sobota, 5 listopada 2016

Rubin i Stal 11. Ty - Ty niczym rubin...

Betowała: Kite Millie



⁂⁂⁂


Hermiona zamknęła oczy i uniosła ręce w obronnym geście, jakby to mogło ją ochronić przed siłą zaklęcia. Strach wypełnił każdą komórkę jej ciała, a gorycz ścisnęła ją za gardło. Dlaczego on chce ją skrzywdzić? Dlaczego okazał się takim draniem? Zaciskała powieki i czekała, lecz sama nie wiedziała na co. Co mógł chcieć jej zrobić? Wyczyścić pamięć? Związać? Przekląć imperiusem? Rzucić na nią crucio albo... avadę? Tysiące myśli i pytań przelatywało teraz przez jej głowę.
Nagle jej uszu dobiegł śmiech. Nie był to złowrogi czy szyderczy chichot, tylko prawdziwy, szczery śmiech. Otworzyła oczy i spostrzegła, że Draco stoi prawie zgięty w pół i śmieje się w najlepsze.
–Mogę wiedzieć, dlaczego zakrywasz się rękami, jakby leciało na ciebie stado Chochlików Kornwalijskich? – zapytał, gdy udało mu się jako–tako opanować pierwszy atak głupawki.
–Może dlatego, że celujesz we mnie różdżką? – odwarknęła, zaciskając pięści ze złości.
Draco nieco spoważniał i wskazał na coś za jej plecami.
–Rzucałem tylko zaklęcie, by rozpalić ogień w kominku – wyjaśnił z uśmiechem.
Hermiona odwróciła się i spojrzała na palenisko, w którym teraz wesoło tańczyły płomienie.
–To po co mówiłeś, że powinnam się ciebie bać? – zapytała skonsternowana, zaplatając ręce na piersi i walcząc z falą sprzecznych emocji. Z jednej strony poczuła ogromną ulgę, że Draco wcale nie miał zamiaru jej zaczarować, z drugiej zaś pojawiły się nowe wątpliwości. Przecież on z premedytacją krzywdził jej przyjaciół. Nie powinna mu ufać.
–Powiedziałem to... – Draco zrobił krok w jej stronę – ponieważ jesteśmy tutaj... – zbliżał się do niej coraz bardziej – zupełnie sami. Tylko ty i ja, z dala od cywilizacji. – Malfoy stanął tuż przed nią i uśmiechnął się zawadiacko.
Hermiona prychnęła, oburzona. Jak on mógł myśleć, że... W zasadzie nie wiedziała, co myślał, ale na pewno nie powinien sądzić, że łatwo się wywinie! On skrzywdził jej przyjaciół! Zapłaci jej za to!
–Zanim znów się rzucisz na pogrzebacz, pozwól mi wyjaśnić. – Draco widząc jej złość, wreszcie spoważniał.
–Nie ma czego. Od razu powinnam była poznać, że oszukujesz! Boże! Przecież ty zawsze byłeś takim małym oszustem i krętaczem! Już od pierwszego roku w szkole. Pamiętasz, jak umówiłeś sie z Harrym na pojedynek, a potem powiadomiłeś o tym Filcha? Albo to, jak w trzeciej klasie udawałeś, że twoja ręka... – chciała mówić dalej, ale Draco wyraźnie zniecierpliwiony jej tyradą, po prostu ją złapał, przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował.
W pierwszej chwili nogi dosłownie się pod nią ugięły, a całym jej ciałem zawładnęła fala prawdziwej rozkoszy. Nie powiedziałaby tego głośno, ale wszystkie te głupie siksy z Hogwartu, które rozpowiadały, że Malfoy świetnie całuje, miały rację. On całował tak, że ziemia drżała i nie liczyło się już nic innego. Całował o niebo lepiej niż Krum czy nawet Ron...
Ron!
Otrzeźwienie przyszło nagle i z taką siłą, że prawie poczuła, jak świat dookoła niej się wali. Ten człowiek uwięził i praktycznie zniszczył życie i zdrowie jej najlepszego przyjaciela, a ona pozwala mu się całować? Nie! Niech go piekło pochłonie!
Odepchnęła go od siebie z całej siły, choć siła jej woli była nadłamana. Rozum mówił, że musi go na powrót znienawidzić, lecz serce już zaczynało tęsknić.
Zbierała w sobie odwagę, by wykrzyczeć mu w twarz, jak bardzo ją zranił i oszukał. Jednak coś w jego postawie i wyrazie twarzy skutecznie ją od tego powstrzymało.
Dopiero teraz dostrzegła cienie pod jego oczami i to, jak bardzo jest blady. Jednak najgorsze było jego spojrzenie, zimne i puste, bez emocji, bez tego błysku rozbawienia, który tak lubiła. Wygląd na człowieka zmęczonego, rozbitego i pokonanego. Sprawiał wrażenie, jakby był całkowicie pozbawiony chęci do życia.
–Na górze są dwie sypialnie. Wybierz sobie którąś. Jedzenie jest w lodówce. – Odwrócił się i skierował się w stronę wyjścia.
–Dokąd idziesz? – zapytała.
Nie odpowiedział jej, tylko wyszedł na zewnątrz, głośno zatrzaskując za sobą drzwi.
Hermionie łzy napłynęły do oczu. Przygryzła wargę i zrobiła kilka niepewnych kroków w stronę wyjścia. Nie słyszała, żeby się teleportował, a to oznaczało, że nadal tam jest. Czy powinna za nim pójść? Porozmawiać z nim? Tylko co miała mu powiedzieć? Powinna nadal krzyczeć czy może na spokojnie zapytać go, co się teraz dzieje z jej przyjaciółmi?
Postanowiła nie poddawać się tak łatwo i pewniejszym korkiem ruszyła w stronę drzwi.

