Dedykacja: Dla Joanny, Rakiety, Margoo, Kindziaxx, Marii Konopki, Nataszy Magnat oraz Black Wolf - w podziękowaniu za codzienną dawkę dobrej energii i weny, jaką od Was dostaję. To naprawdę zawsze jeden z najmilszych punktów mojego dnia, gdy czytam Wasze komentarze 😊💖😘😘😘!
Betowała Neska 💚
Za pomoc merytoryczną dziękuję Agusi Zabini i Idze 💕
💍💍💍
Hermiona
starała się nie panikować. To, że mężczyzna, który najwyraźniej miał względem
niej jakieś niecne plany stał tuż nieopodal, nie powinno wcale jej spinać. Po
pierwsze miała przy sobie Malfoya, który trzymał ją tak mocno, jakby naprawdę
się bał, że Rowle spróbuje ją zaraz porwać. A po drugie na ramieniu mężczyzny,
wisiała właśnie jakaś rudowłosa piękność o zalotnym uśmieszku i wielkich,
zielonych oczach, których kolor musiał być chyba podrasowany jakimś zaklęciem.
- Co robicie w tej części dworu Thorfie? – zapytał swobodnie
Draco, przesuwając ją tak, by móc ciasno opleść ramieniem jej talię.
- Pokazuję mojej narzeczonej waszą rezydencję, bo jest tutaj
pierwszy raz – oznajmił wyniośle Rowle, nadal ani na chwilę nie odwracając
swego wzroku od Hermiony.
- To prywatna część domu, nieprzeznaczona do zwiedzania –
Draco uśmiechnął się cierpko do śmierciożercy, hardo patrząc mu w oczy.
- Och Thorfinnie! Nie wiedzieliśmy tego! – zawołała śpiewnie
kobieta, a Hermiona usłyszała, że ma obcobrzmiący akcent.
- Nikt na pewno się o to nie obrazi – Rowle uśmiechał się
protekcjonalnie. – A tak w ogóle pozwól, że ci wyjaśnię kochanie, że to właśnie
jest ten słynny Lord Draco Malfoy, wraz ze swą piękną narzeczoną – Mężczyzna
skinął lekko na Hermionę, wciąż patrząc na nią, jakby naprawdę chciał ją zaraz
porwać lub pożreć.
Poczuła dreszcze na całym ciele, jednak w tej samej chwili
uścisk Malfoya nieco się zacieśnił. Zrozumiała, że chciał ją tym uspokoić,
dlatego całą siłą woli zdobyła się na uśmiech.
- Nic się nie stało. Rozumiemy, że całkiem przypadkiem
zabłądziliście aż do naszego prywatnego skrzydła dworu – odpowiedziała z
wymuszoną lekkością.
- Chyba nigdy wcześniej nie zostaliśmy sobie oficjalnie
przedstawieni. Pani pozwoli… – Rowle zrobił krok w jej stronę, a Hermiona miała
wrażenie, że Malfoy ledwo się powstrzymał, by jej nie odciągnąć o krok w tył.
Był coraz mocniej spięty, widząc jak śmierciożerca nie przestaje na nią
patrzeć.
- Nie ma takiej potrzeby. Ja dobrze wiem kim pan jest, a pan
kim ja jestem – Hermiona uśmiechnęła się do niego nieco złośliwie. – Wciąż
jednak nie znamy imienia pana towarzyszki?
- Nazywam się Xandria Rosier! Jestem daleką kuzynką Evana.
Pochodzę z Francji, ale przyjechałam tutaj, by poślubić Thorfinna wedle nowego
prawa – Kobieta uśmiechała się pogodnie, najwidoczniej wcale nie przejmując się
tym, że Rowle tuż pod jej nosem, dosłownie pochłania wzrokiem inną czarownicę.
- Ufam, że jesteśmy na tyle przyjaźni w swoim towarzystwie,
że wszyscy możemy zwracać się do siebie po imieniu? – zaproponował Rowle,
uśmiechając się nieco drapieżnie.
- Z przyjemnością. Możecie mówić do mnie Nina – odpowiedziała
bez zawahania.
- Nina? A nie Hermiona? – Śmierciożerca wreszcie zgubił swój
uśmieszek, na rzecz małego zaskoczenia.
- Nina to moje prawdziwe imię, do którego wciąż próbuję się
przyzwyczaić. Hermioną pozostaję tylko dla najbliższej rodziny – wyjaśniła,
hardo patrząc mu w oczy.
Thorfie już otwierał usta, by najpewniej jakoś to
skomentować, gdy wtrącił się Draco.
- Niestety musimy już iść, jeśli nie chcemy się spóźnić.
Wiesz dobrze, że moja matka nie najlepiej to toleruje Rowle.
- Oczywiście, chodźmy – Śmierciożerca rzucił ostatnie
spojrzenie na Hermionę, po czym odwrócił się i poprowadził wciąż trzymającą go
pod ramię Xandrię w stronę wyjścia z korytarza.
- Nie mam pojęcia, co on tu robi – szepnął do niej Draco,
czekając chwilę, aż para się od nich oddali. – Przez cały wieczór trzymaj się
zawsze blisko mnie lub Zabiniego, ewentualnie mojej matki – poprosił z dziwnym
napięciem w głosie.
- Mam ze sobą różdżkę – Hermiona delikatnie poklepała się po
udzie, gdzie za podwiązką spokojnie spoczywał jej magiczny atrybut.
- Dobrze, ale i tak nie opuszczaj pokoju bez eskorty.
- W porządku – zgodziła się, łapiąc go pod ramię.
Wzięła kolejny głęboki oddech. Zapowiadał się naprawdę ciężki wieczór…
💍💍💍
Jadalnia
była już pełna. Kilka osób siedziało przy długim stole, ale większość w
kilkuosobowych grupach stała rozstawiona po całej długości sali z drinkami w
dłoniach.
Hermiona uśmiechała się i witała z nowo przedstawionymi jej
osobami, w duchu wiedząc, że w życiu nie zapamięta ich imion, a nazwiska na
pewno jej się pomieszają. Zapamiętała jednak niskiego, przysadzistego mężczyznę
o ponurym spojrzeniu, którym okazał się ojciec Pansy – Edmund Parkinson oraz
wysokiego chudzielca, który był praktycznie klonem Terenca Higgsa z kilkoma
zmarszczkami. Tata Tracey Davis był bardzo przystojny i wesoły, gdy praktycznie
porwał ją w ramiona z entuzjazmem mówiąc o tym, że córka właśnie mu przekazała,
że będzie jej świadkiem, a Alessandro Neviani, nowy mąż Almy, był eleganckim,
starszym Włochem o czarującym uśmiechu i zabawnym akcencie. Przekazał Draco po
włosku, że jego narzeczona jest: „Bella come una rosa”, za co blondyn ze
śmiechem mu podziękował, również po włosku.
