Dedykacja: Dla Dominiki, która tak jak ja ma dziś swoje urodzinki 😋💚
🐉🐉🐉
Nie chciała go słuchać. Oczywiście, że nie… Uparta, wkurzająca, wściekle warcząca lwica. Wiedział, że istnieje marna szansa, by zdołał ją przekonać by pozwoliła mu wyjaśnić całą sytuację. Na dodatek oczywiście wykorzystała okazję, by jeszcze bardziej zrobić mu na złość i poszła tańczyć z tym swoimi głupim zastępcą.
Przeklęta Greengrass znów wszystko zepsuła. Jak miał ułożyć
swoje życie z Hermioną, gdy wciąż mu nie ufała? I niczym jakaś krążąca nad nim klątwa - za każdym razem gdy próbował
bardziej wzbudzić w Hermionie ufność i przywiązanie do siebie, odwalał się taki
numer jak ten dzisiejszy z Greengrass. Nie wiedział jak ma dalej postępować. Co
zrobić, by żona wreszcie zechciała mu zaufać? Wiedział jednak, że nie może się poddać i odpuścić prób, by do tego doprowadzić. Wstał i powoli ruszył w stronę parkietu. Jej nieodczekanie, jeśli sądziła, że znów jej odpuści!
🐉🐉🐉
- Odbijany! – warknął w stronę tego dupka Bletchleya, wzrokiem przekazując mu,
że ma się natychmiast odpieprzyć od jego żony.
Na szczęście idiota zrozumiał i w sekundę zmył się z widoku.
Draco podszedł i złapał Hermionę w swoje objęcia.
- Nie zamierzam z tobą tańczyć – powiedziała wyraźnie zdenerwowana, ale nic go
to nie obchodziło. Musiała go wysłuchać. Nie miał zamiaru dłużej znosić tego, że
go od siebie odpychała za coś, co ani trochę nie było jego winą.
- Puść mnie. Nie chce wywoływać skandalu – mruczała, gdy przytulił ją bliżej.
Zamknął oczy i wziął krótki oddech. Nie mógł znów być po jej złej stronie.
Musiała go wreszcie wysłuchać.
- Musisz mi pozwolić to wyjaśnić… - powiedział cicho.
- Dlaczego myślisz, że chcę tego słuchać? Nic mnie to nie obchodzi… - Hermiona
warczała na niego, wyraźnie spięta w jego ramionach.
- Nie możesz mnie oskarżać, nie znając… - Nadal próbował jej wyjaśnić.
- O nic cię nie oskarżam – westchnęła z wyraźną goryczą. – Wiem co widziałam.
Po prostu nie rozumiem, co dają ci te kłamstwa? Chcesz bym myślała, że jestem
tylko ja? Nie, od początku wiedziała, że jest też ona. Nie musisz mi nic
tłumaczyć! Jednak to dla mnie jest zbyt popieprzone, więc nie ciągnijmy dłużej
tej farsy. Przecież Unum et anima una, wcale nie wymaga byśmy pozostawali
formalnie małżeństwem… Nie rób jej tego. Skoro się kochacie, to rozwiedźmy się,
poślub ją, a my możemy tylko dalej razem współpracować…
Zdrętwiał. Dosłownie na chwilę zatrzymało mu oddech, a jego ciało zamieniło się
w kamień, jak gdyby ktoś go spetryfikował. Czy ona naprawdę powiedziała rozwód?
- Możesz to powtórzyć? – spytał swym najbardziej kąśliwym tonem.
- A którego fragmentu nie zrozumiałeś? – odparła w odpowiedzi wysilając się na
kłujący sarkazm.
Miał ochotę nią potrząsnąć. Co ona sobie u diabła wyobrażała? Jak w ogóle mogła
myśleć o tym, że kiedykolwiek pozwoli jej odejść. Pochylił się nad nią,
intensywnie patrząc jej w oczy.
- Chyba zwariowałaś, sądząc, że kiedykolwiek mógłbym dać ci rozwód! – wycedził
przez zaciśniętą szczękę i dokładnie to miał na myśli. Nigdy, przenigdy nie
pogodziłby się z tym, że mógłby ją stracić.
