Rozdział
Czterdziesty – Epilog
Pięć lat
później...
–
Czy
naprawdę musimy po raz kolejny przez to przechodzić? – kobieta spojrzała
na niego wzrokiem pełnym wyrzutu.
–
Nie
wiem o co ci chodzi – odburknął sarkastycznie, chowając nos w
gazecie.
–
Są
święta, a ty zachowujesz się jak jakiś obrażony na cały świat
dzieciak! Doprawdy ostatnio cię nie poznaję... – smutno
pokręciła głową.
–
Wciąż
nie wiem, czego ty ode mnie chcesz, kobieto! – warknął, sięgając
po szklaneczkę z whisky.
–
Czego?
Może tego byś po pięciu latach wreszcie się na coś zdecydował!
– krzyknęła.
–
Niby
na co?
–
Jeśli
sam tego nie wiesz, to ja ci nie powiem! – syknęła ze złością,
a łzy bezsilności zalśniły w jej oczach. Naprawdę, w ciągu
ostatnich pięciu lat wiele razy miała ochotę przekląć samą
siebie za to, że zakochała się właśnie w nim... Przecież
wszyscy jej mówili, że do siebie nie pasują, że to się nie
uda...
–
Nie
dramatyzuj już tak, to na mnie nie działa – odpowiedział
obojętnie, nawet nie odrywając wzroku od gazety.
Zacisnęła
usta i ze łzami w oczach wyszła z jego mieszkania. Na dworze
panował siarczysty mróz, a ona nawet nie zabrała ze sobą
płaszcza. Brnęła po kolana w śniegu,
a zimno przeszywało każdy fragment jej ciała, ale to właśnie było jej potrzebne. Musiała ostudzić swoje emocje i podjąć jakieś decyzje... Przecież zawsze uważała się za tę rozsądną... Co więc jeszcze robiła u boku tego wrednego, byłego Ślizgona?
a zimno przeszywało każdy fragment jej ciała, ale to właśnie było jej potrzebne. Musiała ostudzić swoje emocje i podjąć jakieś decyzje... Przecież zawsze uważała się za tę rozsądną... Co więc jeszcze robiła u boku tego wrednego, byłego Ślizgona?
Usiadła
na jednej z kamiennych ławeczek, mimo że ta również była
przysypana śniegiem. Zawsze tu przychodziła, gdy potrzebowała
chwili na zastanowienie. Kryształowe łzy spłynęły po jej
policzkach, a myśli wciąż krążyły wokół tego dziwnego związku
w którym trwała już od tak dawna...
w którym trwała już od tak dawna...
Nagle
jej ramiona okryła czarna, znajomo pachnąca peleryna.
–
To,
że nie działa na mnie dramatyzowanie, nie oznacza, że możesz za
karę zaziębić się na śmierć – sarkastyczny uśmiech wypłynął
na jego wąskie usta.
–
Nie
udawaj, że w ogóle cię obchodzę! Myślę, że już dawno nas
skreśliłeś... – wyszeptała z goryczą.
–
Nie.
Nie skreśliłem... Nigdy bym tego nie zrobił. Muszę tylko
wiedzieć, że jesteś absolutnie pewna, że nadal tego chcesz.
Pamiętaj jakim jestem człowiekiem, pamiętaj jaką mam za sobą
przeszłość...
–
Nic
mnie to nie obchodzi! Mówiłam ci to wiele razy! Kocham cię i chcę
z tobą być... – załkała, łapiąc za przód jego czarnej szaty
i spoglądając mu głęboko w oczy. Jego blada dłoń delikatnie
starła łzy z jej lewego policzka...
–
Wiem,
że nie mówię ci tego zbyt często, ale ja też to czuję... –
zawahał się chwilę – Też cię kocham i chcę spędzić z tobą
resztę życia, Mauro.
–
Gdybym
cię nie znała, pomyślałabym, że to oświadczyny, Severusie –
uśmiechnęła się do niego blado.
–
A
co byś powiedziała na to, gdyby rzeczywiście tak było? –
zapytał, sięgając do kieszeni po maleńkie pudełeczko...
