Dedykacja: Dla Wszystkich członków grupy DRAMIONE - PISZEMY - CZYTAMY - KOCHAMY na facebooku 😋💜
Betowała: Neska 💚
💍💍💍
Lato 1996
- Draco, Draco, Draco… - To był szept, lecz dla niego,
brzmiało to gorzej niż najgłośniejszy krzyk.
- Tak? – zapytał, odrywając wzrok od pawia, spacerującego
leniwie, po skąpanym w słońcu ogrodzie.
- Taki młody, a już spotkał cię tak wielki zaszczyt… - oddech
Bellatrix owinął jego ucho, gdy stanęła tuż za nim i oparła swój szpiczasty
podbródek na jego ramieniu.
Musiał zebrać całą swoją siłę, by się od tego nie wzdrygnąć.
- Jestem naprawdę za to, niewymownie wdzięczny – odpowiedział
gładko, spoglądając z ukosa na ciotkę. – Możliwość odkupienia hańby mego ojca,
to wielka łaska dla całej naszej rodziny.
- Chciałabym wiedzieć, czy mówisz mi prawdę – Bella zmrużyła
oczy, przyglądając mu się dociekliwie.
- Spróbuj jeśli masz więcej czasu, który chciałabyś na to
zmarnować – Draco uśmiechnął się
drwiąco. Przez ostatnie kilka dni, Bella raz po raz usiłowała wedrzeć się
znienacka do jego głowy. Na szczęście jego oklumencja wytrzymywała wszystkie
jej ataki.
- Nie wiem, kto cię wyszkolił, ale zrobił to dobrze. – Jej
pochwała była raczej niechętna.
- Co takiego oczekiwałaś tam zobaczyć, ciociu? Naprawdę
jesteś ciekawa, jak głęboka jest moja lojalność wobec naszego pana? A może
chciałaś tylko sprawdzić, czy mam jakąś słabość, dzięki której mogłabyś mnie
łatwiej kontrolować? – spytał prowokacyjnie.
Sam przed sobą, uczciwie przyznawał, że obawiał się Belli. Była
kompletnie szalona i nieobliczana. Wiedział jednak, że jakiekolwiek okazanie
jej strachu, mogłoby tylko mu zaszkodzić. Postanowił być butny i hardy, jak na
Malfoya przystało. Jakie miał wyjście? Największy psychopata w historii magii,
mieszkał obecnie w jego domu i spał w najlepszej gościnnej komnacie. Całe
tabuny śmierciożerców wchodziły tu jak do siebie, niszcząc swymi buciorami ich
drogie dywany i próbując ukraść, co cenniejsze rodzinne pamiątki. Na szczęście
matka i skrzaty obłożyły wszystko, co zdołali klątwami odpychającymi. Draco
nakazał również noszenie Narcyzie, specjalnej kolii, która raniła każdego, kto
próbowałby dotknąć jej ze złym zamiarem. Już kilku tych brudasów miało od tego
poparzone palce. Jego matka była piękną kobietą, a większość sług Voldemorta
miało niewiele lepsze maniery od dzikich zwierząt.
Wiedział jednak, że to wszystko jest tylko tymczasowym
rozwiązaniem…
Bał się. Nie spał. Prawie nie jadł. Nie mógł nawet się upić –
musząc zachować stałą czujność i nigdy nie opuszczać, nawet na chwilę, barier
swojej oklumencji.
Życie jego i jego rodziny było zagrożone i to tak bardzo, że
chciało mu się dosłownie od tego wyć z rozpaczy. Wiedział jednak, że nie miał
innego wyjścia, jak poddać się wszystkiemu, co dla niego przygotowano. Musiał
działać zgodnie z wolą Voldemorta. Musiał - jeśli chciał, by jego matka
przeżyła.
Jego wizją rozpraszającą w oklumencji był korytarz. Długi i
ciemny - podobny do tego, jakie były w lochach dworu. Na całej jego długości,
znajdowały się setki drzwi. Za tymi drzwiami kłębiły się jego myśli, lęki,
marzenia, plany i pragnienia.
Na samym końcu korytarza, za największymi, najcięższymi i najbardziej
zaryglowanymi ze wszystkich drzwiami, Draco ukrył wszystko, co kiedykolwiek
myślał i wszystko, co kiedykolwiek czuł do Hermiony Granger.
Miał nadzieję, że te drzwi na zawsze pozostaną przed
wszystkimi zamknięte.
- Słabość nie jest czymś, na co możesz sobie pozwolić w tych
czasach, mój chłopcze – szydziła ciotka, odsuwając się od niego i uśmiechając
się demonicznie.
- Wiem o tym, dlatego też jej u mnie nie znajdziesz – Draco
dzielnie spojrzał jej w oczy, choć wiedział, że to może ją sprowokować.
- Liczę na to, że jesteś więcej wart od swego ojca. Lucjusz
zawsze miał wiele słabości. Nie powtarzaj jego błędów – pouczała.
- Nie mam zamiaru – Draco odwrócił swoje spojrzenie, znów
skupiając je na dumnym pawiu w ogrodzie.
Nienawidził swojego życia. Nigdy wcześniej tak bardzo, jak
teraz nie żałował tego kim jest i co jego pochodzenie, tak naprawdę dla niego
oznaczało.
💍💍💍
Otrzymanie Mrocznego Znaku, wiązało się z bólem tak wielkim,
że w swoich myślach modlił się już tylko o swój szybki koniec. Sądząc, że to
wkrótce nastąpi, przez krótką chwilę
chciał choć ten ostatni raz przywołać w swoich wspomnieniach obraz jej twarzy.
Tych płonących, brązowych oczu. Ust wypowiadających same
mądrości. Linii bioder, które w fantazjach śledził swymi dłońmi. Jej namiętnie
dzikich loków…
Nie mógł jednak sobie na to pozwolić. Musiał utrzymać ją w
tajemnicy, jeśli miał ją ochronić. Czuł, że przyjdzie mu umrzeć nawet bez prawa
do marzeń.
Patrząc na przeklęty znak na jego przedramieniu, dotarło do
niego, z całą mocą, że jakakolwiek iskierka, nawet najmniejszej nadziei, że ona
kiedyś spojrzy na niego inaczej niż na skończonego drania, właśnie bezpowrotnie
umarła. A wraz z nią, część jego samego. Na zawsze.
💍💍💍
Gdy po dwóch tygodniach wrócił do pełni sił, jego matka
uparła się, że pora wybrać się na szkolne zakupy. Draco wiedział, że to tylko
wymówka dla niej, by choć na chwilę wyrwać się z domu, ale i tak pasowało mu z
nią pójść. Musiał zacząć realizować wstępny plan, związany z wykonaniem jego
zadania – i zdołał wymyślić go dość łatwo, gdy przypomniał sobie, co w zeszłym
roku spotkało Grahama Montague.
