Dedykacja: Dla Vegas - z życzeniami jak najlepszego samopoczucia na co dzień 😘💖
Za pomoc z tekstem dziękuję Idze 💚
🐴🐴🐴
POV HERMIONA
To wszystko zaczęło się całkowicie niewinnie. Jej zawsze
poukładane i dobrze zorganizowane życie było dokładnie takie, jak od zawsze
sobie zaplanowała. Szybko wiele osiągnęła w swojej karierze i w dość młodym
wieku – bo ledwo w cztery lata po wojnie, już była zastępcą szefa ważnego
ministerialnego departamentu.
W miłości też było w zasadzie w porządku. Była z Ronem od
czasu Bitwy o Hogwart. Cały magiczny świat szybko okrzyknął ich złotą parą, a
oni byli razem szczęśliwi i powszechnie akceptowani. Gdy Hermiona wróciła po
ukończeniu Hogwartu, od razu zamieszkali wspólnie i uczyli się jak ze sobą żyć.
To prawda, że po pewnym czasie weszli trochę w rutynę, a Ron
bardzo dużo czasu poświęcał na treningi Qudditcha. Jednak mimo tego zawsze
uważała, że są udaną parą, a wszystkie ich kłótnie i problemy, kiedyś zostaną
pokonane. Zwłaszcza odzyskała pełnie wiary w to, po tym jak pewnego wieczoru,
gdy była zajęta zmywaniem po kolacji, Ron nagle padł na kolana i poprosił ją o
rękę ze łzami w oczach.
Po czterech latach oczekiwania na ten moment, nawet nie
zastanowiła się dwa razy nad odpowiedzią. Bardzo chciała pójść o krok dalej w
ich związku i przejść w kolejny etap swego zorganizowanego planu na życie.
Naprawdę naiwnie wierzyła, że wszelkie problemy w ich relacji po ślubie same
jakoś się rozwiążą.
Ich przyjęcie zaręczynowe w Norze, choć kameralne, też było raczej
udane. Przynajmniej zdaniem Weasleyów. Pierścionek z maleńkim brylantem,
otoczonym rubinami był prosty – żeby nie powiedzieć skromny, ale i tak starała
się go polubić. Zresztą Ron jako zawodnik drugoligowej drużyny Qudditcha, nie
mógł sobie pozwolić na nic bardziej okazałego, a Hermiona była świadoma tego, że nawet
na ten okruszek musiał zapewne oszczędzać od kilku miesięcy. Uznała to za
słodkie i tym bardziej doceniła.
Próbowała się też nie złościć o to, że narzeczony upił się prawie do nieprzytomności na tym przyjęciu. Wiedziała, że Ron prawdopodobnie w ten sposób próbował rozładować część stresu, przed meczem, który miał zagrać za dwa tygodnie. Mieli na nim być ważni obserwatorzy z pierwszej ligi, którzy wreszcie mogli zaproponować mu godny jego umiejętności kontrakt. Hermiona mocno ściskała za to kciuki… Fakt, że jako viceszefowa Departamentu Przestrzegania Prawa, zarabiała o wiele więcej, wciąż budził sporo negatywnych emocji w jej narzeczonym. Miała nadzieję, że angaż w lepszej drużynie, sprawi że Ron nie będzie się już tego czepiał, gdy wreszcie dojdzie do ich ślubu.
Mecz zdaniem Rona zepsuła pogoda. Jej narzeczony wydawał się
kompletnie załamany tą porażką, a Hermiona słyszała nawet jak szlochał rano pod
prysznicem. Jako, że jego drużyna przegrała, aż trzystoma punktami, nie
otrzymał on ani angażu ani żadnej innej propozycji. Nie wiedziała dlaczego tak bardzo
się tym przejął, że nie mógł nawet spojrzeć jej w oczy, mamrocząc w nocy ciche
przeprosiny w jej włosy. Hermiona starała się chodzić dookoła niego na
paluszkach, przypominając sobie, że dopiero co się zaręczyli i cały magiczny
świat uważnie i zapartym tchem patrzył na to, jak dwójka najlepszych przyjaciół
Harry’ego Pottera nareszcie na poważnie połączy ze sobą swoje życie.
