Dedykacja: Dla Wszystkich miłośników magicznych ceremonii 🙌😊
💢💢💢
Ciszę, jaka zapadła w
pomieszczeniu, można by było pokroić nożem. Lucjusz skupił swój wzrok na
kobiecie, o której przed chwilą wspomniał, a Potter otworzył usta, niczym
śnięta ryba.
- Wy szumowiny! – Ron zerwał się ze swoje miejsca i sięgnął po różdżkę, zaraz
potem ludzie Lucjusza, zrobili to samo, co znów spowodowało, że Kinsgley, Denis
i Neville, również zerwali się ze swoich miejsc.
- Spokój! – zarządził Malfoy.
- Schowajcie różdżki! – nakazał Potter.
Niechętnie, ale mężczyźni po kolei posłuchali tego polecenia.
- Możesz mi wyjaśnić, co miałeś na myśli? – poprosił spokojnie Harry.
- Chcemy Hermiony Granger.
- Ale… Dlaczego…? – odważyła się zapytać Hermiona, nerwowo zaciskając dłonie.
Było widać, że to żądanie wprawiło ją w kompletnie osłupienie.
- Tak wyglądają nasze warunki – uciął krótko Lucjusz.
- Chcecie ją zabić? – spytał cicho Potter.
- W żadnym wypadku. Wręcz przeciwnie. Panna Granger zostanie potraktowana z
całym należytym jej szacunkiem… - Lucjusz uśmiechnął się uprzejmie do
dziewczyny.
- Hermiona nie jest rzeczą, byście mogli ją chcieć! – wypluł z nerwami Ron.
- Tak wygląda rozejm, który wam proponujemy – podkreślił ponownie Lucjusz.
- To jesteście idiotami, jeśli myślicie, że się na to zgodzimy! – oznajmił
sucho Harry, wstając ze swojego miejsca.
- Zastanów się Potter. Ta wojna pochłonęła już jedno dziesięciolecie. Chcesz,
by trwała w nieskończoność? – spytał cicho Lucjusz, uważnie lustrując
Pottera.
- Nie oddamy wam Hermiony, za nic w świecie! – wycedził przez zaciśnięte zęby Wybraniec.
- W takim razie możesz zacząć zbijać już trumny, na kolejne ofiary. A wierz mi,
mamy przygotowany dobry plan na to, by was rozbić w pył – Lucjusz również wstał.
- Wasze niedoczekanie! – zawarczał Potter. – Koniec negocjacji! – Zdecydowanym
krokiem ruszył do wyjścia.
- Harry, zaczekaj… - poprosiła cicho Hermiona.
Mężczyzna odwrócił się powoli w jej stronę i spojrzał jej prosto w oczy.
- Nie, Hermiono! Mowy nie ma!
- To dobre warunki, Harry. Są dobre… - wyjąkała, najwyraźniej walcząc ze łzami.
- Chyba zwariowałaś?! Nie ma szans! Wstawaj, wychodzimy! – Ron szorstkim gestem
złapał ją za ramię i próbował podnieść z miejsca.
- Zostaw! – poprosiła płaczliwie i znów spojrzała na Pottera.
- Nie mogę…- jęknął Harry.
- Ta wojna jest straszna, a cierpienie, które za sobą niesie, jest
niewyobrażalne… - wyszeptała cicho.
- Herm…
- Zgódź się Harry. To rozsądne – poprosiła cicho.
- Nie! – krzyknął sfrustrowany Ron.
- Nie – powtórzył o wiele ciszej Harry.
- Proszę cię byś się zgodził. Zrobię wszystko, by ten koszmar się skończył.
Nawet to – Hermiona niepewnie popatrzyła na Lucjusza.
- W ramach przysięgi wieczystej, mogę ci obiecać, że nigdy nie zabiję panny
Granger. Będziecie się też mogli z nią widywać. Jestem przekonany, że jej wiedza, przyda nam
się w odbudowie naszego świata na nowo… – Lucjusz oderwał wzrok od Hermiony i
przeniósł go na Pottera.
- Po co wam ona? - spytał zbolałym głosem Potter.
- Zapewniam cię, że nie po to, byśmy mogli ją skrzywdzić. Chcemy tylko, by
zamieszkała w naszej siedzibie i robiła to, czego się będzie od niej oczekiwało
– Lucjusz odwrócił się i znów spojrzał Hermionie w oczy.
- Ja nie… - Potter wyglądał, jakby ktoś dźgnął go w serce.
- Zgódź się, Harry. Tak powinno być - Hermiona
- Hermiona nie rób tego! – zawołał czerwony na twarzy Ron.
- Przysięgasz, że jeśli z tobą pójdę, to w naszym świecie zapanuje pokój i ani
ty, ani żaden z twoich ludzi, nie zaatakuje nas nigdy więcej? – Hermiona
popatrzyła uważnie na Lucjusza.
Malfoy powoli wstał i obszedł stół, tak by móc stanąć tuż przed nią.
Ron chyba chciał podbiec i mu przyłożyć, ale Neville, powstrzymał go stanowczo
łapiąc rudzielca za bark.
- Przysięgam, że ja i moi żołnierze nie skrzywdzimy już nikogo, jeśli ze mną
dobrowolnie pójdziesz i będziesz wykonywała wszystkie polecenia, jakie
otrzymasz – Lucjusz patrzył jej prosto w oczy.
Hermiona zawahała się chwilę, wreszcie jednak powoli skinęła głową.
- Czy mogę wrócić po swoje rzeczy i… by… się pożegnać? – zapytała, starając się opanować drżenie głosu.
- Tak, o ile zabierzesz ze sobą Pansy. To ona dostarczy cię potem do kwatery
głównej – Lucjusz, ruchem głowy wskazał na Parkinson, która powoli wstała od
stołu.
Hermiona również spojrzała przelotnie na dziewczynę, po czym przytaknęła
krótko, na znak zgody.
- Zawiążemy jej oczy, by nie odnalazła potem drogi do naszej kryjówki –
wtrącił Kingsley.
- Macie takie prawo – przytaknął Lucjusz.
- Hermiona, nie… - Ron wyglądał, jakby się miał zaraz rozpłakać.
- Podpiszmy dekret i złóżcie od razu przysięgę wieczystą – poprosiła cicho, nie mogąc zniwelować dygotania swoich ramion.
- Będziesz jej gwarantem? – zapytał Malfoy.
Pośpiesznie kiwnęła głową. Mogła się na to zdobyć. Nawet jeśli umrze, to i tak
przysięga będzie nadal ich obowiązywała.
Nie miała pojęcia co ją czekało, ale zgodziłaby się nawet na śmierć, jeśli tym
mogłaby oszczędzić cierpienia tym wszystkim nieszczęśnikom. Oni wszyscy
zasługiwali na pokój.
