Dedykacja: Dla sobotnich imprezowiczów 😋💙
Betowała: Neska 💚
💍💍💍
Kwiecień – Maj 1998
Gdy doszedł do siebie po
torturach, wrócił do szkoły i udawał, że wszystko jest w porządku. Jego ojciec,
faktycznie robił, co mógł, by zadowolić jego i matkę. Na szczęście Voldemort
coraz częściej opuszczał dwór, a Lucjusz zmienił bariery tak, by bez
zaproszenia wpuszczani byli tam tylko najwyżsi rangą śmierciożercy.
Narcyza rozpoczęła remont posiadłości, chcąc naprawić szkody,
dokonane przez brudasów i szmalcowników, jacy się tam wcześniej kręcili. Dawało
jej to wiele radości i wkrótce wszyscy trochę odetchnęli, zwłaszcza że
Bellatrix też wyjechała na długą misję.
02 maja 1998
Bitwa o Hogwart w całości była dla
niego dziwnym wspomnieniem. Draco pamiętał wiele jej wyraźnych fragmentów, ale
miał też białe plamy, jakby traumatyczne przeżycia sprawiły, że popadł w jakiś
drobny rodzaj amnezji.
Jednak wyraźnie widział jak Hermiona Granger rzuca się w
objęcia Rona Weasleya i całuje go z miłością i pasją, jakby ich świat miał
zaraz się skończyć.
I choć tamtego dnia, nie doszło do ostatecznego
rozstrzygnięcia wojny. Dla niego sprawa była już na zawsze przesądzona.
Wiedział, że gdy ta dwójka wreszcie odnajdzie drogę do
siebie, wtedy już nic nigdy ich nie rozdzieli.
Usiłował nie czuć z tego powodu goryczy. Chciał wierzyć, że
teraz jest szczęśliwa. Ufał, że to mu wystarczy dla własnego spokoju ducha.
💍💍💍
Uciekł wraz z rodzicami z pola
bitwy, niepewny co dalej. Czarny Pan był bardzo osłabiony. Za namową jego ojca,
ukrył się w starożytnej twierdzy, która kiedyś podobno była jedną z siedzib
Grindelwalda. Mroczna magia, przesiąkała każdy jeden kamień tych starych murów,
więc wszyscy śmierciożercy od razu zaczęli nazywać to miejsce Palace Noir -
Czarnym Pałacem.
Draco nienawidził tam przyjeżdżać, jednak nie miał specjalnie
wyboru. Voldemort próbował znaleźć sposób na odbudowę swoich sił i w sumie na
utrzymanie nad nimi władzy, bowiem fakt, że znów nie udało mu się zabić
Pottera, był po cichu odbierany, jako jego porażka.
Był pewien, że on i jego rodzice będą musieli nadal się ukrywać,
jednak jego ojciec naprawdę wziął sobie za cel ich obronę. Razem z
Severusem zdołali wymyślić plan idealny,
zanim kurz po bitwie zdołał na dobre opaść.
Antidotum na veritaserum, korupcja, kilka bardzo dobrych –
praktycznie niewykrywalnych Imperiusów i społeczeństwo czarodziejów znów
poddało się propagandzie, byle odzyskać trochę spokoju i poczucia
bezpieczeństwa. Uwierzyli, że rody czystej krwi, tak naprawdę były przeklęte by
walczyć po stronie Czarnego Pana.
Tacy naiwni…
Draco, gdy tylko mógł uciekał do swojego domu we Francji.
Blaise szybko do niego dołączył, a po czasie na zaproszenie jego ojca,
przyjechali tam również Nott i Montauge. Większość wolnego czasu chłopcy
spędzali na graniu w Qudditcha i popijaniu dobrych trunków. Kilka okolicznych
rodzin dowiedziało się o tym, że czterech przystojnych czarodziejów czystej
krwi, spędza wakacje w tej eleganckiej winnicy. Zaczęły pojawiać się
zaproszenia od lokalnej arystokracji oraz dziewczyny chętne na poznanie ich
bliżej. Blaise i Theodore szybko znaleźli sobie partnerki do imprezowania i do
łóżka, ale on i Graham od tego stronili.
Draco wciąż miał za dużo na głowie, by mieć ochotę wdawać się
w bezsensowny romans z jakąś głupiutką laleczką, czyhającą tylko na jego
galeony. Prawda była taka, że pomimo tego, że bardzo tego chciał - nadal nie
potrafił uwolnić się od niechcianego uczucia do nieodpowiedniej dziewczyny.
💍💍💍
Pamiętał, że tego dnia świętowali
urodziny Theodora. Wydali wspaniałe przyjęcie nad basenem, bo dzień był
słoneczny i gorący. Nott chciał zaprosić również Marcusa Flinta i Adriana
Puceya, a Draco nie wyraził wobec tego sprzeciwu, jako że winnica miała okazałą
willę, w której było dość pokoi dla wszystkich. Przybyło też kilka dziewczyn z
lokalnej arystokracji, w tym prześliczna córka jednego z najbogatszych
czarodziejów we Francji - Philipa Fressange.
Philipa w odróżnieniu od swoich koleżanek, była bystra i
bardzo zabawna. Miała też duże, brązowe oczy, długie, kręcone włosy i sylwetkę
drobnej kobietki – podobną do Granger. Gdyby postawić je z daleka obok siebie,
ktoś mógłby pomyśleć, że były ze sobą spokrewnione. Jedynym, co mocno
odróżniało piękną Francuzkę od Hermiony, była jej pewność siebie.
Philipa była bezwzględna i ostra. Mówiła zawsze, co myślała i
chętnie wdawała się w słowne polemiki z każdym, kto się na to odważył. Była też
niezłą flirciarą, a Draco od początku wpadł jej w oko. Nie miał z tym większych
problemów – wiele dziewczyn mu się narzucało i próbowało go podbić. Philipa
miała na to, takie same szansę, jak każda inna – żadne, bo jako że choć nie
miał serca, to całym sobą należał do innej.
Flint i Pucey, poza dużym zapasem najlepszej angielskiej
ognistej Ogdena oraz prezentem dla Notta, przywieźli też ze sobą kilka plotek.
Na przykład taką, że widzieli Weasleya i Granger w księgarni na Pokątnej.
Podobno było z nimi kilku innych znanych członków Zakonu Feniksa, jednak ta
para trzymała się ciągle blisko siebie. Cytując Marcusa:
- Weasley, wyglądał jakby chciał ją zaraz zerżnąć na
jakimś regale. Ciągle ją macał i wpychał jej jęzor w usta, gdy tylko przez
chwilę nikt ich nie pilnował. Stawiam dwadzieścia galeonów, że do końca roku,
szlama będzie nosić w brzuchu bachora tego pokraki.
Śmiał się z innymi i szydził z Weasleya, a potem pił, chcąc
się znieczulić i zniknąć na resztę dnia, by spróbować o niczym nie myśleć.
Blaise obserwował go przez cały wieczór i wiedział, co się
dzieje. Zrozumiał. Gdy widział, że blondyn ma już naprawdę dość, szybko zabrał
go do jego pokoju.
Draco był prawie pewien, że spał, gdy to się zaczęło. Gorąco
zupełnie nagle skumulowało się w jego podbrzuszu i choć był zalany, był również
osiemnastoletnim facetem, który jeszcze nigdy w swoim życiu nie był w łóżku z
kobietą.
W pijackim zamroczeniu wydawało mu się, że to tylko bardzo
realny sen. Drobna kobieta z pięknymi lokami leżała między jego udami, biorąc
go w usta i sprawiając mu niebiańską rozkosz.
Nie, żeby nigdy wcześniej, nie miał takiej fantazji.
Wplótł palce w jej włosy i zamruczał z radości.
- Mam wrażenie, że naprawdę tu jesteś skarbie…
- Jestem tu dla ciebie – odpowiedziała szeptem.
To mu wystarczyło, by poddać się reszcie swojej wyobraźni i
świetnie się bawić, gdy rozmyta w świetle nocy sylwetka Hermiony Granger
ujeżdżała go, aż do najlepszego orgazmu w jego życiu.