Wciąż patrzył na jej raczej zaskoczone oblicze, gdy usłyszał dziwny dźwięk. Coś
jakby szczęk metalu i głuchy grzechot. Odruchowo spojrzał w górę i dopiero po
chwili zrozumiał, że wielki, kryształowy żyrandol zaczyna nagle opadać w ich
stronę. Miał tylko sekundę – jeden przebłysk myśli. To mogło zabić ich oboje.
Ona… Jego żona nie mogła zginać! Gwałtownie i z całej swojej siły odepchnął Hermionę
spoza zasięgu tej morderczej konstrukcji. Usłyszał jej krzyk. Wiedział, że
upadła. Ale była bezpieczna. Nic innego się już nie liczyło.
Ból był nagły, ostry i gorszy od wszystkiego, czego już w życiu
doświadczył. Wiedział, że jego ciało się podda i wiedział, że tego nie
przetrwa. To był koniec. Choć nie chciał, będzie musiał ją zostawić... Jego Hermiona. Jedyna kobieta, która
obudziła w nim uczucia. Czy będzie po nim rozpaczać? Miał cichą nadzieję, że
trochę tak – i to było ostatnie o czym pomyślał nim jego serce zwolnił rytm i
stracił przytomność, pewny że już nigdy się nie obudzi.
🐉🐉🐉
Czuł jak każda jedna kość i każde jedno ścięgno w nim boli.
To było gorsze od serii cruciatsów, którymi kiedyś uraczył go Czarny Pan. Ból
był przenikający i obezwładniający. Nie był nawet w stanie powstrzymać jęku,
który nagle opuścił jego usta.
Światło nie było mocne, ale i tak drażniło jego oczy. W
końcu jednak zdołał rozchylić powieki na tyle, by zobaczyć brązowe loki.
Hermiona…
Jego żona była przy jego boku. Zdrowa i bezpieczna. To było
najważniejsze. Nagle jednak uderzyło go jedno słowo:
Rozwód.
To mu powiedziała. To mu zaproponowała. Nadal sądziła, że
chciał pocałować tę głupią Astorię. Czuł jak jego ciało doznaje paniki. Nie!
Nie mogła tak myśleć! Spojrzał na nią, a troska w jej pięknych oczach wprawiła
go w mały uśmiech.
- Hej… Wszystko już jest dobrze… - wyszeptała, pochylając
się nad nim. Czy nie mogłaby go teraz pocałować? To zapewne sprawiłoby, że poczułby
się lepiej.
Wciąż jednak jedna myśl kołatała się w jego obolałej głowie.
Musiał jej wyjaśni. Musiała poznać prawdę. Nie mogła dalej sądzić, że z
premedytacją pocałowałby inną.
- Astoria…- jęknął, próbując zacząć swoje wyjaśnienia.
Twarz Hermiony wykrzywił dziwny grymas, a Draco zrozumiał
jak to mogło dla niej zabrzmieć. Mimo to zmusiła się do uśmiechu, powoli
odsuwając się od niego.
- Jest tutaj. Czeka na korytarzu. Poproszę ją do ciebie…
Nie mógł pozwolić jej odejść. Musiała zrozumieć. Nie mógł
dopuścić, by znów odeszła bez wyjaśnienia. I choć mówienie stanowiło dla niego
problem, a całe ciało naprawdę bolało wychrypiał z trudem:
- Hermiona… Nie… Astoria…
- Spokojnie, już po nią idę – odpowiedziała dziwnie
stłumionym głosem.
- Nie… - Draco mocno złapał ją za nadgarstek, nie chcąc by
go opuszczała.
- Draco…- wyszeptała niepewnie.
- Astoria… ta… przeklęta… suka – wydusił, czując jak całe
ciało pali go z bólu. Nie chciał jednak przestać. - Musisz… mi… uwierzyć…
- Och! – jęknęła Hermiona, widocznie zaskoczona. - Nic nie mów. To teraz nie ważne…-
poprosiła, mocno łapiąc za jego dłoń.
- Zostań… - poprosił, mając nadzieję, że będzie mógł jej
wszystko wyjaśnić, gdy poczuje się odrobinę lepiej.
- Nigdzie się nie wybieram – obiecała, znów siadając na skraju jego łóżka i
głaszcząc go z czułością.
Odetchnął lekko. Z nią obok niego, wszystko musiało się jakoś ułożyć.
