środa, 9 grudnia 2020

"Od pierwszej chwili... czyli Rozejm oczami Smoka" - ETAP AD.4

 Dedykacja: Dla Wszystkich, którzy prosili o ten rozdział w komentarzach, wiadomościach i komunikatorach 😘💚


🐉🐉🐉


      Prawie wcale nie spał tej nocy. Leżał na kanapie, wpatrując się w sufit i myśląc o tym, jak ogromny błąd popełnił nie uciekając we właściwym czasie. Miałby teraz spokojne życie, z dala od tego całego bagna, w jakie wpakował go ojciec. A teraz miał żonę, z którą połączono jego magię i jego duszę… Już nigdy nie pozbędzie się jej ze swojego życia tak do końca. Zdrzemnął się najwyżej z kwadrans, gdy za oknem wstawał świt. Postanowił coś zrobić. Przywołał z sypialni czyste ubrania i poszedł do łazienki, by się ogolić i jakoś ogarnąć.

Znalazł w niej trzy torby z jakimiś damskimi fatałaszkami, domyślił się, że były one przeznaczone dla Granger. Najpewniej jakiś skrzat domowy dostarczył je tu w nocy. Dobrze. Wolałby żeby nie paradowała przed nim przez cały dzień w jego własnym szlafroku… Nie po tym, co się wydarzyło w nocy.
Nie patrzył na siebie w lustrze. Wiedział, że nie mógłby znieść swojego własnego widok. Obserwował tylko dokładnie ruch żyletki po swojej skórze. Tylko na tym mógł się skupić.

Właśnie kończył się golić, gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich Granger… Oczywiście była owinięta tym przeklętym skrawkiem satyny. Jak nic musi jej kupić jakiś szlafrok. Wiedział, że tam stoi, ale nie od razu na nią spojrzał. A co jeśli się przed nim rozpłacze? Co jej wtedy powie…? Bo „przepraszam” brzmiało nieco groteskowo w kontekście tego, co jej zrobił…
Nie mógł jej jednak ignorować, dlatego wreszcie odwrócił głowę.

- Zaraz kończę – powiedział cicho i szybko opuścił wzrok.

- Dobrze… - wyszeptała, po czym wyszła i zamknęła drzwi.

Zaklął cicho pod nosem i wyrzucił żyletkę do kosza. Sięgnął po swoją wodę kolońską i poklepał gładkie policzki, choć najchętniej dałby sobie mocno w twarz.

Wyszedł z łazienki i mimowolnie na nią spojrzał. Nie wyglądała na przerażoną, obrzydzoną, ani załamaną… Zdziwiło go to, ale i nieco uspokoiło. Może nawet uda im się porozmawiać?

- Na wieszaku masz nowe ubrania. Będę w kuchni – poinformował, po czym odszedł, chcąc zrobić jej jakieś śniadanie.

Miał nadzieję, że akurat da się namówić i coś zjeść. Nie chciał by popadła w depresję lub melancholię… Nie wiedział jednak, jak ona się zachowa. Pozostało mu liczyć na to, że jakoś to będzie.


🐉🐉🐉
  

                Gotowanie od zawsze go uspokajało, dlatego cieszył się, że miał taką możliwość. Choć danie wyglądało naprawdę apetycznie, on nie mógł nic przełknąć. Gula zaległa mu w gardle, dławiąc go na samą myśl o jedzeniu. Miał nadzieję, że do lunchu nieco mu to przejdzie.

               Skończył szykować obfite śniadanie i z ulgą nalał sobie świeżo zaparzonej kawy. Już sam jej aromat nieco poprawił mu humor. Musiał jeszcze tylko jakoś przetrwać ten dzień… A jutro poprosi Pansy o pomoc. Może ona będzie mu potrafiła powiedzieć, co ma zrobić skoro jego plan na dystansowanie się od Granger, tak żeby mu nie przeszkadzała nie będzie mógł wypalić. Nie powinien pozwolić jej zamieszkać w osobnej komnacie, bo jak nic ktoś wcześniej czy później spróbowałby ją skrzywdzić. Śmierciożercy lubi piękne kobiety i brutalne zabawy… Nie miał wątpliwości, że wielu zamarzyło sobie już wczoraj, by ją kiedyś zerżnąć. Jeśli zostawiłby ją samą sobie, mogła nie być się w stanie obronić. Jeśli jednak ci pokręceni zbrodniarze zauważą, że on dba o nią jako o swoją prawowitą żonę, to na pewno odwaga na to, by ją skrzywdzić z większości z nich szybko wyparuje. Nikt nie lubił mu wchodzić w drogę, wiedząc jakie są jego wpływy. Tak naprawdę zostanie mu tylko Flint, który nie odpuszcza nigdy… I być może Theodore Nott, bo Granger chyba na poważnie wpadła mu wczoraj w oko.
Stał przy oknie i rozmyślał o tym, jak powinien z nią teraz postępować. Co zaproponować?


🐉🐉🐉

 
                Od razu poczuł, że weszła do pokoju. Nie chciał jednak się jeszcze do niej odzywać. Potrzebował uspokojenia myśli i poukładania sobie w głowie, zanim zacznie z nią rozmawiać.
Wreszcie jednak odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią, przesuwając po niej wzrokiem od stóp do głowy.
Salazarze… Ona naprawdę była śliczna! Wyglądała, jak żywo wycięta z jakiejś księgi o starożytnych boginiach. Piękne proporcje ciała, cudowny i głęboki kolor włosów, niespotykana barwa oczu i te usta… jakby wykrojone ze wzoru, lekko różowe, naturalnie piękne.
Nagle zachciało mu się śmiać i nie powstrzymał uśmiechu, który mimowolnie wypłynął na jego twarz. Nie mógł się bardziej pomylić, sądząc, że po tych wszystkich latach, ona nadal będzie rozwrzeszczaną, zaniedbaną brzydulą.
Jak widać legenda o brzydkim kaczątku i pięknym łabędziu miała też swoje odbicie w prawdziwym życiu…

- Głodna? – zapytał, by wreszcie odpędzić od siebie te wysoce nieodpowiednie myśli.

- Nie – odpowiedziała, co go nie zdziwiło, bo takiej odpowiedzi się właśnie spodziewał, ale na szczęście w tym samym czasie, ona podeszła do bufetu i zajęła jedno z krzeseł.

