Pansy
wyminęła Hermionę i rzuciła mu się na szyję.
- Kurwa Smoku! Tak mi przykro…
- Wiem, Panss. Dzięki i dzięki, że poświadczyłaś – wyszeptał jej do ucha,
przytulając ją do siebie.
- Cokolwiek się nie stanie, pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć –
zapewniła go.
- To też wiem. Dam ci znać…
Draco kątem oka spojrzał na Granger, która właśnie była przytulana przez
Zabiniego.
Po chwili kumpel odwrócił się do niego.
- Nie wiem czy ci gratulować, czy ci współczuć stary – Zabini objął go i
szorstko klepnął w łopatkę.
- Sam tego nie wiem – przyznał szczerze.
- Przynajmniej będziesz miał za żonę najładniejszą kobietę, jaką w życiu widziałem
– Blaise uśmiechnął się do niego, ignorując kwaśną minę stojącej obok Pansy.
Draco dostrzegł, że Granger właśnie gada z jego ojcem. Postanowił zobaczyć, co
się dokładnie dzieje.
Stanął za nią i położył jej dłonie w talii, a jej zapach niespodziewanie przeniknął
do całego jego ciała.
- Gratuluję ci synu. Od początku wiedziałem, że to będziesz ty – Jego ojciec
uśmiechnął się do niego triumfująco.
- Dziękuję, ojcze – Draco przesunął się tak, by móc nadal obejmować Granger.
Wiedział, że musi ją przyzwyczajać do swojego dotyku, zwłaszcza, że dziś w
nocy… Salazarze! Mdliło go na samą myśl.
- To chore! Jak możesz mu gratulować, czegoś takiego? – warczała Granger.
Draco już chciał to skomentować, gdy zauważył, jak Lucjusz zdejmuje z palca
rodowy sygnet.
- Od dziś jest twój. Teraz ty jesteś głową rodziny – ojciec podał mu swój
pierścień.
- Dziękuję. Obiecuję, że cię nie zawiodę – starał się zabrzmieć, jakby mu na
tym faktycznie zależało, choć ledwo się powstrzymał, przed ciśnięciem tą błyskotką
przez całą salę.
Hermiona prychnęła z niesmakiem, lustrując złowrogo Lucjusza. Naprawdę była
harda i odważna. Draco nie przyznałby tego na głos, ale poniekąd mu imponowała.
- Macie wypuścić moje przyjaciółki, zgodnie z umową!
- Nie martw się. Wyjadą stąd jutro całe i zdrowe! – obiecał Lucjusz, a Draco
przypuszczał, że nie skłamał.
Te dziewczyny były mu już kompletnie niepotrzebne.
- Świetnie! A teraz chcę już wrócić do swojej komnaty. Mam tego dość! – zażądała
Granger… a w zasadzie już Malfoy.
Draco ledwo zdusił kolejną chęć na gorzki śmiech.
- Najpierw musimy przyjąć gratulacje, a potem rozpocznie się uroczysta kolacja
– poinformował ją.
On też nie miał na to najmniejszej
ochoty, ale niestety to było konieczne.
- Nie mam zamiaru brać dłużej udziału w tej szopce! – krzyknęła.
- Kurwa mać! – pomyślał z wściekłością, po czym spojrzał jej w oczy i gwałtownie
przyciągnął ją do siebie, wkurzony, że utrudniała i tak cholernie trudny czas.
Nie miał ochoty na znoszenie jej dziecinnych fochów.
- Wiesz ile jest zaklęć, którymi mogę nakazać ci posłuszeństwo, jako mojej
żonie? – zapytał, w myślach o dziwo najpierw wspominając zaklęcie wierności, a
dopiero później te bardziej kontrolujące wolę.
- Tylko spróbuj, mała, wredna fretko, a dowiesz się, dlaczego nazywają mnie
najmądrzejszą czarownicą tego pokolenia!
Harda i twarda… Podobało mu się to. Nie była płaczliwą dziunią, jak Astoria.
Kolejny plus dla Granger. To było coraz bardziej zaskakujące.
- I właśnie dlatego, że nią jesteś, to stoisz tu gdzie stoisz. Pogódź się z
tym, że od dzisiaj nosi nazwisko Malfoy. Uprzedzam cię jednak, że masz mnie
szanować, jako swojego męża, albo gorzko pożałujesz! – ostrzegł, mając
nadzieję, że choć trochę podziała.
Naprawdę nie zamierzał jej krzywdzić, ale jeszcze nie wiedział, co będzie
musiał zrobić, by zdobyć sobie jej szacunek i posłuszeństwo.
Odepchnął od siebie jej dłoń, dając jej do zrozumienia, że nie ma ochoty dłużej
jej dotykać. Co wcale nie było prawdą. Chciałby tego… I to było złe.
🐉🐉🐉
Ludzie składali mu fałszywe życzenia i nie szczędzili nieszczerych słów
podziwu. Mierziło go to, ale wiedział, że musi to przetrwać. Z daleka już
widział, że Astoria zmierza w kierunku Granger. Mógł ją powstrzymać, ale był poniekąd
ciekaw, co Granger sobie o niej pomyśli…
Nie słyszał początkowej wymiany zdań obu kobiet, bo odbierał właśnie gratulacje
od Yaxleya.
Skupił się na nich dopiero w momencie, gdy usłyszał:
- Przyjdzie taki dzień, że mi go oddasz…
Miał ochotę się roześmiać słysząc desperację w głosie swojej kochanki.
- Możesz go sobie wziąć już dziś! – powiedziała głośno Granger.
Sam nie wiedział dlaczego, ale zezłościło go to.
- Dość tego! Dziękujemy Astorio. Pora żebyś sobie poszła – zaznaczył, chcąc, by
ta wymiana zdań na jego temat, jakby był jakąś rzeczą się natychmiast
zakończyła.
- Kochany… - Astoria wyciągnęła do niego ręce, najpewniej również chcąc się mu
rzucić na szyję.
Szybko złapał ją za nadgarstki, chcąc ją powstrzymać. Nie potrzebował skandalu
na całe Mirum Pars.
- Nott! – zawołał, mając nadzieję, że kumple wybawi go z opresji.
