sobota, 9 października 2021

Przyrzeczona - Rozdział XXVIII - III retrospekcja

 Dedykacja: Dla Wszystkich członków grupy DRAMIONE - PISZEMY - CZYTAMY - KOCHAMY na facebooku 😋💜

Betowała: Neska 💚



💍💍💍





 Lato 1996

- Draco, Draco, Draco… - To był szept, lecz dla niego, brzmiało to gorzej niż najgłośniejszy krzyk.

- Tak? – zapytał, odrywając wzrok od pawia, spacerującego leniwie, po skąpanym w słońcu ogrodzie.

- Taki młody, a już spotkał cię tak wielki zaszczyt… - oddech Bellatrix owinął jego ucho, gdy stanęła tuż za nim i oparła swój szpiczasty podbródek na jego ramieniu.

Musiał zebrać całą swoją siłę, by się od tego nie wzdrygnąć.

- Jestem naprawdę za to, niewymownie wdzięczny – odpowiedział gładko, spoglądając z ukosa na ciotkę. – Możliwość odkupienia hańby mego ojca, to wielka łaska dla całej naszej rodziny.

- Chciałabym wiedzieć, czy mówisz mi prawdę – Bella zmrużyła oczy, przyglądając mu się dociekliwie.

- Spróbuj jeśli masz więcej czasu, który chciałabyś na to zmarnować  – Draco uśmiechnął się drwiąco. Przez ostatnie kilka dni, Bella raz po raz usiłowała wedrzeć się znienacka do jego głowy. Na szczęście jego oklumencja wytrzymywała wszystkie jej ataki.

- Nie wiem, kto cię wyszkolił, ale zrobił to dobrze. – Jej pochwała była raczej niechętna.

- Co takiego oczekiwałaś tam zobaczyć, ciociu? Naprawdę jesteś ciekawa, jak głęboka jest moja lojalność wobec naszego pana? A może chciałaś tylko sprawdzić, czy mam jakąś słabość, dzięki której mogłabyś mnie łatwiej kontrolować? – spytał prowokacyjnie.

Sam przed sobą, uczciwie przyznawał, że obawiał się Belli. Była kompletnie szalona i nieobliczana. Wiedział jednak, że jakiekolwiek okazanie jej strachu, mogłoby tylko mu zaszkodzić. Postanowił być butny i hardy, jak na Malfoya przystało. Jakie miał wyjście? Największy psychopata w historii magii, mieszkał obecnie w jego domu i spał w najlepszej gościnnej komnacie. Całe tabuny śmierciożerców wchodziły tu jak do siebie, niszcząc swymi buciorami ich drogie dywany i próbując ukraść, co cenniejsze rodzinne pamiątki. Na szczęście matka i skrzaty obłożyły wszystko, co zdołali klątwami odpychającymi. Draco nakazał również noszenie Narcyzie, specjalnej kolii, która raniła każdego, kto próbowałby dotknąć jej ze złym zamiarem. Już kilku tych brudasów miało od tego poparzone palce. Jego matka była piękną kobietą, a większość sług Voldemorta miało niewiele lepsze maniery od dzikich zwierząt.

Wiedział jednak, że to wszystko jest tylko tymczasowym rozwiązaniem…

Bał się. Nie spał. Prawie nie jadł. Nie mógł nawet się upić – musząc zachować stałą czujność i nigdy nie opuszczać, nawet na chwilę, barier swojej oklumencji.

Życie jego i jego rodziny było zagrożone i to tak bardzo, że chciało mu się dosłownie od tego wyć z rozpaczy. Wiedział jednak, że nie miał innego wyjścia, jak poddać się wszystkiemu, co dla niego przygotowano. Musiał działać zgodnie z wolą Voldemorta. Musiał - jeśli chciał, by jego matka przeżyła.

Jego wizją rozpraszającą w oklumencji był korytarz. Długi i ciemny - podobny do tego, jakie były w lochach dworu. Na całej jego długości, znajdowały się setki drzwi. Za tymi drzwiami kłębiły się jego myśli, lęki, marzenia, plany i pragnienia.

Na samym końcu korytarza, za największymi, najcięższymi i najbardziej zaryglowanymi ze wszystkich drzwiami, Draco ukrył wszystko, co kiedykolwiek myślał i wszystko, co kiedykolwiek czuł do Hermiony Granger.

Miał nadzieję, że te drzwi na zawsze pozostaną przed wszystkimi zamknięte.

- Słabość nie jest czymś, na co możesz sobie pozwolić w tych czasach, mój chłopcze – szydziła ciotka, odsuwając się od niego i uśmiechając się demonicznie.

- Wiem o tym, dlatego też jej u mnie nie znajdziesz – Draco dzielnie spojrzał jej w oczy, choć wiedział, że to może ją sprowokować.

- Liczę na to, że jesteś więcej wart od swego ojca. Lucjusz zawsze miał wiele słabości. Nie powtarzaj jego błędów – pouczała.

- Nie mam zamiaru – Draco odwrócił swoje spojrzenie, znów skupiając je na dumnym pawiu w ogrodzie.

Nienawidził swojego życia. Nigdy wcześniej tak bardzo, jak teraz nie żałował tego kim jest i co jego pochodzenie, tak naprawdę dla niego oznaczało.


💍💍💍





Otrzymanie Mrocznego Znaku, wiązało się z bólem tak wielkim, że w swoich myślach modlił się już tylko o swój szybki koniec. Sądząc, że to wkrótce  nastąpi, przez krótką chwilę chciał choć ten ostatni raz przywołać w swoich wspomnieniach obraz jej twarzy.

Tych płonących, brązowych oczu. Ust wypowiadających same mądrości. Linii bioder, które w fantazjach śledził swymi dłońmi. Jej namiętnie dzikich loków…

Nie mógł jednak sobie na to pozwolić. Musiał utrzymać ją w tajemnicy, jeśli miał ją ochronić. Czuł, że przyjdzie mu umrzeć nawet bez prawa do marzeń.

Patrząc na przeklęty znak na jego przedramieniu, dotarło do niego, z całą mocą, że jakakolwiek iskierka, nawet najmniejszej nadziei, że ona kiedyś spojrzy na niego inaczej niż na skończonego drania, właśnie bezpowrotnie umarła. A wraz z nią, część jego samego. Na zawsze.


💍💍💍

Gdy po dwóch tygodniach wrócił do pełni sił, jego matka uparła się, że pora wybrać się na szkolne zakupy. Draco wiedział, że to tylko wymówka dla niej, by choć na chwilę wyrwać się z domu, ale i tak pasowało mu z nią pójść. Musiał zacząć realizować wstępny plan, związany z wykonaniem jego zadania – i zdołał wymyślić go dość łatwo, gdy przypomniał sobie, co w zeszłym roku spotkało Grahama Montague.

