Dedykacja: A dziś wyjątkowo - dla mojej troszeczQ lepszej połówki bo miał dziś urodziny 😋
Betowała: Neska 💚
💍💍💍
01 września 1998
Wiedział,
że Zabini uśmiechał się pod nosem, ale ignorował to, kontynuując swój bezcelowy
marsz po salonie. Mieli jeszcze godzinę, nim musieli wyruszyć na dworzec.
Frustracja Draco narastała z każdym dniem, a niemoc wymyślenia niczego
sensownego spędzała mu sen z powiek. Wreszcie dziś rano pękł i opowiedział
przyjacielowi o wszystkim – zgrabnie pomijając szczegóły swoich głębokich uczuć
do Granger, których Blaise i tak zapewne był świadomy.
- Przynajmniej dobrze, że chcesz o tym pogadać – skomentował,
przyglądając mu się uważnie.
- Podobno sam mianujesz się jednym z najgenialniejszych
współczesnych czarodziejów. Wykaż się teraz tą swoją olśniewającą inteligencją
i powiedz mi, co powinienem zrobić – Draco uśmiechnął się sarkastycznie.
- Ty już dobrze wiesz, co powinieneś zrobić – odpowiedział
łagodnie.
Draco zacisnął usta i wrócił do nerwowego przechadzania się
po pokoju.
- Na samą myśl o tym, robi mi się niedobrze – wyznał
szczerze.
- Boisz się, że ona cię za to znienawidzi? – Blaise spojrzał
mu w oczy.
- Ona już mnie nienawidzi. Boję się, że to ją ostatecznie
załamie – westchnął i przeczesał palcami swoje włosy w nerwowym geście.
- Od lat nosi na sobie presję najjaśniejszej czarownicy tego
pokolenia, co jest znaczące bowiem jednocześnie jest mugolakiem. Odesłała
swoich rodziców ze świadomością, że być może nigdy więcej ich nie zobaczy.
Przez wiele miesięcy ukrywała się gdzieś po lasach, z dwójką kompletnych
imbecylów, za których zapewne musiała wszystko wymyślić i zrobić. Ta dziewczyna
to skała. Będzie się z tobą kłócić, skakać ci do gardła i rzadko pójdzie na
kompromis, ale nie złamiesz jej Draco. Nie masz szans – Blaise uśmiechnął się
do niego półgębkiem.
- Chciałbym mieć taką pewność, nim się tego podejmę –
przyznał, przystając i opierając dłoń na gzymsie kominka. – Jednak nie wiem,
czy ja sam jestem w stanie sobie z tym poradzić. Nigdy niczego podobnego nie
chciałem, ale wciąż nie mam pomysłu, jak temu zaradzić. Liczyłem, że może ty
wpadniesz na coś, czego nie zauważyłem. Wymyślisz jakąś alternatywę.
Zabini wstał i podszedł do niego.
- Pomyśl o tym logicznie. Poza tobą jest jeszcze tylko dwóch
mężczyzn, wystarczająco blisko Czarnego Pana, by oddał ją im z łatwością
wykluczając tym samym Rowla – Zabini popatrzył mu w oczy.
Draco skrzywił się lekko.
- Masz na myśli…
- Tak. To Snape i twój ojciec. I jedynie ich dwóch Rowle boi
się na tyle, by nie odważyć się czegoś spróbować, gdy to już się stanie.
- Snape nie jest opcją. Udaję przyjaźń z Thorfinnem, byśmy
mogli mieć nad nim choć niewielką kontrolę. Byłoby bardzo podejrzane, gdyby
nagle Severus pokrzyżował jego plany.
- Sam widzisz, że każdy inny człowiek, którego Rowle nie odważyłby się dosięgnąć, jest zbyt lojalny ciemnej stronie, by to nie zagrażało Granger.
- Dużo wiesz o śmierciożercach – Draco nie krył swojego
zaskoczenia.
- Neviani gra z Goylem i starym Nottem w pokera. Chętnie
potem opowiada, czego się od nich dowiedział w czasie rodzinnych kolacyjek –
Blaise uśmiechnął się krzywo.
Draco westchnął ciężko, patrząc z utęsknieniem na barek z
alkoholem. Wkrótce mieli być w pociągu. Whisky musiała poczekać do wieczora.
- Rowle panicznie boi się mojego ojca, od czasu gdy Scabior i
Greyback zostali tajemniczo i okrutnie zamordowani tego lata. Chyba sądzi, że
to ojciec ich zabił w zemście za te tortury, których dokonali na mnie w marcu.
- Właśnie dlatego będzie miał związane ręce od kiedy Granger
zamieszka w waszym dworze. Ona będzie tu całkowicie bezpieczna – tłumaczył
Zabini.
Blondyn zamknął oczy i potarł skroń. Czy naprawdę nie było
żadnego, innego wyjścia?
- Obawiam się jednak, że Rowle może czegoś spróbować nim to
się stanie – przyznał cicho Blaise.
Draco otworzył oczy i spojrzał na niego zaskoczony.
- Co masz na myśli?
- To może nie być prawda, ale Neviani mówił mi wczoraj, że
mam uważać w pociągu, bo stary Goyle i Rowle coś planują. Nie wiem czy to ma z
nią związek, ale on może wykorzystać okazję i spróbować jakoś się do niej
dostać.
- Kurwa! – Draco poczuł nieodpartą wściekłość. To mogło mieć
sens. Ten zwyrodnialec mógł spróbować przekląć Hermionę zaklęciem Imperiusa, by
mieć nad nią kontrolę, aż do czasu uchwalenia prawa małżeńskiego.
- Trzeba będzie mieć Granger i inne dziewczyny z zakonu na
oku – powiedział twardo Blaise.
- Racja. Chodź, zapytam jeszcze ojca czy coś o tym wie –
Draco sięgnął po swój kufer i skierował się do wyjścia.
Jeszcze tylko kilka godzin i znów ją zobaczy. W duszy
uczciwie przyznawał sam przed sobą, że bał się tego bardziej niż gniewu
Czarnego Pana.
💍💍💍
Oklumencja była błogosławieństwem,
jednak i tak nie wystarczyła. Nie musiał na nią nawet spojrzeć, by mieć
pewność, że znalazła się razem z nim w jednym przedziale. Powietrze dosłownie
zaiskrzyło dookoła. Starożytna magia rytuału. Musiała jeszcze nie wyczerpać
iskry jego mocy, dlatego mógł ją tak łatwo wyczuć.
Ignorował łaszącą się do niego Pansy i to, jak Weasley
dosłownie gotował się z nienawiści, sztyletując go wzrokiem. Wiedział, że Rudzielec najchętniej zabiłby go
na miejscu.
Próbował utrzymać swojej bariery i skupić się na gazecie, ale
to było bardzo trudne.
Zwłaszcza, gdy ten rudy pokraka nazwał ją swoim skarbem.
Przegrał z własną samokontrolą na tyle, by wreszcie spojrzeć
w ich stronę.
Piękna! – zaśpiewała jego świadomość. – Idealna w
każdym calu! – dodała zaraz potem.