⁂⁂⁂

Draco stał na zaśnieżonej werandzie i palił papierosa. Miał na sobie czarny golf i jeansy tego samego koloru. Na zewnątrz panował siarczysty mróz, ale on ani nie przywołał swojego płaszcza, ani nie rzucił na siebie zaklęcia ogrzewającego. Znów miał ten wyraz twarzy, który widziała u niego przed chwilą. Cała jego postawa mówiła, że jest mu już wszystko jedno, bo nic już nie ma znaczenia.
–Draco? – podeszła bliżej i odezwała się do niego, bardzo licząc na to, że z emocji nie zadrży jej głos.
–Nie musisz się wysilać. Może być oszust, krętacz, drań czy szuja. Nie zmuszaj się do wymawiania mojego imienia – odpowiedział, nawet nie patrząc w jej stronę.
–Chcę tylko wiedzieć...
–Tak, wiem. Ty zawsze chcesz wiedzieć, Granger.
Sama się zdziwiła, że, gdy wymówił jej nazwisko, tak ją to zabolało. Lubiła, gdy nazywał ją Hermioną lub Mioną, przyzwyczaiła się już do tego. Powrót do mówienia po nazwisku oznaczał, że chce on na nowo postawić między nimi jakieś granice.
Nie byłaby jednak sobą, gdyby teraz odpuściła.
Podeszła bliżej i położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Draco spiął się lekko, jednak nie zrobił nic, by ją odtrącić.
–Po prostu powiedz mi prawdę. Wiedziałeś o tym, że twój ojciec więzi Rona i innych?
Draco odwrócił się do niej tak gwałtownie, że Hermiona zrobiła odruchowo krok w tył i o mały włos nie przewróciła się na śliskiej werandzie. Jednak blondyn szybko złapał ją za ramiona i przyciągnął do siebie tak blisko, że ich nosy nieomal się zetknęły.
–To ty mi powiedz, o co tak naprawdę ci chodzi? Co tak naprawdę chcesz wiedzieć? Czy nie przypadkiem to, czy cały czas udawałem? Chcesz poznać prawdę, dlaczego zachowywałem się względem ciebie tak, a nie inaczej? Pewnie już niejednokrotnie poddawałaś analizie każde jedno słowo i każdy jeden mój gest, skierowany w twoją stronę, by móc wyciągnąć swoje własne wnioski. Czego więc chcesz teraz? Potwierdzenia lub zaprzeczenia twojej genialnej teorii? No dalej! Powiedz mi, jak ona brzmi, a ja ci powiem, czy mnie rozszyfrowałaś, panno–wiem–to–wszystko.
–Ja nie... – głos jej się załamał, a do oczu napłynęły niechciane łzy.
Miał rację. Chciała prawdy, ale najlepiej swojej wersji prawdy. Nie mogła się pogodzić z tym, że Draco tak strasznie ją oszukał, a z drugiej strony chyba nie była w stanie zaufać mu na tyle, by uwierzyć, jeśli powie jej, że o niczym nie wiedział.
Nagle jednak blondyn puścił ją i z powrotem odwrócił się do niej plecami.
–Wróć do środka, zanim się zaziębisz – zabrzmiało to jak rozkaz.
–Chcę...
–Ale ja nie chcę. Idź do swojego pokoju, to był długi dzień. Porozmawiamy rano.
Tym razem jego głos zabrzmiał nieco łagodniej, ale Hermiona wiedziała już, że dalsza dyskusja jest zbędna. Draco nie miał zamiaru teraz z nią rozmawiać, a znała go już na tyle, by odkryć, że jest on człowiekiem niezwykle upartym. Nie było sensu się teraz o to kłócić. Postanowiła wrócić do środka i tak, jak poradził, rozpakować się w jednej z sypialni. Nie miała jednak zamiaru mu odpuścić. Chciała... nie, ona musiała uzyskać odpowiedzi na wszystkie dręczące ją pytania, a tylko on mógł jej ich udzielić. Ta rozmowa nie była jeszcze skończona.

