KOCHANI! 💜💛💚💙💗💓
Cudowny dzień nadszedł - moje wymarzone 3 mln wyświetleń właśnie się dopełniło.
Dziękuję Wam z całego Serca - za każde jedno, pojedyncze i każde kolejne - jeśli zechcecie mnie ponownie odwiedzić.
Obiecuję nie przestawać pisać tak długo jak wena, czas, zdrowie i Wasze zainteresowanie mi na to pozwolą! 💋
Na 3 mln - zrobiłam sobie wycieczkę po wspomnieniach i wybrałam swoje 30 ulubionych scen z moich prac.
Napiszcie mi proszę w komentarzach o Waszych ulubionych wspomnieniach - na pewno z łezką w oku się z nimi zapoznam.
Proponuję Wam też małą zabawę - napiszcie numer ulubionej sceny - jeden jedyny - z tych, które dodałam, a ta która zdobędzie największy poklask zostanie przeze mnie napisana od nowa i dodana jako taka mini-miniaturka
DZIĘKUJĘ WAM 3 MLN RAZY!
KOCHAM!
WASZA ODDANA WAM 💗
VENETIIA NOKS.
💝💝💝
1. Dwa
Światy – scena lotu na miotle
– Hej, Miona, przelecimy się? – zaproponował Blaise, wskazując jej swoją
miotłę.
– Nie, dzięki – burknęła cicho. Nienawidziła latania na
miotle, ale akurat o tym Ślizgoni nie muszą wiedzieć.
– Tchórzysz, Granger? – zaśmiał się Malfoy. Hermiona
mimowolnie zacisnęła zęby. Nikt nie miał prawa zarzucić jej tchórzostwa!
Gryfoni nigdy nie tchórzyli!
– Po prostu nie mam ochoty na latanie, Malfoy –
wycedziła przez zaciśnięte zęby. Rozbawienie chłopaka naprawdę ją irytowało.
– Skoro to nie jest przejaw tchórzostwa, to dalej,
Granger, udowodnij mi, że się nie boisz
i przeleć się ze mną na miotle. - Hermiona, aż zachłysnęła się powietrzem.
Wsiąść na jedną miotłę z Draco Malfoyem? Za nic w świecie! Jeszcze jej życie
miłe! Miała zamiar powiedzieć, że owszem poleci, ale z Diabłem, w końcu to on
pierwszy jej to zaproponował, ale niestety odezwała się Parvati.
– Och, ja też chętnie polecę! – Rzuciła przy tym tak
wymowne spojrzenie Zabiniemu, że musiałby być kompletnym idiotą, by nie
zajarzyć, o co jej chodzi.
– No to wskakuj mała! – zachęcił ją Blaise, lądując na
chwilę na trybunach, by zabrać pasażerkę.
– Ja też chcę! – oznajmiła Lavender tonem obrażonego
dziecka. Herm odetchnęła z ulgą, Malfoy teraz zabierze Lav, a ona w tym czasie
ucieknie do swojego bezpiecznego dormitorium, z dala od Ślizgonów i ich mioteł.
– Nie ma problemu, Brown, już załatwiam Ci transport.
Theodore! – zawołał blondyn. Jak na komendę pojawił się przy nim szczupły i
wysoki ścigający Slytherinu. Nott również był uważany za jednego z
przystojniaków z domu węża, więc Lavender była zawiedziona tylko trochę, gdy
chłopak pomagał jej wsiąść na swoją miotłę.
– No dalej, Granger, nie mamy na to całego wieczoru –
zachęcił ją Draco, wykorzystując jej własne słowa, których użyła wczoraj w
bibliotece.
– Skąd mam wiedzieć, Malfoy, że to nie jest jakiś
podstęp mający pozbawić mnie życia? – zapytała, starając się by głos jej nie
zadrżał. Blondyn roześmiał się szczerze.
– Będziesz musiała mi zaufać.– Hermiona prychnęła
oburzona.
– Zaufać tobie? Nie dziękuję, wolę nie!
– Daj spokój, Granger, nie zabiję cię na oczach mojej
drużyny i nie jestem Weasleyem, by próbować kogoś uśmiercić zrzucając go z
miotły. – Hermiona nerwowo przygryzła wargę. Naprawdę nie miała ochoty wsiadać
na miotłę Ślizgona... Ale przecież nie mogła okazać się tchórzem. Blondyn
wypominałby jej to do końca szkoły, a nie daj Merlinie później trafi na niego w
trakcie pracy w ministerstwie... O Godryku! W co ona się wpakowała?!
– No chodź, Granger, nie pogryzę cię. – Draco wylądował
i czekał, aż Herm siądzie na miotle.
– Zabini mówił wczoraj co innego – mruknęła cicho,
podchodząc do niego powoli, jakby obawiając się, że ją zaatakuje. Gdzieś w
oddali usłyszała pisk Parvati, z którą Blaise latał z zawrotną prędkością.
Dziewczyna nerwowo przełknęła ślinę, a serce biło jej jakby zaraz miała dostać
zawału.
– Nic ci się nie stanie – Draco chyba powoli tracił
cierpliwość.
– Obiecujesz? – pisnęła naprawdę przestraszona, gdy
wreszcie usiadła na miotle.
– Nie wiem, czy uwierzysz mojej obietnicy, ale niech ci
będzie, Granger, obiecuję. A teraz trzymaj się mocno. - Hermiona wzdrygnęła
się, gdy ramiona chłopaka znalazły się tuż za jej własnymi. Spora różnica
wzrostu sprawiła, że Draco bez problemu mógł sięgnąć trzonka miotły tuż przed
Hermioną. Ona sama chwyciła się kija jak ostatniej deski ratunku, błagając
cicho w duchu by dane jej było przeżyć.
Wzbili się dość wysoko, ale Hermiona była wdzięczna
blondynowi, że nie zrobił tego tak szybko, jakby mógł. Polecieli nad błonia i
szkolne jezioro. Na początku mocno zaciskała oczy, ale Draco przekonał ją, by
otwarła je chociaż na chwilę i wtedy spostrzegła cudowny widok, jaki
rozpościerał się przed nimi. Słońce zachodziło powoli, tworząc piękne refleksy
na wodzie, a niebo nad Zakazanym Lasem powoli ciemniało. Zmrok był już blisko.
Hermiona patrzyła na to jak urzeczona.
– No i szata do wyrzucenia – szepnął Ślizgon tuż przy
jej uchu.
– Co? – obróciła się gwałtownie zapominając, że ma
mocno trzymać się miotły
i przechyliła się w jedną stronę tracąc równowagę. Na szczęście Draco
przytrzymał ją
w talii ręką.
– Nie wierć się, Granger, bo spadniesz – ostrzegł ją,
po czym skierował miotłę z powrotem nad boisko. – A mówiłem, że będę musiał
wyrzucić szatę, bo na pewno już przeszła zapachem szlamu – zaśmiał się z
własnego dowcipu.
– Sam chciałeś – warknęła przez zaciśnięte zęby.
– Żartowałem, Granger, wyluzuj się trochę.
– W twoim towarzystwie? Powodzenia – mruknęła. Draco
znów się roześmiał. Hermiona musiała przyznać, że nie pamięta, by przed wojną
słyszała kiedyś szczery śmiech Malfoy'a. Ironiczny i pełny kpiny – owszem, ale
nie ten prawdziwy... No cóż, był to nawet przyjemny dźwięk.
– Trzymaj się teraz mocno, zaraz lądujemy. - Hermiona
spostrzegła Parvati i Lav stojące już na płycie boiska w towarzystwie Zabiniego
i Notta. Reszta drużyny Slytherinu wciąż trenowała w powietrzu.
– Dzięki – powiedziała cicho Herm, gdy wreszcie jej
stopy dotknęły ziemi.
– Jak ci się podobało Mionko? – zapytał Zabini,
szczerząc się w uśmiechu.
– Było w porządku – walczyła ze sobą, by się nie
zaczerwienić. Tak naprawdę bardzo jej się podobało. Malfoy wiedząc, że się boi
nie leciał ani szybko, ani gwałtownie, za to pokazał jej jeden z
najcudowniejszych widoków, jakie było jej dane oglądać w życiu.
2.Dwa
Światy – scena pocałunku nad jeziorem
Hermiona roześmiała się i na chwilę przestała patrzeć pod nogi, co nie było
szczególnie szczęśliwe, jeśli stąpało się po wilgotnej skale w tenisówkach z
gumowymi podeszwami. Noga jej się obsunęła i gdyby nie znakomity refleks
szukającego Slytherinu, najpewniej właśnie pływałaby w zimnej wodzie. Już drugi
raz tego dnia Draco Malfoy trzymał ją mocno w swoich ramionach... Lekko
przestraszona odwróciła głowę w jego stronę. A gdy ich wzrok się spotkał...
Taka scena zwykle zdarza się w filmach. Zwolnione tempo.
Głębokie spojrzenie. Dwie pary oczu wpatrujące się w siebie z uczuciem. Jedna
chwila. On pochyla się lekko,
a ona nie odwraca twarzy. Obydwoje czują, że tego chcą.
Malinowe usta, które nawiedzają go w snach...
Szarobłękitne oczy, o których nie potrafi przestać myśleć...
I ta chwila. Pocałunek. Słodki smak i zatracenie...
Powiada się, że zakazany owoc zawsze smakuje najlepiej...
💝💝💝
3. Dwa Światy – scena z
występem różowego Zabiniego
Blaise rozłożył ręce jakby chciał przytulić wszystkich na
raz.
– Kocham was, ludzie! – wrzasnął na całą Wielką Salę.
Herm pokręciła głową
z niedowierzaniem. Ależ Ginny wymyśliła mu karę za wygranie zakładu... Blaise
zaczął tanecznym krokiem podążać do przodu.
– Kocham was! – wykrzykiwał raz po raz. – Ciebie
kocham, ciebie też kocham – wskazywał na uczennice Hufflepuffu.
– Ciebie jakby trochę mniej, ale też możesz być,
Macmillan – wyszczerzył się do Erniego jednocześnie klepiąc go tak mocno w
plecy, że Puchon zanurkował swoim nosem
w talerzu.
– Cmokaski, urocze brudaski! – krzyknął do chłopaków z
Ravenclawu i posłał im soczystego całusa. Cała Wielka Sala wyła ze śmiechu,
podobnie jak niektórzy nauczyciele. Jedynie Snape wyglądał, jakby ktoś go
przeklął klątwą kwaśnej miny,
a McGonagall sprawiała wrażenie, jakby spodziewała się, że za chwilę piorun
trzaśnie
w stół. Dumbledore był wyraźnie rozbawiony i pomachał do Zabiniego, gdy ten uśmiechnięty
od ucha do ucha zawołał, że również i dyrektora kocha.
– Moje oślizłe wężyki! Was też kocham, wy moje
potworki! – Blaise zaczął przytulać prawie każdego Ślizgona. Uczniowie
jego domu byli wyraźnie zadowoleni z wystąpienia kolegi, bo ściskali go z
entuzjazmem. Hermiona zachichotała, widząc, jak Draco zakrywa twarz dłonią i
ledwo przez palce patrzy na popisy swojego przyjaciela. Snape, wyraźnie
wściekły wstał wreszcie od stołu nauczycielskiego i ruszył w kierunku
Zabiniego, najpewniej po to, by wywlec go z Wielkiej Sali i ostro ochrzanić.
Jednak Diabeł był chyba na to gotowy.
– Profesorze! Właśnie pana pragnąłem najbardziej
zobaczyć! Muszę z głębi mego serca wyznać, że to właśnie pana kocham naj, naj,
najmocniej! – powiedział, teatralnie kładąc dłoń na piersi, by potwierdzić
swoją szczerość. Uczniowie nie ukrywali swojego rozbawienia tą sceną, tak samo
zresztą jak nauczyciele. Gdyby wzrok mógł zabijać, Blaise skończyłby właśnie z
dwoma sztyletami wbitymi w czoło, bowiem Snape aż pienił się ze złości. Chłopak
jednak nic sobie z tego nie zrobił, tylko wciąż szczerzył się szeroko.
– Czyżby pan profesor umył dziś włosy? To akurat dziś
przypadł ten dzień? Ależ cudownie trafiłem! Za to kocham pana podwójnie! –
zawołał, gdy Snape, sycząc złowrogo, zbliżył się do niego.
– Zabini, ty idioto! Natychmiast przestań się
wydurniać! I co ty w ogóle masz na sobie?! – warknął Severus, ledwo hamując
się, by nie sięgnąć po różdżkę.
– To moja nowa szata. Prawda, że śliczna? Wiedziałem,
że się panu spodoba i dlatego mam dla pana taką samą. - Diabeł jak gdyby nigdy
nic, otworzył swoją torbę i wyjął z niej taką samą, ohydną, różową szatę z
kotem i wcisnął ją bezpardonowo zszokowanemu profesorowi. W Wielkiej Sali jakby
eksplodowały fajerwerki. Wszyscy ryknęli śmiechem, patrząc na upokorzenie
Mistrza Obrony.
– Koniecznie ją załóż, Severusie. Będzie ci bardzo do
twarzy – zawołała Maura SilverSpell ocierając łzy.
– Ja też tak sądzę. Proszę mi wybaczyć, ale mimo mojej
bezgranicznej miłości, uważam, że czarny panu nie pasuje. Powinien pan pomyśleć
o zmianie image'u, a róż z pewnością sprawi, że będzie pan jeszcze bardziej
seksi. – Ginny leżała na stole i ledwie łapała oddech w spazmach śmiechu, a
Hermiona sama musiała przyznać, że dawno się tak nie ubawiła.
💝💝💝
4. Dwa Światy – scena w windzie
Patrzyli na siebie, obydwoje walcząc z milionem emocji na raz. Żadne z nich nie
wiedziało, co powiedzieć, ani jak się zachować. Nie widzieli się długie pół
roku, a teraz wystarczyło tylko to przypadkowe spotkanie, by zalazła ich fala
wspomnień, uczuć i emocji...
Nie mógł nacieszyć swych oczu jej widokiem. Wciąż była taka
delikatna, urocza, piękna... I wciąż chciał, by należała tylko do niego.
Nie potrafiła oderwać wzroku od jego twarzy, od tych
cudownych tęczówek, szlachetnego nosa, pięknie wykrojonych ust... To był
właśnie ten obraz, który tak często nawiedzał ją we snach.
Stali tak, czując, jakby czas zatrzymał się w miejscu... Tak
jednak nie było. Stalowe kraty windy powoli zaczęły się zasuwać, odgradzając
ich od siebie. Draco wiedział, że nie może na to pozwolić. Nie może stracić jej
po raz drugi. Szybko zrobił krok do przodu, zatrzymując ręką kraty.
– Nie wsiądziesz? – spytał dziwnie zachrypniętym
głosem.
– Pojadę następną – odpowiedziała, blednąc na samą myśl
o tym, że może znaleźć się z nim sam na sam na tak małej przestrzeni.
– Nie bój się... Nic ci nie zrobię – usiłował obrócić
swoje słowa w żart.
– Wcale się nie boję – skłamała, opuszczając głowę i
robiąc niepewny krok w przód. Draco cofnął się, tak, by dziewczyna mogła
wsiąść. Gdy tylko to zrobiła, kraty się zasunęły, a winda ruszyła. Hermiona
starała się oddychać głęboko i miarowo, ale było to zdecydowanie trudne
zadanie... Jego zapach, obecność i ta świadomość, że jest tak blisko wypełniała
każdy centymetr jej ciała... Marzyła, by ta durna winda dojechała wreszcie na
miejsce, zapominając zupełnie o tym, że powinna wcisnąć przycisk, sygnalizując,
na którym piętrze chce wysiąść. Draco patrzył na nią kątem oka, nie mogąc
pozbyć się z ust delikatnego uśmiechu. Był wdzięczny losowi za taką okazję...
Wiedział, że musi jak najlepiej wykorzystać tę sytuację.
– Co tu robisz? – zagadnął ją na pozór obojętnie.
Hermiona przeklęła cicho pod nosem, bowiem trochę liczyła na to, że blondyn nie
odezwie się do niej przed końcem tej przeklętej podróży.
– Musiałam dziś przywieźć swoje dokumenty, bo po
świętach wszyscy mają urlop, aż do nowego roku – wyjaśniła mu na jednym
wydechu.
– Cieszysz się na pracę w ministerstwie? – zapytał,
niby przypadkiem stając bliżej niej i wzbudzając tym samym jej jeszcze większą
irytację i nerwowość.
– Bardzo – odpowiedziała – Zwłaszcza, że ciebie ma
tu nie być – dodała w myślach.
– Spodoba ci się. To fantastyczne miejsce. – Naprawdę
się ucieszył, gdy zauważył, że ona wciąż tak silnie reaguje na jego bliskość.
– Skoro tak tu fajnie, to czemu wyjeżdżasz? – wypaliła,
nim zdążyła ugryźć się w język.
– A kto powiedział, że wyjeżdżam?
– Słyszałam takie pogłoski – odpowiedziała, nerwowo
przygryzając wargę.
– Nieprawdziwe. Nigdzie się nie wybieram. Zwłaszcza
teraz... – ta odpowiedź zabrzmiała tak dwuznacznie, że Miona spojrzała na niego
zdziwiona. Jednak pożałowała tego, gdy tylko spostrzegła, jak on na nią
patrzy... Szybko opuściła głowę, walcząc ze zdradliwymi rumieńcami, które
wypłynęły na jej twarz. By jakoś zamaskować swoje zawstydzenie, zaczęła
ponownie przeglądać dokumenty, z którymi tu przyszła. Draco wykorzystał okazję
i wyjął swoją różdżkę, a następnie zatrzymał windę pomiędzy piętrami.
– Co ty wyprawiasz? – zapytała zszokowana.
– Hermiona... – Smok zrobił krok w jej stronę.
– Nie...– wyszeptała, cofając się pod samą ścianę. Nie
chciała, by się do niej zbliżał. Pół roku leczyła się z uczucia do niego i była
pewna, że powoli zapomina... Nie mogła tego zaprzepaścić i pozwolić mu znów
wkroczyć do swojego życia. Nie chciała drugi raz tak cierpieć. W napadzie
paniki miała zamiar sięgnąć po swoją różdżkę, by jakoś go powstrzymać, a przede
wszystkim, jak najszybciej wydostać się z windy, jednak Draco nie pozwolił jej
na to, łapiąc ją za nadgarstek. Gdy tylko jej dotknął, całym jej ciałem
wstrząsnął dreszcz, a dokumenty, które trzymała w drugiej ręce, upadły na
podłogę. Blondyn wykorzystał element zaskoczenia i przyciągnął ją blisko
siebie, nim zdążyła jakoś zareagować.
– Skarbie... Nie masz pojęcia... – wymruczał, mocno
tuląc ją do swoje piersi.
– Zostaw mnie! – poprosiła nieomal płaczliwie, próbując
się jakoś się od niego odsunąć.
– Nigdy więcej, już nigdy... – zapewnił, delikatnie
łapiąc jej podbródek i unosząc jej głowę tak, by spojrzała mu w oczy. Czuł, jak
dziewczyna drży w jego ramionach i poprzysiągł sobie, że nie straci jej
ponownie, choćby musiał walczyć o tę miłość z całym światem.
💝💝💝
5. Gdy jesteśmy sami – scena wyboru niewolnicy
Ostatni
Śmierciożerca zdjął maskę, ale jego twarz, wciąż ukryta była w cieniu kaptura.
Hermiona wstrzymała oddech, gdy mężczyzna zsunął kaptur. Te platynowe włosy nie
mogły należeć do nikogo innego... Niebiesko szare oczy i blada twarz.
Złość dosłownie wybuchła w każdej
komórce jej ciała. Jak on śmiał? Jak on miał czelność wystąpić jako chętny do
jej zniewolenia?! Gdyby tylko mogła, zabiłaby go na miejscu. Draco Malfoy
spojrzał na nią, a jego zimny wzrok nie wyrażał żadnych emocji. Hermiona
patrzyła w te znienawidzone oczy, nie potrafiąc ukryć złości, choć doskonale
wiedziała, że jeśli on ją dostanie, to gorzko mu za to zapłaci...
– Sekretarzu, ty również chcesz zostać właścicielem tej szlamy? - zapytał
Voldemort.
– Tak Mój panie. Ta szlama jest najlepszą przyjaciółką Pottera, jestem pewien,
że potrafiłbym wydobyć z niej wiele ciekawych informacji o naszych wrogach –
odpowiedział Malfoy, odrywając wzrok od Hermiony i przenosząc go na Voldemorta.
Fretka została sekretarzem samego Lorda? Cóż za awans... – pomyślała gorzko
dziewczyna.
– Doskonale. A ty, Goyle, czemu ją chcesz?