- I tak musisz zjeść. Nie widziałem, żebyś wczoraj coś tknęła – oznajmił cierpko, po czym postawił przed nią wielki talerz z jajkami, bekonem, fasolką oraz kiełbaskami.
Obok położył koszyczek z pieczywem, sztućce, serwetkę i masło, a zaraz później szklankę soku pomarańczowego i duży dzbanek kawy w komplecie z pustą filiżanką.

- Masz tu skrzaty domowe? – zagadnęła go.

- Nie. Sam lubię gotować – odburknął, nalewając sobie kolejną filiżankę kawy.
Nie przepadał za skrzatami domowymi, ale korzystał z ich pomocy, jak każdy arystokrata. Jednak najlepiej i tak mu smakowało, gdy sam sobie coś ugotował. Po prostu bardzo to polubił.

- Sam to przygotowałeś? – spytała, a Draco wyraźnie usłyszał zdziwienie w jej głosie.

W odpowiedzi jedynie skinął.

- Dodałeś trucizny? – zakpiła, jednak mimo to, sięgając po stućce.

- Jakbym śmiał, najdroższa! – wysilił się na cyniczny uśmieszek, w duchu uświadamiając sobie, że chyba pierwszy raz w życiu kogoś tak nazwał.
Czy naprawdę nigdy nie powiedział tak do Astorii, ani do żadnej innej swojej kochanki?

Granger jadła śniadanie, co go nieco ucieszyło. Jeszcze raz przyjrzał się całej jej postawie. Wyglądała zupełnie normalnie i zachowywała się dość swobodnie. Odetchnął krótko. Czyli, że nocny epizod nie zniszczył jej życia i nie złamał poczucia własnej godności?
Salazarze… to doprawdy wspaniale! Odetchnął głębiej, z ulgą.

- Powiesz mi teraz, co tak właściwie się wczoraj wydarzyło? – poprosiła, nalewając sobie kawy.

Nie mógł powstrzymać śmiechu. O co ona konkretnie go pytała, bo tak się składało, że wydarzyło się cholernie wiele. Wybór, ślub, rytuał… i najbardziej przykry seks w jego życiu.

- Zasnęłaś w trakcie? Nie zauważyłaś, że zostaliśmy małżeństwem?-  zapytał w odpowiedzi.

- To niestety zdążyłam zarejestrować. Pytam, co to był za rytuał i dlaczego najpierw Sun Zi kazał mi łapać za dłonie tych wszystkich mężczyzn!

- Nie mam pojęcia co i jak sprawdzał. Powiedziano nam tylko, że jeden z nas będzie musiał cię poślubić. Oczywiście moje życiowe szczęście musiało się wyczerpać akurat w tej jednej, przeklętej chwili – chciał się na nią zezłości, znów jej coś zarzucić, albo zwalić na nią całą winę, jednak wiedział, że to nie ona powinna być obiektem jego gniewu.
Lucjusz Malfoy – tylko on tu był wszystkiemu winien.

- Jakbyś nie zauważył, też nie skaczę z radości! – zawołała hardo, a on spojrzał na nią nieprzychylnie.
Już teraz wiedział, że nici z prób jej ugładzenia. Będzie taką małą, kłótliwą jędzą przez cały czas. Przekichane!

- A powinnaś. Gdyby to był Flint albo Ress, to najpewniej właśnie leżałabyś w ambulatorium pod okiem uzdrowicieli! – mówił poważnie.
Ress nie zniósłby odmowy i związał ją, a potem bawił się tak długo, jakby miał ochotę. A Flint na pewno chciałby ją od razu zdominować i sprowadzić do roli swojej posłusznej seks zabawki. Każdy skrawek oporu, wypleniłby z niej brutalnością i gwałtem.

- Wiesz, jak nas z tego wyplątać? – spytała cicho.

Spojrzał na nią z ukosa.

- To ty tu podobno jesteś tą najmądrzejszą, ja mam tylko czystą krew – odpowiedział, choć gdzieś z tyłu głowy wiedział, że na nic im jej wiedza, czy inteligencja… Chyba, że sami zapragnęliby stworzyć antyzaklęcie do rytuału jedności dusz… To jednak byłoby cholernie skomplikowane i trudne.

- Nigdy nie widziałam takiego rytuału zaślubin, ale jestem pewna, że jak się dowiem co to było, to znajdę sposób, żeby to jakoś odwrócić – zapewniła.

Znów ledwo poskromił śmiech. Ta jej hardość i pewność siebie była naprawdę wyjątkowa. Była jednocześnie eteryczną pięknością i kobietą ze stali. Ciekawe połączenie…

- Coś szybko ci się znudziłem, żoneczko!

Sięgnął po dzbanek, by nalać sobie kawy, ciekaw tego, jak zareaguje na to, jak ją nazwał.

- Domyśla się, że ja tobie też!

Bez oporów popatrzyła mu w oczy, wciąż taka zdeterminowana… Cóż myliła się. Nie był znudzony, tylko coraz bardziej zafascynowany. Dość niebezpieczne uczucie, ale nie mógł mu przecież zaprzeczyć.
Postanowił nie ukrywać przed nią dłużej tego, co najprawdopodobniej ich spotkało.

- Myślę, że to był Unum et anima una.

Granger wybuchła gromkim śmiechem, ale on starał się zachować maskę powagi. Musiała zrozumieć, że wcale nie żartował…

- Żartowałeś, prawda? – spytała, jakby czytając mu w myślach.

- Nie.

- Musiałeś żartować! To starożytny rytuał, zakazany od wieków, nikt nie może…

- Przez kogo zakazany? Na razie nie mamy żadnego ministerstwa magii, które by mogło go zakazać… - przypomniał jej.

Widział jak przerażenie wypływa na jej śliczną buzię. Była teraz w kompletnym szoku. Czy już do niej dotarło, że właśnie została na niego skazana do końca życia? Zapewne tak i stąd u niej ten paniczny strach.

- Może jednak się mylisz? Przecież zaklęcia do rytuału, zaginęły przed setkami lat…

Mówiła cicho, a jej głos lekko drżał. Chyba próbowała znaleźć właśnie jakieś argumenty za tym, że Draco jednak nie miał racji.

- A jak myślisz, ile lat ma Sun Zi? – zapytał nieco warkliwie.
Sam nie wiedział dlaczego, ale irytowało go, że była taka zdruzgotana tą wiadomością… Mogłaby już lepiej krzyczeć i panikować, ale nie płakać na myśl o spędzeniu z nim reszty życia.

