Betowała: Addie
Della Robbia
~_~_~
Pokój był
niewielki i nieco zakurzony, ale za to wyposażony w łóżko,
komodę, krzesło i, co najważniejsze, własną łazienkę z
niewielkim prysznicem. Hermiona była bardzo zdziwiona, gdy ją tam
zaprowadzono. Szybko doszła do wniosku, że Malfoy w jakimś
dziwnym geście szlachetności pozwolił jej się wykąpać i
przebrać w czystą szatę, zanim każe jej się zabić. Później,
gdy przyniesiono jej tacę z jedzeniem, uznała, że najpewniej to
coś na kształt ostatniego posiłku, na jaki pozwala się
odsiadującym wyroki w mugolskich celach śmierci, tuż przed ich
egzekucją. Gdy wreszcie pojawił się jakiś starszy mężczyzna z
torbą pełną eliksirów, stwierdziła, że oto wreszcie nadszedł
ten moment. Staruszek przywitał się krótko, po czym od razu podał
jej fiolkę z zieloną substancją. Spróbowała odgadnąć, co to za
trucizna, jednak nic nie przychodziło jej do głowy. Gdy drżącą
dłonią wreszcie odkręciła buteleczkę, niemal natychmiast
odkryła, że to nie trucizna, tylko...
– Eliksir
wiggenowy? – zdziwiła się szczerze.
– Tak, to na
początek. – Staruszek był bardzo uprzejmy.
Hermiona przełknęła
ślinę, wzięła głęboki oddech i szybko wypiła zawartość
flakoniku. Przypuszczała, że Malfoy nie chciał, by ludzie którzy
odnajdą jej ciało, wiedzieli, że była torturowana. Stąd zapewne
zachodziła konieczność jej wcześniejszego podleczenia.
Mężczyzna podawał
jej eliksiry jeden po drugim, a wszystkie miały za zadanie poprawić
stan jej zdrowia, dodać jej energii i witalności. Wypijała je
szybko, nie chcąc specjalnie odwlekać chwili, gdy dostanie ostatnią
fiolkę, tę która miała za zadanie zakończyć jej życie. Bardzo
się zdziwiła, gdy nagle starzec pozbierał wszystkie puste
buteleczki i ruszył w stronę drzwi. Już miał wychodzić, gdy
najwyraźniej coś sobie przypomniał. Szybko do niej wrócił i
wyjął z torby ostatnią buteleczkę. Hermiona zamarła. Czy to był
właśnie ten moment?
– Jeszcze to! Ta
dawka wystarczy na dwanaście godzin porządnego snu – wyjaśnił,
wręczając jej sporą dawkę eliksiru Słodkiego Snu.
– A trucizna? –
zapytała, nim zdążyła ugryźć się w język.
– Trucizna? –
zdziwił się.
– No, tak...
Ja... powinnam ją dostać – wyjąkała skonsternowana.
– Ja miałem tylko panienkę wyleczyć, nic więcej. – Mężczyzna uśmiechnął się do niej uprzejmie, po czym wyszedł z pokoju.
– Ja miałem tylko panienkę wyleczyć, nic więcej. – Mężczyzna uśmiechnął się do niej uprzejmie, po czym wyszedł z pokoju.
Hermiona powąchała
ostatni eliksir, sprawdzając czy to aby na pewno eliksir nasenny,
zawahała się jednak, czy go wypić. Co Malfoy miał zamiar z nią
zrobić, gdy zaśnie? Czy właśnie wtedy ją zabije? Czy może
gdzieś ją przeniesie, by tam mogła dokonać żywota? O co tu tak
właściwie chodziło? Wiedziała, że i tak się na razie tego nie
dowie. Postanowiła wypić eliksir. Sen był tym, czego najbardziej
teraz potrzebowała.
~_~_~
Gdy się obudziła,
za oknem powoli wstawał świt. W pierwszej chwili nie potrafiła
sobie przypomnieć, gdzie tak właściwie się znajdowała, lecz gdy
jej świadomość również już się ocknęła, usiadła gwałtownie
i z paniką rozejrzała się po pokoju. Wciąż była sama, ale po
chwili zorientowała się, że ktoś musiał tu być, w czasie jej
snu, ponieważ na krześle obok łóżka leżała długa, zielona
szata, a pod krzesłem stała para butów o płaskiej podeszwie.
Ubrań, w których ją porwano, nie widziała od chwili, jak zdjęła
je wczoraj w maleńkiej łazience tuż obok. Nie bardzo wiedziała,
co ze sobą zrobić, więc postanowiła się wykąpać i przebrać.
Później usiadła na łóżku, czując, że coraz mniej z tego
rozumiała. Malfoy obiecał jej przecież, że będzie mogła się
zabić za pomocą wypicia trucizny, dlaczego więc wciąż trzymał
ją w tym pokoju, kazał wyleczyć oraz nakarmić? Po co odwlekał tę
chwilę, kiedy jej życie wreszcie miało się zakończyć? Czyżby
to była jakaś nowa forma tortury? Może chciał sprawdzić, jak
zareaguje jej psychika, gdy będzie ją dręczył niepewnością, jak
długo jeszcze pożyje.
Stała przy oknie i
patrzyła na wielki ogród, w którym na dobre zagościła już
jesień. Liście spadały z drzew pod wpływem wiatru, a delikatne
promienie słońca wychylały się zza chmur. Cały ten widok był
jakby dziwnym kontrastem w stosunku do tego, co ona teraz czuła.
Rozmyślała o swoim życiu, o tym, jak bardzo samotna w nim była.
Czuła, że tak naprawdę nigdy nie zaznała prawdziwej miłości.
Nic nie miało sensu. Szkoła, nauka, wojna, praca. Wszystko, co
robiła i w co wierzyła, nie miało żadnej wartości. A teraz
skończy życie łykiem trucizny przekazanej jej przez wroga.
Uśmiechnęła się lekko pod nosem. To wszystko było w jakiś
sposób tak żałosne i groteskowe niczym słaby kryminał. Jej całe
życie...
Hałas, jaki
usłyszała za drzwiami, wyrwał ją z rozmyślań. Wiedziała, że
stali za nimi strażnicy, ale teraz wyraźnie słyszała, że
mężczyźni z kimś rozmawiali. Z napięciem wpatrywała się w to,
jak klamka powoli się poruszyła. Czy to już? Czy właśnie teraz
nadszedł jej czas?
Do pokoju wszedł
ochroniarz Malfoya, który, jak kiedyś usłyszała w Ministerstwie,
nazywał się Ivan Grishko i pochodził z Moskwy. Był to wysoki,
postawny mężczyzna o czarnych włosach, ciemnych oczach, śniadej
cerze i pokaźnych wąsach, które sprawiały, że wyglądał groźnie
i nieprzystępnie. Hermiona jednak się go nie bała. Wiedziała, że
mężczyzna był oddanym sługusem Malfoya, więc najpewniej nie
zrobi jej niczego, na co Draco mu nie pozwolił. Pytanie brzmiało,
czy to on ma dla niej tę fiolkę...?
– Dzień dobry.
Możemy już iść? – zapytał chłodno, z twardym akcentem.
– Dokąd? –
zapytała drżącym głosem.
– Na spotkanie z
paniczem Draconem – odburknął.
Hermiona nie
wiedziała, co o tym myśleć. Nie przypuszczała, że Malfoy będzie
chciał się jeszcze raz ją zobaczyć przed jej śmiercią.
