Dedykacja: Dla tych, co lubią, gdy role się odwracają 😜
Betowała: Neska 💚
📛📛📛
Hermiona jeszcze nigdy nie bawiła się tak dobrze na meczu
Quidditcha. Komentarze zawsze wyważonej Narcyzy dotyczące gry, były celne i
zabawne, jednak entuzjazm z jakim Draco podskakiwał za każdym razem, gdy jego
drużyna zdobywała punkty, szybko stał się dla niej zaraźliwy. A gdy wreszcie po
dwóch godzinach gry i kilku naprawdę spektakularnych atakach Ginny, Harpie
wygrały, Draco złapał mocno za dłoń Hermiony i samemu wstając, pociągnął ją ze
sobą, natychmiast zamykając ją w swoich objęciach, gdy razem podskakiwali i
świętowali zwycięstwo.
Narcyza, Alma, a zaraz później Blaise, Theo, Pansy i o dziwo
nawet Neville, szybko dołączyli do ich grupowego uścisku i tak na dobre kilka
minut, Hermiona została praktycznie przyklejona do przystojnego blondyna. Nie
żeby miała zamiar na to narzekać. Dawno żaden mężczyzna nie trzymał jej w
swoich ramionach, a jego zapach był doprawdy dla niej oszałamiający.
Gratulacji i pochwał dla drużyny blondyna nie było końca i
zanim zawodniczki odnalazły drogę do loży, gdzie czekały na nich ich rodziny,
wszyscy już zaczęli świętować na nowo, racząc się alkoholem i świetnym
jedzeniem.
Hermionie specjalnie nie przeszkadzało, że ramię Malfoya cały
czas znajdowało się gdzieś w okolicy jej talii. Czuła się w pewien sposób
wyjątkowa i już zdecydowała, że gdyby Draco miał zamiar zaproponować jej jakieś
wspólne wyjście, tym razem by nie odmówiła. Nadszedł czas, by zaczęła na nowo
cieszyć się z życia.
📛📛📛
Przez chwilę, gdy Ginny wraz ze swoją drużyną weszła do loży,
Hermiona przepełniona euforią, miała ochotę podbiec do niej i mocno ją
uściskać. Ich oczy się spotkały i choć Ginny wyglądała na zaskoczoną widokiem
Hermiony wśród bandy ślizgonów, wyraźnie ucieszyła się, że jej kiedyś najlepsza
przyjaciółka przyszła oglądać jej mecz. Nim jednak, któraś z nich wykonała
pierwszy krok, Giselle przebiegła przez lożę mimo wysokich szpilek, piszcząc
radośnie.
- Oti jest! Naszi najlepsi zawodniczka! Gratuli kochani!
Byłaś cudowni! – wołała, ściskając Ginny i całując ją w policzki, mimo dość
wyraźnej niechęci Rudej.
- Myślałby kto, że pierwszy powinien pogratulować jej mąż –
burknął Blaise, patrząc z niechęcią, jak Gin z wymuszonym uśmiechem dziękuje
szwagierce za gratulacje.
Hermiona musiała odwrócić od tego wzrok. Czasem miała
wrażenie, że utrata Ginny bolała ją bardziej, niż strata narzeczonego.
Weasleyowie po kolei podeszli pogratulować rudej, a ona i reszta ekipy na
nowo pogrążyli się w rozmowie.
- Przepraszam cię na chwilę, ale muszę porozmawiać z trenerem
– Hermiona usłyszała szept przy swoimi uchu, a zapach i ciepło Malfoya dotarły do niej
jeszcze mocniej.
- Oczywiście, nie ma problemu – uśmiechnęła się do
niego, dopiero teraz uświadamiając sobie, jak ich twarze znajdowały się blisko
siebie.
- Nigdzie nie uciekaj, świętowanie dopiero się zaczyna –
poprosił Draco, delikatnie wsuwając jeden z jej luźnych loków za jej ucho.
Nagle błysnęło światło, co sprawiło, że wreszcie odwrócili od
siebie wzrok.
- Doskonale Aidan, zrób jeszcze jedno, jak się przytulają –
zarządziła Pansy z wrednym uśmieszkiem.
- Nie opublikujesz tego! – warknął Draco, celując palcem w
przyjaciółkę i reportera pracującego dla jej gazety.
- Oczywiście, że nie. To będzie do archiwum rodzinnego –
Pansy wystawiła język w stronę blondyna.
- Więc zrób sobie zdjęcie z Longbottomem. Możecie kiedyś
chcieć pokazać je waszym wnukom – zażartował Theo, po czym zaraz położył
asekuracyjnie ręce na karku, najwyraźniej obawiając się kolejnego ataku ze
strony przyjaciółki.
- Dlaczego by nie, w sumie fajnie by było mieć zdjęcia na pamiątkę
z tego dnia – zasugerował Neville i przez chwile, ekipa faktycznie zaczęła
pozować do wspólnych zdjęć.
- Źli chłopcy ze Slytherinu i księżniczka Gryffindoru –
zaśmiała się Pansy, gdy Hermiona zrobiła sobie zdjęcie z męskim trio ze
Slytheriniu. Oczywiście Draco stał tylko przypadkiem bliżej niej, niż zajmujący
miejsce po jej drugiej stronie Theodore.
- Pansy zadbaj bym dostała odbitkę, wiesz których zdjęć –
poprosiła Narcyza, podchodząc by się z nimi pożegnać.
