Betowała:
Addie Della Robbia
***
Dedykacja: Dla Pandy - za słodkie oczka :) i dla Wszystkich czytelników, którzy tak długo czekali na ten rozdział :)
***
Uwaga!
Rozdział zawiera niebotyczną wręcz ilość lukru i słodyczy, dlatego ludzi na to nieuodpornionych proszę o ominięcie go szerokim łukiem i pozostaniu przy swojej własnej , podyktowanej przez wyobraźnię wersji wydarzeń :)
***
Jak
na październik pogoda była całkiem przyjemna. Świeciło słońce,
nie było wiatru, a trawa wciąż jeszcze nie straciła swej zielonej
barwy. Idealny dzień na mecz Quidditcha.
Smuga
szkarłatu świsnęła nad głową Hermiony, która z irytacją
zmrużyła oczy. Wciąż nie darzyła sympatią tej głupiej gry, ale
wiedziała, że jeśli nie przyszłaby na ten mecz, nowe trio
Hogwartu byłoby tym bardzo zawiedzione.
– Czy
on nie jest cudowny? – spytała ładna, ciemnowłosa dziewczyna,
wzdychając głośno.
Hermiona
spojrzała na nią z zainteresowaniem.
–
Idealny! I tak mu do twarzy w zielonym! –
zapewniła gorliwie siedząca obok niej blondynka.
Obie
miały na sobie szaliki Gryffindoru i z uwagą śledziły grę
toczącą się na boisku.
–
Pamiętasz, jak się do mnie odezwał?
Boże! Jaka to była wspaniała chwila! – Brunetka najwyraźniej
pogrążyła się w sferze marzeń, ale głośne chrząknięcie
koleżanki przywróciło ją do świadomości.
–
Amanda, on do ciebie powiedział ,,Cześć,
Amelia.’’ Chyba nie o to ci chodziło, co?
–
No, niby nie o to, ale to nie zmienia
faktu, że jest boski! – zirytowała się Amanda.
Hermiona
uśmiechnęła się pod nosem. Wydawało jej się, że ledwie wczoraj
słuchała bardzo podobnej rozmowy swoich koleżanek. Mimo upływu
lat, tak niewiele się zmieniało w tych sprawach...
–
Nie mogę oderwać od niego wzroku –
wzdychała Amanda.
–
Aulus Malfoy jest zdecydowanie
najprzystojniejszym ciachem w tej szkole – zgodziła się druga
dziewczyna.
Hermiona
parsknęła krótko śmiechem. No cóż, jej zdaniem dziewczęta miały absolutną rację.
Wysoki,
niebywale przystojny siedemnastoletni blondyn właśnie szybował na
swojej najnowszej miotle w pogoni za złotym zniczem.
Jednak
ciemnoskóra piękność z drużyny Gryffindoru siedziała mu na
ogonie, nie mając zamiaru pozwolić na odebranie jej zwycięstwa .
–
Dalej, Georgiana, pokaż mu! – szeptała
siedząca obok niej Ginny zaciskająca ze wszystkich sił kciuki.
–
Aulus, nie daj się! – zawołała głośno Hermiona, patrząc, jak jej syn robił wspaniały zwrot. Nie lubiła
Quidditcha i nie była zadowolona, gdy Draco od najmłodszych lat
uczył syna latania na miotle, ale nie mogła zaprzeczyć, że Al,
jak zwykli go wszyscy nazywać, był naprawdę świetnym zawodnikiem.
–
Hej! Po co chciałaś siedzieć na
trybunach Gryffindoru, skoro kibicujesz Slytherinowi? – zganiła ją
Ginny z kpiącym uśmieszkiem.
–
Myślisz, że miałam wybór? Miałabym
siedzieć tam razem z nimi? – Wskazała jej przeciwległą trybunę,
na której Draco i Blaise darli się jak nienormalni, jednocześnie
podskakując niczym dwa ping-pongi. A zaraz obok nich
dziesięcioletnia szatynka stała na ławce i ze wszystkich sił
wymachiwała zieloną chorągiewką, wykrzykując imię brata.