Odwiedził go dzień wcześniej i dokładnie wypytał o jego przeżycia związane z szafką zniknięć. Na szczęście Montague był bardzo wylewny i chętny do podzielenia się z nim wszystkimi szczegółami. To pozwoliło Draco mieć nadzieję… Małą nadzieję, że być może jego plan jakoś się uda.

Kupowanie nowej szaty, strasznie go nudziło. Narcyza patrzyła na niego zmartwionym wzrokiem, wiedząc, że nie okazywał przed nią emocji. I ona starała się być dla niego twarda, ale gdy byli sami, jej fasada powoli pękała.




Przymierzył jakąś wybraną przez matkę szatę w sklepie Madame Malkin, jednocześnie spierając się z nią o to, że sam zapuści się na Śmiertelny Nokturn do sklepu Borgina i Burkesa. Narcyza była nieugięta, by pójść tam razem z nim, ale absolutnie nie mógł jej na to pozwolić. Musiał zachowywać się jak dorosły i odpowiedzialny mężczyzna, by zyskać szacunek w oczach innych śmierciożerców, którzy i tak nienawidzili go za to, że Voldemort w jakiś sposób, go wyróżnił.

Podszedł do lustra, by się przejrzeć, zniechęcony koniecznością robienia zakupów, gdy w jego głowie kotłowało się od innych myśli. Był blady i widocznie zmęczony, ale nic nie mógł na to poradzić. Wiedział, że sytuacja jeszcze się pogorszy. Nagle jednak wyczuł na sobie czyjś wzrok. Uniósł głowę i zamarł na chwilę, patrząc na trzy pary wgapiających się w niego oczu. Dwie znienawidzone i trzecią – tę, o istnieniu której starał się tak usilnie zapomnieć. Cieszył się, że Bellatrix w tej chwili nie było z nimi, bo gdy dostrzegł w odbiciu lustra Granger zamki w drzwiach, za którymi zamknął ją w swym umyśle, otworzyły się jeden po drugim.

Musiał coś zrobić. Musiał sprawić, by spojrzała na niego z nienawiścią. Musiał zachować swoją fasadę, by nikt nigdy nawet przez sekundę nie pomyślał, że on nie nienawidził jej ze wszystkich swoich sił.

Chciał by myślała, że nienawidzi jej tak bardzo, jak naprawdę ją…

- Jeśli zastanawiasz się, co to za zapach, matko to szlama właśnie weszła - powiedział otrząsając się gwałtownie z odrętwienia.

 - Myślę, że nie ma potrzeby używać takiego języka! - odezwała się Madame Malkin. - I nie chcę wyciągniętych różdżek w moim sklepie! - dodała pospiesznie, gdy Potter i Weasley szybko sięgnęli po swoje.

Granger stojąca o krok za nimi wyszeptała: - Nie, szczerze, nie warto.

I miała cholerną rację. Nie był wart nawet tego, by skonać u jej stóp. Jednak pozory musiały zostać zachowane.

- Jasne, jakbyście się odważyli użyć magii poza szkołą – zadrwił, pozwalając sobie na chwilę, przyjrzeć jej się o sekundę dłużej.

Dopiero teraz zauważył wyraźnie siny ślad pod jej okiem. Poczuł, jak krew zaczyna mu wrzeć w żyłach. Kto jej to kurwa zrobił? Palce go zaświerzbiły, by natychmiast sięgnąć po swoją różdżkę i przekląć tych dwóch idiotów, za to, że dopuścili do tego, że stała się jej jakakolwiek krzywda.

 - Kto tak załatwił ci oko, Granger? Chciałbym wysłać mu kwiaty – zapytał, licząc że jakimś cudem mu to powie. Zabiłby bez wahania, każdego kto ośmieliłby się ponieść na nią rękę.

- Wystarczy! - przerwała Madame Malkin ostro, oglądając się po wsparcie. - Madame, proszę! – krawcowa zawołała w panice jego matkę, która po chwili wyłoniła się za stojaka.

- Odłóżcie je – nakazała zimno Potterowi i Weasleyowi. - Jeśli zaatakujecie mojego syna ponownie, gwarantuję, że to będzie ostatnia rzecz, jaką zrobicie – powiedziała całkiem poważnie.

- Czyżby? – kłócił się Potter. - Wezwie pani kilku śmierciożerców, żeby nas załatwili? – zapytał z odwagą patrząc jego matce prosto w oczy.

Skończony, narwany głupek. Nie miał pojęcia, co ona mogłaby mu zrobić, gdyby tylko chciała. Narcyza Black Malfoy była potężną czarownicą z rodu czystej krwi. Jedno machnięcie jej różdżki, a Potter szukałby swoich kończyn po całej Pokątnej.

Draco widział, jak jego mama uśmiechnęła się nieprzyjemnie. Na miejscu Pottera wiałby, gdzie pieprz rośnie.

- Widzę, że bycie pupilkiem Dumbledore'a dało ci fałszywe poczucie bezpieczeństwa, Harry Potterze. Ale Dumbledore nie zawsze będzie mógł cię chronić.

- Łaaał... popatrzmy... nie ma go tutaj! Dlaczego by nie spróbować? Może uda im się znaleźć podwójną celę dla pani i tego nieudacznika, pani męża! – szydził Potter.

Draco chciałby rzucić się na niego i zatłuc go pięściami za te słowa, ale za długa szata sprawiła, że zrobił tylko niezdarny krok, z czego Rudy łasic natychmiast zaczął się śmiać. 

- Nie waż się odzywać w ten sposób do mojej matki, Potter! – ostrzegł całkowicie poważnie. Był gotów go teraz zabić, nawet jeśli Voldemort zabiłby potem za to jego samego.

- W porządku, Draco – matka położyła mu dłoń na ramieniu. - Spodziewam się, że Potter ponownie połączy się z drogim Syriuszem szybciej niż ja z Lucjuszem.

Potter uniósł różdżkę, gotowy ich przekląć, ale Granger jak zwykle wkroczyła do akcji. Loki dziko zatańczyły dookoła jej ślicznej buzi, a oczy znów płonęły tym znajomym ogniem.

- Harry, nie! - jęknęła, chwytając rękę bliznowatego i próbując opuścić ją na siłę. - Pomyśl... nie możesz... Wpadłbyś w duże kłopoty...

Draco zagapił się na nią tak bardzo, że nie zauważył jak Madame Malkin łapie za lewy rękaw jego szaty. Syknął z niespodziewanego bólu, odwracając wreszcie od niej wzrok.

- Patrz, gdzie wpinasz szpilki, kobieto! Matko, myślę, że już tego nie chcę. Ściągnął szybko szatę przez głowę i rzucił na podłogę pod nogi Madame Malkin.

Musiał stąd wyjść i to szybko, nim jego matka coś zauważy… Nie mogłaby poznać prawdy. Nie o niej. Nie teraz.

