wtorek, 18 stycznia 2022

93. Teraz nie mów... nieszczęścia i szczęścia!

 Dedykacja dla Neski i Polci91 - bo nieustannie prosiły bym nie zapomniała o TNMŻ...! 😆

Za pomoc w pracy nad tekstem dziękuję Rosalie 💚


💞💞💞

Oddział zamknięty imienia Janusa Thickeya, znajdował się na czwartym piętrze szpitala Świętego Munga i wchodził w skład oddziałów urazów pozazaklęciowych.  Od czasów powojennych do stałego oddziału dla osób leczonych z długotrwałych urazów jak np. rodzice Nevilla, dodano jeszcze jedną – mniejszą salę. Oddział dla osób uzależnionych od alkoholu i innych środków Bartolomeo Ogdena.

Hermiona załatwiła to tak dyskretnie, jak tylko mogła, zważywszy na prasę zawsze węszącą dookoła poczynań Wybrańca – nawet jeśli w ostatnich miesiącach dość znacząco upadł w oczach opinii publicznej z powodu utraty pracy i głośnego rozwodu.

Uzdrowiciele wstępnie ustalili, że Harry powinien pozostać na oddziale dwa do trzech miesięcy, by poradzić sobie ze swoimi problemami. Hermiona miała szczerą nadzieję, że pomoże to przyjacielowi wyjść z jego problemów. Naprawdę nie chciała, by Harry skończył na samym dnie – lub co gorsza, po prostu umarł.

Gdy po zostawieniu Pottera w dobrych rękach, uznała, że skoro jest już na miejscu, to nie zaszkodzi jej zobaczyć się z magomedykiem. Jej objawy były dość jednoznaczne: niechęć do kawy, ciągłe zmęczenie, lekkie zawroty głowy i oczywiście opóźniona miesiączka. Mogła sama rzucić zaklęcie lub zrobić mugolski test, ale skoro już była w okolicy…

Pożałowała swojej decyzji w momencie, gdy tylko weszła na oddział prowadzenia magicznej ciąży. Nie tylko bowiem wszystkie siedzące tam i czekające w kolejce czarownice spojrzały na nią, od razu rozpoznając kogo widzą, ale również siedziała tam jedna z nich – której Hermiona naprawdę nie miała ochoty spotkać.

Jednak wypełniła już formularze. Mogła usiąść i poczekać, bez zwracania specjalnie uwagi na Mariettę Edgecombe, która sztyletowała ją wzrokiem.

Usiadła na wolnym, plastikowym krzesełku i westchnęła cicho. Nie było sensu uciekać czy przekładać wizyty. Musiała jakoś to znieść.

Po chwili jednak okazało się, że to wcale nie było takie proste. Marietta przez chwilę widocznie się wahała, jednak wreszcie podniosła się z krzesła i podeszła, by usiąść na wolnym miejscu obok Hermiony.

- Co tu robisz? – zapytała, patrząc na nią z ukosa.

- Przyszłam na badanie, tak jak ty – odpowiedziała Hermiona, ledwo powstrzymując się przed dodaniem na końcu zdania słowa: idiotko.

- To poczekalnia dla kobiet, które są w ciąży lub przyszły na test ciążowy – oznajmiła Edgecombe.

Hermiona spojrzała na nią i uniosła brew. Naprawdę zdziwiła się teraz, że Marietta z takim intelektem została kiedyś krukonką.

- Ty… Nie widywałaś się ostatnio z Georgiem, prawda?  To nie.. z nim? – Edgecombe przygryzła nerwowo wargę.

- Czyżbyś się bała, że narzeczony cię zdradza? – Hermiona starała się opanować złośliwy uśmiech.

- Dużo ostatnio pracuje – burknęła pod nosem Marietta.

- Znam to – Hermiona jednak się uśmiechnęła. – Też dużo pracował, zanim okazało się…

Kobieta gwałtownie wciągnęła powietrze i wyraźnie pobladła.

Hermiona zdusiła dalszy komentarz. Marietta była w ciąży, nie powinna jej denerwować. Nie miała pojęcia, czy George już mógł zdradzać swoją narzeczoną. Nie sądziła jednak, by tak było. Jeśli można było powiedzieć coś o jej byłym narzeczonym, to z zasady w jej opinii był człowiekiem, który uczył się na błędach. Miała nadzieję, że naprawdę nie zamierzał w żaden sposób skrzywdzić Marietty i dziecka, rozbijając ich rodzinę, nim się naprawdę zdołała stworzyć.

- Kiedy ślub? – zapytała mimochodem.

- Za dwa tygodnie.

- Molly musi szaleć z niecierpliwości – Hermiona przypomniała sobie, jak jej niedoszła teściowa zachowywała się przed ślubem Ginny i Harry’ego, a później w czasie planowania wesela jej i Georga.

- Nie bardzo – Marietta skrzywiła się pod nosem. – Ona mnie nienawidzi. Obwinia mnie za to, że robiłam wasz związek.

- To… To nie było do końca tak – przyznała Hermiona. – Nie sądzę, by to się udało, nawet jeśli George, nie zadałby się z tobą.

- Serio? – Marietta wyglądała na zaskoczoną.

Hermiona westchnęła cicho. Cóż, to była prawda. Może odsuwała od siebie wtedy te myśli, ale naprawdę kochała Draco przez cały ten czas. Jej małżeństwo z Georgiem nigdy by się nie udało, choć być może długo próbowałaby się okłamywać, że jest inaczej.

- Nie mam do ciebie żalu – przyznała. – Już nie. Mam tylko nadzieję, że ty i George się dogadacie i będziecie szczęśliwi.

Marietta prychnęła.

- Nie wierzę, że szczerze nam tego życzysz!

- I nie musisz – Hermiona zdobyła się na niewielki uśmiech. – Ale tak jest. Życzę by wasze dziecko urodziło się zdrowe i było wychowywane w pełnej i szczęśliwej rodzinie.

Marietta otworzyła usta, najwyraźniej chcąc coś powiedzieć, ale ten moment wybrała sobie pielęgniarka, by pojawić się na korytarzu i oznajmić:

- Pani Granger – Malfoy, teraz pani kolej. Uzdrowiciel Dailwys już czeka.

Hermiona wstała i wygładziła sukienkę.