Ostatnie dziesięć lat, było jak jeden, nieustający koszmar. Jeśli jej zgoda na
oddanie się w ręce śmierciożerców, mogła położyć temu kres, to była skłonna na
to przystać.
💢💢💢
Żegnanie
przyjaciół, z którymi widywała się przez ostatnie dziesięć lat praktycznie
dzień w dzień, było jak wyrwanie sobie serca, kawałek po kawałku. Nie mogła
przestać płakać przez cały ten czas. To wszystko było tak bardzo bolesne, że
oddech wiązł jej w piersi. Wciąż potrafiła zrozumieć
dlaczego. Dlaczego właśnie ona?
Była
prawie pewna, że to wszystko ma jakaś głębszą przyczynę. Malfoy nie postawił takiego żądania, bez wyraźnego powodu. Na pewno miał dla niej jakąś misję. Być może, planował
przejrzeć jej pamięć, by dowiedzieć się, jak mocno była zaangażowana w
strategię Feniksów w ostatnich latach. Nie bała się tego. Podpisali rozejm i
złożyli przysięgę. Nikt już nie skrzywdzi jej przyjaciół.
Nie wiedziała, czy nie skrzywdzą jej… Ale nie miała wyjścia. Najwyraźniej musiała się
poświęcić.
💢💢💢
- Mój Salazarze… Ale to ckliwe! - komentowała Parkinson, gdy Hermiona po raz
ostatni pomachała stojącym przed głównym budynkiem ich kwatery, znajomym i
przyjaciołom.
Molly i Ginny przytulały się do siebie, szlochając w swoich ramionach. Fleur
opierała się o ramię Billa i ocierała łzy, a Neville ukrył twarz w dłoniach,
najwyraźniej nie chcąc, by ktoś widział, że płacze.
Harry miał zaciętą minę, bez wyrazu, bez emocji, ale Hermiona wiedziała, że w
głębi serca najpewniej również bardzo cierpiał. Nie powinien się jednak obwiniać. To była jej
decyzja. Sama ją podjęła.
Otarła łzy koronkową chusteczką i poszła za Parkinson, która kierowała się poza
pole antyteleportacyjne.
💢💢💢
- Widać, że cię tu lubili, Granger – burknęła Pansy, oglądając się przez ramie
na tłum, który stał pod domem.
- Ze wzajemnością – odpowiedziała cicho Hermiona.
- Nie rycz już! Przecież Lucek ci mówił, że nie spotka cię u nas nic złego. No
chyba… Prawie nic! – Pansy gruchnęła cichym chichotem.
Hermiona poczuła, że ciarki przebiegły jej po krzyżu.
Otarła ostatnią łzę, starając się wyrzucić z głowy fakt, że Ron nawet nie
raczył się przyjść z nią pożegnać. Wiedziała, że po siedmiu latach ich związku,
tych wszystkich wspólnych nocach i porankach, jej dobrowolne odejście, zapewne
go mocno zabolało. Liczyła jednak na to, że zrozumie. Przecież tak dobrze ją
znał. Od zawsze wiedział, że jest gotowa się poświecić, w imię większego dobra.
Była pewna, że do niej przyjdzie, obejmie, powie, że ją kocha, że będzie
czekał…
Niestety, to nadal był cały on – wciąż uciekający, gdy pojawiały się problemy.
- Dobra Granger, złap mnie za bark i trzymaj się mocno – nakazała Parkinson.
Hermiona spełniła jej polecenie, po czym ostatni raz spojrzała za siebie.
Jej dom. Jej rodzina.
Zawirowało jej w oczach, a zaraz potem wszystko zniknęło.
💢💢💢
To
był pałac. Wielki, monumentalny i bardzo wystawny. Hermiona nawet nie chciała
zgadywać, ile jest w nim komnat. Strzeliste wieże, setki okien, dobrze
utrzymany ogród, a z boku park. Było co podziwiać.
- Witaj w Mirum Pars, Granger – Parkinson uśmiechnęła się kpiąco, widząc, jak
Hermiona wpatruje się zamek.
- Wszyscy tu mieszkacie? – zapytała Hermiona.
- Nie. Z tyłu jest jeszcze kilka budynków dla żołnierzy. W zamku mieszkają
tylko generałowie z rodzinami.
Hermiona skinęła lekko.
O ile dobrze pamiętała, Malfoy miał dwunastu generałów.
Gdy podeszła z Parkinson do wielkich, drewnianych drzwi, te otworzyły się
nieomal natychmiast. Weszły razem do przestronnego holu, wykładanego
jasno-różowym marmurem. Bielone ściany, złote kandelabry, wielkie schody obite
ciemnozieloną wykładziną…
- Chodź, zaprowadzę cię do twojej komnaty. Masz jeszcze trochę czasu, by
przygotować się do ceremonii – poinformowała sucho Pansy.
- Ceremonii? – powtórzyła Hermiona.
- Masz problemy ze słuchem, Granger? – zapytała z kpiną dawna ślizgonka.
Hermiona postanowiła nie odpowiadać. Miała tylko nadzieję, że owa ceremonia,
nie będzie oznaczała nadania jej mrocznego znaku. Z tego co głosiły plotki, od
śmierci Voldemorta, Śmierciożercy nie praktykowali już tego typy naznaczania,
ale i tak trochę się bała.
💢💢💢
Komnata była duża, a jako, że
miała kształt owalu, Hermiona uznała, że musiała znajdować się w jednej z wież.
Przetarła oczy i usiadła na wielkim, krytym kremową pościelą łożu. Poza nim, w pomieszczeniu
znajdowała się jeszcze toaletka, szafa i komoda, oraz drugie drzwi prowadzące
najpewniej do łazienki.
Sama nie wiedziała, co teraz czuła. Jeszcze dziś rano obudziła się w swoim
pokoju w Azylu Feniksa – jak zwała się ich kryjówka. Ron chrapał tuż obok,
rozwalając się wygodnie tak bardzo, że prawie zrzucił ją z łóżka. To im
wystarczało. Jeden pokój, łóżko, biurko, szafa, regał z książkami i niewielka
łazienka.
Lubiła swoje życie, choć od prawie dekady trwało ono w pewnym zawieszeniu. Z
powodu wojny nie mogli się z Ronem zdecydować na ślub czy dzieci. Pozostawało
im trwać w swoim niby-związku, bo ciężko było określić ich relację inaczej,
kiedy żadne z nich nie miało prawie żadnego wpływu na to, jak wyglądało ich
życie.
Jej rozmyślania, przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziała, nieco zdziwiona, że ten ktoś po prostu nie wszedł.
Czyżby miano zamiar szanować tu jej prywatność?
- Dzień dobry, Granger.
Do komnaty Hermiony, ku jej sporemu zdziwieniu weszła Milicenta Blustrode.
- Dzień dobry.
- Przyniosłam ci szatę na dzisiejszą ceremonię – poinformowała oficjalnie,
kładąc na jej łóżku duży, biały pokrowiec.