Choć po chwili zauważył też, że była blada i niezdrowo
szczupła. Czy Weasley nie dbał o nią wystarczająco? Czy nie szukał dla niej
pomocy, skoro najwyraźniej nie czuła się dobrze? Czy ten bezmózgi kretyn w
ogóle to zauważył? Draco poczuł się naprawdę zmartwiony tym, jak ostatnie
miesiące widocznie dały jej w kość. I szczerze mówiąc, nie chciał nawet
pomyśleć, jak odbije się na niej to, co może wydarzyć się w przyszłości.
Pilnował się, by mówić tylko do Weasleya. Od wydarzeń w marcu,
setki razy czytał księgę z rytuałem Iskry Magii, więc wiedział, że jeśli jego
magia, którą Granger przejęła, jeszcze się nie wyczerpała, mogła reagować na
niego inaczej niż zwykle. Mogła mieć dreszcze słysząc jego głos albo śnić o
nim, gdy byli daleko od siebie. Jego magiczna siła mieszkała teraz w niej i
poniekąd tęskniła za nim. To mogło powodować w Granger emocje, których wcale
tak naprawdę do niego nie czuła.
Szczerze liczył na to, że już wkrótce po jego rytuale nie
zostanie w niej już żaden ślad.
Gdy światła nagle zamigotały, a za szybą pojawiła się gęsta
mgła, Draco wiedział, co się dzieje. Miał tylko nadzieję, ze Zabini pomoże mu
zrealizować ich na szybko stworzony plan.
Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Hermiona zaczęła wykrzykiwać swoje dyspozycje, a zaraz potem wszyscy wybiegli na korytarz z różdżkami w dłoniach. Draco cieszył się, że zdołał przewidzieć, że sama ruszy w najbardziej zagrożoną część pociągu. Gdy przebiegała obok przedziału, wycelował różdżką w lampy, by rozbić je zaklęciem, a zaraz potem gdy tylko drzwi się rozsunęły, rzucił zaklęcie usypiającym prosto w jej plecy.
Zabini pod wpływem czaru kameleona złapał ją na czas, tak by
nie upadła i wciągnął do środka, a Draco zręcznie pomógł przyjacielowi ułożyć
Granger na siedzeniach.
- Dobra koordynacja – pochwalił zdyszany blondyn.
- Weasley była z nimi?
- Pobiegła do przedziałów pierwszorocznych – odpowiedział
szybko.
- Sprawdzę to – Blaise wyglądał na mocno zdenerwowanego.
- Jasne, leć! – Draco przesunął się, by przepuścić
przyjaciela, po czym podszedł do nieprzytomnej Hermiony.
Na wszelki wypadek rzucił na nią zaklęcie petryfikujące, żeby
przypadkiem nie wstała i przywołał szybko spod siedzenia pelerynę niewidkę,
którą pożyczył dziś od ojca. Zarzucił ją na nieprzytomną dziewczynę, szczelnie
ją okrywając.
Wyczarował swojego patronusa, po czym szybko wyszedł z
przedziału, pieczętując go za sobą serią mocnych barier.
W pociągu byli dementorzy – oczywista zasłona dymna dla
planów śmierciożerców. Był prawie pewien, że Rowle naprawdę mógł dziś szukać
Hermiony.
Rzucił na siebie zaklęcie niewidzialności i przemierzał
pociąg, a jego wydra hasała tuż przed nim, trzymając go z daleka od zimna
dementorów. Wreszcie zobaczył Rowla, stojącego na końcu korytarza. Rozpoznał go
nawet w srebrnej masce.
Śmierciożerca odwrócił się w jego stronę, a Draco wiedział że
już wyczuł jego obecność. Słudzy Czarnego Pana zwykle mieli dobrze rozwinięte
swoje zmysły i zaklęcie kameleona nigdy nie miało szans, by zmylić ich na
długo.
Miał ułamek sekundy, by machnąć różdżką, zanim Thorfinn to
zrobi.
- Imperio!
Poczuł, jak jego magia przejmuje władzę nad ciałem mężczyzny.
Wiedział jednak, że to nie potrwa długo, nim Rowle zdoła przełamać klątwę.
- Wyskakuj z pociągu i teleportuj się do Irlandii! Teraz! –
rozkazał.
Wiedział, że gdy Rowle wyląduje tak daleko, zaklęcie
przestanie działać , ale tak odległa teleportacja mogła też zapewnić, że nie
będzie w stanie tu szybko wrócić.
Na szczęście śmierciożerca zrobił, co mu nakazał. Wypadł z
pociągu, potykając się o własne nogi, a zaraz później się teleportował. Draco
miał szczerą nadzieję, że zdołał się przy tym boleśnie rozszczepić.
Dawni członkowie Gwardii Dumbledore’a dobrze znali zaklęcie
patronusa, dlatego dementorów raz-dwa przepędzono i wkrótce mogli ruszać w
dalszą podróż.
💍💍💍
Draco bezzwłocznie wrócił do przedziału z ukrytą Hermioną.
Wiedział, że najpewniej jej przyjaciele zaraz zaczną jej szukać.
Zdziwił się, gdy zauważył, że miała otwarte oczy. Jak wielką
mocą musiała dysponować, by przełamać jego klątwę usypiającą? I tak powinna
niczego nie pamiętać po jego zaklęciach, ale na wszelki wypadek stanął tak, by
nie mogła zobaczyć jego twarzy.
- Wszystko jest w porządku – wyszeptał, nim zdołał się
powstrzymać. – Już ich nie ma. A teraz zaśnij raz jeszcze, skarbie… - Wiedział,
że powiedział to by poczuć się lepiej, po tym jak to Weasley ją tak nazwał.
Dziecinna zazdrość, ale i tak nie mógł się przed tym powstrzymać.
Nie opanował też pragnienia, by delikatnie pogłaskać jej
policzek, gdy zamykała oczy. Gdy miał pewność, że znów śpi zdjął z niej czar
petryfikujący i wyjął z kieszeni małą tabliczkę najlepszej, belgijskiej
czekolady. Nie wiedział, jak blisko jej przedziału mogli przebywać dementorzy,
ale lepiej było upewnić się, że nie odczuła za mocno ich okropnego wpływu.
Delikatnie rozchylił kciukiem jej kusząco różowe usta i wsunął w nie niewielki
kawałek słodkości. To musiało wystarczyć.
Westchnął ciężko, przerażony tym, jak blisko było dziś tego,
że coś mogło jej się stać. Rowle naprawdę się na nią uwziął i Draco wiedział,
że nie mogło być gorzej. W jej obronie, już wkrótce przyjdzie im się zmierzyć z
drugim największym psychopatą magicznego świata, zaraz po Voldemorcie.
💍💍💍
Pierwsze tygodnie szkoły okazały
się znośne. Gdy tylko mógł trzymał się z daleka od Granger, dokuczając za to
Weasleyowi z nawiązką. Rzadko na nią patrzył, a jeśli już to na krótko –
obawiając się, że przez więź wytworzoną przez rytuał mogłaby to wyczuć.