- Granger…

Odwróciła się w stronę Edgecombe.

- Tak?

- Ja… Dziękuję… I przepraszam. Za wszystko.

- Ja też – Hermiona posłała jej blady uśmiech. – Trzymaj się Marietto.

Kobieta skinęła jej głową w odpowiedzi, a Hermiona wchodząc do gabinetu uświadomiła sobie, że o dziwo po tej rozmowie czuje się jakoś lżej. Miała wrażenie, że kolejny etap jej życia został zamknięty i to było naprawdę dobre uczucie.

 

💞💞💞

Miał ochotę rwać włosy z głowy. Trzy dni. Trzy pieprzone dni, rozbijali się o machinę amerykańskiej biurokracji, która pomimo z pozoru doskonałego działania, nie mogła znaleźć rozwiązania jego problemów.

Wciąż nie wiedział, dokąd zabrano Tobiasa. Jego maleńki synek, którego nie widział od wielu tygodni i za którym tak strasznie tęsknił, był gdzieś sam. Bez mamy, bez taty, bez rodzeństwa, które na niego czekało… A on mógł tylko składać kolejne podania i formularze, odpowiadać na setki bezsensownych pytań, a na koniec usłyszeć, że na wszystko potrzeba czasu.

On nie miał czasu! Chciał jak najszybciej odzyskać syna i wrócić do domu, gdzie tęskniła za nim pozostała dwójka maluchów, oraz jego dziewczyna, która sumiennie pomagała jego rodzicom się nimi opiekować.

- Zjedz coś – Blaise podsunął mu kanapkę z ministerialnej stołówki, ale Theodore spojrzał na nią, jak na truciznę. Na samą myśl żołądek boleśnie mu się skręcił. Nie mógł jeść, nie mógł spać, nie mógł istnieć w zgodzie z samym sobą, dopóki nie dowie się, co się działo z Tobiasem.

- Starałem się to ignorować, wiesz? – zwrócił się do Zabiniego, odbierając od niego kanapkę i celując nią prosto do kosza. – To uczucie pustki i wyrwy w sercu, po tym jak ona zabrała ode mnie Tobiasa i uciekła do tego mugola. Cieszyłem się, że mam Tilly i Juniora. Była też nowa praca, no a później Luna… Ale to zawsze we mnie było. Biologicznym czy nie, Tobby jest moim synem i muszę go odzyskać.

- Nikt z nas nie wątpił, że tak jest – zapewnił go Blaise. – Myślę, że wszyscy cicho liczyliśmy na to, że Tammy wreszcie się otrząśnie i jakoś dojdziecie do porozumienia.

- Tak, też szczerze mówiąc gdzieś po cichu na to liczyłem – Theodore znów przeczesał włosy palcami. – A teraz sam nie wiem, co robić. Ona… Nie chciałem, by… - głos mu się nieco załamał.

Blaise położył dłoń na ramieniu kumpla i uścisnął je mocno.

- Wiem stary, wiem.

- Cześć – obaj mężczyźni w tym samym czasie unieśli głowy i spojrzeli na kogoś, kogo w ogóle się nie spodziewali tu spotkać.

- Cześć Howard, co tu robisz? – Blaise podszedł, by uściskać dłoń mężczyzny.

- Cóż… - Thomas lekko się uśmiechnął. – Wspomniałem kiedyś w mojej korespondencji z pewną śliczną blondynką…

Theodore natychmiast się zjeżył i podniósł z krzesła, ale Thomas uniósł dłoń w uspokajającym geście.

- Wspomniałem Lunie, że miałem przyjemność chodzić kiedyś do jednej szkoły z wiceprzewodniczącym kongresu. Przypomniała sobie o tym i zadzwoniła dziś rano na mój AurumTel.

- Luna do ciebie zadzwoniła? – spytał z niedowierzaniem Theodore.

- Tak. Wiem, że jesteście teraz razem, ale i tak nie mogłem odmówić jej pomocy – Thomas zachichotał pod nosem. – Jest naprawdę urocza…

- Naprawdę możesz nam pomóc? – zapytał Blaise, nie chcąc pozwolić, by Theo jakoś zepsuł tę szansę z powodu swojej zazdrości o Lovegood.

- Spróbuję – obiecał Thomas, patrząc Theo w oczy.

- Ja… Będę dozgonnie wdzięczny – wykrztusił wreszcie Nott.

- Jeśli obiecasz uszczęśliwić, tę wyjątkową kobietę, to nie będzie potrzebna żadna wdzięczność – zapewnił go Howard, po czym ruszył w stronę gabinetu starego przyjaciela.

Blaise i Theo spojrzeli na siebie. Powoli zaczęła świtać im jakaś nadzieja, że uda się to załatwić. Nie mogli wrócić do domu bez Tobiasa – niezależnie od tego, jak długo miałoby to potrwać.

 
💞💞💞

Hermiona starała się nie denerwować. Wiedziała, że pomysł był spontaniczny i dość niekonwencjonalny, ale poczuła, że musi zrobić coś więcej, niż tylko mu powiedzieć. Draco był ostatnio przemęczony, bowiem przez nieobecność Zabiniego i Notta w firmie, miał sporo więcej obowiązków.

Załatwienie wszystkiego zajęło jej dwa dni – dzięki Merlinie za Kinsgleya, który tym razem był skłonny pomóc – nie będąc akurat przypadkiem na żadnym dziwnym konkursie ujeżdżania morskich stworzeń. Nie zaszkodziło, że Hermiona do swojej prośby dostarczyła ciasto z melasą od Adelajdy, które to Minister Magii pokochał na zabój… Zresztą chyba podobnie jak ich kucharkę, patrząc na ilość wazonów z kwiatami, jakie w ostatnich tygodniach zdobiły jej kuchnię.

Denerwowała się. To miejsce… Tyle wspomnień… Nawet sukienka w podobnym kolorze. Miała tylko nadzieję, że Draco nie będzie za bardzo zmęczony po cały dniu szarpania się w swojej korporacji, by móc do niej dołączyć.

Przygryzła wargę i wstała, nerwowo poprawiając sukienkę, gdy usłyszała kroki na schodach.

- Kochanie? – jego głos był nieco napięty.

