Dedykacja: Dla tych co lubią knuć 😋
Betowała Neska 💚
📛📛📛
Brytyjski stadion narodowy Quidditcha, stał się dziś
wieczorem, magicznym centrum całego kraju. Ten sport był tak popularny, że
bilety na to wydarzenie zostały wyprzedane na długo przed tym, gdy miało się
okazać, które dwie, doskonałe drużyny zmierzą się ze sobą w dzisiejszym finale.
Draco nie ukrywał radości, że zespół Harpii, w którym lokował
znaczną część własnych inwestycji, osiągnął spory sukces, bez przeszkód
dochodząc do finału rozgrywek. Martwił się jednak trochę o dzisiejszy wynik…
Ich przeciwnik - Strzały z Appleby zostały przez wszystkich okrzyknięte
najbardziej skuteczną drużyną w lidze.
O dziwo plany, które powziął wraz ze swoimi przyjaciółmi oraz
z drobną pomocą Pansy, Marcusa Flinta i Adriana Puceya, były dobrą formą
rozproszenia, od denerwowania się przypuszczalnym wynikiem meczu.
- Wszystko gotowe? – zapytał konspiracyjnie Theodore,
podchodząc do suto zastawionego i dobrze zaopatrzonego w alkohol bufetu.
Loża VIP drużyny Harpii, powoli się zapełniała. Liczyła ona
sto miejsc – po dziesięć przeznaczonych dla członków rodzin i bliskich siedmiu
zawodniczek drużyny, dziesięć dla rodziny trenera i po dziesięć dla dwóch
głównych inwestorów Harpii, którymi byli Draco i walijski magnat kociołkowy –
Albion Hughes – miły, podstarzały jegomość.
Draco od początku wiedział, że Theo, Blaise i Pansy trafią
razem z nim do loży. Poza tym nie mógł nie zaprosić tam również swojej matki i
jej przyjaciółki – Almy Zabini, które choć nie lubiły specjalnie Quidditcha,
nigdy dobrowolnie by nie opuściły hucznych, magicznych wydarzeń, o których
wszyscy mówili.
Cztery ostatnie miejsca uprosili u niego Marcus Flint i
Adrian Pucey – koledzy z jednego domu, z którymi wciąż przyjaźnił się po szkole
oraz dwaj prawnicy jego rodziny - Patric Milles i Roger Davies. Draco nie
żałował specjalnie, że musiał tych dwóch ostatnich jednak usunąć z listy, by
udostępnić te miejscówki dla Granger i Longbottoma. Co prawda, od początku nie
miał specjalnie ochoty na zaproszenie również przyjaciela Hermiony, ale zrobił
to, bo cichło liczył, że wtedy ona chętniej zgodzi się przyjść. Na szczęście
zadziałało.
- Wszystko gra i tańczy cza-czę! – zapewnił wesoło Blaise,
dołączając do nich przy bufecie i klepiąc mocno Theodora w plecy.
- Zdradzisz mi ile Pucey i Flint wzięli za tę pomoc? –
dopytywał Theodore.
- Nic. Byli bardziej niż chętni, że mogą to zrobić. Wiesz, że
nienawidzą Pottera i Weasleya za to, jak się panoszą w ich amatorskiej lidze
Quidditcha – Draco uśmiechnął się pod nosem, ukradkiem zerkając w stronę dwójki
kolegów, którzy stali już przy jednym z ustawionych w górnej części trybuny
stolików i popijali swoje drinki.
- Słyszałeś plotki o tym, że jedna z zawodniczek Harpii -
Gwen Jonson, zaprosiła na jedno z przyznanych jej miejsc Astorię Greengrass? –
zapytał z wrednym uśmieszkiem Blaise.
Draco westchnął ponuro i wziął solidny łyk whisky. Jego ponad
dwuletni związek z Astorią od dawna był przeszłością, jednak śliczna panna
Greengrass zdawała się wciąż z tym nie pogodzić. Blondyn miał tylko nadzieję,
że nie będzie mu się chciała specjalnie narzucać dzisiejszego wieczoru.
- Szkoda, że nie mogłem jej jakoś tego zabronić – burknął
Draco i odwrócił się w stronę wejścia akurat w momencie, gdy jego eks właśnie
dumnie wkroczyła do loży. Miała na sobie obcisłą i krótką sukienkę w ulubiony
kolorze Draco – ciemnozłotym. A do tego nosiła na szyi ten sam naszyjnik, który
podarował jej na ostatnie walentynki przed ich rozstaniem.
Astoria uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko, ale na razie
nie zdobyła się na to, by do niego podejść. Wstrzymała jednak oddech, gdy to
Draco ruszył z uśmiechem w jej stronę… Nie wiedząc, że tuż za jej plecami
właśnie pojawił się jego gość specjalny i to do niej uśmiechnięty blondyn
zmierzał, jak po sznurku.
Hermiona miała na sobie kolejną obcisłą parę, ciemnych
jeansów oraz koszulkę Harpii z wypisanym z tyłu „07 Granger”. Draco sam
dopilnował, by taką jej dostarczono, dołączając do niej własnoręczny liścik z
adnotacją, że nie może się doczekać ich wspólnego wieczoru. Wysłała mu w
odpowiedzi elegancką kartkę z oficjalnym podziękowaniem, jednak podpisała się
pod tym: „Twoja Hermiona”, co sprawiło, że prawie podskoczył z radości.
Wszyscy goście Draco mieli personalizowane koszulki, choć
napisy na nich bywały różne. Zabini zażyczył sobie by na jego umieszczono: „O1
Big Blaise”, a Nott wybrał „69 Hot-Nott”. Draco na swojej koszulce
również miał numer 07 obok swojego nazwiska, bo dokładnie z takim grał jeszcze
w Hogwarcie. Zdecydował, że w razie pytań, ściemni Granger, że wybrał dla niej
taki sam numer, bowiem siódemka była najsilniejszą magiczną liczbą, a ona
przecież kiedyś tak uwielbiała numerologię… Choć w głębi siebie musiał uczciwie
przyznać, że tak naprawdę żałował, że też nie może wysłać jej koszulki z
napisem „Malfoy”. Wtedy Weasleya na pewno z miejsca szlag by trafił.
Hermiona uśmiechała się nieco nerwowo, a stojący wraz z nią
Longbottom dość ponuro skupił swój wzrok na Potterze i kilku innych członkach
rodziny Weasleyów, którzy również popijali już swoje drinki przy jednym ze
stolików. Ronalda i jego żoneczki jeszcze nigdzie nie było.
- Witaj Smo… - zaczęła mówić Astoria, ale przerwała gdy Draco
po prostu ją wyminął i stanął przed Hermioną.
- Cześć! Cieszę się, że przyszłaś – przywitał się, obejmując
ją krótko, jakby naprawdę była jego dobrą przyjaciółką. Ucieszył się, gdy
Granger z zaangażowaniem oddała jego uścisk.
