Betowała:
Kite Millie
⁂⁂⁂
Hermiona
zamknęła oczy i uniosła ręce w obronnym geście, jakby
to mogło ją ochronić przed siłą zaklęcia. Strach wypełnił
każdą komórkę jej ciała, a gorycz ścisnęła ją za
gardło. Dlaczego on chce ją skrzywdzić? Dlaczego okazał się
takim draniem? Zaciskała powieki
i czekała, lecz sama nie wiedziała na co. Co mógł chcieć
jej zrobić? Wyczyścić pamięć? Związać? Przekląć imperiusem?
Rzucić na nią crucio albo... avadę? Tysiące myśli i pytań
przelatywało teraz przez jej głowę.
Nagle
jej uszu dobiegł śmiech. Nie był to złowrogi
czy szyderczy chichot, tylko prawdziwy, szczery śmiech.
Otworzyła oczy i spostrzegła, że Draco stoi prawie
zgięty w pół i śmieje się w najlepsze.
–Mogę
wiedzieć, dlaczego zakrywasz się rękami, jakby leciało na ciebie
stado Chochlików Kornwalijskich? – zapytał, gdy udało mu się
jako–tako opanować pierwszy atak głupawki.
–Może
dlatego, że celujesz we mnie różdżką? – odwarknęła,
zaciskając pięści ze złości.
Draco
nieco spoważniał i wskazał na coś za jej plecami.
–Rzucałem
tylko zaklęcie, by rozpalić ogień w kominku – wyjaśnił
z uśmiechem.
Hermiona
odwróciła się i spojrzała na palenisko, w którym teraz
wesoło tańczyły płomienie.
–To
po co mówiłeś, że powinnam się ciebie bać? – zapytała
skonsternowana, zaplatając ręce na piersi i walcząc z falą
sprzecznych emocji. Z jednej strony poczuła ogromną ulgę, że
Draco wcale nie miał zamiaru jej zaczarować, z drugiej zaś
pojawiły się nowe wątpliwości. Przecież on z premedytacją
krzywdził jej przyjaciół. Nie powinna mu ufać.
–Powiedziałem
to... – Draco zrobił krok w jej stronę – ponieważ
jesteśmy tutaj... – zbliżał się do niej coraz bardziej –
zupełnie sami. Tylko ty i ja, z dala od cywilizacji. –
Malfoy stanął tuż przed nią i uśmiechnął się zawadiacko.
Hermiona
prychnęła, oburzona. Jak on mógł myśleć, że... W zasadzie
nie wiedziała, co myślał, ale na pewno
nie powinien sądzić, że łatwo się wywinie! On skrzywdził jej
przyjaciół! Zapłaci jej za to!
–Zanim
znów się rzucisz na pogrzebacz, pozwól mi wyjaśnić. – Draco
widząc jej złość, wreszcie spoważniał.
–Nie
ma czego. Od razu powinnam była poznać, że oszukujesz! Boże!
Przecież ty zawsze byłeś takim małym oszustem
i krętaczem! Już od pierwszego roku w szkole. Pamiętasz,
jak umówiłeś sie z Harrym na pojedynek, a potem
powiadomiłeś o tym Filcha? Albo to, jak w trzeciej klasie
udawałeś, że twoja ręka... – chciała
mówić dalej, ale Draco wyraźnie zniecierpliwiony jej tyradą, po
prostu ją złapał, przyciągnął do siebie i namiętnie
pocałował.
W
pierwszej chwili nogi dosłownie się pod nią ugięły, a całym
jej ciałem zawładnęła fala prawdziwej rozkoszy. Nie powiedziałaby
tego głośno, ale wszystkie te głupie siksy z Hogwartu, które
rozpowiadały, że Malfoy świetnie całuje, miały rację. On
całował tak, że ziemia drżała i nie liczyło się już nic
innego. Całował o niebo lepiej niż Krum czy nawet Ron...
Ron!
Otrzeźwienie
przyszło nagle i z taką siłą, że prawie poczuła, jak
świat dookoła niej się wali. Ten człowiek uwięził i praktycznie
zniszczył życie i zdrowie jej najlepszego przyjaciela, a ona
pozwala mu się całować? Nie! Niech go piekło pochłonie!
Odepchnęła
go od siebie z całej siły, choć siła jej woli była
nadłamana. Rozum mówił, że musi go na powrót znienawidzić, lecz
serce już zaczynało tęsknić.
