piątek, 27 sierpnia 2021

"Od pierwszej chwili... - czyli Rozejm oczami Smoka" - ETAP AD. 16

Dedykacja: Dla tych, którzy tęsknili 😋🐍



🐉🐉🐉


                Był wykończony w dziwnie niepokojący sposób. Nie tylko poprzez nocną aktywność z żoną, która po ich ostatnich przeżyciach okazała się intensywna i namiętna, ale również czuł się dość mocno wyczerpany psychicznie. Ostatnie dni były bardzo intensywne, a rozmyślanie o tym, z której strony nadleci kolejny cios, powoli stawało się jego rutyną. Jego ojciec, Potter, Weasley, Flint, Nott… Mógłby wymieniać tak jeszcze długo ludzi, którym wcale nie pasowało to, że jego związek z Hermioną zdawał się pogłębiać i prowadzić w zupełnie nową stronę, której on sam się do końca nie spodziewał.

Poświęcał każdą wolną chwilę na to, by spróbować wymyślić coś nowego, jakiś plan, który pozwoliłby im się wywinąć ze szponów Lucjusza i tej chorej przepowiedni o potomku zdolnym podbić czarodziejski świat. Jak na razie szło mu raczej marnie.

Westchnął ponuro i spojrzał na śpiącą na jego ramieniu Hermionę. Wyglądała na sporo młodszą, gdy spała, tak słodko w niego wtulona. Ufna i wyraźnie zrelaksowana. Delikatnie przycisnął usta do jej czoła, nie chcąc jej przypadkiem obudzić. W swoich myślach obiecywał sobie, że będzie ją chronił i że dopilnuje, żeby nigdy nic złego jej się nie stało.

Nagle wyczuł wyraźny sygnał od barier chroniących apartament, że ktoś pojawił się na ich tarasie za pomocą teleportacji. Spojrzał szybko na zegarek. Ledwie minęła siódma. Kto mógłby wpaść do nich w poniedziałek, przed pracą i to jeszcze tak wcześnie? Ostrożnie zsunął żonę ze swojego ramienia, wstał i ubrał się cicho, by jej przypadkiem nie obudzić. Wiedział, że dostęp do barier poza nim i Hermioną, mieli tylko Blaise i Pansy, no i jeszcze Severus Snape, ale bardzo wątpił by to on, pofatygował się tutaj, aż z USA. Mimo wszystko sięgnął po różdżkę… Nigdy nie wiadomo.


🐉🐉🐉

Wcale się nie zdziwił, gdy zobaczył siedzącą przy kuchennej wyspie Pansy. Od zawsze była rannym ptaszkiem, w przeciwieństwie do niego i Zabiniego. Od razu powinien odgadnąć, że to ona się tu pojawiła.

- Cześć Smoczusiu! – przywitała go z szerokim uśmieszkiem. – Przyniosłam twoje ulubione agrestowe babeczki na śniadanie – Pansy wskazała mu na wymiętą, brązową torbę.

- Cześć Panss. To miłe, dzięki.  Jednak nie przeciągaj tematu, tylko od razu mów o co chodzi, a ja w tym czasie zrobię kawy – odpowiedział Draco, ziewając i przeciągając się.

- Sam zobacz. – Parkinson podniosła z blatu gazetę, którą mu podała. To było najnowsze wydanie „Proroka”.

„Zaręczyny Przewodniczącego Departamentu do Spraw Gier i Sportu! Ronald Weasley usidlony! Dwaj najlepsi przyjaciele zakochani w siostrach bliźniaczkach!”

Draco poczuł, jak coś ciężkiego opadło mu na dno żołądka. Weasley się zaręczył? Zaraz po tym, jak porwał swoją byłą dziewczynę i na własne oczy przekonał się, że nikt nie zmusił jej do zażycia eliksiru miłosnego? To ewidentnie była desperacka próba odegrania się na uczuciach Hermiony. Draco nie mógł zdusić dreszczu obaw. A co jeśli ta informacja załamie Hermionę? To prawda, że byli teraz blisko, ale nie łudził się, że w grę z jej strony mogły wchodzić głębsze uczucia. Może go trochę polubiła, no i ich seks był naprawdę fantastyczny, ale miłość… Co jeśli ona nadal kochała Weasleya? Co by teraz zrobiła?

- Wyglądasz jakbyś zaraz miał zwymiotować – zażartowała z niego Pansy.

- Dziwisz mi się? – zapytał, odrzucając gazetę i idąc w stronę ekspresu do kawy. – Weasley i Patil to nie najładniejsza para w magicznym świecie.

- Nie ściemniaj. Po prostu boisz się reakcji Hermiony na to. – Pansy uważnie wodziła za nim wzrokiem, gdy szykował kawę.

- Trochę – przyznał niechętnie.

- Myślę, że ona już nic do niego nie czuję. W ogóle nigdy o nim nie wspomina, nie szuka z nim kontaktu, ani nie wykazuje żadnych syndromów złamanego serca przez to, że on prowadza się z tą całą Patil – dywagowała Pansy.

- Poznałaś ją już dobrze. Jest bardzo racjonalna i konsekwentna. To jednak wcale nie oznacza, że nie rozpacza w głębi siebie za utraconą miłością – mówił, podchodząc do lodówki, by wyjąć jajka i inne produkty na śniadanie.

Pansy przez chwilę przyglądała mu się uważnie.

- Ty zdążyłeś poznać ją lepiej. Naprawdę myślisz, że cierpi w ciszy?