⁂⁂⁂

Sypialnia była ładnie urządzona. Duże łoże, drewno na ścianach, prywatna łazienka. Ale jedyne, na co miała teraz ochotę w tym pięknym pokoju, to otwarcie okna i wywalenie za nie całej zawartości swojej walizki. Bądź przeklęta Narcyzo Malfoy i ty, kamerdynerze, Albercie za ślepe posłuszeństwo względem matki swego pana! Jak oni mogli znów jej to zrobić?
Czerwone koronki, różowa satyna i... o zgrozo! Czarny, skórzany gorset w parze z bardzo wyuzdanymi pończochami. Zabrakło chyba tylko rury do tańca.
Zamiast jej kochanych jeansów – krótkie spódniczki i obcisłe getry. Zamiast ulubionych t–shirtów – jedwabne bluzki i skąpe topy. A może ona jednak się pomyliła, sądząc, że Narcyza ją polubiła? Przecież chyba żadna matka nie chciała, by jej syn był z kobietą, która nosi takie wulgarne ciuchy!
Jednak z drugiej strony, który facet, będąc z dziewczyną sam na sam, w romantycznej górskiej chatce z kominkiem i wielkimi zapasami wina, mógłby się oprzeć pokusie, na dodatek tak skąpo ubranej? Plany Narcyzy, co do ich wspólnego pobytu sam na sam, okazały się bardziej oczywiste, gdy Hermiona otworzyła kosmetyczkę. Pierwszym, co jej się rzuciło w oczy, był rząd małych, szklanych fiolek, wypełnionych niebieską miksturą. Nie musiała się długo zastanawiać, co to jest, jednak, gdy tylko to zrozumiała, jej twarz pokryła się ognistym rumieńcem. Eliksir antykoncepcyjny.
O Godryku! Czy ona naprawdę myślała, że oni tutaj, razem...?
Dreszcz ciekawości, niepewności i jakby oczekiwania przebiegł jej po krzyżu. A co jeśli tak? Przecież teoretycznie byli małżeństwem i była już jedna taka sytuacja, na której samo wspomnienie robiło jej się gorąco.
Wykąpała się i ubrała delikatną, białą i zwiewną koszulkę nocną. Nie była zbyt skromna, ale przynajmniej nie wyglądała tak wyuzdanie, jak pozostała część jej garderoby. Akurat siedziała na łóżku, rozczesując mokre włosy, gdy usłyszała trzask drzwi do sąsiedniej sypialni. Czyżby Draco dopiero teraz wrócił do domu? Naprawdę miała nadzieję, że wcale nie siedział tak długo na dworze.
Wiedziała, że nie wytrzyma do rana i musi dokończyć ich rozmowę jeszcze dziś.