Po wszystkim przytulił ją do siebie i szepnął w jej włosy, że
zawsze o tym marzył i że nigdy nie liczył, że to się spełni.
Rano obudził się w łóżku z zadowoloną z siebie Philipą
Fressange.
💍💍💍
Czuł się po tym dość podle, choć nie miał przecież
specjalnych powodów. Nie namawiał na nic tej dziewczyny, ani nie dawał jej
żadnych złudnych nadziei. W zasadzie mógłby się poskarżyć, że to ona
wykorzystała jego znaczące upojenie.
Szybko zadbał o to, by Fressange wypiła odpowiedni eliksir,
licząc, że wcale nie planowała złapać go na dziecko, by dobrać się do jego
pieniędzy – sama pochodziła z bogatej rodziny, więc zapewne bardziej zależało
jej na prestiżu jego nazwiska, niż na wszystkich skarbcach, które posiadał.
Blaise patrzył na niego, z czymś na kształt współczucia, gdy
zszedł rano na śniadanie, z Philipą wiszącą mu na ramieniu. Jego przyjaciel
szybko dodał dwa do dwóch. Draco upił się z powodu plotek o Granger i poszedł
do łóżka z dziewczyną, która była do niej podobna. Jak żałośnie musiało to
wyglądać?
Jednak on sam bardzo chciał wmówić sobie, że wcale tego nie
żałował. Przecież nie miał na co czekać. Dlaczego miał rezygnować z
przyjemności przez źle ulokowane uczucia? Seks był tylko rozrywką, a skoro
Philipa sama proponowała?
Szybko okazało się, że była bardzo doświadczoną kochanką.
Nigdy nie skomentowała jego braku doświadczenia, ale przez następne dwa
tygodnie rzadko wychodzili z jego komnaty. Kilka razy – zwłaszcza po alkoholu,
musiał zaciskać zęby by przypadkiem nie wyjęczeć innego imienia. Zwykle jednak,
udało mu się opanować swoje emocje na tyle, że czerpał z tego tylko
przyjemność.
💍💍💍
Wszystko skończyło się, gdy Draco wyjechał do Paryża, by
załatwić kilka spraw w tamtejszym oddziale Gringotta. Miał tam zostać przez dwa
dni, ale dzięki znajomościom jego ojca, wystarczyło zaledwie kilka godzin.
Wrócił akurat na czas, by przyłapać Philipę na tym, jak obciągała Theodora
Notta na ławce w ogrodzie w jego własnym domu. Obydwoje tłumaczyli się potem,
że to nic nie znaczyło, a ona zrobiła to, tylko dlatego, by udowodnić, że jest
w tym najlepsza. Nott podobno od dawna prowokował ją do podjęcia tego wyzwania.
Draco nie czuł rozczarowania ani goryczy. Uśmiechnął się do
obydwojga, po czym grzecznie poprosił, by wypieprzali z jego domu w trybie
natychmiastowym. Philipa uciekła z płaczem, a Theodore z szerokim uśmiechem
samozadowolenia.
Ojciec Fressange pisał potem do niego po kilka razy dziennie,
nalegając by Draco jednak wpadł do nich na kolację i odnowił przyjaźń z jego
córką, jako że bardzo go polubiła. Napisał więc do Philipy list, w którym zagroził,
że powie jej rodzicom, co zrobiła jeśli nie dopilnuje, by zaprzestali jego
nękania.
Odpisała mu na kilka rolek pergaminu o tym, jak to
zorientowała się, że po ich wspólnych dwóch tygodniach naprawdę i na zabój się
w nim zakochała i jak bardzo błaga, by dał jej szansę naprawy ich związku.
Kolejna osoba, która chyba w żaden sposób nie pojmowała idei
miłości. Postanowił to zignorować. Po kilku dniach Fressange pojawiła się pod
bramą winnicy, błagając o kolejną rozmowę – ponownie „o ich związku”.
Wyszedł i spokojnie powiedział jej, że nie zwykł wchodzić w
związki ze zwykłymi dziwkami. Następnego dnia wyjechał z powrotem do Anglii,
nie chcąc dłużej roztrząsać sprawy swojego krótkiego, nieudanego romansu.
Philipa chyba wreszcie zrozumiała, bowiem więcej nie dostał od niej żadnej
wiadomości.
💍💍💍
W domu czekała na niego informacja, że Ministerstwo
postanowiło, że wszyscy uczniowie muszą wrócić ukończyć ostatni rok szkoły.
Kłócił się z ojcem. Nie chciał wracać. Nie miał już czego szukać w Hogwarcie i
nie miał ochoty spotkać tych wszystkich ludzi, którzy tak bardzo go
nienawidzili. Jak to w ogóle miałoby wyglądać? Jak miał pojawić się, tak po
prostu przed tymi, do których celował ze swojej różdżki ledwo trzy miesiące
wcześniej? Ten, kto to wymyślił, najpewniej postradał rozum.
Lucjusz poinformował go jednak, że ten cały powrót może mieć
jakiś ukryty cel, w którym maczają palce śmierciożercy. Draco słuchając o tym,
czuł nieprzyjemne dreszcze na całym ciele. Wiedział, że Granger też będzie zmuszona
wrócić. Zakon na pewno nie zaryzykuje kolejnego otwartego konfliktu z nowym
ministerstwem, bo wtedy zostaliby uznani za niebezpieczny element wywrotowy
przez całą magiczną społeczność. Tak więc nie było innej opcji… W takim razie,
on też postanowił wrócić. Nie mógł odpuścić, wierząc że to Weasley ją ochroni. Rudy nigdy niczego nie
zrobił dobrze. Zawsze zawodził. Draco musiał trzymać rękę na pulsie.
💍💍💍
28 sierpnia 1998
Nudził się. To nie tak, że nie
miał co robić. Jego kufer czekał na łóżku, gotowy na to, by wreszcie zaczął go
choć wstępnie pakować. Cieszył się, że poza nim do szkoły wracali wszyscy jego
znajomi. Nawet Nott wpadł dzień wcześniej, by jeszcze raz przeprosić za numer z
Philipą. Draco był na to tak obojętny, że bez oporów przyjął uścisk dłoni i
przeprosinową whisky. Dobra atmosfera była tego warta, choć wewnątrz siebie
szczerze pogardzał moralnością kolegi. Wszyscy wiedzieli, że Theo był na zabój
zakochany w Astorii Greengrass, dlaczego więc tak chętnie pieprzył inne
czarownice, nawet te już zajęte? Draco nie miał na to odpowiedzi.
Nadal nie cieszył się na powrót, jednak przez
kilka ostatnich tygodni, wreszcie poczuł, że panuje nad swoim życiem w stopniu,
który go zadowalał. Lucjusz naprawdę go słuchał i starał się szanować jego
zdanie. Dzielił się z nim wszystkimi najnowszymi informacjami i spędzał sporo
czasu z nim i jego matką, na wspólnych kolacjach. Ostatnio nawet zaczęli trochę
żartować z innych rodzin czystej krwi i interakcja pomiędzy nimi, powoli robiła
się coraz łatwiejsza.
Draco zastanawiał się na ile był
gotów na to, co czekało na niego w szkole. Trochę liczył, że ostatnie miesiące
go jakoś uodporniły. Jednak był doskonale świadomy tego, że o słuszności swojej
teorii przekona się w chwili, gdy ponownie ją spotka. Dopiero w momencie, gdy w
pociągu zobaczy ją u boku innego, wtedy będzie wiedział…
Podniósł się z łóżka i sięgnął po różdżkę, by przywołać do swojego kufra
pierwszą partię przygotowanych szat.
Jeszcze tylko kilka dni. Ona tam będzie. Wiedział, że tak – to w końcu był przymus.
Zerknął do kufra i zastanowił się , które księgi z rodowej biblioteki mogły mu
się przydać w nadchodzącym semestrze.
💍💍💍
Poszedł
do biblioteki, w głowie cały czas wmawiając sobie, że nie musi się tak
przejmować. Hogwart był duży, mógł jej przecież tam unikać. Wierzył, że poza
posiłkami i wspólnymi zajęciami, będzie w stanie trzymać się od niej z daleka.
