Dedykacja: Dla wszystkich urodzonych we wrześniu 😈
* Rozdział zawiera fragmenty oryginalnych dialogów z serii HP (od 1 do 4 tomu).
💍💍💍
13 grudnia 1998
Granger naprawdę zasnęła. Musiała być wykończona. Draco
wezwał Strzałkę i kazał jej przetransportować jej panią do sypialni i pomóc jej
się położyć do łóżka. Sam pożegnał resztę znajomych, ignorując docinki Pansy o
tym, jak nieelegancko Granger się zachowała zasypiając przy nich wszystkich.
Miał to w głębokim poważaniu… Przez ostatnie dwa tygodnie, ta dziewczyna
musiała więcej razy udawać kogoś kim nie była, niż naprawdę mogła być sobą.
Męczyło go to. Oglądanie jej wymuszonych uśmiechów i tego, jak się wzdryga pod
jego dotykiem było jak powolne cięcie się tępym szkłem. Gdyby nie oklumencja
nie byłby pewny, jak w ogóle byłby w stanie to znieść.
Wrócił do swojej komnaty i szybko ściągając z siebie koszulę i buty, rzucił się w samych spodniach na swoje ogromne łoże, w duchu przysięgając sobie, że za góra kwadrans pójdzie wziąć gorący prysznic i wreszcie zmyje z siebie trudy tego przeklętego dnia… Trudy jego przeklętego życia.
Czasem – nie często, ale jednak – żałował, że Rowle,
Greyback i Scabior go wtedy nie zabili. Jedynie fakt, że to złamałoby serce
jego matce, sprawiał, że ograniczał takie myśli do minimum. Dziś jednak znów
zastanawiał się, czy tak po prostu nie byłoby lepiej? Zapewne łatwiej.
Potarł twarz i chyba po raz tysięczny w swoim życiu, zaczął
się zastanawiać jak do tego wszystkiego doszło? Przecież nic tego nie
zapowiadało… Kiedy to się tak bardzo mogło zmienić?
💍💍💍
01 września 1991
To był pierwszy dzień tego, co uważał za początek jego drogi
do wielkości. Ledwo wsiadł do pociągu, odprowadzony przez wzruszoną matkę i
dumnego ojca, gdy Crabbe i Goyle pojawili się tuż obok, wyraźnie gotowi, by mu
wiernie służyć. Ich ojcowie od lat pracowali dla rodziny Malfoyów, więc
nauczono ich, jak to jest słuchać rozkazów kogoś lepszego od nich. Draco
cieszył się, że od razu to zrozumieli, bez konieczności ustawiania ich przez
niego na odpowiednich pozycjach. To mu wiele ułatwiło.
W czasie podróży znaleźli się w przedziale z Grahemem
Montague i Blaisem Zabinim – ta dwójka, nie była skłonna stać się jego
kolejnymi sługami, ale na ich szczęście, darzyli go niechętnym szacunkiem za to
kim był i skąd pochodził – był łaskaw stwierdzić, że to na razie wystarczyło.
Do dziś pamiętał to wyraźnie, jak gdzieś w połowie ich
podróży, drzwi przedziału się rozsunęły i stanęła w nich naprawdę brzydka
dziewczynka. Miała niesamowicie napuszone i nieatrakcyjne włosy, wystające
przednie zęby i zadarty w górę nos, jakby już czuła, że wie coś więcej od
innych.
Draco nie krępował się skrzywić z niesmakiem, patrząc wprost
na nią - była już ubrana w szkolne
szaty, choć do celu podróży było jeszcze daleko. Wyglądała na nadgorliwą
kujonkę. Typowa przyszły Ravenclaw.
- Czego? – rzucił w jej stronę pogardliwie.
- Widzieliście może ropuchę? Jeden chłopak zgubił swoją –
oznajmiła przemądrzałym głosem, który z miejsca go zirytował.
- Widzieliśmy – odpowiedział jej z wrednym uśmieszkiem. –
Właśnie stoi w drzwiach i zadaje durne pytania!
Wszyscy chłopcy natychmiast ryknęli śmiechem, a Draco śmiał
się z nich najgłośniej. Dziewczyna spojrzała na niego płonącymi oczami,
zaciskają usta w wąską kreskę.
- Hermiona! Znalazłem ją! – zawołał jakiś głos gdzieś z
głębi korytarza.
Mała brzydula nie powiedziała już nic więcej, tylko cofnęła
się i zatrzasnęła za sobą drzwi.
- Hermiona? Co to w ogóle za głupie imię? – zachichotał
Draco, w duchu już się ciesząc, że znalazł pierwszy obiekt do kpin. Miał tylko
nadzieję, że ta irytująca dziewucha nie trafi przypadkiem do Slytherinu.
💍💍💍
Trochę się potem zdziwił, że Hermiona Granger została jednak gryfonką, ale wtedy
bardziej interesowało go to, że Potter najwyraźniej zaprzyjaźnił się z tym
śmieciarzem Weasleyem. Bał się, co jego ojciec na to powie. To Draco miał
najlepsze predyspozycje by przyjaźnić się z najważniejszą osobą w szkole.
Weasley miał co najwyżej predyspozycje do tego, by otrzymać tytuł największego
nieudacznika i miernoty w całym magicznym świecie. Nie miał pojęcia, jakim
cudem ten biedak zdobył przyjaźń Pottera, ale wiedział, że już go za to
nienawidził.
Pamiętał pierwszą lekcję eliksirów i jego radość, gdy wuj
Severus – w szkole oficjalnie nazywany profesorem Snape, pastwił się na
Potterem, który płoną ze wstydu z powodu swojej niewiedzy. Granger za to podskakiwała
na swoim miejscu niczym mały napuszony puffek, wyciągając rękę w górę, jakby
zaraz miała zamiar dotknąć nią sufitu. Wstrętna, nadgorliwa, irytująca kujonka
– dokładnie tak, jak przewidział przy ich pierwszym spotkaniu.
O tym, że jest szlamą, usłyszał przypadkiem. Pansy gdzieś podsłuchała,
jak Granger chwaliła się tym, że dowiedziała się o magii dopiero gdy dostała
list z Hogwartu. Nie zdziwiło go to specjalnie – gdyby była córką czarodziejów,
na pewno zadbaliby o to, by miała lepsze zęby i włosy – przecież istniały na to
specjalne eliksiry. Niemniej irytującym było, że ta mała mugolaczka była
najlepszą uczennicą na całym pierwszym roku. Nawet najbardziej kujonowaci
krukoni nie mieli z nią szans w żadnej edukacyjnej potyczce. Nie chciał
wiedzieć, co zrobi jego ojciec, gdy dowie się, że córka mugoli okazała się
lepsza od niego w czarach.
Pewnego dnia zauważył, że Granger najwyraźniej jakimś cudem zaprzyjaźniła
się z Weasleyem i Potterem. To było doprawdy wkurzające – trzy najbardziej
irytujące osoby, jakie poznał w całym swoim życiu, były teraz trójką najlepszych
przyjaciół. Miał wrażenie, że świat jakoś zmówił się przeciwko niemu.
Starcia jego i Pottera były częste, a Granger stojąca zawsze
za nim irytowała go niepomiernie – niemniej była tylko szlamą – mądrą to
prawda, ale nadal szlamą. Nie była ciekawsza ani bardziej wartościowa od jego
skrzata domowego, więc nie poświęcał jej zbyt wiele swoich myśli.
Końcówka pierwszego roku, była gorzkim eliksirem do
przełknięcia, gdy okazało się, że Dumbledore z premedytacją odebrał im puchar
domów, tak by móc dać go swoim pupilkom – gryfonom. Bolesna porażka, za którą
Draco zapłacił długotrwałym, zimnym milczeniem ze strony ojca, przerywanym
czasem syczącymi pretensjami o to, że jakaś tam Granger była lepsza od niego w
prawie każdym przedmiocie w szkole.
Tłumaczenie, że była ona pupilką nauczycieli, i to tylko dlatego
podnoszono jej stopnie nie działało, a Lucjusz wypominał mu, że za słabo się
starał, by samemu przypodobać się swoim profesorom. Wielokrotne podkreślanie,
że zapewne to przyjaźń z Potterem przysparzała tej sympatii dla Granger również
nie robiła na Lucjuszu żadnego wrażenia, a po pewnym czasie, zaczęła wywoływać
jego irytację, więc Draco przestał – jedynie solennie obiecując, że w przyszłym
roku ją pokona.
Mimo swojego niezadowolenia, na szczęście ojciec okazał się
być na tyle hojny, że kupił mu najlepszą miotłę, a później sześć takich samych,
dla całej drużyny Slytherinu. Naturalnym było, że będzie musiał zostać po czymś
takim przyjęty do drużyn. Ślizgoni potrafili docenić wielkie gesty.
💍💍💍
Pamiętał jak w przelocie zobaczył rodziców Granger w
księgarni. Jej matka była do niej bardzo podobna, a ojciec był wysokim i
postawnym mężczyzną. Widać było, że obydwoje są bardzo dumni z córki, która
przebierała w książkach, kupując ich więcej niż mogła samodzielnie unieść.