Draco westchnął ciężko i przetarł twarz dłońmi.

- Nie. Naprawdę nie sądzę, by mogła, aż tak dobrze udawać, jednak nie mam żadnej pewności.

- Przekonamy się, jak sądzę, już niedługo. – Pansy stuknęła swym wypielęgnowanym paznokciem w gazetę. – Mam nadzieję, że to w ogóle w żaden sposób na nią nie wpłynie.

- Ja też – przyznał cicho, sięgając do szafki po patelnie. – A teraz powiedz, ile chcesz jajek, żarłoku? – zażartował, a zaraz później się roześmiał, gdy oczy jego przyjaciółki zaświeciły się chciwie.

Draco właśnie podał Pansy śniadanie i zaczął się zastanawiać czego mogłaby dziś chcieć Hermiona, gdy w salonie odezwał się znajomy głos:

- Pansy?

Hermiona ubrana w swój biały szlafrok właśnie weszła do salonu. Wyglądała na wciąż lekko rozespaną po intensywnej nocy, ale poza tym była tak piękna w tym domowym wydaniu, że Draco upuścił z wrażenia bekon obok patelni. Na szczęście Pansy odwróciła się w stronę przyjaciółki.

- Cześć Hermionko! Postanowiłam wpaść dziś do was na śniadanie…

- Och! Jak miło! – Hermiona podeszła i ucałowała Pansy w policzek, na powitanie.
Draco poczuł się irracjonalnie zazdrosny o to, że jemu nie poświęciła jeszcze nawet sekundy swojej uwagi. Przez cały weekend wielokrotnie wykrzykiwała jego imię w ekstazie, a teraz nawet zwykłego „cześć”?

- A ze mną się nie przywitasz? – spytał z lekko łobuzerskim uśmieszkiem, patrząc na lekką malinkę, na łączeniu jej szyi i obojczyka, której najpewniej jeszcze nie zauważyła.

- Dzień dobry, Draco. – Hermiona uśmiechnęła się, wyraźnie nie potrafiąc za długo spojrzeć mu w oczy. Czyżby wstydziła się tego, jak świetnie się bawili sam na sam?

Nie mógł jej na to pozwolić. Chciał, by ich związek posuwał się do przodu, a to oznaczało, że musieli wyeliminować nadmierną wstydliwość. Obszedł szybko kuchenną wyspę i podszedł prosto do niej.

- Nie tak, skarbie! Musimy to zrobić porządnie… – wymruczał, nim skradł jej słodkiego i namiętnego buziaka. Smakowała miętową pastą do zębów… To go niesamowicie podniecało.

- Dzień dobry – powtórzyła cicho, patrząc na niego lekko zamglonym wzrokiem.

Dobrze! Właśnie tak miała wyglądać. Jakby właśnie wycałował z niej mózg.

- Dzień dobry, lwico. Masz ochotę na jajka, czy może wolisz coś innego? – zapytał, skupiając się na jej dolnej, pełniejszej wardze i delikatnie masując ją kciukiem. Była teraz tak pięknie zaczerwieniona… A jej policzki tak słodko zarumienione.

- Jajka mogą być, dziękuję – uśmiechnęła się do niego.

- Ludzie! Depresji można przy was dostać! Jesteście tacy cudownie idealni! – zawołała Pansy, wymachując swoją filiżanką z kawy. Draco odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął. Wiedział, że jego przyjaciółka najpewniej właśnie wewnętrznie piała z euforii, widząc tę namiętną bliskość pomiędzy nimi.

Hermiona zachichotała, po czym sięgnęła po pustą filiżankę i dzbanek.

- Nikt cię tu nie zapraszał, tylko sama przylazłaś, to teraz siedź, jedz i nie komentuj! – dociął Pansy, po czym wrócił do szykowania śniadania dla swojej żony.

- Dobrze wiesz, po co przyszłam. Lepiej powiedzieć jej to teraz, niż miałaby to sama odkryć dziś w ministerstwie… – Pansy sięgnęła po gazetę, którą przyniosła, a on zacisnął szczęki. Jeśli Hermiona wpadnie w histerie, po tym jak się dowie, naprawdę nie był pewien, jak on sam na to zareaguje.

- Coś się stało? – zapytała Hermiona, wyraźnie zaniepokojona. Wreszcie jednak wzięła gazetę do ręki.

Draco i Pansy uważnie ją obserwowali, czekając na reakcję. Hermiona na chwilę zmarszczyła brwi i gdy Draco był już prawie pewien, że za chwilę wybuchnie potokiem słów, ona jedynie westchnęła lekko po czym odłożyła artykuł i sięgnęła po swoją kawę. Dopiero po chwili podniosła wzrok, najwyraźniej zastanawiając się nad ciszą jaka wciąż panowała z ich strony.

- No co? – spytała, patrząc na nich z zaskoczeniem.

- No wiesz… – Pansy spojrzała krótko na niego, po czym znów odwróciła głowę w stronę Hermiony. Żadne z nich nie spodziewało się po niej, aż takiej powściągliwości.

- Uważam, że to zły pomysł, bo są ze sobą śmiesznie krótko, ale skoro są pewni, że tego chcą… – Hermiona wzruszyła ramionami, jakby naprawdę komentowała związek jakichś swoich dalekich znajomych, a nie mężczyzny, z którym była przez tak wiele lat.

- Żadnych łez i histerii? – powiedział to, nim zdążył ugryźć się w język. Chyba jednak nie powinien drążyć tematu, skoro jej reakcja była taka spokojna.