- Dziękuję – odpowiedziała automatycznie Hermiona.
- Na godzinę przed, Dafne przyjdzie cię uczesać i umalować – Bulstrode odwróciła się i żwawo
ruszyła do drzwi.
- Zaczekaj! – poprosiła Hermiona.
- Na co? – zdziwiła się kobieta.
- Możesz mi powiedzieć, co to ma być za ceremonia? – spytała, czując jak cała się
spina.
- Ceremonia wyboru – oznajmiła spokojnie
Bulstrode.
- Wyboru czego? – dopytywała Hermiona.
Ku jej zaskoczeniu Milicenta gruchnęła nagle szyderczym śmiechem.
- Wkrótce się przekonasz, Granger! Sama nie wiem czy ci zazdrościć czy jednak
ci współczuć? – zarechotała kobieta, po czym bezzwłocznie wyszła z komnaty.
Hermiona wzięła głębszy oddech. Kompletnie nie miała pojęcia, co powinna o tym
wszystkim myśleć.
💢💢💢
Szata była zjawiskowa. Biała i cudnie
mieniąca się tysiącami maleńkich kryształków. Miała grube ramiączkach, do
których doczepione były dwa długie i szerokie pasy ze zwiewnego, srebrzystego
szyfonu. Sięgała jej do kostek i była dopasowana w biuście oraz tali za pomocą
gorsetu, ale dół był rozłożysty. Hermiona nigdy nie miała na sobie czegoś tak
wytwornego.
Milcząca Dafne Greengrass podpięła część jej loków za pomocą eleganckiej,
wysadzanej perłami spinki, zrobiła jej delikatny makijaż i pomogła założyć
duże, złote kolczyki i pasującą do nich kolię. Na koniec kobieta przyniosła jej
białe szpilki.
- Wyglądasz jak bogini – stwierdziła krótko, najwyraźniej oceniając efekt swojej pracy.
Hermionę zdziwiły jej słowa. Takiego komplementu zupełnie się nie spodziewała.
Rozległo się pukanie do drzwi. Hermiona odwróciła się, akurat w momencie, w
którym Lucjusz wszedł do komnaty.
- No, no… - zacmokał z wyraźnym uznaniem. – Kawał dobrej roboty, panno
Greengrass! – pochwalił.
- Dziękuję – odpowiedziała spokojnie Dafne. – Jeśli pan pozwoli, chciałabym już
pójść, aby zdążyć się przebrać.
- Oczywiście. Zobaczymy się na dole – Lucjusz kurtuazyjnie otworzył drzwi przed
dziewczyną, która szybko pozbierała swoje przybory do malowania i opuściła
komnatę.
- Dowiem się, po co to wszystko? – zapytała cicho Hermiona.
- Wkrótce! – obiecał, z cynicznym uśmieszkiem.
Hermiona skinęła lekko głową. Wcale nie liczyła na to, że Malfoy jej odpowie.
- Gdy na ciebie teraz patrzę, to myślę sobie, że nawet bym się ucieszył, gdyby
się okazało, że to jednak będę ja – Lucjusz zaśmiał się i pokręcił głową, jakby
już żałując swoich słów.
- Nie rozumiem – przyznała cicho.
- Zrozumiesz. Gdzie masz różdżkę? – spytał.
Hermiona wskazała na leżąca na łóżku torebkę. Była trochę zdziwiona, że ani
Lucjusz, ani Parkinson jej nie odebrali. Czy to oznaczało, że będzie mogła używać
tu czarów?
- Zabierz ją ze sobą. Będzie ci potrzebna – powiedział.
Hermiona podeszła i wyjęła różdżkę. Po chwili wahania, wsunęła ją sobie w
dekolt, licząc, że sztywny gorset góry sukni, nie pozwoli jej się przesunąć.
- Wyrosłaś na seksowną kobietę, Granger. Nigdy bym się tego nie spodziewał –
Lucjusz uśmiechnął się cynicznie.
- Podziękowałabym za komplement, gdyby nie padł z twoich ust – odpowiedziała,
nie kryjąc pogardy.
Lucjusz znów parsknął śmiechem, po czym zgiął ramię, pokazując jej tym gestem,
że liczy na to, że ona je ujmie.
Wzięła głęboki oddech. Nie miała pojęcia co tu się działo, ale postanowiła się
nie zastanawiać, tylko pójść i dowiedzieć o co dokładnie chodziło z tą całą
ceremonią.
💢💢💢
To pomieszczenie wyglądało jak
komnata tronowa. Długa, wysoko sklepiona sala, na środku której stał bogato
zdobiony, bordowy tron. Hermiona poczuła się dziwnie skrępowana, gdy weszli do środka.
Setki oczu skierowały się wprost na nią, patrząc nie tylko z niechęcią, ale i z
zainteresowaniem i chyba nawet podziwem.
Pomimo tego, że w komnacie znajdowało się na pewno około trzystu osób, było
dziwnie cicho. Zapalone na ścianach pochodnie sprawiały dość mroczne wrażenie,
a ubrani na czarno mężczyźni, stojący za bogato zdobionym tronem, przypominali trochę posągi.
Hermiona jednak szybko zrozumiała, że nimi nie są. To byli młodzi Śmierciożercy… Jej
dawni koledzy z hogwarckich ław. Od razu zauważyła platynę włosów młodszego
Malfoya i czarnoskóre oblicze Zabiniego.
Ress, Higgs, Pucey, Nott, Flint, Goyle… Byli tam wszyscy.
Nagle drzwi z drugiej strony komnaty otworzyły się i do środka weszli Rosier i
Carrow, prowadzą pomiędzy sobą śmiesznie małego, pomarszczonego człowieczka.
Hermiona ze sporej odległości nie mogła określić kto to jest, ale szybko
zrozumiała, że to na pewno ktoś ważny, bo wszyscy, których mijał, skłaniali
przed nim nisko głowy.
Śmierciożercy pomogli zająć jegomościowi miejsce na tronie i w całej komnacie o
ile to w ogóle było możliwe, zrobiło się jeszcze ciszej.
- Gotowa? – spytał szeptem Lucjusz.
- Na co? – mruknęła.
- Na spotkanie z mistrzem Sun Zi.
- Sun Zi? Chodzi ci o Sun Tzu? – powtórzyła głucho. – Tego od „Sztuki wojny”?
- Tego samego – wyjaśnił spokojnie Lucjusz.
Hermiona miała wrażenie, że jej szczęka dosłownie opadła z łoskotem.
Jakim cudem mugol, Sun Zi, który żył pięćset lat przed naszą erą, mógł teraz
siedzieć przed nimi? Chyba, że… Był czarodziejem!
- Mistrzu, oto ona! – oznajmił mu oficjalnie Malfoy, gdy podeszli na tyle
blisko, by staruszek mógł ich usłyszeć.