Zbierała
w sobie odwagę, by wykrzyczeć mu w twarz, jak bardzo ją
zranił i oszukał. Jednak coś w jego postawie i wyrazie
twarzy skutecznie ją od tego powstrzymało.
Dopiero
teraz dostrzegła cienie pod jego oczami i to,
jak bardzo jest blady. Jednak najgorsze było jego spojrzenie, zimne
i puste, bez emocji, bez tego błysku rozbawienia, który tak
lubiła. Wyglądał na człowieka
zmęczonego, rozbitego i pokonanego. Sprawiał wrażenie, jakby
był całkowicie pozbawiony chęci do życia.
–Na
górze są dwie sypialnie. Wybierz sobie którąś. Jedzenie jest
w lodówce. – Odwrócił się i skierował się w stronę
wyjścia.
–Dokąd
idziesz? – zapytała.
Nie
odpowiedział jej, tylko wyszedł na zewnątrz, głośno zatrzaskując
za sobą drzwi.
Hermionie
łzy napłynęły do oczu. Przygryzła wargę i zrobiła kilka
niepewnych kroków w stronę wyjścia. Nie słyszała, żeby się
teleportował, a to oznaczało, że nadal tam jest. Czy powinna
za nim pójść? Porozmawiać z nim? Tylko co miała mu
powiedzieć? Powinna nadal krzyczeć czy może na spokojnie zapytać
go, co się teraz dzieje z jej
przyjaciółmi?
Postanowiła
nie poddawać się tak łatwo i pewniejszym korkiem ruszyła
w stronę drzwi.
⁂⁂⁂
Draco
stał na zaśnieżonej werandzie i palił papierosa. Miał na
sobie czarny golf i jeansy tego samego koloru. Na zewnątrz
panował siarczysty mróz, ale on ani nie przywołał swojego
płaszcza, ani nie rzucił na siebie zaklęcia ogrzewającego. Znów
miał ten wyraz twarzy, który widziała u niego przed chwilą.
Cała jego postawa mówiła, że jest mu już wszystko jedno, bo nic
już nie ma znaczenia.
–Draco?
– podeszła bliżej i odezwała się do niego, bardzo licząc
na to, że z emocji nie zadrży jej głos.
–Nie
musisz się wysilać. Może być oszust, krętacz, drań czy szuja.
Nie zmuszaj się do wymawiania mojego imienia – odpowiedział,
nawet nie patrząc w jej stronę.
–Chcę
tylko wiedzieć...
–Tak,
wiem. Ty zawsze chcesz wiedzieć, Granger.
Sama
się zdziwiła, że, gdy wymówił jej
nazwisko, tak ją to zabolało. Lubiła, gdy nazywał ją Hermioną
lub Mioną, przyzwyczaiła się już do tego. Powrót do mówienia po
nazwisku oznaczał, że chce on na nowo postawić między nimi jakieś
granice.
Nie
byłaby jednak sobą, gdyby teraz odpuściła.
Podeszła
bliżej i położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Draco
spiął się lekko, jednak nie zrobił nic, by ją odtrącić.
–Po
prostu powiedz mi prawdę. Wiedziałeś
o tym, że twój ojciec więzi Rona i innych?
Draco
odwrócił się do niej tak gwałtownie, że Hermiona zrobiła
odruchowo krok w tył i o mały włos nie przewróciła się
na śliskiej werandzie. Jednak blondyn szybko złapał ją za ramiona
i przyciągnął do siebie tak blisko, że ich nosy nieomal się
zetknęły.
–To
ty mi powiedz, o co tak naprawdę ci
chodzi? Co tak naprawdę chcesz wiedzieć? Czy nie przypadkiem to,
czy cały czas udawałem? Chcesz poznać prawdę, dlaczego
zachowywałem się względem ciebie tak, a nie inaczej? Pewnie
już niejednokrotnie poddawałaś analizie każde jedno słowo
i każdy jeden mój gest, skierowany w twoją stronę, by
móc wyciągnąć swoje własne wnioski. Czego więc chcesz teraz?
Potwierdzenia lub zaprzeczenia twojej genialnej teorii? No dalej!
Powiedz mi, jak ona brzmi, a ja ci
powiem, czy mnie rozszyfrowałaś,
panno–wiem–to–wszystko.
–Ja
nie... – głos jej się załamał, a do oczu napłynęły
niechciane łzy.