Na szczęście szybko znalazł się obok i zabrał szlochającą Astorię. Draco
wiedział, że najpewniej nadal rozpaczała również z powodu tego, że Granger była
pięknością, która niejednemu mogła zawrócić w głowie…
- Draco! Kocham cię! Pamiętaj! Kocham! – krzyczała Asti, a on ledwo ukrył
grymas niesmaku.
Zrobiła przedstawienie… mógł się tego spodziewać. Głupiutka trzpiotka.
- Co za desperatka! – odezwała się Granger.
- Zważaj na słowa – pouczył ją, nie chcąc by komentowała w ten sposób jego
wybory.
Był w nieformalnym związku z Astorią, o czym wszyscy wiedzieli. Nie mógł
pozwolić, by Granger komentowała to na głos, tak jak nie będzie mógł pozwolić,
by Greengrass obrażała przy innych jego… żonę.
- Ach tak! Wielka miłość… - Granger wykrzywiła twarz w cynicznym grymasie.
Chętnie zmyłby jej go z jej małych usteczek… Nim się spostrzegł co robi, już
stał nad nią, pochylając się lekko i patrząc jej w oczy.
Zaskoczyła go jego własna reakcja, dlatego odpowiedział szybko:
- Nie większa niż twoja i Weasleya. Jak myślisz? Co poczuje, gdy się dowie, że
wyszłaś za mąż? – zadrwił.
Widział cały wachlarz emocji przesuwający się po jej twarzy. Była niepewna,
zła, rozdrażniona, smutna…
Mimo wszystko nieprzerwalnie patrzyła mu w oczy.
Chyba nie znał drugiej tak opanowanej kobiety.
- Ron wiedział, że w imię pokoju, jestem gotowa na wszystko! – W jej głosie
zabrzmiała gorycz.
Nagle zapragnął powiedzieć jej coś, co sprawi, że zrozumie, że jej decyzja –
zgoda na to wszystko, zaważyła na ich dalszym losie. Wspólnym losie.
- Właśnie dlatego, że jesteś taką idiotką, teraz tu jesteśmy. Zawsze musisz się
rzucać we wszystko całą sobą? Musisz wciąż walczyć w imię większego dobra?
Właśnie dziś zniszczyłaś nam obojgu życie! Moje gratulacje, bohaterko!
Czuł, że napełnia go wściekłość. Wściekłość, bo miał przecież sprecyzowany plan
na to, jak będzie wyglądało jego życie z nią, jeśli na niego trafił. Plan, który
właśnie się rozpieprzył jak domek z kart. Ona nie była potulną, styraną wojną,
brzydką i nudną wiedźmą.
Była silna. Była odważna. Kłótliwa. Temperamentna i piękna. Jaki miał mieć plan
na taką Hermionę Granger?
Nie miał bladego pojęcia.
🐉🐉🐉
Przy kolacji Granger nic nie
jadła, ani nawet nie piła. Pewnie nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że
stuka palcami w blat, wyraźnie zniecierpliwiona. Chciało mu się śmiać. Zapewne,
by się tak nie śpieszyła, gdyby wiedziała do czego zbliża ją czas. Czyżby
zapomniała czego wymaga zawiązanie magicznego małżeństwa? Na pewno. A może
liczyła, że jakoś się z tego wykręci? Bo na jej chęć współpracy w tej sprawie
nie miał co liczyć.
Sam miał już dość tego wieczoru, dlatego w końcu wstał i powiedział:
- Ja i moja żona, dziękujemy wszystkim za udział w kolacji. Jesteśmy pewni, że
jeszcze nie raz spotkamy się z wami przy podobnie doniosłych okazjach!
- Brawo państwo młodzi! – ryknął jakiś pijany śmierciożerca.
Wyciągnął do niej swoją dłoń, oferując jej pomoc w podniesieniu się z miejsca. Widział
wahanie w jej twarzy i całej postawie, ale w końcu ujęła jego rękę i wstała.
Poprowadził ją w stronę wyjścia, a żegnała ich głośna salwa oklasków.
Nagle coś sobie przypomniał. Ona nadal miała swoją różdżkę… Nie mógł na to
pozwolić. Nie bardzo wiedział, jak mocno rozwinęła się w magii, ale
przypuszczał, że nie była ostatnią lebiegą, a naprawdę nie chciał się z nią dziś
pojedynkować. Szybko sięgnął za jej dekolt i wydobył jej magiczny atrybut.
- Oddawaj! – zażądała ze wściekłością.
- Oddam ci ją jutro – zapewnił, jednocześnie rejestrując jak ciepła i miękka
jest jej dłoń.
Dzwine uczucie.
- Moja komnata jest w wieży – usłyszał, gdy wyminęli schody.
- Nie. Nasze komnaty są w lewym skrzydle. Dziś jednak tu nie
zostajemy.
- Malfoy! – krzyknęła.
Nie miał ochoty się z nią kłócić. Chciał jak najszybciej dotrzeć do swojego
apartamentu. Jego cichy azyl… ulubione miejsce na ziemi i Granger. Chyba tego
nie przemyślał. A co jeśli po… zawiązaniu małżeństwa, nie będzie już umiał
patrzeć na to miejsce tak samo?
Trudno. Było już za późno na zmianę decyzji.
- Zamknij się! – pouczył ją twardym tonem, mając nadzieje, że posłucha i
poprowadził ją do ogrodu.
Szybko złapał ją w swoje ramiona, próbując nie rejestrować tego, że znów jej
zapach wypełnił go całego, po czym ich teleportował.
🐉🐉🐉
Odsunął się od niej, ledwo stanęli na jego tarasie. Wyraźnie czuł, jak napięcie
w nim wzrasta i kumuluje się gdzieś dosłownie pod jego skórą.
- Co to za miejsce? – spytała.
Nie odpowiedział, nie wiedząc nawet jakiś słów użyć, by określić gdzie ją
zabrał. To była jego samotni.
- To Tower Hamlets? – dociekała.
- Owszem – odpowiedział, zdziwionym tym, że to odgadła, po czym wszedł do
swojego salonu.
Nie miał pojęcia co się za chwile stanie i to napawało go poniekąd lękiem.
By trochę sobie dopomóc, postanowił jednak napić się whisky, choć na przyjęciu
nie wypił ani kropli. Może jeśli ona też się napije, będzie jakoś łatwiej?
- Napijesz się? – spytał cicho.
- Nie. Malfoy, posłuchaj…
Skrzywił się wewnętrznie. Nienawidził tego nazwiska, choć przywykł do jego
noszenia. Jednak ona nie mogła się tak do niego dłużej zwracać.