🐉🐉🐉
Śnił
i majaczył – był tego bardziej niż pewien. Niektóre sny były koszmarami, w
których Greengrass przywiązywała go siłą do siebie, a Hermiona odchodziła
smutna i zapłakana, mówiąc, że nigdy więcej mu nie zaufa. Miał też przyjemne
sny. Widział ją na prywatnej plaży przy domu jego mamy na Florydzie. W
czerwonym bikini wyglądała niczym ucieleśnienie marzeń każdego mężczyzny. Jego
piękna, idealna żona… Tulił ją w ramionach i obiecywał, że zawsze będzie się
nią opiekował. To było takie właściwie…
Gdy kolejny raz się obudził, odetchnął z ulgą, widząc
Hermionę siedzącą przy jego łóżku w wytransmutowanym fotelu z książką w rękach.
Tak bardzo się cieszył, że nie odeszła.
- Lwico… - szepnął do niej.
Od razu zerwała się na równe nogi i do niego podeszła.
- Hej… Jak się czujesz? – zapytała, szybko wstają i podchodząc do niego.
Chciał jej tyle powiedzieć… Wyjaśnić i przekonać, że ten
incydent z Astorią wcale nie był jego winą, jednak spierzchnięte usta i suche
gardło pozwoliło mu jęknąć tylko jedno słowo:
- Pić
Hermiona od razu sięgnęła po dzbanek i po chwili z troską i
czułością pomogła mu napić się wody.
- Boli cię coś? Wezwać uzdrowiciela, by podał ci eliksir? – zapytała, gdy Draco
z cichym jękiem opadł na poduszki.
- Nie. Długo spałem? – zapytał, wyciągając rękę i mając nadzieję, że go
dotknie.
- Patrząc na obrażenia, które prawdopodobnie miałeś, to wcale nie długo. Jakieś
osiemnaście godzin – odpowiedziała, bez problemu siadając blisko niego, co
naprawdę go ucieszyło.
- Niewiele pamiętam – przyznał niechętnie. Dziwne grzechotanie i strach… Strach
o to, że mógłby hą stracić.
- Oboje mieliśmy dużo szczęścia – Hermiona uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- Tobie nic nie jest? – zapytał przyglądając jej się uważnie. Była wyraźnie
zmęczona i nieco za blada, ale tak wciąż piękna.
- Nie, wystarczył eliksir energii. Muszę trochę mniej czarować, bo przez kilka
dni moja magia będzie nieco niestabilna - opowiadała.
- Uleczyłaś mnie przez Unum et anima una? – Dopiero co to sobie uświadomił.
Musiała to zrobić, bo inaczej praktycznie nie miał szans na przeżycie.
Przytaknęła krótkim skinieniem głowy, chyba nieco tym speszona. Przyglądał jej
się dalej. Czy to, że bez zastanowienia się uratowała mu życie mogło oznaczać,
że choć trochę troszczyła się o niego? Przecież tak łatwo mogłaby się od niego
uwolnić… Czy nie tego chciała, mówiąc o rozwodzie?
- I zrobiłaś to po tym, jak pół minuty wcześniej zaproponowałaś mi rozwód? –
zapytał, starając się brzmieć zwyczajnie, a nie jakby właśnie robił jej
wyrzuty.
- Nie mówmy o tym teraz – poprosiła, wyraźnie zaskoczona tym, że w ogóle poruszył
ten temat.
- Jak chcesz. Zapamiętaj jednak, co ci wtedy powiedziałem. Nigdy ci go nie dam –
zaznaczył z mocą. Nie tylko dlatego, że jego ojciec by się na to nie zgodził,
ale dlatego, że już wiedział, że ją kocha i że nie chce pozwolić jej odejść.
Nigdy.
- Dobry wieczór. Nazywam się Aron Falina i jestem państwa magomedykiem –
przedstawił się jakiś jegomość, wkraczając do sali. Draco od razu domyślił się,
że to uzdrowiciel i od razu nie spodobało mu się to, jak ten kutas gapił się na
jego żonę.
- Dobry wieczór. Proszę robić co trzeba – burknął zastanawiając się, gdzie
podziała się jego różdżka. Czy ten magomedyczny głupek nie miał pojęcia z kim
zadziera?
