piątek, 14 października 2016

Jego Prawdziwa Twarz - Prolog

Betowała: Addie Della Robbia

_~_~_


dedykacja: Dla Addie - za motywację do pracy :)

_~_~_

Archiwizowanie starych raportów aurorów było pracą mozolną i nudną, ale się nie uskarżała. Zresztą nawet nie miałaby komu. Czasem zastanawiała się, co ją jeszcze trzymało w tym strasznym świecie, gdzie nikt nie szanował ani jej, ani jej inteligencji. Czy powinna wreszcie odejść? Raz na zawsze zniknąć ze świata magii i zapomnieć o tym, że kiedyś do niego należała? Czy naprawdę potrafiłaby to zrobić? Jeśli podjęłaby taką decyzję, to czy znalazłaby się choć jedna osoba, która próbowałaby ją przed tym powstrzymać? Nie miała złudzeń. Od dawna nikogo nie obchodziła. Ron był tak zajęty próbami utrzymania rodzinnego sklepu, że odzywał się do niej raz na dwa miesiące, a Harry dawno wyjechał z kraju. Mieszkał teraz w Kanadzie i pracował tam jako doradca ich premiera. Raz na jakiś czas przysyłał jej sową kartkę z pozdrowieniami. Jedynie Ginny czasem do niej wpadała, jeśli akurat nie była poza krajem na jakimś zgrupowaniu drużyny Qudditcha. Hermiona była samotna i tak naprawdę nie miała już nic poza tą pracą, której szczerze nie znosiła.
Kiedyś wierzyła. Sądziła, że miała do spełnienia pewną misję. Jej inteligencja, determinacja i odwaga miały jej pomóc zrobić coś dobrego dla świata. I początkowo zapowiadało się, że naprawdę będzie miała taką możliwość. Gdy po wojnie wróciła do Hogwartu, miała w głowie cały gotowy plan na swoją przyszłą karierę. Doskonale zdane OWUTemy sprawiały, że drzwi Ministerstwa stanęły przed nią otworem. Szybko awansowała – z sekretarki szefa departamentu na asystentkę, później została sekretarzem działu, dalej wiceszefową departamentu i wreszcie, gdy już się spodziewała, że wkrótce zostanie mianowana szefem, stało się najgorsze, co mogło ją spotkać.  Ministrem Magii został nie kto inny, jak ten przeklęty Lucjusz Malfoy. Arystokrata, który zniknął na dobre kilka lat po wojnie, nagle wrócił i powoli, ale skutecznie, odbudował swoją reputację. Później już raz – dwa, kilka łapówek, dziwnych zniknięć, nagłych śmierci, podejrzanych przetasowań na najwyższych stanowiskach i ku zdziwieniu wszystkich to właśnie Lucjusz został wybrany kolejnym Ministrem Magii, miażdżąc biednego Kingsleya w czasie wyborów.
Początkowo Malfoy sprawiał wrażenie miłego i ugodowego. Nikogo nie zwalniał, nic nie mówił o czystości krwi, ani nie podważał niczyich kompetencji. Wszystko zaczęło się jednak od tego, że nagle przy awansach i premiach dziwnym trafem zawsze pomijano pracowników mugolskiego pochodzenia. Dalej nastąpiło zamykanie departamentów, tak by pozbyć się z wysokich stanowisk wszystkich mugolaków, którzy mogli zaszkodzić nowej władzy. Redukcje etatów, szumnie ogłaszana konieczność oszczędności i oskarżenia o korupcję, które dotyczyły prawie wszystkich niepopierających nowego Ministra. Tym sposobem w ledwie rok po objęciu przez Malfoya urzędu nie było już żadnego szefa departamentów, który nie miałby czystej i szlachetnej krwi. Przy czym o kompetencjach tych ludzi lepiej było w ogóle nie wspominać...