Odwiedził go dzień wcześniej i dokładnie wypytał o jego
przeżycia związane z szafką zniknięć. Na szczęście Montague był bardzo wylewny
i chętny do podzielenia się z nim wszystkimi szczegółami. To pozwoliło Draco
mieć nadzieję… Małą nadzieję, że być może jego plan jakoś się uda.
Kupowanie nowej szaty, strasznie go nudziło. Narcyza patrzyła
na niego zmartwionym wzrokiem, wiedząc, że nie okazywał przed nią emocji. I ona
starała się być dla niego twarda, ale gdy byli sami, jej fasada powoli pękała.
Przymierzył jakąś wybraną przez matkę szatę w sklepie Madame
Malkin, jednocześnie spierając się z nią o to, że sam zapuści się na Śmiertelny
Nokturn do sklepu Borgina i Burkesa. Narcyza była nieugięta, by pójść tam razem
z nim, ale absolutnie nie mógł jej na to pozwolić. Musiał zachowywać się jak
dorosły i odpowiedzialny mężczyzna, by zyskać szacunek w oczach innych
śmierciożerców, którzy i tak nienawidzili go za to, że Voldemort w jakiś sposób,
go wyróżnił.
Podszedł do lustra, by się przejrzeć, zniechęcony
koniecznością robienia zakupów, gdy w jego głowie kotłowało się od innych
myśli. Był blady i widocznie zmęczony, ale nic nie mógł na to poradzić.
Wiedział, że sytuacja jeszcze się pogorszy. Nagle jednak wyczuł na sobie czyjś
wzrok. Uniósł głowę i zamarł na chwilę, patrząc na trzy pary wgapiających się w
niego oczu. Dwie znienawidzone i trzecią – tę, o istnieniu której starał się
tak usilnie zapomnieć. Cieszył się, że Bellatrix w tej chwili nie było z nimi,
bo gdy dostrzegł w odbiciu lustra Granger zamki w drzwiach, za którymi zamknął
ją w swym umyśle, otworzyły się jeden po drugim.
Musiał coś zrobić. Musiał sprawić, by spojrzała na niego z
nienawiścią. Musiał zachować swoją fasadę, by nikt nigdy nawet przez sekundę
nie pomyślał, że on nie nienawidził jej ze wszystkich swoich sił.
Chciał by myślała, że nienawidzi jej tak bardzo, jak naprawdę
ją…
- Jeśli zastanawiasz się, co to za zapach, matko to szlama
właśnie weszła - powiedział otrząsając się gwałtownie z odrętwienia.
- Myślę, że nie ma
potrzeby używać takiego języka! - odezwała się Madame Malkin. - I nie chcę
wyciągniętych różdżek w moim sklepie! - dodała pospiesznie, gdy Potter i
Weasley szybko sięgnęli po swoje.
Granger stojąca o krok za nimi wyszeptała: - Nie, szczerze,
nie warto.
I miała cholerną rację. Nie był wart nawet tego, by skonać u
jej stóp. Jednak pozory musiały zostać zachowane.
- Jasne, jakbyście się odważyli użyć magii poza szkołą –
zadrwił, pozwalając sobie na chwilę, przyjrzeć jej się o sekundę dłużej.
Dopiero teraz zauważył wyraźnie siny ślad pod jej okiem. Poczuł, jak krew
zaczyna mu wrzeć w żyłach. Kto jej to kurwa zrobił? Palce go zaświerzbiły, by
natychmiast sięgnąć po swoją różdżkę i przekląć tych dwóch idiotów, za to, że
dopuścili do tego, że stała się jej jakakolwiek krzywda.
- Kto tak załatwił ci oko, Granger?
Chciałbym wysłać mu kwiaty – zapytał, licząc że jakimś cudem mu to powie.
Zabiłby bez wahania, każdego kto ośmieliłby się ponieść na nią rękę.
- Wystarczy! - przerwała Madame Malkin ostro, oglądając się
po wsparcie. - Madame, proszę! – krawcowa zawołała w panice jego matkę, która
po chwili wyłoniła się za stojaka.
- Odłóżcie je – nakazała zimno Potterowi i Weasleyowi. -
Jeśli zaatakujecie mojego syna ponownie, gwarantuję, że to będzie ostatnia
rzecz, jaką zrobicie – powiedziała całkiem poważnie.
- Czyżby? – kłócił się Potter. - Wezwie pani kilku
śmierciożerców, żeby nas załatwili? – zapytał z odwagą patrząc jego matce
prosto w oczy.
Skończony, narwany głupek. Nie miał pojęcia, co ona mogłaby
mu zrobić, gdyby tylko chciała. Narcyza Black Malfoy była potężną czarownicą z
rodu czystej krwi. Jedno machnięcie jej różdżki, a Potter szukałby swoich
kończyn po całej Pokątnej.
Draco widział, jak jego mama uśmiechnęła się nieprzyjemnie.
Na miejscu Pottera wiałby, gdzie pieprz rośnie.
- Widzę, że bycie pupilkiem Dumbledore'a dało ci fałszywe
poczucie bezpieczeństwa, Harry Potterze. Ale Dumbledore nie zawsze będzie mógł
cię chronić.
- Łaaał... popatrzmy... nie ma go tutaj! Dlaczego by nie
spróbować? Może uda im się znaleźć podwójną celę dla pani i tego nieudacznika,
pani męża! – szydził Potter.
Draco chciałby rzucić się na niego i zatłuc go pięściami za
te słowa, ale za długa szata sprawiła, że zrobił tylko niezdarny krok, z czego
Rudy łasic natychmiast zaczął się śmiać.
- Nie waż się odzywać w ten sposób do mojej matki, Potter! –
ostrzegł całkowicie poważnie. Był gotów go teraz zabić, nawet jeśli Voldemort
zabiłby potem za to jego samego.
- W porządku, Draco – matka położyła mu dłoń na ramieniu. -
Spodziewam się, że Potter ponownie połączy się z drogim Syriuszem szybciej niż
ja z Lucjuszem.
Potter uniósł różdżkę, gotowy ich przekląć, ale Granger jak
zwykle wkroczyła do akcji. Loki dziko zatańczyły dookoła jej ślicznej buzi, a
oczy znów płonęły tym znajomym ogniem.
- Harry, nie! - jęknęła, chwytając rękę bliznowatego i
próbując opuścić ją na siłę. - Pomyśl... nie możesz... Wpadłbyś w duże
kłopoty...
Draco zagapił się na nią tak bardzo, że nie zauważył jak
Madame Malkin łapie za lewy rękaw jego szaty. Syknął z niespodziewanego bólu,
odwracając wreszcie od niej wzrok.
- Patrz, gdzie wpinasz szpilki, kobieto! Matko, myślę, że już
tego nie chcę. Ściągnął szybko szatę przez głowę i rzucił na podłogę pod nogi
Madame Malkin.
Musiał stąd wyjść i to szybko, nim jego matka coś zauważy…
Nie mogłaby poznać prawdy. Nie o niej. Nie teraz.