Oklumencja bardzo pomagała. Starał się nie łamać i wciąż myśleć nad alternatywami
do tego, by nie musieć siłą związywać jej ze sobą… Niemniej czas mu się kończył
i przyłapał się na tym, że coraz częściej zamiast szukać rozwiązań, planował
sposoby na to by przekonać ją do tego pomysłu, jak najmniejszym kosztem jej
zdrowia psychicznego. Jeśli Granger podeszłaby do tego układu racjonalnie i mu
tego nie utrudniała, to miał nadzieję, że on sam również byłby w stanie
przetrwać to bez większego szwanku.
22 październik 1998
W poniedziałek po zajęciach Draco
został wezwany do gabinetu dyrektora. Miał tylko nadzieję, że sprawa nie
dotyczy żadnych nowych misji śmierciożerców. Nie miał teraz do tego głowy.
Zdziwił się trochę, że na miejscu zastał swojego ojca. Siedział na jednym z
krzeseł przed biurkiem Severusa i obaj popijali dobrą whisky ze swoich
szklanek.
- Witaj synu – Lucjusz wstał, by uścisnąć mu dłoń.
- Witaj. Co cię tu sprowadza? – zapytał od razu czując, jak
zaczyna ogarniać go napięcie.
- Usiądź z nami Draco. Napijesz się? – Snape wskazał na
butelkę whisky.
- Nie, dzięki. Mam dziś jeszcze patrol prefekta – westchnął
ciężko.
- Przybyłem tu, zaraz po tym jak się dowiedziałem, że prawo
małżeńskie zostanie przegłosowane w najbliższą niedzielę. Zrobią to oczywiście
ukradkiem, tak by nikt nie zdążył wyrazić choć słowa sprzeciwu - Lucjusz spojrzał uważnie na syna.
Draco zacisnął dłonie. To oznaczało, że czas na decyzję
właśnie mu się skończył.
- To nawet dobrze przemyślane, jak na Parkinsona – stwierdził
Severus. – Te roczne zaręczyny dają duże pole do machinacji. Podejrzewam, że
miało to zagwarantować, że żadna kobieta z zakonu nie dożyłaby do dnia ślubu.
Zaaranżowane wypadki, zniknięcia czy śmiertelne choroby, jak domniemam…
- Zapewne było wiele pomysłów, byle naprawdę nie dopuścić do
splamienia szlachetnych rodów krwią szlam – Lucjusz skrzywił się pod nosem.
- Pomysł na zmianę pochodzenia panny Granger jest doprawdy
imponujący Lucjuszu – pochwalił Severus. – Szkoda byłoby stracić czarownice z
takim potencjałem i to z rąk kogoś tak wstrętnego, jak nasz przeklęty Thorfie.
- Dziękuję za słowa uznania przyjacielu – Lucjusz wzniósł
swoją whisky w geście toastu.
- Co musimy teraz zrobić? – zapytał Draco, czując jak drży mu
głos.
- Musisz mi potwierdzić, że jesteś pewien, że tego chcesz –
ojciec spojrzał mu głęboko w oczy. – Jeśli to powiesz, to mam już wszystko
dokładnie zaplanowane, a ty będziesz musiał zadbać tylko o to, by panna Granger
nie była widziana w ten weekend z żadnym innym mężczyzną. Skandal na
rozpoczęcie tej całej intrygi nie wyszedłby nam na dobre.
Draco skinął potakująco, wiedząc że Lucjusz miał rację.
- Ministerstwo wyda też dekret dotyczący przyśpieszonego
terminu egzaminów. Najdalej pierwszego grudnia razem stąd wyjedziecie –
poinformował Snape.
- Ile dokładnie mamy czasu? – zapytał Draco.
- Zaręczyny muszą zostać ogłoszone najpóźniej dwudziestego
siódmego października. Jeśli się zgadzasz, jeszcze dziś załatwię to z
Dagworth-Grangerem.
- Wielokrotnie próbowałem coś wymyślić, by temu zapobiec… -
zaczął tłumaczyć Draco.
- Już tak nie przesadzaj Draconie – Severus lekceważąco
machnął ręką. – Wiem, że jej nie lubisz, ale myślę, że jakoś dasz radę ją
znieść. Jest na tyle inteligentna, że gdy pojmie, że ten plan uratuje jej
przyjaciół, nie będzie niczego utrudniać. I choć panna Granger mogłaby nieco
poskromić swoje pragnienie ciągłego chwalenia się wiedzą, to jednocześnie jest
też jedną z najmądrzejszych i najdzielniejszych czarownic, jakie miałem okazję
poznać.
- Mój syn nie martwi się o to, że towarzystwo panny Granger
będzie dla niego nieznośne. Raczej, że będzie ono, aż nazbyt przyjemne –
Lucjusz uśmiechnął się szyderczo do niego.
- Boisz się, że się w niej zakochasz? – Severus spojrzał na
niego z zaskoczeniem.
Draco prychnął pod nosem, mając nadzieję, że się właśnie nie
zaczerwieni. Cieszył się jednak w duchu, że przynajmniej jego ojciec chrzestny
najwyraźniej wcześniej niczego nie zauważył.
- Przypuszczam, że Draco bardziej obawia się tego, że to ona
zakocha się w nim, prawda? – prowokował Lucjusz.
- Nie. Tego absolutnie się nie boję, bo to niemożliwe –
warknął w odpowiedzi.
- W zasadzie gdyby to przemyśleć, to naprawdę bylibyście
doskonałą parą. Z waszym nazwiskiem i pieniędzmi, panna Granger mogłaby dokonać
wielkich rzeczy – zauważył jakby mimochodem Severus.
- Dokona ich i bez tego – oznajmił zimno Draco wstając ze
swojego miejsca. – Załatw to ojcze. Jeśli masz jeszcze jakieś dyspozycje dla
mnie, to prześlij mi je sową.
- Draco – głos Severusa zatrzymał go w drzwiach.
- Tak? – Blondyn spojrzał na niego przez ramię.
- To mimo wszystko właściwa decyzja. Robisz coś naprawdę
szlachetnego… - Snape patrzył na niego z nutą prawdziwej dumy.
- Nie sądzę – odpowiedział cierpko, po czym szybko wyszedł.
Nikt nie powinien sądzić, że oddawał Granger jakąś przysługę.
On sam widział tylko to, że wyrywał ją z ramion ukochanego,
zmuszając do ukrycia się w domu, którego nienawidziła, przy boku kogoś, kto
wyrządził jej wiele złego i kim szczerze pogardzała.
I choć wiedział, że nie ma innego wyjścia, nie potrafił
odkryć w tym żadnej pozytywnej wartości, poza zapewnieniem jej bezpieczeństwa.
To była konieczność. Przykra, gorzka i nieunikniona.
💍💍💍
23 październik 1998
Był piątek, a on jadł kolację w
Wielkiej Sali wraz z resztą ślizgonów. Blaise właśnie pytał go o plany na
wieczór – ostatnio starał się też znaleźć czas na strategię dla jego Drużyny
Quidditcha, by nawet po jego wyjeździe ich dom miał szanse na wygraną.
Nagle tuż obok niego pojawiła się Sylvie Glessivig - ślizgonka z czwartego roku - trzymająca w
dłoni zwój pergaminu.
- To dla ciebie od dyrektora Snape – oznajmiła mu,
zarumieniona i zalotnie uśmiechnięta.