- To niemożliwe!

- Tak sądzisz? Sprawdźmy!

Sam nie wiedział, czy to złość za jej reakcje, czy czysta ciekawość sprawiła, że chwycił za leżący tuż obok niego nóż i przejechał nim po swojej dłoni. Zabolało, a krew popłynęła, ale on poczuł dziwną ulgę, gdy się zorientował, że wciąż może poczuć coś więcej do siebie samego, niż gorycz.
Granger wpatrywała się w swoją dłoń, po której wędrowała złota linia. Nie było już wątpliwości…

- Zaklęcie dało ci znać, że coś mnie zraniło… - wyjaśnił, sięgając po różdżkę, by uleczyć zranienie, ale tylko dlatego, by jej nie narażać za długo na widok swojej krwi.

- Zaczekaj! – poprosiła, zeskakując z krzesła i idąc w jego stronę.

Draco wstrzymał oddech. Salazarze! Czy ona naprawdę podejdzie i dobrowolnie go dotknie? Po tym co jej wczoraj zrobił? Nie potrafił znaleźć wystarczająco dobrego określenia na to, co teraz o niej pomyślał.
Dzielna, odważna, wyrozumiała, wspaniała…

Bez chwili zawahania złapała go za dłoń i przyciągnęła ją bliżej do siebie, przyglądając się uważnie zranieniu.  Po chwili powoli przejechała po ranie swoim palcem.

Draco poczuł przejmujące ciepło, a w jego ustach zagościł nagle słodki smak… Coś jak cynamon i pomarańcza. W tym czasie rana się zasklepiła.
Uniósł wzrok i spojrzał na Granger. Ona już wiedziała.
To na pewno było Unum et anima una.

*Unum et anima una. - łac. Jedna dusza.


🐉🐉🐉


Granger wyraźnie zbladła i nic nie mówiła. Puściła jego rękę i zaczęła patrzeć na jego stopy, najpewniej w ogóle tego nie rejestrując.

- Tylko mi tu nie mdlej – powiedział, starając się przywrócić ją do świata, w obawie, że faktycznie zaraz mu się tu przewróci.
Uniosła głowę i popatrzyła na niego.

- Nie wyplączemy się z tego… - powiedziała cicho, wyraźnie tym zrozpaczona.

- Nie – odpowiedział krótko, starają się odczuć to samo.
Gdzie była jego rozpacz, za utraconą szansą na inne życie? Powinien przecież ją czuć.

- Ale… - Granger najwyraźniej miała zamiar się rozpłakać.

Westchnął cicho, postanawiając powiedzieć coś, co go nawet wczoraj rozbawiło.

- Miałaś rację, mówiąc, że tym co nas rozdzieli, będzie śmierć.

Widział, że znów zaczyna odpływać. Jeszcze chwila i przyrżnie głową w granitowy blat…

- Hej! Mówiłem, że masz nie mdleć! – złapał ją za przedramię, licząc się z tym, że może go odepchnąć.
Zamiast tego zachwiała się na nogach i dosłownie wpadła mu w ramiona, opierając się czołem o jego bark.

- To sen. To musi być sen. To tylko koszmarny sen… - szeptała.

- Też bym chciał w to wierzyć... – odparł cicho, mając nadzieję, że nie zauważyła, jak bardzo się spiął od jej bliskości.

Położył jej dłonie w talii, bo miał wrażenie, że za chwilę razem mogą nie utrzymać równowagi.
Zwłaszcza, że Granger chyba nieświadomie użyła pod prysznicem jego mydła… Pachniała jak on, co zamiast go zirytować, wywołało zupełnie inną reakcję…

- Co my teraz zrobimy? – Granger uniosła głowę i spojrzała mu w oczy.
Nigdy nie widział jej tęczówek z takiego bliska. Miały prześliczny kolor.
Prr! Malfoy! Opamiętaj się! – upomniał samego siebie.

- Nic. Będziemy żyć dalej – odpowiedział, siląc się na swobodny ton i próbując doprowadzić do porządku swoje chaotyczne myśli.

Nagle Granger wyraźnie zesztywniała i odsunęła się od niego, a zaraz później odwróciła do niego plecami. Czyżby dotarło do niej jakieś wspomnienie z zeszłej nocy? Cholera… Wiadomo, że to było nieuniknione.

- Skończ śniadanie – nakazał jej takim tonem, by zrozumiała, że nie żartuje.

- Nie chcę – marudziła, ale widział, że zmierza w stronę kawy.
Cała ona. Nawet w Hogwarcie zawsze było ją widać rano z kawą. Sam nie wiedział dlaczego to zapamiętał.

- Ja też nie chcę rzucać na ciebie klątwy posłuszeństwa, ale zrobię to, jeśli zajdzie taka potrzeba – ostrzegł, choć w sumie miałby na to ochotę.
Ona jak nic ucieknie do Feniksów przy pierwszej, lepszej okazji, sprowadzając tym na nich kłopoty. Musiał jakoś temu zapobiec.  

Granger znów popatrzyła mu w oczy.

- Zaklęcie jedności dusz, jest tak silnie wiążące, że jeśli rzucisz na mnie jeszcze jakiekolwiek inne zaklęcie łączące nas dwoje, to mogę to mocno przypłacić zdrowiem. A jeśli ja zachoruję, to i ty zapewne nie będziesz czuł się dobrze z powodu klątwy... – wyjaśniła.

Faktycznie była mądra. I niestety mówiła prawdę. To nic, musiał wymyślić coś innego.  

- Masz racje. W takim wypadku nie pozostaje nam nic innego, jak ustalić pewne zasady.

- Zasady? – spytała chyba tym zaskoczona. – To śmierciożercy mają w ogóle jakieś zasady?

- Owszem mamy zasady – odpowiedział zaciskając pięść pod blatem, by nie utracić spokoju.
On do cholery jasnej nie miał nic wspólnego ze śmierciożercami! No może poza mrocznym znakiem i tym, że ich przywódcą był jego przeklęty ojciec.