- Masz rację, Draco - zgodziła się z nim Narcyza, patrząc z
niechęcią na Granger. - Teraz już wiem, jaka hołota robi tu zakupy. Pójdziemy
do Twilfitta i Tattinga.
Nawet gdy wychodzili, jego mama wciąż gapiła się bez przerwy
na Granger – Draco jednak coś w tym nie pasowało, bo pomimo tego, że na jej
twarzy wciąż gościł najczystszy wyraz pogardy, to jej oczy błyszczały
delikatnym zainteresowaniem. Nie wiedział, czy powinien się tym martwić…
💍💍💍
Dwie godziny później, okazało się jednak, że powinien. Gdy po
załatwieniu własnych spraw spotkał się z matką w Dziurawym Kotle, ta od razu
wyciągnęła go na mugolską stronę Londynu, nie zważając na to, że obydwoje są w
tradycyjnych szatach czarodziejów i wyglądają tam co najmniej dziwnie.
- Nie mamy mugolskich pieniędzy – burknął Draco, gdy Narcyza
wprowadziła go do jakiejś restauracji.
- Wzięłam trochę z szuflady w gabinecie twojego ojca. Myślę,
że wystarczyłoby na to, by kupić wszystko, co mają w tej karcie i to ze trzy
razy. Zamów co chcesz – nalegała, sięgając po menu.
- Wiem, że nie śpieszy ci się do domu, zwłaszcza po tym kogo
tam teraz gościmy, ale nie możemy robić sobie wypadów na mugolską stronę. To
mogłoby wzbudzić podejrzenia – wymruczał cicho.
Zauważył, jak jego matka sięga po różdżkę i dyskretnie rzuca
na nich zaklęcie wyciszające. Domyślał się, że była to jedna z
niezarejestrowanych różdżek jego ojca, dlatego nie bała się użyć jej wśród
mugoli.
- Potrzebuję choć chwili rozmowy z tobą sam na sam. Nie
mieliśmy takiej możliwości, od kiedy wróciłeś ze szkoły do domu – powiedziała,
uśmiechając się raczej smutno.
- Nie ma za bardzo o czym rozmawiać. Ojciec spieprzył, ja to
naprawię. Koniec tematu – Draco spojrzał na nią krótko, po czym zacisnął usta,
gdy młoda kelnerka podeszła, by odebrać ich zamówienie.
Obydwoje zdecydowali się tylko na herbatę – żadne z nich nie
miało ostatnio za bardzo apetytu.
- Wiem, że nie tego się spodziewałeś. I wiem, jakie to
okrutne wymagać tego od ciebie… - W oczach Narcyzy błysnęły łzy. – Synku… -
sięgnęła przez stół, by uścisnąć jego dłoń.
- Daj spokój. Byłem przygotowany na to, że kiedyś będę mu
służył – wyszeptał, starając się nie brzmieć na zbolałego. – Nie sądziłem
tylko, że tak szybko i że ta misja będzie taka… - Głos utknął mu gdzieś w
gardle.
Jak miał zostać mordercą? W jaki sposób miał zabić jednego z
najpotężniejszych czarodziejów na ziemi? Jak miał tego dokonać, bez rozerwania
części własnej duszy? Nie miał bladego pojęcia.
- To straszne, że to cię spotkało. Przysięgam, że gdybym choć
to podejrzewała, wywiozłabym cię z kraju, kiedy jeszcze byłeś dzieckiem –
Narcyza sięgnęła do swojej torebki po chusteczkę, by otrzeć łzy.
- Nie mów takich rzeczy matko. Nigdy nie powtarzaj tego w
domu ani nigdzie, gdzie ktoś mógłby to usłyszeć – ostrzegł ją cierpko.
- Tak strasznie mi przykro, że jesteś nieszczęśliwy – Narcyza
znów mocno ścisnęła jego dłoń.
- Nic mi nie jest – skłamał gładko.
- Ja… Wiem, że to boli, gdy ona tak cię nienawidzi, ale może
jeszcze kiedyś…
- Nie mam pojęcia o czym mówisz! – zawołał, gwałtownie
wyrywając dłoń z jej uścisku.
Cholera! Cholera! Jasna cholera! Tylko nie to! – klął w
swojej głowie.
- Przestań – Narcyza skrzywiła się kwaśno. – Znam cię chyba
lepiej, niż ty znasz siebie. Widziałam, co się z tobą stało, gdy tam weszła.
Zwróciłeś na nią uwagę w pierwszej kolejności, choć to Potter jest w centrum
wszechświata nas wszystkich przez całą tę wojnę. Od razu zauważyłeś też, że coś
stało się jej w oko i prawie stratowałeś z nienawiści przy wyjściu Weasleya, bo
najwyraźniej ten rudzielec też się w niej kocha.
- Wystarczy! – przerwał jej obcesowo. – Nie mam absolutnie
żadnego pojęcia, co sugerujesz, ale natychmiast przestań to robić! – syczał
wściekle.
Narcyza z powagą spojrzała mu w oczy.
- Jest ładna. I z tego, co o niej słyszałam, bardzo mądra.
Wygląda też na odważną.
- Matko…
- I jeśli chcesz wiedzieć, to najmniej w tej chwili obchodzi
mnie to, jaką ma krew.
- Dość! – Draco zerwał się ze swojego miejsca.
- Musisz jednak zrozumieć, że może nadejść dzień, gdy
staniesz z nią po przeciwnej stronie w czasie walki. I będziesz musiał podjąć
wtedy decyzję co zrobić – Narcyza również wstała.
- Nie prowadzę z tobą tej rozmowy – oznajmił dobitnie.
- Nie chcę byś był przez całe życie nieszczęśliwy, jeśli
zdecydujesz się chronić rodzinę, zamiast ukochanej… Możemy jeszcze spróbować
coś zrobić. Dumbledore mógłby…
Draco uderzył płasko ręką o stół, a wszyscy w restauracji
zwrócili na nich swoją uwagę.
- Powiedziałem dość! Wyjaśnię ci to tylko raz, więc mnie
uważnie posłuchaj. Zrobię dokładnie to, co do mnie należy. Wykonam swoją misję.
A ona będzie od tego tak daleko, jak tylko zdołam sprawić, by była. I nigdy więcej
nie będziemy o niej rozmawiać. Rozumiesz? – Draco każde słowo dosłownie cedził
przez zęby.
- Rozumiem. Zgodzę się, żeby nie rozmawiać o niej teraz i do
czasu, aż ta rozmowa nie będzie dla ciebie bardziej wygodna – oznajmiła mu
hardo.
W odpowiedzi tylko prychnął pod nosem i szybko wyszedł z
restauracji, nie biorąc nawet łyka właśnie przyniesionej im przez obsługę
herbaty.