–
Yasmine jak nic zedrze sobie gardło –
stwierdziła z rezygnacją Hermiona.
–
Tak! Świetne zagranie, Frida! Jeszcze
raz tym tłuczkiem, no! – dopingowała dalej Ginny.
Jej
dwie siedemnastoletnie córki bliźniaczki były podporą i dumą
drużyny z domu lwa.
–
Blaise wykupi dla nich pół Londynu, jak
dalej będą tak dobrze grać – zaśmiała się Hermiona.
–
Rozpieszcza je do granic zdrowego
rozsądku – narzekała Ginny.
–
Dlaczego by nie, są takie kochane! –
Hermiona z czułością popatrzyła na dziewczęta. Były dla niej
jak rodzone córki.
–
Nie żartuj. To Fred i George w żeńskim
wydaniu. Mam na nie więcej sów ze skargami, niż moja mama zebrała
za całą naszą siódemkę.
Hermiona
wybuchnęła śmiechem i znów spojrzała na swojego syna. Aulus był
wierną kopią swojego ojca i dziadka. Stąd też jego imię *. Od
kiedy zaraz po porodzie wzięła go na ręce, wiedziała, że będzie
podobny do Malfoyów. Jednak syn nie sprawiał jej kłopotów, dobrze
się uczył, miał oddane grono przyjaciół i nigdy nie przyniósł
jej powodu do wstydu. Co innego Yasmine. To dziesięcioletnie
stworzenie, choć z urody podobne do matki, w pełni odziedziczyło
ślizgoński charakterek swojego ojca. Mała była przekorną
psotnicą, nad której dziwnymi pomysłami nie sposób było
zapanować.
Hermiona
uśmiechnęła się sama do siebie. Miała wspaniałą rodzinę,
którą bardzo kochała.
***
Mecz
zakończył się remisem. Aulus zdobył złotego znicza, ale dzięki
doskonałym zagraniom Fridy drużyna domu węża nie miała zbyt
wielu okazji do zdobycia punktów. Taki wynik jednak satysfakcjonował
obydwie strony i ledwo zawodnicy wylądowali na murawie, Al od razu
rzucił się uściskać swoje obydwie kuzynki.
–
Mamo, widziałaś? Al złapał znicza! –
krzyknęła Yasmine, gdy Hermiona i Ginny dołączyły do wszystkich
na murawie.
–
Tak, skarbie, naprawdę świetnie mu
poszło. – Hermiona pogłaskała córkę po głowie, na co mała
prychnęła z oburzeniem, odtrąciła jej rękę i szybko pobiegła
uściskać brata.
– Był
wspaniały, prawda? – Draco podszedł do żony, objął ją w pasie
i pocałował w policzek.
–
Prawda –zgodziła się z uśmiechem.
–
Wasze córki też bardzo dobrze grały –
zwrócił się do Ginny i Zabiniego. – Szkoda, że Diabeł nie był
taki dobry w czasach szkoły. – Draco uśmiechnął się złośliwie
do kumpla.
– Już
nie pamiętasz, Malfoy, jak Potter skopał ci tyłek w drugiej
klasie? – dociął mu Blaise.
– Serio,
tato, przegrałeś z wujkiem Harrym? Nigdy nie mówiłeś! –
Yasmine, która właśnie do nich wróciła, wyglądała na
zaintrygowaną tą wiadomością.
– Wcale
nie, nie słuchaj wujka Zabba, on zawsze kłamie. – Draco się
naburmuszył.
– Teraz
to ty bezczelnie ją okłamujesz – pouczyła go z uśmiechem
Hermiona.
– Skarbie,
idź się pobawić z Snevilliusem, jest tam. – Draco wskazał jej
czarnowłosego, szczupłego chłopca z wydatnym nosem, a mała od
razu pobiegła się przywitać ze swoim ulubionym kuzynem. Snevillius
był rówieśnikiem Yasmine oraz jedynym dzieckiem Severusa i Maury
Snape'ów.
