Dedykacja: Dla Pandy - Mojego Wszechmocnego Demona - Która to swoimi wyrazami tęsknoty za moim pisaniem, zmotywowała mnie do powrotu 😊💖
Uwaga: W historii następuje przesunięcie czasu względem kanonu. Draco zostaje Śmierciożercą na siódmym, a nie na szóstym roku nauki w Hogwarcie.
<><><>
Gdy pierwszy raz o tym usłyszała, nie potrafiła w to od razu uwierzyć. Bo niby jakim cudem Dumbledore i profesor McGonagall mogli w ogóle na to pozwolić?
Starała się opanować i podejść do tego racjonalnie, ale nie było jej łatwo, zwłaszcza gdy Ron i Harry wciąż dolewali oliwy do ognia swoimi komentarzami.
Nikt nie mógł ot tak przejść nad tym do porządku dziennego, bez zadania setki pytań. Wszystkich nurtowało tylko jedno:
Jakim cudem to właśnie Draco Malfoy został drugim Prefektem Naczelnym?
Po pierwszej fali frustracji i chęci wykrzyczenia całej swojej złości, przyszedł czas na dokładniejsze przeanalizowanie tego tematu. Dumbledore, wiedział że wojna się zbliżała. Voldemort powrócił i knuł gdzieś przeciwko całej białej magii, jaka pozostawała jeszcze na świecie.
Nikt nie miał wątpliwości, po której stronie w tej walce stali Malfoyowie. Być może dyrektor postanowił, że Hermiona będzie najodpowiedniejszą osobą do tego, by mieć Draco na oku, w czasie ich ostatniego roku w Hogwarcie?
Wbrew obiegowej opinii prefekci naczelni, nie mieszkali razem - każde z nich, miało osobne dormitorium w pobliżu swojego pokoju wspólnego. Mieli jednak wspólne biuro - nazywane prefekturą, w którym wspólnie pracowali przy ustalaniu grafików patroli, planowaniu szkolnych imprez i rozwiązywaniu problemów całej studenckiej braci.
Sam pomysł spędzania czasu z blondynem w jednym pokoju, sprawiał, że skóra Hermiony cierpła. Była pewna, że arogancki ślizgon nie będzie szczędził jej obelg i przytyków przy każdej możliwej okazji i interakcji, jaka im się przytrafi.
Zdziwiła się jednak, że tak się nie stało. Od początku roku szkolnego Draco był dziwnie milczący. Wymieniał z nią tylko zdawkowe uwagi, dotyczące ich wspólnej pracy, a poza tym nie robił nic, by jakoś przeszkadzać, bądź uprzykrzać jej życie.
Z czasem - choć nigdy nie przyznałaby się do tego głośno - polubiła ich wspólne popołudnia w biurze. Nikt im tam nie przeszkadzał, było spokojniej i mniej rozpraszająco niż w bibliotece, a jeśli Malfoy już o coś ją pytał, zwykle były to zagadnienia na tak wysokim, akademickim poziomie, że Hermiona chętnie zajmowała się ich wyjaśnieniem, doskonale wiedząc, że nikt z jej przyjaciół i znajomych nie interesował się dogłębnie takimi tematami.
Draco stał się dla niej swoistego rodzaju zagadką. Czy naprawdę został naznaczonym Śmierciożerca, jak wciąż sugerował jej to Harry?
Miała wątpliwości. Bo czy oddany poplecznik Voldemorta nie powinien stanowczo odmówić jakiejkolwiek nawet pośredniej interakcji ze szlamą? I czy patrzyłby dla niej swoją drogą, luksusową herbatę?
Początkowo sądziła, że być może Malfoy dostał za zadanie, by śledzić wszelkie jej poczynania, tak jak ona śledziła cicho jego. Jednak wraz z upływającymi miesiącami nic na to nie wskazywało.