⁂⁂⁂

Zapukała delikatnie do drzwi jego pokoju, jednak nikt jej nie odpowiedział. Zawahała się przez chwilę, jednak jej determinacja zwyciężyła i odważyła się pociągnąć za klamkę. Pokój wyglądał bardzo podobnie do jej sypialni, z tą różnicą, że jego łazienka znajdowała się po drugiej stronie. Hermiona weszła do środka, rozglądając się uważnie, jednak poza czarną torbą na łóżku w pomieszczeniu nikogo nie było. Czyżby blondyn znowu gdzieś wyszedł? Po chwili usłyszała jednak szum wody z łazienki. Draco najpewniej właśnie brał prysznic. Postanowiła na niego poczekać.
Usiadła na łóżku i nerwowo zacisnęła ręce na kolanach. Nie wiedziała tak właściwie, co chciała mu powiedzieć, ale była pewna, że nie zazna spokoju, póki on nie odpowie na dręczące ją pytania.
Nagle szum wody ustał, a Hermiona spięła się jeszcze bardziej. Nie miała pojęcia, jak Draco zareaguje, gdy zobaczy ją w swoim pokoju.
Wpatrywała się w drzwi łazienki tak intensywnie, jakby spodziewając się, że za chwilę pojawi się za nimi sam Bazyliszek. Była jednak pewna, że nie może się wycofać. Musi z nim porozmawiać i poznać prawdę.
Draco wyszedł z łazienki ubrany jedynie w biały ręcznik, przewiązany na biodrach. Drugim ręcznikiem wycierał mokre włosy. Jego blada skóra i idealne mięśnie sprawiały, że jego ciało przypominało marmurowy posąg, idealną rzeźbę jakiegoś antycznego bożka.
Hermiona nerwowo przygryzła wargę i poczuła napływającą do każdej komórki jej ciała falę gorąca. Blondyn, gdy tylko ją zauważył, zatrzymał się w pół kroku i zmierzył ją spojrzeniem, najpewniej oceniając jej dość kusy strój.
– Znów twoja matka miała wpływ na to, co znalazło się w mojej walizce – próbowała mu wytłumaczyć.
– Potrzebujesz czegoś? – zapytał, odwracając od niej wzrok i powracając do wycierania włosów.
– Chcę porozmawiać.
– Już ci mówiłem, że pogadamy rano – odwarknął.
– Chyba wiesz, że ja tak łatwo nie odpuszczam. – Hermiona próbowała się uśmiechnąć, chcąc rozładować napiętą atmosferę, ale niestety nie dała rady. Nagość Dracon zbyt ją onieśmielała i zarazem intrygowała.
– Jestem zmęczony. Ja w przeciwieństwie do ciebie nie przespałem dziś całego popołudnia – burknął, rzucając ręcznik na jeden z dwóch znajdujących się w pokoju foteli, po czym podszedł do leżącej na łóżku torby.
– Trzeba było mnie nie usypiać tylko porozmawiać ze mną już wtedy! – Hermiona się zezłościła.
Draco odchylił głowę w tył, zamknął oczy i westchnął ciężko.
– Weasley żyje. Jest w złym stanie, ale sprowadziliśmy najlepszych magomedyków. Mówią, że z tego wyjdzie.
– O Boże! Naprawdę? – Zerwała się na równe nogi i ledwie powstrzymała się przed tym, by rzucić mu się w ramiona.
– Naprawdę. Teraz możesz już pójść do siebie – mruknął, wyjmując wreszcie ze swojej torby bieliznę oraz czarny podkoszulek i rzucając je na łóżko.
– Ale czekaj, a co z resztą?
– Są w bezpiecznym miejscu – odpowiedział, odwracając się i znów idąc w stronę łazienki.
– Co na twój ojciec? Nie będziesz miał kłopotów? A co z ludźmi w Hogwarcie? – wyrzucała z siebie dręczące ją pytania z prędkością rzucanych zaklęć.
– To ty zaraz możesz mieć kłopoty, jeśli stąd nie wyjdziesz! – Draco zatrzymał się, ale nawet nie spojrzał w jej stronę. Jednak napięcie w jego postawie i głosie wyraźnie jej mówiło, że blondyn jest bardzo zdenerwowany.
– Proszę! Ja muszę wiedzieć! – Podeszła do niego i położyła dłoń na jego ramieniu.
Draco błyskawicznie odwrócił się w jej stronę i złapał ją za nadgarstek.
– Wyjdź stąd, Granger, albo przysięgam, że zaraz inaczej pogadamy – ostrzegł ją.
– No to pogadajmy... – wyszeptała, wspinając się na palcach i sprawiając, że ich twarze, a zwłaszcza usta znalazły się bardzo blisko siebie.