- Draco.
- Co?
- Tak mam na imię. Masz się od dziś zwracać do mnie po imieniu. Chyba, że
wolisz mówić: skarbie, kochanie, albo mój drogi… - silił się na ironię, ale nie
umiał zbyt długo utrzymać takiej maski, dlatego napił się znów alkoholu.
- Chyba za wiele ode mnie wymagasz. Nie wyobrażaj sobie, że zmuszenie mnie do
małżeństwa, zmieni cokolwiek w naszej relacji! – warknęła.
Draco rzucił jej ostre spojrzenie.
- Nie zaczynaj od pyskowania, Granger! – ostrzegł, wyraźnie wściekły.
Zachodziło pytanie, co ona sobie wyobrażała, że pozwalała sobie na takie jawne
stawianie się mu. Z każdą chwilą czuł, że to wszystko będzie dla niego o wiele,
wiele trudniejsze niż mógł zakładać w najmniej optymistycznych scenariuszach…
- Czyli tobie wolno mówić do mnie po nazwisku?
Spojrzał na jej hardą postawę, wysoko uniesioną głowę i tę jawną prowokację w
spojrzeniu i nie wytrzymał. Odstawił swojego drinka i powoli ruszył w jej
stronę.
- Jesteś podobno najmądrzejszą czarownicą tego pokolenia, ale chyba czegoś nie
rozumiesz… - zaczął, wiedząc, że wzmianka o tym, ją ubodzie.
- Niby czego? – spytała sucho.
- Czarodziejski rytuał ślubny, który dziś zawarliśmy, połączył nas na zawsze. I
to w taki sposób, że chcesz czy nie, w końcu zbliżysz się do mnie. Bo należysz
teraz do mnie! Od dziś będziemy zawsze blisko siebie i nic tego nie zmieni. A
na dodatek nie możemy sobie wzajemnie wyrządzić żadnej krzywdy.
Chciał żeby zrozumiała, że nie przeklnie go, nie otruje, nie będzie mogła
zranić klątwą, zaklęciami czy nawet opętać go białą magią.
Nie spodziewał się tego.
Dopiero, gdy poczuł uderzenie, a głowa samoczynnie mu odskoczyła, dotarło do
niego co właśnie zrobiła.
Emocje zalały go wielką falą. Był wściekły, pobudzony, zdezorientowany i… nieco
podniecony jej odwagą. Była jedyną kobietą, która odważyła się go uderzyć… I to
był już jej drugi raz… Odważna, cholernie odważna!
Odwrócił się powoli w jej stronę, nie chcąc okazać jej, jak wiele teraz czuł.
Musiał się opanować. Natychmiast.
- Krzywdy w magicznym, a nie fizycznym sensie – wyjaśnił, starając się zachować
spokojny ton.
- Nie szkodzi. Mogę cię zabić i bez pomocy magii!
Patrzył na jej pewność siebie i ten szyderczy uśmiech i nagle coś w nim pękło.
Mocno złapał ją za ramiona i przyciągnął do siebie, myśląc tylko o tym, jak ją
skarcić, ustawić, złamać i pokonać… Chciał by była posłuszna, by była pokorna,
by go słuchała… By mu uległa.
- Daruje ci to, tylko dlatego, bo zapewne będzie mi się należało, po tym co
zaraz ci zrobię…
To był właśnie ten moment. Ta chwila, gdy ona się dowie o tym, co ją zaraz
czeka. Za sekundę zrozumie, że jej życie bezpowrotnie się zmieni. I on będzie
tego sprawcą. Jej oprawcą. Jej nieszczęściem.
- Co?
Granger nie zrozumiała, albo nie dopuściła do siebie jeszcze
tej myśli. Postanowił więc jej pokazać, że żarty się skończyły, a on musi to
zrobić. Choć nigdy wcześniej nie posunął się do tak wielkiego okrucieństwa
względem nikogo.
- Co ty…? - wyjąkała w szoku lub przestrachu, nie mógł stwierdzić.
Zdjął górną część swojej szaty i zbliżył się do niej. Chciał to mieć jak
najszybciej za sobą.
- Malfoy! Nie! Nie dotykaj mnie! – krzyczała, gdy przycisnął ją swoim ciałem do
kanapy.
Była taka waleczna, zarumieniona i wciąż piękna… Musiał wyrzucić jednak to
wszystko ze swojej głowy i szybko zrobić co należy. Żałował teraz, że jednak
nie zabrał eliksiru żądzy. Wtedy to trwałoby krócej… Tak, będzie musiał ją
krzywdzić, aż nie skończy w naturalny sposób. Cholera…
- Nie szarp się. Naprawdę nie chcę używać za dużo siły…
Sięgnął do ramiączek jej sukienki, starając się nie być brutalnym. Nie chciał
jej bić, ani upokarzać. Nie chciał zostawić na niej śladów swojego bestialstwa.
Nie chciał być jej katem.
Wiedział jednak, że nie ma wyboru. Choć marzył o tym, by było inaczej.
- Zabieraj te śmierdzące łapy! Natychmiast! – Granger próbowała go odepchnąć od
siebie.
- Pamiętaj, że obiecałaś mi, że nie będziesz płakać.
Wiedział, że to była pusta obietnica i nie było możliwości, by dotrzymała tego
słowa, ale może chociaż ona zrozumie, że prosząc ją o to przed ślubem już wtedy
nie chciał wyrządzić jej tej strasznej krzywdy. Naprawdę tego nie chciał.
- Nie! Nie możesz! Zejdź ze mnie!
Jej krzyki były jak małe sztylety, wcinające mi się w skórę. Zacisnął jednak
zęby i nie przestawał…
- Tego wymaga rytuał. Musimy zawiązać małżeństwo jeszcze dzisiejszej nocy.
Jeśli będziesz się szarpać, to cię zwiążę, a jeśli to nie pomoże, to cię
spetryfikuję…
Te słowa same wypłynęły z jego ust. Nie miał zamiaru tego robić, ale w sumie to
byłoby ułatwienie. Spetryfikowanie jej… Uciszenie… Uśpienie…
- Nie! To niemożliwe! Nie! – krzyczała, a on wyraźnie słyszał jej desperację.