Nim minął pierwszy semestr, weszli w wygodnym rutynę. Draco zawsze przychodził do ich biura pierwszy i parzył dla nich imbryk wysokogatunkowej herbaty. Nigdy nie namawiał jej specjalnie, by się jej napiła, a ona przy pierwszej okazji zabrała próbkę i dokładnie zbadała ją pod kątem wszelkich śladów zaklęć i eliksirów. Jednak Malfoy sam pił z tego dzbanka, w czasie pracy nad kolejnym planem patroli, więc oczywistym było, że ta herbata nie była zatruta. Była za to pyszna i Hermiona wkrótce potem, nie krępowała się nią częstować, gdy sama zajmowała się sprawami prefektów.
Ku zadowoleniu dyrektora i nauczycieli, ich współpraca szła dobrze. Ku zadowoleniu jej samej - Malfoy nie faworyzował ślizgonów i wszystkich uczniów traktował w miarę jednakowo.
Poza pracą prefekta, trzymał się zawsze w zamkniętym kręgu swoich ślizgońskich przyjaciół, którzy również specjalnie nie wychylali się w tym roku na forum szkoły. I choć ta zmiana nieco wszystkich dziwiła, to szybko ją zaakceptowano, bowiem tak żyło się po prostu lepiej.
Z końcem marca, za oknem wyraźnie pojawiła się wiosna, a Hermiona idąc do ich biura w piątkowe popołudnie, miała zamiar zapytać Draco, czy zrobił już dokładną rozpiskę powtórek do swoich OWUTEM-ów. Chętnie by sprawdziła czy jego plany pokrywały się z jej. Czasu było coraz mniej, a nauki zgromadzonej przez siedem lat cały ogrom.
Musiała sama przyznać, że cicho liczyła na to, że być może ona i Draco mogliby powtarzać do egzaminów razem. Zapewne był jedyną znaną jej w zamku osobą (no może poza kilkoma krukonami), która doceniłaby zorganizowaną metodę przypominania sobie najważniejszych zagadnień jaką ostatnio opracowała.
Gdy weszła do prefektury, ku jej zaskoczeniu Draco nie siedział i nie pracował przy swoimi biurku jak zwykle miał w zwyczaju, tylko stał przy jednym z dużych okien i najwyraźniej o czymś rozmyślał.
- Cześć - przywitała go, starając się zabrzmieć swobodnie i wesoło.
Blondyn jedynie spojrzał na nią przez ramię i krótko skinął jej głową.
Hermiona nie zdziwiła się specjalnie jego powitaniem, bowiem nie raz witał ją w podobny sposób. Jednak coś w jego postawie było dziś inne. Trzymał się sztywno i był wyraźnie odległy myślami, gdy znów spojrzał w okno.
- O! Jak dobrze, że jest herbata! - ucieszyła się, gdy podeszła do dzbanka, by móc napełnić swój kubek z logiem Gryffindoru.
- Zawsze jest - odpowiedział cicho.
Hermiona uśmiechnęła się pod nosem, nim wysunęła swoje krzesło i usiadła wygodnie. Napiła się herbaty i sięgnęła po najnowszy plan wieczornych patroli prefektów, by wprowadzić w nim ostatnie zmiany.
- Anthony Goldstein, poprosił o zamianę jego partnera na przyszły tydzień na Lisę Turpin - Hermiona zachichotała. - I chyba nie chodzi mu tylko o ich wspólny projekt z numerologii…
- Czym zajmują się twoi rodzice Granger? - zapytał nagle.
Hermiona zamrugała, patrząc na jego wciąż stojącą przy oknie sylwetkę. Skąd się wzięło to pytanie?
- Są odpowiednikiem uzdrowicieli w świecie magii - wyjaśniła. - Zajmują się uzdrawianiem zębów, bowiem mugole nie mają na to zaklęć, ani eliksirów…
- Czy to dochodowe zajęcie? - Draco znów spojrzał na nią przez ramię.