Hermiona odetchnęła z ulgą, gdy Draco wreszcie odprowadził ją
na ich miejsca. Siedzieli u szczytu stołu, któremu przewodził Lucjusz. Syn
zajmował miejsce po jego prawej stronie, a Narcyza po lewej. Hermiona siedziała
dziś pomiędzy Draco, a Zabinim, który odprowadził do stołu Tracey. Obok Narcyzy
siedział nikt inny, tylko sam Jonathan Savage, główny sędzia Wizengamotu, który
dopilnował przegłosowania nowego prawa małżeńskiego. Towarzyszyła mu szczupła i
bardzo ponura żona, która patrzyła na wszystko ze słabo skrywanym grymasem
zazdrości. Bogactwo Malfoyów najwyraźniej dość mocno kuło ją w oczy.
Cieszyła się, że Rowle i jego narzeczona zostali posadzeni
przy drugim końcu stołu, tak daleko, że Hermiona praktycznie ich nie widziała.
Pozwoliło jej to odprężyć się na tyle, by nie zwracać uwagi na takie
drobnostki, jak ocieranie się ramienia Draco o jej własne, gdy pochylał się, by
zapytać o coś Zabiniego. Widziała przez chwilę po wejściu, jak Blaise i Malfoy
wymienili porozumiewawcze spojrzenia, patrząc wymownie na Rowla i już
wiedziała, że przyjaciel blondyna najpewniej też nie spuści jej dziś z oczu. To
było poniekąd budujące, wiedzieć, że martwią się o nią i troszczą niczym Harry
i Ron. Nigdy by się tego nie spodziewała, zwłaszcza po Draconie.
Kolacja była oczywiście wykwintna i w każdym calu doskonała.
Narcyza z ciepłym uśmiechem przyjęła kilka komplementów od sędziego i innych
gości, chwalących wszystko – począwszy od wystroju, a skończywszy na poziomie
wysmażenia jagnięciny.
Hermiona po dość intensywnym dniu, była wściekle głodna,
starała się jednak jeść grzecznie, jak na damę przystało. Wiedziała, że jest
dziś dość intensywnie obserwowana. Lucjusz, który tylko sporadycznie brał
udział w rozmowie jego żony z Savagiem, również raz na jakiś czas rzucał na nią
krótkie spojrzenie. Miała nadzieję, że nie będzie mógł się niczego przyczepić
względem jej zachowania.
Po obfitym posiłku Narcyza zaprosiła wszystkich do dużego
salonu, w którym Hermiona jeszcze wcześniej nie była. Wszędzie stały kanapy i
niewielkie kilkuosobowe stoliki, a pod dużymi na całą długość ściany oknami,
rozstawiono bufet z alkoholem i przekąskami.
Hermiona stała z Draco, Blaisem i Tracey, gdy Narcyza do nich
podeszła i odciągnęła ją i swojego syna na bok.
- Pamiętajcie, że też jesteście tu gospodarzami. Gdyby czegoś
brakowało albo ktoś czegoś potrzebował, zaraz wołajcie skrzaty – pouczyła ich.
- To Matylda nie pilnuje wszystkiego? – Draco ze zdziwieniem
rozejrzał się po sali.
- Nie czuje się dziś najlepiej, więc kazałam jej odpocząć.
Zaraz po zaręczynach chcemy odesłać ją do azylu dla wiekowych czarownic. Musisz
nam pomóc ją namówić – Narcyza mówiła do syna, jednocześnie czujnym okiem
rozglądając się po sali.
- W porządku – zgodził się dość ponuro Draco. – Powiesz mi co
tu robi Rowle?
- Przyszedł z Rosierami. Co miałam zrobić? Wyprosić go? –
Narcyza skrzywiła się do Draco.
- Przyszedł bez zaproszenia? – zdziwiła się Hermiona.
- Rosierowie goszczą córkę jakiś kuzynów z Francji. Nie
wiedzieliśmy, że ledwo wczoraj zaręczyła się z Rowlem, dlatego też ją
zaprosiliśmy.
- Brudny dupek, wyczuł okazję – mruknął Draco.
- Nie martw się, twój ojciec zadbał o ochronę, gdy tylko się
dowiedział, że tu będzie – Narcyza dyskretnie wskazała im na dwóch ubranych na
czarno czarodziejów, stojących zaraz przy drzwiach.
- Dobrze – stwierdził krótko Draco.
- Wiem, że jesteście zmęczeni, ale pokręćcie się po pokoju
przynajmniej jeszcze z godzinę – poprosiła, już od nich odchodząc, tak że nie
zdążyli nic jej na to odpowiedzieć.
- Ochrona? Rowle jest aż tak niebezpieczny? Z tego co
pamiętam pokonałam go dość łatwo – wyszeptała Hermiona, dla niepoznaki łapiąc
ze stołu kieliszek szampana.
- Bo się tego nie spodziewał. Jest nieprzewidywalny i bardzo
brutalny. Nie lekceważ go – Draco również sięgnął po szampana, stając tak
blisko niej, by mogli do siebie szeptać tak, by wyglądało to na intymną rozmowę
zaangażowanej pary.
- Nie zamierzam. Przeraża mnie to, jak ciągle wodzi za mną
wzrokiem – przyznała.
- Wątpię, że odważy się coś zrobić w naszym domu, ale i tak
nigdzie się nie oddalaj – przypomniał jej.
- Myślałby kto, że kiedyś będę się czuła bezpiecznie w
towarzystwie ślizgonów – zażartowała, gdy wracali do Tracey i Zabiniego, którzy
teraz stali w towarzystwie Daphne i Grahama.
- Ślizgoni wbrew pozorom są bardzo lojalni. Nigdy nie
pozwalamy skrzywdzić swoich – Draco posłał jej mały uśmiech.
- Gryffoni też na to nie pozwalają! – odpowiedziała hardo.
- Doprawdy? Więc co tu robisz, Granger? – zapytała
retorycznie.
Hermiona otworzyła usta, by mu odpowiedzieć, jednak wszystkie
sensowne argumenty nagle uciekły jej z głowy. Doskonale wiedziała, że Zakon nie
miał innego wyjścia, jak włączyć ją w całą tę maskaradę z udawanymi
zaręczynami. Niemniej prawdą było, że zrobili to praktycznie bez pytania jej
wcześniej o zgodę. Jak to świadczyło o ich lojalności…?
Czas szybko płynął w towarzystwie Tracey i innych. Draco w
końcu został poproszony o rozmowę przez jakiegoś mężczyznę, który jak się
okazało był ojcem sióstr Greengrass, a Hermiona została sama z Grahamem i
Blaise’m, przy stole z przekąskami, gdy Tracey wraz z innymi dziewczynami udała
się do toalety.