- Dziękuję słonko – odpowiedział, mrugając do niej, co
pogłębiło jej uroczy rumieniec. Takie zachowania wystarczyły, by podbić szkolną
opinie o jego podbojach, która nie miała w sobie krzty prawdy.
Odebrał zwój i szybko go rozwinął. Wiedział, że Severus pisał
do niego tylko w ważnych sprawach. Przeleciał wzrokiem po znajomym piśmie,
czując jak z każdym słowem serce tłucze mu się w piersi coraz mocniej, a panika
zaczyna zaciskać mu gardło.
„Rowle ma zamiar przybyć dziś do zamku. Będzie tu za góra
godzinę. Jego wizyta, to wyraźnie jakaś wymówka. Musisz pilnować albo jego,
albo jej”.
Przełknął nerwowo i spojrzał na Zabiniego. Przyjaciel szybko
wyłapał jego spojrzenie, po czym zmarszczył brwi. Draco bez słowa podał mu
pergamin. Blaise równie szybko go przeczytał, po czym spojrzał przyjacielowi w
oczy.
- Chodźmy – zarządził, wstając ze swojego miejsca, a Draco od
razu zrobił to samo.
Gdy wychodzili z Wielkiej Sali, Zabb szepnął ukradkiem:
- Ja biorę na siebie tego drania, a ty znajdź ją.
Draco pośpiesznie skinął potakująco, nie mając czasu na
wymyślenie czegoś innego. Musieli działać i musieli zrobić to szybko.
Przekonanie Bletchleya, żeby poszedł do skrzydła szpitalnego
z jakąś udawaną chorobą, kosztowało go tylko pięć galeonów. Młody najwyraźniej
nie umiał się jeszcze targować. Był w połowie drogi na patrol, gdy w jego
kieszeni rozległ się głos Zabiniego. Dwukierunkowe lusterka – prezent od jego
ojca na ostatnie urodziny.
- Psssyt! Smoku… – wyszeptał konspiracyjnie.
Draco szybko wszedł do nieużywanej klasy i wyjął lusterko.
- I jak? – zapytał nieco zdenerwowany.
- Ten kretyn był tak zadowolony z siebie, że najwyraźniej
niczego się nie spodziewał. Zaklęcie od razu ścięło go z nóg. Wepchnąłem go do
skrytki na miotły na pierwszym piętrze i wlałem mu do gardła całą fiolkę
eliksiru kamiennego snu. To powaliłoby nawet hipogryfa.
- Dobrze. I tak idę na patrol z Granger na wszelki wypadek –
poinformował.
- Świetnie. Czekam w pokoju wspólnym – Blaise mrugnął do
niego i uśmiechnął się szeroko.
- Dzięki Zabb. Do zobaczenia – Draco schował lusterko,
zadowolony że zagrożenie zostało na jakiś czas zażegnane. Teraz jeszcze tylko
musiał znieść tortury, jakimi zapewne będzie dla niego jej bliskość.
💍💍💍
Miał rację sądząc, że to będą
tortury, ale tak naprawdę sam sobie je zafundował. Wiele razy myślał o tym, by
przyśpieszyć kroku i ją wyprzedzić, ale jakoś nie mógł się na to zdobyć, gdy
szła tak przed nim i kręciła tym idealnym tyłkiem w swojej szkolnej spódniczce.
Wiedział, że zachowuje się trochę jak perwersyjny zboczeniec, ale chwilowo miał
to gdzieś.
Irytowało go, że zaglądała do każdej wnęki i za każdy
gobelin, obawiając się, że jeśli dalej tak pójdzie, to odnajdzie Thorfinna. Nie
widział jednak żadnej opcji, by temu zapobiec. Wiedział, że próba wyręczenia
jej z zaglądnięciem do schowka wskazanego przez Zabiniego będzie miała małe
szanse na powodzenie i tak też się stało. Niemniej odczuł pewną satysfakcję,
gdy Rowle walnął o ziemię bezwładnie niczym martwa kłoda.
Ich rozmowa była ognista, więc musiał ratować się oklumencją
przy każdym zamienionym z nią słowie. Była taka rozemocjonowana, pełna pasji…
Jej loki rozsypywały się dookoła jej twarzy i na zgrabnych plecach, kusząc by
złapać za jeden z nich i przepleść go pomiędzy palcami. Miała zarumienione
policzki, błyszczące oczy i słodko czerwone usta. Jego bariery drżały w
posadach, gdy usiłował zachować swą pogardę i szyderczy ton.
Kłótnia o to, żeby zostawiła go sama z Rowlem, była
praktycznie nieunikniona, ale Draco liczył, że odpuści. Na pewno dobrze
zapamiętała tego konkretnego śmierciożercę, więc sądził, że być może jednak
będzie wolała odejść. Oczywiście tak się nie stało. Cholerna, wieczna
wojowniczka.
Bał się siły swego głosu, gdy mówił jej, że ma nie iść do
wioski z Weasleyem. I bał się własnych emocji. Musiał jednak to przezwyciężyć,
jeśli cały ten plan miał jakoś się im udać. Potrzebował nieprzejednanych
pokładów samokontroli i opanowania, by przetrwać te kilka miesięcy w czasie,
których ta cała intryga miała mieć miejsce. Rozpisał już odpowiedni plan. Nadał
formę swoim pomysłom i bardzo liczył na to, że jeśli wszystko się uda, ona
nigdy niczego się nie domyśli. Nie wiedział, jakby to przeżył, gdyby się
dowiedziała o jego uczuciach. Odrzucenie zapewne nie byłoby najgorsze z tego
wszystkiego.
💍💍💍
Wieczorem dostał sowę od swojej
matki. Informowała, że wyśle za nim do wioski reporterów, którzy spróbują
uchwycić jakiś moment jego interakcji z Hermioną, by zdjęcie mogło zostać
wykorzystane do artykułu o ich zaręczynach.
Zaręczyny – to słowo brzmiał teraz prawie, jak klątwa.
Jak miał udawać zakochanego w dziewczynie, którą naprawdę…
uwielbiał, tak by ona nigdy się o tym nie dowiedziała? Miał wrażenie, że mniej
by bolało, gdyby codziennie wbijał sobie szpikulec prosto w oko.
Nie
zdziwił się, gdy zobaczył, że go posłuchała. Siedziała w „Trzech Miotłach” w
towarzystwie swoich przyjaciółek, a Weasley był z kumplami przy stoliku w
drugim końcu knajpy. Przypuszczał, że Granger wystraszyła się, że naprawdę byłby
skłonny jakoś skrzywdzić jej chłopaka. Nigdy by tego nie zrobił. Wcale nie
dlatego, że nie miał na to ochoty – ale dlatego, że to by ją zraniło. Nie
chciał przysparzać jej cierpienia, zwłaszcza, że miała go już sporo w swoim
młodym życiu.
Rozpoznał dwóch reporterów Proroka, zajmujący stolik w kącie
niedaleko od niej i jej przyjaciółek. Granger jednak najpewniej jej nie
zauważyła. Za to rzucała raz na jakiś czas spojrzenia w jego stronę. Sam nie
wiedział czy jest bardziej ciekawa, czy zirytowana tym, że kazał jej na dziś
porzucić Weasleya i wszystkich innych.
