Dedykacja: Dla Andromedy - za to, że zawsze jest obecna 💟😊
🌐🌐🌐
Przez kilka sekund dyszała z
przerażenia, patrząc w puste palenisko. Wreszcie jednak Narcyza wypadła z
niego, szybko upadając obok niej na podłogę i łapiąc ją za ramię.
- Wszystko w porządku? – zapytała blondynka.
Hermiona w odpowiedzi kiwnęła tylko głową, znów skupiając
wzrok na kominku.
- Gdzie Draco? – zapytała z paniką, gdy minuty mijały, a on się nie pojawiał.
- Odpierał ich, bym mogła się przenieść… - wyjąkała równie zdenerwowana Narcyza.
- Merlinie… Wracam tam! – Hermiona zerwała się na równe
nogi, rozglądając się za proszkiem Fiuu, by móc się z powrotem przenieść.
Właśnie zauważyła odpowiedni wazon, gdy płomienie zapłonęły
na zielono i tuż przed nią zjawił się Malfoy.
- Mój Boże! Umierałam ze strachu! – Hermiona bez chwili
zawahania rzuciła się na niego, wbijając mu palce w ramiona i przytulając się z
całej siły.
Mężczyzna od razu oddał jej uścisk, zatapiają twarz w jej
rozczochranych włosach.
- Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? – pytał,
rozgorączkowany. – A tobie, mamo?
Narcyza pozbierała się z podłogi i podbiegła do nich, a
Draco wyciągnął drugie ramię i objął matkę, która dołączyła do ich mocnego uścisku.
- Synku…
- Nic mi nie jest, mamo. Jesteście bezpieczne, więc wszystko
już w porządku – szeptał przyciskając je obie do swojej klaty.
- Hej… Mogę zapytać…? - Rozczochrany i wyraźnie dopiero co
wyrwany z łóżka Harry Potter zjawił się właśnie w swoim salonie, do którego się
przenieśli.
- Potter, ktoś napadł na dom mojej mamy, chcąc znów porwać
Hermionę – wyjaśnił naprędce Draco.
- O Godryku! Czy nic wam nie jest? – Harry szybko do nich
podbiegł, obejmując Narcyzę i Hermionę.
- Nie… To było tylko dużo strachu – odpowiedziała Granger,
mocniej przyciskając się do boku Malfoya, nie chcąc by już ją puścił.
Narcyza natomiast oderwała się od syna i pozwoliła przytulić się do Pottera, z delikatnym uśmiechem obserwując Draco i Hermionę.
- Czy aurorzy już wiedzą? – zapytał Harry.
- Tak, wysłałam im patronusa, jak tylko zorientowałam się,
co się dzieje – odpowiedziała Cyzia.
- Byli już w korytarzu, gdy się tu przenosiłem, ale wątpię,
czy udało im się ich złapać – narzekał Draco, wzdychając lekko we włosy
Hermiony, szczęśliwy, że dwóm najważniejszym kobietom w jego życiu,
nic się nie stało.
- Draco… Czy jesteś świadom…? - Narcyza spojrzała na niego z
niepokojem.
- Tak. Zgłoś jak najszybciej do biura aurorów Potter, że
jednym z tych mężczyzn był… Rudolf
Lestrange.
- Co? –
Hermiona uniosła głowę i spojrzała z niedowierzaniem na przyjaciela.
- Ale
przecież on zginął w Bitwie o Hogwart! – zawołał Potter.
- Tak
sądziliśmy, bowiem znaleźliśmy zwęglone szczątki ubrane w jego szatę i z jego
personalizowaną maską… Ale to widocznie była mistyfikacja. Być może, gdy
zrozumiał, że jego strona przegrała wojnę, sfingował swoją śmierć i uciekł –
Draco kątem oka spojrzał na kobietę wciąż wtuloną w jego ramiona. Tak bardzo
się dziś o nią bał. Chciałby móc, już nigdy jej nie wypuszczać, by się upewnić,
że nic złego jej nie groziło.
- To dopiero
nowina! Dobra, ja skontaktuję się Robardsem i resztą, a wy idźcie do kuchni. W
szafce jest whisky, a w apteczce eliksir spokoju – nakazał im Potter.
Hermiona
wreszcie oderwała się od boku Draco i podeszła do Narcyzy, która złapała ją pod
ramię.
- Coś mocniejszego,
na pewno będzie w porządku – blondynka uśmiechnęła się do niej pocieszająco.
- Też tak
myślę – zgodziła się Hermiona, po czym obie wyszły z salonu.
Draco
nerwowym gestem przeczesał włosy. Tak niewiele brakowało, by coś złego się dziś
wydarzyło. Nawet nie chciał sobie wyobrażać, co by się stało, gdyby go tam dziś
nie było. Na szczęście, już po wszystkim. Tak. On też potrzebował teraz
solidnego drinka.
🌐🌐🌐
Aurorzy oczywiście nie zdołali złapać Rurdolfa i jego
wspólnika, a fakt, że jeden z najgroźniejszych śmierciożerców wciąż żyje,
wstrząsnął całym biurem w posadach. To było naprawdę przerażające… Wszyscy
nawet bali się pomyśleć, co tak właściwie on mógł knuć.
Draco, pomimo zmęczenia wielogodzinnym przesłuchaniem, chciał najpierw zajrzeć
do swojej mamy i Hermiony, nim pójdzie się trochę przespać.
O dziwo jego
matki nie było w sypialni, którą przydzielił jej Potter. Znalazł ją w
gabinecie, gdzie siedziała z Kingsleyem Shackleboltem, który specjalnie
przybyły do domu Pottera, by dokładnie zapoznać się z sytuacją. Draco był nieco
zdziwiony, widząc jak obecny minister magii, pocieszająco ściska dłoń jego
rodzicielki. Wiedział, że od pewnego czasu byli przyjaciółmi i okazyjnie
wychodzili razem do galerii lub opery, ale nie spodziewał się żadnej zażyłości…
Nie żeby mu to przeszkadzało.
Wchodząc na
górę i kierując się do sypialny Hermiony, uśmiechnął się lekko do siebie. To
jak mocno go objęła po tym, jak się wreszcie pojawił, pokazywało, jak bardzo o
niego dbała. To było miłe… Świadomość, że nie jest jej obojętny.
Zapukał
cicho, a prawie od razu usłyszał jej pozwolenie na wejście do pokoju.
Hermiona,
już przebrana w piżamę – różową w urocze białe kotki, siedziała po turecku na
łóżku i rozczesywała mokre włosy.
Draco nerwowo przełknął ślinę. Wyglądała jednocześnie tak domowo i cholernie
atrakcyjnie.
- Cześć.
Chciałem tylko sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku? – zapytał.
Hermiona
zmusiła się do uśmiechu i już otwierała usta, najpewniej chcąc go zapewnić, że
nic jej nie jest. Jednak nagle z jej gardła wyrwał się zduszony szloch.
Szybko
odrzuciła szczotkę i ukryła twarz w dłoniach, chyba zawstydzona tym małym
wybuchem emocji.
-
Przepraszam… Przeze mnie zniszczono wam salon, a twoja mama musi być tu
gościem, do czasu, aż aurorzy zamkną śledztwo… – wyszlochała.
Draco nie
wahał się podchodząc i opadając na łóżko tuż obok niej. Ledwo wyciągnął swoje
ramię, a Hermiona sama zarzuciła mu ręce na szyję i wtuliła się w niego. Po
prysznicu pachniała naprawdę cudownie. Zielonymi jabłkami, wanilią i nutą
czegoś, czego nigdy nie potrafił określić, ale wiedział, że gdyby teraz stał
nad kociołkiem Amortencji, poczułby dokładnie to samo.
- Obiecuję,
że ich złapiemy. Nic złego ci się nie stanie – szeptał w jej wilgotne włosy.
- Boje się,
że przeze mnie, któryś z was zostanie skrzywdzony – wyznała.
- Jesteśmy
aurorami. Godzimy się na ryzyko…
- Nie chcę,
byś musiał robić to przeze mnie – jęknęła, ocierając łzy.
- Hermiono…
- Draco delikatnie dotknął jej policzka. – Zrobiłbym to, nawet gdybym nie był
aurorem. Wiesz, że nigdy nie pozwoliłbym skrzywdzić moich bliskich.
Westchnęła
cicho, znów wtulając się w jego tors, niczym mały, przestraszony kotek. Draco
wstrzymał oddech, czując jak jego ciało reaguje na jej bliskość. Trzymanie jej
w ramionach było słodkie, niczym wino porzeczkowe, wiedział jednak, że może być
podobnie dla niego zgubne…
-
Przepraszam, że cię zatrzymuję. Pewnie masz coś do załatwienia – Hermiona
oderwała się od niego i otarła łzy.
On jednak
nie chciał stąd jeszcze wychodzić, dlatego nim zdążył to przemyśleć, z powrotem
wciągnął ją w swoje ramiona.
- Mogę
posiedzieć z tobą jeszcze chwilę? Uspokaja mnie to – przyznał.
- Och! Tak!
– Hermiona uśmiechnęła się do niego. – Mnie też uspokaja twoja obecność.
Położymy się? Będzie wygodniej – zaproponowała.
- Jasne –
zgodził się, czując mrowienie w końcówkach palców. Salazarze, daj mu siłę! Jak
ma się powstrzymać, leżąc z nią w łóżku i trzymając ją w swoich ramionach?
Szybko
ułożyli się wygodnie, a Hermiona położyła głowę na jego klacie, wdychając ten
znajomy, kojący zapach. Jego palce delikatnie wplotły się w jej włosy, gdy
objął ją drugim ramieniem.
- To
okropne, że Lestrange wciąż jednak żyje… - wyszeptała.
- Zgadzam
się. Znam go tylko od najgorszej strony – przyznał z rozdrażnieniem.
- Cokolwiek
próbuje zrobić ze Sferą, to na pewno coś przerażającego.
- Domyślam
się, co to może być – przyznał Draco.
- Co? –
Hermiona uniosła głowę z jego piersi i popatrzyła mu w oczy.
- Mówiłaś o
możliwości wskrzeszenia kogoś z przeszłości – przypomniał jej.
- Owszem,
teoretycznie to możliwe. Myślisz, że Rudolf planuje przywrócić do życia swojego
dawnego mistrza? – zastanawiała się, z powrotem kładąc głowę na jego piersi.
- Nie.
Sądzę, że nie o niego chodzi.