- Cześć – przywitała się z uśmiechem, gdy wreszcie pojawił się na tarasie – na tym samym tarasie latarni morskiej, na której ponad kilka lat temu jej się oświadczył.

- Co za miła niespodzianka, po ciężkim dniu – Draco podszedł do niej z uśmiechem, biorąc ją w ramiona i całując słodko. – Miło, że pomyślałaś byśmy spędzili czas poza domem.

- Ginny i Luna sama zaofiarowały, że zajmą się dzieciakami, a my powinniśmy trochę odetchnąć po tych ostatnich tygodniach ciągłego napięcia – Hermiona wzięła męża za rękę i poprowadziła go do jego krzesła.

Nim jednak Draco usiadł, przyciągnął ją do siebie i mocno objął.

- Tęskniłem za tobą w pracy – wymruczał, niczym zadowolony kot, składając kilka czułych pocałunków na jej szyi.

- Ja za tobą też – zapewniła go, starając się nie drżeć. Emocje powoli brały w niej górę.

- Usiądźmy. Sama gotowałaś, czy jedzenie jest zamówione? – zagadnął zajmując swoje miejsce.

- Adelajda mi pomogła – przyznała. – Ale na przystawkę mam dla ciebie coś, co sama zrobiłam – Hermiona posłała mu niepewny uśmiech, czekając aż podniesie srebrną pokrywę, pod którą umieściła swój prezent.

- Zobaczmy więc – Draco uśmiechnął się do żony, nim zerknął pod nakrycie.

Zmarszczył lekko brwi, patrząc niepewnie na małe, srebrne pudełko.

- Prezent? Czyżbym był, aż tak grzeczny? – zapytał z szelmowskim uśmieszkiem.

- Sam zobacz – Hermiona nerwowo splotła palce, patrząc na niego uważnie.

Draco otworzył pudełko i wyjął z niego podłużną, plastikową plakietkę. Spojrzał na nią uważnie, po czum rzucił jej szybkie spojrzenie, nim znów skupił swój wzrok na dokumencie.

- Dowód osobisty… Hermiony Malfoy? – zapytał, dziwnie ochryple. – Dajesz mi w prezencie pełne przyjęcie mojego nazwiska?

Hermiona uśmiechnęła się do niego i sięgnęła po drugą paczkę, która dotychczas była zamocowana za pomocą zaklęcia pod blatem stołu.

- Pamiętasz naszą umowę? – wstała i podeszła do męża, by wręczyć mu kolejny podarunek.

Draco jeszcze raz spojrzał na jej nowy dokument.

- Miałaś zacząć nosić wyłącznie moje nazwisko od chwili… - głos zamarł mu w gardle.

- Tak – Łzy błysnęły w jej oczach, gdy patrzyła jak odkłada dowód i otwiera kolejne pudełko, zawierające parę małych, wełnianych bucików.

- O Salazarze – jęknął, łapiąc ją za dłoń i wciągając na swoje kolana. – Hermiono… - wyszeptał w jej włosy, wyraźnie wzruszony, a jego duża dłoń, od razu oparła się na jej brzuchu.

- To dopiero szósty tydzień – wyznała. – Ale uzdrowiciele wszystko potwierdzili.

Draco położył palce pod jej podbródkiem i przyciągnął ją do mocnego pocałunku.

- Kocham cię najbardziej na świecie – wyszeptał w jej usta. – I nie potrafię sobie przypomnieć, bym był kiedyś szczęśliwszy niż teraz, właśnie w tej chwili, mój promyczku.

- Ja też cię kocham – zapewniła z czułością. – I również jestem szczęśliwa.

- Więc zaczynamy pierwszy etap – Draco uśmiechnął się cwanie.

- Czego?

- Stworzenia siedmiu smoków z Wiltshire.

Hermiona zachichotała, obejmując go mocno za szyję. Spełniło się ich marzenie. Mieli zostać rodzicami. Mieli być prawdziwą, pełną rodziną. Malfoyami. Już na zawsze.

 
💞💞💞

Theodore starał się czegoś nie rozbić, albo nie rzucić jakiejś paskudnej klątwy. To miejsce – to okropne, ponure miejsce było tak straszne, że aż cierpła mu skóra. Jak można było oddać tam maleńkie, bezbronne dziecko? Niby wiedział, że według mugolskiego prawa, jego synowi nie mogła stać się tam żadna krzywda, ale i tak był przerażony i zniesmaczony, że Tobby musiał tam być.

Dwóch amerykańskich odpowiedników aurorów, towarzyszyło jemu i Zabowi do sierocińca, w którym został umieszczony Tobias – według tego, co agentom MACUSY udało się ustalić, po interwencji Thomasa Howarda u jego przyjaciela ze szkolnej ławy.

Byli to kobieta po czterdziestce imiennie Chloe i młokos, prosto po szkoleniu o imieniu Sam lub Sim – Theo nie potrzebował tego dokładnie wiedzieć.

Widział, jak Blaise podąża za nim, jak cień, by mieć pewność, że nie zrobi niczego głupiego, choć to on był zawsze znany ze swojego opanowania.

Musiał przyznać, że agenci działali sprawnie – kilka zaklęć rozpraszających, kilka monitorujących na personelu, dokumentach i już po kwadransie mogli wejść do sali, gdzie według wszelkiego prawdopodobieństwa był Tobias.

Gdy Theodore wreszcie mógł podejść do starego, lekko odrapanego łóżeczka, prawie się rozpłakał. Jego syn wyraźnie urósł przez te kilka tygodni, ale mimo to, gdy stanął nad nim, Tobias się uśmiechnął – a jego oczy błysnęły, jakby go rozpoznał.

- Syneczku… - Theodore wyjął malucha z łóżeczka, tuląc go do siebie. Nigdy nie mógłby kochać go mniej, niż w chwili, gdy w szpitalu, tuż po jego urodzeniu wziął go na ręce.

- Jest pan pewien, że to pański syn, panie Nott – zapytał Sam czy Sim.

- Absolutnie – potwierdził, biorąc drżący oddech ulgi. Nareszcie!

- Wspaniale, w takim razie zabierzemy go do naszego ośrodka – Chloe próbowała zabrać Tobbiego z rąk Theodora.

- Co? – zapytał Zabini, nim Nott zdążył otworzyć usta.