– Nie mam jeszcze niewolnicy, mój panie – odpowiedział usłużnie Gregory.
– Nott?
– Moja poprzednia niewolnica zginęła, panie, chciałbym mieć następną –
odpowiedział sadysta.
– Ta musi zostać przy życiu, Theodorze, więc wybierzesz sobie którąś z dwóch
pozostałych. Są mniej przydatne.
Nott posłusznie skinął głową, choć Hermiona mogła się założyć, że miał już
sadystyczne pomysły na to, co mógłby z nią zrobić.
– A ty, Wiktorze? - zwrócił się do Bułgara.
– Nu ja... Nie mam niewolnica, a ona ja znać jeszcze ze szkoła. Ja umieć z nią
rozmawiać, panie – wydukał Krum.
– Dobrze... Zastanówmy się więc... - Voldemort pogładził swe blade usta palcem.
– Draconie, jesteś jednym z najwierniejszych i zasłużyłeś na nagrodę. Szlama w
twoich rękach na pewno przeżyłaby odpowiednio długo, ale Wiktor wykazał się
ostatnio dużym zaangażowaniem.
– Niech walczą, mój panie. Zwycięzca dostanie szlamę – odezwał się jeden ze
Śmierciożerców.
– Dobry pomysł, Rosier. Myślę, że to może być interesujące. Draconie, czy
staniesz do walki z Wiktorem o prawo do zniewolenia szlamy? - zapytał.
Draco spojrzał na Hermionę, jakby oceniał, czy warto podjąć to wyzwanie.
Dziewczyna posłała mu wrogie spojrzenie, licząc, że samo to spowoduje, że on
się wycofa.
– Tak, panie, stanę do walki – oznajmił Malfoy, a Śmierciożerca po prawej stronie
Lorda klasnął w dłonie. Po chwili mężczyzna zdjął kaptur i maskę. Okazało się,
że był to Lucjusz Malfoy.
– Wszyscy zdejmijcie maski, by obserwować ten fascynujący pojedynek. Severusie,
zostaniesz sędzią? - zapytał Voldemort.
– Oczywiście. Walka trwa do momentu, aż jeden pozbawi różdżki drugiego. Gotowi?
- zapytał Snape, wychodząc na środek sali, tuż obok Hermiony. Młodszy Malfoy
zdjął z siebie czarne szaty i okazało się, że ma na sobie białą koszulę i
czarne spodnie. Hermiona niechętnie musiała przyznać, że blondyn bardzo
zmężniał od kiedy ostatni raz go widziała, pięć lat temu, w czasie bitwy o
Hogwart.
Wiktor stanął na przeciwko niego i
uśmiechnął się pewny siebie. Brązowowłosa miała nadzieję, że Krum nadal jest
tak dobry w czarowaniu jak pamiętała. W końcu był reprezentantem swojej szkoły
w Turnieju Trójmagicznym. Najmocniej chciała, by Malfoy nadal miał poziom
ucznia siódmej klasy, ale wiedziała, że to raczej niemożliwe. Nie zostałby
sekretarzem Czarnego Pana, gdyby nie znał się na czarach.
– Pamiętajcie! Tylko rozbroić! Raz, dwa, trzy! - krzyknął Snape.
Wiktor ekspresowo posłał zaklęcie w stronę Malfoya, jednak, ku rozczarowaniu
Miony, blondyn zdołał zrobić unik. Szybko odpowiedział kontratakiem, a Wiktor
rozłożył się jak długi, wypuszczając różdżkę z ręki.
– Ha! Zaklęcie galaretowatych nóg? Wspaniale, Draconie, wybitny pomysł! -
zaśmiał się Voldemort. Hermiona zaklęła pod nosem. Nie mogła uwierzyć, że
Wiktor pozwolił pokonać się w tak banalny, szkolny wręcz sposób. Złośliwy
uśmieszek na usta Lucjusza, gdy na nią popatrzył, sprawił, że ciarki przebiegły
jej po plecach...
Została niewolnicą młodego Malfoya.
Wpadła w ręce swojego największego wroga. Jej los był przesądzony. Codzienne
tortury, bez prawa do upragnionej śmierci.
Przełknęła gorzkie łzy, które napłynęły jej do oczu. Nie da temu gnojkowi
satysfakcji. Nie popłacze się przed nim
– Gratuluję, Draco, możesz odebrać swoją nagrodę – odezwał się zimno Voldemort.
💝💝💝
6. Gdy jesteśmy sami – scena
pierwszego pocałunku
– Pij, Granger – rozkazał, wskazując szklankę.
– Nie mam ochoty – odpowiedziała, unosząc głowę.
Nie miała zamiaru mu ulegać. Nie była jakąś dziwką, którą może upić, kiedy mu
się podoba. Wszystko się w niej buntowało i postanowiła, że go nie posłucha.
– Pij do cholery! Już! - warknął blondyn, łapiąc za szklankę i podchodząc do
niej.
– Nie... - Hermiona przestraszona cofnęła się o krok w tył.
– Masz mnie słuchać! - wrzasnął, ciskając szklanką z whisky w ogień.
– Upiłeś się. Lepiej idź spać – poradziła mu cicho.
– Będę robił, co mi się podoba! I ty też będziesz robiła to, co mnie się
podoba! - krzyknął, biorąc łyk alkoholu i rzucając butelką o ziemię. W
następnej chwili doskoczył do niej i przycisnął ją do ściany, a zaraz potem
zachłannie wpił się w jej malinowe wargi.
Mimo, że było to tak podobne do tego, co zrobił jego ojciec, ona czuła się
zupełnie inaczej.
To nie był strach. Nie bała się go. Nie bała się tego, co może zrobić.
Pierwszą myślą było to, że on nie jest świadomy... że to wszystko, to tylko
sprawka ognistego trunku.
Już na zawsze zapach whisky będzie jej
się kojarzył właśnie z nim i tym brutalnym pocałunkiem, który nie wiedzieć jak
i czemu zamienił się w subtelną pieszczotę jej warg. A przecież naprawdę
chciała go odepchnąć lub jakoś zaprotestować.
Więc dlaczego tego nie zrobiła? Dlaczego
pozwoliła jego gorącemu językowi wśliznąć się do swych ust, by podzielił się z
nią smakiem tej samej whisky, której napicia się tak usilnie odmawiała?
Merlinie! Co ona najlepszego narobiła?
Całowała się z Malfoyem!
Naprawdę to zrobiła. I, choćby przez
kolejne sto lat liczyła te przeklęte pęknięcia, nie zapomni o tym, co wtedy
czuła. O tym, co zrobiła. Ani o tym, że ten pocałunek był tak bardzo, bardzo
różny od tych nieporadnych buziaków jakimi obdarzał ją Ron. Ile razy przerywała
swojemu chłopakowi z lekkim obrzydzeniem, stwierdzając, że za mocno się ślini i
ma już dość? Ile razy zdarzało jej się oddawać jego pocałunki, jednocześnie
myślami błądząc po najnowszej liście zaopatrzenia?
Tego pocałunku nie tylko nie przerwała,
ale nie potrafiła myśleć o niczym innym niż to, dlaczego do niego doszło i
dlaczego go...oddała.
A może te myśli nie byłby tak strasznie dręczące, gdyby nie to, co stało się
później.
Wyszedł.
W jednej chwili czuła jego dłoń na swoimi pośladku, drugą trzymał jej włosy, a
ona wplotła palce w jego... a później puścił ją i szybko wyszedł, mocno
trzaskając drzwiami.
💝💝💝
7. Gdy jesteśmy sami – scena
pierwszego razu
Pierwszy pocałunek, jakim została
potraktowana jej szyja sprawił, że jej ciało przeszyła fala cudownego gorąca.
Nigdy nie przeżywała czegoś takiego i mogła być pewna, że ta noc będzie bardzo,
bardzo wyjątkowa.
– Uwielbiam konwalie – usłyszała znów ten zmysłowy szept i musiała oprzeć się o
stojącego za nią mężczyznę, gdyż poczuła zawrót głowy tylko na sam dźwięk tego
głosu.
Draco powoli, niespiesznie całował jej
szyję, to delikatnie przygryzając ją zębami, to znów ssąc namiętnie, tak, jakby
była czymś smakowitym. Oddech dziewczyny przyspieszał z chwili na chwilę, a ona
sama była już pewna, że to nieznane uczucie jakie w niej wzbudzał to była
najczystszej postaci żądza.
Sama odwróciła się do niego, chcąc
bezpośrednio zasmakować tych cudownych ust, a on dał jej to bez chwili wahania,
porywając ją w ramiona i całując dziko i namiętnie. Jedną ręką obejmował ją w
tali, przyciągając mocno do siebie, a drugą sięgnął do jej włosów, by uwolnić
jej piękne loki spod spinki. Ona wplotła swoje palce w jego miękkie kosmyki,
rozkoszując się ich dotykiem i oddając cudne pocałunki tego niesamowitego arystokraty.
Rozchyliła lekko wargi, by dać mu znać, że jest gotowa na głębsze pieszczoty, a
on chętnie to wykorzystał, zapraszając jej język do wspólnej, namiętnej zabawy.
Sięgnął do ramiączek szaty, chcąc ją wreszcie zsunąć z jej ciała. Chciał móc je
odkryć i wielbić tak, jak na to zasługiwała. Gdy powoli zaczął zsuwać tkaninę,
Hermiona odruchowo złapała jego nadgarstek. Musiała mu to powiedzieć, nim jej
umysł zupełnie zostanie zasnuty mgiełką pożądania, tak bardzo, że nie będzie w
stanie wykrztusić słowa.
– Wiem, że tego nie chcesz, ale dziękuje... ja... - wyszeptała, opuszczając
głowę.
Nie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Co niby jeszcze miała powiedzieć? Że jej
przykro, że musi wbrew swojej woli spać ze szlamą?
Draco delikatnie złapał jej podbródek, zmuszając ją, by uniosła głowę i
spojrzała mu w oczy.
– Jesteś młodą seksowną kobietą, a ja młodym, zdrowym mężczyzną... - wplótł
palce w jej włosy i lekko pociągnął jej głowę w tył tak, by bardziej odsłoniła
szyję – Nie wyobrażasz sobie nawet, jak na mnie działasz. Nie masz pojęcia, jak
bardzo tego chcę... - jego oddech delikatnie owionął jej policzek, a później
blondyn pochylił się i zaczął znów pieścić ustami jej szyję, zmuszając ją do
cichutkich jęków przyjemności.
Jego odpowiedź zupełnie jej wystarczyła. Nie robił tego z przymusu... naprawdę
miał na to ochotę. Więcej nie musiała wiedzieć.
Draco delikatnie zsunął jej szatę, która
opadła do jej stóp, ukazując jej ciało w samej bieliźnie. Hermiona zawstydziła
się z powodu widocznej na piersi blizny i odruchowo chciała zakryć biust
dłonią, jednak blondyn złapał ją za nadgarstki i odciągnął jej ręce.
– Nie wstydź się. Nie ma czego. – wyszeptał, pochylając się i lekko całując
bliznę na piersi.
Hermiona wstrzymała oddech, a dreszcz podniecenia wstrząsnął jej ciałem. Była
zachwycona tym, co wyprawiał z nią młody Malfoy. I miała nadzieję, że to
jeszcze nie wszystko...
💝💝💝
8. Gdy jesteśmy sami – scena
ratowania życia
– Draco nie! Nikt cię już nie krzywdzi! To się dzieje tylko w twojej głowie.
Teraz jesteś tutaj! Tu przy mnie! Nie pozwolę, by coś ci się stało! Słyszysz?
Już nikt cię nie skrzywdzi...
Teraz to ona krzyczała, a z jej oczu obficie płynęły łzy. Nie obchodziło jej
jednak, że ktoś patrzy na jej rozpacz. Chciała pomóc ukochanemu. Chciała, by
wreszcie przestał cierpieć.
– Spójrz na mnie... - poprosiła, gdy Draco targany kolejnymi falami bólu rzucał
się po posłaniu.
Jednak coś w jej głosie sprawiło, że się uspokoił, a jego zmęczone bólem
spojrzenie spotkało się z jej zaczerwienionymi od płaczu oczami.
Magia w czystej postaci przepłynęła
pomiędzy nimi, a jej siłę poczuli wszyscy, którzy znajdowali się w tym pokoju.
Hermionie jednak to nie przeszkadzało. Draco się wyraźnie uspokoił, jego oddech
zwolnił, a ciało się rozluźniło. Jedynie w spojrzeniu jego przepięknych oczu
wciąż można było dostrzec cień tego cierpienia, jakie go dziś spotkało. Było w
nim jednak coś jeszcze. Właśnie to sprawiało, że znów poczuła to znajome,
przyjemne ciepło w okolicy serca. Nadzieja na to, że wszystko będzie dobrze
wróciła do niej ze zdwojoną siłą i już jej nie opuściła, nawet wtedy, gdy po
kilkunastu minutach wpatrywania się w jej oczy Draco wreszcie się poddał i
zasnął ze zmęczenia. Ona jednak nie przestała na niego patrzeć. Przeciwnie,
chciałaby móc wpatrywać się w niego do końca świata i liczyć na to, że zawsze
będzie mu dane mieć taki spokój, jak w tej chwili.
💝💝💝
9. Rubin i stal – scena
podarowania kolii.
Hermiona nagle poczuła, jak jego palce przesuwają się po jej karku.
Z niemałą konsternacją stwierdziła, że Draco właśnie odpiął jej diamentowy
naszyjnik, który, jak powiedziała jego matka, należał do kompletu,
który Narcyza otrzymała w dniu ślubu od Lucjusza. Zdziwiona odwróciła
się w jego stronę, ale Draco nie patrzył na nią, bo właśnie odkładał
naszyjnik do eleganckiego, bordowego pudełka, które leżało na stoliku.
Nie bardzo wiedziała, o co może chodzić, ale
jedynym co przyszło jej do głowy, było to, że Draco nie chce, by miała na
sobie tak cenny, rodzinny klejnot w dniu ich wymuszonego ślubu. Nie było
to nic niezwykłego, niemniej sprawiło jej pewną przykrość.
– Twoja matka nie będzie zadowolona... Nalegała, bym
miała na sobie ten komplet... – wyjąkała.
– Uwierz mi, że będzie – Draco sięgnął do kieszeni swojej
eleganckiej szaty i wyjął z niej coś tak małego, że mieściło mu się
w dłoni. Po chwili z drugiej kieszeni wyjął różdżkę, najpewniej po
to, by móc powiększyć ów przedmiot. – Odwróć się – polecił jej, widząc, że
Hermiona niczym zahipnotyzowana śledzi każdy jego ruch.
– Po co?
– Naprawdę Granger, chociaż raz nie zadawaj pytań.
Skrzywiła się pod nosem, ale posłusznie znów odwróciła się
w stronę lustra. Nie wiedziała, co on kombinuje i czy
w ogóle może mu ufać, ale była również bardzo ciekawa, o co właściwie
może chodzić.
Draco stanął tuż za nią, a Hermiona na chwilę
wstrzymała oddech. Czuła się dziwnie, jak gdyby właśnie przepływało przez nią
ciepło jakiegoś zaklęcia.
– Tradycją w naszej rodzinie jest to, że pan młody daje
przyszłej żonie prezenty, w tym jeden szczególny w dniu ślubu.
Hermiona otworzyła usta, ale nie potrafiła w tej chwili
wykrztusić słowa. W zasadzie nawet nie wiedziała, co powinna mu
powiedzieć.
Draco przełożył ręce przez jej ramiona i po chwili na
jej dekolcie spoczął ciężki klejnot w kształcie łzy. Rubin w cudownej
oprawie z białego złota. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że jest to
ta sama kolia, którą oglądała na wystawie jubilera w Mells.
Pamiętał?
Draco zapiął naszyjnik i przyjrzał się jej odbiciu
w lustrze.
Hermiona dopiero po chwili uświadomiła sobie, że musi znów
zacząć oddychać. Kolia była wspaniała, a rubin mienił się milionami
refleksów. To był niesamowity prezent, ale nie mogła go przyjąć, bo to by
było... Nie, po prostu nie mogła.
Sięgnęła do zapięcia, chcąc zdjąć naszyjnik i oddać go
właścicielowi, jednak z emocji tak mocno trzęsły jej się ręce, że nie
potrafiła tego zrobić.
– Zostaw – Draco odsunął jej dłonie. – Pasuje do
ciebie. Dziś powinnaś mieć choć jedną taką rzecz, a poza tym... Może
to jednak nie będzie najgorszy dzień twojego życia? – Dostrzegła
w lustrze, że się uśmiecha, a zaraz potem blondyn odwrócił się
i ruszył w stronę drzwi.
💝💝💝
10. Rubin i stal – scena
z licytacją książek
A teraz
coś, na co czekała większość pań dzisiejszego wieczoru. Pierwsze wydanie dzieła
naszej najznakomitszej pisarki Jane Austen. Pierwszy egzemplarz
wspaniałej "Dumy i uprzedzenia", odnaleziony niedawno
w jednym z szkockich zamków. Trzy tomy z 1813 roku. Cena
wywoławcza to tysiąc funtów.
Gdy tylko prowadzący aukcję podał cenę, natychmiast kilka
rąk uniosło się w górę.
– 1100.
– 1200.
– 1500 od pana z numerem dwadzieścia dwa.
– 2000!
– 2100, kto da więcej?
Hermiona obserwowała aukcję z zapartym tchem, jednak
była nieco rozczarowana tym, że Draco nie licytuje. Nie żeby się tego
spodziewała... Niby czemu miałby robić jej tak drogi prezent?
Za to inni nie tracili rezonu. Sama żona pana premiera
zalicytowała właśnie pięć tysięcy funtów i wyglądała na naprawdę wściekłą,
gdy jakaś elegancka dama w białej sukni znów ją przelicytowała.
W krótkim czasie arcydzieło literatury osiągnęło cenę
dwunastu tysięcy, czyli taką, na jaką zostało wycenione przez ekspertów. Teraz
w aukcji pozostały już tylko dwie osoby. Dwóch eleganckich mężczyzn,
najwyraźniej licytowało te książki jako potencjalny prezent dla siedzących obok
nich i wyraźnie podekscytowanych żon.
– 13.100! Czy ktoś da więcej? – zapytał aukcjoner.
Na dłuższą chwilę zaległa głucha cisza.
– 13.500 – padło nagle, a Hermiona wstrzymała oddech.
To Draco podał tę kwotę.
– Pan z numer siedemnaście włącza się do aukcji. Mamy
13.500, po raz pierwszy...
– 14 tysięcy! – krzyknął mężczyzna, siedzący przy stoliku
najbliżej sceny.
– Po raz pierwszy, drugi...
– 14.200 – oznajmił spokojnie Malfoy, ledwo unosząc
tabliczkę do góry.
Hermina myślała, że z emocji za chwilę stanie jej
serce. On naprawdę licytował dla niej wymarzone książki!
– 14.500 – krzyknął mężczyzna z przodu, najwyraźniej
zdesperowany.
– Proszę państwa! Ale emocje! 14.500 po raz pierwszy, po raz
drugi i...
– 15 tysięcy funtów – Draco uśmiechnął się delikatnie
i uniósł swój numerek do góry.
– Cóż za wspaniała aukcja! Co na to pan z numerem
cztery?
Mężczyzna ze smutkiem pokręcił głową, a siedząca obok
niego żona wygląda na szczerze rozczarowaną.
– W takim razie piętnaście tysięcy funtów brytyjskich
po raz pierwszy, po raz drugi i... Sprzedane! Gratulujemy panu z numerem
siedemnaście i jego szczęśliwej małżonce.
Hermiona podskoczyła na swoim krześle w pełnej euforii
i, niewiele myśląc, odwróciła się, by rzucić się na szyję Draco. Cała
sala skupiała swą uwagę na nich, głośno bijąc brawo. Blondyn spokojnie pozwolił
się jej wyściskać, jednak gdy tylko się od niego oderwała, nieznacznym ruchem
przytrzymał jej głowę i znów ją pocałował. Delikatnie, subtelnie –
dokładnie tak, jak kochający mąż całuje żonę, którą właśnie uszczęśliwił.
💝💝💝
11. Rubin i Stal – scena
z pożarem hotelu
Zgliszcza
hotelu Roosewood już ledwie się tliły, ale wiele zastępów straży wciąż
oblewało je strumieniami wody. Draco nie wiedział, czy to ona moczy mu
teraz włosy i ubranie, czy właśnie zaczął padać rzęsisty deszcz, ale
niewiele go to obchodziło.
Szedł, nie wiedząc gdzie i po co. Gdzieś
w jego świadomości czaiła się myśl, że świat się jeszcze nie skończył.
Miał jeszcze tyle do zrobienia.