***
–
Mamo,
naprawdę, pozwól mi pomóc – poprosiła Hermiona, znudzona
przeglądaniem po raz setny tygodnika "Czarownica".
–
Siedź
sobie, kochanie, zaraz zrobię herbatki – odpowiedziała radośnie
jej mama.
–
Ale
ja mam dość bezczynności, naprawdę daj mi coś do zrobienia! Mogę
chociaż obrać marchewki na sałatkę? – zaproponowała udręczona.
–
Nie
trzeba, skarbie. Cyzia sobie z tym świetnie poradzi. – Jean
Granger uśmiechnęła się uprzejmie do Narcyzy, która zdecydowany
brak talentu kulinarnego nadrabiała entuzjazmem i z zapałem teraz
strugała marchewki mugolskim nożem.
–
Jasne,
jak chcesz – burknęła nieco obrażona Miona.
Miała
już naprawdę dość tego, że ostatnio wszyscy obchodzili się z
nią jak
z małym dzieckiem. A jej niewiele było trzeba, by wybuchnąć krzykiem i zacząć rzucać wszystkim co miała pod ręką... Dźwięk otwieranych drzwi wyjściowych nieco uspokoił jej nadchodzący atak złości. Słychać było trzy rozbawione głosy, a już po chwili zziębnięci mężczyźni weszli do kuchni.
z małym dzieckiem. A jej niewiele było trzeba, by wybuchnąć krzykiem i zacząć rzucać wszystkim co miała pod ręką... Dźwięk otwieranych drzwi wyjściowych nieco uspokoił jej nadchodzący atak złości. Słychać było trzy rozbawione głosy, a już po chwili zziębnięci mężczyźni weszli do kuchni.
–
Znów
wygrałem! Zdobyłem bramkę i nawet w nagrodę sędzia pokazał mi
żółty kartonik! – zawołał entuzjastycznie Lucjusz, podchodząc
do żony, by się przywitać i zdać relację
z meczu piłki nożnej, który rozegrał dziś na hali wraz ze znajomymi mugolami.
z meczu piłki nożnej, który rozegrał dziś na hali wraz ze znajomymi mugolami.
–
Jeszcze
nie wyjaśniliście mu zasad? – szepnęła rozbawiona Herm do
Draco, gdy podszedł ucałować ją na powitanie.
–
Po
co mamy psuć mu zabawę? – szepnął jej do ucha, obejmując ją
czule i kładąc dłoń na jej sporym, pięciomiesięcznym brzuchu.
–
Jak
się dziś czuje moja córeczka? – zapytał z czułością.
–
Doskonale,
ale po raz setny powtarzam ci, że to chłopiec – odpowiedziała
Hermiona, wtulając się w ramiona męża.
–
Na
pewno chłopiec, w naszej rodzinie od dwunastu pokoleń nie urodziła
się żadna dziewczyna. Tradycja musi zostać zachowana – wtrącił
się Lucjusz.
–
To
u Malfoyów. W mojej rodzinie zaś było bardzo dużo kobiet. Jestem
pewna, że będzie wnuczka – upierała się Narcyza.
–
Przecież
na pewno lekarz może wam powiedzieć jaka jest płeć dziecka –
zauważył Alan.
–
Na
tym właśnie polega cała zabawa, tato, my nie chcemy wiedzieć.
Będzie niespodzianka – powiedziała Herm.
–
Panowie,
nie chcę być niemiła, ale muszę was wyprosić z kuchni, bo
robicie tu sztuczny tłok. Idźcie się przebrać. Za jakieś dwie
godziny zaczną schodzić się goście. Ja i Narcyza ze wszystkim
sobie poradzimy – zapewniła ich pani Granger.
–
Zaraz
do ciebie przyjdę – uśmiechnęła się do Smoka Hermiona.
–
Tylko
uważaj na schodach, skarbie – poprosił, zanim wyszedł z kuchni.
–
Ach,
ten Draco, to taki kochany chłopiec, nie mogłam sobie wprost
wymarzyć lepszego męża dla mojej Mionki – zachwycała się Jean.