–
My tylko pogratulujemy dziewczętom i
będziemy się zbierać. Mama nie może za długo pozostawać sama z
Myronem, bo przewróci jej cały dom – zaśmiała się Ginny.
–
Prawdziwy diabełek, po tatusiu. –
Hermiona uśmiechnęła się do Zabiniego.
–
A jak! Nie umie jeszcze powiedzieć
swojego imienia, ale już potrafi urwać głowę pluszowemu Smokowi,
którego dostał od Draco – szczycił się Blaise.
–
Mały potwór – mruknął Malfoy,
jednak uśmiechnął się czule na samą myśl o swoim chrześniaku.
–
To do zobaczenia w piątek. Tym razem na
pewno to my wygramy, co nie, Ginny? – stwierdziła pewnie Hermiona.
–
Jasne, że tak! Zwycięstwo jest nasze!
–
Możecie pomarzyć, drogie panie. –
Zabini uśmiechnął się bezczelnie.
– Wciąż
nie umiecie grać w kręgle, więc logiczne, że nie możecie wygrać.
– Draco również wrednie się wyszczerzył.
– Zobaczymy
w piątek! – Ginny pogroziła im palcem, jakby byli małymi
dziećmi.
–
Chodźmy, rudzielcu, zanim znów pokażesz
nam, że wciąż jesteś mistrzynią w rzucaniu upiorogacków. –
Blaise objął żonę ramieniem i razem ruszyli w stronę świętującej
drużyny Gryffindoru.
–
I jak było? – zapytał uśmiechnięty
Al, podchodząc do rodziców.
–
Wspaniale! – zapewniła Hermiona,
ściskając go z czułością.
– Musisz
jeszcze popracować nad zwodem przez lewą stronę, ale i tak było
nieźle. – Draco klepnął syna przyjacielsko w ramię.
Aulus
uśmiechnął się pod nosem, doskonale wiedząc, że takie słowa z
ust ojca to prawdziwy komplement.
– Potrenujemy,
jak przyjadę do domu na święta. A teraz trzymaj, zgodnie z umową.
– Al podał ojcu miotłę, szybko uściskał matkę, po czym ruszył
z powrotem w stronę swojej drużyny.
–
Po co ci ta miotła? – zdziwiła się
szczerze Hermiona.
–
Przelecimy się trochę – oznajmił jej
Draco z rozbrajającym uśmiechem.
– O,
nie! Dziękuję bardzo! – Spojrzała na miotłę ze szczerą
niechęcią. Wciąż nie znosiła latać.
–
Znów tchórzysz, Granger? – zakpił, a
ona przypomniała sobie, że kiedyś już się tak do niej zwrócił.
Wtedy pierwszy raz dała mu się namówić na latanie na miotle.
–
Mam dużo pracy, musimy już wracać –
próbowała się wykręcić.
– Jesteś
szefem departamentu, więc masz tyle pracy, ile sama sobie zadasz. –
Draco przerzucił nogę nad miotłą i wyciągnął do niej
wyczekująco dłoń.
–
Nie chcę, by moi podwładni gadali, że
skoro jestem żoną wiceministra, to się obijam – mruknęła,
niechętnie podchodząc do męża.
– Tylko
na chwilę. Obiecuję, że tym razem znów cię nie pogryzę... No,
może trochę, po szyi, ale to przecież uwielbiasz. – Draco
uśmiechnął się triumfująco, a Hermiona spojrzała na niego z
przyganą.
Wiedziała
jednak, że nie było sensu mu się dłużej opierać. Przez
osiemnaście lat ich małżeństwa nauczyła się, że jeśli Draco
naprawdę się na coś uparł, to bardzo trudno było go od tego
odwieść.
– Skąd
mam wiedzieć, że tym razem, to faktycznie nie jest jakiś podstęp
mający pozbawić mnie życia? Może zamarzyła ci się młodsza
żona? – zażartowała, mocno łapiąc za trzonek mioty i
pozwalając mu objąć się ramionami.