Gdy zauważył, jak ona wstaje od stołu i podchodzi do baru,
wiedział, że to może być jego jedyna szansa. Szybko rzucił bezróżdżkowo na
Weasleya confundusa, by im przypadkiem nie przeszkodził i kiwnął na reporterów,
by poszli za nim.
- Co podać? – zapytała ją uprzejmie barmanka.
Wykorzystał ten moment, by znaleźć się zaraz za nią. Taka jej
bliskość była czymś co burzyło mu krew, ale musiał się przecież opanować.
Położył swoją dłoń pomiędzy jej łopatkami. Ciepło natychmiast ogarnęło końcówki
jego palców. Najwyraźniej jego magia wciąż tkwiąca w niej go rozpoznała.
Cholera!
- Dwie ogniste whisky i jeden kieliszek czarnego rumu. A co
dla ciebie skarbie? – powiedział szybko, pochylając się bliżej. Poczuł mocny
zapach swojej amortencji. Jej perfumy.
Granger zdrętwiała pod jego dotykiem i powoli odwróciła się
tak, by na niego spojrzeć. Wykorzystał jej zaskoczenie i zsunął swoją dłoń na
jej talie, po czym przyciągnął ją do swego boku. Czy to właśnie tak wyglądało
uczucie trzymania jej blisko siebie? To było lepsze niż wielokrotnie to sobie
wyobrażał. Miał nadzieje, że urok maskujący jaki przezornie rzucił na swoją
twarz, przetrwa na tyle by się teraz nie zarumienił.
Nie skorzystał z oklumencji, patrząc jej w oczy. W gazecie
musieli wyglądać naturalnie, jakby naprawdę cieszyli się ze swojego
towarzystwa. Mógł to udawać. Wiele razy o tym fantazjował.
- Ach tak… Oczywiście. Poprosimy jeszcze o cztery
piwa kremowe, w tym jedno podgrzewane z dodatkowym imbirem – dodał do
zamówienia, wiedząc, że to planowała kupić. Znał ją tak dobrze…
- Co ty do cholery wyprawiasz? – wykrztusiła zdławionym
głosem, zaciskając swe drobne palce na jego dużej dłoni, próbując ją od siebie
odepchnąć. Drżała i chyba nawet nie była tego świadoma. Czyżby się go bała?
Salazarze! Tego zupełnie się nie spodziewał.
- Składam zamówienie na drinki dla nas i naszych przyjaciół –
odpowiedział, starając się brzmieć nonszalancko.
- Odsuń się ode mnie w tej chwili, albo przysięgam, że przeklnę
cię na cały tydzień! – widział, że była bardzo zdenerwowana, ale jednak nie
była to ta sama ognista złość, którą zwykle go raczyła. Czy to z powodu tego,
że ją zaskoczył? To było intrygujące.
- Zapomnij kochanie! Nie dam ci się przekląć przy tych
wszystkich ludziach – Nazwanie ją „kochaniem” też poniekąd było jedną z
fantazji. Przez lata nazbierał ich trochę i oczywiście nie wszystkie dotyczyły
seksu.
- To ja powinnam sprawdzić, czym ktoś przeklął ciebie! Nie
zachowywałbyś się tak, gdybyś był w pełni sobą! – Granger mówiła tak szybko, że
ledwie ją zrozumiał. Była mocno zaczerwieniona i cała rozemocjonowana.
Draco roześmiał się szczerze, gdy zrozumiał. Musiała odczuwać
resztki rytuału i to dlatego rumieniła się w jego objęciach, niczym słodki
podlotek. To było urocze, choć całkowicie fałszywe.
- Wkrótce przekonasz się Granger, że wszystko co robię w
swoim życiu, ma jakiś cel. To także… - odsunął się od niej i delikatnie zatknął
jej kosmyk włosów za ucho. Były tak miękkie, jak się spodziewał. Hermiona
gapiła się na niego prawie nie mrugając. Była wyraźnie oszołomiona i
zakłopotana jego bliskością.
Draco był doskonale świadom, że to najpewniej ten moment
wykorzysta reporter na zrobienie im ukradkiem zdjęcia. Pozwolił by na kilka
sekund jego uczucia wypłynęły.
Jesteś najcudowniejszą istotą na ziemi Hermiono... Jesteś
piękna. Mądra. Silna. Odważna. Doskonała.
- Wasze zamówienie – barmanka przerwała tę chwilę, więc
szybko dopilnował by nieprzenikniona maska samokontroli z powrotem pojawiła się
na jego twarzy, po czym odwrócił się i zapłacił za drinki z bardzo hojnym
napiwkiem.
- Reszty nie trzeba – rzucił gładko, po czym użył swojej
magii bezróżdżkowej, którą wciąż doskonalił, by przenieść swoją część drinków.
Miał nadzieję, że zdjęcie wyjdzie na tyle dobrze, by nie musiał tego powtarzać.
Trzymanie jej blisko siebie, wbrew jej woli, nie było dla niego żadną
przyjemnością. Tym bardziej było to gorzkie, gdy wiedział, że wkrótce będzie to
robił przez cały czas.
💍💍💍
27 października 1998
To miało
stać się dziś. Jego ojciec miał dziś pójść do ministerstwa podpisać ich
kontrakt, a później sprowadzić tego oszusta Dagworth-Grangera, by oznajmił
Hermionie, że jest jej wujkiem. Wiedział, że absolutnie nawet przez sekundę ona
w to nie uwierzy. Była za mocno podobna do swoich rodziców, by móc nie być ich
biologiczną córką.
Był ciekaw, jak zareaguje na to wszystko. Czy się wścieknie?
Czy załamie? Czy będzie z tym walczyć? Jak jej zakon przekaże jej informację o
tym, że to konieczność? Czy uwierzy w jego, w większości zmyślone powody,
dlaczego to właśnie ją wybrał? Oby tak.
Pierwszymi zajęciami dzisiaj były podwójne eliksiry ze
Slughornem, na które trochę zaspał. Na szczęście stary ślimak też lubił się
spóźniać, więc gdy wbiegł do sali, profesora jeszcze tam nie było. Zabini
trzymał mu miejsce przy swoim stoliku, więc Draco wziął kilka szybkich
oddechów, nim zaczął rozpakowywać swoją torbę, nawet nie rozglądając się po
sali.
- Skoro Sluga jeszcze nie ma, to pora na poranną porcję
dowcipów wielkiego Zabba – zawołał wesoło Blaise.
- O Salazarze, tylko nie znowu… - poprosił Draco, mimo
wszystko się uśmiechając. Jego przyjaciel miał naprawdę wisielcze poczucie
humoru.
- Daj spokój, ten o tym czego Czarny Pan zazdrości Snape’owi
był nawet dobry! – zaśmiał się Theodore.
- Wiadomo! Nosa! – ryknął Zabb, jakby nie śmiał się z tego
samego przez ostatnie trzy dni.
Draco wywrócił oczami, niemniej rozbawiony. To było naprawdę
zabawne, gdy Graham myślał, że chodzi o „alabastrową skórę”, a Goyle, że
o „bujne włosy”.