Ojciec Granger, pomógł jej z nimi z serdecznym uśmiechem. Draco wtedy pomyślał
tylko, że jego ojciec w podobnej sytuacji, wcześniej zdzieliłby go laską,
za bezmyślność noszenia czegoś, co mogły zanieść dla niego skrzaty, niż sam by
mu pomógł.
A później Lucjusz wdał się w tę pamiętną bójkę na oczach
rodziców Granger. A w zasadzie to Artur Weasley rzucił się na niego poniekąd w
obronie honoru tych mugoli. Nawet dla Draco ta scena była żenująca. Gdy razem z
ojcem opuszczali księgarnie, kątem oka zauważył jak Granger przytulała się do swojej
matki. Jej ojciec podszedł i objął je obie w opiekuńczym geście. To byli
zwyczajni, brudni mugole i ich córka – przemądrzała szlama, a jednak nadal byli
rodziną. Kochającą się rodziną. Tak inną od jego.
01 września 1992
Tego dnia na pociąg odprowadziła go matka. Ojciec był zbyt
zajęty knuciem i wymyślaniem intryg, by pozbyć się podejrzeń, jakie
ministerstwo zaczęło żywić względem tego, co mogli ukrywać we dworze. Draco
wtedy jeszcze nawet nie miał pojęcia, w jak wielu ciemnych artefaktach jego rodziciele
maczali palce.
Mama ucałowała go w oba policzki, mimo jego protestów. Gdy
wyrwał się wreszcie z jej objęć i wyprostował, zauważył, jak Granger przeciska
się obok niego w stronę wejścia do pociągu. Ciekawym było to, że szła sama.
Gdzie byli jej dwaj nieodłączni, żałośni kompani? Czyżby wreszcie na dobre
porzucili brzydką pannę mól książkowy, bo znudziła ich swoim nieustannym,
przemądrzałym gadaniem?
Odprowadzając Granger wzrokiem, nie zauważył, że jego matka
uważnie go obserwowała.
- Czy to była jakaś twoja koleżanka? – zapytała z delikatnym
uśmiechem, gdy wreszcie się do niej z powrotem odwrócił.
- W życiu! To była Granger! – wypluł to nazwisko z najwyższą
pogardą.
- Ta Granger, która miała najlepsze oceny na waszym roku? –
zdziwiła się Narcyza.
- Ta sama, brudna szlama! – sarknął.
- Wcale nie jest tak brzydka, jak o tym opowiadałeś –
Narcyza uśmiechnęła się przekornie do syna.
Draco w odpowiedzi przewrócił oczami.
- Słowa nie oddają jej brzydoty. Ciesz się, że miała
zamknięte usta. Oszczędziło ci to i widoku jej bobrzych zębów i słuchania jej
irytującego głosu.
- Pamiętaj, że masz być dżentelmenem. Nawet jeśli ta
dziewczyna urodziła się wśród mugoli, nie należy okazywać jej braku dobrych
manier. I nie nazywaj jej szlamą. To nie przystoi dobrze wychowanym chłopcom! –
upomniała go surowo Narcyza.
Draco prychnął pod nosem, po czym chwycił za swój kufer i
klatkę ze swoją sową i pozwalając matce na jeszcze jeden pożegnalny pocałunek w
policzek, wsiadł do pociągu, mając nadzieję, że jego interakcje z Granger i jej
przydupasami będą w tym roku jak najmniejsze.
💍💍💍
Szybko okazało się, że napomnienia matki na nic się zdały.
Przez wiele samotnych nocy tłumaczył sobie, że jego słowa były wtedy tylko
odruchem obronnym – ripostą na to, że zarzuciła mu, że wkupił się do drużyny
galeonami ojca i że nie ma talentu do Qudditcha.
Wiedział, że nie zrozumiała, co tak właściwie oznaczało
określenie, którym ją nazwał. Zapewne nie mogła wyczytać tego z żadnej mądrej
książki, które zawsze i wszędzie za sobą dźwigała. Niemniej reakcja jej kolegów
na pewno dała jej do myślenia, a zwłaszcza to, że Weasley próbował go
zaatakować w jej obronie. Czasem zastanawiał się czy rudzielec już wtedy się w
niej kochał…? Może już wtedy widział w niej coś co on i inni dostrzegli dopiero
później?
💍💍💍
Gdy w szkole zaczęły dziać się te wszystkie dziwne rzeczy związane z Komnatą Tajemnic,
nie poświęcił ani jednej myśli na to, że to faktycznie mogło sprawić, że ktoś
mógłby zginąć. Bawiło go to, bo czuł się bezpieczny – jego Bazyliszek by nie
zaatakował, przecież miał najczystszą krew w szkole. Zastanawiał się, jak to
będzie gdy ktoś umrze. Czy odwołają wtedy przez to mecze Qudditcha? Czy wtedy
zamkną Hogwart? Czy wtedy będzie mógł wrócić do domu?
Pamiętał, jak zaświtała mu myśl, że jeśli koniecznie ma w
tym wszystkim zginąć jakaś szlama – to Granger byłaby do tego najbardziej
odpowiednia. Wtedy już nie pokonywałaby go na wszystkich lekcjach i na pewno to
załamałoby Pottera na tyle, by nie był w stanie pokonać go w Qudditchu. Nie
musiałby już też nigdy więcej widzieć, jak ta irytująca gryfonica wymądrza się na
każdy temat. Tak – strata Granger, byłaby doprawdy zyskiem z każdej możliwej
strony.
Ale późnym wieczorem, gdy leżał w swoim zakrytym
ciemnozielonymi zasłonami łóżku, mimowolnie przypominał sobie ten moment, gdy
ojciec Granger zabierał od niej jej książki, by jej pomóc. Albo to, jak
niezwykle podobna była ona do matki.
Granger też była jedynaczką. Czy jej śmierć złamałaby serca
jej rodzicom? Zapewne tak. Starał sobie wmówić, że go to wcale nie obchodziło.
I przy Vincentym i Gregu, często - nawet
za często, powtarzał, że ze szlam, potwór Slytherina powinien pożreć właśnie Granger,
ale w głębi samego siebie, wcale już tego nie chciał.
A potem dowiedział się, że Granger zniknęła. Nic więcej poza
tym. Próbował kilka razy zakraść się do skrzydła szpitalnego, by dowiedzieć się
na jaką tajemniczą chorobę zapadła. W każdym razie domyślił się, że wciąż żyła
skoro Potter i Weasley nie zapłakiwali się z rozpaczy.
Wreszcie plotka rozeszła się po całej szkole – Granger
została spetryfikowana. Bazyliszek jej nie zabił, jedynie zmienił w kamień do
czasu, aż dostępny będzie specjalny eliksir, który miał ją odczarować. Zastanawiał
się wtedy, czy czuje z tego powodu ulgę, czy jednak rozczarowanie, że w tym
roku znów jej nie pokona w żadnej dziedzinie magii? Był pewien, że jego ojciec najpewniej
znów będzie mu za to ciosał kołki na głowie.
W końcu okazało się jednak, że ojciec nie był specjalnie
skory do reprymendy. Po tym, jak odwołano go z rady nadzorczej szkoły i Draco
po raz pierwszy w życiu mógł zauważyć jak dyskretnie – lub czasem i jawnie
szydzono z jego nazwiska. Lucjusz nie skomentował jego wyników w nauce i wyjazd
na wakacje do domu w tamtym roku był całkiem przyjemny.
💍💍💍
02 września 1993
Chciało mu się śmiać, śmiać i jeszcze raz śmiać –
najbardziej oczywiście z głupoty Dumbledore’a. Jak ten stary kretyn i miłośnik
szlam, mógł zrobić nauczycielem tego głupiego gajowego, to w ogóle nie trafiało
do jego poziomu rozumienia. Wiedział jednak, że gdyby jego ojciec był nadal w
radzie nadzorczej, w życiu nie zgodziłoby się na to, by do tego doszło.
Pierwsza lekcja z wielkim kretynem była podstawą nieustannej
irytacji Draco. Oczywiście, irytacja ta jeszcze się powiększyła, gdy znów
spostrzegł cudowną trójkę Gryffindoru – bliznowatego, biedaka łasica i królową
szlam. Znoszenie ich, wykraczało poza to, co Draco chciałby nazywać własnym
komfortem. A na dodatek tego wszystkiego musieli dziś obcować z jakąś
niebezpieczną bestią, która wyglądała jakby chciała wszystkich pożreć.
Dziś dobrze rozumiał, jak cholernie nieodpowiedzialnie się
wtedy zachował. To mogło się naprawdę o wiele gorzej skończyć. Rana na ręce
była niczym, w porównaniu z tym co mogło się wtedy stać. Jednak był wtedy tak
rozpieszczonym, zapatrzonym w siebie smarkaczem, że przez chwilę naprawdę
wierzył, że umiera.
W zamazanej bólem i strachem wizji, zobaczył jak jakaś
dziewczyna podbiegła, by otworzyć bramkę padoku. Pomyślał wtedy, że to
cholernie niesprawiedliwe, że ostatnim obrazem jaki zobaczy w swoim życiu przed
śmiercią, będzie zębata Hermiona Granger z dziko rozwianymi włosami.
