sobota, 15 stycznia 2022

Przyrzeczona - Rozdział XLV

Dedykacja: Dla Nessie Alcarin - bo miło lać 🍯 na jej 💖😉

Betowała Neska  💚



💍💍💍


Hermiona spojrzała w lustro i przeczesała loki szczotką. Był świąteczny poranek i zgodnie z tym, co zapowiedziała jej Strzałka, prezenty w tym roku zostały rozłożone pod wielką choinką stojącą w największym salonie. Nie spodziewała się, że Malfoyowie będą chcieli otworzyć je razem i trochę denerwowała się tym, czy to co im kupiła, było odpowiednie.

Strzałka przygotowała dla niej czerwoną sukienkę z białą lamówką, idealnie pasującą na świąteczne śniadanie, które miało nastąpić tuż po otwarciu podarunków. Hermiona miała tylko nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie. Obiecała sobie, że ucieszy się ze wszystkiego, co jej dadzą, nawet jeśli to znów będzie jakaś obrzydliwie droga biżuteria. Naprawdę chciała, by ten dzień był miły i miała nadzieję, że wspomnienia o rodzicach i przyjaciołach nie złamią jej dziś doszczętnie serca.

Pukanie do drzwi wyrwało ją z jej myśli. Podeszła otworzyć i na chwilę zamarła nim przytknęła dłoń do ust, by zdusić śmiech.

- To wina mojej mamy! – burknął Draco, widząc jej ewidentne rozbawienie.

- Jest świetny – wykrztusiła, wskazując na jego sweter z wielkim uśmiechniętym bałwanem na piersi. – Naprawdę uroczy – dodała, znów prawie dławiąc się od powstrzymywanego rozbawienia.

- Sama wyglądasz, jak pomocnica świętego Mikołaja – Malfoy ostentacyjnie zlustrował jej sukienkę.

- Nie bądź zgryźliwy. Bałwanki z zasady powinny być miłe – zażartowała, wychodząc z pokoju i zamykając za sobą drzwi.

- Przestań chichotać, Granger! – Draco pociągnął za jeden z jej loków.

- Nie mogę! – przyznała, zaczynając śmiać się na całego.

- Przestań, bo zaraz nie dostaniesz żadnych prezentów! – ostrzegł, szturchając ją ramieniem.

- Najpierw musiałbyś mnie złapać, bym nie dobiegła tam pierwsza! – Hermiona oddała mu szturchnięcie, po czym ruszyła biegiem w stronę schodów.

Wiedziała, że Draco jest daleko za nią i czuła olbrzymią satysfakcję, do czasu aż wbiegła do salonu i zastała Malfoya siedzącego już pod choinką z wyjątkowo zadowoloną z siebie miną.

- Ty… Jak? – wydyszała, łapiąc się za bok.

- Slytherin – mruknął niczym rozpieszczony kocur.

- Śmiałek chyba nie dostanie swojego prezentu, za to że ci pomógł! – burknęła, podchodząc i siadając na podłodze naprzeciwko niego.

- Kupiłaś prezenty naszym skrzatom domowym? – Draco zrobił wielkie oczy.

- Oczywiście – Hermiona uśmiechnęła się promiennie. – Wszystkim.

- Mogłem się tego spodziewać – Draco lekko pokręcił głową, po czym zaczął przeglądać prezenty, szukając tych przeznaczonych dla niego.

- Nie poczekamy na twoich rodziców? – zapytała, sięgając po maleńką paczkę z jej imieniem, napisanym znajomym pismem Draco.

- Pewnie zaraz przyjdą… - Ledwo Draco skończył to mówić, a drzwi do salonu znów się otworzyły i stanęli w nich Lucjusz i Narcyza.

Hermiona znów musiała przytknąć dłoń do ust, widząc Malfoya seniora ubranego w świąteczny sweter - tyle, że tym razem z brązowym reniferem.

- Dobrze wiesz, że to był niedorzeczny pomysł twojej matki – wyjaśnił od razu Malfoy senior, gdy Draco ryknął na jego widok śmiechem.

- Nie narzekajcie już tyle, bo bardzo wam w nich do twarzy. Choć raz możemy spędzić święta bez formalnych szat – Narcyza wymownie wywróciła oczami. – Wesołych świąt kochani! – zawołała i podeszła, a Draco i Hermiona wstali, by mogła ich szczerze uściskać i ucałować.

- Wesołych – Hermiona uśmiechnęła się do niej, patrząc na jej czerwoną świąteczną suknię, tak podobną do jej własnej sukienki, że to nie mógł być przypadek.

- Możemy już otwierać? – Draco znów opadł na kolana przed choinką i sięgnął po długą paczkę.

- Bądź dżentelmenem – skarciła go matka. – Damy mają pierwszeństwo.

Draco skrzywił się lekko pod nosem.

- W porządku – burknął, patrząc wyczekująco na Hermionę.

Lucjusz i Narcyza usiedli na kanapie i z uśmiechem patrzyli na to, jak Hermiona rozpakowuje malutką paczkę. Okazało się, że było to aksamitne, czerwone pudełko, a w nim… Przepiękna broszka w kształcie feniksa, z brylantowym ogonem, zakończonym rubinami.

- Cudowna! – Hermiona uśmiechnęła się promiennie do Draco. Symbol feniksa naprawdę wiele dla niej znaczył i zdaje się Malfoy o tym wiedział.

- Lepiej nie noś jej na oficjalne przyjęcia – Lucjusz nieco się skrzywił.

Hermiona skinęła porozumiewawczo głową, wciąż pełna radości, że Draco mimo wszystko zdecydował się jej to kupić. To było jak potwierdzenie tego, że wcale nie zamierzał jej zmieniać ani odcinać od jej przyjaciół i ich poglądów.

- Teraz twoja kolej kochanie – Lucjusz przywołał ze stosu prezentów równie małą paczuszkę i wręczył ją Narcyzie.

- Czyżby kolczyki? – zachichotała pani Malfoy, otwierając swój prezent. Po chwili jednak gwałtownie wciągnęła powietrze i pisnęła bardzo wysoko. Hermiona nawet nie sądziła, że matka Dracona potrafi wydawać z siebie takie dźwięki.

- Czy ja dobrze widzę, że to replika domu w Amalfi? – Narcyza wskazała na breloczek, przyczepiony do pary kluczy.

- Tak. Alma dała mi znać, że jej sąsiedzi postanowili go sprzedać, a wiem jak kochasz tam jeździć…

- Dziękuję! Jesteś wspaniały! – Narcyza rzuciła się na szyję męża, naprawdę szczęśliwa.

- Dobrze rozumiem, że twój ojciec kupił twojej mamie w prezencie dom? – spytała cicho Hermiona, patrząc z delikatnym uśmiechem na przytulonych rodziców blondyna.

- Domek wakacyjny – uściślił Draco. – Ma tylko siedem sypialni. Nic wielkiego.

Hermiona z uśmiechem pokręciła głową. Nawet nie chciała tego komentować.

- Twoja kolej synu – Lucjusz wskazał na długą paczkę, którą Draco wciąż trzymał w pobliżu.

Hermiona znów musiała zdusić chichot, patrząc jak oczy jej narzeczonego błyszczą radośnie niczym u małego dziecka w lunaparku. Okazało się, że w pudle była miotła.

- Czy to jest…? – Draco pogładził piękną, srebrną rączkę najładniejszej miotły, jaką Hermiona w życiu widziała.

- Zrobiona na specjalne zamówienie – Lucjusz uniósł kąciki ust w małym uśmiechu. – Nimbus 2002 Dragon DLM.

- Dziękuję tato – Draco wyszczerzył się do ojca, a Hermiona pierwszy raz usłyszała, że nazwał go tatą, a nie ojcem. To było dziwnie miłe.

- Twoja kolej najdroższy – Narcyza przywołała kolejny prezent ze stosu. – To od Almy i Nevianiego – powiedziała, wręczając Lucjuszowi paczkę, w której były eleganckie spinki do mankietów ze szmaragdami.

- Teraz znowu ty, Granger – Draco chwycił jakąś większą paczkę i pchnął ją w jej stronę.

Narcyza chrząknęła i rzuciła synowi zgorszone spojrzenie, a Draco westchnął cicho z rezygnacją.

- Przepraszam. Teraz ponownie twoja kolej, Hermiono – wycedził, akcentując każde słowo.

Hermiona zachichotała, odbierając paczkę. Była zawinięta w ten sam papier, którym był owinięty prezent Lucjusza, więc założyła, że najpewniej również jest od Almy.

- „Dla Hermiony i Draco” – przeczytała na głos. – Chcesz pomóc otworzyć? – spytała go z uśmiechem.