Hermiona po dwóch degradacjach i jednej naganie za napyskowanie przełożonemu, którym był Gregory Goyle, tępak nie potrafiący dobrze trzymać różdżki, została przeniesiona na sam dół. Do archiwum, gdzie teraz z mozołem przerzucała stosy starych, zakurzonych papierzysk, wprowadzając je do nowego systemu ewidencji, którym Lucjusz się tak chełpił. Wiedziała, że było to zadanie zupełnie poniżej jej kwalifikacji i dawno powinna już to rzucić, ale obawiała się, że nie znajdzie innej pracy.
Cały magiczny świat dosłownie trząsł się przed panem Ministrem, a jego kadencja coraz bardziej zaczynała przypominać dyktaturę. Cenzura w prasie, wydawanie pozwoleń tylko po znajomości, ograniczenie możliwości wyjazdu z kraju, kontrola sieci Fiuu i Świstoklików, a także nieustanny nadzór nad Bankiem Gringotta sprawiły, że nie było już nikogo, kto chciałby się przeciwstawić nowej władzy. Jakiekolwiek zalążki opozycji były natychmiast tłumione już w zarodku, a system szpiegostwa i donosicielstwa sprawiał, że spirala zastraszenia zataczała coraz szersze kręgi. Azkaban od kilku miesięcy dosłownie pękał w szwach, a hasłem przewodnim było: ,,Konieczność nowych porządków dla wspólnego dobra”. Gdyby odeszła, była prawie pewna, że Ministerstwo zadbałoby o to, by nie znalazła nowej pracy nawet jako sprzątaczka w jakiejś podrzędnej knajpie na Nokturnie.
W świeci mugoli również nie miała do czego wracać. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym ponad sześć lat temu, a innej rodziny nie miała. Ministerstwo kontrolowało wszystkich czarodziei mieszkających po mugolskiej stronie, więc i tak mieliby ją cały czas na oku. Jedynym wyjściem było dobrowolne złamanie różdżki i odejście ze świata magii raz na zawsze. Nie miała wątpliwości, że taka jej decyzja bardzo by ucieszyła Malfoya. I chyba właśnie dlatego nie chciała się jeszcze poddać. Jej upór jej na to nie pozwalał.
Westchnęła cicho, napiła się zimnej już kawy i sięgnęła po kolejną teczkę. Był to raport z 1979 roku dotyczący działań Voldemorta w tamtym czasie. Aurorzy mieli za zadanie monitorować wszystkie jego poczynania. Ziewnęła szeroko i otworzyła teczkę ciekawa, co też sam Rufus Scrimgeour tam napisał. Z raportu wynikało, że Voldemort wraz z czterema oddanymi sługami przebywał w Albańskiej puszczy od końca stycznia 1979 do połowy lutego 1980. Byli tam z nim: Antoni Dołohow, Rudolf Lestrange, Lucjusz Malfoy i Rastabane Lestrange. Z tego, co pisał Scimegeour w swoim raporcie, w tym czasie nie zarejestrowano obecności żadnego z nich na terenie kraju. Biuro Aurorów, które w tamtym okresie nałożyło na wszystkich współpracowników Lorda specjalną wersję namiaru, wyraźnie stwierdzało, że żaden z tych mężczyzn nie pojawił się w przeciągu tych kilku miesięcy w kraju, czy to po magicznej, czy też mugolskiej stronie Zjednoczonego Królestwa. Początkowo trochę zdziwiło ją, że Lucjusz nie usunął tych akt, jednak szybko przypomniała sobie dlaczego. Pan minister szczycił się przynależnością do szeregów Voldemorta, bo jak sam twierdził, był tam tylko szpiegiem, który cały czas  potajemnie współpracował z aurorami. Była to oczywista bzdura, ale nie było nikogo, kto odważyłby się to udowodnić... Za to Malfoy przekupił kilku byłych aurorów, by potwierdzili jego wersję wydarzeń. 
Hermiona zmrużyła oczy i jeszcze raz spojrzała na daty. Jak to możliwe, że Lucjusza nie było w Wielkiej Brytanii przez cały 1979 rok, skoro w 1980 urodził mu się syn? Czy to możliwe, że Narcyza pojechała do Albańskiej puszczy, by tam zajść z mężem w ciążę? 