- Myślę, że nie popełniłeś omyłki, drogi Lucjuszu – wychrypiał z delikatnym
uśmiechem Sun Zi.
- Obym cię nie zawiódł! - Blondyn skłonił się nisko.
- Podejdź do mnie, dziecinko…
Ku jej szczeremu zdziwieniu, starzec wyciągnął do niej swoją pomarszczoną dłoń.
Lucjusz opuścił ramię i spojrzał na nią wymownie. Zrobiła kilka
niepewnych kroków i ujęła dłoń wiekowego czarodzieja.
Odniosła dziwne wrażenie, że nikt w całym pomieszczeniu, nie odważył się nawet głębiej odetchnąć. Hermiona poczuła,
jak jej serce boleśnie obija się o żebra. Sun Zi, ujął jej dłoń i wbił w nią swój wzrok, wyraźnie skupiając się na czymś. Nagle przez jej ciało przebiegła fala przedziwnego ciepła.
Po chwili starzec podniósł głowę, a jego oblicze rozjaśnił szeroki uśmiech.
- To z całą pewnością ona! – oznajmił głośno.
Od razu w całej sali rozległy się gromkie brawa, a kilka osób nawet zawołało coś na
wiwat.
Hermiona rozejrzała się po zebranych. O co tu chodziło?
- Wspaniale mistrzu! Czułem, że tak będzie! – Lucjusz skłonił się nisko, a na
jego twarzy również zagościł uśmiech.
Sun Zi puścił dłoń Hermiony i sięgnął po różdżkę.
- Chcesz być pierwszy, Lucjuszu? – zapytał uprzejmie staruszek.
- Z największą przyjemnością! – odpowiedział Malfoy, szorstkim gestem łapiąc
dłoń Hermiony i splatając ich palce razem.
- Podejdźcie – nakazał mistrz.
Lucjusz pociągnął ją kilka kroków bliżej i uniósł ich dłonie wyżej.
Sun Zi machnął nad nimi różdżką, a w całej sali znów zrobiło się przerażająco cicho.
- Przykro mi Lucjuszu, ale to nie ty – Sun Zi uśmiechnął się smutno.
- Widać nie było mi dane – Lucjusz ukłonił się ponownie, po czym puścił dłoń
Hermiony i odszedł.
- Dołohow, ty będziesz następny – zdecydował mistrz.
Antonin Dołohow bardzo szybko do nich podszedł i nim Hermiona zrozumiała co się dzieje,
to jego palce, zakleszczyły się na jej dłoni. Gestem podobnym do Lucjusza,
uniósł ich ręce i podsunął je bliżej Sun Zi.
- To też nie ty. Teraz Nott senior – wywołał stary czarodziej.
Hermiona wzdrygnęła się lekko, gdy gruby i niezbyt miło pachnąć Nott złapał ją
za dłoń swoimi tłustymi paluchami.
- Nie ty! – oznajmił śpiewnie Sun Zi.
Nott parsknął nieprzyjemnie i odrzucił od siebie jej dłoń, jakby była dla niego
czymś odrażającym.
- Panicz Zabini – padło kolejne polecenie.
Hermiona zaczynała się coraz bardziej denerwować. Co stary mistrz sprawdzał, rzucając
zaklęcia na jej dłoń splecioną z rękami tych wszystkich mężczyzn? Do czego mu
to było?
- Cześć, Granger – burknął Blaise, podchodzą i splatając ich palce.
- Niestety to też nie ty! – Sun Zi uśmiechnął się do Zabiniego.
- Szkoda – Zabini nonszalancko wzruszył ramiona i odszedł.
Hermiona nagle przypadkiem wyłapała w tłumie wzrok Pansy Parkinson. Dziewczyna
wyglądała, jakby jej wyraźniej ulżyło.
- Młody pan Flint! – zawołał Sun Zi.
Hermiona spojrzała na Marcusa i prawie skrzywiła się z obrzydzenia. Flint
patrzył na nią w tak obleśnie, nieprzyjemny sposób, że ostatnim na co miała
ochotę, było złapanie go za dłoń.
Jej obawy się potwierdziły, gdy mężczyzna na powitanie rzucił cicho:
- Cześć suczko.
Obrzydliwiec!
Z całych swoich sił musiała się wzbraniać przed tym, by nie wyrwać ręki z jego
uścisku.
- To równie nie jesteś ty – oświadczył Sun Zi, po krótkiej chwili.
Hermiona odetchnęła z ulgą. Cokolwiek miała robić, to na pewno nie
chciała tego robić w towarzystwie Marcusa Flinta.
- Draconie, teraz twoja kolej - padło polecenie.
Hermiona ledwo powstrzymała jęk. Ma złapać tę bladą fretkę za rękę? O nie! Tego już
za wiele!
Malfoy podszedł do niej pewnym, nieomalże wojskowym korkiem. Ubrany w czarne,
gustowne szaty, wyglądał bardzo męsko i poważnie.
Nie widziała go od czasu Bitwy o Hogwart i z niesmakiem musiała przyznać, że
ten czas nie zadziałał na jego niekorzyść. Malfoy wyrósł na przystojnego
mężczyznę.
Złapał jej rękę bez chwili zawahania. Jego dłoń była dziwnie zimna, a palce
długie i zgrabne. Miał delikatną skórę kogoś, nieskalanego nigdy ciężką pracą,
ale jego opuszki były nieco twardsze.
Draco śmiałym gestem podsunął ich złączone dłonie prawie pod sam nos mistrza, a
ten ponowił rzucanie zaklęcia. Hermiona sama nie wiedziała czemu, ale
wstrzymała oddech…
Przez
dwie, długie sekundy, była pewna, że tak jak w przypadku jego poprzedników, tak
i teraz nic się nie wydarzy, gdy nagle od środka ich złączonych rąk zaczęło do
niej docierać dziwne ciepło.
Niespodziewanie nie wiadomo skąd, zerwał się silny wiatr, który rozwiał ich
włosy i ubrania, a spod ich palców wystrzeliła świetlista, niebieska iskra,
która oplotła ich złączone dłonie.
Hermiona spojrzała na Dracona z przestrachem, jednocześnie rejestrując, jego
zaciętą minę. Cokolwiek się przed chwilą stało, to mogło oznaczać tylko jedno. Dotyczyło
to także i jego.
💢💢💢
Heeej
Padam z nóg :D
Napiszcie co sądzicie! - Będę wdzięczna!
Program kolejnej publikacji: - Sny 24. (Pojawią się od 1 do 4 dni)
Buziaczkuję!
