piątek, 19 sierpnia 2016

>>Prolog<< (Rubin i Stal)

Betowała: Kite Millie (Serdeczne dzięki!)



⁂⁂⁂

Dlaczego ja? Dlaczego właśnie ja?” Ile razy pytała o to samą siebie w czasie bezsennych nocy i przepłakanych w poduszkę chwil, gdy nie było nikogo poza nią i jej gorzką rozpaczą?
„Dlaczego właśnie teraz?” Teraz, gdy nadeszła nadzieja, że wszystko jako tako się ułoży, wszystkie złe chwile przeminą, a na niebo choć na chwilę wyjrzy słońce.
„Dlaczego znów wszystko musiało zostać zniszczone, a jej racjonalne i poukładane życie, po raz kolejny miało stać się pełne łez i ciągłego bólu?”
Czasem myślała o tym, że jest w jakiś sposób przeklęta... Może urodziła się już z przeznaczeniem, by nieść nieszczęście sobie i innym? I choć w swoim życiu zwykle kierowała się inteligencją i chłodną logiką, wiedziała doskonale, że w świecie magii wszystko jest możliwe...
I możliwe, że to ona była powodem nieszczęścia, jakie spotykało wszystkich bliskich jej ludzi. Nawet jego.
Nigdy nie lubiła tego pokoju. Jedynym jego elementem, który budził w niej choć cząstkę sympatii, było okno, to samo przy którym teraz stała i próbowała zapanować nad swoimi myślami i uczuciami.
Wiedziała, że zaraz po nią przyjdzie i wiedziała, czego będzie od niej chciał, ale nie potrafiła wymyślić argumentów, jak go przed tym powstrzymać. Przecież miał rację... i choć w głębi ducha już się z tym pogodziła, to za nic by mu jej głośno nie przyznała. Od początku tak było i chyba już zawsze będzie, że zgoda byłam czymś, co w ich relacji nie mogło zapanować.
Wzięła głęboki oddech, przygotowana na to, co miało się stać. Słyszała jego szybkie kroki, a oczyma wyobraźni widziała, jak wbiega po schodach i idzie wprost do jej komnaty. Drzwi się otwarły, a ona mogła bez przeszkód przewidzieć, co będzie się działo dalej...
– Musisz uciekać.
Dwa słowa, których się spodziewała, a które i tak nią wstrząsnęły. Niby proste, ale jak wielkie miały dla niej znaczenie...
Odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu głęboko w oczy.
– Nie – padła jej krótka odpowiedź.
– Hermiona, on może zrobić ci krzywdę. Musisz uciekać! Samochód już czeka pod domem.
Wydawało jej się, czy słyszała panikę w jego głosie? Zawsze myślała, że okrucieństwa wojny zahartowały go na tyle, by wciąż zachowywał ten swój niezachwiany spokój.
– Zostanę tutaj. Nie będę się przed nim ukrywała!
A on nie wahał się dłużej, tylko podszedł do niej i złapał ją w swoje ramiona, niemal od razu wyciskając na jej ustach desperacki, pełen pasji i uczucia pocałunek.
– Musisz uciekać, musisz się ukryć, musisz to przetrwać... Musisz to dla mnie zrobić. Nie będę miał o co walczyć, jeśli tobie coś się stanie. Musisz zrobić to, o co cię proszę... Proszę...– szeptał.
Patrzyła w jego oczy i nie mogła uwierzyć, że może w nich dostrzec aż tyle uczuć. To było cudowne odkrycie, jednak świadomość tego, że dostrzegała to dopiero teraz, była niezwykle bolesna.
Nie potrafiła wydobyć z siebie głosu, więc jedynie skinęła na znak zgody. On zdaje się tylko na to czekał... Złapał ją za dłoń i w mgnieniu oka wyciągnął z pokoju. Razem zbiegli po schodach, a wszystko działo się tak szybko, jakby gonił ich sam diabeł.
Czarny samochód czekał zaparkowany pod domem, a za kierownicą siedział ktoś, kogo Hermiona zupełnie się nie spodziewała.
– Zabierz ją do umówionego miejsca, tam ten świr jej nie znajdzie – poprosił, otwierając drzwi, by pomóc jej wsiąść.
– Zaczekaj! Ja.. nie... – nie wiedziała, co chce mu powiedzieć, ani jak ma to zrobić, ale on wiedział za nich oboje.
Pocałował ją, po raz kolejny, czule, ale z wyczuwalną nutką rozpaczy. Hermiona w tej chwili była pewna, że zapamięta ten pocałunek do końca życia.
– Zobaczymy się, jak to wszystko się skończy. Obiecuję! – wyszeptał, praktycznie wpychając ją do samochodu i zatrzaskując drzwi. Doskonale wiedział, że tylko ucieczka może ją uratować od realizacji szalonego planu Lucjusza Malfoya.
Obydwoje położyli swe dłonie na szybie, jakby sama świadomość dzielącej ich bariery była nie do zniesienia. Patrzyli sobie w oczy. Jej były pełne łez, jego jak ze stali, choć w tej chwili sam miał ochotę krzyczeć i płakać. Jednak musiał być teraz silny. Dla niej, dla nich...
Wojna wbrew pozorom jeszcze się nie skończyła.
Samochód ruszył, a Hermiona nie potrafiła powstrzymać łkania. Miała wrażenie, że właśnie traci bezpowrotnie coś bardzo cennego, czego zawsze jej brakowało. Prawdziwą miłość. I to wszystko przez Lucjusza Malfoya! Wszystko przez niego! Jakże ona go teraz nienawidziła...!
Łzy płynęły po jej policzkach, spływając dalej w dół... i rozbijając się o piękny rubin, który zdobił jej kolię. Tę samą, którą on podarował jej w dniu ich ślubu...