- No wprost umieram z ciekawości jakie! –  Granger wyglądała trochę jak rozjuszony kot.
Kolejne jej ciekawe oblicze… Gdy wściekała się w szkole, wyglądała jak napuszona miotła, teraz wyglądała po prostu porażająco…

- Na przykład takie, że obcinamy język, jeśli ktoś niepotrzebnie pyskuje, jak wściekła jędza! – powiedział, mając nadzieję, że zrozumie, że ma przestać się kłócić, bo poza złością, wywołuje to w nim jeszcze inne uczucia…

- Posłuchaj mnie uważnie, Malfoy…

- Masz nie mówić  do mnie po nazwisku!
No i wściekł się mocniej, bo to nazwisko w jej ustach zabrzmiało niczym obelga, a on nie zamierzał jej na to pozwolić!

- Nie mogę tak mówić, nawet gdy jesteśmy sami? – zapytała go.

- Nie, bo wtedy nigdy się od tego nie odzwyczaisz – wymyślił ten argument na poczekaniu.

- A ty, jak masz zamiar się do mnie zwracać? – spytała chyba chcąc go sprowokować.

- Przy ludziach „moja droga” lub „najdroższa” – odpowiedział pierwsze co mu wpadło do głowy.
Mógłby nazwać ją też inaczej… Ale nie chciał sobie teraz formułować tych określeń w głowie.

-  Godryku! Już mam dreszcze ze wstrętu! – Granger obrazowo zademonstrowała, jak się wzdryga.

Ledwo zdusił warknięcie, wyraźnie mając już dość tej rozmowy, która jak nic, niechybnie zmierzała do kłótni. Wolałby tego uniknąć, ale nie mógł jej odpuszczać, musiała wiedzieć, że to nie żarty.

- To określenie będzie najbardziej trafne, bo drogo mnie kosztuje opanowanie się na tyle, by cię jednak nie udusić gołymi rękami!

- Nie licz na to, że kiedyś powiem do ciebie „mój drogi”! To uwłaczające mojej godności – brzmiała jak dawna Granger ze szkoły, gryfońska kłótliwa małpa!

- Masz się do mnie zwracać z szacunkiem. Nie obchodzi mnie, co będziesz mówić, ma to brzmieć, jakbyś mnie szanowała! – warczał, mając ochotę walnąć pięścią w blat.
Wiedział jednak, że nie powinien jej straszyć w ten sposób.

- Czyli mam tylko udawać, że cię szanuje? – zapytała, chyba tym zdziwiona.

- Nie oszukujmy się. Żadne z nas nigdy nie odczuje tego naprawdę. Nigdy się nie szanowaliśmy i nigdy nie będziemy!
Miał nadzieję, że zabrzmiał przekonywująco, bo tak naprawdę on już ją poniekąd szanował. Za odwagę, za determinację, za to, że stała tu przed nim taka dzielna, taka rozemocjonowana, a nie złamana i upodlona, tym co zrobił jej w nocy.

- Dobrze. Z wszystkich tych okropności, wolę już zwracać się do ciebie po imieniu. Może się jednak przy tym nie udławię – postanowiła.

Nie mógł się opanować przed wygłoszeniem kąśliwego komentarza, po prostu nie potrafił.
 
- Mam paść na kolana w geście podziękowań za twoje cholerne poświecenie?

- Powiesz mi, co miałeś na myśli, mówiąc o jakiś zasadach? –  Granger usiadła z powrotem na barowym krześle i sięgnęła po widelec, co go szczerze ucieszyło.

Było wiele zasad do wygłoszenia, sam nie wiedział od czego zacząć, ale jedna myśl dręczyła go najmocniej i nim się spostrzegł wymówił to na głos.

- Pierwsza zasada. Trzymasz się z daleka od Weasleya.

Granger popatrzyła na niego, nie kryjąc zaskoczenia.

- Jak sama wspomniałaś, lepiej nie łączyć Unum et anima una, z innymi zaklęciami wiążącymi, w tym z zaklęciem wierności. A nie mogę sobie pozwolić na skandal, z udziałem mojej żony. Jeśli będziesz trzymała się od niego z daleka, to nie zajdzie obawa, że odwalisz coś nieodpowiedniego – wytłumaczył, starając się zachować spokój i samemu sobie nie dać w twarz, za te nieodpowiednie uczucia.
Czy on naprawdę zaczynał być o nią zazdrosny? Nie. To chore.

Widział jej ledwo stłumioną złość i emocje kumulujące się w niej z każdą chwilą mocniej. Był pewien, że zaraz wybuchnie. Naskoczy na niego i go ochrzani. Jednak o dziwo Granger uspokoiła się i spojrzała mu w oczy.

- Dobrze, o ile ty nie będziesz się zbliżał do Astorii Greengrass. Chyba nie chcesz przypadkiem spłodzić gdzieś na boku, jakiegoś bękarta? Twój ojciec pewnie nie byłby tym zachwycony…

Miał wrażenie, że zaraz pokruszy sobie zęby. Ona śmiała mu dyktować warunki…? Niby na jakiej podstawie? I jeszcze wmieszała to jego przeklętego ojczulka… Doprowadziła go tym na skraj wściekłości. Poczuł nagłą ochotę, by się odegrać. Też ją wkurzyć. Doprowadzić do takiego stanu, w jakim sam teraz był…

- Nie martw się. Nie mam zamiaru cię zdradzać, skarbie. Wystarczy, że nie będziesz wciąż leżała, jak martwa kłoda, a myślę, że jakoś się dogadamy.

Pożałował tych słów, jak tylko je wypowiedział. To był cios poniżej pasa i poczuł wstręt do siebie samego za to, że w ogóle o tym wspomniał. Przecież sam chciał jak najszybciej o tym zapomnieć. To najpewniej i tak jej nie wkurzy, tylko bardzo mocno zrani…

Zaskoczyło go, gdy Granger nagle przeskoczyła przez bufet, niczym wilkołak pragnący pożreć ofiarę. Zareagował instynktownie, łapiąc ją za nadgarstki, zanim zdążyła sięgnąć rękami do jego twarzy.

Przyciągnął ją mocno do siebie, chcąc ją zmusić, by się natychmiast uspokoiła, lecz ledwo zdjął ją z blatu, a kopnęła go mocno w łydkę. Trafiła akurat w tę, która mocniej ucierpiała w czasie jednej z klątw wujka Voldzia, więc nie utrzymała jego ciężaru i nagle upadł, ciągnąc ją za sobą na ziemię.
Oboje opadli boleśnie na kolana, a ich wściekłe oddechy zmieszały się ze sobą.
Draco wciąż dopiero przyjmował do wiadomości to, że Granger znów zaatakowała go fizycznie. Mugolskie zapędy widać z niej do końca nie wyparowały.