Falina zbadał go bardzo oględnie, po czym od razu zabrał się za sprawdzanie
Hermiony. Było widać, że bardzo wpadła mu w oko. Draco miał ochotę warczeć jak
wściekły pies. Nikt nie miał prawa patrzeć tak na jego żonę, poza nim samym! Podobało mu się jednak, jak Falina krzywił się, gdy Draco głośno oznajmił, że
to Hermiona pomoże mu przy prysznicu. Cóż… Niech wie, że jego żona dobrze zna
jego ciało – a on zna jej, bo należą do siebie i nic tego nie zmieni.
🐉🐉🐉
Widział jak wzrok Hermiony błądził po jego ciele, gdy namydlał
się i opłukiwał wodą. Chyba nawet nie była świadoma tego, że raz na jakiś czas
przygryzała wargę, jakby powstrzymując się od jęku. To było strasznie seksowne…
- Chodź tu do mnie… - zamruczał, licząc, że może pożądanie wygra z jej zawsze
racjonalną stroną.
- Masz mniej siły, niż mały nieśmiałek – zaśmiała się, odpychając od siebie
jego ręce i gasząc jego nadzieje na szybki numerek.
- Nieprawda… Jak możesz odmawiać choremu? – narzekał, ponownie dając jej pokaz
namydlania i wskazywania na to, jaki jest gorący i chętny.
Niestety Hermiona uciekła spojrzeniem, chyba postanawiając że
lepiej na niego nie patrzeć, by nie dać się skusić.
- Odbijemy to sobie, jak już znajdziemy się w naszych komnatach – obiecał jej, przyśpieszając
swoje ruchy, by móc skończyć już ten prysznic.
- Na razie skup się na zdrowieniu! – nakazała surowo.
- Skupić, to się muszę na pozbyciu się Flinta z naszego życia – Draco starał
się nie płonąć ze wściekłości. Nie miał żadnych złudzeń, że to mógłby być ktoś
inny. To na pewno był znów ten pierdolony Flint. I tym razem prawie mu się
udało… Draco wiedział, że będzie musiał coś na to poradzić.
- Myślisz, że to był on? – Hermiona wyglądała na zainteresowaną tym tematem.
- A komu innemu mogłoby zależeć na śmierci nas obojga? Myślisz, że Potter i
Weasley mogliby zaryzykować tym, że nie zdążę cię odepchnąć?
- Musimy coś wymyślić… – westchnęła, najwyraźniej przyjmując jego argumenty
jako prawdziwe.
Draco wysuszył się ręcznikiem, a Hermiona pomogła mu się ubrać. Ledwo skończyła
zakładać na niego biały t-shirt, gdy przyciągnął ją do siebie władczo i mocno
pocałował.
- Oszczędzaj siły… - poprosiła słodko, obejmując go i trzymając mocno, jakby
się bała, że zaraz gdzieś jej odfrunie. Była taka śliczna w tej swojej trosce o
niego. Musiał ją znów pocałować. Po prostu musiał!
- Nigdy więcej nawet nie myśl o tym, żeby ode mnie odejść… – wyszeptał tuż przy
jej ustach.
- To nie jest dobry czas na takie rozmowy – Hermiona najwyraźniej chciała się
od niego odsunąć.
- Nigdy, lwico, zapamiętaj… - I wiedział, że powiedział jej nic tylko szczerą
prawdę. Nigdy nie pozwoli jej od siebie uciec – a przynajmniej nie do czasu, aż
umrze jego nadzieja na to, że być może kiedyś ona odwzajemni jego uczucia.
🐉🐉🐉
Miło spędził wieczór w towarzystwie Hermiony i Pansy, żartując i się
przekomarzając. Ucieszył się, gdy okazało się, że Hermiona ma zamiar zostać z
nim na noc. Jej bliskość działała lepiej od najlepszego eliksiru. Koiła jego
bólu i odpędzała złe wspomnienia.
Zmartwił się jednak, gdy najwyraźniej wskazała, że ma zamiar
spać osobno. Nie tego chciał. Czy pomimo tego co jej powiedział, po jej głowie
wciąż mógł krążyć pomysł na rozwód? Nie mógł nawet o tym myśleć! To nie miało
prawa się wydarzyć. Nie posłuchał jej, gdy kazała mu iść do swojego łóżka. Zakradł
się obok niej, objął ją mocno i przytulił do siebie. Znów nie chciała słuchać
wyjaśnień na temat tego, co stało się na balu z tą głupią Astorią. Postanowił
jednak, że i tak jej to wyjaśni. Potrzebował tylko dobrej okazji i stwierdził,
że najwcześniej taka może się wydarzyć, jak już będą z powrotem w domu.