💍💍💍
Wiedział, że powrót do szkoły nie
przyniesie mu ulgi, ale poczynił wszelkie niezbędne przygotowania, by zrobić,
co trzeba, aby wszystko poszło zgodnie z jego planem. Nauczył się rzucania
Imperiusa pod okiem Bellatrix i dokonał zakupów niebezpiecznych artefaktów w
sklepie Borgina. Pod koniec wakacji zaczął oficjalnie spotykać się z Pansy
Parkinson, tak by wszyscy wiedzieli, że jest jego dziewczyną. Nienawidził całym
sobą jej dotyku i pocałunków, ale jeśli ktoś miał szukać źródła nacisku na
niego, niech myślał, że może nim być Pansy. Nie dbał o nią za bardzo, sądząc,
że i tak była bezpieczna, skoro jej ojciec był wysoko w wewnętrznym kręgu
Śmierciożerców.
Jego matka była szczerze niezadowolona z jego wyboru, ale
oficjalnie udawała, że to aprobuje – pewnie rozumiała dlaczego to zrobił.
Nikt, absolutnie nikt i najlepiej nigdy w świecie, nie mógł
się dowiedzieć o jego uczuciach do Hermiony Granger.
Miał nadzieję, że Blaise również nie będzie robił już żadnych
uwag na ten temat. Na szczęście kolejny z jego ojczymów, nie był zaangażowany w
działalność Voldemorta, więc Draco był raczej o to spokojny, że przyjacielowi
coś mogłoby się wymsknąć.
Szybko rozpoczął również kampanię przed innymi ślizgonami,
podkreślania tego, jak bardzo jest teraz ważny. Jeśli ich rodzice mieli
powiązania ze śmierciożercami, zapewne i
tak zdążyli im wspomnieć, że Draco miał misję do wykonania w Hogwarcie, choć
specjalna klątwa Voldemorta zabraniała zdradzania im większej ilości
szczegółów. Nie mógł milczeć i być skromny w obliczy takiego wyróżnienia.
Pansy, Crabbe i Goyle łatwo się nabrali, a Zabini udawał przed nimi, że też to
zrobił. To było w porządku.
Przyłapanie w pociągu Pottera na podsłuchiwaniu, sprawiło mu
dziką satysfakcję. Złamanie mu nosa, gdy leżał pod nim bezbronny, było jak
spełnienie jednej z jego fantazji. Tylko fakt, że nie chciał nawet myśleć, co
Granger powiedziałaby na to, że pobił jej najlepszego przyjaciela na krwawą
miazgę, sprawił że nie skopał Wybrańca niczym worka treningowego, słuchając z
rozkoszą trzasku jego kości.
Wiedział jednak, że szpiegowanie Pottera może oznaczać, że
będzie on miał go na oku. To go zaniepokoiło. Nie potrzebował nikogo, kto
mógłby próbować pokrzyżować mu plany. A jeśli Potter się wtrącił, mógł jak
zwykle pociągnąć w to za sobą Granger. Draco tak bardzo chciał, by trzymała się
od tego wszystkiego z daleka. Nie mógłby sobie z tym poradzić, gdyby dowiedziała
się przed czasem, jak straszną zbrodnię miał zamiar popełnić i zamierzała go
przed tym powstrzymać.
I nie miał pojęcia, jak sobie poradzi, gdy już tego dokona…
Wiedząc, że po czymś takim, już nigdy więcej jej nie zobaczy.
Walczył ze sobą codziennie, ale czasem pękał, gdy na
zajęciach ona znów wymądrzała się, znając odpowiedzi na wszystkie pytania.
Zachowywał swą normalną postawę – szyderstwa i pogardy dla jej krwi, choć w
głębi duszy chciał skomleć z rozpaczy, gdy jego wzrok znów za nią podążał. Widząc,
jak chodzi wszędzie z Potterem i Weasleyem, nienawidził ich jeszcze bardziej.
Upadł tak nisko, że zazdrościł nawet Longbottomowi tego, że uśmiechała się do
niego i żywo z nim rozmawiała, gdy siedzieli razem przy stole Gryffindoru w
czasie posiłków.
Gdyby tylko nie urodził się tym, kim był…
To właśnie wtedy postanowił, że jeśli jakimś cudem uda mu się
przeżyć wojnę nigdy, przenigdy się nie ożeni i nie będzie miał dzieci. Nie
chciał zafundować swojemu potomkowi tego wszystkiego, co sam przeżywał. Nikt
nie zasłużył na tak przegrane życie.
Nie zdziwił się wcale, że Slughorn kompletnie oszalał na
punkcie Granger. Jej inteligencja była olśniewająca, wiec stary profesor
eliksirów nie mógł jej nie docenić. Draco był ciekaw, jak ślimak zareaguje na
wieść, że jest mugolaczką, ale okazało się, że to nie stanowiło problemu. Draco
uśmiechał się – szyderczo do świata, bardziej serdecznie wewnątrz samego siebie
– to było jasne, że Granger dokona kiedyś wielkich rzeczy i Horacy powinien ją
zawczasu wyróżnić. Zasługiwała na wszelką chwałę i splendor, jakie tylko mogły
spłynąć na najjaśniejszą czarownicę tego pokolenia.
Nie był też ani trochę zdziwiony tym, czym tamtego dnia
pachniała jego amortencja. Pasta do polerowania miotły, ognista whisky i
perfumy Hermiony Granger. Nic, czego się nie spodziewał – wszystko, czego nie
mógł mieć.
Marzenia o graniu w qudditcha musiały odejść, bo nie miał już
czasu na treningi. Nie mógł już pić w obawie, że ktoś wykorzysta jego słabość,
albo że sam zrobi coś głupiego, wyznając po pijaku swoje uczucia. O ostatniej
sprawie wolał nawet nie myśleć.
Ciężkie drzwi. Wiele zamków. Zamknięty umysł. Tak musiało
być.
Marzenie o wygraniu fiolki Felix Felicis było realne do
spełnienia, choć spodziewał się, że Nott czy Granger mogą spróbować wyrwać mu
zwycięstwo z rąk. Absolutnie nie przewidział tego, że to ten głupek Potter
osiągnął w eliksirach taki poziom, by móc po to sięgnąć. To był szok i gorzka
pigułka do przełknięcia.
Próbował też zyskać przychylność Slughrona, wiedząc, że stary
był bliskim przyjacielem Dumbledore’a i to mogło mu pomóc w jego misji. Jednak
porażka jego ojca zapewne wpłynęła na negatywne nastawienie tego oślizłego
typka do jego rodziny. Draco wcale to nie zdziwiło, choć nieco pokrzyżowało
jego plany.
💍💍💍
- Rzucisz Imperiusa na ucznia Hogwartu i dasz mu to pudełko,
każąc by zaniósł je prosto do Dumbledore’a. Ma to być uczeń Gryffindoru.
Obojętnie kto, poza Hermioną Granger. Znasz ją?
- Tak – wybełkotała nieprzytomnie Rosmerta.
- Dobrze. Każdy z Gyffindoru, poza Granger. Rozumiesz?
- Tak.
- Świetnie – Draco czuł, jak ciepło z jego różdżki, przenika
w ciało właścicielki Trzech Mioteł.