Da sobie radę.
- Dlaczego nie jesteś przebrany? – zapytała go wyraźnie niezadowolona matka, gdy minęli się w głównym holu.
- A dlaczego miałbym być? – zdziwił się.
- Czyżbyś zapomniał? Mamy dziś gości na popołudniowej
herbacie – Narcyza wywróciła oczami w geście dezaprobaty.
- Jakich znowu gości? – Draco nie krył swojej kwaśnej miny.
- Państwa Parkinson wraz z ich córką – wyjaśniła, z nieco
złośliwym uśmieszkiem.
- O Salazarze! Czy naprawdę muszę oglądać tę idiotkę nawet we
własnym domu? Nie wystarczy, że w szkole będę ją widywał codziennie przez
dziesięć miesięcy? – marudził z rozdrażnieniem. Miał wrażenie, że Pansy wciąż
nie przyjęła do wiadomości, że ich zerwanie na szóstym roku było ostateczne.
Była irytująca i cholernie męcząca.
Narcyza nie przestawała się wrednie uśmiechać, gdy podeszła bliżej niego.
- Wiem. Przyznam szczerze, że ja też jej nie znoszę –
wyszeptała, przeczesując włosy syna palcami.
- To może skłamiemy, że jestem chory, a ty musisz się mną
zająć i niech ojciec sam pije z nimi herbatę? – zaproponował przebiegle.
- Nie dziś. Ojciec Pansy przyniesie najnowsze plotki o
planach nowego ministerstwa. Wiesz, że musimy ciągle trzymać rękę na pulsie –
Narcyza uśmiechnęła się lekko i podeszła, by poprawić kwiaty w jednym z
wazonów.
- Skoro tak twierdzisz. Jednak jeśli Pansy albo jej matka
znów zaczną gadać coś o ślubie, od razu się zmywam – poprzysiągł.
- Jeśli tak zrobią, to sama udam, że zemdlałam albo może i
faktycznie tak zrobię. Na samą myśl o tym, że miałbyś poślubić tę dziewczynę,
robi mi się dziwnie słabo – Narcyza wymownie powachlowała się dłonią, a Draco
zachichotał, wracając na górę by się przebrać.
💍💍💍
- Wyprzystojniałeś mój chłopcze! – powitała go Regina Parkinson, cmokając mocno jego policzek.
Nie znosił tej paskudnej baby.
- Dziękuję bardzo. Jak zwykle wygląda pani olśniewająco –
skłamał, wiedząc, że tak nakazywały mu maniery.
Matka Pansy, miała tak samo nieatrakcyjną, mopsią twarz, jak jej córcia, która
stała właśnie obok nich i uśmiechała się do niego promiennie.
- Cześć Draco! Tak się cieszę, że znów się widzimy! Mama ma
rację, wyglądasz niesamowicie! – przywitała go, mocno zarzucając mu ręce na
szyję i całując go w oba policzki z siłą głodnej szyszymory.
- Dzięki Panss, ciebie też miło widzieć. Świetna sukienka –
pochwalił z kurtuazją, ledwo się powstrzymując przed przetarciem twarzy
chusteczką.
- Przejdźmy proszę do oranżerii – zaproponowała uprzejmie
Narcyza.
- Doskonały pomysł, moja droga, bardzo dziękujemy za
zaproszenie – zgodził się pan Parkinson, ofiarując swoje ramię pani domu.
Lucjusz, wyglądający na kompletnie znudzonego, powtórzył ten gest względem
Reginy, a Draco nie mając innego wyjścia, wystawił ramię w kierunku Pansy,
która zachichotała głupiutko, wyraźnie tym zachwycona. Pusta idiotka.
Przeszli wszyscy razem do ulubionej oranżerii jego matki i
zasiedli przy okrągłym stole, zastawionym już serwisem do herbaty i drobnymi
przekąskami.
- Regino, koniecznie opowiedz mi o tej nowej kolekcji zastawy stołowej
La’Objet, słyszałam że miałaś okazję pojechać ją zobaczyć? – rozpoczęła rozmowę
Narcyza, patrząc uważnie, jak jej służąca nalewa herbatę do filiżanek.
- Ach tak! To było przecudowne! Zamierzam oczywiście nabyć kilka kompletów.
Ceny są wygórowane, ale czym byłaby elegancka kolacja, bez odpowiedniej zastawy
– Regina uśmiechnęła się fałszywie.
- Tak, zapewne twoje przyjęcia tylko na tym zyskają…
Draco musiał wbić sobie paznokcie w dłoń, by powstrzymać szerokie ziewnięcie.
Te rozmowy od zawsze były takie same. Dekoracje, zakupy, przyjęcia, imprezy
charytatywne… Nic dla niego choć minimalnie interesującego.
- Cieszysz się na powrót do szkoły? – zapytała go radośnie
Pansy.
- Nawet tak – odpowiedział ze sztucznym uśmiechem, w duchu
zastanawiając się ile jest w tym prawdy.
- Ja bardzo, choć szkoda, że nie zostaniemy tam zapewne na
długo – Pansy uśmiechnęła się do niego tajemniczo.
- Co masz na myśli? – Draco miał przeczucie, że nie usłyszy
za chwilę niczego dobrego.
- Jeszcze mu nie powiedziałeś, Lucjuszu? – zdziwił się ojciec
Pansy.
- Nie miałem okazji – Lucjusz krótko spojrzał na syna.
- Niby o czym jeszcze nie miałem okazji usłyszeć? – zapytał
cierpko Draco.
- Tato, mogę opowiedzieć? – zapiszczała z ekscytacją Pansy.
- Bardzo proszę, klejnociku.
- Ministerstwo wprowadza prawo małżeńskie! Będziemy musieli
szybko się pobrać! – zawołała, mocno ściskając ramię Draco i uśmiechając się
całą sobą.
- Co? – Draco w szoku znów spojrzał na ojca.
- Konkretnie, ministerstwo wprowadza prawo, mówiące o tym, że
każdy czarodziej i czarownica w wieku od siedemnastu do czterdziestu lat musi
się zaręczyć, a po roku wziąć ślub – wyjaśnił mu Lucjusz.
- To kompletnie niedorzeczne! – Draco z niedowierzaniem pokręcił
głową.
- Ależ to wspaniałe! – oburzyła się Pansy.
- Wymyśliłem ten plan bardzo dokładnie. To pomoże nam raz na
zawsze pozbyć się zalążków tego całego śmiesznego Zakonu Feniksa – sarknął
Parkinson, częstując się małą kanapką.
Draco poczuł, jak krew mu zamarza. Co to miało oznaczać?
- Tatko jest genialny! – gruchała szczęśliwa Pansy. – To
prawo zagwarantuje, że wszystkie te szlamy z zakonu, naprawdę kiepsko skończą!
Draco zacisnął zęby i wziął głęboki oddech. Nie mógł wpadać w
panikę. Nie mógł wpadać we wściekłość. Nie teraz, nie przy nich. Spojrzał na
swoją matkę, która o dziwo uśmiechała się delikatnie pod nosem. Zaskoczyło go
to. O co chodziło?
- Ze wstydem przyznam, że nadal nie bardzo rozumiem – Draco
zmusił się do kolejnego nieszczerego uśmiechu.
- Każda czarownica, która ma miedzy 17 a 40 lat, będzie
musiała się zaręczyć z tym, kogo wskaże jej ojciec – wyjaśnił Parkinson,
częstując się kolejną przekąską.
- Każda? A co jeśli, akurat któraś nie ma ojca? – Draco nic
nie mógł poradzić na to, że myślał teraz tylko o tym, że Hermiona gdzieś ukryła
swojego i najpewniej było zbyt niebezpiecznie, by mógł on wrócić.
- Wtedy decyduje najbliższy męski żyjący krewny –
odpowiedział Lucjusz.
- Ale… - Draco nie wiedział, co tak właściwie chce
powiedzieć, albo o co zapytać. Czuł, jak myśli wirują mu w głowie.
