sobota, 16 października 2021

Przyrzeczona - Rozdział XXX - V Retrospekcja

 Dedykacja: Dla sobotnich imprezowiczów 😋💙

Betowała: Neska
💚


💍💍💍

Kwiecień – Maj 1998

 

Gdy doszedł do siebie po torturach, wrócił do szkoły i udawał, że wszystko jest w porządku. Jego ojciec, faktycznie robił, co mógł, by zadowolić jego i matkę. Na szczęście Voldemort coraz częściej opuszczał dwór, a Lucjusz zmienił bariery tak, by bez zaproszenia wpuszczani byli tam tylko najwyżsi rangą śmierciożercy.

Narcyza rozpoczęła remont posiadłości, chcąc naprawić szkody, dokonane przez brudasów i szmalcowników, jacy się tam wcześniej kręcili. Dawało jej to wiele radości i wkrótce wszyscy trochę odetchnęli, zwłaszcza że Bellatrix też wyjechała na długą misję.

02 maja 1998






Bitwa o Hogwart w całości była dla niego dziwnym wspomnieniem. Draco pamiętał wiele jej wyraźnych fragmentów, ale miał też białe plamy, jakby traumatyczne przeżycia sprawiły, że popadł w jakiś drobny rodzaj amnezji.

Jednak wyraźnie widział jak Hermiona Granger rzuca się w objęcia Rona Weasleya i całuje go z miłością i pasją, jakby ich świat miał zaraz się skończyć.

I choć tamtego dnia, nie doszło do ostatecznego rozstrzygnięcia wojny. Dla niego sprawa była już na zawsze przesądzona.

Wiedział, że gdy ta dwójka wreszcie odnajdzie drogę do siebie, wtedy już nic nigdy ich nie rozdzieli.

Usiłował nie czuć z tego powodu goryczy. Chciał wierzyć, że teraz jest szczęśliwa. Ufał, że to mu wystarczy dla własnego spokoju ducha.

 
💍💍💍

Uciekł wraz z rodzicami z pola bitwy, niepewny co dalej. Czarny Pan był bardzo osłabiony. Za namową jego ojca, ukrył się w starożytnej twierdzy, która kiedyś podobno była jedną z siedzib Grindelwalda. Mroczna magia, przesiąkała każdy jeden kamień tych starych murów, więc wszyscy śmierciożercy od razu zaczęli nazywać to miejsce Palace Noir - Czarnym Pałacem.

Draco nienawidził tam przyjeżdżać, jednak nie miał specjalnie wyboru. Voldemort próbował znaleźć sposób na odbudowę swoich sił i w sumie na utrzymanie nad nimi władzy, bowiem fakt, że znów nie udało mu się zabić Pottera, był po cichu odbierany, jako jego porażka.

Był pewien, że on i jego rodzice będą musieli nadal się ukrywać, jednak jego ojciec naprawdę wziął sobie za cel ich obronę. Razem z Severusem  zdołali wymyślić plan idealny, zanim kurz po bitwie zdołał na dobre opaść.




Antidotum na veritaserum, korupcja, kilka bardzo dobrych – praktycznie niewykrywalnych Imperiusów i społeczeństwo czarodziejów znów poddało się propagandzie, byle odzyskać trochę spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Uwierzyli, że rody czystej krwi, tak naprawdę były przeklęte by walczyć po stronie Czarnego Pana.

Tacy naiwni…

Draco, gdy tylko mógł uciekał do swojego domu we Francji. Blaise szybko do niego dołączył, a po czasie na zaproszenie jego ojca, przyjechali tam również Nott i Montauge. Większość wolnego czasu chłopcy spędzali na graniu w Qudditcha i popijaniu dobrych trunków. Kilka okolicznych rodzin dowiedziało się o tym, że czterech przystojnych czarodziejów czystej krwi, spędza wakacje w tej eleganckiej winnicy. Zaczęły pojawiać się zaproszenia od lokalnej arystokracji oraz dziewczyny chętne na poznanie ich bliżej. Blaise i Theodore szybko znaleźli sobie partnerki do imprezowania i do łóżka, ale on i Graham od tego stronili.

Draco wciąż miał za dużo na głowie, by mieć ochotę wdawać się w bezsensowny romans z jakąś głupiutką laleczką, czyhającą tylko na jego galeony. Prawda była taka, że pomimo tego, że bardzo tego chciał - nadal nie potrafił uwolnić się od niechcianego uczucia do nieodpowiedniej dziewczyny.


💍💍💍

Pamiętał, że tego dnia świętowali urodziny Theodora. Wydali wspaniałe przyjęcie nad basenem, bo dzień był słoneczny i gorący. Nott chciał zaprosić również Marcusa Flinta i Adriana Puceya, a Draco nie wyraził wobec tego sprzeciwu, jako że winnica miała okazałą willę, w której było dość pokoi dla wszystkich. Przybyło też kilka dziewczyn z lokalnej arystokracji, w tym prześliczna córka jednego z najbogatszych czarodziejów we Francji - Philipa Fressange.




Philipa w odróżnieniu od swoich koleżanek, była bystra i bardzo zabawna. Miała też duże, brązowe oczy, długie, kręcone włosy i sylwetkę drobnej kobietki – podobną do Granger. Gdyby postawić je z daleka obok siebie, ktoś mógłby pomyśleć, że były ze sobą spokrewnione. Jedynym, co mocno odróżniało piękną Francuzkę od Hermiony, była jej pewność siebie.

Philipa była bezwzględna i ostra. Mówiła zawsze, co myślała i chętnie wdawała się w słowne polemiki z każdym, kto się na to odważył. Była też niezłą flirciarą, a Draco od początku wpadł jej w oko. Nie miał z tym większych problemów – wiele dziewczyn mu się narzucało i próbowało go podbić. Philipa miała na to, takie same szansę, jak każda inna – żadne, bo jako że choć nie miał serca, to całym sobą należał do innej.

Flint i Pucey, poza dużym zapasem najlepszej angielskiej ognistej Ogdena oraz prezentem dla Notta, przywieźli też ze sobą kilka plotek. Na przykład taką, że widzieli Weasleya i Granger w księgarni na Pokątnej. Podobno było z nimi kilku innych znanych członków Zakonu Feniksa, jednak ta para trzymała się ciągle blisko siebie. Cytując Marcusa:

- Weasley, wyglądał jakby chciał ją zaraz zerżnąć na jakimś regale. Ciągle ją macał i wpychał jej jęzor w usta, gdy tylko przez chwilę nikt ich nie pilnował. Stawiam dwadzieścia galeonów, że do końca roku, szlama będzie nosić w brzuchu bachora tego pokraki.

Śmiał się z innymi i szydził z Weasleya, a potem pił, chcąc się znieczulić i zniknąć na resztę dnia, by spróbować o niczym nie myśleć.

Blaise obserwował go przez cały wieczór i wiedział, co się dzieje. Zrozumiał. Gdy widział, że blondyn ma już naprawdę dość, szybko zabrał go do jego pokoju.

Draco był prawie pewien, że spał, gdy to się zaczęło. Gorąco zupełnie nagle skumulowało się w jego podbrzuszu i choć był zalany, był również osiemnastoletnim facetem, który jeszcze nigdy w swoim życiu nie był w łóżku z kobietą.

W pijackim zamroczeniu wydawało mu się, że to tylko bardzo realny sen. Drobna kobieta z pięknymi lokami leżała między jego udami, biorąc go w usta i sprawiając mu niebiańską rozkosz.

Nie, żeby nigdy wcześniej, nie miał takiej fantazji.

Wplótł palce w jej włosy i zamruczał z radości.

- Mam wrażenie, że naprawdę tu jesteś skarbie…

- Jestem tu dla ciebie – odpowiedziała szeptem.

To mu wystarczyło, by poddać się reszcie swojej wyobraźni i świetnie się bawić, gdy rozmyta w świetle nocy sylwetka Hermiony Granger ujeżdżała go, aż do najlepszego orgazmu w jego życiu.

Po wszystkim przytulił ją do siebie i szepnął w jej włosy, że zawsze o tym marzył i że nigdy nie liczył, że to się spełni. 