- Jak śmiesz w ogóle tak do mnie mówić, ty przeklęty draniu?! Puszczaj, bo cię zabiję! – wrzeszczała, szarpiąc się z nim.

- Chyba do reszty postradałaś rozum, że znów doskakujesz do mnie z łapami, ty skończona wariatko! – miał ochotę przyciągnąć ją do siebie i zmiażdżyć w uścisku, by się uspokoiła.
Wiedział jednak, jak nic dałaby mu za to znów w twarz.
Jednak gdy, spróbowała znów się wyrwać i wstać, nagle pchnął ją na ziemię i przycisnął się do niej.

- Natychmiast zejdź ze mnie ty wstrętna świnio! – wydzierała się, rzucając się i wierzgając.

To była straszne… Ale wcale nie chciał jej puścić. Po raz pierwszy od kiedy ponownie ją zobaczył, poczuł odrobinę władzy nad nią i spodobało mu się to uczucie. Nie chciał przestać.

- Czyli jednak wciąż umiesz być waleczną lwicą, co? A już myślałem, że wojna zmieniła cię w łagodnego Memortka! – zakpił, siadając na niej i unieruchamiając ją swoimi biodrami.

Mógł ją zmusić do uległości jeśli chciał. Mógł ją zdominować. Mógł wziąć ją na podłodze własnej kuchni, a ona nie mogłaby go powstrzymać. Mógł tak wiele…
Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego, że Granger przestała walczyć i leży pod nim całkowicie sparaliżowana ze strachu.
Przeraziło go to, o czym przed chwilą myślał. Szybko jednak przywrócił się do porządku i mocniej nad nią pochylił.
Musiał grać dalej i utrzymać swoją maskę. 

- Zasada numer dwa Gr… Hermiono. Nigdy więcej mnie nie atakuj, zrozumiałaś? – powiedział to cicho, starając się brzmieć pewnie, nieomal nonszalancko.
Miał nadzieje, że ona nie wyczuła tego, jak mocno waliło mu teraz serce i tego, że krew napłynęła mu w pewne strategiczne miejsce, bo jej zapach i bliskość po prostu na niego działały.

- Dobrze… - wyszeptała, Granger, a on zrozumiał, że ona się go teraz naprawdę bała.

Ledwo zdusił w sobie słowa przeprosin. Chciał ją objąć, powiedzieć jej, że wcale nie chce zrobić jej żadnej krzywdy, a później… Przeniósł wzrok na jej usta. Były różowe i po prostu śliczne. Dolna warga była nieco pełniejsza od górnej. Zapewne smakowały teraz kawą… A może miały też jakiś własny, specyficzny smak? Chciał się tego dowiedzieć…

Gdy dotarło do niego co wyprawia, oderwał się od niej gwałtownie, wstał i zrobił kilka kroków w tył, choć tak naprawdę miał ochotę od razu uciec na taras i gdzieś się teleportować. Musiał natychmiast się opanować i wrócić do normalności.

- Zasada numer trzy! Zawsze masz wyglądać i zachowywać się, jak dama, więc z łaski swojej przestań się tarzać po ziemi, jak dzikie zwierzę i wstawaj! – starał się zabrzmieć pogardliwie i tak, by myślała, że cała ta sytuacja w ogóle na niego nie wpłynęła.
Salazarze… co się z nim działo? Dosłownie nie poznawał samego siebie!
Żadna kobieta jeszcze nigdy tak silnie na niego nie działała. 

Granger podniosła się z podłogi, dziwnie rozkojarzona i zarumieniona. Pozostawało mu jednak mieć nadzieję, że nie będzie się go teraz bała…

- Zasada numer cztery. W ministerstwie zawsze trzymasz się blisko mnie. Będziesz współpracowała tylko z tymi ludźmi, których ja ci wskażę. Jasne? – zaczął mówić, nie chcąc jej dać czasu na zbędne rozmyślanie.

- Mogę chociaż wiedzieć dlaczego? – spytała, poprawiając bluzkę, a on dopiero teraz zauważył, że jej się podwinęła.
Dobrze, że nie wcześniej… kto wie, co by zrobił gdyby to zobaczył.

Żeby zająć czymś ręce, wyjął z szuflady swoją różdżkę i zaczął sprzątać rozbitą porcelanę. Złamał własne zasady o nie czarowaniu w apartamencie, ale sytuacja była przecież wyjątkowa.

- Nie możesz. Masz się tylko stosować – odpowiedział na jej pytanie.

Granger założyła ręce w dość buntowniczej postawie. Czyli jednak nie strach, tylko złość… Cholernie imponująca kobieta!

- Czyli ja mam zasady, których mam przestrzegać, a ty co masz? – zapytała go dość cierpko.

- Ciebie na karku! – odwarknął szybko, zły, że jego emocje ponoszą bardziej od niej.
Był mężczyzną do cholery! Powinien być bardziej opanowany.

- Czy ty myślisz, że sama się o to prosiłam? Sądzisz, że tego chciałam? – powiodła dłonią dookoła, chcąc mu gestem pokazać, o co jej chodzi.

- Trzeba było się nie zgadzać! – wypomniał jej.

- I trwać w tej wojnie przez kolejne dziesięciolecia? Rozejrzyj się! Naszego świata już nie ma! O co tu jeszcze walczyć, jak prawie nic już nie zostało?

- Szczerze mówiąc, liczyłem na to, że zawalczysz o swój związek z Weasleyem i dlatego się nie zgodzisz.
Nie mógł się pozbyć ochoty na uśmiech. To musiałby być prawdziwy cud, by Weasley wyrósł na przystojnego i odważnego mężczyznę, pasującego do tej walecznej ślicznotki. Niemniej zapewne go bardzo kochała, skoro była z nim przez tyle lat.

- A dlaczego ty nie zawalczyłeś o swój i wczoraj nie odmówiłeś? – zripostowała szybko.

I znów wspomniała o Astorii… Temat, którego chciał uniknąć. Bo wkrótce ona będzie spędzała samotne wieczory w ich komnatach, gdy on będzie chodził się pieprzyć z Greengrass, by jakoś złagodzić napięcie, które w nim wywoływała swoją osobą. Pozostawało mu tylko mieć nadzieję, że nie  zdarzy mu się przy tym, znów fantazjować o niej. Nie mógł tego robić…

- Nie byłem w żadnym związku. Nie praktykujemy podobnych rzeczy w naszej społeczności. Związki zaczynają się u nas od zaręczyn – odpowiedział to, co mu się pierwsze nasunęło na myśl.

