Dedykacja: Dla Igi 😘
Betowała: Neska 💚
❤❤❤
Faktycznie zjawiła się bezpośrednio w sypialni Pansy. Draco
stał przy łóżku jej przyjaciółki, ubrany już w białą koszulę, czarne spodnie i
ciemnozielony krawat. Właśnie - nieco
nerwowo - kończył zakładać brylantowe
spinki do mankietów. Wyglądał naprawdę dostojnie i elegancko, jak na
prawdziwego człowieka sukcesu przystało.
Hermiona poczuła, jak zasycha jej od tego w gardle, dlatego
szybko odwróciła wzrok i spojrzała na leżącą w swoim łóżku przyjaciółkę. Pansy
była ubrana tylko w czarną, nieco wygniecioną halkę. Jej makijaż był rozmazany
na całej twarzy oraz białej poduszce i dodatkowo wciąż rujnowały go obficie
płynące łzy.
- Panss na Merlina! Co się stało? – Hermiona szybko podeszła
i usiadła obok przyjaciółki, kładąc dłoń na jej rozmierzwionych włosach i
odgarniając je z daleka od jej oczu.
- Widziałam ich – wybełkotała, wciąż szlochając.
Hermiona uniosła głowę i spojrzała pytająco na Dracona.
- Popołudniu widziała na Pokątnej Pottera w towarzystwie tej
całej Patil – wyjaśnił oględnie, zakładając ręce na piersi.
- Co takiego? To niemożliwe! Harry nie mógłby…
- Wiem co widziałam! Nie broń go! – zawołała Pansy, podnosząc
się gwałtownie.
Hermiona musiała się odsunąć, nie tylko z powodu dynamicznego
zachowania przyjaciółki, ale również dlatego, że uderzył ją obrzydliwy odór
przetrawionej whisky. Pansy bez wątpienia znów była nieźle zawiana.
- Tak bardzo mi przykro, Pansy – Hermiona ujęła jej dłoń. –
Jestem pewna, że można by jakoś to wytłumaczyć.
- Niczego nie chce mieć wytłumaczonego! – jęknęła kobieta. –
Chcę tylko zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić! – zawołała, opadając na
poduszki i na nowo zaczynając płakać.
Hermiona ze smutkiem patrzyła na rozpacz przyjaciółki.
Naprawdę nie wiedziała w jaki sposób, ma ukoić jej ból.
- Pansy wiem, że przeżywasz trudne chwile, ale za trzy
kwadranse mamy pojawić się na przyjęciu – odezwał się nieco napięty Malfoy.
Hermiona spojrzała na niego z powątpiewaniem. Nie sądziła, by
Pansy dała radę się odpowiednio przygotować, nawet gdyby dał jej dwie godziny.
- Wiem i przepraszam cię, ale nie mogę – wyjęczała.
Draco westchnął wyraźnie zirytowany. Na spotkaniach tej
rangi, nie wypadało osobie o jego pozycji pokazać się bez towarzyszącej mu
kobiety na ramieniu. Zwłaszcza jeśli wcześniej poinformował, że kogoś
przyprowadzi.
- Jeśli wypijesz eliksir otrzeźwiający… – zaczęła mówić
Hermiona.
- Nie dam rady. Jestem na to zbyt rozbita. To dlatego kazałam
Draco zadzwonić po ciebie – Pansy otarła łzy z policzków i znów usiadła.
- Oczywiście! Chętnie ci pomogę! Jak cię znam masz już
przygotowaną sukienkę i wszystkie dodatki…
- Musisz pójść tam z Draco zamiast mnie – Pansy mocno
uścisnęła jej dłoń.
Hermiona otworzyła szeroko oczy, po czym od razu gruchnęła
głośnym śmiechem. Zdziwiła się jednak, że ani Pansy, ani Malfoy jej w tym nie
zawtórowali.
- Nie możesz być poważna! – Hermiona odwróciła się przez
ramię i spojrzała na blondyna. Wyglądał, jakby się właśnie głęboko nad czymś
zastanawiał.
- Musisz to dla mnie zrobić! Obiecałam Draco dobre
towarzystwo i słowa dotrzymam. Moja suknia będzie na ciebie idealnie pasowała,
tak jak cała reszta dodatków… No może poza stanikiem – Pansy uśmiechnęła się
blado. – A swoją drogą… Cholernie ci ich zazdroszczę, wiedziałaś o tym? – Bez
skrępowania wskazała na jej biust.
- Pansy nie wygaduj bzdur! – zdenerwowała się Hermiona. – Nie
mogę pójść tam za ciebie!
- Czy masz jakieś inne plany na dzisiejszy wieczór? – zapytał
Draco.
Hermiona ponownie na niego spojrzała. Chyba nie mógł sądzić,
że to dobry pomysł? A może był, aż tak zdesperowany?
- Nie, ale…
- Proszę cię Hermiono! – Pansy użyła tego błagalnego tonu,
który zawsze mocno na nią działał, a Harry’ego kiedyś bezwzględnie rzucał przed
żoną na kolana.
- Nie sądzę bym była odpowiednią osobą… - próbowała szukać
argumentów.
Malfoy parsknął cichym śmiechem.
- Żartujesz? Wszyscy się posikają z ekscytacji, jeśli
przyprowadzę tam ze sobą Złotą Dziewczynę – stwierdził dobitnie.
- Też tak myślę. Będziecie razem niesamowici – Pansy zaśmiała
się pijacko, po czym znów klapnęła na poduszki. – Draco wiesz, że Hermiona
nawet umie mówić po francusku? Jestem pewna, że będzie gwiazdą wieczoru.
- Bez wątpienia – Malfoy uśmiechnął się do niej zadziornie. –
No dalej, zgódź się Granger. Będę ci winien za to przysługę. Naprawdę nie
wypada, bym pokazał się tam sam.
Hermiona poczuła, jak głucho wali jej serce. Czy serio miała
pójść na eleganckie przyjęcie jako osoba towarzysząca Draco Malfoya? Nigdy w
życiu nie przewidziałaby czegoś podobnego!
- Zejdź na dół i poczekaj. Hermiona będzie gotowa na czas –
zapewniła go Pansy.
Blondyn nie skomentował tego w żaden sposób, tylko skinął
krótko, po czym od razu wyszedł z sypialni. Gdy tylko drzwi się za nim
zamknęły, Hermiona odwróciła się i ostro spojrzała na kobietę.
- Zamorduję cię za to! – obiecała.
- Za ustawienie cię na miły wieczór z przystojnym i
inteligentnym mężczyzną? Nie ma za co – Pansy uśmiechnęła się, po czym znów
wtuliła twarz w poduszkę, a w jej oczach po kilku sekundach na nowo błysnęły
łzy.
- Jak mogę cię zostawić w takim stanie i pójść pić drogiego
szampana z elitą snobów? – zapytała cicho Hermiona, znów gładząc włosy
przyjaciółki.
- Proszę cię o to, byś to zrobiła. Naprawdę nie chcę zawieść
Draco, zwłaszcza, że sama na nim wymusiłam by posłał do diabła Daphne i każda
inną potencjalną randkę na dzisiejszy wieczór. Nie sądziłam, że gdy zobaczę ich
razem, to… - Pansy załkała.
- Tak strasznie mi przykro – Hermiona poczuła, jak do jej
oczu również napływają łzy. Było jej bardzo żal, że Panss musiała przez to przechodzić.
- W garderobie znajdziesz wszystko, czego ci potrzeba.
Nauczyłam cię, jak czarować włosy i robić makijaż. Będziesz wspaniale wyglądać
na jego ramieniu – Pansy poklepała Hermionę po dłoni, po czym gestem wygoniła
ją w stronę łazienki. – Weź naprawdę szybki prysznic i szykuj się. To co bez
wątpienia łączy ciebie i Draco, to fakt, że oboje nie lubicie się spóźniać.
Hermiona westchnęła zrezygnowana i poszła do łazienki.
Tłumaczyła sobie, że musi to zrobić dla swojej przyjaciółki, jednak nie mogła
ignorować tego, jak wszystko w jej wnętrzu praktycznie trzepotało z oczekiwania
i napięcia. Tak naprawdę, nigdy nie była na takim przyjęciu z kimś innym niż
Ron, jeśli nie liczyć balu świątecznego na jej czwartym roku w Hogwarcie. Może
wcale nie będzie tak źle?
❤❤❤
Suknia Pansy była doprawdy cudowna. Ciemnozielona, z dekoltem
wysadzanym błyszczącymi kamieniami. Ciasny gorset oplatał jej talię i piersi
niczym druga skóra, a spódnica była długa do kostek i miała dość odważne
rozcięcie do połowy uda.
Hermiona wyszła z łazienki, niosąc w dłoniach parę wysokich,
srebrnych szpilek i z cichym jękiem rezygnacji opadła na krzesło przy toaletce
Pansy, zastawionej setkami pudełeczek z kosmetykami.
- Nie przesadź z makijażem. Astoria kochała się mocno malować
i wiem, że Draco za tym nie przepadał – wyszeptała Pansy, choć Hermiona chwilę
wcześniej była pewna, że przyjaciółka zdążyła zasnąć, gdy ona się kąpała.
- Wiesz, że nie lubię zbyt ostentacyjnego makijażu – mruknęła
Hermiona, zaczynając nakładać na swoją cerę zaklęcia i starając się zignorować
uścisk w żołądku, jaki wywołała w niej wzmianką o tragicznie zmarłej żonie
Malfoya. Czy ktoś będzie je porównywał, jeśli zjawi się z nim na przyjęciu?
Miała szczerą nadzieję, że nie. Astoria była przecież niesamowicie piękna.
- I zostaw choć częściowo rozpuszczone włosy – wymruczała
sennie Panss. – Strasznie się kiedyś w tym kochał.
- W rozpuszczonych włosach? – zdziwiła się Hermiona.
- W twoich lokach – Pansy zachichotała. – Morgano cierpliwa,
ile on o tym gadał…
- Malfoy gadał ci o moich lokach? – Hermiona spojrzała z
niedowierzaniem na coraz mocniej senną przyjaciółkę.
- Uhm – mruknęła. – Zwłaszcza, jak popił sobie whisky.
- Śpij Pansy, bo najwyraźniej ze zmęczenia już bredzisz –
burknęła Hermiona, mimo wszystko słuchając jej rady i zostawiając część włosów
swobodnie opadającej jej na plecy.
Malfoy w szkole często nazywał jej fryzurę szczurzym
gniazdem, więc naprawdę nie sądziła, żeby mógł w jakiś sposób lubić
jej loki. Pansy najwyraźniej miała jakieś pijackie majaki.