Rano obudził się w łóżku z zadowoloną z siebie Philipą Fressange.






💍💍💍

Czuł się po tym dość podle, choć nie miał przecież specjalnych powodów. Nie namawiał na nic tej dziewczyny, ani nie dawał jej żadnych złudnych nadziei. W zasadzie mógłby się poskarżyć, że to ona wykorzystała jego znaczące upojenie.

Szybko zadbał o to, by Fressange wypiła odpowiedni eliksir, licząc, że wcale nie planowała złapać go na dziecko, by dobrać się do jego pieniędzy – sama pochodziła z bogatej rodziny, więc zapewne bardziej zależało jej na prestiżu jego nazwiska, niż na wszystkich skarbcach, które posiadał.

Blaise patrzył na niego, z czymś na kształt współczucia, gdy zszedł rano na śniadanie, z Philipą wiszącą mu na ramieniu. Jego przyjaciel szybko dodał dwa do dwóch. Draco upił się z powodu plotek o Granger i poszedł do łóżka z dziewczyną, która była do niej podobna. Jak żałośnie musiało to wyglądać?

Jednak on sam bardzo chciał wmówić sobie, że wcale tego nie żałował. Przecież nie miał na co czekać. Dlaczego miał rezygnować z przyjemności przez źle ulokowane uczucia? Seks był tylko rozrywką, a skoro Philipa sama proponowała?

Szybko okazało się, że była bardzo doświadczoną kochanką. Nigdy nie skomentowała jego braku doświadczenia, ale przez następne dwa tygodnie rzadko wychodzili z jego komnaty. Kilka razy – zwłaszcza po alkoholu, musiał zaciskać zęby by przypadkiem nie wyjęczeć innego imienia. Zwykle jednak, udało mu się opanować swoje emocje na tyle, że czerpał z tego tylko przyjemność.


💍💍💍

Wszystko skończyło się, gdy Draco wyjechał do Paryża, by załatwić kilka spraw w tamtejszym oddziale Gringotta. Miał tam zostać przez dwa dni, ale dzięki znajomościom jego ojca, wystarczyło zaledwie kilka godzin. Wrócił akurat na czas, by przyłapać Philipę na tym, jak obciągała Theodora Notta na ławce w ogrodzie w jego własnym domu. Obydwoje tłumaczyli się potem, że to nic nie znaczyło, a ona zrobiła to, tylko dlatego, by udowodnić, że jest w tym najlepsza. Nott podobno od dawna prowokował ją do podjęcia tego wyzwania.

Draco nie czuł rozczarowania ani goryczy. Uśmiechnął się do obydwojga, po czym grzecznie poprosił, by wypieprzali z jego domu w trybie natychmiastowym. Philipa uciekła z płaczem, a Theodore z szerokim uśmiechem samozadowolenia.




Ojciec Fressange pisał potem do niego po kilka razy dziennie, nalegając by Draco jednak wpadł do nich na kolację i odnowił przyjaźń z jego córką, jako że bardzo go polubiła. Napisał więc do Philipy list, w którym zagroził, że powie jej rodzicom, co zrobiła jeśli nie dopilnuje, by zaprzestali jego nękania.

Odpisała mu na kilka rolek pergaminu o tym, jak to zorientowała się, że po ich wspólnych dwóch tygodniach naprawdę i na zabój się w nim zakochała i jak bardzo błaga, by dał jej szansę naprawy ich związku.

Kolejna osoba, która chyba w żaden sposób nie pojmowała idei miłości. Postanowił to zignorować. Po kilku dniach Fressange pojawiła się pod bramą winnicy, błagając o kolejną rozmowę – ponownie „o ich związku”.

Wyszedł i spokojnie powiedział jej, że nie zwykł wchodzić w związki ze zwykłymi dziwkami. Następnego dnia wyjechał z powrotem do Anglii, nie chcąc dłużej roztrząsać sprawy swojego krótkiego, nieudanego romansu. Philipa chyba wreszcie zrozumiała, bowiem więcej nie dostał od niej żadnej wiadomości.


💍💍💍

W domu czekała na niego informacja, że Ministerstwo postanowiło, że wszyscy uczniowie muszą wrócić ukończyć ostatni rok szkoły. Kłócił się z ojcem. Nie chciał wracać. Nie miał już czego szukać w Hogwarcie i nie miał ochoty spotkać tych wszystkich ludzi, którzy tak bardzo go nienawidzili. Jak to w ogóle miałoby wyglądać? Jak miał pojawić się, tak po prostu przed tymi, do których celował ze swojej różdżki ledwo trzy miesiące wcześniej? Ten, kto to wymyślił, najpewniej postradał rozum.

Lucjusz poinformował go jednak, że ten cały powrót może mieć jakiś ukryty cel, w którym maczają palce śmierciożercy. Draco słuchając o tym, czuł nieprzyjemne dreszcze na całym ciele. Wiedział, że Granger też będzie zmuszona wrócić. Zakon na pewno nie zaryzykuje kolejnego otwartego konfliktu z nowym ministerstwem, bo wtedy zostaliby uznani za niebezpieczny element wywrotowy przez całą magiczną społeczność. Tak więc nie było innej opcji… W takim razie, on też postanowił wrócić. Nie mógł odpuścić, wierząc że to  Weasley ją ochroni. Rudy nigdy niczego nie zrobił dobrze. Zawsze zawodził. Draco musiał trzymać rękę na pulsie.

 

💍💍💍

28 sierpnia 1998

 

Nudził się. To nie tak, że nie miał co robić. Jego kufer czekał na łóżku, gotowy na to, by wreszcie zaczął go choć wstępnie pakować. Cieszył się, że poza nim do szkoły wracali wszyscy jego znajomi. Nawet Nott wpadł dzień wcześniej, by jeszcze raz przeprosić za numer z Philipą. Draco był na to tak obojętny, że bez oporów przyjął uścisk dłoni i przeprosinową whisky. Dobra atmosfera była tego warta, choć wewnątrz siebie szczerze pogardzał moralnością kolegi. Wszyscy wiedzieli, że Theo był na zabój zakochany w Astorii Greengrass, dlaczego więc tak chętnie pieprzył inne czarownice, nawet te już zajęte? Draco nie miał na to odpowiedzi.

 Nadal nie cieszył się na powrót, jednak przez kilka ostatnich tygodni, wreszcie poczuł, że panuje nad swoim życiem w stopniu, który go zadowalał. Lucjusz naprawdę go słuchał i starał się szanować jego zdanie. Dzielił się z nim wszystkimi najnowszymi informacjami i spędzał sporo czasu z nim i jego matką, na wspólnych kolacjach. Ostatnio nawet zaczęli trochę żartować z innych rodzin czystej krwi i interakcja pomiędzy nimi, powoli robiła się coraz łatwiejsza.

Draco zastanawiał się na ile był gotów na to, co czekało na niego w szkole. Trochę liczył, że ostatnie miesiące go jakoś uodporniły. Jednak był doskonale świadomy tego, że o słuszności swojej teorii przekona się w chwili, gdy ponownie ją spotka. Dopiero w momencie, gdy w pociągu zobaczy ją u boku innego, wtedy będzie wiedział…

Podniósł się z łóżka i sięgnął po różdżkę, by przywołać do swojego kufra pierwszą partię przygotowanych szat.
Jeszcze tylko kilka dni. Ona tam będzie. Wiedział, że tak – to w końcu był przymus.
Zerknął do kufra i zastanowił się , które księgi z rodowej biblioteki mogły mu się przydać w nadchodzącym semestrze.


💍💍💍

  

                Poszedł do biblioteki, w głowie cały czas wmawiając sobie, że nie musi się tak przejmować. Hogwart był duży, mógł jej przecież tam unikać. Wierzył, że poza posiłkami i wspólnymi zajęciami, będzie w stanie trzymać się od niej z daleka. Da sobie radę.






- Dlaczego nie jesteś przebrany? – zapytała go wyraźnie niezadowolona matka, gdy minęli się w głównym holu.