Miał
rację. Chciała prawdy, ale najlepiej swojej wersji prawdy. Nie
mogła się pogodzić z tym, że Draco tak strasznie ją
oszukał, a z drugiej strony chyba nie była w stanie
zaufać mu na tyle, by uwierzyć, jeśli powie jej, że o niczym
nie wiedział.
Nagle
jednak blondyn puścił ją i z powrotem odwrócił się do
niej plecami.
–Wróć
do środka, zanim się zaziębisz – zabrzmiało
to jak rozkaz.
–Chcę...
–Ale
ja nie chcę. Idź do swojego pokoju, to był długi dzień.
Porozmawiamy rano.
Tym
razem jego głos zabrzmiał nieco łagodniej, ale Hermiona wiedziała
już, że dalsza dyskusja jest zbędna. Draco nie miał zamiaru teraz
z nią rozmawiać, a znała go już na tyle, by odkryć, że
jest on człowiekiem niezwykle upartym. Nie było sensu się teraz
o to kłócić. Postanowiła wrócić do środka i tak, jak
poradził, rozpakować się w jednej z sypialni. Nie miała
jednak zamiaru mu odpuścić. Chciała... nie, ona musiała uzyskać
odpowiedzi na wszystkie dręczące ją pytania, a tylko on mógł
jej ich udzielić. Ta rozmowa nie była jeszcze skończona.
⁂⁂⁂
Sypialnia
była ładnie urządzona. Duże łoże, drewno na ścianach, prywatna
łazienka. Ale jedyne, na co miała teraz
ochotę w tym pięknym pokoju, to
otwarcie okna i wywalenie za nie całej zawartości swojej
walizki. Bądź przeklęta Narcyzo Malfoy i ty,
kamerdynerze, Albercie za ślepe
posłuszeństwo względem matki swego pana! Jak oni mogli znów jej
to zrobić?
Czerwone
koronki, różowa satyna i... o zgrozo! Czarny, skórzany gorset
w parze z bardzo wyuzdanymi pończochami. Zabrakło chyba
tylko rury do tańca.
Zamiast
jej kochanych jeansów – krótkie spódniczki i obcisłe
getry. Zamiast ulubionych t–shirtów – jedwabne bluzki i skąpe
topy. A może ona jednak się pomyliła, sądząc, że Narcyza
ją polubiła? Przecież chyba żadna matka nie chciała, by jej syn
był z kobietą, która nosi takie wulgarne ciuchy!
Jednak
z drugiej strony, który facet, będąc
z dziewczyną sam na sam, w romantycznej górskiej chatce
z kominkiem i wielkimi zapasami wina, mógłby się oprzeć
pokusie, na dodatek tak skąpo ubranej? Plany Narcyzy, co do ich
wspólnego pobytu sam na sam, okazały się bardziej oczywiste, gdy
Hermiona otworzyła kosmetyczkę. Pierwszym,
co jej się rzuciło w oczy, był rząd
małych, szklanych fiolek, wypełnionych niebieską miksturą. Nie
musiała się długo zastanawiać, co to
jest, jednak, gdy tylko to zrozumiała, jej twarz pokryła się
ognistym rumieńcem. Eliksir antykoncepcyjny.
O
Godryku! Czy ona naprawdę myślała, że oni tutaj, razem...?
Dreszcz
ciekawości, niepewności i jakby oczekiwania przebiegł jej po
krzyżu. A co jeśli tak? Przecież teoretycznie byli
małżeństwem i była już jedna taka sytuacja, na której samo
wspomnienie robiło jej się gorąco.
Wykąpała
się i ubrała delikatną, białą i zwiewną koszulkę
nocną. Nie była zbyt skromna, ale przynajmniej nie wyglądała tak
wyuzdanie, jak pozostała część jej garderoby. Akurat siedziała
na łóżku, rozczesując mokre włosy, gdy usłyszała trzask drzwi
do sąsiedniej sypialni. Czyżby Draco dopiero teraz wrócił do
domu? Naprawdę miała nadzieję, że wcale nie siedział tak długo
na dworze.
Wiedziała,
że nie wytrzyma do rana i musi dokończyć ich rozmowę jeszcze
dziś.
⁂⁂⁂
Zapukała
delikatnie do drzwi jego pokoju, jednak
nikt jej nie odpowiedział. Zawahała się przez chwilę, jednak jej
determinacja zwyciężyła i odważyła się pociągnąć za
klamkę. Pokój wyglądał bardzo podobnie do jej sypialni, z tą
różnicą, że jego łazienka znajdowała się po drugiej stronie.