Hermiona skończyła się szykować idealnie pięć minut przed
końcem czasu. Spoglądając w duże lustro w garderobie Pansy, oceniła swoje
wysiłki jako zadowalające. Dawno nie widziała siebie w takim wydaniu i doszła
do wniosku, że to nawet miłe…
Sięgnęła po odpowiedni szal pasujący do sukni oraz niewielką
torebkę do której schowała swoją różdżkę. Przygasiła światła w sypialni i
nakryła Pansy kocem nim wyszła z jej pokoju. Miała nadzieję, że przyjaciółka
jutro poczuje się lepiej, mimo tego, że jej serce otrzymało dziś kolejny,
bolesny cios.
❤❤❤
Starała się opanować swoje rozdygotanie, schodząc po
schodach. Draco czekał już na nią u ich podnóża, ubrany w elegancki, czarny
garnitur i z włosami ułożonymi w tak perfekcyjnym, twórczym nieładzie, że to
nie mógłby być przypadek.
Gdy jego głowa wreszcie się podniosła, a ich spojrzenia się
spotkały, Hermiona poczuła jak gorąca iskra zagnieżdża się gdzieś w jej
wnętrzu. Merlinie! Czuła się, jakby właśnie grała scenę podobną do tej w
Titanicu, gdy Jack czekał na Rose przy wielkich schodach. Jeśli Malfoy
zamierzał ucałować jej dłoń w podobny sposób, jak nic mogłaby zemdleć.
Na szczęście szczery podziwi, który miał wypisany na twarzy,
uroczo zepsuło pojawienie się jego złośliwego uśmieszku. Hermiona odetchnęła
głębiej. Oto i pojawił się ten dobrze jej znany Malfoy. Zaraz pewnie rzuci w nią jakąś
obelgą.
Mimo wyrazu twarzy, Draco wyciągnął do niej dłoń, gdy
pokonywała ostatnie trzy stopnie.
- W trzy kwadranse z Kopciuszka w księżniczkę – skomentował.
– Jesteś zapewne jedyną wiedźmą na świecie, która potrafiłaby tego dokonać.
Hermiona nie mogła się do niego nie uśmiechnąć, starając się
opanować drżenie swoich palców, gdy ujmowała jego rękę. A więc jednak blondyn zdobył się na
komplement… Nieco szyderczy, ale jednak.
- Bo to też wszystko zasługa czarodziejskiej różdżki. A tak w
ogóle skąd znasz Kopciuszka? Przecież to mugolska bajka – zapytała.
- Umawiałem się kiedyś z pewną wiedźmą mugolskiego
pochodzenia, która wprost kochała tę opowieść. Zaciągnęła mnie do teatru, byśmy
mogli zobaczyć takie przedstawienie – odpowiedział, wkładając rękę Hermiony pod
swoje ramię i prowadząc ją płynnie w stronę kominka.
- Ty umawiałeś się z mugolaczką? Naprawdę? – zapytała z
niedowierzaniem nim zdążyła się powstrzymać.
- A co w tym dziwnego? – Malfoy rzucił jej wymowne
spojrzenie. – Była ładna i miła, poza tym, że miała fatalny gust, co do wyboru
przedstawień teatralnych.
- Może chciała ci coś podświadomie przekazać? – Hermiona nie
mogła oderwać od niego wzroku, gdy sięgał po proszek Fiuu.
- Jeśli tak, to zapewne się rozczarowała. Nie jestem
specjalnie romantycznym typem – Draco posłał Hermionie zadziorny uśmieszek, a
ona mimowolnie go odwzajemniła.
Mogła się założyć, że faktycznie nie był romantykiem. Styl
niegrzecznego chłopca, którym odznaczał się w Hogwarcie, widać tak do końca, nigdy u
niego nie przeminął. Za to najwyraźniej jego poglądy na temat czystej krwi tak,
skoro był skłonny umawiać się z czarownicami mugolskiego pochodzenia… oraz
zabierać właśnie jedną z nich ze sobą na ważne przyjęcie.
Draco wyciągnął do niej dłoń, widocznie chcąc by
przenieśli się razem. Dotykanie go nie było specjalnie wysoko na liście jej
komfortu, ale z drugiej strony wzbudzało w niej emocje, których nie czuła od
lat. To było całkiem przyjemne doznanie. Dlatego bez długiego zawahania, splotła
swe palce razem z jego.
- Jeszcze jedno – Draco zatrzymał dłoń z proszkiem nad
płomieniami. – Nie masz nic przeciwko, żebym przedstawiał cię jako moją
przyjaciółkę? Nazywanie cię tylko znajomą mogłoby wywoływać niepotrzebne
pytania.
- Ależ nie, bardzo proszę. Skoro obydwoje przyjaźnimy się z
Pansy, to w sumie nie będzie to takie straszne kłamstwo – Hermiona uśmiechnęła
się do niego przekornie.
- Też tak sądzę – Malfoy mrugnął do niej, po czym szybko
wrzucił proszek w płomienie, wymawiając głośno adres i pociągnął Hermionę za
sobą w wir zieleni.
❤❤❤
Wylądowali w naprawdę pięknej sali bankietowej,
umiejscowionej najpewniej w jakimś luksusowym, magicznym hotelu. Ledwie zrobili
dwa kroki, a Draco oczyścił ich stroje za pomocą zaklęcia, gdy ktoś zawołał
jego imię.
- Draconie!
- Zaczyna się. Szeroki uśmiech, bo to ważny klient –
poinstruował, nim sam uśmiechnął się tak automatycznie, jakby ktoś kliknął
przełącznik. Hermiona nie miała wątpliwości, że u niej wyszło to o wiele mniej
naturalnie.
- Witaj Jaques – Draco uścisnął dłoń wysokiego, smukłego
mężczyzny o pociągłej twarzy i wydatnym nosie. – Pozwól, że przedstawię ci moją
przyjaciółkę. To panna Hermiona Granger.
- Och! Cóż za zaszczyt! – Mężczyzna rozpłynął się w
zachwyconym uśmiechu, gdy pochylił się, by ucałować jej dłoń. – Jaques-Louis
Santiano, zawsze do usług droga panno Granger!
- Dziękuję, bardzo mi miło – Hermiona uśmiechała się z lekkim
przymusem, usiłując się przy tym nie spinać tym, jak dłoń Malfoya swobodnie
czuła się na jej odkrytych plecach.
- Jakim cudem zdobyłeś tak wspaniałą randkę na dzisiejszy
wieczór, ty szczęśliwy draniu! – Santiano klepnął koleżeńsko Malfoya w ramię.
- Ma się ten niezaprzeczalny urok – kokietował blondyn,
spoglądając na Hermionę z ukosa.
- Raczej wspólną, nieodpowiedzialną przyjaciółkę, która
jeszcze mi za to zapłaci – pomyślała z przekąsem Hermiona, starając się nawet
na chwilę nie tracić swojego uśmiechu.
- Cieszę się, że wreszcie przyprowadziłeś kogoś
interesującego. Chodźmy, bo moja żona z pewnością również bardzo będzie chciała
cię poznać, panno Granger.
- Proszę mówić mi po imieniu – zaproponowała, czując się
dziwnie po tym, jak ktoś znów nazywał ją panną. Przez tyle lat była panią… Panią Hermioną Granger-Weasley.
- Z wielką przyjemnością, jeśli to zostanie odwzajemnione –
Jaques uśmiechnął się do niej uroczo, po czym poprowadził ich w stronę stolika,
gdzie już czekała jego żona i kilka innych, ważnych osobistości, które
najwyraźniej również były zaintrygowane i zachwycone tym, że słynna Złota Dziewczyna
została na dzisiejszym wieczorze dołączona do ich towarzystwa.
Hermiona miała nadzieję, że swoim zachowaniem nie sprawi
Malfoyowi zawodu ani w żaden sposób go nie skompromituje. Wyglądało jednak na
to, że blondyn naprawdę dobrze się bawił, trzymając ją blisko siebie i
zachowując się, jakby faktycznie była jego wymarzoną randką na dzisiejsze
przyjęcie.
Wkrótce i ona poczuła się nieco rozluźniona, a po pierwszej
lampce wina, zaczęła nawet śmiać się z suchych dowcipów Jaquesa. Klienci i
znajomi Dracona byli inteligentni, światowi i bardzo mocno obyci w aktualnej
sytuacji politycznej, ekonomicznej i gospodarczej. Rozmawiało jej się z nimi z
dużą przyjemnością i swobodą, a fakt, że zdawali się rozumieć i popierać wiele
jej opinii i poglądów, sprawił, że ten wieczór był naprawdę bardzo udany.
Podobnie dobrze czuła się, gdy tańczyła w ramionach
przystojnego blondyna, przyciśnięta do niego i prowadzona po parkiecie z taką
łatwością, jakby robili to razem od lat – a nie tylko raz, przez dwie piosenki,
kilka lat temu, na weselu Potterów.
Hermiona zastanawiała się, czy Draco pamiętał tamten ich
taniec. Przez całe wesele Pansy i Harry’ego, Ron był raczej skwaszony.
Wiedziała, że jej mąż, nieomal do samego końca liczył na to, że Harry się
opamięta i w ostatnim momencie wróci do Ginny, a gdy jednak do tego nie doszło,
przez całe przyjęcie nowej pary młodej chodził nadąsany. Hermiona starała
się ratować sytuację dobrą miną i pilnym wypełnianiem roli druhny honorowej.
Tylko jeden raz przez cały wieczór – właśnie wtedy, gdy to
Astoria poprosiła ją, by zabrała jej męża na parkiet, bowiem ona nie miała już
siły tańczyć, Hermiona poczuła, że naprawdę dobrze się bawiła. Draco prowadził
z nią przyjemną, lekką i zabawną rozmowę. Choć przez chwilę sprawił wtedy, że
poczuła się swobodnie i kobieco, w towarzystwie przystojnego mężczyzny, który
naprawdę świetnie tańczył. Pamiętała, jak bardzo zazdrościła wtedy Astorii
takiego męża – szarmanckiego, zabawnego i błyskotliwego. Ona tego wieczoru
miała przy swoim boku marudnego ponuraka, który jeszcze na dodatek zrobił się
zazdrosny, gdy po dwóch wspólnie przetańczonych piosenkach, Draco odprowadził
ją do ich stolika.
Musiała znów zrobić fałszywie dobrą minę do złej gry i szybko
jakoś ułagodzić, wyraźnie wkurzonego Rona, który posyłał blondynowi wściekłe
spojrzenia, jakby naprawdę miał ku temu powody. To było takie upokarzające!
Kto by pomyślał, że po kilku latach znów znajdzie się na
parkiecie z Draconem Malfoyem? Tym razem jednak tańczyli o wiele bliżej, tak by
wyglądało to, że naprawdę zjawili się tutaj jako w jakiś sposób zażyła ze sobą
para. Hermionie to nie przeszkadzało. Delikatne trzepotanie motyli w żołądku
było naprawdę ciekawym doznaniem, podobnie jak to słodkie napięcie, które
powoli budowało się w jej ciele, za każdym razem, gdy Draco przesuwał dłonią po
odkrytej części jej pleców lub gdy przy stole trzymał rękę opartą o jej
krzesło, a jego palce delikatnie gładziły skórę na jej ramieniu.