- Przepraszam was na chwilę, ale zdaje się że matka mnie woła
– Blaise wymownie przewrócił oczami i ruszył w stronę stojącej nieopodal Almy.
- Co słychać Granger? – zapytał Graham, sięgając po wykwintne
przekąski.
- Wszystko w porządku – odpowiedziała swobodnie.
- Mam taką nadzieję. Draco wspomniał coś o jakimś incydencie
z Nottem. Widzę, że nawet się do was dziś nie zbliża.
- To nic poważnego – wyjaśniła krótko.
- Gdyby było poważne, to Theodore wylądowałby w świętym
Mungu. Draco się nie patyczkuje, gdy coś mu nie pasuje – Graham uśmiechnął się
do niej odrobiną goryczy.
- Jak mówiłam, to była tylko błahostka.
- Jednak mam… - Montague nagle przerwał, a jego wzrok zrobił
się niewyraźny i zamglony.
- Wszystko w porządku? – zapytała z niepokojem Hermiona.
Graham nie odpowiedział, tylko odstawił talerz na stół
odwrócił się i szybko odszedł. Hermiona nerwowo przygryzła wargę, niezbyt pewna,
co powinna teraz zrobić. Powiadomić kogoś o dziwnym zachowaniu mężczyzny, czy
może pójść za nim? Nie zdążyła zdecydować, gdy tuż za jej plecami wyczuła
czyjąś obecność.
Odwróciła się na pięcie i ledwo zdusiła krzyk. Thorfinn Rowle
stał tuż przed nią uśmiechając się z zadowoleniem.
- Ciężko złapać cię choć na chwilę samą, Nino… - odezwał się
uprzejmym tonem.
- Taka rola gospodyni – wyjaśniła, robiąc szybko krok w tył.
– Musisz mi wybaczyć, ale powinnam…
- Och nie! Nie odchodź tak szybko! - Rowle wyciągnął rękę,
najwyraźniej chcąc złapać ją za ramię, ale nagle syknął boleśnie i szybko
odsunął dłoń, a Hermiona zauważyła jak kolia na jej szyi na sekundę zabłysła
jasnym światłem.
Niczym zahipnotyzowana patrzyła na to, jak wyraźny ślad
oparzenia pojawia się na opuszkach palców śmierciożercy.
- Pieprzeni Malfoyowie i ich magiczne świecidełka – Rowle z
pogardą popatrzył na jej naszyjnik.
- Czy wszystko w porządku drogi Thorfinnie? – rozległ się
zimny głos tuż za plecami mężczyzny.
Hermiona z zainteresowaniem patrzyła na to, jak Rowle nagle
pobladł i szybko odwrócił się przez ramię.
- W jak najlepszym, Lucjuszu – odparł, chowając dłoń do
kieszeni i uśmiechając się z wyraźnym przymusem do blondyna.
Malfoy senior uważnie obszedł mężczyznę, nawet na chwilę nie spuszczając
go z oczu, aż do momentu gdy stanął u boku Hermiony.
- Miałeś jakąś sprawę do mojej przyszłej synowej? – zapytał
chłodno.
- Chciałem ją tylko
zapytać, jak mija jej wieczór – Rowle skrzywił się, jakby właśnie rozbolał go
ząb.
- I jaka będzie twoja odpowiedź na to pytanie Hermiono? –
Lucjusz spojrzał na nią krótko, po czym znów przeniósł uważny wzrok na
Thorfinna.
- Doskonale, choć przyznam szczerze, że jestem już trochę
zmęczona – odpowiedziała gładko.
- W takim wypadku musisz odzyskać Dracona byście mogli udać
się na spoczynek. Goście zapewne wam wybaczą, zważywszy że dopiero wczoraj
wróciliście do domu, po trudnych egzaminach – Lucjusz przemawiał nad wyraz
spokojnie.
- Mam taką nadzieję. Życzę panom miłej reszty wieczoru –
Hermiona zmusiła się do uśmiechu dla Lucjusza i krótkiego skinięcia w stronę
Rowla, który nie krył się specjalnie ze swoją irytacją, że znów mu
umknęła.
- Dobrej nocy moja droga. Pozwól mi tylko na koniec
wspomnieć, że kolia mojej matki wygląda na tobie doprawdy bardzo wytwornie –
Lucjusz posłał jej mały uśmieszek, po czym odwrócił się do Thorfinna i zadał mu
jakieś pytanie związane z najnowszą polityką.
Hermiona wzięła głębszy oddech odchodząc od mężczyzn. Kolia
babki Dracona najwyraźniej ochroniła ją od niechcianego dotyku Rowla. Widać
Malfoyowie naprawdę mieli wiele magicznych artefaktów, które potrafiły robić
zadziwiające rzeczy.
Zamyślona nie patrzyła gdzie idzie, gdy nagle poczuła dużą
dłoń, która zakleszczyła się na jej łokciu. Podskoczyła ze strachu, ale zanim
zdążyła krzyknąć, Draco odwrócił ją przodem do siebie.
- Wszystko w porządku? Nie mogłem od razu uciec od Parkinsona
i Greengrassa, gdy Graham tak nagle od ciebie odszedł – wyjaśnił nieco
zdyszany.
- Wydaje mi się, że Rowle czymś go przeklął, bo dość dziwnie
się zachowywał – przyznała.
- Przekażę Zabiniemu, aby to sprawdził – zdecydował Draco.
- Powiedziałam twojemu ojcu, że chcę już wrócić na górę.
Kazał mi pójść po ciebie…
- Dobrze, chyba możemy już swobodnie się oddalić. Idź
pożegnać się z dziewczynami, a ja powiem Zabbowi o Grahamie i zaraz do ciebie
dołączę – wyjaśnił pokrótce.
- Jasne – zgodziła się, czując jak napięcie z niej opada na
myśl o tym, że ten piekielnie długi dzień się skończy.
💍💍💍
Była naprawdę szczęśliwa, gdy wreszcie znaleźli się na swoim
piętrze z dala od zgiełku jadalni i towarzystwa zaproszonych gości. Hermiona miała szczerą nadzieję, że takie wieczory jak dziś nie będą powtarzały
się zbyt często w trakcie jej pobytu w tym domu. Wcale nie miała na to ochoty.
- Grahamowi nic nie jest, ale nie pamięta dlaczego nagle od
ciebie odszedł – wyjaśnił jej Draco, gdy znaleźli się pod drzwiami jej komnaty.
- Myślę, że to mógł być Imperius – westchnęła ponuro.
- Niewykluczone, wszyscy śmierciożercy mają nierejestrowane różdżki
– przyznał.
- Wszyscy? To oznacza, że ty też? – Hermiona zrobiła wielkie
oczy.
Draco spojrzał na nią krótko, po czym ruszył do drzwi swojej
komnaty.