Hermiona weszła do środka, rozglądając się uważnie, jednak poza
czarną torbą na łóżku w pomieszczeniu nikogo nie było.
Czyżby blondyn znowu gdzieś wyszedł? Po chwili usłyszała jednak
szum wody z łazienki. Draco najpewniej właśnie brał
prysznic. Postanowiła na niego poczekać.
Usiadła
na łóżku i nerwowo zacisnęła ręce na kolanach. Nie
wiedziała tak właściwie, co chciała mu
powiedzieć, ale była pewna, że nie zazna spokoju, póki on nie
odpowie na dręczące ją pytania.
Nagle
szum wody ustał, a Hermiona spięła się jeszcze bardziej. Nie
miała pojęcia, jak Draco zareaguje, gdy zobaczy ją w swoim
pokoju.
Wpatrywała
się w drzwi łazienki tak intensywnie, jakby spodziewając się,
że za chwilę pojawi się za nimi sam Bazyliszek.
Była jednak pewna, że nie może się wycofać. Musi z nim
porozmawiać i poznać prawdę.
Draco
wyszedł z łazienki ubrany jedynie w biały ręcznik,
przewiązany na biodrach. Drugim ręcznikiem wycierał mokre włosy.
Jego blada skóra i idealne mięśnie sprawiały, że jego ciało
przypominało marmurowy posąg, idealną rzeźbę jakiegoś
antycznego bożka.
Hermiona
nerwowo przygryzła wargę i poczuła napływającą do każdej
komórki jej ciała falę gorąca. Blondyn, gdy tylko ją zauważył,
zatrzymał się w pół kroku i zmierzył ją spojrzeniem,
najpewniej oceniając jej dość kusy strój.
–
Znów twoja matka miała wpływ na to, co znalazło się w mojej
walizce – próbowała mu wytłumaczyć.
–
Potrzebujesz czegoś? – zapytał, odwracając od niej wzrok
i powracając do wycierania włosów.
–
Chcę porozmawiać.
–
Już ci mówiłem, że pogadamy rano – odwarknął.
–
Chyba wiesz, że ja tak łatwo nie odpuszczam. – Hermiona próbowała
się uśmiechnąć, chcąc rozładować napiętą atmosferę, ale
niestety nie dała rady. Nagość Dracon zbyt ją onieśmielała
i zarazem intrygowała.
–
Jestem zmęczony. Ja w przeciwieństwie do ciebie nie przespałem
dziś całego popołudnia – burknął, rzucając ręcznik na jeden
z dwóch znajdujących się w pokoju foteli, po czym
podszedł do leżącej na łóżku torby.
–
Trzeba było mnie nie usypiać tylko porozmawiać ze mną już wtedy!
– Hermiona się zezłościła.
Draco
odchylił głowę w tył, zamknął oczy i westchnął
ciężko.
–
Weasley żyje. Jest w złym stanie, ale sprowadziliśmy
najlepszych magomedyków. Mówią, że z tego wyjdzie.
–
O Boże! Naprawdę? – Zerwała się na równe nogi i ledwie
powstrzymała się przed tym, by rzucić mu się w ramiona.
–
Naprawdę. Teraz możesz już pójść do siebie – mruknął,
wyjmując wreszcie ze swojej torby bieliznę oraz czarny podkoszulek
i rzucając je na łóżko.
–
Ale czekaj, a co z resztą?
–
Są w bezpiecznym miejscu – odpowiedział, odwracając się
i znów idąc w stronę łazienki.
–
Co na twój ojciec? Nie będziesz miał kłopotów? A co
z ludźmi w Hogwarcie? – wyrzucała z siebie
dręczące ją pytania z prędkością rzucanych zaklęć.
–
To ty zaraz możesz mieć kłopoty, jeśli stąd nie wyjdziesz! –
Draco zatrzymał się, ale nawet nie spojrzał w jej stronę.
Jednak napięcie w jego postawie i głosie wyraźnie jej
mówiło, że blondyn jest bardzo zdenerwowany.
–
Proszę! Ja muszę wiedzieć! – Podeszła do niego i położyła
dłoń na jego ramieniu.
Draco
błyskawicznie odwrócił się w jej stronę i złapał ją
za nadgarstek.
–
Wyjdź stąd, Granger,
albo przysięgam, że zaraz inaczej pogadamy – ostrzegł
ją.