Broniła się. Chciała walczyć. Podziwiał ją za to, choć nie miała z nim
najmniejszych szans…
Złapał jej nadgarstki jedną ręką, po czym umieścił je wysoko nad jej głową,
mocno dociskając do kanapy. Była teraz taka bezbronna. Śliczna, delikatna i
bezbronna. Serce boleśnie mu się ścisnęło na ten widok.
Kim się stanie, gdy skrzywdzi kogoś tak delikatnego?
Odpowiedź była jedna – potworem.
- I tak ci to zrobię. Mogę ci jednak okazać łaskę i przedtem cię uśpić…
Sam nie wiedział, skąd w nim jeszcze odwaga, by patrzeć jej w oczy. Może po
prostu chciał, by zrozumiała, że nie robi tego z przyjemnością? Że wcale nie
jest chorym, pokręconym sadystą, jak inni śmierciożercy?
- Na pewno jest inne wyjście! Na pewno nie musisz tego robić!
Miał ochotę nią potrząsnąć. Czy naprawdę sądziła, że gdyby miał inne wyjście,
to wisiałby teraz nad nią niczym wyrok ostateczny? Nie chciał tego! Kurwa! Nie
chciał robić jej krzywdy. Niestety nie miał wyboru… Mógł się jedynie w zamian
zabić, co i tak by jej przed tym nie uchroniło. Taki Flint, Nott senior czy
Ress zgwałciliby ją z wielką radością, satysfakcją i zapewne więcej niż raz.
- Takie są reguły. Tak to działa w tym świecie. Nie mam innego wyjścia.
Petryfikacja, czy eliksir nasenny?
Był zmęczony, zniechęcony i rozbity. Musiał jednak brnąć w to dalej. Nie było
innej opcji.
- To już lepiej mnie zabij! – poprosiła go, ze łzami w oczach.
Miał ochotę się roześmiać. Czy nie myślał przed chwilą o tym samym, względem
siebie? A może dokładnie powinien to zrobić? Złapać ją za dłoń, wyjść na taras
i skoczyć, ciągnąć ją za sobą. To by się ojciec zdziwił, jak wspaniałą
przyszłością świata okazały się dwie mokre plamy na mugolskim trotuarze.
Jednak mimo słodkich aspektów tej wizji, tego też nie mógł zrobić.
- Nie mogę. Podobno jesteś przyszłością tego świata. Decyduj się szybciej, bo
naprawdę chciałbym to już mieć za sobą…
Miał serdecznie dość. Pieprzył to, że w tej chwili okazuje przed nią słabość,
dlatego ukrył twarz w dłoniach, wzdychając ciężko.
Gorycz napłynęła mu do ust, a w głowie panował chaos. Wszystko było takie
pochrzanione…
- Chcę skorzystać z łazienki! – odezwała się głośno.
Odwrócił się w jej stronę. Nie płakała… I nie histeryzowała. Nie błagała go o
litość. Przeciwnie. Nadal była harda i buntownicza. Co za kobieta…
- W korytarzu, pierwsze drzwi po lewej – postanowił jej pozwolić choć na chwilę
wyjść.
Może to pozwoli mu uspokoić własne myśli.
- I nie licz na to, że uciekniesz. Na cały apartament jest nałożone specjalne
zaklęcie. Tylko ja mogę tu kogoś przyprowadzić i tylko ja mogę go stąd
wyprowadzić – rzucił jeszcze za nią, nie chcąc by bezproduktywnie traciła czas.
Nie mógł pozwolić jej stąd uciec. To by niczego nie odwlekło. Jego ojciec
szybko by ją odnalazł, a później najpewniej ukarał ich oboje.
🐉🐉🐉
Podszedł do stolika po swoje whisky i wrócił z nim na kanapę,
rozsiadając się wygodnie. Zastanawiał się, po jakim czasie będzie musiał iść,
wywalić drzwi z łazienki zaklęciem i wyciągnąć stamtąd Granger siłą. Gdzie najlepiej
będzie to zrobić? Zapewne w sypialni…
Nagle do jego uszu dotarł szum wody z prysznica. Czyżby brała kąpiel? Ciekawe…
Zasadniczo nie miał nic przeciwko temu. Nie zamierzał jej tego zabraniać.
Napił się znowu i oparł głowę o wezgłowie kanapy.
Jak sam sobie spojrzy w oczy, po tym akcie okrucieństwa wobec tej delikatnej
piękności? Nie miał bladego pojęcia…
Czy będzie musiał ją związać? Chyba tak… Bo naprawdę nie miał zamiaru jej
uderzyć. A może jednak ją uśpi? Tylko czy wtedy to będzie się liczyło, jako
zawiązanie małżeństwa? Żałował teraz, że tego nie doczytał.
Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
A więc wyszła sama? Ciekawe… Był przekonany, że zaraz z powrotem wkroczy do
salonu, a jego czeka kolejna awantura, albo wręcz przeciwnie – festiwal szlochów
i błagań o litość…
Nic podobnego się jednak nie wydarzyło.
Zamarł… Czyżby poszła do sypialni? Dobrowolnie? Salazarze…!
Szybko dotarło do niego, co to będzie oznaczało. Pozwoli mu to zrobić.
Nie łudził się, że będzie chciała… się zaangażować. Na pewno nie. Najwidoczniej
jednak, nie miała zamiaru się opierać.
Zebrało mu się na mdłości.
Czy ona naprawdę tak bardzo wierzyła w ten cały głupi rozejm, że była skłonna aż
tak bardzo się poświęcić?
Z jednej strony gardził jej szlachetnością i odwagą.
Z drugiej po prostu nie mógł jej za to nie podziwiać.
Dokończył drinka jednym łykiem i wstał, powoli rozpinając koszulę. Nie było
sensu zwlekać z tym dłużej…
Widząc jej suknie ślubną porzuconą na podłodze łazienki, zwątpił raz jeszcze,
czy skok z tarasu nie będzie lepszym wyjściem.
Wiedział, że nie… ale miło było mu myśleć, że rozważył inne opcje, poza
wzięciem jej wbrew jej woli, nawet jeśli nie będzie się przed tym broniła.