- A spodziewałeś się ich? – zapytała, patrząc na niego z delikatnym uśmiechem.

- Szczerze mówiąc, to tak… – przyznał.

- Hermiona, nikt nie odbiera ci prawa, do tego, by to cię ubodło. Byliście ze sobą przecież bardzo długo… – wtrąciła się Pansy.

- Dopiero niedawno, dotarło do mnie, jak fatalny był ten cały układ z Ronem. Trwaliśmy w nim, bo wojna tego wymagała, a zawsze lepiej było sobie wmawiać, że jest za kogo walczyć – mówiła, kręcąc głową z delikatną dezaprobatą, jakby nie rozumiejąc samej siebie.

Draco poczuł, jak w jego sercu rośnie nadzieja. Czy to mogła być prawda? Czy serce Hermiony Gra… Malfoy mogłoby być wolne i do wzięcia? Czy gdyby się postarał, mógłby mieć szansę?

- Wiele było takich par… – znów odezwała się Pansy.

- Pewnie tak. Ale rozwiewając wasze wątpliwości. Nie, nie jest mi smutno, że Ron bierze ślub. Życzę mu wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że to pozwoli mu raz na zawsze spokojnie zamknąć nasz wspólny rozdział. Tyle! – Hermiona uśmiechnęła się do nich chyba naprawdę szczerze, a Draco miał ochotę zagwizdać i podskoczyć. To było o wiele lepsze niż się spodziewał.

- Ulga na sercu. – Pansy zaśmiała się serdecznie.

- I naprawdę już go nie kochasz? – wypalił pytanie, ponownie zaraz później karcąc się we własnej świadomości. Po co to sam prowokował?

- Kocham – odpowiedziała spokojnie, a jego oddech zamarł w piersi.

Czyli jednak? Ale w takim razie, czemu tak mało się przejmowała? Czy to nadal przez rozejm? 

- Ale dopiero, jak przestałam być ciągle obok niego, każdego jednego dnia, to zrozumiałam, że ta miłość ma o wiele więcej wspólnego z przywiązaniem i przyjaźnią, niż z czymkolwiek innym. Nawet nie mam pojęcia, gdy to coś głębszego pomiędzy nami się skończyło, ale to chyba było już lata temu... – wytłumaczyła swój punkt widzenia, a Draco znów poczuł, jak fala gorącej nadziei zalewa jego ciało.

Salazarze! Ta kobieta doprawdy zawładnęła nim bez reszty. Była pierwszą, której tak bardzo się to udało. Nie był pewien, czym była miłość, ale to co czuł do Hermiony, było tak pochłaniające i gorące, że zaczynał powoli wierzyć, że to jednak to…

- To bardzo dojrzałe, że doszłaś do takich wniosków – zauważyła Pansy.

- Jeśli dalej tak pójdzie, to nawet moja siostrzano-przyjacielska miłość do Weasleya i Pottera, też się wkrótce skończy – narzekała Hermiona, masakrując swój tost, jakby to on, a nie jej dawni przyjaciele odważył się ją uprowadzić.

- To przez tę akcję w piątek? Draco mi opowiedział… – Panss roześmiała się pod nosem.

- Ani nie chce mi się o tym myśleć. Kompletnie im odwaliło! – zawołała, wbijając zęby w pieczywo, wyraźnie zirytowana na samo wspomnienie piątkowych przygód.

- A nie sądzisz, że to może być jego zemsta? Że oświadczył się tej całej Patil, z zemsty za to, że eliksir na ciebie nie zadziałał? – zastanawiała się na głos Pansy.

- Mam nadzieję, że nie. To byłaby bardzo słaba podstawa do budowania małżeństwa – Hermiona westchnęła ponuro, po czym znów sięgnęła po kawę.

- Bo najlepszą jest starożytna, magiczna klątwa! Mówię z doświadczenia! – postanowił zażartować, stawiając przed żoną talerz z jej obfitym śniadaniem.

- Najlepszą podstawą udanego małżeństwa jest dobry seks… Ale co wam będę opowiadała, skoro to już wiecie, co nie? – Pansy uśmiechnęła się bardzo dwuznacznie.

- Panss… - zaczęła ostrzegawczo Hermiona.

- Dobra! Nie musicie nic mówić, po prostu zauważyłam, że zniknęło to elektryzujące napięcie pomiędzy wami. Dosłownie czasem bałam się stawać w pobliżu, bo tak iskrzyło! – kontynuowała swój wywód, wyraźnie zachwycona tym, że doszli w swoim związku do sypiania ze sobą.

Draco zauważył, jak to zawstydza Hermionę, dlatego postanowił interweniować, dla rozładowania atmosfery.

- Ostatni raz jesz śniadanie w mojej kuchni, ty niewychowana małpo! – zażartował, wreszcie zajmując się naszykowaniem śniadania dla siebie. Po tych dobrych wiadomościach, apetyt wrócił do niego z nową siłą.

- Smoczusiu! Ja tak tylko… Obiecuję, że już milczę! Powiem wam jeszcze tylko, że bardzo, bardzo się cieszę! I już jestem cicho! – Pansy udała, że zamyka buzię na kłódkę i wyrzuca klucz.

- Skoro jest teraz cicho, to może pogadamy sobie o niej i Nevie? – zaproponowała z wrednym uśmieszkiem Hermiona.

Draco uwielbiał, gdy zachowywała się w taki sposób… Nieomal po ślizgońsku.