- Jak na mugolskie standardy, owszem - odpowiedziała, czując narastająca falę niepokoju. Sięgnęła po swój kubek i ponownie napiła się herbaty.
- A czy mogą to robić z powodzeniem gdzieś poza Anglią? - zapytał, wciąż patrząc jej w oczy.
Hermiona nie wiedziała o co chodziło, ale niepokój narastał w jej wnętrzu, a całe ciało zaczęło ją dziwnie mrowić. Sapnęła, patrząc na wciąż trzymany w ręku kubek. Jak mogła być aż tak głupia?
Rzuciła nim o ziemię i spróbowała wstać, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa i zaczęła powoli osuwać się z krzesła. Malfoy w dwóch krokach znalazł się przy niej, łapiąc ją w swoje ramiona i ostrożnie ją podnosząc, tak by móc położyć jej wiotkie ciało na biurku.
- Przykro mi Granger, naprawdę - wyszeptał, pochylając się nad nią i delikatnym gestem odgarniając jej kilka loków sprzed oczu.
Czuła, jak jej mięśnie się rozluźniają, a powieki robią się cięższe. Obraz jego twarzy stawał się powoli coraz bardziej zamazany.
- Zabierz rodziców i jak najszybciej wyjedź z kraju. Ucieknij z nimi najdalej jak tylko potrafisz i nigdy nie oglądaj się za siebie, proszę… - wyszeptał, po czym zrobił coś, w co Hermiona by nie uwierzyła, gdyby naprawdę tego nie doświadczyła.
Pochylił się bliżej i przycisnął krótko swoje usta do jej. Oderwał się od niej i pogładził delikatnie kciukiem jej dolną wargę.
Jakim cudem to właśnie Draco Malfoy został drugim Prefektem Naczelnym?
Po pierwszej fali frustracji i chęci wykrzyczenia całej swojej złości, przyszedł czas na dokładniejsze przeanalizowanie tego tematu. Dumbledore, wiedział że wojna się zbliżała. Voldemort powrócił i knuł gdzieś przeciwko całej białej magii, jaka pozostawała jeszcze na świecie.
Nikt nie miał wątpliwości, po której stronie w tej walce stali Malfoyowie. Być może dyrektor postanowił, że Hermiona będzie najodpowiedniejszą osobą do tego, by mieć Draco na oku, w czasie ich ostatniego roku w Hogwarcie?
Wbrew obiegowej opinii prefekci naczelni, nie mieszkali razem - każde z nich, miało osobne dormitorium w pobliżu swojego pokoju wspólnego. Mieli jednak wspólne biuro - nazywane prefekturą, w którym wspólnie pracowali przy ustalaniu grafików patroli, planowaniu szkolnych imprez i rozwiązywaniu problemów całej studenckiej braci.
Sam pomysł spędzania czasu z blondynem w jednym pokoju, sprawiał, że skóra Hermiony cierpła. Była pewna, że arogancki ślizgon nie będzie szczędził jej obelg i przytyków przy każdej możliwej okazji i interakcji, jaka im się przytrafi.
Zdziwiła się jednak, że tak się nie stało. Od początku roku szkolnego Draco był dziwnie milczący. Wymieniał z nią tylko zdawkowe uwagi, dotyczące ich wspólnej pracy, a poza tym nie robił nic, by jakoś przeszkadzać, bądź uprzykrzać jej życie.
Z czasem - choć nigdy nie przyznałaby się do tego głośno - polubiła ich wspólne popołudnia w biurze. Nikt im tam nie przeszkadzał, było spokojniej i mniej rozpraszająco niż w bibliotece, a jeśli Malfoy już o coś ją pytał, zwykle były to zagadnienia na tak wysokim, akademickim poziomie, że Hermiona chętnie zajmowała się ich wyjaśnieniem, doskonale wiedząc, że nikt z jej przyjaciół i znajomych nie interesował się dogłębnie takimi tematami.
Draco stał się dla niej swoistego rodzaju zagadką. Czy naprawdę został naznaczonym Śmierciożerca, jak wciąż sugerował jej to Harry?