Rana nie była groźna, ale Draco za namową ojca, dopilnował
by zrobić z tego jak największą aferę i zyskać na tym, jak najwięcej rozgłosu.
Dopiero po czasie, zrozumiał, że Lucjusz chciał wykorzystać tę sytuację, by
znów wrócić do rady szkoły. Jego ojciec zawsze był praktycznym człowiekiem i
każdą porażkę, umiał przekuć na swoją korzyść.
Draco już wtedy to zrozumiał. To, jak Lucjusz walczył o to
by skazano tego hipogryfa – to była idealna pozycja do kolejnego wtrącania się
w sprawy szkoły. Zdrowie Draco nie było w tym wszystkim ani trochę ważne, a
Lucjusz chyba nawet żałował, że syn nie odniósł gorszych obrażeń, bo wtedy
mógłby rozpętać większą aferę i ugrać więcej dla siebie.
💍💍💍
Domyślał się, że Granger coś kombinowała, bowiem zaliczała wtedy
wiele lekcji, które były o tych samych godzinach, a nie mogła tego zrobić bez
jakiejś skomplikowanej magii. Napisał nawet w tej sprawie do ojca, ale Lucjusz
odpisał tylko, że powinien się wstydzić, że jakaś mugolaczka bierze więcej
dodatkowych przedmiotów od niego. To dlatego szydzenie z Pottera i Weasleya
sprawiało mu wtedy tyle satysfakcji. Z Granger nie zaczynał już tak często –
świadomy tego, że znów była na dobrej drodze by pokonać go w tym roku w
ocenach. I nic nie mógł na to poradzić.
Dziś się z tego śmiał – ale w tamtym roku największym ciosem
dla niego było to, że Potter dostał od kogoś Błyskawicę. Najpiękniejsza miotła,
jaką Draco w życiu widział – i wiedział, że nie będzie mógł jej mieć, choć jego
rodzinę było na to spokojnie stać. Lucjusz jednak nie wydałby pieniędzy na
zachciankę syna, dopóki nie dostałby czegoś w zamian – a najlepiej Pucharu
Qudditcha z podpisanym pod nim imieniem Draco.
Pomysł, by udawać dementora, by przestraszyć Pottera i
udaremnić mu wygranie meczu, był dla Draco bardzo zabawny, choć wyszedł od
Marcusa Flinta. Cieszył się, że być może uda mu się skompromitować Pottera w
oczach całej szkoły, gdy posika się ze strachu i znów zemdleje na widok tego
strasznego stwora. Plan się jednak nie powiódł, a Draco do dziś z bólem
wspominał szlaban, jaki wlepiła im za to McGonagall.
Pamiętał też swoją radość, gdy ojciec przysłał mu sowę o
tym, że hipogryf Hagrida został skazany na śmierć. Tego właśnie wtedy oczekiwał
– zemsta za ból, choć w większości udawany no i oczywiście pokazanie potęgi
rodziny Malfoy pomimo słabego sezonu Qudditcha i tego, że Potterowi uszło na
sucho zaatakowanie go błotem w Hogsmeade, gdzie formalnie nie miał prawa być.
Właśnie wtedy wydarzyło się coś, co na dobre zmieniło jego
postrzeganie Hermiony Granger.
Czasem mu się to śniło – to jak biegła do niego, taka wściekła,
rozogniona, kompletnie poza swoimi zwykłym dystansem i chłodnym opanowaniem.
Jej cios prawie zmiótł go z nóg. Włożyła w niego chyba całą
siłę, jaką wtedy miała. Nazwała go głupim i podłym, a później wycelowała w
niego różdżką. Pierwszy raz w życiu wystraszył się tak bardzo widoku czyjejś
różdżki. Wiedział, że Granger najprawdopodobniej znała tyle samo groźnych
klątw, co najlepszy uczeń na siódmym roku.
Odwrót w takiej sytuacji był jednym mądrym wyjściem, bo
nawet gdyby Crabbe i Goyle spróbowali bronić go fizycznie, Granger zapewne
położyłaby ich całą ich trójkę jednym zaklęciem. To właśnie ten moment ukazał
mu, że ona wcale nie jest tylko małą, żałosną szlamą. Była prawdziwą
wojowniczką – prawdziwą gryfonką – i niesamowicie lojalną przyjaciółką, skoro
tak zaciekle broniła tego głupiego półolbrzyma.
Po tym wydarzeniu, już nigdy nie spojrzał na nią w ten sam
sposób. To było jak mimowolny i niechętny szacunek. Nie mógł próbować się dłużej
oszukiwać – Granger nie była już tak do końca nic nie warta w jego oczach.
💍💍💍
Finał mistrzostw świata w Qudditchu 1994
Miejsca w loży honorowej były dokładnie tym, czego Draco
oczekiwał. Cieszył się, że dzięki nim będzie miał najlepsze miejsca na boisku i
oglądanie tak ważnego meczu, będzie samą przyjemnością. Od swoich najmłodszych
lata, uwielbiał latanie na miotle, wiec naturalną koleją rzeczy było pokochanie
tej gry. I choć wiedział, że na jego barkach spoczywać będzie w przyszłości
przejęcie całego imperium Malfoyów z jego licznymi firmami i wygodną posadką w
radzie czarodziejów w Ministerstwie Magii, tak sam w swoich marzeniach, często
wyobrażał sobie, że jest sławnym zawodnikiem Qudditcha –takim jak na przykład
Aidan Lynch czy Victor Krum.
Ich namiot stał w najlepszym punkcie pola namiotowego i w
środku przypominał trochę ich wakacyjny domek z dwunastoma sypialniami na
Maderze. Matka ciągle kręciła nosem, że w ogóle musiała z nimi przyjechać, a
później o to, że ojciec nie zdołał załatwić całodobowego, aktywowanego hasłem
świstokolika powrotnego. Lucjusz wytłumaczył się tym, że biuro transportu miało
zbyt wiele na głowie przed organizacją całych tych mistrzostw i pomimo jego
nacisków, nie zdołało im załatwić nic poza świstoklikiem aktywowanym co
dwanaście godzin.
Draco żałował trochę, że nie wolno mu było zabrać ze sobą na
mecz żadnej flagi czy szalika. Jego rodzice nalegali by ubrał się w formalne
szaty, jako, że mieli siedzieć z samym ministrem Knotem i innymi,
najważniejszymi urzędnikami w ministerstwie.
Gdy weszli do loży, okazało się, że jeden z rzędów zajmuje
rudowłosa hałastra. Nie można było ich pomylić z nikim innym… To jasne, że to
byli Weasleyowie – rudzi i biedni jak zawsze.
Jego ojciec zaaferowany Knotem, nawet w pierwszej chwili nie
zauważył, że minister stoi zaraz obok Arthura Weasleya. Draco skupił swój wzrok
na Potterze. To oczywiste, że ten brudas też był tu razem ze stadem swoich
szmatławych przyjaciół. Jak mogło by być inaczej? On i łasica byli praktycznie,
jak druga para bliźniaków – tylko ta głupsza i mnie zabawna.
Pytanie tylko, gdzie podziała się ich przemądrzała
szmalowata przyjaciółeczka? Co prawda siedziała z nimi jakaś dziewczyna, ale to
na pewno nie była Granger. Ich towarzyszka miała ładne loki, nie tak dzikie i
splątanej jak u Granger. Miała też długie nogi, wąską talię i prawdę mówiąc
niesamowicie apetyczny tyłek w tych mugoskich jeansach… Mugolskich?
Lucjusz wymierzając jakąś małą obelgę w stronę Arthura
Weasleya, a po chwili spojrzał uwarzenie na dziewczynę. I wtedy Draco się
przekonał, że to jednak była ona… Miała to samo harde spojrzenie, którym raczyła
go za każdym razem, gdy wymierzał w nią jakąś obelgą. Nie bała się – ani jego,
ani najwyraźniej teraz jego ojca. Lucjusz nie przywykł do tego, by ktoś o tyle
niżej urodzony rzucał mu wyzwanie. Draco zastanowił się, czy to mogło mieć
jakieś konsekwencje?
Usiadł z rodzicami na ich miejscach, zastanawiając się nad
tym, jak to się stało, że nie rozpoznał od razu Granger, a na dodatek poświęcił
kilka sekund swojego bezcennego czasu, na to by móc się pogapić na jej tyłek.
To jasne, że dorastał i fakt, że jego koleżanki zaczynają się zaokrąglać tu i
ówdzie, nie umknął jego uwadze – zwłaszcza, że w czasie lata Daph, Pansy czy
Tracey odwiedzając jego posiadłość, zawsze korzystały z basenu. Ale żeby mógł
zauważyć te zmiany u Granger? Musiał naprawdę być ostatnio bardzo przemęczony.
💍💍💍
Mecz był świetny, a jego ojciec zaproponował mu nawet piwo
kremowe w ramach świętowania zwycięstwa Irlandczyków. Matka krzywiła się pod
nosem, ale dotrzymywała im towarzystwa w salonie, czekając aż minie czas do
aktywacji ich świstoklika.