⁂⁂⁂

Wyraźnie rzuciła mu wyzwanie i wiedział, że teraz kolejny ruch należał do niego. Od momentu, gdy wyszedł z łazienki, nie potrafił skupić swoich myśli na niczym innym, jak na tym, że Hermiona wygląda obłędnie w tej skąpej piżamce. Nie wiedział, czy powinien przekląć swoją matkę, czy też podziękować jej za to, że w taki, a nie inny sposób dobrała garderobę dla jego żony. Miał ogromną ochotę zabrać ją do swojego łóżka i pokazać jej, jak może się dla niej skończyć próba walki z nim i jego decyzjami, ale nie mógł tego zrobić. Nawet jeśli Hermiona sama do niego przyszła i nie miałaby nic przeciwko spędzeniu z nim nocy, to i tak zrobiłaby to tylko z poczucia wdzięczności za to, że uratował przed śmiercią jej przyjaciela.
Wielu ludzi myślało, że jest zimnym, pozbawionym skrupułów egoistą. I być może była to prawda, jednak wykorzystanie jej w taki sposób sprawiłoby, że znienawidziłby samego siebie jeszcze bardziej. Musiał trzymać się od niej z daleka pomimo tego, że jego pożądanie było z każdą chwilą większe.
– Nie mam ochoty na rozmowę – starał się zabrzmieć obojętnie i bez emocji, ale pokusa była tak silna, że nie umiał już tego ukryć.
– Dobrze... – szepnęła, opierając ręce na jego ramionach i wspinając się jeszcze mocniej tak, by móc go pocałować.
– Nie rób tego – poradził jej, wiedząc, że jeszcze chwila i nie będzie potrafił się powstrzymać.
– Wiem już to, co chciałam wiedzieć. Wiem, że nie kłamiesz. – Patrzyła mu prosto w oczy, w których mógł dostrzec to samo, co najpewniej znajdowało się teraz w jego spojrzeniu. Pożądanie i oczekiwanie.
Z całej siły zacisnął szczęki i zamknął oczy. Starał się oddychać głęboko i nie myśleć o tym, że powoli przegrywa z samym sobą. Hermiona zbliżyła się do niego jeszcze bardziej i delikatnie musnęła jego usta swoimi wargami.
Objął ją mocniej w obawie, że za chwilę oboje się przewrócą i wtedy właśnie poczuł, że ona nie miała na sobie stanika. Tuląc ją do swego torsu, mógł wyraźnie wyczuć, jak powoli napinają się jej sutki. Nie mógł powstrzymać cichego jęku, jaki wydostał się z jego gardła. Musiał od niej uciec i to najlepiej zaraz, natychmiast. Ona wyraźnie wyczuła jego napięcie i wahanie, dlatego objęła go jeszcze mocniej, tym razem delikatnie całując jego zaciśniętą szczękę.
– Hermiona... – wychrypiał, czując, że dłużej nie wytrzyma i zaraz po prostu rzuci ją na łóżko.
Jednak resztki jego samokontroli legły w gruzach, gdy Hermiona przeniosła swoje usta na jego ucho.
– I tak to zrobimy, Draco. I wcale nie dlatego, że jestem ci wdzięczna. Chcę tego. Choć jednej nocy bez koszmarów. Nocy, która na chwilę pozwoli mi zapomnieć... – Jej głos działał upajająco i niesamowicie podniecająco.
W tej chwili już wiedział, że przegrał tę walkę.
– Naprawdę tego chcesz? – spytał ją cicho.
– Tak – wymruczała mu wprost do ucha – od dawna.
Ponownie jęknął.
– A ty? – Musnęła delikatnie jego szyję swoimi ustami.
Draco nie odpowiedział, tylko pocałował ją mocno i namiętnie. Starając się nie przerywać pocałunku, przeszedł z nią przez pokój, by móc wreszcie wygodnie ją ułożyć w miękkiej pościeli.
Jej włosy rozrzucone po poduszce i te piękne oczy patrzyły na niego z ufnością i oczekiwaniem. Spojrzał na jej rozchylone delikatne usta i wiedział, że po tej nocy będzie stracony na zawsze.