- Taki mamy rozkaz. Mamy odzyskać małego czarodzieja i dostarczyć go do magicznego ośrodka dla sierot, aż państwo skończą załatwiać jego dokumenty – poinformowała agentka, na szczęście rezygnując z próby odebrania Theodorowi syna.

- To jakieś bzdury! – wściekł się Theo. Wiedział, że nie odda im już Tobiasa, chyba że po jego trupie.

- Według prawa dziecko zostanie oddane jak przyjdą po nie obydwoje rodziców, jeśli obydwoje są czarodziejami – zdefiniował młodszy agent.

- Kpicie ze mnie? – warknął Theodore. – Przecież mówiliśmy, że jego matka…

- Mieszka w Anglii – przerwał mu szybko Blaise. – Ale to nie problem. Ściągniemy ją tu świstoklikiem.

- Dobrze. Zapraszam za mną. Myślę, że przez kilka godzin będzie mógł pan być w pobliżu syna. Personel ośrodka zapewne się zgodzi – Chloe zdobyła się na cierpki uśmiech, ruszając do wyjścia.

- Ich biurokracja jest tak popieprzona, że sami tego nie ogarniają – mruknął Blaise, gdy wychodzili z sierocińca. – Nie ma sensu się z tym szarpać. Mam plan.

- Oby dobry – Theo rzucił mu spojrzenie z ukosa.

- Będziemy się tym martwić, jeśli nie zadziała – Blaise uśmiechnął się do przyjaciela, licząc, że już wkrótce obaj wraz z synem Theo, będą mogli wrócić do domu.

 
💞💞💞

- Ciocia Ginny będzie cię kochać. I rozpieszczać. I nauczy cię jakie są najlepsze drużyny Quidditcha, tylko nie słuchaj swojego taty i wujka Zabba, gdy będą mówili, że to nie Harpie z Holyhead… – Ginny od trzech kwadransów gruchała do brzucha Hermiony, stanowczo zabraniając jej układania książek na półkach i każąc jej zajmować się wypisywaniem cennika.

- To będzie straszne – Hermiona roześmiała się do przyjaciółki. Chciała poczekać, aż Blaise, Theo i Luna, która wyjechała do nich wczoraj wieczorem, będą w domu, by ogłosić szczęśliwą wiadomość, ale Ginny czekała na nią i Draco, gdy wrócili z romantycznej kolacji, a Malfoy nie mógł się doczekać, by nie podzielić się z całym światem radosną nowiną o tym, że wkrótce zostanie ojcem.

Ginny płakała z radości, a Hermiona przyjęła to z ulgą. Cieszyła się, że Ruda nie poczuła się przy niej nieswojo z powodu tego, że sama niedawno straciła dziecko.

- Przyznasz wreszcie, że Draco się popłakał, jak się dowiedział? – nalegała Ginny.

- Nie mogę – Hermiona zachichotała. – Zamordowałby mnie za to!

- Proszę cię Herm… Muszę wiedzieć! Blaise mi nie daruje, jeśli mu tego nie opowiem – Ginny uśmiechnęła się złośliwie.

- Lepiej ty powiedz, jak poszła ci rozmowa z mamą. Ledwo o tym wspomniałaś.

- Dobrze. Chciała byśmy przyszli z Zabinim na ślub Georga i tej dziwki… - Ginny skrzywiła się z niesmakiem.

- Powinniście to zrobić.

- Mowy nie ma! To już nie jest mój brat, po tym wszystkim, co odwalił, a jej nie mogę znieść!

- Ona jest w ciąży Ginny i wychodzi za mąż, ze świadomością, że twój brat jej nie kocha. Spotkałam ją w św. Mungu i z miejsca spytała mnie, czy mogę być z nim w ciąży. Jest nieszczęśliwa i niepewna.

- To nie mój problem! – zirytowała się Ruda.

Hermiona wstała i położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki.

- George to mimo wszystko twój brat, a ty powinnaś zrobić wszystko, by rodzina zaakceptowała Zabiniego, gdy już się pobierzecie. Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście, że wciąż ich masz – Hermiona uśmiechnęła się smutno.

- Herm… - Ginny ujęła jej dłoń i uśmiechnęła ją mocno. – Jeszcze kiedyś się doczekasz! Firma Dracona znajdzie przeciwzaklęcie…

- Postanowiłam go poprosić, by przestał szukać – Hermiona puściła rękę Ginny, po czym przeszła do frontu księgarni i wyjrzała przez duże okno na pochmurne dziś uliczki Hogsmeade.

- Naprawdę? Jesteś gotowa odpuścić? Po tylu latach? – w głosie Ginny było słychać niedowierzanie.

- Draco mówił, że mają już pierwsze całkiem udane próby w innych przypadkach – Hermiona westchnęła ciężko. – Jednak jeśli na moich rodzicach, by się to nie udało, to znów złamałoby mi serce. Nie chcę się tak czuć. Nie teraz, gdy znów mam prawdziwą, własną rodzinę. – Położyła dłoń na swoim wciąż płaskim brzuchu i uśmiechnęła się czule. To było właśnie to – jej przyszłość, konieczność ruszenia dalej.

- Rozumiem – szepnęła Ginny.

- Cieszysz się na wielkie otwarcie? – Hermiona postanowiła zmienić temat i rozejrzeć się, po prawie gotowej w całości nowej księgarni Ginny.

- Bardzo! Nie mogę się już doczekać pierwszych klientów! – Ruda, aż iskrzyła od entuzjazmu. – Mam nadzieję, że rotacja wieczorków poetyckich pomiędzy naszymi księgarniami, nikogo nie zniechęci.

- Na pewno nie – zapewniła ją Hermiona. – Zwłaszcza, że Adelajda nadal obiecała szykować nam przekąski.

- A twój pomocnik przyniesie je zawsze tam, gdzie będzie Susan. Nadal smali do niej cholewki – Ginny zachichotała.

- Olaf jest bardzo ambitny. Pracuje u nas, by zebrać pieniądze na rozkręcenie własnego interesu. Susan nie powinna go unikać – Hermiona uśmiechnęła się pod nosem. Uwielbiała to, jak wiele zakochanych par miała obecnie dookoła siebie. Za nic, by tego nie zmieniła.

- W każdym razie, przemyślałam to sobie. Ja i Blaise weźmiemy ślub, jak nasza chrześnica będzie już na tyle duża, by mogła wziąć udział w weselu.