- Cześć! Naprawdę nie mogłam tego przegapić. Jeszcze raz
bardzo ci dziękuję za koszulkę i bilety – odparła rozpromieniona. – Pamiętasz
Nevilla? – zapytała, odwracając się do przyjaciela.
- Jasne. Co słychać Longbottom? – Draco uścisnął rękę dawnego
rywala ze szkolnego podwórka, który o dziwo uśmiechnął się do niego przyjaźnie.
- Witaj Malfoy. U mnie wszystko w porządku. I ja dziękuję ci
za umożliwienie nam udziału. Już się bałem, że będę musiał zadowolić się
relacją w radiu.
- Nie ma za co – odpowiedział z uśmiechem Draco. – Nasze
miejsca są w samym środku loży, ale zanim się zacznie, poczęstujcie się proszę
jedzeniem lub napojami. Ich wybór powinien być zadowalający – Draco wskazał im
na bufet.
- Widziałaś to Herm…? Ale odlot! – zaśmiał się Neville.
- Mały drink na rozgrzewkę na pewno nie zaszkodzi – Hermiona
z uśmiechem pozwoliła poprowadzić się Draco w stronę stolika, przy którym stali
Theo i Blaise. Była tak zaaferowana ekskluzywnością loży i faktem towarzystwa
Malfoya, który prowadził ją wciąż trzymając swoją dłoń na jej plecach, że nawet
nie zauważyła, jak Astoria Greengrass na ich widok, dosłownie syczy pod nosem
ze wściekłości.
Szybko przywitali się z Nottem i Zabinim, którzy o dziwo
również byli bardzo przyjaźnie nastawieni do Nevilla i zaczęli rozmawiać z nim
o jego pracy profesora w Hogwarcie.
- Na co masz ochotę? Chętnie ci przyniosę – zaofiarował się
Draco. Stał tuż obok niej – tak blisko,
że ich ramiona się ze sobą cały czas stykały.
Hermiona zerknęła krótko na bufet, zastanawiając się co
byłoby najlepsze.
- Poproszę o frytki i butelkę piwa – zdecydowała, uśmiechając
się do niego.
- I to ja rozumiem! – zaśmiał się Blaise. – Konkretne
zamówienie, a nie tylko woda i sałatka dla zachowania pozorów, jak zawsze robią
to nasze znajome modelki z agencji Nottiego.
- Sytuacja jest inna tylko wtedy, gdy jest z nami Pansy. Też
zwykle je sałatę, ale za to szybko wychyla całą dostępną ognistą whisky –
zaśmiał się Theodore.
- Wychylić to ja zaraz mogę ciebie, Nott! I to na drugą
stronę barierki! Nie wycieraj sobie mną mordy, gdy mnie tu nie ma, ty wstrętny
kutasie! – Pansy, która nagle pojawiła się przy ich stoliku. Spojrzała złowrogo
na przyjaciela i z zemsty uszczypnęła go w kark tak mocno, że aż pisnął z bólu.
- Wredna jędza. Jakbym jeszcze przypadkiem nie powiedział
samej prawdy… - burczał pod nosem Theo, rozmasowując obolałe miejsce.
- Zamknij się i idź mi po tę whisky albo znów cię uszczypnę!
– Pansy wymownym gestem wskazała, jak zamierza ponownie przysporzyć bólu
przyjacielowi.
Theo na szczęście nie zamierzał ryzykować i szybko dołączył
do Malfoya w drodze do baru.
- Cześć Granger, do twarzy ci w tej koszulce Harpii –
przywitała ją Pansy.
- Witaj! Musze szczerze przyznać, że tobie tak samo –
Hermiona szczerze uśmiechnęła się do koleżanki. Od kilku lat ich relacje były
dość lekkie i przyjazne, co cieszyło je obie.
- A ty to kto? – Pansy uważnie zlustrowała wzrokiem Nevilla i
można było śmiało stwierdzić, że raczej podobało jej się to, co zobaczyła.
Blaise parsknął śmiechem w swoją szklankę, mamrocząc pod
nosem:
- O Salazarze, to będzie teraz dobre…
- Przepraszam – zreflektowała się Hermiona. – Byłam pewna, że
już się znacie, dlatego was nie przedstawiłam. Pansy, nie wiem czy pamiętasz ze
szkoły Nevilla Longbottoma…
- Niestety pamiętam. Jesteś jakimś jego krewnym? – Parkinson
zmrużyła oczy, nadal wgapiając się uważnie w Neva.
Zabini zakrztusił się swoją whisky, a z jego oczu poleciały
łzy. Od razu było widać, że ledwo hamował chęć wybuchnięcia gromkim śmiechem.
- Nie, tak się składa, że nie jestem krewnym Nevilla
Longbottoma, ale dość dobrze go znam – Neville uśmiechnął się do Pansy dość
uroczo, a Hermiona wiedziała, że wcale nie czuje się urażony tym, że Parkinson
go nie rozpoznała.
- Mogę się wreszcie dowiedzieć kim jesteś, czy to będzie
jakaś zawiła zagadka do rozwiązania? – zdenerwowała się Pansy.
- Zgaduj dalej! – zachęcił Blaise, ocierając łzy. – Jak w
końcu zgadniesz, to dam ci order złotej cebuli!
- Pansy, to właśnie jest Neville Longbottom – Hermiona
wyglądała na lekko zażenowaną.
Parkinson zrobiła wielkie oczy, po czym po chwili znów je
zmrużyła.
- Nie – stwierdziła ostatecznie. – Wkręcacie mnie. To nie
może być on…
Zabini położył się na stole, łapiąc krótkie oddechy i chyba
obawiając się, że od tłumienia śmiechu właśnie pękło mu jakieś żebro, a
Hermiona ukryła twarz w swych rozpuszczonych lokach, nie bardzo wiedząc, co ma
jeszcze powiedzieć.
- Jeśli bardzo chcesz, mogę pokazać ci mój dowód tożsamości –
Neville błysnął zębami w uśmiechu. – Choć nie mogę uwierzyć, że aż tak bardzo
się zmieniłem, że nie rozpoznałaś swojej ulubionej szkolnej ofiary.
Ku zdziwieniu wszystkich Pansy zarumieniła się gwałtownie.
- Nie pochlebiaj sobie Longbottom! – warknęła. – To Złote
Trio było moją ulubioną ofiarą, ty byłeś tylko dość upierdliwym dodatkiem do
nich.
- Niemniej, jak sama przed chwilą przyznałaś, nawet po
latach, wciąż pamiętasz moje nazwisko – zripostował szybko Nev.
Pansy otworzyła usta, by najpewniej jakoś to zanegować, ale
właśnie w tej chwili Draco i Theodore wrócili do stolika zamówieniem dla
wszystkich.
- Nie wiedziałem jakie piwo lubisz, więc wziąłem te które,
jest sponsorem mojej drużyny – Draco uśmiechnął się do Hermiony, podsuwając jej
butelkę i porcję frytek. Dla siebie przyniósł dokładnie ten sam zestaw.