- Masz rację, Draco - zgodziła się z nim Narcyza, patrząc z niechęcią na Granger. - Teraz już wiem, jaka hołota robi tu zakupy. Pójdziemy do Twilfitta i Tattinga.

Nawet gdy wychodzili, jego mama wciąż gapiła się bez przerwy na Granger – Draco jednak coś w tym nie pasowało, bo pomimo tego, że na jej twarzy wciąż gościł najczystszy wyraz pogardy, to jej oczy błyszczały delikatnym zainteresowaniem. Nie wiedział, czy powinien się tym martwić…


💍💍💍


Dwie godziny później, okazało się jednak, że powinien. Gdy po załatwieniu własnych spraw spotkał się z matką w Dziurawym Kotle, ta od razu wyciągnęła go na mugolską stronę Londynu, nie zważając na to, że obydwoje są w tradycyjnych szatach czarodziejów i wyglądają tam co najmniej dziwnie.

- Nie mamy mugolskich pieniędzy – burknął Draco, gdy Narcyza wprowadziła go do jakiejś restauracji.

- Wzięłam trochę z szuflady w gabinecie twojego ojca. Myślę, że wystarczyłoby na to, by kupić wszystko, co mają w tej karcie i to ze trzy razy. Zamów co chcesz – nalegała, sięgając po menu.

- Wiem, że nie śpieszy ci się do domu, zwłaszcza po tym kogo tam teraz gościmy, ale nie możemy robić sobie wypadów na mugolską stronę. To mogłoby wzbudzić podejrzenia – wymruczał cicho.

Zauważył, jak jego matka sięga po różdżkę i dyskretnie rzuca na nich zaklęcie wyciszające. Domyślał się, że była to jedna z niezarejestrowanych różdżek jego ojca, dlatego nie bała się użyć jej wśród mugoli.

- Potrzebuję choć chwili rozmowy z tobą sam na sam. Nie mieliśmy takiej możliwości, od kiedy wróciłeś ze szkoły do domu – powiedziała, uśmiechając się raczej smutno.

- Nie ma za bardzo o czym rozmawiać. Ojciec spieprzył, ja to naprawię. Koniec tematu – Draco spojrzał na nią krótko, po czym zacisnął usta, gdy młoda kelnerka podeszła, by odebrać ich zamówienie.

Obydwoje zdecydowali się tylko na herbatę – żadne z nich nie miało ostatnio za bardzo apetytu.

- Wiem, że nie tego się spodziewałeś. I wiem, jakie to okrutne wymagać tego od ciebie… - W oczach Narcyzy błysnęły łzy. – Synku… - sięgnęła przez stół, by uścisnąć jego dłoń.

- Daj spokój. Byłem przygotowany na to, że kiedyś będę mu służył – wyszeptał, starając się nie brzmieć na zbolałego. – Nie sądziłem tylko, że tak szybko i że ta misja będzie taka… - Głos utknął mu gdzieś w gardle.

Jak miał zostać mordercą? W jaki sposób miał zabić jednego z najpotężniejszych czarodziejów na ziemi? Jak miał tego dokonać, bez rozerwania części własnej duszy? Nie miał bladego pojęcia.

- To straszne, że to cię spotkało. Przysięgam, że gdybym choć to podejrzewała, wywiozłabym cię z kraju, kiedy jeszcze byłeś dzieckiem – Narcyza sięgnęła do swojej torebki po chusteczkę, by otrzeć łzy.

- Nie mów takich rzeczy matko. Nigdy nie powtarzaj tego w domu ani nigdzie, gdzie ktoś mógłby to usłyszeć – ostrzegł ją cierpko.

- Tak strasznie mi przykro, że jesteś nieszczęśliwy – Narcyza znów mocno ścisnęła jego dłoń.

- Nic mi nie jest – skłamał gładko.

- Ja… Wiem, że to boli, gdy ona tak cię nienawidzi, ale może jeszcze kiedyś…

- Nie mam pojęcia o czym mówisz! – zawołał, gwałtownie wyrywając dłoń z jej uścisku.

Cholera! Cholera! Jasna cholera! Tylko nie to! – klął w swojej głowie.

- Przestań – Narcyza skrzywiła się kwaśno. – Znam cię chyba lepiej, niż ty znasz siebie. Widziałam, co się z tobą stało, gdy tam weszła. Zwróciłeś na nią uwagę w pierwszej kolejności, choć to Potter jest w centrum wszechświata nas wszystkich przez całą tę wojnę. Od razu zauważyłeś też, że coś stało się jej w oko i prawie stratowałeś z nienawiści przy wyjściu Weasleya, bo najwyraźniej ten rudzielec też się w niej kocha.

- Wystarczy! – przerwał jej obcesowo. – Nie mam absolutnie żadnego pojęcia, co sugerujesz, ale natychmiast przestań to robić! – syczał wściekle.

Narcyza z powagą spojrzała mu w oczy.

- Jest ładna. I z tego, co o niej słyszałam, bardzo mądra. Wygląda też na odważną.

- Matko…

- I jeśli chcesz wiedzieć, to najmniej w tej chwili obchodzi mnie to, jaką ma krew.

- Dość! – Draco zerwał się ze swojego miejsca.

- Musisz jednak zrozumieć, że może nadejść dzień, gdy staniesz z nią po przeciwnej stronie w czasie walki. I będziesz musiał podjąć wtedy decyzję co zrobić – Narcyza również wstała.

- Nie prowadzę z tobą tej rozmowy – oznajmił dobitnie.

- Nie chcę byś był przez całe życie nieszczęśliwy, jeśli zdecydujesz się chronić rodzinę, zamiast ukochanej… Możemy jeszcze spróbować coś zrobić. Dumbledore mógłby…

Draco uderzył płasko ręką o stół, a wszyscy w restauracji zwrócili na nich swoją uwagę.

- Powiedziałem dość! Wyjaśnię ci to tylko raz, więc mnie uważnie posłuchaj. Zrobię dokładnie to, co do mnie należy. Wykonam swoją misję. A ona będzie od tego tak daleko, jak tylko zdołam sprawić, by była. I nigdy więcej nie będziemy o niej rozmawiać. Rozumiesz? – Draco każde słowo dosłownie cedził przez zęby.

- Rozumiem. Zgodzę się, żeby nie rozmawiać o niej teraz i do czasu, aż ta rozmowa nie będzie dla ciebie bardziej wygodna – oznajmiła mu hardo.

W odpowiedzi tylko prychnął pod nosem i szybko wyszedł z restauracji, nie biorąc nawet łyka właśnie przyniesionej im przez obsługę herbaty.

