poniedziałek, 5 grudnia 2016

Jego Prawdziwa Twarz - rozdział czwarty

Betowała: Addie Della Robbia


~_~_~ 


Pokój był niewielki i nieco zakurzony, ale za to wyposażony w łóżko, komodę, krzesło i, co najważniejsze, własną łazienkę z niewielkim prysznicem. Hermiona była bardzo zdziwiona, gdy ją tam zaprowadzono. Szybko doszła do wniosku, że Malfoy w jakimś dziwnym geście szlachetności pozwolił jej się wykąpać i przebrać w czystą szatę, zanim każe jej się zabić. Później, gdy przyniesiono jej tacę z jedzeniem, uznała, że najpewniej to coś na kształt ostatniego posiłku, na jaki pozwala się odsiadującym wyroki w mugolskich celach śmierci, tuż przed ich egzekucją. Gdy wreszcie pojawił się jakiś starszy mężczyzna z torbą pełną eliksirów, stwierdziła, że oto wreszcie nadszedł ten moment. Staruszek przywitał się krótko, po czym od razu podał jej fiolkę z zieloną substancją. Spróbowała odgadnąć, co to za trucizna, jednak nic nie przychodziło jej do głowy. Gdy drżącą dłonią wreszcie odkręciła buteleczkę, niemal natychmiast odkryła, że to nie trucizna, tylko...
Eliksir wiggenowy? – zdziwiła się szczerze.
Tak, to na początek. – Staruszek był bardzo uprzejmy.
Hermiona przełknęła ślinę, wzięła głęboki oddech i szybko wypiła zawartość flakoniku. Przypuszczała, że Malfoy nie chciał, by ludzie którzy odnajdą jej ciało, wiedzieli, że była torturowana. Stąd zapewne zachodziła konieczność jej wcześniejszego podleczenia.
Mężczyzna podawał jej eliksiry jeden po drugim, a wszystkie miały za zadanie poprawić stan jej zdrowia, dodać jej energii i witalności. Wypijała je szybko, nie chcąc specjalnie odwlekać chwili, gdy dostanie ostatnią fiolkę, tę która miała za zadanie zakończyć jej życie. Bardzo się zdziwiła, gdy nagle starzec pozbierał wszystkie puste buteleczki i ruszył w stronę drzwi. Już miał wychodzić, gdy najwyraźniej coś sobie przypomniał. Szybko do niej wrócił i wyjął z torby ostatnią buteleczkę. Hermiona zamarła. Czy to był właśnie ten moment?
Jeszcze to! Ta dawka wystarczy na dwanaście godzin porządnego snu – wyjaśnił, wręczając jej sporą dawkę eliksiru Słodkiego Snu.
A trucizna? – zapytała, nim zdążyła ugryźć się w język.
Trucizna? – zdziwił się.
No, tak... Ja... powinnam ją dostać – wyjąkała skonsternowana.
– Ja miałem tylko panienkę wyleczyć, nic więcej. – Mężczyzna uśmiechnął się do niej uprzejmie, po czym wyszedł z pokoju.
Hermiona powąchała ostatni eliksir, sprawdzając czy to aby na pewno eliksir nasenny, zawahała się jednak, czy go wypić. Co Malfoy miał zamiar z nią zrobić, gdy zaśnie? Czy właśnie wtedy ją zabije? Czy może gdzieś ją przeniesie, by tam mogła dokonać żywota? O co tu tak właściwie chodziło? Wiedziała, że i tak się na razie tego nie dowie. Postanowiła wypić eliksir. Sen był tym, czego najbardziej teraz potrzebowała.

~_~_~ 

Gdy się obudziła, za oknem powoli wstawał świt. W pierwszej chwili nie potrafiła sobie przypomnieć, gdzie tak właściwie się znajdowała, lecz gdy jej świadomość również już się ocknęła, usiadła gwałtownie i z paniką rozejrzała się po pokoju. Wciąż była sama, ale po chwili zorientowała się, że ktoś musiał tu być, w czasie jej snu, ponieważ na krześle obok łóżka leżała długa, zielona szata, a pod krzesłem stała para butów o płaskiej podeszwie. Ubrań, w których ją porwano, nie widziała od chwili, jak zdjęła je wczoraj w maleńkiej łazience tuż obok. Nie bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić, więc postanowiła się wykąpać i przebrać. Później usiadła na łóżku, czując, że coraz mniej z tego rozumiała. Malfoy obiecał jej przecież, że będzie mogła się zabić za pomocą wypicia trucizny, dlaczego więc wciąż trzymał ją w tym pokoju, kazał wyleczyć oraz nakarmić? Po co odwlekał tę chwilę, kiedy jej życie wreszcie miało się zakończyć? Czyżby to była jakaś nowa forma tortury? Może chciał sprawdzić, jak zareaguje jej psychika, gdy będzie ją dręczył niepewnością, jak długo jeszcze pożyje.
Stała przy oknie i patrzyła na wielki ogród, w którym na dobre zagościła już jesień. Liście spadały z drzew pod wpływem wiatru, a delikatne promienie słońca wychylały się zza chmur. Cały ten widok był jakby dziwnym kontrastem w stosunku do tego, co ona teraz czuła. Rozmyślała o swoim życiu, o tym, jak bardzo samotna w nim była. Czuła, że tak naprawdę nigdy nie zaznała prawdziwej miłości. Nic nie miało sensu. Szkoła, nauka, wojna, praca. Wszystko, co robiła i w co wierzyła, nie miało żadnej wartości. A teraz skończy życie łykiem trucizny przekazanej jej przez wroga. Uśmiechnęła się lekko pod nosem. To wszystko było w jakiś sposób tak żałosne i groteskowe niczym słaby kryminał. Jej całe życie...
Hałas, jaki usłyszała za drzwiami, wyrwał ją z rozmyślań. Wiedziała, że stali za nimi strażnicy, ale teraz wyraźnie słyszała, że mężczyźni z kimś rozmawiali. Z napięciem wpatrywała się w to, jak klamka powoli się poruszyła. Czy to już? Czy właśnie teraz nadszedł jej czas?
Do pokoju wszedł ochroniarz Malfoya, który, jak kiedyś usłyszała w Ministerstwie, nazywał się Ivan Grishko i pochodził z Moskwy. Był to wysoki, postawny mężczyzna o czarnych włosach, ciemnych oczach, śniadej cerze i pokaźnych wąsach, które sprawiały, że wyglądał groźnie i nieprzystępnie. Hermiona jednak się go nie bała. Wiedziała, że mężczyzna był oddanym sługusem Malfoya, więc najpewniej nie zrobi jej niczego, na co Draco mu nie pozwolił. Pytanie brzmiało, czy to on ma dla niej tę fiolkę...?
Dzień dobry. Możemy już iść? – zapytał chłodno, z twardym akcentem.
Dokąd? – zapytała drżącym głosem.
Na spotkanie z paniczem Draconem – odburknął.
Hermiona nie wiedziała, co o tym myśleć. Nie przypuszczała, że Malfoy będzie chciał się jeszcze raz ją zobaczyć przed jej śmiercią.
Panicz już czeka w swoim gabinecie – poinformował ją, wskazując na wciąż otwarte drzwi.
Hermiona zrobiła kilka niepewnych kroków, lecz mężczyzna najwyraźniej czekał, aż pierwsza wyjdzie z pokoju. Nie pozostało jej nic innego, jak to zrobić. Czuła się dziwnie, myśląc o tym, że właśnie zmierzała na spotkanie ze swoim przeznaczeniem.
Ivan szedł obok niej, ale nie dotknął jej nawet palcem. Nic nie mówił, tylko gestem wskazywał jej, w którą stronę ma pójść. Zeszli na sam parter, a Rosjanin przeprowadził ją przez hol wejściowy, w którym stało kilkunastu młodych mężczyzn w czarnych pelerynach. Wszyscy gapili się na nią ostentacyjnie, kpiąco się uśmiechając. Hermiona starała się ich ignorować, ale od ich spojrzeń czuła na plecach przejmujące dreszcze. To byli prawdziwi zwyrodnialcy, zdolni do wszystkiego psychopaci, nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Grishko wskazał jej, w który korytarz ma skręcić, akurat w tym samym momencie, gdy to właśnie z tego korytarza wyłoniła się wysoka postać w purpurowej pelerynie. Ivan automatycznie przystanął w miejscu i skłonił się z wyrazami szacunku, nie odzywając się ani słowem. Hermiona otworzyła usta ze zdziwienia. To musiała być ona! Ta kobieta, która przyniosła jej wodę do lochu. Chciała coś do niej powiedzieć, znów jej podziękować, ale bała się wydobyć z siebie głosu, by nie sprowadzić na nią kłopotu. Istniała szansa, że nikt nadal nie wiedział, że kobieta u niej była. Owa postać jedynie lekko skinęła głową w stronę Ivana i pewnym krokiem ruszyła przed siebie. Z tłumu mężczyzn słychać było chichoty i szepty, jednak jeden z nich nieco za głośno oznajmił:
Patrzcie! Maszkara idzie!
Postać w pelerynie też, to słyszała, bowiem przystanęła na chwilę, jej ramiona lekko zadrżały, a później ruszyła biegiem w stronę schodów.
Hermiona zamarła, widząc, jak Ivan odwrócił się na pięcie i jakimś magicznym sposobem, ledwie w sekundę znalazł się przy mężczyźnie, który to powiedział, po czym jednym ciosem sprawił, że padł on nieprzytomny na ziemię. Ciszę, jaka zapanowała w holu, można by ciąć nożem, a żaden z zebranych tam ludzi już się nie uśmiechał.
Zabrać mi to ścierwo sprzed oczu, potem sobie z nim porozmawiam – rozkazał Ivan bez cienia emocji czy choćby podniesionego tonu głosu.
Tak jest! – Dwóch mężczyzn szybko pozbierało z ziemi nieprzytomnego kolegę, po czym wywlekło go z domu.
Ivan sprawiał wrażenie zupełnie opanowanego, gdy wskazał jej, że mogą kontynuować swoją wędrówkę w stronę drzwi w końcu korytarza.