- Dziękuję bardzo, będzie idealne – Hermiona posłała mu
ciepły uśmiech i przez chwilę patrzyli sobie w oczy, nie zważając na grupkę
ludzi dookoła nich.
Moment ten przerwał Blaise, który ukradkiem próbował
podprowadzić całą porcję frytek Malfoya.
- Hej! Jako prawnik powinieneś wiedzieć, że kradzież jest
karalna! Sam idź po swoje frytki, śmierdzący złodzieju! – okrzyczał go Draco.
Niestety poza Zabinim, zarówno Theodore, jak i Pansy również
zaczaili się na słoną przekąskę, więc blondyn mógł tylko sapnąć z
niedowierzaniem, patrząc jak jego złociste frytki, znikają w paszczach jego
przyjaciół.
- To nic – zaśmiała się Hermiona. – Możesz wziąć część moich.
Należy ci się za fatygę – zaproponowała, podsuwając mu swój talerz.
- Widzicie? Tak właśnie się zachowują kulturalni ludzie! –
Draco objął Hermionę ramieniem dla podkreślenia swoich słów. – Uprzejmie dzielą
się z głodnymi, a nie…
- Dobra, dobra. Niech ci będzie, że jesteś kulturalny skoro
się z nami podzieliłeś – Blaise wyszczerzył się do przyjaciela, z rozkoszą
wpychając kolejną frytkę do ust.
- Możemy też ustalić, że uprzejmy jesteś, tak tylko na
pięćdziesiąt procent, bo jak zwykle zapomniałeś dodać ketchupu blondasie –
Theodore otrzepał palce z soli i posłał Malfoyowi kwaśny grymas.
- Nie chcesz odkupić przyjaciół? Trochę zużyci, ale wciąż na
chodzie – Draco pochylił się bliżej Hermiony, nadal obejmując ją ramieniem. – A
w zasadzie to ci jeszcze dopłacę, jeśli ich sobie weźmiesz.
Hermiona roześmiała się szczerze na tę propozycję. Zapomniała
już, jak to jest się dobrze bawić w gronie przyjaznych jej ludzi. I choć bardzo
chciała tego uniknąć, jej wzrok mimowolnie powędrował w stronę stolika Pottera
i Weasleyów. Wszyscy oni skupili teraz na niej swoją uwagę, patrząc na to jak
śmieje się szczerze, obejmowana przez Malfoya. Nie mogła powiedzieć, by
podobało im się to co widzieli. Postanowiła się jednak tym nie przejmować.
- Jedz frytki i nie narzekaj – skarciła go, sięgając po
złocisty ziemniak. – Na pewno szybko byś mnie przekonywał bym ci ich oddała i
to za podwójną stawkę.
Ku zaskoczeniu Hermiony, Draco pochylił się i wyrwał zębami
frytkę z jej palców, nie przejmując się tym, że jego usta musnęły jej skórę.
Ciepły prąd przeszył jej kręgosłup, gdy uświadomiła sobie, że to jej pierwszy
bliższy kontakt z mężczyzną od przeszło pół roku… Merlinie! Draco Malfoy był naprawdę
gorącym towarem!
- Co do kurwy się tu wyprawia?! – wykrzyknął wściekle głos za
nimi.
Hermiona nie musiała się obrać, by wiedzieć, kto się
wydzierał za ich plecami. Miło zapowiadający się wieczór, mógł właśnie
diametralnie ulec zmianie.
Draco wzmocnił swój uścisk na ramionach Hermiony, po czym
powoli odwrócił się przez własne ramię.
- Nie krzycz Wartsbley. Nie jesteś u siebie w norze na
gnojowniku, tylko w luksusowej prywatnej loży i nikt nie ma tutaj ochoty
słuchać i oglądać twojego wieśniackiego występu – oznajmił z najczystszą
pogardą.
- Co ona tu w ogóli robi? – Giselle sapnęła, bliska łez ze
złości. – Ona przeci ni jest rodzinom zawodniczki! – oskarżyła wskazując bezczelnie
na Hermionę palcem. – Wyrzuci ją!
- Tak się składa, że Hermiona jest bliską przyjaciółką
głównego inwestora drużyny – wtrąciła się Pansy. – Jeśli masz zamiar ją obrażać
mimo, że jest tu dziś specjalnym gościem Dracona, to pamiętaj, że za kontrakt
twojej szwagierki z Harpiami odpowiada nie kto inny, tylko on sam. Lepiej dwa
razy się zastanów nad tym co powiesz i nad konsekwencjami, jakie to może za
sobą pociągnąć, pani Wartsbley – Pansy uśmiechnęła się protekcjonalne do
Giselle.
- Roni! Zróbi cosi! – Giselle tupnęła nogą niczym mała,
rozhisteryzowana dziewczynka.
- Naprawdę jesteś tak żałosna, że zamierzasz prowadzać się na
moich oczach z Malfoyem, byleby spróbować wzbudzić we mnie zazdrość? – syczał
wściekle Ron.
- Zapomniałeś chyba, że nie wszystko kręci się wokół ciebie,
stary. Teraz to ty jesteś żałosny, próbując zarzucić Hermionie, że wciąż
obchodzą ją twoje uczucia – Neville wystąpił do przodu, a Ron chyba dopiero
teraz zauważył, że też był tu obecny.
- Neville… Co ty tu do diabła robisz? – Weasley poczerwieniał
tak wściekle, że jego twarz zlała się kolorem z włosami.
- Przyszedłem obejrzeć mecz twojej siostry wraz z gronem
przyjaciół – oznajmił zimno Longbottom. – I jeśli nie chcesz nam wszystkim na
wstępie zepsuć wieczoru, to odejdź do swojego stolika Ron, dobrze ci radzę. Od
dawna mam ochotę pokazać ci twoje miejsce w szeregu, bo woda sodowa
najwyraźniej za mocno uderzyła ci do głowy.
Niestety jest tu dzisiaj wystarczająca ilość gapiów i prasy, by nie przyniosło
to niczego dobrego dla żadnego z nas – Neville wyglądał naprawdę złowrogo, gdy
patrzył na Rona, zimnym, nieomal morderczym wzrokiem.
- Pożałujesz tego, że trzymasz jej stronę! – wypluł z
nienawiścią Weasley.
- Jedyne czego żałuję to, że wcześniej się na tobie nie
poznałem– odpowiedział spokojnie Neville. – Wtedy mógłbym ostrzec Hermionę, by
nie traciła na ciebie czasu. Kiedyś byłeś biednym, ale honorowy człowiekiem.
Teraz nadal jesteś biedny, choć w zupełnie innym aspekcie. A teraz odejdź stąd
Ron, zanim naprawdę stracę cierpliwość – poprosił, jednocześnie ostrzegając.
Rudy sapnął z wściekłości, po czym chwycił prawie szlochającą
Giselle mocno za rękę i pociągnął ją w stronę stolika swojej rodziny.