- Dobranoc Granger – rzucił, nawet się do niej nie
odwracając. Wszedł do pokoju i mocno zatrzasnął za sobą drzwi.
Przygryzła nerwowo wargę. Chyba nie poczuł się urażony, tym
że poniekąd właśnie nazwała go śmierciożercą? Przecież sam przyznał się jej w
powozie, że nim jest. Potarła oczy ze zmęczeniem i z ulgą weszła do własnej
sypialni, na wszelki wypadek pieczętując za sobą drzwi zaklęciem. Nie miała
wątpliwości, że Malfoy nie zamierzał jej niepokoić, ale obłęd Rowle’a musiał
naprawdę sięgać głęboko, skoro odważył się użyć niewybaczalnego w
pomieszczeniu, gdzie mogło to zauważyć pięćdziesiąt osób.
💍💍💍
Hermiona zrzuciła z nóg szpilki i sięgnęła do zamka swojej
sukni, akurat w momencie, gdy coś sobie przypomniała. Szybko złapała za
zapięcie naszyjnika próbując go z siebie zdjąć. Oczywiście… Klejnot rodowy.
Tylko Malfoyowie mogli go na nią założyć i z niej zdjąć. Co za porażka!
Zdenerwowana skierowała się w stronę oszklonych drzwi,
prowadzących na taras. Nie miała ochoty zdejmować barier, które dopiero co
rzuciła, dlatego postanowiła skorzystać z drugiego przejścia, skoro ono również
łączyło ich komnaty. Powoli podeszła do drugich szklanych drzwi. Okazało się,
że zasłony w jego sypialni nie są zaciągnięte.
Malfoy siedział w fotelu. Miał rozpięte mankiety i dwa górne
guziki koszuli. Łokcie trzymał oparte na swoich kolanach, a jego palce były
wplecione w jasne włosy w geście mającym wyrażać największą frustrację.
Wyglądał na dziwnie złamanego i pokonanego. Hermiona nerwowo przygryzła wargę.
Czy to jej obecność tak mocno dała mu w kość, że siedział teraz w takiej
pozycji i najwyraźniej był nieszczęśliwy? Nie mogła tego wykluczyć.
Cicho, tak by go nie przestraszyć zastukała w szybę. Draco
gwałtownie podniósł głowę i spojrzał wprost na nią. Uniosła rękę w drobnym
geście powitania, a on chyba zaklął pod nosem, nim wstał i podszedł, by jej
otworzyć.
- Coś się stało? – zapytał cierpkim tonem.
- Nie mogę sama zdjąć naszyjnika – wyjaśniła, wskazując na
kolię.
- Cholera – jęknął, odchylając głowę w tył w geście
frustracji.
- Pomożesz mi? – zapytała dziwiąc się, czemu brzmiała tak
niepewnie.
- A mam inne wyjście? – sarknął. – Odwróć się Granger.
Zrobiła co jej kazał. Jego ruchy były szybkie i szorstkie,
bowiem lekko uszczypnął jej skórę zapięciem i szarpnął za jej loki, gdy
zdejmował naszyjnik. Hermiona starała się nie narzekać, ani nie krzywić.
Najwyraźniej Malfoy nie był o tak późnej porze skłonny do odrobiny
delikatności.
- Dziękuję – odpowiedziała, odwracając się do niego.
- Proszę. Dobranoc – Draco dosłownie wcisnął jej klejnot w
dłonie, po czym odwrócił się, wszedł do swojego pokoju i mocno zatrzasnął za
sobą szklane drzwi.
Nim Hermiona zdążyła choć rozchylić usta, by coś do niego
zawołać, zasłony zostały zaciągnięte, a ona odcięta od jego widoku.
Poczuła się dziwnie zraniona jego obcesowym zachowaniem.
Chyba naprawdę musiał poczuć się urażony, gdy zapytała czy też ma
nierejestrowaną różdżkę skoro jest śmierciożercą. Na przyszłość powinna
bardziej pilnować jakich słów i określeń przy nim używa. Był dla niej
neutralny. A nawet poniekąd miły... Dbał o jej bezpieczeństwo, a jego rodzice
okazywali jej szacunek, a patrząc na zachowanie Narcyzy nawet sympatię. Musiała
odwdzięczyć im się tym samym. Wtedy ten rok na pewno nie będzie dla nich
wszystkich taki zły.
03 grudnia 1998
Kolejnego poranka, harmonogram jej
zajęć już na nią czekał. Uśmiechnęła się pod nosem, sięgając po pergamin.
Uporządkowane i zaplanowane, co do godziny życie, wcale nie było czymś, czym
pogardzała. Zawsze lubiła działać według ustalonego planu. To wcale jej nie
przeszkadzało.
Plan dnia - 03 grudnia – czwartek.
8:00 – Śniadanie podane w komnacie.
9:00 – 10:30 – Trening na sali gimnastycznej w południowym
skrzydle.
11:30 – Lunch podany w brzoskwiniowym salonie w towarzystwie
Lady Malfoy oraz panny Tracey Davis.
12:30 – Spotkanie z magomedykiem w salce ambulatoryjnej w
zachodnim skrzydle.
15:00 – Druga lekcja tańca w sali balowej we wschodnim
skrzydle.
16:30 – Zwiedzanie dworu.
17:00 – Popołudniowa herbata podana w bibliotece.
19:00 – Wyjście na kolację do restauracji „Magiczna
Idylla”.
Dzisiejszy plan zapowiadał się na nie mniej przeładowany niż wczorajszy i Hermiona już w myślach kalkulowała, ile razy znów będzie musiała się dziś przebierać. Na szczęście, gdy Strzałka pojawiła się dziś ze śniadaniem, poinformowała, że znów chętnie pomoże dobrać jej wszystkie stroje i przygotować ją odpowiednio na cały dzień.
Malfoy okazał się być tylko w ciut lepszym humorze, niż
wczoraj wieczorem, gdy dosłownie zatrzasnął jej drzwi przed nosem. Na dziś
zaplanował lekcję podstawowych zaklęć obronnych, które ćwiczyli na dwóch
fantomach. Hermiona była tak zirytowana jego wiecznie kwaśną miną i krótkimi
monosylabami, jakimi do niej mówił, że pod koniec zajęć jej fantom był kupką
drzazg, której nie dało się skleić za pomocą magii.
- Moje niechętne słowa uznania – powiedział Draco, odsyłając
zaklęciem strzępy drewna do stojącego w rogu kontenera.
- I tak cud, że to wypowiedziałeś, nie dławiąc się swoim
językiem – Hermiona uśmiechnęła się do niego wrednie.
- Wierz mi, nie było łatwo. Ewidentnie masz dziś morderczy
nastrój, Granger.
- Za to ty wisielczy. Słuchaj, nie chciałam cię obrazić, gdy
wczoraj zapytałam…
- Wiem o tym – Malfoy spojrzał jej krótko w oczy. – To nie
dlatego jestem zirytowany.