⁂⁂⁂

(18+)

Znów ją pocałował i prawie od razu zamruczał z przyjemności, czując, jak delikatnie drapie paznokciami skórę jego pleców. Oderwał się od niej na chwilę, by móc spojrzeć w jej oczy. Chciał ją mieć i już nic nie mogło go przed tym powstrzymać. Wsunął swoje długie palce pod jej krótką piżamkę i zacisnął swoje ręce na jej kształtnych pośladkach, ubranych w koronkowe majteczki. Chciał być delikatny, pokazać jej, że, mimo iż jest trudnym i zimnym człowiekiem, potrafi też być subtelnym i namiętnym kochankiem, ale żądza, jaka go wypełniała, domagała się natychmiastowego ujścia. Frustracja wzięła górę i wiedział, że długo już nie wytrzyma. Pragnął zanurzyć się w tej nieskończenie cudownej istocie, która niczym huragan wtargnęła w jego ukształtowane życie. Była piękna i szlachetna niczym rubin i tak będzie mu się kojarzyła już zawsze. Sam do końca nie wiedział, jak to wszystko potoczyło się w takim kierunku, ale teraz to nie miało żadnego znaczenia. A nawet jeśli miało, to w jego głowie nie było na to teraz miejsca.
Powoli podniósł jej koszulkę, a ona umieściła swoje usta na jego szyi. Jej gorący język wędrował po nim, pragnąc go smakować, jeszcze i jeszcze, i zapamiętać ten smak na zawsze. Draco odchylił głowę i warknął cicho, chcąc rozkoszować się tą chwilą. Gdzieś tam na świecie czyhało na nich wielkie niebezpieczeństwo, ale ta chwila była tylko ich i nic nie mogło jej zepsuć.
Gorąco, które opanowało jego ciało, powoli stawało się nieznośne. Szybkim ruchem zdjął jej koszulkę i odrzucił nie wiadomo gdzie. Leżała teraz przed nim w samych majtkach, a on nie mógł przestać napawać się tym widokiem. Miał wrażenie, że mógłby tak patrzeć na nią przez wieki. Znów złapał ją za pośladki i przyciągnął mocno do siebie, a Hermiona jęknęła, czując, jak bardzo jest podniecony i szybkim ruchem zerwała z jego bioder biały ręcznik.
– Spójrz, co ze mną robisz, mała wiedźmo – wychrypiał prosto w jej usta.
Hermiona zaśmiała się cicho i delikatnie przygryzła jego wargę.
Widok prawie nagiej kobiety w jego łóżku był jak ucieleśnienie marzeń. Draco ułożył się na niej, rozsuwając swoim kolanem jej zgrabne nogi. Znów obsypał ją pocałunkami, a ona nie pozostawała bierna. Całowała jego szyję, a jej dłonie błądziły po jego ciele, pragnąc poznać każdy centymetr, jakby miała zamiar nauczyć się go na pamięć. Zsunął się odrobinę i złapał w swoje usta jeden z jej sutków, a Hermiona krzyknęła i wygięła plecy w łuk. Widać ta pieszczota bardzo jej się spodobała. Jej głośne jęki brzmiały dla niego tak magicznie, że niemal czuł, jak rozpiera go duma, że to dzięki jego poczynaniom wydobywają się z jej ust. Ciągle zajmując się jej piersiami, sunął powoli swoimi palcami po jej rozgrzanej skórze. Miał rację, przypuszczając i wyobrażając sobie, że Hermiona jest wspaniale zbudowana, delikatna, ale jednocześnie cholernie kobieca. Powoli jego ręka zawędrowała pod jej koronkowe majtki. Jego podniecenie jeszcze się spotęgowało, gdy poczuł, jak bardzo była wilgotna. Nie mógł wprost uwierzyć, że to on doprowadził ją do takiego stanu.
I wtedy to się stało.
– O tak, Draco...
Gdy wyszeptała jego imię, miał ochotę krzyczeć z radości. To było najbardziej zmysłowe doznanie w całym jego życiu. Jej głos, ociekający erotyzmem, powtarzający jego imię i błagający go o więcej. Tak bardzo jej pragnął, że to uczucie zdawało się wypełniać go aż po same czubki włosów. Z głuchym warknięciem zerwał z niej ostatni skrawek koronki, nie chcąc, by tylko on pozostawał całkowicie nagi.