Miała wątpliwości. Bo czy oddany poplecznik Voldemorta nie powinien stanowczo odmówić jakiejkolwiek nawet pośredniej interakcji ze szlamą? I czy patrzyłby dla niej swoją drogą, luksusową herbatę?
Początkowo sądziła, że być może Malfoy dostał za zadanie, by śledzić wszelkie jej poczynania, tak jak ona śledziła cicho jego. Jednak wraz z upływającymi miesiącami nic na to nie wskazywało.
Nim minął pierwszy semestr, weszli w wygodnym rutynę. Draco zawsze przychodził do ich biura pierwszy i parzył dla nich imbryk wysokogatunkowej herbaty. Nigdy nie namawiał jej specjalnie, by się jej napiła, a ona przy pierwszej okazji zabrała próbkę i dokładnie zbadała ją pod kątem wszelkich śladów zaklęć i eliksirów. Jednak Malfoy sam pił z tego dzbanka, w czasie pracy nad kolejnym planem patroli, więc oczywistym było, że ta herbata nie była zatruta. Była za to pyszna i Hermiona wkrótce potem, nie krępowała się nią częstować, gdy sama zajmowała się sprawami prefektów.
Ku zadowoleniu dyrektora i nauczycieli, ich współpraca szła dobrze. Ku zadowoleniu jej samej - Malfoy nie faworyzował ślizgonów i wszystkich uczniów traktował w miarę jednakowo.
Poza pracą prefekta, trzymał się zawsze w zamkniętym kręgu swoich ślizgońskich przyjaciół, którzy również specjalnie nie wychylali się w tym roku na forum szkoły. I choć ta zmiana nieco wszystkich dziwiła, to szybko ją zaakceptowano, bowiem tak żyło się po prostu lepiej.
Z końcem marca, za oknem wyraźnie pojawiła się wiosna, a Hermiona idąc do ich biura w piątkowe popołudnie, miała zamiar zapytać Draco, czy zrobił już dokładną rozpiskę powtórek do swoich OWUTEM-ów. Chętnie by sprawdziła czy jego plany pokrywały się z jej. Czasu było coraz mniej, a nauki zgromadzonej przez siedem lat cały ogrom.
Musiała sama przyznać, że cicho liczyła na to, że być może ona i Draco mogliby powtarzać do egzaminów razem. Zapewne był jedyną znaną jej w zamku osobą (no może poza kilkoma krukonami), która doceniłaby zorganizowaną metodę przypominania sobie najważniejszych zagadnień jaką ostatnio opracowała.
Gdy weszła do prefektury, ku jej zaskoczeniu Draco nie siedział i nie pracował przy swoimi biurku jak zwykle miał w zwyczaju, tylko stał przy jednym z dużych okien i najwyraźniej o czymś rozmyślał.
- Cześć - przywitała go, starając się zabrzmieć swobodnie i wesoło.
Blondyn jedynie spojrzał na nią przez ramię i krótko skinął jej głową.
Hermiona nie zdziwiła się specjalnie jego powitaniem, bowiem nie raz witał ją w podobny sposób. Jednak coś w jego postawie było dziś inne. Trzymał się sztywno i był wyraźnie odległy myślami, gdy znów spojrzał w okno.
- O! Jak dobrze, że jest herbata! - ucieszyła się, gdy podeszła do dzbanka, by móc napełnić swój kubek z logiem Gryffindoru.
- Zawsze jest - odpowiedział cicho.
Hermiona uśmiechnęła się pod nosem, nim wysunęła swoje krzesło i usiadła wygodnie. Napiła się herbaty i sięgnęła po najnowszy plan wieczornych patroli prefektów, by wprowadzić w nim ostatnie zmiany.
- Anthony Goldstein, poprosił o zamianę jego partnera na przyszły tydzień na Lisę Turpin - Hermiona zachichotała. - I chyba nie chodzi mu tylko o ich wspólny projekt z numerologii…
- Czym zajmują się twoi rodzice Granger? - zapytał nagle.