🐴🐴🐴
Ten dzień też zapowiadał się zupełnie zwyczajnie – co
prawda, była zaniepokojona, że Ron znów nie wrócił na noc do domu po
wczorajszym treningu, ale tłumaczyła to sobie tym, że najpewniej po prostu znów
przenocował u któregoś z kumpli z drużyny, jak wielokrotnie miało to już
miejsce.
Weszła do swojego departamentu raźnym krokiem, przyjaźnie
witając się ze swoimi współpracownikami i kierując się bezpośrednio do jej uroczego
biura, z dużym, zaczarowanym oknem, za którym dziś świeciło piękne słońce.
Wezwanie jej zaraz z rana przez szefa było nieco
zastanawiające, ale nie przeczuwała w tym niczego złego – w końcu od tego był
jej przyłożonym, by mieć prawo wezwać ją kiedy tylko zechciał.
Weszła do jego gabinetu z uśmiechem, a już po chwili miała
wrażenie, że świat walił się dookoła niej.
Słowa takie jak: oszustwo, defraudacja, łapówka… - wszystko
wirowało wokół niej w formie oskarżeń, a ona nie rozumiała z tego nic, poza
tym, że specjalne śledztwo odkryło, że to ona – nie kto inny, przyjmował
łapówki, by przepychać przez jej departament przepisy mające pasować jakimś szemranym
ludziom.
Patrzyła na swój własny podpis absolutnie niedowierzając, że
kiedykolwiek mogłaby świadomie podpisać coś tak ohydnego, jak ten weksle. Jej analityczny umysł
doszedł jednak do prostych wniosków – to wcale nie było fałszerstwo – to
naprawdę były jej podpisy, które pamiętała, jak złożyła sądząc, że podpisuje
czeki, którymi Ron miał zapłacić za ich czynsz i inne rachunki. Ukochany
przypomniał jej o tym rano, dzień po ich zaręczynach, zagadując ją i całując,
tak by dziwnie mocno rozproszyć jej uwagę. Faktycznie to podpisała, nawet nie rzucając
okiem i wierząc na słowo, że to tylko zwykłe czeki... Nie mogła jednak tak po
prostu uwierzyć, że Ron zrobiłby jej coś takiego! Ktoś jakoś musiał zaczarować
te dokumenty, mimo że teoretycznie było to absolutnie niemożliwe…!
Jej próby wyjaśnienia wyśmiano i od razu oficjalnie oskarżono
ją o zdefraudowanie blisko 20 tysięcy galeonów. Zakręciło jej się od tego w
głowie. Przecież to były prawie jej roczne zarobki.
Nie aresztowano jej od razu tylko dlatego, że nadal
pozostawała członkinią „Złotego Trio”, która to kiedyś uratowała cały magiczny
świat przed tyranią Voldemorta. Jednak to nie zmieniało faktu, że groziły jej
za to trzy lata Azkabanu i konfiskata różdżki – którą zabrano jej już teraz, by
uniemożliwić – jak to nazwano – „próby zafałszowania dowodów magią”.
Poinformowano ją również, że Harry Potter jako szef Biura Aurorów
nie może się z nią kontaktować, a ona ma się trzymać z daleka od jego rodziny.
Została zwolniona ze swojego stanowiska dyscyplinarnie i w trybie
natychmiastowym. Kazano jej zabrać swoje rzeczy i opuścić ministerstwo,
najszybciej jak to tylko możliwe i wrócić tam dopiero na jej proces za trzy
miesiące.