Wiedział, że ten plan nie miał żadnych szans na powodzenie,
ale musiał sprawiać wrażenie, że przynajmniej coś robi. Nie miał wyboru, jeśli
chciał by on i jego rodzina jeszcze trochę pożyli.
Miał dość problemów, by przejmować się tym, co działo się
pomiędzy Weasleyem, a Granger. Ale
jednak nie umknęło to jego uwadze. Widział, że najwyraźniej coś się miedzy nimi
popsuło i zastanawiał się, czy to dlatego, że któreś z nich wyrwało się
wreszcie z wyznaniem swoich uczuć?
W czasie ciemnych i samotnych nocy – bo nigdy nie pozwolił,
by relacja z Pansy wyszła poza kilka pocałunków, nie żeby ona nie chciała… –
zastanawiał się nad tym, co tak właściwie Granger widziała w tym biednym
tępaku? Przecież ten głupek nie dorastał jej do końcówek obcasów, a co dopiero
do pięt. Był taki żałosny… Jednak Draco nie był ślepy. Wyraźnie widział ten
blask w jej spojrzeniu, gdy patrzyła na Weasleya. Ona naprawdę go kochała.
Starał się sobie wmawiać, że nic go to nie obchodziło. Ani,
że nie sprawiało mu bólu.
Jednak nie mógł czuć się dobrze, gdy widział jej
zaczerwienione od płaczu oczy, gdy Rudy idiota, zaczął swój obrzydliwie -
całuśny związek z Lavender Brown. Ta blond lala idealnie pasowała do jego
poziomu i Draco cieszyłby się, że ta dwójka imbecyli się ze sobą zeszła, gdyby
cierpienie Granger z tego powodu nie dobijało jego nastroju.
Chciał żeby była szczęśliwa.
Nawet jeśli to oznaczało, że kiedyś wyjdzie za Weasleya i
urodzi mu stado rudych dzieci.
Zasługiwała na wszystko, o czymkolwiek tylko zamarzyła. Gdyby
mógł sprawić, żeby to dostała, zrobiłby to bez zawahania. Tak zupełnie
nieegoistycznie – po raz pierwszy w życiu.
💍💍💍
Mógł znów kogoś zmusić za pomocą Imperiusa do podrzucenia
zatrutego miodu pitnego do gabinetu Slughorna, gdy trwało to jego śmieszne
świąteczne przyjęcie. Nie potrafił jednak się zmusić do nadużywania zaklęć
niewybaczalnych, więc sam to zrobił. Niestety natknął się na Filcha i ten
idiota zaciągnął go do profesora, upokarzając go na oczach Pottera i jeszcze
kilku innych gogusiów z klubu tego starego lizusa.
Jednak najgorszym, co wtedy zobaczyły, była Hermiona Granger
w objęciach Cormaca McLaggena pod zaczarowaną jemiołą. Dopiero po chwili uświadomił
sobie, że dziewczyna najwyraźniej próbowała uciec od tego osiłka. Żałował, że
miał tylu świadków. Niewybaczalna klątwa dosłownie utkwiła mu na końcu języka,
gdy zobaczył jak Hermiona ubrana w śliczną, bladoróżową sukienkę, próbuję się
wyrwać z tych ohydnych łap. Miał nadzieję, że będzie miał kiedyś okazję
odpłacić za to temu szmaciarzowi.
Informacja o tym, że Weasley został otruty miodem pitnym w
gabinecie Slughorna, zmroziła mu krew. Nie chodziło o to, że bał się śmieci
Rudego. Jeśli miałby wskazać człowieka, którego nienawidził na tym świecie na
drugim miejscu po Voldemorcie, bez chwili zawahania wskazałby Weasleya.
Chodziło tylko o to, że jego śmierć złamałby Granger serce.
Wiedział, że to zazdrość. Bo ten głupi piegus miał dokładnie
wszystko to, o czym Draco zawsze marzył. Kochającą, uczciwą rodzinę, oddanych
przyjaciół i miłość najwspanialszej dziewczyny na świecie. Naprawdę, byłby
skłonny oddać cały swój ogromny majątek, by móc się z nim zamienić.
Za nią oddałby wszystko.
Nigdy nie nazywał tego, co do niej czuł, miłością. Kochanie
kogoś było podobno pięknym i radosnym uczuciem. U niego było to tylko bolesne,
krzywdzące i z całej siły go wyniszczające.
Hermiona Granger była jego obsesją – chorobą, która dostała
mu się pod skórę i do głowy (bo serca przecież nie miał) i której żadnym
sposobem nie potrafił z siebie wytępić. Pozostało mu z tym żyć, a być może i
umrzeć. W końcu niektóre choroby okazywały się śmiertelne.
Pracował w Pokoju Życzeń, kiedy tylko mógł. Był wyczerpany i
załamany, ale przynajmniej jego plan posuwał się naprzód. Pozwalało mu to też
uniknąć dręczących go myśli i obaw. Skupiał się tylko na swoim zadaniu – nic
się nie liczyło. Zrobi co musi, a potem odejdzie. Z Hogwartu i z jej życia. Raz
na zawsze.
Dzień, w którym Potter przeklął go Sectumsemprą był dniem,
gdy przez chwilę liczył na to, że nadszedł kres jego cierpienia. Był pewien, że
umiera i że cała ta męka się wreszcie skończy. Przez kilka sekund, gdy
śmiertelnie blady Potter się nad nim pochylał, chciał unieść rękę, złapać go i
prosić, by przysiągł mu, że ją ochroni. Że nie dopuści, by stała jej się
jakakolwiek krzywda.
I że ją od niego pożegna.
Niestety Severus pojawił się w ostatniej chwili, by go uratować. Jego parszywe życie nie miało tak łatwo się skończyć.
💍💍💍
13 grudnia 1998
Draco podniósł się ze swojego łóżka, wiedząc że jeśli teraz
nie pójdzie pod prysznic, to wspomnienia pochłoną go na tyle, że nie zrobi już
tego do rana. Mimowolnie spojrzał w stronę ściany, za którą znajdowała się
sypialnia Hermiony. Czy spokojnie spała? Czy po tym ciężkim dniu, jej sen był
głęboki i przyjemny, bez koszmarów, które nawiedzały dziś prawie wszystkich?
Chciałby móc zaufać, że ten dzień – dzień ich udawanych
zaręczyn, wcale nie był dla niej najgorszym dniem w jej życiu. Bo dla niego był
w czołówce, choć jego lista miała ich jeszcze kilka.
Gorący prysznic i szklaneczka mocnej whisky były wszystkim,
czego potrzebował by móc przejść przez wspomnienia o tych najgorszych chwilach.
Śmierć Dumbledore’a i ucieczka wraz z innymi śmierciożercami
z zamku.
Dzień, w którym dowiedział się, że Rowle i Dolohov prawie
dopadli ją w swoje ręce w mugolskiej kawiarni.
Ta chwila, gdy usłyszał, że widziano ją w ministerstwie
magii, gdzie roiło się od popleczników Czarnego Pana, którzy tylko czekali na to,
by móc zrobić jej krzywdę.