–
No to pogadajmy... – wyszeptała, wspinając się na palcach
i sprawiając, że ich twarze, a zwłaszcza usta znalazły
się bardzo blisko siebie.
⁂⁂⁂
Wyraźnie
rzuciła mu wyzwanie i wiedział, że teraz kolejny ruch należał
do niego. Od momentu, gdy wyszedł z łazienki,
nie potrafił skupić swoich myśli na niczym innym, jak na tym, że
Hermiona wygląda obłędnie w tej skąpej piżamce. Nie
wiedział, czy powinien przekląć swoją matkę,
czy też podziękować jej za to, że w taki, a nie inny
sposób dobrała garderobę dla jego żony. Miał ogromną ochotę
zabrać ją do swojego łóżka i pokazać jej,
jak może się dla niej skończyć próba walki z nim i jego
decyzjami, ale nie mógł tego zrobić. Nawet jeśli Hermiona sama do
niego przyszła i nie miałaby nic przeciwko spędzeniu z nim
nocy, to i tak zrobiłaby to tylko z poczucia wdzięczności
za to, że uratował przed śmiercią jej przyjaciela.
Wielu
ludzi myślało, że jest zimnym,
pozbawionym skrupułów egoistą. I być może była to prawda,
jednak wykorzystanie jej w taki sposób sprawiłoby, że
znienawidziłby samego siebie jeszcze bardziej. Musiał trzymać się
od niej z daleka pomimo tego, że jego pożądanie było z każdą
chwilą większe.
–
Nie mam ochoty na rozmowę – starał się
zabrzmieć obojętnie i bez emocji, ale pokusa była tak silna,
że nie umiał już tego ukryć.
–
Dobrze... – szepnęła, opierając ręce na jego ramionach
i wspinając się jeszcze mocniej tak,
by móc go pocałować.
–
Nie rób tego – poradził jej, wiedząc,
że jeszcze chwila i nie będzie potrafił się powstrzymać.
–
Wiem już to, co chciałam wiedzieć. Wiem,
że nie kłamiesz. – Patrzyła mu prosto w oczy, w których
mógł dostrzec to samo, co najpewniej znajdowało się teraz w jego
spojrzeniu. Pożądanie i oczekiwanie.
Z
całej siły zacisnął szczęki i zamknął oczy. Starał się
oddychać głęboko i nie myśleć o tym, że powoli
przegrywa z samym sobą. Hermiona zbliżyła się do niego
jeszcze bardziej i delikatnie musnęła jego usta swoimi
wargami.
Objął
ją mocniej w obawie, że za chwilę oboje się przewrócą
i wtedy właśnie poczuł, że ona nie miała na sobie stanika.
Tuląc ją do swego torsu, mógł wyraźnie wyczuć,
jak powoli napinają się jej sutki. Nie mógł powstrzymać cichego
jęku, jaki wydostał się z jego
gardła. Musiał od niej uciec i to najlepiej zaraz,
natychmiast. Ona wyraźnie wyczuła jego napięcie i wahanie,
dlatego objęła go jeszcze mocniej, tym razem delikatnie całując
jego zaciśniętą szczękę.
–
Hermiona... – wychrypiał, czując, że
dłużej nie wytrzyma i zaraz po prostu rzuci ją na łóżko.
Jednak
resztki jego samokontroli legły w gruzach, gdy Hermiona
przeniosła swoje usta na jego ucho.
–
I tak to zrobimy, Draco. I wcale nie dlatego, że jestem ci
wdzięczna. Chcę tego. Choć jednej nocy bez koszmarów. Nocy, która
na chwilę pozwoli mi zapomnieć... – Jej głos działał upajająco
i niesamowicie podniecająco.
W tej
chwili już wiedział, że przegrał tę walkę.
–
Naprawdę tego chcesz? – spytał ją cicho.
–
Tak – wymruczała mu wprost do ucha – od
dawna.
Ponownie
jęknął.
–
A ty? – Musnęła delikatnie jego
szyję swoimi ustami.
Draco
nie odpowiedział, tylko pocałował ją mocno i namiętnie.
Starając się nie przerywać pocałunku, przeszedł z nią
przez pokój, by móc wreszcie wygodnie ją ułożyć w miękkiej
pościeli.