- Myślę, że sobie z tym poradzisz – Draco również się uśmiechnął, ale pochylił się bliżej, chcąc zobaczyć, co było w paczce.

Hermiona poczuła, że robi się jej ciepło, gdy pod papierem dostrzegła elegancki, biały karton, wyglądający jakby pochodził z drogiego butiku.

- Och… - Jej rumieńce się pogłębiły, gdy sięgnęła do środka i wyjęła przepiękny, koronkowy, czarno-zielony gorset i parę najbardziej skąpych stringów, jakie w ogóle w życiu widziała.

Lucjusz parsknął śmiechem, Narcyza zakryła oczy dłonią, a Draco zarumienił się - prawie tak jak ona. Przesłanie Almy było jasne, dlaczego prezent był przeznaczony dla nich obojga…

- Chcesz nosić go pierwszy? – zapytała Hermiona, próbując żartem rozładować napięcie.

Lucjusz zakaszlał od dławionego śmiechu, a Draco szybko sięgnął po pokrywę pudełka, chyba nie chcąc dłużej oglądać tej skąpej szmatki.

- Nie, dziękuję! – warknął, odrzucając pudełko na bok, jakby to sparzyło go w ręce.

- Alma i te jej subtelne aluzje – Narcyza uśmiechnęła się do nich porozumiewawczo.

- Twoja kolej mamo – Draco sięgnął po następną paczkę, a Hermiona poczuła jak szybciej bije jej serce. Ten prezent był od niej.

Narcyza odpakowała go szybko. Jej szczęka lekko opadła, gdy zorientowała się co to jest.

-  To… Zegar – Hermiona przełknęła. – Ale wskazówki pokazują członków waszej rodziny. Widziałam taki u… Molly Weasley. Myślę, że to może ci odpowiadać, gdy Draco i Lucjusz będą na spotkaniu… Zawsze będziesz wiedziała, czy coś im się mogło stać i wtedy się przygotować… - Hermiona nie dokończyła, bowiem Narcyza opadła na kolana, przyciągając ją mocno do siebie i przytulając.

- Bardzo dziękuję. To wspaniały prezent – wyszeptała w jej włosy, wyraźnie wzruszona.

- Nie ma za co – Hermiona uśmiechnęła się, czując jak jej oczy również kłują łzy. – Można do niego dodawać kolejne wskazówki. Jest na to specjalne zaklęcie.

Narcyza oderwała się od niej i z uśmiechem otarła oczy.

- Oczywiście, że je dodam – oznajmiła, po czym wstała i wróciła na kanapę.

- Pomysłowe – Draco uśmiechnął się do Hermiony.

- Dzięki – mruknęła, naprawdę zadowolona, że mamie Dracona spodobał się jej prezent.

- Czas na ciebie – przypomniał Lucjusz.

Draco sięgnął po prezent, a Hermiona zauważyła, że to jeden z tych od niej. Odpakował go i uśmiechnął się promiennie.

- Rękawica z autografem Józefa Wrońskiego? – spytał z pełnym entuzjazmem.

- Zabini mi pomógł – wyjaśniła.

- Dzięki! Jest świetna! – Draco nie mógł napatrzeć się na swój prezent.

- Teraz ty kochanie – Narcyza znów przywołała prezent, a Lucjusz szybko zabrał się za jego odpakowywanie. Okazało się, że była to elegancka, skórzana kabura na różdżkę, którą nosiło się na ramieniu. Była wykonana z drogiej skóry garboroga, co czyniło ją niezniszczalną, a na dodatek miała ozdoby z kamieniami szlachetnymi.

- Dzięki synu. Na pewno mi się przyda – Lucjusz uśmiechnął się do Draco.

- Nie ma za co – Blondyn odwzajemnił uśmiech ojca. – Znów twoja kolej Gran… - Narcyza chrząknęła. – Hermiono – skończył, rzucając matce wrogie spojrzenie.

Hermiona sięgnęła po kolejne pudełko. Gdy tylko je odpakowała, wydała z siebie okrzyk tak głośny, że żyrandol zaczął się kołysać. To było pierwsze wydanie „Perswazji” - jej ulubionej książki.

- Skąd wiedziałeś? – zapytała, rzucając się w stronę Draco, by móc go uściskać, mimo obecności jego rodziców.

- Usłyszałem kiedyś plotkę, że lubisz tę książkę – odpowiedział zgrabnie, delikatnie przesuwając dłonią po jej plecach.

- Kocham ją! Zawsze marzyłam o zdobyciu jej pierwszego wydania! – przyznała ze łzami w oczach,  odsuwając się od niego i przyciskając książkę do piersi.

- To miły prezent – Narcyza uśmiechnęła się do niej, gdy sięgnęła po swoją kolejną paczkę – była to para eleganckich rękawiczek od Almy.

Lucjusz dostał książkę o hodowli białych pawi od Severusa, a kolejnym prezentem Draco było małe pudełeczko jakiegoś kremu.

- Co ten Zabini znowu wymyślił? – burczał pod nosem, szukając dołączonej kartki. – Glamour w kremie – przeczytał na głos. – Zakrywa wszelkie ślady lub blizny.

- Czytałam o tym! – zawołała Hermiona. – Jest dużo bardziej trwałe niż zaklęcie. Amerykanie zaczęli to niedawno produkować, ale podobno jest astronomicznie drogie!

Draco odkręcił słoiczek i nabrał trochę ładnie pachnącego kremu na palec. Podwinął nieznacznie rękaw i przejechał nim po dolnej części swojego mrocznego znaku. Tam gdzie był krem, natomiast pojawiła się gładka skóra, nienaznaczona żadnym atramentem.

- Bardzo pomysłowe – skomentowała to Narcyza, a cała reszta zgodziła się z nią aprobującym pomrukiem.

Okazało się, że Hermiona dostała od Blaise’a identyczny słoiczek, który w kilka sekund sprawił, że jej brzydka blizna ze słowem „szlama” stała się niewidzialna.

Jej kolejnym prezentem, było nieco większe, aksamitne pudełko. Zapewne kolejna biżuteria. Gdy je otworzyła, okazało się, że w środku była przepiękna, srebrna tiara z brylantami.

- To diadem ślubny córek z rodu Black – wyjaśniła jej Narcyza.

Hermiona wstrzymała powietrze. To zapewne była bezcenna rodzinna pamiątka. Dlaczego Lady Malfoy postanowiła jej to podarować?

- Nie mam córki i już pewnie nie będę jej mieć, dlatego postanowiłam, że czas przekazać to dalej – Narcyza uśmiechnęła się smutno. – Mam nadzieję, że jeśli zechcesz, będziesz mogła założyć kiedyś ten diadem w dniu swojego ślubu.

- Dziękuję… To naprawdę… Ja nie wiem, co powiedzieć… - wyszeptała, poważnie przejęta.

- Tradycją jest, by panna młoda nosiła tiarę rodziny, do której wstępuje – oznajmił głośno Lucjusz.

- To coraz mniej popularne – Narcyza spojrzała z ukosa na męża. – I dobrze, bo to głupi zwyczaj.

- To tradycja, a nie zwyczaj – upierał się Lucjusz.

- Tiara twojej matki jest okropna! Toporna i ciężka!

- Nie ważne! Każda panna młoda Malfoyów nosiła tę tiarę od dwunastu pokoleń! – pieklił się Lucjusz.

- Nigdy na to nie pozwolę! Hermionę tylko rozbolałaby od tego głowa! Wystarczy, że ja musiałam to przecierpieć! Tiara Blacków jest o wiele piękniejsza i…

Draco uderzył ciężko ręką w jedno z wielkich pudeł.

- Wystarczy tej dyskusji! – wycedził przez zaciśnięte zęby, patrząc ze wściekłością na rodziców.

Lucjusz i Narcyza wyglądali na słusznie skarconych, a Hermiona miała wrażenie, że za chwilę zajmie się ogniem z gorąca. Była zawstydzona tym, że rodzice Draco brzmieli, jakby chcieli zasugerować, że kiedykolwiek naprawdę miała za niego wyjść za mąż.

- Twoja kolej, Narcyzo – Lucjusz chyba chciał się przymilić do żony, po ich krótkiej sprzeczce.

Kilka kolejnych prezentów, było podarunkami od znajomych i przyjaciół. Hermiona ucieszyła się widząc śliczny dziennik z eleganckiej skóry w prezencie od Ginny i Rona, a dołączone do niego drogie pióro było zapewne podarunkiem od Harry’ego, choć było niepodpisane. Musiała schować twarz w swetrze pani Weasley, gdy zobaczyła, jak Draco odpakowuje swój własny… Zielony z wielkim, srebrny „D” na piersi. Molly musiała być mu naprawdę wdzięczna za pieniądze przekazane na uratowanie jej wnuczki, że zrobiła dla niego sweter.