- Pieprzony brudas! – burknął z pogardą Theodore.
- Dziękuję ci Nev… - Hermiona uścisnęła z czułością dłoń
przyjaciela.
- Nie ma za co. Od dawna chciałem mu wygarnąć, co o nim myślę
– Neville uśmiechnął się ciepło do Hermiony.
- Musze powiedzieć Longbottom, że naprawdę bardzo się
zmieniłeś – Pansy nie odrywała wzroku od mężczyzny, wyraźnie nim zainteresowana.
- Wydaje ci się. To tak naprawdę miało miejsce tylko w kilku
aspektach… - Neville uśmiechnął się do niej dość dwuznacznie.
- Nie mogę się doczekać, aż poznam je wszystkie – Pansy
praktycznie mruczała.
- Już, już bo zaraz frytki z powrotem staną mi w gardle! –
zażartował Blaise. – Idźcie lepiej na swoje miejsca i usiądźcie obok siebie, a
jeśli mnie kochacie, to zrobicie to z boku i daleko ode mnie.
Pansy prychnęła i uderzyła Zabiniego w ramię, ale mimo to
podeszła do Nevilla, który chętnie do niej dołączył i razem przeszli na
wyznaczone dla ekipy Dracona miejsca.
- Wszystko w porządku? – upewnił się blondyn, delikatnie
pocierając ramię Hermiony.
- Nie powiedział niczego, czego bym się po nim nie
spodziewała – westchnęła smutno. – Zapewne myśli, że cię wykorzystuję, by się
na nim zemścić, bo wiem, że cię nienawidzi.
Draco wywrócił oczami i parsknął krótkim śmiechem.
- Weasley jest skończonym idiotą i absolutnie nie możemy się
przejmować tym co myśli, choć to zadziwiające, że w ogóle to potrafi…
Hermiona mimowolnie zachichotała. Podobało jej się to, jak
Neville stanął w jej obronie, choć miała pewność, że Draco, Theo i Blaise
zrobiliby dla niej to samo. Naprawdę bardzo dobrze się czuła w ich
towarzystwie.
- A oto i moje dzieciaczki! – Nagle tuż pomiędzy Hermioną, a
Draconem pojawiła się elegancka blondynka, która zarzuciła im ręce na ramiona.
- Dzień dobry Narcyzo – Hermiona uśmiechnęła się do pani
Malfoy. W ostatnich kilku latach zdołały się lepiej poznać, biorąc udział we
wspólnych pracach kilku fundacji charytatywnych.
- Dzień dobry kochanie, muszę przyznać, że pasujecie do
siebie z Draco w tych koszulkach – Narcyza uśmiechnęła się do niej przekornie,
a coś psotnego błysnęło w jej oczach.
- Połowa stadionu nosi takie koszulki mamo – burknął Draco,
chyba nieco zawstydzony insynuacjami Narcyzy.
- Ale mało kto pasuje w nich do siebie tak dobrze, jak wy –
zaśpiewał głos zza pleców Narcyzy. Wszyscy razem odwrócili się i uśmiechnęli na
powitanie do Almy Zabini.
- Jest i moja królowa! Wspaniale cię widzieć mamo – Blaise
wyszczerzył się do matki.
- Mamo? To ty w ogóle jeszcze pamiętasz, jak brzmi to słowo?
– Alma prychnęła z niesmakiem. – Kiedy ostatni raz wspomniałeś o swojej starej
matce, ty mały niewdzięczniku?
- Nie mów tak Almo! Absolutnie nie jesteś jeszcze stara!
Urody pozazdrościłaby ci nie jedna młódka! – zawołał z emfazą Theodore.
- Dziękuję ci bardzo kochanie! – Alma posłała mu soczystego
buziaka. – Widzisz Blaisiusie? Tak powinien wyglądać i zachowywać się idealny
syn! Powinieneś się uczyć od Draco i Theodora!
- Nott może być idealnym synem, bo jego matka nie żyje –
burknął pod nosem Blaise, tak cicho, by Alma go nie usłyszała.
Nagle z loży komentatora rozległ się głos proszący wszystkich
o zajęcie miejsc, jako że już za chwile miano odegrać hymny obu drużyn.
- Idziemy na swoje miejsca – zdecydował Theo, popychając
Zabiniego w stronę trybun.
- Usiądziemy obok siebie, moja droga? Tak dawno nie miałyśmy
okazji porozmawiać! – Narcyza złapała Hermionę za dłoń, a drugą delikatnym
gestem zatknęła jej lok za ucho, patrząc na nią z matczyną czułością.
Hermiona już miała odpowiedzieć, gdy poczuła na sobie czyjś
przeszywający wzrok. Rozejrzała się i dostrzegła, że to nie kto inny, tylko
Molly Weasley patrzy na nią z prawdziwym bólem w oczach. Wiedziała, że ta
kobieta zawsze traktowała ją jak córkę, jednak po tym co zrobił Ron, stanęła po
jego stronie i nie odezwała się do Hermiony nawet słowem. Nie żeby mogła ją o
to specjalnie winić… Nie wiedziała jednak dlaczego, patrzyła teraz na Narcyzę,
jakby ta coś jej ukradła.
- Bardzo chętnie – odpowiedziała, z powrotem patrząc na matkę
Malfoya.
- Dzień dobry pani Malfoy, jak zwykle miło cię widzieć - Drugi inwestor drużyny i klient Draco,
który korzystał z jego porad inwestycyjnych – Albion Hughes stanął przed nimi,
nisko kłaniając się Narcyzie.
- Witam panie Hughes, jak zdrowie? – zapytała uprzejmie
blondynka, a Hermiona zauważyła, jak stojący obok niej Draco wywraca oczami,
gdy Walijczyk ujął dłoń jego matki, by złożyć na niej powitalny pocałunek.
- Gdy panią widzę to od razu lepiej! – zapewnił z szerokim
uśmiechem.
- Teraz to mnie frytki stają w gardle – mruknął Draco, wprost
do ucha Hermiony.
W odpowiedzi wywróciła na niego oczami i cicho zachichotała.
- Chciałbym zaproponować, by pani i pani urocza przyjaciółka
– Albion uśmiechnął się uprzejmie do Almy – dołączyłybyście do nas, na naszych
miejscach w loży. Mój przyjaciel Sloan bardzo chętnie odprowadzi panią Zabini
na jej miejsce.
Albion pstryknął palcami, a tuż obok niego jakby z powietrza
zmaterializował się wysoki, przystojny Walijczyk, mniej-więcej w wieku Albiona.
Alma od razu posłała mu szeroki uśmiech. Mężczyzna wyglądał na majętnego i
obytego w świecie człowieka.