Jeśli mogła zaliczyć to wspólne wyjście, jako prawdziwą
randkę, to była to najlepsza randka jakiej w życiu doświadczyła. Draco był
zawsze przy jej boku, dystyngowany, zaangażowany w rozmowę i uważny, jeśli to
Hermiona akurat mówiła. Zadawał ciekawe pytania i zawsze wyczerpująco
odpowiadał, jeśli o coś go zapytała. Nie narzekał na jedzenie czy jakość muzyki
– co Ron robił nieomal na każdym przyjęciu, na jakim razem byli.
Uśmiechał się i nie protestował, gdy inni mężczyźni
podchodzili do ich stolika, by poprosić ją do tańca, zachowując się, jakby
naprawdę był miło pochlebiony tym, że doceniali jego partnerkę. To była dla
niej naprawdę miła odmiana.
Jedyna nieco dziwna dla niej sytuacja miała miejsce już na
sam koniec przyjęcia, gdy uroczy i przystojny Duńczyk – Jens Petersen – zapytał
Hermionę, czy ją i Malfoya łączy coś głębszego. Gdy zgodnie z ustaleniami
odpowiedziała, że są tylko przyjaciółmi, mężczyzna od razu zdobył się na
formalne zaproszenie jej na kolację. Chciał również zapytać, czy byłaby skłonna
oprowadzić go trochę po magicznej części Londynu, jako że był w mieście po raz
pierwszy.
Nim jednak Hermiona zdążyła się zastanowić, jakiej odpowiedzi
mu udzielić, Draco znalazł się nagle obok niej i władczo przyciągnął ją do
swego boku, mierząc przy tym Petersena chłodnym spojrzeniem.
- Przykro mi Jens, ale nic z tego. Hermiona jest zbyt zajęta
na to, by móc się bawić w twojego przewodnika – oznajmił, brzmiąc dziwnie
wrogo.
Hermiona otworzyła usta, by zaprzeczyć temu i na dodatek
zwrócić uwagę Malfoya, że potrafi mówić sama za siebie, gdy nagle uświadomiła sobie, że blondyn być
może miał jakieś ważne powody, by nie chcieć by umawiała się z jednym z jego
kontrahentów. Czy obawiał się, że to mogło jakoś negatywnie wpłynąć na jego
interesy? Albo po prostu nie chciał, by na dłuższą metę kręciła się w tych
samych kręgach towarzyskich co on?
- A może jednak…
- Musimy już iść – przerwał mężczyźnie Draco. – Przed
wyjściem powinniśmy się jeszcze pożegnać się z Jaquesem i jego żoną. Dobrej nocy Petersen –
Malfoy chwycił jej dłoń i praktycznie pociągnął ją za sobą.
Hermiona była zdziwiona jego tak dominującym zachowaniem, ale
postanowiła tego nie komentować. Szybko pożegnali się z gospodarzami wieczoru,
którzy wymusili na Hermionie obietnicę, że przyjmie w niedalekiej przyszłości
wraz z Draco zaproszenie na kolację w ich domu.
Podziękowała im uprzejmie i pozwoliła, by Draco poprowadził
ją do sieci Fiuu. Wiedziała, że musi przenieść się do jego rezydencji, by mogła
później wrócić kominkiem do siebie. Miała tylko nadzieję, że ich pożegnanie -
po tym dość udanym wieczorze - nie będzie niezręczne.
❤❤❤
Ku jej zaskoczeniu, wylądowali w gabinecie blondyna, a nie w
głównym holu.
- Najwyższe oceny za dzisiejszy wieczór, panno Granger –
Draco uśmiechnął się do niej, gdy za pomocą zaklęcia oczyszczał jej suknię.
- Dziękuję – Hermiona również zdobyła się na uśmiech. – Było naprawdę
miło. Masz świetnych znajomych…
- Wszyscy byli tobą kompletnie zachwyceni – Draco uważnie
przyjrzał się jej twarzy. – Napijesz się ze mną ostatniego drinka? Chciałbym
chwilę z tobą porozmawiać – zaproponował.
- Jasne, czemu nie – Hermiona wzięła mały oddech i pozwoliła
mu odprowadzić się w stronę czarnej, skórzanej kanapy.
Draco podszedł do stojącego w kącie gabinetu barku, a Hermiona obserwując go,
zastanawiała się o czym takim chciałby z nią porozmawiać? Podejrzewała tylko, że
mogło chodzić mu o Pansy.
- Czerwone wino? – zaproponował.
- Tak, dziękuję.
Blondyn szybko napełnił jej kieliszek, a sam sięgnął po
whisky. Podał jej wino i odstawił swojego drinka na niewielki stolik stojący z boku, nim
zrzucił z siebie marynarkę i poluzował krawat. Zaraz potem opadł na kanapę obok
niej i westchnął z wyraźną ulgą.
- To był bardzo udany wieczór. Wszyscy klienci jakoś nabrali
większej ochoty na kontakty z moją firmą, widząc, że popiera mnie słynna
Hermiona Granger.
Hermiona uśmiechnęła się, nim wywróciła oczami.
- To nie tak, że oficjalnie udzieliłam poparcia dla twoich
interesów, nawet ich dokładnie nie znam…
- Skoro tam ze mną byłaś, to tak jakbyś udzieliła – Draco
uśmiechnął się triumfująco.
- Podziękuj za to Pansy – westchnęła cicho i napiła się
wina.
- Martwisz się o nią. – To było stwierdzenie.
- Bardzo – przyznała szczerze.
- Ja też, ale wiem, że to silna bestia. W końcu się po tym
pozbiera – Draco przeczesał palcami swoje blond kosmyki.
- Boli mnie, gdy na nich patrzę. Harry nie radzi sobie ani
trochę lepiej – przyznała.
- Nie sądziłem, że to dobry pomysł, by Pansy już próbowała
umawiać się na randki, ale widziałem, że naprawdę bardzo chciała pójść na to
przyjęcie.
- Tak, też nie sądzę by była już na to gotowa.
- A ty? – Draco spojrzał jej prosto w oczy. – Pansy mówiła,
że wciąż z nikim się nie umawiasz, więc dlatego utrąciłem zapędy Peteresena.
Nie chciałem, by wprawił cię w zakłopotanie.
- Och! – Hermiona nie kryła swojego zaskoczenia. – Myślałam,
że po prostu nie chcesz bym umawiała się z jakimś twoim znajomym…
- Bo nie chcę – przyznał szczerze, uśmiechając się do niej. –
Ale nie dlatego, że to mój znajomy, a dlatego, że Petersen to skończony
nudziarz. Zasłużyłaś na więcej, niż umawianie się na randki z takim miernotą.
- Naprawdę? – spytała z niedowierzaniem.
- A czujesz się już gotowa by chodzić randki? – zapytał
cicho. – Albo na coś więcej?
Hermiona poczuła, jak rumieńce wykwitają jej na policzka.
- Ja... Tak sądzę. Na początku, krótko po rozwodzie kilku
mężczyzn nawet spytało, ale się powstrzymywałam. Ostatnio jednak myślę, że nadszedł już czas spróbować...
Draco nagle wyjął kieliszek wina z jej ręki, a zaraz później
złapał ją za szyję i przyciągnął do siebie, łącząc ich usta w mocnym pocałunku.
❤❤❤
(scena 18 +)
To było, jak uderzenie pioruna, które przeszło jej wzdłuż kręgosłupa. Nie
pamiętała, czy poczuła kiedyś coś podobnego w czasie jakiegokolwiek pocałunku z
Ronem, ale wiedziała, że to było niesamowite doznanie.
I nie mogła się powstrzymać, by nie rzucić się w to całą sobą i nie
pogłębić tej chwili na każdym poziomie - przysuwając się bliżej, oddając jego pocałunek i wbijając mocno palce
w jego umięśnione ramiona.
To wciąż był Draco Malfoy – chłopak, który kiedyś uprzykrzał jej szkolne życie na miliony sposobów. Lecz teraz mogła myśleć tylko
o tym, że jego usta były cudownie miękkie, zapach upajający, a tak sprawny język, musiał potrafić wyczyniać prawdziwe cuda – i to nie tylko w czasie pocałunków.
Blondyn wreszcie oderwał się od niej i uśmiechnął z pełnym
zadowoleniem.
- Wiedziałem, że wciąż masz w sobie ten ogień, Granger –
zamruczał.
Nie mogła powstrzymać rumieńców, ale postanowiła też, że nie pozwoli mu się teraz zawstydzić. Może nie miała w tym doświadczenia, ale nie miała zamiaru stchórzyć. W głębi siebie chciała się dowiedzieć,
dokąd to może ich to wszystko zaprowadzić.
- I naprawdę nie mogłeś się powstrzymać przed sprawdzeniem tego, prawda? –
Odważnie spojrzała mu w oczy i lekko przygryzając wargę.
Draco warknął cicho, gdzieś z głębi gardła i sięgnął
kciukiem, by przesunąć nim delikatnie po jej ustach.
- Czy nie mogłem? Wciąż nie mogę, Granger. Chcę dowiedzieć się więcej, jeśli masz ochotę mi to pokazać.
Nie wiedziała co w nią wstąpiło, ale to była jak kolejna
iskra, która pchnęła ją do tego, by teraz to ona porwała jego usta do dzikiego pocałunku.
Gorąco. Gwałtownie. Mocno. Namiętnie. Żarliwie. Bosko.
Oprzytomniała dopiero w chwili, gdy odkryła, że siedzi okrakiem
na jego kolanach, z mocno podwiniętą suknią, trzymając w garściach jego koszulę, w
czasie gdy jego pięść zaciska się mocno w jej lokach.
Poczuła się trochę skrępowana własnym zachowaniem. Czy naprawdę bywała kiedykolwiek wcześnie, aż
tak odważna i niepohamowana? Nie potrafiła sobie teraz przypomnieć.
- Dalej, mały lwie – wyszeptał, przyciągając ją do siebie i
całując w szyję. – Nikt się nie dowie, jeśli choć jeden raz pozwolisz sobie być
trochę niegrzeczna.
- Malfoy! – jęknęła, wyginając się na jego kolanach i czując,
że zaczyna dosłownie płonąc.
- Jedna noc Granger – wydyszał. – Nikt się nie dowie.
Jęknęła, gdy zassał skórę pomiędzy jej szyją, a obojczykiem.
Jedną dłoń wciąż trzymał zaciśniętą w jej lokach, a drugą podciągnął wyżej jej suknię,
by móc dotknąć koronkowego zakończenia pończoch.
Zadrżała, czując jak gorąco pomiędzy jej udami zaczyna kumulować
się z każdą sekundą, w której wciąż czuła jego usta, na swojej skórze.