- Jasne, masz to jak w banku Cissy – Pansy pomachała na
swojego reportera, by mogli przejść dalej.
- Hermiono, obiecaj mi, że zobaczymy się wkrótce na wspólnym
lunchu – poprosiła matka Draco, łapiąc ją za dłonie.
- Oczywiście, że tak. Wyślij mi sowę w przyszłym tygodniu, a
na pewno się dostosuję – obiecała z uśmiechem.
- I mam nadzieję, że przyjdziesz na mój biały bal? To za dwa
tygodnie…
- Odesłałam już swoją odmowę… Bardzo cię przepraszam, ale
unikam ostatnio takich imprez – przyznała Hermiona ze smutkiem.
- Zupełnie niepotrzebnie, bo absolutnie nikt z tej
specyficznej rodziny, poza żoną pana Pottera się tam nie pojawi – oświadczyła
mściwie Narcyza, kątem oka zerkając na Giselle, która tylko udawała, że ich nie
obserwuje.
- Ja…
- Hermiona przyjdzie na bal – oświadczył Draco, wracając z
krótkiej rozmowy z trenerem drużyny.
Spojrzała na niego niepewnie.
- Naprawdę nie…
- Pamiętasz, że obiecałaś mi przysługę za te miejscówki? –
blondyn wyszczerzył się do niej szeroko. – Więc to będzie ta przysługa. Zgódź
się, albo będę musiał tam pójść znów, z którąś z koleżanek Theodora, a to
zawsze jest męka – narzekał.
Hermiona wywróciła oczami i zaśmiała się, widząc jego zbolałą
minę. Zgodnie z obietnicą daną samą sobie, nie mogła mu odmówić. Zresztą nawet
wcale nie chciała.
- Dobrze, muszę tylko jeszcze zdobyć jakąś suknię…
- O to się nie martw! – Narcyza uśmiechnęła się triumfująco.
– Możemy połączyć lunch z zakupami.
- Świetny pomysł – Hermiona uśmiechnęła się ciepło do
kobiety, wiedząc, że miała ona naprawdę nienaganny gust i jej pomoc w wyborze
kreacji może być nieoceniona.
- My już wychodzimy – Narcyza i Alma ucałowały wszystkich na
pożegnanie.
- Uważaj na siebie i nie wracaj zbyt późno, i nie rób
niczego, czego kobietom w twoim wieku nie wolno robić – poprosił Draco z
przekąsem.
Narcyza zganiła syna lekkim klepnięciem w ramię, mimo
wszystko rozbawiona. Tuż obok nich Blaise krzywił się pod pocałunkami,
uszczypnięciami w policzek i dużą dawką tyrady o obowiązkach dobrego syna,
jakie wygłosiła mu Alma.
📛📛📛
W tym samym czasie Marcus Flint podszedł do Rona i Harry’ego,
przypominając o obiecanym wspólnym zdjęciu. Aidan – reporter „Tygodnika
Czarownica” szedł tuż za nimi, prosząc by ustawili się na tle płyty boiska.
Giselle rzuciła wszystkim protekcjonalne spojrzenie, gdy
podeszła, by poprawić kołnierzyk koszuli jej męża. Miała nadzieję, że ta głupia
szlama, która przez cały wieczór odgrywała teatrzyk z tym blond
przystojniakiem, patrzyła na to jaki Ron jest popularny i rozchwytywany.
Marcus w tym czasie ustawił się po środku dwójki dawnych
bohaterów wojennych. Aidan wycelował w nich obiektyw i gdy właśnie miał zrobić
zdjęcie, Flint kichnął naprawdę głośno, przykładając dłoń do twarzy.
- Szybko! Niech ktoś mu poda chusteczkę! – zawołała głośno
Adrian Pucey.
Ron nieomal odruchowo sięgnął do kieszeni i wyjął z niej elegancką,
białą chusteczkę z monogramem… Przy okazji jednak coś wypadło mu z kieszeni.
Aidan zaczął pstrykać zdjęcia, gdy Weasley pochylił się, by podnieść kolorowe
pudełeczko… Z wielkim czerwonym napisem: „Magiczna Viagara. Niech w tę noc,
moc będzie z tobą!”
Wszyscy w loży ucichli z ciekawością przyglądając się tej
scenie.
Weasley zamrugał kilka razy, nawet nie zauważając, jak
reporter nie przestaje go fotografować, po czym krzyknął i odrzucił od siebie
opakowanie, jakby to sparzyło go w rękę.
Adrian Pucey pochylił się i ponownie je podniósł.
- No weź Weasley, nie ma się czego wstydzić – oświadczył z
rozbawieniem, próbując oddać Ronowi tabletki.
- To nie moje! Ja tego nie biorę! Nie potrzebuję tego! –
zaczął krzyczeć Weasley, czerwony bardziej niż jego włosy.
Kilka osób w loży, zaczęło coraz głośniej chichotać i
uśmiechać się szyderczo do mężczyzny.
- To ciekawe, skoro wypadło akurat z twojej kieszeni –
zauważył - niby mimochodem - Theodore.
Ron zmrużył wściekle oczy i zaczął wymachiwać pięściami.
- To na pewno wasza sprawka, wy wstrętne gady! – ryknął.
- Nie mam pojęcia jaki związek z nami ma to, że ci nie staje,
ale jeśli faktycznie tak jest, to może lepiej udaj się do specjalisty –
poradził mu Blaise z serdecznym uśmiechem.