~_~_~


Gabinet był duży, lecz ponury i ciemny z powodu szarego koloru, na jaki był pomalowany. Czarne, potężne biurko królowało na jego środku, a większość przestrzeni ścian wypełniały regały z książkami. W rzeźbionym kominku płonął ogień, a wielkie okna były zasłonięte ciężkimi, ciemnogranatowymi kotarami. Hermiona w pierwszej chwili pomyślała o tym, że ten pokój idealnie pasował do Malfoya. Był ponury i zimny jak on, jednak dało się również w nim odczuć elegancję i powagę.
Draco siedział w fotelu przy kominku i zamyślony wpatrywał się w płomienie. Zdawał się nie zauważyć, że Hermiona i Ivan weszli do pokoju. Rosjanin się nie odezwał, tylko stanął z boku, z opuszczoną głową. Hermiona postanowiła też nic nie mówić, za to z zainteresowaniem rozglądała się po pokoju.
Możesz już iść, Ivanie. – Draco zwrócił się do swojego sługi, nawet nie patrząc w jego stronę.
Mężczyzna posłusznie kiwnął głową i szybko wyszedł z gabinetu.
Draco westchnął ciężko i wstał z fotela. Hermiona przyjrzała mu się uważnie. Wyglądał na zmęczonego i zniechęconego. Był nienaturalnie blady, miał cienie pod oczami, a jego włosy były potargane i, o ile się nie myliła, pojawiały się w nich już pierwsze pasemka siwizny. Widać było, że Malfoy się dziś nie ogolił, a jego biała koszula była wymięta. W niczym nie przypominał Wielkiego Sędziego Wizengamotu, którego czasem mijała na ministerialnych korytarzach.
Wyminął ją bez słowa i poszedł do barku z alkoholami stojącego pod jednym z okien. Hermiona odwróciła się w jego stronę, ale na razie nie ruszyła się z miejsca. Nie wiedziała, czy powinna się odezwać, a nawet jeśli, to zastanawiała się, jakie pytanie zadać mu jako pierwsze, bo tak się akurat składało, że w tej chwili miała tych pytań naprawdę wiele.
Lubisz wódkę, Granger? – zapytał beznamiętnie, wskazując na butelkę, którą właśnie wyjął z barku.
Niezbyt – odpowiedziała zaskoczona tym, że ktoś mógł sięgać po alkohol tak wczesnym porankiem. Draco nalał alkoholu obficie do jednej ze szklaneczek, jej jednak nie zaproponował niczego do picia.
Palisz? – Wyjął z barku paczkę mugolskich papierosów.
Nie. – Hermiona patrzyła, jak blondyn zapala papierosa różdżką. Wypuścił kłąb siwego dymu i wreszcie spojrzał w jej stronę.
Siadaj! – rozkazał, wskazując jej jedno z dwóch skórzanych krzeseł stojących przed biurkiem.
Nie mając innego wyboru, Hermiona spełniła jego życzenie. Usiadła i wzięła głęboki oddech w oczekiwaniu na to, że Malfoy wreszcie jej wyjaśni, dlaczego jej jeszcze nie zabił.
Bo na razie mam inne plany – odpowiedział, bez problemów wyczytując to z jej myśli.
Otworzyła usta ze zdziwienia. Naprawdę była tak słaba, że potrafił bez przeszkód grzebać jej w głowie? Przecież zawsze świetnie ochraniała swój umysł za pomocą oklumencji!
Masz to pytanie wypisane na twarzy, Granger, nie muszę nawet zadawać sobie trudu, by cię przejrzeć – zakpił.
Hermiona skrzywiła się pod nosem, ale postanowiła się nie odzywać. Malfoy w tym wydaniu wyglądał na lekko nienormalnego. Wolała mu się na razie nie narażać.
Jednak cię nie zabiję, Granger – przyznał, po czym znów zaciągnął się papierosem.
Podszedł do biurka i postawił na nim szklaneczkę wypełnioną wódką. Usiadł wygodnie w swoim wielkim, skórzanym fotelu i oparł nogi na blacie. Znów się sztachnął, a później napił alkoholu.
Hermiona wciąż nie mogła uwierzyć w to, co powiedział. Skąd ta nagła zmiana decyzji?
Ale przecież pierwsza zasada, żadnych świadków... – wyjąkała.
I nie będzie żadnych świadków, bo znikniesz, Granger, raz na zawsze.
Czyli jednak...
Nie przerywaj mi, głupia szlamo! – warknął ostro. – Znikniesz ze świata magii. Zmienisz tożsamość i nazwisko, wyjedziesz z kraju i zapomnisz o tym, że kiedykolwiek byłaś... a raczej, że ktoś uważał cię za czarownicę. Jasne?
Naprawdę darujesz mi życie? – zapytała, czując jak jej ekscytacja wzrasta, nie mogąc wprost uwierzyć, że to wszystko jeszcze może się dobrze skończyć.
Nic za darmo. Musisz coś dla mnie zrobić, nim pozwolę ci odejść – wyjaśnił jej, znów pociągając zdrowo ze swojej szklaneczki.
Ja mam w czymś pomagać tobie? – zdziwiła się.
Jednak jesteś tak głupia i beznadziejna, jak sądziłem. A myślisz, idiotko, że w innym wypadku wciąż byś żyła? Po prostu potrzebuję kogoś, kto pomoże mi odkryć prawdę. Ty się do tego nadajesz. Sprawa jest prosta. Jeśli mi pomożesz, to daruję ci życie, a jeśli nie, to cię zabiję. Dla mnie to bez różnicy, ale dla ciebie... – Draco spojrzał na nią z wyższością, a Hermiona pomyślała, że jej głowa zaraz eksploduje z nadmiaru pytań i emocji.
Pomóc ci odkryć prawdę, czy to oznacza...
To nic nie oznacza! Masz znaleźć sposób, bym mógł się dowiedzieć, dlaczego moi starzy czekali aż piętnaście dni, by mnie zarejestrować jako swojego syna.
Może wystarczy zapytać o to twojego ojca...?
Wszystko stało się bardzo nagle. Jeszcze chwilę wcześniej siedziała przed jego biurkiem, a zaraz jakaś siła rzuciła nią na jedną ze ścian. Nim jednak zdążyła się po niej osunąć, Draco złapał ją za szyję, przycisnął do regału z książkami, a jego różdżka boleśnie wbiła się w jej podbródek. Nie miała pojęcia, jak mógł sprawić, że to wszystko działo się z prędkością błyskawicy, ale jego szybkość była przerażająca. Wstrzymała oddech, sądząc, że Malfoy zaraz ją zabije. On jednak pochylił się nad nią i wyszeptał jej wprost do ucha.