Wziął szybki prysznicem, dotykając się w jego trakcie i wyobrażając sobie, klęczącą
przed nim Astorie, która namiętnie obciąga jego penisa, z oddaniem i
zaangażowaniem. Robił wszystko, by jego myśli, nawet na chwilę nie uciekały do
kobiety, leżącej teraz w jego łóżku. Ciche jęki zaczęły powoli opuszczać jego
usta i stwierdził, że nie ma sensu dłużej czekać. Wychodząc spod prysznica,
sięgnął po odrobinę lubrykantu. Nie miał wątpliwości, że będzie mu potrzebny…
🐉🐉🐉
Wszedł do swojej sypialni jedynie z
ręcznikiem przewieszonym na biodrach.
Ona leżała w łóżku, plecami do wejścia.
Zrozumiał.
Nie chciała, by patrzył jej w twarz, gdy będzie jej to robił. Dobrze. Dla niego
tak też będzie łatwiej.
W ciemności nie widział jej ciała, ale zarejestrował, że była do połowy przykryta
cienką, satynową kołdrą.
Zsunął z siebie ręcznik i znów dotknął się delikatnie.
Jego penis był twardy i gotowy. Znów zamknął oczy, chcąc wrócić do wizji
Astorii, jednak cała przestrzeń tego pokoju była na wskroś przesiąknięta
obecnością Granger.
Ledwo powstrzymał jęk rozpaczy, wchodząc do łóżka i kładąc się tuż za nią.
Czuł jej zapach i ciepło, słyszał cichy oddech, czuł pod skórą jej napięcie,
niepewność, zapewne też rozżalenie…
Nie było jednak buntu. Nie było strachu.
To było jego pocieszenie – tego postanowił się trzymać.
Dotknął delikatnie jej biodra.
Nie spięła się, ani nie odsunęła.
Podziękowałby jej za to, ale bał się, że słysząc jego głos, dopadnie ją panika
i wtedy zacznie się przed nim bronić.
Uniósł delikatnie jej nogę i starał się możliwe szybko zrobić to co musiał.
Wszedł w nią powoli – dość gładko.
Była ciasna. Bardzo.
Ostatkiem sił powstrzymał się by nie jęknąć na głos, gdy to do niego dotarło.
Przez jego łóżko przewinęło się w życiu wiele kobiet. Niektóre nawet przeżyły z
nim swój pierwszy raz. On jednak nie mógł sobie teraz przypomnieć, czy jakaś była
równie ciasna…
To było porażające uczucie. Jakby ktoś otulił go ciasno jedwabiem miękkim lecz wciąż chłodnym.
Poruszył się, a ona nie wydała z siebie najcichszego nawet dźwięku. Wprost
niedowierzał, jak bardzo była gotowa się poświęcić, dla ideałów, w które
wierzyła. Dla świata bez wojny. Dla bezpieczeństwa tych, których kochała.
Weasely był najbardziej jebanym szczęściarzem na świecie, że kochała go taka
kobieta. Że taka kobieta go chciała. Że taka kobieta dobrowolnie mu się
oddawała.
Spróbował znów przywołać w wyobraźni obraz Astorii. Klęczącej przed nim, albo leżącej
z szeroko rozłożonymi nogami, ale jego wyobraźnie wypełniały teraz tylko jedne
oczy. Tylko jedna twarz.
To było złe. Brudne.
Bo był w niej, a ona tego nie chciała. A on wyobrażał sobie, że chce. Wyobrażał
sobie, że jęczy… Że chrapliwie oddycha. A potem nagle odwraca się, popycha go
na plecy i dosiada jego naprężonego
penisa. Ujeżdża go mocno i wymawiając wciąż jego imię.
On dotyka jej piersi… Musiał mocniej zacisnąć dłoń na jej biodrze, by nie podnieść
jej wyżej i nie sprawdzić, jak jego wizja ma się do rzeczywistości.
Był tak blisko… I tak cholernie, cholernie daleko od niej.
Pieści jej sutki i wciska się w to ciasne wnętrze, które pulsuje, zaciska się,
daje mu rozkosz…
Zacisnął żeby, by nie jęknąć na głos. Ostatnim co zobaczył w swojej wyobraźni,
było to jak pochyla się nad nim i całuje go, słodko lecz namiętnie.
Penis zapulsował i wlał się w nią swoim nasieniem. Byłoby cudownie, gdyby ten
raz wystarczył…
- Przepraszam – wyszeptał, nim się z niej wysunął, czując jak nienawiść do
samego siebie przeżera mu się przez skórę.
Jeśli będzie musiał to powtórzyć, to chyba faktycznie się zabije. To byłoby
lepsze, od tego co teraz sam do siebie czuł.
Był gwałcicielem. Wykorzystał ją i to tak naprawdę na dwa sposoby, pozwalając
sobie o fantazjowanie o niej w takiej sytuacji. I za to teraz nienawidził się
jeszcze bardziej.
🐉🐉🐉
Wpadł do łazienki i zatrzasnął
mocno za sobą drzwi. Jego ciałem wstrząsnął dreszcz… Salazarze… Czy to naprawdę
się stało?
Uniósł głowę i spojrzał na siebie w lustrze.
Kim ty kurwa jesteś człowieku? – zastanowił się.
To była tylko chwila.
Ledwo zdążył rzucić się do muszli.
Wymiotował tak długo, aż pozbył się wszystkiego, co zalegało mu w żołądku. Nie
mógł jednak pozbyć się tego, co zaległo mu dziś na duszy i był pewien, że nigdy
nie da rady…
Był nikim.
Śmieciem.
Pachołkiem psychopatów. Najpierw Voldemorta. Teraz – o zgrozo – własnego ojca.
Wstał i powoli wszedł pod prysznic.
Włączył najbardziej zimną wodę, jaką zdołał. Mocny strumień, wbił się pod jego
skórę tysiącami bolesnych igiełek. To dobrze… Chciał, żeby go bolało.
Uderzył pięścią w kafelki – raz.
Drugi.
Trzeci.
Chciał się skrzywić, uderzyć aż do krwi. Powstrzymał się jednak. Jeśli to
naprawdę był rytuał jedności dusz… Wtedy ona mogłaby to poczuć.
Wplótł obolałe palce we włosy i powoli osunął się po ścianie.
Siedział w brodziku, a woda nadal lała się na niego lodowatym strumieniem.
Prysznic jednak nie przynosił oczyszczenia.
Odchylił głowę i westchnął ciężko.
- Wybacz mi, Granger… Kiedyś… - wyszeptał odchylając głowę.
Nigdy by się do tego nie przyznał – bo i nie miał komu, a słonych kropli od
kropli wody i tak by nikt nie odróżnił.