Weasley rzucił się do przodu, najwyraźniej chcąc uderzyć
Zabiniego, ale Potter zdołał go w porę powstrzymać.
- Opanuj się Ron! To niczego nie załatwi… - prosił z
napięciem przyjaciela.
- Wiem, że to wy! Zapłacicie mi za to! – krzyczał nadal
rozwścieczony, wciąż przyciągając do siebie całą uwagę wszystkich w loży.
- Moi mąż tegi nie potrzebui! – włączyła się płaczliwie
Giselle, wyraźnie upokorzona. – On jesti wystarczajaci męski!
- Doprawdy? Skąd możesz wiedzieć – zaszydziła Pansy. – Może
cały czas bierze to przed tobą w tajemnicy? Hermiono, ty byłaś kilka lat z
Weasleyem. Powiedz nam, czy on na pewno zawsze stawał na wysokości zadania? –
zapytała głośno Parkinson.
Hermiona mimowolnie parsknęła śmiechem, po czym szybko
zakryła usta dłonią, a cała loża również zaczęła się śmiać, jednoznacznie
interpretując jej reakcję.
- Ti! Jak śmisz! – Giselle ruszyła wściekle w stronę Granger,
lecz ledwo zrobiła kilka kroków, gdy potknęła się i wylądowała na kolanach,
kilka cali od stóp Hermiony i stojącego obok niej Draco.
Artur i Molly, rzucili się, by pomóc synowej wstać, w czasie
gdy reporter również niczym szalony pstrykał zdjęcie za zdjęciem.
- Widziliście?! Przkeliła mnie! Przekliła, bymi si
przewróciła! – wydarła się czerwona i upokorzona żona Ronalda.
Po loży przeszły złowrogie pomruki.
- Wszyscy widzieliśmy, jak sama się potknęłaś o własne nogi,
pani Wartsbley – powiedział spokojnie Blaise.
- Ti ona! Pozwimi ją! Aresztui ją Arry! – zażądała, aż
trzęsąc się ze złości.
Dookoła nich znów zapadła cisza, a Hermiona kątem oka
widziała, jak Ginny ze łzami w oczach spogląda na męża.
- Ja… Um… - Potter niepewnie podrapał się po głowie.
- Kto z państwa zaświadczy, że jego zdaniem ta pani sama się
potknęła? – zapytał głośno i wyraźnie Blaise.
Wszyscy zgromadzeni, poza rodziną Weasleyów i Potterem, unieśli
swoje ręce.
- A kto z was zaświadczy, że widział, że ta pani, miała
zamiar pierwsza zaatakować pannę Hermionę Granger? – zapytał Draco, nadal mocno
trzymając Hermionę przy swoim boku.
Rąk było mniej, jednak i tak więcej osób je podniosło niż
nie. Giselle poruszała ustami, niczym ryba wyjęta z wody. Chyba była w
kompletnym szoku.
- Naprawdę chcesz z nami takiej wojny Hermiona? Przysięgam,
że tego pożałujesz! – syknął złowrogo Ron, wreszcie stając obok żony.
- Naprawdę do próby ataku, chcesz jeszcze dodać groźby karalne
Wartsbley? Zrób mi proszę tę przyjemność! - syknął Blaise. – Nie wiem, jakie
masz złudzenie o tym, gdzie sięgają ramiona władzy Pottera, ale moje na pewno
nie są krótsze i nawet on nie może powstrzymać wytoczenia wam sprawy przed
Wizengamotem. Jeśli nie chcesz razem z żoną wkrótce wrócić do mieszkania w tej
dziurze, w której się wychowałeś, po wypłaceniu horrendalnego odszkodowania, to
nie radzę ci z nami zadzierać. Właśnie ostatecznie skończyło się twoje
dyktowanie, jak ma wyglądać rzeczywistość, królu wieprzleju!
- Słyszałeś to Harry? – Ron spojrzał ostro na przyjaciela. –
Natychmiast coś z tym zrób!
Potter niepewnie pogładził swoja marynarkę, jakby planując
poszukać swojej różdżki.
- Zastanów się dobrze, co zamierzasz Potter. Nie zapominaj,
że Weasley nie jest jedynym, który ma na ciebie odpowiednie kwity – odezwał się
spokojnie Draco.
- Już i tak są na ciebie skargi za złe prowadzenie Biura
Aurorów. Tracisz reputację, w imię swojej przyjaźni z kimś wartym niewiele
więcej od kupy smoczego łajna – Blaise z obrzydzeniem spojrzał na Weasleyów.
- Arry! Zrobi coś! Aresztui Ermione! – Giselle tupała nogą,
niczym mała, rozkapryszona dziewczynka.
- Ale nie mam za co – wyszeptał Potter, z bólem patrząc na
dawną przyjaciółkę.
- Oczywiście, że nie masz za co! – zdenerwował się George,
przeciskając się bliżej. – Przepraszamy za tę scenę, myślę, że powinniśmy już
wszyscy wyjść.
Molly i Artur natychmiast zgodzili się z synem.
- Ni! Ron zrobi cosi! Ona ni możi tak odejści! – krzyczała
Giselle.
Weasley spojrzał z nienawiścią na swoją była narzeczoną i już
otworzył usta.