- Chrześnica? – zapytała ze zdziwieniem Hermiona.

- Mała panna Malfoy – Ginny wskazała na brzuch przyjaciółki.

- Skąd pomysł, że to będzie dziewczynka? – spytała z rozbawieniem.

- Bo marzy mi się malutka dziewczynka, którą mogłabym ubierać w piękne sukienki! – Ginny miała tęskny wyraz twarzy. – Chciałabym, by miała loki, ale kolor włosów Malfoya, za to może mieć twoje oczy…

- Dziękujemy bardzo ciociu Ginny, wystarczy tych wizji – skarciła ją Hermiona, mimo wszystko nie tracąc uśmiechu. – A co Blaise na to, że będziesz chciała czekać tak długo?

- Nic mu do tego – Ginny głośno otrzepała ręce z kurzu. – To mój ślub, a on ma się tam tylko pojawić, dobrze wyglądać i wypaść lepiej niż ten pijak Potter.

- Jestem pewna, że wypadnie lepiej – Hermiona powiedziała to z przekonaniem. Blaise nigdy nie zawiódłby swojej panny młodej, tak jak zrobił to Harry – upijając się na własnym weselu z dawnymi przyjaciółmi z Gryffindoru, prawie do nieprzytomności.

- W porządku. Jeszcze dwa kwadranse i możemy przenieść się do domu – zdecydowała Ginny.

- W takim wypadku przejdę się do tutejszej apteki, by sprawdzić czy mają w niej witaminy dla kobiet w ciąży. W tej obok Esów na Pokątnej, akurat czekali dziś na nową dostawę.

- Dobrze, tylko uważaj! Draco by mnie zabił, gdybym cię nie dopilnowała – Ginny posłała jej przekorny uśmiech. – Obiecałam mu, że teraz często będę miała na ciebie oko.

Hermiona z dezaprobatą pokręciła głową.

- On się nigdy nie poprawi, naprawdę – stwierdziła, zabierając zza lady swoją torebkę i kierując się do wyjścia.

Szkocki początek jesieni był dość chłodny, dlatego wyjęła z torby ciepły szalik i owinęła nim szyję. Naprawdę nie zamierzała zmarznąć.

Była jakieś pięćdziesiąt metrów od wejścia do apteki, gdy na jej drodze stanął wysoki, barczysty mężczyzna. Miał rozmierzwione, czarne włosy i brzydką szramę na policzku. Hermiona z miejsca stwierdziła, że to jakiś włóczęga, który najpewniej chce prosić o kilka sykli, by kupić jakiś mocniejszy trunek na rozgrzanie.

- Czy panna Granger? – zapytał zachrypniętym głosem, a mimo tego, że nie stał specjalnie blisko. Jego oddech nieprzyjemnie czuć było nikotyną.

- Tak w zasadzie to Malfoy, ale tak – odpowiedziała, czując dziwny dreszcz niepokoju. Asekuracyjnie postanowiła sięgnąć po różdżkę.

- W takim wypadku… Mam coś dla ciebie – mężczyzna mocno złapał ją za nadgarstek, sprawiając, że nie była w stanie wyjąć różdżki. – Z pozdrowieniami od Lindy Ferson – warknął, a w jego drugiej dłoni, nagle błysnął srebrny nóż.

 

💞💞💞

Witajcie po długiej przerwie od TNMŻ...! 😁

Dużo ostatnio myślałam o tej historii i o tym, że poniekąd podzieliła losy "W otoczeniu wroga", gdzie też końcówka jakoś mnie zablokowała i ciężko było mi ruszyć dalej. W przypadku WOW pomogło postanowienie, że nie będę tego rozwlekała na siłę i tak powstał epilog. Postanowiłam, że tutaj zrobię to samo. Chciałam, by opowiadanie przekroczyło 100 rozdziałów, ale musiałabym przeciągnąć tę fabułę do nierozsądnych ilości, a nie o to przecież w tym chodzi. Zatem rozdziałów będzie 95 - zamykamy wszystkie wątki, kończymy dramy i podążamy prosto do epilogu 😉.
Mam nadzieję, że uda się to osiągnąć już w najbliższych tygodniach, tak więc wpadajcie - zaglądajcie, bo sama nie wiem kiedy wpadnie ciąg dalszy 😋
PS. Oczywiście publikacja TNMŻ nie ma żadnego wpływu na publikację "Przyrzeczonej", która będzie odbywała się zgodnie z planem. 

Dostałam ostatnio zapytanie, czy planuje jakiś prezent dla czytelników tej historii, którzy sumiennie komentowali. W pierwszej chwili nawet nie miałam pomysłu, co by to mogłoby być, ale... W końcu wpadłam na jeden 😛 Tak więc ogłaszam, że będzie drobny prezent z uniwersum TNMŻ tylko dla komentujących 😉 Mam już wstępną listę osób, które na pewno go dostaną, a z resztą będę się kontaktować już po opublikowaniu epilogu. 

Wielkie buziaki! 

Venetiia

 


64 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Skoro sie odezwałam tutaj wypadałoby coś napisać :) Kochana dziekuje za dedykacje. Po raz kolejny sie jej nie spodziewalam. Wiesz jakie są odczucia moje co do tego opowiadania. Jest numerem 1. I jezeli ktos zarzuci ze jest głupie to osobiście znajdę i poćwiartuje na kawałki i rzucę na pożarcie hipogryfom :D oj lepiej ze mną nie zadzierać! <3 kiedy można się spodziewać kolejnego rozdzialu :D

      Usuń
  2. Jezu, tak długo na to czekałam. To jest jedną z moich ulubionych opowiadań. I za każdym razem z niecierpliwością oczekiwałam kolejnych części. Przepraszam, że męczyłam cię tak z pytaniami tu jaki i na grupie Dramione kiedy będzie kolejnych ale jestem strasznie niecierpliwa 😆😆
    I super, że powstanie uniwersum tej historii mam nadzieję że też będę mogła ja przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle cukru i przecięłas to wszystko tym nożem ? 😱😱 a już myślałam że to koniec dram🥺🥺.. bd czekać jak na szpilkach jak to się skończy.. Ty wiesz jak budować napięcie..