Love
OdpowiedzUsuńBiegnę czytać !!!
UsuńLedwo przeczytałam nowy rozdział TNMŻ, skończyłam pisać komentarz pod twoją najnowsza miniaturką na hot blogu ( tu Ci jeszcze napiszę że kocham kocham kocham ale mam nadzieję że przeczytasz mój komentarz tam 😁) to teraz jeszcze to, Boże co za piękny wieczór, biegnę czytać ❤❤
OdpowiedzUsuńDobrze że wczoraj skończyłam sobie odświeżać rozejm, jestem na bieżąco 😂
Ja po tym rozdziale mam ochotę właśnie wrócić do tego opowiadania i przeczytać, już sama nie wiem który raz ❤❤
UsuńTeż do tego wracam, chyba poczytam to równolegle jak się uda 😅
UsuńTak długo na to czekałam ❤❤ lecę czytać ❤❤
OdpowiedzUsuńKOCHAM tego Smoka, KOCHAM to opowiadanie !!
UsuńTo uczucie! To jest coś niesamowitego 🙉
Ten fragment w toalecie już po, znów doprowadził mnie do łez, a myślałam, że jak tym razem go przeczytam, to się nie pojawią 🙈 Nie wiem czemu wydaje mi się,że czytanie tego opowiadania z perspektywy Draco jest bardziej emocjonujące.
Nie mogę doczekać się kolejnej części !!! 🥰🥰
Obyśmy nie musiały na nią aż tak długo czekać ❤❤
Ale ja za nim tęskniłam! ❤❤❤
#wenadlaOPC-ROS
Piękna dedykacja Veniku ! ❤
To była sama przyjemność być z tymi wspaniałymi laskami i tworzyć razem z nimi tą miniaturkę 🥰🥰🥰
Odkąd dowiedziałam się, że będzie cały Rozejm oczami Draco na żaden inny rozdział nie czekałam tak długo jak na ten. Tak smutny i przejmujący, a emocje aż się z niego wylewają. Piękny.
OdpowiedzUsuńAle dziś szczęśliwy dzień! Tyle nowości do czytania!! Akurat idelanie po najgorszym kolosie ever 🙃
OdpowiedzUsuńAle smutny ten rozdział. Bałam się go z perspektywy Draco, powiem szczerze. Jest bardzo przesiąknięty emocjami i uczuciami. U Hermiony nie było to aż tak widocznie. Rozpacz Draco rozdziera i mnie... Biedny. To okrutne, że magiczne małżeństwa trzeba tak wiązać. Przecież jak wiele jest aranżowanych :c
Życzę dużo weny do wszystkich wspaniałych dzieł!! I zdrówka 😇
😭😭😭
OdpowiedzUsuńTa koncówka mnie rozwaliła emocjonalnie!!!
Mnie też...
UsuńJestem taka troszkę rozbita..
A ja razem z wami...
UsuńSerce po prostu krwawi i pęka...
UsuńMnie też:( dlatego miałam nadzieję że dostaniemy więcej niż 1 rozdział od razu bo strasznie się tego bałam już po spoilerze. Co prawda wiemy że dobrze się skończy ale.kurczaki i tak wszytsko będziemy na nowo przeżywać, a że to z perspektywy Draco to pewnie dwa razy mocniej.
OdpowiedzUsuńOjj tak Szarlota perspektywa Draco zmiażdży nas emocjonalnie ! Będziemy płakać nie raz 🙉😭
UsuńTrzeba przygotować zapasy pociesza czy 😅
UsuńCholera! To jest takie smutne i emocjonalne... aż brak mi słów 😢😢
OdpowiedzUsuńTe emocje Draco są chyba jeszcze bardziej przejmujące niż Hermiony 🤔 a może powinnam jeszcze raz przeczytać Rozejm i porównać te dwie sceny... to chyba dobry plan 🙃
CUDO! ❤❤❤ Chcę jeszcze, mam nadzieję, że niedługo będzie nam dane przeczytać rozdzial 4 🤩🤩
Musiałam sobie najpierw przypomnieć jak się skończył poprzedni rozdział 😅
OdpowiedzUsuńJedyne co mogę napisać to W O W. Emocje Draco opisane idealnie. Nic dodać, nic ująć 💓
A co do WOW... Jak idzie?
Wydaje mi się, że z perspektywy Draco jest to dla mnie trudniejsze, a może kwestia upływu czasu? Rozdział głęboki, choć czekam na te weselsze, to cieszę się, że mogłam go przeczytać
OdpowiedzUsuńOj Draco..
OdpowiedzUsuńUbolewałam nad losem Miony wcześniej.. więc teraz muszę nad tobą..
Chwała że znamy już koniec tej historii :)
Tak, chociaż szkoda, że nie ma tego dreszczyku emocji co przy spojlerach 😆
UsuńBoże! Biedny Draco! Rozejm był juz tak dawno, ta scena była tak dawno, że zapomniałam jak bardzie smutna była...
OdpowiedzUsuńnasz biedny kochany Draco 😭
Gdyby nie Ty.... to nie byłoby nas Venik i całej pijackiej! ❤️
Wow! Cholera, niby wiedziałam co się stanie, bo już przerabialiśmy to z Hermioną, ale móc teraz poznać uczucia Draco... To jak przeżył zbliżenie z nią... Że uważa się za gwałciciela, że ja wykorzystał i skrzywdził... Ah, gdyby tylko ona od początku wiedziała, jak Draco się z tym czuł na pewno inaczej by go traktowała. Ostatnie czego chciał to ja skrzywdzić 😕 Wtedy było mi żal Hermiony, że doświadczyła tego wszystkiego, ale teraz jest mi żal Smoka. Bo on naprawdę nie jest złym człowiekiem. Gdyby tylko wiedziała, kto mógł się jej trafić i że Draco był zdecydowanie tą najlepszą z opcji. Inni potraktowali by ją w znacznie gorszy sposób i mieliby gdzieś jej uczucia. Nie miałoby nawet znaczenia to, czy ona była gotowa czy nie. Draco był tak cholernie dobry w ukrywaniu swoich uczuć, że aż nie mogę w to uwierzyć, że to jest możliwe. Ta sytuacja w łazience jak siedział w tym brodziku i brzydził się samego siebie... Serce mi się łamie 😭
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i mimo tego, że wiem co się będzie działo, to czekam na to jak będzie wyglądał ten poranek z perspektywy Draco ❤️
Camille jak zawsze w punkt ❤
UsuńMoje serce po tej scenie jest dalej złamane... Jak dobrze, że wiemy w jaki sposób się to skończy ❤
Punkt widzenia Draco 🤗 dzięki za niespodziankę 😘
OdpowiedzUsuńBiedny Draco 😭😭😭
UsuńMam łzy w oczach! 😭 Po pierwsze dziękuję za dedykację - to była niesamowita przygoda! 😍Wiedziałam, że to będzie w tym rozdziale. Pokazuje on jak bardzo cierpi także Draco. Oboje na tym ucierpieli, ale cieszę się, że ostatecznie skończyło się tak jak się skończyło, na całe szczęście wcześniej był Rozejm, dzięki któremu wiemy co będzie się dalej działo i wiemy jak to się zakończy. Nie mogę się doczekać dalszych publikacji!