- Myślisz, że już ją przeleciał? – szybko postanowił przyłączyć się do zabawy.

- Chyba nie, bo jest wciąż trochę spięta. To nic, wyślę mu dziś wiadomość, żeby to zrobił. Może wtedy odczepi się od nas? – dręczyła przyjaciółkę Hermiona.

- Super pomysł, skarbie – zgodził się, mrugając do niej łobuzersko.

Pansy była cała jak karafka najlepszego elfiego wina.

- Nienawidzę was! A ty wstydź się, Malfoy! Zrobiłeś z niej prawdziwą ślizgonkę. – Pansy udawała urażoną, ale Draco znał ją za dobrze, by nie wiedzieć, że naprawdę była teraz szczęśliwa.

Spojrzał na Hermionę, która właśnie uśmiechała się, jakby coś spsociła… Cóż. Ona też wyglądała na szczęśliwą i Draco miał prawdziwą nadzieję, że taka właśnie, choć trochę, była.


🐉🐉🐉


       Był nieco zniesmaczony, gdy zaraz po dotarciu do ministerstwa już w windzie zaatakowały ich zaproszenia na kameralne przyjęcie zaręczynowe nowego ministra i jego przydupasa z siostrami Patil. Draco nie lubił poświęcać zbyt wiele swoich myśli na tych dwóch idiotów, ale był prawie pewien, że obaj tak gnali do ołtarza tylko po to, by oczekiwać, że Hermiona jakoś na to zareaguje, a być może ich powstrzyma. Naiwniacy… Draco nie sądził, by miała zamiar to zrobić. Chyba po tym, co stało się w piątek, powoli zaczynała odpuszczać sobie liczenie na to, że zdołają zachować swoją przyjaźń.

- Będziesz chciała pójść? – zapytał ją, widząc jak marszczy brwi, patrząc na pergamin.

- Sama nie wiem, czy to dobry pomysł – skomentowała, wyraźnie się wahając.

- Zobaczymy, jak nam się ułoży dzień – odpowiedział, wiedząc że nie sposób przewidzieć, jaki będzie ich nastrój pod koniec dnia. Postanowił choć spróbować im go poprawić, więc gdy Pansy pożegnała ich na swoim piętrze i wysiadła, złapał Hermionę i odwrócił ją przodem do siebie, przyciągając ją blisko i całując.

- Cieszę się, że nie masz złamanego serca… - wyszeptał to, o czym myślał od kiedy powiedziała mu, że kocha Weasleya jako przyjaciela.

- A ja się cieszę, że wbrew temu co powiedziałeś, okazało się, że jednak masz serce – uśmiechnęła się lekko, a później złapała go mocno i sama pocałowała.

Salazarze… Uwielbiał, jak zaczynała być trochę dominująca. Była taka ognista, kobieca, piękna i namiętna. Była wszystkim o czym kiedykolwiek mógł tylko marzyć. Nie mógł się oszukiwać. Naprawdę zaczynał się w niej zakochiwać… A w zasadzie zaszedł w tym już tak daleko, że chyba nie było odwrotu.


🐉🐉🐉



                Miał mnóstwo roboty, ale mało go to dziś obchodziło. Nie mógł nawet na trochę oderwać swoich myśli od tego, co wydarzyło się rano. Hermiona nie kochała Rona Weasleya… Przynajmniej nie tak, jak kobieta powinna kochać mężczyznę swojego życia. Nie zmniejszało to jego nienawiści do tego rudego szczura, ale jednak powodowało niepokój. Weasley najwyraźniej stracił jej uczucia, ale jednak kiedyś je miał. Jak to zrobił? Czy Draco mógłby spróbować również je zdobyć? Co pocznie, jeśli wcześniej pojawi się ktoś inny, kto odgadnie przed nim jak tego dokonać? Te myśli nawet na chwilę nie chciały opuścić jego głowy.


Gapił się w swoje zaczarowane okno, za którym powoli siąpił deszcz, gdy jego sekretarka wprowadziła kogoś do gabinetu. Obawiał się, że mógł to być jego ojciec, bowiem zignorował już dziś dwie jego wiadomości. Gdy się odwrócił, okazało się, że to jednak była Hermiona.

Nie mógł się nie uśmiechnąć. Tylko ją chciał teraz oglądać.

- Już się stęskniłaś? – zapytał prowokacyjnie.

- Nie bądź taki zarozumiały – odpowiedziała mu z uśmiechem, podchodząc do krzesła by usiąść po przeciwnej stronie biurka.

Nie tego chciał, dlatego gwałtownie pokręcił głową.

- Chodź tu! – zawołał ją. – Mam kiepski początek dnia, ale jeśli cię trochę obmacam , to na pewno poprawi mi się humor… – wyznał, uśmiechając się kusząco.


Hermiona śmiała się z niego, ale mimo to podeszła i bez skrępowania usiadła na nim w taki sposób, by mógł wtulić twarz w jej dekolt i położyć dłonie na jej jędrnym, niesamowicie seksownym tyłeczku.

Jego penis od razu drgnął w spodniach. Kochał mieć ją tak blisko siebie, ale jeszcze bardziej kochał bycie głęboko w niej. Ciepła, ciasna, mokra dla niego… To zawsze było idealne.

- Już mi lepiej… – wyznał szczerze, w duchu gratulując sobie, że to właśnie on ją trzymał teraz w ramionach, a nie żaden inny tępy chuj.

- Przyszłam ci powiedzieć o czymś ważnym… – wyszeptała, odsuwając się nieco od niego.