- Odezwij się do niej raz jeszcze, a przysięgam, że wyrwę ci
język własnymi rękami, bez pomocy zaklęcia – oświadczył mu zimno Draco.
- A my chętnie mu w tym pomożemy – dodał Theodore, a Neville
i Blaise zawtórowali mu zgodnym pomrukiem.
Ron kłapnął szczęką, ostatecznie chyba postanawiając nie
ryzykować i szybko złapał żonę pod ramię.
- I żeby była jasność – odezwała się Pansy. – Te zdjęcia
trafią jutro na pierwszą stronę, a Blaise już mnie poinformował, jak pozwać
ciebie i Biuro Aurorów, jeśli będziecie chcieli interweniować w wolność mediów
– uśmiechnęła się bezczelnie. – Ponadto, jeśli sam wytoczysz nam proces,
zapewniam cię, że Blaise go dla nas wygra. Jak możesz zauważyć, mamy wielu
świadków tych wydarzeń, którzy potwierdzą w sądzie, że wydrukowaliśmy tylko i
wyłącznie prawdę o tobie i twojej żoneczce – Parkinson zaśmiała się niczym
złowrogi charakter z kreskówki.
Zarówno Ron, jak i Giselle płonęli ze wściekłości i
publicznego upokorzenia. Na szczęście reszta rodziny, w końcu pociągnęła ich do
wyjścia. Ginny szła na końcu z wyraźnie opuszczoną głową.
- Gratuluję ci… - szepnęła do niej cicho Hermiona, gdy
przechodziła obok ich stolika.
Ginny uniosła głowę i spojrzała jej w oczy.
- Dziękuję… Ja… Hermiona, tak strasznie mi przykro! –
zaszlochała, po czym rzuciła się do przodu, przytulając przyjaciółkę,
najpewniej korzystając z tego, że nie było w pobliżu już nikogo z jej rodziny.
- Wiem, rozumiem – Hermiona czule pogładziła rude włosy
przyjaciółki.
- Muszę już iść, ale… Spróbujemy się zobaczyć, dobrze? –
Ginny popatrzyła na nią z nadzieją.
- Jasne, że tak – zapewniła z delikatnym uśmiechem.
Ginny już miała odchodzić, gdy odezwał się Blaise.
- Zawsze wydawałaś mi się niesamowicie silną dziewczyną,
Weasley. Wprost nie mogę uwierzyć, że marnujesz sobie życie, przy takim
sprzedajnym śmieciu.
Ginny spojrzała na niego przez ramię i obydwoje - przez
krótką chwilę - patrzyli sobie w oczy, nim ruda odwróciła się i wyszła.
Dopiero po tym z ust Hermiony wyrwał się krótki szloch. Nim
się spostrzegła, stała z twarzą ukrytą w zagłębieniu szyi Malfoya, mocząc jego
koszulkę łzami, a on delikatnie gładził jej włosy.
Była wdzięczną ślizgonom o to, że na oczach wielu bardzo
ważnych ludzi w czarodziejskim świecie, stanęli w jej obronie. Teraz pozostało
jej mieć tylko nadzieję, że Ron i Giselle nie będą pragnęli na niej jakiejś
okrutnej formy zemsty… Choć była prawie pewna, że nie puszczą jej tego płazem,
choć nic z tego tak naprawdę nie było jej winą.
📛📛📛
Ron wściekał się przez cały weekend, a zawodzenia Giselle nie
poprawiła nawet obietnica wysłania jej na kolejne zakupy do Paryża. Zostali
obydwoje spektakularnie upokorzeni, a szyderczy artykuł, który w poniedziałek
ukazał się w „Tygodniku Czarownica”, jeszcze tylko wszystko pogorszył.
Na szczęście miał się wybrać dziś do baru dla graczy Quidditcha razem z Harrym.
Przyjaciel był bardzo pokorny od kiedy nie potrafił wymyślić, jak odpłacić
Hermionie i Ślizgonom za to sobotnie upokorzenie, ale Ron miał zamiar mocniej
dziś na niego nacisnąć, by bardziej się postarał. Nie po to, przez lata
wspierał nałóg swego szwagra i pomagał mu ukrywać go przed siostrą, by teraz
nie móc czerpać z tego korzyści.
Wciąż nie mógł dojść do tego, jak magiczna viagra znalazła
się w kieszeni jego marynarki, ale jednym pomysłem na to był moment, gdy Marcus
Flint poklepał go po ramieniu. Czy zdążył wtedy przypadkiem podrzucić mu jakoś
to pudełeczko? A może to było zaklęcie? Ron nie miał pojęcia, ale uderzenie w
jego męskość naprawdę zabolało, dlatego miał zamiar dopilnować, by Flint mu za
to zapłacił jeśli spotkają się dziś w tym pubie.
- Musisz coś wymyślić Harry – nalegał, gdy razem szli na
miejsce, o którym Marcus im opowiedział.
- Ale co? Zapomniałeś, że Hermiona jest prokuratorem? Prokuratorem
Ron! Ma za sobą cały Wizengamot! Już i tak cud, że nie złożyła skargi po tym,
jak odrzuciłem jej podanie o zakaz zbliżania się was do niej. Nie chcę cię
martwić, ale złożyła dziś drugie… A w zasadzie Zabini zrobił to za nią i tym
razem, odrzucenie go nie będzie takie łatwe – Harry przełknął nerwowo.
Ron spojrzał na niego wściekle.