Nagle do ich namiotu wpadł Gregory Goyle senior.
- Lucjuszu! Chodź z nami! Młodsi skrzyknęli ekipę. Dostali w
ręce tych mugoli z campingu, a poza tym szlam tu nie brakuje. Pora im o sobie przypomnieć! – zarechotał, wyraźnie
pijany.
Draco zauważył, jak jego rodzice wymienili zaniepokojone
spojrzenia.
- Zamknijcie się w namiocie i nikogo tu nie wpuszczajcie.
Zaraz wracam – Lucjusz wyjął swoją różdżkę i wyszedł pośpiesznie, chcąc dogonić
Goyla.
- Pozbieraj swoje rzeczy i zaraz tu wróć, będziemy się
przenosić niezależnie od tego czy twój ojciec wróci na czas czy nie. Został nam
kwadrans – Narcyza z determinacją patrzyła na starą puszkę po konserwie, która
była ich świstoklikiem.
- W porządku – zgodził się Draco, po czym wymknął się do
swojego pokoju – na szczęście miał on okno na parterze, więc mógł z niego
wyskoczyć i zobaczyć co tam się tak właściwie działo i o czym jego ojciec wraz
ze swoimi przyjaciółmi miał zamiar przypomnieć szlamom i mugolom.
Ten obraz nieraz nawiedzał go w koszmarach. Rodzina mugoli
zawieszeni w powietrzy niczym marionetki. Maleńkie dzieci, płaczące ze strachu
i niemoc ich przerażonych rodziców, gdy zamaskowani i zakapturzeni ludzie z
jakimiś patykami w dłoniach, zmuszali ich ciała do niemożliwych rzeczy.
Czy to właśnie miała być ta wielkość i potęga, którą Lucjusz
tak lubił się chwalić i obiecywać mu, że kiedyś tego dostąpi? Tego miał
oczekiwać w swojej przyszłości? Możliwości dręczenia bezbronnych ludzi jako
formy jakiejś chorej rozrywki? Draco poczuł, jak zbiera mu się od tego na mdłości.
Nagle usłyszał przekleństwo pod nosem, a później dostrzegł,
że tuż obok niego przechodzą właśnie Potter, Weasley i Granger – ubrana w
płaszcz, narzucony na koszulę nocną. Chciał ich zignorować, ale coś mu na to
nie pozwoliło.
- Trudno się nie potknąć, jak się ma taki rozmiar stóp —
zadrwił z Rudego, który niezgrabnie podnosił się z ziemi.
Ron przeklął na niego naprawdę ordynarnie, a do Draco
dotarło, że to dość niebezpieczne, że on i reszta najwyraźniej rozdzielili się
z pozostałą częścią jego rodziny. Śmierciożerców było wielu, a jeśli planowali
wyłapywać szlamy – Granger byłby dla nich na pewno ciekawym łupem.
- Co za język, Weasley — wycedził w odpowiedzi, po czym sam
nie wiedział dlaczego – ale wypowiedział to o czym właśnie gorączkowo myślał. - Lepiej szybko
stąd zmykaj. Chyba nie chcesz, żeby ją złapali, co? - Wskazał głową na Granger.
Po chwili z kempingu dobiegł ich potężny huk, jakby ktoś użył zaklęcia rozsadzającego,
a dookoła nich nagle wszystko rozbłysło na zielono.
- A niby co to ma znaczyć? — Granger przybrała tę swoją wyraźnie
wojowniczą postawę.
- Granger, oni wyszukują mugoli — odrzekł starając się
zabrzmieć szyderczo. — Chcesz pokazać w powietrzu swoje galoty? Bo jak chcesz,
to trochę poczekaj... idą w tę stronę... będziemy mieli niezły ubaw –
prowokował, w myślach powtarzając: „Spadaj stąd i to szybko idiotko. Zabieraj
te dwie łamagi i wypieprzajcie, nim ktoś cię złapie…!”
- Hermiona jest czarownicą — oburzył się na niego bliznowaty.
- Jak uważasz, Potter — powiedział, zdobywając się na
najbardziej jadowity uśmieszek, na jaki było go w tamtej chwili stać. — Skoro
sądzisz, że nie złapią szlamy, zostańcie tutaj i poczekajcie – prowokował
dalej, czując jak zimny pot zaczyna spływać mu po karku. Granger rzuciła dziś
jego ojcu wyzwanie. A co jeśli będzie chciał się na niej za to zemścić? To była
przerażająca myśl.
- Licz się ze słowami! — krzyknął na niego Weasley.
- Nie przejmuj się, Ron — poprosiła Granger, łapiąc łasicę
za ramię, gdy ten chyba chciał go zaatakować.
Nie mógł przegrać tej rozmowy, więc poszydził jeszcze trochę
z Weasleya i jego rodziny, a Potter próbował uderzyć w niego, oskarżając, że
jego rodzice dołączyli do śmierciożerców. Utrzymanie maski kpiny i pogardy,
dużo go wtedy kosztowało, ale na szczęście to znów Granger okazała się tą mądrą
i odciągnęła swoich przydupasów od niego, na koniec rzucając mu spojrzenie
pełne nieskrywanego wstrętu. Nikt tak nigdy na niego nie patrzył. Nienawiści,
zazdrość, jad – znał te spojrzenia, ale nie ten głęboko zakorzenione
obrzydzenie, jakby to on był tu błotem znalezionym pod jej butem, a nie na
odwrót. Nie wiedział czemu to jej spojrzenie wprawiało go w dreszcz.
Wreszcie Złote Trio zostawiło go i uciekło, a on mógł wrócić
do namiotu, w sam raz, by zdążyć na świstoklik do domu. Ojciec wrócił dopiero
na drugi dzień rano. Draco słyszał, jak tego samego dnia przy kolacji
powiedział matce, że wszystko zaczyna się na nowo… A on wkrótce wróci.
Kolejny raz, gdy Granger go zaskoczyła, miał miejsce w
czasie lekcji Opieki nad Magicznymi Stworzeniami na początki ich czwartego
roku. Narzekał – jak zresztą wszyscy – na to, co zadał im tego dnia ten głupi
gajowy. Hodowanie sklątek tylnowybuchowych było kompletnym nieporozumieniem i
Draco nie wahał się o tym głośno wyrazić.
- Teraz już rozumiem, dlaczego próbujemy je utrzymać przy
życiu — powiedział ironicznie. — Kto by nie chciał mieć zwierzątek, które
parzą, żądlą i gryzą? — uskarżał się głośno i dobitnie, tak by wszyscy
wiedzieli, jaką pogardę żywi do profesora i jego małego projekciku z tymi
obrzydliwymi stworami.
Wtedy to Granger stanęła wprost przed nim, hardo patrząc mu
w oczy. Mała, dzielna wojowniczka – znowu.
- Może i nie są śliczne, ale to nie znaczy, że są
bezużyteczne — warknęła. — Smocza krew ma niezwykłą magiczną moc, ale chyba nie
chciałbyś trzymać w domu smoka, prawda? – zapytała butnie.
Draco otworzył usta, by coś jej odpowiedzieć, ale żadna
mądra riposta nie chciała mu teraz wpaść do głowy. Zauważył za to, że Granger
miała różowe wargi. I że piegi na jej nosie wcale nie były tak odpychające, jak
zawsze uważał. A jej biała koszula napinała się w miejscu, w którym w zeszłym
roku jeszcze niczego nie było… I tak minął czas, który można by uznać za
właściwy na odpowiedź na jej zaczepkę, więc on tylko zacisnął szczękę i nic nie
powiedział, wkurzony na siebie za to zbytnie rozproszenie. Miał nadzieję, że to
się więcej nie powtórzy. To było wysoce niewłaściwie – zwłaszcza z nią.
Jednak od tego moment jego wzrok raz po raz uciekał w jej
stronę. Wielkiej Sali, na lekcjach czy w bibliotece. Granger naprawdę była
dziewczyną – absolutnie nie piękną, ale ciekawą, bo poza tym, że jej wygląd się
zmienił na lepsze, nadal pozostawała tak samo inteligentna, sprytna i
wojownicza. Pansy potrafiła przegapić napisanie eseju, ze względu na to, że
lakier na jej paznokciach za długo wysychał, a Daphne spędziła tydzień w
skrzydle szpitalnym, po tym jak próbowała zaklęciem powiększyć sobie piersi.
Arystokratki czystej krwi były tak strasznie próżne… Zastanawiał się, jak to
jest, że Granger mogła poprawiać się w wyglądzie, nie odrywając sobie przy tym
części mózgu, odpowiedzialnej za myślenie.