–
Pamiętam,
jak pierwszy raz przyprowadziła go do nas na kolację. Zaraz
wiedziałam, że coś z tego będzie. Jest tak dobrze wychowany,
miły, szarmancki i ma takie ładne zęby!
–
Mamo!
– zawołała Hermiona, na wzmiankę o zębach.
–
No
co, wiesz, że jako dentystka zwracam na to uwagę...
–
Ja
też pamiętam, gdy Lucjusz powiedział mi, że nasz syn zakochał
się w Hermionie. To było zaraz po finałowym meczu Quidditcha w
siódmej klasie. Minęliśmy wtedy Mionkę na korytarzu, a gdy o nią
zapytałam Lu powiedział, że można ją określić w trzech
słowach... - Hermiona przypomniała sobie dokładnie te scenę i to,
co jak sądziła powiedział Lucjusz...
–
Jakie
to były słowa? – zainteresowała się Jean.
–
Twoja
przyszła synowa. Tak mi wtedy powiedział. I jak widać, nie pomylił
się – roześmiała się Cyzia, z czułością patrząc na młodszą
panią Malfoy.
Hermiona
również się roześmiała, właśnie zdając sobie sprawę z tego,
że gdyby ktoś pięć lat wcześniej powiedział jej, że będzie
oglądała jak jej mama wspólnie z mamą Malfoya, szykują
świąteczną kolację dla gości, to wyśmiałaby go w głos, a
później odesłała na przymusowe leczenie do Munga...
***
–
Pomożesz
mi z tym? Nienawidzę ustrojstwa – burknął Smok, pokazując jej
swój fatalnie zawiązany krawat.
–
Miło
że zgodziłeś się, abyśmy zaprosili również moich mugolskich
znajomych – powiedziała, podchodząc, by mu pomóc.
–
Jeśli
to cię uszczęśliwiło, to i ja się cieszę – uśmiechnął się
do niej czule.
–
Fajnie,
że reszta czarodziejów też się zgodziła nie używać dziś
magii, mam nadzieję, że nikt się nie zapomni...
–
No
nie wiem, pamiętasz, jak trzy lata temu George, Ron, Bill i Zabini
postanowili zatańczyć jak świąteczne elfy? A co, jak zechcą to
powtórzyć? - Hermiona roześmiała się na samo wspomnienie.
Cieszyła się, że bracia Ginny zaakceptowali Diabła jako swojego
szwagra, ale ich wspólna mieszanka szalonych pomysłów potrafiła
być iście wybuchowa.
–
Mówiłem
już, że ślicznie wyglądasz? Pięknie ci w tej sukni –
powiedział przytulając ją czule i delikatnie całując.
–
Ginny
odwaliła kawał dobrej roboty. Dobrze jest mieć za przyjaciółkę
tak znaną projektantkę – okręciła się dookoła własnej osi,
by pokazać jak pięknie układa się jej ciemnofioletowa suknia.
–
Taa
i jej męża super biznesmena, który wykupił już chyba połowę
Pokątnej na jej butiki – zgodził się Smok.
–
Nie
marudź, przynajmniej mamy u nich super zniżki na ciuchy, a poza tym
Diabeł proponował ci spółkę. Sam jednak wolałeś zostać w
ministerstwie, co jak widać ci służy. Słyszałam plotki, że
szykuje się dla ciebie posada zastępcy szefa departamentu –
Hermiona popatrzyła na niego z dumą.
–
Jasne,
na pewno ją dostanę, zwłaszcza po tym, jak moja żona zaatakowała
na oczach połowy ministerstwa jedną z sekretarek samego ministra –
zaśmiał się pod nosem.
–
Zasłużyła
sobie, głupia wywłoka! Miała czelność się chwalić, że to ona
zaczarowała moje zdjęcie jeszcze w Hogwarcie. A ja od tylu lat
obwiniałam o to Rona... Pieprzona Dafne Greengrass! Dobrze, że jej
siostra wyleciała z pracy za malwersacje finansowe, bo też by
dostała za swoje!
–
Jakaś
ty waleczna, moja mała Gryfonko – przyciągnął ją do siebie, by
znów skraść jej słodki pocałunek.