– Będziesz
musiała znów mi zaufać, skarbie. – Draco odgarnął jej włosy
na ramię, po czym czule cmoknął ją w kark.
–
Spróbuję... – mruknęła z delikatnym
uśmiechem.
–
Nic ci się nie stanie.
–
Obie...
–
Tak, obiecuję, kotku – skończył,
zanim ona zdążyła zadać pytanie.
Wzbili
się dość wysoko, ale Draco wiedząc, jak Hermiona zdecydowanie bała
się latania, nie wykonał tego manewru ani za szybko, ani za
gwałtownie. Polecieli nad błonia i szkolne jezioro. Hermiona
poczuła, jak zaparło jej dech w piersi. Pamiętała dokładnie,
kiedy Draco pierwszy raz pokazał jej ten wspaniały widok. Tym razem
znów była nim zachwycona.
–
Kocham ten widok – wyznał Draco.
–
Ja też. Zapomniałam już, jaki jest
piękny...
–
Pamiętam, jaki byłem szczęśliwy, gdy
przyleciałaś tu ze mną po raz pierwszy. To właśnie wtedy
zrozumiałem, że chyba nie wygram z tym uczuciem do ciebie.
Hermiona
uśmiechnęła się i mocniej wtuliła swoje plecy w tors męża.
Uwielbiała, gdy Draco opowiadał o tym, jak się w niej zakochał i
jak długo ukrywał to uczucie. To sprawiało, że zapomniała o
wszystkich złych chwilach, jakie wydarzyły się w ich przeszłości.
A teraz byli rodzicami dwójki wspaniałych dzieciaków, mieli
oddanych przyjaciół i rodzinę, z którą świetnie się
dogadywali. Malfoyowie kochali Hermionę jak córkę, a ona robiła
wszystko, co w jej mocy, by ich nazwisko nadal kojarzyło się z
klasą i szacunkiem w magicznym świecie. Za to jej rodzice
ubóstwiali swojego zięcia, a Draco za każdym razem starał się
ich zaskoczyć znajomością jakiejś kolejnej nowinki ze świata
mugoli. Ojciec Hermiony i Lucjusz stali się prawdziwymi
przyjaciółmi, a ich matki wspólnie umawiały się, co tym razem
wymyślą, by znów rozpieścić swoje ukochane wnuki. Ron i Harry
również w końcu polubili Dracona i dzięki temu przyjaźń ich
sławnego trio mogła na nowo odżyć i przetrwać przez te wszystkie
lata. Utrzymywali kontakt z wieloma kolegami z czasów Hogwartu, a
mugolscy znajomi Hermiony byli częstymi gośćmi w ich pięknym domu
na obrzeżach Londynu.
Czasem
się kłócili, jak każda para, jednak ich miłość zawsze
przezwyciężała wszystkie konflikty i problemy. Było im dobrze i
naprawdę liczyli na to, że będzie to trwać do końca ich dni.
–
Pora wracać do rzeczywistości –
mruknął jej do ucha Draco.
–
Tak... Czasem rzeczywistość jest nawet
lepsza niż marzenia – zaśmiała się cicho.
–
Zrobisz coś dobrego na kolację? –
zapytał, zawracając miotłę z powrotem w kierunku boiska do
Quidditcha.
–
Co tylko zechcesz, kochany... –
odpowiedziała mu z czułością.
Słońce
powoli zachodziło i tak kończył się kolejny, piękny dzień w ich
wspólnym, jednym i jedynym świecie.
Definitywny
Koniec :)
* Aulus łac. "dziecko podobne do dziadka".