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaa...wspaniały rozdział!! Oczywiście poprawił mi humor. Jak przeczytałam fragmnet, że mieli być szczęśliwą rodziną., to wiedziałam, że coś się odwali. Po prostu wiedziałam. Matko, mam nadzieje, że dzidziusiowi nic nie będzie, bo tak czekałam na tą ciążę. Ginny w TNMŻ strasznie mi się podoba, a tekst, że Blaise ma się tylko pojawić przezabawny haha dużo weny życzę! x

    OdpowiedzUsuń
  5. COŚ MI SIĘ TU NIE ZGADZA... "kończymy dramy" i zakończenie "Z pozdrowieniami od Lindy Ferson – warknął, a w jego drugiej dłoni, nagle błysnął srebrny nóż." Przecież to się wyklucza!
    Czyżby Luna była "matką"? :D Zabini to jednak myśli...
    Cieszę się, że już niedługo dobrniemy do końca, bo już nie moge się doczekać epilogu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiedz że nie zrobiłaś tego i nie skończyłaś w takim momencie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rodzina malfoyów się rozrasta 🥰 i wszyscy szczęśliwi no ale ta końcówka jeszcze głupią pinda musiała się gdzieś znaleźć 🤦🏽‍♀️ a coś mi się wydaje że matka dziecka Theo zostanie nie kto inny jak luna 😏 znaczy fajnie by było a Blaise ma zawsze różne pomysły 🤭

    OdpowiedzUsuń
  8. TNMŻ to jedno z tych opowiadań, które łatają mile serce. Nie wiem jak inaczej mogłabym określić to co czuje, gdy je czytam.
    Cieszy mnie, że zawiera one przyziemne tematy, które dotykają nas wszystkich na co dzień.
    Mam nadzieję, że Hermiona po ostatniej scenie wyjdzie cało z sytuacji. Bądź co bądź nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
    Czekam.
    Dziękuję za Twoją twórczość i do następnego. 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Ekstra! Ten wtorek od rana był tak dobijający, jak tylko zobaczyłam post na FB od razu poczułam się lepiej!
    Rozdział super, rozwiązują się różne sprawy, niech już uda się zabrać malucha do domu 😞 super, że państwo Malfoy zostaną rodzicami!
    Ale końcówka jest bardzo niepokojącą... znowu ta nieszczęsna Linda. Jakim trzeba być człowiekiem żeby posunąć się do takich czynów?! 😑
    Mam nadzieję, że zjawi się jakoś rycerz i uratuje nasza główna bohaterkę z opresji!

    Czekam jak zawsze z utęsknieniem na kolejny rozdział ❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się że powoli wszystko się już prostuje ale trochę przykro że jeszcze trochę i już koniec ☹️ mam nadzieję, że nie dasz nam długo czekać po takiej końcówce! Oby pojawił się Draco albo ktoś inny i w końcu ogarnął Ferson bo przesadza 🤬 czekam niecierpliwie, weny! 🥰

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak! Tak długo czekałam na ten rozdział ❤️ mam nadzieję że Hermiona zdąży wyciągnąć różdżkę żeby się obronić 😯 tak długo czekali na to dziecko, nie może mu się teraz nic stać 😊
    Życzę dużo weny ponieważ nie mogę się doczekać następnego rozdziału ❤️🔥❤️🔥

    OdpowiedzUsuń
  12. wiedziałam źe to tak wredna baba Ferson! Nie potrafi sobie odpuścić naszego Smoka! Oby Hermionie i dziecku nic się nie stało!!
    Luna jako matka? Zabb to jednak geniusz ale kurde to trochę bardzo ryzykowne.
    Już się nie mogę doczekać kolejnych choc serce boli że zaraz koniec.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam ciężki dzień a tu taka niespodzianka.
    Kocham całą ich ekipę. I znowu drama

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś się wreszcie dzieje :) cudnie

    OdpowiedzUsuń
  15. No i znowu zakończone w tak nieodpowiednim miejscu! Szalenie pokochałam tą historię i poprostu to skandal znowu kończyć w najciekawszym momencie 😁!
    Bardzo cieszę się ze szczęścia Draco i Hermiony, mam nadzieję, że dziecku nic się nie stanie 😬😬
    Teo, biedny Teo, trzymam mocno kciuki, żeby szybko uporał się z tą biurokracja i wrócił wreszcie z synkiem do reszty ferajny ☺️
    Świetny rozdział, czekam na ciąg dalszy tego emocjonującego zakończenia! 😁❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  16. Już miałam w głowie komentarz 'jak słoodko' a tu takie zakończenie!
    Nie ukrywam też, że bardzo mnie cieszy informacja, że publikacje Przyrzeczonej nie są zagrożone 😉 :D

    OdpowiedzUsuń
  17. O nieee, oby Hermionie nic się nie stało:((( Ferson też powinni odstawić do Munga.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem!! Ależ ja tęskniłam za tym opowiadaniem 🥺 zaczęło sie od przeczytaniu go w tamtym roku na wattpadzie a do tej pory się nim bardzo ekscytuje ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  19. Czy to oznacza, że zostały tylko 3 rozdziały w sumie? ;ccc uwielbiam ta historię i wielką miłość Dramione ♥ naprawdę sie wzruszyłam jak Hermiona powiedziała Draco o bobasku!! ♥♥ idealne to było! przewspaniałe
    ale miło, że podążają w stronę swoich szczęśliwych zakończeń! ale jednak ta ostatnia scena!! co tam się stanie?! jak można kończyć w takim momencie? ;cc
    dużo weny i zdrówka! ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Nareszcie 🥰

    Oby tylko nie ugodził Hermiony w brzuch 😲😥

    OdpowiedzUsuń
  21. Długo kazałaś czekać Ale jak zwykle.rozdzial cudowny, niestety było zbyt kolorowo cały rozdział więc się musiało coś wysarzyc, oby nie poroniła tylko, oby ja ktoś uratował. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału:D