–
W
każdym razie ta sytuacja nie zagrozi twojemu awansowi. Minister
powiedział, że rozumie moje zdenerwowanie, tym bardziej, że jestem
w ciąży, a poza tym magomedycy powiedzieli, że Greengrass kiedyś
znikną te oślizłe macki.
–
Dobrze,
że nie przestawiłaś jej nosa jak mnie w trzeciej klasie –
przypomniał, delikatnie pocierając swój nos.
–
Przynajmniej
wiesz, że nie wolno mi się narażać – zażartowała, podając mu
naszyjnik
w kształcie serca– kłódki, by pomógł jej go założyć.
w kształcie serca– kłódki, by pomógł jej go założyć.
–
Lubię
ten wisiorek, był pierwszą rzeczą, którą sam kupiłem w
mugolskim świecie – wyznał jej, zapinając naszyjnik i delikatnie
głaszcząc jej szyję.
–
Ja
też go lubię, to najlepszy prezent walentynkowy, jaki dostałam –
mruknęła, rozkoszując się jego dotykiem.
–
Lepszy
od tej bransoletki ze szmaragdami z tego roku?
–
Lepszy,
bo ten symbolizuje, że dałeś mi klucz do swojego serca...
–
Miałaś
go na długo przedtem, zanim dałem ci ten naszyjnik – pochylił
się, by pocałować jej szyję.
–
Chyba
pora zejść na dół, zaraz zjawią się nasi goście –
powiedziała łapiąc jego dłoń.
Ledwo
zeszli ze schodów, a zabrzmiał pierwszy dzwonek do drzwi...
***
Na
świąteczną kolację w domu młodych państwa Malfoy przybili
wszyscy zaproszeni goście.
Ron,
razem z swoją narzeczoną Sylvią Nott, Molly Weasley, która
pamiętała o tym, by obdarować całą rodzinę Granger i Malfoy
swoimi własnoręcznie zrobionymi swetrami. Artur Weasley, który od
lat pozostawał w dobrych relacjach z Lucjuszem, a ponadto uwielbiał
mugolskie anegdotki ojca Hermiony. Bill z żoną i dziećmi, George
ze swoją dziewczyną oraz Charlie, wieczny kawaler. Harry również
przyjął zaproszenie na przyjęcie i przyprowadził ze sobą swoją
ekscentryczną przyjaciółkę Nicky, która, jak przystało na
rodowitą Amerykankę, była hałaśliwa i bezpośrednia. Pansy i
Seamus przyjechali razem ze swoim dwuletnim synkiem Samem, a Theodor
i David przyjechali sami, ale bardzo odpowiadało im towarzystwo
Nadii i Kathy, przyjaciółek Hermiony...
Jej,
inni, mugolscy znajomi również przyprowadzili swoich partnerów i
rodziny, tak więc jadalnia była wypełniona prawie po same brzegi.
Severus Snape przyszedł
w towarzystwie Maury SilverSpell, która z dumą prezentowała swój pierścionek zaręczynowy. Hermiona, składając im gratulacje, wybuchnęła płaczem, na co z pewnością miał wpływ jej odmienny stan...
w towarzystwie Maury SilverSpell, która z dumą prezentowała swój pierścionek zaręczynowy. Hermiona, składając im gratulacje, wybuchnęła płaczem, na co z pewnością miał wpływ jej odmienny stan...
Wszyscy
już zajęli swoje miejsca, a gospodarze czekali jeszcze tylko na
ostatnią dwójkę gości, bez których ta kolacja nie mogłaby się
odbyć, a którzy, swoim zwyczajem, jak zwykle się spóźniali...
***
–
Ciekawe
czy znów nie wylądowali w jakimś składziku na miotły – zakpił
Smok.
–
Przestań,
przecież są małżeństwem i mają w domu coś takiego jak łóżko
– przypomniała mu Hermiona.
–
To
mogliby z niego trochę szybciej korzystać, zaczynam być głodny –
narzekał blondyn.
–
A
co ja mam powiedzieć? Jestem głodna za dwoje – zaśmiała się,
kładąc rękę na brzuchu.