W końcu mam okazję skomentować rozdział, jako pierwsza! :D Rozdział miał być jutro, ale coś mnie tknęło, żeby tu zajrzeć i jaka byłą moja radość jak zobaczyłam nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńTak jak obiecałaś na początku był to istny lukier, ale kto takich zakończeń nie lubi? :D Parę dni temu przeczytałam ponownie Dwa Światy, żeby przypomnieć sobie wszystko dokładnie, na całe szczęście, bo prawie zapomniałam jak cudowne było to opowiadanie :) Bardzo krótki ten epilog epilogu, ale jakoś tak rozwiałaś moje wszelakie obawy, co do tego jak miało w późniejszych latach wyglądać życie naszej ulubionej pary i za to Ci dziękuję :*
Żeby wyrównać teraz poziom słodkości i poziom brutalności to kolejne opowiadania pewnie bedą baaardzo brutalne, ale kto tego nie lubi :D Także z niecierpliwością czekam na kolejne posty :)
Aaaaa no i dziękuję za dedykację, jest mi niezmiernie miło! :) Pewnie jeszcze nie raz będę używała swoich słodkich oczek, więc miej się na baczności haha :D
Jutro będę cały dzień w rozjazdach i obawiałam się, że mogłabym nie dotrzymać słowa :) Właśnie przy DŚ miałam coś takiego, że jakakolwiek wizja ich przyszłości musiała być dla mnie lukrem - po prostu tu nie mogło być inaczej. Na przykład, przy "Gdy jesteśmy..." byłoby łatwiej napisać coś z rozwodem w tle, bo cała historia tamtej miłości rodziła się w dość specyficznych warunkach, ale tutaj wszystko było od początku takie słodkaśne, że zepsucie tego nie chciało się jakoś ułożyć w mojej wyobraźni :D
UsuńJa też się cieszę, że dodałaś wcześniej, bo dzisiaj mam do obejścia dwa cmentarze, z czego jeden jest największym w Polsce. Oczywiście, gdybyś nie dotrzymała słowa to i tak byłoby to Tobie wybaczone :) To prawda, ale przy "Gdy jesteśmy sami" chyba bym nie zniosła smutnego zakończenia, jakoś pomimo wszystko by było mi smutno. Ale cieszę się, że tutaj wszystko było takie słodkie, teraz czekam na wyrównanie z Prawdziwą Twarzą :)
UsuńAle mam banana na twarzy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. Od niego zaczęła się moja przygoda z Dramione i fanfiction. Pamiętam, że ktoś je udostępnił na jakieś stronie poświęconej HP na facebooku. I tak się zaczęło. Możliwość przypomnienia sobie tej historii, to jak powrót do młodych lat xdd. Cieszę się, że wszystko w nim się ułożyło. No rozkoszny ten epilog jest jak nie wiem. Dziękuję Ci za tę historię, za czas nam poświęcony i za ten ostatni rozdział. Wszystkie Twoje historie mam zapisane w PDFie i czekam na odpowiedni moment, żeby do nich wrócić.
PS Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo pomagałaś swoimi rozdziałami ludziom. Aż mnie wzięło na czułość. Dziękuję z całego serca i doceniam cały twój trud.