Obudził go szum wody z łazienki. Wiedząc, że jest w łóżku sam, domyślił się, że
Hermiona brała prysznic. I tak cieszył się, że pomimo odmowy jakiś bardziej
namiętnych działań pomiędzy nimi, została z nim i wyraźnie troszczyła się o
niego, proponując że przyniesie mu naleśniki.
Nie skakał z radości, że musiała iść po nie sama. Nie lubił
spuszczać ją z oka po tym, co się stało. Myśl, że ktoś lub coś mogłoby ją skrzywdzić
dosłownie odbierała mu głębszy oddech. Chyba nigdy w swoim życiu o nikogo tak
się nie bał.
Korzystając z tego, że Hermiona wyszła, poszedł pod
prysznic. Gdy wrócił do sali, zastał ostatni widok, jakiego w tych
okolicznościach pożądał. Astoria Greengrass siedziała na jednym z jego łóżek,
dość kwaśno kontemplując kwiaty i prezenty, jakie zostały dla niego przysłane.
- Co ty tu robisz? – zapytał ją, nie kryjąc swojej
nienawiści.
Ta dziwka prawie rozbiła mu małżeństwo i zachwiała zaufanie
jego żony. Naprawdę miał ochotę ją za to zabić!
- Przyszłam zobaczyć się z tobą – Astoria podniosła się i
podeszła do niego z czułym uśmiechem.
Draco ledwo się powstrzymał przed natychmiastowym zakleszczeniem paska od jego szlafroka na
jej gładkiej szyi. Musiał się opanować. Wyminął ją i usiadł na łóżku, sięgając
po swój zegarek, by mieć czym zająć ręce.
- Dla dobra własnego, radzę ci stąd wypieprzać – warknął,
nawet nie patrząc w jej stronę.
- Draco, tak bardzo się o ciebie martwiłam – Astoria zdawała
się nie słyszeć jego wcześniejszych słów. - Jak się czujesz, kochany? –
zapytała słodko.
Blondyn uniósł głowę i spojrzał jej w oczy.
- Chcesz wiedzieć jak? – zapytał cicho, zastanawiając się czy uda mu się jakoś uniknąć
kary, gdy teraz ją zamorduje.
- Po to przyszłam, najdroższy… - wyznała miękko Astoria.
- Podejdź bliżej, to ci pokażę… - Draco nigdy nie skrzywdził żadnej kobiety,
dziś jednak musiał to zrobić. Musiał unicestwić Astorię Greengrass, jeśli
jeszcze kiedyś miał być szczęśliwy.
Astoria uśmiechnęła się uwodzicielsko, wypinając swe jędrne
piersi w wyeksponowanym dekolcie. Wiedział, że gdyby tylko chciał, padłaby mu
do stóp. Sięgnął powoli ręką w kierunku jej szyi, a ona pochyliła się,
najwyraźniej gotowa na pocałunek.
Jego dłoń prawie automatycznie zacisnęła się na jej chudej
szyi. Marzył o tym, by zobaczyć jak ta przebiegła suka bierze ostatni łyk
powietrza. Nie zasługiwała na to, by jej odpuści.
Dopiero po sekundzie Greengrass zrozumiała, że to nie będzie
słodka pieszczota czy nawet nieco brutalny wstęp do seksu. Gdy Draco uniósł drugą
dłoń, by zacisnąć ją na jej szyi, kobiet gwałtownie wciągnęła powietrze, a jej
oczy rozszerzyły się w szoku.
- Draco! Co ty robisz…?! – krzyknęła, przerażona.
- Nie mam teraz przy sobie różdżki, więc zabije cię gołymi rękami! – warczał,
potrząsając nią wściekle, tylko po to by opanować chęć na jeszcze mocniejsze
zaciśnięcie dłoni.
- Aaaaa! Ja przepraszam! Przepraszam! Musiałam! Wciąż cię kocham! Tak bardzo
cię kocham! – szlochała spazmatycznie Astoria.