- Och! –
Hermiona znów się uniosła i na niego spojrzała. – Czyli, że… Sądzisz, że może
chodzić o jego żonę?
- Tak –
Draco zamknął oczy i wziął głęboki wdech. – Obawiam się, że chce wskrzesić
Bellatrix.
- To
okropne! – jęknęła Hermiona, opadając na jego ramię i wtulając się w niego
mocniej.
- Racja. Sam
nie wiem, co gorsze. Wiem natomiast, że mimo strasznych rzeczy, jakie robiła
moja ciotka, Rudolf był jej bez reszty oddany.
- Serio?
Myślałam, że byli aranżowanym małżeństwem, podobnie jak twoi rodzice…
- Bo tak
było, tyle, że Lastrange czcił ziemię, po której Bella stąpała. Zrobiłby dla
niej wszystko. Nie sądzę, by ona odwzajemniała jego uczucia, ale na pewno
wiedziała, jak wykorzystać jego miłość do niej.
- Naprawdę
nie wierzę, że miłość może kogoś popychać do tak okrutnych rzeczy – wyszeptała.
Draco nie
wiedział, co jej na to odpowiedzieć. Był prawie pewien, że był gotów
dzisiejszej nocy zabić swego wuja i jego wspólnika za to, że śmieli jej
zagrażać. Zrobiłby to dla niej bez mrugnięcia okiem.
- Powinnaś
się trochę przespać – powiedział, delikatnie ją głaszcząc.
- Nie
potrafię… Mam w głowie za dużo myśli.
- Zawsze za
dużo myślisz. Czasem się dziwię, że głowa ci od tego nie eksploduje –
uśmiechnął się w jej włosy.
-
Zabrzmiałeś teraz, jak Ron – wytknęła mu ze śmiechem. – Akurat ty powinieneś to
rozumieć, bo sam doceniasz siłę intelektu.
- Tylko
kompletny kretyn może tego nie cenić – wyznał, wciąż rozkoszując się tym, jak cudownie
było ją trzymać tak blisko siebie.
- Mężczyźni
nie lubią mądrych kobiet – mruknęła. – Wolą płytkie, pozbawione polotu idiotki,
które przyklaskują im w każdej sprawie.
- Jak już
mówiłem… Jeśli szukają właśnie takich kobiet, są skończonymi imbecylami.
Hermiona
uniosła się z jego piersi i spojrzała na niego przez ramię.
- Serio?
Więc do czego są dobre, głupie kobiety? Do niezobowiązującego rżnięcia?
Draco
zacisnął lekko szczękę i usiadł.
- Pytasz
mnie o to, bo uważasz, że w takich właśnie gustuję, prawda? – spytał cierpko.
Hermiona
zaśmiała się pod nosem, a Draco był prawie pewien, że przez chwilę zobaczył w
jej oczach przebłysk bólu i rozczarowania.
- Nie musze
pytać. Sama widziałam…
- Cóż
takiego widziałaś, Granger? Chętnie posłucham! – Draco założył ręce za głowę i
położył się wygodnie, przez cały czas patrząc na nią uważnie.
- Długo by
wymieniać... – mruknęła, odwracając się od niego i próbując wstać.
Draco
postanowił jej na to nie pozwolić. Złapał ją za ramię i praktycznie zmusił, by
wróciła do poprzedniej pozycji.
- Kiedy
ostatni raz naprawdę widziałaś mnie z kobietą, Hermiono? – zapytał, szeptem wprost do
jej ucha, czując jak lekko drży w jego ramionach.
- Dobrze
wiesz, że w piątek! – warknęła, ledwo się hamując przed odepchnięciem go od
siebie.
-
Przyjaźnisz się z Pansy Parkinson, prawda?
- Tak, ale
co to ma do rzeczy…? – zdziwiła się.
- Zapytaj ją
w jaki sposób Astoria dostała się do mojego mieszkania – poprosił chłodno.
- To nie
moja sprawa! – zaperzyła się Hermiona, próbując się podnieść, jednak Draco jej
na to nie pozwolił.
- Owszem
twoja, skoro oskarżasz mnie o spotykanie się z tą idiotką!
- Malfoy… -
Hermiona zepchnęła jego rękę ze swojego ramienia i znów usiadła.
- Tego dnia
prawie do dziesiątej przesłuchiwałem wszystkie rodziny, którym zaginęły ich
uwolnione skrzaty. Wróciłem do domu na wpół żywy i po rozpięciu koszuli padłem
na kanapę, natychmiast zasypiając. Obudziłem się, gdy usłyszałem kominek. To
była Greengrass. Nie ma dostępu do mojego Fiuu, więc wpadła do Pansy na plotki,
upiły się winem, po czym ona łyknęła nieco eliksiru otrzeźwiającego i
korzystając z nieświadomości Parkinson, przeszła przez jej kominek do mnie.
Kazałem jej się natychmiast wynosić, gdy tylko stanęła w moim salonie.
Spotykanie się z nią kiedyś było błędem, ale wtedy byłem młody, wojna ledwo się
skończyła, a mój psychiczny ojciec wmawiał mi, że będzie dla mnie cudowną żoną.
Poprosiła mnie bym jej wysłuchał, a zaraz później obiecała dać mi raz na zawsze
spokój. Wkurzony, stwierdziłem, że pójdę do kuchni po jakiś zimny napój, a ona
poszła tam za mną. Nie zamieniliśmy nawet dwóch pełnych zdań, gdy usłyszałem,
jak ktoś wpada do salonu. Byłem pewien, że to Pansy przyszła, by odzyskać
swojego bezczelnego gościa, ale to byłaś ty… Ranna i przerażona. A ta idiotka…
- Draco zacisnął szczękę, nie chcąc powiedzieć, że miał ochotę udusić Astorię
za to, jak się wtedy do niej zwróciła.
- Nie możesz
mnie winić, że pomyślałam… - szepnęła mocno skonsternowana Hermiona.
- Nie. Mogę
winić tylko siebie, za to, że jej od razu nie wyrzuciłem, jak zamierzałem –
Draco nerwowym gestem potarł twarz.
-
Przepraszam, że nie dałam ci wcześniej o tym opowiedzieć, po prostu nie znoszę
Greengrass, ale nie chciałam, żebyś musiał wybierać pomiędzy przyjaźnią, a…
- A jak to
ładnie określiłaś - niezobowiązującym rżnięciem? – spytał cierpko.
Hermiona
niepewnie wzruszyła ramionami.
- Cokolwiek
was miało łączyć…
- Często
powtarzasz mi, jak rozwiązły tryb życia prowadzę. Powiedz… Kiedy ostatni raz
widziałaś mnie z wiedźmą na ramieniu? – dopytywał z goryczą.
- Daj
spokój! Wszystkie wiedźmy w ministerstwie o tobie mówią!
- To nie
jest odpowiedź na moje pytanie – Draco nie spuszczał z niej wzroku, a Hermiona
zaczęła się niespokojnie wiercić.
- Słyszałam
plotki…- zaczęła mówić.
- Ja też.
Podobno straciłaś dziewictwo z Krumem w czwartej klasie po balu
bożonarodzeniowy. Na dodatek w bibliotece na biurku pani Pince – szydził.
- Co?! To
nieprawda! – zawołała z oburzeniem.
- Tak jak i
to, że sypiałem z Lisą Turpin z Departamentu Gier i Sportu! Raz zjadłem z nią
obiad w stołówce i to tylko dlatego, że nie było innych wolnych miejsc, a na
drugi dzień wszyscy mówili, że mam z nią romans. Mam wymieniać dalej? Mandy
Bluckham z Departamentu Przestrzegania Prawa. To ona zaprosiła mnie na kawę, bo
miała dwa mandaty za nielegalne użycie przez jej syna magicznego frisbee w
mugolskim parku i liczyła na pomoc w ich umorzeniu. Dwie godziny później,
Weasley mnie zapytał jaka jest w łóżku. Debbie Thomson… Spotkałem ją w siłowni
i pomogłem ustawić prędkość na bieżni, a za dwa dni zapytałaś mnie jak się ma
moja nowa dziewczyna, wymieniając jej nazwisko…
- Doskonale
wiem, że nie masz wszystkich romansów, o które cię oskarżają, bo musiałbyś mieć
zmieniacz czasu, ale…
- Posłuchaj!
– Draco wyglądał na sfrustrowanego. – Nie mam pojęcia, dlaczego te wszystkie
kobiety rozgadują, że mają ze mną romanse i powielają plotki o tym, jakim to
nie jestem fantastycznym kochankiem, ale prawda jest taka, że leżę w łóżku z
kobietą, pierwszy raz od ponad roku! I na dodatek opowiadam ci, jak marne jest
tak naprawdę moje życie osobiste, zamiast…
Hermiona nie
wiedziała, co ją pchnęło do tego by po prostu i najzwyczajniej w świecie,
zamknąć mu usta naprawdę spontanicznym, choć bardzo namiętnym pocałunkiem.
🌐🌐🌐
To było
po prostu doskonałe. Nie można było tego w żaden inny sposób określić… No
chyba, żeby ktoś na upartego szukał jakiegoś synonimu takiego jak –
perfekcyjne, idealne, bezkonkurencyjne itp. Draco Malfoy całował tak, że
przestała czuć w swoim ciele jakiekolwiek kości. Ogólnie miała wrażenie, że
gdyby właśnie nie przyciskał jej całym sobą do materaca w jej pokoju w domu
Harry’ego, to mogłaby odlecieć niczym pod wpływem zaklęcia lewitacji. Nigdy nie
wyobrażała sobie, że ich pocałunek może być tak gwałtowny i namiętny, ale
jednocześnie czuły i słodki. I to ona to wszystko sprowokowała.
To ona pocałowała go pierwsza, zaraz po tym, jak wylał przed
nią całą prawdę o sobie. Co za ulga, że wcale nie zachowywał się niczym
najpopularniejsza dziwka ze Śmiertelnego Nokturnu! Ta rewelacja na chwilę odebrała jej zdolność
logicznego myślenia i najpewniej dlatego praktycznie się na niego rzuciła.
Draco jednak nie zawahał się nawet sekundy przed oddaniem jej równie dzikiego
pocałunku. Nie miała pojęcia, jak to się wydarzyło – ale fakt był taki, że
teraz leżała na miękkich poduszkach, a on pochylał się nad nią, całując ją tak,
jakby świat po drugiej stronie drzwi absolutnie dla nich nie istniał. To było
takie fantastyczne…!
- Puk! Puk! Hermiono, można…? - rozległo się pytanie, a
zaraz potem klamka się poruszyła.