- Byłoby nam bardzo miło, ale nie chciałybyśmy zajmować
miejsc twoim innym gościom…
- To żaden problem! – Albion odwrócił się przez ramię i
pomachał ręką. – Jeśli Draco nie ma nic przeciwko, możemy się wymienić. Mój syn
Damien i jego przyjaciel Bradley chętnie usiądą razem z młodzieżą. Obydwaj już
pytali, czy będą mieli możliwość osobistego poznania panny Granger…
Hermiona poczuła, jak wciąż stojący za jej plecami Draco
wyraźnie zesztywniał, rzucając złowrogie spojrzenie w stronę dwójki
przystojnych mężczyzn, którzy z entuzjazmem machali do niej z szerokimi
uśmiechami. Obserwująca z daleka całą tę scenę Giselle, dosłownie płonęła z
irytacji.
- Bardzo bym chciała Albionie, ale już umówiłam się, że sama
usiądę obok panny Granger. Chętnie jednak wybierzemy się później na kolację z
tobą i twoim przyjacielem, jeśli mecz nie potrwa zbyt długo – obiecała z
ciepłym uśmiechem.
- Doskonale! – Albion prawie podskoczył w miejscu z radości.
– Wyjdziemy zaraz po zakończeniu! Przyjemnego oglądania – dodał, jako że
komentator po raz kolejny wezwał do zajmowania miejsc na trybunach.
Narcyza i Alma uśmiechnęły się do odchodzących mężczyzn, a
Draco syknął złowrogo przez zęby.
- Nie krzyw się tak. Jestem dorosła i doskonale wiem, co
robię – Narcyza czule potargała włosy syna.
- To dobrze, bo naprawdę nie chciałbym mieć jeszcze teraz
rodzeństwa – Draco uśmiechnął się złośliwie do matki.
- Nie martw się. Już od dawna szykuję się do roli babci, więc
raczcie już zbyt długo z tym nie zwlekać – Narcyza mrugnęła porozumiewawczo do
Hermiony, po czym razem z rozchichotaną Almą skierowały się na swoje miejsca.
- Przepraszam cię za nią – Draco lekko się zarumienił. –
Naprawdę chyba jej przeszkadza, że ostatnio z nikim się nie spotykam.
- Nic nie szkodzi – Hermiona uśmiechnęła się do niego ciepło.
– Powinieneś się cieszyć z tego, że jest taka fantastyczna. To wymarzona
teściowa.
- Super, że tak myślisz – Teraz to Draco mrugnął do niej, a
Hermiona gwałtownie się zarumieniła, dopiero teraz rozumiejąc, jak blondyn mógł
zinterpretować jej słowa.
Wreszcie jednak ruszyli na swoje miejsca, chcąc rozpocząć
oglądanie meczu. Zgodnie z zapowiedzią Narcyza trzymała dla Hermiony jedno z
miejsc obok siebie, a gdy Adrian Pucey nieopatrznie chciał zająć krzesło po
drugiej stronie Hermiony, Draco o mały włos nie roztargał mu koszulki,
odciągając go w tył. Najwyraźniej nie miał zamiaru nikomu pozwolić na zbliżenie
się do niej. Na pewno nie teraz, gdy wreszcie postanowił coś zrobić ze swoją
wieloletnią fascynacją tą wyjątkową kobietą.
📛📛📛
- No nie wierzę! Co ona do kurwy wyprawia?! – denerwował się
Ron, patrząc na Hermionę wciśniętą pomiędzy dwójkę Malfoyów i z ożywieniem
rozmawiającą o czymś z matką blondyna.
- Najwyraźniej, jakimś cudem zaczęła umawiać się z Draco –
burknął Harry, od niechcenia popijając swoje piwo.
- Robi mi to tylko na złość! Musisz ją jakoś przed tym powstrzymać!
– zażądał Ron, a Harry cały się spiął.
- Niby jak? Wiesz, że z nią nie rozmawiam, a on jest daleko
poza moim zasięgiem – wyszeptał z napięciem Harry.
- Nie obchodzi mnie to! Ona nie może się spotykać z tą
fretką! Zabraniam tego! – zawołał z ogromną złością Ron.
- Ktoi to jesti ten mezczizna z nia? – syknęła wściekle
Giselle.
- To Draco Malfoy – odpowiedziała jej Angelina, żona Georga,
nie kryjąc swego szerokiego uśmieszku. – Jestem pewna, że o nim słyszałaś. Jest
obrzydliwie bogaty. Tak ze sto razy bardziej niż Ron.
- Powidziałaś Malfoyi? Z tych Malfoyiów? – Giselle zbladła
niczym kreda, a po sekundzie zrobiła się
czerwona niczym włosy jej męża.
- Owszem, właśnie ten. Jego rodzina jest zapewne znana
również we Francji z powodu swoich licznych winnic i pięknego zamku –
odpowiedział głos tuż za nimi. Wszyscy Weasleyowie spojrzeli na uśmiechniętego
mężczyznę, który to powiedział.
- Cześć Flint. Jak tam kondycja przed następnym meczem? –
zagadał go George, chcąc tym samym zapobiec, by szok Giselle nie zmienił się w
nagły i głośny atak histerii.
- Naprawdę świetnie, a jak tam u was Potter, Weasley?
- Zmieciemy was z palcem w nosie! – zapewnił z bezczelnym
uśmieszkiem Ron.
- Oj Weasley, Weasley… - Flint podszedł bliższej i
koleżeńskim gestem poklepał Rona po ramieniu. – Chyba nie masz pojęcia o czym
mówisz. Na pewno to my wygramy! Byliśmy ostatnio z Adrianem w tym nowym lokalu
dla graczy Qudditcha i muszę ci powiedzieć, że tam wszyscy stawiają na nas! –
zapewnił.
- Nowy lokal dla graczy? Pierwsze o nim słyszę! –
zainteresował się Harry.
- Bo to prestiżowe miejsce, tylko na specjalne zaproszenie.
Trzeba znać hasło – Marcus wyszczerzył się do nich.
Ron i Harry spojrzeli na siebie.
- Co chcesz w zamian? – zapytał cierpko Harry.
- Po meczu do loży wejdą reporterzy. Chciałbym móc zrobić
sobie z wami zdjęcie. Wiesz, zawsze to lepiej dla interesów, by mieć po swojej
stronie bohaterów wojennych, prawda? – wytłumaczył.
- Spoko Flint, żaden problem – Ron nonszalancko pomachał
ręką.
- W takim razie klub nazywa się „Błękitna Ostryga”. Wejście
jest za starą kamienicą na skrzyżowaniu Dorset i Lynch. Hasło brzmi: „Dwie
pałki”.
- Dwie pałki? – powtórzył Harry. – No tak, w sumie to klub
dla fanów Qudditcha. Dzięki Flint! Może się tam zobaczymy?
- Jasne, na pewno – Marcus uśmiechnął się do nich, po czym
pomachał i odszedł.
- Pojedziemy tam w poniedziałek po pracy. Potrzebuje się
zrelaksować, po tym dzisiejszym koszmarze – Ron znów rzucił nienawistne
spojrzenie w stronę Hermiony, która właśnie razem z Malfoyem oglądała działanie
najnowszych omniokularów. Ich pochylone głowy, prawie stykały się ze sobą.