Draco spiął się wewnętrznie. Czyżby zmieniła zdanie i jednak miała zamiar rozpaczać przez swojego ekschłopaka?

- Och, tylko nie zrywaj ze mną, bo co ja wtedy pocznę? – starał się brzmieć na rozbawionego, jednocześnie dla uspokojenia wsuwając swoje dłonie głębiej pod jej spódnice. To, że go nie odepchnęła było dobrym znakiem.

- Zgodziłam się zostać pierwszą druhną Parvati Patil… – wypaliła na jednym wydechu.

Draco uniósł głowę i spojrzał jej w oczy.

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? – zapytał, choć w duchu musiał przyznać, że to było po prostu fatalne rozwiązanie. Ona wcale nie powinna pojawiać się na tych ślubach, jeśli to nie miało zakończyć się katastrofą.

- Ona mi powiedziała, że wie… O tym… O Harrym. – Hermiona chyba nie wiedziała, jak ma na głos przyznać, że jej wieloletni przyjaciel był w niej zakochany nie mniej, niż jej wieloletni chłopak. Chyba wciąż się z tym nie pogodziła.

- To dlaczego wybrała ciebie? – zastanawiał się, uważnie przyglądając się twarzy swojej żony i jej emocjom.

- Bo chce, żeby on zrozumiał, że nie ma żadnych szans, bo ja się cieszę z ich ślubu i życzę im szczęścia – wyjaśniła, lekko wzruszając ramionami.

- A cieszysz się? – zapytał, czując że Hermiona go nie okłamie z odpowiedzią.

- Oczywiście, że tak! Robią podwójny ślub z Ronem i Padmą… – wyjaśniła.

- I z ich ślubu też się cieszysz? – dociekał, zastanawiając się czy aby na pewno chce znać odpowiedź.

Hermiona spojrzała mu prosto w oczy, patrząc na niego z powagą.

- Bo zacznę jeszcze myśleć, że jesteś zazdrosny… – Lekki uśmiech wygiął delikatnie kąciki jej ust.

Miał ochotę parsknąć gorzkim śmiechem. Był cholernie zazdrosny! Gdyby mógł zmiótłby Weasleya z powierzchni ziemi za to, że kiedykolwiek w swoim życiu śmiał dotknąć tej doskonałej, cudownie słodkiej istoty. Złapał ją mocno za kark i przyciągnął ją do swoich ust. Chciałby móc ją teraz pożreć i nigdy, już nigdy żadnemu mężczyźnie nie pozwolić na nią spojrzeć. Była jego. I nie zamierzał nigdy jej oddać.

- A kto powiedział, że nie jestem? – wyszeptał, a zaraz później zaczęli się nawzajem całować, dominując się nawzajem ustami i czując, jak ich wspólna pasja i podniecenie narastają.

- Chodź, zróbmy to teraz… – mruknął, unosząc jej spódnice wyżej.

- Zwariowałeś? Ktoś tu zaraz może wejść! – opierała się, jednocześnie mrucząc i drapiąc paznokciami jego szyję. Wiedział już, że ona też tego chce i że przekona ją, by oddała mu się na jego własnym biurku, tak jak o tym wielokrotnie fantazjował.

Nie trwało długo, nim to się stało. I był to jeden z najlepszych razy w jego życiu… A wszystkie inne i tak miały związek z nią. Ona była teraz wszystkim.

Nie zdziwił się, gdy Hermiona wspomniała, że panna Patil chciała od nich w prezencie ślubnym skorzystać, z którychś z jego nieruchomości. Raczej nigdy nie słynęła z taktu, a prosząc kobietę, w której jej mąż się kochał, by została jej pierwszą druhną, był tego mocnym potwierdzeniem. Draco nie miał w sumie nic przeciwko temu. Rzadko jeździł na wakacje do tego domu i obiecał sobie, że jak tylko Potter i Patil stamtąd znikną, każe go wyremontować na wypadek gdyby kiedyś chciał zabrać tam Hermionę. Choć dla niej tak naprawdę miał inne plany… Jego ukochana plaża, tuż przy domu jego mamy na Florydzie… To tam chciałby ją mieć. Gorącą od słońca i wilgotną – z zupełnie innego powodu.

Widział, jak przez cały czas trwania tej parodii przyjęcia pozaręczynowego Pottera i Weasleya, obaj gapili się na niego z chęcią mordu w oczach, a już zwłaszcza gdy był blisko Hermiony. Nie mógł sobie odmówić drobnego prowokowania ich.

Nie był do końca pewien czy Hermiona robiła to świadomie, czy nie, ale często instynktownie stawała bliżej niego i patrzyła na niego z żarem podobnym do tego, jaki miała w spojrzeniu, gdy pieprzył ją dziko w swoim gabinecie. Już wiedział, że będą musieli to kiedyś powtórzyć. Koniecznie.

Weasley wreszcie nie wytrzymał napięcia i ruszył w ich stronę, ale jego narzeczona zręcznie powaliła go zaklęciem. Draco miał ochotę wybuchnąć gromkim śmiechem, ale to oznaczałoby, że przyznał łasicy, że w ogóle zwrócił na niego uwagę. Nie miał zamiaru tego zrobić. Ten kretyn nie mógłby go obchodzić mniej, zwłaszcza skoro najwyraźniej nie zajmował już żadnego miejsca w życiu Hermiony.

Teraz nadeszła jego kolej na szansę z tą piękną, niezwykłą kobietą i Salazar mu świadkiem, że nie zamierzał jej zmarnować.