Oderwali się od siebie z pełną paniką. W mgnieniu oka, on
stoczył się z łóżka na lewo, a ona odskoczyła na prawo i jednocześnie obydwoje
z łoskotem wylądowali na podłodze.
Gdy Harry wszedł do pokoju, Hermiona właśnie zbierała się z
ziemi, rozmasowując łokieć, a Draco wynurzył się z drugiej stronie łóżka z
potarganymi, jak po ostrej wichurze włosami.
- Mogę się dowiedzieć co wy najlepszego wyprawiacie? –
dociekał skonsternowany Zbawca Świata Czarodziejów.
- My? – zapytał głupio Draco, szybko wygładzając przód mocno
pomiętej koszuli.
- A widzisz tu kogoś innego? Dlaczego u diabła klęczycie na
podłodze po przeciwnych stronach łóżka? – zainteresował się, przeskakując
wzrokiem pomiędzy nimi.
- Eee… My… Modliliśmy się – wypalił Malfoy.
- My tylko szukaliśmy mojego szkła kontaktowego! – pisnęła w
tym samym czasie Hermiona, niezgrabnie wstając z podłogi i starając się nie
patrzeć w stronę żadnego z mężczyzn.
- Że co robiliście? – powtórzył pytanie Potter.
- Szukaliśmy… no tego… szkła… I jednocześnie modliliśmy się,
żeby udało się je nam odnaleźć – plątał się Draco, również wreszcie podnosząc
się z klęczek.
- I udało się? – Potter założył ręce na piersi, nadal
patrząc na nich podejrzliwie.
- Co? – zapytał Draco, wciąż wyraźnie rozproszony.
- No znaleźć to czego szukaliście! – Harry zmierzył
przyjaciół zirytowanym spojrzeniem.
- Właśnie sobie przypomniałam, że wcale ich dziś nie
założyłam! – Hermiona klepnęła się w czoło, niczym nierozgarnięta trzpiotka i zmusiła
się do głupiutkiego chichotu.
- No nieźle, Granger. Jak widać niepotrzebnie straciliśmy
czas na szukanie twojego szkła komunikacyjnego – Draco udał, że również go to
bawi.
- Kontaktowego! – szepnęła z rozdrażnieniem. - Tak, dzięki,
że chciałeś mi pomóc – Hermiona krótko spojrzała na niego, po czym od razu znów
uciekła wzrokiem.
- Nie wiedziałem, że nosisz szkła kontaktowe – Potter
przyglądał jej się, jakby miał zamiar prześwietlić ją rentgenem.
- Ja tak… Czasami… Ale nie dziś… Dziś tylko myślałam, że je
mam…. – zaczęła się jąkać.
- A od kiedy są ci potrzebne? – drążył Harry.
- Czy to jest jakieś przesłuchanie Potter? – zdenerwował się
Draco.
- Właśnie! Przyszedłeś tu dyskutować o moim wzroku? – dodała
obronnie Hermiona.
- Nie, ale jako auror z wieloletnim doświadczeniem z daleka
wyczuwam, jak ktoś próbuje mi wcisnąć ściemę. A już zwłaszcza, jak ściemnia tak
słabo, jak wy… - Harry uśmiechnął się do nich przekornie.
- Taki genialny z ciebie auror, ale jakoś do dziś nie udało
ci się rozwiązać zagadki, dlaczego Pansy Parkinson na waszej randce chlusnęła
ci całą lampką wina prosto w twarz! – przypomniała mu złośliwie Hermiona.
- I wciąż nie wiesz, dlaczego znikają ci zapasy karmelowych
ciasteczek, choć zawsze chowasz je w innym miejscu! – dodał z triumfującym
uśmieszkiem Draco.
- Nie myślcie, że zbijecie mnie z tropu, odwróceniem tematu!
– Harry popatrzył na nich groźnie.
- Zbić to ja cię zaraz mogę moją pięścią, jak się w tej
chwili od nas nie odczepisz Potter! – ostrzegł Draco, wymownie podwijając rękaw
koszuli.
- Dobra! Chodźcie na dół. Robards przyjechał, żeby
przedstawić wam co już zdążono ustalić.
- Teraz? Przecież jest środek nocy! – zdziwiła się Hermiona.
- Wcale nie, za oknem dawno wstał świt – Potter wskazał na
zasunięte zasłony.
- To ile myśmy się… - zaczęła mówić, aż dotarło do niej, o
co właściwie chciała zapytać. – … myśmy się zajmowali poszukiwaniem tego szkła?
– dokończyła kulawo.
- Najwyraźniej całą noc, bo łóżko w pokoju Malfoya jest
nietknięte – Potter posłał im perfidny uśmieszek.
- Posłałem je zanim tu przyszedłem – skłamał natychmiast
Draco.
- To ciekawe… Bo nawet nie przydzieliłem ci żadnego pokoju,
a twoja pościel wciąż czeka na dole byś mógł się gdzieś ulokować – Harry
wyszczerzył się do niego.
- Na Merlina, Harry! Możesz się już wreszcie zamknąć, nim
przeklnę twój durny łeb stąd do Doliny Godryka i z powrotem?! – wydarła się na
niego Hermiona.
- Mogę… Choć robię to niechętnie – przyznał Wybraniec, po
czym otworzył drzwi, zapraszając ich tym gestem do wyjścia, ale nawet na chwilę
nie rezygnując z drwiąco-triumfującego uśmieszku.
Hermiona niczym strzała wypadła z pokoju z twarzą bardziej
czerwoną niż koszula Harry’ego po spotkaniu z lampką wina Pansy. Nie czekając
na nich, szybko zbiegła po schodach, zostawiając ich daleko za sobą i swoim
zażenowaniem.
- Zemszczę się za to – zapewnił Draco, patrząc wrogo na
Pottera.
- Za co? Za to, że najpewniej nawet nie wiesz, co to szkło
kontaktowe, którego tak namiętnie szukałeś? – roześmiał się Harry. - A co do karmelowych ciasteczek, to wiem, że
wyszkoliliście z Ronem naszego biurowego niuchacza, by je dla was odnajdywał.
Te ostatnie były z dodatkiem szczurzych pazurów. Mam nadzieję, że były
przepyszne – zaśmiał się Harry.
Draco parsknął śmiechem.
- Niestety nie wiem, bo zaniosłem je w twoim imieniu do
Robardsa mówiąc mu, że specjalnie sam je dla niego upiekłeś z szacunkiem i oddaniem.
Zresztą zaraz możemy go zapytać, jak mu smakowały! – wyszczerzył się do niego
Draco.
- Jesteś strasznym palantem Malfoy! - Harry z dezaprobatą
pokręcił głową, gdy wreszcie obaj znaleźli się na korytarzu.
- Ty większym, ale i tak jestem wdzięczny, że chwilowo
udzieliłeś nam schronienia – Draco poklepał go przyjacielsko po ramieniu.
- Gdy ci mówiłem byś się rozgościł, niekoniecznie chodziło
mi o to, byś zrobił to w łóżku Hermiony. Jeśli jednak ona sama cię tam
zaprosiła… - Harry nie przestawał się uśmiechać.
- Seryjnie, skończ już ten temat Potter albo pozwolę jej
przekląć twój bliznowaty tyłek tak, że nawet wskrzeszony Voldemort cię nie
rozpozna! – ostrzegł go Draco.
Harry w odpowiedzi roześmiał się tylko na głos, w głębi
duszy naprawdę szczęśliwy z tego, że najwyraźniej Draco i Hermiona, postanowili
wreszcie zrobić pierwszy krok.
W
kuchni czekali już wszyscy. Narcyza siedziała obok Kingsleya, Ron, który znów
był ewidentnie niewyspany, dwaj aurorzy wraz z szefem ich grupy - Hopkinsem
oraz główny szef Biura Aurorów - Gawain Robards.
- Dzień dobry wszystkim – przywitała się Hermiona, która tuż
przed wejściem do kuchni przetransmutowała swoją piżamę, w jakieś bardziej
znośne ciuchy.
- Dzień dobry kochanie, dobrze spałaś? – spytała ją
uprzejmie Narcyza, uśmiechając się nieco dwuznacznie.
- Niezbyt, ale dziękuję – odpowiedziała szybko, mając
nadzieję, że nikt nie będzie drążył tematu.
- Od kiedy to malujesz sobie usta na taki kolor? – zapytał
zaspany Ron.
- Co? – Hermiona skonsternowana, przytknęła rękę do swoich
mocno opuchniętych warg.
- Zwykle nie są aż takie czerwone… - Ron ziewnął tak
szeroko, że można mu było sprawdzić migdałki.
- Bystra obserwacja, Ronaldzie. Dziękuję. A teraz zajmij się
sobą, zanim połkniesz kogoś z nas – warknęła, szybko nalewając sobie kawy i
przykładając filiżankę do ust, tak by nie było ich widać.
- Cześć wszystkim – przywitał się Draco, wchodząc do kuchni.
- Dzień dobry syneczku, a ty dobrze spałeś? – zachichotała
Narcyza, wpatrując się z rozbawieniem w swojego jedynaka.
- Świetnie – odpowiedział krótko Draco, opadając na miejsce
obok Rona i sięgając po dzbanek z herbatą.
- Czemu masz na sobie wczorajsze ciuchy? Nie byłeś w domu
się przebrać? – spytał Ron, patrząc podejrzliwie na kumpla. – Zawsze nam
mówisz, że nawet po upojnej nocy poza domem, musisz mieć czas by pójść zmienić
ubranie i się wykąpać… A teraz wyraźnie czuję od ciebie, że pachniesz jakimiś
damskimi perfumami – stwierdził Ron, obwąchując ramię Malfoya.
- To nie twoja sprawa Weasley i z łaski swojej – odpierdol
się! – Draco z głośnym trzaskiem odstawił dzbanek na stół.
- Skoro wszyscy już są, to zacznijmy – Robards skłonił się
lekko w stronę Hopkinsa, oddając mu głos.
Harry, wciąż szeroko uśmiechnięty, opadł na miejsce obok
Hermiony, ignorując jej zdegustowaną minę.
- Udało nam się ustalić, jak dostali się pod osłony
Jaspisowego Dworku – zaczął mówić auror. – Przepuścił ich tam skrzat domowy.
- Co?! – wykrzyknęły Hermiona i Narcyza.
- Tak. Jako, że Lestrange jest nadal spokrewniony z rodziną,
jako wdowiec po siostrze pani Malfoy…
- Black – poprawił go cierpko Kingsley.