- A dlaczego miałbym być? – zdziwił się.

- Czyżbyś zapomniał? Mamy dziś gości na popołudniowej herbacie – Narcyza wywróciła oczami w geście dezaprobaty.

- Jakich znowu gości? – Draco nie krył swojej kwaśnej miny.

- Państwa Parkinson wraz z ich córką – wyjaśniła, z nieco złośliwym uśmieszkiem.

- O Salazarze! Czy naprawdę muszę oglądać tę idiotkę nawet we własnym domu? Nie wystarczy, że w szkole będę ją widywał codziennie przez dziesięć miesięcy? – marudził z rozdrażnieniem. Miał wrażenie, że Pansy wciąż nie przyjęła do wiadomości, że ich zerwanie na szóstym roku było ostateczne. Była irytująca i cholernie męcząca. 

Narcyza nie przestawała się wrednie uśmiechać, gdy podeszła bliżej niego.

- Wiem. Przyznam szczerze, że ja też jej nie znoszę – wyszeptała, przeczesując włosy syna palcami.

- To może skłamiemy, że jestem chory, a ty musisz się mną zająć i niech ojciec sam pije z nimi herbatę? – zaproponował przebiegle.

- Nie dziś. Ojciec Pansy przyniesie najnowsze plotki o planach nowego ministerstwa. Wiesz, że musimy ciągle trzymać rękę na pulsie – Narcyza uśmiechnęła się lekko i podeszła, by poprawić kwiaty w jednym z wazonów.

- Skoro tak twierdzisz. Jednak jeśli Pansy albo jej matka znów zaczną gadać coś o ślubie, od razu się zmywam – poprzysiągł.

- Jeśli tak zrobią, to sama udam, że zemdlałam albo może i faktycznie tak zrobię. Na samą myśl o tym, że miałbyś poślubić tę dziewczynę, robi mi się dziwnie słabo – Narcyza wymownie powachlowała się dłonią, a Draco zachichotał, wracając na górę by się przebrać.

💍💍💍





- Wyprzystojniałeś mój chłopcze! – powitała go Regina Parkinson, cmokając mocno jego policzek.

Nie znosił tej paskudnej baby. 

- Dziękuję bardzo. Jak zwykle wygląda pani olśniewająco – skłamał, wiedząc, że tak nakazywały mu maniery.
Matka Pansy, miała tak samo nieatrakcyjną, mopsią twarz, jak jej córcia, która stała właśnie obok nich i uśmiechała się do niego promiennie.

- Cześć Draco! Tak się cieszę, że znów się widzimy! Mama ma rację, wyglądasz niesamowicie! – przywitała go, mocno zarzucając mu ręce na szyję i całując go w oba policzki z siłą głodnej szyszymory.

- Dzięki Panss, ciebie też miło widzieć. Świetna sukienka – pochwalił z kurtuazją, ledwo się powstrzymując przed przetarciem twarzy chusteczką.

- Przejdźmy proszę do oranżerii – zaproponowała uprzejmie Narcyza.

- Doskonały pomysł, moja droga, bardzo dziękujemy za zaproszenie – zgodził się pan Parkinson, ofiarując swoje ramię pani domu.

Lucjusz, wyglądający na kompletnie znudzonego, powtórzył ten gest względem Reginy, a Draco nie mając innego wyjścia, wystawił ramię w kierunku Pansy, która zachichotała głupiutko, wyraźnie tym zachwycona. Pusta idiotka.

Przeszli wszyscy razem do ulubionej oranżerii jego matki i zasiedli przy okrągłym stole, zastawionym już serwisem do herbaty i drobnymi przekąskami. 

- Regino, koniecznie opowiedz mi o tej nowej kolekcji zastawy stołowej La’Objet, słyszałam że miałaś okazję pojechać ją zobaczyć? – rozpoczęła rozmowę Narcyza, patrząc uważnie, jak jej służąca nalewa herbatę do filiżanek.

- Ach tak! To było przecudowne! Zamierzam oczywiście nabyć kilka kompletów. Ceny są wygórowane, ale czym byłaby elegancka kolacja, bez odpowiedniej zastawy – Regina uśmiechnęła się fałszywie.

- Tak, zapewne twoje przyjęcia tylko na tym zyskają…

Draco musiał wbić sobie paznokcie w dłoń, by powstrzymać szerokie ziewnięcie. Te rozmowy od zawsze były takie same. Dekoracje, zakupy, przyjęcia, imprezy charytatywne… Nic dla niego choć minimalnie interesującego.

- Cieszysz się na powrót do szkoły? – zapytała go radośnie Pansy.

- Nawet tak – odpowiedział ze sztucznym uśmiechem, w duchu zastanawiając się ile jest w tym prawdy.

- Ja bardzo, choć szkoda, że nie zostaniemy tam zapewne na długo – Pansy uśmiechnęła się do niego tajemniczo.

- Co masz na myśli? – Draco miał przeczucie, że nie usłyszy za chwilę niczego dobrego.

- Jeszcze mu nie powiedziałeś, Lucjuszu? – zdziwił się ojciec Pansy.

- Nie miałem okazji – Lucjusz krótko spojrzał na syna.

- Niby o czym jeszcze nie miałem okazji usłyszeć? – zapytał cierpko Draco.

- Tato, mogę opowiedzieć? – zapiszczała z ekscytacją Pansy.

- Bardzo proszę, klejnociku.

- Ministerstwo wprowadza prawo małżeńskie! Będziemy musieli szybko się pobrać! – zawołała, mocno ściskając ramię Draco i uśmiechając się całą sobą.

- Co? – Draco w szoku znów spojrzał na ojca.

- Konkretnie, ministerstwo wprowadza prawo, mówiące o tym, że każdy czarodziej i czarownica w wieku od siedemnastu do czterdziestu lat musi się zaręczyć, a po roku wziąć ślub – wyjaśnił mu Lucjusz.

- To kompletnie niedorzeczne! – Draco z niedowierzaniem pokręcił głową.

- Ależ to wspaniałe! – oburzyła się Pansy.

- Wymyśliłem ten plan bardzo dokładnie. To pomoże nam raz na zawsze pozbyć się zalążków tego całego śmiesznego Zakonu Feniksa – sarknął Parkinson, częstując się małą kanapką.

Draco poczuł, jak krew mu zamarza. Co to miało oznaczać?

- Tatko jest genialny! – gruchała szczęśliwa Pansy. – To prawo zagwarantuje, że wszystkie te szlamy z zakonu, naprawdę kiepsko skończą!

Draco zacisnął zęby i wziął głęboki oddech. Nie mógł wpadać w panikę. Nie mógł wpadać we wściekłość. Nie teraz, nie przy nich. Spojrzał na swoją matkę, która o dziwo uśmiechała się delikatnie pod nosem. Zaskoczyło go to. O co chodziło?

- Ze wstydem przyznam, że nadal nie bardzo rozumiem – Draco zmusił się do kolejnego nieszczerego uśmiechu.

- Każda czarownica, która ma miedzy 17 a 40 lat, będzie musiała się zaręczyć z tym, kogo wskaże jej ojciec – wyjaśnił Parkinson, częstując się kolejną przekąską.

- Każda? A co jeśli, akurat któraś nie ma ojca? – Draco nic nie mógł poradzić na to, że myślał teraz tylko o tym, że Hermiona gdzieś ukryła swojego i najpewniej było zbyt niebezpiecznie, by mógł on wrócić.

- Wtedy decyduje najbliższy męski żyjący krewny – odpowiedział Lucjusz.

- Ale… - Draco nie wiedział, co tak właściwie chce powiedzieć, albo o co zapytać. Czuł, jak myśli wirują mu w głowie.

- To genialne! Tatko sprawi, że nasi ludzie szybko załatwią te kontrakty zaręczynowe. Kilka łapówek i małych zaklęć i te wszystkie brzydule z zakonu trafią w nasze ręce! – Pansy zaklaskała w dłonie, jak gdyby okrutny los kilkudziesięciu kobiet, był dla niej dobrą rozrywką. Ta mała zdzira miała doskonałe predyspozycje, do bycia kolejną psychopatką.