    OdpowiedzUsuń
  22. I przerwała w takim momencie,choć muszę ogarnąć od początku cała fabułę,to i tak czytam🤣🤣
    Mam nadzieję,że Hermiona wyjdzie z tego cało😱😱😱 co za kolejną durna inteygantka 🙈🙈🙈 Linda to zlo wcielone! Mam nadzieję,że Draco powyrywa jej za to nogi z d.... I nie tylko....
    Jestem niezmiernie ciekawa zakończenia tej historii 💚🧡❤️
    Ściskam 🚀🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  23. Nareszcie 😍 ledwo wysiedziałam w pracy jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział 😍
    Kończymy dramy? A tu nagle się pojawia jakiś dziad z pozdrowieniami od tej całej Ferson? 😅

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak my mamy czekać na kolejny rozdział 🙈 taka końcówka, czekam jak na szpilkach... Jak my wszyscy pozdrowimy ta Ferson to się zdziwi 🤬🤬🤬

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zapomniałam, jak ja czekałam na TNMŻ ❤❤

      Usuń
    2. Dokładnie 😂😂 gang venetii się do niej przejdzie

      Usuń
    3. Posądzono mnie, że mam sektę, ale gang - nigdy :D Ale byłoby super :D

      Usuń
    4. Jeśli nabór do gangu jest jeszcze otwarty to ja jestem chętna 😂

      Usuń
  25. Jak ja kocham tnmż, jest to zdecydowanie moja ukochana książka. Przyznam, że przez teraz nie mów żegnaj zapałałam ogromną miłością do Dramione

    OdpowiedzUsuń
  26. Ty to potrafisz zakończyć rozdział..teraz po nocach nie będę spala zastanawiając się co z Hermiona I czy z dzieckiem będzie wszystko dobrze...przeczytałam to opowiadanie chyba 5 razy i dalej je uwielbiam czekam niecierpliwością na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  27. Ale super niespodzianka na średnio udany dzień! W sumie ciesze się, że zostały tylko dwa rozdziały, bo wtedy będę mogła od razu rzucić się w wir czytania TNMŻ od nowa już 3 raz❤️ Uwielbiam tę historie! Jeśli dobrze pamietam, to zaczęłam ją czytać w momencie kiedy dostępnych było 30 rozdziałów, bo wtedy po pewnej przerwie na nowo odkryłam Twojego bloga, i przypomniałam sobie wszystkie Twoje perełki które uwielbiałam lata temu❤️

    OdpowiedzUsuń
  28. Jejku, jak miło po całym dniu w pracy przyjść tutaj i dostać taką niespodziankę! I jeszcze tyle się dzieje! :O Miałam taką wielką nadzieję, że przeczytamy o brzuszkowej Hermionie w tym opowiadaniu 💚
    Ale zakończenie... Trzymam mocno kciuki, żeby to się dobrze skończyło 💕
    Z jednej strony smutno, że nie zostało już dużo rozdziałów i opowiadanie zbliża się do końca, a z drugiej strony już się nie mogę doczekać zakończenia 🥰

    OdpowiedzUsuń
  29. Taka cudowna niespodzianka po okropnym dniu. Nie mogłam się doczekać tego rozdziału chyba codziennie sprawdzałam czy nie ma czegoś nowego 😅
    Rozdział cudowny!
    A dla ciebie weny weny i jedzenie raz weny bo wiem jakoe to okropne uczucie tak soe zablokować ❤

    OdpowiedzUsuń
  30. Muszę przyznać, że szczerze mam nadzieję, że Draco spełni swoje marzenie o własnej drużynie Quidditcha 😂
    No i nie mogę doczekać się końca żeby móc przeczytać jeszcze raz całość 😁😍 weny!

    OdpowiedzUsuń
  31. WRESZCIE!!!! Ja wiem, że Nam po tej stronie łatwo tak mówić, że nie ma, że długo itd. Nie przejmuj się My tak psioczymy, bo po prostu nie możemy się doczekać tego co będzie dalej. Ja osobiście mam dla Ciebie wielki podziw Venetiio, za to, że mimo kilku historii pisanych w tym samym czasie to ciągle każda się spina i trzyma swoich wątków.Bardzo bardzo czekałam na kolejny rozdział, tylko dlaczego znowu kończy się dramatem????
    Jak żyć Venetiio, jak żyć....????

    OdpowiedzUsuń
  32. NO NIE😲😲 CO TO ZA KOŃCÓWKA!! Przecież ja nie wytrwam do następnego rozdziału! Jak coś się stanie Hermionie, to sama uduszę gołymi rękami tę Ferson😡

    OdpowiedzUsuń
  33. Ale jak to jeszcze tylko dwa rozdziały i koniec.... O nie uwielbiam to opowiadanie... Nie mogłam się doczekać kontynuacji.... I jeszcze w takim momencie zakończyłaś rozdział.... Codziennie wchodzę i sprawdzam czy jest już coś nowego. No cóż życzę Ci weny i liczę że Przyrzeczona będzie dłuższa

    OdpowiedzUsuń
  34. Jasna cholera kobieto czy ty chcesz nie do zawału doprowadzić?! W takim momencie kończyć! Ale dobra muszę ochłonąć. Strasznie smutno że historia się już kończy. Mam sentyment do tego opowiadania. To dzięki niemu pokochałam Dramione do takiego stopnia że czytam teraz tylko to. Rozdział jak zwykle świetny. Mój pisk jak Draco dowiedział się o ciąży było słychać w innym kraju. Pozdrawiam i dużo weny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  35. Kurcze tak się cieszyłam, że pojawił się nowy rozdział ale chyba odzwyczaiłam się od tego opowiadania... Może nie mam ostatnio nastroju do takich rodzinnych, przesłodzonych klimatów i czytania o uroczych bucikach i wzruszeniach. Może już staję się zgryźliwą starą babą 😁 I trochę mnie uwiera nazwanie rodziny prawdziwą i pełną tylko kiedy pojawi się dziecko. Ale takie podejście w sumie pasuje do bohaterów opowiadania. Najbardziej czekam na domknięcie wątku Theo i Luny. Życzę weny kochana autorko ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie uważam, że rodzina musi mieć dzieci, by nazwać się pełną - ale Hermiona z tej opowieści tak :) Też chyba właśnie dlatego, że to dramione jest raczej słodkim rodzajem ich relacji miałam taką blokadę - jakoś wolę ostatnio te wątki pełne wątpliwości w "Przyrzeczonej" :D

      Usuń
    2. No właśnie może ten rozdział mi nie podszedł bo strasznie się wkręciłam w "Przyrzeczoną" i tamtejsze dramy :D