 

💍💍💍


Wiedział, że powrót do szkoły nie przyniesie mu ulgi, ale poczynił wszelkie niezbędne przygotowania, by zrobić, co trzeba, aby wszystko poszło zgodnie z jego planem. Nauczył się rzucania Imperiusa pod okiem Bellatrix i dokonał zakupów niebezpiecznych artefaktów w sklepie Borgina. Pod koniec wakacji zaczął oficjalnie spotykać się z Pansy Parkinson, tak by wszyscy wiedzieli, że jest jego dziewczyną. Nienawidził całym sobą jej dotyku i pocałunków, ale jeśli ktoś miał szukać źródła nacisku na niego, niech myślał, że może nim być Pansy. Nie dbał o nią za bardzo, sądząc, że i tak była bezpieczna, skoro jej ojciec był wysoko w wewnętrznym kręgu Śmierciożerców.

Jego matka była szczerze niezadowolona z jego wyboru, ale oficjalnie udawała, że to aprobuje – pewnie rozumiała dlaczego to zrobił.

Nikt, absolutnie nikt i najlepiej nigdy w świecie, nie mógł się dowiedzieć o jego uczuciach do Hermiony Granger.

Miał nadzieję, że Blaise również nie będzie robił już żadnych uwag na ten temat. Na szczęście kolejny z jego ojczymów, nie był zaangażowany w działalność Voldemorta, więc Draco był raczej o to spokojny, że przyjacielowi coś mogłoby się wymsknąć.

Szybko rozpoczął również kampanię przed innymi ślizgonami, podkreślania tego, jak bardzo jest teraz ważny. Jeśli ich rodzice mieli powiązania ze śmierciożercami,  zapewne i tak zdążyli im wspomnieć, że Draco miał misję do wykonania w Hogwarcie, choć specjalna klątwa Voldemorta zabraniała zdradzania im większej ilości szczegółów. Nie mógł milczeć i być skromny w obliczy takiego wyróżnienia. Pansy, Crabbe i Goyle łatwo się nabrali, a Zabini udawał przed nimi, że też to zrobił. To było w porządku.

Przyłapanie w pociągu Pottera na podsłuchiwaniu, sprawiło mu dziką satysfakcję. Złamanie mu nosa, gdy leżał pod nim bezbronny, było jak spełnienie jednej z jego fantazji. Tylko fakt, że nie chciał nawet myśleć, co Granger powiedziałaby na to, że pobił jej najlepszego przyjaciela na krwawą miazgę, sprawił że nie skopał Wybrańca niczym worka treningowego, słuchając z rozkoszą trzasku jego kości.

Wiedział jednak, że szpiegowanie Pottera może oznaczać, że będzie on miał go na oku. To go zaniepokoiło. Nie potrzebował nikogo, kto mógłby próbować pokrzyżować mu plany. A jeśli Potter się wtrącił, mógł jak zwykle pociągnąć w to za sobą Granger. Draco tak bardzo chciał, by trzymała się od tego wszystkiego z daleka. Nie mógłby sobie z tym poradzić, gdyby dowiedziała się przed czasem, jak straszną zbrodnię miał zamiar popełnić i zamierzała go przed tym powstrzymać.

I nie miał pojęcia, jak sobie poradzi, gdy już tego dokona… Wiedząc, że po czymś takim, już nigdy więcej jej nie zobaczy.

Walczył ze sobą codziennie, ale czasem pękał, gdy na zajęciach ona znów wymądrzała się, znając odpowiedzi na wszystkie pytania. Zachowywał swą normalną postawę – szyderstwa i pogardy dla jej krwi, choć w głębi duszy chciał skomleć z rozpaczy, gdy jego wzrok znów za nią podążał. Widząc, jak chodzi wszędzie z Potterem i Weasleyem, nienawidził ich jeszcze bardziej. Upadł tak nisko, że zazdrościł nawet Longbottomowi tego, że uśmiechała się do niego i żywo z nim rozmawiała, gdy siedzieli razem przy stole Gryffindoru w czasie posiłków.

Gdyby tylko nie urodził się tym, kim był…

To właśnie wtedy postanowił, że jeśli jakimś cudem uda mu się przeżyć wojnę nigdy, przenigdy się nie ożeni i nie będzie miał dzieci. Nie chciał zafundować swojemu potomkowi tego wszystkiego, co sam przeżywał. Nikt nie zasłużył na tak przegrane życie.




Nie zdziwił się wcale, że Slughorn kompletnie oszalał na punkcie Granger. Jej inteligencja była olśniewająca, wiec stary profesor eliksirów nie mógł jej nie docenić. Draco był ciekaw, jak ślimak zareaguje na wieść, że jest mugolaczką, ale okazało się, że to nie stanowiło problemu. Draco uśmiechał się – szyderczo do świata, bardziej serdecznie wewnątrz samego siebie – to było jasne, że Granger dokona kiedyś wielkich rzeczy i Horacy powinien ją zawczasu wyróżnić. Zasługiwała na wszelką chwałę i splendor, jakie tylko mogły spłynąć na najjaśniejszą czarownicę tego pokolenia.

Nie był też ani trochę zdziwiony tym, czym tamtego dnia pachniała jego amortencja. Pasta do polerowania miotły, ognista whisky i perfumy Hermiony Granger. Nic, czego się nie spodziewał – wszystko, czego nie mógł mieć.

Marzenia o graniu w qudditcha musiały odejść, bo nie miał już czasu na treningi. Nie mógł już pić w obawie, że ktoś wykorzysta jego słabość, albo że sam zrobi coś głupiego, wyznając po pijaku swoje uczucia. O ostatniej sprawie wolał nawet nie myśleć.

Ciężkie drzwi. Wiele zamków. Zamknięty umysł. Tak musiało być.

Marzenie o wygraniu fiolki Felix Felicis było realne do spełnienia, choć spodziewał się, że Nott czy Granger mogą spróbować wyrwać mu zwycięstwo z rąk. Absolutnie nie przewidział tego, że to ten głupek Potter osiągnął w eliksirach taki poziom, by móc po to sięgnąć. To był szok i gorzka pigułka do przełknięcia.

Próbował też zyskać przychylność Slughrona, wiedząc, że stary był bliskim przyjacielem Dumbledore’a i to mogło mu pomóc w jego misji. Jednak porażka jego ojca zapewne wpłynęła na negatywne nastawienie tego oślizłego typka do jego rodziny. Draco wcale to nie zdziwiło, choć nieco pokrzyżowało jego plany.


💍💍💍

 

- Rzucisz Imperiusa na ucznia Hogwartu i dasz mu to pudełko, każąc by zaniósł je prosto do Dumbledore’a. Ma to być uczeń Gryffindoru. Obojętnie kto, poza Hermioną Granger. Znasz ją?

- Tak – wybełkotała nieprzytomnie Rosmerta.

- Dobrze. Każdy z Gyffindoru, poza Granger. Rozumiesz?

- Tak.

- Świetnie – Draco czuł, jak ciepło z jego różdżki, przenika w ciało właścicielki Trzech Mioteł.

Wiedział, że ten plan nie miał żadnych szans na powodzenie, ale musiał sprawiać wrażenie, że przynajmniej coś robi. Nie miał wyboru, jeśli chciał by on i jego rodzina jeszcze trochę pożyli.

