Betowała: Addie Della Robbia
_~_~_
dedykacja: Dla Addie - za motywację do pracy :)
_~_~_
Archiwizowanie
starych raportów aurorów było pracą mozolną i nudną, ale się
nie uskarżała. Zresztą nawet nie miałaby komu. Czasem
zastanawiała się, co ją jeszcze trzymało w tym strasznym świecie,
gdzie nikt nie szanował ani jej, ani jej inteligencji. Czy powinna
wreszcie odejść? Raz na zawsze zniknąć ze świata magii i
zapomnieć o tym, że kiedyś do niego należała? Czy naprawdę
potrafiłaby to zrobić? Jeśli podjęłaby taką decyzję, to czy
znalazłaby się choć jedna osoba, która próbowałaby ją przed
tym powstrzymać? Nie miała złudzeń. Od dawna nikogo nie
obchodziła. Ron był tak zajęty próbami utrzymania rodzinnego sklepu, że odzywał się do niej raz na dwa miesiące, a Harry dawno
wyjechał z kraju. Mieszkał teraz w Kanadzie i pracował tam jako
doradca ich premiera. Raz na jakiś czas przysyłał jej sową kartkę
z pozdrowieniami. Jedynie Ginny czasem do niej wpadała, jeśli
akurat nie była poza krajem na jakimś zgrupowaniu drużyny
Qudditcha. Hermiona była samotna i tak naprawdę nie miała już nic
poza tą pracą, której szczerze nie znosiła.
Kiedyś wierzyła. Sądziła, że
miała do spełnienia pewną misję. Jej inteligencja, determinacja i
odwaga miały jej pomóc zrobić coś dobrego dla świata. I
początkowo zapowiadało się, że naprawdę będzie miała taką
możliwość. Gdy po wojnie wróciła do Hogwartu, miała w głowie
cały gotowy plan na swoją przyszłą karierę. Doskonale zdane
OWUTemy sprawiały, że drzwi Ministerstwa stanęły przed nią
otworem. Szybko awansowała – z sekretarki szefa departamentu na
asystentkę, później została sekretarzem działu, dalej
wiceszefową departamentu i wreszcie, gdy już się spodziewała, że
wkrótce zostanie mianowana szefem, stało się najgorsze, co
mogło ją spotkać. Ministrem Magii został nie kto inny, jak
ten przeklęty Lucjusz Malfoy. Arystokrata, który zniknął na dobre
kilka lat po wojnie, nagle wrócił i powoli, ale skutecznie,
odbudował swoją reputację. Później już raz – dwa, kilka
łapówek, dziwnych zniknięć, nagłych śmierci, podejrzanych przetasowań na
najwyższych stanowiskach i ku zdziwieniu wszystkich to właśnie
Lucjusz został wybrany kolejnym Ministrem Magii, miażdżąc
biednego Kingsleya w czasie wyborów.
Początkowo Malfoy sprawiał
wrażenie miłego i ugodowego. Nikogo nie zwalniał, nic nie mówił
o czystości krwi, ani nie podważał niczyich kompetencji. Wszystko
zaczęło się jednak od tego, że nagle przy awansach i premiach
dziwnym trafem zawsze pomijano pracowników mugolskiego pochodzenia.
Dalej nastąpiło zamykanie departamentów, tak by pozbyć się z
wysokich stanowisk wszystkich mugolaków, którzy mogli zaszkodzić
nowej władzy. Redukcje etatów, szumnie ogłaszana konieczność
oszczędności i oskarżenia o korupcję, które dotyczyły prawie
wszystkich niepopierających nowego Ministra. Tym sposobem w ledwie
rok po objęciu przez Malfoya urzędu nie było już żadnego szefa
departamentów, który nie miałby czystej i szlachetnej krwi. Przy
czym o kompetencjach tych ludzi lepiej było w ogóle nie
wspominać...