- Powiesz mi dlaczego? – zapytała cicho.
- To nic, co by ciebie dotyczyło – wyjaśnił pokrótce.
- W porządku. Po prostu nie odbijaj na mnie swojego złego
humoru – poprosiła.
- A ty na mnie. Nie chciałbym skończyć kiedyś, jak ten
nieszczęsny fantom – Draco uniósł lekko kąciki ust w małym uśmiechu.
Hermiona mimowolnie zachichotała. Cóż… Może faktycznie nieco
ją poniosło.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego w moim dzisiejszym
harmonogramie jest spotkanie z magomedykiem? – zapytała, gdy razem ruszyli do
wyjścia z sali gimnastycznej.
- To wymógł ministerstwa. Też muszę go dziś zobaczyć.
Normalnie powinniśmy się stawić w Świętym Mungu, by mogli sprawdzić czy
jesteśmy na tyle zdrowi, by móc w przyszłości zapewnić potomstwo, które ma być
głównym następstwem tego całego prawa małżeńskiego.
- To naprawdę obrzydliwe! – skomentowała z niesmakiem.
- Matka załatwiła, by to nasz rodzinny magomedyk mógł nas
zbadać. To chyba będzie nieco bardziej komfortowe. Uważaj jednak… Uzdrowiciel
Clyster służy ciemnej stronie.
- Chcesz powiedzieć, że on jest…?
- Nie, ale ich aktywnie popiera – wyjawił.
- Rozumiem. Na pewno niczego przed nim nie powiem.
- Ktoś musi być obecny przy twoim badaniu według wymagań.
Choć to podobno tylko kilka zaklęć diagnostycznych.
- Twoja mama może przy tym być, jeśli jej to nie przeszkadza
– zdecydowała od razu.
- Zapewne się ucieszy, że wybierzesz ją, a nie Tracey –
odpowiedział Draco.
Weszli już na korytarz na ich piętrze, a Hermiona była w
szoku, że tak szybko tu doszli. Widać faktycznie Malfoy znał odpowiedni skrót.
Nawet tego nie zauważyła, pogrążona w ich rozmowie.
- A co z dzisiejszą kolacją? Kto tam będzie? – zainteresowała
się.
- Sam minister Gawain Robards – Draco westchnął z rezygnacją.
– Na pewno w restauracji będą też dziennikarze, więc nie krzyw się jeśli
absolutnie nie musisz – Chyba starał się zażartować.
- Spróbuję – obiecała mu z małym uśmiechem.
- W takim razie do zobaczenia na lekcji tańca, Granger.
- Tak, do zobaczenia – pożegnała się, wchodząc do swojego
pokoju.
Teraz tylko pozostało jej wezwać Strzałkę, by pokazała jej co
ma założyć na lunch, a później poprosić ją, by wyjaśniła gdzie w tym ogromnym
domu znajdował się brzoskwiniowy salon.
Z całej siły starała się nie
okazywać swojego zniechęcenia. Lista Narcyzy dotycząca tego, co jeszcze trzeba
będzie załatwić przed przyjęciem zaręczynowym miała pięćdziesiąt kilka pozycji.
Tracey wykazywała ogromny entuzjazm, dla każdej jednej sprawy, jaką
prezentowała matka Malfoya, a Hermiona tylko grzecznie im przytakiwała i ciągle
uśmiechała się z przymusem. Naprawdę nie mogła wykrzesać z siebie
zainteresowania dla całej tej idei udawania przed magicznym światem, że to
wszystko dzieje się naprawdę.
Mimowolnie zastanawiała się w duchu, jak wyglądałoby przyjęcie zaręczynowe jej i Rona. Zapewne odbyłoby się razem z przyjęciem Harry’ego i Ginny w Norze lub na Grimmauld Place. Byliby tam tylko ich najbliżsi przyjaciele i cała rodzina Weasleyów. Pewnie pani Weasley zrobiłaby na kolację jej słynną pieczeń i tarte z melasą na deser. Byłoby tak rodzinie, zwyczajnie. Na pewno nie mieliby żadnego planu przyjęcia ani hucznego pokazu fajerwerków.
Nie mogła też nie podziwiać, z jakim zaangażowaniem Narcyza zajmowała się tym wszystkim. Wiedziała, że czarownica zapewne musi udawać przed Tracey, że naprawdę ekscytuje ją urządzanie przyjęcia zaręczynowego dla jej ukochanego jedynaka, jednak aktorstwo pani Malfoy było doprawdy doskonałe, a wtrącenia typu: „A być może akurat to wykorzystamy w czasie ślubu…”, wcale nie brzmiały, jak tylko lekko rzucone w przestrzeń kłamstwa.
Hermiona była szczęśliwa, gdy lunch wreszcie dobiegł końca i
po podziękowaniu paniom za przemiłe towarzystwo, mogła wreszcie uciec do swojej
komnaty, by mieć czas na przygotowanie się do spotkania z magomedykiem.
💍💍💍
Sala ambulatoryjna w dworze
Malfoyów była niewiele mniejsza od Skrzydła Szpitalnego w Hogwarcie. Hermiona
naprawdę cieszyła się, że wcale nie musi jechać specjalnie do św. Munga, by
pozwolić się zbadać zgodnie z założeniami prawa małżeńskiego. Uznawała cały ten
dekret za naprawdę ohydny, ale i tak była w stanie to logicznie sobie wytłumaczyć.
Gdyby nagle się okazało, że nie może mieć dzieci Malfoyowie mieliby prawo
zerwać zaręczyny – w końcu w całym tym zaaranżowanym małżeństwie miało chodzić
tylko o stworzenie potomka. Zastanawiała się czy Lucjusz i Narcyza wiedzą o
tym, że Draco tak naprawdę wcale nie chce mieć dzieci. To było dla niej
zaskakujące. Zawsze sądziła, że blondyn jest niesamowicie dumny ze swojego
dziedzictwa.
Narcyza czekała na nią już w sali, wesoło gawędząc sobie z
wysokim, siwowłosym mężczyzną ubranym w fartuch uzdrowiciela.
- Oto i ona. Pozwól Adamie, że ci przedstawię. Moja przyszła
synowa Hermiona Dagworth-Granger, a to moja droga jest uzdrowiciel Adam
Clyster.
- Bardzo mi miło – Hermiona uścisnęła dłoń, którą wyciągnął
do niej mężczyzna.
- Zdecydowanie ta panna ma sporą niedowagę, ale to w sumie
nic dziwnego w naszych kręgach. Pamiętam cię tuż przed ślubem Narcyzo, można
było objąć twoją talię samymi dłońmi – zaśmiał się tubalnie.