– Hermiono... – szepnął miękko, unosząc się i całując ją w usta.
Ustawił się na wprost jej wilgotnego wejścia i wiedział, że za chwilę stanie się to, o czym tak długo myślał. Jednak musiał mieć pewność, że ona naprawdę tego chce, że jutro nie będzie tego żałowała.
– Spójrz mi w oczy – poprosiła go cicho.
Zrobił to i po chwili już miał pewność, że Hermiona naprawdę go pożąda w takim samym stopniu, jak on ją. Nie mógł dłużej czekać, czując, że każda kolejna sekunda oczekiwania spala go wewnętrznie. Szybkim ruchem wsunął się w rozgrzane wnętrze swojej żony, a Hermiona znów krzyknęła i wbiła swoje paznokcie w jego umięśnione plecy.
Przebłysk bólu pojawił się tylko na sekundę i teraz jej ciało znów drżało w oczekiwaniu na ciąg dalszy. Przez jedną krótką chwilę miała nadzieje, że może on niczego nie zauważył. Nie chciała, by się przestraszył albo czuł do niej obrzydzenie, dlatego nie przyznała się wcześniej do braku odpowiedniego doświadczenia w tych sprawach. Pragnęła go i oddawała mu się z powodu prawdziwych uczuć, jakie wkradły się niepostrzeżenie w jej serce w czasie ich wspólnego życia. Jęk udręki wyrwał się z gardła Dracona. Wciąż patrzył jej w oczy, a w jego własnym spojrzeniu mogła dostrzec wyraz niedowierzania. Poczuła, że całe jego ciało spięło się i pomyślała, że chyba za chwilę się wycofa.
– Nie przestawaj, proszę... – wyszeptała, wzmacniając swój uścisk na jego ramionach.
Draco znów jęknął udręczony, ale zaczął się powoli w niej poruszać, a Hermiona znów poczuła, jak fale przyjemności ogarniają całe jej ciało. Kochał się z nią delikatnie i powoli, najwyraźniej nie chcąc jej skrzywdzić, ale ona chciała go więcej, mocniej i szybciej. Draco zasypywał delikatnymi pocałunkami jej twarz i szyję, a ona jęczała cicho, raz po raz szepcząc jego imię i wtulając się w niego najmocniej, jak potrafiła. Jeszcze nigdy nie przeżywała czegoś takiego i z całą pewnością mogła stwierdzić, że tych uczuć nie można do niczego porównać. Skrzyżowała swoje łydki na jego plecach, chcąc czuć go jeszcze bliżej i mocniej. Nie miała skali porównania, ale jej zdaniem był idealnie zbudowany, a ona czuła się w jego ramionach, jakby były stworzone specjalnie dla niej.
– Hermiona, o Slazarze... – szeptał jej do ucha, powodując, że napięcie w jej podbrzuszu nieustannie się potęgowało.
Nie znała tego uczucia, ale zdawało jej się, że powoli przestaje panować nad swoim ciałem. Wiedziała tylko, że chyba by umarła, gdyby Draco teraz ją zostawił. Jej oczy zaszły łzami, a jej ciało jeszcze mocniej wygięło się w jego stronę. I nagle wstrząsnął nią potężny dreszcz, a później świat zniknął i wszystko zalała fala nieopisanej rozkoszy. Wykrzyczała jego imię, czując, jak jej wnętrze zaciska się spazmatycznie wokół jego członka i po jej twarzy spłynęły łzy, gdy zorientowała się, że właśnie doprowadził ją do pierwszego w jej życiu orgazmu. Jej rozkosz widać i jemu przyniosła satysfakcję, bo poruszył się w niej jeszcze kilka razy i z jej imieniem na ustach osiągnął spełnienie. Hermiona patrzyła w jego oczy, czując, jak dochodzi i wiedziała, że ich wyrazu nie zapomni do końca życia.