– Panicz już
czeka w swoim gabinecie – poinformował ją, wskazując na wciąż
otwarte drzwi.
Hermiona zrobiła
kilka niepewnych kroków, lecz mężczyzna najwyraźniej czekał, aż
pierwsza wyjdzie z pokoju. Nie pozostało jej nic innego, jak to
zrobić. Czuła się dziwnie, myśląc o tym, że właśnie zmierzała
na spotkanie ze swoim przeznaczeniem.
Ivan szedł obok
niej, ale nie dotknął jej nawet palcem. Nic nie mówił, tylko
gestem wskazywał jej, w którą stronę ma pójść. Zeszli na sam
parter, a Rosjanin przeprowadził ją przez hol wejściowy, w którym
stało kilkunastu młodych mężczyzn w czarnych pelerynach. Wszyscy
gapili się na nią ostentacyjnie, kpiąco się uśmiechając.
Hermiona starała się ich ignorować, ale od ich spojrzeń czuła
na plecach przejmujące dreszcze. To byli prawdziwi zwyrodnialcy,
zdolni do wszystkiego psychopaci, nie miała co do tego żadnych
wątpliwości. Grishko wskazał jej, w który korytarz ma skręcić,
akurat w tym samym momencie, gdy to właśnie z tego korytarza
wyłoniła się wysoka postać w purpurowej pelerynie. Ivan
automatycznie przystanął w miejscu i skłonił się z wyrazami
szacunku, nie odzywając się ani słowem. Hermiona otworzyła usta
ze zdziwienia. To musiała być ona! Ta kobieta, która przyniosła
jej wodę do lochu. Chciała coś do niej powiedzieć, znów jej
podziękować, ale bała się wydobyć z siebie głosu, by nie
sprowadzić na nią kłopotu. Istniała szansa, że nikt nadal nie
wiedział, że kobieta u niej była. Owa postać jedynie lekko
skinęła głową w stronę Ivana i pewnym krokiem ruszyła przed
siebie. Z tłumu mężczyzn słychać było chichoty i szepty, jednak
jeden z nich nieco za głośno oznajmił:
– Patrzcie!
Maszkara idzie!
Postać w pelerynie
też, to słyszała, bowiem przystanęła na chwilę, jej ramiona
lekko zadrżały, a później ruszyła biegiem w stronę schodów.
Hermiona zamarła,
widząc, jak Ivan odwrócił się na pięcie i jakimś magicznym
sposobem, ledwie w sekundę znalazł się przy mężczyźnie, który
to powiedział, po czym jednym ciosem sprawił, że padł on
nieprzytomny na ziemię. Ciszę, jaka zapanowała w holu, można by
ciąć nożem, a żaden z zebranych tam ludzi już się nie
uśmiechał.
– Zabrać mi to
ścierwo sprzed oczu, potem sobie z nim porozmawiam – rozkazał
Ivan bez cienia emocji czy choćby podniesionego tonu głosu.
– Tak jest! –
Dwóch mężczyzn szybko pozbierało z ziemi nieprzytomnego kolegę,
po czym wywlekło go z domu.
Ivan sprawiał
wrażenie zupełnie opanowanego, gdy wskazał jej, że mogą
kontynuować swoją wędrówkę w stronę drzwi w końcu korytarza.
~_~_~
Gabinet był duży,
lecz ponury i ciemny z powodu szarego koloru, na jaki był
pomalowany. Czarne, potężne biurko królowało na jego środku, a
większość przestrzeni ścian wypełniały regały z książkami. W
rzeźbionym kominku płonął ogień, a wielkie okna były zasłonięte
ciężkimi, ciemnogranatowymi kotarami. Hermiona w pierwszej chwili
pomyślała o tym, że ten pokój idealnie pasował do Malfoya. Był
ponury i zimny jak on, jednak dało się również w nim odczuć
elegancję i powagę.
Draco siedział w
fotelu przy kominku i zamyślony wpatrywał się w płomienie. Zdawał
się nie zauważyć, że Hermiona i Ivan weszli do pokoju. Rosjanin
się nie odezwał, tylko stanął z boku, z opuszczoną głową.
Hermiona postanowiła też nic nie mówić, za to z zainteresowaniem
rozglądała się po pokoju.
– Możesz już
iść, Ivanie. – Draco zwrócił się do swojego sługi, nawet nie
patrząc w jego stronę.
Mężczyzna
posłusznie kiwnął głową i szybko wyszedł z gabinetu.
Draco westchnął
ciężko i wstał z fotela. Hermiona przyjrzała mu się uważnie.
Wyglądał na zmęczonego i zniechęconego. Był nienaturalnie blady,
miał cienie pod oczami, a jego włosy były potargane i, o ile się
nie myliła, pojawiały się w nich już pierwsze pasemka siwizny.
Widać było, że Malfoy się dziś nie ogolił, a jego biała
koszula była wymięta. W niczym nie przypominał Wielkiego Sędziego
Wizengamotu, którego czasem mijała na ministerialnych korytarzach.
Wyminął ją bez
słowa i poszedł do barku z alkoholami stojącego pod jednym z
okien. Hermiona odwróciła się w jego stronę, ale na razie nie
ruszyła się z miejsca. Nie wiedziała, czy powinna się odezwać, a
nawet jeśli, to zastanawiała się, jakie pytanie zadać mu jako
pierwsze, bo tak się akurat składało, że w tej chwili miała tych
pytań naprawdę wiele.
– Lubisz wódkę,
Granger? – zapytał beznamiętnie, wskazując na butelkę, którą
właśnie wyjął z barku.
– Niezbyt –
odpowiedziała zaskoczona tym, że ktoś mógł sięgać po alkohol
tak wczesnym porankiem. Draco nalał alkoholu obficie do jednej ze
szklaneczek, jej jednak nie zaproponował niczego do picia.
– Palisz? –
Wyjął z barku paczkę mugolskich papierosów.
– Nie. –
Hermiona patrzyła, jak blondyn zapala papierosa różdżką.
Wypuścił kłąb siwego dymu i wreszcie spojrzał w jej stronę.
– Siadaj! –
rozkazał, wskazując jej jedno z dwóch skórzanych krzeseł
stojących przed biurkiem.
Nie mając innego
wyboru, Hermiona spełniła jego życzenie. Usiadła i wzięła
głęboki oddech w oczekiwaniu na to, że Malfoy wreszcie jej
wyjaśni, dlaczego jej jeszcze nie zabił.
– Bo na razie mam
inne plany – odpowiedział, bez problemów wyczytując to z jej
myśli.
Otworzyła usta ze
zdziwienia. Naprawdę była tak słaba, że potrafił bez przeszkód
grzebać jej w głowie? Przecież zawsze świetnie ochraniała swój
umysł za pomocą oklumencji!
– Masz to pytanie
wypisane na twarzy, Granger, nie muszę nawet zadawać sobie trudu,
by cię przejrzeć – zakpił.
Hermiona skrzywiła
się pod nosem, ale postanowiła się nie odzywać. Malfoy w tym
wydaniu wyglądał na lekko nienormalnego. Wolała mu się na razie
nie narażać.
– Jednak cię nie
zabiję, Granger – przyznał, po czym znów zaciągnął się
papierosem.