 

🐉🐉🐉


                Miał ochotę zabić Pansy, za to jaką sukienkę wybrała dla Hermiony. Jego żona wyglądała dziś jak rzadki, niezwykle piękny klejnot i w całym ministerstwie nie było mężczyzny, który by się za nią nie odwrócił. Weasley, Potter, Flint, Nott… – oni wszyscy cholernie mu zazdrościli, że to na jego ramieniu była dziś oparta. Czuł się taki dumny! Zwłaszcza, że Hermiona zdawała się naprawdę dobrze bawić i cieszyć jego bliskością. Już się nie mógł wprost doczekać, aż wreszcie wyciągnie ją z tej ładnej – ale zdecydowanie za dużo odkrywającej sukienki. Przeklęta Parkinson chyba specjalnie chciała go zezłościć.

Gdy tańczyli razem, wyszeptał jej do ucha, że jest najpiękniejszą kobietą na sali, a ona zarumieniła się uroczo i wtuliła w niego mocniej, jakby naprawdę byli zakochaną w sobie parą nowożeńców, co obecna na balu prasa szeroko komentowała.

Draco musiał uczciwie przyznać, że od lat – naprawdę wielu lat, nie był tak szczęśliwy jak właśnie w tej chwili. Trzymając w ramionach kobietę, która prawdopodobnie była miłością jego życia. Wszystkim, o czym bał się marzyć, sądząc, że na to nie zasługuje…

Przechodził przez salę w stronę toalet, kilka razy zatrzymywany przez różnych popleczników jego ojca i nowych urzędników ministerstwa. Starał się z każdym zamienić dwa słowa, nim wreszcie mógł dotrzeć do celu i załatwić potrzeby. Chciał jak najszybciej wrócić do stołu i być może spróbować porozmawiać z Hermioną o tym, czy nie ma ochoty wjechać na chwilę na ich piętro. Nikogo tam teraz nie było, a w sumie w jej gabinecie nie mieli jeszcze okazji by być blisko…

Nic nie mógł poradzić na to, że robienie z nią tego we wnętrzach ministerstwa tak mocno na niego działało. Ta adrenalina i namiętność były doprawdy niezapomniane…

Gdy wyszedł z toalety natknął się prosto na Astorię, która chyba na niego czekała.

- Czego znowu chcesz? – warknął, na jej widok.

- Zastanawiałam się, czy poświęcisz mi choć minutę swojej uwagi, zamiast ciągłego wgapiania się w tę twoją małą szlamę! – syczała, a jej oczy napełniły się łzami.

- Lepiej uważaj co mówisz, jeśli nie chcesz pożałować Greengrass – ostrzegł. – I ciesz się, że pozbyłaś się Flinta. To była moja ostatnia przysługa dla ciebie i wiedz, że Hermiona miała w tym swój udział. W ramach wdzięczności, powinnaś dać nam wreszcie pieprzony spokój! – Draco starał się nie krzyczeć, by nie wzbudzić uwagi innych gości, ale naprawdę chciał, by do tej idiotki coś wreszcie dotarło.

- Widzę, że jesteś nią kompletnie zachwycony! – Astoria wyglądała na naprawdę rozwścieczoną.

- Owszem, jestem. A teraz zejdź mi z drogi, bo żona na mnie czeka. – Spróbował ją wyminąć, ale gdy tylko to zrobił poczuł jak coś ciepłego muska jego łopatkę. Zaraz później obraz przed jego oczami się rozmazał, a ciało zwiotczało.

Poczuł, jak coś ciągnie go za ramię i wtedy zrozumiał. Greengrass go przeklęła. Ugodziła go zaklęciem, w plecy. Nie mogło być większego tchórzostwa i większej zdrady niż to. Musiał jakoś pokonać klątwę nim stanie się coś złego…

Ledwo skończył o tym myśleć, gdy poczuł, jak ramiona Astorii oplatają jego własne, a jej kolano wciska się pomiędzy jego nogi. Co ona zamierzała…?

- Już tu idzie – szepnęła mu do ucha, a zaraz potem nakierowała jego głowę tak, by ich usta się zderzyły.

Draco chciał jęknąć, odepchnąć ją jakoś, albo wreszcie przerwać to przeklęte zaklęcie, ale nie był w stanie tego zrobić.

Nagle Astoria oderwała się od niego i uśmiechnęła z zadowoleniem, po czym odwróciła głowę w stronę wejścia do korytarza.

- Ojej, ale niezręcznie…! – wyszeptała z sztucznym zakłopotaniem.

W tym momencie klątwa odpuściła i Draco odwrócił głowę. Spojrzał prosto w zszokowaną twarz Hermiony. Wyraźnie była w szoku, ale jej oczy błyszczały najprawdziwszym bólem i rozczarowaniem.

Dopiero co wracały mu zmysły, po zaklęciu Astorii, lecz nim zdołał coś zrobić – jak na przykład odepchnięcie od siebie tej koszmarnej harpii, Hermiona odwróciła się na pięcie i szybko odeszła.

- Ty pieprzona dziwko! – syknął wściekle, mocno odpychając od siebie Greengrass, która teraz chichotała niczym opętana.