Odepchnął ją od siebie tak mocno, że upadła z głuchym łoskotem. Musiała stąd
wyjść i to najlepiej natychmiast, bo nie był pewien jak długo jeszcze będzie w
stanie kontrolować swoje mordercze instynkty.
- Zejdź mi z oczu raz na zawsze podła dziwko, bo przysięgam,
że mnie popamiętasz! Zaczynam żałować, że jednak nie wpadłaś w łapy Flinta! Już
on by cię odpowiednio ustawił! – wypluwał z siebie całą swoją pogardę i
nienawiści do jej osoby.
- Draco, ale ja to z miłości… Chciałam ci ułatwić… Ona musi wiedzieć…- Astoria
wyła niczym ranne zwierzę.
- To moje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie! Jeszcze raz zbliż się do mnie albo
Hermiony, a cię zabiję, słyszysz? Ukatrupię cię jednym zaklęcie, ty przeklęta
suko! – wygarnął jej, modląc się by starczyło mu siły, by jednak jej nie zabić.
Na szczęście Astoria pozbierała się wreszcie i dopadła do drzwi, prawie przewracając
w nich powracającą z śniadaniem Hermionę.
- Nie powinienem był… - przyznał, wściekły na siebie, że nie
opanował swoich emocji.
Hermiona podeszła do niego, odkładając po drodze śniadanie, a on nie mógł się opanować,
by jej do siebie nie przytulić. Była jego uziemieniem. Kimś, kto przywracał mu
spokój i dawał radość i nadzieję, po latach życia na granicy mroku.
- Ona ci coś zrobiła? Wtedy na balu? – zapytała cicho, wyraźnie przejęta. Chyba
wreszcie postanowiła go wysłuchać. Nie zamierzał zmarnować tej okazji.
- Scounfundowała mnie, a potem przyparła do ściany i pocałowała, wiedząc, że
przyjdziesz mnie szukać, jeśli poczujesz, że rzucono na mnie jakieś zaklęcie… -
opowiadał, czując jak nieco łamie mu się głos. To było naprawdę popieprzone.
Hermiona milczała, ale Draco nie miał wątpliwości, że mu uwierzyła. Cieszył się
z tego. Potrzebował jej blisko siebie, by móc wrócić do pełni sił. Nie mogła go
dłużej odpychać, jeśli to miało się mu udać.
- Nie powinienem był jej dziś szarpać, ale na sam jej widok,
przypomniała mi się cała ta scena, a później nasza rozmowa… Merlinie! Chciałem
rozerwać ją na strzępy… - Czuł jak pieką go oczy, ale nie mógł sobie pozwolić
na płacz. Był mężczyzną. Generałem śmierciożerców. Człowiekiem, który powinien
być siłą dla innych… i dla niej. Dla jego ukochanej żony. Nie mógł się teraz
załamać.
- Przepraszam, że nie chciałam cię wysłuchać. Naprawdę nie sądziłam, że będzie
zdolna posunąć się, aż tak daleko… - Hermiona czule głaskała jego policzek i
patrzyła mu w oczy, tak by wyraźnie mógł zauważyć, jak jest jej przykro. Gdy
tak na niego patrzyła byłby w stanie wybaczyć jej wszystko…
- Tak, ja też nie – Westchnął i wsunął dłonie pod krawędź jej
bluzki, gładząc jej gładkie plecy. Lubił czuć kontakt z jej skórą. Nic nie mógł
na to poradzić.
Hermiona pochyliła się delikatnie i musnęła z uczuciem jego usta. Wykorzystał tę
okazję, by pogłębić ich pocałunek. Uwielbiał jej smak, dotyk, zapach… Uwielbiał
ją całą. I chciał mocno wierzyć w to, że przyjdzie dzień, gdy ona odwzajemni te
uczucia. Pokocha go i wtedy już na zawszę będą razem – szczęśliwi.
🐉🐉🐉
Hej, Hej!
Jak zapowiedziałam z okazji moich urodzin będzie to ciekawy dzień na blogu 😋 Zaczynamy od ROS, ale zapewniam Was, że to nie ostatnia publikacja na dziś - zapraszam byście tu wpadali, bo będzie się działo 😆
Jeszcze raz najlepsze życzenia dla Dominiki 💖 - ludzie urodzeniu 24.09 są najlepsi - skromnie mówiąc 😂
Wielkie buziaki i Zapraszam ponownie 😈
Venetiia.