Patrząc za nią ukradkiem, Draco zauważył, że Potter i
Weasley rzadko odstępowali jej bok. Potter co rusz wpadał w kłopoty, więc nic
dziwnego, że był wiecznie uwieszony na Granger, jako na swojej odpowiedzialnej
pomocnicy, ale Weasley czerpał z jej wiedzy tylko z wyrachowania i egoizmu. Nie
miał nic do zaoferowania takiej dziewczynie, a jednak wciąż się przy niej
kręcił – Draco nie wiedział, czemu tak mocno go to złościło. Mścił się jak tylko potrafił - zwłaszcza na Weasleyu, udzielając szyderczych wywiadów na temat jego i jego przyjaciół. To właśnie tego rudzielca, nienawidził najbardziej z całego "Złotego Trio", a fakt, że wciąż czaił się obok Granger, napawał go prawdziwym obrzydzeniem.
Dziś sądził, że to właśnie ta złość wtedy doprowadziła do
jednego z największych upodleń w całym jego życiu. Czytanie szyderczego artykułu
Rity Skeeter oczerniającego ojca Weasleya i jego własny komentarz na temat jego
matki, doprowadził do tego, że ten popieprzony świr Szalonooki zamienił go we
fretkę. Pamiętał wyraźnie ten ból i wstyd. Poza pobitym ciałem, bardzo mocno
zostało pobite wtedy jego ego. Wtedy nie przypuszczał, jak wiele go jeszcze
spotka podobnych upokorzeń.
💍💍💍
Pamiętał bardzo dobrze, gdy gruchnęła wiadomość o tym, że Potter jakimś cudem zdołał
się zgłosić do Turnieju Trójmagicznego. Draco był wtedy wściekły. Przecież były
zasady i z góry ustalone reguły, które ten bliznowaty drań znów złamał i jak
zwykle nie poniósł za to absolutnie żadnych konsekwencji. Co więcej Dumbledore
sprawiał wrażenie, jakby był z niego dumny. To było odrażające! Święty Potter,
któremu zawsze wszystko było wolno! Wszystko się w nim buntowało z tego powodu.
Logiczne, że musiało dość do ich kolejnej konfrontacji.
Naprawdę nie chciał uderzyć zaklęciem w Granger. Wcale tego nie zaplanował.
Fakt, że przeklął jej zęby, z których tyle razy szydził, był dla niego poniekąd
groteskowy. W końcu ostatecznie jednak Granger zyskała na tym… Choć zapewne
nigdy nie była mu ani trochę wdzięczna za pomoc.
Draco nie lubił tego, jak wiele razy jego wzrok uciekał za
przemądrzałą gryfonką. To dlatego odbijał to sobie dużą ilością złośliwości
skierowanej do Pottera i Weasleya – Granger obrywała najmniej, ale Draco
tłumaczył sobie, że to tylko dlatego, że dziewczyna zawsze miała w odpowiedzi
ciętą ripostę, z którą nie chciał się mierzyć. Po co miał wyjść przed nią na
głupka?
💍💍💍
Był to też rok jego pierwszych małych przygód związanych z
dziewczynami. W jego wyobraźni przewijała się czasem ta chwila, gdy po
zaproszeniu Pansy Parkinson na bal Bożonarodzeniowy, ta wciągnęła go do schowka
na miotły i bardzo namiętnie pocałowała. To był jego pierwszy pocałunek, ale
spodobało mu się to jak się wtedy poczuł – poza tym jednym wyjątkiem, gdy
wplótł palce w krótkie, gładkie włosy Parkinson, a w duchu zastanawiał się,
jakby to było, gdyby na ich miejscu znalazły się gęste, brązowe loki – wtedy
wmawiał sobie, że w jego wyobraźni była to tylko dziewczyna bez twarzy. Dziś
już nie miał siły się oszukiwać.
Nigdy nie okłamywał samego siebie, że Granger nie zrobiła na
nim piorunujące wrażenie na balu. Zrobiła. Prawie ścięło go z nóg na jej widok.
Była wtedy piękna – tak piękna, że na początku jej nie poznał, jak zresztą
wielu innych. Jednak to fakt, jak Krum na nią patrzył był tym, co Draco
zauważył wtedy najbardziej.
Bułgar był nią wyraźnie zafascynowany i podekscytowany jej
towarzystwem. Wpatrywał się w nią z uwielbieniem i z zaangażowaniem słuchał
tego, co mówiła. Taki ktoś – facet sławny na cały świat, który mógł mieć setki najlepszych
kobiet, wybrał sobie właśnie Hermionę Granger.
Czy on widział w niej coś więcej? Czy uważał, że ze swoją
inteligencją, determinacją, lojalnością i odwagą była więcej warta niż
najpiękniejsze dziewczyny z wyższych sfer?
Draco oszukiwał – kłamał, knuł, przeinaczał fakty i
przedstawiał prawdę tylko w taki sposób, jaki był dla niego wygodny. Nie mógł
jednak okłamywać samego siebie – nigdy. To była podstawowa zasada. Hermiona
Granger przestała być dla niego nic niewartą mugolaczką z krzywymi zębami.
Przestała być w jego oczach tylko tą szlamą, z którą prowadzał się Potter. Przestał
nią gardzić. Zaczął na nią patrzeć. Częściej niżby tego chciał.
Przekonywał samego siebie, że to tylko dlatego, że Hermiona
Granger zaczęła być dla niego ciekawostką. Małym projektem, który rozkwitł
gdzieś na obrzeżach jego świadomości. Chciałby ją rozgryźć, poznać jej sekrety,
dowiedzieć się o czym myśli i odkryć, jak tak doskonale radzi sobie w tym nowym
świecie, do którego została nagle wrzucona – i w którym odnalazła siebie z taką
łatwością.
Jak? – pytał samego siebie. – Jak mogła być gorsza od niego,
skoro za każdym razem okazywała się we wszystkim lepsza? Jak jej krew mogła być
brudna, skoro ona sama była najmilszą, najbardziej ciepłą i koleżeńską osobą,
jaką w życiu widział na oczy? Brud powinien być zły – ciemny i pospolity. A ona
wszędzie niosła za sobą światło. W jej towarzystwie wszyscy zawsze się
uśmiechali. A jej przyjaciele mogli zawsze na niej polegać.
Widział tę jej jasność w oczach Kruma, gdy ten na nią
patrzył. Widział to w oczach tego popieprzonego Weasleya, gdy rudzielec patrzył
za nią tęsknie, kiedy akurat nie zwracała na niego uwagi. I choć tego nie
chciał, wiedział, że to mogło pojawiać się też w jego oczach. Podziw dla
dziewczyny mugolskiego pochodzenia. Coś co powinno go zabić, nim na dobre o tym
pomyślał.
To byłą ta jedyna dziewczyny na świecie, której nigdy w
życiu nie powinien podziwiać. Której nigdy nie mógł pragnąć i której nigdy nie
byłby w stanie zdobyć, nawet za wszystkie galeony jego rodu.
Podziwianie jej w sekrecie nie było jednak żadną zbrodnią.
Wiedział, że jego matka ukradkiem czytuje mugolskie romanse, bo ciotka
Andromeda i jej kuzyn Syriusz chwalili kiedyś mugolską literaturę. I wiedział,
że jego ojciec ma słabość do jednego rodzaju mugolskich landrynek, którego
smaku Miodowe Królestwo nie potrafiło odtworzyć. Sądził, że Lucjuszowi
sprowadza je na specjalnie zamówienie przez kogoś półkrwi z ministerstwa, ale
wiedział, że ojciec nawet na torturach w życiu by się do tego nie przyznał.
To dlatego początkowo to jego małe zainteresowaniem osobą
Hermiony Granger nie było w jego oczach, aż tak wielkim przewinieniem, by się
za to samemu karcić. Nie – to była zwykła ciekawość, a jak mawiano – to ludzka
ciekawość pchała świat do przodu.
Nie rozumiał swojej irytacji, gdy okazało się, że Granger
była wyjątkową osobą Kruma, którą musiał uratować w drugim zadaniu. Przecież
sprowadzili dla Delacour jej siostrę, czy Krum naprawdę nie miał nikogo na tyle
bliskiego, że musieli specjalnie sięgnąć po Granger? To było śmieszne! Draco
szydził z tego wraz z ślizgonami, ale mimo wszystko obraz przemoczonej gryfonki
w ramionach tego przypominającego jakieś ptaszysko osiłka, był dla niego
dziwnie niemiły. Nie chciał ich razem oglądać – choć nie miał pojęcia dlaczego.
I zapewne uciekałby od poznania prawdy na ten temat przez
wiele następnych dni, tygodni i miesięcy, gdyby nie jedno wydarzenie, którego
był świadkiem.
To było kolejne nudne popołudnie w bibliotece. Fanki Kruma
siedziały przy stoliku tuż obok jego, nieustanie szczebiocząc o tym, jak
cudowny jest Bułgarski szukający i jak okropna jest Hermiona Granger, za to, że
zwabiła go do siebie.
Krum i Granger jak zwykle uczyli się przy jednym stoliku,
wymieniając tylko kilka grzecznych uwag i uśmiechów. W końcu jednak gryfonka
ruszyła się z miejsca i zniknęła między półkami. Draco widział, jak Bułgar
spogląda za nią z dziwnym napięciem w twarzy. Wreszcie wstał z miejsca i ruszył
za nią.