- Nie wytłumaczysz jej się z tego! Cokolwiek powiesz i tak ci nie uwierzy! Ciągle wszyscy wspominają jej o tym, jak kiedyś byliśmy blisko i zapewniam, że ona w to wierzy. Jest o mnie zazdrosna, a to oznacza, że twoja zdrada do reszty ją przekona o naszych uczuciach. Nie będzie cię po tym chciała, wiem co mówię…

- Zejdź mi z oczu, nim zacisnę dłonie na twojej szyi i z przyjemnością zobaczę, jak wydajesz ostatni oddech! – warknął, otrzepując swój garnitur i ruszając przez salę.

- Nie będziesz z nią szczęśliwy! Nigdy! – zawołała za nim Astoria.

- Gorzko pożałujesz, jeśli nadal nie dasz mi spokoju. Ostrzegam! – odpowiedział, szybko odchodząc. Musiał znaleźć Hermionę i błagać ją, by pozwoliła mu to wyjaśnić.

Nie mógł wprost uwierzyć, że po latach treningu i wojny, pozwolił się przekląć, odwracając się do wroga plecami, jak jakiś nowicjusz. Nie spodziewał się jednak, że Greengrass była, aż taka zdeterminowana do tego by rozdzielić go z Hermioną. Kolejna osoba na liście ich wrogów…

Nie zamierzał się jednak poddawać, jeśli trzeba był gotów walczyć o Hermionę z całym światem. Bo teraz to ona była centralnym punktem jego własnego świata.

Jeśli to nie była prawdziwa miłość, to nie był pewien, co mogłoby nią być. Nie zamierzał jednak zaprzeczać. Czuł, że naprawdę kochał Hermionę Granger… Malfoy. I miał zamiar każdego dnia od dziś, spróbować jej to udowadniać w nadziei, że pewnego dnia być może odwzajemni jego uczucia.


🐉🐉🐉

Hej! 💗

Dłuuugo czekaliście, ale jest - jak zapowiadałam, niczego nie porzucam - wszystko będzie się pojawiało tutaj w swoim tempie, byle do epilogu 😁

Jak wiadomo w niedzielę, możecie spodziewać się kolejnego rozdziału "Przyrzeczonej" 💍

Wielkie buziaki i pozdrowienia w tych ostatnich dniach wakacji 💛

Venetiia.

40 komentarzy:

  1. O łał.... to jest dopiero niespodzianka 😆 perspektywa Draco jest tak pełna uczuć i nadziei, że tylko mocno trzymam kciuki by mu się udało ją zdobyć - choć wiem, że tak będzie 🤭 cudownie poznać jego myśli i jego romantyczną, uczuciową stronę,
    Czekam na więcej wszystkiego 🤩
    💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam piszczeć ze szczęścia 😻😻😻 venik dziękujemy!! Wreszcie się doczekałam ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdawałam sobie sprawy jak tęskniłam za tym opowiadaniem ❤️! Zdecydowanie jest to moje ulubione opowiadanie twojego autorstwa a zaraz po nim jest przyrzeczona 🤍🐍

      Usuń
  3. Łał powrócił Dracze cudownie :D🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam jego perspektywę, tą niepewność nasyconą nadzieją, tą miłość która jest w stanie zwalczyć wszystko i wszystkich którzy chcą stanąć na ich drodze. Wspaniałe go przedstawiłaś, jako silnego dojrzałego mężczyznę, który w walce o swoje jest w stanie spalić cały świat, jednoczenie na tyle wrażliwego by bać się że straci to co najcenniejsze w tym pożarze. Dzięki ☺

      Usuń
  4. Oooooo nareszcie.💕 Ale ja za tym tęskniłam... No i muszę przyznać, że to świetna niespodzianka poprawiająca humor, a akurat jestem przeziębiona więc miło znaleźć coś pozytywnego po ciężkim dniu🤧🥺🥰. Rozdział jak zwykle obłędny, a przeżycia Draco niesamowicie emocjonalne. To przeurocze jak w głowie cały czas powtarza jaka Herm jest cudowna i że jest tylko jego🥰😍

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie że ruszyłaś dalej z rozejmem oczami Smoka😁 perspektywa Draco jest taka przepełniona emocjami że aż kipi. A Astorie to Draco powinien przekląć na sto sposobów.

    OdpowiedzUsuń
  6. TAAAK! Jak się cieszę, że wstawiłaś kolejny rozdział ROS ❤️❤️ Uwielbiam to, każde opowiadanie, które wyjdzie spod twojej ręki, jest świetne! Widać, że miłość między Draco i Hermioną kwitnie, a Astorię spalić na stosie! 😈😈 Czekam z niecierpliwością na Przyrzeczoną i dużooo weny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. O mój Boże ❤ co za niespodzianka ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale niespodzianka 😭❤️
    Jak ja kocham jak Draco się w niej zakochuje, jak chce walczyć i ją zdobywać.
    Zabolało tak samo przy akcji z Astoria…
    Chyba czas znowu przeczytać Rozejm 🙊

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaas po prostu nie wierzę 🥰🥰🥰🥰 jak nie kochać Dracona ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  10. Na to czekałam, aż buzia sama się uśmiecha 😇

    OdpowiedzUsuń
  11. A to niespodzianka. Pans jak zawsze najlepsza a Draco szybko się zakochał w Herm ale no kto by się nie zakochał 🥰i w nim i w niej szybko 🤭

    OdpowiedzUsuń
  12. Było warto czekać na kolejny rozdział ROS! Uwielbiam zazdrosnego Draco, a w kolejnym rozdziale czeka na nas tyle emocji 😍🔥

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak bardzo stęskniłam się za tym opowiadaniem. Kocham 😍. Musze sobie odświeżyć trochę poprzednie rozdziały, ale to nic, sama przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale niespodzianka!