- Spal to natychmiast w kominku – zasugerował Lucjusz, patrząc z niesmakiem na zieloną tkaninę.

- Nie bądź złośliwy – Narcyza uśmiechnęła się do męża. – To miły gest, Draco. Powinieneś odesłać podziękowania.

- Jasne – Draco odrzucił od siebie sweter, jakby ten był trujący.

- To ode mnie – Lucjusz przywołał prezent, który wpadł prosto w ręce Hermiony.

- Och! Dziękuję bardzo – wyjąkała, nie spodziewając się, że ojciec Malfoya da jej coś osobiście.

Była to stara księga autorstwa Dilys Derwent, jednej z najbardziej znanych uzdrowicielek. Okazało się, że był to jej własny rękopis.

- To przecudowne! Nie mogę tego przyjąć, to musi być wartę fortunę! – ekscytowała się Hermiona, mimo wszystko nie chcąc wypuścić księgi z rąk.

- Jest z naszej biblioteki, a nie sądzę by trafił się wkrótce ktoś równie zainteresowany magomedycyną na tyle, by mogła mu się przydać – stwierdził rzeczowo Lucjusz.

- Nie mogę uwierzyć, że trzymam to w rękach! To niesamowite! – Hermiona była szczerze poruszona.

- Cieszymy się, że ci się podoba – skomentowała uprzejmie Narcyza.

Kolejnym prezentem Lucjusza, był ten, który Hermiona dla niego wymyśliła.  Ojciec Malfoya – ze skupioną miną - wyjął z pudełka srebrny zegarek kieszonkowy na łańcuszku.

- Bardzo ładny – skomentował z krzywym uśmieszkiem. Hermiona była prawie pewna, że miał na końcu języka jakąś uwagę o tym, że ma już takich setkę.

- Należy przekręcić tarczę – poinformowała, a Lucjusz popatrzył na nią z zaciekawieniem, po czym wykonał polecenie. Wszyscy usłyszeli, jak coś kliknęło.

- A teraz trzeba wypowiedzieć hasło. Brzmi ono Cyzia – Hermiona uśmiechnęła się do blondynki.

- Cyzia – powtórzył Lucjusz, a tarcza zegarka odskoczyła, ukazując specjalnie powiększone wnętrze.

- To zminiaturyzowane fiolki. Można je powiększyć zaklęciem. Zawierają podstawowy zestaw eliksirów leczniczych. Pomogą w razie nagłego zranienia, zanim będzie mógł to zrobić wykwalifikowany uzdrowiciel – wyjaśniła. – Jest tam eliksir uzupełniający krew, wyciąg z dyptamu, eliksir pieprzowy, remedium na jad węża, wyciąg z szczuroszczeta na drobne rany, szkielo-wzro…

- To naprawdę imponujące – Lucjusz z o wiele większą fascynacją, zaczął patrzeć na zegarek.

- Genialne – dodał Draco, również pełen podziwu.

- W takim razie, otwórz swój – Hermiona z uśmiechem podała mu kolejną paczkę. Była to bransoletka ze skóry, którą zdobił ćwiek w kształcie srebrnego smoka. Skrytka znajdowała się pod nim. – Musisz puknąć dwa razy w oczy smoka, a później wypowiedzieć hasło – Slytherin. Oczywiście możesz je zmienić zaklęciem.

- Jest wspaniała. Dziękuję – Draco uśmiechnął się do niej, po czym od razu założył bransoletkę.

- To niesamowite prezenty. Jestem szczęśliwa, że o tym pomyślałaś, moja droga – Narcyza spojrzała na nią ciepło.

- Naprawdę było mi trudno zgadnąć, co mogłoby się przydać… - wyjąkała, lekko zawstydzona spojrzeniem kobiety, która patrzyła na nią, jakby właśnie podarowała jej mężczyznom gwiazdkę z nieba.

- Czy to już czas na twój specjalny prezent? – Lucjusz uśmiechnął się złośliwie do Draco.

- Nie wiem – Draco odwzajemnił uśmiech. – A dasz radę się pożegnać bez łez?

Hermiona spojrzała na nich niepewnie. O co chodziło?

- Będę bardziej niż szczęśliwy, że pozbędę się tego problemu! – zapewnił Lucjusz.

- Kłamie! Przez te kilka dni czułam się pominięta i zapomniana – Narcyza uśmiechnęła się złośliwie do męża.

Lucjusz rzucił rodzinie karcące spojrzenia, a Draco wciąż chichocząc wezwał Śmiałka. Skrzat pojawił się przed nimi, trzymając w dłoniach wielki karton z różową kokardą.

- To dla mnie? – zdziwiła się Hermiona, gdy Śmiałek podał jej pudło.

- Pomyśleliśmy, że będzie ci miło mieć tu jeszcze jakieś towarzystwo – wtrąciła Narcyza.

Hermiona zdjęła pokrywę i prawie od razu przytknęła dłoń do ust. W pudełku znajdował się mały, rudy kocurek – konkretnie kuguar. Wyjęła go ostrożnie i pogładziła jego główkę, czując jak łzy napływają jej do oczu.

- Słyszałem, co się stało z twoim kotem – wyjaśnił Draco, a Hermiona nie powstrzymała dłużej łez. Krzywołap zdechł w okolicach marca, w czasie gdy ona wciąż szukała z Harrym i Ronem horkruksów. Była bardzo smutna, że nie mogła nawet odpowiednio go pożegnać, choć Molly i Artur zrobili to za nią.

- Jest przesłodki! – Hermiona roześmiała się przez łzy. – Bardzo dziękuję!

- Musisz go jakoś nazwać – zasugerował Draco.

- Lucjusz wołał na niego Pomarańcza – Narcyza znów parsknęła śmiechem.

- To dlatego, że jest taki pomarańczowy! – zaperzył się od razu Malfoy senior.

Kotek słysząc głos Lucjusza rozchylił swe ślepia i zamruczał z aprobatą. Draco, Narcyza i Hermiona parsknęli śmiechem.

- Niech więc będzie Pomarańcza – Hermiona nie mogła przestać chichotać.

- Nadal nie wierzę, że zmusiłaś ojca, by opiekował się kotem, zamiast zrzucić to na Alvina albo kogoś innego – Draco uśmiechnął się wymownie do matki.

- Nie opiekowałem się nim! – zaprzeczył gwałtownie Lucjusz. – Po prostu był w naszych komnatach, więc…

- Słyszałam, jak nazywałeś go swoim małym, puszystym futrzakiem – Narcyza spojrzała na swoje paznokcie, jakby wcale nie mówiłaś właśnie do męża z kpiną w głosie.

Draco ryknął śmiechem tak głośnym i szczerym, że Hermiona poczuła że nie może do niego nie dołączyć, a po chwili Narcyza śmiała się już razem z nimi. Lucjusz skrzywił się do nich, czekając aż napad wesołości ostatecznie im przejdzie.

- W każdym razie dziękuję – Hermiona nadal głaskała kota. – Jest cudowny – Obdarzyła Draco swoim najbardziej serdecznym i promiennym uśmiechem, a on szybko go odwzajemnił.

- Ktoś jeszcze ma coś do odpakowania? – Narcyza zajrzała pod choinką.

- Mam dla ciebie jeszcze to – Hermiona podała Draco kopertę.

Blondyn otworzył ją i przeczytał uważnie, to co tam zawarła.

- Czy to jest…?

- Zaklęcie, które sama wymyśliłam i opracowałam. By mogło zostać uznane i dodane do wielkiej księgi zaklęć, musi zostać przetestowane przez przynajmniej jeszcze jednego pełnoletniego czarodzieja – powiedziała z niepewnym uśmiechem.

- Tak, ale wtedy nazwisko tego czarodzieja zapisuje się oficjalnie, jako drugiego odkrywcy – wyrecytował jakby z pamięci.

- To właśnie mój prezent. Chcę żebyś to był ty – Hermiona starała się nie zaczerwienić. – Oczywiście jeśli chcesz. To w sumie nic wielkiego, ale…

- Nic wielkiego? – parsknął Lucjusz. – Pozwalasz Draco zapisać się na kartach historii zaklęć obok ciebie i mówisz, że to nie jest wielkie? Od trzystu lat, żaden Malfoy nie był wynalazcą ani testerem zaklęcia.