Moment, gdy spotkali się na polu Bitwy o Hogwart. Po
przeciwnych stronach.
Widok jej całującej Rona Wesleya
I najgorszy dzień numer dwa w jego życiu – być może po
zastanowieniu jednak wygrywający z tymi przeklętymi, wymuszonymi zaręczynami.
Uśmiechnął się cierpko sam do siebie, popijając whisky, po
czym sięgnął po swoją różdżkę.
- Expecto Patronum
Srebrna wydra wystrzeliła z jej końca, ruszając w swym
wesołym tańcu popisując się tuż przed nim. Była taka urocza…
To właśnie wspomnienie tego dnia, pozwoliło mu po raz
pierwszy na wyczarowanie cielesnego patronusa. A dokładniej ulga, jaką odczuł,
gdy Hermiona Granger uciekła bezpiecznie z jego domu.
Był to też dzień, w którym on sam znów prawie umarł, tylko
dlatego, że jakimś cudem, udało mu się ją ochronić.
Oddał jej wtedy wszystko.
I niewiele brakowało, by zapłacił za to swoim życiem.
A ona miała nigdy się o tym nie dowiedzieć.
💍💍💍
Hej, hej! 😊
Kolejna retrospekcja mam nadzieję, że coś rozjaśniła. Wiem, że czekacie już na akcje właściwą i naprawdę chciałabym, byśmy jak najszybciej mogli do niej wrócić, ale na chwilę obecną nie mogę sobie jeszcze pozwolić na dwie publikacje tygodniowo. Mam jednak nadzieję, że to wkrótce się zmieni!
Nadal zapraszamy na naszą grupę na fb, gdzie możecie spotkać innych fanów dramione i brać udział w wielu dyskusjach na temat naszej ulubionej pary.
Zapraszam dziś wieczorem na post dyskusyjny o dramione18+ 💥
Link pod którym znajdziecie grupę, zlokalizowany jest pod postem 😋
Miłego nadchodzącego tygodnia i jak najmniej jesiennej depresji!
Wasza Venetiia





Pierwsza? 🤍🤍
OdpowiedzUsuńDruga :D
OdpowiedzUsuńTrzecia
OdpowiedzUsuń💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńTe wspomnienia tak wiele wnoszą :) a rozdział zawsze kończysz tak, że chce się więcej i więcej - jaki wszystko Draco jej oddał? jak ją wtedy uratował? matko jak on ją kocha :):):)
OdpowiedzUsuńW końcu widzę światełko w tunelu, bo przecież skądś musiała się wziąć ta druga iskra, którą znalazł uzdrowiciel podczas badania :-)
OdpowiedzUsuńVenetiio uwielbiam to jak piszesz a te zakończenia sprawiają, że ledwo skończę rozdział od razu myślę i co dalej, co dalej ja chcę jeszcze jeszcze jeszcze...
Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział i dziękuję za umilenie mi dnia!
Jestem chyba w mniejszości ale uwielbiam te retrospekcje Draco. Zwlaszcza fakt że jego uczucia nie są zależne od niego i jak na początku ciężko mu idzie zaakceptowanie thego to później Herm staje się dla niego powodem do życia.
OdpowiedzUsuńSorry Draco ale ja uwielbiam jak twoje życie jest do kitu i tylko Hermiona go z tego ratuje. To taki rycerz na białym koniu reversed gender.
Z kolei Herm zawsze wszystkich ratuje i stawia siebie na drugim miejscu, a Draco był pierwszą osobą która zrobiła by dla niej wszystko i to ona dla niego jest pierwsza. Kuzwa oni są idealni dla siebie, JK Rowling spartolila robotę
O cholera aż mnie coś w sercu ścisneło.
Czekam na kolejny rozdział 💜
Wspomnienia bolesne, mogłabym powiedzieć że takie słodko-gorzkie z perspektywy czytelnika, słodkie że względu na moc tego uczucia i troskę Draco, ale gorzkie że względu na jego cierpienie i wszytko co się działo. Absolutnie ubóstwiam Narcyze i jej domyślność, już nie mogę się doczekać aż będzie jej więcej. No i Draco pocieszjący się patronusem wydrą🥺🥺🥺
OdpowiedzUsuńJejku tak mi szkoda tutaj Draco. Jest w nim tyle emocji, których nie chce ani nawet nie może z nikim dzielić. Wszystko musi trzymać w sobie żeby osobom na których mu zależy nic się stało :(:(
OdpowiedzUsuńA Narcyza jest naprawdę świetna to że chciała porozmawiać z Draco o Hermionie i nawet zaproponowała zmianę stron pokazuje jak bardzo jej zależy na szczęściu syna ❤️ Rozdział naprawdę cudowny te wspomnienia tyle wnoszą, emocje Draco wspaniale opisane,nie mogę sie doczekać kolejnej części ��
Dobrze że jest retrospekcja ze strony Draco przynajmniej wiemy co czuł u czuje wobec Herm 🥰
OdpowiedzUsuńRetrospekcje zaczynają powoli pokazywać wszystkie emocje Draco do Hermiony.
OdpowiedzUsuńPrzyjęcie przez Draco Mrocznego Znaku jest bardzo drastycznie opisane i widać jego ból. Ochrona wspomnień przed Bellatrix bardzo pomysłowa- bardzo dużo drzwi i nie wiadomo gdzie wejść aby się nie zgubić. Jego patronus bardzo mnie zaskoczył ale też zastanawia jakie jest jego wspomnienia.
Narcyza zachowuje się jak prawdziwe dama ale też jak prawdziwa wojowniczka.
Te wspomnienia są naprawdę super! Strasznie wkręciłam się w odczucia i myśli Draco i okropnie mi go szkoda 😔
OdpowiedzUsuńTaki poszkodowany przez tą przeklętą wojnę i swoją rodzinę...
Narcyza to jednak zawsze była łepska kobieta i nie dziw, że wszystkiego się domyśliła☺️
Czekam na kolejny rozdział 💕💕
❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
O kurcze! W Księciu... Bardzo chciałam wiedzieć co działo się w głowie Dracona. Przerażała mnie wizja szalonej ciotki, ojca w więzieniu i tak przerażającego "zadania".
OdpowiedzUsuńTeż miałam wrażenie, że atak Harry'ego mógł mu przynieść ukojenie.
Jako matka żałuję też Narcyzy, widzieć dziecko w tak trudnej sytuacji i nie móc mu pomóc. Masakra!
Świetny rozdział!
Świetny rozdział 😍 Aż mi łezka poszła yrucge z zazdrości o miłość jaką Draco darzy Hermionę. Mam nadzieję, że będzie się między nimi układało i, że żaden z nich nie będzie cierpieć 😊 Pozdrawiam ❤️
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ta retrospekcja podobała mi się bardziej niż poprzednie! Dziękuję za rozdział i z niecierpliwością czekam na następny!