Jednak teraz chciał tylko iść. Iść przed siebie i nie
pamiętać o tym, kim jest. Najbardziej na świecie marzył teraz, by być
kimś innym...
W górze niebo rozbłysło, a zaraz potem rozległ się
potężny grzmot. Deszcz padał coraz mocniej, a on nie był w stanie
nawet wydobyć różdżki, by rzucić na siebie czar chroniący. W zasadzie,
wcale nie chciał tego robić. W tej chwili nienawidził magii...
Wszędzie stały tłumy gapiów, ale Draco nie zwracał na nich
uwagi. Nagle jednak przypomniał sobie o czymś ważnym. Namiar! Jej obrączka
miała na sobie namiar. Jeśli jest tam... w miejscu, w którym wskazała
mu pielęgniarka, to powinien ją zabrać. Nie mógł pozwolić, by mugole pochowali
ją w bezimiennym grobie.
Wyjął różdżkę i stuknął nią w swoją własną
obrączkę. Poczuł uderzenie ciepła i już wiedział, gdzie ma iść.
Zacisnął szczęki i na chwilę zamknął oczy, gdy spostrzegł, że namiar
kieruje go w stronę właśnie tego budynku... Ostatnia nadzieja zaczynała
gasnąć.
Niepewnie ruszył w tamtym kierunku, usiłując się
przekonać, że da radę to zrobić. Odnajdzie ją.
Nawet w tym miejscu stali ciekawscy ludzie, którzy zza
policyjnej taśmy próbowali dostrzec... sam nie wiedział co, bo chyba nie
zwęglone, ludzkie zwłoki.
Ledwie się zbliżył, a kolejny mężczyzna
w policyjnym mundurze go zatrzymał.
– Dalej nie wolno – oświadczył mu chłodno.
– Ja... szukam swojej żony – wyjaśnił cicho Draco.
Mężczyzna popatrzył na niego ze współczuciem.
– Może pan podać jakieś jej cechy? Wiek, kolor włosów? Nie
wszystkie ciała nadają się do identyfikacji...
– Ja... Ona... – widok rzędów czarnych worków foliowych
sprawił, że Draco nie wiedział, co powiedzieć. Świadomość, że być może gdzieś
tam w jednym z nich leży Hermiona, była jak uderzenie obuchem
w głowę.
– Wiem, że to trudne – policjant współczująco poklepał go po
ramieniu, a gdzieś w górze rozległ się kolejny grzmot.
– Draco! – ktoś krzyknął, ale dla niego zabrzmiało to jak
szept. Czuły, cudowny szept, trafiający prosto w jego serce.
Odwrócił się na pięcie i dostrzegł ją. Stała po
przeciwnej stronie ulicy. Przemoczona do suchej nitki, w krótkim futerku
i czarnych szpilkach.
– Hermiona... – wyszeptał, ruszając biegiem.
Ona również zaczęła biec, na tyle, na ile pozwalały jej na
to wysokie obcasy.
Policjant uśmiechnął się pod nosem. Przynajmniej ta historia
dzisiejszej nocy zakończyła się happy endem.
Wpadli sobie w ramiona, jak gdyby dla obojga było to
najcudowniejsze, najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. Oboje zmarznięci
i przemoczeni, ale ich serca wypełniło prawdziwe ciepło i radość.
– Hermiona... – szeptał w jej włosy, tuląc ją do siebie
ze wszystkich sił.
– Ja... myślałam, że wróciłeś do hotelu. Przyszłam tu, bo nie
wiedziałam, gdzie Cię znaleźć...
– Ciii skarbie, już dobrze. Już wszystko będzie dobrze –
zapewniał ją, nie dbając o to, że może brzmieć ckliwie.
– Poszłam cię szukać do hotelowego baru – nie mogła dłużej
powstrzymać szlochu – a potem nagle zaczął wyć alarm. Strażacy
powiedzieli, że pożar wybuchł na naszym piętrze. Ja... ja myślałam, że być może
wróciłeś do pokoju – tłumaczyła mu, trzęsąc się z zimna i emocji.
– Już dobrze – powtórzył blondyn, delikatnie łapiąc ją za
podbródek i składając na jej ustach czuły pocałunek, który Hermiona od
razu oddała.
Błysk teleportacji zgrał się z uderzeniem kolejnego
grzmotu, ale w ogólnym zamieszaniu nikt tego nie zauważył.
💝💝💝
12. Sny Wybranych – scena
na lotnisku
– Gdy podejdziemy do tej kobiety, ty ułożysz walizki na taśmie, a ja podam jej
nasze dokumenty, rozumiesz? – zapytała Hermiona, która wielokrotnie już
podróżowała samolotem i czuła się poniekąd w obowiązku, by wytłumaczyć wszystko
Malfoy'owi.
– A czy ja ci wyglądam na bagażowego? Sama umieszczaj tam
sobie swoje walizki! – odwarknął.
– Świetnie. To ty radź sobie sam na odprawie celnej, przy
wejściu do samolotu, a później na Hawajach z transferem do hotelu! –
odpowiedziała, dumnie unosząc głowę.
– Dobra Granger, dawaj tę walizkę i skończ się wymądrzać! – burknął
pod nosem, ignorując wyraźnie rozbawionego Diabła.
Weasley i Davis, które na początku zauważyli w kolejce daleko przed nimi,
właśnie się odprawiły, dalej czekała Brown, a Potter i McLaggen ustawili się za
Zabinim. Hermiona miała nadzieję, że wszyscy jakoś sobie poradzą. Davis miała
już okazję podróżować samolotem, tak więc pomogła z odprawą Ginny, Harry
również wiedział jak to działa, więc McLaggen też nie będzie miał problemu.
Lavender jako była żona mugola, znała zasady, a Blaise był po prostu sprytny,
on poradziłby sobie nawet na Marsie! Natomiast Malfoy... on mógł liczyć tylko
na jej łaskę, inaczej to nawet jego urok osobisty nic, by tu nie zdziałał.
Podeszli razem do pracownicy linii American Airlines, która
przywitała ich szerokim uśmiechem.
– Państwo Malfoy, bilety pierwszej klasy, czyżby podróż
poślubna? – zapytała wciąż się uśmiechając.
– Tak – odpowiedziała Hermiona, starając się również zmusić
do uśmiechu.
– Moje gratulacje! Wycieczka na pewno się państwu spodoba,
Hawaje są cudowne... – zachwalała.
– Hej! Gdzie to jedzie?! Tam są moje rzeczy! To zabrało moją
walizkę! – zdenerwował się Draco, widząc jak jego własność odjeżdża nie wiadomo
gdzie.
Pracownica linii lotniczych popatrzyła na niego, jak na
jakiś cud natury, a Hermiona ledwie powstrzymała się przed uderzeniem się ręką
w czoło i zaklęciem z desperacji. Co za idiota!
– Proszę wybaczyć, mąż pierwszy raz leci samolotem, a na
dodatek zapomniał dziś o swoich pigułkach. Chodź skarbie, zaraz ci je podam! –
warknęła, w pośpiechu zabierając ich dokumenty i szarpiąc go za ramię.
💝💝💝
13. Sny Wybranych – scena
z dzikim nundu
Hermiona postanowiła go posłuchać i pędem ruszyła w stronę morza. Nie obejrzała
się za siebie. Wbiegła do zimnej wody po sam pas i dopiero wtedy odwróciła się
w stronę plaży.
Draco wyjął z ogniska na wpół płonące palno drewna i cofał
się w stronę wody, wymachując nim przed sobą, tak by drapieżnik z dżungli nie
zbliżył się zanadto do niego. Hermiona z daleka nie umiała ocenić, co to
właściwie za stwór. Wyglądał jak lampart, ale przecież one nie występowały na
Hawajach! Być może było to Nundu... Ale to by oznaczało ich koniec. Nundu nigdy
nie pokonało mniej niż stu czarodziei na raz. Draco był coraz bliżej wody, ale
zwierzę wyglądało na gotowe do ataku. Dziwnie powarkiwało, a jego oczy złowrogo
świeciły w ciemności.
Hermiona w panice rozejrzała się dookoła. Co mogła zrobić?
Gdyby tylko miała przy sobie różdżkę! Nie miała dosłownie nic, czym mogłaby
pomóc Malfoyowi w walce z dziwnym drapieżnikiem. Stała w zimnej wodzie, w samym
bikini, ale wiedziała, że musi coś zrobić, bo inaczej oszaleje! To zwierzę
naprawdę mogło zrobić Malfoyowi jakąś krzywdę! Nagle jednak wyczuła palcami
stóp kamień. Nie miała innego wyboru. Zanurkowała i po omacku wyłowiła kilka
niewielkich kamieni, po czym desperacko rozchlapując wodę, ruszyła w stronę
brzegu, gdzie Draco nadal próbował odgonić tego stwora.
– Granger, nie! Nie zbliżaj się tu! – krzyczał Malfoy,
ale Hermiona nie miała zamiaru go słuchać.
Wzięła szeroki zamach i rzuciła kamieniem. Drapieżnik zaryczał
i odskoczył w tył, bowiem trafiła w sam czubek jego kociej głowy. Draco
korzystając z okazji rzucił w niego wciąż płonącym konarem. Uderzył
on w korpus zwierzęcia, które zawyło z bólu i skomląc, szybko uciekło z
powrotem w stronę dżungli.
Draco wbiegł do wody, po chwili znajdując się obok Hermiony.
Niezbyt delikatnie złapał ją za ramię i przyciągnął do siebie, tak że straciła
równowagę.
– Idiotko! – warknął jej prosto do ucha. – Jak ci
mówię, że masz się nie narażać, to na przyszłość mnie posłuchaj! – mówił,
przytulając ją do siebie z całej siły.
Obydwoje mieli przyśpieszone oddechy i byli kompletnie
wykończeni, a woda, w której stali, była tak zimna, że po chwili zaczęli drżeć.
💝💝💝
14. Sny Wybranych – scena rozstania
- Jesteś… - odezwał się.
Sięgnęła do torebki po klucze i podeszła bliżej.
- Narzeczona wie, że odwiedzasz obce kobiety po nocy? – Nie mogła sobie
podarować tej odrobiny sarkazmu.
- Hermiona…
- Wejdź. Nie chcę się kłócić na korytarzu – zdecydowała, wchodząc do mieszkania
i zapalając światło.
- Nie przyszedłem się z tobą kłócić – Draco zamknął za sobą drzwi i od razu
złapał ją za ramiona, chcąc pomóc jej zdjąć płacz.
Odsunęła się od niego gwałtownie i rzuciła mu niechętne spojrzenie.
- W takim razie, po co przyszedłeś? Coś nie tak z czekiem? Kwota jest za mała?
Draco zacisnął zęby i zrobił krok w jej stronę.
- Przestań! Dobrze wiesz…
- Niczego nie wiem – odpowiedziała, zła, że zdradziecko zadrżał jej głos.
- Skarbie… - Malfoy najwyraźniej znów miał zamiar wziąć ją w ramiona, ale
Hermiona znów się odsunęła.
Nie mogła mu na to pozwolić, bo jeśliby to zrobił, jak nic by się przed nim
rozpadła.
- Posłuchaj. Nie musisz mnie przepraszać, ani mi niczego tłumaczyć. Rozumiem,
że masz zobowiązania wobec rodziny i musisz poślubić Lidię. Nie mam ci za złe,
tego co się stało. Jesteśmy przecież dorośli. Zapomnijmy o sprawie i życzmy
sobie wzajemnie szczęścia.
Hermiona była naprawdę z siebie dumna, że udało jej się wygłosić całą tą
przemowę normalnym tonem i nie uronić przy tym nawet jednej łzy.
Draco spojrzał na nią z wyraźną złością.
- Przestań pieprzyc bzdury! W życiu nie poślubię Airbrick! I nie mam zamiaru
zapominać o niczym, co się wydarzyło pomiędzy nami!
- Poślubisz ją – powiedziała spokojnie.
- Nie! Hermiona…
Tym razem nie zdążyła mu uciec, bo złapał ją mocno w ramiona i przytulił.
Poczuła, że łzy wypływają jej na policzki i zaszlochała cicho.
- Nie płacz, kochanie. Jestem tu. Wszystko się ułoży… - Draco gładził ją po
włosach, napawając się ich zapachem.
- Poślubisz ją – powtórzyła cicho.
Draco oderwał się od niej i spojrzał w jej zapłakane oczy.
- Nigdy! I nic mnie nie obchodzi zdanie moich starych, ja…
- Nic? Nawet ostatnie życzenie umierającej matki? – spytała cicho.
- Co? – Malfoy zdawał się jej nie zrozumieć.
- Nie powiedziała ci jeszcze? – zdziwiła się trochę.
- O czym ty do diabła mówisz? – blondyn wyraźnie się zdenerwował.
- Twoja mama wyznała mi, że to jej ostatnie życzenie. Twój ślub z Airbrick –
wyjaśniła, starając się powstrzymać łzy.
- To bzdura! Nie może…
- To ty nie możesz! – krzyknęła, odpychając się od niego.
- Hermiono… - Draco wyglądał na zdruzgotanego.
- Nigdy byś mi nie wybaczył, gdybyś przeze mnie poróżnił się z chorą matką.
Obydwoje o tym wiemy. Musisz to zrobić. Wiem, że zrobisz dla niej wszystko.
- Ale nie to! – zapewnił, znów robiąc krok w jej stronę.
Hermiona uniosła dłoń, chcąc go powstrzymać.
- Nie ważne. Jeśli nie chcesz, nie wypełniaj tego życzenia, ale mnie w to nie
mieszaj. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym bagnem, bo wiem, że by mnie w końcu
pochłonęło i zniszczyło. Nie nadaję się na osobę, która walczy z całym światem
o coś, czego nawet nie jest pewna!
- Nie jesteś pewna? – spytał głucho, a w jego oczach błysnął ból i
rozczarowanie.
Hermiona wytrzymała jego spojrzenie, choć dosłownie pękało jej serce.
- A ty jesteś? Jesteś pewien, że będziesz mógł żyć, ze świadomością, że
zawiodłeś ukochaną matkę, której nie zostało za wiele czasu?
Draco otworzy usta… Ale po chwili je zamknął i ukrył twarz w dłoniach.
- Nie – przyznał cicho.
- Właśnie. Dlatego to dobry moment, by każde z nas poszło w swoją stronę –
oświadczyła, chcą zabrzmieć pewnie.
- Nie wiem czy potrafię…
Znów zbliżył się do niej.
Hermiona nie opierała się tylko pozwoliła mu wziąć się w ramiona i sama objęła
go mocno. Wiedziała, że to być może ostatni raz, kiedy będzie mogła to zrobić.
- Zapomnij Draco, proszę… - wyszeptała mu do ucha.
- Nigdy!
Złapał ją za włosy i odciągnął jej głowę, by złożyć na jej ustach brutalny,
desperacki wręcz pocałunek. Zatracili się w nim oboje, nieszczęśliwi, rozbici,
spragnieni i złamani.
Wreszcie Hermiona oderwała się od niego.
- Powinieneś już iść – wyszeptała.
- Nie mogę – jęknął, opierając swoje czoło o jej.
- Tak będzie lepiej. Oboje o tym wiemy – zebrała całą siłę woli, jaka jej
jeszcze pozostała, by odsunąć się od niego.
Blondyn zacisnął powieki, ale w końcu zrobił krok w tył.
- Nigdy cię nie zapomnę – zapewnił z mocą.
- Zapomnisz. Przyjdzie taki dzień… - odpowiedziała, choć sama w głębi serca
czuła, że ona nie będzie potrafiła tego zrobić.
Draco spojrzał na nią po raz ostatni, po czym odwrócił się i prawie wybiegł z
jej mieszkania, mocno zatrzaskując za sobą drzwi.
💝💝💝
15. Jego prawdziwa twarz
– scena z lustrem
Draco siedział za swoim biurkiem, a w dłoni trzymał szklaneczkę wypełnioną
wódką.
- Dlaczego tu jestem? - dopytywała, nie bardzo
rozumiejąc, jak w ogóle tu trafiła.
Malfoy westchnął i zrezygnowany pokręcił głową.
- Czy ty wiecznie musisz zadawać jakieś pytania?
- Co z Astorią? - wypaliła, jakby na
potwierdzenie jego słów.
- Skąd mam wiedzieć, Granger? Nie mam czasu na
głupoty! Chodź tu wreszcie. Już pora.
Hermiona spojrzała na niego zdezorientowana, dopiero po chwili uświadamiając
sobie, że na biurku leży granatowe pudełko.
- Jeszcze nie spojrzałeś? - zdziwiła się.
Draco uśmiechnął się kpiąco pod nosem.
- Mam użyć czegoś, co dostałem od wroga? Skąd mam
mieć pewność, że to nie pułapka, która mnie zabije? Ty spojrzysz w nie
pierwsza, bym mógł zobaczyć, czy to działa.
Hermiona wstała z kanapy i podeszła do biurka.
Miała dość tego wszystkiego. Po raz kolejny próbowano ją zgwałcić. Jego
przyjaciółka była pewnie w fatalnym stanie. Jego osobisty ochroniarz zabił dziś
z sześciu ludzi, a on przejmuje się tylko tym, czy nie okłamała go w sprawie
głupiego lusterka? Próżny egoista!
Wyjęła zwierciadło z etui i bez chwili zwłoki w
nie spojrzała. Było tak, jak przypuszczała. W odbiciu jej włosy były bardziej
poskręcane niż obecnie, bowiem od dawna używała długo działającego eliksiru
prostującego, poza tym wszystko się zgadzało. Draco stanął tuż za nią,
zaglądając jej przez ramię.
- Czyli działa... - burknął pod nosem.
- Jak widzisz. - Hermiona wręczyła mu zwierciadło
i zaplotła ręce na piersi. - Dotrzymała swojej części umowy. Kiedy będę mogła
wreszcie stąd wyjechać?
Draco, opuścił dłoń, w której trzymał zwierciadło. Widać było, że intensywnie
nad czymś myślał.
- Nie jesteś ciekawa? - spytał cicho.
Hermionie dosłownie opadła szczęka.
- Chyba im mniej wiem, tym dla mnie lepiej... – wyjąkała.
- Chodź, Granger. Poznajmy wreszcie rozwiązanie tej zagadki. – Draco odwrócił
się do niej plecami i gestem wskazał, by stanęła za jego ramieniem. Różnica
wzrostu powodowała, że oczy Hermiony znajdowały się ledwo nad jego barkiem.
Miała wrażenie, że Malfoy nieco się wahał, lecz
po chwili powoli zaczął unosić zwierciadło, aż wreszcie znalazło się w nim jego
odbicie. Przez sekundę patrzył na nią z niego przystojny blondyn, jednak
odbicie szybko się zmieniło. Dosłownie zaparło jej dech w piersi. Teraz już
wiedziała. Nie było żadnych wątpliwości. To był on.
💝💝💝
16. Jego prawdziwa twarz
– scena z wspólną nocą
Kolejnego ranka, Hermiona obudziła się z dominującym przeczuciem, że
wczoraj przeżyła coś niewłaściwego i zakazanego. Rozejrzała się po swojej
sypialni, usilnie starając sobie przypomnieć wszystkie wydarzenia minionego
wieczoru. Fakt, że była naga, tylko spotęgował uczucie paniki i dezorientacji.
Czy to był tylko sen? A może ona naprawdę to zrobiła? Pozwoliła mu…?
Przejechała palcami po swojej szyi i jęknęła cicho, gdy
zapiekła ją skóra. Ostrożnie wstała z posłania, mocno owijając się
prześcieradłem. Powoli przeszła do łazienki, ignorując dziwne odrętwienie,
jakie ogarniało całe jej ciało. Z pewną obawą spojrzała w wiszące
nad umywalką lustro. Czerwona malinka na szyi nie pozostawiała wątpliwości. To
nie był sen.
Zamknęła oczy i potrząsnęła głową, chcą jak najszybciej
wyrzucić z pamięci całe to wydarzenie. Jednak było to niemożliwe. Wszystkie
obrazy wróciły do niej, natychmiast wypełniając jej głowę falą przedziwnych
wspomnień.
- Przyszedłeś tu... - Nie potrafiła odpowiednio sformułować
pytania.
- Bo taką miałem ochotę.
- Ale... - Głos jej zmarł, gdy Draco spojrzał jej prosto w
oczy.
Popatrzył na nią w taki sposób, że przebiegł ją od tego
dreszcz. Zaraz potem jednym skokiem znalazł się przy niej, gwałtownym ruchem
unosząc ją do pionu.
Przestraszyła się jego determinacji i tego szaleństwa
widocznego w spojrzeniu. Co on chciał jej zrobić?
Nie była pewna czy sama cofnęła się pod ścianę, czy to
Draco ją tam przeniósł. Miała przyśpieszony oddech, podobnie zresztą
jak on. Stał za blisko… Serce biło jej tak mocno, że najpewniej mógł to poczuć.