Draco postanowił nie przepuszczać takie okazji i zobaczyć, o
czym Granger i jej kochaś rozmawiają, gdy są sami. Czy to też była nauka? Czy
Granger nie nudziła go jeszcze swoim wszechwiedzącym jestestwem? Dlaczego
jeszcze Krum nie znalazł innej chętnej, zamiast niej?
Rozsunął książki po drugiej stronie regału, by zobaczyć jak Granger
sięgała wysoko ręką, próbując dostać się do jakiejś księgi, której najwyraźniej
nie można było przywołać zaklęciem. Krum podszedł i stanął tuż za nią, kładąc
jedną dłoń delikatnie na jej talii, a drugą ściągając dla niej opasły tom.
Granger odebrała książkę i zarumieniła się uroczo,
uśmiechając się do Bułgara w ramach podziękowań. A wtedy on pochylił się nad
nią. Położył dłonie na jej policzkach, a jej długie loki muskały jego grube
palce, i wtedy usta gryfonki i reprezentanta Drumstrangu się zetknęły się ze
sobą w czułym pocałunku.
Draco poczuł gorącą
falę przecinającą jego ciało.
Wypadł z biblioteki, prawie przy tym zadeptując kilku
pierwszorocznych, którzy stanęli mu na drodze.
Wpadł do swojego dormitorium, a chwile później jego plakat z
autografem Bułgarskiego szukającego płonął w kominku.
Nie wiedział później, jak to się stało, ale pani Pomfrey
powiedziała, że miał złamane trzy palce. Ściana, w którą uderzyła jego pięść
tylko przypadkiem znajdowała się w tym miejscu, gdzie przez wiele tygodni
wisiała kiedyś twarz Viktora Kruma.
I zgodnie z tym, że nie potrafił się oszukiwać, od tego dnia
wiedział, że Hermiona Granger przestała być dla niego nikim raz na zawsze. Nie
było już odwrotu.
Była kimś.
I to go śmiertelnie przerażało.
💍💍💍
I jak? 😋
Przyznam szczerze, że pisanie retrospekcji z perspektywy Draco było sporym wyzwaniem - nie wiem czy Was tym nie zanudzę, bo zaplanowałam aż 10 części. Jednak doszłam do wniosku, że skoro wiele z Was lubi perspektywę Draco, to może akurat Wam się spodoba (?), że dowiemy się wszystkiego po kolei - rok po roku, co tak właściwie działo się z nim samym i jego uczuciami 😋
Mam również nadzieję, że dzień publikacji przypadł Wam do gustu. Chciałam na koniec dodać jeszcze jakąś miniaturkę, ale mąż już absolutnie nakazuje mi wreszcie świętować, więc idę na drinka 🍹😆
Wielkie dzięki za wszystkie Wasze życzenia i wszystkie piękne słowa - mam nadzieję, że spełnią się co do jednego 💝
Oczywiście zapraszam Was tutaj jak najczęściej - na pewno wkrótce znów coś się pojawi, bo ostatnio robię porządki ze starymi miniaturkami, chcąc je wszystkie wreszcie zakończyć 😎
"Przyrzeczona" - jak zwykle w przyszły weekend.
Wielkie buziaki! 👄
Urodzinkowa Venetiia 💛








Pierwsza? ❤️
OdpowiedzUsuńO BOZE, TAAAK 😍😍😍
OdpowiedzUsuńNie wie czy jest pierwsza.
OdpowiedzUsuńOpis od początku Draco w Hogwarcie jest bardzo dokładny i mnóstwo nowych informacji i bardzo czekam co będzie dalej.
❤💚 Codzienna dawka energii i szczęścia od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
Veniku Kochany :) wszystkiego najlepszego :) życzę Ci samych dobrych dni :) uśmiechu i pogody ducha :) pięknych chwil w życiu i momentów które pokażą Ci jak cudowne jest życie :) życzę Ci weny bo przecież jesteś Królowa dramione :) nie możesz nigdy przestać pisać :) pozdrawiam G.
OdpowiedzUsuńTrzy jednego dnia? Rozpieszczasz nas.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się poznawanie Draco od dziecka. Poznać jego przemyślenia, jego rozterki i jego budujące się uczucia...jak zawsze potrafisz zaskoczyć a te 10 części pewnie sporo wniesie w tą historię by poznać każdy punkt widzenia... czekam na ciąg dalszy 😍
Ponownie 100 Lat! 🍾🎈
💚💚💚
Jescze 2 publikacje zdecydowanie nadrobie 🤦♀️🤦♀️
OdpowiedzUsuńDoczekałam się perspektywy Draco! Nareszcie!
Po tej pierwszej części jest mi starsznie Dracona szkoda...😔 mimo,ze rzeczywiście byl wredny i egoistyczny to jednak nieszczęśliwy...
Ciągły brak aprobaty ojca,krytyka i w sumie w ogole się nie dziwię,że tak się zachowywał...
I gdy spotkał kogos takiego jak Hermiona zupełnie różnego od niego...
Z dobrym sercem. Nie dziwie się,że nie mógł tego zrozumieć,wiec pewnie stąd brała się jego niechęć. Cieszy mnie,że jednk dotarł do własnego zdania na temat Hermiony i tego ,że jednak muhole nie są tacy źli...❤😁
Dziękuję za tą publikacje,czekam na kolejną i jescze raz wszystkiego co najlepsze 🎂🎂🎂
🚀🚀🚀
Kocham! Strasznie nas rozpieszczasz 😊 Cieszę się, że mimo swoich urodzin znalazłaś czas żeby dla nas trochę pododawać 😍 Jeszcze raz wszystkiego najlepszego ❤️
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział i naprawdę sadze, ze tak mogło być jak zostało to opisane. Mega mi się podoba!
OdpowiedzUsuńŚwiętuj kochana ile można! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
Ps. Wagi z października tez są zajebiste 😉
Super, super i jeszcze raz super! Uwielbiam obie perspektywy. Uwielbiam Draco w tym programie!
OdpowiedzUsuńDzisiaj był piękny dzień, tyle wspaniałych rozdziałów!
Jeszcze raz sto lat! 😍
Uwielbiam Draco w tym opowiadaniu* 🙈
UsuńJakie to piękne, zobaczyć co siedzi w głowie Draco i jak powoli zakochuje się w Mionie 🥰🥰
OdpowiedzUsuńKochana nasza! Mężuś ma rację pora świętować:) Wszystkiego naj naj w tym szczególnym dniu! Dużo weny,zdrówka,spełnienia tych najskrytszych marzeń! I wielkie dzięki, że mimo że to twój dzień znalazłaś czas żeby nas rozpieścić!
OdpowiedzUsuń💚💚💚
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Jedt mi tak strasznie szkoda Draco i poniekąd rozumiem jego zachowanie. Bardzo jestem ciekawa co bedzie dalej z tymi wspólnymi snami. Może Draco rzucił jakiś urok?
OdpowiedzUsuńWszystkuego najlepszeho z okazki urodzin!🎉🎂🥂🍾🎊 Dużo zdrówka, szczęścia i spełnienia wszystkich marzeń. No i weny oczywiście.💐🌺🌷🌸🌹🌻🌼❤💚💜💙💛
Ale nas dziś rozpieszczasz 😁 mąż ma racje czas świętować! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego 😀
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Venik, w dniu urodzin życzę Ci subtelnej niecierpliwości wiosny, łagodnego wzrastania lata, cichej dojrzałości jesieni i mądrości dostojnej zimy, wielu chwil radości, aby każdy dzień był dla Ciebie niezapomnianą przygodą i powodem do zadowolenia. Chciałabym, aby nigdy nie zabrakło Ci miłości najważniejszych osób w Twoim życiu. Bądź zawsze szczęśliwa i wyrozumiała. I oby nigdy nie opuszczała Cię wena ❤
OdpowiedzUsuńTobie Dominika też wszystkiego najlepszego 😘
OdpowiedzUsuńUwielbiam historię widzianą jego oczami 😍
OdpowiedzUsuńMatuleńko moja! Toż ten rozdział jest sztosem! To jak cudownie udało Ci się opisać zmianę w jego uczuciach, wszystkie te kluczowe momenty, które miały wpływ na zmianę jego zdania... To jest absolutnie genialne! Już wiem, że tych dziesięć rozdziałów będzie dla nas naprawdę świetną zabawą. Ostatnio zakochałam się w POV Draco z ATWT i pragnę więcej opowiadań z jego perspektywy. To jak przeanalizowałaś tok jego myślenia, jego wspomnienia jest naprawdę kawałem świetnej roboty. Tak myślałam, że trzeci, a szczególnie czwarty rok był tym kluczowym w kontekście zmiany jego zdania na jej temat. Hermiona wtedy naprawdę wyładniała, a podczas Balu Bożonarodzeniowego zrobiła wrażenie chyba na każdym chłopaku, więc nie ma co się dziwić, że i Draco wpadł w tę pułapkę. Ale że aż tak się wkurzył na Kruma za to, że ją wtedy pocałował... Wow, to było kluczowe do tego, by mógł uświadomić sobie swoje uczucia do niej. Jego wyobrażenia o Hermionie podczas pocałunku z Pansy. Wtedy może nie miała twarzy, ale kasztanowe loki nie wzięły się przypadkiem. Podświadomie już o niej myślał bo była dla niego atrakcyjna nie tylko przez wygląd, ale przez inteligencję.