- Mam nowy! Longbottom zdaje egzamin u Snape’a, ale że jest
tak debilny, że nic nie umie, to w końcu wkurzony profesor wpisuje mu w
pergaminie na czerwono: „kretyn”! Na co Longbottom mówi: „Ale pan
profesor miał mi wystawić ocenę, a nie tylko się podpisać!”.
Thedore ryknął śmiechem, a Draco zachichotał. Nawet nie
chciał sobie wyobrażać, co wuj Severus by im zrobił, gdyby wiedział, że żartują
z niego w ten sposób.
- Ty! – rozległ się okrzyk.
Draco odwrócił się i zamarł.
Oto ona. Dzikie loki. Furia w czystej postaci. Brązowooka
wojowniczka. Kurwa! To znaczy, że już wiedziała…
- Granger… - zaczął cicho.
- Ty pieprzony, skończony dupku! Mam ochotę cię teraz zabić!
– wykrzyczała bez chwili zawahania i Draco nie miał wątpliwości, że mówiła
poważnie.
- Uspokój się… – poprosił, zdając sobie sprawę, że do
wieczora cała ta rozmowa będzie powtarzana przez każdego w szkole. Będą musieli
wymyślić później jakąś wymówkę. Kłótnia kochanków powinna być w sam raz.
- Co?! Jak śmiesz mnie uspokajać po czymś takim?! – Granger
nadal krzyczała, a jej piękne loki podskakiwały w rytm jej głębokich oddechów.
- Możesz… - Chciał poprosić, by porozmawiali innym razem.
Wcale nie czuł się jeszcze mentalnie gotowy do tej konfrontacji.
- Zamknij się, ty wstrętny gadzie! – Granger rzuciła w niego
pergaminem, który zdołał pochwycić nim upadł na ziemię. Dobrze wiedział, co to
było. Kontrakt narzeczeński.
- Co to… - chciał wtrącić pytanie Nott.
- Masz to odwołać! Słyszysz?! I to natychmiast! – zażądała od
niego z pełną determinacją.
Szybko przywołał oklumencję, co zajęło mu kilka sekund, nim
odłożył zwój na blat swojego stołu.
Uniósł głowę i spojrzał jej w oczy. Musiał to powiedzieć.
- Nie.
- Myślisz, że to była prośba? – Hermiona zaśmiała się
histerycznie. – Żądam tego od ciebie, rozumiesz?! Masz to zrobić! W tej chwili
masz to odwołać albo przysięgam, że gorzko pożałujesz! – groziła, bliska
łez z rozpaczy.
Chciałby móc jej powiedzieć, że zrobi to dla niej. Że
odwołuje to wszystko, a ona jeśli nie chce, to nigdy więcej nie będzie musiała
go nawet oglądać. Jednak nie mógł. Było już za późno. Podjął decyzję, a machina
poszła w ruch. Nie było już odwrotu.
- Niczego nie odwołam – oznajmił, starając się zabrzmieć na
pewnego siebie.
Granger nagle złapała z jego stolika szklaną fiolkę i rzuciła
nią w niego, niczym sfrustrowane dziecko. Chyba pierwszy raz w życiu, widział
ją tak rozbitą i bezradną. Stało się właśnie to, czego najbardziej się obawiał.
Ten kontrakt złamał najdzielniejszą wiedźmę, jaką znał.
- Za co ty mnie tak nienawidzisz, co?! Powiedz! Dlaczego
chcesz zniszczyć mi życie Malfoy?! Mało ci gnębienia mnie przez całe
lata? Czego ty ode mnie jeszcze chcesz? Czy to przez moje
pochodzenie? Przecież wiesz, że nie miałam na nie żadnego wpływu! Niczego ci
nie zrobiłam! Zawsze schodziłam ci z drogi i w ciszy znosiłam twoje wyzwiska, a
ty… Ty przeklęty, podstępny… Dlaczego nie możesz zostawić mnie w spokoju?! – Po
twarzy Granger zaczęły spływać łzy, a on czuł się, jakby świat dookoła zaczął
się walić. Co miał zrobić? Co miał jej powiedzieć? Jak przeprosić?
Nagle złapała za nóż do siekania składników, a Draco poczuł
wielką ochotę by podciągnąć rękaw szaty i wskazać jej gdzie powinnam nim go
dźgnąć. Chciał poczuć ból. Marzył teraz o tym, by ból fizyczny, zagłuszył ten,
który odczuwała teraz jego psychika na widok tego, do czego ją doprowadził.
- Hermiona! – Macmillan i jedna z bliźniaczek Patil podbiegli
do niej, by ją powstrzymać.
- Odwołaj to… - wyszeptała z bólem, patrząc na niego
błagalnie.
Jego okulmencja drżała w posadach. Miał ochotę krzyczeć.
Niszczyć. Płakać razem z nią. Jednak, nadal nie mógł zrobić, żadnej z tych
rzeczy. Maska. Zimno. Żadnych emocji.
- Nie zrobię tego – odpowiedział, próbując zachować się
dumnie i wyniośle jak zwykle.
- Już dobrze, panno Granger… – Do sali wbiegła rozgorączkowana
McGonagall i od razu zajęła się uspokojeniem swojej ulubionej uczennicy.
- On nie może… - Granger szlochała, a Draco mógłby przysiąc,
że w życiu nie słyszał gorszego dźwięku.
- Spokojnie dziewczyno… Chodźmy do mojego gabinetu, musisz
się teraz trochę uspokoić – McGonagall spojrzała na niego, jak na zwłoki
jakiegoś najpaskudniejszego robaka. Draco nie miał wątpliwości, że stara
wiedźma też go nienawidziła.
Jednak nie tak mocno, jak Granger. Był pewien, że dziś jej
nienawiść do niego wzrosła do takiego poziomu, z którego już nigdy nie będzie
odwrotu. Nie miał nawet cienia wątpliwości, że Hermiona Granger będzie
nienawidziła go do samego końca swojego życia.
Zgodnie z zapowiedzią - jest środa, jest retrospekcja 😋
Kolejna już w najbliższy weekend.





Jestem! Pierwsza! Lecę czytać!
OdpowiedzUsuńOdświeżanie co chwilę strony ma swoje plusy. Mówiłam już że perspektywa Draco to moja ulubiona część? 😀 byle do weekendu i czytamy dalej ❤
OdpowiedzUsuńZa szybko skończyłam czytać 😊
OdpowiedzUsuńOhhh czekalam♥️ od 22 co 5 minut odświeżała bloga żeby zobaczyć czy już jest rozdział i w końcu się doczekałam ♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńUwielbiam retrospekcje, rozjaśniają cała sytuację, wyjaśniają jak doszło do tych wydarzeń o których czytany w pierwszych rozdziałach i jestem absolutnie pod wrażeniem.
Może zaczną od Lucjusza - jego kawka z Severusem i te podteksty o Draco i Hermionie. Snape nie rozeznał się jeszcze w sytuacji 😅 przygotowanie planu, aby uratować życie ukochanej syna - genialne. W jednym Snape ma rację, Dramione wiele może zrobić dla świata czarodziejów, są po prostu idealnie doskonali, Hermiona musi to tylko dostrzec i się temu poddać.
Blaise to prawdziwy przyjaciel, szczerość i chęć pomocy jest tu na pierwszym planie. To jak szybko działali w szkole, w pociągu. Jak Draco dbał o Hermione, scena z podaniem czekolady, nazwanie ja skarbem, rozplunem się totalnie ♥️
To co Draco przeżywa, to jak patrzy na Hermione, wyobrażam sobie te jego stalowe spojrzenie utkwione w niej ♥️ złamać Hermione jest trudno, ale kiedy ja zobaczył taka wychudzona, wyglądającą źle po wszystkich przejściach, jeszcze bardziej się o nią martwił. Jednak nie poddał się i realizuje plan ratunku. Chciałabym aby wyjaśnił to Hermionie ♥️ jego troska i oddanie jej jest tak romantyczne, a że mam duszę romantyczki to rozpływam się nad tym Draconem, jest idealny.
Hermiona i jej ogień kiedy chce żeby to odwołał, żeby zrezygnował, a on wie, że nie ma innego wyjścia,tylko musi być jej rycerzem i ja chronić jest niesamowite kiedy to się czyta, jednak dla niego to musi być straszna świadomość. Mieć ja blisko, a jednak tak daleko. Nie wyobrażam sobie co on musi czuć w głębi siebie. Akupunktura dla serca. Ale jestem pewna, że w kolejnych rozdziałach to serce zostanie naprawione ♥️
Wspomnienie o iskrze magii Draco żyjącej w Hermionie są taka strzała, która ich łączy, boli mnie to, że Hermiona jeszcze tego nie wie.zastanawia mnie jaki będzie punkt kulminacyjny kiedy się wszystkiego dowie. Co skłoni Draco do wyjawienia jej całej prawdy.
Cudowny rozdział i już z utęsknieniem czekam na kolejną retrospekcje♥️
Wszystkiego najlepszego dla drugiej połówki! 😊😊🎂
Ja stawiam na to że to raczej ktoś inny jej o tym powie, a nie Draco... raczej on się ie przyzna, może ona też będzie w któryś momencie musiała się poświęcić dla niego
UsuńWłaściwie takie rozwiązanie też byłoby świetne ♥️ jestem raczej za tym aby zrobił to Draco, jednak bardziej wygrywa to aby Hermiona po prostu wiedziała jak wiele on dla niej zrobił. Powiedzieć mógłby jej jedynie Blaise, Narcyza i Lucjusz - nie wiem jak jak o tym napisałaś, to po Draco najbardziej bym chciała w tej roli Lucjusza 😍 może będzie widział cierpienie Draco i w końcu będzie chciał pokazać Hermionie, że wszystko co zrobił zrobił z myślą o niej.
UsuńNo to to jest dobre.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że ten rytuał będzie miał taki wpływ.
Cieszę się, że perspektywa Draco na te "nowe" Wydarzenia jest taka czytelna, bez niedomówień i sam bohatera taki tragicznie zakochany :)
Musze to skomentować boski Regé-Jean Page na pierwszym planie. 😍
OdpowiedzUsuńTo będzie mój Zabini zawsze i ever i niezmiennie :D
UsuńDla mnie tez po obejrzeniu Bridgertonowie nie wyobrażam sobie nikogo innego. Boże jakie on ma zajebiste pośladki 😍
UsuńTeż to uwielbiam, szkoda że nie będzie w kolejnych częściach serialu 😭
UsuńCo?! Teraz to mnie załamałaś :(
UsuńMatko jak ja mu współczuję 😢 tyle przeszedł żeby ją chronić,żeby schować głęboko swoje uczucia a ona nieświadomie wbija mu szpile 😢 to jest przykre. Ile on jeszcze będzie musiał wycierpieć żeby było dobrze. Zastanawia mnie to czy on ciagle będzie myślał,że ja do niego przyciąga iskra a i wgle to dużo niejasności się rozwiązuje 😃😃 np. z tymi snami Hermiony i to jak Rowle znalazł się w schowku i oczywiście uśpienie Hermiony w pociągu 😊 cieszę się że mogę poznawać ta historię i obu perspektyw.
OdpowiedzUsuńOj tak Draco cierpi strasznie ale czego nie robi się dla miłości. Myślę że za niedługo nasza Venik chodź trochę mu to wynagrodzi 🙏❤
UsuńJoanna właśnie taką mam nadzieję 😊😊 bo tyle się chłopak wycierpiał,że teraz trzeba mu to wynagrodzić z nawiązką 😃
UsuńBędzie różnie, ale w każdym razie dalsza fabuła w 90% skupia się już na scenach gdzie Draco i Hermiona występują jednocześnie :P Dużo dramione, choć nadal slow :P
UsuńVenik mnie trochę przeraża słowo slow, jakoś dramione kojarzy mu się z 😈🔥 tak bez scen 18+, zrobisz to venetiiomaniaczkom
UsuńTeraz te jej sny nabierają większego sensu, mega pomysł 😁 Czytając te rozdziały i znając perspektywę Hermiony po prostu nie da się nie cierpieć razem z Draco wiedząc, co on odczuwa… jeszcze bardziej jestem ciekawa co będzie dalej, odliczam godziny do następnego rozdziału! 🥵🥰
OdpowiedzUsuńDraco wie więcej i bardziej miał wpływ na historię, Hermiona jak na razie jest bardziej obserwatorką tego co się dzieje, ale czekam jak gryfonka zacznie działać
UsuńCudo
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny rozdział TNMŻ ❤
OdpowiedzUsuńCodzienne "psioczenie" się kłania 😘
💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA💚
Wszystkiego najlepszego dla twojej drugiej połówki. Trzeba świętować 🎂🎂🎂
OdpowiedzUsuńW nocy byłam już zmęczona i ilość emocji w tym rozdziale rozłożyła mnie na łopatki. Biedny Draco.. Czytając to jak przeżywa wszystko, czasem aż zapierało mi dech. Tak bardzo podobają mi się te retrospekcje, tym bardziej te z wydarzeń które już znamy. (Może dlatego też uwielbiam(Rozejm oczami Smoka) ) Wyczekuje weekendu!
OdpowiedzUsuńZapomniałam że to już środa 😱🤯🤪 rozdział rewelacja 😍 fajnie, że Draco jest taki "delikatny" i "wrażliwy" w tym opowiadaniu dawno takiego go nie widziałam ❤️ ale i tak czekam na właściwą akcje 🤗☺️🥰
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Wczoraj nie dotrwałam do publikacji. Ale dzisiaj jak zaczęłam czytać... jeju, z jego perspektywy te wydarzenia są jeszcze cięższe. Ile ten chłopak musi mieć w sobie samokontroli, opanowania... podziwiam. Uwielbiam te retrospekcje, teraz z niecierpliwością czekam do weekendu 😀❤
OdpowiedzUsuńTo chyba moja ulubiona retrospekcja jak dotąd ❤️ Serce się kraje na końcu, ale cóż... To wszystko dla twojego dobra, Hermionie!
OdpowiedzUsuńLilak
To już uzależnienie! Otwieram oczy, chwytam telefon i czytam nowy rozdział! Jak ta retrospekcja dodaje temu opowiadaniu! Według mnie - genialny pomysł!