      Usuń
    3. Popieram, ja też właśnie najbardziej czekam na rozwinieńcie wątku Luny i Teo. Oni tak zasługują na szczęście 🥰

      Usuń
  36. Zaskoczyłaś mnie że mimo zamykania tematu TNMŻ dajesz jeszcze jakieś dramy ale od razu za tą myślą przyszła kolejna: hallo Aga przecież to jest VENETIIA najbardziej pomysłowa autorka dramatycznych zwrotów akcji podsycająca wyobraźnię i budująca napięcie jaką do tej pory poznałaś 🤩 dlatego nic dziwnego że mimo finiszu wplatasz kolejne dramatyczne wątki 😁
    Tak teraz myślę że chyba nasze frustracje i ciągle dyskusje co tam znowu wymyśliłaś budują w Tobie dodatkową siłę to tworzenia 🤔 nie wiem czy mam rację ale chciałabym żeby każdy komentarz tak na Ciebie działał 🙃😉😘
    Rozdział zaskakujący serio... Ja już nie wiem co pisać żeby się nie powtarzać ale z drugiej strony skoro nadal jesteś na dobrej fali i każda publikacja jest tak dobra to co tu więcej ubarwiać 😉😊 przecież prawda sama się obroni 💪😁😘

    OdpowiedzUsuń
  37. Jej jest w końcu tyle czekałam na ten rozdział . Jestem wielka fanką tego opowiadania ❤️

    OdpowiedzUsuń
  38. O nie w takim momencie koniec??? Ale rozdział cudowny, zupełnym przypadkiem przed opublikowaniem powtarzałam sobie cała serię 😂💚💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  39. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  40. I przy takich zakończeniach nie wiem czy się cieszyć z pojawienia rozdziału czy nie 😅 Nie no, ja zawsze się cieszę z każdego rozdziału jaki się pojawia, niezależnie od opowiadania i tego, które bardziej mnie fascynuje.
    Masz rację, nie ma co na siłę przeciągać i przedłużać, to może pozbawić satysfakcji Ciebie i czytelników

    OdpowiedzUsuń
  41. O nie 😭😭😭😭😭😭 co ta Linda znów uknuła 😭😭😭😭😭 o jak teraz wytrzymać na ciąg dalszy 😭😭😭😭
    Rozdział jak zwykle cudowny - emocjonujący 💚💚💚💚💚 i przesłodki 😊😊😊😊 oby to jednak był chłopak 🤞🤞🤞🤞🤞

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie wierzę, że zostały tylko 2 rozdziały i będzie koniec 😓 Smutno mi bardzo na tą myśl 😓
    Mam nadzieję, że jak zawsze będzie happy end 😁
    Mega, że Hermiona jest w ciąży! To dopełni idealnie ich mała rodzinkę ☺️
    Tylko o zgrozo co tam się stało na koniec 😱 Czuję, że czekają nas intensywne dwa rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  43. Znowu ta szuja?! Niech ktoś ją Avadą potraktuje żeby spokój był 😡😡😡😡
    Fajnie że Hermionie ulżyło po rozmowie z Marieta, po co sobie nią nerwy psuć. No i super że jest w ciąży 😁 wreszcie jest Panią Malfoy 🤩
    Czyżby Zabini postanowił ściągnąć do Stanów Lune do odzyskania Tobiasa?

    Wiem, że to najgorsze pytanie z możliwych, ale... Kiedy będzie następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  44. W takim momencie :o ja potrzebuje więcej i więcej 🤣 Dużo weny życzę i czekam na następne rozdziały 🤩

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie, nie, nie! Wiedziałam, że ta małpa Ferson coś wykombinuje. Oby tylko małemu Malfoyowi (myślę, że to będzie jednak chłopiec) nic się nie stało. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości pojawi się także ROS, bo to moje ulubione opowiadanie ❤️ Pozdrawiam i życzę duuuuzo weny
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  46. Piękny pomysł z kolacja na latarni…jestem zakochana w tym fragmencie . Pomysł z dowodem i reakcja Draco - cudowna🥰 bardzo się cieszę, ze historia dalej trwa . Uwielbiam Draco w takim wydaniu jak w tej opowieści ❤️ Ta historia, mimo ze jeszcze nieskończona należy do mojej nienaruszalnej (28 🙈) 10 top opowieści . Jak tylko ukaże się epilog to lecę następna rundkę po rozdziałach :D Weny Veniku ! 😁

    OdpowiedzUsuń
  47. Ogromna niespodzianka ;) z jednej strony cieszę się, że powoli ta historia się kończy, ale z drugiej strony jest mi niesamowicie smutno, bo przywiązałam się do bohaterów. Cały rozdział super czuć w nim że historia zmierza do końca, sprawy wychodzą na prostą, ale na koniec musiało się coś stać🙈 oby wszystko się dobrze skończyło.
    Dużo weny! 🤞😁 I czekam na kolejne publikacje z niecierpliwością 😁

    OdpowiedzUsuń
  48. NIEEE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE WSPÓŁCZUJĘ TEJ KOBIECIE, KTÓRĄ DRAY I BLAISE WSADZĄ ZA KRATKI, PO PYM JAK JUŻ Z HERM BĘDZIE WSZYSTKO W PORZĄDKU, CHYBA, ŻE KTOŚ JĄ URATUJE.
    Cieszę się, że historia zmierza ku końcowi i życzę weny, weny, weny, weny,
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Mam nadzieję, że ktoś (Draco który wyjdzie z pod ziemi) obezwładnie tego nieprzyjemnego "typa" i Hermiona będzie miała blond bobo. I mam nadzieję, że wena do ciebie przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och i liczę, że Ferson uda się do zakładu psychiatrycznego

      Usuń
  50. No na reszcie kontynuacja ❤ Wspaniale, że Hermiona jest w ciąży. Ogólnie lubię to opowiadanie bo jest dość słodkie, ale poprzeplatane dużą ilością dram. A końcówka zabójcza jak zawsze, cieszę się, że mogę od razu czytać kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  51. O matko coo?! Co to za koniec, halo! Po pracy lecę zaraz czytać kolejną część.
    A poza tym reakcja Draco była cudowna, tak samo Theo na synka🖤

    OdpowiedzUsuń