- Oczywiście! Przepraszam bardzo. Jest on nadal uznawany za
szwagra pani Black, jako że gdy zmarła jego żona, to oni wciąż pozostawali w
trwającym związku małżeńskim…
- Ten zwyrodnialec nigdy nie był moim szwagrem! Odradzałam
go Belli, od pierwszej chwili, gdy go tylko zobaczyłam – skrzywiła się Narcyza.
- Niestety magia rodzinna tak nie działa. To właśnie dlatego
Rudolf mógł przysłać do pani domu swojego skrzata, a on po upewnieniu się, że
panna Granger w nim przebywa, po prostu się tam z nim teleportował.
- To chore! Jak jakiś skrzat, może pomagać komuś, kto z
rozmysłem morduje jego braci, by ukraść im magię?! – Hermiona z niedowierzaniem
pokręciła głową.
- Być może był on pod wpływem Imperiusa? – wtrącił
pocieszająco Draco.
Hermiona spojrzała na niego przelotnie, a na jej usta
mimowolnie wypłynął mały uśmiech. Zdusiła go jednak szybko, gdy siedzący obok
niej Harry udał atak kaszlu, by zamaskować swój szyderczy chichot. Bliznowaty
głupek!
- To niewykluczone. W każdym razie udało nam się również
ustalić, że rzucili oni namiar na pani torebkę, panno Granger i to, dlatego
wiedzieli, gdzie pani szukać.
- Co? – zdenerwował się Draco. – I nikt z was tego wcześniej
nie wykrył? Pozwoliliście zabrać Hermionie z domu torebkę, bez jej
odpowiedniego sprawdzania?
Trzech aurorów spojrzało na siebie niepewnie.
- Ja myślałem, że Milles to zrobił – wypalił pierwszy.
- A ja, że ty to zrobiłeś Hopkins – odpowiedział szybko
Milles.
- No co wy chłopaki! ja byłem pewny, że to któryś z was to
zrobił… - zestresował się ich dowódca.
- Co za banda nieudolnych kretynów! – wściekał się Draco.
- Spokojnie aurorze Malfoy. Mleko już się wylało – mruknął
beznamiętnie Robards.
- Raczej wino i to na mój zabytkowy, perski dywan – Narcyza
mimo wszystko wciąż delikatnie się uśmiechała.
- Zapewniam cię, że ministerstwo z przyjemnością pokryje
wszelkie koszty! – pośpieszył z propozycją Kingsley, uśmiechając się przymilnie
do arystokratki.
- To miłe z twojej strony, bardzo dziękuję – Narcyza
zalotnie zatrzepotała rzęsami i odwzajemniła jego uśmiech.
- Możemy nawet pojechać razem do Parsji, byś mogła wybrać
odpowiedni dla ciebie nowy dywan – zasugerował Shacklebolt, wciąż wgapiając się
z uwielbieniem w kobietę.
- Absolutnie wykluczone! Mama jest bardzo zajęta i nigdzie
nie pojedzie! – Draco dziwnie pozieleniał na twarzy, patrząc na zaloty ministra
magii, skierowane do jego matki.
- Nie martw się. Na świecie nawet nie ma na takiego kraju
jak Parsja – parsknęła z rozbawieniem Hermiona.
- Oczywiście, że miałem na myśli Persję – poprawił się
szybko Kinsgley.
- Persji też nie ma! – warknął Draco.
- Wystarczy! – przerwała im Cyzia. – Porozmawiamy o tym
później, a teraz wróćmy do omawiania interesującej dla nas sprawy.
- Ale kto wylał wino na ten drogi dywan? – obudził się nagle
Ron.
- Nikt. Samo się wylało, gdy stolik się przewrócił –
odpowiedział mu zirytowany Draco.
- Ale kto pił wino o dwunastej w nocy w waszej bibliotece? –
Weasley patrzył to na Malfoya, to na Hermionę, to na Narcyzę, wyraźnie
oczekując odpowiedzi.
- Skrzaty domowe. Urządziliśmy im skrzacie party.
Zadowolony? – Draco ewidentnie zaciskał pięści, chyba zastanawiając się czy nie
stłuc właśnie swojego rudowłosego przyjaciela na kwaśne jabłko.
- Serio? I ty im na to pozwoliłaś Hermiono? Przecież zawsze
mówisz, że to dla nich niezdrowo… – Ron
zrobił wielkie oczy.
- Na Merlina! – Hermiona zerwała się ze swojego miejsca. –
Mam tego dość, do jasnej cholery! Wy
dwaj – wskazała palcem najpierw na Wesleya, a później na Pottera - Jesteście
kompletnie bezużyteczni, jako przyjaciele! – wygarnęła im, po czym odwróciła
się i dosłownie biegiem wypadła z kuchni.
- To wszystko przez ciebie Malfoy – burknął ponuro Harry.
- Nie waż się mnie obwiniać, za własny brak mózgu Potter! A
już zwłaszcza, za brak mózgu i czegokolwiek innego związanego z myśleniem u
Weasleya! – ostrzegł go ostro Draco.
- Wystarczy! – Narcyza również wstała ze swojego miejsca. –
Czas skończyć to spotkanie i zacząć działać. Harry, ty i Ron ustalcie wraz z
resztą aurorów, gdzie dalej poprowadzi wasze śledztwo. Pan panie Robards, niech
dopilnuje by jak najszybciej udało się zwolnić mój dom, bym mogłam tam wrócić.
Ty Draco, idź i znajdź Hermionę, a potem ją po… porozmawiaj z nią – Cyzia
uśmiechnęła się porozumiewawczo do syna.
– A pan, mój drogi panie ministrze, może przejść się ze mną po ogrodzie,
jeśli ma pan ochotę. Mamy dziś takie ładne słoneczko – Narcyza wyciągnęła
zachęcająco dłoń do Kingsleya, który natychmiast ją ujął z rozmarzonym wyrazem
twarzy.
- Gdyby miał ogon, to by nim właśnie merdał – sarknął pod
nosem Draco, patrząc jak rozanielony Shackelbolt eskortuje jego matkę do
wyjścia.
- Minister ma minę, jak Weasley na widok steka i frytek –
zaśmiał się Milles.
- Ktoś mi powie, o co chodziło Hermionie? – spytał Ron, nie
potrafiąc zamaskować kolejnego potężnego ziewnięcia.
- Nie usiłuj myśleć Weasley, bo jeszcze sobie zaszkodzisz.
Lepiej wróć do biura i zjedz resztę tych karmelowych ciasteczek od Pottera –
poradził mu z złośliwym błyskiem w oku Draco.
Ron wyprostował się i uśmiechnął promiennie.
- W sumie dobry pomysł. Nie zjadłem jeszcze swojej
codziennej pośniadaniowej przekąski.
Harry przewrócił oczami i zaśmiał się pod nosem.
- Malfoy, jeśli chcesz znaleźć Hermionę, to najpewniej…
- Doskonale wiem, gdzie ją znajdę. Idź razem z Ronem do
biura Potter i najlepiej znów napij się bez pytania tego likieru z wiśni, który
trzymam w biurku – Draco posłał mu wredny uśmieszek.
Harry zmarszczył brwi w konsternacji.
- Hej! Co w nim było? Piłem to przedwczoraj!
Draco nie odpowiedział, tylko zachichotał niczym przestępca
w kreskówce i żwawym korkiem opuścił kuchnię.
🌐🌐🌐
Hermiona
krążyła po bibliotece w tę i z powrotem, kompletnie nie wiedząc co powinna
dalej zrobić. Chyba od czasów wojny nie czuła się tak kompletnie zagubiona i
bezsilna, wobec tego, co się dookoła niej działo. Fakt pierwszy – ścigał ją
jeden z najgroźniejszych śmierciożerców w historii. Fakt drugi – śmierciożerca
ten planował stworzyć niesamowicie straszną broń, która mogła nawet przywrócić
do żywych jego ześwirowaną żonkę, której Hermiona bała się chyba nawet bardziej
niż Voldemorta. Fakt trzeci – ta sama świruska, Bellatix Lestrange, była ciocią
faceta, z którym całowała się mniej-więcej przez połowę ostatniej nocy, niczym
opętana hormonami nastolatka. Fakt czwarty – jej przyjaciele to idioci, którzy
zamiast domyślić się wszystkiego i bez zadawania pytań, poczekać aż sytuacja
się rozwinie, wprawili ją i Malfoya w szereg kompromitujących sytuacji. Co za
skończone bałwany! Niech się doczekają, że jeszcze kiedyś przyniesie im lunch!
Chyba, że ostro zaprawiony środkami na przeczyszczenie!
- Hej… - Draco wsunął swą cudownie jasną blond – głowę do
biblioteki.
- Hej – odpowiedziała, uśmiechając się do niego delikatnie.
- Pogadamy? – zapytał niepewnie.
- Jeśli o Harrym i Ronie, to wolałabym nie. Nie chciałabym
ulec pokusie, by wrócić na dół i użyć na nich klątwy patroszącej – uśmiechnęła
się lekko.
- Po tym zawsze zostaje straszny bałagan. Lepiej najpierw
ich skurcz, a później ja ich rozdepczę, jeśli twoje sumienie ci na to nie
pozwala – zaproponował z uśmiechem.
- Drastyczne, ale w sumie mi się podoba – Hermiona z uwagą
patrzyła na to, jak Draco powoli do niej podchodzi.
- Posłuchaj… Jeśli żałujesz tego, co się wydarzyło…
- Co? Oczywiście, że nie! – zaprzeczyła od razu.
Blondyn uśmiechnął się z zadowoleniem, widząc jej reakcję,
po czym złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.
- To świetnie, bo ja też nie – wymruczał, przesuwając nosem
po jej szyi i ciesząc się tym, jak nagle przyśpieszył jej od tego oddech.
- Oni są okropni. Będą nam psuć każdy dzień swoimi głupimi
docinkami – podzieliła się z nim niepokojem, oplatając jego szyję swoimi
ramionami.
- To nie będziemy się z nimi widywać – Draco pocałował ją
delikatnie tuż za uchem, wprawiając jej ciało w słodki dreszcz.
- Ale przecież to są nasi przyjaciele… - wyszeptała,
odginając głowę by dać mu lepszy dostęp do wrażliwych miejsc, w których
uwielbiała być całowana.
- Kupię ci nowych przyjaciół – obiecał, rozkoszując się jej
bliskością.