Ty to nas teraz rozpieszczasz. Poniedziałek mogę tak zaczynać.Kocham klimaty wojenne w twoim wydaniu, i myślę że Rozejm będzie jednym z moich ulubionych opowiadań, chociaż nie do tego stopnia co GJS, bo tego nic nie przebije.Interesuje mnie co to za tajemnicza magia między Hermioną i Draco,nie mogę doczekać się następnych części i po przeczytaniu tego mam niedosyt , liczę na to że ta historia będzie miała w sobie elementy intrygi, delikatnej grozy i może lekkiej nuty spięć (przynajmniej na początku) między główną parą , bo co to było by za opowiadanie bez takich docinków i napięć.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
No zobaczymy, czy Wam się spodoba ta koncepcja, którą planuję :)
UsuńBędzie dużo intryg, będzie groza, będzie dramat :)
Druga!
OdpowiedzUsuńOjejku, zagadkowe. Bardzo fajnie i przyjemnie się czyta! A fabuła i opisy jak zwykle genialne! Pozdrawiam :)
UsuńCiesze się, że już widać zagadkę :D
UsuńCóż to za intryga 😱😳😱
OdpowiedzUsuńRozdział super ale pozostawił tylko mętlik w głowie ... czekam na więcej 🤞
Pozdrawiam
Mętlik, powiadasz? Super! :D
UsuńWow wow i jeszcze raz wow!
OdpowiedzUsuńMyślę że to była ceremonia zaślubin :P
Heh to na razie była ceremonia wyboru :D
UsuńWow!!! Szykuje się kolejne cudo! Sama na własnej skórze, przeżywałam dezorientację Harmiony podczas ceremonii, a także pożegnanie z Feniksem. Coś okropnego. Ale wiadomo, Hermiona poświęcała się dla wyższego dobra, zrobiłaby wszystko, by zapewnić pokój. Ja lewdo żyje, dlatego nie komentuję zbyt często, ale wiedz, że wszystko czytam, podziwiam, uwielbiam i życzę weny ❤️ bardzo podoba mi się to opowiadanie, lubię te toczące się w Hogwarcie, ale te poza nim mają w sobie coś szczególnego ❤️
OdpowiedzUsuńWłaśnie, myślę z całą pewnością, że Hermiona byłaby zdolna do takiego poświęcenia w imię Większego Dobra :) Dlatego ta koncepcja bardzo mi pasowała :)
UsuńWłaśnie, dokładnie tak samo myślę :D kto jak kto, ale ona na pewno :D
Usuń:o nawet nie wiem co napisać, jak zwykle masz jakiś super pomysł na opowiadanie!
OdpowiedzUsuńP.
Nie jest jakiś bardzo super, ale tak mi się umyśliło coś napisać, no i jest :)
UsuńTen dzień nie mógł zacząć się lepiej! Już uwielbiam to opowiadanie. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńAneta
Pod spodem będzie petycja w sprawie wcześniejszego dodania Rozejmu :D
UsuńJeju... To jest tak owiane tajemnicą. Na prawdę czytałam nie jedną książke gorzej napisaną, czy gorzej trzymającą w napięciu. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy każdego kolejnego opowiadania ^^
OdpowiedzUsuńAdirella
P.S. nie nadążam komentować! Ale nie przejmuj się tym ^^`
Heh nie martwcie się komentarzami - ciesze się, że czytacie. Po prostu publikuję, póki czas pozwala, myślę, że od września/października, wszyscy będziemy mieć go mniej i stąd teraz takie tempo :)
UsuńCiekawy pomysł z tym mistrzem jak i z ceremonią, jestem bardzo zainteresowana iciekawa co bedzie dalej 😋
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko 😙
Noo "Sztuka wojny" pasowała mi do koncepcji rozejmu :D
UsuńWkręciłam się jak głupia! Musisz szybko dodawać WOW i SNY, żeby dodać Rozejm, bo na niego chyba czekam teraz najbardziej.
OdpowiedzUsuńLubię takie magiczne momenty, od razu przypomina mi się klątwa rzucona na Draco w Gdy jesteśmy sami, kiedy uratował go wzrok Hermiony u jej bliskość :)
Och, też uwielbiam! Mogę zapewnić, że w tym opowiadaniu będzie kilka momentów mocno związanych z magią :D
UsuńOooo! To czekam na nie!
UsuńAle będzie szczęśliwe zakończenie?
UsuńOstatnio przeczytałam trzy dramione z sad endami i uznałam, że NEVER tego nie zrobię. Mogę napisać jako alternatywę, ale musi być i happy. Takie zakończenia kompletnie zepsuły mi radość z czytania. Oficjalnie nienawidzę sad endów :D
UsuńUFFFFF! NA CAŁE SZCZĘŚCIE! Venetiio uwielbiam Cię :)
UsuńI takie podejście mi się podoba! Bo z sad bym nie dała rady! Chyba bym padła trupem! Ale cieszę się, że jutro kolejna część ❤️
UsuńJak Ty to robisz, że masz tyle świetnych pomysłów na opowiadania! Zaczynam żałować, że to tylko wieksza miniaturka, bo z chęcią przeczytałabym tak z 50 takich rozdziałów :D Tak mnie zaskoczyłaś tu, że nawet nie wiem co spekulować :P Czekam na kolejny, w ogóle na kolejne, na wszystko co dodasz <3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny!
Sama nie wiem czy nie wyjdzie więcej rozdziałów, zobaczę jak wena dopisze. Na chwilę obecną mam ich 5.
UsuńDobrze, dobrze. Im więcej tym lepiej :D
Usuńjestem skonfundowana - bo to jakby nie patrzeć inny świat - więc w mojej głowie chodzą trybiki - o jaką ceremonię chodzi (chodź tu jakiś ślub ?? mi się kojarzy) dlaczego Hermiona? o co chodzi z tym całym mistrzem? jakaś przepowiednia/ proroctwo? hmmmmmmmmmmmmmmm
OdpowiedzUsuńale pomimo tej całej dezorientacji i tak jestem szczerze zachwycona :)
Noo ale dezorientacja w dobrych kierunkach :)
UsuńPozdrawiam!
Jejku, tyle teorii miałam po prologu, po tym rozdziale wszystkie poszły do kosza i zostaje tworzenie nowych, które też pewnie się nie sprawdzą...
OdpowiedzUsuńŚwietny klimat, naprawdę trzymasz napięcie i wszystko owiane tajemnicą ;D
Na to właśnie liczyłam - że prolog nieco Was zmyli! :D
UsuńZmylił i to bardzo ;)
UsuńAle to tylko na jeszcze większy plus dla Ciebie ;)
Interesujące :) czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńNie bardzo rozumiem, co się dzieje, ale jest meeega
OdpowiedzUsuńTrochę potrwa, nim sytuacja się wyjaśni :D
UsuńPrawde mowiac, ja juz jestem zakochana w tym opowiadaniu. Nie wiem jak to zrobilas. Ale az mi przykro ze bedzie tylko 10 rozdzialow :(
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jaki jest Draco i w jaki sposob go wykreowalas w tym opowiadaniu. Jaki by nie byl, i tak pewnie strace dla niego glowe haha
Ta ceremonia.. suknia Hermiony przypominala mi troche slubna, wiec moze to o to chodzi? I ten mag wybieral dla niej odpowiedniego partnera, ktory jest jej pisany? Ale w jaki sposob Hermiona i to „moze malzenstwo” moze im pomoc? Bo pomoze im na pewno, Lucjusz bez powodu by tego nie robil.