- Naprawdę myślicie, że to się uda? – Draco znów spojrzał na Lucjusza.

- A co się ma nie udać? – odpowiedział Parkinson z ustami pełnymi chleba. – Przecież oni nawet się nie zorientują, co się dzieje.

- Mają w ministerstwie swoich ludzi – zauważył Lucjusz.

- To same miernoty, nie połapią się. Jeszcze miesiąc i jakoś to przegłosujemy, gwarantuję. Wszystko jest ustawione. Lord popiera ten pomysł, a nasi chłopcy już nawet pozgłaszali się, kto chcę dostać jaką szlamę czy też zdrajczynie. Znając nasze metody, szybko wyciągniemy z tych dziwek całą prawdę o tym ich śmiesznym zakonie.

- Jednak to, co nas najbardziej powinno interesować, to nie los jakichś tam szlam, ale los naszych własnych dzieci – Regina Parkinson uśmiechnęła się przymilnie do Narcyzy.

- To prawda – wtrącił się Lucjusz. – Jestem pewien, że Draco już zastanawia się, której dziewczynie my zaproponujemy jego kontrakt – ojciec uśmiechnął się do niego cynicznie.

- Naprawdę się zastanawiasz? – Pansy zachichotała, przytulając się do jego ramienia.

Draco spojrzał na nią z ukosa. Chyba postradała resztki tego rozumku, który jej pozostał, sądząc, że mógłby wybrać ją.

- Zapewne ojciec ma już dla mnie listę wszystkich dostępnych opcji, prawda? – Draco spojrzał na niego poważnie.

- Od twojego urodzenia, synu – Lucjusz uniósł lekko filiżankę, z której pił, patrząc mu prosto w oczy.

Draco ledwo zdusił przekleństwo. Nie miał zamiaru się ożenić. Z nikim. Nigdy. Pamiętał, jak Lucjusz przysięgał Narcyzie, że do niczego już go nie zmusi. Teraz Draco liczył na to, że ojciec dotrzyma słowa. Ponadto musiał zdobyć od niego więcej informacji. Jak najszybciej.

Nigdy nie chciał być szpiegiem, ani tym bardziej zdrajcą, ale niech będzie przeklęty, jeśli pozwoli by któryś z tych zwyrodnialców dostał Granger w swoje ręce. Choćby drugi raz, miał prawie za to oddać życie, nie dopuści do tego.

- Draco zapewne nie chce przy nas za dużo mówić – zachichotała głupio Regina. – Ale może przejdziecie się z Pansy po ogrodzie i coś ustalicie…?

- Nie – przerwała jej Narcyza. – Myślę, że to nieodpowiedni czas. Draco dopiero co się o wszystkim dowiedział i musi się z tym oswoić, a poza tym jak wspomniał twój mąż, to prawo jeszcze przynajmniej z miesiąc nie wejdzie w życie, prawda?

- Prawda – burknął kwaśno Parkinson.

- Doskonale, porozmawiajmy więc o ostatnim balu u Greengrassów, czy ty też uważasz moja droga, że podane tam vichyssoise było nieco grudkowate? – zapytała Narcyza.

I tak rozpoczęła ponownie, strasznie nudną rozmowę o przyjęciach arystokracji. Pansy nadal łasiła się do ramienia Draco, wyraźnie niezadowolona z tego, że dziś nie padła żadna deklaracja, a on czuł się jakby siedział na szpilkach. Miał nadzieję szybko pożegnać Parkinsonów i móc porozmawiać z ojcem. Nie miał innego wyboru, jeśli miał wydobyć od niego niezbędne mu informację.


💍💍💍

Niestety, rodzina Pansy nie za bardzo kwapiła się do wyjścia i w końcu Narcyza była zmuszona zaprosić ich na kolację. Draco miał ochotę krzyczeć z frustracji. Nachalność Pansy, sugerującej mu co jakiś czas, że chętnie pójdzie zobaczyć jego pokój, okrutnie działała mu na tak napięte nerwy. Miał nadzieję, że gdy ta idiotka wreszcie zrozumie, że nie ma szans go usidlić, rzuci się w ramiona jakiegoś naiwniaka, jak Higgs czy Pucey.

Wreszcie Parkinsonowie po kwiecistym pożegnaniu i obietnicy dozgonnej przyjaźni, wyszli z ich posiadłości.

- Możemy zamienić słowo? – zapytał Draco, gdy tylko płomienie w kominku zgasły.

- Byłbym zdziwiony, gdybyś o to nie poprosił – Lucjusz uśmiechnął się do syna.

- Lucjuszu… - Narcyza rzuciła mężowi wymowne spojrzenie.

- Nie martw się moja droga, to nie będzie kłótnia jakiej się po nas spodziewasz – Lucjusz cmoknął z czułością żonę w czoło.

- Mam nadzieję! Zachowujcie się grzecznie – Narcyza pocałowała ich obu w policzek, po czym ruszyła na górę, a Lucjusz poprowadził Draco do swojego gabinetu.



💍💍💍

- Parkinson dziś z samego rana przysłał mi propozycję posagu, jaki mogłaby wnieść Pansy – poinformował Lucjusz, podchodząc do swojego biurka, gdy Draco zamykał za nimi drzwi.

- Ojcze, proszę! Absolutnie nie mam zamiaru…

- Z takim posagiem, zechce ją co najwyżej ktoś, kto sam ma niewiele poza dobrym nazwiskiem – Lucjusz uśmiechnął się złośliwie. – Te galeony na pewno nie zrekompensują jej braku taktu, urody, rozumu i faktu posiadania takiej matki – zachichotał, wrzucając pergamin z propozycją do ognia.

- Rozumiem, że Parkinson powiedział ci o swoich knowaniach tylko po to, byśmy mogli wyprzedzić tę liczną konkurencję do ręki Pansy? Stary, ślepy naiwniak – Draco również się uśmiechnął, podchodząc do barku by poczęstować się whisky. Musiał trochę ukoić nerwy, nim zacznie tę rozmowę.

- Słucham więc, czego ode mnie chcesz? – Lucjusz usiadł za biurkiem.

- Nie chcę się z nikim zaręczać – powiedział dość gładko.

- Naprawdę? – Lucjusz spojrzał na niego uważnie.

- Naprawdę. Nie lubię żadnych z dziewczyn z naszego środowiska, wszystkie są puste i mdłe. Nie mam zamiaru się zmuszać do ich towarzystwa z powodu tego głupiego pomysłu Parkinsona – Draco spokojnie napił się whisky.

- I tak wcześniej czy później, będziesz musiał to zrobić, nie sądzisz że to dobra okazja na wyłapanie jak najlepszej opcji? – Lucjusz wstał i również podszedł o barku, by sięgnąć po whisky.

- Jeśli kiedyś przyjdzie mi ochota na posiadanie żony, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie. Na razie nie chcę o tym słyszeć – W głosie Draco zabrzmiała twarda nuta i spodziewał się, że zaraz po tym wybuchnie między nimi pierwsza sprzeczka od kilku tygodni.

- Rozumiem – odpowiedział spokojnie jego ojciec, wracając ze swoim drinkiem do biurka.

- Naprawdę? – Draco nie zdołał ukryć tonu zaskoczenia.

- Tak, naprawdę. Gdyby to mnie dziś przyszło szukać żony, też bym miał z tym problem. Te dziewczyny są w większości niewymownie głupie – Lucjusz rozsiadł się wygodnie i znów uśmiechnął się do syna.

- To prawda – zgodził się Draco, czując jak napięcie z niego spływa. Pierwsza część planu prawie za nim.

- Wiesz jednak, że Czarny Pan może zażądać byś wypełnił obowiązek wedle nowego prawa? – zapytał cicho.

Draco otworzył usta, po czym natychmiast je zamknął. Takiej opcji nie wziął pod uwagę.

- Jesteś synem rodu czystej krwi, więc potencjalnie twoje dzieci będą przyszłością dla jego armii.