- Zgoda! – jęknęła, gdy przesunął głowę, by porwać jej usta
do kompletnie idealnego pocałunku.
Niestety szybki tupot kroków na schodach znów oderwał ich od
siebie.
- Zabiję tego, kto tu wejdzie – słowo daję! – warknął Draco,
niechętnie odsuwając się od niej.
Drzwi się otworzyły i do środka wpadł Harry, wyglądający
jakby sam Czarny Pan go właśnie gonił.
- A tobie co się stało? – zapytała Hermiona, zakładając ręce
na piersi, również zła, że przyjaciel znów im przerwał.
- Cicho! – warknął Potter. – Bo nas usłyszy i tu przyjdzie!
- Ale kto? – zdenerwował się Draco.
- Mantykora! – jęknął Harry, przykładając ucho do drzwi i
ewidentnie nasłuchując kroków.
- Skąd na Merlina, miałaby się tu wziąć Mantykora? –
zdenerwował się Malfoy.
Hermiona gruchnęła śmiechem, przytykając dłoń do ust.
- Chcesz mi powiedzieć, że nadal nie wycofałeś jej dostępu
do swoich osłon? – chichotała, całkowicie rozbawiona.
- Zapomniałem – burknął Potter, poprawiając okulary i
wyglądając przy tym niczym mały, zagubiony chłopczyk.
- Raczej nie chciałeś tego zrobić, więc nie rozumiem,
dlaczego teraz się przed nią chowasz?
- Mogę się wreszcie dowiedzieć o kim wy mówicie? – zapytał
skonsternowany blondyn.
Nie musieli mu odpowiadać, bowiem gdzieś z okolic półpiętra
rozległo się wredne i sykliwe:
- Potter! Wiem, że tam jesteś!
- Na gacie starego Salazara, czy to Pansy? – Draco gruchnął
krótkim śmiechem.
- Zamknijcie się! Ona tu idzie! – spanikował Harry.
- To ty się uspokój, Harry.
No naprawdę… Przecież cię przy nas nie przeklnie! – Hermiona podeszła do
drzwi, chcąc złapać za klamkę.
- A postawisz na to galeona? – zapytał z nadzieją Potter.
Hermiona nerwowo przygryzła wargę i cofnęła rękę.
- Słuszna decyzja, Granger. To byłaby całkowita strata pieniędzy –
wyszczerzył się Malfoy.
- Ratujcie mnie! – zawołał z przerażeniem Potter, ruszając
pędem, by ukryć się za plecami Dracona, gdy klamka wreszcie się poruszyła, a
drzwi powoli otwarły.
- A więc tu się wszyscy chowacie! – Pansy weszła do
biblioteki z wyjątkowo okropnie nienawistną miną, od razu szukając wzrokiem
obiektu swojej niezgłębionej pogardy.
- Cześć Pans, co słychać? – zagadała niewinnie Hermiona.
- Przyszłam tu, jak tylko się dowiedziałam, że w nocy
napadnięto na Jaspisowy Dworek. Dobrze, że mój mleczarz zna się z Millsem, bo w
życiu bym się nie dowiedziała, co się wydarzyło. Co z ciebie za przyjaciel
Potter, że nie dałeś mi znać, co z nimi? – wściekała się.
- Wszystko jest w porząd…
- Pytałam Pottera, a nie ciebie Malfoy! Ty zapewne wciąż
jesteś w szoku, więc lepiej wcale się nie odzywaj! No dalej Potter, natychmiast
mi wyjaśnij, dlaczego postanowiłeś zataić przede mną tę informację? Chcesz
ukraść ich przyjaźń tylko dla siebie, czy tak? Ty mały, wstrętny egoisto!
- Moja sowa zdechła w zeszłym tygodniu i nie miałem jak do
ciebie napisać – wyjąkał Harry, ledwie wyglądając jedynym okiem zza ramienia
Dracona.
- Ludwiga zdechła? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś! -
oburzyła się Hermiona.
- Bo jeśli nie jest pierwszą sową-duchem w historii, to
właśnie siedzi na parapecie za oknem i przeżuwa martwą mysz polną – wskazał im
Draco, chichocząc wrednie pod nosem.
- Co za durne ptaszysko! Musiało przylecieć zjeść swoje
śniadanie akurat tutaj? Na pieprzonego Merlina! Ten dom ma dwadzieścia cztery
okna! – jęczał Potter.
- I jeszcze śmiesz mnie okłamywać?! Ty! Pożałujesz tego! –
wydarła się Parkinson.
- Przepraszam Pansy, ale to moja wina – Hermiona mimo złości
na przyjaciela, postanowiła ratować jego przerażony tyłek. – Byłam tak zdenerwowana
po tym co się stało, że Harry nie mógł odstąpić mnie na krok i to, dlatego nie
napisał.
- Potter! Dlaczego nie poprosiłeś Malfoya, żeby to on
przypilnował Hermionę, a ty mógłbyś do mnie wtedy napisać? Dlaczego nigdy nie
wywiązujesz się dobrze ze swoich obowiązków? – psioczyła dalej Pansy.
Draco wreszcie gruchnął wrednym, głośnym śmiechem.
- Wiecie co… To jest naprawdę coraz bardziej niedorzeczne!
Od ponad pół roku, ty Parks na widok Pottera zmieniasz się w ziejącego ogniem
Rogogona Węgierskiego, co wcale nie dodaje ci uroku, a ty Potter, choć w życiu
pokonałeś prawdziwego smoka, Voldemorta i złapałeś kilka setek przestępców,
trzęsiesz portkami przed kobietką, która nie sięga ci nawet do podbródka! –
rechotał.
- Co ty kurwa najlepszego wyprawiasz Malfoy?! Jesteś moim
partnerem na służbie! Powinieneś chronić moje życie, a nie prowokować moją
rychłą śmierć! – dramatyzował Harry.
- Draco ma rację. Jesteście śmieszni! Nie obchodzi mnie jak,
ale macie wyjaśnić pomiędzy sobą tę sytuację z nieudaną randką sprzed ponad pół
roku. Ostrzegam, że jeśli tego nie zrobicie, to nie chce was widzieć na balu z
okazji mojego sukcesu w sobotę! – zaznaczyła dobitnie Hermiona.
- Hermiona! Nie możesz! Przecież mam tam być twoją osobą
towarzyszącą! – zawołał Harry.
- Trudno. Najwyżej pójdę sama – burknęła, zakładając
wymownie ręce na piersi.
- To wykluczone. Bardzo chętnie pójdę tam z tobą – Draco
błysnął do niej zębami w uśmiechu, od którego zmiękły jej kolana.
- Wspaniały pomysł! Bardzo ci dziękuję… - Hermiona cała się
rozpromieniła.
- I znowu gorszy od Malfoya. Czuję się jakbym wrócił do
czasów Hogwartu – marudził Harry.
- Pansy na pewno z tobą pójdzie, jeśli nie masz partnerki na
bal Potter – wtrącił Draco.
- Co?! – zawołali oboje.
- To doskonały pomysł. Nie powinniście obydwoje przychodzić
sami, jeśli możecie pojawić się tam razem. I tak dopilnowałam żebyście
siedzieli przy tym samym stole – poinformowała ich z uśmiechem Hermiona.
- To jest nie… - zaczął Harry.
- Nienormalne! – furczała Pansy.
- Niemożliwe… – szepnął Harry.
- Niewykonalne! – dodała Parkinson.
- Niebezpieczne… - jęknął boleśnie Wybraniec.
- Niedopuszczalne! – krzyczała dawna Ślizgonka
- Nieludzkie…
- Nieodwoływalne – wtrąciła Hermiona.
- Nieubłagane – zaśmiał się Draco.
- Nieodzowne – Hermiona wyszczerzyła się do przyjaciół.
- Czekaj! Czekaj chwilę… Na pewno wymyślę! – upierał się
Malfoy. – Mam! Nieodwracalne!
- I absolutnie nie znoszące sprzeciwu – zakończyła Hermiona
podchodząc do Malfoya i zgrabnie przybijając mu piątkę.
- Wy dwoje…! – warknęła na nich Pansy.
- Właśnie! Wy dwoje…
- Nie powtarzaj po mnie, Potter!
- Więc powiedz im coś, czym ich wreszcie zgasimy! –
frustrował się Harry.
- Zakończmy już tę dyskusję. Najlepiej będzie, jeśli po
prostu w spokoju o tym porozmawiacie – zaproponowała Hermiona.
- Albo możecie się też pieprzyć na zgodę. To podobno… –
Chciał doradzić im Malfoy.
- Obgadajcie to sobie! – przerwała Hermiona i od razu
asekuracyjnie złapała Dracona pod ramię, obawiając się, że kiedy dotrze do nich
sens jego słów, któreś z nich może spróbować natychmiast go zabić. Dlatego też
z prędkością zaklęcia wyciągnęła blondasa z biblioteki, mając nadzieję, że
pozostawili Pansy i Harry’ego w szoku na tyle długo, by nie zdążyli ich
wytropić i unicestwić.
Denerwowała
się… Wiedziała, że to śmieszne, bo to wcale nie było pierwsze wydarzenie
towarzyskie w jej życiu, na jakie szła z Malfoyem. Niemniej to nie było
zwyczaje wyjście dwójki przyjaciół na imprezę. Od ich pamiętnej nocy
pocałunków, obydwoje byli dość zajęci… Draco przesłuchiwał kogo mógł w ramach
poszukiwania Rudolfa Lestrange i jego wspólnika, a Hermiona zamknęła się w
Bibliotece Pottera i usiłowała znaleźć odpowiedź na to, czy można w jakiś
sposób przeciwstawić się mocy Sfery, jeśli już zostanie zebrana.
Udało im się skraść sobie wzajemnie ledwie garść pocałunków,
bowiem zarówno Harry jak i Ron, ciągle kręcili się gdzieś w pobliżu, a i
czujne, choć wesołe oczy Narcyzy Malfoy błądziły za nimi, gdy tylko pojawiali
się w zasięgu jej wzroku. To było deprymujące… Sami jeszcze nie wiedzieli na
czym stoją, dlatego Hermiona była zła, że nawet nie mogli o tym spokojnie
porozmawiać, wciąż obserwowani przez Pottera i matkę Draco (Ron zauważał tylko
to, że obydwoje są zarumienieni i pytał czy przypadkiem im nie za gorąco, albo
zastanawiał się czemu Malfoy raz ma wyprasowaną, a zaraz potem ostro
wygniecioną koszulę – bez dochodzenia do konkretnych wniosków).