Miał dość problemów, by przejmować się tym, co działo się pomiędzy Weasleyem, a Granger.  Ale jednak nie umknęło to jego uwadze. Widział, że najwyraźniej coś się miedzy nimi popsuło i zastanawiał się, czy to dlatego, że któreś z nich wyrwało się wreszcie z wyznaniem swoich uczuć?

W czasie ciemnych i samotnych nocy – bo nigdy nie pozwolił, by relacja z Pansy wyszła poza kilka pocałunków, nie żeby ona nie chciała… – zastanawiał się nad tym, co tak właściwie Granger widziała w tym biednym tępaku? Przecież ten głupek nie dorastał jej do końcówek obcasów, a co dopiero do pięt. Był taki żałosny… Jednak Draco nie był ślepy. Wyraźnie widział ten blask w jej spojrzeniu, gdy patrzyła na Weasleya. Ona naprawdę go kochała.

Starał się sobie wmawiać, że nic go to nie obchodziło. Ani, że nie sprawiało mu bólu.

Jednak nie mógł czuć się dobrze, gdy widział jej zaczerwienione od płaczu oczy, gdy Rudy idiota, zaczął swój obrzydliwie - całuśny związek z Lavender Brown. Ta blond lala idealnie pasowała do jego poziomu i Draco cieszyłby się, że ta dwójka imbecyli się ze sobą zeszła, gdyby cierpienie Granger z tego powodu nie dobijało jego nastroju.

Chciał żeby była szczęśliwa.

Nawet jeśli to oznaczało, że kiedyś wyjdzie za Weasleya i urodzi mu stado rudych dzieci.

Zasługiwała na wszystko, o czymkolwiek tylko zamarzyła. Gdyby mógł sprawić, żeby to dostała, zrobiłby to bez zawahania. Tak zupełnie nieegoistycznie – po raz pierwszy w życiu.


💍💍💍

Mógł znów kogoś zmusić za pomocą Imperiusa do podrzucenia zatrutego miodu pitnego do gabinetu Slughorna, gdy trwało to jego śmieszne świąteczne przyjęcie. Nie potrafił jednak się zmusić do nadużywania zaklęć niewybaczalnych, więc sam to zrobił. Niestety natknął się na Filcha i ten idiota zaciągnął go do profesora, upokarzając go na oczach Pottera i jeszcze kilku innych gogusiów z klubu tego starego lizusa.

Jednak najgorszym, co wtedy zobaczyły, była Hermiona Granger w objęciach Cormaca McLaggena pod zaczarowaną jemiołą. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że dziewczyna najwyraźniej próbowała uciec od tego osiłka. Żałował, że miał tylu świadków. Niewybaczalna klątwa dosłownie utkwiła mu na końcu języka, gdy zobaczył jak Hermiona ubrana w śliczną, bladoróżową sukienkę, próbuję się wyrwać z tych ohydnych łap. Miał nadzieję, że będzie miał kiedyś okazję odpłacić za to temu szmaciarzowi.

 





💍💍💍

Informacja o tym, że Weasley został otruty miodem pitnym w gabinecie Slughorna, zmroziła mu krew. Nie chodziło o to, że bał się śmieci Rudego. Jeśli miałby wskazać człowieka, którego nienawidził na tym świecie na drugim miejscu po Voldemorcie, bez chwili zawahania wskazałby Weasleya. Chodziło tylko o to, że jego śmierć złamałby Granger serce.

Wiedział, że to zazdrość. Bo ten głupi piegus miał dokładnie wszystko to, o czym Draco zawsze marzył. Kochającą, uczciwą rodzinę, oddanych przyjaciół i miłość najwspanialszej dziewczyny na świecie. Naprawdę, byłby skłonny oddać cały swój ogromny majątek, by móc się z nim zamienić.

Za nią oddałby wszystko.

Nigdy nie nazywał tego, co do niej czuł, miłością. Kochanie kogoś było podobno pięknym i radosnym uczuciem. U niego było to tylko bolesne, krzywdzące i z całej siły go wyniszczające.

Hermiona Granger była jego obsesją – chorobą, która dostała mu się pod skórę i do głowy (bo serca przecież nie miał) i której żadnym sposobem nie potrafił z siebie wytępić. Pozostało mu z tym żyć, a być może i umrzeć. W końcu niektóre choroby okazywały się śmiertelne.

Pracował w Pokoju Życzeń, kiedy tylko mógł. Był wyczerpany i załamany, ale przynajmniej jego plan posuwał się naprzód. Pozwalało mu to też uniknąć dręczących go myśli i obaw. Skupiał się tylko na swoim zadaniu – nic się nie liczyło. Zrobi co musi, a potem odejdzie. Z Hogwartu i z jej życia. Raz na zawsze.

Dzień, w którym Potter przeklął go Sectumsemprą był dniem, gdy przez chwilę liczył na to, że nadszedł kres jego cierpienia. Był pewien, że umiera i że cała ta męka się wreszcie skończy. Przez kilka sekund, gdy śmiertelnie blady Potter się nad nim pochylał, chciał unieść rękę, złapać go i prosić, by przysiągł mu, że ją ochroni. Że nie dopuści, by stała jej się jakakolwiek krzywda.

I że ją od niego pożegna.

Niestety Severus pojawił się w ostatniej chwili, by go uratować. Jego parszywe życie nie miało tak łatwo się skończyć.


💍💍💍
  

13 grudnia 1998

Draco podniósł się ze swojego łóżka, wiedząc że jeśli teraz nie pójdzie pod prysznic, to wspomnienia pochłoną go na tyle, że nie zrobi już tego do rana. Mimowolnie spojrzał w stronę ściany, za którą znajdowała się sypialnia Hermiony. Czy spokojnie spała? Czy po tym ciężkim dniu, jej sen był głęboki i przyjemny, bez koszmarów, które nawiedzały dziś prawie wszystkich?

Chciałby móc zaufać, że ten dzień – dzień ich udawanych zaręczyn, wcale nie był dla niej najgorszym dniem w jej życiu. Bo dla niego był w czołówce, choć jego lista miała ich jeszcze kilka.

Gorący prysznic i szklaneczka mocnej whisky były wszystkim, czego potrzebował by móc przejść przez wspomnienia o tych najgorszych chwilach.

Śmierć Dumbledore’a i ucieczka wraz z innymi śmierciożercami z zamku.

Dzień, w którym dowiedział się, że Rowle i Dolohov prawie dopadli ją w swoje ręce w mugolskiej kawiarni.

Ta chwila, gdy usłyszał, że widziano ją w ministerstwie magii, gdzie roiło się od popleczników Czarnego Pana, którzy tylko czekali na to, by móc zrobić jej krzywdę.

Moment, gdy spotkali się na polu Bitwy o Hogwart. Po przeciwnych stronach.