OdpowiedzUsuń#wenadlaWOW
#wenadlaOPC-ROS
#wenadlaTNMŻ
#WENADLAVENETII
Rany, jaką niespodzianka!! Nie spodziewałam się, że wersja Draco będzie kontynuowana, ale tak się cieszę! Rozdział jednak bardzo trudny, czekam na następne
OdpowiedzUsuńWow... już zapomniałam jakie emocje mi towarzyszyły przy Rozejmie ❤ Perspektywa Draco.. znowu miałam łzy w oczach
OdpowiedzUsuńTak, perspektywa Draco będzie mocniejsza, bo bardziej się tu skupiam na emocjach - w oryginale, trochę inaczej traktowałam Hermionę, nie spodziewając się, że będę to w sumie pisać dwa razy - nada #team odgrzewany kotlet :D Ale skoro chcecie... :P
OdpowiedzUsuńTeraz to już grzech nazywać to odgrzewanym kotletem, jak tutaj takie emocje i przeżywanie 😭😭
UsuńChcemy i to bardzo 😍🙏
UsuńPodbijam - ja też chcę i uwielbiam czytać o emocjach faceta 😍
UsuńPewnie nie łatwo to napisać, ale też bardzo to lubię czytać. Widać, że każdy ma uczucia, różne doświadczenia i nie wszystko zawsze spływa
UsuńChcemy 🙏🏼❤🙏🏼❤🙏🏼❤🙏🏼
OdpowiedzUsuńCodzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC
#wenadlaWOW ❤
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ ❤.
O! Nie spodziewałam się takiej miłej niespodzianki... jestem zachwycona. Ten, jak to nazywasz, odgrzewany kotlet, to będzie jeden z najlepszych kotletów ever :D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej, robisz super robotę.
Pozdro,
L.
😭 Końcówka... O kurczaki po prostu petarda emocjonalna
OdpowiedzUsuńRozdzial świetny. Czekałam na tą kontynuację. To wcale nie są odgrzewane kotlety
OdpowiedzUsuńJejku, tak mi smutno. Bo on naprawdę strasznie tego nie chciał. Mam wrażenie, że jednak bardziej spodoba mi się perspektywa Smoka. Cóż powiedzieć Draco jest i na zawsze będzie moim ulubionym bohaterem.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam MOC od #venetioholiczek
#WENADLAWOW
#WENADLAOPC-ROS
#WENADLATNMŻ
#WENADLAZNAKOMITOŚCI
#WENADLAVENIKA
PS: Już nie mogę się doczekać akcji z Weasley'em i Potter'em. Zazdrosny Draco=ukochany Draco ❤️❤️❤️❤️
Życzę mnóstwo weny, trzymajcie się ciepło i pozdrawiam Morsmordre 💜🐲💜
O ja nie mogę.... Ten rozdział jest mega. Perspektywa Draco jest niesamowita. To jak przeżywa ich związanie i przymus seksu z nią. Cudownie to odpisałaś,❤️ dziękuję Ci za to.
OdpowiedzUsuńKażda minuta była warta czekania 😍❤
OdpowiedzUsuńOd strony Draco jest tyle emocji 🥺 on jest taki dobry a z tyloma rzeczami musi się zmierzyć 🥺
OdpowiedzUsuńCodzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC
#wenadlaWOW
#wenadlaOPC-ROS
#wenadlaTNMŻ❤️❤️❤️
Końcówka... aż się popłakałam.
OdpowiedzUsuńObja Piernicze!! Veniiku rozwaliłaś system! Nie ma co...mam wrażenie,że ta historia oczami Smoka będzie jescze bardziej emocjinująca...😮😮😮. Tyle w tym Draco'nie bólu i smutku,że aż trudno to znieść. Przt koncówce na prawdę miałam ochotę osobiście to przytulić, żeby nie czuł się tak źle i tak smutno...biedny Draco tyle rzeczy musiał zrobić wbrew swojemu sumieniu....
OdpowiedzUsuńPo prostu rozdział był mega wart czekania!!
Dziękuję bardzo!!
Ściskam Rakieta ❤❤🚀🚀🚀🚀
O wow, wow, to było cudowne... Mam na mysli to, jak opisałaś jego wewnętrzną burzę. Współczuję mu z całego serca.
OdpowiedzUsuńTyle rzeczy musiał przeżywać i całkiem sam. Hermiona też byla w tej chwili sama i to jest tragiczne.
Zdecydowanie podoba mi się historia jego oczami :) ❤️
Łał łał łał. Jaki wyciskacz emocji i łez 😭
OdpowiedzUsuńPotrafisz zaskakiwać- to jak opisane są jego myśli, emocje to poprostu CUDO 💚
Jestem pod wielkim wrażeniem. Cieszę się, że pojawił się kolejny rozdział, inna perspektywa ukazuje zupełnie różny charakter opowiadania- niby cos starego a jednak nowego i pięknego 🤩
Jak zawsze czekam na więcej i życzę dużo weny 💜💜💜
Tylko Twoja twórczość wyciąga mnie z największej złości ❤️ Dziękuje za dedykacje ❤️ Spotkałyśmy się dzięki Tobie pamiętaj ❤️ Uwielbiam OPC-cROS ❤️ Nigdy nie mów odgrzewany kotlet ! Bo jego perspektywa jest dla nas nowością ❤️
OdpowiedzUsuńJestem w totalnym szoku! Ten rozdział to miazga emocjonalna. Uwielbiam opowiadania z perspektywy Dracona, często mają to coś! Ale Twoje opowiadanie będzie na pewno wyjątkowe:) Tyle emocji i smutku w tym rozdziale. Ten ból Malfoya i obrzydzenie do siebie jest porażające. Przy końcówce miałam ciarki. Ubóstwiam Dracona z Rozejmu i cieszę się, że będziemy mogli poznać go z bliższej strony.