- Ojcze…

- Wiem. Też tego nie chcę – wyszeptał Lucjusz. – Ale na razie musimy grać tymi kartami, które dostaniemy. I tak masz dobre rozdanie, bo możesz swobodnie wybrać sobie jakąś narzeczoną. Może to wystarczy, nim sprawy na dobre się rozstrzygną.

- Czy ta dziewczyna, będzie musiała z nami zamieszkać? – Draco skrzywił się pod nosem na samą myśl.

- Wedle tradycji. Wiesz, że od XVIII wieku dopuszcza się sypianie przed ślubem z narzeczoną o ile zaproponujesz w kontrakcie odpowiednią rekompensatę za jej dziewictwo – Lucjusz zachichotał pod nosem.

- Dziś to zupełny nonsens. Nie sądzę by w Slytherinie ostała się choć jedna dziewica – zaśmiał się Draco, w duchu wciąż się zastanawiając, która z jego koleżanek mogłaby być najmniej uciążliwa, skoro nie miał innego wyjścia i jakąś musiał wybrać.

- Zanim podejmiesz decyzję w kwestii narzeczonej, chciałbym zapytać, co myślisz o tym planie na podbicie zakonu?

- Ma więcej dziur niż stary gobelin Blacków, ten pożarty przez mole – Draco uśmiechnął się zimno. – Parkinson oszalał, jeśli myśli, że zakon będzie bezczynnie patrzył na to, jak śmierciożercy krzywdzą ich kobiety.

- Element zaskoczenia jest głównym atutem tej akcji. Weźmy na przykład taką pannę Granger…

Lucjusz nie zmienił swojego tonu, ale Draco i tak cały się spiął. Zacisnął mocniej dłoń na szklance i popatrzył na ojca uważnie.

- Wiem od Parkinsona, że to Rowle chce ją dla siebie. Widać bardzo ubodło jego dumę to, że go wtedy tak łatwo przeklęła, a poza tym lubieżnie uznał, że jest dość atrakcyjna.

- Thorfinn to pokręcony zwyrodnialec – powiedział cicho Draco, czując jak strach ściska mu gardło.

- To prawda. Parkinson jednak nie miał nic przeciwko, by to on dostał tą słynną Granger. Dowiedzieli się jednak, że wciąż nie odnaleziono jej rodziców.

- I co w związku z tym? – Draco nadal usiłował zachować spokój.

- Sprawdzili jej rodzinę i jej ojciec podobno ma jakiegoś dalekiego kuzyna. Sprawa jest prosta. Rowle przeklnie go Imperiusem, a później przyjedzie z nim do ministerstwa i złoży kontrakt. Następnie udadzą się do Hogwartu, gdzie zaproszą pannę Granger do gabinetu dyrektora. Szantażem lub siłą zmuszą ją do podpisania kontraktu i nim jej zakon zdoła się o czymkolwiek dowiedzieć, ona będzie już w Rowle Manor na łasce naszego drogiego Throrfiego. Założę się jednak, że zbyt łaskaw to on dla niej nie będzie…

Szklanka w dłoniach Draco pękła z głuchym trzaskiem, mocząc jego spodnie resztką whisky. Nie miał nawet pojęcia czy zrobiła to jego magia, czy sama siła rąk. Wyjął szybko różdżkę, by posprzątać, obawiając się spojrzeć ojcu w oczy. Musiał coś wymyślić, ale w jego głowie panował teraz totalny chaos.




- Zrobią to z każdą jedną z tych kobiet. Arthura Weasleya złapią w ministerstwie, przeklną go i zawiozą do Hogwartu, a nim oprzytomnieje jego córka będzie już w domu Dolohlova. Wiesz dobrze, że nikt nie wie, gdzie on naprawdę jest.

- Ojcze… - Draco wstał, a Lucjusz zrobił to samo.

- Gdy twoja matka poznała te plany, pawie zemdlała. Jesteśmy arystokratami czystej krwi. Wśród wpajanych nam od zawsze zasad jest wyraźnie zaznaczone, że nie krzywdzimy kobiet, chyba że pierwsze skierują na nas swoje różdżki. To przykre, że tak wielu z naszego środowiska o tym zapomniało.

- Więc pomóżmy im… - wyszeptał Draco z mocą.

- Wiesz z czym to się będzie wiązać? – zapytał cicho Lucjusz.

Draco doskonale wiedział. To oznaczało zdradę Voldemorta i przejście na stronę Feniksów. Podejrzewał, że to nie będzie proste, ale nie mogli przecież postąpić inaczej.

- Ja to zrobię. Ty i mama możecie udawać, że was też zdradziłem – Draco odważnie spojrzał ojcu w oczy.

- Zrobiłbyś to? Dla kilku szlam i zdrajczyń krwi? Naprawdę wyrzekłbyś się własnego nazwiska? – Lucjusz nie spuszczał wzroku ze swojego syna.

Przełknął nerwowo, ale również nie odwracał swoich oczu.

- Zrobiłbym. Zrobię. Muszę tylko wymyślić dokładny plan.

- Twoja matka by mnie zabiła, gdybym do tego dopuścił – Lucjusz usiadł z powrotem w fotelu i potarł twarz.

- Ojcze… - Draco podszedł do biurka w pełni zdeterminowany.

- Nie zamierzam ci pozwolić, stać się zdrajcą – oznajmił dobitnie Lucjusz.

Draco zacisnął pięści. Ojciec nie miał pojęcia, jak bardzo się mylił, sądząc, że może go przed tym powstrzymać.

- I tak to zrobię!

- Nie zrobisz – Lucjusz nagle sięgnął przez biurko i złapał Draco za nadgarstek.

- Co ty…

- Jesteś moim synem i przysięgałem cię chronić. Obiecałem też, że spełnię każde twoje życzenie. Jeśli chcesz ochronić ją i inne, zrobię to za ciebie.

Gdy Lucjusz skończył mówić, za oknem rozległ się nagły grzmot, a szyby zadrżały.

Draco zacisnął szczękę i z determinacją spojrzał ojcu głęboko w oczy.

- To moje jedyne życzenie. Po jego spełnieniu możesz już nigdy więcej niczego dla mnie nie zrobić. Możesz się mnie wyrzec i wyrzucić mnie z domu, ale chcę tylko byś uratował Hermionę Granger przed Thorfinnem Rowlem. Ją i jej przyjaciółki z Zakonu Feniksa przed wszystkimi śmierciożercami. To jedyne, czego od ciebie zażądam, przysięgam. 

Lucjusz puścił jego rękę i z jękiem opadł na krzesło.

- Czasem wmawiałem sobie, że przewidziało mi się, że ratujesz tę dziewczynę własną magią przed klątwami Bellatrix – przyznał z goryczą.

- Nie przewidziało ci się – odparł krótko Draco, mimo wszystko czując coś na kształt ulgi, że powiedział ojcu czego naprawdę od niego chciał.

- W porządku. Miałem ledwo kilka dni, ale mam już wstępny plan – oznajmił Lucjusz, otwierając różdżką górną szufladę swojego biurka.

Draco poczuł jak nieco opada mu szczęka. Czy naprawdę jego ojciec zaplanował już ich zdradę? To było zupełnie niespodziewane.

- Zobacz i powiedź, co o tym myślisz?

Draco wziął do ręki pergamin i zamrugał kilkukrotnie, patrząc na drzewo genealogiczne sięgające około siedmiuset lat wstecz. Właśnie trzymał w rękach rodowód niejakiej Niny Miriam Dagworth-Granger, czarownicy czystej krwi, z tym że na samym dole strony było wyraźne zdjęcie nie kogo innego, a Hermiony Granger.

- Sfałszowałeś to? – zapytał, nie kryjąc szoku.

- W zasadzie to wszystko jest do odkrycia w dokumentach ministerstwie – odpowiedział Lucjusz.

- Ale jak? To niemożliwe!

- Nieprawdziwe, ale nie niemożliwe – Lucjusz uśmiechnął się wymownie do syna.

- Sfałszowałeś dokumentację w ministerstwie tak, by wskazywała na to, że Granger jest teraz czarownicą czystej krwi? – Draco nadal nie potrafił w to uwierzyć.