Nie chciała teraz myśleć, ale jednak cichy głosik szeptał
jej, że nie była tego typu kobietą. Nie miewała jednorazowych przygód i nic nieznaczących
epizodów.
- Nie myśl teraz, Granger - wymruczał. – Nie analizuj. Po
prostu pozwól sobie to poczuć.
Wyjął dłoń z jej loków i przesunął ją do zapięcia jej
sukienki, wyrywając jej tym z gardła kolejny jęk.
- Nie jestem… Nie robię tak… - wyszeptała w emocjach, oddychając
ciężko.
- Wiem o tym – Draco złapał ją za szyję i zmusił, by
spojrzała mu w oczy. – Z iloma mężczyznami byłaś od czasów rozwodu? – zapytał tuż
przy jej ustach.
Od razu uciekała od niego spojrzeniem. Nie powinna była się
tego wstydzić, ale jednak…
Draco jęknął cicho, po czym uniósł lekko biodra, by mogła go
poczuć bliżej, mocniej. Fakt, że był tak mocno podniecony po kilku ich pieszczotach i
pocałunkach, prawie zmącił jej zmysły. Nie mogła się powstrzymać, by znów go
nie pocałować.
- Jesteś zbyt idealna, dla własnego dobra – wyszeptał, rozpinając
do końca jej suknię i kreśląc na skórze jej pleców skomplikowane wzory.
Hermiona wiedziała, że nie ma już od tego ucieczki. Nie mogła
mu się dłużej opierać. Sama wysunęła ramiona z sukni i pozwoliła jej opaść do
pasa, tak by mógł w pełni zobaczyć jej piersi uwięzione w czarnym, koronkowym staniku.
Draco oblizał usta, jakby miał za chwilę skosztować czegoś znakomitego, ani na sekundę nie odrywając oczu od tych dwóch cudów natury.
- Nikt nie może wiedzieć – wyszeptała, czując jak rumieńce
palą jej skórę, nie tylko na policzkach.
Pansy, Harry, Ron… Oni nie mogli się o tym dowiedzieć. Nigdy.
- Jesteśmy dorośli księżniczko – Draco uśmiechnął się, nim
sięgnął i zamknął w swej dużej dłoni jedną z jej piersi, wywołując tym dreszcze w całym jej ciele. – To nasza decyzja i nikt nie ma na nią wpływu, poza nami.
- Tak! – jęknęła głośno, gdy palce blondyna skręciły jej sutek
przez koronkowy materiał.
- Zaklęcie antykoncepcyjne? – zapytał gardłowo, sięgając do
tyłu, by pozbyć się jej górnej części bielizny.
Zdrętwiała na sekundę, ale nie dał jej na to zbyt wiele
czasu, gdy wydusił z niej kolejny jęk. Jego usta bowiem zamknęły się na jej różowym pąku,
a on zaczął ssać go zachłannie i z wyraźnym pomrukiem własnej przyjemności.
- Nie trzeba – westchnęła. – Piję eliksir.
To nie był czas, by wyznawała mu prawdę. Nie teraz. Nie w tej
chwili.
Teraz mogła tylko doświadczyć tego mocniej. Poczuć go bliżej.
I przeżyć prawdopodobnie jedną z najlepszych nocy w swoim życiu.
Draco uniósł ją pomagając jej stanąć, na nieco chwiejnych
nogach.
- Pozbądźmy się tego – wyszeptał, wciąż błądząc rękami po jej
ciele i pomagając jej zrzucić do końca suknie.
Gdy jego place musnęły jej osłoniętą koronką kobiecość,
Hermiona poczuła w gardle zdławiony szloch. Tak dawno nikt jej tam nie dotykał,
poza nią samą…
Prawie się przewróciła, gdy Malfoy nagle opadł przed nią na
kolana. Jego długie palce delikatnie przesuwały się po jej okrytymi pończochami
łydkach, sunąc coraz wyżej. Patrzyła na niego spod półprzymkniętych powiek i
była prawdziwie zachwycona wyrazem jego twarzy.
On jej naprawdę pożądał.
Wyglądał jak głodny człowiek, który wkrótce miał zasiąść do
od dawna oczekiwanej uczty i cieszyć się jej każdą chwilą.
Chciałaby móc zapamiętać to na zawsze, ale musiała zamknąć
oczy i jęknąć głośno, gdy nagle, szybkim ruchem zerwał z niej majtki i mocniej rozszerzył
jej uda.
Nikt nigdy jej tak nie pieścił. On był pierwszy i wiedziała
na pewno, że za nic tego nie zapomni.
Jego palce. Te miękkie usta. Wreszcie i jego język… Właśnie tam. W samym centrum jej wilgotnej kobiecości.
Drżała niczym w gorączce. To były zupełnie nowe doznania,
ale każde z nich było jak małe trzęsienie ziemi w jej poukładanym świecie. W chwili czystego
uniesienia, pomyślała przelotnie, że gdyby wiedziała, że seks może tak
wyglądać, sama zaczęłaby zdradzać Rona i to lata temu.
Miesiące bez spełnienia sprawiły, że czuła, że może osiągnąć szczyt naprawdę bardzo szybko. Nie mogła się jednak powstrzymać. To było zbyt dobre… Lecz
nim to się stało, Draco oderwał od niej swe sprawne usta.
- Moja mała, słodka czarownica – wyszeptał w skórę jej uda.
– Taka piękna, gdy jest zatracona w poszukiwaniu upragnionej przyjemności – mruczał, składając
pocałunki na jej skórze i powoli podnosząc się z powrotem na nogi.
Nim wstał, zdążył pozbyć się swojej koszuli, a Hermiona w
przypływie odwagi, sięgnęła do paska jego spodni, co wyrwało z niego pomruk
aprobaty. Patrzyła na jego twarz, gdy delikatnie pogładziła jego znacząca
długość przez materiał. Był niesprawiedliwie piękny, gdy jego usta rozchyliły
się w cichym, syczącym jęku przyjemności.
Spojrzała tylko na chwilę, nim wzięła go w dłoń. Godryku! Czy
on cały musiał być taki imponujący?
Draco zakrztusił się swoim kolejnym, jękiem, gdy kilka razy
przesunęła palcami po jedwabistej skórze na jego męskości.
- Tak mój mały, słodki lwie – wyszeptał. – Pokaż mi, jakie to
będzie między nami doskonałe. – Nagle złapał ją za nadgarstek i pociągnął za
sobą na kanapę.
Jego spodnie zdołały opaść mu do kostek, a ona wciąż miała na
sobie pończochy i szpilki, gdy z powrotem wdrapywała się na jego kolana.
- Dalej kochanie – zachęcił. – Pokaż mi jak lubisz być na
górze. Pozwolę ci to zrobić tylko raz, zanim zabiorę cię do mojego łóżka i
wbiję cię w mój materac, tak jak zawsze tego chciałem.
Hermiona nie była pewna, czy dobrze zrozumiała, co do niej mówił, gdy
jej od dawna nieużywana kobiecość zaczęła powoli się dla niego rozciągać.
Obydwoje jęczeli i syczeli. To było wręcz magiczne doznanie.
Ona była ciasna, a on duży i obłędnie twardy. Chwilę trwało, niż przyjęła go
całkowicie w sobie, rejestrując, że nigdy, w całym swoim życiu nie czuła się
równie pełna, jak w tej chwili.
Poruszyła się kilka razy na próbę, mając nadzieję, że jej mięśnie
przypomną sobie co należy teraz zrobić. Mocny
uścisk jego dłoni na jej biodrach, podpowiedział jej jak ma się na nim poruszać i już
po chwili kanapa dosłownie trzeszczała od ich intensywnych zajęć.
Nigdy nie pieprzyła się w takiej pozycji. To nigdy nie było dla niej tak dzikie, pierwotne i ostre. Nigdy w czasie seksu nie była jednocześnie
pieszczona palcami kochanka w swoim najczulszym miejscu i nigdy, przenigdy nie
chciałaby przestać to przeżywać.
Orgazm uderzył w nią z siłą rozpędzonej lokomotywy, wyrywając
z niej krzyk i sprawiając, że jej oczy zaczęły łzawić. Wiedziała, że w chwili najwyższej
rozkoszy wbiła za mocno swoje paznokcie w barki Draco, ale zdawał się tym nie
przejmować, wciąż wchodząc w nią mocno w poszukiwaniu własnego spełnienia.
- Jesteś taka piękna, gdy dochodzisz z moim kutasem w sobie, Granger – wyszeptał, nim jęknął gardłowo. – Chcę to zobaczyć jeszcze raz
kochanie… Daj mi to! – zażądał, znów łapiąc jej loki w pięść i zmuszając ją by
popatrzyła mu w oczy.
Widząc jego spojrzenie, pełne nieposkromionej żądzy, nie trudno było jej go posłuchać, a właściwie jej ciało zrobiło
to bez protestów za nią, gdy mocno doszła po raz drugi, wykrzykując jego imię w najwyższej,
możliwej euforii.
- Draco!
- Kurwa tak! Hermiona! – dołączył w okrzyku do niej i wyraźnie poczuła,
jak jego gorące nasienie rozlewa się głęboko w jej wnętrzu.
Miała ochotę płakać z wspaniałości tego doznania… Zwłaszcza w
chwili, gdy zaraz po wszystkim przytulił ją czule do siebie, ukrywając twarz w jej lokach i
głaszcząc ją czule po plecach.
- Od zawsze wiedziałem, że taka właśnie będziesz, Granger. Namiętna,
gorąca i naturalnie piękna, gdy osiągniesz ekstazę. Cieszę się, że zgodziliśmy
się na jedną, całą noc, bo już nie mogę się doczekać, aż za chwilę zabiorę cię do mojego
łóżka na kolejną rundę – mruczał jej uwodzicielsko do ucha.
Roześmiała się, dochodząc do wniosku, że od bardzo dawna nie
była tak szczęśliwa i usatysfakcjonowana po seksie. I ona też się cieszyła, że
to miała być cała noc. Najprawdopodobniej najbardziej niezapomniana noc w całym
jej życiu.
(koniec sceny 18+)
❤❤❤
Gdy obudziła się rano, tylko kilka sekund zajęło jej uświadomienie sobie, że
nie leży wcale we własnym łóżku. Pościel była zbyt miękka, a materac za mało
zużyty. Ponadto zapach… Zdecydowanie męski, upajający i lekko podniecający
zapach, który nieomal od razu poczuła, był dowodem na to, co naprawdę wczoraj
zrobiła, a ból, który odczuwała pomiędzy swoimi udami ostatecznie rozwiał
resztki jej wątpliwości.
Po raz pierwszy w swoim życiu, poszła do łóżka z innym
mężczyzną niż Ron.
Czuła się, jakby właśnie na nowo przeżyła swój pierwszy raz.