No naprawde nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu! Bede niecierpliwie czekac :D
Pozdrawiam!
Draco tu będzie ciut inny. Taki bardziej poważny i zdystansowany... Tak go widzę, ale jak mi się uda to zrobić, to zobaczymy :D
UsuńO rany, pęknę z ekscytacji ! :D
OdpowiedzUsuńTo jest tak niesamowite, że nie wiem co napisać, jak ja uwielbiam tego typu fabułę, aż już zaczyna żałować, że to tylko 10 rozdziałów, ale zdecydowanie wolę to niż miniaturkę. :) Ale Ty nas Venetiio ostatnio rozpieszczasz swoją weną, oby tylko trwała ona jak najdłużej ! ;) Uwielbiam to opowiadanie już teraz całym sercem, tak bardzo przypomina poniekąd GJS, już czuje że będzie jednym z moich ulubionych dramione. :)
Życzę Ci jak najwięcej pisarskiego natchnienia i ściskam Cię mocno ! :*
Nie będzie to opowiadanie mocno podobne do GJS, raczej trochę w klimacie Rubinu i Stali :) Mam nadzieję, że fajnie wyjdzie! :)
UsuńRubin i Stal po GJS jest moim drugim ulubionym, także już wiem, że wyjdzie rewelacyjnie i na pewno będzie się podobać ! :)
UsuńAhh zapomniałam jeszcze napisać dlaczego nie komentuję Snów, muszę się trochę wytłumaczyć. :D
OdpowiedzUsuńSny czytałam tak dawno temu, że już nawet nie pamiętam kiedy to było, tych nowszych rozdziałów nawet nie znam, bałam się że może być ono po prostu niedokończone i nie chciałam zatracać się w historii. :) Teraz muszę nadrobić całkowicie od początku, bo nie pamiętam już zupełnie nic. :)
Wszyscy mają ten sam problem ze Snami, więc absolutnie nie musisz się z niczego tłumaczyć :)
UsuńDawno nie zakończyłaś w takim momencie... Z jednej strony się tego spodziewałam, a z drugiej miałam nadzieję na kolejny akapit.
OdpowiedzUsuńCeremonie (oprócz ślubu) to nie moja bajka totalnie. Tu ciekawość wzbudza to, że nie wiadomo o co chodzi. Szukanie bratniej duszy (to pierwsze przyszło mi na myśl)? Co takiego jest w Hermionie?
Ehhh ten Ron... Ale on chyba standardowo jakiś taki... niefajny*
Życzę weny (zwłaszcza do WOW, bo na to czekam najbardziej 🙈) Ściskam!
*eufemizm
Heh, tutaj jakoś samoczynnie tak wyszło. Nie planowałam tego jakoś specjalnie :)
UsuńTak, Ron niefajny, ale będzie to nie taki klasyczny Ron - idiota, tylko Ron nieszczęśnik.
Przychodzi mi na myśl jedynie małżeństwo z przymusu w imię wyższych celów... jakich? 🤔 tego nie wiem, ale podejrzewam, że Draco będzie równie zachwycony jak Hermiona😁
OdpowiedzUsuńZapowiada się jak zawsze niesamowicie ciekawie, wiec czekam na dalszy ciąg.
Pozdrawiam
Ano właśnie! Może kolejny rozdział coś Wam rozjaśni, w kwestii tego co to za wyższe cele :D
UsuńAle to jest mysterious! Przez cały rozdział miałam takie: wtf? Podejrzewam, że Hermiona jest przeznaczona Draconowi, zostanie jego żoną albo coś w tym stylu, ale zupełnie nie wiem dlaczego. Mugolaczka kimś wyjątkowym i ważnym, do tego stopnia, że Śmierciożercy podniecają się na jej widok? :D Ależ jestem ciekawa!
OdpowiedzUsuńPS. Może zrobisz wyjątek w kolejce i najpierw dodasz kolejny rozdział "Rozejmu"? :D Pliiisss :P
Buziole ogromne, dużo weny życzę i przesyłam mnóstwo dobrej energii! :)
Napisz petycję :D Jak zbierzesz 10 głosów za tym, by jutro opublikować "Rozejm", a nie "Sny", to nie widzę żadnego problemu :D
UsuńJestem za!
UsuńJa również ! :D
UsuńZa!
UsuńJa tez!
UsuńJa tez za!
UsuńJestem za!
Usuńwy wiecie co ;)
UsuńJA :D
8 głosów pod petycją :D Jeszcze 2 i jutro "Rozejm" :)
UsuńTo ja tyż! To ja tyż!
UsuńJeszcze jedna laseczka nam potrzebna! :)
UsuńJeszcze raz ja (może przejdzie wytłumaczenie, że mam rozdwojenie jaźni więc powinnam się liczyć za dwie osoby? :D )
UsuńJa też za!!! Niech będzie prawilnie 😂
UsuńJestem za!
UsuńUdało się !!!
UsuńNo skoro taka jest wola narodu :)
Usuń"Rozejm" będzie kolejny :)
Ale o "Sny" się nie martwcie - zostały mi 2 rozdziały do końca :)
TAK! ALE EKSTRA! DZIĘKI! <3
UsuńRewelacja ! :D
UsuńBlagam o rozejm!
UsuńKto nie jest śpiochem, może wpaść po północy :P
UsuńŚwietny pomysł, po raz kolejny muszę pochwalić Twoje pomysły, są po prostu genialne. Już wiem co z Ginny i gdzie zapodział się Draco. Cały rozdział wprowadził ogromne uczucie oczekiwania, w głowie kotłowały się takie myśli.... O co tu wszystko chodzi? Naprawdę Twoim pisaniem sprawiasz, że dni są przyjemniejsze, proszę o więcej. Miłego dnia! 😉
OdpowiedzUsuńTo nie jest specjalnie oryginalny pomysł, na pewno już go skądś znacie, ale jakoś mi się to wyobraziło no i jak już machnęłam 30 stron, to mówię - a co tam, opublikuję :D
UsuńMusisz przestac nas tak rozpieszczac bo sie przyzwyczaje i bede niczym wyglodzony narkoman jezeli jakis dzien nie bedzie rozdzialu 😂
OdpowiedzUsuńŚwietny, taki oryginalny pomysł, dosłownie nie moge sie doczekac zeby dowiedziec sie co dalej. Naprawde przypada mi to opowiadanie do gustu chociaz dopiero co sie zaczelo 😄
Heh to chwilowe - zapewniam. Raczej nie zdążycie się uzależnić :) Muszę to wszystko pokończyć, póki wena, bo za dużo tego nade mną wisi :D
UsuńJuż myślałam, że odrazu z grubej rury ślub 😂 opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie😊
OdpowiedzUsuńA kto powiedział, że nie? :D
UsuńHaha no w sumie 😂
UsuńDodajesz rozdziały jak prawdziwa torpeda ! Bardzo fajny, dość oryginalny pomysł (czytałam jakieś tam miniaturki, opowiadania w tym stylu, ale nie jest to jakieś super popularne w moim odczuciu :D) - kojarzy mi się to trochę mistycznie :D (pewnie przez tego mistrza ceremonii - od razu pomyślałam o jakiejś przepowiedni czy czymś w tym rodzaju - Hermiona na pewno jest im do czegoś potrzebna - czyżby za jej pomocą śmierciożercy chcieli przejąć władzę ? Albo może ma sprowadzić na świat następce Voldemorta?