Hermiona po dwóch degradacjach i
jednej naganie za napyskowanie przełożonemu, którym był Gregory
Goyle, tępak nie potrafiący dobrze trzymać różdżki, została
przeniesiona na sam dół. Do archiwum, gdzie teraz z mozołem
przerzucała stosy starych, zakurzonych papierzysk, wprowadzając je
do nowego systemu ewidencji, którym Lucjusz się tak chełpił.
Wiedziała, że było to zadanie zupełnie poniżej jej kwalifikacji
i dawno powinna już to rzucić, ale obawiała się, że nie znajdzie
innej pracy.
Cały magiczny świat dosłownie
trząsł się przed panem Ministrem, a jego kadencja coraz bardziej
zaczynała przypominać dyktaturę. Cenzura w prasie, wydawanie
pozwoleń tylko po znajomości, ograniczenie możliwości wyjazdu z
kraju, kontrola sieci Fiuu i Świstoklików, a także nieustanny
nadzór nad Bankiem Gringotta sprawiły, że nie było już nikogo,
kto chciałby się przeciwstawić nowej władzy. Jakiekolwiek zalążki
opozycji były natychmiast tłumione już w zarodku, a system
szpiegostwa i donosicielstwa sprawiał, że spirala zastraszenia
zataczała coraz szersze kręgi. Azkaban od kilku miesięcy dosłownie
pękał w szwach, a hasłem przewodnim było: ,,Konieczność nowych
porządków dla wspólnego dobra”. Gdyby odeszła, była prawie
pewna, że Ministerstwo zadbałoby o to, by nie znalazła nowej pracy
nawet jako sprzątaczka w jakiejś podrzędnej knajpie na Nokturnie.
W świeci mugoli również nie
miała do czego wracać. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym
ponad sześć lat temu, a innej rodziny nie miała. Ministerstwo
kontrolowało wszystkich czarodziei mieszkających po mugolskiej
stronie, więc i tak mieliby ją cały czas na oku. Jedynym wyjściem
było dobrowolne złamanie różdżki i odejście ze świata magii
raz na zawsze. Nie miała wątpliwości, że taka jej decyzja bardzo
by ucieszyła Malfoya. I chyba właśnie dlatego nie chciała się
jeszcze poddać. Jej upór jej na to nie pozwalał.
Westchnęła cicho, napiła się
zimnej już kawy i sięgnęła po kolejną teczkę. Był to raport z
1979 roku dotyczący działań Voldemorta w tamtym czasie. Aurorzy
mieli za zadanie monitorować wszystkie jego poczynania. Ziewnęła
szeroko i otworzyła teczkę ciekawa, co też sam Rufus Scrimgeour
tam napisał. Z raportu wynikało, że Voldemort wraz z czterema
oddanymi sługami przebywał w Albańskiej puszczy od końca stycznia
1979 do połowy lutego 1980. Byli tam z nim: Antoni Dołohow, Rudolf
Lestrange, Lucjusz Malfoy i Rastabane Lestrange. Z tego, co pisał
Scimegeour w swoim raporcie, w tym czasie nie zarejestrowano
obecności żadnego z nich na terenie kraju. Biuro Aurorów, które w
tamtym okresie nałożyło na wszystkich współpracowników Lorda
specjalną wersję namiaru, wyraźnie stwierdzało, że żaden z tych
mężczyzn nie pojawił się w przeciągu tych kilku miesięcy w
kraju, czy to po magicznej, czy też mugolskiej stronie Zjednoczonego
Królestwa. Początkowo trochę zdziwiło ją, że Lucjusz nie usunął tych akt, jednak szybko przypomniała sobie dlaczego. Pan minister szczycił się przynależnością do szeregów Voldemorta, bo jak sam twierdził, był tam tylko szpiegiem, który cały czas potajemnie współpracował z aurorami. Była to oczywista bzdura, ale nie było nikogo, kto odważyłby się to udowodnić... Za to Malfoy przekupił kilku byłych aurorów, by potwierdzili jego wersję wydarzeń.
Hermiona zmrużyła oczy i jeszcze
raz spojrzała na daty. Jak to możliwe, że Lucjusza nie było w
Wielkiej Brytanii przez cały 1979 rok, skoro w 1980 urodził mu się
syn? Czy to możliwe, że Narcyza pojechała do Albańskiej puszczy,
by tam zajść z mężem w ciążę?