–
Zabiję
Zabiniego, za to, że głodzi mi dziecko – zdenerwował się Draco,
kładąc swoją dłoń na jej dłoni. Rozległ się wyczekiwany
dzwonek do drzwi.
–
No
nareszcie! – zawołała Hermiona, wpuszczając państwa Zabini do
holu.
–
Wybacz,
ale musiałem wytrzeźwieć, a to nie było łatwe – zaśmiał się
Blaise ściskając ją na powitanie.
–
Jak
się ma mały Hermion Malfoy? Hej, tu wujek Diabeł! Dajesz w kość
mamusi? Dobrze! Moja krew! – mówił do brzucha Hermiony.
–
Jaka
twoja?! – oburzył się Draco, witając się najpierw z Ginny, a
później z przyjacielem.
–
Masz
rację, moja jest gdzie indziej – wyszczerzył się w szerokim
uśmiechu Blaise.
–
Ginny,
o czym twój niepoważny mąż znów mówi? – zapytała Hermiona.
–
Wiesz,
że on zawsze musi mieć to co inni? No więc tym razem chciał mieć
to co wy... To już siódmy tydzień...– Ginny uśmiechnęła się
promiennie.
–
Naprawdę?
No nie wierzę! – znów wybuchnęła płaczem Hermiona i rzuciła
się
w ramiona przyjaciółki, by jej pogratulować.
w ramiona przyjaciółki, by jej pogratulować.
–
Brawo,
stary, dałeś radę – Draco pochwalił Diabła.
–
Mówiłem
ci, Smoku, że razem będziemy uczyć nasze dzieci gry w Quidditcha –
objął żonę ramieniem Zabini.
–
Najpierw
sami musicie się nauczyć grać... – docięła im Ginny, po czym
wszyscy razem
w wyśmienitych humorach przeszli do jadalni.
w wyśmienitych humorach przeszli do jadalni.
***
Hermiona
stała przy jednym z okien i z uśmiechem patrzyła na swoich gości.
Po kilku lampkach wina, ajerkoniaku, a na dodatek whisky, niektórzy
byli już w naprawdę świetnych humorach.
–
Dobrze
się czujesz, kochanie? Może chcesz wrócić na górę? – zapytał
z troską Draco, podchodząc do niej.
–
Nie,
chcę tu jeszcze zostać i popatrzeć - wskazała głową na swoje
mugolskie przyjaciółki, które rozmawiały z Theo i Davidem, na
swojego ojca, który dyskutował
o czymś z Arturem, na swoją mamę, która obgadywała z Maurą SilverSpell jej bliskie plany weselne, na Narcyzę, która razem z Molly gawędziła o tym, jak to cudownie będzie zostać babcią... Patrzyła na to i wciąż nie mogła uwierzyć,że to wszystko stało się prawdą.
o czymś z Arturem, na swoją mamę, która obgadywała z Maurą SilverSpell jej bliskie plany weselne, na Narcyzę, która razem z Molly gawędziła o tym, jak to cudownie będzie zostać babcią... Patrzyła na to i wciąż nie mogła uwierzyć,że to wszystko stało się prawdą.
–
Jesteś
szczęśliwa? – zapytał ją szeptem mąż.
–
Tak
bardzo, jak tylko mogę – odpowiedziała wtulając się w niego.
–
Kocham
cię... Was oboje, moje malutkie skarby – wymruczał jej do ucha,
znów kładąc dłoń na jej brzuchu.
–
My
ciebie też – odpowiedziała z czułością i znów spojrzała na
swoich gości.
Naprawdę
trudno było jej uwierzyć, że te dwa tak różne światy, z których
pochodzili, dało się połączyć w jeden... Ale taka była prawda.
Udało im się...
Stworzyli
razem ich własny, szczęśliwy świat.
THE
END
Popłakałam się <3 Cudowny Epilog! Masz ogromny talent! <3
OdpowiedzUsuńhttp://miloscwieleznaczen.blogspot.com/
Pozdrawiam.