Do kolejnych, kochana <3
Dwa słowa: Dziękuje i Kocham :)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjny! Słodycz polana lukrem i dekorowania cukrową posypką! Oo i z wisienką! ^-^
OdpowiedzUsuńStraciłam się za DŚ <3 zapomniałam jak bardzo je kocham. Ale zawsze pamiętam jak bardzo kocham Twoje wszystkie dzieła. "Sny..." pokochałam nawet nie wiedząc że to Twoje! I pomyśleć że znalazłam Twojego bloga szukając czegoś w Google o dramione(o ile się nie mylę to była to miniaturka rytuał)... wujaszek wie co najlepsze;)
Dziękuję Ci za te wszystkie chwile smutku, szczęścia czy strachu przeżywane z bohaterami. Dziękuję po prostu za to, że jesteś i dajesz nam radość z,czytania :-*
Pozdrawiam gorąco w te chłodne dni ;*
Ps. Chyba w najbliższych dniach znajdę cZas na przeczytanie wszystkiego raz jeszcze i powspominanie ❤
Jedyne co mogę powiedzieć to cudo!! Rozdział genialny. Czekam na następne 👌👌
OdpowiedzUsuńNie pierwszy :/ ale i tak najlepszy, dziewczyny nie róbcie sobie nadziei xd
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego że DŚ są dla mnie szczególne - to chyba jedyne opowiadanie twoje którego nie skomentowalem :D kiedy odkryłem opowiadania Venetii Hermiona akurat była niewolnicą Dracona xd dostalem pdf dś i nie mogłem tego czytać :D podchodzilem do tego 3 razy i jak już zacząłem to nie spałem bo czytałem ^^ i jakoś tak wyszło że długo to było moje ulubione opowiadanie ^^ co do ostatniego rozdziału to bardzo się cieszę z takiego zakończenia :D mniej więcej tak to sobie wyobrażałem chociaż chciałbym poczytać jak nasza dwójka się kłóci :D dziękuję ci za ten słodki rozdział Veniku <3 RR
Jak słodko <3 A najlepsze są te ich imiona Georgiana, Frida, Snevillius. I ten lot na miotle. Cud, miód, malina.
OdpowiedzUsuńDWA ŚWIATY były moim pierwszym w życiu fanfiction. Dziekuję, że mogłam wrócić do tego świata.<3
OdpowiedzUsuńAnia
DWA ŚWIATY były moim pierwszym w życiu fanfiction. Dziekuję, że mogłam wrócić do tego świata.<3
OdpowiedzUsuńAnia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEch nareszcie cudne zakończenie zakończenia:) chociaż i tak czuję lekki niedosyt ale u mnie to normalne. Teraz czekam na twoje kolejne opowiadania z niecierpliwością bo wiem że naprawdę warto!! Dziękuję Ci raz jeszcze:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńOjej, nie wiem co napisać. Twoje opowiadanie było moim pierwszym fanfiction w życiu. To ono sprawiło, że miesiącami nie mogłam normalnie zasypiać, bo dramione zawładnęło moim życiem. Uwielbiam odświeżać tę historię, poznawać ją od nowa. Kurcze, nie mam pojęcia co napisać, bo niestety zawsze w takich momentach brakuje mi słów. Powiem tylko, że nigdy nie zapomnę o Dwóch Światach autorstwa Venetii Noks, za które serdecznie Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuńNilkrokusy
To było...po prostu cudowne. Właśnie tak powinna się zakończyć ta historia. Może jest trochę cukierkowo, ale bohaterowie na to zasłużyli. Dla mnie to opowiadanie to jest prawdziwa ósma część :) Uwielbiam je! Dziękuję za dodatkowy epilog.
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieję, że niedługo doczekamy się kolejnej publikacji, ciekawe co to będzie...
Awwwwwwwwwwwwww... Urocze :) Uwielbiam takie zakończenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Próchnica murowana XD Mi się podobało , choć rzeczywiście cukru było jak w cukierniczce. Co do całego DŚ to po prostu je kocham. Ogólnie jakoś wolę Dramione w latach szkolnych ,a to opowiadanie było po prostu cudowne. W tym FF kocham przede wszystkim Blaise'a , który swoimi tekstami rozkładał mnie na łopatki i bez przerwy starał się zeswatać ze sobą Draco i Hermionę. Tak więc bez zbędnego ględzenia stwierdzam , że jest to najlepsze FF jakie czytałam :)
OdpowiedzUsuńForever wierna ,
PF
Chciałam zaznaczyć, że nie ponoszę odpowiedzialności finansowej za zęby, które zepsuły się po takiej dawce lukru :D
UsuńRozdział taki sam jak DŚ... czyli po przeczytaniu mózg mi się rozpuścił 😃 uwielbiam wszystkie twoje opowiadania, a to chyba najbardziej ❤
OdpowiedzUsuńDzisiaj stwierdziłam, że przeczytam sobie."Dwa Światy" po raz drugi, i nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam jak zobaczyłam następny rozdział po epilogu.