Malfoy wyglądał na wciąż oszołomionego, gdy patrzył półprzytomnie na kartkę, którą mu dała. Hermiona nie powstrzymała rumieńców, więc zwróciła znów swoją uwagę na kota, który przeciągał się właśnie na jej kolanach.

- To… Ja nie mogę… - wyjąkał wreszcie Draco.

- Ależ oczywiście, że możesz! Podziękuj grzecznie Hermione za to olbrzymie wyróżnienie! – zaperzyła się Narcyza, patrząc karcąco na syna.

Blondyn szybko wymamrotał krótkie podziękowanie, nadal gapiąc się z niedowierzaniem na zapis zaklęcia.

- Swoją drogą, nawet najwięksi czarodzieje mają problemy z tworzeniem własnych zaklęć. Jesteś naprawdę genialną czarownicą panno Hermiono – Lucjusz uśmiechnął się do niej, nieco złośliwie, ale i mimo wszystko z podziwem.

- Dziękuję – odpowiedziała grzecznie. – I dziękuję za wszystkie prezenty. Są naprawdę wspaniałe.

Lucjusz i Narcyza spojrzeli na siebie krótko.

- Mamy jeszcze jeden… - Narcyza machnęła różdżką, a w jej dłoni zmaterializowała się koperta.

Hermiona niepewnie odłożyła Pomarańczę na dywan i sięgnęła po nią. Otworzyła ją, a jej oczy w jednej chwili wypełniły się łzami. Przytknęła dłoń do ust i zaczęła cicho szlochać.

Draco spojrzał na rodziców, najwyraźniej nie wiedząc, co o tym myśleć.

- Czy oni…? Czy z nimi…? – wyjąkała, wciąż płacząc.

- Mają się bardzo dobrze – odpowiedziała szybko Narcyza.

Draco pochylił się bliżej, by móc spojrzeć na zdjęcie. Jej rodzice byli na nim, siedząc w kawiarni w pełny słońcu i jedząc lody.

- Mieszkają w Brisbane i prowadzą tam komis samochodowy – dodał Lucjusz.

- Odnaleźliście jej rodziców? – Draco zrobił wielkie oczy.

- Nie było to łatwe, ale się udało – Lucjusz wydawał się bardzo z siebie zadowolony. – Oczywiście od teraz są pod całodobową obserwacją i ochroną. Poinformowałem też Shacklebolta i zapowiedział, że pojedzie tam osobiście, by dodać kilka swoich aurorskich sztuczek.

- Dziękuję! – Hermiona zerwała się na nogi i dwóch krokach znalazła się w ramionach Narcyzy, która ledwo zdążyła wstać.

- Nie ma za co – Lady Malfoy mocno ją przytuliła. – Wiemy, jakie to wszystko jest dla ciebie trudne i jeśli możemy pomóc…

- Naprawdę nie wiem, jak wam dziękować – Hermiona spojrzała na Lucjusza, mając nadzieję, że jej mina wyraża ten cały ogrom wdzięczności, który właśnie czuła. Nic nie mogło być lepsze od informacji o tym, że jej rodzicom nic się nie stało.

Odwróciła się i nim zdążyła to przemyśleć, praktycznie wskoczyła na Draco. Wiedziała, że to dzięki temu, że ją wybrał spośród wszystkich dziewczyn, jej rodzice mieli teraz najlepszą możliwą ochronę dzięki pieniądzom Malfoyów. Nie wiedziała na pewno, dlaczego zdecydował się właśnie na nią, ale była mu teraz za to bardzo wdzięczna.

- Nie musisz dziękować – wyszeptał w jej włosy. – I przestań już płakać, bo rozpuścisz mi bałwana na swetrze – zażartował, a Hermiona parsknęła śmiechem i klepnęła go w ramię.

Wszyscy odesłali swoje prezenty do pokoi, a Strzałka i Śmiałek pojawili się, by odebrać kota. Hermiona postanowiła wykorzystać ten moment i wręczyć im ich prezenty. Skrzaty były bardzo szczęśliwie, nim jednak mieli zniknąć, Strzałka ujęła dłoń swojego męża.

- Śmiałek i Strzałka chcieli powiedzieć panience Hermionie i paniczowi Draco, że za ich zgodą stało się to, o czym marzyliśmy.

Draco i Hermiona spojrzeli na siebie krótko.

- Strzałka jest w ciąży! – pisnęła wysoko skrzatka.

- Naprawdę? Wspaniale! – Hermiona rzuciła się, by uściskać małego elfa.

- Pozwoliliście im na to? – Lucjusz spojrzał na nich z zainteresowaniem.

- Hermiona to zrobiła – odpowiedział szybko Draco. – Ja tylko potwierdziłem, gdy Śmiałek poprosił o zgodę.

- Nie potrzebowali naszej zgody, to przecież wolne skrzaty – przypomniała Hermiona.

- Ale zapewne potrzebowali miejsca dla swojego dziecka w naszym domu, czy tak? – Lucjusz uśmiechał się złośliwie.

- To już problem Draco – Hermiona machnęła na niego ręką i podniosła się z ziemi, poprawiając sukienkę.

- Jakim cudem to mój problem? Przecież to ty obiecałaś coś Strzałce! Mnie do tego nie mieszaj! – oburzył się.

O dziwo Lucjusz i Narcyza zaczęli chichotać.

- Pamiętam, jak Pinia była w ciąży z Pistacją – Narcyza również wstała. – To było takie słodkie, gdy wciąż mówiła, że jej dziecko będzie kiedyś opiekowało się naszym pierwszym wnukiem…

- Rozumiem, że dziecko Strzałki ma być opiekunem drugiego? Co to było w tej wróżbie? Córka? – Lucjusz widocznie chciał ich nieco podręczyć.

- Mam dość tej rozmowy – uciął Draco, wychodząc jako pierwszy z salonu.

- Czy Strzałka nie powinna zostać zwolniona teraz ze swoich obowiązków? – zapytała Hermiona, gdy szła do jadalni ramię w ramię z Lady Malfoy.

- Nie. Skrzacia ciąża trwa pół roku, ale tylko ostatni miesiąc należy oszczędzać się w pracy. Gdy nadejdzie ten czas, wtedy Pistacja się tobą zajmie w zastępstwie – zapewniła ją Narcyza.

Hermiona dopiero po kilku kolejnych krokach uświadomiła sobie, co te słowa oznaczały. Jeśli będzie musiała tu być za kolejne pół roku, to będzie też musiała naprawdę wyjść za Draco za mąż. Obawiała się tego coraz bardziej, bowiem nie była pewna, jak jej magia zareaguje na to, gdyby miało dojść do rozwodu. Za nic na świecie, nie chciałaby go przywiązać do siebie siłą, wbrew jego woli – a nie była pewna, czy tak się właśnie przypadkiem nie stanie.


💍💍💍


Ich świstoklikiem była stara, połamana parasolka. Wylądowali na środku czegoś, co przypominało lodową pustynię, a mróz od razu uszczypną mocno ich policzki. Hermiona zaklęła i obróciła się twarzą do piersi Draco, by ochronić się przez przenikliwym zimnem. Głupia Pansy Parkinson i jej głupie przyjęcie w samym środku zimy, na dodatek w Alpach!

- Ale zajebisty ziąb! – usłyszała i po chwili Blaise wraz z Tracey dołączyli do nich.

- Pansy i te jej szalone pomysły – narzekała Tracey, podskakując w miejscu i rozmasowując ramiona.

Rozległo się kilka innych błysków światła i po chwili inne pary przybywające za pomocą świstoklików również stanęły przy nich, zbijając się w ciasną grupkę, by zachować nieco ciepła. Hermiona uznała, że jako iż są w szerokim towarzystwie młodzieży z arystokracji czystej krwi, może bez przeszkód wtulić się w bok Dracona, w ramach ogrzania.

Ledwo blondyn objął ją ramieniem i przycisnął do siebie, gdy poczuła wyraźnie na sobie nienawistne spojrzenie. Dopiero po chwili dostrzegła, że pod białym, futerkowym toczkiem, mierzą ją nienawistne oczy Astorii Greengrass, przytulonej do ramienia Theodora Notta.

Hermiona uśmiechnęła się do niej szeroko. Pozbyła się już Fressange. Greengrass nie mogła być gorsza.

Po kilku chwilach tuż za nimi rozległ się tentem kopyt i dźwięk płoz, ciągniętych po śniegu.

- Witajcie kochani! – Pansy wyłoniła się z największych, najbardziej okazałych sani. – Nasze konie zawiozą was do naszego dworu. Każda para otrzymuje swoje sanie, są w nich zaklęcia ogrzewające. Postanowiliśmy przy okazji zrobić mały konkurs! – Pansy zaklaskała w dłonie, a siedzący wciąż w saniach Terence zrobił minę głęboko świadczącą o tym, że on nie chce mieć z tym nic wspólnego.