Widok jej całującej Rona Wesleya

I najgorszy dzień numer dwa w jego życiu – być może po zastanowieniu jednak wygrywający z tymi przeklętymi, wymuszonymi zaręczynami.

Uśmiechnął się cierpko sam do siebie, popijając whisky, po czym sięgnął po swoją różdżkę.

- Expecto Patronum

Srebrna wydra wystrzeliła z jej końca, ruszając w swym wesołym tańcu popisując się tuż przed nim. Była taka urocza…

To właśnie wspomnienie tego dnia, pozwoliło mu po raz pierwszy na wyczarowanie cielesnego patronusa. A dokładniej ulga, jaką odczuł, gdy Hermiona Granger uciekła bezpiecznie z jego domu.

Był to też dzień, w którym on sam znów prawie umarł, tylko dlatego, że jakimś cudem, udało mu się ją ochronić.

Oddał jej wtedy wszystko.

I niewiele brakowało, by zapłacił za to swoim życiem.

A ona miała nigdy się o tym nie dowiedzieć.


💍💍💍

Hej, hej! 😊

Kolejna retrospekcja mam nadzieję, że coś rozjaśniła. Wiem, że czekacie już na akcje właściwą i naprawdę chciałabym, byśmy jak najszybciej mogli do niej wrócić, ale na chwilę obecną nie mogę sobie jeszcze pozwolić na dwie publikacje tygodniowo. Mam jednak nadzieję, że to wkrótce się zmieni! 

Nadal zapraszamy na naszą grupę na fb, gdzie możecie spotkać innych fanów dramione i brać udział w wielu dyskusjach na temat naszej ulubionej pary. 

Zapraszam dziś wieczorem na post dyskusyjny o dramione18+ 💥

Link pod którym znajdziecie grupę, zlokalizowany jest pod postem 😋 

Miłego nadchodzącego tygodnia i jak najmniej jesiennej depresji!

Wasza Venetiia

 

 


53 komentarze:

  1. Te wspomnienia tak wiele wnoszą :) a rozdział zawsze kończysz tak, że chce się więcej i więcej - jaki wszystko Draco jej oddał? jak ją wtedy uratował? matko jak on ją kocha :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu widzę światełko w tunelu, bo przecież skądś musiała się wziąć ta druga iskra, którą znalazł uzdrowiciel podczas badania :-)
    Venetiio uwielbiam to jak piszesz a te zakończenia sprawiają, że ledwo skończę rozdział od razu myślę i co dalej, co dalej ja chcę jeszcze jeszcze jeszcze...
    Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział i dziękuję za umilenie mi dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem chyba w mniejszości ale uwielbiam te retrospekcje Draco. Zwlaszcza fakt że jego uczucia nie są zależne od niego i jak na początku ciężko mu idzie zaakceptowanie thego to później Herm staje się dla niego powodem do życia.
    Sorry Draco ale ja uwielbiam jak twoje życie jest do kitu i tylko Hermiona go z tego ratuje. To taki rycerz na białym koniu reversed gender.
    Z kolei Herm zawsze wszystkich ratuje i stawia siebie na drugim miejscu, a Draco był pierwszą osobą która zrobiła by dla niej wszystko i to ona dla niego jest pierwsza. Kuzwa oni są idealni dla siebie, JK Rowling spartolila robotę
    O cholera aż mnie coś w sercu ścisneło.
    Czekam na kolejny rozdział 💜

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspomnienia bolesne, mogłabym powiedzieć że takie słodko-gorzkie z perspektywy czytelnika, słodkie że względu na moc tego uczucia i troskę Draco, ale gorzkie że względu na jego cierpienie i wszytko co się działo. Absolutnie ubóstwiam Narcyze i jej domyślność, już nie mogę się doczekać aż będzie jej więcej. No i Draco pocieszjący się patronusem wydrą🥺🥺🥺

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku tak mi szkoda tutaj Draco. Jest w nim tyle emocji, których nie chce ani nawet nie może z nikim dzielić. Wszystko musi trzymać w sobie żeby osobom na których mu zależy nic się stało :(:(
    A Narcyza jest naprawdę świetna to że chciała porozmawiać z Draco o Hermionie i nawet zaproponowała zmianę stron pokazuje jak bardzo jej zależy na szczęściu syna ❤️ Rozdział naprawdę cudowny te wspomnienia tyle wnoszą, emocje Draco wspaniale opisane,nie mogę sie doczekać kolejnej części ��

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze że jest retrospekcja ze strony Draco przynajmniej wiemy co czuł u czuje wobec Herm 🥰

    OdpowiedzUsuń
  7. Retrospekcje zaczynają powoli pokazywać wszystkie emocje Draco do Hermiony.
    Przyjęcie przez Draco Mrocznego Znaku jest bardzo drastycznie opisane i widać jego ból. Ochrona wspomnień przed Bellatrix bardzo pomysłowa- bardzo dużo drzwi i nie wiadomo gdzie wejść aby się nie zgubić. Jego patronus bardzo mnie zaskoczył ale też zastanawia jakie jest jego wspomnienia.
    Narcyza zachowuje się jak prawdziwe dama ale też jak prawdziwa wojowniczka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Te wspomnienia są naprawdę super! Strasznie wkręciłam się w odczucia i myśli Draco i okropnie mi go szkoda 😔
    Taki poszkodowany przez tą przeklętą wojnę i swoją rodzinę...
    Narcyza to jednak zawsze była łepska kobieta i nie dziw, że wszystkiego się domyśliła☺️
    Czekam na kolejny rozdział 💕💕

    OdpowiedzUsuń
  9. ❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🔋
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #wenadlaVENIIKA ❤💚
    #zdrowiedlaNeski ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurcze! W Księciu... Bardzo chciałam wiedzieć co działo się w głowie Dracona. Przerażała mnie wizja szalonej ciotki, ojca w więzieniu i tak przerażającego "zadania".
    Też miałam wrażenie, że atak Harry'ego mógł mu przynieść ukojenie.
    Jako matka żałuję też Narcyzy, widzieć dziecko w tak trudnej sytuacji i nie móc mu pomóc. Masakra!

    Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział 😍 Aż mi łezka poszła yrucge z zazdrości o miłość jaką Draco darzy Hermionę. Mam nadzieję, że będzie się między nimi układało i, że żaden z nich nie będzie cierpieć 😊 Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie ta retrospekcja podobała mi się bardziej niż poprzednie! Dziękuję za rozdział i z niecierpliwością czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  13. To jak Draco odbiera każde spojrzenie Hermiony jest niesamowite, jego perspektywa to najlepsze co od dawna czytałam. Jestem ciekawa czy zdecyduje się w końcu opuścić maskę i powie Hermionie co czuje. Świetnie opisana Narcyza, jest zadziorna i ma charakter coś czego trochę brakowało mi w książce.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział❤️ Dzięki perspektywie Draco mogę naprawdę go poznać i wszystko mi się powoli rozjaśnia. Uwielbiam, jak opisujesz jego myśli i uczucia❤️ Postać Narcyzy też jest świetna! Bohaterowie, których kreujesz, są tak wielowymiarowi, że ma się wrażenie, jakby byli prawdziwi. W wielu opowiadaniach postacie są po prostu puste, bez charakteru, a ty zawsze potrafisz opisać je tak realistycznie! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału❤️

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta perspektywa pokazuje co kieruje Draco, co tak naprawdę on sam przeszedł, co go ukształtowało. Każdy rozdział wciąga mnie mocniej! 😍

    OdpowiedzUsuń
  16. Ajajaj, miałam nadzieję że pojawi się też sytuacja oczami Draco, gdy oskarżono Herm o kradzież naszyjnika.
    Natomiast nie zmienia to faktu, że Twój styl pisania wzbudza tyle emocji, że absolutnie czuje niedosyt i żal, że przerwałaś w takim momencie! Czekam do następnego rozdziału z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie bardzo rozumiem? Będzie sytuacja oczami Draco, jak oskarżą Hermionę o kradzież bransoletki, ale to jeszcze nie ta retrospekcja :)

      Usuń
    2. Chyba chodzi o scenę z kanonu z Księcia Półkrwi gdy Hermiona wchodzi do sklepu Borgina próbując go wypytać czego chciał Malfoy i wskazuje na naszyjnik

      Usuń
    3. Ale czy wtedy oskarżono ja o kradzież? Nie pamietam takiego wątku

      Usuń
  17. Yay kolejny rozdział! Świetne są te retrospekcje Draco, ale już jednak nie mogę się doczekać właściwej akcji. Jednak te jego powody dlaczego akurat ona! Ciekawi mnie jeszcze czy wykasni sid jak przekonał swojego ojca do tego całego szalonego planu?
    Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie wyjaśnione w V retrospekcji :)

      Usuń
    2. V retrospekcja będzie ostatnią? :) Nie mogę się już doczekać właściwej akcji (chociaż te retrospekcje to cudo) ❤

      Usuń
  18. Kocham te retrospekcje:) Świat oczami Draco i jego uczucia dają nam tak wiele. Poznajemy "innego" człowieka. Bardzo żałuję, że w kanonie było o nim tak mało. Ale tak jak dostajemy masę odpowiedzi, tak tak samo powstają nowe pytania. Nie mogę doczekać się dalszego ciągu:)
    Życzę dużo weny!
    Buźka:*

    OdpowiedzUsuń
  19. Wreszcie dotralam do przeczytania kolejnej retrospekcji 😊
    Niezmiernie się cieszę,że postanowiłaś je zawrzeć w tej historii...
    Porazjąca jest siła uczucia Dracona w tej historii...z jednej strony tyle słodkich i gorzkich uczuć z tym związanych. Trudno mi sobie wyobrazić jak bardzo musiał się męczyć ukrywając uczucia i podziwiać Hermione z daleka ☹ tym bardziej wszelkie przykre komentarze w jej kierunku musiały być dla niego bolesne. Uważam, że mimo tych wszystkich złych wyborów i przymusów w których musiał żyć zaluguje na szczęście❤💛
    Z każdą retrospekcją coraz bardziej go rozumiem...
    Czekam na wybuch uczuć miedzy naszą dwójką 😍
    Dziekuje Ci bardzo i pozdrawiam
    🚀🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział cudo 😍, tyle emocji. Bardzo lubię w tym opowiadaniu Narcyzę, to jaka jest mądra i spostrzegawcza.
    Uwielbiam również to, jak dużo czasu jest poświęcone na opis emocji. Przez to jestem w stanie w pełni zrozumieć bohaterów. Bardzo to doceniam. Dziękuję 🙂

    OdpowiedzUsuń
  21. Przykro mi jak sobie uświadamiam jak bardzo Draco jest nieszczęśliwy i żyje ze świadomością, że taki pozostanie. Biedny cierpi potrójnie...patrząc na osobę, którą kocha, ze świadomością, że nigdy nie będzie jego, sprawiając jej ból swoim zachowaniem dla zachowania pozorów i dla jej ochrony oraz przez obserwowanie jak inni mogą ją krzywdzić, a on nie może jej pomóc ;(. To musiało być ciekawe jak przekonywał swojego ojca do tego planu, patrząc po reakcji na słowa domyślnej Narcyzy. Musiał się na prawdę przełamać lub stworzyć pozory dobrego planu. Z niecierpliwością czekam na tę retrospekcję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam tę retrospekcje! Pokazują co tak naprawdę czuł Draco przez te wszystkie lata! Czekam na mocniejsze rozwinięcie wątku Dramione, ale wiadomo, że trzeba wprowadzać go stopniowo.
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobra omg Draco aż mam ochotę cię przytulić 💔 naprawdę serce mi się kraja, on tyle musiał przejść przez swojego ojca. Nawet nie mógł myśleć o tym żeby marzyć! Przecież to gorsze niż piekło! I co takiego zrobił ochraniając Hemrione we dworze ze prawie umarł??? Ja chce ja muszę wiedzieć 😭

    OdpowiedzUsuń
  24. Te retrospekcje to cudo, idealnie wyjaśniają całą fabułę i pokazują realny proces pojawiania się uczucia u Draco < 3 Bardzo podoba mi się tempo akcji, wszystko dzieje się stopniowo i jest to bardzo przekonywujące, nie ma nic sztucznego albo niewiarygodnego w tej relacji. Nie mniej, nie mogę doczekać się rozwoju sytuacji między głównymi bohaterami :*

    OdpowiedzUsuń
  25. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaprzyrzeczona💚
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA

    OdpowiedzUsuń
  26. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  27. Te retrospekcje są piękne, ale masz rację- już czekam na właściwą akcję ✨
    Cyzia to królowa w tym opowiadaniu 😂
    I nie mogę się doczekać kiedy wstawisz miniaturki! ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Retrospekcji będzie 10. Ostatnia będzie z przyjęcia zaręczynowego.