Czy ja cię proszę o rady, głupia mugolaczko? Nie, do cholery! Zacznij myśleć, Granger, albo przysięgam, że uduszę cię gołymi rękoma, z czystą przyjemnością… – Draco zacisnął dłoń na jej szyi, tak mocno, że w momencie zabrakło jej oddechu. Po chwili jednak  poluźnił uścisk, wyprostował się i spojrzał jej prosto w oczy. Hermiona wciąż bardzo wyraźnie czuła jego zapach. Śmierdział wódką i papierosami, a jego spojrzenie było pełne frustracji i zmęczenia. Zrozumiała, że jego reakcja była spowodowana ogromną złością. Lecz to nie na nią był tak bardzo zły. Przecież on teraz praktycznie nie wiedział, kim tak naprawdę jest...
Eliksir... – wyjąkała, a Draco puścił ją i zrobił krok w tył.
Mów dalej – nakazał sucho.
Eliksir Quintesunt. Pozwala sprawdzić, czy jest się z kimś spokrewnionym. Gotuje się go trzy dni.
Składniki? – burknął, chowając swoją różdżkę i wracając do biurka, by opróżnić swoją szklaneczkę z alkoholem.
Wszystkie ogólnie dostępne, jest jednak pewien problem...
Draco spojrzał na nią ostro, a Hermiona przełknęła ślinę. Merlinie! Ależ on potrafił być przerażający!
Jaki?
Potrzeba włosów... Jak do eliksiru wielosokowego. Musisz mieć włos osoby, którą chcesz sprawdzić oraz oddać jeden swój.
Draco parsknął krótkim, kpiącym śmiechem, ale Hermiona wiedziała, że nadal rozpierała go wściekłość.
Będziesz umiała go ugotować? – zapytał.
Hermiona zawahała się chwilę.
Nigdy tego nie robiłam...
Nie o to pytałem! Czy ty naprawdę nie rozumiesz, brudna szlamo, że tu gra idzie o twoje życie?! – krzyknął.
Wciąż nie mogła uwierzyć, że Draco jednak nie każe jej zabić. Nie ufała mu i przypuszczała, że to może być z jego strony tylko jakaś kolejna, chora gra.
Jeśli kiedykolwiek ktoś twierdził, że jesteś inteligentna, to okazał się być skończonym, ślepym idiotą. Serio zaczynam wątpić w to, że możesz mi się jednak przydać... – warczał, znów idąc w stronę barku, by dolać sobie wódki.
To nie jest specjalnie skomplikowany eliksir. Powinnam sobie poradzić... – odpowiedziała ostrożnie.
Lepiej sobie poradź, Granger. Zrób to dobrze, a po wszystkim odeślę cię do świata mugoli. Dostaniesz pieniądze i gwarancję spokoju, oczywiście, o ile więcej się nie pokażesz po magicznej stronie. – Draco usiadł przy biurku i wyjął z szuflady kilka zwojów pergaminu i kałamarz z piórem.
Tak po prostu pozwolisz mi odejść? – wtrąciła nieśmiało.
Ile razy mam ci to jeszcze powtarzać? Przestań mnie wreszcie irytować, idiotko! A teraz lepiej zacznij dyktować składniki eliksiru!
Nie pamiętam dokładnych proporcji...– wyjąkała lekko zażenowana swoją niewiedzą.
Parsknął pod nosem z pogardą.
Tytuł?
Hermiona spojrzała na niego niepewnie, szybko jednak zrozumiała, o co mu chodziło.
Najlepiej „Starożytne mikstury i jak je stosować” Salomei Henslowe.
Machnął różdżką, a ciężka księga wyleciała z jednego z regałów i zgrabnie wylądowała na biurku.
Przepisz listę składników i weź sobie tę książkę, bo może ci się przydać. Zaraz ktoś odprowadzi cię do pracowni. Najszybciej, jak to możliwe, pojawią się tam wszystkie elementy niezbędne do przygotowania eliksiru. Masz się postarać, Granger, ostrzegam po raz ostatni! – Draco za pomocą różdżki przywołał swoją pelerynę, którą szybko założył.
Flint! – krzyknął, a po dziesięciu sekundach do gabinetu wpadł zdyszany Marcus Flint.
Tak, panie Malfoy? – wychrypiał, ledwo łapiąc oddech, jednak jego brwi podjechały w górę w geście zdziwienia, gdy spostrzegł siedzącą przy biurku Hermionę.
Weźmiesz listę składników od Granger i załatwisz, by wszystkie znalazły się tu najdalej za pół godziny.
Tak jest, proszę pana! – zapewnił usłużnie Flint.
Później pojedziesz do mojego domu w Perth i przywieziesz stamtąd skrzynię z rzeczami mojej matki.
Niezwłocznie! – Marcus wyczarował wielki notes i szybko zaczął w nim notować.
Przenieście łóżko do pracowni eliksirów oraz załatwcie Granger wszystko, czego będzie tam potrzebowała. Pod drzwiami ma zawsze stać dwóch strażników, nikomu nie wolno tam wchodzić bez mojego pozwolenia. Granger nie ruszy się stamtąd, póki nie skończy eliksiru, to jasne?
Flint zrobił zdziwioną minę, jednak odpowiedział tylko:
Oczywiście, jak pan sobie życzy.
Możesz już iść, tylko przyślij mi tu Ivana, by ją odebrał.
Proszę się nie martwić, wszystko będzie na czas załatwione. – Marcus szybko odebrał od Hermiony listę składników i prawie biegiem rzucił się do drzwi.
Dobrze wytresowany piesek swojego pana – zakpił Malfoy, widząc jej skonsternowaną minę.
Nie sposób zaprzeczyć... – wyszeptała sama do siebie, ale Draco najwyraźniej ją usłyszał, bo uśmiechnął się cynicznie pod nosem.
Powodzenia, Granger, lepiej, by ci się udało! – rzucił w jej stronę, po czym wyszedł z gabinetu.
Dopiero gdy drzwi się zamknęły, Hermiona wzięła głębszy oddech. Zawsze nie znosiła Malfoya, ale nigdy się go nie bała. Teraz jednak odczuwała prawdziwy strach. Ten człowiek był tak zdeterminowany, by poznać prawdę, że wiedziała, że nie cofnie się przed niczym, by tego dokonać. Nie mogła mu też zaufać w kwestii tego, czy naprawdę puści ją wolno, jeśli ugotuje mu ten eliksir... Jednak dobrze wiedziała, że nie miała innego wyjścia. Przynajmniej pożyje jeszcze chociaż przez te trzy dni.