Przerzuciła kilka następnym
teczek i sięgnęła po raport z czerwca 1980 roku. Gawain Robarts
pisał w nim, że 20.06.1980 Lucjusz Malfoy pojawił się w
Ministerstwie wraz z żoną, by zarejestrować swojego pierworodnego
dziedzica. Hermiona chwilę się zamyśliła, po czym szybko przywołała z archiwum kronikę urodzeń z 1980. Była ona tak zaczarowana, że wpis o urodzeniu kolejnego
czarodzieja pojawiał się w niej automatycznie, w sekundę po jego
przyjściu na świat. Przerzuciła kilka kartek i odkryła, że
Dracon Malfoy urodził się 05.06.1980. To dość dziwne, że jego rodzice
zwlekali ponad dwa tygodnie z jego oficjalnym zarejestrowaniem. Naprawdę ją to zaintrygowało.
Wstała od biurka i przeszła do
archiwum prasowego, które znajdowało się kilka pokoi dalej. Były
tam archiwizowane stare wydania każdej gazety w magicznym świecie.
To archiwum posiadało już specjalny, magicznym system wyszukiwania,
ale Hermiona postanowiła go nie używać. Jeśliby to zrobiła, ktoś
mógł o tym donieść Lucjuszowi. A pan Minister pewnie chciałby się dowiedzieć, któż to odważył się grzebać w jego przeszłości.
Jego prywatna ochrona LMS (Lucjusz Malfoy Soldiers), działająca na
zasadzie policji politycznej, na pewno, by ją za to aresztowała.
Jednak jej ciekawość musiała zostać zaspokojona, dlatego
postanowiła poszukać ręcznie. Nie było to specjalnie trudne,
bowiem gazety były doskonale skatalogowane. Szybko odnalazła
wydanie z 05.06.1980. Przekartkowała kilka stron i ze zdziwieniem
stwierdziła, że nie ma tam wzmianki o urodzeniu kolejnego dziedzica
fortuny Malfoyów. Sięgnęła po egzemplarz z kolejnego dnia... I
tak, aż do 20.06.1980, gdzie już na pierwszej stronie zobaczyła
zdjęcie niemowlaka, słodko śpiącego w pozłacanej kołysce. Obok
kołyski stał wyjątkowo dumny Lucjusz i blada, ale uśmiechnięta
Narcyza. Po chwili jednak Hermiona stwierdziła, że w uśmiechu pani
Malfoy jest coś nienaturalnego, wymuszonego i sztucznego. Jednak
bardziej zaskoczyło ją to, co przeczytała w artykule. Jako datę
urodzenia panicza Malfoya podano tam bowiem 20.06. Napisano również,
że nosił on imiona Dracon Lucjusz w czasie, gdy w kronice
urodzenia nie było wzmianki o drugim imieniu. Dlaczego Malfoyowie
umyślnie podali do publicznej wiadomości inną datę urodzenia
swojego syna? Czy to mogło mieć jakiś związek z nieobecnością
Lucjusza w czasie, gdy jego żona zachodziła w ciążę? A może
Draco wcale nie był...
Nie. Wybuchnęła cichym śmiechem
i pokręciła głową. Przecież to niemożliwe! Draco był idealnie
wierną kopią Lucjusza, praktycznie jego klonem w młodszej wersji.
Nie było wątpliwości, że ta dwójka była spokrewniona.
Hermiona odłożyła "Proroka"
na miejsce i zamknęła ciężką szufladę, po czym wróciła do
swojego biurka. Nie miała pojęcia, dlaczego Lucjusz i Narcyza
zwlekali aż piętnaście dni z rejestracją swojego pierworodnego w
Ministerstwie ani jak Narcyza zaszła w ciążę, skoro jej męża
nie było w kraju, ale postanowiła nie zaprzątać sobie tym dłużej
głowy. Być może był to po prostu jakiś błąd.