Jej
włosy rozrzucone po poduszce i te piękne oczy patrzyły na
niego z ufnością i oczekiwaniem. Spojrzał na jej
rozchylone delikatne usta i wiedział, że po tej nocy będzie
stracony na zawsze.
⁂⁂⁂
(18+)
Znów
ją pocałował i prawie od razu zamruczał z przyjemności,
czując, jak delikatnie drapie paznokciami
skórę jego pleców. Oderwał się od niej na chwilę, by móc
spojrzeć w jej oczy. Chciał ją mieć i już nic nie
mogło go przed tym powstrzymać. Wsunął swoje długie palce pod
jej krótką piżamkę i zacisnął swoje ręce na jej
kształtnych pośladkach, ubranych w koronkowe majteczki. Chciał
być delikatny, pokazać jej, że, mimo iż
jest trudnym i zimnym człowiekiem, potrafi też być subtelnym
i namiętnym kochankiem, ale żądza,
jaka go wypełniała, domagała się natychmiastowego ujścia.
Frustracja wzięła górę i wiedział, że długo już nie
wytrzyma. Pragnął zanurzyć się w tej nieskończenie cudownej
istocie, która niczym huragan wtargnęła w jego ukształtowane
życie. Była piękna i szlachetna niczym rubin i tak
będzie mu się kojarzyła już zawsze. Sam do końca nie wiedział,
jak to wszystko potoczyło się w takim kierunku, ale teraz to
nie miało żadnego znaczenia. A nawet jeśli miało, to w jego
głowie nie było na to teraz miejsca.
Powoli
podniósł jej koszulkę, a ona umieściła swoje usta na jego
szyi. Jej gorący język wędrował po nim,
pragnąc go smakować, jeszcze i jeszcze, i zapamiętać
ten smak na zawsze. Draco odchylił głowę i warknął cicho,
chcąc rozkoszować się tą chwilą. Gdzieś tam na świecie czyhało
na nich wielkie niebezpieczeństwo, ale ta chwila była tylko ich
i nic nie mogło jej zepsuć.
Gorąco,
które opanowało jego ciało, powoli
stawało się nieznośne. Szybkim ruchem zdjął jej koszulkę
i odrzucił nie wiadomo gdzie. Leżała teraz przed nim w samych
majtkach, a on nie mógł przestać napawać się tym widokiem.
Miał wrażenie, że mógłby tak patrzeć na nią przez wieki. Znów
złapał ją za pośladki i przyciągnął mocno do siebie,
a Hermiona jęknęła, czując, jak
bardzo jest podniecony i szybkim ruchem zerwała z jego
bioder biały ręcznik.
–
Spójrz, co ze mną robisz, mała wiedźmo
– wychrypiał prosto w jej usta.
Hermiona
zaśmiała się cicho i delikatnie przygryzła jego wargę.
Widok
prawie nagiej kobiety w jego łóżku był jak ucieleśnienie
marzeń. Draco ułożył się na niej, rozsuwając swoim kolanem jej
zgrabne nogi. Znów obsypał ją pocałunkami, a ona nie
pozostawała bierna. Całowała jego szyję, a jej dłonie
błądziły po jego ciele, pragnąc poznać każdy centymetr, jakby
miała zamiar nauczyć się go na pamięć. Zsunął się odrobinę
i złapał w swoje usta jeden z jej sutków,
a Hermiona krzyknęła i wygięła plecy w łuk. Widać
ta pieszczota bardzo jej się spodobała. Jej głośne jęki brzmiały
dla niego tak magicznie, że niemal czuł,
jak rozpiera go duma, że to dzięki jego poczynaniom wydobywają się
z jej ust. Ciągle zajmując się jej piersiami,
sunął powoli swoimi palcami po jej rozgrzanej skórze. Miał rację,
przypuszczając i wyobrażając sobie, że Hermiona jest
wspaniale zbudowana, delikatna, ale jednocześnie cholernie kobieca.
Powoli jego ręka zawędrowała pod jej
koronkowe majtki. Jego podniecenie jeszcze się spotęgowało, gdy
poczuł, jak bardzo była wilgotna. Nie
mógł wprost uwierzyć, że to on doprowadził ją do takiego stanu.
I wtedy
to się stało.
–
O tak, Draco...
Gdy
wyszeptała jego imię, miał ochotę krzyczeć z radości. To
było najbardziej zmysłowe doznanie w całym jego życiu. Jej
głos, ociekający erotyzmem, powtarzający jego imię i błagający
go o więcej. Tak bardzo jej pragnął, że to uczucie zdawało
się wypełniać go aż po same czubki włosów. Z głuchym
warknięciem zerwał z niej ostatni skrawek koronki, nie chcąc,
by tylko on pozostawał całkowicie nagi.
–
Hermiono... – szepnął miękko, unosząc
się i całując ją w usta.
Ustawił się na
wprost jej wilgotnego wejścia i wiedział, że za chwilę
stanie się to, o czym tak długo
myślał. Jednak musiał mieć pewność, że ona naprawdę tego
chce, że jutro nie będzie tego żałowała.
– Spójrz mi
w oczy – poprosiła go cicho.
Zrobił to i po
chwili już miał pewność, że Hermiona naprawdę go pożąda
w takim samym stopniu, jak on ją. Nie mógł dłużej czekać,
czując, że każda kolejna sekunda oczekiwania spala go wewnętrznie.
Szybkim ruchem wsunął się w rozgrzane wnętrze swojej
żony, a Hermiona znów krzyknęła i wbiła swoje
paznokcie w jego umięśnione plecy.
Przebłysk
bólu pojawił się tylko na sekundę i teraz jej ciało znów
drżało w oczekiwaniu na ciąg dalszy. Przez jedną krótką
chwilę miała nadzieje, że może on niczego nie zauważył. Nie
chciała, by się przestraszył albo czuł
do niej obrzydzenie, dlatego nie przyznała się wcześniej do braku
odpowiedniego doświadczenia w tych sprawach. Pragnęła go
i oddawała mu się z powodu prawdziwych uczuć, jakie
wkradły się niepostrzeżenie w jej serce w czasie ich
wspólnego życia. Jęk udręki wyrwał się z gardła Dracona.
Wciąż patrzył jej w oczy, a w jego własnym spojrzeniu
mogła dostrzec wyraz niedowierzania. Poczuła, że całe jego ciało
spięło się i pomyślała, że chyba za chwilę się wycofa.
–
Nie przestawaj, proszę... – wyszeptała, wzmacniając swój uścisk
na jego ramionach.
Draco
znów jęknął udręczony, ale zaczął się powoli w niej
poruszać, a Hermiona znów poczuła,
jak fale przyjemności ogarniają całe jej ciało. Kochał się
z nią delikatnie i powoli, najwyraźniej nie chcąc jej
skrzywdzić, ale ona chciała go więcej, mocniej i szybciej.
Draco zasypywał delikatnymi pocałunkami jej twarz i szyję,
a ona jęczała cicho, raz po raz szepcząc jego imię
i wtulając się w niego najmocniej, jak potrafiła.
Jeszcze nigdy nie przeżywała czegoś takiego i z całą
pewnością mogła stwierdzić, że tych uczuć nie można do niczego
porównać. Skrzyżowała swoje łydki na jego plecach, chcąc czuć
go jeszcze bliżej i mocniej. Nie miała skali porównania, ale
jej zdaniem był idealnie zbudowany, a ona czuła się w jego
ramionach, jakby były stworzone specjalnie dla niej.
–
Hermiona, o Slazarze... – szeptał jej do ucha, powodując, że
napięcie w jej podbrzuszu nieustannie się potęgowało.
Nie
znała tego uczucia, ale zdawało jej się, że powoli przestaje
panować nad swoim ciałem. Wiedziała tylko, że chyba by umarła,
gdyby Draco teraz ją zostawił. Jej oczy
zaszły łzami, a jej ciało jeszcze mocniej wygięło się
w jego stronę. I nagle wstrząsnął nią potężny
dreszcz, a później świat zniknął i wszystko zalała
fala nieopisanej rozkoszy. Wykrzyczała jego imię, czując,
jak jej wnętrze zaciska się spazmatycznie wokół jego członka
i po jej twarzy spłynęły łzy, gdy zorientowała się, że
właśnie doprowadził ją do pierwszego w jej życiu orgazmu.
Jej rozkosz widać i jemu przyniosła satysfakcję, bo poruszył
się w niej jeszcze kilka razy i z jej imieniem na
ustach osiągnął spełnienie. Hermiona patrzyła w jego oczy,
czując, jak dochodzi i wiedziała, że
ich wyrazu nie zapomni do końca życia.
(Koniec
sceny 18+)
⁂⁂⁂
Gdy następnego dnia rano otworzyła oczy, miała wrażenie, że
nagle znalazła się w jakiejś zupełnie innej rzeczywistości.