~_~_~ 


Eliksir miał barwę i konsystencję mleka, ale pachniał nieprzyjemnie niczym ocet. Hermiona wiedziała, że to oznaczało, że dobrze go przygotowała. Od trzech dni siedziała w ciemnej pracowni w lochach, spała na polowym łóżku i jadła posiłki przy stole, w towarzystwie bulgoczącego kociołka, ale nie narzekała. Rzadko ktoś jej przeszkadzał, a pracownia również była wyposażona w kilka regałów z bardzo ciekawymi księgami. Malfoya nie widziała od czasów ich rozmowy w gabinecie. Eliksir był już gotowy, co przekazała jednemu z ludzi stojących przed drzwiami. To oznaczało, że Draco najpewniej wkrótce się zjawi w pracowni. Jednak gdy drzwi się wreszcie otworzyły, ku jej zaskoczeniu do pomieszczenia wszedł Ivan.
Wszystko gotowe?
Tak.
Proszę za mną – burknął i odwrócił się, od razu wychodząc.
Dwoje mężczyzn weszło do pokoju, by zabrać ze sobą kociołek eliksiru.
Ivan znów zaprowadził ją do gabinetu Draco. Malfoy już tam był. Stał przy jednym z dużych okien i palił papierosa. Oprócz niego w pomieszczeniu byli również Marcus Flint i jeszcze jeden sługa, który trzymał wielką, drewnianą skrzynię.
Już jesteśmy, paniczu. – Ivan skłonił się lekko.
Draco odwrócił się w ich stronę i spojrzał prosto na Hermionę.
I jak, Granger? – zapytał.
Wydaje się być w porządku. Wszystko odpowiada temu, co...
Wystarczy! Zostaw tę skrzynię, Awram, a ty, Kurt, połóż kociołek na biurku, a potem wszyscy się wynoście!
Panie, czy...
Nie słyszałeś, Flint? Wszyscy macie wypieprzać sprzed moich oczu!
Ivan, Awram i Kurt natychmiast spełnili polecenie, ale Flint poszedł w ich ślady z wyraźną niechęcią. Hermiona niepewnie poruszyła się w miejscu, nie wiedząc, czy ten rozkaz dotyczył także jej.
Skoro sługusy już wyszły, a zostałem tylko ja i szlama, to możemy zaczynać. – Draco chyba chciał, by zabrzmiało to jak żart.
Potrzebujemy jakichś pucharów...
Nim skończyła mówić, Draco machnął różdżką, a na biurku zmaterializowały się trzy przeźroczyste szklanki.
Malfoy bez słowa podszedł i otworzył drewnianą skrzynię, po czym wyjął z niej srebrną szczotkę, na której widać było kilka długich blond i kruczo-czarnych włosów.
Hermiona poczuła dziwny ucisk w gardle. Narcyza Malfoy zmarła ledwo rok temu. Podobno zabiła ją jakaś stara, rodzinna klątwa. Hermiona jednak zawsze przypuszczała, że Lucjusz mógł maczać w tym palce...
Draco wrócił do biurka i położył szczotkę przy jednej ze szklanek, później sięgnął do kieszeni swoich czarnych spodni i wyjął z nich malutkie pudełeczko. Postawił je przy drugiej szklance. Następnie sięgnął dłonią do swojej głowy. Po chwili skrzywił się lekko i cofnął rękę.
Chodź, Granger, należy ci się ta odrobina przyjemności...
Hermiona otworzyła szerzej oczy, myśląc, że sobie z niej żartował. Draco najwyraźniej czekał na jej ruch. Wahała się, czy spełnić jego nakaz. A co, jeśli ją za to ukaże? Zresztą, czy on naprawdę sądził, że wyrwanie mu jednego włosa sprawi jej radość? I wielogodzinne torturowanie go najgorszymi klątwami, by jej nie wystarczyło! Stwierdziła, że wszystko jej już jedno. Ta farsa najpewniej i tak za chwilę się skończy, niech więc ma tę ostatnią okazję, by trochę mu dopiec. Podeszła i szybkim ruchem, z pełną premedytacją wyrwała mu kilka włosów zamiast jednego. Niedbale wrzuciła je do szklanki i sięgnęła po chochlę zanurzoną w eliksirze.
Wredna z ciebie suka, Granger. Zresztą wcale mnie to nie dziwi... – Draco uśmiechnął się cynicznie, masując miejsce na głowie, w którym tak bestialsko pozbawiono go kilku włosów.
W pierwszej szklance już jest twój włos – wyjaśniła mu. – Po dodaniu eliksiru zabarwi się on na jakiś kolor. Kolejne, w których znajdą się włosy twoich... Te, które przyniosłeś, muszą mieć identyczny odcień, wtedy będzie to oznaczało, że jesteś spokrewniony z tymi osobami. Jeśli barwa będzie inna...
Poczytałem o tym eliksirze, Granger. Wiem, jak działa – westchnął zniecierpliwiony.
Napełniła pierwszą szklankę, a eliksir zasyczał cicho i prawie od razu zmienił swoją barwę w cudowny odcień głębokiego błękitu.
Hermiona miała ochotę prychnąć pod nosem. To niemożliwe, by Malfoy mógł się kojarzyć z tak ładnym kolorem.
Nie czekając na jego polecenie, napełniła eliksirem drugą szklankę i odstawiła ją na biurko. Kolejny ruch należał do niego. Draco zastanowił się chwilę, raz spoglądając na szczotkę, a raz na malutkie pudełko. W końcu sięgnął po to pierwsze. Powoli wyplątał ze szczotki jeden długi włos. Westchnął cicho i wrzucił go do szklanki. Eliksir ponownie zasyczał, a po chwili jego kolor stał się taki sam, jak w pierwszym naczyniu. Hermiona uśmiechnęła się z satysfakcją. Była prawie pewna, że Narcyza naprawdę była jego matką. Nie sądziła, by Lucjusz Malfoy zgodził się adoptować zupełnie obce dziecko, raczej podejrzewała, że to jego żona gdzieś zbłądziła, gdy on przebywał w Albanii.
No, to pora się przekonać... – Draco otworzył maleńkie pudełeczko i wrzucił do ostatniej ze szklanek kilka długich, jasnych włosów, po czym podał ją Hermionie.
Nabrała chochlą eliksiru, jednak zawahała się, czy wlać go do środka.
Czy na pewno...?
Zrób to! – rozkazał.
Przechyliła chochlę i przelała eliksir, a on znów zasyczał cicho, a jego barwa prawie od razu zaczęła się zmieniać.
Stawała się coraz ciemniejsza, aż doszła do niebieskiej, po czym szybko ściemniała jeszcze bardziej do momentu, gdy eliksir zmienił się w coś, co przypominało smołę.
Hermiona niepewnie spojrzała na Draco. To mogło oznaczać tylko jedno...