PS. Serdecznie dziękuję za życzenia tym, którym jeszcze nie podziękowałam 💜😘

Czytam ❤️
OdpowiedzUsuńUwielbiam ROS❤️ relacja ze strony Draco jest niesamowita, przeżywam wszystkie emocje jeszcze raz, ale całkowicie inaczej☺️
UsuńVenetiio!! Wszystkiego co najpiękniejsze w tym Twoim pięknym dniu 😘 zdrówka oraz spełnienia marzeń! To jest piękny dzień 😘❤️
I oczywiście również najlepsze życzenia dla Dominiki😘 niech te Wasze urodziny będą jednymi z najlepszych 💕
Spełnienia marzeń, Venettio!
OdpowiedzUsuńROS😍😍 Perspektywa Draco jest cudowna! Widać, jak bardzo zależy mu na Hermionie i że zrobiłby dla niej wszystko❤️ A Astoria standardowo niech płonie na stosie👿🔥 Czekam na kolejne publikacje❤️
OdpowiedzUsuńSto lat dla Ciebie i Dominiki, spełnienia marzeń Kochane! 🤗♥️
OdpowiedzUsuńWszystkiego najnajnajlepszego!!
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Awwww oni są słodcy Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin ❤️
OdpowiedzUsuńZabieram się za czytanie
OdpowiedzUsuńPo pierwsze bardzo się cieszę, że wznowiłaś perspektywę Draco już się bałam,że jednak po tym piętnastym rozdziale dalej nic nie będzie z powodu tej przerwy. A niech Malfoy w końcu zrozumie, że ona również jest w nim szaleńczo zakochana. Nie mogę już z tą Astorią i wszystkimi komplikacjami ale musi się w końcu coś dziać. Chce do tego poinformować, że jadę na wycieczkę szkolną w poniedziałek do piątku a na noc telefony nam zabierają ale postaram się wpadać jak najczęściej a zwłaszcza podczas podróży. Serdecznie pozdrawiam każdego kto to czyta.
UsuńI oczywiście wszystkiego najlepszego, zdrowia bo to podobno najważniejsze zwłaszcza, że większość choruje, szczęścia i duuużo pieniędzy naprawdę nie umiem składać życzeń więc mam nadzieję, że te ubogie w słowa życzenia wystarczą
UsuńWszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńOoo jak wiele, że pojawił się nowy rozdział ROS! Draco jest przeuroczy w tych swoich przemyśleniach, no i zazdrosny i zakochany Draco to najlepszy Draco hahha. Uwielbiam jego perspektywe w twoim wydaniu! No i oczywiście WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!!! Zabieram się za czytanie ❤️
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego 🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego 🎂🎂🎂 już nie mogę doczekać się kolejnej niespodzianki... Fajnie ze dałaś to opowiadanie z perspektywy Dracona a nie tylko Hermionu
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! ❤️ Spełnienia marzeń i dużo pomysłów i weny na nowe opowiadania 🥰🎉
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Kocham perspektywę Draco chyba jeszcze bardziej niż tą Hermiony 😉 On jest tak cudownie w niej zakochany! Ah...zazdroszczę 😅😉
Z niecierpliwością czekam na dalsze publikacje!
Cieszę się,że perspektywa Draco dalej trwa 😁😁 Miło wiedzieć jakie uczucia mu towarzyszyły 💚❤💜
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i niekończącej się weny ❤ nie mogę się doczekać kolejnych niespodzianek 😍
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego !!! ❤️
OdpowiedzUsuńRozpieszczasz nas dziś, a to przecież Twoje urodziny 😅 Niemniej jednak i tak dziękuję, bo tego właśnie potrzebowałam po ciężkim tygodniu w pracy ❤️
OdpowiedzUsuńZstanawiałam się, czy doczekamy się tej sceny z żyrandolem i mega się cieszę, że tak właśnie się stało, choć scena do najprzyjemniejszych nie należała. Ale te uczucia i myśli Draco kiedy wiedział co im grozi, że nie mógł pozwolić na to, by Hermionie coś się stało... O matuleńko, to jest wyraz najczystszej i najbardziej szczerej miłości. Szkoda tylko, że Hermiona nie wiedziała wtedy tego, co my wiemy, że on naprawdę mówił szczerze. Że nie zależy mu na Astorii. On naprawdę ją kocha, tak jak ona kocha jego 😍 Scena z duszeniem Astorii była cudowna xD Naprawdę na jego miejscu zrobiłabym chyba to samo, jeśli po czymś takim jak to co miało miejsce moje szczęście i małżeństwo byłoby zagrożone.