Hermiona spojrzała na wielką, magiczną odmianę Aetonanów, które były srebrno-białe, niczym pegazy i sprawiały naprawdę imponujące wrażenie. Każde sanie były zaprzęgnięte w parę tych cudownych koni.

- Pierwsza para, która przekroczy bramę dworu, będzie spała w królewskiej sypialni na samej górze, w tej, która ma najlepszy widok na góry! – Pansy zaklaskała w dłonie.

Hermiona wzdrygnęła się lekko. Dopiero dziś rano, uświadomiła sobie, że jako narzeczona Malfoya będzie zmuszona dzielić z nim sypialnie w domu Pansy. Nie wypadało przecież, by spali osobno.

- Kocham ten pokój! Ma własny barek i bibliotekę, a także swój taras z tym nieziemskim widokiem – zachwalał Zabini. – Jeśli wygramy, to możemy spać tam razem Try – Blaise wyszczerzył się do Tracey, szturchając ją ramieniem.

- Jasne, że możemy! Łóżko jest tam cudowne! Pansy pozwoliła mi się raz na nim położyć na całe trzy minuty! – Davies zachichotała. – Chcę to wygrać Blaise!

- Nic z tego, stary – Draco uśmiechnął się wrednie do kumpla. – Wiesz, że nie pozwalam ci wygrać ze mną w cokolwiek więcej niż szachy.

- Może i umiesz szybko popędzać koniec – Zabini uśmiechnął się cwanie. – Ale nie zapominaj, że masz dziś ze sobą pasażerkę, która na pewno się boi tak szybko i wysoko latać – Blaise wymownie wskazał na Hermionę.

W odpowiedzi zacisnęła usta. Naprawdę nie znosiła latania, a otwarte sanie pędzące po mroźnym niebie nie były czymś, co sama dobrowolnie wybrałaby jako środek transportu. Nie mogła jednak okazać tak wielkiego braku odwagi, zwłaszcza gdy Zabb uśmiechał się niczym zadowolony z siebie, ślizgoński wąż.

- Draco na pewno jest w tym świetny – powiedziała głośno. – I dzięki temu to my wygramy. Jednak nie martw się… Pozwolimy ci przyjść się położyć na łóżku, na całe trzy minuty – mrugnęła do niego bezczelnie, choć tak naprawdę w środku wszystko w niej drżało.

Malfoy zachichotał, wyraźnie zadowolony, po czym podszedł, by otworzyć jej drzwiczki od sań. Wszyscy pozwoli zajmowali swoje miejsca i ustawiali się na linii startowej, którą Pansy rozrysowała za pomocą różdżki.

- Usiądź z przodu – polecił Draco, a Hermiona zajęła miejsce na niewielkiej, drewnianej ławeczce.

Poczuła jak blondyn siada tuż za nią, obejmując ją ramionami, by móc złapać za lejce. Jego podbródek oparł się o jej skroń, a jego ciepło i zapach wniknęły w nią całą.

- Złap za lejce i trzymaj je mocno.

Zrobiła jak jej kazał, zaciskając dłonie na skórzanych pasach, a Draco położył swoje palce kilka centymetrów poniżej jej i sprawnie zaczął kierować saniami tak, by również mogli ustawić się na linii startowej wraz z resztą.

- Boję się – szepnęła, czując jak głucho wali jej serce.

- Nie bój się. Obiecuję, że nic ci nie będzie – wyszeptał jej prosto do ucha.

- Na pewno wiesz, co robisz? – pisnęła, zaciskając powieki.

- Przed chwilą mówiłaś, że jestem w tym świetny – zaśmiał się.

- To było tylko moje szczerze życzenie – odpowiedziała, wciskając się mocniej plecami w jego tors.

- Więc nie masz się czego obawiać, bo będzie spełnione. Wygramy to – oznajmił pewnie.

Hermiona nadal miała zaciśnięte powieki, gdy Pansy wezwała wszystko do gotowości, a później krzyknęła głośno: START!

Pęd powietrza - jaki uderzył ją w twarz - był przerażający, ale starała się skoncentrować na tym, jak bezpieczna czuła się w ramionach Malfoya. Wiedziała, że przez cały czas, on był spokojny i opanowany, a jego rozkazy dla koni były wydawane mocnym i pewnym głosem. Chyba naprawdę był w tym świetny.

Hermiona poczuła, jak coś robi fikołka w jej żołądku, gdy zaczęli wznosić się w górę. Zimne powietrze nadal szczypało jej policzki, pomimo zaklęć rozgrzewających, ale zapach i ciepło Draco sprawiały, że wciąż czuła się w miarę niezagrożona. Przynajmniej było to trochę lepsze od latania na miotle.

- Otwórz oczy – wyszeptał jej do ucha, a Hermiona postanowiła go posłuchać. Widok ośnieżonych szczytów tuż przed nimi naprawdę zapierał dech w piersiach.

- Piękne – powiedziała, naprawdę urzeczona.

- To prawda – odpowiedział dziwnie zdławionym głosem i Hermiona odniosła dziwne wrażenie, że wcale nie mówił o górach.

Widziała inne pary szybujące jak oni po niebie, ale trudno było jej powiedzieć, czy byli na prowadzeniu.

- Teraz trzymaj się mocno – Draco kilka razy strzelił lejcami i wydał kilka komend, a konie nagle gwałtownie obniżyły swój lot. Hermiona nie mogła się powstrzymać, przed zapiszczeniem z emocji.

Uderzenie o ziemie było tak silne, że aż podskoczyli na swoich siedzeniach, ale zaraz potem Draco zaczął naprawdę mocno powozić, sprawiając że pędzili niczym wiatr.

Gdzieś przez prześwity drzew Hermiona zauważała inne sanie, ale coś jej mówiło, że Malfoy wcale nie żartował, że chce to wygrać. Wyjechali wreszcie z lasu, wjeżdżając na duży pagórek. Zaraz za nim jej oczom ukazał się wspaniały dwór. Nie tak duży jak Malfoy Manor, ale i tak okazały i ładnie wkomponowany w dolinę pomiędzy szczytami.

- Ostatnia prosta! – krzyknął Draco, powożąc tak szybko, że Hermiona znów zacisnęła powieki.

Wreszcie wjechali przez bramę, a Draco mocno ściągnął lejce, hamując konie. Sanie wykonały gwałtowny półobrót nim ostatecznie się zatrzymały. Coś strzeliło w powietrze i Hermiona otworzyła oczy, rozglądając się z konsternacją.

- Lord Draco Malfoy wraz z narzeczoną Lady Hermioną Dagworth-Granger przyjechali jako pierwsi – oznajmił jakiś wysoki, chudy czarodziej, ubrany w liberie kamerdynera i trzymający różdżkę w górze.

- Cholera! Zawsze musisz wygrywać prawda, Malfoy? – zaperzył się Marcus Flint, gdy jego sanie nadjechały jako drugie. Siedząca w nich Gianna wyglądała, jakby za chwilę miała zwymiotować.

Draco roześmiał się szczerze, a Hermiona poczuła, jak jego śmiech wibruje w jej ciele. Inne pary również zaczęły nadjeżdżać, a kamerdyner odczytywał ich tytuły i nazwiska. Nigdzie jednak nie było widać Blaise’a i Tracey, i Hermiona zaczęła się powoli trochę martwić. Wreszcie na horyzoncie pojawili się Astoria i Theodore.

- Widzieliśmy, że sanie Zabiniego chyba miały wypadek – krzyknął Theo. – Graham po nich wrócił i kazał nam was powiadomić.

Hermiona podskoczyła na siedzeniu, czując jak coś drży w jej wnętrzu z przerażenia. Tylko nie to!

- Trzymaj się! – powiedział szybko Draco, nim znów złapał za lejce i ponownie wprawił sanie w ruch, wymijając innych. Musieli do nich dotrzeć i to jak najszybciej.

Hermiona mocno złapała za rączkę swojej różdżki. Miała nadzieję, że nie będzie musiała jej użyć. Blaise i Tracey stali się jej prawdziwymi przyjaciółmi i zrobiłaby wszystko, co trzeba, żeby im pomóc. Bardzo jej na nich zależało. Podobnie, jak bardzo zależało jej na mężczyźnie, który siedział teraz za nią i pędził co sił, by sprawdzić, co z jego przyjaciółmi. Był dobry, szlachetny i lojalny – tak inny od tego rozpieszczonego bachora, którego znała ze szkoły. I już dziś wiedziała, że w takim jego nowym obliczu, na pewno nie trudno byłoby się zakochać.