Malfoy przez chwilę wpatrywał się w naczynie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nagle wrzasnął z całej siły i szybkim ruchem wyrwał jej szklankę z dłoni, po czym z wściekłością cisnął nią przez całą długość pokoju. Brzęk tłuczonego szkła odbił się głuchym echem w całym gabinecie, a później zapadła cisza.

~_~_~
UWAGA!
Kochani czytelnicy, z racji tego, że planuję rozpoczęcie wielu literackich projektów ponownie poszukuję kolejnej bety, a w zasadzie dwóch :) Wymagania:
* Wiek powyżej 18 lat
* Dobra znajomość zasad gramatyki, ortografii, interpunkcji
* Znajomość poprawnego zapisu dialogów i formatowania tekstu.
* Mile widziane doświadczenie w betowaniu.
* Odpowiednia ilość wolnego czasu! - Warunek konieczny :)
Szukam bety, która będzie dla mnie wsparciem i głosem doradczym na wszystkich etapach powstawania tekstów. Wymagania wiekowe warunkowane są przez treści, jakie zamierzam publikować. Bardzo proszę o zgłoszenia każdego kto ma ochotę. Napiszcie w nim proszę: ile macie lat, czy betowaliście już inne teksty, czy prowadzicie swojego bloga i jaką ilość wolnego czasu tygodniowo możecie poświęcić na betowanie. Rozpatrzę każde zgłoszenie i będę Wam bardzo wdzięczna jeśli zechcecie mi pomóc. 
Zgłoszenia proszę kierować na adres:
venetiia.noks@gmail.com
lub
gg: 45919897
lub
https://www.facebook.com/venetiia.noks


Pozdrowionka! :)
Venetiia.

109 komentarzy:

  1. Siedzę sobie i myślę "wejdę, sprawdzę czy już jest coś u Venetii" No i jestem!
    Rozdział bardzo lekki, ale wnoszący dużo do historii :) Lubię Iwana, nawet nie wiem dlaczego, ale wzbudza we mnie dziwną sympatię. Te trzy dni warzenia eliksiru szybko minęły, co? ;) Dziwna sprawa z tą Astorią, niby ma taki wpływ na Draco i jest szanowana, a jednak nie wszyscy tego przestrzegają... Zaczynam ją darzyć dużą sympatią pomimo obrazu jej postaci jaki wykreowały w mojej głowie inne opowiadania. Co do wydarzeń w tym rozdziale to było dużo nowości, a po przeczytaniu go mam wrażenie, że akcja jeszcze bardziej się rozkręci ^^
    No nic, czekam na następne rozdziały :)
    Dannie
    PS: następne już będą mocniejsze, prawda Veniku? Bo jakoś tak się przyjemnie i milusio zrobiło ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Ivana to się z tobą zgadzam. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale też wzbudza we mnie sympatię. Mój mózg do złudzenia przypomina watę cukrową po której skaczą tęczowe jednorożce więc wymyśliłam, że Ivan pomoże Hermi w jakiejś trudnej sytuacji, chociaż nie sądzę by ktoś śmiał sprzeciwić się nadętemu arystokrację...

      Usuń
  2. Uwielbiam to opowiadanie. Draco będzie miał pod górkę, jestem ciekawa, co będzie dalej. Stworzyłaś genialnego bohatera. Czekam na "ostre" sceny. Hermiona przez chwilę mnie irytowała, zachowując się jak idiotka, a nie absolwentka Hogwartu i mądra kobieta z taką przeszłością. Rozumiem strach, ale można aż tam stracić swój honor? Odwagę? Powinna z nim negocjować.
    Pozdrawiam,
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę wszyscy tylko czekają na krew i tortury? Co to by było za opowiadanie, gdyby tylko się w nim "lali po mordach"? Chyba zrobiłam jakiś błąd w opisie, że wszyscy uważają, że to będzie tylko sadystyczna krwawa jatka. A co o Hermiony... założyłam sobie, że 10 lat po wojnie, Hermiona osamotniona, bez przyjaciół, rodziny, z pracą, której nie znosi, żyjąc w środowisku, które jej nie akceptuje, w atmosferze ciągłego strachu i inwigilacji, po kilku dniach tortur i próbie gwałtu, nie będzie już pyskatą Gryfonką, która marzy tylko o tym by się popisywać, tym jaka jest mądra. Jest zobojętniała na wszystko, bo jedyne co jej jeszcze zostało to życie, a sama nie jest pewna, czy warto jest jeszcze żyć, czy to w ogóle ma jakiś sens. Widocznie jednak za słabo zgłębiłam ludzką psychikę, skoro taka zmiana w jej zachowaniu jest dla wszystkich taka dziwna i nierealna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz rozumiem jej zachowanie i dlaczego przy pierwszej lepszej okazji nie palnęła jakiejś głupoty. A na myśli "ostre" sceny miałam namysli jakaś walkę albo Ivana w akcji, który staje w obronie Astorii :)

      Usuń
    2. Aaa tego to będzie od groma :D Będzie jeszcze brutalnie, to mogę obiecać, ale musicie się uzbroić w cierpliwość i w to, że te postaci nie będą bardzo blisko kanonu, mogę obiecać, że na pewno nie będzie nudno :D

      Usuń
    3. Dla Iwana jestem w stanie odejść od kanonu ;) czekamy cierpliwie, a krew i tortury... No cóż tak się zapowiadało :P

      Usuń
    4. Też jeszcze będą krew i tortury, ale na pewno nie w przewadze do jakiejś normalnej fabuły. Bardziej chodziło mi o pokazanie, że zły świat sprawia, że ludzie też stają się źli. Będzie brutalnie, ale i tak zwyczajnie - codziennie. Wszystko wam opowiem w rozdziałach od a do z, tylko cierpliwości kochani ;)