- Masz to załatwić! Ta dumna suka, tak łatwo się mnie nie
pozbędzie! Wcześniej to ja pozbędę się jej!
- Za co ty tak jej nienawidzisz? – spytał cicho Harry. – Gdy byliście
razem, kochałeś ziemię, po której stąpała, mówiąc o niej zawsze jak najlepiej.
- Bo dopiero Giselle uświadomiła mi, jak ta mała szlama prała
mi mózg, by mnie od siebie uzależnić! Dzięki Merlinowi za moją żonę i za to, że
mnie przed tym uratowała! – cieszył się Ron.
Harry wyglądał dość sceptycznie, ale nic już nie powiedział
bowiem znaleźli się przy dużych, metalowych drzwiach. Obaj spojrzeli na siebie
niepewnie, po czym Potter w nie zastukał. Nagle klapka na środku drzwi się
otworzyła i wysoki, łysy jegomość łypnął na nich podejrzliwie.
- Czego? – warknął.
- Eee… My szukamy pubu „Błękitna Ostryga” – wyjaśnił Harry.
Oczy mężczyzny rozjaśniły się zrozumieniem.
- Hasło? – poprosił o wiele bardziej miękkim głosem.
- Dwie pałki – podał Ron.
Ku zaskoczeniu ich obu, mężczyzna uśmiechnął się pogodnie, po
czym zamknął klapę, a po chwili można było usłyszeć szczęk zamków. Ciężkie
niczym wrota drzwi otworzyły się, a wielki, barczysty mężczyzna gestem zaprosił
ich do środka.
Ron i Harry zgodnie odczuli pewien niepokój, wstępując do
tego dziwnego miejsca, który tylko pogłębił się, gdy drzwi się z łoskotem za
nimi zamknęły.
Po powrocie do redakcji, Aidan poinformował Pansy, wciąż
płacząc z rozbawienia, że zdjęcia wyszły naprawdę cudownie. Artykuł na pierwszą
stronę w kolejnym tygodniu głosi nie inaczej tylko: „Ukryte preferencje
dwójki bohaterów wreszcie odkryte? Zobacz, co Ronald Weasley oraz Harry Potter
robili w gejowskim klubie Błękitna Ostryga”
Zdjęcie, jak przerażony Ron tańczy siłą przyciśnięty do wielkiego
osiłka, było prawie tak samo świetne, jak zdjęcie Pottera wciśniętego pomiędzy
dwóch mięśniaków, z których jeden gładził go po ramieniu, a drugi pochylał się,
jakby chciał go z przyjemnością powąchać.
📛📛📛
Ron był jeszcze bardziej upokorzony, wściekły, rozżalony i żądny mordu, jednak nie mógł nigdzie
dorwać Flinta, by ten mu za to gorzko zapłacił. Ponadto, jakby jego złości nie
było dość, ktoś zgłosił jego sklepy jako potencjalne pralnie brudnych pieniędzy
do Ministerstwa Magii i teraz w świetle prawa, musiały one przejść zewnętrzny audyt
przeprowadzony przez bank Gringotta, któremu Harry w żaden sposób nie umiał
zapobiec.
Na domiar wszystkich złych wydarzeń w jego życiu, w ostatnim
tygodniu, gazeta dwa razy pokazywała Hermionę w towarzystwie nie kogo innego,
tylko tej przeklętej, wyleniałej fretki – Malfoya. Raz byli widziani razem na
lunchu w ulubionej, włoskiej knajpce Hermiony, do której Ron zawsze zabierał ją
na ich randki, a raz na pokazie męskiej bielizny, w którym brał udział Theodore
Nott. Po wszystkim Hermiona pozowała do zdjęć na wybiegu z półnagimi modelami,
a Malfoy z uśmiechem stał nieopodal nich. Ron nie miał pojęcia, co działo się
pomiędzy tą dwójką, ale ani trochę mu się to nie podobało.
Właśnie nalał sobie whisky i zaczął się zastanawiać, jak
uprzykrzyć Malfoyowi i reszcie ich życie, gdy Giselle dosłownie wtoczyła się do
domu, wyjąć niczym ranne zwierzę.
- Gi! Kochanie! Co ci się stało? – zapytał w panice, prawie
oblewając się whisky.
- To taki straszni! Taki wstid! – rozpaczała, rzucając się na
ich ekskluzywną kanapę i wcale nie przejmując się tym, że ubrudzi ją swoim
pudrem lub tuszem do rzęs.
- Najdroższa… Musisz mi o tym opowiedzieć, bym mógł ci jakoś
pomóc – westchnął z przejęciem, delikatnie gładząc ją po włosach.
- Tak? To ti musi obliviati ich wszystki! Inaczi ja umrę! –
wykrzyczała, odpychając od siebie jego dłoń.
- Ale co i kogo dokładnie? – drążył, coraz mocniej
zniecierpliwiony.
- Dami z towarzistwa! Mówiła ci, że idi na spotkani z damami
z fundaci dla sieroti?
- A tak, to te eleganckie damulki, które lubią wydawać nie
swoje galeony – westchnął ponuro Ron.
- Taki! Mi poszli do bardzoi elegancki restauraci! Wszysci
byli dla mnie bardzoi mili. Pani Weasley to, pani Weasley tamti – Giselle
ekspresyjnie machała rękami. – A gdi ja już miałam usiąść do stoliki, na miejsci
obok sami Lady Rosier i Lady Bletchley, ja nagli… - Och! – Giselle na nowo
zalała się gorzkimi łzami.