      Usuń
    2. To jeszcze sobie poczekamy na dalsze losy 😅

      Usuń
  28. ❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🔋
    # wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #wenadlaVENIIKA ❤💚
    #zdrowiedlaNeski ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  29. Wczoraj skończyłam WOW18+ ☺️Cudowne 🤩😍 jestem pod tak ogromnym wrażeniem Twojego warsztatu, tego jak potrafisz "zahipnotyzować" mnie osobiście w to co przeżywają Twoi bohaterowie. Czytając każde z Twoich opowiadań mówię siebie "o tak to powinno być pięknie napisane" a później wydajesz coś innego i znowu myślę "o nie to powinno tak się właśnie skoczyć to jest jeszcze lepsze niż ostatnie ". I zazwyczaj bardziej skłaniała się do słodkich i niewinnych dramione ale po przeczytaniu GJS i WOW jestem zachwycona i z utęsknieniem czekam na więcej. 😁☺️
    Co do PRZYRZECZONEJ już nie mogę się doczekać właściwej akcji 🤭☺️
    Ucałowania
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  30. Muszę przyznać że z opowiadania na opowiadanie, z rozdziału na rozdział jest coraz gorzej... Im więcej opowiadań u ciebie czytam tym są one coraz lepsze, a ja coraz gorzej znoszę czas oczekiwania na kolejne rozdziały. Czuje się jak uzależniona 😅 Masz wielki talent, życzę dużo weny i pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam perspektywę Draco, jak dla mnie takie retrospekcje mogą być do samego końca opowiadania ❤

    OdpowiedzUsuń
  32. Merlinie, taka perspektywa jest genialna. Bardzo lubię motyw zakochanego Dracona, który musi udawać nienawiść do Granger. Jego wewnętrzne rozterki, w których miłość do niej wygrywa, no cudo. Mogę to czytać i czytać. Oby w końcu zaczęli się do siebie zbliżać 🤩😅

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem zachwycona!
    Draco w tym opowiadaniu to zupełnie inny facet niż zazwyczaj 🥰
    Hermiona nie zdaje sb sprawy jakie ma szczęście, że to właśnie Malfoy został jej narzeczonym. Nikt inny by jej tak mocno nie kochał i tak bardzo o nią nie dbał ☺️
    Cieszę się, że Narcyza wie o uczuciach syna! To wiele ułatwia i jeszcze więcej wyjaśnia. Oby udało im się przekonać Hermionę do zostania 🙈
    Mega rozdział! Czekam na dalsze rozwinięcie 🥰

    OdpowiedzUsuń
  34. Dopiero co skończyłam czytać ROS od początku i jestem pod ogromnym wrażeniem jak potrafisz sprawić by czytelnik w jednym opowiadaniu kogoś uwielbiał, w innym zaś nienawidził. Wielkie brawa za to. To opowiadanie też musze przeczytać od początku bo powoli trace wątek. Dużo weny i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Uwielbiam rozkładać opowiadania na części pierwsze i bohaterów ich zachowania, rozwiązywać zagadki i poznawać sekrety. Aby to wszystko mogło się udać, aby wszystko zrozumieć, każdy gest, użyte słowo i zachowanie trzeba mieć pełny obraz sytuacji i Ty mi go tu tymi retrospekcjami umożliwiasz. Czuję się tak jakbym poznawała w jakiś sposób Draco na nowo, genialny pomysł z retrospekcjami, całe szczęście, że jeszcze kilka ich będzie.
    Jedyne co mi się kłębi w głowie to jakie emocje musiały szarpać Draco...
    Wiele wyjaśnia też ten rozdział, Blaise wie, można myślę mu zaufać ;) Narcyza mnie zaskoczyła, ale wyjaśniałoby to jej zachowanie <3 Lucek - no tej przemiany i jak to z nim faktycznie jest jestem bardzo bardzo ciekawa. Właśnie być może momentem przełomowym będą tortury Bellatrix i wtedy Draco ryzykując postawił wszystko na jedną kartę i postawił się ojcu?

    OdpowiedzUsuń
  36. Jestem, żyje! Po prostu życie i obowiązki dopadły mnie tak bardzo, że nie mam już czasu na praktycznie nic 😭 Ale do rzeczy
    Bellatrix chyba nigdy nie przestanie mnie przerażać w swoim szaleństwie i z całą swoją osobowością. Musieć znosić kogoś takiego w swoim życiu i to w dodatku tak blisko siebie... Nigdy nie wiadomo co jej odbije, co zrobi, jak się zachowa.
    Potter z Weasleyem oczywiście nie nabiorą pokory i nie przestaną strzępić ryja i być bezczelnym i chamskim. Mogą nienawidzić Malfoyów, ale należałoby okazać choć trochę szacunku starszemu od siebie, a tym bardziej kobiecie.
    Narcyza jest bardzo spostrzegawcza, ale to przecież matka. Matki zauważają wszystko, co dzieje się z ich dziećmi, nawet jeśli te chcą ukryć to z całych sił.
    Szósty rok nie był dla Draco najłatwiejszym. Patrzeć jak ktoś kogo kochasz cierpi, a ty nie możesz kiwnąć choćby palcem, by tę osobę pocieszyć. W dodatku jeszcze ta Sectumsempra... Umierał i czuł ulgę, że to się może skończyć, ale ciągle myślał tylko o Hermionie i o tym, by jej nic się nie stało. To jest właśnie prawdziwa miłość ❤️
    Cóż, lecę nadrabiać zaległości dalej 😊

    OdpowiedzUsuń
  37. Jestem przekonana, że lista najgorszych dni w życiu Draco niebawem się zmieni, najlepszych również 😁 Na jego miejscu również nie miałabym siły odrzucić troski matki - Narcyza potrzebowała wsparcia równie mocno, jak starała się przekazać je synowi 😓

    OdpowiedzUsuń
  38. Czytając te retrospekcje czuję jakbym się przenosiła na nowo do książek, bo wszystko tłumaczysz w tak oczywisty sposób, że aż się sobie dziwię, że sama o tym nie pomyślałam do tej pory w ten sposób. Tak mi szkoda biednego Draco... to co czuł przez ten cały czas... No i jestem w niemałym szoku (ale jestem baaaardzo pozytywnie zaskoczona), że Narcyza już wcześniej zauważyła, że Draco, coś czuje do Granger i to co mu powiedziała... no rozpływam się. No i zakończenie rozdziału! WYDRA! Merlinie wzruszyłam się.
    Bellatrix jest psychopatką... Powinna zdychać gdzieś w jakimś oddziale zamkniętym w pokoju bez klamek :D
    Mam nadzieję, że lista najlepszych dni Draco wkrótce przyozdobi pocałunek z Hermioną, ślub z nią czy coś :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Tyle musi znosić bidulek... na razie widzi z Hermioną same przykre wspomnienia ale jeszcze troszkę 😍
    Smutno mi się zrobiło ale jak tylko pomyśle co przed nami jakoś mi lepiej 😁🥰

    OdpowiedzUsuń
  40. Jejciu... ☹😢 przyznam się szczerze, że strasznie się to czyta. Ale to dlatego, że bardzo to emocjonalne. Naprawdę umiesz chwytać za serce Venik ❤

    OdpowiedzUsuń
  41. Współczuję Draco drogi jaką przeszedł, jego życie naprawdę nie było takie cudowne jak się wydaje mimo posiadania wielkiego majątku. Emocje Draco są przepięknie opisane, mocno chwytają za serducho. Podziwiam Twój talent do opisu uczuć, aż chce się czytać więcej i więcej 😍.

    OdpowiedzUsuń