Poprawiła ramiączko swojej krwisto-czerwonej, obcisłej i
długiej do ziemi sukienki oraz delikatnie przeczesała idealne skręty loków,
podpięte z jednej strony czerwoną różą. Czuła się seksowna i bardzo kobieca w
tej kreacji i miała nadzieję, że Draco również będzie tak uważał.
Przybył punktualnie – jak na arystokratę przystało, tylko
trochę się krzywiąc na to, że Shacklebolt wystrojony niczym do własnego ślubu z
kurtuazją komplementował jego matkę, ubraną w elegancką suknię w kolorze
szampana. Wyminął ich szybko na dole, nie chcąc psuć sobie humoru coraz bliższa
wizją tego, że jego matka jednak nadal mogła być na tyle w sile wieku, by mieć
nowego faceta i uprawiać z nim… Róże! Róże i inne badyle i absolutnie nic
więcej!
Draco poprawił swój elegancki krawat i sprawdził palcami czy
poziom rozmierzwienia jego włosów jest tak idealny, jak powinien być. Dopiero,
gdy wszystko wydało mu się odpowiednie, zastukał trzykrotnie w drzwi sypialni
Hermiony w domu Pottera i czekał na jej pozwolenie, mocno ściskając w dłoni
duży bukiet kolorowych kwiatów ze wszelkich odmian, które najbardziej lubiła.
- Proszę… - padła jej śpiewna odpowiedź.
Draco wszedł do pokoju, błyskając zębami w szerokim
uśmiechu… I potknął się w progu, prawie wypuszczając bukiet z rąk.
- Wszystko w porządku? – zaniepokoiła się Hermiona.
- Wielka Morgano… - jęknął, patrząc na nią szeroko otwartymi
oczami.
- To tylko ja – Hermiona uśmiechnęła się niepewnie.
- Wyglądasz obłędnie – wyszeptał, luzując lekko krawat.
- Dziękuję. To dla mnie? –wskazała na bukiet.
- Co? Ach kwiaty! Tak. Dla mnie… Znaczy one są dla ciebie! –
Draco poczuł się jak idiota, niezdolny do wypowiedzenia sensownego zdania.
Czyli prawie jak Ron Weasley.
- Wspaniałe. Szybko wstawię je do wody i możemy ruszać –
Hermiona podeszła, by odebrać bukiet, jednak Draco nadal mocno zaciskał na nim
pięść, gapiąc się na nią jak głody wilkołak w czasie pełni.
- Mogę? – zapytała nie bardzo rozumiejąc, dlaczego blondyn
nie chce ich oddać.
- Co? – zapytał mrugając, próbując dostroić obraz do tego
cudu, który stał przed nim.
- Na pewno wszystko w porządku? – Hermiona poważnie zaczęła
się martwić, czy ktoś go czymś nie skonfundował.
- Tak… Nie… Merlinie! Zapierasz mi oddech i odbierasz rozum!
– Draco złapał ją drugim ramieniem i przyciągnął do gwałtownego pocałunki, nie
bacząc na to, że miażdży pomiędzy nimi bukiet.
Hermiona roześmiała się szczerze, gdy wreszcie pozwolił jej
się od siebie oderwać.
- Harry mówił, że na przyjęciu będzie dużo ochrony. –
Wreszcie wyjęła bukiet z jego drżących rąk i przywołała wazon.
- Tak, ale mimo wszystko nie oddalaj się za bardzo ode mnie,
Pottera albo Weasleya – poprosił.
- Obiecuję – zapewniła z uśmiechem, ustawiając wazon na
swoim nocnym stoliku.
- Jeszcze jedno… Nie dałem ci jeszcze nic z okazji twojego
sukcesu… - Draco wyjął z kieszeni marynarki podłużne, aksamitne pudełeczko.
- Och! To zupełnie niepotrzebne! – Hermiona spłoniła się
uroczo.
- To tylko taki drobiazg – zapewnił, wręczając jej prezent.
Otworzyła ostrożnie pudełko, mając nadzieję, że Malfoy nie
zwracał uwagi na to, jak mocno trzęsły jej się dłonie.
- Ale piękny! – zachwyciła się, patrząc na złoty wisiorek o
podwójnym splocie, zwieńczony przepiękną przewieszką w kształcie litery H,
wykonaną z rubinu.
- Cieszę się, że ci się spodobał – Draco uśmiechnął się do
niej z radością.
- Pomożesz mi? – Hermiona podała mu pudełko, po czym szybko
zdjęła swój wisiorek z czarnych korali i czekała, aż Draco pomoże zapiąć jej
nowy podarunek.
- Nie musisz go zakładać…
- Ale bardzo chcę! Jest naprawdę przepiękny – uśmiechnęła
się do niego przez ramie.
Draco delikatnie odgarnął jej loki na jedno ramię i zapiął
szybko wisiorek. Zaraz później musnął ustami jej odkrytą szyję, powodując tym u
niej gęsią skórkę.
- Nie możemy się spóźnić… Jestem gościem honorowym –
wymruczała, zadowolona z tego, jak blisko niej teraz był.
- W porządku… Ale może dziś po balu odprowadzę cię do domu?
– zapytał opierając podbródek o jej ramię.
- Może lepiej ja ciebie? Tutaj pewnie zwali się reszta biura
aurorów, by dokończyć popijawę – Hermiona odwróciła się w jego ramionach
uśmiechając się kusicielsko.
- Koniecznie powinnaś mnie odprowadzić, inaczej nie będę
czuł się dostatecznie bezpieczny – Malfoy mrugnął do niej i wyszczerzył się w
szerokim uśmiechu, w duchu modląc się by czas przyśpieszy i bal już się
skończył.
- Będę cię chroniła własną piersią – zapewniła.
- Koniecznie piersią – szepnął, nim pocałował ją po raz
ostatni nim musieli wreszcie wyjść.
🌐🌐🌐
Witam Was! 😎
No i już historia za półmetkiem... Szybko, prawda? Takie uroki maratonu 😆
Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa o tej pracy - to taka odskocznia od poważnych planów na obecne i kolejne dramione, więc miło mi, że dobrze się przyjęła 😊
Mam nadzieję, że dalsze rozdziały będą podobnie dobrze odebrane 😋
Do zobaczenia jutro z cz. nr IV! 😘
Pozdrawiam!
Venetiia.

Pierwsza 😻
OdpowiedzUsuńJestem
OdpowiedzUsuńJest i wątek miłosny. W końcu jedno z nich zrobiło krok do przodu. Jestem bardzo ciekawa tej relacji Narcyzy z Ministrem Magii hah, to może być ciekawe. No i oczywiście mam nadzieję, że uda im się pokonać tą „Sferę”.
UsuńJest i wątek miłosny. W końcu jedno z nich zrobiło krok do przodu. Jestem bardzo ciekawa tej relacji Narcyzy z Ministrem Magii hah, to może być ciekawe. No i oczywiście mam nadzieję, że uda im się pokonać tą „Sferę”.
UsuńPierwsza!
OdpowiedzUsuńDobra dobra juz mialam wielki plan na dzisiejszy komentarz,ale wszystko poszło sie pieprzyc. Ale to nic. I tak kiedys bede pierwsza. Wytrzymałam 3 dni nie czytajac tego opowiadania. Ale nawet glupi by nie wytrzymał do piątku wiedząc ze tutaj pisze sie coś tak wspaniałego. Wiec po części jestem z siebie dumna. Wiec Kochana przeczytałam i wiem ze to jest bomba! Kurwa zakochałam się w tej historii. Podoba mi się perspektywa wielkiej przyjaźni Draco i Hermiony,która powoli przeradza się w wielka miłość. Piekne to. Pisze ogólnikowo,bo inaczej nie potrafię. Nie potrafię przestać się śmiać z niedorozwiniętego mózgu Rona i az nadto mądrego Harrego. Ciesze się z postawionego pierwszego kroku przez Hermione ktora jest zajebista w tej historii. Boże potrafisz tak napisac ze człowiek zaczyna dopiero co czytać a tu takie wielkie rozczarowanie ze to juz koniec rozdzialu. Ale będę czekała na kolejny z niecierpliwością na kolejny:) a wiem,że to moze mało istotne Ale ciekawi mnie który z braci Weasleyow to gej...
UsuńJestem! Czytam! Cały dzień czekałam 🙂
OdpowiedzUsuńKurcze.. Trzecia!
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Veniku, a może raczej noc?
OdpowiedzUsuńAjjjj cieszę się jak głupia do sera 😂😂 cudowny rozdział 😻😻 lecę spać i nie mogę się doczekać jutra 🥺 dobranoc wszystkim! 💙
OdpowiedzUsuńCUDO!!! Harry tutaj to poprostu wygryw 😂 Miejmy nadzieję, że Pans go nie zabije 🤣 Ron to taki ciota. Żeby nie zauważyć takiej miłości trzeba być naprawdę ślepym 😂 Mam nadzieję, że pomiędzy Draco i Mionką wszystko będzie w porządku ❤️ Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ❤️
OdpowiedzUsuńUff..ale zrobiło się gorąco 🔥 mam nadzieje ze w kolejnym rozdziale czeka nas upojna noc. Tak się cieszę ze w końcu coś miedzy nimi ruszyło, zbyt długo ukrywali swoje uczucia biedactwa 😢 W ogóle myslalam ze się posikam podczas sceny z szukaniem szkła kontaktowego i modleniem się żeby się znalazło🤣🤣 zreszta, cały rozdział był przekomiczny, te ich kłótnie i docinki no i Ron który w ogóle nie czai co się swieci. Chłop myśli tylko o żarciu🤣 swoją droga ciekawa jestem jak zareaguje kiedy się dowie o H i D czy będzie z tym w porządku?
OdpowiedzUsuńOk, tu się tyle naśmiałam, że aż mnie brzuch rozbolał xD I nie wiem od czego zacząć 😅
OdpowiedzUsuńDobra, może od czegoś mniej zabawnego na początku. Dlaczego mi do głowy nie przyszło, że mogło chodzić o Rudolfa Lestrange'a?! Tajemniczy Pan L. to był Rudolf! Ale w życiu bym nie pomyślała, że chciałby wskrzesić Bellatrix... Choć jeśli był jej tak bardzo oddanym mężem, to jednak nie powinnam być tym jakoś bardzo zaskoczona. Ale czy ona też go tak bardzo kochała, jak on ją? Przecież tą wariatka miała takiego bzika na punkcie Voldemorta, że serio się dziwię, że Rudolf mógłby chcieć jednak ją wskrzesić.