      Usuń
  4. Powiem Ci, Droga Venetiio, że chwilę mi zajęło, żeby przekonać się do Tego opowiadania. Nie jest to, Boże broń, spowodowane jakością treści, ale bardziej tematyką. Nigdy specjalnie nie kusiły mnie ogromy przemocy, tortur, itp. W końcu jednak pokonała mnie własna ciekawość, w jakiż to sposób zamierzasz ugryźć parę Draco-Hermiona (albo raczej "relację", bo nie będę z góry zakładać wątku romantycznego). Ostatecznie spodobało mi się to, co przeczytałam.
    Może jestem mistrzem nadinterpretacji (a już na pewno myślę za dużo), ale nawet w tej okrutnej wersji Dracona widzę jakieś pozytywne uczucia. A raczej nieświadomość, że je posiada. To całkiem ciekawe obserwować, jak jest "podpuszczany" przez naszą Pannę W Pelerynie do rzeczy, które robi (rozkazuje) pewien swej łaskawości. W ciekawy sposób kreujesz też postać Granger. Zastanawiało mnie właśnie, czy utrzymasz ją w kanonie choćby "Insygnii śmierci", czy też dodasz jej kilka mniej walecznych cech. I tak okazuje się, że nawet Panna-Wiem-To-Wszystko może nie być czegoś pewna i najwyraźniej w jakiś sposób perspektywa śmierci sprawia jej ulgę, a wręcz jej wyczekuje. Podoba mi się jej taka nieidealna postawa. Uważaj tylko, żeby nie przesadzić i nie zrobić z niej zbyt dużej ciamci, a z Draco zbyt bezwzględnego okrutnika. Ciężko jest się wtedy wygrzebać z takiego dołu w relacji.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny!
    Ania

    PS. Zwrócę tylko drobną uwagę: "jakiCHś pucharów" zamiast "jakiś" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci kochana, już poprawiłam :) A co do Hermiony... spokojnie, jakieś resztki kanonu się w niej jeszcze tlą, jak poczuje się pewnie, to jeszcze swoje pokaże :) Draco jak dla mnie nie jest okrutnikiem, jest tylko taki... obojętny na wszystko, co go nie interesuje. Kiedy jednak czegoś chce, to nie cofnie się przed niczym, by to mieć - i to mam zamiar pokazać :P Na pewno nie macie co liczyć na kwiatki, motylki czy pieśni o miłości - to nie ten klimat :D

      Usuń
  5. uuuu współczuję Hermionie ale mam nadzieję że wszystko przetrwa w końcu kto jak nie ona :D ah Draco Draco jego też mi szkoda że jest taki inny i zimny :( czekam na dalsze losy już nie mogę się doczekać :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział jak zawsze! Nie mogę doczekać się następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ^^ Co ta Narcyza taka niewierna? :D klimatyczny rozdzial nie powiem xd miło się czytało :D Astoria jest biedna :/ mam nadzieję że Ican zabije "to ścierwo" :P nie zdziwiła mnie "potulnosc" Miony :P myślę że właśnie tak zachowują się ludzie zastraszeni a chęć przeżycia zwykle wygrywa z innymi rzeczami. Wpadłem na fajny pomysł Dramione kiedyś ci go opisze na PW może wykorzystasz! :D wasz powszechnie uwielbiany RR xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała poznać Twoje Dramione :D!!!!!

      Usuń
    2. Czemu jesteś taki nieuprzejmy ? :(

      Usuń
    3. Haha xd wybacz nie chciałem cię urazić :p ja ci mówię mam genialny pomysł średnio romantyczny ale magiczny "w pewien sposób" xd nic więcej nie powiem bo mi pomysł rozkradna xd

      Usuń
    4. W ramach przeprosin możesz mi wyjawić swój pomysł, ja Ci go na pewno nie ukradnę :D

      Usuń
    5. Rogaty powiedź mi jaki! Umieram z ciekawości :D

      Usuń
    6. Panda nie xd Veniku jeszcze go dopracuje ale przypomnij mi jutro znajdę więcej czasu na maila jakiegoś xd

      Usuń
    7. Ranisz moje pandzie uczucia :(

      Usuń
    8. Uczucie każdej pandy ucisza ich głód xd jestem tego pewny xd

      Usuń
    9. OOO już ja Ci na pewno przypomnę :D Gdybym miała okazję to jutro wrzasnęłabym Ci prosto do ucha: "Rogaty! Już czas, już czas, już czas! Pooooowieeeedz!" :D

      Usuń
    10. Na szczęście nie będziemy nigdy mieszkać tak blisko siebie żebyś mi wrzeszczala cokolwiek i kiedykolwiek :D

      Usuń
    11. Co ty tam wiesz, Venik jest wszędzie :D A tak poważnie - nie zasnę przez Ciebie z ciekawości! :P

      Usuń
    12. To chyba dobrze w końcu są lepsze rzeczy do robienia w nocy niż spanie ^^

      Usuń
    13. Jaaasne, bo paplanie w kółko: "Ciekawe co takiego Rogaty wymyślił" robi niepowtarzalną atmosferę w sypialni :D

      Usuń
    14. Mógłbyś chociaz w sypialni o mnie nie myśleć :D haha xd chyba ze jesteś sama :P biedny twój mąż przeproś go tak na zaś odemnie i dodaj że to nie specjalnie xd

      Usuń
    15. Czekaj, bo Ci jeszcze jutro podziękuje :D wreszcie dam mu się wyspać :D

      Usuń
    16. :D poczułem się przydatny jak nigdy wcześniej:P

      Usuń
    17. No przecież sam mówisz, że jesteś powszechnie uwielbiany :D

      Usuń
    18. Bo jestem cudowny lol xd jak można uważać inaczej :P

      Usuń
    19. No pewnie, że nie, rogaty! Przecie nikt nie kwestionuje :D

      Usuń
    20. Że nie można kwestionować, znaczy się xD

      Usuń
    21. Nowa koleżanka <3 niedługo przestanę was rozróżniać :D

      Usuń
    22. Szlocham :( też chciałabym wiedzieć :/ ale może Venik użyje Twojego pomysłu :D

      Usuń
    23. ^^ jak czas znajdę sam go użyje potem założe bloga znajdę twoje IP z portem zbanuje i już nie poznasz xd

      Usuń
    24. Co ja Ci takiego zrobiłam ze tak mnie karzesz? :/

      Usuń
    25. O ty! Rogaty, wszyscy teraz chcielibyśmy wiedzieć! Nie wierzę, że tak bardzo się nad nami znęcasz ;)

      Usuń
    26. Nikt się pewnie nigdy nie dowie nie przejmujcie się xd

      Usuń
    27. Powiem Wam tylko, że czegoś takiego to jeszcze nie było! Super pomysł! Rogaty to MUSI napisać i koniec :D

      Usuń
    28. nie pomogłaś mi Venik zaspokoić mojej ciekawości :( nawet jak Rogaty napisze to tego nie przeczytam, już mi to powiedział :/ całe życie pod górkę :( :D

      Usuń
    29. No bywa i tak :D ale bez spiny raczej nie znajdę czasu xd

      Usuń
    30. Musisz znaleźć, bo moja wyobraźnia się tego domaga :P A z nią to nie ma dyskusji! Panda, nie martw się, jak on to napisze, to będzie musiał to pokazać światu! Inaczej nie dam mu żyć! :D

      Usuń
    31. Jak dobrze że rzadko się kogokolwiek słucham xd

      Usuń
    32. Obawiam sie Venik że to nie nastąpi :( a moja ciekawość jest niezaspokojona :( i co ja mam teraz zrobić? :(

      Usuń
    33. Venik, jak rogacz wyśle ci gotowe opowiadanie, umieść je na blogu jako bonus:D bo my ci nieodpuscimy!