- Czyli co? Wcześniej tylko się niezobowiązująco ze sobą zabawiacie? – zadrwiła.

Uśmiech mimowolnie wypłynął mu na usta. Dokładnie tak! On i Astoria zabawiali się ze sobą i będą to robić nadal… Bo był facetem, który miał swoje potrzeby, a oczekiwanie, że Granger zacznie je zaspokajać, było tak nierealne, jak to, że jego ojciec nagle stanie się dobrym człowiekiem.

- Dokładnie tak! – znów powtórzył swoją pierwszą myśl.

Granger nie kryła swojej pogardy, co w sumie też go bawiło.

- Mimo wszystko, też mogłeś wczoraj odmówić. Nie pozwolę ci zwalić całej winy na mnie. Ja nie wiedziałam w co się pakuje. Ty doskonale wiedziałeś, co może się stać, gdy podszedłeś do mnie i złapałeś mnie za rękę!

Westchnął, czując, że ten poranek zmęczył go bardziej niż trening Qudditcha. Niby co jej miał powiedzieć? Postanowił, że powie jej prawdę.

- Serio myślisz, że miałem na to jakiś wpływ? Nie bądź naiwna, Granger…

Chrząknęła i posłała mu wymowne spojrzenie.
Zaklął cicho pod nosem. Miała rację. Też musiał się odzwyczaić od nazywania jej po nazwisku.
No nic, postanowił, że nie ma się co dłużej bronić, tylko czas najwyższy znów sięgnąć po alkohol. Naprawdę tego potrzebował.
Czuł, że ten dzień naprawdę może potrwać całą wieczność…

 🐉🐉🐉

Na wasza prośbę - jest 😋
Zapewniam, że opowiadanie nie będzie tak długie, bym przepisywała każdą jedną ich wspólną scenę z perspektywy Dracona. Później będą większe przeskoki, ale koniecznie chciałam te ich pierwsze dni razem opisać Wam bardziej szczegółowo 😉
Nadal uważam, że to... wiecie co, ale nie pozwalacie mi mówić, ale skoro jednak się podjęłam, to brnę dalej 😁

 TNMŻ w okolicach weekendu - zapewniam, że będzie na pewno, bo już kończę kolejny rozdział. 

WOW czeka na kolejną falę weny - oby szybko!

Pozdrawiam Was Serdecznie!

Venetiia.


79 komentarzy:

  1. Ja również jestem ! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Rozejm! Jaram się każdym rozdziałem!! To jest coś cudownego !!
      Ten Draco jest moim ulubionym ! ❤❤
      Niesamowite jak szybko potrafił docenić wszystkie dobre cechy Hermiony. Zaintrygowała go od pierwszej chwili, więc nic dziwnego, że tak na nią reaguje ❤
      Ahhh nie mogę się doczekać reszty 🥰🥰
      Mam nadzieję że następny rozdział OPC-ROS też niedługo dostaniemy 🥰🥰

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję 🥰

      Usuń
    3. Ja też!! Zwłaszcza że będzie się działo 😍😍😍😍😍

      Usuń
    4. Ja pochłonę dosłownie wszystko 😅😋😇

      Usuń
  2. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem tego opowiadania i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby wiadomo co będzie ale to są zupełnie inne emocje, inne rozważania, inne spojrzenie - podoba mi się zobaczyć inny punkt widzenia, zwłaszcza, ze pisze to jedna osoba...
    Moje uznanie za to jak potrafisz przedstawić historię z dwóch różnych punktów widzenia (choć pewnie potrafiłabyś opisać to z perspektywy kilku innych osób).
    Mam nadzieję, że nie stracisz zapału i weny bo jest to bardzo odświeżające móc zagłębić się w znaną historię z drugiej strony. Cudo 💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  4. Ajajaj jak zwykle bosko 😍

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zgadzam się na mówienie że to "Oodgrzewany kotlet". Jest tutaj zupełnie coś innego! Tyle jego emocji ! Mogę to zrozumieć zobaczyć co i jak się czuł kiedy to wszystko wokół nich się działo...i jak się zmieniał w relacji z Hermioną..🧡.
    Cudeńko 💞💞💞
    Ściskam Rakieta 🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze żeby wszystkie seksy były 🤣😂😅 dramy nie są tak istotne 😅😂🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarlota jak chyba widziałam gdzieś jak Venik pisała, że rozpisanie mają być jeszcze inne sceny seksów i po cichu na to liczę 😄❤

      Usuń
    2. Będa rozpisane inne sceny. Scena przy drzwiach - pierwszy seks z jego perspektywy, a zaraz później bedzie opisana cała noc - duuuuużo seksu (pamiętacie, że się nie wyspała?) :D
      Scena seksu pod prysznicem - gdy odbije ją z łap Pottera i Łasicy.
      Scena na dywanie przed kominkiem, po tym jak go zadowoli w jego gabinecie.
      Scena w wannie po wyrzuceniu Loreny za drzwi :D
      Scena w sypialni po wyjściu Notta, zanim pójdą na śniadanie z Krumem :D

      Usuń
    3. Będzie się działo, będzie się czytało 😏😏😏

      Usuń
    4. O Salazarze, ale będzie czytania 🙉
      Can't wait! ❤❤❤

      Usuń
    5. O cudownie ❤❤❤
      Tyle rewelacyjnych scen przed nami 😁

      Usuń
    6. Już nie mogę się doczekać 😍🙏

      Usuń
    7. O tak! I do tego jeszcze scena, jak Hermiona zrobi striptiz 😈😈😁

      Usuń
    8. Scena przy drzwiach to moja ulubiona ❤️

      Usuń
    9. 🤤🤤🤤🤤🤤🤤🤤🤤🤤🤤🤤

      Usuń
  7. Oj Malfoy szybko się uzależniłeś od żony 🙊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym etapie to nie uzależnienie, tylko fascynacja.