Ale teraz przejdźmy do czegoś zabawniejszego xD Ron i ten jego brak logicznego myślenia i wyciągania wniosków o obserwacji xD Nie wierzę, że się nie zorientował, co się działo między Hermioną a Draco, skoro chyba już wszyscy zdążyli się w tym zorientować 😅 No ale to Ron, on nie widzi nic po za jedzeniem, które mógłby w siebie zmieścić 🙈
Czyżby się kroił ojczym dla Draco? 😁 Narcyza i Kingsley są tak zaskakującym połączeniem, że w życiu bym na to nie wpadła, no ale trzymam za nich kciuki. Fragment o uprawianiu róż mnie wręcz rozwalił i nie mogłam przestać się śmiać.
Tak samo jak z Szyszymory xD Cóż za słodkie określenie dla Pansy xD Widać, że Harry bardzo przepada za Pan 😂 Cóż się tam podziało, że tak bardzo się teraz nienawidzą, a wszystko co można między nimi wyczuć, to pogarda. No ale liczę, że faktycznie sobie wszystko wyjaśnią jak należy i będą się wspólnie bawić na balu.
No i moje słodziaczki! W końcu się pocałowali! A jak już do tego doszło, to spędzili nad tym pół nocy 🙈 Co tam się musiało dziać w takim razie 😁 W ramionach Draco czas leci szybciej, jak się potrafi odpowiednio okazję wykorzystać 😅 Czekam na więcej z ich strony ❤️
ja się serio popłakałam ze śmiechu :D
UsuńUwielbiam humor Venika :D
Tak naturalny, błyskotliwy :D
No ja też nie pomyślałam, że może chodzić o wskrzeszenie Belli! Ale w sumie jak ona była szalona to może Rudolfowi też się udzieliło??
Harry i Pansy to wydaje mi się takie kto się czubi ten się lubi :D
Jejku dziękuje za dedykacje 🥰 umiliła ciężkie poranne wstawanie do pracy po wolnym 😅
OdpowiedzUsuńBoże kocham ten rozdział 😂 to wkurzenie Draco i Hermiony na przyjaciół. Harry i jego podejrzliwość i nawet Ron i jego senny instynkt aurorski pewnie nawet sobie nie zdawał z tego sprawy 😂
Tak się ucieszyłam gdy Hermiona wręcz rzuciła się na Draco widząc ze jest życie i nic mu nie jest 🥰 taki naturalny instynkt jakby robili to codziennie nie tylko z kwestii przyjaźni 😊
I ta w końcu poważna rozmowa w pokoju Miony. Jak jej Malfoy wytłumaczył a ona mu w końcu na to pozwoliła. Zobaczyła ze plotki to tylko plotki i cudownie ze dała się ponieść chwili choc mogło to być spowodowane również ostatnimi wydarzeniami to na pewno fakt ze Malfoy jednak nie jest jak „dziwka z Nocturna” na pewno dużo tutaj dał 😎 I TEN POCAŁUNEK 🤩 oni tak do siebie pasują jak puzzle! A potem nie mogłam ze śmiechu jak Harry ich „przyłapał” na szukaniu i modleniu xd taka para do tańca i różańca 😂
I czyżby Cyzia i szanowny pan minister? Harry ma konkurencje w zostaniu nowym tatusiem Dracona.
Pansy jest ognista uwielbiam ja taka a Potter przy niej to takie dziecko niezdarne ... ah kto się czubi ten się lubi.
Draco na widok Hermiony tak seksi to moj ulubiony Draco 😅
Czyli będzie opis balu? Oby oby 🥰
Jak ja kocham to opowiadanie ❤️❤️
Powtórzę to znowu OJEJU JAKIE TO JEST DOOOOBRE 😍😍😍😍 MISTRZOSTWO PO PROSTU 🧡
OdpowiedzUsuńUśmiałam się przy tym niesamowicie🤣🤣 "Szkło komunikacyjne "🤣🤣 Padłam... ta cudowna relacją Rona z jedzeniem 🤣🤣.
A teraz tak na poważnie w życiu bym n to nie wpadła, że Rudolf Lestrange żyje! I jeszcze ten chory pomysł,ze sferą wskrzesić Belle🙈🙈🙈🙈 ta dwójka chyba byłaby gorsza od Voldemorta.. Ale pomyślałam sobie właśnie ze mogli by chcieć wskrzesić i jedno i drugie😱😱
Draco I Hermiona! W koncu się na coś odważyli! Aż miło się o nich czyta.. na prawdę Harry i Ron za grosz subtelności 🤦♀️Może Rona zamroczony przez jedzenie odebrał mu całkowita zdolność myślenia i zauwaznia rzeczy oczywistych 🤣🤣. Potter i Pansy to dopiero zabawna sytuacja.. Harry przy Pansy jest jak trusia 🤣 niby facet z jajem a tu proszę....wystarczy jedno spojrzenie Parkinson.. ubawiłam się po pachy...
I nasza Kochana charyzmatyczna Narcyza panuje nad wszystkimi 😝
Jej relacją z Kingsley'em jest taka słodka ❤ niby ludzie w kwiecień wieku a tu proszę... co te uczucia robią z ludzmi...🤪💛
Dziekuje za publikacje i czekam dzia z niecierpliwością na kolejną część.
Ściskam 🚀🚀
Kolejny rozdział, przeczytam po pracy ale po komentarzach widzę że się dzieje 😃😍🥰
OdpowiedzUsuńPierwszy pocałunek był zajebisty :D uśmiałam się przeokrutnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jak rozwija się historia, jest taka luźna i swobodna🔥 ciekawa tylko jestem o czym jeszcze nie wiemy jeśli chodzi o Sferę 😢
Dużo weny kochana ❤️ I do zobaczenia jutro!
Super opowiadanie. Choć raz Ron nie jest tym najgorszym
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest tak urocze, ze po prostu się rozpływam ❤️ Bardzo podoba mi się relacja Harry’ego, Rona i Draco. I nie mogę się doczekać żeby zobaczyć do knuje Rudolf 🤬 Mam nadzieje, ze nikt już za bardzo nie będzie mieszać między naszymi golabeczkami🌟 Niecierpliwie czekam na następna cześć 🔥
OdpowiedzUsuńTak! Cudownie! Łuhu!
OdpowiedzUsuńAle cieszę się ich małymi krokami!
I strasznie lubię tutaj Harrego, to taki kopaprany żartowniś, trochę taki śmieszek orzeszek :D
Ale się dzieje!
To opowiadanie jest genialne, wycieram właśnie łzy ze śmiechu 😂💕 Harry i Ron to po prostu komedia! Ale Draco i Herm dobrze im dogadują 😁
OdpowiedzUsuńZ jednej strony się cieszę, że to opowiadanie jest takie krótkie, bo chyba bym nie wytrzymała z czekaniem na dużą ilość rozdziałów, a z drugiej szkoda że w piątek już będzie po wszystkim :c
Czekam już na kolejną część i trzymać kciuki za dużo weny ❤️
Uwielbiam takiego Draco. Jest poprostu idealny😍 Z każdym kolejnym rozdziałem skrada coraz bardziej moje serce ❤️ przystojniaczek ❤️
OdpowiedzUsuńNo i Harry! Ten to rozwalił system tym chowaniem 😁 jest przezabawny i fajny z niego ziomek 😉
Czekam na kolejną część bo tak wiele jeszcze do wyjaśnienia jest ✊☺️
Modlili się 😂😂 oni to są zabawni a Ron jak zawsze nie ogarnia 😂
OdpowiedzUsuńCudowne! No i pocałunek dramione! Doczekaliśmy się! Draco taki opiekuńczy jest strasznie uroczy chociaż muszę przyznać że to jak złości się na chłopaków mnie śmieszy! Ron który nic a nic nie ogarniam... Jak on został autorem?! Czekam na kolejną części !
OdpowiedzUsuńWyję ze śmiechu 😂 szkło komunikacyjne... tfu kontaktowe! 😂 boskie!
OdpowiedzUsuńPottera chyba zamorduję za to przeszkadzanie 😀 a miała być pokuta! 😈 chociaż chyba Pansy mnie wyręczy 😂
No i Ron - taki niedoinformowany....
Powrót cioci Belli... nie nie nie - nie widzę tego zdecydowanie 😀
Kolejny rozdział przyniesie cos dobrego... juz tyle na to czekamy 😀
Powtórzę sie żebyś czasem nie zapomniała - uwielbiam to opowiadanie! ❤️
To Pandy wyją??? Pierwsze słyszę :P
UsuńOj tak niech Pansy da popalić Harry'emu za przeszkadzanie Dramionkom :D
Cudowne. W końcu Hermiona i Draco wykonali jakiś ruch. A chłopcy tacy dociekliwi, Ron mało ogarnięty w tych sprawach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ❤
O ja cie, o ja cie, oja cie 🤪 😍 Jaram się 😃
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - Kingsley i Narcyza!!!
Po drugie - RON GŁODOMÓR i jego wieczne gadki o żarciu mnie rozwaliły 😄Jest taki Oblivious i nic nie widzi, co pod jego nosem się dzieje 😂
Po trzecie - Harry i Pansy to jakaś komedia 🤣 Ale się uśmiałam 😊
No i po czwarte, najważniejsze❗️- długa noc spędzona na pocałunkach naszych Dramionków 😍💕❤️Tak się ciesze, że Hermiona to zainicjowała, to było hot 😍Tak samo hot jak przemyślenia Draco na jej temat 💕
Humor tutaj jest na najwyższym poziomie i bardzo mi poprawiasz humor tym ❤️
Dziękuję 😊
No a teraz nam się szykuje bal, a mam nadzieję, że afer party będzie jeszcze lepsze (if you know what I mean 😚🤪) ❤️❤️❤️
Jak dobrze, że następny rozdział już za parę godzin 😊Kocham takie maratony 💕
Jakie to jest genialne! 🤩
OdpowiedzUsuńDraco i to jak odebrało mu mowę i rozum na widok Miony 😂😂 mistrzostwo!
I to jak Potter chowa się za Malfoyem przed Pansy 😂🙈 jak sb to wyobrażam to nie mogę że śmiechu xdd
Czekam na dalszy ciąg! 🤩
Bardzo zabawnie wykreowałaś postacie 😂😂 To jest świetne!😍
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie, szkoda, że to tylko pięć części. Nie mogę się już doczekać dalszego ciągu tej historii. Ciekawe jak Draco by zdefiniował szkło kontaktowe hahahahah
OdpowiedzUsuńWspaniały Ron! Dziękuję za niego!