- Moja matka solennie o to zadbała – Narcyza uśmiechnęła się
lekko. – Jednak Draco nie podoba się niezdrowa waga jego narzeczonej, dlatego
jeśli możesz zapisz nam jakiś eliksir witaminowy.
- To będzie zasadne przed planowanym zajściem w ciążę. Zbyt
szczupłe kobiety, zwłaszcza z anemią miewają z nią zwykle większe problemy. To
zapewne też pamiętasz – uzdrowiciel znów uśmiechnął się do Narcyzy.
- Niestety tak – westchnęła ciężko pani Malfoy, zapewne z
powodu jakiś niemiłych wspomnień.
- Zaraz sprawdzimy czego potrzeba tej ładnej pannie. Połóż
się proszę dziecko i odsłoń brzuch – nakazał.
Hermiona starając się opanować dziki galop swego serca,
ułożyła się na szpitalnym łóżku i spojrzała w sufit. Uzdrowiciel pomachał nad
nią różdżką mrucząc różne zaklęcia, z których części nigdy wcześniej nie
słyszała.
- Zdecydowanie anemia. Czyżbyś się specjalnie głodziła w
ostatnich miesiącach? – zapytał.
Hermiona nie miała pojęcia, co mu odpowiedzieć. Jej głodówka
nie była zamierzona, po prostu w czasie poszukiwania horkruksów często nie
mieli możliwości na zdobycie odpowiedniej ilości jedzenia.
- Hermiona tak mocno stresowała się swoimi egzaminami
końcowymi, że dosłownie czasem zapominała jeść – wytłumaczyła ją Narcyza.
- Zapiszę eliksir na wzmocnienie. Regularne i pożywne posiłki
powinny załatwić resztę.
- Doskonale. Zapewniam cię, że o to zadbamy – skwitowała to
krótko Narcyza.
- Och! A to ci niespodzianka… - mruknął nagle Clyster.
- Czy coś się stało? – zaniepokoiła się Hermiona.
- Cóż… Diagnoza wyraźnie wskazuje, że ma pani podwójny
czarodziejski podpis panno Dagworth-Granger. Żyje w pani więcej niż jedna iskra
magicznej mocy.
Hermiona niczego z tego nie zrozumiała, patrząc pytająco na
Narcyzę, która nagle strasznie pobladła. Co to wszystko mogło oznaczać?

Sypią się na nasze głowy
Gdy w zabawie wszystko gra
Każde dziecko uśmiech ma



Pierwsza :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę zaintrygował mnie ten podwójny czarodziejski podpis. To oznacza, że Hermiona ma podwójną moc?? No ciekawe jak zostanie to wyjaśnione
OdpowiedzUsuńTo takie kochane jak cała rodzina Malfoyow dba i troszczy się o Hermionę. Nie spodziewałam, że to akurat Lucek przyjdzie jej na ratunek, kiedy Rowle ją osaczył.
Czekam cały czas na jakieś spicy momenty dramione hah już nie mogę się doczekać!!
U mnie też leje cały czas :/ oby niedługo się rozpogodziło!
Buziaki
Trzecia 😵❤️
OdpowiedzUsuńO co chodzi Draconowi 🤔 a to faktycznie niespodzianka na koniec i co to może oznaczać 🤔
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie doprawdy zaintrygowała... Jestem ciekawa o co będzie w tym chodzić! Skoro Narcyza zbladła na to stwierdzenie to może być coś naprawdę poważnego. Lucjusz stający w obronie Hermiony to ciekawa sprawa. A motyw magicznej biżuterii podoba mi się coraz bardziej. Draco zachowuje się trochę gburowaty w tym rozdziale... Zapewne ma swoje powody, ale w ten sposób raczje nie zaskarbi sobie sympatii Hermiony
OdpowiedzUsuńWłaśnie reakcja Narcyzy tutaj zastanawia, to jest coś poważnego
UsuńLucjusz jest super zmieniam o nim zdanie 😂
Ta biżuteria Malfoyów jest super też chce taka 🥰🤩
Ciąza ?? Matko boska jak to nie możliwe jest przecież . Pewnie nie ale pierwsze skojarzenie
OdpowiedzUsuńMi wcale cisza nie przyszła do głowy. Bardziej to że Hermiona nie bez powodu jest tak uzdolniona albo jest z kimś połączona, to mi także te sny z Draco tłumaczy 😂🤔
UsuńZupełnie o tym zapomniałam Joanna! Dziękuję za przypomnienie. Tak się wciągnęłam w tłumaczenia Vera Verto w przerwach od Przyrzeczonej, że zupełnie o tym zapomniałam 🧐
UsuńTworzę różne teorię żeby szybciej mijał ten tydzień i był kolejny rozdział. I jak zawsze moje teorię się nie sprawdzają 😂
UsuńMoja pierwsza myśl to ciąża! Ale chyba jest to niemożliwe ze względu na fakt, że wtedy odmówiła Ronowi. Druga myśl, to możliwość posiadania bliźniaków - nie wiem, jakoś to mnie zaintrygowało. Co do reszty, jak zwykle było cudownie! Pierwszy raz zdarzyło się właśnie skomentować, poprzednio zawsze pozostawałam cichym adoratorem... Niemniej jednak stwierdziłam, że wreszcie trzeba pokazać swoje wsparcie!
OdpowiedzUsuńWg mnie Draco jest załamany faktem, że tutaj udaje z Hermioną, a za zamkniętymi drzwiami wie, że nie może jej mieć tak serio... Jest załamany faktem, że kobieta jego marzeń jest jakby nieuchwytna. Oczywiście ze zniecierpliwieniem czekam za czymś, co może się między nimi wydarzyć!
A co do Lucjusza, on chyba wie co jego syn może czuć do Hermiony i chcą, nie chcąc chroni ją. Tak samo jak zobowiązuje go do tego przysięga.
A może to jakieś połączenie mocy z drugim czarodziejem, i to tłumaczy te sny z Draco. Może oni są dla siebie stworzeni 🥰
UsuńZachowanie Draco zastanawia może też jest zmęczony udawaniem
Lucjusz to jest jedną niewiadomą, co się stało że tak się zmienił 🤔🤔
Moją pierwszą myślą też była ciąża 😅 Jestem bardzo ciekawa, o co chodzi, może ma jakąś podwójną moc, większą niż przeciętny czarodziej? I czemu Draco się tak zachowuje? Nie mogę się doczekać jego retrospekcji 😊
OdpowiedzUsuńO Ja jakoś nie wierzę w ciążę bo niby jak 😂 ja też czekam na retrospekcje. Bo zachowanie Draco jest bardzo intrygujące
UsuńIskra magicznej mocy? Brzmi tak intrygująco, że muszę wiedzieć więcej! 😂😂
OdpowiedzUsuńJa też muszę to wiedzieć... Venik jak zawsze uwielbia nas zaskoczyć 🥰😍🤩
UsuńZabieram się do czytania 🤩😍 najlepsza możliwość rozpoczęcia weekendu
OdpowiedzUsuńMam pytanie 😅 pamięta może ktoś z was od którego do którego rozdziału będzie perspektywa draco?❤️
OdpowiedzUsuńJa pamiętam :P Zaczyna się od rozdziału XXVI :)
UsuńI na wreszcie poznamy powody i zamiary Draco 🤩
UsuńDziękuję! ❤️
UsuńPierwszy raz chyba się złamie , i poproszę o szybszy rozdział na e-mail 🙈🙈😂😂❤️
OdpowiedzUsuńTo i tak długo wytrzymałaś 😂
UsuńJa się dalej wstrzymuję 💪🏻😎 ale jest ciężko...