OdpowiedzUsuńOczywiście weny!
Buźka:**
Wooooo! Naprawdę nie wiem nawet co napisac
OdpowiedzUsuńTa scena była mocna z perspektywy Hermiony, a perspektywa Dracona sprawiła że się aż popłakałam. Dojrzałość bohaterów to ich wielki plus!
Dużo weny kochana i jeszcze wiecej czasu nq pisanie ❤️ może wena będzie łaskawa jeszcze dla WOW? 🔥🤤
Nie wiem nawet jak to skomentować, to opowiadanie jest z jednej strony mi znane ale z drugiej zupełnie nowe, mam wrażenie jakbym czytała tą historię pierwszy raz. Perspektywa Draco jest jak dla mnie bardziej dogłębna, nie wiem czy dobrze mnie zrozumiecie. Jego perspektywa bardziej nam daje wgląd w jego uczucia, motywy zachowań. Chyba podoba mi się nawet bardziej niż pierwsza wersja. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW 💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Nie było mnie tylko dwa dni! Przyszłam nadrobić rozdział TNMŻ, a tu taka niespodzianka!!
OdpowiedzUsuńMogę powiedzieć tylko jedno- cudowne!
Ile emocji🥺🥺 i tak jak inni wyżej, wcześniej strasznie współczułam Hermionie, teraz strasznie współczuje Smokowi. Naprawdę, cudo!
To opowiadanie z drugiej perspektywy jest poprostu cudowne.
OdpowiedzUsuńAh kocham Rozejm, a z perspektywy Draco coraz bardziej! Teraz jak myślę o tym, jak Hermiona odbierała jego reakcje i miny, były kompletnie odwrotne od jego myśli. Biedny Draco 🥺 z niecierpliwością oczekuję kolejnej części 😘
OdpowiedzUsuńPrzesyłam dużo weny i dobrej energii od #venetoholiczek
OdpowiedzUsuń#WENADLATNMŻ
#WENADLAWOW
WENADLAOPC-ROS
Czekałam na ten rozdział.
OdpowiedzUsuńPerspektywa Hermiony mnie poruszyła, ale wiedziałam że wersja Draco zrobi to bardziej. Jednak nie spodziewałam się tego.
Każde jedno zdanie w tym rozdziale niesie ze sobą tyle emocji. Jest mi ich tak strasznie szkoda. Draco został zmuszony do tak okropnego czynu przez własnego ojca, że to aż łamie serce.
Każde jedno zdanie tego rozdziału porusza mnie dogłębnie. Mogę tylko dziękować za to, że Miona dała mu przyzwolenie. Nawet nie chce wiedzieć jakby Malfoy spojrzał w lustro po takim czynie.
Wielkie brawa! Tyle emocji! Piękne❤
Moglabym spytać jak idzie pisanie końcówki WOW? Ostatnio przypomniałam sobie ulubione rozdziały i bardzo chciałabym już wiedzieć jak do się zakończy🙏🙈
Miłego wieczoru.
Magicznie pozdrawiam😊
OdpowiedzUsuń🧡Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
I przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW 🧡
#wenadlaOPC-ROS 🧡
#wenadlaTNMŻ 🧡
#WENADLAVENIKA 🧡
Ohhhh, witamy z powrotem:) zupełnie inny odbior jest czytając to od strony Draco... ciekawa jestem jakie dalej uczucia i myli będą się w nim komulowalu :)
OdpowiedzUsuńKocham "Rozejm".
OdpowiedzUsuńTeraz czytajac z perspektywy Draco,zauważam w zupełnie innym świetle ,ich wzajemne relacje. Jak różne były jego odczucia.
Nie teraz nie wiem,o co bardziej prosić,czy o kolejny TNMŻ,czy kolejny Rozejm 🤣
Chce obydwa❤❤❤❤❤
Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW 🧡
#wenadlaOPC-ROS 🧡
#wenadlaTNMŻ 🧡
#WENADLAVENIKA 🧡
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW 🧡
#wenadlaOPC-ROS 🧡
#wenadlaTNMŻ 🧡
#WENADLAVENIKA 🧡
O nie. To było okropne. Najchętniej obdarłabym Lucjusza żywcem ze skóry, potem natarła solą, a potem spaliła! Kim trzeba być żeby wymusić coś takiego na własnym dziecku?!
OdpowiedzUsuńBiedny Draco 😭😭😭
OdpowiedzUsuńSuper, że pokazujesz nam jego uczucia. On nie jest zimnym draniem! Nie chce nawet myśleć jakie to musiało być dla niego okropne 😭😭
Annie
Boże przepięknie przedstawiłaś emocje Draco, tak mnie cholernie wzruszył ten rozdział.
OdpowiedzUsuńJest mi tak go szkoda, mimo iż wiem, że w końcu zakochają się w sobie to przeżywam to wszystko na nowo, a może jeszcze bardziej 🥺😭❤️
Mocne... Ciekawa alternatywa, nie wydaje mi się to nudne, w żadnym wypadku;)
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO OPOWIADANIE 😻😻❤️❤️
OdpowiedzUsuńJa kocham niemal wszystkie 💚💚💚
UsuńO Merlinie! Jak ja tęskniłam za tym opowiadaniem ♥️ Uwiebilam „Rozejm” zaraz po „Dwóch Światach”. ♥️ Z niecierpliwoscią czekałam na kolejna czesc oczami Smoka! Oj warto było czekać! Te emocje, to jak je ubierasz w słowa są zniewalające i takie prawdziwie 😀♥️😍
OdpowiedzUsuńWenyyyy !!! mnóstwo Wennnyyy dla Ciebie Veniku! 💕
Wow.
OdpowiedzUsuńSerio świetnie napisane♥️
To jest ten styl który uwielbiam i dla którego zaczęłam czytać Twoje opowiadania- oby więcej takich 😍
Kiedy możemy się spodziewać następnej części ? Nie mogę się doczekać !
OdpowiedzUsuń