Przerzuciła kilka następnym teczek i sięgnęła po raport z czerwca 1980 roku. Gawain Robarts pisał w nim, że 20.06.1980 Lucjusz Malfoy pojawił się w Ministerstwie wraz z żoną, by zarejestrować swojego pierworodnego dziedzica. Hermiona chwilę się zamyśliła, po czym szybko przywołała z archiwum kronikę urodzeń z 1980. Była ona tak zaczarowana, że wpis o urodzeniu kolejnego czarodzieja pojawiał się w niej automatycznie, w sekundę po jego przyjściu na świat. Przerzuciła kilka kartek i odkryła, że Dracon Malfoy urodził się 05.06.1980. To dość dziwne, że jego rodzice zwlekali ponad dwa tygodnie z jego oficjalnym zarejestrowaniem. Naprawdę ją to zaintrygowało.
Wstała od biurka i przeszła do archiwum prasowego, które znajdowało się kilka pokoi dalej. Były tam archiwizowane stare wydania każdej gazety w magicznym świecie. To archiwum posiadało już specjalny, magicznym system wyszukiwania, ale Hermiona postanowiła go nie używać. Jeśliby to zrobiła, ktoś mógł o tym donieść Lucjuszowi. A pan Minister pewnie chciałby się dowiedzieć, któż to odważył się grzebać w jego przeszłości. Jego prywatna ochrona LMS (Lucjusz Malfoy Soldiers), działająca na zasadzie policji politycznej, na pewno, by ją za to aresztowała. Jednak jej ciekawość musiała zostać zaspokojona, dlatego postanowiła poszukać ręcznie. Nie było to specjalnie trudne, bowiem gazety były doskonale skatalogowane. Szybko odnalazła wydanie z 05.06.1980. Przekartkowała kilka stron i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie ma tam wzmianki o urodzeniu kolejnego dziedzica fortuny Malfoyów. Sięgnęła po egzemplarz z kolejnego dnia... I tak, aż do 20.06.1980, gdzie już na pierwszej stronie zobaczyła zdjęcie niemowlaka, słodko śpiącego w pozłacanej kołysce. Obok kołyski stał wyjątkowo dumny Lucjusz i blada, ale uśmiechnięta Narcyza. Po chwili jednak Hermiona stwierdziła, że w uśmiechu pani Malfoy jest coś nienaturalnego, wymuszonego i sztucznego. Jednak bardziej zaskoczyło ją to, co przeczytała w artykule. Jako datę urodzenia panicza Malfoya podano tam bowiem 20.06. Napisano również, że nosił on imiona Dracon Lucjusz w czasie, gdy w kronice urodzenia nie było wzmianki o drugim imieniu. Dlaczego Malfoyowie umyślnie podali do publicznej wiadomości inną datę urodzenia swojego syna? Czy to mogło mieć jakiś związek z nieobecnością Lucjusza w czasie, gdy jego żona zachodziła w ciążę? A może Draco wcale nie był...
Nie. Wybuchnęła cichym śmiechem i pokręciła głową. Przecież to niemożliwe! Draco był idealnie wierną kopią Lucjusza, praktycznie jego klonem w młodszej wersji. Nie było wątpliwości, że ta dwójka była spokrewniona.
Hermiona odłożyła "Proroka" na miejsce i zamknęła ciężką szufladę, po czym wróciła do swojego biurka. Nie miała pojęcia, dlaczego Lucjusz i Narcyza zwlekali aż piętnaście dni z rejestracją swojego pierworodnego w Ministerstwie ani jak Narcyza zaszła w ciążę, skoro jej męża nie było w kraju, ale postanowiła nie zaprzątać sobie tym dłużej głowy. Być może był to po prostu jakiś błąd.
Zarchiwizowała raporty, które przeglądała, dopiła lodowatą kawę i sięgnęła po swoją torebkę. Pora do domu. I tak została dziś za długo w pracy. Kiedy wkładała różdżkę do swojej torebki, tknęła ją jedna, bardzo dziwna myśl. Zaklęcie adopcyjne aktywowało się przecież dokładnie przez piętnaście dni...