- Ty co? – nalegał Ron.
- Ja tegoi nie zrobiła! To musiło bić zakliencie! Ja nie robi
takich dźwinków! Nigdi! Taki wstid! – rozpaczała.
- Jakich dźwięków? – zdziwił się Ron, ale Giselle nie
odpowiedziała, jedynie lekko wskazała mu na swoją pupę.
Ron zaklął cicho. Taka wpadka przy damach z towarzystwa na
pewno nie zostanie szybko zapomniana… Bardzo współczuł żonie, że ją to
spotkało, ale naprawdę nie wiedział, w jaki sposób ją pocieszyć, dlatego wolał
jak najszybciej odejść i dać jej się wypłakać w spokoju.
📛📛📛
W tym samym czasie Draco, Blaise i Theodore wciąż zaśmiewali
się ze zdjęć z „Tygodnika Czarownica” oraz z tego, co właśnie wyczytali z sowy przysłanej
im przez Lady Bletchley, która tak się akurat złożyło – była kolejną z dobrych
przyjaciółek Narcyzy.
- Pierdząca poduszka? Czego to ci mugole nie wymyślą! –
Theo musiał ocierać łzy.
- Chyba poproszę, którąś z dam z towarzystwa o to, by mi to
pokazała w swoich wspomnieniach – rechotał Blaise.
- Żona Weasleya musiała praktycznie spłonąć tam ze wstydu. Pansy
mówiła, że to wydaje naprawdę głośny i obrzydliwy dźwięk – Draco również nie
mógł przestać się śmiać.
- Naprawdę sobie na to wszystko zasłużyła, wstrętna
szyszymora! – zawołał Theodore.
- Jak plany na przyszły tydzień? – zapytał Draco, podchodząc
do wielkiej, białej tablicy, na której rozpisywali swoje pomysły.
- Dobrze! Emanuell jest załatwiony i bardzo radosny, że może
pomóc. Sesja mioteł Weasleya odbędzie się we wtorek. Aidan już wie, gdzie i
kiedy ma się pojawić.
- Doskonale. Blaise?
- Pociągnąłem już kilka sznurków i wkrótce zakaz zbliżania
się Weasleyów do Hermiony zostanie oficjalnie przyklepany. Ponadto sam minister
magii, zarządził przegląd pracy Biura Aurorów, niepokojąc się olbrzymią ilością
skarg o nepotyzm i protekcje jakie tam panują. Potter nieźle się spoci, gdy się
będzie z tego tłumaczył. A Tracey, bardziej niż chętnie, zgodziła się załatwić tę sprawę z aukcją…
- Wybornie. Ja zadbałem, by do audytu zostały wybrane
najbardziej wredne, czepialskie i nienawidzące nowobogackich gobliny, jakie u
nas pracują. Kontrola w sklepach i biznesach Weasleya, na pewno przysporzy mu
sporo stresu.
- Myślicie, że przy okazji naszej akcji, powinniśmy
uzmysłowić żonie Pottera skalę jego nałogu i problemów? Wiem, że to nie moja
sprawa, ale on naprawdę pociągnie ją za sobą na dno – zmartwił się Blaise.
- Rozważałem, by najpierw opowiedzieć o tym Hermionie –
przyznał Draco.
- W sumie to niezły pomysł. Może ona jakoś dotrze do rudej –
zgodził się Theodore.
- A jak jest między wami? – zapytał ciekawsko Blaise, uważnie
przyglądając się blondynowi.
Draco uśmiechnął się lekko.
- Całkiem nieźle. Robi dziś zakupy z moją mamą. Prosiłem, by
kupiła jej sukienkę na mój koszt. Mam nadzieję, że się o to zezłości…
- Dlaczego chcesz ją złościć? – zdziwił się Theo.
- Co za głupie pytanie Nott – zaśmiał się Blaise. – Zła
Hermiona Granger, to namiętna Hermiona Granger.
- A ty skąd o tym wiesz? – Draco niebezpiecznie zmrużył oczy
na przyjaciela.
- Widywałem ją na sali sądowej, gdy wpadała we wściekłość.
Nie martw się jednak, co do tej namiętności, to tylko moje fantazje i
przypuszczenia – Zabini wyszczerzył się do kumpla.
- Lepiej żebyś faktycznie to były tylko twoje przypuszczenia – burknął pod nosem Malfoy, znów spoglądając
na tablicę.
- Wiesz, on chyba nadal jest sfrustrowany – burknął
konspiracyjne Theodore.
- Uhm, pewnie teraz nawet bardziej, skoro widują się tak
często – zgodził się Blaise.
- Zamknijcie się! – warknął Draco, nerwowo przeczesując włosy
palcami.
Jego przyjaciele nie mylili się specjalnie. Uwielbiał
spędzanie czasu z Hermioną i fakt, że zdawała się dobrze bawić w jego
towarzystwie. Jednak ich interakcje, nadal nie wychodziły poza kilka
okazjonalnych uścisków i buziaków w policzek. Draco naprawdę chciałby już
zrobić pierwszy krok, ale obawiał się, że Granger wciąż trzymała go na dystans.
Miał nadzieję, że bal w domu jego mamy, będzie przełomowy w sprawie ich
relacji. Naprawdę szczerze i gorąco na to liczył.