Gdy z płaczem pobiegła prosto do domu, by móc dopaść tam
Rona i zażądać od niego wyjaśnień, okazało się, że wszystkie jego rzeczy
zniknęły, a wraz z nimi kilka jej wartościowych pamiątek – jak na przykład
biżuteria po matce. Jedynym co Ron jej zostawił, to zdjęcie jego i Lavender
Brown leżących w swoich namiętnych uściskach w ich własnej sypialni.
Hermiona osunęła się na ziemię, kompletnie zdruzgotana tym,
że człowiek, którego kochała i któremu ufała najbardziej na świecie, oszukał ją
w tak ohydny sposób. Co więcej nie widziała w tej chwili żadnego rozwiązania dla
całej tej afery. Musiała przecież zrobić jakiś nowy plan… Tylko jaki?
🐴🐴🐴
Wkrótce okazało się, że to był dopiero początek koszmaru. Jej wszystkie konta zostały wyczyszczone, a oszczędności, które trzymała w domu, również zniknęły. Skandal o tym, że sławna Hermiona Granger została oskarżona o branie łapówek i oszustwo, wybuchł kolejnego dnia w całej magicznej społeczności. Do nikogo nie docierały próby jej wyjaśnień.
Wszystkie listy jakie wysłała do
Harry’ego, wróciły nieotwarte. Dostała za to wstrętnego wyjca od pani Weasley,
żądającej w nim od niej zwrotu pierścionka zaręczynowego i oskarżającej ją, że
to przez jej machlojki biedny Ronuś musiał uciekać z kraju – jak podobno przed
wyjazdem poinformował matkę w swoim płaczliwym liście. Nakazała też, by
Hermiona nigdy więcej nie zbliżała się do nikogo z jej rodziny, jeśli nie chciała tego
gorzko pożałować.
To było druzgocące, że najwyraźniej wszyscy jej najbliżsi na
świecie ludzie, również uwierzyli w te okropne oskarżenia.
Do południa pojawił się u niej właściciel mieszkania,
żądający by wyniosła się i to jak najszybciej, jako że czynsz wcale nie został
uregulowany, a i on nie chciał mieć pod swoim dachem kogoś tak bardzo zdeprawowanego.
Nie była pewna jakim cudem dała radę się spakować i wyjść.
Nie płakała – szok i niedowierzanie, odebrały jej łzy. Miała ochotę krzyczeć.
Wyć w desperacji. Jak z dnia na dzień jej życie mogło zostać tak doszczętnie
zniszczone? To był praktycznie koszmar na jawie.
🐴🐴🐴
W Dziurawym Kotle odmówiono jej noclegu, na który planowała
wydać swoje ostatnie uratowane galeony. Obcesowo wyrzucono ją na ulicę,
wyzywając od złodziejek. Upokorzona wymieniła swoje śmieszne grosze w
Gringottcie, odprowadzana podejrzliwymi i protekcjonalnymi spojrzeniami
Goblinów i udała się do mugolskiego Londynu. To co miała, wystarczyło jej na
kilka dni mieszkania w najtańszym hostelu, zanim byłaby w stanie wymyślić co
dalej…
Zagryzła zęby i już od następnego dnia zaczęła intensywnie poszukiwać
pracy. Nie miała odpowiednich dokumentów, potwierdzających ukończenie mugolskiej
szkoły i jej kwalifikacji, ale była na tyle elokwentna, że wreszcie dostała
pracę kelnerki w małej kawiarni.
Tydzień… Ledwie w tydzień cały jej plan na życie legł w ruinie.
Patrzyła na swoje podkrążone oczy w odrapanym lustrze i zastanawiała się jakim
cudem w świecie magii takie oszustwo mogło przejść tak łatwo? Dlaczego
zabraniano podania jej veritaserum, by mogła opowiedzieć im prawdę? Przecież przez
lata zawsze była wzorem uczciwości, o czym jej współpracownicy dobrze wiedzieli.
Jak mogli tak łatwo uwierzyć, że jest winna i nie odezwać się do niej, by
chociaż okazać jakoś swoje wsparcie? Nie zrobiła niczego z tego o co ją
oskarżono! To wszystko było takie nieprawdopodobne!