- Musimy coś wymyślić, by jak najszybciej to przerwać! –
syknął zaciekle przez zęby.
- Ron… - jego matka spojrzała na niego błagalnie. – Tyle razy
cię prosiłam, byś dał jej spokój. Może faktycznie nie była najlepszą
narzeczoną, o czym powiedziałeś nam dopiero po fakcie, ale jednak byliście
kiedyś bliskimi przyjaciółmi…
- To ni mi jej prziszkadzami, tylki ona nami! Obnosi si taki
dumna! Ni ma prawa! Powinna odijść i dać nami spokoi! – zawołała Giselle.
- Dlaczego uważasz, że to Hermiona powinna odejść, skoro to
wy obydwoje zrobiliście coś nagannego w oczach opinii publicznej? – zapytała
Angelina, wyrywając się do przodu tak mocno, że George musiał złapać ją za
ramię.
- Mi nic ni zrobilismi! To była miłości od pierwszigo
wijrzenia! Ona powinnia nami ti ułatwić! – zawołała z oburzeniem Giselle.
- I przeszkadza wam, że Hermiona przyjęła to z godnością i
nie wchodziła wam w drogę, więc w ramach podziękowań za jej szlachetność,
chcecie ją przepędzić ze świata magii? – drążyła Angelina.
- Ależ to na pewno nieprawda! Ron nigdy nie zrobiłby czegoś
tak podłego! – Molly z niedowierzaniem rozejrzała się po swojej rodzinie.
- Hermiona powoduje, że ludzie patrzą krzywo na mnie i Giselle!
Nie możemy jej na to pozwolić! – zdenerwował się Ron.
- To fakt, że nie umiałeś utrzymać kutasa w spodniach, zanim
nie zerwałeś odpowiednio zaręczyn z poprzednią narzeczoną to powoduje ty
skończony imbecylu! Powinieneś całować Hermionę po bosych stopach, za to że po
tej całej aferze, nie powiesiła twoich jaj nad wejściem do jednego z naszych
sklepów! – wkurzył się George.
- Uważajcie wszyscy! – syknął wściekle Ron, a żona
zawtórowała mu własnym syknięciem. – Każdy kto nie jest po naszej stronie, jest
przeciwko nam! A dobrze wiecie, że majątek i dobre imię naszej rodziny to teraz
moja zasługa! Nie ważcie się stawać po stronie Hermiony, bo nikomu tego nie
podaruje, jasne? Zrujnuje każdego, kto ją poprze! To ona jest tu wrogiem i tak
macie ją traktować!
Ciszę jaka zapadła przy stoliku, można by pokroić nożem.
Nawet łzy spływające po twarzy Molly były ciche, choć przepełnione bólem, gdy
uświadomiła sobie, na kogo wychowała jedno ze swoich dzieci.
📛📛📛
I jak? 😋
Wiem, że jeszcze nie widzicie całości planów na odwet, ale wszystko już się rozegra w kolejnym rozdziale 😁
Widzimy się jutro!
Pierwsza 🥰❤️
OdpowiedzUsuńHahahaha :) Błękitna ostryga :) ostro grasz :) kojarzy mi się z klubem dla panów z filmu ''Akademia policyjna'' z niecierpliwością czekam na kolejne rundy :)
OdpowiedzUsuńDlatego też napisałam w informacjach wstępnych do historii, że jedna rzecz jest inspirowana tym filmem :D
UsuńZapowiada się naprawdę ciekawie 😍😁
OdpowiedzUsuńChcę więcej!😍
OdpowiedzUsuńMam ochotę dokonać długiego i bardzo bolesnego morderstwa, ale jeszcze się przed tym powstrzymuję, gdyby wydarzyło się jeszcze coś gorszego. Na razie trzeba bardzo głęboko oddychać i planować różne sposoby morderstwa, zaś kiedy nadejdzie odpowiedni moment wykorzystać jeden z nich.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Draco i jego ekipę to te relacje ślizgońskie bardzo mi się podobają. Uwielbiam jak tak sobie dogryzają.
I czyżby tu również było Panville? :D
Elojza przyłączę się do mordu 😁
UsuńUkatrupmy dziada zanim jeszcze bardziej napsuje krwi!
Powiedz tylko ktory plan wchodzi w grę i działamy 🤣
UsuńGdybyś nawet nie wspomniała o inspiracji akademią policyjną od razu bym przy tej scenie o niej pomyślała😂😂😂😂 a jednak rodzina weslay nie do końca zapomniała o Hermionie
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział 😊 mam ochotę udusić Rona i tą paniusie. Mam nadzieję że dostaną solidną nauczkę 😁 a reszta rodziny Weasley i Potter będą błagać Hermione na kolanach o wybaczenie.
OdpowiedzUsuńAle ten Ron to kretyn! Az słów brakuje.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny czekam na jutrzejszy.
Weny- Jak zawsze! ❤
Ron jedt na prawdę mocno okropny....
OdpowiedzUsuńMam nadzueje,że reszta ludzi którzy się z nim zajął (mam na myśli nawet jego własną rodzinę) w koncu kopną go w cztery litery 😡
Jedt okropny i żałosny zarazem a z żoną tworzą doskonaly duet...Tylko zaklaskać..Mam nadzieję że w "Błękitnej Ostrydze" poczują się nadWyczah DOBRZE ZAKPIEKOWANI 🤣🤣🤣
Podoba mi się tutaj relacją Dracona i Hermjony.. Malfoy to teraz taki troche "Pies obronny",ale w najlepszym tego słowa znaczeniu 😁 Idealnie, że tak cała grupa bronią Hermiony.
Nie mogę się doczekać kolejnej części i realizacji całego planu 🤗
Dziekujr za publikacje i pozdrawiam
🚀🚀🚀🚀
O matko, co za patafian skończony z tego Rona!!! No heloł świat nie kręci się w koło ciebie szumowino bo nagle stałeś się bogaty!
OdpowiedzUsuńCzy mi się dobrze wydaje że ta cała Giselle to jeszcze będzie kombinować jak zgarnąć najlepszą partię?
Ja nie kumam czemu wszyscy Weasleyowie uwierzyli temu tępakowi? Serio bo ma kasę? Przez lata byli biedni, ale cenili miłość u uczciwość! Ja wiem że to ich rodzina ale no bez jaj!
Powinni się postawić temu skurwielowi.. powinien zostać sam jak palec bez niczego!