_~_~_
I jest! :)
Ostrzegam, że to najłagodniejsza część. Im dalej, tym gorzej... Muszę chyba odreagować po słodkich "Snach", wesołym "Pogryź mnie" i romantycznych "Syndromach", stąd coś "na ostro". Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :) Na razie zaplanowałam 7 rozdziałów, ale nie wiem ile naprawdę wyjdzie :) Wszystko zależy od tego, jak mi się to będzie pisało.
Pozdrowionka,

V.


PS. Kolejny rozdział pojawi się w zależności od tego, jak Wam się spodoba prolog :)

41 komentarzy:

  1. Zapowiada się naprawdę intrygująco, kocham takie mroczne tematy. Oczywiście ogromny plus za pomysł, rewelacja ! Pozdrawiam i życzę weny!
    Endory

    strzepy-swiata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprytnie to wymyślił ten Lucjusz :D A Dracze nasz malutki słodki chłopiec adoptowany?... To by była tragedia ;___; tak jak mówiłem wcześniej jaram się strasznie ^^ nie każ mi czekać za długo bo będzie mi smutno! :c RR

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że wstawisz tozdział jak najszybciej :) Ja taż tęskniłam za czymś "ostrzejszym" spod Twojego pióra, więc prolog wyjątkowo prxypadł mi do gustu ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z osobami powyżej wstawiaj szybko.Sam rodział idealny na naszą porę roku taki tajemniczy.Dosłownie ubóstwiam twoje opowiadania każde czytałam od deski do deski i wiem ze tym razem również sie nie zawiodę bo masz genialny styl i wyobraźnie <3 Kociareczka

    OdpowiedzUsuń
  5. I te mroczne tematy :) Hmmm... Dracze adoptowany? Bardzo mnie ciekawi , co ten Lucek znowu wymyślił... W każdym razie prolog wspaniały, czekam na pierwszy rozdział
    Podjarana na maxa nowym Dramione
    PF

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje słodkie, cukierkowo-różowe życie zostanie zakłócone przez to opowiadanie? I tak Ci pewnie wybaczę, bo wszystko, co piszesz jest jak dzieło sztuki. Szybko pisz kolejny rozdział!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej to dopiero będzie już nie mogę się doczekać dalszej części 🙂

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę czytać wszystko co napiszesz, bo jesteś po prostu genialna. Świetny prolog, nie mogę doczekać się następnych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! Czekam z niecierpliwością na kolejny, ponieważ mam dosyć tych słodkich dramione, chętnie przeczytam coś ostrzejszego, z charakterem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. 7? Tylko 7? :( Dlaczego? Chcemy więcej! Bardzo ciekawie się zapowiada, pozdrawiam, Paula ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj podoba się i to bardzo, już czekam dalszej części.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapowiada się genialnie ^^
    Uwielbiam Twoje wszystkie Opowiadania i czekam z niecierpliwością na koleje rozdziały❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaintrygowałaś mnie. Jestem bardzo ciekawa jak ta historia się rozwinie. A zwłaszcza jeśli chodzi o Malfoyów. Czekam na pierwszy rozdział ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaintrygowałaś mnie. Jestem bardzo ciekawa jak ta historia się rozwinie. A zwłaszcza jeśli chodzi o Malfoyów. Czekam na pierwszy rozdział ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapowiada się świetnie! Ale 7 rozdziałów?! To malutko! Jak najszybciej wstawiaj kolejny rozdział.
    Weny,
    MJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam na razie czasu na pełnoprawne Dramione, 40 rozdziałów, bo jeszcze muszę skończyć "Sny" :) Ale "Prawdziwa Twarz" chodzi za mną od ponad roku, dlatego muszę to napisać już teraz :) Rozdziały nie będą takie krótkie, jak przy "Snach", więc będzie co czytać :)