OdpowiedzUsuńCzytam to opowiadanie juz chyba 3 raz i tak samo mnie zachwyca! Coś pieknego<3 Uwielbiam Draco w takim wydaniu!! Dramione <3
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
OdpowiedzUsuńJestem dopiero co po przeczytaniu "Dwóch Światów" i jest mi aż głupio, że dopiero teraz się za to zabrałam. :(
Wiele pozytywnych opinii słyszałam na temat Twojego opowiadania,więc zabrałam się i czytając po nocach, skończyłam!
Było naprawdę cudowne, pięknie opisywane uczucia, rozbawiające sceny.
Do teraz najbardziej bawi mnie moment, gdy Blaise przegrał zakład z Ginn. Wielbię! <3
Chciałabym Ci podziękować za włożoną pracę, bo naprawdę było warto. Oczywiście, tak jak ludzie pisali. Jedno z lepszych opowiadań, a Ty masz niewątpliwe talent. Aż Ci zazdroszczę, że moje opowiadanie nie jest tak popularne i lubiane...
No, ale cóż. Będę się brała za następne. Życzę dużo weny i czasu. Pozdrawiam i ściskam!
Ayaka.♥
Wreszcie to skończyłam....przez Ciebie marnuję swój czas, a powinnam uczyć się do sesji. Ale dobre dramione nie jest złe, a jak to radzi profesor od psychologii ogólnej- pracując ciężej, prywatnie można sobie pozwolić na luźniejszą rozrywkę. Tak czy inaczej, było mi niezmiernie miło marnując czas przy tym opowiadaniu:D
OdpowiedzUsuńMoja nauka do sesji poszła się gonić szybciej niż lata znicz, a to wszystko przez to niesamowite opowiadanie. Nocka zarwana na czytanie tego, poduszka do śmiania się i chusteczki na podorędziu i poszło. Naprawdę, w życiu czytałam tylko 2 równie dobre fanfitcion HP a siedzę w tym baaardzo długo ;) Gratuluję weny, geniuszu, wyjątkowo lekkiego pióra i już biorę się za kolejne Twoje opowiadania !
OdpowiedzUsuńVenetio! Chciałabym zacząć od tego, że jesteś świetną pisarką i dzięki tobie zaczęła pisać własne powieści. Zupełnie przypadkowo w wakacje znalazłam to opowiadanie, mam do niego wielki sentyment. Zaczęłam być fanką Dramione i chciałabym ci życzyć dalszych sukcesów, jesteś wielka! Zapraszam również tu: https://www.wattpad.com/user/blackdeatheater <3
OdpowiedzUsuńSłodki Salazarze, jest jeszcze jeden rozdział :3
OdpowiedzUsuńAwww... ^^ rozpływam się jak pianka nad ogniskiem <3
To było słodkie niczym panda w różowej sukience <3 koffam całym moim fangirlowym serduszkiem <3
WSPANIAŁE!