OdpowiedzUsuńPo raz trzeci życzę Ci wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że wszystkie życzenia się spełnią. A tymczasem udanego świętowania i dziękuję, że uraczyłaś nas dziś aż trzema wspaniałymi niespodziankami 😍😘
Awwww uwielbiam tą końcówkę! Ktoś tu jest zazdrosny! Czekam na więcej ❤️ Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńLilak
Rozdział mega
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i radości, spełnienia marzeń oraz niegasnącej weny!
OdpowiedzUsuńCzy się spodobało ?! Kobieto to jest fenomenalne. Uwielbiam perspektywe Draco a jeszcze pokazana od samego początku i to jak rodzi się w nim to piękne uczucie jest po prostu genialne . Nie mogę się już doczekać kolejnej części 😍😍 Weny życzę 😚
OdpowiedzUsuńDokładnie Venik to jest króla Dramione
UsuńCudownie czyta się taką perspektywie od Draco. Tak super piszesz, że wejście w uczucia bohatera nie są żadnym problemem, jest to takie wciągające! 🙊☺️ Coś czuję, że tu również polubie starszych państwa Malfoy, cieszę się, gdy w historii oni po latach są jednak dobrzy ☺️
OdpowiedzUsuńJak to w przyszły weekend? Znaczy w tą niedzielę tak? Ten rozdział był dodany w piątek czyli przed przyszłym weekendem😁 cudownie😁
Ja też czekam aż zobaczymy przemiany państwa Malfoyów... to może być również ciekawe przecież oni od lat żyli s świecie zła
UsuńTeż o tym pomyślałam 😅 Możemy prosić o kolejny rozdział w sobotę/ niedzielę? 😁 Prosimy, prooosimy. Tak bardzo, bardzo ładnie prosimy 😁❤️
UsuńTak, tak. Perspektywa Draco jak najbardziej wskazana. No nie oszukujmy się trudno było nie zauważyć przez tyle lat, że Hermiona jest wyjątkowa. Lubię bardzo opowiadania gdzie dużo piszę o uczuciach i zmianach w życiu Draco. Uważam, że bardzo tego brakuje w orginalnych książkach, gdzie też znajdują się przejawy jego "człowieczeństwa". 😊
OdpowiedzUsuńNo własnie Draco był postacią rozbudowaną i powinien być bardziej przedstawiony. Tak w postać niewykorzystana. Jego przemiana od złego na dobrego, przez wychowanie po tej złej stronie do zmiany myślenia...
UsuńJeny! Ile mam do nadrobienia!
OdpowiedzUsuńWidziałam dedykacje pod miniaturką! Dzięki wielkie! Byłam tak chora że nie miałam sił składać literek w zdania, ale na pewno wszystko nadrobię 😁
Według mnie perspektywa Draco jest mega ciekawa! Mimo, że pokrywa się bardzo z fabułą oryginalnej książki mi to nie przeszkadza. Odkrywamy drugą stronę historii i to jest fajne. Jestem ciekawa jednak kiedy to zamieniło się w coś więcej niż fascynacje ;) dlatego nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
Jesteś boska Venetiio 🥰
Annie
KOCHAM TE RETROSPEKCJE DRACO! CHCE ICH WIĘCEJ! TERAZ! NATYCHMIAST! Myślę, że wszyscy czytelnicy się ze mną zgodzą :D
OdpowiedzUsuńTo było takie cudowne, boskie, najlepsze! Tak powinno to wyglądać w książkach! Ja chyba pokuszę się o przetłumaczenie tego na angielski i wyślę Pani Rowling z dopiskiem, że powinna się uczyć i że tak właśnie powinna wyglądać relacja Hermiony! Hermiona powinna być z DRACO! DRACO! Nie z Ronem... EHH!
No i to jak sobie wyobrażał Hermionę (chyba nie do końca będąc wtedy świadomy, że to ona) podczas pocałunku z Pansy.... AHHH! Uwielbiam to! Z całego serca, szczerze, kocham!
Zgadzam się w 100%!
UsuńZgadzam się w 100%. Nie pierwszy raz to mówię ktoś musi przetłumaczyć te opowiadania bo to taka strata, że tylko w Polsce możemy o tym czytać 😍🥰
UsuńVenik wczorajszy dzień był pełen prezentów dla nas 🎂💐 możemy częściej świętować 🤩
OdpowiedzUsuńWOW po prostu! Uwielbiam czytać opowiadania z perspektywy Draco. A tutaj wszyscy na to ewidentnie czekaliśmy. Totalnie się nie zawiodłam. Poznajemy od początku jak wyglądało jego życie i jakie miał odczucia. No i jak one się zmieniały z czasem. Chociaż on sam musiał do pewnych rzeczy dorosnąć. Super to wszystko przedstawiłaś:)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnych części:)
Buźka:*
Po tym jak Hermiona skończyła z Ronem to jest pomyłka... to Venik powinna zakończyć Harrego Pottera.
OdpowiedzUsuń💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Jestem pod dużym wrażeniem jak spójnie to wszystko przedstawiłaś. Ze to nie było tak ze ja zobaczył, pstryk i się zakochał, tylko jednak to był dłuższy proces podczas którego powoli poznawał Hermione i zaczął dostrzegać jaka jest wyjątkowa przy czym rownież zaczął zmieniać się jego światopogląd. Nic nie było tutaj sztucznie przyspieszone ani naciągane, naprawdę wierze ze tak to się mogło potoczyć w oryginale.
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo mi się podoba dość ścisłe powiązanie z oryginałem HP. Czuję, że tak rzeczywiście mogły wyglądać uczucia Draco, zwłaszcza, że w oryginale jego postać jest dość "spłaszczona" fabularnie i emocjonalnie. Właśnie tak powinna wyglądać historia Smoka. Jest bardzo przemyślana i wszystko się trzyma kupy. Osobiście jestem za tym, żeby przeredagować HP i wrzucić tam dramione naszej cudownej Venetii 😛❤️
OdpowiedzUsuń🔥❤️
OdpowiedzUsuńO matko, tyle publikacji jednego dnia. Rozpieszczasz nas a to Twoje urodziny. To my powinnyśmy porozpirszczać ciebie 😁 rozdział mi się bardzo podobał. To jak Draco zmienia poglądy wraz z upływem lat są ekstra. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńDroga autorko, wszystkiego co najlepsze, spełnienia najskrytszych marzeń i niekończącej się weny!
OdpowiedzUsuńO matulu! Nie odwiedzałam Twojego bloga co najmniej półtora roku! Wchodzę patrzę chcąc sobie przypomnieć te świetne opowiadania a zastałam wiele nowości teraz nic tylko od trzech dni praktycznie czytam na okrągło! Jestem zafascynowana tymi historiami i już mnie skręca na myśl o czekaniu na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńTylko czy coś się stało z miniaturkami? Bo żadnej nie mogę otworzyć z zakładki?
Venetiio ciągłej weny dla Ciebie bo talentu i pomysłów nie można CI odmówić!
Zjawiskowy rozdział! Jak cudownie było przeczytac wspomnienia Draco i jego spojrzenie na to co działo się rok po roku. Jego odczucia, wytłumaczenie zachowania. Cudowne absolutnie!
OdpowiedzUsuńJuż jak czytałam Harrego, może nie pierwszy raz, ale kolejny, to w mojej głowie zawsze pojawiała się ta myśl jak Draco musi mieć ciężko w domu. Szlama lepszą od niego, a on wiecznie chciał imponować ojcu, okazywać swoją siłę... Smutne, że ambicje rodziców, właściwie ojca, bo jednak Narcyza po raz kolejny zdobyła moje serce,ze te ambicje tak potrafią zrujnowac życie, charakter... Narcyza już od samego początku dostojna, ale w tym wszystkim znalazła czas dla syna, martwiła się o niego, chciała uratować wracając bez Lucjusza, wychowywała go na dżentelmena którym teraz niewątpliwie jest. Chętne przeczytałabym jego spojrzenie na kolejne lata, mam nadzieję, że masz to w planach ☺️
Viktora Kruma nigdy nie lubiłam, od przekręcania nazwiska, do małej ilości rozmów z Hermiona, jakoś nie przepadłam za nim. Ale całe szczęście że zaprosił Hermione na bal, miała okazję zrobić się na bóstwo, a wtedy Draco przepadł...
Zdecydowanie w tym schowku powinien wylądować z Hermiona, 😅
To jest arcyciekawe w jaki sposób jego rodzice się dowiedzieli, że jednak pomagają mu chronić Hermione.