Podszedł do biurka
i postawił na nim szklaneczkę wypełnioną wódką. Usiadł
wygodnie w swoim wielkim, skórzanym fotelu i oparł nogi na blacie.
Znów się sztachnął, a później napił alkoholu.
Hermiona wciąż
nie mogła uwierzyć w to, co powiedział. Skąd ta nagła zmiana
decyzji?
– Ale przecież
pierwsza zasada, żadnych świadków... – wyjąkała.
– I nie będzie
żadnych świadków, bo znikniesz, Granger, raz na zawsze.
– Czyli jednak...
– Nie przerywaj
mi, głupia szlamo! – warknął ostro. – Znikniesz ze świata
magii. Zmienisz tożsamość i nazwisko, wyjedziesz z kraju i
zapomnisz o tym, że kiedykolwiek byłaś... a raczej, że ktoś
uważał cię za czarownicę. Jasne?
– Naprawdę
darujesz mi życie? – zapytała, czując jak jej ekscytacja
wzrasta, nie mogąc wprost uwierzyć, że to wszystko jeszcze może
się dobrze skończyć.
– Nic za darmo.
Musisz coś dla mnie zrobić, nim pozwolę ci odejść – wyjaśnił
jej, znów pociągając zdrowo ze swojej szklaneczki.
– Ja mam w czymś
pomagać tobie? – zdziwiła się.
– Jednak jesteś
tak głupia i beznadziejna, jak sądziłem. A myślisz, idiotko, że
w innym wypadku wciąż byś żyła? Po prostu potrzebuję kogoś,
kto pomoże mi odkryć prawdę. Ty się do tego nadajesz. Sprawa jest
prosta. Jeśli mi pomożesz, to daruję ci życie, a jeśli nie, to
cię zabiję. Dla mnie to bez różnicy, ale dla ciebie... – Draco
spojrzał na nią z wyższością, a Hermiona pomyślała, że jej
głowa zaraz eksploduje z nadmiaru pytań i emocji.
– Pomóc ci
odkryć prawdę, czy to oznacza...
– To nic nie
oznacza! Masz znaleźć sposób, bym mógł się dowiedzieć,
dlaczego moi starzy czekali aż piętnaście dni, by mnie
zarejestrować jako swojego syna.
– Może wystarczy
zapytać o to twojego ojca...?
Wszystko stało się
bardzo nagle. Jeszcze chwilę wcześniej siedziała przed jego
biurkiem, a zaraz jakaś siła rzuciła nią na jedną ze ścian. Nim
jednak zdążyła się po niej osunąć, Draco złapał ją za szyję,
przycisnął do regału z książkami, a jego różdżka boleśnie
wbiła się w jej podbródek. Nie miała pojęcia, jak mógł
sprawić, że to wszystko działo się z prędkością błyskawicy,
ale jego szybkość była przerażająca. Wstrzymała oddech, sądząc,
że Malfoy zaraz ją zabije. On jednak pochylił się nad nią i
wyszeptał jej wprost do ucha.
– Czy ja cię
proszę o rady, głupia mugolaczko? Nie, do cholery! Zacznij myśleć,
Granger, albo przysięgam, że uduszę cię gołymi rękoma, z czystą
przyjemnością… – Draco zacisnął dłoń na jej szyi, tak
mocno, że w momencie zabrakło jej oddechu. Po chwili jednak poluźnił uścisk, wyprostował się i spojrzał jej prosto w oczy.
Hermiona wciąż bardzo wyraźnie czuła jego zapach. Śmierdział
wódką i papierosami, a jego spojrzenie było pełne frustracji i
zmęczenia. Zrozumiała, że jego reakcja była spowodowana ogromną
złością. Lecz to nie na nią był tak bardzo zły. Przecież on
teraz praktycznie nie wiedział, kim tak naprawdę jest...
– Eliksir... –
wyjąkała, a Draco puścił ją i zrobił krok w tył.
– Mów dalej –
nakazał sucho.
– Eliksir
Quintesunt. Pozwala sprawdzić, czy jest się z kimś spokrewnionym.
Gotuje się go trzy dni.
– Składniki? –
burknął, chowając swoją różdżkę i wracając do biurka, by
opróżnić swoją szklaneczkę z alkoholem.
– Wszystkie
ogólnie dostępne, jest jednak pewien problem...
Draco spojrzał na
nią ostro, a Hermiona przełknęła ślinę. Merlinie! Ależ on
potrafił być przerażający!
– Jaki?
– Potrzeba
włosów... Jak do eliksiru wielosokowego. Musisz mieć włos osoby,
którą chcesz sprawdzić oraz oddać jeden swój.
Draco parsknął
krótkim, kpiącym śmiechem, ale Hermiona wiedziała, że nadal
rozpierała go wściekłość.
– Będziesz
umiała go ugotować? – zapytał.
Hermiona zawahała
się chwilę.
– Nigdy tego nie
robiłam...
– Nie o to
pytałem! Czy ty naprawdę nie rozumiesz, brudna szlamo, że tu gra
idzie o twoje życie?! – krzyknął.
Wciąż nie mogła
uwierzyć, że Draco jednak nie każe jej zabić. Nie ufała mu i
przypuszczała, że to może być z jego strony tylko jakaś kolejna,
chora gra.
– Jeśli
kiedykolwiek ktoś twierdził, że jesteś inteligentna, to okazał
się być skończonym, ślepym idiotą. Serio zaczynam wątpić w to,
że możesz mi się jednak przydać... – warczał, znów idąc w
stronę barku, by dolać sobie wódki.
– To nie jest
specjalnie skomplikowany eliksir. Powinnam sobie poradzić... –
odpowiedziała ostrożnie.
– Lepiej sobie
poradź, Granger. Zrób to dobrze, a po wszystkim odeślę cię do
świata mugoli. Dostaniesz pieniądze i gwarancję spokoju,
oczywiście, o ile więcej się nie pokażesz po magicznej stronie. –
Draco usiadł przy biurku i wyjął z szuflady kilka zwojów
pergaminu i kałamarz z piórem.
– Tak po prostu
pozwolisz mi odejść? – wtrąciła nieśmiało.
– Ile razy mam ci
to jeszcze powtarzać? Przestań mnie wreszcie irytować, idiotko! A
teraz lepiej zacznij dyktować składniki eliksiru!
– Nie pamiętam
dokładnych proporcji...– wyjąkała lekko zażenowana swoją
niewiedzą.
Parsknął pod
nosem z pogardą.
– Tytuł?
Hermiona spojrzała
na niego niepewnie, szybko jednak zrozumiała, o co mu chodziło.
– Najlepiej
„Starożytne mikstury i jak je stosować” Salomei Henslowe.
Machnął różdżką,
a ciężka księga wyleciała z jednego z regałów i zgrabnie
wylądowała na biurku.
– Przepisz listę
składników i weź sobie tę książkę, bo może ci się przydać.
Zaraz ktoś odprowadzi cię do pracowni. Najszybciej, jak to
możliwe, pojawią się tam wszystkie elementy niezbędne do
przygotowania eliksiru. Masz się postarać, Granger, ostrzegam po
raz ostatni! – Draco za pomocą różdżki przywołał swoją
pelerynę, którą szybko założył.
– Flint! –
krzyknął, a po dziesięciu sekundach do gabinetu wpadł zdyszany
Marcus Flint.