Lucjusz nonszalancko wzruszył ramionami.

- To nie było specjalnie trudne, jeśli wiedziało się, gdzie uderzyć. Od dziś panna Granger oficjalnie ma krew czystszą od wielu dziedziczek ze Slytherinu.

- Nie rozumiem, co to miało na celu? – zapytał Draco, nadal zaciskając palce na pergaminie.

- Jedyną barierą, która istniała pomiędzy wami była jej krew. Teraz już nie ma żadnych przeszkód, byście mogli…

- Nie! – przerwał mu ostro Draco. – Nie waż się mi mówić, że zrobiłeś to, bym to ja mógł się z nią zaręczyć!

Lucjusz szybko zamrugał, chyba zszokowany jego wybuchem.

- Czy nie tego chciałeś? – zapytał cicho.

Draco parsknął gorzkim śmiechem odrzucając pergamin i odchodząc od biurka.

- Oczywiście, że nie! Skąd w ogóle wziąłeś taki chory pomysł, ojcze? – zapytał z rozdrażnieniem.

- Myślałem, że ją kochasz – przyznał bez ogródek Lucjusz.

Draco spojrzał ostro na swojego rodziciela.

- Kochasz matkę, prawda?

- Cóż to za pytanie? Oczywiście, że tak! – odpowiedział dobitnie.

- Przywiązałbyś ją do sobie, nawet gdyby cię nienawidziła do szpiku twych kości, pogardzała tobą i była szczęśliwie zakochana ze wzajemnością w innym mężczyźnie? – zapytał, zły na to, jak drżał mu przy tym wszystkim głos.

Lucjusz przyglądał mu się przez chwilę, jakby widział go pierwszy raz w życiu na oczy.

- Rozumiem – powiedział wreszcie.

- To świetnie. Przekaż Weasleyowi lub Shackleboltowi informację o planach Sam-Wiesz-Kogo. Niech zaręczą te kobiety z członkami tego swojego zakonu i niech to wszystko się szybko skończy – Draco skierował się do drzwi.

- Czytałeś uważnie księgę o rytuale przekazania iskry magii? – zapytał Lucjusz, nim Draco zdołał wyjść.

- Oczywiście, że tak, inaczej bym go nie przeprowadził – sarknął w odpowiedzi.

- Czyli rozumiesz, że jej magią mogłaby przyjąć twoją ochronę tylko w wypadku, gdybyście byli sobie przeznaczeni? Gdybyście byli bratnimi duszami? Inaczej zaklęcie by nie zadziałało.

Draco spojrzał przez ramię na ojca.

- Nie ma na to żadnych dowodów, a księga określa to bardzo nie jasno. Poza tym bratnie dusze to bzdury na pograniczu wróżbiarstwa. Myślę, że rytuał zadziałał, bo była na skraju śmierci i jej magia sięgnęła po ratunek dla niej, gdy go zaofiarowałem.

Lucjusz westchnął ciężko i pokręcił głową.

- Jaki inny ratunek dla niej widzisz, jak nie zaręczenie jej z kimś, kto jest na tyle blisko Czarnego Pana, by opanować Rowla przed próbą dostania się do niej? – zapytał cierpko.

- Przed chwilą ci powiedziałem. Niech zaręczy się z Weasleyem nim to prawo wejdzie w życie – odpowiedział, czując jak te słowa mimowolnie wzbudzają w nim gorycz.

- Od wejścia prawa, wszystkie zaręczyny zostają automatycznie zerwane. Musi mieć zgodę żyjącego męskiego krewnego, by móc się zaręczyć ponownie.

- Jaki będzie z tym problem? Ma przecież wujka, o którym wspomniałeś – Draco odwrócił się i wrócił w głąb gabinetu. Ta rozmowa najwidoczniej nie była jeszcze skończona.

- Rowle ma go już na oku. Na pewno nie dopuści, by Weasleyowie się do niego zbliżyli i wcześniej zabije go, nim pozwoli by poszedł z nimi do ministerstwa.

Draco przełknął nerwowo. Nie miał wątpliwości, że Lucjusz ma całkowitą rację.

- W takim razie przekaż im ten rodowód i niech użyją tego, kto według niego ma prawo o niej zdecydować – Draco wskazał na pergamin na biurku.

- Umberto Dawgorth-Granger. Widziałem się z nim dzisiaj… - Lucjusz uśmiechnął się lekko. – Od razu zanegował prawdziwość tego, bowiem jego kuzyn Ernest był gejem, a ślub wziął tylko dlatego by zachować pozory. Nigdy nie spłodził żadnego dziecka.

Draco westchnął ponuro.

- Niemniej, gdy wspomniałem mu, że interesuje nas panna Granger jako potencjalna narzeczona, zaraz zmienił zdanie. Tak, owszem mogło być dziecko. Tak, owszem mogło się wychowywać ukryte u mugoli. Sprawdziłem go. Ten mężczyzna tonie po uszy w długach. Wystarczy kilka tysięcy by podpisał wszystko, co mu podsunę.

- Więc tak zrób i każ mu wyrazić zgodę na ślub Granger i Weasleya – Draco poluźnił trochę pięść, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że zaciskał ją tak mocno, że prawie uszkodził swoje palce.

- Po pierwsze za żadne pieniądze nie zgodzi się na połączenie jego rodu ze znanymi zdrajcami krwi, jakimi są Weasleyowie. Po drugie, jak sądzisz? Czy Rowle nie znajdzie sposobu, by to załatwić? Czy nie zabije Dagworth-Grangera albo samego Rona Weasleya, by jednak dostać ją w swoje ręce?

- Myślisz, że jest aż tak zdeterminowany? – zapytał cicho Draco, czując jak czarna gorycz zaczyna sączyć się po całym jego ciele. Co on miał teraz zrobić?

- Thorfinn zawsze dostaje to, czego chce. Wszelkimi metodami – przypomniał mu Lucjusz.

- Więc po prostu ją gdzieś ukryjmy! – jęknął Draco.

- Znasz ją lepiej ode mnie. Czy sądzisz, że panna Granger zgodziłaby się ukryć przed światem w czasie, gdy jej przyjaciele będą walczyć do ostatniej kropli krwi?

Draco znów jęknął. Nie. Naprawdę ją znał. Nie potrafiłaby tego znieść. Nie mogłaby wytrzymać ukryta, niczym tchórz. 

- Wybierzmy kogoś innego. Blaise mógłby to zrobić! – zawołał w desperacji.

- Nie zależy ci na życiu przyjaciela, że to proponujesz? – Lucjusz posłał mu cyniczny uśmieszek.

Draco szybko przekalkulował sobie wszystko w swojej głowie.

- Theodore Nott. Jego ojciec też jest bardzo wysoko…

- I jest też bardzo lojalny. Masz pewność, że nie skrzywdzą jej w jego domu? – dopytywał dalej Lucjusz.

Draco z frustracji potargał włosy palcami.

- Musi być inny sposób! – zawołał, czując jak dziwnie zaczynają szczypać go oczy.

- Jeśli jest, to ja go nie znam – Lucjusz uśmiechnął się do syna. – Ale mogę dać ci kilka dni na zastanowienie nad tym. Zasadniczo jak wspomniano, to prawo dopiero zostanie przegłosowane, a mój zaufany człowiek ukryje papiery o pochodzeniu panny Granger do czasu naszej decyzji.

Jedyne na co Draco się zdobył, to krótkie kiwnięcie głową. Miał wrażenie, że za chwilę coś rozsadzi mu czaszkę od środka. Skierował się do wyjścia, przekonany że dziś na pewno nawet na chwilę nie zaśnie. Musiał coś wymyślić.

- Draco? – Lucjusz znów zatrzymał go przy samych drzwiach.

- Co? – odburknął.

- Mówiłem szczerze o tym, że jedyną przeszkodą pomiędzy wami była jej krew. Z tego co wiem od Severusa i z własnych obserwacji, panna Granger jest niesamowicie inteligentna, ładna, lojalna i dobrze wychowana. Pasowałaby do roli przyszłej Lady Malfoy.