- To genialne! Tatko sprawi, że nasi ludzie szybko załatwią
te kontrakty zaręczynowe. Kilka łapówek i małych zaklęć i te wszystkie brzydule
z zakonu trafią w nasze ręce! – Pansy zaklaskała w dłonie, jak gdyby okrutny
los kilkudziesięciu kobiet, był dla niej dobrą rozrywką. Ta mała zdzira miała
doskonałe predyspozycje, do bycia kolejną psychopatką.
- Naprawdę myślicie, że to się uda? – Draco znów spojrzał na
Lucjusza.
- A co się ma nie udać? – odpowiedział Parkinson z ustami
pełnymi chleba. – Przecież oni nawet się nie zorientują, co się dzieje.
- Mają w ministerstwie swoich ludzi – zauważył Lucjusz.
- To same miernoty, nie połapią się. Jeszcze miesiąc i jakoś
to przegłosujemy, gwarantuję. Wszystko jest ustawione. Lord popiera ten pomysł,
a nasi chłopcy już nawet pozgłaszali się, kto chcę dostać jaką szlamę czy też
zdrajczynie. Znając nasze metody, szybko wyciągniemy z tych dziwek całą prawdę
o tym ich śmiesznym zakonie.
- Jednak to, co nas najbardziej powinno interesować, to nie
los jakichś tam szlam, ale los naszych własnych dzieci – Regina Parkinson
uśmiechnęła się przymilnie do Narcyzy.
- To prawda – wtrącił się Lucjusz. – Jestem pewien, że Draco
już zastanawia się, której dziewczynie my zaproponujemy jego kontrakt – ojciec
uśmiechnął się do niego cynicznie.
- Naprawdę się zastanawiasz? – Pansy zachichotała,
przytulając się do jego ramienia.
Draco spojrzał na nią z ukosa. Chyba postradała resztki tego
rozumku, który jej pozostał, sądząc, że mógłby wybrać ją.
- Zapewne ojciec ma już dla mnie listę wszystkich dostępnych
opcji, prawda? – Draco spojrzał na niego poważnie.
- Od twojego urodzenia, synu – Lucjusz uniósł lekko
filiżankę, z której pił, patrząc mu prosto w oczy.
Draco ledwo zdusił przekleństwo. Nie miał zamiaru się ożenić.
Z nikim. Nigdy. Pamiętał, jak Lucjusz przysięgał Narcyzie, że do niczego już go
nie zmusi. Teraz Draco liczył na to, że ojciec dotrzyma słowa. Ponadto musiał
zdobyć od niego więcej informacji. Jak najszybciej.
Nigdy nie chciał być szpiegiem, ani tym bardziej zdrajcą, ale
niech będzie przeklęty, jeśli pozwoli by któryś z tych zwyrodnialców dostał
Granger w swoje ręce. Choćby drugi raz, miał prawie za to oddać życie, nie
dopuści do tego.
- Draco zapewne nie chce przy nas za dużo mówić –
zachichotała głupio Regina. – Ale może przejdziecie się z Pansy po ogrodzie i
coś ustalicie…?
- Nie – przerwała jej Narcyza. – Myślę, że to nieodpowiedni
czas. Draco dopiero co się o wszystkim dowiedział i musi się z tym oswoić, a
poza tym jak wspomniał twój mąż, to prawo jeszcze przynajmniej z miesiąc nie
wejdzie w życie, prawda?
- Prawda – burknął kwaśno Parkinson.
- Doskonale, porozmawiajmy więc o ostatnim balu u
Greengrassów, czy ty też uważasz moja droga, że podane tam vichyssoise było
nieco grudkowate? – zapytała Narcyza.
I tak rozpoczęła ponownie, strasznie nudną rozmowę o
przyjęciach arystokracji. Pansy nadal łasiła się do ramienia Draco, wyraźnie
niezadowolona z tego, że dziś nie padła żadna deklaracja, a on czuł się jakby
siedział na szpilkach. Miał nadzieję szybko pożegnać Parkinsonów i móc
porozmawiać z ojcem. Nie miał innego wyboru, jeśli miał wydobyć od niego
niezbędne mu informację.
💍💍💍
Niestety, rodzina Pansy nie za
bardzo kwapiła się do wyjścia i w końcu Narcyza była zmuszona zaprosić ich na
kolację. Draco miał ochotę krzyczeć z frustracji. Nachalność Pansy, sugerującej
mu co jakiś czas, że chętnie pójdzie zobaczyć jego pokój, okrutnie działała mu
na tak napięte nerwy. Miał nadzieję, że gdy ta idiotka wreszcie zrozumie, że
nie ma szans go usidlić, rzuci się w ramiona jakiegoś naiwniaka, jak Higgs czy
Pucey.
Wreszcie Parkinsonowie po kwiecistym pożegnaniu i obietnicy
dozgonnej przyjaźni, wyszli z ich posiadłości.
- Możemy zamienić słowo? – zapytał Draco, gdy tylko płomienie
w kominku zgasły.
- Byłbym zdziwiony, gdybyś o to nie poprosił – Lucjusz
uśmiechnął się do syna.
- Lucjuszu… - Narcyza rzuciła mężowi wymowne spojrzenie.
- Nie martw się moja droga, to nie będzie kłótnia jakiej się
po nas spodziewasz – Lucjusz cmoknął z czułością żonę w czoło.
- Mam nadzieję! Zachowujcie się grzecznie – Narcyza
pocałowała ich obu w policzek, po czym ruszyła na górę, a Lucjusz poprowadził
Draco do swojego gabinetu.
💍💍💍
- Parkinson dziś z samego rana przysłał mi propozycję posagu,
jaki mogłaby wnieść Pansy – poinformował Lucjusz, podchodząc do swojego biurka,
gdy Draco zamykał za nimi drzwi.
- Ojcze, proszę! Absolutnie nie mam zamiaru…
- Z takim posagiem, zechce ją co najwyżej ktoś, kto sam ma
niewiele poza dobrym nazwiskiem – Lucjusz uśmiechnął się złośliwie. – Te
galeony na pewno nie zrekompensują jej braku taktu, urody, rozumu i faktu
posiadania takiej matki – zachichotał, wrzucając pergamin z propozycją do
ognia.
- Rozumiem, że Parkinson powiedział ci o swoich knowaniach
tylko po to, byśmy mogli wyprzedzić tę liczną konkurencję do ręki Pansy? Stary,
ślepy naiwniak – Draco również się uśmiechnął, podchodząc do barku by
poczęstować się whisky. Musiał trochę ukoić nerwy, nim zacznie tę rozmowę.
- Słucham więc, czego ode mnie chcesz? – Lucjusz usiadł za
biurkiem.
- Nie chcę się z nikim zaręczać – powiedział dość gładko.
- Naprawdę? – Lucjusz spojrzał na niego uważnie.
- Naprawdę. Nie lubię żadnych z dziewczyn z naszego
środowiska, wszystkie są puste i mdłe. Nie mam zamiaru się zmuszać do ich
towarzystwa z powodu tego głupiego pomysłu Parkinsona – Draco spokojnie napił
się whisky.
- I tak wcześniej czy później, będziesz musiał to zrobić, nie
sądzisz że to dobra okazja na wyłapanie jak najlepszej opcji? – Lucjusz wstał i
również podszedł o barku, by sięgnąć po whisky.
- Jeśli kiedyś przyjdzie mi ochota na posiadanie żony,
będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie. Na razie nie chcę o tym słyszeć
– W głosie Draco zabrzmiała twarda nuta i spodziewał się, że zaraz po tym
wybuchnie między nimi pierwsza sprzeczka od kilku tygodni.
- Rozumiem – odpowiedział spokojnie jego ojciec, wracając ze
swoim drinkiem do biurka.
- Naprawdę? – Draco nie zdołał ukryć tonu zaskoczenia.
- Tak, naprawdę. Gdyby to mnie dziś przyszło szukać żony, też
bym miał z tym problem. Te dziewczyny są w większości niewymownie głupie –
Lucjusz rozsiadł się wygodnie i znów uśmiechnął się do syna.
- To prawda – zgodził się Draco, czując jak napięcie z niego
spływa. Pierwsza część planu prawie za nim.