OdpowiedzUsuńGenialne jest to opowiadanie :) Dialogi mistrzostwo
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Tak czułam ze za tym stoi Lestrange. Bardzo mi się podoba postać Harrego i Rona w tym opowiadaniu 😀 bardzo mi przypadły do gustu ich charaktery i sposób w jaki je przedstawiłaś ! A Hermiona i Draco po prostu cud 😍😍
OdpowiedzUsuńUwielbiam te opowiadanie 😀😀 dodaje do ulubionych ❤ Ron taki nie domyślny ale i tak bardzo lubię tutaj postać jego jak i Harrego ;)
OdpowiedzUsuńNarcyza i Kingsley dobry materiał na parę 😀 Jestem ciekawa czemu Pansy i Harry tak się zachowują xd dobry seks i zaraz im przejdzie 😀 Ciekawe jak Hermiona i Draco będą zachowywać się na balu. Pewnie znowu będzie jakaś akcja z sferą...
Czekam na następny!
Pozdrawiam
Ale jaja! Ale jaja! Te calowańsko! 😍😍😍 aż tuptam nogami co to będzie po balu!😈 o ile cos tam się nie wydarzy!
OdpowiedzUsuńRon w Sferze, jest najlpeszy z najlepszych😁
Harry i Pansy-wariactwo 🤣
Niech to opowiadanie się nie kończy 🙏🏻🙏🏻🙏🏻
Nie mogłam się przestać śmiać. Harry to ma takie wyczucie a oni wcale nie lepszy. Co to za teksty...Wariactwo xD
OdpowiedzUsuńNarcyza i King też ładnie sobie poczynają, chyba Draco będzie miał nowego "ojca" xD
Cieszę się, że przynajmniej między Draco i Herm w końcu zaczyna się coś dziać i to tak intensywnie:P
Buźka:*
Ten fragment z modlitwą za odnalezienie szkła komunikacyjnego rozwalił moj umysł że połączenie mózg- usta nawalił i nie byłam w stanie przestać się śmiać 🤣🤣🤣dobrze że nie uszkodziło to moich styków w pęcherzu bo na bank miałabym kłopoty a sprzątania to już wgl 😱🙈😆😅
OdpowiedzUsuńTen rozdział w całość powala co kawałek to lepszy tekst ❗Każdy kolejny dialog zaskakuje mnie na maksa 😆
Tłumaczenia Draco i Hermiony co do ich kleczenia a te interesowne pytania Harrego po co ? na co ? dlaczego? kiedy dobrze wiedział co zaszło ale nie mógł sobie darować droczenia z nimi i wymuszenia przyznania się przed samym sobą do sytuacji 😁
A ten moment o nietkniętym łóżku Draco to świetny jest 🙈😍
"- Najwyraźniej całą noc, bo łóżko w pokoju Malfoya jest nietknięte – Potter posłał im perfidny uśmieszek.
- Posłałem je zanim tu przyszedłem – skłamał natychmiast Draco.
- To ciekawe… Bo nawet nie przydzieliłem ci żadnego pokoju, a twoja pościel wciąż czeka na dole byś mógł się gdzieś ulokować – Harry wyszczerzył się do niego.
- Na Merlina, Harry! Możesz się już wreszcie zamknąć, nim przeklnę twój durny łeb stąd do Doliny Godryka i z powrotem?! – wydarła się na niego Hermiona.
- Mogę… Choć robię to niechętnie – przyznał Wybraniec, po czym otworzył drzwi, zapraszając ich tym gestem do wyjścia, ale nawet na chwilę nie rezygnując z drwiąco-triumfującego uśmieszku."
Już widzę te jego mine przy słowach
"Mogę... choć robię to niechętnie "😅😆😆😆
No cała ta scena to SZTOS 😍❗
A ten moment kiedy Ron doznaje olśnienia i pyta o wino które się rozlało🙊🤣 gdyby nie to że ostatecznie zirytował tym Hermione to nie przestała bym się śmiać 😆
A i jeszcze ten fragment Pansy-Harry o sowie jak w desperacji tłumaczy się czemu nie dał jej znać co się dzieje bo podobno sowa mu zdechła a ona z 24 okien wybrała sobie akurat to na zjedzenie posiłku kiedy miała być martwa 🙊🤣🤣🤣 To było Epickie ❤❗
Dzięki Twojej wenie i pomysłom jestem w cudownym nastroju 🥰❗
Świetny rozdział ❤❤❗
Wgl świetne opowiadanie ❤❤❤❗
Czekam na więcej 🙏😍❤❗
Merlinowi niech będą dzięki 🙏🙏🙏❤❗ w końcu udało mi się dodać komentarz 🎉🎉🎉❗😅😊 najpierw nie skopiowałam a blogger mi go odrzucił a teraz jak skopiowałam drugi to blogger się uparł że nie doda mojego krótkiego komentarza 😅🤬😤😉 nareszcie się udało JUPI 🎉🥰❗
UsuńPS. JEDYNY plus jest taki że znowu mam strzałeczkę w lewo 😍😍😍😍🎉😁
UsuńJest cudownie! Ach te całowańsko😀😀😀
OdpowiedzUsuńRon jest tutaj chyba najlepszą wersja siebie 😁
A Harry i Pansy...🤣 bardziej wybuchowy jest chyba koktajl Mołotowa😄
Czekam na to co wydarzy się po balu i na balu 😀
Jest cudownie! Ach te całowańsko😀😀😀
OdpowiedzUsuńRon jest tutaj chyba najlepszą wersja siebie 😁
A Harry i Pansy...🤣 bardziej wybuchowy jest chyba koktajl Mołotowa😄
Czekam na to co wydarzy się po balu i na balu 😀
Dramionki 😍💚
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. Bardzo podoba mi się dynamika między bohaterami, a modlenie się" spowodowało u mnie wybuch śmiechu 😁😁
OdpowiedzUsuńUciekli cali i zdrowi ufff kamień z serca 😊 Lestrange?? Ale no jak? Venik Ty to umiesz w kryminały!!!
OdpowiedzUsuńTa scena w pokoju to cudo!!! ❤ te emocje, to zwątpienie, zmartwienie, pocieszenie i ten kojący dotyk ❤ rozmowa o Belli a potem sztos! Cudowny pierwszy pocałunek 😍
Draco, który jednak nie jest podrywaczem tylko zakochanym w Hermionie facetem 😁
No nie! Harry! Czy musiał im przerwać?
Ma szczęście bo sie konkretnie uśmiałam tą ich rozmową 😂
Szkła komunikacyjne 😂😂😂 płaczę 😂😂😂
Cudowne, humorystyczne z takim smakiem 😁😁😁
Och Ron 🤣🤣🤣 czy on kiedykolwiek doda dwa do dwóch 🤣🤣🤣
Aurorzy to zdecydowanie powinni dostać naganę!!!
King i Narcyza 😁 o wow 😁
Mantykora 🤣🤣🤣 hahaha Venik genialnie przedstawiłaś bohaterów 😁 już mi brakuje słów jak świetne jest to opowiadanie 😁
Hahaha tyle słów na "nie" 🤣🤣🤣🤣 to po prostu niesamowite 😁😁😁
Zdecydowanienie nowe trio daje czadu. Płacze ze śmiechu 🤣🤣🤣 Dramionki jak zawsze wspaniale. Kocham maratony i krotkie opowiadania 🥰🥰 Niby leci szybko ale jest tutaj tyle roznych wątków, co tylko potwierdza,ze Venik jest geniuszem pisania 🥰😭🥰
UsuńPowiem krótko A treściwie zajebiste opowiadanie😉😂😂
OdpowiedzUsuńPłaczę ze śmiechu, rozmowy z Harrym i Ronem po pocałunku, jeszcze na deser rozmowa z Pansy. Siedzę w pracy i się uśmiecham do tego komputera jak mysz do sera hahaha. Szkła komunikacyjne wygrały wszystko! Idąc tropem idealnych bohaterów: niesamowicie, nieodwracalnie, nieodzownie potrzebne opowiadanie w moim życiu <3
OdpowiedzUsuńPłakałam ze śmiechu 😂 uwielbiam to opowiadanie ❤️ Szkło komunikacyjne hahahahaha 😂😂😂😂😂
OdpowiedzUsuńAaaa ❤️❤️ dramione!! Idelanie. Szkło komunikacyjne XDDD hahahahahah
OdpowiedzUsuńI czeka nas Hansy 😍 uwielbiam ich! Pansy jako mantrykora xd co się musiało zdarzyć na ich randce, że pół roku później nadal to wypominaja sobie xd taki dzielny Wybraniec xd
Ron, oh ron
Taki niczego nie świadomy mały Ron 😂 hahaha
No dobra, nie pomyślałabym, że pan L. To będzie Lastrange...i jeszcze będzie chciał przywrócić Bellatrix
OdpowiedzUsuńTo słodkie, że Hermiona też się martwi o Draco i pobiegła do niego, gdy pojawił się u Harrego cały i zdrowy. Dobrze że już sobie wyjaśnili jak to było z tą Astorią i och, ten ich pierwszy pocałunek, w końcu coś się zadziało 🥰
Chyba już mogę stwierdzić, że uwielbiam to opowiadanie! Jest przekomiczne, no płakałam ze śmiechu jak szukali szkła kontaktowego i modlili się,żeby je znaleźć 😂😂😂
No i Narcyza i Kingsley, nie spodziewałam się takiego połączenia 😅 Draco chyba nie jest z niego do końca zadowolony, też mnie rozbawiła ta scena w kuchni 😂 właściwie wiele było takich momentów, nie sposób wszystkich wymienić 😅
No co się stało na tej randce Pansy i Harrego, że on ja nazywa Mantykorą i się przed nią chowa 😂
Pan L. na prawdę spodziewałam się Lucjusza, jak zawsze zaskoczyłaś :D Po raz kolejny śmieję się w głos. Kiedy Draco porównał się do Rona, że nie jest w stanie sklecić jednego zdania - genialne. Pansy jeszcze nam ustawi do pionu Pottera, ciekawe co się wydarzyło na randce, ale znając życie to Harry pewnie popełnił jakieś faux pas :D
OdpowiedzUsuńRon i Narcyza to mistrzowie w wprawianiu w zakłopotanie Draco i Hermiony. Chociaż największy ubaw chyba miał Harry. Świetnie wrócić do tego opowiadania.
OdpowiedzUsuń