Szorstko złapał za jej podbródek, zmuszając ją, by popatrzyła mu w oczy.
- Zawsze musisz to robić, prawda? Nic się nie zmieniłaś -
wysyczał.
- Co…? – jęknęła.
- Właśnie to, Granger! Pojawiasz się i wszystko psujesz! Jak
zwykle! Niszczysz mój spokój, niweczysz każdy plan… – Puścił ją i zrobił krok w
tył, dysząc, jakby dosłownie roznosiło go ze tłumionej wściekłości.
- Ale ja nie…
- Ten jeden raz… Zamknij się! – Znów do niej doskoczył,
władczym gestem zakleszczając dłoń na jej włosach, tym samym uniemożliwiając
jej unik.
Drugą ręką mocno objął ją w talii i przyciągnął do siebie.
- To będzie ostatnie wspomnienie, jakie mi zabiorą - wyszeptał tuż przy jej ustach, po czym pocałował ją tak, jakby świat miał się zaraz skończyć.
Merlinie! Hermiona znów
mocno potrząsnęła głową, chcąc, by ten obraz natychmiast zniknął. Lecz ślady
jego zębów na jej szyi i dekolcie oraz dość brutalne odciski palców na jej
udach nie pozostawiały wątpliwości, co było dalej.
💝💝💝
17. W otoczeniu wroga... –
scena w dormitorium
Przytrzymywał
jej rękę, tak by nie mogła sięgnąć po różdżkę, a drugą złapał ją za szyję.
Stali przy ścianie, a on przycisnął ją do niej tak mocno, że ledwie łapała
oddech.
Jego palce na jej gardle, zmusiły ją, by nie opuszczała głowy, tylko znów
popatrzyła mu prosto w oczy.
- Zabiję cię… - powtórzył, a jego wzrok dosłownie płonął.
Hermiona była jednocześnie zaskoczona i niesamowicie zaintrygowana tym, że się
na to odważył…
Draco ciężko oddychał, jakby wciąż walcząc o coś z samym sobą. Opuścił głowę i
zamknął oczy, a stał tak bardzo blisko, że jego mokre włosy częściowo opadły na
jej lewą skroń i policzek. Wziął jeden głębszy wdech, jakby chcąc poczuć jej
zapach, a Hermiona z paniką stwierdziła, że jej początkowy strach, teraz powoli
zaczynało dominować zupełnie inne uczucie. To co z nią robił, wydało jej się
nagle niewłaściwe w zupełnie inny sposób.
- Zrobię to, przysięgam… - wyszeptał pełnym pasji głosem.
Doszła do wniosku, że najwyższy czas uciekać, więc gwałtownym szarpnięciem
spróbowała się uwolnić i odepchnąć go od siebie. Nie miała na to żadnych szans.
Był od niej wyższy o ponad głowę i tak niesamowicie silny…
- Natychmiast mnie puszczaj, bydlaku! – zażądała, wciąż zszokowana nie tylko tą
sytuacją, ale też własnymi odczuciami.
Zamarła jednak, gdy Draco pochyli się nad nią jeszcze bardziej. Instynkt
podpowiadał jej, że powinna natychmiast wiać, ale ciało sparaliżowane
oczekiwaniem nie miało zamiaru ruszyć się z miejsca.
Blondyn przesunął swoim nosem po jej policzku, a jej oddech przyśpieszył. Jego
niesamowity zapach wypełniał dosłownie każdy fragment jej ciała, a nagłe
uderzenie gorąca skumulowane gdzieś wewnątrz, prawie zwaliło ją z nóg. Jeszcze
chwila i chyba dostanie zawału!
- Daj mi powód Granger! Błagam cię, tylko daj mi powód… - zamruczał jej wprost
do ucha, w tym samym momencie nieco mocniej zaciskając palce na jej szyi.
Zabolało. Hermiona wiedziała, że to jej ostatnia szansa. Albo teraz, albo być
może nigdy…
Zrobiła więc to co powinna od samego początku.
W myślach szepnęła – „Ginny”. Jej hasło bezpieczeństwa.
Gwałtowna świetlista siła odrzuciła go od niej tak, że przeleciał przez cały
pokój i z łoskotem wylądował na komodzie. Zsunął się z niej z głuchym jękiem, a
z jego łokcia i łuku brwiowego, obficie pociekła krew.
Hermiona ze wszystkich sił starała się jakoś opanować swój oddech. Chciałaby
móc wybiec stąd jak najszybciej i biec jak najdalej, ale wiedziała, że nie
powinna… Przecież ją zaatakował! Musiała jakoś zareagować, inaczej
on mógł uznać, to za swoje zwycięstwo.
Wyjęła swoją różdżkę i podeszła do powoli podnoszącego się z podłogi Dracona.
Wycelowała nią w niego z kamiennym wyrazem twarzy. Blondyn usiadł na kolanach i
uniósł głowę, tak by na nią spojrzeć. To było złe, ale jakaś mroczna część
niej, zaczęła się teraz tego domagać. Chciała być górą! Pokonać go i poniżyć.
Zdominować!
Malfoy wciąż oddychał ciężko, pobudzony i najwyraźniej wściekły, ale hardo
spojrzał jej w oczy, nie okazując nawet cienia słabości, mimo zapewne poważnych
obrażeń jakich doznał przed chwilą.
- No dalej! – podjudzała, przytykając niedelikatnie swoją różdżkę do jego
krtani.
Sama również miała problem z odzyskaniem oddechu i była niemniej pobudzona od
niego.
- Jeszcze słowo, albo choć jeden gest, a będzie uzdrowiona dusza twoja,
przysięgam… - szeptała gorliwie, wciąż patrząc mu w oczy. Jej ciało było aż
naelektryzowane z napięcia. Był coś perwersyjnego w tym, jaką władzę teraz
czuła. Wiedziała, że musi natychmiast przestać, bo zaraz zupełnie straci
panowanie nad sobą.
- Jeszcze raz mnie zaatakuj, a daje ci moje słowo, że cały zastęp aurorów
odprowadzi twoją matkę zakutą w stalowe kajdany, prosto do Azkabanu!
To było wszystko, na co było ją w tej chwili stać.
Odsunęła się od niego, poprawiła swoją bluzkę i wygładziła spódnicę. Ledwo
powstrzymała się przed podbiegnięciem do drzwi. Zamiast tego z wysoko uniesioną
głową, spokojnie przeszła przez pokój. Wychodząc, zauważyła, że Draco powoli
zaczął podnosić się z kolan.
- A od jutra przez cały tydzień masz wieczorny szlaban! Będziesz własnoręcznie
czyścił sowiarnie! – syknęła i szybko zatrzasnęła za sobą drzwi z głośnym
hukiem.
Wiedziała, że powinna go wyleczyć, albo chociaż kazać mu iść do skrzydła
szpitalnego, ale nie mogła tam zostać ani sekundy dłużej. Nie panowała już nad
sobą na tyle, by móc sobie ponownie zaufać.
💝💝💝
18. W otoczeniu wroga… -
scena z uleczeniem blizny
Właśnie
wracała z biblioteki, gdzie odniosła wszystkie książki, które nie będą jej
potrzebne w czasie przerwy świątecznej. Spakowała już prawie pół kufra innych
opasłych tomów, które miała zamiar przejrzeć w wolnym czasie. Szła swobodnie,
lekko sobie nucąc pod nosem, gdy to się stało. Pojawił się tuż przed nią,
dosłownie jakby wyrósł z podziemi. Wysoki, odziany w czarną, uczniowską szatę,
niesamowicie przystojny i tak irytująco poważny!
- Hej… - powiedziała, szczerze zdziwiona tym, że stanął jej na drodze.
Draco nie odpowiedział, tylko głęboko popatrzył jej w oczy, a Hermiona prawie
sarknęła ze złości na swoje ciało, które opanowało znów to nieznośne gorąco i
na swoje serce, które nie wiedzieć czemu, nagle zaczęło bić coraz szybciej.
- Czy coś się stało? – wychrypiała, wciąż na niego patrząc i nie rozumiejąc…
Draco nadal nic nie powiedział, tylko delikatnie sięgnął po jej lewą dłoń.
Pozwoliła mu na to, ciekawa o co chodzi.
Szybkim ruchem podciągnął rękaw jej szaty, odsłaniając nadal brzydki i
szkarłatny napis „Szlama”, który szpecił jej skórę.
Wstrzymała oddech, patrząc, jak bez zawahania wyjmuję różdżkę i przytyka ją do
jej ręki.
Znów spojrzał jej w oczy, a ona poczuła, jak od jej końca rozchodzi się po jej
skórze przejmujące ciepło. Spojrzała na swój nadgarstek, z niedowierzaniem
rejestrując, jak napis znika. Próbowała setek zaklęć i najlepszych eliksirów o
jakich słyszała, ale nic nie pomagało…
- Wesołych świąt, Granger… – wyszeptał, puszczając ją, odwracając się i szybko
odchodząc.
Złapała się za przegub i przycisnęła rękę do piersi, niedowierzając, że
naprawdę to zrobił. Draco właśnie zniknął za zakrętem korytarza, a ona stała
tam nadal kompletnie zaskoczona i rozbita. Poczuła łzy napływające jej pod
powieki. Serce nada mocno jej biło, a całe ciało wypełniało to wspaniałe
ciepło.
- Nie rób sobie tego, Hermiono... – wyszeptała błagalnie.
Ale chyba było już za późno. Chyba naprawdę właśnie głupio, bezmyślnie i
beznadziejnie się w nim zakochała.
💝💝💝
19. W otoczeni wroga… -
scena z herbem rodowym
- A dlaczego postanowiłeś zapuszczać włosy?
To nurtowało ją od momentu, gdy Pansy o tym wspomniała.
- Skąd to pytanie? – zdziwił się.
- Pansy wspomniała, że był ku temu jakiś powód… - wyjaśniła.
- Parkinson myśli, że zrobiłem to, bo to taka tradycja rodu Malfoyów. Mój
ojciec i dziadek, nosili długie włosy.
- Jej myślenie jest błędne? – Uniosła głowę, chcąc spojrzeć mu w oczy, co
okazało się trudne, bowiem księżycowa poświata niestety ich nie obejmowała.
Draco milczał przez chwilę, a Hermiona odniosła wrażenie, że był dziwnie
spięty.
- Jeśli nie chcesz… - zaczęła mówić.
Malfoy westchnął cicho, po czym podciągnął się i odwrócił w stronę jej nocnej
lampki.
Zapalił ją i usiadł.
Hermiona spojrzała na niego niepewnie i również podniosła się do siadu.
- Daj dłoń – poprosił dziwnie miękko, jednocześnie zgarniając swoje blond pióra
na jedno ramie.
Ku jej zaskoczeniu, położył ją na swoim karku, tuż przy dolnej linii
włosów.
Hermiona w pierwszej chwili nie zrozumiała o co chodzi, sunąć palcami po
gładkiej skórze. Nagle jednak coś jakby delikatnie uszczypnęło ją w opuszkę
palca wskazującego.
- To zaklęcie – stwierdziła w lekkim szoku.
- Owszem. Zaklęcie maskujące – wyznał dziwnie ochryple.
- Ale… Dlaczego? – Jeszcze raz dotknęła tego miejsca, a Draco wzdrygnął się
lekko.
Wyszeptał coś cicho, a Hermiona z niemym przerażeniem zaczęła obserwować, jak
na jego karku pojawiają się czerwone linie, układające się w regularny
wzór.
Zauważyła czaszkę, różdżkę trzymaną przez dłoń w stalowej rękawicy, ptaki… I
już wiedziała. Widziała już ten wzór kilka lat temu… W domu Syriusza.
- To herb… - jęknęła, czując jak coś ściska jej gardło.
- Herb rodowy Blacków - sprecyzował. - Prezent na szesnaste urodziny od ciotki
Belli.
- Och nie! – wyrwało jej się i nim zorientowała się co robi, już mocno tuliła
go do siebie, a słone łzy spłynęły jej po policzkach.
Ta przebrzydła suka nie tylko naznaczyła ją jako szlamę. Napiętnowała też
własnego siostrzeńca, wypalając mu herb rodzinny jego matki na karku. Cieszyła
się, że ta przeklęta dziwka już nie żyła, bo jak nic zrobiłaby teraz wszystko,
by ją osobiście dopaść.
- Zaklęcia maskujące są dobre, ale jest wielu czarodziei, którzy potrafią je
rozpoznać. No i nie zawsze mogę ich użyć… Długie włosy czasem pomagają –
tłumaczył niskim, przepełnionym goryczą głosem.
Hermiona otarła łzy i przesunęła się tak, by móc spojrzeć mu w oczy.
- Nie można go usunąć? Przecież moja blizna…
Draco przecząco pokręcił głową.
- Próbowałem wszystkiego. Rodzinna księga klątw nie pomogła.
Uniosła się i znów objęła go mocno.
- Znajdę sposób! Przysięgam! – zapewniła gorliwie, z czułością całując go w
skroń.
- Czyżbym ci się nie podobał z długimi włosami? – zaśmiał się, ale Hermiona
wiedziała, że zrobił to tylko dla zachowania pozorów.
- Bardzo mi się podobasz! – Niezbyt delikatnie pchnęła go na materac i
przerzuciła nad nim swoje biodro, chcąc znaleźć się bliżej.
Usiadła na nim i pochyliła się, by móc pocałować go z uczuciem.
- Szczerze mówiąc, to chyba właśnie w nich się zakochałam…
💝💝💝
20. Rozejm – scena
zaślubin
- Draconie ty pierwszy. Powtarzaj za mną: Oddaję swoją magię wodzie…
Malfoy pewnie powtórzył te słowa, zanurzając swoją różdżkę w kamiennej misie.
- Niech zaczeka tam na mnie, aż będę mógł ją przyjąć z rąk mojej
żony – mówił Sun Zi, a Malfoy bez zająknięcia wyrecytował całą formułkę.
- Teraz ty Hermiono. Powtarzaj: Oddaje swoją magię wodzie. Niech zaczeka
tam na mnie, aż będę mogła ją przyjąć z rąk mojego męża.
Hermiona czuła, że ma zupełnie sucho w ustach. Sama myśl o składaniu tak mocno
wiążącej, magicznej przysięgi, komuś takiemu jak Malfoy, była jak ziszczenie
się jakiegoś koszmaru.
- Mów! – warknął w jej stronę Draco.
Wzięła głęboki oddech i powoli powtórzyła te słowa, jednocześnie zbliżając się
do naczynia i wkładając do niego końcówkę swojej różdżki.
Poczuła, jak zimno spływa jej z ramienia wprost do kamiennej misy i dopiero
teraz zauważyła, że z końcówki różdżki wydobywa się dziwna, niebieskawa
poświata.
Na znak Sun Zi, odsunęła się od misy i znów stanęła u boku Dracona.
- Ja łączę waszą magię w jedność. Łącze wasze dusze. Każde uderzenie waszych
serc. Każdy oddech. Każdy kolejny dzień. Życie. Wszystko. Na zawsze! – rzucał
zaklęcia mistrz, wymachując skomplikowane wzory różdżką tuż nad misą.
Gdy Sun Zi skończył, sięgnął po srebrny puchar i podał go Malfoyowi.
- Zaczerpnij wody i powtarza: Ja, Dracon Lucjusz Malfoy, syn rodu czystej
krwi, oddajcie ci siebie i swoją magię, Hermiono, która jesteś moim jedynym
przeznaczeniem.
Głośny szloch rozdarł ciszę. Hermiona nie musiała nawet odwracać głowy, by
zorientować się, że to Astoria Greengrass nadal gorzko rozpaczała.
Malfoy zaczerpnął wody z misy, po czym odwrócił się w jej stronę i powtórzył
płynnie cały tekst. Hermiona wstrzymała oddech, drżąc na całym ciele. Nie
chciała tu być. Chciała móc uciec. Daleko, bardzo daleko…
Draco przystawił jej puchar do ust. Sięgnęła ręką, chcą go od niego odebrać,
ale blondyn przecząco pokręcił głową. Niechętnie rozchyliła wargi i pozwoliła
mu się napoić.
Woda był bardzo zimna, ale z każdym łykiem, po jej ciele rozchodziło się
dziwne, łaskoczące ciepło.
- Teraz ty Hermiono. Zaczerpnij wody i powtarzaj: Ja, Hermiona Jean
Granger, najmądrzejsza czarownica tego pokolenia, oddaje ci siebie i swoją
magię, Draconie, który jesteś moim jedyny, przeznaczeniem.
Hermiona
nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek w życiu musiała wypowiedzieć coś
gorszego. Jednak mimo wszystko skupiła się na tym by wyrecytować to szybko i
bez zawahania, tak by nikt nie kazał jej przypadkiem powtarzać. Przystawiła
puchar do ust mężczyzny, dosłownie ostatkiem sił, powstrzymując się przed tym,
by chlusnąć mu tą wodą prosto w twarz.
Na szczęście Malfoy wypił szybko, co mu kazano i znów stanął do niej bokiem.
- Schowajcie różdżki i ponownie połączcie swoje dłonie.
Ledwie Hermiona zdążyła wsunąć różdżkę za dekolt, a Malfoy już, szarpnął jej
dłoń, prawie miażdżąc ją w swoim uścisku.
- Teraz pan, panie Zabini.
Blaise stanął za nimi i przytknął do ich splecionych rąk swoją różdżkę.
- Zaświadczam za Dracona, że będzie dobrym mężem i wspaniałym ojcem. Będzie
zawsze chronił swoją rodzinę i nigdy nie pozwoli ich skrzywdzić.
Bladozłota iskra spłynęła z jego różdżki, powodując w dłoni Hermiony dziwne
ciepło. Domyśliła się, że Malfoy poczuł to samo.
Nie miała pojęcia, dlaczego Zabini wypowiedział te słowa, skoro Sun Zi wcale mu
nie kazał.
- Doskonale. Panno Parkinson?
Pansy zajęła miejsce Zabiniego i także przytknęła różdżkę do ich dłoni.
- Zaświadczam za Hermionę, że będzie dobrą żoną. Cierpliwą i oddaną. Będzie
wspaniałą matką, która zrobi wszystko, by ochronić tych, których pokocha.
Hermiona poczuła dziwny dreszcz na plecach, gdy zaklęcie ponownie przeniknęło
przez jej skórę. Nie sądziła, że Parkinson ma o niej, aż tak przychylne zdanie.
Czyżby jej słowa były szczere?
- Bardzo dobrze… - mruczał Sun Zi. – Czas na obrączki.
Zabini pochylił się nad Malfoyem i podał mu szeroką, złotą obrączkę, wysadzaną
małymi szmaragdami.
Sun Zi znów nic nie powiedział, ale Malfoy popatrzył jej prosto w oczy i
odezwał się sam.
- Żono, przyjmij tę obrączkę, jako dowód na to, że od dziś należymy do siebie.
Mocno trzymając jej dłoń, wsunął obrączkę na jej serdeczny palec, a Hermiona
musiała zdobyć się na naprawdę ogromny wysiłek, by nie wyrwać się z jego
uścisku, a zaraz potem nie kopnąć go z całej siły i nie uciec, gdzie pieprz
rośnie.
Poczuła klepnięcie w ramię. To Pansy podawała jej równie szeroką, ale zupełnie
gładką, złotą obrączkę.
- Musisz coś powiedzieć! – szepnęła jej do ucha.
Hermiona miała w tej chwili wiele do powiedzenia. Wiedziała jednak, że to na
nic. Ta ceremonia musi się jak najszybciej skończy, a potem ona będzie musiała
znaleźć sposób na to, by się jakoś z tego wyplątać.
- Mężu, przyjmij tę obrączkę, jako dowód na to, że tym co nas rozdzieli, będzie
śmierć – powiedziała z mocą. Twoja! – poprzysięgła mściwie w myślach.
Malfoy uśmiechnął się pod nosem, jakby to co powiedziała, szczerze go
rozbawiło.
Hermiona wcisnęła mu obrączkę na palce z taką siłą, by mieć pewność, że go to
zaboli. Niestety, mężczyzna nawet nie jęknął w ramach protestu.
- Zbliżcie do mnie swoje dłonie – nakazał Sun Zi.
Teraz sam mistrz przyłożył do nich swoją różdżkę i wyszeptał coś, a dwa
promienie zaklęć, jeden zielony, a drugi czerwony, oplotły ich ręce i wniknęły
w skórę.
- Wy dwoje, jesteście naszą przyszłością. Ratunkiem dla naszego świata.
Ogłaszam, że od tej chwili tworzycie jedność!
💝💝💝
21. Rozejm – scena pocałunku
Hermiona miała sen i to sen z kategorii tych pięknych.
Śniło jej się, że leży na puszystej chmurze, a dziwne ciepło spływa na nią,
utulając ją z czułością.
Delikatny dotyk na jej ramieniu wywołał słodki dreszcz i wyrwał ciche
westchnienie tęsknoty z jej ust. Uniosła dłoń i sięgnęła do źródła tego
cudownego doznania. Poczuła pod opuszkami palców fantastyczną miękkość.
Idealną i słodką, niczym najpiękniejsze spełnione marzenie.
Ten sen miał coś jeszcze. Miał zapach.
Wyrazisty, upajający, kojący i dający jej poczucie bezpieczeństwa.
Chciała poczuć go całą sobą, pragnąc, by przeniknął do każdej komórki jej ciała
i natchnął ją, niczym życiodajna iskra, której tak desperacko poszukiwała.
Westchnęła znowu, zafascynowana pięknem tego snu.
I wtedy to poczuła. Delikatne muśnięcie tej cudownej miękkości na jej ustach.
Lekkie niczym dotyk skrzydeł motyla.
Wyciągnęła dłoń, nie chcą pozwalać odejść temu przeżyciu. Pragnęła zatopić się
w nim jeszcze mocniej. Chciała więcej! Chciała, by ten sen nigdy się nie
skończył!
Miękkość nie odeszła. Została z nią i przy niej, wlewając w jej serce ciepło i
nadzieję.
Jęknęła z zachwytu, gdy poczuła kolejny dotyk na swoich ustach, tym razem nieco
mocniejszy, intensywniejszy…
Rozchyliła wargi, chcąc wydobyć z siebie cichy szept podziękowania za to, że
mogła tego wszystkiego doświadczyć.
Gorąco nagle przeniknęło do nich, wprawiając jej ciało w spazmatyczny dreszcz.
W odpowiedzi mocniej rozwarła usta, chcąc wessać w siebie ten żar, pozwolić mu
się porwać i zawładnąć nią do samego końca…
Upajała się tym, jak cudownie pieszczone były jej usta, a jej ciało powoli
zaczynało im zazdrościć, też chcąc stać się częścią tego idealnego tańca.
Nagle jednak wszystko się skończyło. Miękkość i gorąco odeszły, zostawiając ją
samą, tak bardzo samotną…
Stłumiła szloch i tęsknotę za tym pięknym snem i zacisnęła mocniej oczy,
marząc, by jeszcze kiedyś doznać czegoś tak właściwego.
Obudził ją dźwięk odkładanej chochli.
Otworzyła oczy i gwałtownie wstała.
- Eliksir! – zawołała, wyplątując się z białego, puszystego koca.
- Wszystko w porządku, jeszcze dziesięć minut do dodania ostatnich składników.
Przemieszałem go zgodnie z zaleceniami – odpowiedział spokojnie Draco, stojący
nad kociołkiem.
- Nawet nie wiem kiedy zasnęłam... – westchnęła pocierając oczy i przeciągając
się.
- Byłaś wyraźnie zmęczona po nieprzespanej nocy.
Hermiona spojrzała na niego. Siedział przy blacie i gapił się w kociołek, jakby
spodziewając się, że odkryje w nim jakąś tajemnicę.
Ziewnęła i przeciągnęła się znowu. Jakieś strzępki informacji o pięknym śnie,
zaczęły się na nowo formować w jej umyśle. Westchnęła tęsknie i przegryzła
wargę. Śniło jej się, że całowała się z jakąś nieznaną, cudowną siłą, albo może
z jakimś aniołem? Nie była do końca pewna.
Spojrzała na koc rozłożony na kanapie.
- Przykryłeś mnie? – spytała, patrząc na niego kątem oka.
- Tak, bo wyglądałaś jakbyś marzła – odpowiedział, wstając
od blatu i idąc do lodówki.
- Dzięki… - powiedziała niepewnie.
A co jeśli pojękiwała naprawdę, a nie tylko w śnie i on to słyszał? Ale wstyd!
- Jesteś głodna? – zapytał, wciąż z głową w lodówce.
- Nie. Najpierw skończę eliksir.
- Posiekałem dwa ostatnie składniki – Draco wskazał jej na deskę.
- Bardzo ładnie – pochwaliła, uśmiechając się lekko.
Spojrzał na nią przez ramię i parsknął śmiechem.
- Masz, zjedź chociaż to, skoro nie chcesz lunchu – podszedł do niej i postawił
obok niej pojemniczek z jogurtem.
Gdy ją wyminął, Hermiona nagle poczuła coś dziwnie
znajomego.
Wszystkie kolory odpłynęły jej z twarzy, gdy sobie uświadomiła, co to było…
To zapach.
Ten zapach.
Zapach z jej snu.
💝💝💝
22. Rozejm – scena pod
prysznicem
Nie zdążyła zaprotestować, gdy jednym szarpnięciem wciągnął ją do łazienki. W
kilka sekund zerwał z niej bieliznę i odrzucił ręcznik z własnych bioder, a
później wepchnął ją nagą pod prysznic.
- Zabieraj łapy! – warknęła, gdy złapał ją za pośladki i przyciągnął do siebie.
- Pokażę ci… Czym dla mnie jest twój smak i zapach… - wyszeptał, po czym
włączył wodę, a Hermiona pisnęła, gdy na głowę poleciał jej zimny strumień.
Draco szybko stłumił jej pisk swoimi ustami, biorąc je gwałtownie w posiadanie.
Chciała się oprzeć i spróbować go odepchnąć, ale unieruchomił jej nadgarstki,
przyciskając je do białych kafelek.
- Puść mnie! – szarpnęła się.
- Wcale tego nie chcesz. Doskonale wiem, czego ci trzeba, skarbie… –
musnął palcami jej kobiecość, by po chwili zaczynając ją delikatnie masować. -
Nie potrzebowałem miesiąca, by przestać cię nienawidzić. Wystarczył mi jeden
dzień… Poznałem cię już bardzo dobrze… I zaraz dam ci to, co tak bardzo lubisz
ode mnie dostawać, żoneczko… - szeptał sunąc ustami po jej szyi, barkach i
dekolcie, aż wreszcie dotarł do piersi i wziął w usta różowy sutek, ssąc go
zachłannie, jednocześnie nadal pieszcząc ją pomiędzy udami.
- Nie! – szarpnęła się znowu, czując jak drżą jej kolana, a ciało zalewa fala
gorąca.
Trzymał ją mocno, nie pozwalając się odsunąć i gładził jej ciało swoimi palcami
i ustami. Planowała się wciąż opierać, ale szybko się okazało, że opór był
daremny. Naprawdę wiedział, czego od niego potrzebowała i jak jej to dać…
Nie bawił się z nią długo, tylko szybki ruchem rozsunął jej nogi i uniósł ją w
górę, od raz wchodząc w nią do samego końca. Oplotła go biodrami, jęcząc
głośno.
- Patrz na mnie! - zażądał, będąc głęboko w niej i wciskając ją mocno w zimne,
mokre kafelki.
Nie odmówiła mu. Otworzyła oczy i wbiła mocniej palce w jego umięśnione barki.
- Jesteś moja! Moja! – wydyszał w jej usta, pieprząc ją z całej siły.
- Tak… - jęknęła, powoli tracąc od tego zmysły.
- Nie ma nikogo innego! Jesteś tylko ty! I jestem tylko ja, rozumiesz? – pytał,
a jego wzrok wciąż płonął.
- Draco… Ja… - wyszeptała, czując jak orgazm narasta w niej z każdą sekundą.
- Nigdy… Z żadną inną… Nie było mi tak dobrze, jak z tobą… Nie potrzebuje
nikogo, od kiedy mam ciebie… - wyszeptał, opierając swoje czoło o jej i
przyśpieszając ruchy bioder.
- Proszę… Nie mogę… - nie wiedziała co się z nią dzieje, ale chyba powoli
traciła kontakt z rzeczywistością, a jej wnętrze dosłownie rozpadało się z
rozkoszy.
- Powiedź to! Powiedź mi, że jesteś moja! – zażądał ochryple.
- Tak… Twoja… Twoja! - wyjęczała, po czym krzyknęła głośno, gdy orgazm zalał ją
falą euforycznego spełnienia.
Draco poruszył się jeszcze kilka razy, po czym jęknął prosto do jej
ucha, a jego ciałem wstrząsnął słodki dreszcz.
Powoli opuścił ją na wykafelkowaną podłogę i przeniósł ręce na jej plecy.
Przycisną swe miękkie wargi do jej i pocałował ją krótko, a ona drżała w jego
ramionach, pomimo ciepła spływającej po nich wody.
- Zapamiętaj to na zawsze. I nigdy więcej nie wątp w to, że to co jest pomiędzy
nami, jest prawdziwe… - powiedział cicho, po czym wypuścił ją z objęć, odwrócił
się i wyszedł.
Oparła się o kafelki i powoli osunęła się po ścianie. Teraz już w ogóle nie
miała pojęcia, co ma o tym wszystkim myśleć…
💝💝💝
23. Miniaturka Okno na
miłość – scena z zaproszeniem na kolację
- Granger, słucham – burknęła w słuchawkę, jednocześnie
zdejmując swoje szpilki.
- Po co mamy osobno jeść łososia, jeśli możemy zrobić to
razem. To bardziej oszczędne i praktyczne... - Nogi się prawie pod nią ugięły,
gdy rozpoznała ten głos.
- Malfoy? Skąd ty masz mój numer? Albo inaczej... Skąd ty
wiesz jak używać telefonu? - zapytała, nieźle zszokowana. Usłyszała jego
dźwięczny śmiech po drugiej stronie słuchawki.
- To już moje słodkie tajemnice, Granger. To jak? Ja robię łososia,
ty przynosisz wino. Za godzinę u mnie.
- Czy ty się aby na pewno dobrze się czujesz? Chcesz
zaprosić swojego największego wroga na kolację? To już nie ma bardziej
finezyjnych sposobów na zamordowanie kogoś niż trucizna? - zapytała podchodząc
do okna, by go poobserwować. Draco stał w kuchni, w jednej dłoni trzymał
słuchawkę telefonu, a drugą rozpakowywał zakupy.
- Jasne, że są ciekawsze sposoby. Na przykład umrzeć z
nadmiaru seksu, ale na dziś wieczór zaplanowałem tylko łososia. Przykro mi,
jeśli cię rozczarowałem, Granger...
- Nie pierwszy raz, Malfoy – odpowiedziała z przekąsem,
zastanawiając się, o co tak naprawdę mu chodzi.
- Zmienisz zdanie, jak spróbujesz mojej kolacji. Nie spóźnij
się, Granger, i schłodź wino. Mieszkanie numer pięć, na pierwszym piętrze –
odłożył słuchawkę.
Hermiona nerwowo przygryzła wargę, zastanawiając się co
dalej. Mogłaby po prostu olać jego i tą kolację, ale z drugiej strony...
Była taka ciekawa, o co może chodzić temu nadętemu bałwanowi. No i... Mogłaby
umieścić w jego domu podsłuch. To na pewno sprawiłoby, że Harry szybciej
zdjąłby ją z tej misji. Miałaby dowód w postaci nagrania, że Malfoy nic nie
kombinuje... A co jeśli jest dokładnie na odwrót? Co jeśli ją rozgryzł? Poznał
jej sekret? Nie! To niemożliwe... I nie może dać mu żadnych podejrzeń, dlatego
pójdzie na tę kolacje.
💝💝💝
24. Miniaturka Rytuał –
scena przy zlewie.
Pamiętała
to, jakby zdarzyło się dosłownie przed chwilą. Kolacja, dzień jak co dzień.
Nauczyła się już ignorować to, że Malfoy siadał na przeciwko niej. Nie znosiła
jego przenikliwego spojrzenia, tak więc zajmowała się rozmową z Ginny bądź
Harrym, byleby nie musieć wciąż myśleć o tych wlepionych w nią oczach. Miała
wrażenie, że czegoś od niej chce... A ona nie chciała mieć z nim nic wspólnego.
Przecież dopiero od dwóch tygodni stali po tej samej stronie i przestali na
siebie wrogo posykiwać w każdej możliwej chwili. Nie oznaczało to jednak, że
zaczęła go lubić. Mogła żywić do niego pewnego rodzaju podziw – w końcu
zdradził i zmienił strony, a to na pewno nie było łatwe, ale to było jedyne
pozytywne uczucie, jakim była w stanie obdarzyć Dracona Malfoya, pana
aroganckiego arystokratę z niesamowicie ładnymi oczami.
Tego wieczoru przypadał jej dyżur na pozmywanie wszystkich
naczyń po kolacji. Lubiła to robić mugolskim sposobem. To uspokajało jej mocno
skołatane nerwy. Zakasała rękawy i zabrała się do pracy, w czasie gdy dwanaście
osób, które jadło dziś kolację w kwaterze Zakonu przeszło do salonu tuż obok,
by napić się czegoś mocniejszego przed snem. Nikt nie zaofiarował się nawet, by
wycierać naczynia, więc zaczarowała ścierki, by same to robiły. Nuciła pod
nosem jedną z ulubionych mugolskich melodii, pieczołowicie myjąc kolejny
talerz, gdy to się właśnie stało. Najpierw poczuła jego gorący oddech na swojej
szyi, a później duże dłonie przytrzymujące ją w talii. Przycisnął do niej swoje
biodra, a ona pisnęła cicho.
- Nie bój się, mała... Nie zrobię niczego, co nie byłoby
przyjemne... - wyszeptał jej do ucha, a jej ciało przeszył dreszcz.
- Odwal się, ty... - Nie zdążyła dokończyć, bo niezbyt
delikatnie ugryzł ją w szyję, a zaraz potem jego ręce powędrowały pod jej
niebieską koszulkę, a później dalej do jej piersi. Zacisnął na nich swoje
dłonie, nadal pieszcząc jej szyję, a ona nie potrafiła powstrzymać cichego jęku.
Jej ciało zelektryzowało wręcz pożądanie, a fakt, że doprowadził do tego dotyk
Malfoy'a zamiast ją obrzydzić, tylko spotęgował to uczucie.
- Spokojnie Granger, wiem, że tego potrzebujesz. Dam ci to
teraz. Odrobina zapomnienia dla panny doskonałej – mruczał jej do ucha,
delikatnie zahaczając je zębami, a jedna z jego dłoni dostała się pod jej
koronkowy stanik.
- Przestań! Ktoś tu może wejść – wychrypiała, a jej oddech
znacznie przyspieszył. W odpowiedzi roześmiał się cicho i ścisnął w palcach jej
sutek.
- Na tym właśnie polega cała zabawa. – Po tych słowach druga
z jego dłoni zsunęła się w dół, najpierw na jej nagie udo, a później w górę,
pod spódnicę w kratkę i dalej do jej koronkowych fig. - Uwielbiam koronki,
niepoprawna Gryfonko – mruknął, pieszcząc językiem jej szyję. Oddychała coraz
szybciej, nie potrafiąc zapanować nad reakcjami własnego ciała. Zacisnęła
dłonie na kancie zlewu i gorączkowo usiłowała wymyślić, jak przerwać to, co się
działo. W pokoju obok siedziało jedenaście osób... Co jeśli ich przyłapią? Jej
obawy odeszły jednak w zapomnienie, gdy długie, chłodne palce Dracona
przeniknęły pod materiał jej majtek. Jego dotyk w tym rozgrzanym miejscu był
jak wybuch fajerwerk. Nie myślała już o tym, by go odepchnąć, tylko o tym, by
szerzej rozstawić nogi i pozwolić mu na to, co chciał zrobić. Niemal mogła
poczuć, jak chłopak uśmiecha się sam do siebie przy jej szyi. Jedna ręka
ściskała jej pierś, jego usta pieściły jej wrażliwą szyję, a jego palce
zajmowały się jej spragnioną wrażeń kobiecością. Opuściła głowę, czując palące
rumieńce na swej twarzy i zamknęła oczy. Wiedziała, że to zaraz się stanie... i
miała rację. Nie minęła chwila, a rozpadła się na miliony kawałków w cudownym
spełnieniu. Odrzuciła głowę w tył, opierając ją o jego ramię, wciskając swoje
ciało w jego, a on wciąż trzymał ją w żelaznym uścisku w swoich męskich ramion.
Gdy wyczuł, że nieco się uspokoiła, szybkim ruchem odwrócił ją do siebie, po
czym pocałował lekko jej usta. - Jeden zero Granger, musimy to jakoś wyrównać.
Będę czekał w moim pokoju. Nie spóźnij się... - Kolejny lekki pocałunek i już
go nie było. Wyszedł z uśmiechem triumfu z kuchni, a ona została sama, z
ospałym po orgazmie ciałem i stertą naczyń do pozmywania.
💝💝💝
25. Miniaturka Apaszka –
scena z odkryciem prawdy
Tej
nocy również nie mógł zasnąć, gapiąc się w ciemnozielony baldachim nad swoim
łóżkiem, a w dłoni trzymając apaszkę i co jakiś czas przykładając ją do nosa.
Rozpoznał już zapach konwalii i innych składników perfum, jakimi była spryskana
tkanina. Subtelne, delikatne, kobiece perfumy... Nie potrafił jednak
stwierdzić, która dziewczyna ich używała. Było to dziwne uczucie. Był pewien,
że zna odpowiedź, że ma ją gdzieś w swoim umyśle, gotową do odkrycia, jednak
nie potrafił do niej sięgnąć i odgadnąć, kto jest osobą, której zapach zaprząta
jego umysł... Tą, która najwyraźniej zdobyła sobie cząstkę jego zimnego
serca...
Był jednak Ślizgonem, a Ślizgoni zawsze myślą racjonalnie i
korzystają ze swojego niebywałego sprytu. Szybko wymyślił, jak odkryć kto jest
właścicielem, a raczej właścicielką, ślicznej apaszki. Pokrzepiony gotowym
planem działania i odrobiną ekscytacji wreszcie zasnął.
Następnego dnia zaraz po lekcjach i obiedzie znów udał się
do biblioteki. Wielu uczniów było jeszcze w Wielkiej Sali, więc niezauważony
przez nikogo powiesił apaszkę na jednym z wieszaków tuż obok biurka pani Pince.
Miał nadzieję, że właścicielka apaszki przyjdzie znów dziś do biblioteki i
odnajdzie swoją zgubę. Usiadł przy jednym ze stolików – tym, z którego miał
idealny widok na wieszak i otworzył książkę, by sprawiać wrażenie, że się uczy.
Jednak za każdym razem, gdy drzwi biblioteki się otwierały, a ktoś wchodził do
środka, on unosił głowę, by zobaczyć, czy nie sięga po apaszkę.
Godziny mijały i powoli dobiegała pora kolacji, a piękna
tkanina nadal tkwiła tam, gdzie ją zostawił. Czuł się rozczarowany, ale
postanowił nie rezygnować. Jutro znów miał zamiar przesiedzieć popołudnie w
bibliotece. Zaczął powoli zbierać swoje rzeczy, gdy obok jego stolika przeszła
właśnie Granger w asyście rudej siostrzyczki Weasley'a, która szczebiotała
wesoło. Granger jak zwykle miała nos w książce. Draco jednak zdziwiłby się,
gdyby było inaczej. Książka była nieodłącznym atrybutem Granger, jak korona
była atrybutem króla.
- Hej, Miona, to nie przypadkiem twoja chustka? - zapytała
Weasley, wskazując na apaszkę. Czas jakby zwolnił, a Draco z niedowierzaniem
patrzył, jak Hermiona odrywa wzrok od książki i spogląda na apaszkę, którą
pokazuje Ginny.
- Znalazła się! Zdaje się, że wczoraj wypadła mi z torby w
bibliotece. Dobrze, że nikt jej nie wziął, to prezent od babci - ucieszyła się
Gryfonka, odbierając od przyjaciółki tkaninę i obwiązując nią swoją smukłą
szyję. Draco nie mógł w to uwierzyć. Siedział tępo, gapiąc się przed siebie,
wciąż nie dowierzając, że to prawda. Gryfonki już dawno sobie poszły, a on
nadal się nie otrząsnął z tego, co odkrył. Wystarczyło mu tylko przypomnieć, że
całą ostatnią noc przespał słodko wtulony w apaszkę Hermiony Granger...
💝💝💝
26. Miniaturka Syndromy
przeszłości – scena z sztyletami
– Dzień dobry, Pansy – przywitał się, wchodząc do swojego biura.
– Cześć. Masz dwie wiadomości z ministerstwa oraz jakiś
list przyniesiony dziś rano przez sowę. Wszystko zostawiłam u ciebie na biurku.
Ten raport... – Pansy, jak przystało na dobrą sekretarkę, chciała jak
najszybciej zdać swojemu szefowi sprawozdanie. Wiedziała, że Draco tego
oczekiwał. W pracy był perfekcjonistą, zawsze dążącym do jak najlepszych
rezultatów. Był wymagający i skrupulatny, ale potrafił też docenić dobrze
wykonaną pracę.
– Nie teraz. Odwołaj moje poranne spotkania. Niech nikt
mi nie przeszkadza. – Przerwał jej przemowę i nie oglądając się za siebie,
wszedł do swojego gabinetu i mocno trzasnął drzwiami.
– No nie, znowu? – mruknęła pod nosem Pansy, ze
zmartwieniem patrząc w stronę gabinetu. Naprawdę było jej żal przyjaciela, ale
nie miała pojęcia, jak mogłaby mu pomóc.
– Hej, jest już Smok? – Theodore Nott wszedł do biura z
szerokim uśmiechem.
– Jest, ale nikt ma mu nie przeszkadzać – poinformowała
wciąż zmartwiona Parkinson.
– Sztylety? – zapytał konspiracyjnym szeptem Theo,
przysiadając na rogu jej biurka.
– Chyba tak. To już trzeci raz w tym miesiącu. Bardzo
chciałabym mu jakoś pomóc, ale nie mam pojęcia jak...
– Ja też. Pewnie znów się na nią natknął w windzie lub
gdzieś na korytarzu. Widać, że bardzo źle to znosi.
– Ja myślę, że to przez te plotki o tym, że wkrótce
zaręcza się z Weasleyem. Jeśli ona za niego wyjdzie, coś czuję, że Draco
może odejść z kancelarii.
– To niemożliwe, on uwielbia tę pracę. To nie może się
tak skończyć. Powinniśmy coś zrobić – nalegał Nott.
– Sama nie wiem, Theo. Draco na pewno sobie nie życzy,
byśmy się wtrącali.
– Na pewno, ale i tak nie mam zamiaru siedzieć z
założonymi rękoma – zadecydował, wstając i ruszając do wyjścia.
Machnął różdżką, a sztylet niczym strzała przeleciał przez
gabinet i z głuchym łoskotem wbił się w jedną ze ścian. Poluzował kołnierzyk
swojej koszuli, zamknął oczy i odchylił głowę.
– Dość tego. Pokonam to, pokonam! To nie ma prawa się
dziać. Nie mnie, nie ze mną. Pokonam to głupie uczucie i zapomnę o niej. Już
wkrótce, wkrótce... – szeptał cicho, niczym najgorliwszą modlitwę. Wyprostował
się, otworzył oczy i znów machnął różdżką. Kolejny sztylet przeciął powietrze i
wbił się w ścianę aż po samą rękojeść.
💝💝💝
27. Miniaturka Pogryź
mnie – scena zemsty w gabinecie
Draco choć nie mógł ruszyć nawet najmniejsza częścią swego ciała, wciąż był
świadomy tego, co się działo. Nie było czego ukrywać. Był przerażony na samą
myśl o tym, co Granger mogła z nim zrobić. Przez jego wyobraźnie przewijały się
różne sceny. Od torturowania ogniem, po zabawę w rzucanie wymyślnym zaklęć, a
kończąc na wpuszczeniu do jego gabinetu kolejnej grupy napalonych staruch. Nie
miał pojęcia, co go czekało, ale był pewien, że nie będzie to nic przyjemnego.
– Doigrałeś się Malfoy – powiedziała, podchodząc bliżej
i siadając na jego biurku. – Ostrzegałam cię nie raz i nie dwa, że ze mną nie
ma żartów, prawda?
Draco bardzo chciałby móc rzucić w jej stronę jakąś kąśliwą
uwagą, ale niestety wciąż pozostawał pod działaniem zaklęcia. Hermiona
pochyliła się nad nim, patrząc mu głęboko w oczy.
– Wiesz... To do pewnego momentu było nawet zabawne.
Jednak pomysł z posągiem, który zdradził całemu Ministerstwu moją największą
tajemnicę... – Przejechała swoim czerwonym paznokciem po jego policzku, a Draco
poczuł, że wróciło mu czucie w całym ciele. Szarpnął się gwałtownie, chcąc coś
wykrzyknąć, ale niestety nadal działało zaklęcie wyciszające.
Hermiona roześmiała się pod nosem i znów się nad nim
pochyliła, wiedząc, że dzięki krępującym go linom, nic jej nie grozi.
– Tak, Malfoy, ja naprawdę bardzo lubię być...
gryziona. – Ostatnie słowo wyszeptała mu prosto do ucha.
Draco poczuł, jak opanowała go fala gorąca.
Na Salazara! Co ona wyprawiała?
– Gorąco tu trochę. – Hermiona rozwiązała futerko,
ukazując nieco koronkowego, czerwonego staniczka.
W Malfoyu wszystko zawrzało. To było gorsze od jego
najgorszego przypuszczenia. Hermiona Granger postanowiła go ukarać osobiście, a
on... On wręcz marzył i fantazjował o takiej karze. Nie chciał jednak, by ona
znała prawdę. Miała myśleć, że nie znosił jej w takim samym stopniu, co ona
jego, a teraz... Jak ma nie pokazać, że ona na niego niesamowicie działała?
– Podoba ci się mój stanik? – Hermiona zauważyła, gdzie
padał jego wzrok. – Założyłam go specjalnie dla ciebie...
Tak!, chciałby móc wykrzyknąć.
Hermiona przesunęła się tak, by siedzieć naprzeciwko niego i
do końca rozwiązała swoje futerko, tak by Draco mógł zobaczyć, że stanik
należał do kompletu z niezwykle seksownymi figami.
– Postanowiłam sobie z tobą porozmawiać o
konsekwencjach kpienia sobie z moich upodobań erotycznych. – Oblizała usta i
założyła nogę, na nogę w taki sposób, że Draco o mało nie zemdlał.
Merlinie! Jak ona wspaniale dziś wyglądała. Te oczy, włosy,
usta, figura, bielizna...
– Uważasz, że możesz sobie ze mnie żartować na oczach
całego Ministerstwa i nie poniesiesz za to żadnych konsekwencji?
Draco miał wrażenie, że dosłownie płonął. Serce waliło mu
jak oszalałe, a jego oddech znacznie przyśpieszył, no i jeszcze... Jego spodnie
powiększyły się w dość oczywistym miejscu.
Hermiona uśmiechnęła się triumfująco i znów przejechała
paznokciem po jego twarzy, obrysowując linię jego nosa i ust.
– Ten striptizer nie był nawet taki zły. Gdyby nie
fakt, że tańczył dla mnie przy wszystkich, to kto wie, co by się stało... –
szeptała, jednocześnie rozpinając mu koszulę. – Krzywula też polubiłam. Jeszcze
z trzy dni, a przekonałabym go, by cię porzucił.. – Przejechała paznokciami po
jego klatce piersiowej, delikatnie ją drapiąc, a Draco wiedział, że nawet gdyby
mógł mówić, z jego gardła wydobywałyby się teraz tylko jęki.
– Jednak ten posąg. To było bardzo wredne... – Hermiona
przeniosła swoją dłoń na pasek jego spodni, a Draco zamknął oczy, nie chcąc
widzieć jej triumfującej miny, gdy zobaczy, jak bardzo był podniecony.
Nagle poczuł, że zrobiło mu się niesamowicie zimno. Otworzył
oczy i stwierdził, że nie miał na sobie już nic poza bokserkami. Rozebrała go
za pomocą zaklęcia.
– Jak myślisz, jaki będzie następny krok? – Pstryknęła
palcami, a Draco zorientował się, że zdjęła z niego zaklęcie wyciszające.
– Rozwiąż mnie! – wychrypiał.
– I co się stanie, jak to zrobię? – zapytała, znów
pochylając się nad nim i patrząc mu głęboko w oczy.
– Zrób to, to się przekonasz – wymruczał, nie mogąc już
myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, by wreszcie móc jej dotknąć. Chciał
tego niczym kolejnego oddechu.
– Naprawdę tego chcesz?
– Tak!
– Poproś... – wyszeptała mu do ucha Hermiona.
– Proszę! Zdejmij ze mnie to zaklęcie, chcę cię
dotknąć... – wyznał szczerze.
Hermiona odsunęła się od niego i roześmiała się cicho.
– Oto twoja kara, Malfoy. Nikogo już nie ma w
Ministerstwie. Wszyscy dawno wyszli, więc będziesz tu siedział nagi i
podniecony... aż do poniedziałku.
Wstała i ruszyła w stronę drzwi.
– Co?! Nie! Granger, wracaj tu! Rozwiąż mnie! – błagał.
– Nie igraj ze mną nigdy więcej, Malfoy, bo następnym
razem będzie jeszcze gorzej. – Hermiona spojrzała na niego przez ramię i z
wrednym uśmiechem pstryknęła palcami. Ostatnia część jego garderoby rozpłynęła
się w powietrzu, a ona po prostu wyszła, nie oglądając się więcej za siebie.
💝💝💝
28. Miniaturka DraczKotek – scena z odmienieniem
Nagle błysnęło zielone światło, a Hermiona przestraszona usiadła z różdżką w
dłoni. Draco również poderwał się do góry, ale zawadził głową o dłoń Hermiony i
zaplątał się w jej prześcieradło. Granger krzyknęła krótko, a Draco znów
usiłował się podnieść, ledwo utrzymując równowagę, tak by nie spać z łóżka.
Wtedy jego wzrok spotkał się z wyraźnie zaskoczonym spojrzeniem dziewczyny... i
dopiero teraz uświadomił sobie, co tak właściwie się stało.
Wrócił. Naprawdę wrócił do swojej postaci! Szybko pomacał
swoje arystokratyczne ciało, by się przekonać, że niczego mu nie ubyło.
Merlinowi dzięki! Był cały! Cały i zdrowy! Cały i seksowny! Cały i... nagi... O
cholera! Szybko chwycił za prześcieradło i spróbował nim zakryć najbardziej
strategiczne części. Wkurzona Gryfonka celowała w niego różdżką, a on nie miał
nic poza wreszcie odzyskanym, boskim ciałem. Czy to mogło wystarczyć, by ją
ugłaskać?
– Hermiono, czy coś się stało? – Ich uszu dobiegł zaspany
głos Parvati Patil.
– Niee, nic. Miałam tylko koszmarny sen. Śpij dalej, Parv. –
powiedziała, mrużąc niebezpiecznie oczy i nadal celując różdżką w blondyna. Na
dłuższą chwilę zapadła cisza, a potem Hermiona nagle rzuciła zaklęcie. Draco w
panice zamknął oczy. Jeśli Granger teraz transmutuje go w coś innego, to chyba
się zabije! O ile to ona tego nie zrobi... Nic takiego się jednak nie stało, a
dziewczyna opuściła różdżkę i na nowo zapaliła nocną lampkę. Spojrzała na niego
zniesmaczona, chyba mając poważny problem z zaakceptowaniem tego, że w jej
łóżku, tuż na przeciwko niej, siedzi praktycznie nagi Draco Malfoy. Znów
machnęła różdżką, a przed chłopakiem zmaterializowało się coś, co wyglądało na
stary dres.
– Ubierz się, Malfoy, a potem najciszej jak potrafisz –
wynoś się stąd! – warknęła, znów unosząc różdżkę i biorąc go na cel.
– Nie chcesz wiedzieć, co się stało? Nie zapytasz, skąd się
tu wziąłem? – odpowiedział, zdając sobie sprawę z tego, że wcześniej Hermiona
rzuciła na nich zaklęcia wyciszające.
– Doskonale wiem. To znów jakiś głupi psikus twoich
przepitych whisky koleżków. Chcieliście sobie ze mnie zakpić i mnie ośmieszyć,
czy tak? Niedoczekanie! A teraz zabieraj ten blady tyłek z mojego łóżka albo
przysięgam, że zaraz zmienię cię we fretkę i dam Hardodziobowi na śniadanie! –
ostrzegła go bez cienia żartu.
– Zaraz stąd zniknę, chcę tylko, byś wiedziała, Granger, że
nie miałem z tym nic wspólnego! To ja tu jestem ofiarą – warknął, w pośpiechu
się ubierając, jednocześnie pilnując, by Gryfonka nie zobaczyła...no...
prawdziwego ogonka.
– I masz mi oddać mojego kota, przebrzydły draniu! –
warknęła.
– Odzyskasz go, jak tylko wrócę do siebie. Tylko jak mam to
zrobić? – zastanowił się.
– Rzucę na ciebie zaklęcie kameleona, bo nie chcę, by ktoś
cię widział, jak stąd wychodzisz. Jednak jeśli komuś powiesz, że wylądowaliśmy
razem w jednym łóżku, to przysięgam, że przeklnę cię jak stąd do Land's End i z
powrotem – pogroziła mu.
– Bez obaw, Granger. Dla mnie to też nie była przygoda życia
– skłamał, szybko wciągając przez głowę bluzę od dresu.
– Dość tego, Malfoy! Wynoś się i nigdy nie wracaj! –
Hermiona stuknęła go różdżką w głowę , a języki zimna oplotły jego ciało. Po
chwili stał się niewidzialny.
– Zobaczymy, Granger. Nigdy nie mów nigdy. – Draco
przypomniał sobie, że przecież odzyskał już swój urok osobisty i seksapil.
Posłał jej lekko złośliwego smirka, po czym cicho wyplątał się z kotar
otaczających jej łóżko.
Nie wiedział czemu, ale naprawdę cicho liczył na to, że
jeszcze kiedyś tam wróci.
💝💝💝
29. Miniaturka Oswojenie
– scena z rozmową w wyobraźni.
- Błagam… - wyjęczała, czując się jakby miała opuścić swoje ciało i rozmyć się
w puszystej chmurce przyjemności.
Nie wiedziała kiedy i jak pozbył się swoich spodni. Poczuła go blisko siebie.
Był gorący, lekko spocony, miał zarumienioną twarz i błyszczący wzrok. Trzymał
ręce na jej łopatkach, a ich usta znów połączyły się w finezyjnym tańcu
zmysłów.
- Otwórz oczy – poprosił cicho.
Zrobiła to.
Zabolało – tak jak się tego spodziewała, ale głośny,
ochrypły jęk, jaki opuścił w tej chwili jego usta, w jakiś wysublimowany sposób
wynagrodził jej to cierpienie.
Otworzyła dla niego swoje ciało i umysł i była gotowa.
Nagle w jej głowie zrobiło się różowo, a na języku poczuła dziwny, słodkawy
posmak.
Zrozumiała. Draco zdołał rzucić na nich Unitatis Magica. Udało się…
Zaczął się w niej poruszać, powoli, delikatnie, a ona pojękiwała cicho wprost
do jego ucha. Należała teraz do niego – całą sobą.
- To trudne… - usłyszała sapnięcie w swojej głowie.
- Co? – spytała.
- Skon…centro…wać… się… Teraz…! Cholera! – ostatnie słowo jęknął na głos i
pchnął mocniej, a Hermiona wbiła palce w jego plecy.
- Musisz… Spróbować… – wysłała mu wiadomość.
- Czy wiesz jak… Jak…
Draco dyszał ciężko, a ona szukała w swojej głowie jakiegoś znaku jego
obecności. Chciała wreszcie usłyszeć to pytanie, nim Unitatis Magica przestanie
działać.
- Czy… Wiesz… Jak… Go… Ostatecznie… Zabić? – wyszeptał w jej myślach,
jednocześnie wgryzając się zębami w jej ramie i drżąc z wysiłku.
- Tak… - Hermiona poczuła, jak napięcie chce do niej wrócić, a umysł ukryć się
za grubą warstwą barier, więc odwróciła swoją uwagę, próbując skoncentrować się
na tym, jak jego ciało ocierało się o nią oraz na tym jak miękkie były jego
włosy, gdy wplatała w nie swoje palce.
Skupiła myśli na jego ustach, które łagodziły ślad po ugryzieniu na jej
ramieniu i na tym, jak bardzo kompletna czuła się w tej chwili, gdy miała go
głęboko w sobie.
Powoli, krok po kroku zaczęła przywoływać w swojej głowie obrazy.
Harry opowiadający jej i Ronowi o horkruksach.
Dziennik Riddle’a
Naszyjnik Salazara
Czarka Helgi
Pierścień Peverellów.
Diadem Roweny.
Harry – leżący martwy na ziemi w zakazanym lesie.
Kły bazyliszka, miecz Gryffindora, szatańska pożoga w pokoju życzeń…
Draco oddychał chrapliwie, spięty do granic możliwości.
Hermiona czuła, jak zaczyna drżeć w jej ramionach i wiedziała, że mężczyzna
jest teraz rozbity pomiędzy tym, co zaprzątało jego umysł, a tym do czego tak
usilnie dążyło jego ciało.
Przywołała ostatnie dwa obrazy. Dwa ostatnie elementy układanki. Nagini i
Czarny Pan. To było wszystko. Teraz już wiedział. Oddała mu swoją ostatnią
tajemnicę.
Nie miała pojęcia, jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić, ale poczuła ulgę, że
nie była już z tym całkiem sama. Tyle lat dusiła to w sobie, popadając w coraz
większą beznadzieję. Teraz był ktoś jeszcze. Nie wiedziała co on zrobi z
informacjami, jakie mu przekazała, ale już nie miała na to wpływu. Dała mu to,
czego od niej chciał. Temat został zamknięty.
Nagle różowa poświata, zniknęła z jej myśli, a słodki posmak w ustach
przeminął. Otworzyła oczy i patrzyła na to, jak Draco mocno zaciska powieki,
poruszając się w niej coraz szybciej. Najwyraźniej, gdy dowiedział się już
wszystkiego, postanowił skoncentrować się na osiągnięciu wreszcie własnej
satysfakcji.
Wystarczyła chwila, by po jego twarzy przebiegł dreszcze, a usta opuścił jęk
spełnienia. Objął ją mocno i ukrył swoją twarz w zagłębieniu jej szyi.
Czuła, jak gorące nasienie ją wypełnia, a ciche pomruki, jakie wciąż opuszczały
jego usta, były czymś mistycznym i pięknym. Odetchnęła głęboko i odprężyła się.
Teraz było już po wszystkim.
💝💝💝
30. Teraz nie mów żegnaj
– prolog
- Umm… To jest pyszne! – zamruczała z przyjemności, biorąc kolejny kęs cudnego,
kokosowego ciasta.
- Pokaż! – zażądał, przechylając się przez jej ramię, szczerze rozbawiony.
Zaśmiała się i zamoczyła palec w puszystym kremie, po czym podała mu go prosto
do ust
.
- Faktycznie dobre! – złapał za jej nadgarstek i oplótł jej ręką swoją szyję,
po czym pocałował ją krótko i namiętnie. – A z twoich ust, smakuje jeszcze
lepiej – westchnął, opierając dłonie na jej talii.
- Tylko jedno ci w głowie! – zaśmiała się, mimo wszystko obejmując go mocniej i
znów całując z oddaniem.
- Więc kończ jedzenie i chodź… - zachęcił, sięgając po szklaneczkę ze swoim
drinkiem i wypijając go jednym haustem.
- Daj mi się tym nacieszyć! – poprosiła, znów odwracając się w stronę talerza.
- Zjesz później!
- Ale to mój tort weselny! – zachichotała.
- A moja noc poślubna! – zaśmiał się i bezceremonialnie przerzucił ją sobie
przez ramię i ruszył w stronę łazienki.
Gdy wreszcie ją postawił na środku ogromnego, puszystego dywanu, prawie od razu
oparła swoje czoło o jego i zaśmiała się cicho.
- Nie mogę uwierzyć, że naprawdę aż tak nam odbiło… - wyszeptała.
- Cóż… Przynajmniej odbiło nam z miłości – odpowiedział, popychając ją lekko w
stronę ogromnej, luksusowej, marmurowej wanny.
Roześmiała się szczerze, czując, że chyba jeszcze nigdy w życiu, nie była, aż tak
bardzo szczęśliwa.
- Zamówimy jeszcze szampana? – zaproponowała.
- Jasne! Który to już dzisiaj? – zapytał, podchodząc do wanny, by napełnić ją
wodą.
- Kto by to tam liczył – lekceważąco machnęła ręką i rozwiązała swój szlafrok.
- A może po prostu wykąpiemy się w szampanie? – zaproponował z dzikim błyskiem
w oku.
- Świetny pomysł! – zawołała z entuzjazmem, po chwil pozwalając mu po raz
kolejny porwać się w ramiona.
Objęła go mocno i pocałowała, chcąc przekazać mu całą moc swoich uczuć.
Wiedziała, że od kilku dni unosi się na różowej chmurce pełnej luksusu,
alkoholu i fantastycznego seksu. Trochę się obawiała co przyniesie kolejny
dzień, ale wierzyła, że wszystko się ułoży.
Spojrzała na złotą obrączkę na swoim palcu, a zaraz później w jego oczy, nim jego
usta znów odszukały jej.
Tak! Wszystko się ułoży!
Nie wiedziała tylko, że otrzeźwienie i rozsądek, nadejdą już kolejnego poranka./.
Jestem tu tyle lat... Tyle wspólnych wspomnień, tyle opowiadań, tyle dobrych słów. Aż ❤️❤️❤️❤️ rośnie.
OdpowiedzUsuńWchodzę skończyć rozdział WoWu a tu taka niespodzianka!!!! Jaka przyjemna,Gratuluję takiego sukcesu,zasłużyłaś na niego jak mało kto, moja ulubiona scena to scena z Rubinu i Stali,scena gdzie Draco i Hermiona oglądają naszyjnik z rubinami na wystawie sklepowej,oraz scena z GJS , przed planowaną ucieczką z twierdzy,kiedy Draco oddaje Hermionie jej różdżkę i bransoletkę. Jeszcze raz gratuluję i życzę kolejnego miliona
OdpowiedzUsuń16 😊😊😊😊
UsuńJeszcze raz Gratulacje 😊 Te wyświetlenia pokazują jaka
OdpowiedzUsuńsuper rzecz robisz ❤😊 Mam nadzieję że widzisz jak dużo osób uwielbia Twoje opowiadania. Mam nadzieję że nie zabraknie Ci weny i będziesz miała jeszcze więcej pomysłów, a jeśli pojawią się jakieś wątpliwości to pisz i my na pewno jakoś spróbujemy poprawić Ci humor😊😊.
Co to wspomnień to myślę że najlepsze jest to że tyle osób komentuje te opowiadania oraz to że możemy się wymieniać teoriami spostrzeżeniami i opiniami 😊❤😊
Świetuj swoim sukces 🍷🥂🥂❤❤
#teamczytelniczkivenetii
Gratulacje! Kocham Twoje opowiadania! Pomogły mi przetrwać naprawdę trudne chwile. Życzę Weny, z sukcesu się nie dziwię, ponieważ jesteś bardzo utalentowana ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona scena to nr 7
☺️😘
Co do sceny to długim zastanowieniu, wszystkie oczywiście są cudowne ale wybieram 20 scena zaślubin Rozejm jestem ciekawa jak to wyglądała z perspektywy Draco .
OdpowiedzUsuńJeśli wygra, to napiszę Wam ją z jego perspektywy od A do Z :D
UsuńTo mam nadzieję że się uda że ta scena wygra Ale wiem że konkurencja nie odstaje więc może być ciężko 😊
UsuńOh, to ja zmieniam ulubioną scenę! Też głosuję za 20! Ślub z perspektywy Draco, to byłoby cudo ❤️
UsuńChciałam zagłosować na 18 ale zostałam przekupiona - 20 z perspektywy Draco❤️
UsuńChciałam wybrać 6, bo to moja ulubiona scena, ale jednak bardzo chcę przeczytać cały ślub z perspektywy Draco, dlatego - 20!
UsuńW takim razie 20 ! :)
UsuńTez, tez 20!
UsuńChyba wygrywa 20 ❤
UsuńNigdy wcześniej nie zostawiałam po sobie śladu, ale w tak wyjątkowym dniu nie mogę się powstrzymać i muszę coś napisać :D
OdpowiedzUsuńŚledzę Twoje opowiadania od bardzo długiego czasu, moim pierwszym było GJS i oczywiście całkowicie przepadłam. Twój styl pisania jest niesamowity, a kreatywność zaskakuje mnie na każdym kroku. Moje ulubione opowiadania to GJS, DŚ, WoW i TNMŻ też już skradło moje serce. Rozejm w sumie też uwielbiam i nie mogę się doczekać nowych rozdziałów :D. Gratuluję w pełni zasłużonego sukcesu. Pisz dla nas sto lat i jeden dzień dłużej < 3
Mi się podobało wiele scen ale teraz już ich wszystkich nie pamiętam ale z ostatnich opowiadań to : WOW, scena w łazience prefektów jak sobie grozili. ROZEJM ich pierwszy seks ale tem przy drzwiach a nie po zaślubinach oraz fragmenty gdzie Hermiona jest zazdrosna o Draco i na odwrót.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję okrągłej liczby wyświetleń. 🎉🎉🎉
Z 30 fragmentów podoba mi się 3 to było bardzo śmieszne 😂a o naszej parze to zdecydowanie 27 😂
UsuńGratuluję 🎊
OdpowiedzUsuńMiło się to wspomina! Chciałam wybrać inną scenę, ale spodobała mi się sugestia innej czytelniczki - scena 20 i ślub z perspektywy Dracona!
Dużo weny i zdrówka 😇
❤❤❤
UsuńPo pierwsze, to gratulacje! ❤️
OdpowiedzUsuńSama ogromnie sie ciesze, poniewaz uwielbiam wszystkie Twoje opowiadania razem wziete i kazde z osobna :D A taki zbior najepszych scen Twoim zdaniem, bardzo pokrywa sie tez z moimi. Zabini na rozowo, pierwszy pocalunek i piereszy raz w GJS, licytacja ksiazek, pozar w Rubin i Stal, pozbycie sie blizny w WOW, slub w Rozejmie, scena pod prysznicem, prolog z TNMŻ...Moglabym tak wymieniac i wymieniac, a to tylko te fragmenty z powyzszej trzydziestki :D
Z jednym, wybranym fragmentem mam ogromny problem i musze to sobie dobrze przemyslec, chociaz juz widzialam ze dziewczyny proponuja scene 20 z perspektywy Draco, co moze byc bardzo ciekawe...Chociaz, uwielbiam tez mimo wszystko pierwszy pocalunek i pierwszy raz w GJS, czyli 6 i 7...Musze to sobie jeszcze raz na spokojnie przemyslec i wrocic z odpowiedzia :D
Napiję się dzisiaj winka za 3 miliony i za 3 kolejne i kolejne :D
OdpowiedzUsuńJa to uczciłam szampanem :) Na zdrowie!
UsuńSzampana niestety nie mam :(
Usuńhmm tak myślę, którą scenę kocham najbardziej...
Przy jednych płakałam ze śmiechu, przy innych łza kręciła się z bólu...
O ile uwielbiam rozejm, to chyba najbardziej za serce chwyciła mnie ta z GJS 8 :)
Ja kupiłam dzisisja wino i Twoje zdrowie Kochana! ❤️🍾 aż mi się łezka kreci w oku jak sobie DŚ i te siedzenie po nocach przypomniam🙈 wtedy byłam panna bez dziecka, a teraz jestem mężatka, mam syna, a dalej kocham DŚ i wciąż wracam! Kocham wszytskie Twoje opowiadania ♥️
UsuńUlubione sceny, to z DŚ, ale kusi mnie 20 abyś opisała , to z perspektywy Draco😀
Także mój głos pada na 20😘
Sto lat niech żyje Venik nam😘😘
❤❤❤
UsuńGratuluję! Wspaniałe osiągnięcie, że masz na koncie już tyle wyświetleń i jest to w pełni zasłużone! Wykonujesz naprawdę świetną robotę piszą te opowiadania, za każdym razem wymyślasz coś nowego, coś co nie będzie takie oczywiste, coś co potrafi zaskoczyć i każda z nas ciągle czeka na więcej bo tego nie można mieć dość, szczególnie kiedy kończysz w takich momentach, że po prostu musimy wiedzieć co dalej.
OdpowiedzUsuńCzy potrafię wybrać ulubioną scenę? Nie, bo to niemożliwe, wszystkie są cudowne, wszystkie mają w sobie magię, dlatego ciężko jest wybrać jedną. Mogę wybrać kilka, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Scena z GJS jak Draco poraz pierwszy całuję się z Hermioną, było tam pełno gwałtowności i zaskoczenia, ale była to jedna z moich ulubionych scen, ze względu na to, że Hermiona była tym mile zaskoczona, tym jak się przy nim czuje. Scena ich pierwszego razu w GJS też jest jedną ze wspanialszych, to jak Draco był czuły i delikatny, to jak do niej mówił, że czuła się przy nim piękna, coś wspaniałego! Scena z Rubin i Stal gdy Draco szukał Hermiony po tym jak hotel spłonął, kiedy ją znalazł, te emocje które im towarzyszyły były takie prawdziwe i wtedy we mnie uderzyło, jak bardzo się wzajemnie kochają. No i Diabeł! Jak mogłabym o nim zapomnieć? Jeden z moich ulubionych bohaterów. Najbardziej jego postać lubię właśnie w Dwóch Światach, poważny ale wtedy kiedy trzeba potrafi rozbroić śmiechem tak jak tą sceną w Wielkiej Sali po przegranym zakładzie z Ginny i tym jak wszystkich ściskał. Scena z Severusem chyba wygrała wszystko xD Albo to jak poszli we czwórkę do Hogsmeade i śmiał się z Draco i Hermiony, że zamawia rolę ojca chrzestnego ich dziecka Hermiona Malfoya xD Lub to jak Severus wyklinał profesor SilverSpell i chodził wkurzony jak rozjuszony buchorożec xD Scena z Rozejmu, z ich pocałunku kiedy nieświadoma Hermiona oddała pocałunek przez sen i scena z rozmową o dzieciach. Była cudowna i śmieszna jak Hermiona spanikowała na wieść o tym, że Draco chce mieć z nią gromadkę dzieci xD
Tak jak widzisz, nie potrafię wybrać jednej sceny, każda jest cudowna, w każdej działo się coś, co było godne zapamiętania właśnie przez tą magię którą tam stworzyłaś.
Świętuj sukces bo jest co świętować a ja w swoim imieniu chciałabym podziękować, że właśnie Twoja twórczość sprawia, że mogę się śmiać, płakać i przeżywać każdą z tych historii i uciec w kompletnie inny świat znajdując w nim pocieszenie (wiesz o czym mówię, Rozejm był jednym z kluczowych opowiadań w ostatnim czasie)! ❤️
Ściskam Cię mocno i jeszcse raz gratuluję tak ogromnego sukcesu ❤️💋
Moim ulubionym fragmentem był to gdy w Dwóch Światch Draco i Blaise zaopiekowali się Hermioną, gdy Ron zrobił jej przykrość w postaci jej zmienionego zdjęcia i na tle całej Wielkiej Sali i na oczach wszystkich utulił ją. Ten moment tak mi zapadł w pamięć, że od kilku lat ciągle o nim pamiętam. I to dzięki niemu z chęcią powróciłam by przeczytać resztę twoich opowiadań. Bo prawda jest taka, że odkąd przeczytałam Dwa Światy to stałaś się moją autorką numer jeden ❤️ dziękuję za Twoje prace i że tak bardzo się starasz 😍 oraz gratuluję za osiągnięci 3 ml! Zasłużyłaś 🌹
OdpowiedzUsuńI wybieram scenę nr 1
UsuńWielkie gratulacje:***
OdpowiedzUsuńBardzo ciężko wybrać jedną scenę ale po wielkim zastanowieniu 22;)
Dwa Światy są dla mnie bardzo nostalgiczne, bo są jednym z pierwszych fanfików jakie przeczytałam. Moją ulubioną sceną z tego opowiadania (przynajmniej tą która od razu wpadła mi do głowy) jest ta gdy podczas imprezy w salonoe ślizgonów Hermiona wykręca kostkę i Draco się nią zajmuje. To napięcie jakie się budowało podczas tej sceny i jego zwieńczenie w korytarzu. Ahhh ciarki. 🤭💕
OdpowiedzUsuńGratulacje Venik! Życzę ci dużo weny! Bardzo ci dziękuję za dzielenie się z nami swoim talentem przez tyle lat! ❤
Gratulacje!❤️🥂 Jestem tutaj dopiero od początku WOW, ale widzę, jak wiele lat wspaniałych historii, znajomości i emocji narodziło się tutaj przez lata i za to masz mój podziw!
OdpowiedzUsuńCo do fragmentu... możesz policzyć mój głos podwójnie 😂 Osobiście najbardziej urzekł mnie fragment nr 3, ten, w którym Blaise postanowił celowo przegrać zakład z Ginny żeby poprawić jej humor ❤️ Jestem ciekawa tej sceny z uwzględnieniem jego świeżych uczuć do Rudej... ale liczę się z tym, że ta scena raczej nie wygra, wiec w takim wypadku mój głos ma wspomnienie ślubu z Rozejmu, z perspektywy Draco i z detalami proszę! ❤️
20 :) ciesze sie i oby następnych 3 000 000 i jeszcze więcej;) jest co świętować :)
OdpowiedzUsuń❤❤❤
UsuńWszystkie są świetne, ale jeśli mam wybrać jedną to... 20! :D
OdpowiedzUsuń❤❤❤
UsuńCóż ja mogę napisać... Ogromne gratulacje! I życzę kolejnych milionów, bo zdecydowanie na nie zasługujesz ♥
OdpowiedzUsuńCo do moich ulubionych scen... Ciężko wybrać jedną. Łatwiej ulubione opowiadanie lub miniaturkę. "Gdy jesteśmy sami" jest tak cudowne! Pamiętam jak na niego trafiłam i byłam/jestem nadal totalnie zachwycona wszystkim. Na ten moment to moje ulubione Dramione. Chociaż nie wiem jak będzie po ukończeniu "W otoczeniu wroga" albo "Tylko nie mów żegnaj". Do ostatecznego werdyktu trzeba poczekać do zakończenia.
Co do miniaturek to moją ulubioną jest "Rekompensata" :D
Nr sceny - 3
Type lat czytania tego bloga, tyle wspomnień, do wszystkich regularnie wracam bo to co tworzysz jest cudowne ❤️
OdpowiedzUsuńGRATULACJE KOCHANA! Lecimy po kolejny milion 😍
OdpowiedzUsuńWpisałaś tu tyle wspaniałych scen.. aż chyba przeczytam wszytkie twoje opowiadania od początku.
Co do numeru- to jestem chyba za 26- uwielbiam Syndromy całym swoim serduchem i wszytko co nimi związane będzie dla mnie przeeeeecudowne.
A co do ulubionych scen jest ich tak wieleeee- uwielbiam wszytkie sceny gdzie Miona ratuje/pomaga Draconowi- DŚ jak Zabini imprezował i Draco przedawkował eliksir to jak Miona z nim spała a potem ochrzanila Zabiniegoooooo.
Postaram się jeszcze dzisiaj to wrócić i wypisać więcej swoich ulubionych scen.
Ściskam kochana!
Kochana Venetiio mam jeszcze pytanko czy dziś też mogę czekać na coś nowego? ❤❤❤
OdpowiedzUsuńDziś nie... Ale bardzo, bardzo wcześnie jutro :P
UsuńSuper ale bliżej godziny 0.00 czy bardziej 6.00 ?
OdpowiedzUsuńA jakbyś chciała? :P
UsuńBliżej 0.00😊
UsuńNo i jak ja bym Ci mogła odmówić? :D
UsuńA co chcesz? Rozejm czy TNMŻ?
❤ Rozejm ❤ Always
Usuń#teamrozejmoholiczki
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam wszystko! Wracam do każdego opowiadania i miniaturki bardzo często. Muszę jeszcze raz przeczytać Rubin i Stal.
OdpowiedzUsuńCo do ulubionego fragmentu hmm... wiemy, ze nie lubisz odpowiedzi wszystko 😂 wiec dlatego, ze trudno mi wybrać to skłaniam się do zdania dziewczyn, chce poznać perspektywę ślubu z perspektywy Dracona. Może to być bardzo ciekawe.
Cholera, chociaż jeszcze nieśmiało wtrącę, ze tak samo z chęcią poznałabym perspektywę Draco z GJS pierwszy pocałunek i pierwszy raz. Może być interesujące 😈
Jeszcze raz gratulacje ❤️
Pamiętam, jak pierwszy raz przeczytałam Twoje opowiadanie. Był to "Rubin i Stal", polecony przez moją przyjaciółkę (będę jej za to wdzięczna do końca życia!). I z tego co kojarzę, było to pierwsze dramione, które przeczytałam. I naprawdę - Ty rozpoczęłaś moje wędrówki po opowiadaniach tego typu u innych. Czytając inne prace, czułam pewien niedosyt i towarzyszyło mi uczucie, jakbym czytała tekst na niższym poziomie. Nie potrafię zliczyć, ile razy wracałam (i nadal wracam) do Twoich opowiadań, ale napewno dużo. U nikogo innego nie miałam tak, że wczuwałam się w uczucia głównych postaci, albo uroniłam u nich łezkę w dramatycznych scenach. To wszystko działo się jedynie u Ciebie. I może to brzmieć, jakbym próbowała słodzić na siłę, ale mówię szczerą prawdę. Chłonęłam rozdziały jeden po drugim, robiąc przerwy jedynie na jedzenie i sen (teraz już tak łatwo nie ma) 😆 Dziękuję, że jesteś z nami i że jesteś częścią naszego życia 💜💜💜
OdpowiedzUsuńGłosuję na 6 😊
Oh co za trudny wybór! Waham się pomiędzy scena 11 z pożarem w hotelu, a scena 22 pod prysznicem. Mogę wybrać 2? 😁 Jeśli nie, to wybieram prysznic, bo dzisiaj mam taki nastrój 😁
OdpowiedzUsuńGratuluję 3 mln odsłon! Wspaniała wiadomość, że przyciągnęłaś tutaj tak wiele osób swoim talentem i wyobraźnią! Życzę kolejnych 3 mln w o połowę szybszym czasie 😉 Pozdrawiam serdecznie i udanego wieczoru ❤️
scena nr 20 zdecydowanie moja ulubiona! taka podróż po wspomnieniach to coś cudownego, zazdroszczę takiej wspaniałej twórczości oraz jestem pełna podziwu. Kocham za to co dla nas czytelniczek robisz, te quizy, ta miniaturka, którą teraz stworzysz, coś pięknego!
OdpowiedzUsuń❤❤❤
UsuńGratuluję Ci z całego ♥️! Życzę Ci jeszcze więcej sukcesów i jeszcze więcej weny :D :*
OdpowiedzUsuńA co do numeru do u mnie wygrywa 11 ! Wiele razy wracałam do tej sceny. Jest dla mnie taka mmm romantyczna :D
Gratuluję! ♥️ Jesteś mega kobietka i naprawdę podziwiam Cie oraz życzę jeszcze wielu pięknych takich chwil, które są ukoronowaniem Twojej pracy ♥️
OdpowiedzUsuńDla mnie wygrywa numer 10 ♥️ kocham tą scenę i czytałam ją w kółko, gdy do niej dotarłam :D
Asia
Gratuluję!!! ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńNie pamietam jak to się stało, że trafiłam na Twoja twórczość, bo to było dobre kilkaaa lat temu, ale pokochałam wszystkie historie i każdą przeczytałam kilka razy ❤️ Najbardziej uwielbiam GJS i przed przeczytaniem Twoich ulubionych wspomnień w głowie jako pierwsza pojawiła mi się scena nr 7 ❤️
Ale jak przeczytałam w komentarzach o miniaturce z zaślubin z perspektywy Draco(nr20).... przepadłam!!! 😱😱😱 także głosuje na nr 20!!! Ten pomysł z ceremonią był wspaniały i kocham tę scenę, bardzo się ucieszę gdyby pojawiła się z tego miniaturka ❤️
Pozdrawiam i życzę weny!
P.
Zdecydowanie scena 8 :) ale również scena pożegnania z GJS. Zresztą to moje ulubione dramione w Twoim wykonaniu 😍 czytane naprawdę wielokrotnie ❤ mimo ze mój mąż kochany się śmieje, ze juz jestem za stara na fanfiki, to i tak wracam ☺
OdpowiedzUsuńMój mąż uważa, że to fantastyczny trening dla wyobraźni i niczym nie różni się od czytania książek - ciesze się, że mnie nie dołuje takim śmieszkowaniem, bo pewnie nic bym dla Was nie napisała :)
UsuńJa sama czasem siedzę, czytam i myślę.. Boże.. Ty masz 32 lata i czytasz Dramione 🙈 A potem sobie myślę, a co mi tam, skoro to uwielbiam to co mam sobie żałować, jeszcze w tym wieku 😆🤪
UsuńA co dopiero w tym wieku, pisać dramione :D Ale spoko - najstarsza czytelniczka, jaka mi się objawiła miała 56 lat :)
UsuńKiedyś uważałam, że w pewnym wieku to nie przystoi. Ale potem doszła do tego - dlaczego? Przecież Harlequiny to też żaden szczyt literacki, a ludzie czytają.
Mnie to sprawia radość - a jeśli komuś jeszcze również... - nic, tylko się cieszyć! :)
Miło jest mi myśleć, że umiliłam komuś dzień, poprawiłam humor lub nawet pchnęłam w stronę pisania czegoś swojego :)
3 miliony, o słodki Merlinie, gratulacje! ❤️ Ten wynik zdecydowanie odzwierciedla Twój ogromny talent, trzymam mocno kciuki, żeby zapał i wena nigdy się nie kończyły! 😘 I oczywiście - oby szybko stuknęła czwóreczka... ;)
OdpowiedzUsuńZ mojej strony opowiadaniem, które bardzo mną wstrząsnęło (pozytywnie) i które przekonało mnie do czytania wojennych dramione, jest "Gdy jesteśmy sami...". Absolutnie uwielbiam tego ff, chociaż to "Sny Wybranych" (wtedy niedokończone) totalnie zauroczyły mnie Twoją twórczością i zachęciły do przeczytania pozostałych opowiadań. Pomogły mi też w bardzo trudnym momencie mojego życia (początek końca...!), za co będę Ci na zawsze bardzo wdzięczna. "Dwa Światy" bardzo mnie rozluźniły i nawet wtedy miałam nawrót do pisania (moja Inspiracjo!), z kolei "Rubin i Stal" łyknęłam chyba w jeden dzień, nawet chorwackie morze mnie tak nie ciągnęło, wchodziłam się schłodzić, i dalej na telefonie czytałam kolejne rozdziały. Najmniej pamiętam "Jego prawdziwa twarz", także wypada sobie odświeżyć :) Ostatnio czytałam też wszystkie Twoje miniaturki, i każda kolejna coraz lepsza! A pomyśleć, że kiedyś nie lubiłam ich wcale...! :)
Dla mnie ulubioną sceną jest... 4 :) Ma dla mnie taki ładunek emocjonalny, że jak ją sobie teraz odświeżyłam, to aż mam dreszcze.
Chociaż nr 11 jest w zasadzie bardzo podobna, jeśli chodzi o stan mojego wewnętrznego napięcia przy czytaniu tej sceny :D
W kategorii komediowa wygrywa 3-ka i wygłup Blaise'a, znów się śmieje w głos :D Jest uroczy, rozbrajający i przekochany, że zrobił to dla Gin <3
Jednak, jak widzę, dziewczyny chciałyby przeczytać o scenie zaślubin z punktu widzenia Draco, także jeśli mogę do tego dodać swój głos, to z przyjemnością również dowiem się, jak to wyglądało z jego strony :)
Ściskam Cię mocno i życzę bardzo udanego wieczoru ;*
Mała.
Moja ulubiona scena to 11. A jeśli chodzi o ulubione fragmenty to na pewno kolacja z rodzicami Malfoya w Dwóch światach. Uwielbiam Twoje miniaturki, a w czołówce są Okno na miłość, Rekompensata, Psia miniaturka, Interes z kotem i Siła charakteru.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się też podobało opowiadanie Gdy jesteśmy sami, chociaż często na nim płakałam i w ogóle nie było najłatwiejsze do czytania to jest to jedno z moich ulubionych. Dwa światy też są cudowne takie cukierkowo słodkie w wielu momentach, przez co bardzo przyjemnie się je czytało. Rubin i stał przeczytałam błyskawicznie, bardzo mnie wciągnęło, z resztą w tym zestawieniu to właśnie sceny z tego opowiadania są moimi ulubionymi. No i oczywiście Rozejm, kocham całym serduszkiem, wchodzę na bloga setki razy dziennie żeby sprawdzić, czy nie dodałaś nowego rozdziału. Rasowa Rozejmoholiczka ze mnie ;) Wszystko w tym opowiadaniu mi się podoba, jest idealne w każdym calu.
Czekam teraz na kolejne publikacje TNMŻ, bo zapowiada się jako genialny następca Rozejmu i naprawdę mam ogromną nadzięję, że będziesz publikować częściej niż raz w tygodniu.
Pozdrawiam i życzę udanego wieczoru ;*
Iga
Uwielbiam scenę z Dwóch Światów, kiedy Ginny spotyka Blaise'a pod jego teatrem. Jest w niej coś, co niezwykle mnie porusza, mimo że jest smutna to jest też piękna ❤️ Natomiast z tych 30 wybieram scenę 22, chciałabym poznać myśli Draco w tamtym momencie 🤗 Gratulacje z okazji 3 milionów, jak najbardziej zasłużone!
OdpowiedzUsuńTyle czasu już minęło, jestem u Ciebie na tym blogu kilka lat, mimo przestoju w Snach uparcie zaglądałam, a może coś się pojawi. Ucieszył mnie Twój powrót w WIELKIM stylu, z nowymi, zaskakujacymi historiami. Pierwszym Twoim ff były Dwa Światy, uwielbiam do tej pory, przepadlam z GJS, pokochałam Rozejm, z utęsknieniem czekam na WOW i na pewno będę wyczekiwac Teraz nie mów żegnaj ❤ Miniaturki czytałam z kilkanaście razy, śmiałam się i płakałam, piszesz świetnie i na pewno będę tu zaglądać i zaglądać, a już w ogóle jest tu super jak przelamalam się do komentowania, moze nie jestem w tym najlepsza, ale teraz wiem, ze warto wesprzeć choć troszkę swoją opinią 😊 życzę jeszcze raz tylu wyświetleń, a nawet jeszcze więcej ❤
OdpowiedzUsuńA scena.. jak pisałam w jednym z komentarzy pod Rozejmem, Gdy Jesteśmy Sami, scena ratowania życia Draco, w sumie jak dla mnie to cały rozdział ❤❤
Venik! Kochanie! Gratuluję! Cieszę się, że miałam swój mały udział w tych 3 000 000! :)
OdpowiedzUsuńJeju... Nie wiem nawet którą ze scen najbardziej lubię... chyba każdą :D Jednak jak przeczytałam te wszystkie 30 scen to największe wspomnienia i emocje wzbudziła u mnie scena 4... Piękna! Więc głosuję na 4 :)
Co do ulubionych scen nie wymienionych w tym to na pewno cała Rekompensata, jakoś mam sentyment do niej...
Co do opowiadań lubię scenę z niedoszłego ślubu Ginny, w którym mówi, że jeżeli ma być z kimś szczęśliwa to tylko z Zabinim, z GJS jak Draco przychodzi do kwatery zakonu i potem zachodzi Hermionę w pokoju pod zaklęciem kameleona, cały RiS - nawet nie mogę wybrać ulubionej sceny... Nie no kocham wszystkie Twoje opowiadania w całości bez wyjątku :D
Życzę Ci kochana drugich 3 000 000!
PS. Co do wieku i tego, że można być za starym na FanFiction... To się nie sprawdza :D Tez myślałam, że kiedyś mi to minie a to się jeszcze bardziej nasila - ale nie wstydzę się tego, jestem szczęśliwa :D Kiedyś mój narzeczony nie mógł tego zrozumieć... ale już teraz nawet jakoś go to nie rusza, bo uważa, że to w sumie jak czytanie książek :) Nawet mówił mi, że ogląda trenerkę głosu na YT i ostatnio wrzuciła jakiś filmik z 50 faktami o niej w którym przyznała się, że jak była młodsza pisała i czytała fanfiction z serii o Harry'm Potterze i myślała, że z wiekiem wyrośnie, ale tak się nie stało :D Fantastycznie! Nie sądziłam, że jest nas aż tyle :)
Ściskam Cię kochana i jeszcze raz gratuluje :*
Gratulacje! W pełni zasłużyłaś Venetio. ❤️
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzede wszystkim - ogromne gratulacje! Twoje opowiadania są naprawdę cudowne i polecam je każdemu, kto zaczyna przygodę z Dramione. Przede wszystkim chciałam Ci podziękować, bo dzięki Tobie zanurzyłam się w świecie fanfików. To niesamowite, jak w każdym opowiadaniu kreujesz historię i bohaterów. Raz widzimy Ginny - oddaną przyjaciółkę, niestabilną emocjonalnie dziewczynę lub wredną, zazdrosną jędzę. Tak samo Zabini czy Nott, raz mordercy, raz najbardziej kochane postacie. I w każdym opowiadaniu Ron to dupek! Tak już chyba musi być. Świetne jest to, że wymyślasz nowe zaklęcia, rytuały i przedmioty, o których nigdy bym nawet nie pomyślała. Jesteś też jedyną autorką opowiadań, u której bez problemu po przeczytaniu opisu widzę przed oczami daną scenę. Do tego integrujesz się z nami w komentarzach i na mailu, mega mi się to podoba i dziękuję, że nadal piszesz.
OdpowiedzUsuńNie zagłosuję. Uważam, że wszystkie są dokładnie takie, jakie powinny być. Jeżeli będzie zacięta walka to mój głos ląduje do czegoś z GJS. Sentyment. :D
Dla mnie numer 8 jest ulubioną sceną... czysta miłość, która potrafi uleczyć, która potrafi wszystko :)
OdpowiedzUsuńGratulacje Ventiio! ❤️❤️❤️ Pamiętam jak dopiero co wchodziłam w świat dramione i przeczytałam GJS, a potem DŚ, które po prostu skradły moje serce. To właśnie dzięki Twoim opowiadaniom zakochałam się w tej parze 😍 Naprawdę bardzo się cieszę, że jeszcze piszesz, i dzielisz się swoim talentem i wyobraznia z nami. Kocham każda Twoja historię ❤️
OdpowiedzUsuńCo do ulubionego fragmentu to jest ich bardzo dużo, scena w windzie, pożegnanie w Snach, prolog TNMŻ, i tyyyle innych, ale swój głos oddaję na scenę 20-ta tak jak kilka moich poprzedniczek, bo również jestem bardzo ciekawa tej sceny z perspektyey Draco 😊
Jeszcze raz ogromne gratulacje! Ściskam i życzę dużo weny ❤️❤️
Gratulacje!!! Mega zasługujesz na te wyświetlenia, a mam nadzieję, że będzie ich jeszcze duuużo więcej ❤ te 30 scen przypomniało mi, jak dużo czasu spędziłam, czytając twoje fanfiction, niektóre nawet po kilka razy, i odczuwając całe spektrum emocji. Nawet ostatnio zrobiłam sobie wycieczkę po wspomnieniach i przeczytałam od nowa DŚ, nie wiem, który już raz.. 😂 ten post przypomniał mi, że ewidentnie powinnam przeczyta wszystkie opowiadania i miniaturki od nowa.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o moją ulubioną, to trudno wybrać. Z tych niewymienionych, uwielbiam moment z Kermitem z GJS, kiedy musieli ściągnąć jego akwarium z biurka - tak mi zapadł w pamięć 😀
A jeśli chodzi o te wspomniane przez Ciebie, to bezapelacyjnie nr 21, w końcu jestem #teamrozejmoholiczki 😂 ten pocałunek to jeden z najpiękniejszych momentów całe opowiadania, chętnie przeczytalabym go z perspektywy Draco 😄
Pozdrawiam!
Asia
🎈🎉GRATULACJE! GRATULACJE!🎉🎈
OdpowiedzUsuń🎊WIĘCEJ MILIONÓW🎊
Już to pewnie czytałaś, ale napisze jeszcze raz. Uwielbiam cala miniaturkę "Syndromy..", ubolewam, że jest tak krótkie. Kocham je i chyba znam na pamięć. Uwielbiam GDJ ❤❤
W DŚ uwielbiam scenę na imprezie gdzie Zabini chyba mówi, że Malfoyowie już mają dobre humory, za każdym razem parskam śmiechem😁. Lot na miotle z Draconem❤ Zabini cały w różu!! Pokładam się ze śmiechu razem z Ginny! Scena w windzie łamie mi serce jak Draco mówi "Skarbie...Nie masz pojęcia.
W Rubinie szczególnie pamiętam scenę pożaru i kupienia Hermionie "Dumy i uprzedzenia", sama uwielbiam ta książkę więc mam do tego sentyment❤
W Snach podobnie uwielbiam scenę na lotnisku, z zagubionym Draconem ale ubranym w elegancki garnitur!
Stworzyłaś tyle różnych historii. Każda ma w sobie mnóstwo perełek, które skradły mi serce. Mam nadzieję, że wena zawsze będzie po twojej stronie, dzięki czemu będziesz mogą nadal przelewać swoje niesamowite historie na (elektroniczny) papier!
To wielki dar, posiadać talent do tworzenia takich historii. Masz już 3 miliony wyświetleń. Dziewczyny codziennie proszą o więcej!
Obyś zawsze czerpała z tego radość❤❤
PS. Ja zawsze wybieram "Syndromy...". Ciekawie byloby przeczytać perspektywę Draco.
Wow! 3 miliony! 🎉🎊 Gratuluję! Mam wrażenie, że sama nabiłam połowę. Moim ulubionym rytuałem jest przynajmniej raz do roku usiąść i przeczytać wszystkie te cudne opowiadania od nowa. Za każdym razem odkrywam nowe szczegóły. Życzę dużo weny. Na każdy kolejny rozdział czekam z niecierpliwością i mam nadzieję, że z okazji takiego święta poprawie się i będę lepiej komentować. Te 30 scen zachęciło mnie ponownie do przeczytania wszystkiego jeszcze raz i coś czuję, że to będą cudownie zarwane noce. Wiem, że piszę lekko chaotycznie, ale wzruszyłam się lekko gdy uświadomiłam sobie ile lat wchodzę na tego bloga i ile przyjemnych wspomnień mam. I Dziękuję za nie bardzo, bo czas spędzony tutaj na 100% nie jest zmarnowany. W ramach wdzięczności obiecuje, że się poprawię i będę lapiej komentować, bo te prace na to zasługują. A co do ulubionych scen, to nie wiem, które wybrać. W moim Top jest na pewno scena ucieczki z gabinetu Snape'a z Kermitem, i scena odwiedzin grobu Narcyzy z GJS, miniatuka Rekompensata (scena gdy po meczu Hermiona idzie z Draco na imprezę) i wiele, wiele innych.
OdpowiedzUsuńNa reszcie jestem...
OdpowiedzUsuńWybaczcie że dopiero teraz i uwierzcie że bardzo nad tym ubolewam 😭 ale.. ja nie o tym tu chciałam 😉 teraz chce się skupić na temacie tego postu 😊
Przechodząc do meritum 😁
Skarbiec w którym teraz jestem i pisze to wszystko ma w sobie historie, które mają ze sobą COŚ wspólnego... wszystkie przynoszą czytelnikom radość, szczęście, ekscytacje, podniecenie, wzruszenie, adrenalinke i wiele wiele innych ważnych emocji... ich choć każda z nas wyszczególni któreś jako ulubione ostatecznie stwierdza, że każda z tych historii jest wyjątkowa i każda jest ich ulubioną... może to być denerwujące (kiedy pytasz o coś konkretnie 😅🤣😁) ale wiem że Cię to cieszy że tak jest ☺ bo taka jest prawda każda z tych historii jest inna przez co wyjątkowa szczególna i ulubiona dla każdej z nas bo w każdej jest coś dla każdego ❗ Pokręcone to co pisze ale to szczera prawda ❗😁
Wyjątkowo tym razem COŚ wybiorę (choć już jest po zawodach i dodałaś zwycięską scenę to i tak podam Ci swój wybór) scenę przez którą nie mogłam spać w nocy... przez którą czułam się na miejscu Hermiony 😳😅 przez którą wracam tutaj prawie codziennie (jak mam czas to po kilka razy dziennie) 😁 od kilku już lat 😊
I wiem że Cię nie opuszczę, aż do.... zamknięcia przez Ciebie tej strony 😭 (obyś nigdy nie chciała tego zrobić bo tego nie zniese ❗😭)
Scena o której mowa to nr 6 pierwszy pocałunek w GJS ❤🥰 to właśnie w tym fragmencie odnajduje wszystkie najpiękniejsze emocje, to właśnie ten moment wywołuje u mnie takie podniosłe uczucia że nie masz pojęcia😍 w jego treści widze swoje wspomnienia i właśnie dlatego ta scena jest dla mnie tak szczególna ❤ to był mój pierwszy raz kiedy mogłam fragment ff stworzonego przez czyjąś (Twoją😍) cudowną wyobraźnię przeczytać i uczucia, które we mnie wywołał utożsamić z własnymi wspomnieniami ❤❤❤ a uwierz mi przed Tobą było wiele innych i po Tobie też 😅😆😉 ale nikt podkreślam NIKT nigdy mnie tak nie zafascynował swoją twórczością ❤❗
Masz w sobie ten DAR ❗❗❗ 🥰 Tak jak Hermiona w tych historiach jest wybrana najmądrzejszą czarownicą tak Ty dla nas jesteś NAJLEPSZĄ autorką (A możliwe że przy takim talencie pisarskim masz jakieś magiczne moce w paluszkach 😅🙃😘😘😘) żarcik 😆😉 wiemy wszyscy że to Twój ogromny talent, wyobraźnia i wena, która mam nadzieję będą z Tobą zawsze nie ważne za co zabierzesz się żeby tworzyć 😊 póki daje Ci to radość twórz a my będziemy z Tobą ❗bo warto ❗😍 dla takich chwil (czytaj nowych rozdziałów 🤩) warto być tutaj i czekać tyle ile trzeba ❤
Kochana Gratuluję Ci i sobie że jestem przy tym obecna jak stuknęło 3 mln ❗❗❗🎉🎉
I szczerze nawet mnie to nie dziwi przy Twoim talencie to czekam na więcej tych milionów bo wiem że będzie ich co najmniej jeszcze raz tyle 🤩❗❤ 🎂🎂🎂🥂🥂🥂
Buziaki Venik 😘😘😘
Jesteś NAJLEPSZA ❗❗❗ jakby powiedział to Draco: I nigdy w to nie wątp ❗❗❗🥰😘
PS lecę czytać to co zdążyłaś dodać kiedy nie mogłam być tu z Wami wcześniej 😭 ale cieszę się że jak już jestem to mam tyle cudownych niespodzianek z tej jubileuszowej okazji 😘😘😘
Pamiętaj: Choć może nie być mnie tu codziennie to jestem jak bumerang ja zawsze wrócę 😁❗😘
Ściskam mocno ☺😘😘😘
Wasza Agu 🙃😁
3 miliony wow! Gratulacje! Ja ja zwykle spóźniona! Jak podałam już wczesniej kocham i ubóstwiam DŚ i GJS ponieważ to z nimi a właściwie z DŚ zaczęła się moja przygoda z dramione. Cieszę się że dzięki tobie mimo mojego wieku mogę przy każdym opowiadania poczuć się jakbym poznawała akurat to połączenie bohaterow na nowo z różnych perspektyw wiem że jest tego w sieci dużo ale jakoś tak zawsze gdy przy lampce chce poczytać tego rodzaju połączenie wracam zawsze do ciebie i wydaje mi się że już tak zostanie pewnie dlatego że ja wspomniałam tomie ciebie się zaczęło i od twoich opowiadań to one wprowadziły mnie w magiczny świat dramione za co serdecznie dziękuję i życzę dużo weny i kolejnych wejść. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń3 miliony! Brawo 👏. Bardzo dziekuje, że jesteś z nami tyle lat i dzielnie piszesz dalej super oowiadania. Naprawdę cudownie, że jesteś i piszesz. Niech wena Cię nie opuszcza i twórz dalej. Jestem tu od początku bloga, przeczytałam wszystko (nieraz nawet kilka razy) i z przyjemnością będę dalej. Wszystkiego najlepszego!🎂💐🥂🎇😊
OdpowiedzUsuńTo dzisiaj nastał ten dzień, że zatęskniłam za dramione i podczas nudnego dyżuru w pracy stwierdziłam, a co mi tam zajrzę co dzieje się u Ciebie na blogu 😅
OdpowiedzUsuńI kurczę (wstyd się przyznać) okazało się, że mam straszne zaległości, ale po woli zaczynam się odgruzowywać.
To po pierwsze, po drugie jeszcze raz wielkie gratulacje 3 milionów 🥳
A jeśli chodzi o moje ulubione sceny, mogłabym wymieniać bez końca.
Uwielbiam moment z DŚ jak Blais prosi Mione o udawanie jego dziewczyny - co za tym idzie sam diabelski plan 😂 uwielbiam konfrontacje Lucjusza z Draco i uwielbiam moment w windzie 😍 uwielbiam spotkanie przyjaciół Hermiony z Malfoyem ❤️ W GJS kocham ich pierwszy pocałunek, tak bardzo smakujący whisky ☺️ Moment, w którym Miona była tak bardzo zazdrosna o tą ryżą flądrę 😅 i późniejsza scena w komnatach 😏
Boże kocham każde Twoje opowiadanie, ale te dwa pierwsze wprowadziły mnie w ten świat i zajmują wyjątkowe miejsce w moim sercu ❤️
To właśnie do nich uwielbiam wracać i życzę, żeby nigdy nie brakło ci siły i pomysłów na kolejne opowiadania 😄