- Wiesz jednak, że Czarny Pan może zażądać byś wypełnił
obowiązek wedle nowego prawa? – zapytał cicho.
Draco otworzył usta, po czym natychmiast je zamknął. Takiej
opcji nie wziął pod uwagę.
- Jesteś synem rodu czystej krwi, więc potencjalnie twoje
dzieci będą przyszłością dla jego armii.
- Ojcze…
- Wiem. Też tego nie chcę – wyszeptał Lucjusz. – Ale na razie
musimy grać tymi kartami, które dostaniemy. I tak masz dobre rozdanie, bo
możesz swobodnie wybrać sobie jakąś narzeczoną. Może to wystarczy, nim sprawy
na dobre się rozstrzygną.
- Czy ta dziewczyna, będzie musiała z nami zamieszkać? –
Draco skrzywił się pod nosem na samą myśl.
- Wedle tradycji. Wiesz, że od XVIII wieku dopuszcza się
sypianie przed ślubem z narzeczoną o ile zaproponujesz w kontrakcie odpowiednią
rekompensatę za jej dziewictwo – Lucjusz zachichotał pod nosem.
- Dziś to zupełny nonsens. Nie sądzę by w Slytherinie ostała
się choć jedna dziewica – zaśmiał się Draco, w duchu wciąż się zastanawiając,
która z jego koleżanek mogłaby być najmniej uciążliwa, skoro nie miał innego
wyjścia i jakąś musiał wybrać.
- Zanim podejmiesz decyzję w kwestii narzeczonej, chciałbym
zapytać, co myślisz o tym planie na podbicie zakonu?
- Ma więcej dziur niż stary gobelin Blacków, ten pożarty przez
mole – Draco uśmiechnął się zimno. – Parkinson oszalał, jeśli myśli, że zakon
będzie bezczynnie patrzył na to, jak śmierciożercy krzywdzą ich kobiety.
- Element zaskoczenia jest głównym atutem tej akcji. Weźmy na
przykład taką pannę Granger…
Lucjusz nie zmienił swojego tonu, ale Draco i tak cały się
spiął. Zacisnął mocniej dłoń na szklance i popatrzył na ojca uważnie.
- Wiem od Parkinsona, że to Rowle chce ją dla siebie. Widać
bardzo ubodło jego dumę to, że go wtedy tak łatwo przeklęła, a poza tym lubieżnie
uznał, że jest dość atrakcyjna.
- Thorfinn to pokręcony zwyrodnialec – powiedział cicho
Draco, czując jak strach ściska mu gardło.
- To prawda. Parkinson jednak nie miał nic przeciwko, by to
on dostał tą słynną Granger. Dowiedzieli się jednak, że wciąż nie odnaleziono
jej rodziców.
- I co w związku z tym? – Draco nadal usiłował zachować
spokój.
- Sprawdzili jej rodzinę i jej ojciec podobno ma jakiegoś
dalekiego kuzyna. Sprawa jest prosta. Rowle przeklnie go Imperiusem, a później
przyjedzie z nim do ministerstwa i złoży kontrakt. Następnie udadzą się do
Hogwartu, gdzie zaproszą pannę Granger do gabinetu dyrektora. Szantażem lub
siłą zmuszą ją do podpisania kontraktu i nim jej zakon zdoła się o czymkolwiek
dowiedzieć, ona będzie już w Rowle Manor na łasce naszego drogiego Throrfiego.
Założę się jednak, że zbyt łaskaw to on dla niej nie będzie…
Szklanka w dłoniach Draco pękła z głuchym trzaskiem, mocząc
jego spodnie resztką whisky. Nie miał nawet pojęcia czy zrobiła to jego magia,
czy sama siła rąk. Wyjął szybko różdżkę, by posprzątać, obawiając się spojrzeć
ojcu w oczy. Musiał coś wymyślić, ale w jego głowie panował teraz totalny
chaos.
- Zrobią to z każdą jedną z tych kobiet. Arthura Weasleya
złapią w ministerstwie, przeklną go i zawiozą do Hogwartu, a nim oprzytomnieje
jego córka będzie już w domu Dolohlova. Wiesz dobrze, że nikt nie wie, gdzie on
naprawdę jest.
- Ojcze… - Draco wstał, a Lucjusz zrobił to samo.
- Gdy twoja matka poznała te plany, pawie zemdlała. Jesteśmy
arystokratami czystej krwi. Wśród wpajanych nam od zawsze zasad jest wyraźnie
zaznaczone, że nie krzywdzimy kobiet, chyba że pierwsze skierują na nas swoje
różdżki. To przykre, że tak wielu z naszego środowiska o tym zapomniało.
- Więc pomóżmy im… - wyszeptał Draco z mocą.
- Wiesz z czym to się będzie wiązać? – zapytał cicho Lucjusz.
Draco doskonale wiedział. To oznaczało zdradę Voldemorta i
przejście na stronę Feniksów. Podejrzewał, że to nie będzie proste, ale nie
mogli przecież postąpić inaczej.
- Ja to zrobię. Ty i mama możecie udawać, że was też
zdradziłem – Draco odważnie spojrzał ojcu w oczy.
- Zrobiłbyś to? Dla kilku szlam i zdrajczyń krwi? Naprawdę
wyrzekłbyś się własnego nazwiska? – Lucjusz nie spuszczał wzroku ze swojego
syna.
Przełknął nerwowo, ale również nie odwracał swoich oczu.
- Zrobiłbym. Zrobię. Muszę tylko wymyślić dokładny plan.
- Twoja matka by mnie zabiła, gdybym do tego dopuścił –
Lucjusz usiadł z powrotem w fotelu i potarł twarz.
- Ojcze… - Draco podszedł do biurka w pełni zdeterminowany.
- Nie zamierzam ci pozwolić, stać się zdrajcą – oznajmił
dobitnie Lucjusz.
Draco zacisnął pięści. Ojciec nie miał pojęcia, jak bardzo
się mylił, sądząc, że może go przed tym powstrzymać.
- I tak to zrobię!
- Nie zrobisz – Lucjusz nagle sięgnął przez biurko i złapał
Draco za nadgarstek.
- Co ty…
- Jesteś moim synem i przysięgałem cię chronić. Obiecałem
też, że spełnię każde twoje życzenie. Jeśli chcesz ochronić ją i inne, zrobię
to za ciebie.
Gdy Lucjusz skończył mówić, za oknem rozległ się nagły
grzmot, a szyby zadrżały.
Draco zacisnął szczękę i z determinacją spojrzał ojcu głęboko
w oczy.
- To moje jedyne życzenie. Po jego spełnieniu możesz już
nigdy więcej niczego dla mnie nie zrobić. Możesz się mnie wyrzec i wyrzucić
mnie z domu, ale chcę tylko byś uratował Hermionę Granger przed Thorfinnem
Rowlem. Ją i jej przyjaciółki z Zakonu Feniksa przed wszystkimi
śmierciożercami. To jedyne, czego od ciebie zażądam, przysięgam.
Lucjusz puścił jego rękę i z jękiem opadł na krzesło.
- Czasem wmawiałem sobie, że przewidziało mi się, że ratujesz
tę dziewczynę własną magią przed klątwami Bellatrix – przyznał z goryczą.
- Nie przewidziało ci się – odparł krótko Draco, mimo
wszystko czując coś na kształt ulgi, że powiedział ojcu czego naprawdę od niego
chciał.
- W porządku. Miałem ledwo kilka dni, ale mam już wstępny
plan – oznajmił Lucjusz, otwierając różdżką górną szufladę swojego biurka.
Draco poczuł jak nieco opada mu szczęka. Czy naprawdę jego
ojciec zaplanował już ich zdradę? To było zupełnie niespodziewane.
- Zobacz i powiedź, co o tym myślisz?
Draco wziął do ręki pergamin i zamrugał kilkukrotnie, patrząc
na drzewo genealogiczne sięgające około siedmiuset lat wstecz. Właśnie trzymał
w rękach rodowód niejakiej Niny Miriam Dagworth-Granger, czarownicy czystej
krwi, z tym że na samym dole strony było wyraźne zdjęcie nie kogo innego, a
Hermiony Granger.