OdpowiedzUsuńDwa światy czytałam naprawdę lata temu, nie jestem pewna czy nie jeszcze na starym blogu. Jedyne co pamiętam to to że były cudowne. <3 Teraz zabieram się od nowa by mogły mi osłodzić trochę życie w trakcie sesji. :)
OdpowiedzUsuńDwa światy po raz pierwszy przeczytałam rok temu, w dodatku bez świadomości, że istnieje TEN rozdział. Teraz jak to czytam po prostu jestem najszczęśliwsza z ich szczęścia. Po tym fanfiction mam wrażenie, że Potter to skończony kretyn, Blaise świetnie wykreowana postać, a Draco najsłodszy, najprzystojniejszy i bez wątpienia prawdziwy mężczyzna oraz miłość życia Miony. Dziękuję Ci za tak wspaniałego bloga. Kocham go i nigdy nie przestanę. Myślę, że wrócę do niego jeszcze wiele razy. Dwa to zdecydowanie za mało na tak niesamowitą historię ❤❤❤
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całe opowiadanie "Dwa światy" kilkanaście jak nie kilkadziesiąt razy, komentowałam już je na wcześniejszej stronie, ale czytając je po raz kolejny znów się zachwyciłam do tego stopnia, że zdecydowałam się je skomentować. Mimo, tego całego 'cukru' za który nawiasem mówiąc cię ubóstwiam, opowiadanie nie sprawia wrażenia przesłodzonego. A właściwie to nawet dodaje twojej wizji dramione pikanterii. Często czytając książki, pomijam niektóre fragmenty, bądź opuszczam strony. Jednak twój styl pisania, wszystkie dialogi bohaterów i sam pomysł, naprawdę jest imponujący. Każda postać była przedstawiona idealnie, każdy charakter był perfekcyjnie odwzorowany, a samo poczucie humoru jakie tam zawarłaś, sprawiło, że przez cały czas, czytając rozdział za rozdziałem miałam na twarzy uśmiech. W żadnym momencie, nie poczułam niechęci, ani nie wpadł mi do głowy pomysł by opuścić twego bloga. Mimo, że jestem zwolenniczką wszelkich internetowych opowiadań i historii o różnych tematykach, twoja, zalicza się u mnie na pierwszm miejscu i prędko się to nie zmieni. Jestem pod wrażeniem pracy jaką w to włożyłaś,a także niesamowicie chętnie zacznę/zaczęłam czytać inne twoje blogi. Cóż i skrycie mam nadzieje, że jeśli J.K. Rowling wpadła by kiedyś na pomysł nakręcenia filmu bądź wydania książki na temat Dramione, to był by to właśnie twój blog. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny, teraz i w przyszłości ♡
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny przeczytałam to opowiadanie i wiem, że jeszcze nie raz do niego wrócę:) Za każdym razem tak samo się uśmiecham...kocham Happy endy xD nawet kiedy są takie słodkie:P
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie <3 z Wielką chęcią przeczytałam ją kolejny raz ;) Bardzo lubię Dramione gdzie Lucjusz traktuje z szacunkiem Hermione ☺️ jesteś genialną pisarką ☺️
OdpowiedzUsuńZdecydowanie kocham ta niebotyczną ilość cukru 😍😍😍
OdpowiedzUsuńOby takich niespodzianek jak najwięcej, o wróciłam do tego opowiadania troszkę więcej jak po miesiącu, cóż pewnie za miesiąc/dwa znów się mnie tu spodziewaj :P Jeszcze tylko przede wszystkim kolejny raz Rozejm <3
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że na blogu będzie okazja porozmawiać o tym opowiadaniu i bardzo się cieszę, że je sobie odświeżyłam - jestem absolutnie zachwycona tym opowiadaniem <3
OdpowiedzUsuńNiebotyczna ilość cukru? Genialnie! Miód na serce. Dramione to po prostu słodycz sama w sobie, to jak się kochają, jak wygląda całokształt ich rodziny.
Bardzo podoba mi się to, że to opowiadanie ma morał - miłość wszystko zwycięży <3 Chociaż nieraz jest pod górkę to jednak koniec końców jest dobrze <3 Uwielbiam, zdecydowanie - na prawdę cudowne opowiadanie, z resztą jedno z wielu Twoich genialnych historii <3
Dwa światy przeczytałam pierwszy raz w 2017 i wróciłam po kilku latach, pamiętałam zarys, czytam je w tym roku po raz trzeci i nadal wywiera na mnie niesamowite wrażenie. Zawsze dopatrzę się czegoś nowego i absolutnie jest ponadczasowe - nigdy mi się nie znudzi.
Wykreowane postacie, zdarzenia, wątek główny i poboczne są fantastyczne. Rozdział chyba trzydziesty trzeci gdzie mamy spojrzenia z różnych POV. Oczekiwanie na te kulminacyjne momenty. Cała historia jest realna i dopracowana. Czapki z głów co więcej mogę powiedzieć/napisać? Fe-no-me-nal-ne!