📛📛📛
No i już połowa opowiadania za nami 😁 Szybko leci - to chyba właśnie jest najfajniejsze w mini-maratonach!
Jak zwykle - do zobaczenia jutro! 😈
Venetiia
PS. Jak wpisałam w informacjach wstępnych o "Odwecie" inspiracja nazwą baru dla gejów z Akademii policyjnej, była jak najbardziej zamierzona 😋 Jeśli widzieliście film - to scenę przytulaśnego tańca Rona możecie sobie z pewnością łatwo wyobrazić 😝
❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńPopłakałam się ze śmiechu, och, ślizgoni 💚💚💚
UsuńCudo ♥️
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział 🥰
OdpowiedzUsuńCudowne! 😍
OdpowiedzUsuńTo takie lekkie i przyjemne opowiadanie aż szkoda że takie krótkie 🥰
OdpowiedzUsuńFantastycznie! Jak mnie cieszy takie upokarzanie Rona i jego żoneczki! 😁
OdpowiedzUsuńKobieto ja tu wyje ze śmiechu 🤣🤣 oczywiście że oglądałam Akademię Policyjna. Pięknie załatwili Rona i Giselle 🙌🙌👏👏 i to jak klęczała przed Hermiona no coś pieknego 😍🥰 podoba mi się to jak slizgoni bronią Hermiony jak tacy trzej muszkieterowie 😍 podoba mi się to jak Ron się wkurza 🤣 i normalnie nie powinno ale rozsadza mnie z radości. Cieszy mnie też to że Ginny chociaż podeszła do Hermiony. Mam nadzieję że przejrzy na oczy 🙏 i ciekawi mnie to od czego jest uzależniony Harry ?🤔🤔 Czyżby narkotyki ?🤔
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział 😁 rozbawił mnie 😂😁 czekam na jutrzejszy 🥰🥰 jesteś wspaniała 😍😊
OdpowiedzUsuńJuż nawet nie wiem czy jestem zła na nich czy bardziej zażenowana tym, co robią. Bo to można jedynie określić jako żałosne.
OdpowiedzUsuńJak widać plan chłopaków świetnie się sprawdza i już niedługo ta cała Giselle i Ronald będą tak upokorzeni, że to oni się wyniosą zamiast Hermiony.
Cudo 💚💚💚
OdpowiedzUsuńPierdząca poduszka😂🤣 to musiało naprawdę dobić ten chodzący plastik😂🤣
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, scena po meczu na trybunach przypadł mi do serca❤️💚💙💛 mo i spisek ślizgonów😈 strach się bać 😘
No no no.... Ślizgońska grupa wsparcia stanęła zdecydowanie na wysokości zadania 🎊🎊
OdpowiedzUsuńZmietli Rona i jego żonę wręcz idealnie...
Czekam na ciąg dalszy ich pomysłów i ciekawa jestwm czy Ruda da si wyciągnąć z tej chorej sytuacji...
Akcją miedzy Draco a Hermiona jest taka słodka 😍😍 widzę serduszka i motylki. Są tacy delikatnie u romantyczni...
Ps. TANIEC Rona stanął mi przed oczami🤣🤣
Akademia Policyjna ogląda niejednokrotnie 🤣🤣🤣
Czekam na kolejną część i ściskam 🚀🚀🚀🚀
Wiesz jak poprawić człowiekowi humor, fajnie poczytać taki lekki maraton. Osobiście stawiam, że nałogiem Harrego jest hazard, ale zobaczymy. Jestem ciekawa jak rozwinie się sytuacja na balu między Draco i Hermioną ❤
OdpowiedzUsuńBuhahaha ale to było zabawne, pierdząca poduszka 🤣🤣🤣 wiedziałam, że oni razem wymyślą coś wspaniałego! Ciekawe co będzie dalej... czekam też na powrót walecznej Hermiony, bo to niemożliwe, że w końcu nie wybuchnie 🙈😊
OdpowiedzUsuńTo będzie na 💯 moja ulubiona comfort miniaturka. Bardzo podoba mi się jak tutaj nasze wężyki bronią Granger. I jak Draco stoi za nią i w końcu chce się zbliżyć nawet będąc gorzej sfrustrowanym 😏 A Ron i Harry ugh! Naprawdę aż nóż w kieszeni się otwiera. Ale odwet świetny! Ten pomysł! Cudo 🤩
OdpowiedzUsuńJa już bardzo chętnie poczytam o tej namiętności 😂😂😂😂😂
OdpowiedzUsuńJak zwykle meeega ! 🥰
Ja się cały czas zastanawiam czy Ron sam z siebie został takim gnojkiem czy Giselle go podtruwa… opowiadanie mega!!
OdpowiedzUsuńIstnie ślizgońskie intrygi 😂 to opowiadanie jest cudowne, cały dzień śmieje się ze sceny w klubie dla "dżentelmenów" 🤣🥰❤️
OdpowiedzUsuńCzy jest szansa na następny rozdział po północy? ♥️
UsuńZrobił mi ten rozdział dzień. Tak bardzo na niego czekałam 😍😍
OdpowiedzUsuńA teraz leżę i płacze ze śmiechu 😭😂😂😂
Dobrze! O to chodziło!! Brawo chłopaki 👏👏 do parteru z Ronem. Niewdzięczny!