Zarchiwizowała raporty, które
przeglądała, dopiła lodowatą kawę i sięgnęła po swoją
torebkę. Pora do domu. I tak została dziś za długo w pracy. Kiedy
wkładała różdżkę do swojej torebki, tknęła ją jedna, bardzo
dziwna myśl. Zaklęcie adopcyjne aktywowało się przecież dokładnie przez
piętnaście dni...
_~_~_
I jest! :)
Ostrzegam, że to najłagodniejsza część. Im dalej, tym gorzej... Muszę chyba odreagować po słodkich "Snach", wesołym "Pogryź mnie" i romantycznych "Syndromach", stąd coś "na ostro". Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :) Na razie zaplanowałam 7 rozdziałów, ale nie wiem ile naprawdę wyjdzie :) Wszystko zależy od tego, jak mi się to będzie pisało.
Pozdrowionka,
Ostrzegam, że to najłagodniejsza część. Im dalej, tym gorzej... Muszę chyba odreagować po słodkich "Snach", wesołym "Pogryź mnie" i romantycznych "Syndromach", stąd coś "na ostro". Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :) Na razie zaplanowałam 7 rozdziałów, ale nie wiem ile naprawdę wyjdzie :) Wszystko zależy od tego, jak mi się to będzie pisało.
Pozdrowionka,
V.
PS. Kolejny rozdział pojawi się w zależności od tego, jak Wam się spodoba prolog :)
Zapowiada się naprawdę intrygująco, kocham takie mroczne tematy. Oczywiście ogromny plus za pomysł, rewelacja ! Pozdrawiam i życzę weny!
OdpowiedzUsuńEndory
strzepy-swiata.blogspot.com
Sprytnie to wymyślił ten Lucjusz :D A Dracze nasz malutki słodki chłopiec adoptowany?... To by była tragedia ;___; tak jak mówiłem wcześniej jaram się strasznie ^^ nie każ mi czekać za długo bo będzie mi smutno! :c RR
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wstawisz tozdział jak najszybciej :) Ja taż tęskniłam za czymś "ostrzejszym" spod Twojego pióra, więc prolog wyjątkowo prxypadł mi do gustu ;P
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobami powyżej wstawiaj szybko.Sam rodział idealny na naszą porę roku taki tajemniczy.Dosłownie ubóstwiam twoje opowiadania każde czytałam od deski do deski i wiem ze tym razem również sie nie zawiodę bo masz genialny styl i wyobraźnie <3 Kociareczka
OdpowiedzUsuńI te mroczne tematy :) Hmmm... Dracze adoptowany? Bardzo mnie ciekawi , co ten Lucek znowu wymyślił... W każdym razie prolog wspaniały, czekam na pierwszy rozdział
OdpowiedzUsuńPodjarana na maxa nowym Dramione
PF
Moje słodkie, cukierkowo-różowe życie zostanie zakłócone przez to opowiadanie? I tak Ci pewnie wybaczę, bo wszystko, co piszesz jest jak dzieło sztuki. Szybko pisz kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ojej to dopiero będzie już nie mogę się doczekać dalszej części 🙂
OdpowiedzUsuńBędę czytać wszystko co napiszesz, bo jesteś po prostu genialna. Świetny prolog, nie mogę doczekać się następnych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam z niecierpliwością na kolejny, ponieważ mam dosyć tych słodkich dramione, chętnie przeczytam coś ostrzejszego, z charakterem :)
OdpowiedzUsuń7? Tylko 7? :( Dlaczego? Chcemy więcej! Bardzo ciekawie się zapowiada, pozdrawiam, Paula ;)
OdpowiedzUsuńOj podoba się i to bardzo, już czekam dalszej części.