UsuńO cholibka, teraz wytrzymanie do następnego piątku to będzie wyzwanie. Mam nadzieję na pomyślne rozwiązanie tej sprawy... Jak zawsze cudowny rozdział, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńZaczyna się robić coraz ciekawiej. Nieobliczalny Rowle, niebezpieczny medyk, irytujący się Draco i coś co przeraziło Narcyze. A tu kurde trzeba tydzień czekać na ich dalsze losy🤷 jak my to przeżyjemy?
OdpowiedzUsuńDużo weny Venettio💞💕
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak zwykle ciężko i niecierpliwie, ale Venetiia nam to wynagrodzi kolejną publikacją 🥰
UsuńCiężko jest wytrzymać ale rozdziały rekompensuja 🥰
UsuńBardzo dziękuję za dedykację. Kolejny rozdział, który mnie pochłonął i nie mogę się doczekać kolejnych, ale nie zamierzam się łamać i wytrwale poczekam do następnej publikacji 😁😇 Podoba mi się taka kochana wersja Narcyzy i postawa Lucjusza wobec Hermiony. Jestem ciekawa o co chodzi z Hermioną i co wydarzyło się u Draco 🤔 Ja akurat nie pomyślałam o ciąży 😁 Jestem ciekawa jak rozwiniesz tę sytuację. Bardzo dziękuję za polecenie i przekierowanie do tłumaczeń Vera Verto, wciągnęłam się w nie zupełnie, dzięki czemu odkryłam nowy (dla mnie) mocny typ fanfików Dramione i po nich chyba jestem gotowa na każdą Twoją niespodziankę. Jednak podkreślam: chyba! Życzę ci dużo weny, czasu oraz zdrowia i spokoju 💚
OdpowiedzUsuńSwoją drogą aktualnie jestem trochę jak Tracey Davis, ponieważ pomagam jako świadkowa przy ślubie i 2-dniowym weselu, które odbędzie się w przyszły weekend i też odczuwam sporą listę spraw do załatwienia jak Hermiona 😅
❤Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam Moc 💪
wenadlaOPC-ROS❤
#wenadlaTNMŻ❤
wenadlaPRZYRZECZONA❤
#wenadlanowości ❤
#WENADLAVENIIKA❤
Dziś podziekuje tylko przepięknie za dedykacje 🙂💚💛💜 jest mi niezmiernie miło ❤
OdpowiedzUsuńCzytanie rozdziału i komentarz nadrobię jak tylko znajdę chwile na urlopie 🧡🧡
Ściskam🚀🚀🚀🚀
Cuuuuudo 🤤
OdpowiedzUsuńPodwójna iskra może być przez połączenie z Draco. Narcyza może o tym nie wiedziała, dlatego zbladła. Lucek przysięgał chronić Hermionę więc jego zachowanie jest jak najbardziej na miejscu. Tylko co z tym Draco? Co go gnębi... Może to przez Rowle? Albo przez coś co powiedział mu Greengrass!
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Cudo cudo cudo 💚 u mnie też niestety leje ☔
OdpowiedzUsuńDzięki za dedykację i myślę, że Dziewczyny też podzielają moje zdanie - to Ty jesteś CUDOWNA i niejednokrotnie ratujesz nasze dni 💚 Świat z Twoimi historiami jest o niebo lepszym miejscem i po ich przeczytaniu jakoś "bardziej się chce" 😘 Jesteś naszym Słońcem pośród burz ⚡🌞⚡
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100 procentach, lepiej bym tego nie napisała ❤❤
UsuńVenik królowa dramione
Całkowicie się zgadzam
UsuńFantastyczny rozdział! Lucek postąpił słusznie zwłaszcza, że obiecał chronić Herm 🖤 Ciekawi mnie czemu Draco się tak zachowywał. Może to przez Greengrass albo Rowliego 🧐 Jestem tak strasznie ciekawa po to ten "podwójny czarodziejski podpis" 🤨 Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ❤️
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa o co chodzi temu medykowi :o kurcze kusi mnie żeby poprosić o rozdział na e-mail :D dalej tez do mnie nie dociera zachowanie Narcyzy i Lucjusza.. chyba musi się wyjaśnić powód, żeby do końca to do mnie dotarło :D dużo weny kochana!❤️❤️
OdpowiedzUsuńAle super rozdział 😍 a ta końcówka mega, pierszy raz kusi mnie żeby zgłosić się po nowy rozdział już teraz, ale jakoś się jeszcze trzymam🤣 zastanawia mnie co to znaczy ze ma podwójny czarodziejski podpis? Czy to coś złego? Dlaczego Narcyza tak zbladła? Kompletnie nic nie przychodzi mi do głowy.
OdpowiedzUsuńNeska zabetowała już kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJeśli zbiorę dziesięć chętnych osób, dodam go szybciej :)
10 chętnych? Myślę że w godzinę zbierze się z 50 🙈🙈 oczywiście że prosimy o kolejny rozdział szybciejjj 🙌🙌
Usuń🙌🏽🙌🏽❤️
Usuń🙋♀️
UsuńJak najbardziej jestem chętna na kolejny rozdział. Twoje opowiadania są świetne 😊
UsuńRównież się zgłaszam! Ten podwójny czarodziejski podpis nie daje mi spokoju...