      Usuń
  16. Zapowiada się super, oby następny rozdział był jak najszybciej. Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ślicznie komentujecie, że motywacja rośnie, więc intensywnie nad nim pracuję :)

      Usuń
    2. No ja mam nadzieję bo średnio co godzinę sprawdzam ! :v

      Usuń
  17. Zapowiada się naprawdę ciekawie. Draco adoptowany? Tego jeszcze nie było. Kolejne opowiadania, w którym od samego początku nienawidzę Lucjusza. Można się do tego przyzwyczaić :D Jednakże rozwaliło mnie- Lucjusz Malfoy Soldiers. Ty to zawsze coś dowalisz, że mi szczęka opada xd. Współczuję Hermionie, że została z tym wszystkim sama.
    Wiedząc już, że to opowiadanie ma być takie mroczne, mam nadzieję, że chociaż happy end będzie.
    W takim razie weny, żeby było jak najwięcej rozdziałów! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę, że w "Snach" nie będzie złego Lucjusza, więc nie tylko tak go przedstawiam :D To tak, jak Ron zwykle jest kretynem (choć też nie zawsze!), tak Lucjusz zwykle jest zły, ale również nie zawsze. Tu jednak znów będzie czarnym charakterem, aczkolwiek choć to jedna z głównych postaci tego opowiadania, to on osobiście będzie występował raczej rzadko :) Mam nadzieję, że za dużo nie zdradziłam i opowiadanie nadal wzbudza Wasze zainteresowanie :D

      Usuń
    2. Ja to mam fazę ostatnio na smutne zakończenia ^^ i nie miałbym nic przeciwko gdybym Hermiona lub Draco stracili życie tym razem :D bo np w gjs byl happy end ale on pasował bo mroczny klimat nie przeważał moim zdaniem uczucia głównych bohaterów ^^ ale np w risie moim zdaniem pasowałby sad end (nadal się nie mogę doczekać końcówki tego opowiadania!) i myślę że w tym opowiadaniu też będę się spodziewał czegoś przybijajacego i tragicznego!^^ RR

      Usuń
    3. Rogaty, nie denerwuj mnie xd Ja nie mam ochoty wylewać łez nad tragicznym zakończeniem.
      Nie będzie złego Lucjusza? To może być ciekawe. Spokojnie, nadal wzbudza, nawet jeszcze bardziej :D

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Genezis nie ma nic złego w smutnych zakończeniach xd ja rozumiem że kobiety by płakały itd ale gdyby tak było to patrz jakie emocje by to wywołało ^^ milion razy silniejsze niż po happy endzie xd niezależnie od poziomu smutku ja będę czekał na każdy jeden rozdział xd a no i jeszcze poza tematem jak to inny epilog dś będzie? ;____; ta historia zajmuje szczególne miejsce w moim serduchu i mam nadzieję że coś się nie "zrąbie" ;____;

      Usuń
    6. Kiedyś obiecałam czytelnikom 41 rozdział DŚ. To nie będzie Epilog, tylko taki rozdział dodatkowy o ich życiu, jak ja je dalej widzę itp. Taka historyjka na poprawę humorku :D A co do "Prawdziwej Twarzy" mogę obiecać, że żadnych cukierków, róż i motylków nie będzie, a opowiadanie nie zakończy się ślubem :D