- To się nigdy nie wydarzy – wyszeptał z goryczą.

- Zobaczymy – Lucjusz posłał synowi ostatni, złośliwy uśmieszek nim ten wyszedł z jego gabinetu nieco za mocno zatrzaskując za sobą drzwi.


💍💍💍

Oto i cz.V! 😈

Właśnie mijamy półmetek retrospekcji. Mam nadzieję, że sytuacja staje się coraz bardziej jasna 😋 Jak zapowiadałam, kolejna retrospekcja znów będzie w środę. 

Wciąż zapraszamy na naszą grupę DRAMIONE - PISZEMY - CZYTAMY - KOCHAMY - gdzie mamy wiele ciekawych projektów związanych z dramione 💖😍

Wielkie Buziaki i miłego nadchodzącego tygodnia! 😘

Venetiia N. 

 

48 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Z rozdziału na rozdział robią się one coraz bardziej cudowne 😻😻😻😻

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wszystko zaczyna się wyjaśniać. Jestem pozytywnie zaskoczona, że Lucjusz dotrzymuje złożonej obietnicy i, że jest w stanie się tak daleko posunąć pomimo pochodzenia Hermiony.

      Usuń
  3. Przeczytałam z zapartym tchem, bardzo czekałam na ten rozdział. ♥️♥️♥️
    Uwielbiam retrospekcje, jestem w nich absolutnie i nieodwołalnie zakochana!
    Może zacznę od początku. Sama wizja wojny oczami Draco, to przeżycie, widok ukochanej całującej się z Ronem, serce mu na pewno pękło... Ron, który wpycha swój język brrrr, straszne, wyobraziłam to sobie i to nic dobrego 🙈
    Nott, już wiadomo skąd rywalizacja między nimi i wzajemna niechęć. Rowle, paskudny człowiek,smierciozerca.
    Parkinsonowie, cóż wcale bym się nie zdziwiła gdyby to ojciec Pansy wymyślił tylko po to aby wydać córeczkę za Draco. Pansy, cóż pista lalką liczącą tylko na nazwisko i galeony.
    Zmiana Lucjusza bardzo mnie zaskoczyła, widząc, że Draco ratował Hermione swoją magią przygotował plan na jej uratowanie. Boskie! Właściwie jestem pewna że to będzie ojciec chrzestny naszej pary, jak on namawiał Draco i wskazywał wszelkie słabości planów innych niż zaręczenie się z Hermioną. Narcyza i Lucjusz wygrywają wszystko ♥️
    Docenienie przez Lucjusza wychowania, zachowania i manier i inteligencji Hermiony - 🥰🥰🥰 świetny rozdział ♥️

    OdpowiedzUsuń
  4. Lecę czytać... Aaaaa pierwsza dziesiątka!

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze... Stary Malfoy zmądrzał! W końcu! Przynajmniej o niego nie muszę się (miejmy nadzieję) martwić 🤯 Pozdrawiam i życzę weny twórczej ❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory myślałam ze to bardziej pomysł draco na zaręczyny z hermiona a nie ze lucjuszA

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham tego Lucjusza! I to jak Draco pragnie szczęścia Hermiony ponad własne. Cudo!
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  8. TO!
    TO CHYBA NAJLEPSZA RETROSPEKCJA ZE WSZYSTKICH DOTYCHCZASOWYCH!!!
    Rajuśku jak mam wytrzymać do środy na następną?!
    Genialne super prześwietne!
    Naj naj najwspanialsze z dotychczasowych Dramione 💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  9. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  10. No ładnie...przypuszczałam, że to Draco będzie namawiał ojca na ten plan , a tu jednak wszystko na odwrót 😅 To jest coś, czego kompletnie się nie spodziewałam ( i dzięki Ci za to! To opowiadanie przez takie zgrabne zabiegi nigdy się nie nudzi) Od tego momentu moja sympatia do Lucka rośnie 😁

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekamy na kolejny rozdział TNMŻ ❤
    Codzienne "psioczenie" się kłania 😘

    OdpowiedzUsuń
  12. 💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  13. Te retrospekcje są coraz ciekawsze 😊 uwielbiam takiego Lucjusza ❤️

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba po raz pierwszy w życiu knowania Malfoyów sprawiają mi taką radość i satysfakcję 😀
    Oj Draco - tak kochać by nie chcieć jej zmuszać do zaręczyn z nim bo tongo rani... ale tylko Ty ją ochronisz 😍
    Lucjusz zyskuje - przewidział każdą odpowiedź syna 😁
    Chcę więcej I więcej 🙂😀
    💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie spryt Malfoyów wyjdzie im na dobre.
      Draco na pewno za niedługo bedzie mial jakąś rekompensatę za te cierpienia
      w końcu bedzie w związku z Hermiona Granger

      Usuń
  15. Pozostaję mi tylko powiedzieć: No to zobaczymy! Coraz bardziej podoba mi się ta rodzinka. 😄

    OdpowiedzUsuń
  16. Venetiio zabiłaś mnie tą częścią! Nigdy nie wpadłabym na to, ze to Lucjusz będzie orędownikiem Hermiony.
    Myślałam, że to Draco będzie na tym najbardziej zależało, szok normalnie szok!
    Ale z drugiej strony jaka wielka miłość, że woli poświęcić swoje uczucia byleby tylko ona była bezpieczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucjusz bardziej niz czystość krwi ceni inteligencję i spryt, a to na pewno Hermiona posiada
      Takze po tym rozdziale duży plus dla Lucjusza

      Usuń
  17. No Draco wiemy że kochasz pannę Granger i że zrobisz wszystko by ją uratować 😁

    OdpowiedzUsuń
  18. Coraz więcej się rozjaśnia czytajac retrospekcje...
    Na prawdę współczuję Draco...
    Jak ciagle musiał patrzeć na nią nią daleka😔 i to jescze patrzeć jak obściskuje się z Ronem. Podziwiam go za to jak wiele byk wstanie dla niej poświęcić,by tylko ja chronić..
    Lucjusz zyskał u mnie kolejne plusy.. n prawdę robi wszystko by uszczęśliwić Narcyze i Dracona..
    Na prawdę musiał kochać Narcyze i Draco skoro jest w stanie nawet zdradzić Voldemorta❤🧡
    Czekam na każdy kolejny rozdział i każda publikacje 😁
    Dziękuję i ściskam 🚀🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie dzięki wspomnieniom Draco poznajemy tą historię w inny sposób.
      Biedny Draco,ale myśle ze za chwile bedzie zadowolony ze może być z Hermiona :)
      Ja juz nie mogę doczekać sie spotkania Hermiony i tej idiotki z francji, coś czuje ze panie się nie polubią. Tylko Draco musi uważać żeby juz sobie nie pomylił...
      Lucjusz masz plusa jednak rodzina Malfoyów jest mega sprytna i inteligentna.
      Hermiona jak nikt inny pasuje

      Usuń
    2. To zupełnie inna persektywa. Gdyby nie retrospekcje teorii ba temat tego jak czuł się Draco mogłoby z naszej strony być mnóstwo...
      Zgadzam się z Toba,że Hermiona jest idealna częścią rodziny Malfoy'ów 😁😁
      Mimo swoich uczuć fajnie by było,żeby Draco wreszcie w to uwierzył ❤

      Usuń
  19. Biedny Draco, ja mu się w sumie nie dziwię,że nie chce Hermiony jako narzeczonej sądząc że go nienawidzi i wiedząc,że kocha Rona.
    Uwielbiam czytać retrospekcje i wiedziec o uczuciach Draco 🥰
    Lucjusz faktycznie dotrzymuje słowa co bardzo mi się podoba 🥰😍

    OdpowiedzUsuń
  20. Ile ten chłopak musiał przejść. Wcale mnie nie dziwi, że jest tak zły na świat. Te rerospekcje idealnie tutaj pasują, od razu wszystko wydaje sie bardziej klarowne 🙂

    OdpowiedzUsuń
  21. Postawa Lucjusza jest super, uwielbiam motywy, kiedy jest pozytywną postacią😁 Dodatkowo to, ze wiemy co będzie dalej jest bardzo nakręcające i powiem tyle, byle do środy ❤️