– Tak, panie
Malfoy? – wychrypiał, ledwo łapiąc oddech, jednak jego brwi
podjechały w górę w geście zdziwienia, gdy spostrzegł siedzącą
przy biurku Hermionę.
– Weźmiesz listę
składników od Granger i załatwisz, by wszystkie znalazły się tu
najdalej za pół godziny.
– Tak jest,
proszę pana! – zapewnił usłużnie Flint.
– Później
pojedziesz do mojego domu w Perth i przywieziesz stamtąd skrzynię z
rzeczami mojej matki.
– Niezwłocznie!
– Marcus wyczarował wielki notes i szybko zaczął w nim notować.
– Przenieście
łóżko do pracowni eliksirów oraz załatwcie Granger wszystko,
czego będzie tam potrzebowała. Pod drzwiami ma zawsze stać dwóch
strażników, nikomu nie wolno tam wchodzić bez mojego pozwolenia.
Granger nie ruszy się stamtąd, póki nie skończy eliksiru, to
jasne?
Flint zrobił
zdziwioną minę, jednak odpowiedział tylko:
– Oczywiście,
jak pan sobie życzy.
– Możesz już
iść, tylko przyślij mi tu Ivana, by ją odebrał.
– Proszę się
nie martwić, wszystko będzie na czas załatwione. – Marcus szybko
odebrał od Hermiony listę składników i prawie biegiem rzucił się
do drzwi.
– Dobrze
wytresowany piesek swojego pana – zakpił Malfoy, widząc jej
skonsternowaną minę.
– Nie sposób
zaprzeczyć... – wyszeptała sama do siebie, ale Draco najwyraźniej
ją usłyszał, bo uśmiechnął się cynicznie pod nosem.
– Powodzenia,
Granger, lepiej, by ci się udało! – rzucił w jej stronę, po
czym wyszedł z gabinetu.
Dopiero gdy drzwi
się zamknęły, Hermiona wzięła głębszy oddech. Zawsze nie
znosiła Malfoya, ale nigdy się go nie bała. Teraz jednak odczuwała
prawdziwy strach. Ten człowiek był tak zdeterminowany, by poznać
prawdę, że wiedziała, że nie cofnie się przed niczym, by tego
dokonać. Nie mogła mu też zaufać w kwestii tego, czy naprawdę
puści ją wolno, jeśli ugotuje mu ten eliksir... Jednak dobrze
wiedziała, że nie miała innego wyjścia. Przynajmniej pożyje
jeszcze chociaż przez te trzy dni.
~_~_~
Eliksir miał barwę
i konsystencję mleka, ale pachniał nieprzyjemnie niczym ocet.
Hermiona wiedziała, że to oznaczało, że dobrze go przygotowała.
Od trzech dni siedziała w ciemnej pracowni w lochach, spała na
polowym łóżku i jadła posiłki przy stole, w towarzystwie
bulgoczącego kociołka, ale nie narzekała. Rzadko ktoś jej
przeszkadzał, a pracownia również była wyposażona w kilka
regałów z bardzo ciekawymi księgami. Malfoya nie widziała od
czasów ich rozmowy w gabinecie. Eliksir był już gotowy, co
przekazała jednemu z ludzi stojących przed drzwiami. To oznaczało,
że Draco najpewniej wkrótce się zjawi w pracowni. Jednak gdy drzwi
się wreszcie otworzyły, ku jej zaskoczeniu do pomieszczenia wszedł
Ivan.
– Wszystko
gotowe?
– Tak.
– Proszę za mną
– burknął i odwrócił się, od razu wychodząc.
Dwoje mężczyzn
weszło do pokoju, by zabrać ze sobą kociołek eliksiru.
Ivan znów
zaprowadził ją do gabinetu Draco. Malfoy już tam był. Stał przy
jednym z dużych okien i palił papierosa. Oprócz niego w
pomieszczeniu byli również Marcus Flint i jeszcze jeden sługa,
który trzymał wielką, drewnianą skrzynię.
– Już jesteśmy,
paniczu. – Ivan skłonił się lekko.
Draco odwrócił
się w ich stronę i spojrzał prosto na Hermionę.
– I jak, Granger?
– zapytał.
– Wydaje się być
w porządku. Wszystko odpowiada temu, co...
– Wystarczy!
Zostaw tę skrzynię, Awram, a ty, Kurt, połóż kociołek na
biurku, a potem wszyscy się wynoście!
– Panie, czy...
– Nie słyszałeś,
Flint? Wszyscy macie wypieprzać sprzed moich oczu!
Ivan, Awram i Kurt
natychmiast spełnili polecenie, ale Flint poszedł w ich ślady z
wyraźną niechęcią. Hermiona niepewnie poruszyła się w miejscu,
nie wiedząc, czy ten rozkaz dotyczył także jej.
– Skoro sługusy
już wyszły, a zostałem tylko ja i szlama, to możemy zaczynać. –
Draco chyba chciał, by zabrzmiało to jak żart.
– Potrzebujemy jakichś pucharów...
Nim skończyła
mówić, Draco machnął różdżką, a na biurku zmaterializowały
się trzy przeźroczyste szklanki.
Malfoy bez słowa
podszedł i otworzył drewnianą skrzynię, po czym wyjął z niej
srebrną szczotkę, na której widać było kilka długich blond i
kruczo-czarnych włosów.
Hermiona poczuła
dziwny ucisk w gardle. Narcyza Malfoy zmarła ledwo rok temu. Podobno
zabiła ją jakaś stara, rodzinna klątwa. Hermiona jednak zawsze
przypuszczała, że Lucjusz mógł maczać w tym palce...
Draco wrócił do
biurka i położył szczotkę przy jednej ze szklanek, później
sięgnął do kieszeni swoich czarnych spodni i wyjął z nich
malutkie pudełeczko. Postawił je przy drugiej szklance. Następnie
sięgnął dłonią do swojej głowy. Po chwili skrzywił się lekko
i cofnął rękę.
– Chodź,
Granger, należy ci się ta odrobina przyjemności...
Hermiona otworzyła
szerzej oczy, myśląc, że sobie z niej żartował. Draco
najwyraźniej czekał na jej ruch. Wahała się, czy spełnić jego
nakaz. A co, jeśli ją za to ukaże? Zresztą, czy on naprawdę
sądził, że wyrwanie mu jednego włosa sprawi jej radość? I
wielogodzinne torturowanie go najgorszymi klątwami, by jej nie
wystarczyło! Stwierdziła, że wszystko jej już jedno. Ta farsa
najpewniej i tak za chwilę się skończy, niech więc ma tę
ostatnią okazję, by trochę mu dopiec. Podeszła i szybkim ruchem,
z pełną premedytacją wyrwała mu kilka włosów zamiast jednego.
Niedbale wrzuciła je do szklanki i sięgnęła po chochlę zanurzoną
w eliksirze.
– Wredna z ciebie
suka, Granger. Zresztą wcale mnie to nie dziwi... – Draco
uśmiechnął się cynicznie, masując miejsce na głowie, w którym
tak bestialsko pozbawiono go kilku włosów.
– W pierwszej
szklance już jest twój włos – wyjaśniła mu. – Po dodaniu
eliksiru zabarwi się on na jakiś kolor. Kolejne, w których znajdą
się włosy twoich... Te, które przyniosłeś, muszą mieć
identyczny odcień, wtedy będzie to oznaczało, że jesteś
spokrewniony z tymi osobami. Jeśli barwa będzie inna...