- Sfałszowałeś to? – zapytał, nie kryjąc szoku.
- W zasadzie to wszystko jest do odkrycia w dokumentach
ministerstwie – odpowiedział Lucjusz.
- Ale jak? To niemożliwe!
- Nieprawdziwe, ale nie niemożliwe – Lucjusz uśmiechnął się
wymownie do syna.
- Sfałszowałeś dokumentację w ministerstwie tak, by
wskazywała na to, że Granger jest teraz czarownicą czystej krwi? – Draco nadal
nie potrafił w to uwierzyć.
Lucjusz nonszalancko wzruszył ramionami.
- To nie było specjalnie trudne, jeśli wiedziało się, gdzie
uderzyć. Od dziś panna Granger oficjalnie ma krew czystszą od wielu dziedziczek
ze Slytherinu.
- Nie rozumiem, co to miało na celu? – zapytał Draco, nadal zaciskając
palce na pergaminie.
- Jedyną barierą, która istniała pomiędzy wami była jej krew.
Teraz już nie ma żadnych przeszkód, byście mogli…
- Nie! – przerwał mu ostro Draco. – Nie waż się mi mówić, że
zrobiłeś to, bym to ja mógł się z nią zaręczyć!
Lucjusz szybko zamrugał, chyba zszokowany jego wybuchem.
- Czy nie tego chciałeś? – zapytał cicho.
Draco parsknął gorzkim śmiechem odrzucając pergamin i
odchodząc od biurka.
- Oczywiście, że nie! Skąd w ogóle wziąłeś taki chory pomysł,
ojcze? – zapytał z rozdrażnieniem.
- Myślałem, że ją kochasz – przyznał bez ogródek Lucjusz.
Draco spojrzał ostro na swojego rodziciela.
- Kochasz matkę, prawda?
- Cóż to za pytanie? Oczywiście, że tak! – odpowiedział
dobitnie.
- Przywiązałbyś ją do sobie, nawet gdyby cię nienawidziła do
szpiku twych kości, pogardzała tobą i była szczęśliwie zakochana ze
wzajemnością w innym mężczyźnie? – zapytał, zły na to, jak drżał mu przy tym
wszystkim głos.
Lucjusz przyglądał mu się przez chwilę, jakby widział go
pierwszy raz w życiu na oczy.
- Rozumiem – powiedział wreszcie.
- To świetnie. Przekaż Weasleyowi lub Shackleboltowi
informację o planach Sam-Wiesz-Kogo. Niech zaręczą te kobiety z członkami tego
swojego zakonu i niech to wszystko się szybko skończy – Draco skierował się do
drzwi.
- Czytałeś uważnie księgę o rytuale przekazania iskry magii?
– zapytał Lucjusz, nim Draco zdołał wyjść.
- Oczywiście, że tak, inaczej bym go nie przeprowadził –
sarknął w odpowiedzi.
- Czyli rozumiesz, że jej magią mogłaby przyjąć twoją ochronę
tylko w wypadku, gdybyście byli sobie przeznaczeni? Gdybyście byli bratnimi
duszami? Inaczej zaklęcie by nie zadziałało.
Draco spojrzał przez ramię na ojca.
- Nie ma na to żadnych dowodów, a księga określa to bardzo
nie jasno. Poza tym bratnie dusze to bzdury na pograniczu wróżbiarstwa. Myślę,
że rytuał zadziałał, bo była na skraju śmierci i jej magia sięgnęła po ratunek
dla niej, gdy go zaofiarowałem.
Lucjusz westchnął ciężko i pokręcił głową.
- Jaki inny ratunek dla niej widzisz, jak nie zaręczenie jej
z kimś, kto jest na tyle blisko Czarnego Pana, by opanować Rowla przed próbą
dostania się do niej? – zapytał cierpko.
- Przed chwilą ci powiedziałem. Niech zaręczy się z Weasleyem
nim to prawo wejdzie w życie – odpowiedział, czując jak te słowa mimowolnie
wzbudzają w nim gorycz.
- Od wejścia prawa, wszystkie zaręczyny zostają automatycznie
zerwane. Musi mieć zgodę żyjącego męskiego krewnego, by móc się zaręczyć
ponownie.
- Jaki będzie z tym problem? Ma przecież wujka, o którym
wspomniałeś – Draco odwrócił się i wrócił w głąb gabinetu. Ta rozmowa
najwidoczniej nie była jeszcze skończona.
- Rowle ma go już na oku. Na pewno nie dopuści, by
Weasleyowie się do niego zbliżyli i wcześniej zabije go, nim pozwoli by poszedł
z nimi do ministerstwa.
Draco przełknął nerwowo. Nie miał wątpliwości, że Lucjusz ma
całkowitą rację.
- W takim razie przekaż im ten rodowód i niech użyją tego,
kto według niego ma prawo o niej zdecydować – Draco wskazał na pergamin na
biurku.
- Umberto Dawgorth-Granger. Widziałem się z nim dzisiaj… -
Lucjusz uśmiechnął się lekko. – Od razu zanegował prawdziwość tego, bowiem jego
kuzyn Ernest był gejem, a ślub wziął tylko dlatego by zachować pozory. Nigdy
nie spłodził żadnego dziecka.
Draco westchnął ponuro.
- Niemniej, gdy wspomniałem mu, że interesuje nas panna
Granger jako potencjalna narzeczona, zaraz zmienił zdanie. Tak, owszem mogło
być dziecko. Tak, owszem mogło się wychowywać ukryte u mugoli. Sprawdziłem go.
Ten mężczyzna tonie po uszy w długach. Wystarczy kilka tysięcy by podpisał
wszystko, co mu podsunę.
- Więc tak zrób i każ mu wyrazić zgodę na ślub Granger i
Weasleya – Draco poluźnił trochę pięść, dopiero po chwili uświadamiając sobie,
że zaciskał ją tak mocno, że prawie uszkodził swoje palce.
- Po pierwsze za żadne pieniądze nie zgodzi się na połączenie
jego rodu ze znanymi zdrajcami krwi, jakimi są Weasleyowie. Po drugie, jak
sądzisz? Czy Rowle nie znajdzie sposobu, by to załatwić? Czy nie zabije
Dagworth-Grangera albo samego Rona Weasleya, by jednak dostać ją w swoje ręce?
- Myślisz, że jest aż tak zdeterminowany? – zapytał cicho
Draco, czując jak czarna gorycz zaczyna sączyć się po całym jego ciele. Co on
miał teraz zrobić?
- Thorfinn zawsze dostaje to, czego chce. Wszelkimi metodami
– przypomniał mu Lucjusz.
- Więc po prostu ją gdzieś ukryjmy! – jęknął Draco.
- Znasz ją lepiej ode mnie. Czy sądzisz, że panna Granger
zgodziłaby się ukryć przed światem w czasie, gdy jej przyjaciele będą walczyć
do ostatniej kropli krwi?
Draco znów jęknął. Nie. Naprawdę ją znał. Nie potrafiłaby
tego znieść. Nie mogłaby wytrzymać ukryta, niczym tchórz.
- Wybierzmy kogoś innego. Blaise mógłby to zrobić! – zawołał
w desperacji.
- Nie zależy ci na życiu przyjaciela, że to proponujesz? –
Lucjusz posłał mu cyniczny uśmieszek.
Draco szybko przekalkulował sobie wszystko w swojej głowie.
- Theodore Nott. Jego ojciec też jest bardzo wysoko…
- I jest też bardzo lojalny. Masz pewność, że nie skrzywdzą
jej w jego domu? – dopytywał dalej Lucjusz.
Draco z frustracji potargał włosy palcami.
- Musi być inny sposób! – zawołał, czując jak dziwnie
zaczynają szczypać go oczy.
- Jeśli jest, to ja go nie znam – Lucjusz uśmiechnął się do
syna. – Ale mogę dać ci kilka dni na zastanowienie nad tym. Zasadniczo jak
wspomniano, to prawo dopiero zostanie przegłosowane, a mój zaufany człowiek
ukryje papiery o pochodzeniu panny Granger do czasu naszej decyzji.
Jedyne na co Draco się zdobył, to krótkie kiwnięcie głową.