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam z niecierpliwością do środy 😍

    OdpowiedzUsuń
  23. Czemu przerywasz w takim momencie? To powinno być karalne z urzędu!
    Rozdział cudowny nawet wspaniały! Cudownie poznać te problemy i rozterki tej drugiej strony, która niby powinna mieć wszystko ułatwione.
    Weny, bardzo dużo weny i częstych publikacji! ❤

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne są te retrospekcje! A Cyzia jest królową w tym opowiadaniu 😍 Zaczynam też dzięki Tobie lubić Lucjusza :D
    Życzę Ci dużo szczęścia i weny i co za tym idzie dużo publikacji 😁
    Mam nadzieję, że kiedyś wydasz swoje opowiadania w formie książki i dzięki temu zarobisz i zyskasz zasłużoną popularność 😘

    OdpowiedzUsuń
  25. Kolejny retrospekcja i kolejny wyjaśnienia.
    Rozmowa Lucjusza i Dracona jest bardzo dynamiczna, a pomysł na uratowanie dziewczyn z Zakonu Feniksa bardzo przemyślany. Bardzo mi się teraz podobają postać Lucjusza, który w końcu zachowuje się jak prawdziwy ojciec i parafii zaopiekować się swoją rodziną.

    OdpowiedzUsuń
  26. ♥️♥️♥️♥️
    Nie mogę się doczekać aż Hermiona będzie poznawać prawdę... Jak relacja między nimi będzie się zmieniać.
    Bardzo lubię te retrospekcje i punkt widzenia Draco. 😍
    Czekam na więcej. 😍😍♥️

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie spodziewałam się zeLucjusz będzie namawiać Draco na na całą intrygę... Zawsze wydawal mi się zimnym draniem a tu jednak zaskoczenie.... Nie mogę się doczekać kolejnej części

    OdpowiedzUsuń
  28. ❤💚 Codzienna dawka energii od venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🔋
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #wenadlaVENIIKA ❤💚
    #zdrowiedlaNeski ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  29. Retrospekcje to chyba jedna z moich ulubionych momentów 😻 czekałam na nie żeby w całość poskładać sobie to opowiadanie. Lepiej nie mogłam sobie tego wyobrazić naprawdę 😻 dużo weny kochana!!💙

    OdpowiedzUsuń
  30. O kurde, Lucek to jednak ma myślenie. I wychodzi na to, że jednak nie jest aż tak ślepy i nie domyślny, jak by można podejrzewać 🤔 a Draco... No cóż, żal trochę chłopaka przez sytuację, w jakiej się znalazł. Musi się otworzyć na pannę Granger😏

    OdpowiedzUsuń
  31. O dopiero półmetek retrospekcji? Ale i tak się cieszę z kolejnych publikacji. Miło, że Lucjusz ma takie hm... nowoczesne podejście do mieszanych małżeńst. Lecę czytać inne wpisy ❤

    OdpowiedzUsuń
  32. Ajajaj...a tak liczyłam na to, że Malfoy poczeka i straci swoje cenne dziewictwo z Hermioną 🙈
    Trochę mnie zszokowało, że to Lucjusz namawiał Draco na ten układ a nie odwrotnie. Myślałam, że będzie nieugięty i Draco cudem go przekona a to takie zaskoczenia 😅
    Mega lubię tutaj, w całym odpowiadaniu, zarówno Narcyze jak i Lucjusza! Tacy mega rodzice, zupełnie inaczej przedstawieni w stosunku do kanonu 😁
    Hermiona trafiła w cudną rodzinkę! Musi się tylko przestac być taka uprzedzona i będzie idealnie! 😁
    Czekam na więcej 🥰

    OdpowiedzUsuń
  33. ❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #wenadlaVENIIKA ❤💚
    #zdrowiedlaNeski ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  34. Czytając te retrospekcje mam wrażenie jakbym czytała zupełni inne opowiadanie co jest niesamowite ❤️ Lubię takiego Lucjusza i Narcyze, którzy akceptują uczucia Draco, ale tego że to Lucjusz zaproponuje Draco zaręczyny z Hermioną to się nie spodziewałam
    Pozdrawiam i życzę weny
    Aaronia 😘

    OdpowiedzUsuń
  35. Powolutku nadrabiam, świetna perspektywa. Takiego Lucjusza lubię, Narcyzą też jest cudowna. Czekam na więcej! 🥰

    OdpowiedzUsuń
  36. Eh, znowu nie mam czasu na czytanie i nadrabiam zaległości 😐 No ale do rzeczy 😊
    Kurcze, nie spodziewałam się, że to Lucjusz sam wyjdzie z taką propozycją. Myślałam, że to jednak Draco będzie nalegał, by móc poślubić Hermione, a tu jego ojciec zajął się wszystkim. Nie spodziewałam się też, że to właśnie Lucjusz będzie tak zdeterminowany, by pomóc tym biednym nieszcześniczkom. Ten który tak bardzo pogardzał mugolsko urodzonym nagle chce ich chronić powołując się na jakieś stare zasady. Nie wiem co o tym tak naprawdę myśleć, czy jest to szczere z jego strony, czy wszystko sobie przedyskutował z Narcyzą i wspólnie podjęli decyzję, że tak będzie najlepiej, żeby Lucjusz nie został sam, bo ich zawiedzie. Nie spodziewałam się też zze Draco będzie się aż tak opierał przed tym, by poślubić Hermionę. Przecież mu na niej zależy i powinien chcieć ją chronić tak bardzo, jak tylko jest to możliwe. A gdzie będzie bezpieczniejsza, niż pod jego opieką? A on sam jest w niej tak zakochany, że był w stanie nawet iść do łóżka z dziewczyną, która jest do niej podobna. Ale to już jest masochizm. Całe szczęście, że tak to się skończyło. No i Theo jakby nie było jednak mu trochę pomógł. Choć to i tak było mega słabe z jego strony. Zazdrość jest naprawdę okropnym uczuciem.
    No nic, lecę nadrabiać dalej ❤️

    OdpowiedzUsuń
  37. MERLINIE! Zabiłaś mnie "Czyli rozumiesz, że jej magią mogłaby przyjąć twoją ochronę tylko w wypadku, gdybyście byli sobie przeznaczeni? Gdybyście byli bratnimi duszami? Inaczej zaklęcie by nie zadziałało." - no normalnie szok i niedowierzenie! To mnie zwaliło z nóg :D Tzn nie zrozum mnie źle, ja to wiem, że oni są sobie przeznaczeni, nawet jeśli jeszcze oni o tym nie wiedzą :D
    Nie wiem jak Draco mógł chociaż przez chwilę myśleć, że mógłby oddać ją komuś innemu... Przecież wszyscy doskonale wiemy, że tylko Draco jest w stanie ją ochronić :D Na całe szczęście, wiemy jak to się skończyło i w końcu się zorientował, że on jest jej rycerzem na białym koniu :D
    Czuję też, że nie bez powodu wspominasz tutaj niejaką Philipe Fressange. Znam Cię trochę już, TROSZECZKĘ i wiem, że znienawidzę tę postać, bo przygotujesz coś strasznego z jej udziałem, co będzie miało na celu rozdzielić naszą dwójkę :( Pozostaje mi tylko żyć nadzieją, że to nie dojdzie do skutku.
    Jeszcze postać Notta... Do tej pory jeszcze nie wiem czy go lubię w tym opowiadaniu czy jednak nie...

    OdpowiedzUsuń
  38. ❤❤❤❤ uwielbiam taką reakcję Lucjusza z Draco 😍😍😍 cała rozmowa jest MEGA i tyle albo aż tyle 😉 świetnie to wymyśliłaś 🤩🤩🤩

    OdpowiedzUsuń
  39. Dobrze Lucjusz! Motywuj tego uparciucha! 💪

    OdpowiedzUsuń
  40. Dzięki tym wspomnieniom dużo się wyjaśnia. Lucjusz i Narcyza są cudowni w tym opowiadaniu 😊.

    OdpowiedzUsuń