Raz jeszcze wszystkiego najlepszego 😘
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Wiernych fanów i niekończącej się weny😁🎂
OdpowiedzUsuńDla Dominiki też najszczersze życzenia i dużo szczęścia.
aaa! czekałam na tę scenę oczami Draco :D jak zawsze boska!
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń Venik! i Wszystkiego Najlepszego dla Dominiki!! ♥
Sto lat! Twoje urodziny, my dostajemy prezenty 😍
OdpowiedzUsuńZa dużo wrażeń jak zwykle w Rozejmie oczami Smoka.
OdpowiedzUsuńKażdy sceny dokończona w 100% i rozmowy podczas Balu i szpitalu mnie najbardziej wzruszające. Naprawdę się nie dziwie Draco że chciał zabić Astromię bo przez mógł stracić miłość swojej ukochanej Hermionie.
Sto lat mało jeszcze, niech nam żyje całe dwieście!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Was dziewczyny dużo dużo dużo zdrowia, szczęścia i miłości ❤️
Wychodzi na to, ze jestem już w tym wieku ze wiem ze ludziom najbardziej zdrowia potrzeba 😂
Rozdział świetny, potwierdzam co mówiłam wcześniej: odgrzewany schabowy to mój ulubiony!
Ale nas rozpieszczasz 😊
OdpowiedzUsuńWSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Przedewczystkim zdrówka, szczęścia, radości, miłości, pieniędzy bo napewno się przydadzą i dużo weny do pisania ❤️❤️❤️
I dla Dominiki również najszczerszej i najmocniejsze życzenia ❤️
UsuńWszystkiego najlepszego 🎉 życzę Ci dużo weny i przyjemności z publikowania swojej twórczości- bo jest świetna i zawsze chce się więcej 💙
OdpowiedzUsuńCo za niespodzianka- perspektywa Draco uzupełnia całość opowiadania - cudownie poznać jak on to wszystko widział i czuł😁
💚💚💚
Sto lat sto lat sto lat niech żyje nam niech żyje nam ✨✨✨✨✨
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego 🎉 spełnienia marzeń tych dużych i tych małych 🎉 🎊 sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym 😎 niezapomnianych chwil z rodziną i przyjaciółmi 😚
A rozdział cudo 💙💙😌
Dziękuję za prezent mimo Twoich urodzin 🎁 ✨ 🎈 🎊
Wszystkiego Najlepszego dla mojej ulubionej autorki Dramione ❤️ Spełnienia marzeń, dużo radości w życiu i żeby nigdy nie zabrakło Ci weny! Sto lat! A rozdział jak zawsze cudowny ❤️
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wszystkiego najlepszego! To jest tak cudowne, że nie byłam w stanie się powstrzymać przed przeczytaniem, a co za tym idzie zaczęłam trochę nadganiać zaległości... więc przygotuj się teraz trochę na spam :D
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidzę Astorii... Chociaż nie... tutaj bardziej jeszcze nienawidzę Ginny :D Ja nie wiem jak Hermiona mogła pomyśleć o rozwodzie! Wypuszczać taki skarb z rąk? No głupia, głupia... :D
Po cichu liczę, że kolejny ROS będzie niebawem!
Kocham ich 😭❤️
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!! 🥰 wybrałaś sobie idealny rozdział w taki piękny dzień :D miłość między nasza dwójka jest idealnym prezentem :D ❤️
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńKochana, spóźnione ale szczere życzenia urodzinowe! Samych cudownych chwil w życiu, obyś zawsze była z siebie zadowolona i była otoczona miłością ❤️😘
OdpowiedzUsuńROS kocham! Kocham Draco 😍❤️ Cudowny rozdział, cudowny On❤️
Spóźnione najlepsze życzenia 🥰🥰😍😍 spełnienia marzeń 😚😚 moja przyjaciółka też ma urodziny 24.09 😃🤪
OdpowiedzUsuń