I nie mogła się okłamywać - to była naprawdę niesamowita noc. Szybki seks na
kanapie w jego gabinecie był ogniem i ekstazą, ale czas spędzony w jego łóżku
na długich, namiętnych pieszczotach i wspaniałej harmonii ich spragnionych
ciał, była właśnie tym, co sprawiło, że zalała ją fala czystej euforii. Nigdy nie
przeżyła czegoś podobnego i nawet jeśli wspomnienie o tym, miało być później w jakiś sposób pomiędzy nimi niezręczne, ani trochę nie mogła tego pożałować. Zresztą przecież wyraźnie
ustalili z Malfoyem już na samym początku, że to miała być tylko ta jedna noc.
Jednorazowa przygoda dwójki dorosłych i świadomych swojej decyzji ludzi.
Starała się zdusić w sobie żal, który poczuła, gdy to sobie
uświadomiła. Nie odmówiłaby, gdyby ją zapytał czy byłaby skłonna to powtórzyć.
Draco był doskonałym kochankiem i była o tym w pełni przekonana, choć miała
naprawdę małą skalę porównawczą. Tej nocy, blondyn troskliwie zadbał o nią i
sprawił, że znów poczuła się kobieca, pożądana i nawet nieco frywolna.
Zebrała w sobie odwagę i podniosła się z łóżka, by móc
spojrzeć na jego drugą stronę. Miejsce było puste, a pościel wyglądała na dawno
zasłaną, chociaż za oknem ledwo wstał świt. Dopiero po chwili, Hermiona
zauważyła leżącą na poduszce niewielką fiolkę z eliksirem i skrawek pergaminu.
Złapała za flakonik od razu rozpoznając w nim remedium na
objawy kaca. Nie upiła się wczoraj zbyt mocno, ale jednak wypiła na tyle, że
jej głowa mogła odczuć tego wyraźne skutki.
Sięgnęła po niewielki liścik i przeczytała skreślone na nim
pięknym pismem słowa:
Hermiona uśmiechnęła się lekko. To miłe, że zostawił jej wyjaśnienia i że zadbał o to, by mogła się dyskretnie wymknąć. Doceniła również, że nie był to z jego strony chłodny rozkaz, a bardziej pozostawiona dla niej dostępna opcja, o której pomyślał dla jej komfortu. To było w porządku. Ani trochę nie poczuła się teraz wykorzystana czy porzucona. Malfoy potrafił załatwić to z klasą.
Wiedziała, że powinna być mu wdzięczna, że pomógł jej na nowo
odkryć, że wciąż jest kobietą – młodą, inteligentną i gotową, by móc wreszcie w
pełni skorzystać z tego, co życie miało jej jeszcze do zaofiarowania.
Rozejrzała się raz jeszcze po jego sypialni. Jej suknia
wisiała na wieszaku przy drzwiach do łazienki, a wszystkie dodatki leżały tuż
obok. Jednak poza suknią wisiała tam również zwykła, biała koszula, która
wyglądała, jakby wprost miała ją skusić, do jej założenia. Hermiona uznała, że
to dobry pomysł. Podeszła i zarzuciła na siebie miękką tkaninę, rozkoszując się
jej męskim zapachem. W duchu obiecała sobie, że to będzie tylko pożyczka.
Zwróci mu ją, oczywiście zaraz po tym, jak wcześniej ją odpowiednio wyczyści.
Wiedziała, że naprawdę nie chce, by Pansy poznała prawdę o tej jednej nocy,
dlatego postanowiła wezwać Mippy.
Ledwo skończyła wymawiać to imię, gdy skrzatka pojawiła się
tuż przed nią, witając ją głębokim ukłonem.
- Panienka wzywała? – zapytała usłużnie.
- Tak, dzień dobry – Hermiona uśmiechnęła się do stworzenia.
– Czy mogłabym mieć do ciebie dwie prośby?
- Oczywiście! – pisnęła Mippy. – Pan Dracon kazał Mippy
spełnić wszelkie życzenia panienki!
- Chciałabym cię prosić, byś połączyła ten kominek z moim
mieszkaniem, a później jeśli możesz, odłóż proszę suknię panny Pansy i resztę
dodatków do jej garderoby.
- Zawsze do usług! – Mippy machnęła swą maleńką dłonią, a w
kominku rozbłysnęły zielone płomienie. – Już gotowe, panienko.
- Dziękuję ci bardzo i miłego dnia – Hermiona po raz ostatni
uśmiechnęła się do skrzata, po czym zabierając swoją różdżkę z torebki Pansy,
podeszła do kominka i chwyciła garść proszku Fiuu.
Po raz ostatni obejrzała się przez ramię i uśmiechnęła lekko,
widząc wciąż pomiętą pościel, zdobiącą duże łóżko. To była wspaniała noc i choć
miała się więcej nie powtórzyć, to też nie miała zamiaru nigdy o niej
zapomnieć.
❤❤❤
Gdy wyszła z kominka w swoim domu, ledwie zdusiła głośne
przekleństwo. W świetle poranka dźwięk chrapania rozlegający się z jej kanapy,
zabrzmiał nieco przerażająco. Obawiała się, że jeśli Harry nie zmieni nawyku
wpadania do jej domu bez zapowiedzi, to ona będzie musiała zmienić swojej
osłony, tak by go więcej nie przepuszczały.
Ucieszyła się, że jej przyjaciel najwyraźniej wciąż mocno
spał, bowiem nie sądziła, by chciał ją zobaczyć wracającą o tej porze w koszuli
jakiegoś mężczyzny, bez zadania jej miliona pytań. Prawie na palcach zrobiła krok do
przodu, jednak ledwo podstawiła stopę, gdy potknęła się o porzuconą na ziemi butelkę po
ognistej.
No nie! Nie dość, że Harry przychodził nieproszony, to jeszcze śmiecił w jej
salonie!
Nie zdążyła jednak naprawdę się o to wkurzyć, bowiem
Wybraniec właśnie zerwał się z kanapy, niezgrabnie chwytając za swoją różdżkę i
z przekrzywionymi okularami wymamrotał coś w stylu: „Stać. Tu Harry Potter z
Biura Aurorów”.
Ledwo się powstrzymała przed głośnym parsknięciem śmiechem. Pijany
czy nie, zawsze skupiony na służbie.
- Miona, czy to ty? – Harry niezgrabnie poprawił okulary i
opadł ciężko na kanapę.
- Tak i wiesz, że nie lubię jak mówisz do mnie Miona. Co ty
tu w ogóle robisz Harry? Przecież nie umawialiśmy się na wczoraj – przypomniała
mu.
Harry odkaszlnął i spróbował przygładzić swoje koszmarnie
potargane włosy.
- Niby nie, ale i tak wpadłem zobaczyć czy masz może ochotę
pójść coś razem zjeść. Znów pokłóciłem się z Ronem. Wychodzi na to, że po raz kolejny chciał
mnie ustawić na spotkanie z tą głupią dziwką.
- No co ty nie powiesz! – sarknęła Hermiona. – Najwyraźniej
mu się to udało, bo Pansy was razem widziała.
- Co?! – Harry zerwał się z kanapy, po czym potknął się i
zaraz opadł na nią z powrotem. – To niemożliwe! Rozmawiałem z nią góra pięć
minut i…
- I Pansy was wtedy zauważyła. Myśli, że naprawdę spotykasz
się teraz z Parvati – wyjaśniła mu dobitnie.
Harry zaklął i ukrył twarz w dłoniach. Wiedział, że takie
komplikacje, jeszcze mocniej oddalały go od nawet nikłej nadziei na powrót do
żony i jej przebaczenia.
- Co ja mam zrobić, Herm? Bez niej moje życie jest kompletnie
przegrane! – Harry wyglądał na bliskiego łez.
Hermiona z ciężkim westchnieniem opadła obok niego na kanapę
i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Musisz to jakoś poskładać. Wiem, że to paskudny czas, ale w
końcu wszystko się jakoś ułoży…
- Myślisz? – Harry podniósł głowę i spojrzał jej w oczy.
- Tak – odpowiedziała, mając nadzieję, że zabrzmi szczerze.
Wcale nie była taka pewna, jak długo zajmie Potterowi pozbieranie się i
przyzwyczajenie do życia bez Pansy.
- Przez całą noc byłaś u niej? – zapytał.
Hermiona już miała odpowiedzieć twierdząco, gdy Harry
przyjrzał jej się bardziej przytomnie, po czym pochylił się i po prostu ją
powąchał.
- Hermiona! – Potter, aż poderwał się z miejsca. – Czyżbyś
była wczoraj na randce?
- Ja… No cóż… Tak.
- Ale, że z mężczyzną? – Potter zrobił wielkie oczy.
- No przecież, że nie z gumochłonem! – zirytowała się. – Tak
Harry Potterze, byłam na randce z mężczyzną!
- I spędziłaś z nim całą noc? – zapytał cicho, dziwnie tym
poruszony.
- Nie chcę o tym rozmawiać – odpowiedziała, podnosząc się z
kanapy i planując udać się szybko pod prysznic, mają przy tym nadzieję, że
Harry nie miał możliwości, by rozpoznać na niej zapach Malfoya.
- Ja… Myślałem tylko… - Harry patrzył na nią z dziwnym napięciem.
- Co takiego myślałeś? – spytała cierpko.
- Sądziłem, że nie umawiałaś się z nikim od rozwodu, bo być
może… Być może dlatego, że wciąż kochasz Rona?
Hermiona parsknęła pogardliwym śmiechem.
- Oszalałeś? Od dawna nie kocham już tego głupka! Jeśli
chcesz wiedzieć, to całkowicie nim gardzę! Czy on też myśli, że z nikim się nie
umawiałam, bo nadal coś do niego czuję? – wypytywała, poirytowana.
- Być może tak jest… - Harry z zakłopotaniem podrapał się po
głowie.
- Idiota! – warknęła Hermiona. – Absolutnie nic już do niego
nie czuję, a na randki zacznę chodzić, gdy uznam, że to dla mnie właściwa
chwila!
- Najwyraźniej już tak uznałaś… Nawet na więcej niż tylko na
randkę – burknął Harry, ostentacyjnie gapiąc się na jej strój.
- Kto jak kto, ale akurat ty nie masz tu prawa do żadnych,
moralnych osądów – Hermiona spojrzała na niego z wyższością.
- Przepraszam! – Harry uniósł dłonie w geście kapitulacji. –
Wcale nie chciałem, byś pomyślała, że cię osądzam. Po prostu jestem zdziwiony,
że ruszyłaś do przodu, nic mi o tym wcześniej nie mówiąc.
Hermiona westchnęła ciężko.
- To się stało dość nagle.
- Ten mężczyzna… Czy to ktoś kogo znam? – zapytał, patrząc na
nią przenikliwie, pomimo kaca wciąż odbijającego się wyraźnie w jego twarzy.
- Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać, Harry. Nie spotykam się z
nikim na poważnie, ale jeśli to się kiedyś zmieni, wtedy na pewno cię
poinformuję, dobrze?
- Wiem, że ostatnio jestem okropnym przyjacielem, ale chcę
byś pamiętała, że zawsze możesz ze mną o wszystkim pogadać – Harry poprawił
okulary, patrząc na nią z winą wypisaną w spojrzeniu.
- Nie narzekam na to jakim jesteś przyjacielem, bo wiem, że
gdy przeżywałam podobne chwile, też nie byłam wzorem dobrej przyjaciółki –
Hermiona uśmiechnęła się do niego pocieszająco. – I nic nie zmieni tego, jak
postrzegam naszą przyjaźń, więc nie musisz się o to martwić.
- Dziękuję Herm, jesteś najlepsza – Harry posłał jej blady
uśmiech. – Wybierzemy się gdzieś razem na śniadanie? – zaproponował.
- Jasne, daj mi tylko chwilę, bym mogła wziąć prysznic –
poprosiła.
- Oczywiście… I jeśli możesz, załóż coś mniej krzyczącego o
tym, że masz za sobą noc rozpusty w ramionach dobrze umięśnionego faceta –
Harry zrobił przekorną minę.
Hermiona w odpowiedzi prychnęła tylko pod nosem i czym prędzej uciekła do swojej sypialni, nim Harry mógłby zauważyć coś jeszcze na temat jej jednonocnej przygody.
❤❤❤
Reszta weekendu minęła jej na wypoczynku i lekkim rumienieniu się, za każdym
razem, gdy przypominała sobie nagły wybuch pożądania pomiędzy nią i Malfoyem.
Starała się odpędzić od siebie myśli o tym, jak często Draco mógł przeżywać
podobne eskapady z innymi kobietami. Nie łudziła się, że była dla niego kimś
więcej niż jedną z pozycji na liście podbojów, ale jednak jego słodki szept na temat
tego, jak doskonale mu z nią było, wracał do niej w najmniej spodziewanych
momentach w kolejnych dwóch dniach.
W poniedziałkowy poranek, poszła do pracy z determinacją, by wyrzucić te myśli ze swojej głowy i skupić się na swoich zadaniach. Okazało się to jednak trudne, gdy jakieś pół godziny po jej przybyciu do biura, w jej drzwiach stanął kurier z pięknym bukietem kwiatów w dłoni.
Czerwone tulipany i białe róże, tworzyły naprawdę cudowną kompozycję, a liścik napisany odręcznie na eleganckiej papeterii głosił:
Uśmiechnęła się pod nosem. To było dziwne, że od razu rozpoznała jego pismo.
Cytat z Szekspira… Dość dosadny. To była ich decyzja i oboje powinni o tym pamiętać. W ten nieco subtelny sposób, Draco przypomniał jej, że zrobiła to wszystko świadomie i nie powinna teraz tego żałować. Cóż. Absolutnie nie żałowała.
- Twoja nic nieznacząca, jednonocna przygoda ma najwyraźniej świetny gust – skomentował bukiet Harry, gdy przyszedł, by zabrać ją na lunch.
- Skąd pomysł, że to od niego? – zapytała przekornie, sięgając po swoją torebkę.
- Dedukcja aurorska – Harry uśmiechnął się do niej przebiegle.
- Jak wspaniale, że mamy cię na pokładzie. Świat magii od razu może poczuć się bezpieczniejszy – Hermiona nie spodziewała się, że jej humor będzie dziś, aż tak dobry. To niesamowite, jak można było podbudować wiarę w siebie kobiety, tylko jednym bukietem kwiatów.
- Gdzie chciałabyś zjeść? – zapytał, przywołując windę.
- Może lepiej po mugolskiej stronie? – zaproponowała. – Na Pokątnej ludzie wciąż się na nas gapią.
- Dobry pomysł. Zwykła ryba z frytkami będzie w sam raz – zdecydował.
Hermiona zgodziła się z delikatnym uśmiechem. Winda akurat nadjechała, a jej kraty się rozsunęły.
Uśmiech na chwilę zamarł jej na ustach.
- Dzień dobry – wyjąkała w ramach powitania.
- Och! Witaj! Cóż za wspaniałe spotkanie! Jak się miewasz, Hermiono? – mężczyzna posłał jej promienny uśmiech.
- Bardzo dobrze, dziękuję – odpowiedziała, starając się nie okazywać napięcia, kątem oka widząc, jak Harry przygląda się uważnie tej wymianie słów.
Hermiona cofnęła się, by ludzie mogli opuścić windę. Nie wypadało jednak zignorować spotkania kogoś znajomego i wsiąść do niej teraz.
- Pozwolisz, że przedstawię ci mojego przyjaciela… - zaczęła, z wymuszonym uśmiechem. – To Harry Potter, szef Biura Aurorów. Harry to jest pan Jaques-Louis Santiano, który prowadzi interesy z naszym Departamentem Handlu w imieniu francuskiego rządu – wyjaśniła, posiłkując się tym, co mężczyzna opowiedział jej o swojej pracy w piątkowy wieczór.
- To wielka przyjemność, panie Potter – zapewnił Jaques, ściskając dłoń Wybrańca z wielkim entuzjazmem.
- Również – odpowiedział sceptycznie. – Współpracuje pan również z departamentem Hermiony, że się znacie? – Harry od razu ewidentnie wszedł w rolę śledczego.
- Niestety nie mam tyle szczęścia – Jaques posłał jej smutny uśmiech. – Tak właściwie to prowadzę interesy z bliskim przyjacielem panny Granger i tak się właśnie poznaliśmy.
- Z bliskim przyjacielem? – powtórzył głupio Harry, robiąc przy tym wielkie oczy. Oczywiście był przekonany, że jest jedynym bliskim przyjacielem Hermiony, jaki chodził po świecie.
- Tak się złożyło – wtrąciła szybko Hermiona, mając nadzieję tym sposobem uniknąć kuli. – Przepraszam cię Jaques, ale jesteśmy właśnie w drodze na lunch, a przerwa ma określony czas – mówiła szybko, znów przywołując windę i modląc się, by nie musieli czekać długo na jej powrót.
- Oczywiście! Mam nadzieję, że pamiętasz o naszym zaproszeniu na kolację? – Francuz uśmiechnął się do niej uprzejmie.
- Jak najbardziej – Hermiona znów zmusiła się do odwzajemnienia uśmiechu. – Jestem pewna, że wkrótce ustalimy szczegóły. Życzę ci miłego dnia. – Odetchnęła lekko, gdy kraty windy ponownie się rozsunęły i ona i Harry mogli wreszcie do niej wsiąść. Tym lepiej, że w środku nie było jeszcze nikogo innego.
- Wspaniale było znów cię spotkać, choć na krótko Hermiono! – Jaques wciąż się uśmiechał.
- Wzajemnie! – zapewniła radośnie, szczęśliwa, że ta rozmowa nie nasunęła Harry’ego na żaden ważny trop w sprawie jej jednorazowej przygody.
Kraty windy zaczęły się znów zsuwać, gdy Jaques nagle sięgnął ręką, by je powstrzymać.
- I pozdrów ode mnie Dracona, gdy będziecie z sobą rozmawiać, dobrze? Bardzo się cieszyliśmy z waszego wspólnego towarzystwa w piątek.
Hermiona usłyszała szum własnej krwi i głuchy galop serca.
- Tak, my też. Dziękuję, przekażę mu twoje pozdrowienia przy
najbliższej okazji – wyjąkała, czując jak gorący rumieniec uderza na jej twarz.
Stojący obok niej Harry dosłownie skamieniał w niemym szoku.
- W taki razie do zobaczenia! – Santiano wreszcie puścił
kraty i winda się zamknęła, od razu ruszając w dół.
Harry nie odzywał się do niej przez kilkanaście długich
sekund.
- Powiedz mi, że chodziło mu o jakiegoś innego Dracona,
błagam… - wyjąkał, prawie że z bólem.
- Nie tutaj Harry! – syknęła przez zęby, gdy winda stanęła na
jednym z pięter, by zabrać kilka innych osób, które również były w drodze na
lunch.
❤❤❤
Na szczęście przyjaciel uszanował jej wolę i nie odezwał się
słowem, dopóki nie znaleźli się w małym, mugolskim bistro, które serwowało
najlepszą rybę z frytkami w niewielkiej odległości od wejścia dla interesantów
ministerstwa.
- Będziesz mówić sama, czy mam ci zadać pytania, jak na
przesłuchaniu? – zapytał poważnie Harry, jednocześnie traktując obficie solą
swoje frytki.
- Skąd pomysł, że mam ci cokolwiek do powiedzenia? – odgryzła
się poirytowana.
- Hermiona… Nie rób ze mnie idioty, tylko wytłumacz mi, od
kiedy to zaliczasz jednonocne przygody z naszymi dawnymi, szkolnymi wrogami? –
zawarczał.
Westchnęła i spojrzała ponuro w swoją sałatkę.
- Jeśli ci opowiem co się wydarzyło, obiecujesz dać temu
spokój i nigdy więcej nie poruszać ze mną tego tematu?
- Żadnych obietnic! – zripostował od razu.
Hermiona znużonym gestem potarła skroń.
- Randka Malfoya wystawiła go w piątek, tuż przed ważnym
przyjęciem, na którym musiał się pojawić – zaczęła wyjaśniać, absolutnie nie
mając zamiaru mówić mu, że miała nią być jego była żona.
- I dlaczego zabrał tam ciebie? Czy nie ma przypadkiem całego
stada chętnych panienek na zawołanie?
- Byłam akurat u Pansy, gdy ta sytuacja miała miejsce.
Poprosił mnie o przysługę, więc się zgodziłam – Hermiona starała się nie jęczeć
z irytacji, przy opowiadaniu mu tego wszystkiego.
- Dlaczego nie zabrał Pansy? – zapytał poważnie Harry. –
Przez lata wiele razy się nasłuchałem,
jakimi to są doskonałymi przyjaciółmi, którzy mogą na siebie liczyć w trudnych
chwilach – szydził.
- Pansy nie była w nastroju żeby gdzieś wyjść – Hermiona
skrzywiła się lekko. – Już zapomniałeś, że wdziała cię tego dnia z Parvati? –
przypomniała mu gorzko.
- Cholera – zaklął cicho pod nosem. – Mów dalej… Jak do tego
doszło, że zgodziłaś się spędzić z nim noc? Przecież przez lata od Hogwartu
byliście dla siebie ledwie uprzejmi.
- Dlaczego zakładasz, że nie wyszłam z tego przyjęcia z
jakimś innym mężczyzną? – zapytała, nieco tym zaintrygowana.
- Bo cię znam. Nigdy nie poszłabyś do łóżka z kimś zupełnie
obcym – Harry spojrzał na nią uważnie.
Wiedziała, że nie ma sensu próbować kłamać.
- Po powrocie do domu wypiliśmy po drinku w jego gabinecie…
- Po drinku? Jesteś pewna, że niczego ci tam nie dosypał? –
Harry, aż podskoczył na swoim krześle.
Hermiona wymownie wywróciła oczami.
- Oczywiście, że nie! Po prostu piliśmy i rozmawialiśmy…
Spytał czy na poważnie zaczęłam już korzystać z życia rozwódki i właśnie wtedy
uświadomiłam sobie, że… - Hermiona odchrząknęła. – Że to może być właściwy
czas.
- I ze wszystkich mężczyzn na świecie musiałaś wybrać do tego
akurat Malfoya? – Harry wzdrygnął się wymownie.
- Wiem, że wciąż go nie lubisz, ale to nie ten sam
szczurkowaty dupek, którego znaliśmy ze szkoły – podkreśliła dość ostro.
- Jak dla mnie nie ma za dużej różnicy – marudził Potter.
- Przestań mi robić wyrzuty, dobrze? Jestem dorosła i wolna,
więc mam prawo uprawiać seks z kimkolwiek zechcę! – Hermiona była szczerze
poirytowana postawą przyjaciela.
- Jesteś dla mnie jak siostra – Harry spojrzał jej prosto w
oczy. – Wolę wciąż żyć w przeświadczeniu, że nawet nie masz pojęcia, że istnieje coś takiego jak „seks”, by móc w nocy spać spokojnie.
Hermiona nie mogła nie zachichotać.
- Mam prawie trzydzieści lat Harry, a przez prawie siedem
byłam żoną twojego najlepszego przyjaciela.
- Tak, ale mieliśmy z Ronem zasadę, że nigdy nie
rozmawialiśmy o tym, co robisz z nim w sypialni – Harry wyszczerzył się do
niej. – Wiedział, że gdyby spróbował mi o tym opowiadać, miałem kilka
pikantnych kawałków o moim związku z Ginny w ramach riposty.
- Jak dojrzale! – skarciła, mimo rozbawienia.
- I jesteś pewna, że to był tylko ten jeden raz? Zwykła, jedna noc zapomnienia? – upewnił się, przyglądając się jej uważnie.
- Można to tak określić – zgodziła się ugodowo. – Nie
zamierzam ścigać Malfoya, jeśli o to się martwisz.
- A on ciebie? – zapytał cicho Harry. – Przecież przysłał ci
kwiaty, prawda?
- Tylko jako wzmiankę, że nie żałuje tej nocy, ale bez
jakiejkolwiek sugestii, że chciałby to powtórzyć – wyjawiła.
- A ty? Czy chciałabyś tego?
- Podobno nie chcesz słuchać o tym, jak rozmawiam o seksie? –
przypomniała mu z przekorą.
Harry uśmiechnął się nieco kwaśno.
- W porządku. Zostawię to tak i nie będę o nic więcej pytał,
jednak jeśli ten drań jakoś cię skrzywdzi, to śladu jego zwłok nie znajdą nawet za dwa
tysiące lat – Harry otrzepał ręce z drobinek soli i sięgnął po szklankę
lemoniady.
- Nie jestem naiwną dziewczynką, by pozwolić drugi raz się zranić jakiemuś mężczyźnie – odparła z dumą unosząc głowę.
- Wiem o tym, ale to nie sprawi, że przestanę się o ciebie
martwić – Harry sięgnął przez stół i złapał ją za dłoń.
- Też o tym wiem i dziękuję – Hermiona uśmiechnęła się do
niego ciepło. – I proszę cię byś absolutnie zachował to dla siebie. Nikt nie
może się dowiedzieć. Nigdy.
Harry parsknął śmiechem i puścił jej rękę, by móc sięgnąć po
portfel, aby pokryć ich rachunek.
- Nie chcę sobie nawet wyobrażać, co Ron by zrobił, gdyby się
o tym kiedykolwiek dowiedział.
Hermiona wzdrygnęła się lekko.
Tak. Ona też nie chciałaby sobie tego nawet wyobrażać.
❤❤❤
Tak - ponawiam info - Rozdziały są długaśne - ten wcale nie był najdłuższy 😁
Sądzę, że po tym rozdziale już bardziej rozjaśni się Wam główny wątek historii.
Cieszę się, jeśli się Wam podoba - to już mój czwarty mini-maraton i powoli przyzwyczajam się do takiej formy publikacji. Mam w planach jeszcze kilka, ale na razie skupiamy się na tym - więc jak zwykle - do jutra! 😋
❤️
OdpowiedzUsuńNo i to jest to! Mam nadzieję, że Draco zasiał dobre ziarenko 😁😈
UsuńNa przyjęciu zachował się perfekcyjnie, cudowny facet🤩
A te seksy! Gorące, wręcz żarzące i wyzwolone. O tak lubię takie😁
Mam nadzieję, że kolejne spotkanie już niebawem ☺️
Uwielbiam takie długie rozdziały! Mogłyby być jeszcze dłuższe😁 no zakochałam się w tej historii ❤️
Czekam przebierając nóżkami na kolejną część 💕
Tym razem druga
OdpowiedzUsuńTu się stało więcej niż w moim życiu 🤯 Nieźle Pans wykopała Hermionę ale dzięki temu miała niezapomnianą noc 🤭😏 Sądzę, że te kwiaty od Draco to kolejny etap rozwinięcia ich relacji. O prawda z pierwszym się pospieszył ale wyszło im to na dobre 🥰 Mam nadzieję, że Potter ogarnie tyłek i Pansy już nie będzie cierpieć 😍 Pozdrawiam ❤️
Usuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
💚
OdpowiedzUsuńMoże darco i hermiona stwierdza ze jedna noc to za mało :). Dużo weny
OdpowiedzUsuńwow, nie spodziewałam się, że scena +18 będzie tak szybko, ale nie narzekam, a wręcz jestem zachwycona! 😍Draco jako namiętny kochanek to jedna z moich fantazji :D pięknie się zajął Hermioną i nie sądzę, że to byla dla niego jednorazowa noc ;) Z jego słów można wywnioskować, że marzył o niej od dawna ❤️
OdpowiedzUsuńKocham i czekam niecierpliwie na jutro ♥️
Nie będę ukrywać, ten mini maraton ma zadatki na bycie moim ulubionym obok cudownego odwetu w którym przepadłam - myślę zresztą że podobnie będzie i tu.
OdpowiedzUsuńbiedna Pansy. podejrzewam że nie będzie dala sobie tego przetłumaczyć bo kobiety jak już do jakichś wniosków dojdą to wytłumaczeń słuchać nie chcą (zwłaszcza w twoich opowiadaniach:D)
scena z przyjęciem a potem ta +18 wprost obłędna, nie wiem, czy kiedyś przeczytałam jakas która bardziej mi się podobała.
podoba mi się relacja Harry'ego i Hermiony, cieszę się że pozostali dobrymi przyjaciółmi i bardzo fajnie czyta się ich dialogi
podsumowujac: rozdział cudowny, nie wiem jak doczekam kolejnych:(
I jak zawsze, weny!
Jestem 😁😅
OdpowiedzUsuńHo ho ho to dopiero jest wyzwolona dusza 🤩🤩🤩🔥🔥🔥🔥 Świetnie sobie z rozbudzeniem Hermiony poradził 😍😍😍
UsuńMega zaskoczenie że to tak już nagle teraz zaraz natychmiast ale jak najbardziej pozytywne ❗❗❗ To było very very hooot❗❗❗❗🔥🔥🔥🔥
Świetny rozdział 🤩🤩🤩 naszła mnie myśl że Harry się wysypie z tym co jest między Hermiona a Draco 🤔🙉😅
OMG. On ewidentnie coś do niej ma. Nie sądziłam że tak szybko skończą w łóżku. Ale jestem bardzo szczęśliwa i czekam na next
OdpowiedzUsuńCzyżby jakimś cudem ich noc zaowocowała ciąża? Bo zdaje mi się, że miał być motyw małżeństwa, a jakiż powód mógłby być lepszy 😁 scena 18+ to Venik w najlepszym hot wydaniu 💚 jak ja bidulka wytrzymam do jutra 😱
OdpowiedzUsuńMiałam tą samą myśl. Może będą musieli się pobrać bo Hermiona zaciąży właśnie z Draco. Może to jakaś chora akcja Bellatrix...
UsuńMwlduje się! <3
OdpowiedzUsuńJestem praktycznie pewna, że okaże się iż hermiona wcale nie jest bezpłodna i zajdzie w ciążę z Draco. A co do Pansy i Harry'ego, błagam niech się okaże, że Parvati mu czegoś dosypała, albo zmodyfikowała pamięć.
OdpowiedzUsuńPraktycznie ryknęłam śmiechem pod koniec rozmowy Hermiony ze znajomym Draco w obecności Harry'ego:D Mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńJa też mam podejrzenia, że to jednak Ron nie podołał w kwestii ciąży, albo ta klątwa przestaje działać pod jakimś szczególnym warunkiem, który Malfoy spełnił.
Już się nie mogę doczekać następnej części maratonu<3
Pierwsze co mi przyszło na myśl po tym, że Hermiona zapewniła, że wzięła eliksir co znaczy, że nie mieli antykoncepcji, a co za tym idzie zapewne będzie ciąża. I tu pojawia się wątek przymusowego małżeństwa z powodu na sytuację.
OdpowiedzUsuńSama scena hottttt! I chcę więcej!
Tak bardzo współczuję Pansy, b po jest w koszmarnym położeniu. Mam nadzieję, że los się w końcu do niej uśmiechnie.
Relacja Draco i Hermiony jest taka słodka, że po prostu mam rumieńce.
I ten maraton trafi u mnie do top 3, zdecydowanie 💚
Cudo! Mnóstwo emocji i już mam po spaniu 😅 Akcja mnie zaskakuje, choć taki przebieg przeczuwałam 😊 coś czuję, że jeszcze wiele razy przeczytam ten rozdział i ten mini-maraton 😉
OdpowiedzUsuńOplaca sie pracowac na nocki! Mozna sobie czas uprzyjemnic Twoimi opowiadaniami. Rozdzial fenomenalny! Czytalam z zapartym tchem. Draci e tym opowiadaniu jest cudowny, wie czego chce i nie waha sie tego pokazac. Spodobal mi sie tu jako pewny siebie, namietny kochanek. Scena 18 + to wisienka na torcie, moja ulubiona od tej pory. Doslownie porywa czytelnika. Rozdzial cud, miod malina jak mawia moja babcia. Czekam na dalsze czesci, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozdział za rozdzialem są mistrzowskie 😁😁 po prostu petardy.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu sprawy co do Hermiony i Draco. Ale właściwie wyszło bezbłędnie 😏😏 mam nadzieję,że Draco będzie ją teraz uwodził ten cudowny sposób ❤️💚🧡lubię ten jego lekko zadziorny charakterk. Czekam z niecierpliwością na kolejną część💚 na prawdę.