Ona ma się wynieść bo jaśnie Wielmożny Pan Ron zdradził narzeczoną! I wieczne przekonanie że ona dalej go kocha, jakby miała co kochać w takim imbecylu 🙈
Pansy! Normalnie kocham ta laskę! I Nev ❤ uwielbiam ich razem ❤
Dobrze, że Draco wykazuje się inicjatywą❤ koszulki i miejsce i ta jego zazdrość 😉 wszystko co w nim uwielbiam 😁
Całym wstępnym pomysłem na to opowiadanie, była historia mojej koleżanki. Mąż ją zdradził, ale później wszystkim z płaczem tłumaczył, że "on musiał, bo to zła kobieta była". 15 lat byli bardzo udanym małżeństwem, dopiero co wrócili z dalekich, egzotycznych wakacji, mieli w planach wyjazd na rocznicę ślubu do ekskluzywnego hotelu, ale on na krótko przed tym na imprezie integracyjnej w pracy poznał śliczną, młodziutką lalunię, która marzyła o życiu w większym mieście :D I to ona tak go omotała, że on serio uwierzył, że jego życie z rodziną to było nic nie warte, a żona to nudna, stara, zła wiedźma. To podobno naprawdę częsty syndrom u zdradzaczy, że próbują sobie jakoś wytłumaczyć własną podłość, zwalając winę na drugą stronę. Podobnie jak to, że nowy partner/partnerka, chce jednak mieć trochę władzy i kontroli nad tym jak wyglądają kontakty z byłą rodziną. Już od kilku lat (sytuacja koleżanki wydarzyła się 5 lat temu) myślałam o użyciu tego motywu do dramione, stąd był to od początku Ron. Później bardzo chciałam go zmienić na jakąś inną postać, ale jednak on pasuje mi do tej charakterystyki postaci absolutnie jak nikt inny :D
UsuńLicze na to, ze jeszcze ktos z rudej rodzinki jednak się opamieta😀 a francuska kokietka i rudy idiota dostaną to na co zasługują 😂😂😂 Venik to zawsze napędza emocje i adrenalinę podnosi 😂
UsuńDwie pałki i Błękitna Ostryga kojarzy mi się z klubem dla gejów i mam nadzieję, że to właśnie tam zostaną wysłani Harry z Ronem 😊😂
OdpowiedzUsuńLubię tą wersję Hermiony i Dracona. Dojrzałą, pewną siebie, nie kłótliwą i w dobrych stosunkach. Zawsze przyjemnie mi się czyta takie historie. Mam nadzieję, że Odwet okaże się dla Rona bardzo bolesny i że z bólem wyląduje na tyłku po tym, co zrobił Hermionie.
Czekam na następny rozdział ❤️❤️
Nienawidzę Cię! ❤️😭 w tydzień gdzie musze przygotowywać się do kolokwium Ty robisz mini-maraton!
OdpowiedzUsuńA ta miniaturka to złoto! 🧡Draco i Hermiona są tacy awww 💞 Bardzo cieszę się, że rodzina Weasley nie jest całkowicie przedstawiona jako ,,ta zła’’, choć Ronowi bardzo się obrywa 😬 Jednak jestem w stanie zaakceptować tą ofiarę! Jestem ciekawa jaki slizgonski odwet się nam szykuje!
Annie
Jestem zachwycona tą miniaturką 😊 Fajnie że w tej historii inaczej podeszłaś do Rona i jego rodziny .
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej części i tego jak ślizgoni będą brali odwet 😁
Mam nadzieję że Hermiona w końcu ostrzej zareaguje i utrze im nosa 😊
OdpowiedzUsuńŚlizgoński odwet czas start 😆
OdpowiedzUsuńSuper rozdział;) akcja nabiera tempa;) zachowanie Nevilla na prawdę cudowne. Świetny z niego przyjaciel i ta jego rozmowa z szokowana Pansy;p
OdpowiedzUsuńWeasleyowie trochę mnie zaskoczyli. Nie do końca są po stronie Hermiony. Chociaż mogli by się jednak postarać jej bronić. Postaci Rona i jego żony mogę zdzierżyć.
Mam nadzieję, że odwet na nich będzie widowiskowy xd
Narcyza tez ładnie sobie tak pogrywa-te jej aluzje ;) no i relacją naszej dwójki. Ciągnie ich do siebie i chyba wszyscy to widza;))
Czekam na dalszy ciag;)
Buźka;**
Uwielbiam motyw zemsty na Ronie i robienie z niego totalnego debila, nie wiem czemu tak lubię czytać o upokarzaniu go. Cieszę się, że Odwet jest pierwszy i jednocześnie smucę, że będzie to takie krótkie opowiadanko. Nieźle ich sobie tam Ronald podporządkował, mam nadzieję, że George i Angelina się jednak wyłamią i zbliżą do Hermiony.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o postać samego Rona ja tam jestem w stanie uwierzyć, że po zdobyciu sławy, pieniędzy i zainteresowaniu pięknej dziewczyny można się tak zmienić. Szczególnie jak przez całe życie było się w cieniu wybrańca, nosząc szaty po braciach i ledwo wiążąc koniec z końcem.
Jak można być takim debilem no jak 😤 Ron to jest normalnie debil nad debilami razem z żoną 🤦🏽♀️ ale Draco widać już dobrze sobie radzi z Herm 🥰 a i ona chyba coś coś 😁😂
OdpowiedzUsuńAle się ubawiłam 🤣😍💚
OdpowiedzUsuńDobra, oficjalnie kocham (oprócz Draco i Hermiony): Angelinę, Big Blaise'a, Pansy, Hot-Notta 69, Cyzię, Neville'a, no i oczywiście Ciebie Veniku ❤
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział 😘
OdpowiedzUsuńO kurde. Przebieram już nogami na jutro serio !! To jest mega🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńOho coś widzę, że na wzmiankę o Malfoju Giselle zaświerzbiły rączki i nie tylko. Lubię połączenie Pans z Nevillem, a relacją Herm i Draco jest tak przyjemnie wyważona. Muszę chyba nadrobić trochę filmów, by wiedzieć o co chodzi ❤
OdpowiedzUsuńŚwietne.
OdpowiedzUsuńOj wyczuwam ciekawą intrygę i zemstę 😈
Żałuję że to już koniec na dziś, chce już więcej. Szczególnie fragmentu w Błękitnej Ostrydze. 😎🤭
Oj będzie się działo 🔥
Lubię jak w swoich pracach pokazujesz Droco w taki sposób. Stanowczy, waleczny, zazdrosny ale przy tym tak uroczy 😍
Ron dla mnie zawsze był słaby emocjonalnie i idealnie pasuje do takiego dupka. Złamas z niego -.- mam nadzieję że będzie płakał po tym wszystkim i będzie błagał o litość.