OdpowiedzUsuńPs. Wciągnęłam sie przez Ciebie na nowo w te wojenne klimaty :D Dzięki!!
Po prostu jesteś mistrzem...!!
OdpowiedzUsuńKolejne intrygujące opowiadanie! Znowu będę przebierać nóżkami co będzie dalej!❤
Wybacz mi moja znacznie mniejsza aktywność,ale bardzo dużo się u mnie dzieje i nie wiem co będzie dalej,ale nadal czekam na wszystko z zapartym tchem i staram się komentować!.
UsuńBuziaki ❤😘😘
OJEJ! Weszłam tutaj przypadkiem a tutaj takie zaskoczenie... Rozpieszczasz nas :D
OdpowiedzUsuńTajemnicza ceremonia... dziwnym trafem Draco i Hermiona zostali połączeni (toż to szok, nie spodziewałam się tego :D ) Pytanie dlaczego to musiała być Hermiona? Czyżby była jakaś przepowiednia, która mówiła o związku (może małżeństwie) dwóch skrajnie różnych osób, które pozwoli na zapanowanie nowego porządku? :D Hermiona jako, że jej rodzice byli mugolami, została przedstawicielem jednej strony, a przedstawicielem drugiej czysto krwisty czarodziej, którym przypadkiem jest Draco? :D Kto wie, może będą musieli wydać na świat potomka? :D Ciekawe jak Draco odnajdzie się w tej nowej roli. Właśnie... w jakiej roli? Męża? Konkubenta? :D
Już nie mogę się doczekać kolejnych publikacji :)
Ściskam Cię mocno!
Właśnie teraz pomyślałam o tym.... Mam nadzieję, że opowiadanie zakończy się Happy endem!
UsuńI tak samo Sny i Twoje nowe opowiadanie :D
UsuńCo tu się :o
OdpowiedzUsuńNie do końca wiem co ty tutaj wymyśliłaś, ale wymyślaj dalej, bo bardzo mi się podoba! <3
CAN'T WAIT!
Vera
PS. Wybacz niewielki brak aktywności z mojej strony, ale pewnie domyślasz się, że tłumaczenie pochłania mnie bez reszty :D Buzi! :*
Za rada naszej kochanej Venetii piszę petycję! :D
OdpowiedzUsuńJeśli pod tym komentarzem znajdzie się 10 osób, które zgłoszą swoją prośbę o umieszczenie kolejnego rozdziału "Rozejmu" zamiast "Snów", to nasze prośby zostaną wysłuchane! :D DO DZIEŁA DZIEWCZĘTA! :*
Buziaki! <3
za :)
UsuńZa :)
UsuńZa!
Usuńza :)
UsuńRównież za! :3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo się porobiło. Ciekawe o co chodzi... Jakieś połączenie bratnich dusz? Oni mają być teraz razem? Ciekawe jak Draco na to zareaguje. Z niecierpliwością będę wyczekiwała następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńJakie to wszystko intrygujące. Myślę, że Lucjuszowi w tym całym rozejmie chodziło w dużej mierze o Hermionę. Jestem bardzo ciekawa o co chodzi z tą ceremonią. Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rozpieszczasz nas tym dodawaniem:) Teraz sama nie wiem czy bardziej czekam na kolejny rozdział Snów, WOW czy Rozejmu:PP
OdpowiedzUsuńPo tym rozdziale czuje się bardzo zaintrygowana i zaciekawiona. To opowiadanie ma bardzo tajemniczy klimat i bardzo mi się to podoba:) No i w końcu pojawił się Draco:PP Zdecydowanie było to wyczekiwane przeze mnie przez cały rozdział.
Jestem ogromnie ciekawa jaki masz pomysł na to opowiadanie i na relacje naszej ukochanej dwójki.
A teraz czekam na kolejny rozdział Snów i WOW.
Buziaki:**
Ach można by rzec że konkretne fajerwerki podczas tej ceremonii! Podoba mi się relacja Hermiony z Lucjuszem niby wroga i zdystansowana ale racjonalna. Oj Ron jak zwykle rozczarowanie... zarobił u mnie bardzo dużo negatywnych punktów za brak pożegnania. Ochoczo czekam na dalszą część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O matko! Tyle się tu ostatnio pojawiło, że aż nie nadążam z komentowaniem! Bardzo fajnie przeczytać kolejne rozdziały snów, mam nadzieję, że wena do tego opowiadania nie gaśnie! Jeżeli chodzi o WOW to jak zwykle błyskawicznie się czyta rozdział, jego dynamika bardzo mi się podoba. Przechodząc do najnowszego opowiadanka to już po pierwszym wpisie wiedziałam, że coś się kroi i nie myliłam się! Tematyka zapowiada się rewelacyjnie i jestem naprawdę ciekawa jak to się rozwinie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Majka
Naprawdę świetne 😍
OdpowiedzUsuńUmieram z ciekawości do czego jest im potrzebna Hermiona tak naprawdę.
Pisz kochana , jestem Twoja największa fanką. ❤️Te klimaty wojenne kręcą mnie bardzo :))
Ciekawa jestem teraz reakcji Draco i ich pierwszej rozmowy ❤️
Prolog już mnie na maksa zaciekawił, ale po tym rozdziale to mnie rozsadza z ciekawości. Ciekawe co oni dokładnie planują- bo na pewno nie chodzi tylko o połączenie/ może ślub Draco i Hermiony przecież- może to jakaś nowa przepowiednia? Ajajja czekam na jutro z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana!
Chciałam skomentować jutro, ale skoro jutro będzie następny rozdział, to zbieram się do tego dziś! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanko, no po prostu uwielbiam. Bardzo podoba mi się kreowane uniwersum i tajemnica stojąca za ceremonią. Nie mogę doczekać się rozszerzenia kreacji bohaterów!
Mocno ściskam!
Cholerny telefon skasował mi komentarz!