Miał wrażenie, że za chwilę coś rozsadzi mu czaszkę od środka. Skierował się do
wyjścia, przekonany że dziś na pewno nawet na chwilę nie zaśnie. Musiał coś
wymyślić.
- Draco? – Lucjusz znów zatrzymał go przy samych drzwiach.
- Co? – odburknął.
- Mówiłem szczerze o tym, że jedyną przeszkodą pomiędzy wami
była jej krew. Z tego co wiem od Severusa i z własnych obserwacji, panna
Granger jest niesamowicie inteligentna, ładna, lojalna i dobrze wychowana.
Pasowałaby do roli przyszłej Lady Malfoy.
- To się nigdy nie wydarzy – wyszeptał z goryczą.
- Zobaczymy – Lucjusz posłał synowi ostatni, złośliwy
uśmieszek nim ten wyszedł z jego gabinetu nieco za mocno zatrzaskując za sobą
drzwi.
💍💍💍
Oto i cz.V! 😈
Właśnie mijamy półmetek retrospekcji. Mam nadzieję, że sytuacja staje się coraz bardziej jasna 😋 Jak zapowiadałam, kolejna retrospekcja znów będzie w środę.
Wciąż zapraszamy na naszą grupę DRAMIONE - PISZEMY - CZYTAMY - KOCHAMY - gdzie mamy wiele ciekawych projektów związanych z dramione 💖😍
Wielkie Buziaki i miłego nadchodzącego tygodnia! 😘
Venetiia N.








Pierwsza?🤍🤍🤍
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział robią się one coraz bardziej cudowne 😻😻😻😻
UsuńDruga ❤️❤️
OdpowiedzUsuńWszystko zaczyna się wyjaśniać. Jestem pozytywnie zaskoczona, że Lucjusz dotrzymuje złożonej obietnicy i, że jest w stanie się tak daleko posunąć pomimo pochodzenia Hermiony.
UsuńPrzeczytałam z zapartym tchem, bardzo czekałam na ten rozdział. ♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńUwielbiam retrospekcje, jestem w nich absolutnie i nieodwołalnie zakochana!
Może zacznę od początku. Sama wizja wojny oczami Draco, to przeżycie, widok ukochanej całującej się z Ronem, serce mu na pewno pękło... Ron, który wpycha swój język brrrr, straszne, wyobraziłam to sobie i to nic dobrego 🙈
Nott, już wiadomo skąd rywalizacja między nimi i wzajemna niechęć. Rowle, paskudny człowiek,smierciozerca.
Parkinsonowie, cóż wcale bym się nie zdziwiła gdyby to ojciec Pansy wymyślił tylko po to aby wydać córeczkę za Draco. Pansy, cóż pista lalką liczącą tylko na nazwisko i galeony.
Zmiana Lucjusza bardzo mnie zaskoczyła, widząc, że Draco ratował Hermione swoją magią przygotował plan na jej uratowanie. Boskie! Właściwie jestem pewna że to będzie ojciec chrzestny naszej pary, jak on namawiał Draco i wskazywał wszelkie słabości planów innych niż zaręczenie się z Hermioną. Narcyza i Lucjusz wygrywają wszystko ♥️
Docenienie przez Lucjusza wychowania, zachowania i manier i inteligencji Hermiony - 🥰🥰🥰 świetny rozdział ♥️
Lecę czytać... Aaaaa pierwsza dziesiątka!
OdpowiedzUsuń❤️❤️
OdpowiedzUsuńO kurcze... Stary Malfoy zmądrzał! W końcu! Przynajmniej o niego nie muszę się (miejmy nadzieję) martwić 🤯 Pozdrawiam i życzę weny twórczej ❤️
OdpowiedzUsuńDo tej pory myślałam ze to bardziej pomysł draco na zaręczyny z hermiona a nie ze lucjuszA
OdpowiedzUsuńKocham tego Lucjusza! I to jak Draco pragnie szczęścia Hermiony ponad własne. Cudo!
OdpowiedzUsuńLilak
TO!
OdpowiedzUsuńTO CHYBA NAJLEPSZA RETROSPEKCJA ZE WSZYSTKICH DOTYCHCZASOWYCH!!!
Rajuśku jak mam wytrzymać do środy na następną?!
Genialne super prześwietne!
Naj naj najwspanialsze z dotychczasowych Dramione 💚💚💚
💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
No ładnie...przypuszczałam, że to Draco będzie namawiał ojca na ten plan , a tu jednak wszystko na odwrót 😅 To jest coś, czego kompletnie się nie spodziewałam ( i dzięki Ci za to! To opowiadanie przez takie zgrabne zabiegi nigdy się nie nudzi) Od tego momentu moja sympatia do Lucka rośnie 😁
OdpowiedzUsuń💞💞💞💞💞
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny rozdział TNMŻ ❤
OdpowiedzUsuńCodzienne "psioczenie" się kłania 😘
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Te retrospekcje są coraz ciekawsze 😊 uwielbiam takiego Lucjusza ❤️
OdpowiedzUsuńChyba po raz pierwszy w życiu knowania Malfoyów sprawiają mi taką radość i satysfakcję 😀
OdpowiedzUsuńOj Draco - tak kochać by nie chcieć jej zmuszać do zaręczyn z nim bo tongo rani... ale tylko Ty ją ochronisz 😍
Lucjusz zyskuje - przewidział każdą odpowiedź syna 😁
Chcę więcej I więcej 🙂😀
💚💚💚
Właśnie spryt Malfoyów wyjdzie im na dobre.
UsuńDraco na pewno za niedługo bedzie mial jakąś rekompensatę za te cierpienia
w końcu bedzie w związku z Hermiona Granger
Pozostaję mi tylko powiedzieć: No to zobaczymy! Coraz bardziej podoba mi się ta rodzinka. 😄
OdpowiedzUsuńVenetiio zabiłaś mnie tą częścią! Nigdy nie wpadłabym na to, ze to Lucjusz będzie orędownikiem Hermiony.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to Draco będzie na tym najbardziej zależało, szok normalnie szok!
Ale z drugiej strony jaka wielka miłość, że woli poświęcić swoje uczucia byleby tylko ona była bezpieczna!
Lucjusz bardziej niz czystość krwi ceni inteligencję i spryt, a to na pewno Hermiona posiada
UsuńTakze po tym rozdziale duży plus dla Lucjusza
No Draco wiemy że kochasz pannę Granger i że zrobisz wszystko by ją uratować 😁
OdpowiedzUsuńCoraz więcej się rozjaśnia czytajac retrospekcje...
OdpowiedzUsuńNa prawdę współczuję Draco...
Jak ciagle musiał patrzeć na nią nią daleka😔 i to jescze patrzeć jak obściskuje się z Ronem. Podziwiam go za to jak wiele byk wstanie dla niej poświęcić,by tylko ja chronić..
Lucjusz zyskał u mnie kolejne plusy.. n prawdę robi wszystko by uszczęśliwić Narcyze i Dracona..
Na prawdę musiał kochać Narcyze i Draco skoro jest w stanie nawet zdradzić Voldemorta❤🧡
Czekam na każdy kolejny rozdział i każda publikacje 😁
Dziękuję i ściskam 🚀🚀🚀🚀
Dokładnie dzięki wspomnieniom Draco poznajemy tą historię w inny sposób.
UsuńBiedny Draco,ale myśle ze za chwile bedzie zadowolony ze może być z Hermiona :)
Ja juz nie mogę doczekać sie spotkania Hermiony i tej idiotki z francji, coś czuje ze panie się nie polubią. Tylko Draco musi uważać żeby juz sobie nie pomylił...
Lucjusz masz plusa jednak rodzina Malfoyów jest mega sprytna i inteligentna.
Hermiona jak nikt inny pasuje
To zupełnie inna persektywa. Gdyby nie retrospekcje teorii ba temat tego jak czuł się Draco mogłoby z naszej strony być mnóstwo...