      Usuń
  8. Kocham szczera i wielka miłością ten odgrzewany kotlet bo teraz smakuje chyba jeszcze lepiej !!!!!
    I założę się że cała masa osób się z tym zgodzi !!
    I wg Draco chciał sypiać z Astoria? A to mała szuja :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też pomyślałam to samo! Co? Chciał zdradzać Herm?! Ale szybko mu ten pomysł przejdzie 😂😄

      Usuń
    2. To było do przewidzenia, na samym Rozejmie czekałam tylko czy pójdzie do kochanki, czy ogarnie "gacie" 😅 na szczęście Hermiona nie przeciągnęła bardziej tego pustynnego postu, 😁

      Usuń
  9. Tak jak uwielbiam Rozejm z perspektywy Hermiony tak wersja Draco jest jeszcze lepsza ❤️nie rozumiem dlaczego nazywasz to odgrzewanym kotletem, bo to jest po prostu świetne! Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chcę więcej... to jest genialne 😍

    OdpowiedzUsuń
  11. Z radością dostrzegłam nową publikację, bardzo mi się podoba! Choć wspominasz przeskoki (bardzo je znielubiłam w tym opowiadaniu, pod koniec, ale i tak się tym ciągle jaram) to myślę, że i tak standardowo zapewnisz nam sporo rozrywki ☺☺☺💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  12. Osobiście nie miałabym nic przeciwko temu jakbyś każdy rozdział opisała z perspektywy Draco, vo uwiebilam tą historie, ale krótsza wersje też biorę zachłannie ❤️
    Aj! Jak w tym Draco wirują emocje, a właściwie buzują! Tyle sprzeczności i pokus! Kocham! DZiekuej i czekam na więcej ♥️
    Wennnyyy dużooo😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej a gdyby tak z każdego opowiadania była/y wersja/e oczami innego/ych bohatera/ów? Mogłoby być bosko. Fakt faktem dużo odgrzewanych kotletów (mogłoby się znudzić i "zepsuć wrażenia), ale w sumie nigdy nie próbowałam sobie wyobrazić opowiadań oczami innych bohaterów... Brzmi jak dobry plan na dni bez rozdziału ☺😉😌

      Usuń
  13. Venik to arcydzieło 😁😁😁🔥🔥❤️ dawaj nam tu szybciutko kolejne rozdziały bo przebieramy nogami niecierpliwie.

    OdpowiedzUsuń
  14. To tak, najpierw było mi żal Draco, miał takie wyrzuty sumienia ☹ to takie smutne, że musiał zrobić to wbrew sobie i nawet nie mógł spojrzec na siebie w lustrze ☹
    Potem sama byłam zafascynowana tym co o niej myślał 😁
    Potem się wkurzyłam! Jakie schadzki z Astorią? Ale no faktycznie, to nie związek pomiędzy nimi, Hermiona zaczęła go kręcić więc napięcie murowane...
    Te jego emocje podczas tej rozmowy w kuchni ❤
    Kocham ❤ i zabraniam mówić o kotletach! Żadnych kotletów Venik słyszysz???

    OdpowiedzUsuń
  15. K O C H A M 😻😻😻💖

    OdpowiedzUsuń
  16. Och jak strasznie za tym tęskniłam ❤️❤️❤️🥰🥰🥰
    Venik kiedy kolejny rozdział Znakomitości?😘
    Będziesz kiedyś pisała jakieś opowiadanie tylko z perspektywy Draco, bo chyba się zakochałam 😳🥺❤️❤️❤️
    Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów wszystkiego ❤️❤️❤️
    Przesyłam MOC od #venetioholiczek
    #WENADLAWOW
    #WENADLAOPC-ROS
    #WENADLATNMŻ
    #WENADLAZNAKOMITOŚCI
    #WENADLAVENIKA
    Morsmordre 💜🐲💜

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja bardzo czekam na opis 9 rozdziału. Czy mam co liczyć na wyjaśnienie jak to się stało, że zasnęli razem, wtuleni??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam słabą pamięć do szczegółow, chyba zacznę Rozejm na nowo 😌 choć może zacznę od dziesiątki skoro proponujesz

      Usuń
  18. Naprawdę fajnie się to czyta z jego perspektywy ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak! Nawet nie wiesz, jak na to czekałam!😍 Mów o tym co chcesz, ale ja to traktuje jak całkowicie inną historie 😁 Sama mówisz, że tylko na początku będą się powtarzały sceny z ich początków właśnie, a potem będziesz robić przeskoki czy pisać inne sceny, więc to nie jest odgrzewany kotlet!😁
    Szkoda mi go, że tak się czuł z tym, co między nimi zaszło. Bardzo to przeżył i ta scena w łazience wtedy bardzo to zobrazowała. Teraz nawet nie wiedział jak się wobec niej zachowywać, tyle skrajnych emocji się przez niego przewijało. Ale No spodobała mu się od razu trzeba przyznać. Jak już emocje z dnia poprzedniego opadły to w końcu mógł się lepiej przyjrzeć małżonce i docenić jeszcze raz jej urodę i inteligencję 😁 Ta scena, jak Herm się rzuca na niego mnie za każdym razem rozwala xD No i te ich utarczki słowne na początku też.
    Czekam na więcej! Pozdrawiam cieplutko! ❤️😘

    OdpowiedzUsuń
  20. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW 💚
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział napisany fantastycznie, cudo! ❤️ Tak dobrze oddaje to, co czuł Draco... No sztos, cud miód, mega mi się podobał, jak zwykle Veniku :P
    To, co też mi się w nim podobało, to silne emocje, jakie we mnie wzbudził... niekoniecznie pozytywne względem Draco! No uh, co za palanckie myślenie momentami 😡"Bo był facetem, który miał swoje potrzeby..." - to niby on miał święte prawo iść zdradzać Granger, a ona co?! To absolutnie nie jest przytyk względem Ciebie Veniku, czy samej fabuły, bo wiadomo, że Draco nie od razu był w niej po uszy zakochany, ale... Niesamowicie mierzi mnie takie myślenie, bo sądzę, że w naszym świecie też się zdarza i to możliwie wcale nie tak rzadko. Strasznie mnie to irytuje. Ale też kocham, że Draco nie jest tutaj od startu idealny, bo to zapowiada całkowicie nowe rozejmowe emocje, jak w kompletnie nowym opowiadaniu.