 💍💍💍


Nie mogę uwierzyć, że to już 45 rozdział 😋 jeśli ktoś miałby jeszcze wątplwiości - To jest Slow Burn! 😁 No, ale jak wiadomo - powoli czas przejść do innych akcji. Mam nadzieję, że będzie warto czekać 😈 Do następnego razu! 

Venetiia. 


62 komentarze:

  1. Jestem!!!!! Lecę czytać 🥰🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie.. Ale krótko ☹️☹️ uwielbiam to opowiadanie😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział miał więcej stron, niż standardowy :P

      Usuń
    2. Strasznie szybko zleciał jak się go czytało 😃😃

      Usuń
    3. Dokładnie 😂😂 też myślałam ze jakiś krótki bo miałam wrażenie że przeczytałam go w kilka minut 😳❤️

      Usuń
    4. Miałam tak samo! To co dobre szybko się kończy:D

      Usuń
  3. Płakałam ze śmiechu przy rozpakowywaniu prezentów 😂 To niesamowite że Lucjusz i Narcyza postanowili znaleźć rodziców Herm 🥰 Mam nadzieję że Blaise i Tracey są cali i nic im się nie stało 😕 Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo dziś potrzebowałam tej dawki słodkości! Wręczanie prezentów było wspaniale a same prezenty przeszły moje wszelkie wyobrażenia! Mam nadzieję, że Lucjusz nie będzie bardzo cierpiał po utracie Pomarańczy, choć to prezenty Hermiony wydały mi się najlepsze bo może nie były bardzo drogie ale były przemyślane i jak najbardziej praktyczne. Mam nadzieję, że Blaise i Tracy nic poważnego się nie stało!
    With love,
    Liliann

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział boski.😍😘😍😘😍
    Wspaniała scena rozdawania prezentów i opisy emocji. Genialny pomysł z kotem dla Hermiony i tytułem współtwórcy zaklęcia dla Draco. Totalnie unikatowy, zwłaszcza ten drugi.
    Mam nadzieję, że Blaise'owi i Tracey nic poważnego się nie stało.😱
    No i super że Hermiona czuję się bezpiecznie przy Draco 😍

    OdpowiedzUsuń
  6. Pochłonęłam to na raz... Boże już żałuje że to koniec i nowy rozdział za tydzień.... 🤧😭😭
    Prezenty no 1000000/10. A Lucjusz i pomarańcza czyżby miłość 🥰🥰
    I Hermiona i jej propozycją odnośnie zaklęcia. Ciekawe jakie to🤔🤔
    Cały rozdział był uroczy i słodki więc na koniec trochę grozy. Oby im się nic nie stało... o ile Blaise wydaje mi się oddany Draco i Hermionie i to szczera przyjaźń tak nie ufam Tracey nie wiem czemu może wyolbrzymiam ale jak była ta akcja że ktoś spiskuje i donosi do Voldemora pomyślałam o niej nie wiem czemu ale jakoś tak za słodka jest. Ale może wymyślałam ale będę ją mieć na oku 😎🧐👁👁🕵‍♀️
    A jak pisałam wspomnialam rozdział 10000000000/10 💙💙💙

    OdpowiedzUsuń
  7. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  8. Scena z prezentami była przepiękna! Uwielbiam kiedy Lucjusz w opowiadaniach nie jest ,,tym złym", a naprawdę kocha swojego syna i nie ma nic przeciwko Hermionie. Prezenty były cudowne, a najbardziej odnalezienie rodziców Hermiony. Może w następnym rozdziale dojdzie do jakiejś... ciekawej sytuacji gdy będą spać w jednym łóżku 😉 Nie obraziłabym się 😄 Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, a trzeba wytrzymać cały tydzień. Ale dla takich wspaniałych rzeczy warto się naczekac ❤️
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Przecudowny rozdział. Było dużo Lucjusza i Narcyzy, których tutaj uwielbiam. No i wyczekiwane przeze mnie rozdawanie prezentów.
      Śmiałam się jak opętana przy akcji ze swetrami i Pomarańczą:D Genialne! Narcyza włada niezwykłą siłą perswazji skoro Lucek włożył na siebie świąteczny sweter. Kociak Hermiony musi być przeuroczy, nie dziwię się Lucjuszowi, że się do niego przywiązał. Biedny, wszysycy się z niego śmiali hahah. Mam nadzieję, że poznamy lepiej Pomarańczę w kolejnych rozdziałach.
      Mam pewne podejrzenia co do zaklecia, które opracowała Hermiona. Jeśli to faktycznie jest to o czym myślę to już się nie mogę doczekać aż je wypróbują.
      Dobrze pomyślane z tym zegarem dla Narcyzy, na pewno jej się przyda i będzie dzięki niemu lepiej przygotowana na każdą ewentualność.
      Zegarek i bransoletka dla Lucjusza i Draco również niezwykle praktyczne. Oby nie były im za często potrzebne. Lucjusz się nieźle zdziwił pomysłowością Granger.
      Podarunek od Almy mnie powalił na łopatki. Tym bardziej, że Hermiona podsunęła mi wyobrażenie Draco w tym komplecie:D Sam zainteresowany pewnie też już zdążył sobie coś zwizualizować. Trzymam kciuki żeby jednak udało się skorzystać z tego wspólnego prezentu.
      Ciekawe czy sprawa diademu wróci jak będzie bliżej ślubu.
      Hermiona dostała chyba najlepszy prezent w postaci odnalezienia i ochrony jej rodziców. Malfoyowie bardzo się postarali. Miło jest czytać jak stają się sobie coraz bliżsi z Hermioną. Zwłaszcza urzeka mnie relacja Granger z Narcyzą.
      Cudownie, że Strzałka jest w ciąży! Mam nadzieję, że jej dziecko będzie miało komu usługiwać:D
      Widać po Hermionie, że momentami jest onieśmielona tym jak traktują ją rodzice Draco, ale świetnie się czyta o tym jak dobrze dogaduje się z Draco i postrzega go coraz lepiej.
      Mam nadzieję, że Blaise i Tracey wyjdą z tego bez większych szkód. Dobrze, że w razie czego Hermiona może im udzielić pierwszej pomocy.
      Cieszę się, że wygrali wyścig o królewską sypialnię. Ciekawe czy coś się tam zadzieje. Kocham to slow burn, dzięki temu każdy następny krok naprzód dostarcza wielu emocji. Ta krótka notka na koniec rozdziału sprawia, że zaczynam się zastanawiać czy to już w następnym rozdziale się coś wydarzy między Draco a Hermioną. Myślę, że oboje mogą mieć problemy z zachowaniem koncentracji:D
      Na tym etapie mogę powiedzieć, że to nie tylko moje ulubione dramione (mimo, że jeszcze niezakończone) ale też tekst/książka w ogóle. Nic innego mnie tak nie wzrusza i nie daje tyle radości co to opowiadanie. Od pewnego czasu pod każdym nowym rozdziałem mogłabym napisać, że jest moim ulubionym.
      Wyczekuję każdej nowej publikacji, a po najczęściej parokrotnym przeczytaniu robi mi się smutno, że ciąg dalszy poznam dopiero za tydzień. "Przyrzeczona" jest dla mnie światełkiem w tunelu i bardzo cieszę się, że ją piszesz.
      Standardowo nie mogę się doczekać co będzie dalej.
      Przesyłam dużo pozytywnej energii, weny i siły do pisania i codziennych obowiązków.