Ale jest coś co nie pozwoli mi zasnąć... Uzależnienie Harrego 🤔🤔
Hazard? Narkotyki? Alkohol? Zakupy? Co to może być!?!!🤯🤔
Słodka jest ta relacja Draco i Hermiony czekam na ich wieczór na balu ona w pięknej sukience 😍... Eh ..
A czy Ginny i nasz kolejny Adonis Blaise coś ze sobą 🤭? Może z Hermioną to tylko fascynacja a to Ginny to jakieś niespełnione marzenie/uczucie.
Tyle pytań tak mało odpowiedzi i rozdziałów 😭😭😭😭😭😭
Czekam na kolejną rundę 💙😎
Hahahah kocham ślizgonów 😂 Czego to oni nie wymyślą🤣 A Ron i jego *ekhem*szmata*ekhem* znaczy się żona niech mi się nawet na oczy nie pokazują 🤭 Pozdrawiam ❤️
OdpowiedzUsuń💚💚💚💚💚💚💚💚💚
OdpowiedzUsuń❤💚 Codziennie dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
Oj lepiej nie zadzierać ze Ślizgonami 😁
OdpowiedzUsuńTen rozdział zrobił mi dzień do tej pory przeczytałam go 3 razy i za każdym śmieję się jak wariatka 😅🤣
To moja miniaturka numer 1 na poprawę humoru 💚
Mam wielką nadzieję, że może "jutro" post pojawi się zaraz po północy albo niedługo, tak bardzo potrzebuje chwili rozluźnienia i chwilowego oderwania głowy, że trzymam kciuki mega i czekam, że może akurat <3 (kłótnia z facetem, która się wzięła niewiadomo skąd naprawdę potrafi sfrustrować do granic - pewnie znajdzie się ktoś tutaj kto mnie w tym kontekście zrozumie :D ) Czekam Venik mega na kolejną część, dużo weny <3
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Ja już od rana czekam na kolejny rozdział 🥰🥰🥰jedno z twoich lepszych opowiadań.. Dawno tak się nie nas miałam dobrze tak Ronowi i Harremu jak mogli krzywdzić Hermione.. Mam nadzieje ze Ginni będzie z Blaisem..
OdpowiedzUsuńOj czekam na kolejny rozdział! Genialne jest to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńOdwet to świetne opowiadanie! Ślizgoni mają dobry plan 😀😀 niech go dalej realizują ;) czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńJestem z Twoim blogiem już od dobrych kilku lat,zawsze wracam do GJS, gdy mam głód dobrego Dramione. Zazwyczaj nic nie komentuję i czytam maratony już opublikowane w całości ale tutaj... przepadałam �� Bardzo podoba mi się motyw paczki przyjaciół i to,że są w tej relacji tacy naturalni. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ��
OdpowiedzUsuńPOV: zaglądasz na bloga co parę minut w oczekiwaniu na nowy rozdział, przy okazji czytając nowe komentarze 🤪❤️
OdpowiedzUsuńTezz
UsuńSame
UsuńPlis, dodaj rozdział 🥺
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDużo weny i szybkiego dodania czwartej części odwetu 🙏🙏🙏
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWrzucasz codziennie rozdział, a dla mnie to i tak za mało 😂
OdpowiedzUsuńTa zachłanność dobija.
Genialny rozdział, jestem zakochana w tym opowiadaniu i lekkości relacji Dracona i Hermiony ❤️
OdpowiedzUsuńCzekamy, czekamy, czekamy ...
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze tej całej Giselle. W sumie jestem ciekawa co nagadała Ronowi. Czekam na więcej. 😂
OdpowiedzUsuńTak nie mogę się doczekać! 🥺❤️
OdpowiedzUsuńUhuhu ta scena z klubem była genialna 😄 Dobrze tak Ronowi, Harry'emu i Giselle!
OdpowiedzUsuńLilak
ojejku jakie to jest dobre 😆 rozbawił mnie ten rozdział!
OdpowiedzUsuńhahahahha ten rozdział jest najlepszy xd co za pomysły na odwet xd śmiałam się szczerze non stop a giselle i pierdząca poduszka hit xd i błękitna ostryga XDDD
OdpowiedzUsuńBar dla gejów absolutnie wygrał 🙈🙈🙈 śmiałam się w głos, uwielbiam to upokorzenie Rona! Pierdząca poduszka to hit😍
OdpowiedzUsuńCoś czuję w powietrzu również Blinny ♥️
Świetna runda! Nansy 💚
OdpowiedzUsuńBłękitna ostryga, jesteś absolutnie boska, swoją drogą otworzyła się u mnie knajpa o tej nazwie ;p
OdpowiedzUsuńŻycie bez ślizginów byłoby strasznie nudne 😂😂😂
OdpowiedzUsuńCudowne 😂😂
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ślizgońskie trio, plan idealny😂
OdpowiedzUsuńPierdząca poduszka 🤣🤣🤣🤣 a Błękitna Ostryga to już tak sztos 😱🤣🤣🤣🤣😈😈😈😈
OdpowiedzUsuńŚwietnie rozegrane akcje 😁😁
Ale już nie mogę się doczekać dalszego kroku Draco i Hermiony 😜😍😍😍
ahahahahahahaha magiczna viagra? :D Błękitna Ostryga? No i poduszka pierdziuszka! Wyję ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidzę Rona!
Ginny? Czyżby była jeszcze dla niej szansa jakaś?