UsuńZgadzam się z Toba,że Hermiona jest idealna częścią rodziny Malfoy'ów 😁😁
Mimo swoich uczuć fajnie by było,żeby Draco wreszcie w to uwierzył ❤
Biedny Draco, ja mu się w sumie nie dziwię,że nie chce Hermiony jako narzeczonej sądząc że go nienawidzi i wiedząc,że kocha Rona.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać retrospekcje i wiedziec o uczuciach Draco 🥰
Lucjusz faktycznie dotrzymuje słowa co bardzo mi się podoba 🥰😍
Ile ten chłopak musiał przejść. Wcale mnie nie dziwi, że jest tak zły na świat. Te rerospekcje idealnie tutaj pasują, od razu wszystko wydaje sie bardziej klarowne 🙂
OdpowiedzUsuńPostawa Lucjusza jest super, uwielbiam motywy, kiedy jest pozytywną postacią😁 Dodatkowo to, ze wiemy co będzie dalej jest bardzo nakręcające i powiem tyle, byle do środy ❤️
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością do środy 😍
OdpowiedzUsuńCzemu przerywasz w takim momencie? To powinno być karalne z urzędu!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny nawet wspaniały! Cudownie poznać te problemy i rozterki tej drugiej strony, która niby powinna mieć wszystko ułatwione.
Weny, bardzo dużo weny i częstych publikacji! ❤
Piękne są te retrospekcje! A Cyzia jest królową w tym opowiadaniu 😍 Zaczynam też dzięki Tobie lubić Lucjusza :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo szczęścia i weny i co za tym idzie dużo publikacji 😁
Mam nadzieję, że kiedyś wydasz swoje opowiadania w formie książki i dzięki temu zarobisz i zyskasz zasłużoną popularność 😘
Kolejny retrospekcja i kolejny wyjaśnienia.
OdpowiedzUsuńRozmowa Lucjusza i Dracona jest bardzo dynamiczna, a pomysł na uratowanie dziewczyn z Zakonu Feniksa bardzo przemyślany. Bardzo mi się teraz podobają postać Lucjusza, który w końcu zachowuje się jak prawdziwy ojciec i parafii zaopiekować się swoją rodziną.
♥️♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż Hermiona będzie poznawać prawdę... Jak relacja między nimi będzie się zmieniać.
Bardzo lubię te retrospekcje i punkt widzenia Draco. 😍
Czekam na więcej. 😍😍♥️
Nie spodziewałam się zeLucjusz będzie namawiać Draco na na całą intrygę... Zawsze wydawal mi się zimnym draniem a tu jednak zaskoczenie.... Nie mogę się doczekać kolejnej części
OdpowiedzUsuń❤💚 Codzienna dawka energii od venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
Retrospekcje to chyba jedna z moich ulubionych momentów 😻 czekałam na nie żeby w całość poskładać sobie to opowiadanie. Lepiej nie mogłam sobie tego wyobrazić naprawdę 😻 dużo weny kochana!!💙
OdpowiedzUsuńO kurde, Lucek to jednak ma myślenie. I wychodzi na to, że jednak nie jest aż tak ślepy i nie domyślny, jak by można podejrzewać 🤔 a Draco... No cóż, żal trochę chłopaka przez sytuację, w jakiej się znalazł. Musi się otworzyć na pannę Granger😏
OdpowiedzUsuńO dopiero półmetek retrospekcji? Ale i tak się cieszę z kolejnych publikacji. Miło, że Lucjusz ma takie hm... nowoczesne podejście do mieszanych małżeńst. Lecę czytać inne wpisy ❤
OdpowiedzUsuńAjajaj...a tak liczyłam na to, że Malfoy poczeka i straci swoje cenne dziewictwo z Hermioną 🙈
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zszokowało, że to Lucjusz namawiał Draco na ten układ a nie odwrotnie. Myślałam, że będzie nieugięty i Draco cudem go przekona a to takie zaskoczenia 😅
Mega lubię tutaj, w całym odpowiadaniu, zarówno Narcyze jak i Lucjusza! Tacy mega rodzice, zupełnie inaczej przedstawieni w stosunku do kanonu 😁
Hermiona trafiła w cudną rodzinkę! Musi się tylko przestac być taka uprzedzona i będzie idealnie! 😁
Czekam na więcej 🥰
❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
Czytając te retrospekcje mam wrażenie jakbym czytała zupełni inne opowiadanie co jest niesamowite ❤️ Lubię takiego Lucjusza i Narcyze, którzy akceptują uczucia Draco, ale tego że to Lucjusz zaproponuje Draco zaręczyny z Hermioną to się nie spodziewałam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Aaronia 😘
Powolutku nadrabiam, świetna perspektywa. Takiego Lucjusza lubię, Narcyzą też jest cudowna. Czekam na więcej! 🥰
OdpowiedzUsuńEh, znowu nie mam czasu na czytanie i nadrabiam zaległości 😐 No ale do rzeczy 😊
OdpowiedzUsuńKurcze, nie spodziewałam się, że to Lucjusz sam wyjdzie z taką propozycją. Myślałam, że to jednak Draco będzie nalegał, by móc poślubić Hermione, a tu jego ojciec zajął się wszystkim. Nie spodziewałam się też, że to właśnie Lucjusz będzie tak zdeterminowany, by pomóc tym biednym nieszcześniczkom. Ten który tak bardzo pogardzał mugolsko urodzonym nagle chce ich chronić powołując się na jakieś stare zasady. Nie wiem co o tym tak naprawdę myśleć, czy jest to szczere z jego strony, czy wszystko sobie przedyskutował z Narcyzą i wspólnie podjęli decyzję, że tak będzie najlepiej, żeby Lucjusz nie został sam, bo ich zawiedzie. Nie spodziewałam się też zze Draco będzie się aż tak opierał przed tym, by poślubić Hermionę. Przecież mu na niej zależy i powinien chcieć ją chronić tak bardzo, jak tylko jest to możliwe. A gdzie będzie bezpieczniejsza, niż pod jego opieką? A on sam jest w niej tak zakochany, że był w stanie nawet iść do łóżka z dziewczyną, która jest do niej podobna. Ale to już jest masochizm. Całe szczęście, że tak to się skończyło. No i Theo jakby nie było jednak mu trochę pomógł. Choć to i tak było mega słabe z jego strony. Zazdrość jest naprawdę okropnym uczuciem.
No nic, lecę nadrabiać dalej ❤️
MERLINIE! Zabiłaś mnie "Czyli rozumiesz, że jej magią mogłaby przyjąć twoją ochronę tylko w wypadku, gdybyście byli sobie przeznaczeni? Gdybyście byli bratnimi duszami? Inaczej zaklęcie by nie zadziałało." - no normalnie szok i niedowierzenie! To mnie zwaliło z nóg :D Tzn nie zrozum mnie źle, ja to wiem, że oni są sobie przeznaczeni, nawet jeśli jeszcze oni o tym nie wiedzą :D
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Draco mógł chociaż przez chwilę myśleć, że mógłby oddać ją komuś innemu... Przecież wszyscy doskonale wiemy, że tylko Draco jest w stanie ją ochronić :D Na całe szczęście, wiemy jak to się skończyło i w końcu się zorientował, że on jest jej rycerzem na białym koniu :D
Czuję też, że nie bez powodu wspominasz tutaj niejaką Philipe Fressange. Znam Cię trochę już, TROSZECZKĘ i wiem, że znienawidzę tę postać, bo przygotujesz coś strasznego z jej udziałem, co będzie miało na celu rozdzielić naszą dwójkę :( Pozostaje mi tylko żyć nadzieją, że to nie dojdzie do skutku.
Jeszcze postać Notta... Do tej pory jeszcze nie wiem czy go lubię w tym opowiadaniu czy jednak nie...
❤❤❤❤ uwielbiam taką reakcję Lucjusza z Draco 😍😍😍 cała rozmowa jest MEGA i tyle albo aż tyle 😉 świetnie to wymyśliłaś 🤩🤩🤩
OdpowiedzUsuńDobrze Lucjusz! Motywuj tego uparciucha! 💪
OdpowiedzUsuńDzięki tym wspomnieniom dużo się wyjaśnia. Lucjusz i Narcyza są cudowni w tym opowiadaniu 😊.
OdpowiedzUsuń