Wyobrażam sobie, on ja kocha, a ona musi udawać, to faktycznie jak wbijanie igieł w serce... Mam nadzieję, że szybciutko zacznie być inaczej, a Hermiona zrozumie że jest jej przeznaczony ♥️
Veniku wspaniały rozdział.Dosłownie jakbyś ubrała w słowa moje myśli gdy czytałam po raz pierwszy Harrego Pottera. Wspaniałe masz ogromny talent. Składam też najserdeczniejsze życzenia urodzinowe. Spełnienia marzeń i samych radości a także dużo weny
OdpowiedzUsuńPerspektywa Draco jest bardzo fajna przyjemniej wiem co siedziało i siedzi w jego głowie i dlaczego robi to co robi. 😌
OdpowiedzUsuńCodzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek ❤️
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Moc 💪🔥🔥
#WENADLAOPC-ROS🌺🌹❤️
#WENADLATNMŻ🌺🌹❤️
#WENADLAPRZYRZECZONA🌺🌹❤️
#wenadlanowości🌺🌹❤️
Perspektywa Draco… cóż czyje ze będzie bardzo dużo emocji. Ja wciąż uważam że Rowling zachowała się bardzo zachowawczo albo po prostu nie umiała w romanse … no bo Draco to taka wspaniała postać aby ukazać jak może się zmienić, jak ulega zmiana jego postrzegania jakie emocje temu towarzyszą…. jak może zakochać się „w wrogu”. Dlatego dziękuje niebiosom za Venetiie ❤️ już się nie mogę doczekać dalszych rozdziałów i odkrywania zmiany w Draco. Nie uszło mi uwadze te szybkie spojrzenie na siebie Narcyzy i Lucjusza podczas igrzysk w namiocie gdy przyszli po Lucka do zabawy… czy już wtedy nie bardzo byli za tym? Czy po prostu bali się o syna?
OdpowiedzUsuńJak mam wytrzymać!!
A ja nadal mam nadzieję, że dziś się jednak coś pojawi 😁❤️❤️
OdpowiedzUsuńJa też... nawet jeśli dziś już poniedziałek, ale chyba na razie nie jest nam dane 😅
UsuńKochana uwielbiam cała twoja twórczość w 2 tygodnie przeczytałam chyba wszystko. Już nie mogę się doczekać na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńPisz jak najwięcej ��
Może jakiś mały spojler 🥺🥺
OdpowiedzUsuńPodpinam się!
Usuń💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Czekamy na kolejny rozdział ❤🙏❤🙏
OdpowiedzUsuńJest szansa na jakiś spoiler kolejnego rozdziału?
OdpowiedzUsuńOsobiście lubie opowiadania z męskiego punktu widzenia. A ten rozdział był fenomenalny <3 Choć trochę dziwnie przyżywać dzieje hogwartu od początku, to patrzenie jak emocje kotłują się w Draco, a wreszcie przekształcają się w coś czego nawet on sam nie rozumie jest wprost rozbrajające <3 Chociaż czytając orginalną wersje HP zawsze żałowałam, że Hermiona nie została z Krumem, jakoś ich związek mnie intrygował
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem potencjał Draco'na nie została wykorzystana w oryginalnej wersji Harry'ego Potter'a. Byłoby intrygującym gdyby zaiskrzyło między dwójka wrogów. Dlatego cieszę się,że Venettia została stworzona 😁😁😁 i wykorzystała potencjał 😍😍😍 za co dziękuję niezmiernie 💞💓💓
UsuńKto, tak jak ja,💓💓nie może się doczekać kolejnego rozdziału od Venik
OdpowiedzUsuńJa!🙋🙋🙏 Ciągle co wezmę telefon do ręki to sprawdzam czy nie ma nic nowego 😁❤️❤️
Usuńodświeżamy co chwile 😁❤️😁❤️
Usuń❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
SPOILER - Neska troszeczkę choruje więc tłumnie wszyscy życzymy jej zdrówka! ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńOstatnie dni przerwy świątecznej spędził w domu Pansy w Alpach. Był pijany, gdy jego skrzat domowy – Śmiałek przyszedł, by poprosić go o pozwolenie na poślubienie skrzatki z domu Parkinsonów. Malfoyowie musieliby ją odkupić i wyznaczyć jej jakąś rolę w swoim dworze. Draco wiedział, że nie mają żadnego wolnego miejsca, ale w pijanym widzie powiedział im, że przecież jego przyszła żona nie ma własnego skrzata domowego, który mógłby przyjść razem z nią do rezydencji.
Strzałka była taka szczęśliwa, gdy to usłyszała. Miałaby służyć przyszłej pani Malfoy? Szczyt jej marzeń. A po kolejnym kieliszku whisky, Draco ze smutkiem uświadomił sobie, że jego owa przyszła żona nienawidzi wyzysku skrzatów domowych i od prawie dwóch lat prowadzi ostrą kampanię na rzecz ich wyzwolenia.
Poinformował więc swoje skrzaty, że ma zamiar je wszystkie wkrótce uwolnić i przyjąć na doskonałych warunkach pracy, takich – z których jego wybranka mogłaby być dumna. Kazał też przekazać to reszcie elfów we dworze.
Następnego dnia nie mógł nawet tego specjalnie żałować, choć jego ojciec wpadł w gwałtowny szał. Matka natomiast tylko zapytała, skąd Draco wie, że przyszła pani Malfoy nie będzie miała swojego skrzata? Skłamał, że zamierza poślubić jakąś Francuzkę – tam domami opiekowały się nimfy, które były przypisane do budynków, a nie ludzi. Do dziś nie wiedział, czy Narcyza mu wtedy uwierzyła, ale uśmiechała się do niego dość pobłażliwie, gdy plątał się przed nią w swoich wyjaśnieniach.
Zdrówka neska!! 🤍
UsuńNeska dużo zdrówka!
UsuńPijany Draco to fajny Draco 😅 już wiedział że Hermiona będzie kiedyś panią Malfoy i że wyzysk skrzatów musi się ukrócić. I jakie zręczne kłamstwo z tą Francuzką Draconie 😅 obstawiam że Narcyza nie dała się nabrać za nic! Już nie mogę się doczekać czemu Draco się tak upił, co do tego doprowadziło ❤️
Dużo zdrówka Neska!!❤️ I nie mogę doczekać się Przyrzeczonej ❤️❤️
UsuńZdrówka Neska ❤
UsuńDużo zdrowia dla Neski❤️
UsuńCzekam💕
Kuruj się Neska!
UsuńDziękuję za spoiler.
UsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia dla NESTKI
Neska dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńPijany Draco to fajny Draco 😅 już wiedział że Hermiona będzie kiedyś panią Malfoy i że wyzysk skrzatów musi się ukrócić. I jakie zręczne kłamstwo z tą Francuzką Draconie 😅 obstawiam że Narcyza nie dała się nabrać za nic! Już nie mogę się doczekać czemu Draco się tak upił, co do tego doprowadziło ❤️
Zdrówka dla Neski! Kłamstwo grubymi nićmi szyte. Narcyza na bank nie dała się nabrać 🙃.
OdpowiedzUsuńZdróweczka dla Neski 💜💚❤ dużo ciepła 💞💞
OdpowiedzUsuńWątpię q to,żeby Narcyza uwierzyła wtedy Draco...q koncu kto jak joe matka zna najlepiej swojego syna 😜
Pijany Draco, to na pewno w 100%szczery Draco 🤣🤣
Super opowiadanie! Czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuń❤💚 Codzienna dawka energii od venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiadlaNestki ❤💚
Przepraszam, że ostatnio mnie mniej, ale w związku ze znacznym wzrostem zachorowań mamy pełne ręce roboty 😥😪
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
I przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Przyrzeczona będzie dzisiaj? 🙏🙏
OdpowiedzUsuń🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏🙏
UsuńTeż bym już bardzo chętnie przeczytała kolejny rozdział. Uda się dziś?❤💚💜💙💛
OdpowiedzUsuńNeska jeszcze nad nim pracuje, więc rozdział będzie jutro - raczej późno, bo wrócę do domu po 21 :P Ale zaglądajcie na bloga 18+ bo tam coś ma się dziś pojawić :P
OdpowiedzUsuń❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNestki ❤💚
Z jednej strony mega ciekawi mnie co dalej będzie się działo, a z drugiej to intrygujące móc wejść w czyjeś wspomnienia, odkrywać zupełnie innymi oczami przeszłość, inną perspektywę... Mega
OdpowiedzUsuńAh i zapomniałam dodać - kocham taką Narcyzę 💚
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam czytać retrospekcje od początku i ponownie zaznaczam że są one niezbędne! Wiele kwestii wyjaśnia się za ich sprawą i dają właściwy obraz zachowania u Draco. A w dodatku są ciekawym sposobem na przedstawienie wątków które ciężko byłoby wpleść w fabułę..
OdpowiedzUsuńŚwietna robota Venik 😍
Fragment końcowy o tym jak Draco widzi pocałunek Hermiony i Kruma jest mega intrygujący 🤩 zazdrość 😁 świetny bodziec do zmiany u Draco 😉
O Boże to rewelacyjne! Chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak ciekawego, głębokiego i sięgającego daleko wstecz uczucia Draco do Hermiony😍😍 genialne!
OdpowiedzUsuńSuper, że pozamy uczucia z perspektywy Draco. Może teraz zobaczymy dlaczego to właśnie Hermionę wybrał? 😍
OdpowiedzUsuń