10 komentarzy:

  1. Ty sprytna lisico! Dodając tu ten prolog, sprawiłaś, że dzisiejszy wieczór upłynie mi na czytaniu całego "Rubinu i Stali". Muszę sobie koniecznie przypomnieć, co było dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to Dramione, czytałam je już dwa razy, ale przez to, że wstawiłaś je tutaj przeczytam je po raz trzeci

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to Dramione, czytałam je już dwa razy, ale przez to, że wstawiłaś je tutaj przeczytam je po raz trzeci

    OdpowiedzUsuń
  4. Absolutnie uwielbiam to Dramione. Jak przedmówczyni, teraz będę musiała przeczytać ponownie całe. Raz zaczęte, nie daje się od siebie oderwać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak nie lubię prologow które dzieją się pod koniec/w trakcie opowiadania to sobie sprawy nie zdajesz ;____; brzmi ciekawie generalnie chociaż tak bardzo polubilem lu z DŚ że aż trochę mi smutno że znowu będzie on tym złym :/ chociaż jego wersja z gjs jako psychola też mi odpowiadała :D niezdecydowany jak kobieta ;___; nie ma czasu Lecę dalej! Coś czuję że czeka mnie dużo nerwów gdy będę czekał na następne rozdziały ris i sw ;____; dzięki wiesz bywasz wredna osobą 'ale wybaczam ci bo to przedstawienie było magiczne' (cytat gdzieś z DŚ ale możliwe że nie dokładny) :D RR

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę czytała to opowiadanie chyba już z... szósty raz :D
    Ale Kocham to opowiadanie tak samo bardzo jak Twoje poprzednie dzieła, do których często wracam!! To są te dzieła, do których człowiek często wraca i mimo, że wie co się będzie działo przeżywa wszystko na nowo!
    Idę czytać dalej ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie. Zapewne chodzi o Dracona. Tylko czemu znowu Lucjusz się wpierdziela w nie swoje sprawy. Jeny, jak ja go nie lubię >.< Zaintrygowało mnie ostatnie zdanie. Nie spotkałam się z opowiadaniem, gdzie tak szybko był ślub. No cóż, idę zagłębiać się w historię dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. W tym prologu jest tyle emocji, że niemal się rozpłakałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wracam ponownie. Będę czytać drugi raz ❤️

    OdpowiedzUsuń