      Usuń
    7. No to teraz się cieszę ^^ oglądałem masę horrorów w życiu już i powiem wam że nie czulem nigdy większego zażenowania niż wtedy kiedy wszyscy bohaterowie horroru przeżyli i byli szczęśliwi... Np po sinister 2 byłem mega zawiedziony bo 1 część przyzwyczaiła mnie do nieszczęśliwego zakończenia xd liczę na coś wspaniałego Venetiio xd

      Usuń
    8. Rogaty, ja natomiast czekam, aż ty coś napiszesz. Sądzę, że po przeczytaniu Twojego opowiadania nie będę mogła spać po nocach xd Skoro nie zakończy się ślubem, to też będzie miła odmiana. Tak czy siak mam nadzieję, że nie śmiercią, no chyba że Lucjusza :D
      A co do DŚ to nie mogę się doczekać, aż mam ochotę na nowo je przeczytać :)

      Usuń
    9. Świat nie jest gotowy na moje opowiadanie (nawet jeżeli jakimś cudem poczułbym wenę do pisania prozy) xd

      Usuń
  18. Ależ mnie zaintrygowałaś! Nie mogę doczekać się kolejnej części, naprawdę!
    Malfoyowie zawsze potrafili się wykręcić, taka już ich przypadłość. Opisałaś wszystko bardzo dokładnie, nie wspomniałaś jednak o losach Dracona. Co stało się z nim po wojnie? Mam nadzieję, że w następnej części dowiemy się więcej.
    Po "Gdy jesteśmy sami" jestem bardzo ciekawa drastycznych opisów w Twoim wykonaniu. Zupełnie nie odstręcza mnie opowiadanie +18 w Twoim wykonaniu i wierzę, że się nie zawiodę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Już nie mogę się doczekać! Uwielbiam "mocne" ff, a w twoim wykonaniu na pewno będzie mistrzowskie! Wchodzę teraz na twojego bloga przynajmniej 2 razy dziennie żeby przypadkiem nie przegapić 1 rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapowiada się ciekawie. Czekam na więcej. Pozdrawiam😃

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow wow i jeszcze raz wow to będzie najlepsze dramonie jakie czytałam .... Juz to czuje

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow. Nic więcej nie jestem w stanie dodać... Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Aaaaaaa... Nowe opowiadanie!!!!👌💚💚

    OdpowiedzUsuń
  24. O jejuńcu Venettio, zapowiada się ciekawie! Po czytaniu samych słodyczy, mam ochotę na właśnie takie brudne i intrygujące Dramione.
    Także życze weny na rozdziały i oby do szybkiego przeczytania,
    Kitty

    OdpowiedzUsuń
  25. Uu lala zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  26. W kilka dni nadrobiłam W otoczeniu wroga i TNMŻ. Wiec w tym tygodniu postanowiłam przeczytać jeszcze te opowiadania których nie miałam okazji jeszcze przeczytać. I Venetiia, dziewczyno jesteś genialna. To jak każda historia jest inna a zarazem to tak się czuje że twoja. Kocham twój styl pisania. To jakbym po prostu miała w głowie puszczany film gdy czytam kolejne zdania opowiadania. Uwielbiam twoje historie nie zależne czy słodkie czy mocne po prostu łykam wszystko od razu żałując czasem że doba ma tylko 24h!

    OdpowiedzUsuń
  27. Kolejny nietuzinkowy pomysł.

    Wrodzona ciekawość Hermiony to po prostu pierwszy stopień do piekła :) No i właśnie w tym momencie widać jakimi przyjaciółmi są Harry i Ron, nie potrzebują Hermiony więc co jakiś czas wyślą jej pozdrowienia. Przykre...

    Lucjusz zawsze miał zapędy dyktatorskie, jednak organizacyjnie wygląda to lepiej niż za czasów Voldzia.

    Draco adaptowany, opada lekko szczęka skoro jest taki podobny do ojca, już pomijając wygląd ale przede wszystkim charakter. Chociaż wiele zależy od wychowania.

    OdpowiedzUsuń
  28. A to czytam już któryś raz. Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń