Betowała: Addie Della Robia
Dedykacja: Dla Karoliny W. (w podziękowaniu za wiadomość :))
_~_~_
Lubieżne
spojrzenie, przyśpieszony, cuchnący oddech i brudne dłonie, które
zbliżały się do niej nieuchronnie. Krzyczała, prosiła i błagała
,,Nie! Nie! Nie!”, ale mężczyzna tylko śmiał się z jej
desperacji. Przyłożył scyzoryk do jej szyi w okolice tętnicy i
przycisnął go, tak by lekko przeciąć jej skórę. Krzyknęła,
próbując się odsunąć, jednak nie miała takiej możliwości,
bowiem jej oprawca przytrzymał jej głowę, sprawiając, że ostrze
nożyka wbijało się coraz głębiej w jej ciało.
Łzy płynęły
obficie po jej twarzy, a Drexel sprawiał wrażenie coraz bardziej
zadowolonego. Jej opór wyraźnie go podniecał.
– Smakowita
szlama... – mruczał, ocierając się o jej ramię swoimi biodrami
i zjeżdżając scyzorykiem w dół, tak by móc rozciąć jej
bluzkę.
Szloch Hermiony i
szybki oddech mężczyzny odbijały się echem od kamiennych ścian
lochu. Już nie krzyczała. Wiedziała, że to na nic. Zresztą,
jakie to miało znaczenie, co on z nią zrobi? Przecież i tak
wkrótce ją zabiją. Sługus Malfoya rozciął jej bluzkę i położył
swoją brudną łapę na jej piersi ubranej w czarny, koronkowy
stanik.
– Szlama z klasą.
Rzadki widok... – zamruczał znowu, z całej siły gniotąc jej
pierś.
Wyraźnie czuła,
że jest coraz bardziej napalony i za chwilę stanie się najgorsze.
Mężczyzna zrobił krok w tył i rozpiął spodnie, po czym szybko
machnął różdżką, a Hermiona poczuła, że zniknęły liny,
którymi była przywiązana.
Zerwała się z
miejsca w odruchu desperacji, chcąc dobiec do drzwi. Niestety nie
zrobiła nawet dwóch kroków, gdy upadła twarzą na podłogę,
porażona zaklęciem petryfikującym.
Drexel roześmiał
się w głos, po czym podszedł i odwrócił ją na plecy. Hermiona
nie mogła się poruszyć, jednak jej zmysły pozostały boleśnie
świadome.
Widziała to
zamglone, lubieżne spojrzenie. Czuła na sobie dotyk jego szorstkich
rąk i śmierdzący papierosami oddech.
– Nie mam
zbyt wiele czasu – szeptał sam do siebie, szybko rozrywając jej
spódnicę, by móc pozbyć się bielizny.
Później położył
się na niej, uprzednio siłą rozsuwając jej nogi. Hermiona
wiedziała, że zaraz stanie się najgorsze. Po jej twarzy płynęły
łzy, a ona nie mogła zamknąć oczu, czy odwrócić głowy.
Wszystko stało się
w ciągu jednej sekundy. Drexel już miał w nią wejść, gdy
gdzieś za jego plecami błysnęło zielone światło, a zaraz potem
poczuła na sobie cały ciężar jego ciała. Zaklęcie
petryfikujące, które na nią rzucił, zniknęło, a jego spojrzenie
nagle stało się puste. Był martwy.
Usłyszała jakieś
dziwne słowo brzmiące jak przekleństwo, a później ten znajomy
głos z wyraźnie obcym akcentem.
– Głupie
ścierwa, dla nikogo nie mają szacunku. Rozkaz – znów
najwyraźniej jakieś przekleństwo – to rozkaz! Szkoda, że już
nie ma Śmierciożerców. Oni przynajmniej wiedzieli, gdzie ich
miejsce.
– Co mam z nim
zrobić, panie? – zapytał wyraźnie drżącym głosem mężczyzna,
który brał udział w jej wcześniejszych torturach.
– Do bagna. A ją
przywiąż i napraw jej odzienie. Panicz Draco wyraźnie zakazał
jakichkolwiek zabaw z tą głupiutką szlamą. Macie wyciągnąć z
niej informację i tyle. Zaraz przyślę ci Wadima do pomocy.
Ciężar ciała
martwego mężczyzny zniknął, a ona znów mogła wziąć głębszy
oddech. Prawie od razu poczuła mocne szarpnięcie za ramię i nim
się spostrzegła, z powrotem siedziała przywiązana do krzesła, a
jej bielizna, spódnica i bluzka znalazły się na swoim miejscu.
Merlinowi dzięki,
nie została zgwałcona! Jednak nie miała powodów do radości.
Wiedziała, że czeka ją jeszcze wiele złych rzeczy, nim nadejdzie
upragniony koniec. Im dłużej nie wyjawi im, co odkryła, tym dłużej
będzie żyła. Miała ochotę zaśmiać się w głos. W tej kwestii
jej życie, a raczej jego długość, wciąż zależało od niej.
_~_~_
– Co
odkryłaś w raportach aurorów?! – Ten cios nie był tak silny,
jak poprzednie, choć i tak sprawił, że głowa odskoczyła jej w
tył, jakby była przytwierdzona do jej ciała za pomocą sprężyny.
Nic nie widziała na lewe oko, tak bardzo było opuchnięte. Jej nos
już dawno został złamany, podobnie jak kilka żeber, a każde
kolejne crucio
sprawiało, że wizja śmierci stawała się coraz bardziej miła i
słodka.
Jednak nie
potrafiła. Jeszcze nie. Jeszcze chwila, mała nadzieja, że może
jednak...
– Niczego
tam nie odkryłam – wyszeptała zachrypniętym głosem, czując w
gardle posmak krwi.
– Nie kłam! –
Kolejne uderzenie i ciche chrupnięcie kości, chyba skroniowej.
– Daj spokój,
Kurt, to twarda dziwka. Pora na klątwę łamiącą palce...
– Może lepiej tę
zrywającą paznokcie?
– Słusznie –
zgodził się Wadim. – A jeśli nie, to pozostaje nam przypalanie.
To zawsze skutkowało...
– Od której ręki
zaczniemy?
– Od prawej. I
pośpiesz się z tym, zaraz będzie kolacja.
Nie mogła nie
krzyczeć. Choć po dużej dawce crucio
jej ciało było całe otępiałe, to i tak czuła tak niewyobrażalny
ból, że krzyk był jedyną możliwością, jaka jej jeszcze
pozostała.
– Mów, co
odkryłaś w tych raportach! – przekrzykiwał ją Kurt, mocno
trzymając jej dłoń i za pomocą różdżki powoli odrywając jej
kolejny paznokieć.
– Nic! Nic! –
krzyczała, szlochała i ledwo łapała oddech, jednak jej oprawca
nie okazywał żadnej litości.
– Wystarczy,
Kurt. – To znów był ten głos z obcym akcentem.
– Jak pan każe.
– Sługus od razu się od niej odsunął.
– Na razie
idźcie na kolację. Na dziś wystarczy. Zostawcie ją tak, a jutro
od rana sam się nią zajmę.
Hermiona niczego
już nie widziała i nie słyszała. Ogłuszona bólem straciła
przytomność.
_~_~_
Ocknęła się,
czując na swej twarzy dotyk czegoś chłodnego. Ktoś przemywał jej
ranę na czole.
Przestraszona
odruchowo odsunęła głowę.
– Spokojnie.
To ci pomoże... – Cichy głos sprawił, że spróbowała otworzyć
opuchnięte oczy. Widziała jedynie zarys jakiejś postaci ubranej w
czarną szatę, z kapturem na głowie. W dłoni miała fiolkę z
jakimś eliksirem, w którym maczała kawałek szmatki i powoli
przecierała jej twarz.
– Kim jesteś? –
wychrypiała pytanie.
– Nikim –
odpowiedziała postać, ale Hermiona w tej chwili zdała sobie sprawę
z tego, że był to głos jakiejś kobiety.
– Proszę...
pomóż mi... – wyszeptała resztką sił.
Dziwna kobieta
zakręciła fiolkę z eliksirem i sięgnęła do stojącego u jej
stóp koszyka, z którego wyjęła butelkę wody.
– Napij się.
– Przysunęła ją do ust Hermiony, która zaczęła łapczywie
przełykać, jakby ta woda miała być eliksirem, który pozwoli jej
przeżyć.
– Dziękuję...
– szepnęła, gdy wreszcie ugasiła pragnienie. – Proszę cię,
pomóż mi, inaczej oni mnie zabiją – błagała.
Kobieta włożyła
do koszyka butelkę po wodzie, po czym odwróciła się i szybko
pobiegła do drzwi.
Hermiona chciała
ją zawołać, dalej błagać o ratunek, jednak nie miała już na to
siły. Zakręciło jej się w głowie, a po chwili znów zapadła
ciemność.
_~_~_
W całym pokoju
unosił się zapach tradycyjnie podanej wołowiny. W kryształowych
kieliszkach było nalane czerwone wino, a srebrne nakrycia już
czekały. Draco siedzący u szczytu długiego stołu obracał widelec
w dłoni, pogrążony we własnych myślach, a siedzący z jego
prawej Ivan z dziwnym napięciem wpatrywał się w drzwi.
– Gdzie ona
jest? – warknął Draco, ze złością uderzając widelcem w swój
talerz.
– Czy życzy
panicz sobie, bym kogoś po nią posłał?
– Nie. A ty nadal
się z nią dzisiaj nie widziałeś? – uśmiechnął się
ironicznie.
Ivan od razu
odwrócił wzrok i przecząco pokręcił głową.
Malfoy parsknął
krótkim śmiechem.
– Jesteście
doprawdy zabawni...
W tym momencie
drzwi do jadalni się otworzyły i do środka wkroczyła postać w
pięknej, bogato zdobionej pelerynie z czerwonym kapturem, który
miała nasunięty na głowę.
– Przepraszam za
spóźnienie – odezwała się, szybko podchodząc do swojego
miejsca, które znajdowało się po lewej stronie Draco.
– Już
miałem wysłać Ivana do twojej sypialni. – Draco znów parsknął
śmiechem, a jego rozbawienie jeszcze wzrosło, gdy zobaczył, jak
jego prywatny ochroniarz znów uciekł wzrokiem gdzieś w bok.
– Już jestem.
Lepiej jedzmy, zanim wszystko wystygnie.
– Najpierw
zdejmij kaptur, a później powiedz nam, jak się miewa nasz nowy
gość.
Draco spojrzał na
nią wyczekująco.
Kobieta uniosła
dłoń, która lekko zadrżała, po czym delikatnym gestem zsunęła
kaptur z głowy.
Jej brązowe loki
rozsypały się kaskadą na zgrabne plecy, a zielone oczy spojrzały
chłodno na blondyna.
– Tak lepiej. A
teraz opowiedz nam, co tam u Granger? – zagadnął tonem, jak gdyby
pytał ją o prognozę pogody.
– Źle...
Wygląda, jakby już była w agonii – wyszeptała, wbijając wzrok
w stół.
Draco skrzywił się
pod nosem i sięgnął po półmisek ziemniaków.
– Czy ci idioci
wiedzą co robią? Na pewno nie przesadzili? Ona ma nam coś
powiedzieć, zanim umrze.
– Lepiej to
sprawdzę, paniczu. – Ivan zerwał się ze swojego miejsca, wciąż
na nich nie patrząc.
– Dobrze, idź. –
Draco odprawił go ruchem ręki, po czym dolał sobie wina do
kieliszka.
Gdy drzwi się
zamknęły, Astoria odetchnęła głębiej i sięgnęła po półmisek
z warzywami.
– Nie powinieneś
go zmuszać, by przy mnie jadł. To może zepsuć apetyt... –
wyszeptała.
– To ty go
katujesz i swoją postawą zmuszasz, by na ciebie nie patrzył. Nie
widzisz, że go to boli? – zauważył dość cierpko.
– Przestań! –
syknęła. – Nie waż się więcej powtarzać tych bzdur! Nikt przy
zdrowych zmysłach nie chciałby na mnie patrzeć!
– Myślisz, że
on nie ma blizn? Że ja ich nie mam? Obudź się wreszcie, Astorio.
Widzieliśmy na świecie już tyle, że twoja twarz naprawdę nie
jest niczym odpychającym. Nie wiem, ile razy mam ci to jeszcze
powtarzać.
Astoria uniosła
głowę, tak by prawa strona jej twarzy była dobrze widoczna.
Szkaradne blizny zaczynały się od linii jej włosów, obejmowały
całą prawą stronę twarzy i kończyły się na szyi. Wyglądały,
jakby jej skóra została poparzona jakimś kwasem.
– Skoro wiesz, że
to, jak wyglądam, to, jak bardzo zostałam oszpecona, niszczy mi
dosłownie całe... a w zasadzie, to co mi jeszcze zostało z życia,
dlaczego sam zadajesz ludziom takie rany? Po co?
Draco rzucił
swoimi sztućcami i nerwowym ruchem złapał za kieliszek z winem,
opróżniając go jednym haustem. Widać było, że nie chciał z nią
o tym rozmawiać.
– Wiem, że nie
lubisz, gdy trzymamy kogoś w naszych lochach, ale...
– A więc
Granger, tak? – przerwała mu ostro. – Szczerze przyznam, że
długo się do tego zbierałeś. Byłam pewna, że ona pierwsza tu
trafi. Twoja nienawiść do niej jest wręcz legendarna.
– Myślisz, że
jest tu tylko dlatego, bo chcę ją zabić? – syknął przez zęby.
– A nie? Dziwi
mnie tylko, czemu sam tego nie zrobisz, skoro tak tego chcesz. –
Astoria spojrzała mu wyzywająco w oczy.
– Jest tu, bo coś
wie! O moim ojcu, klątwie, eliksirze... Nie zdołałem wyłapać z
jej myśli zbyt wiele, ale jestem pewien, że coś odkryła. To
dlatego ludzie Ivana ją torturują. Przez twoje głupie,
altruistyczne zapędy i chęć pomocy pewnie będą musieli męczyć
ją trochę dłużej, zanim coś im wyśpiewa – sarknął i znów
dolał sobie wina. Jego kieliszek pustoszał w ekspresowym tempie.
– Skoro ona wie
coś o tobie, to dlaczego sam jej o to nie zapytasz? Gdybyś do niej
poszedł z propozycją ocalenia życia, to by ci wszystko sama
powiedziała. Nie jest głupia. Na pewno ma świadomość, że pożyje
tak długo, jak długo będziesz sądził, że ma ci coś do
wyjawienia.
– Tortury też to
z niej wyciągną, możesz być tego pewna...
– W porządku! –
ucięła ostro. – Skoro wolisz dręczyć i mordować niewinne
kobiety, to twoja sprawa, ale przynajmniej nie tchórz i rób to
własnymi rękoma!
Draco huknął
pięścią w stół z taką siłą, że większość naczyń na
chwilę podskoczyło. Na Astorii jednak nie wywarło to żadnego
wrażenia, nadal spokojnie kroiła wołowinę na swoim talerzu.
– Czego ty ode
mnie chcesz?! – krzyczał.
– Niczego –
odpowiedziała spokojnie. – Mam tylko nadzieję, że masz
świadomość, że ta mała szlama, którą tak gardzisz, ma w sobie
więcej odwagi niż ty.
Warknął
ostrzegawczo doprowadzony do skrajnej furii.
– To tylko brudna
mugolaczka, która...
– Która
jest torturowana od kilku godzin wszystkim, co macie w swoim
arsenale, a jeszcze nie puściła pary z ust. Ilu znasz tak
wytrzymałych ludzi?
Malfoy zacisnął
gniewnie usta i znów dolał sobie wina. Astoria uśmiechnęła się
delikatnie pod nosem. Już wiedziała, że tę konfrontację wygrała.
Draco wkrótce sam porozmawia z Hermioną, a jeśli wszystko pójdzie
według planu, to na pewno jej nie zabije.
_~_~_
Nie wiedziała, ile
czasu była nieprzytomna, jednak gdy się ocknęła, gardło boleśnie
ją piekło, a kolejny łyk zimnej wody jawił jej się teraz niczym
największe marzenie. Wygięte do tyłu ręce bardzo ją bolały, ale
i tak nie dorównywały bólowi jej głowy. Wciąż biła się z
myślami. Czy powinna się już poddać i powiedzieć im wszystko, a
później czekać na upragniony koniec? Czy była na to gotowa?
Bagno... Jej doczesne szczątki trafią do bagna, podobnie jak miało
to miejsce ze sługusem, który nie posłuchał rozkazu. Takie małe
przewinienie. Odrobina nieposłuszeństwa. Avada
i bagno. Tutaj nikt się nie patyczkował, a rozkaz pana był widać
najwyższym prawem.
Nie
potrafiła już nawet płakać. Nie miała na to siły. Zresztą
płacz i tak nic by jej nie dał. Sama nie wiedziała, czemu się
jeszcze opierała. Może chciała coś komuś udowodnić? Gdyby miała
siłę, parsknęłaby śmiechem. Udowodnić coś Malfoyom? Dobre
sobie. Ich to nawet nie obejdzie. Chcieli informacji. Tylko tego. Jak
to dostaną, najpewniej natychmiast ją zabiją. Mogła się upierać,
jak długo zechce, ale koniec być tylko jeden. Nie miała co do tego
złudzeń.
Drzwi się
otworzyły i bardziej poczuła, niż zobaczyła,
że ktoś wszedł do środka. Zdziwiło ją to trochę. Czy ten
rosyjski ochroniarz Malfoya nie miał się nią zająć dopiero
jutro? A może jednak zmienił zdanie. Chyba że już było jutro?
Usłyszała ciężkie kroki, a później pojawił
się jasny błysk zaklęcia.
Znów kilka kroków i coś, co brzmiało, jak szuranie krzesłem po
kamiennej posadzce. Zmusiła się do otwarcia napuchniętych powiek i
spostrzegła
to, czego się kompletnie
nie spodziewała. Przed nią siedział na krześle nie kto inny, ale
sam Draco Malfoy.
Mężczyzna
przyglądał jej się przez chwilę, po czym wycelował różdżkę w
jej kierunku.
– Pora żebyś to
ze mną sobie pogadała, Granger.
_~_~_
Witajcie :)
Oto obiecany rozdział nr 2. Mam nadzieję, że umili Wam czas w ten długi weekend. Bardzo Serdecznie dziękuję Wszystkim osobom, które zareagowały na moją prośbę o komentarze i wiadomości mailowe. Jesteście naprawdę kochani :)
Wena dopisuje, dalsze publikacje się tworzą, pozostaje mi więc tylko napisać - do następnego!
Pozdrowionka,
Oto obiecany rozdział nr 2. Mam nadzieję, że umili Wam czas w ten długi weekend. Bardzo Serdecznie dziękuję Wszystkim osobom, które zareagowały na moją prośbę o komentarze i wiadomości mailowe. Jesteście naprawdę kochani :)
Wena dopisuje, dalsze publikacje się tworzą, pozostaje mi więc tylko napisać - do następnego!
Pozdrowionka,
Wasza Venetiia.
Jest to strasznie trudny "początek". Na razie nie wyobrazam sobie rozkwitu tego całego Dramione, ale wierzę, że historia będzie świetna. Strasznie lubie brutalność w opowiadaniach, a szczególnie w dobrze pisanych opowiadaniach.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że potrafisz jednocześnie pisać "Prawdziwą twarz", która jest brutalna, cięzka, i "Sny Wybranych", które są lekkie, przyjemne.
Komentuję od teraz i nadal będę.
Czekam na kolejne rozdiały.
<3
Jest to strasznie trudny "początek". Na razie nie wyobrazam sobie rozkwitu tego całego Dramione, ale wierzę, że historia będzie świetna. Strasznie lubie brutalność w opowiadaniach, a szczególnie w dobrze pisanych opowiadaniach.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że potrafisz jednocześnie pisać "Prawdziwą twarz", która jest brutalna, cięzka, i "Sny Wybranych", które są lekkie, przyjemne.
Komentuję od teraz i nadal będę.
Czekam na kolejne rozdiały.
<3
Brrr już się boję o Hermionę :(
OdpowiedzUsuńJuż się zakochałem w tym opowiadaniu... Byle tylko Draco nie okazał się słaby i łagodny w czasie tej rozmowy ^^ chce zobaczyć prawdziwego złego Smoka :D daj coś jeszcze prooosze RR
OdpowiedzUsuńZakochałam się <3333 aż mi się oczy zaświeciły *_* Początek był moim skromnym zdaniem taki - o ale ten rozdział mnie zachwycił *_* jestem ciekawa , jak ta ich rozmowa będzie wyglądać. Do dziś zawsze szczególnie czekałam na 'Sny...' a teraz czekam i na 'Twarz. Kocham.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,
zauroczona PF *_*
Coraz bardziej podoba mi sie to opowiadanie. Jestem baaaardzo ciekawa jak przekonywujący moze byc Draco podczas ich miłej rozmowy, ale jeszcze troche musimy poczekać żeby sie tego przekonać. Juz współczuje Hernionie,ale co jej nie zabije to ją wzmocni :D
OdpowiedzUsuńJuz nie mogę się doczekać trzeciego rozdziału! Czekam jak zawsze z niecierpliwością :)
Biedna Hermiona :( Draco normalnie nie jest milutki, a w tym opowiadaniu to już na pewno nie będzie, a przynajmniej tak mi się wydaje. Przede mną już to pisali, ale to powtórzę: jesteś wielka. Potrafisz pisać słodkie i lekkie opowiadania, a zaraz tworzysz coś brutalnego i nietypowego, bo, bądźmy szczerzy, nie ma dużo opowiadań w takim mrocznych klimatach, a na pewno nie na polskich blogach.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci bardzo dużo weny, żebyś szybko napisała kolejny rozdział, bo po prostu umieram z ciekawości, co będzie dalej.