Hermiona zamrugała, patrząc na jego wciąż stojącą przy oknie sylwetkę. Skąd się wzięło to pytanie?
- Są odpowiednikiem uzdrowicieli w świecie magii - wyjaśniła. - Zajmują się uzdrawianiem zębów, bowiem mugole nie mają na to zaklęć, ani eliksirów…
- Czy to dochodowe zajęcie? - Draco znów spojrzał na nią przez ramię.
- Jak na mugolskie standardy, owszem - odpowiedziała, czując narastająca falę niepokoju. Sięgnęła po swój kubek i ponownie napiła się herbaty.
- A czy mogą to robić z powodzeniem gdzieś poza Anglią? - zapytał, wciąż patrząc jej w oczy.
Hermiona nie wiedziała o co chodziło, ale niepokój narastał w jej wnętrzu, a całe ciało zaczęło ją dziwnie mrowić. Sapnęła, patrząc na wciąż trzymany w ręku kubek. Jak mogła być aż tak głupia?
Rzuciła nim o ziemię i spróbowała wstać, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa i zaczęła powoli osuwać się z krzesła. Malfoy w dwóch krokach znalazł się przy niej, łapiąc ją w swoje ramiona i ostrożnie ją podnosząc, tak by móc położyć jej wiotkie ciało na biurku.
- Przykro mi Granger, naprawdę - wyszeptał, pochylając się nad nią i delikatnym gestem odgarniając jej kilka loków sprzed oczu.
Czuła, jak jej mięśnie się rozluźniają, a powieki robią się cięższe. Obraz jego twarzy stawał się powoli coraz bardziej zamazany.
- Zabierz rodziców i jak najszybciej wyjedź z kraju. Ucieknij z nimi najdalej jak tylko potrafisz i nigdy nie oglądaj się za siebie, proszę… - wyszeptał, po czym zrobił coś, w co Hermiona by nie uwierzyła, gdyby naprawdę tego nie doświadczyła.
Pochylił się bliżej i przycisnął krótko swoje usta do jej. Oderwał się od niej i pogładził delikatnie kciukiem jej dolną wargę.
Z całych sił starała się nie stracić przytomności, ale to było zbyt trudne. Jej powieki opadły, a dookoła zapanowała ciemność. Poczuła jeszcze tylko, że Malfoy podnosi coś ze skraju jej biurka, a później po prostu zapadła w głęboki, przyjemny sen.
<><><>
Obudził ją huk.
Ktoś za pomocą zaklęcia musiał wysadzić dziurę w ścianie obok biura prefektury, bowiem jej drzwi były zapieczętowane zbyt silną magią, by można było je ot tak po prostu odczarować.
Hermiona ocknęła się w świecie, w którym na dobre zapanował chaos. Kilka godzin wcześniej Śmierciożercy napadli na szkołę, zabijając dyrektora i poważnie raniąc kilku członków Zakonu Feniksa, którzy przybyli im na ratunek.
To Draco Malfoy ich tam wpuścił i sam próbował zgładzić dyrektora nim na jego miejsce wkroczył Lucjusz i dokonał tego za niego.
Wszyscy byli przekonani, że Draco jakoś skrzywdził Hermionę i dlatego nie dotarła na pole walki. Jednak okazało się, że on tylko uśpił ją i zamknął w ich biurze, tak by spokojnie i nieświadomie przespała cały ten potworny atak.
Ron i Harry, uznali że zrobił to, bowiem chciał zmniejszyć ich szansę na pokonanie Śmierciożerców, eliminując z potyczki świetnie walczącą pannę Granger.
A ona nigdy nikomu nie zdradziła tego, co wydarzyło się w ich biurze. Nie sądziła jednak, by Draco zrobił to wszystko, by tak naprawdę wyłączyć ją z walki, jako potencjalnie trudną przeciwniczkę.