Przeczytałam to już co najmniej 3 razy, ale za każdym razem płaczę na tym idealnym epilogu <3
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńskonczylam czytac, bardzo przyjemne :) milo bede to wspominac. no i zabieram sie za pisanie nowego rozdzialu u mnie dramione-opowidania.blog.pl
OdpowiedzUsuńdzieki za super opowiesc, scisikam!:)
Skończyłam, znowu ♥ Najpiękniejsze, idealne, cudowne i jak dla mnie jedyne i niepowtarzalne Dramione ♥
OdpowiedzUsuńKocham z całego serca.
Szczerze mówiąc, to opowiadanie podoba mi się bardziej niż zakończenie HP przez Panią Rowling ♥
Nie. Nie robilam przystanków na komentarze. Dzisiaj zaczelam i dzisiaj musialam skończyć to czytać. Chyba nie wybaczyla bym sobie gdybym w trakcie zasnęła (a zdążą mi się to przy bardzo dobrych opowiadaniach, zupełnie jak to) i muszę powiedzieć, że to jest jeden z najlepszych blogów jakie czytalam. Chwyta za serce. Pełno w nim miłości, magi, a także walki. Jejku, dziękuje że to napisała. Dziękuje, że mogłam to przeczytać. Dziękuje :)
OdpowiedzUsuńOddam do polecanych. Wiele osób go już przeczytali, a przeciez musi jeszcze więcej!!!
OdpowiedzUsuńOddam do polecanych. Wiele osób go już przeczytali, a przeciez musi jeszcze więcej!!!
OdpowiedzUsuńBoże, płacze ❤️ Świetne opowiadanie i wgl to zakończenie 👌🏻❤️
OdpowiedzUsuńŚwietne! Brak mi słów :D Jako początkująca ,,pisarka'' (jejku, to takie poważne słowo) chciałabym ci kiedyś dorównać, lecz to naprawdę nie lada wyzwanie ;) Szczerze mówiąc, to niemalże nie znoszę pairingu dramione, a w całym swoim życiu przeczytałam dwa opowiadania, oparte właśnie na nim, które mnie szczerze urzekły. Nie jest przypadkiem, że obu autorką, jesteś właśnie Ty <3 Czekam na kolejne dzieło :D
OdpowiedzUsuńŚwietne... Każdy rozdział był fajny, mogłabym w samych zaletach opisać każdy jeden rozdział, ale nie mogę. Nie mogę dlatego, że nie robiłam żadnych przystanków na komentarze, tylko chciałam czytać jeszcze, i jeszcze... Szkoda, że tak szybko to się kończy. Gdybyś zrobiła jeszcze z 80 rozdziałów dwa dni z pewnością by mi na te TWOJE niepowtarzalne wystarczyły. ;) Świetnie zagrałaś postać Blaisa, Ginny, Hermiony, a co dopiero Draco! To było najlepsze Dramione jakie czytałam - ładny wystrój bloga, poprawna ortografia no i potrafisz wymyślać, a nie - pierwszy rozdział, a Hermiona i Draco już się całują... Poza tym dodanie Blaise i Ginny było super! W niektórych rozdziałach o mało nie posikałam się ze śmiechu. :D Może nie chce Ci się czytać tak długiego komentarza, ale na prawdę masz talent.
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Ciężko jest znaleźć dobre, ciekawe i przede wszystkim nie-tandetne opowiadanie o Draco i Hermionie, więc jestem na prawdę pełna podziwu! Nie dość, że historia ciekawa, uwzględnia wszystkie książki, bohaterowie są bardzo wiarygodni, to jeszcze sprawiłaś, że Dramione jest naprawdę wiarygodnym parringiem, nic nie jest wymuszone, na siłę, ich miłość powoli się rozwija, a nie, że nagle trafia ich grom z jasnego nieba i się na siebie rzucają ;) Na dodatek zakończenie wzruszające i piękne. Brawa!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam to już jakieś 3 razy, a wciąż chcę jeszcze!
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz. Twój poprzedni blog o dramione był moim ulubionym. Ten też jest, ach był świetny. Masz talent do pisania.
OdpowiedzUsuńhttp://malfoygdyniktniepatrzy.blogspot.com/
Było super! Dzięki za tę magiczną przygodę. Skończyło się tak cudownie jak miałam nadzieję, że się skończy ;)
OdpowiedzUsuńWitaj! Twojego Bloga czytałam już chyba z dziesięć razy i nadal uważam, że jest jednym z lepszych. Brak słów ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest cudowne *-* Twoje opowiadanie było moim pierwszym z serii Dramione ^^
OdpowiedzUsuńZawsze lubię do niego powrócić ;)
Życzę weny na następne dzieła ;*
Juliette
To opowiadanie jest cudne na końcu się popłakałam ,,Stworzyli swój własny szczęśliwy świat".Skończyłam wczoraj a dziś zaczęłam od nowa.Masz ogromny talent nie zmarnuj go. Dziękuję ci za to że przez ten czas który czytałam opowiadanie nie raz zalewałam się łzami ze śmiechu i nie raz nie mogłam doczekać się tego by przeczytać następny rozdział i następny.Jeszcze raz dziękuję ❤❤
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię! Trafiłam na Twojego bloga dwa dni temu i przeczytałam wszystko jednym tchem! Jesteś cudowna i dziękuję Ci, że mogłam czytać tak wspaniałe opowiadanie. Życzę Ci dalszych sukcesów i weny :* Roxana
OdpowiedzUsuńczytałam 4 razy i cały czas coraz bardziej mi się podoba *.* Jest piękne, a dodanie Blinny jest świetne !! Gratulacje !!! <3
OdpowiedzUsuńTwoja na zawsze
Hania :*
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJej! Cudowne! Naprawdę przepięknie piszesz, a Twój talent przebija wszystko!
Nawiasem mówiąc, w jednym z moich opowiadań, z którym wystartuję w ogólnopolskim konkursie wykorzystałam Twój pseudonim i nazwałam dziewczynę obdarzoną magią powietrza wdzięcznym imieniem Venetia... Nie masz pretensji? Jakby co, mogę zmienić, ale nie chcę, to coś w rodzaju specyficznego... czegoś pomiędzy hołdem a toastem w Twoją stronę. Naprawdę należy ci się coś takiego! <3 I jeszcze raz gratuluję talentu.
Weny i pomysłów równie świetnych, jak te w tym opowiadaniu
Kochająca i wierna fanka
Garielka
Jest mi bardzo miło, że użyłaś tego imienia :) Chętnie przeczytam to opowiadanie, jeśli jest gdzieś dostępne. Życzę powodzenia na konkursie i dziękuję za wszystkie komentarze :)
UsuńV.
Niestety, opowiadanie okazało się za długie, ale właśnie je kończę, i jeśli chcesz, mogę ci je przesłać, kiedy skończę. A konkurs jest na ridero.eu/pl/konkurs/votes/. Książka mojej drużyny to Drużyna Żywiołów, możesz zagłosować ;) (moje opowiadanie jest tam niedokończone, w wyniku pomyłki). <3 Garielka
UsuńKtóryś raz czytam GJS, RIS i DŚ i za każdym razem uświadamiam sobie, że są to moje trzy, (a może niedługo ze Snami Wybranych cztery) ulubione Dramione. Wiem, że może to zabrzmieć ckliwie, ale uważam, że masz ogromny talent i powinnaś wydać swoją własną książkę. Nie mówię, że pisanie na blogu jest złe, ale wiesz, powinnaś dzielić się swoim talentem na trochę większą skalę.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo jest tak cudowne, naprawdę nie da się opisać tej książki zwykłymi słowami, ale to jest najlepsza rzecz jaką w życiu czytałam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam cale opowiadanie chyba juz 3 raz. I cały czas jestem oczarowana .. "Dwa Swiaty" to dla mnie przykład idealnego opowiadania. Dreszczyk emocji, łzy szczęścia i smutku,boski humor, ale co najważniejsze happy end. Musze przyznać,że jeszcze pewnie nie raz zatęsknie za Diabłem w różowej szacie , wiec chętnie tu wrócę :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny przeczytałam to cudo i po raz kolejny jestem zachwycona po prostu :) wiem że jeszcze nie raz tu wrócę :)
OdpowiedzUsuńPiękna historia, wyśmienite uczucia wywołuje. Masz genialny styl pisania. Wspaniałe wspaniałe wspaniałe !!!!!:)
OdpowiedzUsuńKocham twoja ksiazke ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko w zaledwie parę dni. Stanowczo masz dar o którym piszesz w swoim opisie. Wszystko to można poczuć i zobaczyć oczyma duszy. Dziękuję Ci za pięknych parę dni, które dało mi wiele uśmiechu i wzruszeń. Życzę weny i wiele radości z pisania. Serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNIE MOGE, PRZECXYTALAM TO W 24 GODZINY I JESTWM ZACHWYCONA! BUZIACZKI SKARBIE
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńVenetiia, ile to już lat minęło?