      Usuń
  10. Czemu tak krótko? 😪😪 ty cholero, wiesz jak trzymać w napieciu😱😱 jak mamy wytrzymać cały tydzień w niewiedzy co dalej 😱😱😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  11. Tyyle słodyczy - jak na idealne święta przystało ;D <3 mam nadzieję, że wypadek to nic poważnego...a teraz znów cały tydzień wyczekiwania...;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Och czekałam ♥️
    Prezenty bardzo trafione! Hermiona jak zwykle pomyślała o wszystkim. Scena wręczenia prezentów jest przurocza, jak normalną rodzina w święta ♥️ sweterki Draco i Łucka, nie mogłam się przestać śmiać! Ggenialnyy pomysł, zrobiłaś mi dzień! Odnalezienie rodziców Hermiony, kot Pomarańcza (swoją drogą mój teść miał to samo nie chciał kota, a teraz sam ciągle się z nimi bawi i mówi mooooje slodziaczki🤣🤣, widzę, że teście tak mają, a potem do niczego się nie przyznają😅). Przytulenie się Hermiony do Draco czy to w Alpach czy przy otwieraniu prezentów, uwielbiam to slow burn - daje się na cieszyć takimi małymi momentami i mamy coraz więcej powodów sądzić jak ta relacja nabiera tempa. Brożka Feniks bardzo wymowny prezent od Draco, właściwie każdy dał sobie coś niepowtarzalnego i przemyślanego ♥️
    Mam nadzieję, że Blaise i Tracey są cali🥺
    Draco i Hermiona wygrywają, sypialnia z jednym wielkim łożem - aż poczułam dreszcz na ciele, nie mogło być inaczej musieli wygrać 😍 zaintrygowałaś mnie swoim małym podsumowaniem 🙈 z niecierpliwością czekam na za tydzień ♥️
    Ogólnie przeczytałam rozdział dwa razy, wydaje się taki krótki, ale tak dobrze się go czyta, że po prostu miałam wrażenie jakby to był moment i koniec 😅 ale jest boski i dziękuję za niego ♥️
    Właśnie! Strzałka jest w ciąży - cudowna wiadomość ♥️ przepowiednia wieszczki troszkę się spełnia 🙈 w końcu już są dwa skrzaty na dwójki dzieci 🙈 oby się spełniło ♥️
    Kocham ♥️

    OdpowiedzUsuń
  13. Nocne karmienie pozdrawia ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieję że nic się nie stalo Blaisowi i Tracey..I jak zawsze moje pytanie jak mogłaś skończyć w takim momencie?? Wraz z Hermiona śmiałam się że swetrów Dracona i Lucjusza 🤣🤣🤣 lucjusz i opieka nad kotem hehhe nie wyobrażam sobie tego

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale super rozdział! Sam cukier ❤
    Czyżby Draco planował ustawić na hasło swojej bransolety coś związaniego z Hermioną? 😁

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zawsze boski rozdział 🥰

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział, zresztą jak zawsze 😁 z niecierpliwością czekam na kolejny 😍

    OdpowiedzUsuń
  18. Pomysł na swetry Draco i Lucjusza - genialne, chichotałam jak szalona, szczególnie jak doszedł do tego sweter od Pani Weasley ;)) cała scena z prezentami cudowna - taka normalna i bardzo mi się to podoba, szczególnie, że rodzice Hermiony są tutaj pokazani tak ciepło, szczególnie Lucjusz. Relacja Draco i Hermiony też powoli się rozwija i to jest dobre, ponieważ wydaje się być naturalne. Widać że Hermiona dobrze czuje się w towarzystwie Draco, co pokazują jej spontaniczne reakcje czy chęć przytulenia się i ogrzania lub złagodzenia strachu.
    Mam nadzieję że nic się nie stało Zabowi i Tracy ;)
    Jak zawsze czekam z niecierpliwością na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  19. Uśmiałam się nieziemsko czytając o świętach u Malfoy'ów 🤣🤣🤣 swetry całej rodziny to jakiś obłęd. Narcyza potrafi nakłonić swoją rodzinę do wszystkiego 😂😂Mistrzyni w swoim fachu.
    Nie mogę uwierzyć,że Lucjusz dał się namówić na opiekowanie kotem dla Hermiony😛 coś czuję,że lubi i darzy ja większym szacunkiem niż jest w stanie to głośno przyznać 😏😏
    Mam nadzieję,że jakieś CUDOWNE rzeczy będą działy się w tej pięknej sypialni 😛😛
    Oby Zabbiniemu i Tracy nic się nie stało..
    I jak tu teraz przeżyć do niedzieli?😭😭😭😭
    Dziękuję za ten rozdział.
    Ściskam 🚀🚀🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  20. O jak cudownie to wyszło z tymi prezentami zachowywali się jak by już byli prawdziwa rodzina 🥰 ale obu nic się nie stało Blaisowi i Try 🥺

    OdpowiedzUsuń
  21. Liczę na to, że w tej wspólnej sypialni coś się wydarzy 🤗

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo mi się podoba ta scena ze świetami. Taka cudowna rodzinka się stworzyła. Tylko wnuków brakuje, ale dajmy im kilka lat...🤣
    Czyżby w kolejnym rozdziale zobaczymy ich pierwsze wspólne nocowanie? W jednym łóżeczku? Czy Malfoy to wytrzyma?
    Mam nadzieje ze Blaisowi i Tracy nic się nie stało 😢

    OdpowiedzUsuń
  23. Jezu, ale to się szybko czytało 🥺 Same zwroty akcji i miła, lekka historia, wiec nic nie pozostało jak cierpliwie czekać na więcej 🥰

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział jak zawsze SZTOS 😍😍😍❗ Intrygujące i bardzo pomysłowe prezenty 🤩🤩🤩 Venik jaki Ty masz bogaty umysł 🙉😍🤩 Pełen podziw z mojej strony do treści tego rozdziału ❤❗ świetnie się go czytało chce się oczywiście tylko więcej i więcej 🤤🤤🤤😍😍😍 mam tylko nadzieję że ten wypadek nie będzie dramatyczny w skutkach i nie chodzi mi tu o jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu😬😬😬 ale podsyciłaś tym wątkiem i jak tu wytrzymać do niedzieli 🤔😔😉😘

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam rodziców Draco 😍 Rzadko się spotyka w opowiadaniach, by byli oni tak pozytywnymi postaciami 🤗
    Rozdawanie prezentów wyszło bardzo fajnie, aż sama wróciłabym do świąt by znowu tego zaznać 🤣
    Jestem podekscytowana na myśl, że nasze gołąbki będą razem spać w takim apartamencie 😍
    Ciekawe co z Blaisem i Tracy, oby nic złego!

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja czekam na ten pocałunek i czekam 😅

    Mam nadzieję, że się w końcu doczekam 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy rozdział czytam z nadzieją, że w końcu się doczekam tego pocałunku

      Usuń
    2. Pocałowali się już łącznie kilka razy :P Ale jeśli liczycie na taki bez publiczności... To jeszcze troszeczkę :P

      Usuń
  27. To rozpakowywanie prezentów było takie słodkie ❤

    OdpowiedzUsuń
  28. Początek dram - czas start 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  29. Cóż mam napisać, cudownie jak zawsze!
    Hermiona ma nową rodzinę, Draco jest szczęśliwy 😍

    Jak po takiej końcówce mam wytrzymać tydzień bez rozdziału? To będzie ciężkie!

    Uwielbiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudowny rozdział,praktycznie cały czas się śmiałam. Hermiona jest idealnym dopełnieniem rodziny Malfoy, a jej relacja z Lucjuszem i Narcyzy to po prostu złoto.
    Aczkolwiek wygranymi tego rozdziału są Lucjusz i Pomarańcza ❤❤❤ prawie płakałam ze śmiechu jak wyobraziłam sobie Lucjusza bawiącego się z małym futrzastym kotem 😂😂
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
    Natalia M.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeny, to rozdawanie prezentów było cudowne🖤 Co chwilę się śmiałam! Wizja Malfoya w gorsecie wydaje się ciekawa, ale nie wiem czy Lucjusz bawiący się z Pomarańczą nie jest lepszy😂 Mam nadzieję, że Draco zobaczy jednak swoją narzeczoną w tym komplecie, w końcu nie może się zmarnować😏
    Noc może być ciekawa, o ile do niej dojdzie, ale wierzę w to, że Diabełek jest niezniszczalny🥺🖤
    Czekaaaam!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozdawanie prezentów było super 😄 Lucek to taki typowy ojciec który nie chce kota, a jak mruczek się już pojawi to są nierozłączni. Prezenty od Hermiony były bardzo przemyślane i serio pokazują jej troskę w stosunku nie tylko do Draco ale całej jego rodziny. Mam nadzieję że Blaisowi i Tracey nic poważnego się nie stało. Wyczuwam duża ilość nadchodzących dram na tym przyjęciu. No i jestem bardzo ciekawa co się będzie działo w tym królewskim apartamencie 😁 Dużo weny dla ciebie Venetio!❤ W oczekiwaniu na kolejne rozdziały pochłaniam po raz enty twoje ukończone opowiadania💕