dramione-ja-to-ja.blogspot.com
Całkowicie inne, niż pozostałe opowiadania i to jest super. Hermiona mimo nie zaciekawego położenia, nie poddaje się, walczy. Astoria, chyba po raz pierwszy ja polubię, to kolejna silna kobieta w tym ciężkim męskim świecie. Czekam na dalsze części :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annelis
Karmisz mnie tymi przystawkami, ale na dłuższą metę nie najem się nimi ;) Na szczęście jestem cierpliwą osobą i powinnam wytrzymać do dania głównego...
OdpowiedzUsuńMiało być brutalnie i jest brutalnie. Czuję jednak niedosyt. Nie ze względu na treść, a na długość. Mogłabym to czytać, i czytać, i czytać... tak bez końca! Po prostu uwielbiam twój styl.
Czekam (nie)cierpliwie na kolejny rozdział,
Pozdrawiam,
Lilith ♥
Czuję się naprawdę zaintrygowana! Dlaczego Malfoy "zaprzyjaźnił się" z Rosjanami? Co stało się z Astorią? (Muszę przyznać, że uwielbiam tę postać i cieszę się, że tutaj się pojawiam - mam nadzieję, że będzie ważniejszą postacią).
OdpowiedzUsuńMuszę Ci podziękować za to, że Hermiona nie została zgwałcona. Jak już pisałam, nie zasłużyła sobie na tak straszny los.
Szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy Draco w takim wydaniu chciałabym spotkać osobiście. Zobaczymy, jak poprowadzisz jego postać.
Czekam z niecierpliwością na kolejne części.
Pozdrawiam,
Martwiała
Cieszę się, że widać tu tą niesamowitą siłę Hermiony - cała fabuła zaczęła się bardzo ciekawie, więc liczę, że wątek Dramione będzie dość trudny i skomplikowany - wtedy jest najbardziej wciągający :) rozdział świetny, bardzo dojrzały, czekam z niecierpliwością na kolejny 😘
OdpowiedzUsuńBardzo zaskakująca fabuła. Nie spotkałam się jeszcze z podważeniem pochodzenia Dracona, ale jak najbardziej mi się to podoba. Postać Astorii... No cóż, nie znam jej w wydaniu altruistki nie mniej jednak czuję, że będzie to celne trafienie w tym opowiadaniu. Mam również nadzieję, że rozwinie się jakiś wątek miłosny Dramione. :) Lubię szczęśliwe zakończenia chociaż zdaję sobie sprawę, że takowe ono może nie być ze względu na brutalność opowiadania. Czekam z niecierpliwością na nowy rozwój wydarzeń. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie w zasadzie powinno się nazywać: "Dramione bez lukru", ale nie chcę być posądzana o inspirację Mroczną88 :) oczywiście jest to dramione, ale naprawdę ktokolwiek spodziewa się jakiś romantycznych uniesień - odsyłam do innych opowiadań, bo tutaj nie ma za bardzo co na to liczyć :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo dla mnie prawdziwy zaszyt! Zadedykowany rozdział przez tak utalentowana Autorke to najmilsza rzecz, jaka mi się ostatnio przytrafiła ;) dziękuje Ci bardzo,bardzo,bardzo!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się brak litości u Draco, chęć odkrycia tajemnicy-nawet kosztem cudzego życia! No i Astoria, która-odpowiednio wykreowana- może zostać fenomenalną postacią. Oby tak dalej Venettio!
Czekam wytrwale ;)
Nie mogę się doczekać dalszego ciągu :)
OdpowiedzUsuńThe Truth.
Pojawi się tutaj postać Nott'a?
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, a mało jest opowiadań z nim w roli głównej, więc takie małe "wątki" o tej postaci są przeze mnie namiętnie wyszukiwane.
Niestety w tym opowiadaniu wybrałam postać Marcusa Flinta jako drugiego przedstawiciela Slytherinu :) Nott był dość ważny w Rubinie i Syndromach Przeszłości, Zabini był drugą, najważniejszą postacią w DŚ i Snach, a w GJS pojawili się Goyle oraz Pucey, więc teraz, dla odmiany wybór padł na Flinta :)
UsuńPojawi się tutaj postać Nott'a?