(Koniec sceny 18+)

⁂⁂⁂



Gdy następnego dnia rano otworzyła oczy, miała wrażenie, że nagle znalazła się w jakiejś zupełnie innej rzeczywistości. Spędziła noc z Draco Malfoyem... Czy to w ogóle było możliwe? Przecież ledwie kilka tygodni temu uważała go za swojego wroga i oprawcę. Czy naprawdę mogła zacząć czuć do niego coś więcej? Za oknem dopiero świtało, ale druga strona łóżka była pusta, co najpewniej oznaczało, że Draco już wstał. Zmartwiło ją to trochę, ale postanowiła również wstać i go poszukać. Ledwie jednak wyszła z łóżka, a gdzieś z dołu dobiegł ją przeraźliwy huk. Zdenerwowana wybiegła z pokoju. Nie miała wątpliwości, że stało się coś złego...

7 komentarzy:

  1. Nie no jak możesz? W takim momencie? Rozdział bardzo mi się podobał, bo było tu trochę tragizmu ale i uczucia. Twoje opowiadania mnie zachwycają i mogłam by je czytać bez przerwy. Nie przedłużając czekam niecierpliwie na następny rozdział i życzę duużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero teraz miałam chwilę, żeby wejść i przeczytać rozdział... Ja Ty to robisz moja droga? Czytając Twoje każde opowiadanie czuję się jakbym była na miejscu bohaterów. Uwielbiam to w jaki sposób przedstawiasz bohaterów, w każdym opowiadaniu, czy bardziej humorystycznym, czy bardziej dramatycznym. A w tym rozdziale to już zupełnie się rozpłynęłam. W końcu nastąpił wyczekiwany moment między nimi. Ten rozdział trochę mnie uświadomił w tym, że może mam trochę racji myśląc, że Draco usiłuje jakoś obalić rządy Lucjusza i to niebawem nastąpi... przynajmniej mam taką nadzieję. Niestety muszę poczekać na kolejny rozdział, który albo potwierdzi, albo rozwieje moje domysły. Oczywiście, nie byłabyś sobą, gdybyś nie zakończyła rozdziału w takim momencie, że mam ochotę Cię ukatrupić! No, ale nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać.
    PS. Czytając wcześniejsze komentarze zauważyłam, że planujesz wrzucić tu jakąś swoją twórczość.... Może uchylisz rąbka tajemnicy zdradzając chociaż tematykę? Jestem bardzo ciekawa i chyba nie muszę Ci mówić, że masz już we mnie wierną czytelniczkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się waham. Zaczęłam już rok temu pisać na mojej stronie (venetiia-noks.pl) opowiadanie "Cień rozsądku" - romans z elementami kryminalnymi. Na pewno chce dokończyć to opowiadanie, ale waham się czy je tutaj publikować czy też dodać inne z mojej kolekcji, bo mam ich kilka. Rozważam publikację romansu z elementami science fiction :)

      Usuń
    2. W wolnej chwili na pewno przeczytam Twoją inna twórczość, która na pewno będzie równie świetna - nie mam co do tego żadnych wątpliwości :)

      Usuń
    3. Są tam tylko 3 rozdziały, ale zbieram się za dodanie kolejnych :) Na pewno opowiadanie będzie zakończone - nie lubię nikogo trzymać w niepewności :D

      Usuń
  3. Zanim zobaczyłam komentarz to weszłam na tą stronę i czekając w kolejce do lekarza przeczytałam jednym tchem... kochana! Po pierwsze czemu zostawiłaś na tak długo tamto opowiadanie ?! Nie masz serca dla swoich czytelników :(
    Szczerze uważam że zaczęło sie bardzo ciekawie wiec jestem ciekawa co dalej :) nie wiem czy to przez zboczenie czy przez co ale opisy wyglądu głównych bohaterów bardzo przypominają moją ulubioną parę :) no i wiem że nie powinnam ale czarny charakter Iana przypadł mi do gustu :D
    Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy :) jak dla mnie możesz bez problemu wstawiać tutaj całą swoją twórczość, a nie tylko Dramione :) tylko proszę Cię... nie zostawiaj nas bez Twoich Dramione :(

    OdpowiedzUsuń
  4. No i masz Ci los. Ledwo skończyłam robić ćwiczenia z gramatyki i z przyzwyczajenia weszłam tutaj! Jak nie zdam sesji, zwalam na Ciebie:) No ale przyznaję, że RIS jest jak na razie najlepszym opowiadaniem ze wszystkich dobrych, które miałam okazję tu przeczytać:) Brnę dalej!

    OdpowiedzUsuń