OdpowiedzUsuńMinęło sporo czasu odkąd byłam u Ciebie ostatni raz, rok? Może ponad. A jestem z Tobą od początkowych rozdziałów „Dwoch Światów” czyli kilka ładnych lat minęło. Nie będę ściemniać ale brak czasu, takie tempo życia i tak wyszło. Leżąc w szpitalu stwierdziłam, ze czas wrócić do twórczości Venetii. Lubię wracać do moich ulubionych opowiadań, chociaż większość znam na pamięć. „Gdy jesteśmy sami” w wersji pdf umila mi każda podróż samolotem. Jak zobaczyłam ile jest u Ciebie nowości to z ekscytacji prawie wyrwałam sobie wenflon!
Wow stało się po trzecim rozdziale kolejnym ulubionym opowiadaniem na mojej liście, a gdy weszły sceny +18 to tylko umocniła się pozycja opowiadania.
Z niecierpliwością czekam na koniec Snów, ale muszę coś napisać o tym co przed chwila przeczytałam!
Chylę głowę przed kolejnym świetnym pomysłem, który na bank podbije serca czytelników. Nigdy nie zawodzisz! To dopiero początek, a ja już chce abyśmy byli przy końcu aby się dowiedzieć co będzie dalej. Tajemnice, spiski, zawirowania, ojjj... chce się więcej. Czekam z niecierpliwością na więcej.
Weny i pozdrawiam :)
Co tu się dzieje? :P nie mam pojęcia czego się spodziewać po kolejnym rozdziale. To zdecydowanie będzie ff one od wszystkich innych, już nie mogę się doczekać! Ceremonia bardzo mnie zaintrygowała, jestem ciekawa, czym jest ta więź (?) między Draco i Hermioną i do czego doprowadzi. Ślub brzmi zbyt prosto, więc czekam, aż nas zaskoczysz :D no i kim jest Hermioną i skąd ten mistrz o niej wiedział? Tyle pytań, ale mam nadzieję, że szybko dasz na nie odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńCzekam na Sny ;) Pozdrawiam i życzę duuużo weny!
Asia
whaaaaaaaaaaaaaaaat, co się dzieje :D
OdpowiedzUsuńdo czego właśnie zostali wybrani? do odtworzenia świata? będą przywódcami? :D
milion myśli, świetna robota!! brawo!
Dużo weny i zdrówka ☺
Bardzo podoba mi się to opowiadanie! Ide czytać kolejny rozdział bo jestem ciekawa co to za ceremonia!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że niezależnie za jaki projekt się zabierzesz wychodzi Ci on fenomenalnie. Samo opowiadanie już od pierwszych zdań wciąga jak ruchome piaski czy pistacje. Nie sposób się od niego uwolnić. Pomysł na wprowadzenie autora "Sztuki wojny" i ukazanie go jako czarodzieja i ,jakby nie patrzeć, faktycznego przywódcę Zakonu Rycerzy Walpurgii jest nad wyraz udany. Bardzo ciekawi mnie jaka jest to ceremonia i do czego tak naprawdę potrzebna jest im Hermiona. Spodobał mi się również opis zachowania Rona. Jest on jak najbardziej zgodny z charakterem tego dumnego mężczyzny. No, ale jak tak dalej pójdzie to zacznę omawiać każdy akapit tego rozdziału i wyjdzie mi z tego esej na pierdyliard stron. Cieszę się, że mam okazję czytać coraz to nowe Twoje pomysły, które tak bardzo przypadają mi do gustu :) Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńmój komentarz nie będzie długi bo oprócz słowa - REWELACJA - nic mi nie przychodzi di głowy
OdpowiedzUsuńan - tosia
OdpowiedzUsuńPodziwiam Hermionę za jej twardą skórę ;) Ja bym ryczała jak bóbr, jakby ktoś - nie wspominając najgorszego wroga! - mnie zabierał nie wiadomo gdzie i po co. Właściwie Lucjusz nie wytłumaczył, po co im Hermiona, dziwię się, że Potter & company dosadniej nie żądali wyjaśnień... No ale element niespodzianki by nam odpadł :D
OdpowiedzUsuńCeremonia, o Boże, to brzmi, jakby ją mieli spalić na stosie albo jakieś mroczne rytuały odprawiać, nadal mam ciarki :P Z Twojego (i mojego ulubionego) opowiadania "Gdy jesteśmy sami" pamiętam, jak biedna Lav wpadła w łapy Notta - teraz mam podobny odruch wymiotny na Flinta. "Suczko"...! Jakbym mu w pysk strzeliła, obrzydliwiec jeden... Mam nadzieję, że jeszcze go kiedyś stłuką na kwaśne jabłko ;)
Mała.
"Panna Granger zostanie potraktowana z całym należytym jej szacunkiem"
OdpowiedzUsuń"Chcemy tylko, by zamieszkała w naszej siedzibie i robiła to, czego się"będzie od niej oczekiwało" - te dwa cytaty tak na prawdę zapowiadają już problemy i, że jednak Hermiona jest u nich potrzebna w konkretnym celu...
Zawsze podziwiałam Hermione w tym opowiadaniu, tak wiele poświęciła, oczywiście jest tu happy end, ale zyjac w Zakonie Feniksa potencjalnie myślała, że jest szczęśliwa, oczywiście z wojna i zmartwieniami, ale miała Rona i generalnie co tam do funkcjonowania jest potrzebne.
Przeznaczenie tu zadziałało, na pewno a Sun Tze tylko mu pomógł, właściwie skoro takie było przeznaczenie i magia tak chciała to czy udałoby się bez tej ceremonii, a może właśnie tak przeznaczenie było zaplanowane. Bardzo ciekawe, dopiero teraz zaczęłam się nad tym zastanawiać... Zawsze znajdę dla siebie tu coś nowego ♥️
Ron i jego zachowanie, brak pożegnania raczej do przewidzenia, ponieważ Ron to Ron, całkowity brak myślenia... Żeby nie pożegnać dziewczyny w takim momencie, z drugiej strony ciężko mi to przechodzi przez palce... Ale go rozumiem... Zraniła go, zostawiła, a on nie wie czego się spodziewać, czy ja jeszcze zobaczy... Ale czy to tym bardziej nie powód aby ją pożegnać i przekonać do pozostania? Mój nieuleczalny romantyzm nie pozwala wybaczyć takiego postąpienia Rona - właściwie odczuwam z tego powodu satysfakcję. No nie lubię go... Na prawdę, to najgorsza moim zdaniem postać w kanonie, a na dodatkowa nienawiść zapracował w epilogu kiedy Hermiona z nim skończyła... No dramat.
Całe szczęście, że jest Rozejm i inne opowiadania gdzie mamy alternatywne rozwiązanie - właściwie jedyne możliwe ♥️
Hermiona jest bardzo dzielna i odważna, widać, że dla przyjaciół i świata jest skłonna oddać wszystko. Reakcja Rona nawet mnie nie zszokowała 😂. Jestem ciekawa o co chodzi z tą ceremonią 🤔
OdpowiedzUsuń