    OdpowiedzUsuń
  33. Moment rozpakowywania prezentów - SUPER! Wszystkie prezenty były świetnie wymyślone... zegar dla Narcyzy... wspaniały! No i te ukryte w zegarku i bransolecie eliksiry - świetny pomysł! Czapki z głów :) Prezent od Almy dla Draco i Hermiony - boski :D mam nadzieję, że Hermiona go ubierze... (chociaż kto wie może jednak Draco się skusi :D)
    Aaaaa no i kotek! To jest znak, że Ty też powinnaś sobie sprawić kotka :D Zebrałam wywiad z niezależnym gronem ekspertów i wszyscy są jednogłośni... powinnaś mieć kota :D Postanowiłam to napisać, żebyś wiedziała :D
    Pomysł z wyścigiem sań? Merlinie :D Teraz już nie mogę się doczekać tej nocy w tej komnacie... :D
    Blaise i Tracy mieli wypadek? Jakaś szumowina musiała maczać w tym palce... Bo nie wierzę, że wieli Zabini, mistrz skórzanych lejc mógł to spowodować - mam nadzieję, że będzie. z nimi wszystko dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Nie mogę mieć kotka :D Ale napiszę Ci na priv dlaczego :D Już ja znam tę niezależną grupę... :D Alicja ma na Was zły wpływ :P

      Usuń
  34. Omg Venik to wie jak zachęcić do czekania ^^ Rozdział bardzo przyjemny, a prezenty Hermiony dla Malfoy'ów są po prostu super ❤ Mam tylko nadzieję, że Blaisowi i Tracę nic nie jest

    OdpowiedzUsuń
  35. Podoba mi się strasznie jak powoli Hermiona przekonuje się do Draco. Czekam na wiecej! 🥰

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  37. Coś Theo był za chętny, żeby informować o wypadku Blaisea.... Chyba, ze sam im pomógł mieć ten wypadek....?Oby to nie było nic poważnego!

    OdpowiedzUsuń
  38. Jezu co za cudowny rozdział! Co z tego, że to slow burn, jak czyta to się przecudownie? ❤️🔥 Choć nie ukrywam, że czekam już na gorącą akcje Dramione 😃😘
    Buziaki
    Annie

    OdpowiedzUsuń
  39. Uwielbiam slow burn w twoim wykonaniu!! Świetnie widać u Hermiony, jak jej uczucia względem Draco rozwijają się stopniowo❤ Już nie mogę się doczekać jakieś gorącej sceny między nimi😍 I mam nadzieję, że z Blaisem i Tracey wszystko w porządku❤

    OdpowiedzUsuń
  40. Oby z Blaisem i tracey było wszystko w porządku. Rozdział tak słodki jak było zapowiadane :D ciekawe co się wydarzy w tym apartamencie :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Święta były miesiąc temu a mi już się zatęskniło za nimi 😂
    Ale nienawidzę coe za przerywanie rozdziałów w takich momentach! To powinno być karalne z urzędu
    Weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  42. Odpowiedzi
    1. Dołączam się do pytania🙏

      Usuń
    2. Dziś zastąpię Neskę w roli spoilerowiczki :D

      - Draco! To naprawdę ty? – Prześliczna, wysoka blondynka podbiegła do nich i rzuciła się na szyję Malfoya, prawie ścinając go przy tym z nóg.
      - Rea? Co ty tu robisz? – zapytał dość oszołomiony, ale i szczerze uśmiechnięty, gdy odwzajemniał uściski i pocałunki w policzek tej ślicznotki.
      Hermiona musiała przypomnieć sobie, że nie może tak mocno zaciskać szczęki, jeśli nie chce uszkodzić sobie zębów. Kolejna piękność wisząca na jej narzeczonym, była dokładnie tym, czego potrzebowała by do reszty znienawidzić przyjazd tutaj.
      - Pansy mi mówiła, że tu będziesz, a jestem na przerwie zimowej w domu, więc postanowiłam przyjść i cię spotkać! – szczebiotała dziewczyna, a jej akcent był wyraźnie francuski.
      - To wspaniale! Tak się cieszę, że cię widzę! – Draco uśmiechał się serdecznie do dziewczyny, cały czas obejmując ją ramieniem.
      - Och! A ty musisz być Hermiona! – dziewczyna uśmiechnęła się do niej promiennie. – Widziałam wasze zdjęcia z zaręczyn.
      - Tak, to ja – odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.
      - Jestem Rebecca! Ale możesz mi mówić Rea lub Becca!
      - Bardzo mi miło – Hermiona potrząsnęła dłonią blondynki, która nie odwracała od niej wzroku.
      - Draco, Herm to wasza kolej – Tracey wskazała im, że czas wsiąść na wyciąg.
      Hermiona zmierzyła wciąż uśmiechającego się głupio do dziewczyny Malfoya zimnym spojrzeniem.
      - Pojadę z tobą Try, a Draco niech nacieszy się towarzystwem. Chyba macie wiele do nadrobienia – posłała mu protekcjonalny uśmiech, po czym nie czekając na jego odpowiedź, chwyciła Tracy pod rękę i ruszyła w stronę krzesełek.
      - Co ty robisz? Dobrowolnie zostawiasz go sam na sam z tą modelką? – wyszeptała do niej konspiracyjnie Davies, gdy usiadły i zaczęły wjeżdżać na szczyt.
      - On dobrze wie, że jeśli zrobi jakiś fałszywy ruch, przeklnę go stąd do Londynu – Hermiona uśmiechnęła się cierpko, w duchu mając nadzieję, że Malfoy naprawdę o tym wiedział.
      Bo ona naprawdę byłaby skłonna to zrobić.
      Jakieś pięćset metrów od szczytu znajdowała się niewielka chatka, obok której mogli jeszcze raz sprawdzić sprzęt i zdecydować, którą z trzech tras będą zjeżdżać.
      Hermiona starała się nie denerwować tym, że Draco nadal stał jakieś trzydzieści metrów od niej i oparty o swoje narty z szerokim uśmiechem, wciąż gawędził z Beccą. Mimowolnie poczuła, jak zaczynają szczypać ją oczy. Czemu to się z nią działo? Czemu czuła się tak cholernie o niego zazdrosna? I czy nie widział, że takim zachowaniem wystawia ją na spojrzenia innych?
      Co za kretyn!
      Rozejrzała się dookoła i spostrzegła, że Nott ją obserwuje, jednocześnie zakładając swoje narciarskie rękawice. Wyglądał, jakby miał zamiar do niej podejść i o coś zagadać. Hermiona szybko odwróciła od niego wzrok, by nie dać mu wymówki do rozpoczęcia jakiejkolwiek interakcji. Miała dość na głowie, by znosić jeszcze i to.
      Tracey właśnie wyszła z chatki i zaczęła przygotowywać swoje narty, a Hermiona sprawdzała czy jej buty są odpowiednio zapięte, gdy to się stało. Pansy stojąca jakieś sto metrów od nich, przez cały czas kłóciła się gwałtownie o coś z Terencem, aż wreszcie krzyknęła głośno, sięgnęła po różdżkę i chyba miała zamiar rzucić na niego jakąś klątwę. Higgs uchylił się szybko, a zaklęcie pomknęła prosto w szczyt góry.
      To były sekundy. Najpierw zapadła martwa cisza, a później rozległ się przerażający huk.

      Usuń
    3. W takim momencie?! 😫😫😫 Przecież żadna z nas nie wytrzyma do niedzieli 😓

      Usuń
    4. Co tu się stało teraz?? ��

      Usuń
    5. O cholibka, Pansy ty deklu! Katastrofa za katastrofą.
      Mam nadzeję, że ta Rea to tylko jakaś kuzynka albo nieszkodliwa znajoma... Inaczej Draco nie byłby taki optymistyczny. Chyba...
      Może przy tej okazji ogarnie, że Hermiona też ma do niego jakieś uczucia i jest zazdrosna. Szkoda tylko, że Granger się męczy, Draco świata poza nią nie widzi:D
      Tracy ma się świetnie, ale nie wiadomo co z Blaisem:(((
      Popieram, nie wytrzymamy do niedzieli!

      Usuń
  43. Pansy i Terence mieszanka wybuchowa... Oby nikomu nic się nie stało, a Rea nie okazała się następczynią Pipy.

    OdpowiedzUsuń
  44. Mam nadzieję że Draco traktuje nową towarzyszkę bardziej jak siostrę niż dziewczynę bo się wkurzę! Poza tym coś mi się wydaje że na tym wyjeździe jeszcze dużo będzie się działo ! 😯

    OdpowiedzUsuń
  45. Świąteczne prezenty bardzo w punkt! Świetnie to wymyśliłaś ❤ a swetry Malfoy'ów wygrywają wszystko 😂 wyobrażam sobie ich miny jak Narcyza kazała im się w nie ubrać 😂😂🙈
    A Lucjusz i Pomarańcza? Zakochałam się 😂❤❤

    OdpowiedzUsuń
  46. Scena z prezentami była piękna 😍. Biednemu Lucjuszowi będzie pewnie brakować Pomarańczy 😂. Mam nadzieję, że Davies i Zabiniemu nic nie będzie.

    OdpowiedzUsuń