Usuń🙋♀️
UsuńBłagam błagam 😳😊
UsuńBędzie nam bardzo miło,gdy kolejny rozdział się pojawi😌❤️
Usuń🙋🏼♀️🙋🏼♀️🙋🏼♀️
UsuńOj, no jak proponujesz kolejny rozdział... Jak mogłybyśmy nie chcieć? 😏💓
UsuńSpoiler nie będzie potrzebny? :D
UsuńJa chętnie przeczytam 🙊🙈
UsuńJa też chętnie przeczytam
UsuńRozdział będzie dziś wieczorem :)
UsuńJak cudnie ❤️ Czekam 😘
UsuńAle super! Już się nie mogę doczekać<3
UsuńCzekamy 😍
UsuńSuper😀 tylko czy to oznacza ze już nie będzie rozdziału w ten piątek? 🤔😢
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJezuniu z każdym rozdziałem jestem coraz bardziej zaintrygowana! Lucjusz z Narcyzą już dawno zdobyli moje serce i mam wrażenie że oni bardzo dobrze znają uczucia syna i mają nadzieje, że z Hermioną to jednak skończy się ślubem tylko ze prawdziwym. A przynajmniej Narcyza 🥰
OdpowiedzUsuńMiło że Zabini i Davis im tak pomagają i że Blaise jest tak dobrym kumplem że tez zdecydował się pomagać i udawać. Jestem mega ciekawa co tak zdenerwowało Draco że po kolacji zachowywał się tak a nie inaczej. No i końcówka!!! O co chodzi?!? Czy znaczy że Miona urodzi kiedyś bliźniaki? Jej dziecko będzie bardzo magiczne? Czy to ma coś wspólnego z Draco? Czy może oni ją jakoś uratowali tego wieczora w dworze czy Bella ją torturowała i to zostawiło jakiś magiczny ślad i dlatego taka reakcja Narcyzy!? Mam tyle pytań i tyle czasu na wymyślanie dalej 😭😭
Pozdrowienia z deszczowego urlopu 😭
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń🌺❤ Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪
#wenadlaPRZYRZECZONA🌺❤
#wenadlaOPC-ROS🌺❤
#wenadlaTNMŻ🌺❤
#wenadlanowości🌺❤
#WENADLAVENIIKA🌺❤
Nadrabiam! Praca tak mi dała po dupie przez ostatni tydzień, że nie wiem nawet jak się nazywam 😭
OdpowiedzUsuńKońcówka wprawiła mnie w konsternację... Przecież Hermiona w ciąży nie jest, no bo jak... Co temu gościowi odbiło, żeby takie rzeczy wygadywać 😅 Chyba, że bliźniaki wbiją na chatę za kilka miesięcy, jak się małżonkowie zdecydują na potomstwo.
Tak, małżonkowie. Bo nie wierzę, że do tego ślubu nie dojdzie! Narcyza wcale niczego nie udaje. Ona prawdziwe cieszy się na ten ślub i wie, że Draco choć może nie w pełni, to jest z kobietą którą kocha.
Lucjusz, jaki kochany teść! Zawsze pojawi się w odpowiednim momencie, żeby uratować synową z opresji. I całe szczęście, że jeśli nie ma Draco, to jest ktoś, kto godnie go zastąpi.
No i oczywiście mamy cudowną moc naszyjnika. Następnym razem się kretyn zastanowi, czy warto znowu sobie swoje swędzące paluszki parzyć. Swoją drogą, to serio jest naprawdę obleśny typ. Mam nadzieję, że więcej Hermiona nie będzie narażona na jego towarzystwo będąc sam na sam. Czego on od niej chce i czemu mam wrażenie, że jeszcze spotkamy się z tym psycholem nie raz i nie dwa i będzie pewnie odpowiedzialny za jakąś dramę...
Pozdrawiam cieplutko i lecę czytać następny! ❤️
Aaa taki zwrot akcji pięknie 😍
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Dziś troszkę spóźniona, ale ten rozdział to idealne lekarstwo na zbolałe serduszko po BM/BS.
OdpowiedzUsuńUrocze jest to jak przyjaciele i rodzina Malfoyów troszczy się o Hermionę <3 Rowle działa mi na nerwy, coś kombinuje i czuję, że nie powiedział ostatniego słowa. Kto wie może wejdzie w współpracę z Nottem...
Jak mi bardzo pasuje taki harmonogram dnia, widzę tą wiecznie planującą Hermionę, nie dziwię się, że jej to nie przeszkadza, a wręcz podoba. Charaktery bohaterów są takie jak kocham najbardziej<3 Czekam na ten moment pierwszego pocałunku z utęsknieniem... Już myślałam, że gdy pójdzie z prośbą o odpięcie kolii się to wydarzy, ale czekam dalej <3
Jeszcze końcówka i podwójny podpis - bardzo zastanawiające.
Wracam po długiej przerwie 🙈
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zaintrygowana tą drugą iskrą 😁 Może to nieodkryta miłość do Malfoya? 😂
Uwielbiam Narcyze w tym opowiadaniu!
Mega się jaram jak Draco jest opiekuńczy dla Hermiony 😁🥰 czekam aż będzie wiecej zbliżeń między nimi i w końcu jakieś wyraźniejsze oznaki uczucia! 😁
Jestem też mega ciekawa co nowego skombinuje następnym razem Rowle...
Dużo weny i słońca 😁
Warto było czekać, znowu wiele ciekawych informacji. Moja ciekawość rośnie coraz mocniej z każdym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńPodwójny podpis? Hmm..
Miałam intensywny weekend, dopiero dzisiaj zajrzałam na bloga, a tutaj niespodzianka i dwa rozdziały. Idę czytać kolejny!
Oho! Rowle - czuje że namiesza bardzo mocno w tym opowiadaniu... mam tylko nadzieję, że nie będzie w spółce z Nottem...
OdpowiedzUsuńNo i Lucjusz - bohater! Miałam jakieś nieodparte wrażenie, że chciał skrzywdzić Rowle'a... może jeszcze mu się to uda :D
No i Hermiona... Boże! Ta to umie zniszczyć każdą chwilę :D Biedny Draco... przypomniał sobie o wszystkim, o tym kim się stał... Jestem za tym, że Hermiona powinna go bardzo przepraszać, ale to BARDZO :D
No i zakończenie! Podwójny podpis! Is it you mr Draco? :D
Pamiętam jakie było moje zaskoczenie kiedy przeczytałam końcowy fragment... naturalnie w pierwszej chwili pomyślałam że jest w ciąży ale za chwilę no gdzie przecież to nie możliwe przecież była mowa że jest czysta... i wtedy to dopiero ruszyła machina w moim umyśle co to za podpis 🤔😅 wciąż pamiętam jak czekałam na kolejny rozdział licząc że coś mi on wyjaśni 😉
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie poprowadzony dialog a wątek z biżuterią i Lucjuszem jako wyznawcą super 😍
wyznawcą 🤣🤣🤣 miało być wybawcą 😁
UsuńNie no Narcyza ewidentnie liczy na to, że między Draco a Hermioną będzie coś więcej i ten ślub się jednak odbędzie 😅
OdpowiedzUsuńLucjusz ratujący Hermionę od Rowla to była niespodzianka, ale to bardzo miłe z jego strony
Końcówka bardzo intrygująca, ciekawe co to za druga iskra magii
Lucjusz ratujący Herminę od Rowle'a to miła odmiana. Myślę, że będą z nim jeszcze problemy 🙈.
OdpowiedzUsuńCiekawa co to za druga iskra magii 🤔