OdpowiedzUsuńZapowiada się genialnie ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje wszystkie Opowiadania i czekam z niecierpliwością na koleje rozdziały❤
Zaintrygowałaś mnie. Jestem bardzo ciekawa jak ta historia się rozwinie. A zwłaszcza jeśli chodzi o Malfoyów. Czekam na pierwszy rozdział ❤❤
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Jestem bardzo ciekawa jak ta historia się rozwinie. A zwłaszcza jeśli chodzi o Malfoyów. Czekam na pierwszy rozdział ❤❤
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie! Ale 7 rozdziałów?! To malutko! Jak najszybciej wstawiaj kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńWeny,
MJ
Nie mam na razie czasu na pełnoprawne Dramione, 40 rozdziałów, bo jeszcze muszę skończyć "Sny" :) Ale "Prawdziwa Twarz" chodzi za mną od ponad roku, dlatego muszę to napisać już teraz :) Rozdziały nie będą takie krótkie, jak przy "Snach", więc będzie co czytać :)
UsuńZapowiada się super, oby następny rozdział był jak najszybciej. Weny życzę :)
OdpowiedzUsuńTak ślicznie komentujecie, że motywacja rośnie, więc intensywnie nad nim pracuję :)
UsuńNo ja mam nadzieję bo średnio co godzinę sprawdzam ! :v
UsuńZapowiada się naprawdę ciekawie. Draco adoptowany? Tego jeszcze nie było. Kolejne opowiadania, w którym od samego początku nienawidzę Lucjusza. Można się do tego przyzwyczaić :D Jednakże rozwaliło mnie- Lucjusz Malfoy Soldiers. Ty to zawsze coś dowalisz, że mi szczęka opada xd. Współczuję Hermionie, że została z tym wszystkim sama.
OdpowiedzUsuńWiedząc już, że to opowiadanie ma być takie mroczne, mam nadzieję, że chociaż happy end będzie.
W takim razie weny, żeby było jak najwięcej rozdziałów! ^^
Zdradzę, że w "Snach" nie będzie złego Lucjusza, więc nie tylko tak go przedstawiam :D To tak, jak Ron zwykle jest kretynem (choć też nie zawsze!), tak Lucjusz zwykle jest zły, ale również nie zawsze. Tu jednak znów będzie czarnym charakterem, aczkolwiek choć to jedna z głównych postaci tego opowiadania, to on osobiście będzie występował raczej rzadko :) Mam nadzieję, że za dużo nie zdradziłam i opowiadanie nadal wzbudza Wasze zainteresowanie :D
UsuńJa to mam fazę ostatnio na smutne zakończenia ^^ i nie miałbym nic przeciwko gdybym Hermiona lub Draco stracili życie tym razem :D bo np w gjs byl happy end ale on pasował bo mroczny klimat nie przeważał moim zdaniem uczucia głównych bohaterów ^^ ale np w risie moim zdaniem pasowałby sad end (nadal się nie mogę doczekać końcówki tego opowiadania!) i myślę że w tym opowiadaniu też będę się spodziewał czegoś przybijajacego i tragicznego!^^ RR
UsuńRogaty, nie denerwuj mnie xd Ja nie mam ochoty wylewać łez nad tragicznym zakończeniem.
UsuńNie będzie złego Lucjusza? To może być ciekawe. Spokojnie, nadal wzbudza, nawet jeszcze bardziej :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGenezis nie ma nic złego w smutnych zakończeniach xd ja rozumiem że kobiety by płakały itd ale gdyby tak było to patrz jakie emocje by to wywołało ^^ milion razy silniejsze niż po happy endzie xd niezależnie od poziomu smutku ja będę czekał na każdy jeden rozdział xd a no i jeszcze poza tematem jak to inny epilog dś będzie? ;____; ta historia zajmuje szczególne miejsce w moim serduchu i mam nadzieję że coś się nie "zrąbie" ;____;
UsuńKiedyś obiecałam czytelnikom 41 rozdział DŚ. To nie będzie Epilog, tylko taki rozdział dodatkowy o ich życiu, jak ja je dalej widzę itp. Taka historyjka na poprawę humorku :D A co do "Prawdziwej Twarzy" mogę obiecać, że żadnych cukierków, róż i motylków nie będzie, a opowiadanie nie zakończy się ślubem :D
UsuńNo to teraz się cieszę ^^ oglądałem masę horrorów w życiu już i powiem wam że nie czulem nigdy większego zażenowania niż wtedy kiedy wszyscy bohaterowie horroru przeżyli i byli szczęśliwi... Np po sinister 2 byłem mega zawiedziony bo 1 część przyzwyczaiła mnie do nieszczęśliwego zakończenia xd liczę na coś wspaniałego Venetiio xd
UsuńRogaty, ja natomiast czekam, aż ty coś napiszesz. Sądzę, że po przeczytaniu Twojego opowiadania nie będę mogła spać po nocach xd Skoro nie zakończy się ślubem, to też będzie miła odmiana. Tak czy siak mam nadzieję, że nie śmiercią, no chyba że Lucjusza :D
UsuńA co do DŚ to nie mogę się doczekać, aż mam ochotę na nowo je przeczytać :)
Świat nie jest gotowy na moje opowiadanie (nawet jeżeli jakimś cudem poczułbym wenę do pisania prozy) xd
UsuńAleż mnie zaintrygowałaś! Nie mogę doczekać się kolejnej części, naprawdę!