OdpowiedzUsuńCzas, szybko jak piasek przelatuje pomiędzy naszymi palcami.
Pamiętam te czasy gdy zaczynałaś, Dwa Światy nie były popularne, znalazłam je gdy napisanych było może 3 rozdziały?Powróciłam do niego teraz, ponownie przeczytałam i aż łezka zakręciła mi się w oku na wspomnienie nastolatki, którą byłam gdy zaczynałaś pisać to opowiadanie i rozkochałaś mnie w Dramione. Pamiętam jak wyczekiwałam aż dodasz kolejne rozdziały, pamiętam nawet, że na jakimś starym koncie dostałam dedykację! Później Dwa Światy osiągnęły wielki sukces, a ja cieszyłam dziś razem z Tobą, bo sądziłam i nadal sądzę, że jest to cudowne opowiadanie. Piękne są wszystkie emocje które niesie - również moje prywatne, które wpisały się dla mnie już nieodwracalnie w tę historię. Poza świetną lekturą, widzę, jak wiele się zmieniło i jak wielki osiągnęłaś sukces - naprawdę gratuluję. Życzę Ci wszystkiego dobrego i czekam na Twoją książkę na sklepowych półkach. Co do samego opowiadania - było, jest i będzie świetnie. Nie wiem czy jest to opinia obiektywna, czy raczej efekt sentymentu ale ja je kocham i z pewnością jeszcze nie raz wrócę do tej kreacji bohaterów i towarzyszących mi przy czytaniu uczuć. Dużo zdrowia i pogody ducha.
Opłacało się nie przespać nocy na rzecz tego opowiadania. Wspaniałe.
OdpowiedzUsuńDziękuje za nie,
Onix Alex
przeczytałam to w jeden dzień i jestem zachwycona jest to jedno z lepszych opowiadań jakie czytałam. płakałam na paru momentach albo że śmiechu albo że smutku. szkoda że nie ma dalszych części i że to już koniec
OdpowiedzUsuńAbsolutnie uwielbiam to opowiadanie. Nienachalne, wzruszające! Czytam to, nie wiem, 7 raz? Wciąż przeżywam to bardzo mocno, uczucia są świetnie odwzorowane, wszystko dobrane z precyzją. Z uczuciem. Świetnie, że zdecydowałaś się na powrót do szkoły i ożywienie postaci, które normalnie nie żyją. Gdy to czytam szargają mną emocjie. Ogrom emocji. Piękne, piękne, piękne. Nie raz powrócę tutaj na pewno!
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny przeczytane i po raz kolejny uśmiech, płacz czyli cała gama uczuć związanych z Twoimi opowiadaniami. Wspaniałe. Genialne. Dziękuję Venetiia za każdy jeden cudowny rozdział i każdą jedną cudowną, niepowtarzalną historię.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłaś sobie rereading po raz 10? 11? Nie wiem. ! Ale kocham całym sercem ❤️
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, ten nastrój, epilog, wszystko. Cała historia jest tak napchana uczuciami, śmiechem, łzami, wkurzeniem uwielbiam takie przeplatanie emocji. Lubie nad opowiadaniami myśleć, a tu zdecydowanie pomyśleć można <3 Historia cudnie się kończy. Happy End <3
OdpowiedzUsuń