      Usuń
    34. gdzie sie podzial szacunek do artysty i prawo do decydowaniu o tworczosci :/

      Usuń
    35. Uciekł do ciepłych krajów:D w sumie to mu trochę zazdroszczę, bo u mnie śniegu ani śladu, a zimno jak nie wiem co D: jak ostatnio 4 płatki z nieba spadły, szczerzyłam Się jak głupia :D

      Usuń
    36. rogaty, jakiegoś kolegę ci znaleźć trzeba xD

      Usuń
    37. Spoko mam kolegów :D tu mi dobrze wśród koleżanek xd

      Usuń
    38. Rogaty jest unikatowy przez to że jest facetem :D ale dalej chciałabym poznać Twoj pomysł! Nie daj się prosić Rogaty🐼

      Usuń
    39. Jak Ty im możesz odmówić Rogaty? Przecież one są takie kochane! Powiedź im, podziel się Twoim geniuszem ze wszystkimi - zaskocz dziewczyny, tak pozytywnie, jak mnie! Od kiedy wiem, często o tym myślę - napisałeś już coś może? Choć jedno zdanko? :D

      Usuń
    40. Ani 1 słowa nie napisałem xd musiałbym pobrać Worda na komputer a średnio mi się chce :p

      Usuń
    41. Też się zastanawiam Venik jak on tak może :( Rogaty, napisz w notatniku :D! Gdziekolwiek! :D

      Usuń
    42. No dobrze waham się między 2 możliwościami. 1 słowo prologu to "pamięć" lub "monotonia" jeszcze nie wiem muszę to przemyśleć żadne słowo nie może być przypadkowe xd

      Usuń
    43. Rogaty przestań się wahać i zacznij pisać :D trzymam kciuki za Ciebie i mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz :D

      Usuń
    44. A kupisz mi tytoń za prolog? Xd

      Usuń
    45. Skąd panda miałaby wziąć tytoń? Pandy nie palą! Chociaż... Ta nasza panda jest wyjątkowa :D może i tytoń ma xD

      Usuń
    46. Rogaty... musiałbyś przyjechać do Szczecina po tytoń :D !

      Usuń
    47. A poczta to co kurde ... :/

      Usuń
    48. Za drogie... po za tym wyobrażasz sobie pandę na poczcie? :?

      Usuń
    49. No a mnie przy pisaniu dramione? Xd też tego nie widzę :D

      Usuń
    50. Rogaty ja sobie to jak najbardziej wyobrażam :D Mam to właśnie przed oczami! Powiem więcej... Ja kiedyś też pisałam Dramione :D! Wyobraź sobie panda pisząca bloga :D

      Usuń
    51. No i widzisz wtedy się nie podzieliłas twórczością a teraz rządasz mojej...

      Usuń
    52. Nie żądam, tylko ładnie proszę, a to różnica :D Wtedy Cię nie znałam... to było tak dawno, że ledwo to pamiętam, jakoś w gimnazjum :P

      Usuń
    53. No dobra xd wybaczam że nie dostałem linku xd ale z reszty nici bo nie mam czasu składać myśli w słowa xd

      Usuń
    54. Dalej mi smutno, że chociaż nie znam Twojego zamysłu :(

      Usuń
    55. Podpowiem ci nie jest bardzo mroczne ale Venik uważa że zaskakuje xd

      Usuń
    56. a to dziwnie jak na Ciebie... Ty lubisz mroczne klimaty :D Ale i tak chciałabym przeczytać cały zamysł :(

      Usuń
    57. Rozczarowanie to coś do czego trzeba się przyzwyczaić w życiu xd

      Usuń
    58. Ja do tego nie przywykłam :/

      Usuń
    59. Dobrze że mnie spotkalas w takim razie xd mów mi nauczycielu #illukinati tak bardzo xd

      Usuń
    60. Nie no teraz na poważnie Postaram się napisać prolog xd nie wiem kiedy ale się Postaram xd

      Usuń
    61. Liczę na Ciebie Rogaty :D nie zawiedź mnie! :) wspieram Cię duchowo! :D Może pomóc Ci znaleźć motywację, żebyś szybciej napisał ? :D

      Usuń
    62. Motywacje mówisz... Hmmm... Wspominałem coś o tytoniu? Xd nie podniecaj się mam plan żeby prolog był tak napisany żeby nikt nic poza venikiem nie zrozumiał xd

      Usuń
    63. Eh... a rób już co chcesz :P Nie zamierzam już naciskać :P

      Usuń
    64. Izi napisałem do Venika o poradę bo wpadłem jednak na inny pomysł zaś i ona mi pomoże na pewno xd

      Usuń
    65. No Venik na pewno :) Będzie Twoją mentorką :D

      Usuń
    66. Będzie twoim miszczem, a t jej padawanem xD eh... Ręka mi wysiada od robieniaPrezentów :'( nadgarstek posłuszeństwa odmawia... Foh. Jak tu w konwersacje cudze się wpychać? XD

      Usuń
    67. To konwersacja publiczna możesz się wciskać gdzie chcesz jak nielegalny imigrant xd

      Usuń
    68. Za chlebem Rogaty, za chlebem :D to imigracja na przytycie. Tuczę się opowiadaniami... Jedno dobre Dramione = 1 kg dla kościotrupa :D Venik, gdybyś ty mnie zobaczyła, to co dziesięć minut dodawałabyś nowe rozdziały xD ja same kości... Więcej opowiadań, więcej! :P

      Usuń
  8. Eh... Gdyby nie ten wiek, to zastanowiłabym się nad betowaniem... Ale cóż. Co prawda nie takie rzeczy się czytało, ale jak nie, to nie. A szkoda. Rozdział super, ciekawa jestem, jak dalej potoczy się akcja. Á propos tego +18... Zastanawia mnie fakt, jak to się dzieje, że najwięcej tego typu opowiadań pisze młodzież poniżej tej bariery wiekowej xD Nie, żebym specjalnie szukała imaginów o takiej tematyce, ale czytałam kiedyś naprawdę dużo blogów czy "watah", a na takich stronach często autorzy łaszą się na takie opowiadania... Jednym słowem - dziwne i intrygujące
    PS tak wiem, to były dwa słowa xD
    PPS weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj proszę pani. Grabi sobie pani. Moje ja jest bardzo niezadowolone. Żądam od pani odszkodowania. O wiele zbyt długo za wiele czasu czekałam na to opowiadanie. Oczekuję w ramach rekompensaty, żeby pani jak najszybciej to możliwe bardziej, mniej lub w ogóle dodała kolejne opowiadanko. Najlepiej Sny, ale w tym temacie nie będę wybredna.
    *i ta poprawna polszczyzna*