Odliczam godziny do kolejnej rundy 🙏🧡
Mam nadzieję, że będzie szczegółowy opis z wizyty w tym barze 🤣 widzę, że Ron dawno chyba powietrza nie spuścił, dobrze, że Angelina się odezwała, pięknie potoczyła się później rozmowa. Aż się nie mogę doczekać jutrzejszego rozdziału 😀
OdpowiedzUsuńPopłakałam się z reakcji Pansy na Nevilla i z dwóch pałek bo wiadomo co to oznacza 🤣🤣🤣🤣 domyśliłam się co to za klub 😆😆 Harry i Ron napewno będą się świetnie bawili 😆😆
OdpowiedzUsuńKurcze kolejne opowiadanie w którym tak bardzo kocham Narcyze i współczuję mocno Molly bo sama nie chciałabym mieć takiego syna to nie jej wina że woda sodowa uderzyła mu do głowy ze zdwojoną siła. No i oczywiście jestem ciekawa czy Astoria coś namiesza . 🤔
A i zapomniałam napisać że niesamowicie podoba mi się postać Neville'a 🥰🥰 bronił Hermiony jak prawdziwy lew taki przyjaciel to skarb 😍 niesamowicie poruszyły mną jego słowa 😍
OdpowiedzUsuńWcale nie czytałam tego już kilkukrotnie 😳 Nev!!! Mój bohaterze ❤️ I Pansy bierz się za niego! George i Angelina tez zyskali w moich oczach. Muszę powiedzieć że uwielbiam taka relacje Hermiony z Narcyzą i bardzo się cieszę ze Draco ruszył do boju o złota dziewczynę. A ich pomysł na odwet jestem go bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział! Nev mi tak zaimponował! Zaczęłam spowrotem wierzyć w ludzkość 😍 Niech się Pansy za niego bierze póki nie znalazł se innej 🤭 George i Angelina też mnie bardzo zaskoczyli. Przynajmniej oni potrafili wyrazić swoje zdanie 😊 Za to bardzo się cieszę, że Dracze w końcu zaczął bardziej interesować się Herm! Liczę na nich! Pozdrawiam i życzę weny twórczej ❤️
OdpowiedzUsuńKażda Twoja praca to cudo a każdy mini maraton jest miodem na moje serce potrzebujące krótkich romansów! ♥️
OdpowiedzUsuńKocham i uwielbiam od dłuższego czasu, ale dopiero przełamałam się i zaczęłam komentować. 😉
Pierwsza moja myśl jak przeczytałam "Błękitna Ostryga" mina tamtych dwóch jak ich otoczyła banda facetów w lakierowanych skórach 😂🤣 boskie 🤩🤩🤩
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Hermioną, Narcyza to wymarzona teściowa 😁 mogę wymienić swoją na Cyzie? Zapłacę 🤣😂
No i scena między Pansy a Nevillem- uśmiałam się 😁
To jest cudowne!!!
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
I przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Mam nadzieję, że Wesley i Potter się mocno zaskoczą idąc do Błękitnej Ostrygi 😅🤣
OdpowiedzUsuńReakcja Pansy na Nevilla bezcenna 😅 już nie mogę się doczekać większej ilości scen z nimi 🙈Podobnie jak z Draco i Miona, bo to takie dwa słodziaki 🥰
No i jeszcze jest Rób ze swoją żoną...brak mi na nich słów! Dobrze że chociaż George i Angelina i trochę Molly mają zdrowy rozsądek! Oby porzucili tą gnide bo nie zasługuje na nic prócz cierpienia!
Robi się coraz ciekawiej, ale nie rozumiem reszty rodziny Weasley'ów, powinni od razu się odwrócić od Rona... czekam na więcej! 💞
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że z tym klubem może być w przyszłych rozdziałach jakąś zabawna sytuacja 😄 Rozdział super!
OdpowiedzUsuńLilak
dobrze wiedzieć, że niektórzy Weasleyowie mają jednak trochę oleju w głowie i widzą również winę Rona, a który zachowuje się tylko co raz gorzej - jest po prostu idiotą tu
OdpowiedzUsuńmiałam wrażenie, że Giselle jak usłyszała o tym, jak Draco jest bogaty, jakby pożałowała swojego wyboru i być może będzie chciała teraz jego uwieść - oby nie
Neville pokazał się tutaj z jak najlepszej strony - jest dobrym i lojalnym przyjacielem wobec Hermiony 🥰
bomba! fantastyczny rozdział, a o Pansy i Nevilu chętnie bym poczytała więcej :D lubię bardzo ich jako parę :D wszyscy przyjaciele Draco są tu bardzo w porządku i lojalni. A Narcyza i Alma też wspaniałe :D już obie shipują Dramione ♥♥
OdpowiedzUsuńa i jeszcze super piszesz jak mówi giselle :D hahha
Narcyza jest fantastyczna, uwielbiam gdy właśnie taką z delikatnymi podtekstami, chęcią wyswatania tej dwójki.
OdpowiedzUsuńZachowanie Rona i jego rodziny, poniżej krytyki totalnie! Dobre imię, pieniądze, pozwalają na szczucie i zatruwanie życia innej osobie. Dobrze, że chociaż ktoś potrafi się tam odezwać i powiedzieć prawdę na głos. Ron jest chory psychicznie razem z tą swoją Gazelą. Sama mam ochotę rzucić w niego Avadą.
Pansy i Nev - z tego coś musi być ♥️
No i najważniejsze, czy mi się wydaje czy Flint właśnie podał hasło Wesley owi i Potterowi do klubu dla gejów 🤣 od razu miałam takie skojarzenie po haśle "dwie pałki" - jeżeli tak to oby znalazł się tam jakiś reporter 🤣
OdpowiedzUsuńFlint jest okropny, ale tu zyskał dużego plusa! Ekstra, że Ślizgoni bez potrzeby namawiania chętnie się zgadzają na odwet 💚😈
OdpowiedzUsuńCieszę się że Weasleyowie widzą jak jest i nie idą ślepo za Ronem. To że szantażuje swoją rodzinę jest równie złe jak to co robi Hermionie. Karma wraca wieprzley
OdpowiedzUsuńTen Ron to jakiś powalony jest, mam nadzieję, że ten odwet będzie naprawdę mocny.
OdpowiedzUsuńŚlizgoni coraz lepsi, Cyzi się w ogóle nie spodziewałam, ale ona jest cudowna!
Co za kretyn!!! Ewidentnie potrzebuje dostać tłuczkiem w ten swój pusty zawszony łeb najlepiej jeszcze od siostry 🤣
OdpowiedzUsuńCoś czuje że jego żoncia zacznie polowanie na NASZEGO Draco na zmianę z Astorią... obie powinny być maskotkami drużyny bo Harpie z nich to są wypisz wymaluj 😵😵😵
Jak zwykle świetny dialog Pansy z Nevillem 🥰🥰🥰 liczę na coś więcej w tym paringu ❤😍😍😍
O nieeeee! Astoria?! DLACZEGO?! Czuję, że tutaj namiesza... No i "żona" Rona też pewnie będzie się czaić na Draco...
OdpowiedzUsuń"O1 Big Blaise” i „69 Hot-Nott” - hahahahahahahaha UMARŁAM!
Pansy + Neville? :D Awwwwww - uwielbiam tą parę po Rozejmie!
Molly jednak będzie dobra? To jest coś co mnie zaskoczyło...