Spędziła noc z Draco Malfoyem... Czy to w ogóle było
możliwe? Przecież ledwie kilka tygodni temu uważała go za swojego
wroga i oprawcę. Czy naprawdę mogła zacząć czuć do niego
coś więcej? Za oknem dopiero świtało, ale druga strona łóżka
była pusta, co najpewniej oznaczało, że Draco już wstał.
Zmartwiło ją to trochę, ale postanowiła również wstać i go
poszukać. Ledwie jednak wyszła z łóżka, a gdzieś
z dołu dobiegł ją przeraźliwy huk. Zdenerwowana wybiegła
z pokoju. Nie miała wątpliwości, że stało się coś złego...
Nie no jak możesz? W takim momencie? Rozdział bardzo mi się podobał, bo było tu trochę tragizmu ale i uczucia. Twoje opowiadania mnie zachwycają i mogłam by je czytać bez przerwy. Nie przedłużając czekam niecierpliwie na następny rozdział i życzę duużo weny :)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz miałam chwilę, żeby wejść i przeczytać rozdział... Ja Ty to robisz moja droga? Czytając Twoje każde opowiadanie czuję się jakbym była na miejscu bohaterów. Uwielbiam to w jaki sposób przedstawiasz bohaterów, w każdym opowiadaniu, czy bardziej humorystycznym, czy bardziej dramatycznym. A w tym rozdziale to już zupełnie się rozpłynęłam. W końcu nastąpił wyczekiwany moment między nimi. Ten rozdział trochę mnie uświadomił w tym, że może mam trochę racji myśląc, że Draco usiłuje jakoś obalić rządy Lucjusza i to niebawem nastąpi... przynajmniej mam taką nadzieję. Niestety muszę poczekać na kolejny rozdział, który albo potwierdzi, albo rozwieje moje domysły. Oczywiście, nie byłabyś sobą, gdybyś nie zakończyła rozdziału w takim momencie, że mam ochotę Cię ukatrupić! No, ale nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać.
OdpowiedzUsuńPS. Czytając wcześniejsze komentarze zauważyłam, że planujesz wrzucić tu jakąś swoją twórczość.... Może uchylisz rąbka tajemnicy zdradzając chociaż tematykę? Jestem bardzo ciekawa i chyba nie muszę Ci mówić, że masz już we mnie wierną czytelniczkę :)
Jeszcze się waham. Zaczęłam już rok temu pisać na mojej stronie (venetiia-noks.pl) opowiadanie "Cień rozsądku" - romans z elementami kryminalnymi. Na pewno chce dokończyć to opowiadanie, ale waham się czy je tutaj publikować czy też dodać inne z mojej kolekcji, bo mam ich kilka. Rozważam publikację romansu z elementami science fiction :)
UsuńW wolnej chwili na pewno przeczytam Twoją inna twórczość, która na pewno będzie równie świetna - nie mam co do tego żadnych wątpliwości :)
UsuńSą tam tylko 3 rozdziały, ale zbieram się za dodanie kolejnych :) Na pewno opowiadanie będzie zakończone - nie lubię nikogo trzymać w niepewności :D
UsuńZanim zobaczyłam komentarz to weszłam na tą stronę i czekając w kolejce do lekarza przeczytałam jednym tchem... kochana! Po pierwsze czemu zostawiłaś na tak długo tamto opowiadanie ?! Nie masz serca dla swoich czytelników :(
OdpowiedzUsuńSzczerze uważam że zaczęło sie bardzo ciekawie wiec jestem ciekawa co dalej :) nie wiem czy to przez zboczenie czy przez co ale opisy wyglądu głównych bohaterów bardzo przypominają moją ulubioną parę :) no i wiem że nie powinnam ale czarny charakter Iana przypadł mi do gustu :D
Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy :) jak dla mnie możesz bez problemu wstawiać tutaj całą swoją twórczość, a nie tylko Dramione :) tylko proszę Cię... nie zostawiaj nas bez Twoich Dramione :(
No i masz Ci los. Ledwo skończyłam robić ćwiczenia z gramatyki i z przyzwyczajenia weszłam tutaj! Jak nie zdam sesji, zwalam na Ciebie:) No ale przyznaję, że RIS jest jak na razie najlepszym opowiadaniem ze wszystkich dobrych, które miałam okazję tu przeczytać:) Brnę dalej!
OdpowiedzUsuń