OdpowiedzUsuńTo jak Draco odbiera każde spojrzenie Hermiony jest niesamowite, jego perspektywa to najlepsze co od dawna czytałam. Jestem ciekawa czy zdecyduje się w końcu opuścić maskę i powie Hermionie co czuje. Świetnie opisana Narcyza, jest zadziorna i ma charakter coś czego trochę brakowało mi w książce.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział❤️ Dzięki perspektywie Draco mogę naprawdę go poznać i wszystko mi się powoli rozjaśnia. Uwielbiam, jak opisujesz jego myśli i uczucia❤️ Postać Narcyzy też jest świetna! Bohaterowie, których kreujesz, są tak wielowymiarowi, że ma się wrażenie, jakby byli prawdziwi. W wielu opowiadaniach postacie są po prostu puste, bez charakteru, a ty zawsze potrafisz opisać je tak realistycznie! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału❤️
OdpowiedzUsuńTa perspektywa pokazuje co kieruje Draco, co tak naprawdę on sam przeszedł, co go ukształtowało. Każdy rozdział wciąga mnie mocniej! 😍
OdpowiedzUsuń❤️😍😍😍
OdpowiedzUsuńAjajaj, miałam nadzieję że pojawi się też sytuacja oczami Draco, gdy oskarżono Herm o kradzież naszyjnika.
OdpowiedzUsuńNatomiast nie zmienia to faktu, że Twój styl pisania wzbudza tyle emocji, że absolutnie czuje niedosyt i żal, że przerwałaś w takim momencie! Czekam do następnego rozdziału z niecierpliwością :)
Chyba nie bardzo rozumiem? Będzie sytuacja oczami Draco, jak oskarżą Hermionę o kradzież bransoletki, ale to jeszcze nie ta retrospekcja :)
UsuńChyba chodzi o scenę z kanonu z Księcia Półkrwi gdy Hermiona wchodzi do sklepu Borgina próbując go wypytać czego chciał Malfoy i wskazuje na naszyjnik
UsuńAle czy wtedy oskarżono ja o kradzież? Nie pamietam takiego wątku
UsuńYay kolejny rozdział! Świetne są te retrospekcje Draco, ale już jednak nie mogę się doczekać właściwej akcji. Jednak te jego powody dlaczego akurat ona! Ciekawi mnie jeszcze czy wykasni sid jak przekonał swojego ojca do tego całego szalonego planu?
OdpowiedzUsuńDużo weny!
Będzie wyjaśnione w V retrospekcji :)
UsuńV retrospekcja będzie ostatnią? :) Nie mogę się już doczekać właściwej akcji (chociaż te retrospekcje to cudo) ❤
UsuńKocham te retrospekcje:) Świat oczami Draco i jego uczucia dają nam tak wiele. Poznajemy "innego" człowieka. Bardzo żałuję, że w kanonie było o nim tak mało. Ale tak jak dostajemy masę odpowiedzi, tak tak samo powstają nowe pytania. Nie mogę doczekać się dalszego ciągu:)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny!
Buźka:*
Wreszcie dotralam do przeczytania kolejnej retrospekcji 😊
OdpowiedzUsuńNiezmiernie się cieszę,że postanowiłaś je zawrzeć w tej historii...
Porazjąca jest siła uczucia Dracona w tej historii...z jednej strony tyle słodkich i gorzkich uczuć z tym związanych. Trudno mi sobie wyobrazić jak bardzo musiał się męczyć ukrywając uczucia i podziwiać Hermione z daleka ☹ tym bardziej wszelkie przykre komentarze w jej kierunku musiały być dla niego bolesne. Uważam, że mimo tych wszystkich złych wyborów i przymusów w których musiał żyć zaluguje na szczęście❤💛
Z każdą retrospekcją coraz bardziej go rozumiem...
Czekam na wybuch uczuć miedzy naszą dwójką 😍
Dziekuje Ci bardzo i pozdrawiam
🚀🚀🚀🚀
Rozdział cudo 😍, tyle emocji. Bardzo lubię w tym opowiadaniu Narcyzę, to jaka jest mądra i spostrzegawcza.
OdpowiedzUsuńUwielbiam również to, jak dużo czasu jest poświęcone na opis emocji. Przez to jestem w stanie w pełni zrozumieć bohaterów. Bardzo to doceniam. Dziękuję 🙂
Przykro mi jak sobie uświadamiam jak bardzo Draco jest nieszczęśliwy i żyje ze świadomością, że taki pozostanie. Biedny cierpi potrójnie...patrząc na osobę, którą kocha, ze świadomością, że nigdy nie będzie jego, sprawiając jej ból swoim zachowaniem dla zachowania pozorów i dla jej ochrony oraz przez obserwowanie jak inni mogą ją krzywdzić, a on nie może jej pomóc ;(. To musiało być ciekawe jak przekonywał swojego ojca do tego planu, patrząc po reakcji na słowa domyślnej Narcyzy. Musiał się na prawdę przełamać lub stworzyć pozory dobrego planu. Z niecierpliwością czekam na tę retrospekcję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę retrospekcje! Pokazują co tak naprawdę czuł Draco przez te wszystkie lata! Czekam na mocniejsze rozwinięcie wątku Dramione, ale wiadomo, że trzeba wprowadzać go stopniowo.
OdpowiedzUsuńLilak
Dobra omg Draco aż mam ochotę cię przytulić 💔 naprawdę serce mi się kraja, on tyle musiał przejść przez swojego ojca. Nawet nie mógł myśleć o tym żeby marzyć! Przecież to gorsze niż piekło! I co takiego zrobił ochraniając Hemrione we dworze ze prawie umarł??? Ja chce ja muszę wiedzieć 😭
OdpowiedzUsuńTe retrospekcje to cudo, idealnie wyjaśniają całą fabułę i pokazują realny proces pojawiania się uczucia u Draco < 3 Bardzo podoba mi się tempo akcji, wszystko dzieje się stopniowo i jest to bardzo przekonywujące, nie ma nic sztucznego albo niewiarygodnego w tej relacji. Nie mniej, nie mogę doczekać się rozwoju sytuacji między głównymi bohaterami :*
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Te retrospekcje są piękne, ale masz rację- już czekam na właściwą akcję ✨
OdpowiedzUsuńCyzia to królowa w tym opowiadaniu 😂
I nie mogę się doczekać kiedy wstawisz miniaturki! ❤
Retrospekcji będzie 10. Ostatnia będzie z przyjęcia zaręczynowego.