OdpowiedzUsuńMalfoyowie zawsze potrafili się wykręcić, taka już ich przypadłość. Opisałaś wszystko bardzo dokładnie, nie wspomniałaś jednak o losach Dracona. Co stało się z nim po wojnie? Mam nadzieję, że w następnej części dowiemy się więcej.
Po "Gdy jesteśmy sami" jestem bardzo ciekawa drastycznych opisów w Twoim wykonaniu. Zupełnie nie odstręcza mnie opowiadanie +18 w Twoim wykonaniu i wierzę, że się nie zawiodę.
Pozdrawiam!
Już nie mogę się doczekać! Uwielbiam "mocne" ff, a w twoim wykonaniu na pewno będzie mistrzowskie! Wchodzę teraz na twojego bloga przynajmniej 2 razy dziennie żeby przypadkiem nie przegapić 1 rozdziału :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Czekam na więcej. Pozdrawiam😃
OdpowiedzUsuńWow wow i jeszcze raz wow to będzie najlepsze dramonie jakie czytałam .... Juz to czuje
OdpowiedzUsuńWow. Nic więcej nie jestem w stanie dodać... Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Aaaaaaa... Nowe opowiadanie!!!!👌💚💚
OdpowiedzUsuńO jejuńcu Venettio, zapowiada się ciekawie! Po czytaniu samych słodyczy, mam ochotę na właśnie takie brudne i intrygujące Dramione.
OdpowiedzUsuńTakże życze weny na rozdziały i oby do szybkiego przeczytania,
Kitty
Uu lala zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńW kilka dni nadrobiłam W otoczeniu wroga i TNMŻ. Wiec w tym tygodniu postanowiłam przeczytać jeszcze te opowiadania których nie miałam okazji jeszcze przeczytać. I Venetiia, dziewczyno jesteś genialna. To jak każda historia jest inna a zarazem to tak się czuje że twoja. Kocham twój styl pisania. To jakbym po prostu miała w głowie puszczany film gdy czytam kolejne zdania opowiadania. Uwielbiam twoje historie nie zależne czy słodkie czy mocne po prostu łykam wszystko od razu żałując czasem że doba ma tylko 24h!
OdpowiedzUsuńKolejny nietuzinkowy pomysł.
OdpowiedzUsuńWrodzona ciekawość Hermiony to po prostu pierwszy stopień do piekła :) No i właśnie w tym momencie widać jakimi przyjaciółmi są Harry i Ron, nie potrzebują Hermiony więc co jakiś czas wyślą jej pozdrowienia. Przykre...
Lucjusz zawsze miał zapędy dyktatorskie, jednak organizacyjnie wygląda to lepiej niż za czasów Voldzia.
Draco adaptowany, opada lekko szczęka skoro jest taki podobny do ojca, już pomijając wygląd ale przede wszystkim charakter. Chociaż wiele zależy od wychowania.
A to czytam już któryś raz. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. 🤔
OdpowiedzUsuń