– Poczytałem o
tym eliksirze, Granger. Wiem, jak działa – westchnął
zniecierpliwiony.
Napełniła
pierwszą szklankę, a eliksir zasyczał cicho i prawie od razu
zmienił swoją barwę w cudowny odcień głębokiego błękitu.
Hermiona miała
ochotę prychnąć pod nosem. To niemożliwe, by Malfoy mógł się
kojarzyć z tak ładnym kolorem.
Nie czekając na
jego polecenie, napełniła eliksirem drugą szklankę i odstawiła
ją na biurko. Kolejny ruch należał do niego. Draco zastanowił się
chwilę, raz spoglądając na szczotkę, a raz na malutkie pudełko.
W końcu sięgnął po to pierwsze. Powoli wyplątał ze szczotki
jeden długi włos. Westchnął cicho i wrzucił go do szklanki.
Eliksir ponownie zasyczał, a po chwili jego kolor stał się taki
sam, jak w pierwszym naczyniu. Hermiona uśmiechnęła się z
satysfakcją. Była prawie pewna, że Narcyza naprawdę była jego
matką. Nie sądziła, by Lucjusz Malfoy zgodził się adoptować
zupełnie obce dziecko, raczej podejrzewała, że to jego żona
gdzieś zbłądziła, gdy on przebywał w Albanii.
– No, to pora się
przekonać... – Draco otworzył maleńkie pudełeczko i wrzucił do
ostatniej ze szklanek kilka długich, jasnych włosów, po czym podał
ją Hermionie.
Nabrała chochlą
eliksiru, jednak zawahała się, czy wlać go do środka.
– Czy na
pewno...?
– Zrób to! –
rozkazał.
Przechyliła
chochlę i przelała eliksir, a on znów zasyczał cicho, a jego
barwa prawie od razu zaczęła się zmieniać.
Stawała się coraz
ciemniejsza, aż doszła do niebieskiej, po czym szybko ściemniała
jeszcze bardziej do momentu, gdy eliksir zmienił się w coś, co
przypominało smołę.
Hermiona niepewnie
spojrzała na Draco. To mogło oznaczać tylko jedno...
Malfoy przez chwilę
wpatrywał się w naczynie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nagle
wrzasnął z całej siły i szybkim ruchem wyrwał jej szklankę z
dłoni, po czym z wściekłością cisnął nią przez całą długość
pokoju. Brzęk tłuczonego szkła odbił się głuchym echem w całym
gabinecie, a później zapadła cisza.
~_~_~
UWAGA!
Kochani czytelnicy, z racji tego, że planuję rozpoczęcie wielu literackich projektów ponownie poszukuję kolejnej bety, a w zasadzie dwóch :) Wymagania:
* Wiek powyżej 18 lat
* Dobra znajomość zasad gramatyki, ortografii, interpunkcji
* Znajomość poprawnego zapisu dialogów i formatowania tekstu.
* Mile widziane doświadczenie w betowaniu.
* Odpowiednia ilość wolnego czasu! - Warunek konieczny :)
* Wiek powyżej 18 lat
* Dobra znajomość zasad gramatyki, ortografii, interpunkcji
* Znajomość poprawnego zapisu dialogów i formatowania tekstu.
* Mile widziane doświadczenie w betowaniu.
* Odpowiednia ilość wolnego czasu! - Warunek konieczny :)
Szukam
bety, która będzie dla mnie wsparciem i głosem doradczym na
wszystkich etapach powstawania tekstów. Wymagania wiekowe
warunkowane są przez treści, jakie zamierzam publikować. Bardzo
proszę o zgłoszenia każdego kto ma ochotę. Napiszcie w nim
proszę: ile macie lat, czy betowaliście już inne teksty, czy
prowadzicie swojego bloga i jaką ilość wolnego czasu tygodniowo
możecie poświęcić na betowanie. Rozpatrzę każde zgłoszenie i
będę Wam bardzo wdzięczna jeśli zechcecie mi pomóc.
Zgłoszenia proszę kierować na adres:
venetiia.noks@gmail.com
lub
gg: 45919897
lub
https://www.facebook.com/venetiia.noks
Pozdrowionka! :)
Venetiia.
Zgłoszenia proszę kierować na adres:
venetiia.noks@gmail.com
lub
gg: 45919897
lub
https://www.facebook.com/venetiia.noks
Pozdrowionka! :)
Venetiia.
Siedzę sobie i myślę "wejdę, sprawdzę czy już jest coś u Venetii" No i jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo lekki, ale wnoszący dużo do historii :) Lubię Iwana, nawet nie wiem dlaczego, ale wzbudza we mnie dziwną sympatię. Te trzy dni warzenia eliksiru szybko minęły, co? ;) Dziwna sprawa z tą Astorią, niby ma taki wpływ na Draco i jest szanowana, a jednak nie wszyscy tego przestrzegają... Zaczynam ją darzyć dużą sympatią pomimo obrazu jej postaci jaki wykreowały w mojej głowie inne opowiadania. Co do wydarzeń w tym rozdziale to było dużo nowości, a po przeczytaniu go mam wrażenie, że akcja jeszcze bardziej się rozkręci ^^
No nic, czekam na następne rozdziały :)
Dannie
PS: następne już będą mocniejsze, prawda Veniku? Bo jakoś tak się przyjemnie i milusio zrobiło ;P
Co do Ivana to się z tobą zgadzam. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale też wzbudza we mnie sympatię. Mój mózg do złudzenia przypomina watę cukrową po której skaczą tęczowe jednorożce więc wymyśliłam, że Ivan pomoże Hermi w jakiejś trudnej sytuacji, chociaż nie sądzę by ktoś śmiał sprzeciwić się nadętemu arystokrację...
UsuńUwielbiam to opowiadanie. Draco będzie miał pod górkę, jestem ciekawa, co będzie dalej. Stworzyłaś genialnego bohatera. Czekam na "ostre" sceny. Hermiona przez chwilę mnie irytowała, zachowując się jak idiotka, a nie absolwentka Hogwartu i mądra kobieta z taką przeszłością. Rozumiem strach, ale można aż tam stracić swój honor? Odwagę? Powinna z nim negocjować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga
Naprawdę wszyscy tylko czekają na krew i tortury? Co to by było za opowiadanie, gdyby tylko się w nim "lali po mordach"? Chyba zrobiłam jakiś błąd w opisie, że wszyscy uważają, że to będzie tylko sadystyczna krwawa jatka. A co o Hermiony... założyłam sobie, że 10 lat po wojnie, Hermiona osamotniona, bez przyjaciół, rodziny, z pracą, której nie znosi, żyjąc w środowisku, które jej nie akceptuje, w atmosferze ciągłego strachu i inwigilacji, po kilku dniach tortur i próbie gwałtu, nie będzie już pyskatą Gryfonką, która marzy tylko o tym by się popisywać, tym jaka jest mądra. Jest zobojętniała na wszystko, bo jedyne co jej jeszcze zostało to życie, a sama nie jest pewna, czy warto jest jeszcze żyć, czy to w ogóle ma jakiś sens. Widocznie jednak za słabo zgłębiłam ludzką psychikę, skoro taka zmiana w jej zachowaniu jest dla wszystkich taka dziwna i nierealna.
OdpowiedzUsuńTeraz rozumiem jej zachowanie i dlaczego przy pierwszej lepszej okazji nie palnęła jakiejś głupoty. A na myśli "ostre" sceny miałam namysli jakaś walkę albo Ivana w akcji, który staje w obronie Astorii :)
UsuńAaa tego to będzie od groma :D Będzie jeszcze brutalnie, to mogę obiecać, ale musicie się uzbroić w cierpliwość i w to, że te postaci nie będą bardzo blisko kanonu, mogę obiecać, że na pewno nie będzie nudno :D
UsuńDla Iwana jestem w stanie odejść od kanonu ;) czekamy cierpliwie, a krew i tortury... No cóż tak się zapowiadało :P
UsuńTeż jeszcze będą krew i tortury, ale na pewno nie w przewadze do jakiejś normalnej fabuły. Bardziej chodziło mi o pokazanie, że zły świat sprawia, że ludzie też stają się źli. Będzie brutalnie, ale i tak zwyczajnie - codziennie. Wszystko wam opowiem w rozdziałach od a do z, tylko cierpliwości kochani ;)
UsuńPowiem Ci, Droga Venetiio, że chwilę mi zajęło, żeby przekonać się do Tego opowiadania. Nie jest to, Boże broń, spowodowane jakością treści, ale bardziej tematyką. Nigdy specjalnie nie kusiły mnie ogromy przemocy, tortur, itp. W końcu jednak pokonała mnie własna ciekawość, w jakiż to sposób zamierzasz ugryźć parę Draco-Hermiona (albo raczej "relację", bo nie będę z góry zakładać wątku romantycznego). Ostatecznie spodobało mi się to, co przeczytałam.
OdpowiedzUsuńMoże jestem mistrzem nadinterpretacji (a już na pewno myślę za dużo), ale nawet w tej okrutnej wersji Dracona widzę jakieś pozytywne uczucia. A raczej nieświadomość, że je posiada. To całkiem ciekawe obserwować, jak jest "podpuszczany" przez naszą Pannę W Pelerynie do rzeczy, które robi (rozkazuje) pewien swej łaskawości. W ciekawy sposób kreujesz też postać Granger. Zastanawiało mnie właśnie, czy utrzymasz ją w kanonie choćby "Insygnii śmierci", czy też dodasz jej kilka mniej walecznych cech. I tak okazuje się, że nawet Panna-Wiem-To-Wszystko może nie być czegoś pewna i najwyraźniej w jakiś sposób perspektywa śmierci sprawia jej ulgę, a wręcz jej wyczekuje. Podoba mi się jej taka nieidealna postawa. Uważaj tylko, żeby nie przesadzić i nie zrobić z niej zbyt dużej ciamci, a z Draco zbyt bezwzględnego okrutnika. Ciężko jest się wtedy wygrzebać z takiego dołu w relacji.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny!
Ania
PS. Zwrócę tylko drobną uwagę: "jakiCHś pucharów" zamiast "jakiś" :)
Dziękuję Ci kochana, już poprawiłam :) A co do Hermiony... spokojnie, jakieś resztki kanonu się w niej jeszcze tlą, jak poczuje się pewnie, to jeszcze swoje pokaże :) Draco jak dla mnie nie jest okrutnikiem, jest tylko taki... obojętny na wszystko, co go nie interesuje. Kiedy jednak czegoś chce, to nie cofnie się przed niczym, by to mieć - i to mam zamiar pokazać :P Na pewno nie macie co liczyć na kwiatki, motylki czy pieśni o miłości - to nie ten klimat :D
Usuńuuuu współczuję Hermionie ale mam nadzieję że wszystko przetrwa w końcu kto jak nie ona :D ah Draco Draco jego też mi szkoda że jest taki inny i zimny :( czekam na dalsze losy już nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetny rozdział jak zawsze! Nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuń^^ Co ta Narcyza taka niewierna? :D klimatyczny rozdzial nie powiem xd miło się czytało :D Astoria jest biedna :/ mam nadzieję że Ican zabije "to ścierwo" :P nie zdziwiła mnie "potulnosc" Miony :P myślę że właśnie tak zachowują się ludzie zastraszeni a chęć przeżycia zwykle wygrywa z innymi rzeczami. Wpadłem na fajny pomysł Dramione kiedyś ci go opisze na PW może wykorzystasz! :D wasz powszechnie uwielbiany RR xdd
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała poznać Twoje Dramione :D!!!!!
UsuńTy tam bambus zjadaj xd
UsuńCzemu jesteś taki nieuprzejmy ? :(
UsuńHaha xd wybacz nie chciałem cię urazić :p ja ci mówię mam genialny pomysł średnio romantyczny ale magiczny "w pewien sposób" xd nic więcej nie powiem bo mi pomysł rozkradna xd
UsuńW ramach przeprosin możesz mi wyjawić swój pomysł, ja Ci go na pewno nie ukradnę :D
UsuńRogaty powiedź mi jaki! Umieram z ciekawości :D
UsuńPanda nie xd Veniku jeszcze go dopracuje ale przypomnij mi jutro znajdę więcej czasu na maila jakiegoś xd
UsuńRanisz moje pandzie uczucia :(
UsuńUczucie każdej pandy ucisza ich głód xd jestem tego pewny xd
UsuńOOO już ja Ci na pewno przypomnę :D Gdybym miała okazję to jutro wrzasnęłabym Ci prosto do ucha: "Rogaty! Już czas, już czas, już czas! Pooooowieeeedz!" :D
UsuńNa szczęście nie będziemy nigdy mieszkać tak blisko siebie żebyś mi wrzeszczala cokolwiek i kiedykolwiek :D
UsuńCo ty tam wiesz, Venik jest wszędzie :D A tak poważnie - nie zasnę przez Ciebie z ciekawości! :P
UsuńTo chyba dobrze w końcu są lepsze rzeczy do robienia w nocy niż spanie ^^
UsuńJaaasne, bo paplanie w kółko: "Ciekawe co takiego Rogaty wymyślił" robi niepowtarzalną atmosferę w sypialni :D
UsuńMógłbyś chociaz w sypialni o mnie nie myśleć :D haha xd chyba ze jesteś sama :P biedny twój mąż przeproś go tak na zaś odemnie i dodaj że to nie specjalnie xd
UsuńCzekaj, bo Ci jeszcze jutro podziękuje :D wreszcie dam mu się wyspać :D
Usuń:D poczułem się przydatny jak nigdy wcześniej:P
UsuńNo przecież sam mówisz, że jesteś powszechnie uwielbiany :D
UsuńBo jestem cudowny lol xd jak można uważać inaczej :P
UsuńNo pewnie, że nie, rogaty! Przecie nikt nie kwestionuje :D
UsuńŻe nie można kwestionować, znaczy się xD
UsuńNowa koleżanka <3 niedługo przestanę was rozróżniać :D
UsuńVenik maila sprawdz!
UsuńSzlocham :( też chciałabym wiedzieć :/ ale może Venik użyje Twojego pomysłu :D
Usuń^^ jak czas znajdę sam go użyje potem założe bloga znajdę twoje IP z portem zbanuje i już nie poznasz xd
UsuńCo ja Ci takiego zrobiłam ze tak mnie karzesz? :/
UsuńO ty! Rogaty, wszyscy teraz chcielibyśmy wiedzieć! Nie wierzę, że tak bardzo się nad nami znęcasz ;)
UsuńNikt się pewnie nigdy nie dowie nie przejmujcie się xd
UsuńVenik juz wie :(
UsuńNo wie :D
UsuńPowiem Wam tylko, że czegoś takiego to jeszcze nie było! Super pomysł! Rogaty to MUSI napisać i koniec :D
Usuńnie pomogłaś mi Venik zaspokoić mojej ciekawości :( nawet jak Rogaty napisze to tego nie przeczytam, już mi to powiedział :/ całe życie pod górkę :( :D
UsuńNo bywa i tak :D ale bez spiny raczej nie znajdę czasu xd
UsuńMusisz znaleźć, bo moja wyobraźnia się tego domaga :P A z nią to nie ma dyskusji! Panda, nie martw się, jak on to napisze, to będzie musiał to pokazać światu! Inaczej nie dam mu żyć! :D
UsuńJak dobrze że rzadko się kogokolwiek słucham xd
UsuńObawiam sie Venik że to nie nastąpi :( a moja ciekawość jest niezaspokojona :( i co ja mam teraz zrobić? :(
UsuńBądź niezaspokojona xd
UsuńVenik, jak rogacz wyśle ci gotowe opowiadanie, umieść je na blogu jako bonus:D bo my ci nieodpuscimy!
Usuńgdzie sie podzial szacunek do artysty i prawo do decydowaniu o tworczosci :/
UsuńUciekł do ciepłych krajów:D w sumie to mu trochę zazdroszczę, bo u mnie śniegu ani śladu, a zimno jak nie wiem co D: jak ostatnio 4 płatki z nieba spadły, szczerzyłam Się jak głupia :D
Usuńrogaty, jakiegoś kolegę ci znaleźć trzeba xD
UsuńSpoko mam kolegów :D tu mi dobrze wśród koleżanek xd
UsuńRogaty jest unikatowy przez to że jest facetem :D ale dalej chciałabym poznać Twoj pomysł! Nie daj się prosić Rogaty🐼
UsuńJak Ty im możesz odmówić Rogaty? Przecież one są takie kochane! Powiedź im, podziel się Twoim geniuszem ze wszystkimi - zaskocz dziewczyny, tak pozytywnie, jak mnie! Od kiedy wiem, często o tym myślę - napisałeś już coś może? Choć jedno zdanko? :D
UsuńAni 1 słowa nie napisałem xd musiałbym pobrać Worda na komputer a średnio mi się chce :p
UsuńTeż się zastanawiam Venik jak on tak może :( Rogaty, napisz w notatniku :D! Gdziekolwiek! :D
UsuńNo dobrze waham się między 2 możliwościami. 1 słowo prologu to "pamięć" lub "monotonia" jeszcze nie wiem muszę to przemyśleć żadne słowo nie może być przypadkowe xd
UsuńRogaty przestań się wahać i zacznij pisać :D trzymam kciuki za Ciebie i mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz :D
UsuńA kupisz mi tytoń za prolog? Xd
UsuńSkąd panda miałaby wziąć tytoń? Pandy nie palą! Chociaż... Ta nasza panda jest wyjątkowa :D może i tytoń ma xD
UsuńRogaty... musiałbyś przyjechać do Szczecina po tytoń :D !
UsuńA poczta to co kurde ... :/
UsuńZa drogie... po za tym wyobrażasz sobie pandę na poczcie? :?
UsuńNo a mnie przy pisaniu dramione? Xd też tego nie widzę :D
UsuńRogaty ja sobie to jak najbardziej wyobrażam :D Mam to właśnie przed oczami! Powiem więcej... Ja kiedyś też pisałam Dramione :D! Wyobraź sobie panda pisząca bloga :D
UsuńNo i widzisz wtedy się nie podzieliłas twórczością a teraz rządasz mojej...
UsuńNie żądam, tylko ładnie proszę, a to różnica :D Wtedy Cię nie znałam... to było tak dawno, że ledwo to pamiętam, jakoś w gimnazjum :P
UsuńNo dobra xd wybaczam że nie dostałem linku xd ale z reszty nici bo nie mam czasu składać myśli w słowa xd
UsuńDalej mi smutno, że chociaż nie znam Twojego zamysłu :(
UsuńPodpowiem ci nie jest bardzo mroczne ale Venik uważa że zaskakuje xd
Usuńa to dziwnie jak na Ciebie... Ty lubisz mroczne klimaty :D Ale i tak chciałabym przeczytać cały zamysł :(
UsuńRozczarowanie to coś do czego trzeba się przyzwyczaić w życiu xd
UsuńJa do tego nie przywykłam :/
UsuńDobrze że mnie spotkalas w takim razie xd mów mi nauczycielu #illukinati tak bardzo xd
UsuńNie no teraz na poważnie Postaram się napisać prolog xd nie wiem kiedy ale się Postaram xd
UsuńLiczę na Ciebie Rogaty :D nie zawiedź mnie! :) wspieram Cię duchowo! :D Może pomóc Ci znaleźć motywację, żebyś szybciej napisał ? :D
UsuńMotywacje mówisz... Hmmm... Wspominałem coś o tytoniu? Xd nie podniecaj się mam plan żeby prolog był tak napisany żeby nikt nic poza venikiem nie zrozumiał xd
UsuńEh... a rób już co chcesz :P Nie zamierzam już naciskać :P
UsuńIzi napisałem do Venika o poradę bo wpadłem jednak na inny pomysł zaś i ona mi pomoże na pewno xd
UsuńNo Venik na pewno :) Będzie Twoją mentorką :D
Usuń:D przyda się xd
UsuńBędzie twoim miszczem, a t jej padawanem xD eh... Ręka mi wysiada od robieniaPrezentów :'( nadgarstek posłuszeństwa odmawia... Foh. Jak tu w konwersacje cudze się wpychać? XD
UsuńTo konwersacja publiczna możesz się wciskać gdzie chcesz jak nielegalny imigrant xd
UsuńZa chlebem Rogaty, za chlebem :D to imigracja na przytycie. Tuczę się opowiadaniami... Jedno dobre Dramione = 1 kg dla kościotrupa :D Venik, gdybyś ty mnie zobaczyła, to co dziesięć minut dodawałabyś nowe rozdziały xD ja same kości... Więcej opowiadań, więcej! :P
UsuńEh... Gdyby nie ten wiek, to zastanowiłabym się nad betowaniem... Ale cóż. Co prawda nie takie rzeczy się czytało, ale jak nie, to nie. A szkoda. Rozdział super, ciekawa jestem, jak dalej potoczy się akcja. Á propos tego +18... Zastanawia mnie fakt, jak to się dzieje, że najwięcej tego typu opowiadań pisze młodzież poniżej tej bariery wiekowej xD Nie, żebym specjalnie szukała imaginów o takiej tematyce, ale czytałam kiedyś naprawdę dużo blogów czy "watah", a na takich stronach często autorzy łaszą się na takie opowiadania... Jednym słowem - dziwne i intrygujące
OdpowiedzUsuńPS tak wiem, to były dwa słowa xD
PPS weny życzę :D
Oj proszę pani. Grabi sobie pani. Moje ja jest bardzo niezadowolone. Żądam od pani odszkodowania. O wiele zbyt długo za wiele czasu czekałam na to opowiadanie. Oczekuję w ramach rekompensaty, żeby pani jak najszybciej to możliwe bardziej, mniej lub w ogóle dodała kolejne opowiadanko. Najlepiej Sny, ale w tym temacie nie będę wybredna.