    Nie wiem, która wersja opowiadania wciąga mnie bardziej... chyba obie podobnie 🙂

    Miło było tutaj dzisiaj zajrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham to opowiadanie 💙💙💙💙💙

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam i kocham 💜💜💜. Co za niespodzianka! Już zapomniał jaki Draco jest czuły i opiekuńczy w tym opowiadaniu.
    Już się nie mogę doczekać jego perspektywy w Przyrzeczonej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Super! Dziękuję❤ Tak mi brakowało dalszej części opowiadana

    OdpowiedzUsuń
  18. ❤💕 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🔋
    #wenadlaOPC-ROS ❤💕
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💕
    #wenadlaTNMŻ ❤💕
    #wenadlanowości ❤💕
    #WENADLAVENIIKA ❤💕

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo się cieszę, że pojawił się rozdział:) Stęskniłam się za tym opowiadaniem:P
    Niby wiadomo co się działo, ale oczami Draco wszystko jest bardziej emocjonalne i barwne:)
    Uwielbiam Pansy w Rozejmnie:)
    Teraz tylko czekam na jutro na kolejny rozdział Przyrzeczonej:)
    Buźka:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Ufff, nadrobiłam xD
    Zapomniałam już, jak bardzo nienawidziłam tu Astorii i jak bardzo mnie wkurzała swoim zachowaniem. Za coś takiego wierzę, że dostanie specjalne miejsce w piekle. Ciężko się było pogodzić z porażką, że Draco mógł stracić zainteresowanie nią i pokochać kogoś zupełnie nowego nawet jeśli to Hermiona Gran... Malfoy xD Tak, ja też się zapomniałam, podobnie jak Draco. Widząc teraz, jakie on przechodził katusze zastanawiając się, czy ona nadal kocha Rona, czy jest jej przykro, że ten żeni się z inną kobietą. To części to troska, ale w większości właśnie pragnienie własnego szczęścia i posiadania pewności, że może im się naprawdę udać.
    Pansy za to jest tutaj wprost cudowna i kocham ją tak bardzo, bardzo 😍
    Czekam na Przyrzeczoną! I to tak max, max ❤️

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale się stęskniłam za tym 😍 Uwielbiam to że nie powtarzasz scenek z perspektywy Hermiony tutaj a piszesz te "poboczne" 😊 Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały i życzę weny twórczej ❤️

    OdpowiedzUsuń
  22. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  23. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaprzyrzeczona💚
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak ja tęskniłam za tym opowiadaniem ❤️🥰 mimo, że dokładnie wiem co się zaraz stanie bo Rozejm przeczytałam już chyba z 10 razy to i tak się nie mogę doczekać ❤️
    Perspektywa Draco jest idealnym dopełnieniem i pokazuje w pełni to jak oni obaj są uroczy ☺️🤗
    Dużo weny dla tego opowiadanka!

    OdpowiedzUsuń
  25. tęskniłam tak bardzo, że nawet nie wiesz jak bardzo :D Mam cichą nadzieję, że wena Cię nie opuści i będziesz pisała dalej, bo aż umieram z ciekawości, żeby przeczytać całość.
    Draco i te jego zdenerwowanie Ronem, kompletnie niezasadne - cudne :D
    Pamiętam jaka byłam wściekła po tej sytuacji z toalety z Astorią, ale to jeszcze nic! Czekam na opis z Ginny, bo wtedy to już chodziłam po ścianach i piana toczyła mi się z ust :D
    Trzymam nieśmiało kciuki za dalszą wene!

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak się cieszę, że pojawił się kolejny rozdział i jak to mam w zwyczaju nie mogę się doczekać następnego, że za każdym razem czytam kontynuację z perspektywy Hermiony 🤪. Pozdrawiam i życzę dalszej weny.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Jaka cudna niespodzianka! Tak tak! Draco z Rozejmu, to mój ulubiony Draco 🔥 uwielbiam całym sercem!!! Tak się cieszę, że ten rozdział sie pojawił! Dwa razy czytałam😀

    OdpowiedzUsuń
  29. To jest cudowne! Możesz nazywać odgrzewanym kotletem ale i tak daje świetny obraz na to jak Draco podchodził do tych wszystkich sytuacji i lepiej wyjaśnia część zachowań.
    Dużo weny Venik!

    OdpowiedzUsuń
  30. Moja ulubiona wersja ukochanej historii ❤❤❤
    Ahhh te emocje 😍😍😍
    Tęskniłam za tą wersją tej historii i strasznie się cieszę że ten rozdział tak właśnie wygląda od jego strony 🥰
    Przesycony jego uczuciami które aż rwą do galopu jego miłości fascynacje Hermioną
    ❤❤❤ CUDO ❤❤❤❗❗❗

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudo po prostu ❤️❤️❤️ czekam na ciąg dalszy bo nie ukrywam z perspektywy Draco jest jeszcze ciekawiej. Uwielbiam twoją twórczość czekam na wiecej

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej. Kiedy następny rozdział uwielbiam to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  33. Czy rozejm oczami smoka będzie jeszcze kontynuowany?

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  35. Moja droga autorki zastanawia mnie czy będziesz kontynuować perspektywę Draco bo nie ukrywam często tu zaglądam i sprawdzam 😁

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej. Powiedz że jeszcze wrócisz do tego opowiadania. Sprawdzam reguralnie i nie mogę się doczekać jeśli będziesz to kontynuować.

    OdpowiedzUsuń