UsuńTo jeszcze sobie poczekamy na dalsze losy 😅
Usuń❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
# wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
Wczoraj skończyłam WOW18+ ☺️Cudowne 🤩😍 jestem pod tak ogromnym wrażeniem Twojego warsztatu, tego jak potrafisz "zahipnotyzować" mnie osobiście w to co przeżywają Twoi bohaterowie. Czytając każde z Twoich opowiadań mówię siebie "o tak to powinno być pięknie napisane" a później wydajesz coś innego i znowu myślę "o nie to powinno tak się właśnie skoczyć to jest jeszcze lepsze niż ostatnie ". I zazwyczaj bardziej skłaniała się do słodkich i niewinnych dramione ale po przeczytaniu GJS i WOW jestem zachwycona i z utęsknieniem czekam na więcej. 😁☺️
OdpowiedzUsuńCo do PRZYRZECZONEJ już nie mogę się doczekać właściwej akcji 🤭☺️
Ucałowania
Madzia
Muszę przyznać że z opowiadania na opowiadanie, z rozdziału na rozdział jest coraz gorzej... Im więcej opowiadań u ciebie czytam tym są one coraz lepsze, a ja coraz gorzej znoszę czas oczekiwania na kolejne rozdziały. Czuje się jak uzależniona 😅 Masz wielki talent, życzę dużo weny i pozdrawiam 🤗
OdpowiedzUsuńUwielbiam perspektywę Draco, jak dla mnie takie retrospekcje mogą być do samego końca opowiadania ❤
OdpowiedzUsuńMerlinie, taka perspektywa jest genialna. Bardzo lubię motyw zakochanego Dracona, który musi udawać nienawiść do Granger. Jego wewnętrzne rozterki, w których miłość do niej wygrywa, no cudo. Mogę to czytać i czytać. Oby w końcu zaczęli się do siebie zbliżać 🤩😅
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńDraco w tym opowiadaniu to zupełnie inny facet niż zazwyczaj 🥰
Hermiona nie zdaje sb sprawy jakie ma szczęście, że to właśnie Malfoy został jej narzeczonym. Nikt inny by jej tak mocno nie kochał i tak bardzo o nią nie dbał ☺️
Cieszę się, że Narcyza wie o uczuciach syna! To wiele ułatwia i jeszcze więcej wyjaśnia. Oby udało im się przekonać Hermionę do zostania 🙈
Mega rozdział! Czekam na dalsze rozwinięcie 🥰
Dopiero co skończyłam czytać ROS od początku i jestem pod ogromnym wrażeniem jak potrafisz sprawić by czytelnik w jednym opowiadaniu kogoś uwielbiał, w innym zaś nienawidził. Wielkie brawa za to. To opowiadanie też musze przeczytać od początku bo powoli trace wątek. Dużo weny i do następnego :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozkładać opowiadania na części pierwsze i bohaterów ich zachowania, rozwiązywać zagadki i poznawać sekrety. Aby to wszystko mogło się udać, aby wszystko zrozumieć, każdy gest, użyte słowo i zachowanie trzeba mieć pełny obraz sytuacji i Ty mi go tu tymi retrospekcjami umożliwiasz. Czuję się tak jakbym poznawała w jakiś sposób Draco na nowo, genialny pomysł z retrospekcjami, całe szczęście, że jeszcze kilka ich będzie.
OdpowiedzUsuńJedyne co mi się kłębi w głowie to jakie emocje musiały szarpać Draco...
Wiele wyjaśnia też ten rozdział, Blaise wie, można myślę mu zaufać ;) Narcyza mnie zaskoczyła, ale wyjaśniałoby to jej zachowanie <3 Lucek - no tej przemiany i jak to z nim faktycznie jest jestem bardzo bardzo ciekawa. Właśnie być może momentem przełomowym będą tortury Bellatrix i wtedy Draco ryzykując postawił wszystko na jedną kartę i postawił się ojcu?
Jestem, żyje! Po prostu życie i obowiązki dopadły mnie tak bardzo, że nie mam już czasu na praktycznie nic 😭 Ale do rzeczy
OdpowiedzUsuńBellatrix chyba nigdy nie przestanie mnie przerażać w swoim szaleństwie i z całą swoją osobowością. Musieć znosić kogoś takiego w swoim życiu i to w dodatku tak blisko siebie... Nigdy nie wiadomo co jej odbije, co zrobi, jak się zachowa.
Potter z Weasleyem oczywiście nie nabiorą pokory i nie przestaną strzępić ryja i być bezczelnym i chamskim. Mogą nienawidzić Malfoyów, ale należałoby okazać choć trochę szacunku starszemu od siebie, a tym bardziej kobiecie.
Narcyza jest bardzo spostrzegawcza, ale to przecież matka. Matki zauważają wszystko, co dzieje się z ich dziećmi, nawet jeśli te chcą ukryć to z całych sił.
Szósty rok nie był dla Draco najłatwiejszym. Patrzeć jak ktoś kogo kochasz cierpi, a ty nie możesz kiwnąć choćby palcem, by tę osobę pocieszyć. W dodatku jeszcze ta Sectumsempra... Umierał i czuł ulgę, że to się może skończyć, ale ciągle myślał tylko o Hermionie i o tym, by jej nic się nie stało. To jest właśnie prawdziwa miłość ❤️
Cóż, lecę nadrabiać zaległości dalej 😊
Jestem przekonana, że lista najgorszych dni w życiu Draco niebawem się zmieni, najlepszych również 😁 Na jego miejscu również nie miałabym siły odrzucić troski matki - Narcyza potrzebowała wsparcia równie mocno, jak starała się przekazać je synowi 😓
OdpowiedzUsuńCzytając te retrospekcje czuję jakbym się przenosiła na nowo do książek, bo wszystko tłumaczysz w tak oczywisty sposób, że aż się sobie dziwię, że sama o tym nie pomyślałam do tej pory w ten sposób. Tak mi szkoda biednego Draco... to co czuł przez ten cały czas... No i jestem w niemałym szoku (ale jestem baaaardzo pozytywnie zaskoczona), że Narcyza już wcześniej zauważyła, że Draco, coś czuje do Granger i to co mu powiedziała... no rozpływam się. No i zakończenie rozdziału! WYDRA! Merlinie wzruszyłam się.
OdpowiedzUsuńBellatrix jest psychopatką... Powinna zdychać gdzieś w jakimś oddziale zamkniętym w pokoju bez klamek :D
Mam nadzieję, że lista najlepszych dni Draco wkrótce przyozdobi pocałunek z Hermioną, ślub z nią czy coś :D
Tyle musi znosić bidulek... na razie widzi z Hermioną same przykre wspomnienia ale jeszcze troszkę 😍
OdpowiedzUsuńSmutno mi się zrobiło ale jak tylko pomyśle co przed nami jakoś mi lepiej 😁🥰
Jejciu... ☹😢 przyznam się szczerze, że strasznie się to czyta. Ale to dlatego, że bardzo to emocjonalne. Naprawdę umiesz chwytać za serce Venik ❤
OdpowiedzUsuńWspółczuję Draco drogi jaką przeszedł, jego życie naprawdę nie było takie cudowne jak się wydaje mimo posiadania wielkiego majątku. Emocje Draco są przepięknie opisane, mocno chwytają za serducho. Podziwiam Twój talent do opisu uczuć, aż chce się czytać więcej i więcej 😍.
OdpowiedzUsuń