    OdpowiedzUsuń
  10. Widać, że Hermiona ma w sobie trochę instynktu samozachowawczego, bo ja to pewnie dawno palnęłabym jakąś głupotę. Co nie zmienia faktu, że jakoś nie mogę się przyzwyczaić do takiej cichutkiej i zastraszonej osoby. Teraz jak Malfoy jest "troszeczkę" wkurzony to wypadałoby się gdzieś schować i modlić o to, żeby nie znalazł naszej biednej Hermiony.
    Co do betowania to nie spełniam żadnego warunku więc nawet nie będę zawracała ci głowy.
    Pozdrawiam
    Ja to Ja
    dramione-ja-to-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Coraz ciekawiej robi się😃

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam z samego rana (o 8:55 weszłam z nadzieją), ale nie miałam kiedy skomentować, dlatego dopiero teraz piszę :D Rozdział jak zwykle świetny. Może się jednak pomyliłam, co do postaci Ivana... zaimponował mi tym, jak stanął w obronie Astorii :D ale u Ciebie wszystko może się zmienić z rozdziału na rozdział, więc już niczego nie jestem pewna :D Jestem strasznie ciekawa, jak rozwiniesz wątek Dramione w tym opowiadaniu, bo jak na razie to wydaje mi się, że to, że się jeszcze nie pozabijali to CUD. No, ale znając Ciebie znajdziesz sposób :) No i pozostaje jeszcze postać Astorii, która jest dla mnie wielkim zaskoczeniem... Jestem ciekawa kto zrobił jej tą ranę na twarzy (w sensie wcześniej, że teraz ma bliznę) liczę, że będzie to wyjaśnione... Jest tyle rzeczy, które chciałabym wiedzieć, a do kolejnego rozdziału jeszcze daleko :( Dlatego proszę Cię tak ładnie jak tylko ja potrafię ( http://mundialowo.blox.pl/resource/lista03.jpg :D) nie karz mi tak długo czekać na następny rozdział :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Super zaczyna się robić ciekawie czekam na więcej życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest intrygyjąco! Poziom "mroczności" - w punkt ;) z niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. A skąd wiesz, że nikt cię z tym wiekiem nie oszuka? (hyhy, złe jabłko kusi :D chociaż... Czy takie złe? Pomoc Venikowi to zawsze szczytny cel :* )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo beta, to nie tylko osoba, która sprawdza teksty. To ktoś z kim jestem w stałym kontakcie, z kim piszę o wielu rzeczach z poza świata blogów, ktoś kto mi doradza, wspiera, komentuje np. sceny 18+, wcześniej czy później zawsze wychodzi, że taka osoba kłamała co do wieku.

      Usuń
    2. Serio? Nadal nie rozumiem w jaki sposób xD

      Usuń
  16. Wooww super :) Boże już się doczekać nie mogę co Dracze zrobi w kolejnym rozdziale , bo miałam wrażenie, że jak eliksir z blondi włosami Lucka miał inny kolor niż jego to się trochę wkurzył XD Eh no cóż czekam i mam nadzieję, że znajdziesz jakąś betę :) Chętnie bym się zgłosiła tyle że jeszcze podrosnąć muszę :) i czas również mnie goni w tygodniu także no :)
    PF
    P.S. Sorki za taki chaotyczny komentarz ale za dużo kawy po prostu XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno : od zawsze , jak tylko zaczęłam czytać twe twórczości zastanawiało mnie to , skąd masz taki obrazek profilowy : ktoś ci robił na zamówienie? Tak z ciekawości pytam :)
      Jeszcze raz, PF :)

      Usuń
    2. Zrobiła go Lotous Kasai - autorka baneru na moją autorską stronę www. Wygrzebalam to na jej blogu, spodobało mi się, a ona pozwoliła mi używać jako awataru 😊

      Usuń
  17. No i teraz dopiero akcja się zapewne rozwinie ;) Też skrycie sądziłam, że Draco jest tylko synem Narcyzy a nie Lucjusza aniżeli miałoby być na odwrót:D I nasz Hermiona pożyje dużo dłużej;d :D Ale kto jest ojcem Draco? Na pewno ktoś, kogo Narcyza kochała, lub miała bliższe stosunki ;) Jakoś tak gryzie mnie z tyłu głowy, że ojcem naszego szanownego Draconka może być nie kto inny jak sam mistrz eliksirów Severus Snape, ale czy gryzące mnie przeczucie okaże się słuszne, dowiemy się zapewne w dalszych rozdziałach ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieszę się, że Draco nie jest synem Lucjusza i że jest Narcyzy ;) dla mnie jest to bohaterka w jakiś sposób niosąca nadzieję. Zawsze pojawia się w niespodziewanych momentach i zaskakuje!

    Bardzo lubię czytać Twoje dialogi, przede wszystkim nie są monosylabiczne, nadają akcji tempa, zawsze przekazują dużą ilość uczuć!

    Gratuluję kolejnego udanego rozdziału!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. No nieźle...
    Dobrze, że chociaż Draco jest synem Narcyzy, a to, że nie jest spokrewniony z Lucjuszem, to nawet i lepiej. W tym opowiadaniu to skurwiel, który naprawdę mógł mieć coś wspólnego ze śmiercią żony.
    Wiem, że specjalnie tak wykreowałaś tutaj Dracona, ale nie lubię go. Jest zbyt wulgarny i nieprzewidywalny.
    Fajnie by było, gdyby to było opowiadanie z rodzaju, że Hermiona próbuje go zmienić albo przynajmniej, że sam znormalnieje. I że jednak między nimi wykwitnie coś pięknego.
    Mam nadzieję, że przed Sylwestrem dodasz 5 rozdział tego opowiadania, bo jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy. I super, że rozdziały są takie długie :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże się cieszę! O to właśnie chodziło! Macie nie lubić ani Hermiony, ani Draco, bo właśnie takie jest to opowiadanie :) Nie liczyłabym też na wykwit czegoś pięknego... Ale nie zdradzam za dużo :) Dzięki za komentarz i jeszcze raz Wesołych Świąt! :)

      Usuń
  20. Kolejny fantastyczny rozdział.

    Draco nie jest synem Lucjusza, to piękne. Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy, licze na to, że pozbędą się Lucjusza.

    Nie wiem, ale na razie nie widzę w przyszłości jakiegoś romantyzmu wielkiego właściwie, pewnie coś się miedzy nimi rozbuduje, ale romantyzm....nie, nie to opowiadanie :)tu widzę dużo pasji, kłótni i wzajemnych tajemnic :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeszcze jedno, sam początek, leczenie Hermiony. Jakie to musiało być dla niej dziwne, straszne, leczenie jej osoby w przygotowaniu na śmierć. Fantastycznie oddałaś te emocje, zastanawianie się <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Współczuję Hermionie tego stresu i strachu 😒. Draco w tym opowiadaniu jest strasznie zimny, ale na pewno nie jest mu lekko z tym czego właśnie się dowiedział. 😒

    OdpowiedzUsuń