OdpowiedzUsuńAnnie
Szkoda mi Draco że też to tak przeżywa lecz musi całkiem co innego pokazywać 🥺
OdpowiedzUsuńWspaniale! Hurra! Już jest! Ta retrospekcja super pokazuje punkt widzenia i przemyśleń Draco, właściwie beznadziejnie zakochanego w Hermionie..., dobrze, że się miło rozczaruje, ale czytając to z jego perspektywy zupełnie inaczej podchodzi się do tej sytuacji...
OdpowiedzUsuńVenetiio, skoro jęczenie przynosi efekty, to tak nieśmiało zapytam, a co z Rozejmem....? jest jakaś szansa w najbliższym czasie na kolejne spojrzenie oczami Draco?
Retrospekcje w końcu doszły do bieżących wydarzeń, zaczyna się robić interesująco 😀 Czekam na dalsze losy tej dwójki ❤
OdpowiedzUsuńNaprawdę żal mi Draco, tak bardzo próbuje się od tego wszystkiego emocjonalnie odciąć i udawać kogoś innego. Czekam aż zrzuci z siebie maskę oklumencji i w końcu okaże Hermionie swoje prawdziwe uczucia❤️
OdpowiedzUsuńAle na to jeszcze trochę sobie poczekam😆
Usuń🔥❤️
OdpowiedzUsuńDopiero dzisaj wzięłam się za przeczytanie....
OdpowiedzUsuńTwoje retrospekcje na prawdę dają duży poglad na całą sytuację...zupełnie inny...🤔
Kawka Severusa i Lucjusza mistrzostwo.... biedny Draco teksty od ojca i Severusa o nim i Hermionie mistrzostwo😁
Choć właściwie jedno jest zdecydowanie slusze Draco I Herm razem są absolutnie idelani 😜😍😍 Dwa silne i dominujące charaktery...
To co przeżywa Draco jest niesamowite. Jak bardzo musi męczyć się robiąc to czego właściwie nie chce. Chociaż w sumie chcialaby,ale nie w ten sposób...z jego perspektywy wszystko jest stracone,że Hermiona juz nigdy nie spojrzy na niego inaczej...
Cieszę się z obecności Zabbiniego w życiu Dracona...
To ba parwdr dobry przyjaciel. Doskonale wie co Draco przeżywa ijak najbardziej probuje mu w tym pomóc❤ i najważniejsze ma nadzieję,że przyjaciel jednak kiedyś będzie szczęśliwy z Hermioną...
Iskra magii która wciąż krąży między Draco I Herm...jest slodka...
Chociaz czy to jescze tylko magia...??.😜❤😍
Dziękuję za ten rozdzial i pozdrawiam
🚀🚀🚀🚀
Dziekuje
Jeju ale smutna ta retrospekcja. Tak mi szkoda Draco 😭
OdpowiedzUsuńA czytając właśnie drugi raz scenę w "Trzech Miotłach" pomyślałam o tym jak bardzo przypominali wtedy Lily i Jamesa 😁
Moje serduszko się topi jak widzę takiego Draco ❤️ Jaki świat byłby lepszy jakby każdy facet taki był! Tak mi go szkoda 😔 Miłość ni powinna powodować cierpienia 😔
OdpowiedzUsuńChciałabym, aby jak najszybciej Hermiona spojrzała na niego pozytywnie i się w nim zakochała! Zasługują na to oboje! ❤️
Blaise i to jak martwił się o Rudą 😭❤️
OdpowiedzUsuńAż ciężko się czyta co przeżywa Draco w związku z cała tą sytuacją. Tak bardzo starał się wymyślić coś innego, jakoś jej w to nie wciągać, ale rzeczywiście jest jedyna dobra opcją by ją ochronić! Pokazał to już nie jednokrotnie, ale ona tego nie wie i być może się nie dowie choc mam nadzieje że jednak będzie inaczej!
Auć, to było dla Draco bolesne. Patrzeć na kobietę, którą kocha wyglądającą na tak kruchą i nieszczęśliwą i to właśnie z jego powodu. Bo to on miał być przyczyną jej nieszczęścia przez tych kilka pierwszych tygodni. To, że starał się ją uchronić tak bardzo jak tylko mógł... Ale to jest najlepsza ochrona jaką może jej zapewnić i nawet Blaise to wie o rozumie, że nie ma sensu szukać innego wyjścia, bo to bezsensowne i bezcelowe. Tylko z nim i pod jego opieką - no i może jeszcze Lucjusza, który widocznie upatrzył ją sobie jako przyszłą synową i nie pozwoli jej skrzywdzić - będzie bezpieczna. Będą mieć ją na oku i nic złego się jej nie stanie. Ta scena w pociągu też była interesująca. Lubię też wątki zjednoczonej magii i podoba mi się to, że żeby to wszystko wtedy zadziałało, kiedy Bella prawie ją zabiła, oni jednak musieli być bratnimi duszami. Nawet jeszcze wtedy o tym nie wiedzieli, że są sobie przeznaczeni.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze Blaise, który oficjalnie się do swoich uczuć do Ginny nie przyznaje, ale martwił się o nią, by i jej nie stało się cokolwiek złego. Czekam na rozwinięcie akcji między tą dwójeczką ❤️
No cóż, uciekam w spanko. Miniaturkę przeczytam sobie w niedzielę 😊
😘Czekamy na kolejny rozdział TNMŻ ❤
OdpowiedzUsuńCodzienne "psioczenie" się kłania 😘
Hermiona powinna zadośćuczynić Draco, za ten ból, którego przez nią doświadczył! Widzieć ją, jak ona całuje się z Ronem... To musiało złamać mu serce :( No i to jak ona przybiegła z płaczem, z bólem, że on tak bardzo jej nienawidzi... Jak ona głupia mogła o czymś takim pomyśleć?! On robi wszystko, żeby ją ochronić... Scena w pociągu - cudna. Mam nadzieję, że Hermiona jakimś cudem dokopie się do tych wspomnień... To byłoby coś
OdpowiedzUsuńBlaise... Przyjaciel na medal! Nieśmiało liczę, że będzie Blinny... bo po prostu uwielbiam Blinny przy okazji Dramione :D
No i po tym rozdziale już na żaden kolejny od strony Hermiony nie spojrze jak dotychczas jednostronnie. Bynajmniej w drugiej myśli przytoczę te scenę z baru gdzie pierwotnie myślałam tak jak Hermiona dopiero jego perspektywa dała pełen wymiar i całkowity sens zdarzenia... i mogę napisać tylko WOW❗ A to co on biedny czuje... aż tego wszystkiego czuje potrzebę przytulenia... Tyle emocji tyle mentalnego biczowania bo myśli że tak bardzo ją krzywdzi... A ona to mimo inteligencji jest tak nieogarnięta 🤦♀️😅 ale tłumaczę to sobie tym że dużo czasu spędziła z Wesleyem i Potterem i najwidoczniej ich głupota jest zaraźliwa 😉 cieszę się z biegiem czasu sytuacja będzie coraz lepsza choć będą jeszcze chwilę grozy 😱🤐🙈😉
OdpowiedzUsuńWspółczuję Draco. Czuć tyle negatywnych emocji w stosunku do samego siebie musi być naprawdę straszne 😒
OdpowiedzUsuń