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, a mało jest opowiadań z nim w roli głównej, więc takie małe "wątki" o tej postaci są przeze mnie namiętnie wyszukiwane.
super rodział :) jak zwykle najwyższy poziom ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPisz, pisz. Czekam!
OdpowiedzUsuńWidzę że kolejna perełka wychodzi z Twojej głowy, ah czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńO jacie jacie jacie *.* kolejne Dramione, które będę czytać po kilkanaście razy ♥ czekam na następny rozdział i weny życzę! ♥
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam ale jest! Dzięki za umilenie mi weekendu! Choć jestem zła bo jesteś takim polsatem i przerywasz w najważniejszych i najciekawszych momentach. Foch
OdpowiedzUsuńJeju świetny rozdział czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie to, jak wykreowałaś Astorie w tym opowoadaniu :) juz sie nie mogę doczekać następnej części :))
OdpowiedzUsuńWystarczyłoby, żeby Malfoy pomyślał. Skoro Hermiona pracuje i ma dostęp do różnych akt i raportów, mógł wywnioskować, że stamtąd wzięła informacje.
OdpowiedzUsuńSerce mnie boli, jak patrzę na tortury Hermiony. Dobrze, że chociaż nie zgwałcono jej. Astoria rzeczywiście intryguje i z chęcią dowiedziałabym się, kto wyrządził jej takie blizny. Na razie przeraża mnie, co może jej Draco zrobił, ale jednocześnie chcę już wiedzieć. Tak więc czekam na kolejny :D
W następnym rozdziale będzie wyjaśnione, czemu Draco niczego jeszcze się nie dowiedział z innych źródeł :)
Usuń♥
OdpowiedzUsuńSuper :) Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńFajna odmiana z tym opowiadaniem kiedy można poczytać Dramione, w którym bohaterowie nie zakochują się w sobie od samego początku :) Jestem ciekawa jak Draco ma zamiar ją przesłuchiwać i czy Hermiona tak szybko da się złamać.
OdpowiedzUsuńDlaczego Dramione? Co to znaczy? Chociaż... Czekaj... Czekaj... Trawię to... Prawie... Mam! Draco i Hermione?
OdpowiedzUsuńPs super opowiadanie, dawno nie czytałam czegoś tak dobrze napisanego ;-*
Świetny pomysł na opowiadanie! Pochłonęłam rozdział z prędkością światła i czekam na następny.
OdpowiedzUsuńChyba już kiedyś wspominałaś, ale zapomniałam, więc pytam: Ile rozdziałów będzie liczyło to dramione?
No i oczywiście kiedy można się spodziewać rozdziału 3?
Już uwielbiam Astorię w tym opowiadaniu! Pokazałaś ją z takiej strony jak ja sobie zawsze wyobrażałam! Nie bojącej się i nie ulegającej Draco :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest okrutne, ale pokazujesz w nim, że nie zawsze jest kolorowo.
Czekam na ciąg dalszy!
Pozdrawiam ;*
Uwielbiam to opowiaanie :D <3 Jestem ogromnie ciekawa czy przypuszczenia Hermiony sie sprawdzą. A Astoria? Moim zdaniem idealnie ją wykreowałaś. Czekam na next. ;)
OdpowiedzUsuńP.S Nominowałam cię do Liebster Blog Award. Więcej informacji tutaj -> http://mioloscprzychodzinieoczekiwanie.blogspot.com/2016/11/liebster-blog-award-nominacja-do.html
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńrozumiem, tortury fajny motyw, ale nie mogliby jej po prostu dać ten eliksir prawdy i mieć to z głowy?
OdpowiedzUsuńCzy tylko mnie Astoria skojarzyła się z Czerwonym Kapturkiem - ten koszyczek, płaszcz, czerwony kaptur - dobra, pomocna - moje pierwsze skojarzenie :)
OdpowiedzUsuńKlimat pozostaje nadal mroczny - lubię to!
Trudny początek dla Hermiony i Draco. Ciężko mi się przyzwyczaić nawet do Draco jako tego "złego". Astoria tutaj to chyba taka dobra wróżka. Mam nadzieję, że Hermionie nic więcej nie zrobią 😏
OdpowiedzUsuń