Nie wiedziała dlaczego, ale była prawie pewna, że zrobił to tylko po to, by móc ją w jakiś sposób ochronić.
Obudził ją huk.
Ktoś za pomocą zaklęcia musiał wysadzić dziurę w ścianie obok biura prefektury, bowiem jej drzwi były zapieczętowane zbyt silną magią, by można było je ot tak po prostu odczarować.
Hermiona ocknęła się w świecie, w którym na dobre zapanował chaos. Kilka godzin wcześniej Śmierciożercy napadli na szkołę, zabijając dyrektora i poważnie raniąc kilku członków Zakonu Feniksa, którzy przybyli im na ratunek.
To Draco Malfoy ich tam wpuścił i sam próbował zgładzić dyrektora nim na jego miejsce wkroczył Lucjusz i dokonał tego za niego.
Wszyscy byli przekonani, że Draco jakoś skrzywdził Hermionę i dlatego nie dotarła na pole walki. Jednak okazało się, że on tylko uśpił ją i zamknął w ich biurze, tak by spokojnie i nieświadomie przespała cały ten potworny atak.
Ron i Harry, uznali że zrobił to, bowiem chciał zmniejszyć ich szansę na pokonanie Śmierciożerców, eliminując z potyczki świetnie walczącą pannę Granger.
A ona nigdy nikomu nie zdradziła tego, co wydarzyło się w ich biurze. Nie sądziła jednak, by Draco zrobił to wszystko, by tak naprawdę wyłączyć ją z walki, jako potencjalnie trudną przeciwniczkę.
Nie wiedziała dlaczego, ale była prawie pewna, że zrobił to tylko po to, by móc ją w jakiś sposób ochronić.
I dopiero po kilku dniach zorientowała się, że tym co Malfoy zabrał z biurka, było jej ulubione pióro - to samo, którym przez te wszystkie lata w Hogwarcie pisała najważniejsze egzaminy.
Po co mu ono było? Nie miała pojęcia.
Cokolwiek jednak się wtedy zadziało, nie zatracało to najważniejszego sensu owych wydarzeń. Śmierć dyrektora była jasnym i wymownym sygnałem tego, że kolejna wojna czarodziejów na dobre się rozpoczęła.
Cokolwiek jednak się wtedy zadziało, nie zatracało to najważniejszego sensu owych wydarzeń. Śmierć dyrektora była jasnym i wymownym sygnałem tego, że kolejna wojna czarodziejów na dobre się rozpoczęła.
<><><>
Hej, Hej 💝
Pierwsze koty za płoty i prolog "Kwintesencji" już tu jest 😄
Zgodnie z zapowiedzią - zapraszam Was na Rozdział Pierwszy tej historii w kolejny piątek - tym razem bliżej południa, bo wieczorem mam wychodne 😋
Oczywiście niezmiennie Zapraszam Was do czytania mojego autorskiego opowiadania "Bez Wyjątków" - Rozdział 10 już w najbliższą niedzielę 💜
W przyszłym tygodniu pojawi się kilka archiwalnych publikacji moich hot miniaturek dramione - również serdecznie zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i bawcie się dobrze! 😊
Buźka i udanego weekendu! 😘
Hej, Hej 💝
Pierwsze koty za płoty i prolog "Kwintesencji" już tu jest 😄
Zgodnie z zapowiedzią - zapraszam Was na Rozdział Pierwszy tej historii w kolejny piątek - tym razem bliżej południa, bo wieczorem mam wychodne 😋
Oczywiście niezmiennie Zapraszam Was do czytania mojego autorskiego opowiadania "Bez Wyjątków" - Rozdział 10 już w najbliższą niedzielę 💜
W przyszłym tygodniu pojawi się kilka archiwalnych publikacji moich hot miniaturek dramione - również serdecznie zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i bawcie się dobrze! 😊
Buźka i udanego weekendu! 😘
Vena.