OdpowiedzUsuń*i ta poprawna polszczyzna*
Widać, że Hermiona ma w sobie trochę instynktu samozachowawczego, bo ja to pewnie dawno palnęłabym jakąś głupotę. Co nie zmienia faktu, że jakoś nie mogę się przyzwyczaić do takiej cichutkiej i zastraszonej osoby. Teraz jak Malfoy jest "troszeczkę" wkurzony to wypadałoby się gdzieś schować i modlić o to, żeby nie znalazł naszej biednej Hermiony.
OdpowiedzUsuńCo do betowania to nie spełniam żadnego warunku więc nawet nie będę zawracała ci głowy.
Pozdrawiam
Ja to Ja
dramione-ja-to-ja.blogspot.com
Coraz ciekawiej robi się😃
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z samego rana (o 8:55 weszłam z nadzieją), ale nie miałam kiedy skomentować, dlatego dopiero teraz piszę :D Rozdział jak zwykle świetny. Może się jednak pomyliłam, co do postaci Ivana... zaimponował mi tym, jak stanął w obronie Astorii :D ale u Ciebie wszystko może się zmienić z rozdziału na rozdział, więc już niczego nie jestem pewna :D Jestem strasznie ciekawa, jak rozwiniesz wątek Dramione w tym opowiadaniu, bo jak na razie to wydaje mi się, że to, że się jeszcze nie pozabijali to CUD. No, ale znając Ciebie znajdziesz sposób :) No i pozostaje jeszcze postać Astorii, która jest dla mnie wielkim zaskoczeniem... Jestem ciekawa kto zrobił jej tą ranę na twarzy (w sensie wcześniej, że teraz ma bliznę) liczę, że będzie to wyjaśnione... Jest tyle rzeczy, które chciałabym wiedzieć, a do kolejnego rozdziału jeszcze daleko :( Dlatego proszę Cię tak ładnie jak tylko ja potrafię ( http://mundialowo.blox.pl/resource/lista03.jpg :D) nie karz mi tak długo czekać na następny rozdział :(
OdpowiedzUsuńSuper zaczyna się robić ciekawie czekam na więcej życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńJest intrygyjąco! Poziom "mroczności" - w punkt ;) z niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA skąd wiesz, że nikt cię z tym wiekiem nie oszuka? (hyhy, złe jabłko kusi :D chociaż... Czy takie złe? Pomoc Venikowi to zawsze szczytny cel :* )
OdpowiedzUsuńBo beta, to nie tylko osoba, która sprawdza teksty. To ktoś z kim jestem w stałym kontakcie, z kim piszę o wielu rzeczach z poza świata blogów, ktoś kto mi doradza, wspiera, komentuje np. sceny 18+, wcześniej czy później zawsze wychodzi, że taka osoba kłamała co do wieku.
UsuńSerio? Nadal nie rozumiem w jaki sposób xD
UsuńWooww super :) Boże już się doczekać nie mogę co Dracze zrobi w kolejnym rozdziale , bo miałam wrażenie, że jak eliksir z blondi włosami Lucka miał inny kolor niż jego to się trochę wkurzył XD Eh no cóż czekam i mam nadzieję, że znajdziesz jakąś betę :) Chętnie bym się zgłosiła tyle że jeszcze podrosnąć muszę :) i czas również mnie goni w tygodniu także no :)
OdpowiedzUsuńPF
P.S. Sorki za taki chaotyczny komentarz ale za dużo kawy po prostu XD
A i jeszcze jedno : od zawsze , jak tylko zaczęłam czytać twe twórczości zastanawiało mnie to , skąd masz taki obrazek profilowy : ktoś ci robił na zamówienie? Tak z ciekawości pytam :)
UsuńJeszcze raz, PF :)
Zrobiła go Lotous Kasai - autorka baneru na moją autorską stronę www. Wygrzebalam to na jej blogu, spodobało mi się, a ona pozwoliła mi używać jako awataru 😊
UsuńNo i teraz dopiero akcja się zapewne rozwinie ;) Też skrycie sądziłam, że Draco jest tylko synem Narcyzy a nie Lucjusza aniżeli miałoby być na odwrót:D I nasz Hermiona pożyje dużo dłużej;d :D Ale kto jest ojcem Draco? Na pewno ktoś, kogo Narcyza kochała, lub miała bliższe stosunki ;) Jakoś tak gryzie mnie z tyłu głowy, że ojcem naszego szanownego Draconka może być nie kto inny jak sam mistrz eliksirów Severus Snape, ale czy gryzące mnie przeczucie okaże się słuszne, dowiemy się zapewne w dalszych rozdziałach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Cieszę się, że Draco nie jest synem Lucjusza i że jest Narcyzy ;) dla mnie jest to bohaterka w jakiś sposób niosąca nadzieję. Zawsze pojawia się w niespodziewanych momentach i zaskakuje!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać Twoje dialogi, przede wszystkim nie są monosylabiczne, nadają akcji tempa, zawsze przekazują dużą ilość uczuć!
Gratuluję kolejnego udanego rozdziału!
Pozdrawiam ;)
No nieźle...
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż Draco jest synem Narcyzy, a to, że nie jest spokrewniony z Lucjuszem, to nawet i lepiej. W tym opowiadaniu to skurwiel, który naprawdę mógł mieć coś wspólnego ze śmiercią żony.
Wiem, że specjalnie tak wykreowałaś tutaj Dracona, ale nie lubię go. Jest zbyt wulgarny i nieprzewidywalny.
Fajnie by było, gdyby to było opowiadanie z rodzaju, że Hermiona próbuje go zmienić albo przynajmniej, że sam znormalnieje. I że jednak między nimi wykwitnie coś pięknego.
Mam nadzieję, że przed Sylwestrem dodasz 5 rozdział tego opowiadania, bo jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy. I super, że rozdziały są takie długie :D
Pozdrawiam!
Jakże się cieszę! O to właśnie chodziło! Macie nie lubić ani Hermiony, ani Draco, bo właśnie takie jest to opowiadanie :) Nie liczyłabym też na wykwit czegoś pięknego... Ale nie zdradzam za dużo :) Dzięki za komentarz i jeszcze raz Wesołych Świąt! :)
UsuńOmatko..Miała rację...
OdpowiedzUsuńKto i z czym? :)
UsuńKolejny fantastyczny rozdział.
OdpowiedzUsuńDraco nie jest synem Lucjusza, to piękne. Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy, licze na to, że pozbędą się Lucjusza.
Nie wiem, ale na razie nie widzę w przyszłości jakiegoś romantyzmu wielkiego właściwie, pewnie coś się miedzy nimi rozbuduje, ale romantyzm....nie, nie to opowiadanie :)tu widzę dużo pasji, kłótni i wzajemnych tajemnic :D
Jeszcze jedno, sam początek, leczenie Hermiony. Jakie to musiało być dla niej dziwne, straszne, leczenie jej osoby w przygotowaniu na śmierć. Fantastycznie oddałaś te emocje, zastanawianie się <3
OdpowiedzUsuńWspółczuję Hermionie tego stresu i strachu 😒. Draco w tym opowiadaniu jest strasznie zimny, ale na pewno nie jest mu lekko z tym czego właśnie się dowiedział. 😒
OdpowiedzUsuń