    Buziaki i przesyłam duuuużo weny ❤️

    OdpowiedzUsuń

  22. 🧡Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW 🧡
    #wenadlaOPC-ROS 🧡
    #wenadlaTNMŻ 🧡
    #WENADLAVENIKA 🧡

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam Rozejm i OPC-ROS nigdy nie będzie odgrzewanym kotletem ❤️
    Mam nadzieję że Draco szybko wybije sobie z głowy Astorie, nie mogę strawić jej postaci 😥
    Kochana dużo weny! Dla każdego opowiadania ❤️ czekam z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  24. ❤🧡Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW 🧡
    #wenadlaOPC-ROS 🧡
    #wenadlaTNMŻ 🧡
    #WENADLAVENIKA 🧡

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytając oryginał nawet nie pomyślałabym jak bardzo przeżywał to Draco. Dla niego ta sytuacja była równie trudna, jeśli nie trudniejsza ,jak dla Hermiony. Te emocje podczas rozmowy w kuchni były powalające. Zakaz mówienia "odgrzewanych kotletach".Uwielbiam "Rozejm oczami smoka".
    Pozdrawiam i życzę duuuuzooo weny.😘

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale super rozdział. Coraz bardziej kocham Draco w Rozejmie 😍
    No a te myślenie o schadzkach z Astorią!! Wrrrr Draco łobuzie! Tylko z żoną 😈
    Przemyślenia Smoka są nawet lepsze niż Hermiony 😁
    Czekam na dalszy ciąg 😘

    Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW ❤️
    #wenadlaOPC-ROS ❤️
    #wenadlaTNMŻ ❤️
    #WENADLAVENIKA ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  27. Salazarze! Już zapomniałam prawie jak bardzo kochałam Rozejm! Teraz znowu do niego powracam i to jest cudowne! Te trudne początki! No kocham!
    Nie sądziłam, że Draco tak wtedy już o niej myślał... W ten sposób :D Ale jak on mógł pomyśleć, że będzie chodził do Greengrass się z nią pieprzyć mając taką cudowną żonę przy sobie? No głupi :D
    Chcę już seksy!! Nigdy za mało seksów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pando też już chce seksy, tym bardziej ten ich pierwszy raz! Gdy Draco nie dał rady dotrzeć dalej niż za drzwi 😍🔥🔥

      Usuń
    2. Ojjj tak. Z jego perspektywy to będzie sztos 🤤🤤🤤🤤

      Usuń
  28. Uwielbiam Rozejm z perspektywy Dracona i Hermiona. Draco potrafią docenić wszystkie cechy charakteru kobiety.
    Czekam na kolejny rodziałz ciekawości.
    Codziennie dawka dobrej energii i zdrowia od #venetoholiczek
    I przesyłam MOC💪💪💪
    #WENADLATNMŻ 💜
    #WENADLAWOW 🧡
    #WENADLAOPC-ROS💛

    OdpowiedzUsuń
  29. O matko kocham Rozejm ❤ ale chyba jeszcze bardziej perspektywę Draco. Czytając pierwszą wersję nie sądziłam, że on może już na tym etapie tak o niej myśleć :) Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Pozdrawiam 💚

    OdpowiedzUsuń
  30. Szkoda że nie będzie długie, bo z perspektywy Draco jest jeszcze lepsze! Mogłabym czytać bez końca ❤ czekam na więcej, przyjmę każdą ilość!

    OdpowiedzUsuń
  31. Genialne jest to opowiadanie z perspektywy Draco ❤️ Jego emocje, myśli to coś cudownego 😍
    Z niecierpliwością będę czekać na kolejne rozdziały ❤️

    OdpowiedzUsuń
  32. Ciekawe czy zrezygnuje ze schadzek z Astorią z powodu tego, że poszła do Flinta czy po prostu porzuci ten pomysł widząc jaką ma żonę

    OdpowiedzUsuń
  33. Czekam na kolejny rozdział 🙏🏼❤💜

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham Rozejm oczami Dracona:)
    I absolutnie nie uważam tego za "odgrzewany kotlet":)
    Dzięki temu, że powstaję ta historia możemy poznać emocje z jego perspektywy:) Jestem w ogromnym szoku ile emocji w nim drzemie i jak czasem są różne. Widać, że ta sytuacją go tak samo jak nie bardziej dotknęła. Wydaje mi się, że postać Draco jest bardziej ekspresyjna.
    I oczywiście cieszę się, że zrezygnował z chodzenia do Astorii xd
    Zżera mnie ciekawość jak będzie z nim dalej:) W takim razie weny:)
    Buźka:**

    OdpowiedzUsuń
  35. Uwielbiam ta perspektywę Draco ❤️ Dużo weny Veniku ❤️❤️❤️ Wpadam jak tylko znajduje chwilkę czasu 😢 wybaczcie mi te nieobecność 🙈

    OdpowiedzUsuń
  36. Życie na uczelni tak mnie pochłonęło, że nie mam nawet kiedy skomentować (czytam każdy nowy rozdział tylko często robię to między zajęciami 🤷🏻‍♀️) ale już nadrabiam 🤣 nie sądziłam, że w Draco było aż tyle emocji i przemyśleń 😮 ja szczerze jak czytam teraz ten Rozjem to nie powiedziałabym o nim "odgrzewany kotlet" bo czyta się to jak zupełnie inne, nowe opowiadanie ❤️ jest cudowne i zawsze czekam na nowe rozdziały 😘 pozdrawiam i życzę duuuuużo weny Agata 😘

    OdpowiedzUsuń
  37. 44
    🧡Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW 🧡
    #wenadlaOPC-ROS 🧡
    #wenadlaTNMŻ 🧡
    #WENADLAVENIKA 🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Emilia! :) nie sądziłam, że ktoś o takiej godzinie nie śpi, tak jak ja :D

      Usuń
    2. Ja bardzo często nie śpię o takich porach. Spore problemy ze snem niestety 😔. Nawet nie wiesz ile był dała,żeby przestać tak z 10h🤔🤔

      Usuń
  38. ❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW 💚
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  39. ❤ Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC
    #wenadlaWOW ❤
    #wenadlaOPC-ROS ❤
    #wenadlaTNMŻ ❤
    #WENADLAVENIKA ❤

    OdpowiedzUsuń
  40. Oczywiście Veniku czekamy na nowy rozdział 🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  41. Lubię takich facetów. 😁 ciekawa perspektywa. Dużo weny życzę i czekam na kolejne części tego opowiadania i innych! 😊

    OdpowiedzUsuń
  42. Kiedy można się spodziewać następnego rozdziału ?

    OdpowiedzUsuń
  43. Ciekawie to wszystko Draco widzi 😅 już się nie mogę doczekać aż nadejdzie ten moment, gdy zaczną się do sb zbliżać!

    OdpowiedzUsuń