Ściskam 🚀🚀🚀🚀
To opowiadanie jest fascynujące 😍😍 wersja draco jest niezwykle przedstawiona 😃 nie mogę się doczekać kolejnego fragmentu
OdpowiedzUsuńWow tego się nie spodziewałam, a szczególnie aż tak szybko 🤯💚💚💚
OdpowiedzUsuńJest mega wciągające 😁 cudownie, że rozdziały są długie 🥰🥰 Draco rządzi 😍😍
OdpowiedzUsuńBędzie się ciąża i dzidziuś. A z bezpłodnością najprawdopodobniej okaże się, że to z Ronem było coś nie tak.
OdpowiedzUsuńCzy z tej nocy wyniknie coś więcej? Chciałabym ♥️
OdpowiedzUsuń'Długaśne' rozdziały i to w formie maratonu to jak miód na serce <3 😉
OdpowiedzUsuńTak przywykłam do slowburnu w Przyrzeczonej, że tu widząc +18 pomyślałam 'czy czegoś nie ominelam?' 'A może to taka zmyłka Venika?' 'Niee no ktoś im przerwie na pewno...' ;) na szczęście nikt nie przerwał, a zachowanie Draco z listem i kwiatami idealne!
UsuńO matko, przyznam, że czytałam na raty😅 uwielbiam tak długie rozdziały😍
OdpowiedzUsuńOgółem to jest mi strasznie żal Pansy i Harry'ego, zawinił i to ogromnie, nie dziwię się Panss, że nie dała rady mu wybaczyć(przynajmniej na razie?)... A Draco i Herma szybko przeszli na kolejny etap, zobaczymy co będzie dalej😏😏
Dziwi mnie trochę reakcja Harrego, biorąc pod uwagę, że sam kocha ślizgonkę. To jego uprzedzenie nie powinno istnieć, zwłaszcza, że to przyjaciel jego żony. I chyba już dorośli trochę od czasu szkoły
OdpowiedzUsuńJak miło się czyta jak się nie kłócą ale za to uprawiają seks i prowadzą normalna rozmowę 😁choć kłótnie też lubię 😈super opowiadanie już nie mogę doczekz się jutra
OdpowiedzUsuńOoo nie spodziewałam się seksu tak szybko!😍 Jakie to było gorące🔥🔥 Zachowanie Draco jest świetne i jestem ciekawa, jak będzie chciał pociągnąć tę relację. I mam wrażenie, że będzie tu jakaś niespodziewana ciąża? Czekam na kolejne rozdziały!♥️
OdpowiedzUsuńDobra mam pewną teorie. Hermiona jest bezpłodna przez tortury Bellatrix, ale co jeśli ta klątwa nie działa na Draco, bo jest jej rodziną.
OdpowiedzUsuńTeż o tym pomyślałam, że wszystko może się sprowadzać do tego, że Draco to Black.
UsuńWlasnie zobqczylisny Hermione w zupelnie innym wydaniu. Zapowiada sie ciekawie I czekam na wieeeecej
OdpowiedzUsuńAle cudownie długi rozdział! <3
OdpowiedzUsuńDraco jest jak zawsze idealny, ale po tym rozdziale to ja zamarzyłam o takim przyjacielu jak Harry, on jest takim słodziakiem 🥰🥰
Coś mi się wydaje, że Draconowi jedna noc nie wystarczy 😉 Hermiona nie wzięła eliksiru ani nie rzuciła zaklęcia, więc sądzę, że może się zdarzyç niespodzianka i będzie mały Malfoy 😁 Super rozdział!
OdpowiedzUsuńLilak
Ja też liczę na ciążę, tylko co jeśli Draco uzna, że już raz miał zostać ojcem i będzie się bał że zdarzy się to samo.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, oby tak dalej. Z niecierpliwością czekam na kolejnych rozdział. Będzie dziś po północy? ;)
OdpowiedzUsuńCzuła się, jakby właśnie grała scenę podobną do tej w Titanicu, gdy Jack czekał na Rose przy wielkich schodach. Jeśli Malfoy zamierzał ucałować jej dłoń w podobny sposób, jak nic mogłaby zemdleć. - >uwielbiam to nawiązanie, jako, że kocham Titanica to samo wyobrażenie tej sceny - sztos 😍
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie to, że faktycznie z Draco już wcześniej czuł coś do Hermiony, a tu nadarza mu się okazja, która wykorzystuje 😍 i ta nutka zazdrości na przyjęciu. Tacy zgrani, tacy piękny, tacy idealni ♥️ wcale się nie dziwię, że wywarli ogromne wrażenie na innych gościach.
Wybuch namiętności w gabinecie Malfoya, może przynieść owoc w postaci dziecka 😍 albo coś się u Hermiony naprawiło, albo jako że Bella jej wyrządziła ta krzywdę, a Draco jest z krwi Blackiem to dzięki temu uda jej się zajść w ciążę, a może to przeznaczenie i prawdziwa miłość 🥰
Ciekawa jestem jak zareaguje Draco na takie ewentualne nowiny... No bo generalnie stracił Astorie właśnie podczas porodu. Dużo będzie zależało od tego co faktycznie Draco czuje. Jak przyjmie to Hermiona 😱 myślę, że na pewno będzie się cieszyć. Harry dostanie biedny zawału w takim wypadku 🙈 Pansy będzie ich starać się spiknąć coś czuję.
Tak sobie myślę, że to może idiota Ron nie chciał dziecka, a może to z nim jest coś nie tak a przekabacił kogoś i zrzucił winę na Hermione, byłby do tego zdolny, ale chyba bym go zabiła za coś takiego.
Już nie mogę się doczekać jutra ♥️ czekam z niecierpliwością ♥️
Przepraszam za spóźniony komentarz ale mam problem z pisaniem komentarzy z telefonu. Zmieniłam na system IOS i coś nie mogę być zalogowana na bloggerze i dodać komentarze ale pracuję nad tym.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału był bardzo pozytywnie zaskakujący. Naprawdę mam nadzieję, że Harry zejdzie się z Pansy i że podstępem został uwiedziony. Co do Hermiony i Draco to bardzo podoba mi się takie dojrzałe podejście. Co do klątwy to mam przeczucie, że Draco da radę i Hermiona będzie mamusią co powinno ją uszczęśliwić i na to liczę. Draco pewnie będzie na poczatku zły i się obawiać bo tak stracił i Astorię i dziecko ale potem powinien też się cieszyć:)
Bardzo się wkręciłam w ten maraton i cudownie, że jest dzień po dniu bo bym nie wytrzymała. Już nie mogę się doczekać kolejnej części. A długość rozdziałów jest idealna :)
Kolejny super rozdział:) Historia nabiera tempa i to jakiego. Mega mi się podobało przyjęcie i to co się działo później. Scena HOT totalnie niespodziawana i to jeszcze taka. Idealnie namiętna i mam nadzieję, że niejednorazowa.
OdpowiedzUsuńSpotkanie w windzie i rozmowy z Harrym doprowadziły mnie do śmiechu. Uwielbiam ich relacje:P Harry w tym opowiadaniu na prawdę jest dobrym przyjacielem i cały czas liczę, że sytuacja z Pansy się wyjaśni:)
Z wielka niecierpliwością czekam co dalej.
Buźka:**
Czyli miałam rację, że razem pójdą na tą imprezę ❤ to teraz czekam na pozytywny test ciążowy 😁
OdpowiedzUsuń❤️
OdpowiedzUsuńJak ja lubię tu zaglądać codziennie wiedząc że co na mnie czeka 😝
OdpowiedzUsuńO cholibka! Ale tutaj się wydarzyło! Nie mogę doczekać się jutra, bo z każdym rozdziałem robi się ciekawiej. Ty to jednak masz ogromną wyobraźnię! 😍 jestem zachwycona każdym Twoim projektem.
OdpowiedzUsuńCzy po północy ukarze się część 3??
OdpowiedzUsuńA chcecie, żeby się ukazała? :P
UsuńChcemy :)
UsuńChcemy!!
UsuńChcemy
UsuńCzekamy z niecierpliwością 😅
UsuńTak! 😁
UsuńDziewczyny jestes mistrzynią pisaniu!!! Mam nadzieję że Harry wypił jakiś eliksir i dlatego zdradził nie wierzę że tak kochajacy się ludzie nie będą razem...A co do Hermiony Mam nadzieję że spełni się jej marzenie i zostanie mamusia...
OdpowiedzUsuńJeju zapomniałam o tym! Lece czytać kolejną część! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego opiekuńczego Harrego ❤ Co do sceny sexu tak to opisałaś, że aż mam ochotę zbudzić narzeczonego po nocce, ale dam mu jeszcze trochę pospać ^^ Rozdział świetny i biegnę dalej czytać
OdpowiedzUsuńTo był przecudny rozdział. Widzę że zapowiada się kolejne opowiadanie,które pokocham całym sercem 🤩🥰😍 uwielbiam takiego Draco 🥵🥵
OdpowiedzUsuńPrawie się popłakałam ze śmiechu podczas rozmowy Harry'ego i Hermiony 🤣🥰😍 uwielbiam kiedy tak ja wspiera i jest cudownym przyjacielem 🤩🥰😍 i zapomniałam pięknie wydał nasza Hermionę ten francuz 🤣🤣
Nadrabiam i omg ale mi się mordka szczerzy czytając tę historie! Uwielbiam i lecę czytać dalej❤️
OdpowiedzUsuńNo nie wierze! W końcu dodał się komentarz po kilku tygodniach.. próbowałam wszystkiego nie wychodziło. Wiec nie wiem ale to chyba jakiś błąd mojego telefonu, bo aktualnie jestem na chwilowym „zastępczym” bo mój jest w naprawie. Także korzystając z okazji będę komentować teraz na bieżąco rozdziały dopóki mój nie wróci z naprawy a wtedy okaże się co dalej
UsuńTaak decyzja o tym żeby trochę poczekać była dobra no nie mogę się doczekać aż przeczytam resztę
OdpowiedzUsuńCzemu mam wrażenie, że ta bezpłodność Hermiony wcale nie jest taką znowu bezpłodnością?😁😅 i że słowa "piję eliksir" jakoś się na niej odbiją?
OdpowiedzUsuńNo to się wydało 🙊 a jak taka rozmowa w ministerstwie była to baaaardzo mało prawdopodobne jest że zostanie to tylko między Hermiona i Harrym.
OdpowiedzUsuńSytuacja Harry'ego i Pansy coraz bardziej się gmatwa ale liczę na to że ta szuja (Ron) w końcu przestanie wkopywać Harry'ego by mógł się pogodzić z Pansy
omg!!!! no wspaniały rozdział! i co to był w nich za ogień!!! oby to był piękny początek czegos nowego! ♥
OdpowiedzUsuńPansy załatwiła Hermionie nie tylko randkę 😈😄. Myślę że ten ogień pomiędzy Hermioną i Draco tak szybko nie zgaśnie. 😄
OdpowiedzUsuń