Cały czas czekała na jakieś słowo od innych. Luna, Susan,
Neville, któryś z braci Rona… Przecież wszyscy doskonale ją znali. Byli
przyjaciółmi przez tyle lat. Jednak żadna sowa nie nadleciała i po kolejnym
tygodniu, Hermiona miała już pewność, że została z tym wszystkim kompletnie
sama.
🐴🐴🐴
Właśnie ścierała stolik, w głowie zastanawiając się jak
sprawić, by jej tygodniówka była w stanie wystarczyć na dalszy wynajem pokoju.
Może gdyby napiwki były bardziej hojne, jakoś dałaby radę?
Wyjęła niewielki notes wraz z ołówkiem i przywołała wymuszony uśmiech, gdy podeszła do kolejnego stolika. Siedzący przy nim
mężczyzna trzymał twarz ukrytą za gazetą.
- Dzień dobry, witamy w TropicCoffee. Czym mogę panu służyć?
– zapytała uprzejmie.
- No nie wiem. A co mi polecasz w tym żałosnym miejscu,
Granger?
Blondyn złożył gazetę i rzucił ją niedbale na stolik, nim
podniósł głowę i spojrzał na nią z perfidnym uśmieszkiem.
- Malfoy? – Hermiona, aż sapnęła z niedowierzania. – Co ty
tu robisz?
Od razu poczuła, jak na jej ciało spływa odrętwienie. Czy on
przyszedł tu tylko po to, by napawać się jej nieszczęściem? Czy pomimo czterech
lat od zakończenia wojny i tego, że oficjalnie ją przeprosił, nadal żywił do niej pogardę tak wielką, że
pofatygował się, aż do mugolskiego Londynu by móc szydzić z jej sytuacji?
- Zdaje się, że właśnie próbuję napić się kawy. Serwujecie
tutaj coś takiego, czy nie? – zadrwił, zakładając ręce na piersi i patrząc na
nią wymownie.
- W Londynie jest z pół miliona kawiarni, jakim cudem
trafiłeś akurat do tej? – warknęła, czując jednocześnie niechęć i irytację.
- Jeśli chcesz wiedzieć, to mieszkam niedaleko i zauważyłem cię
przez szybę, gdy tędy przechodziłem. – Draco wskazał na witrynę. – W pierwszej
chwili nawet nie mogłem uwierzyć, że oto sławna Hermiona Granger, naprawdę
ściera stoliki po jakiś zasmarkanych mugolach… Ale jak widać, to nie były tylko
dziwne halucynacje.
- Nie udawaj, że nie wiesz co się stało – prychnęła. –
Przecież masz kontakty w całym ministerstwie.
Draco przyglądał jej się uważnie, jakby oceniająco, wcale
jednak nie wyglądało na to, że ma zamiar się teraz z niej śmiać.
- Nie ukrywam, że bardzo się zdziwiłem, gdy wszyscy zaczęli
mi opowiadać, jak nisko upadła Złota Dziewczynka z Gryffindoru. Podpisane weksle
na branie łapówek? Serio Granger, nigdy bym nie pomyślał, że mogłabyś być, aż
tak głupia i nierozważna, by zostawić za sobą takie oczywiste ślady. To
bardziej w stylu tego półgłówka – twojego narzeczonego.
- Wcale nie byłam! – krzyknęła ze złością, czując jak do jej
oczu napływają łzy. – To naprawdę był on… Oszukał mnie i wykorzystał! –
zacisnęła usta, nie chcąc mówić więcej, by bardziej się przed nim nie
upokorzyć.
- Hermiona! Czy wszystko w porządku? – Jej szef wyszedł z
zaplecza, patrząc z niepokojem na jej interakcje z klientem, który już z daleka
wyglądał na zamożnego. Elegancki garnitur, złoty zegarek, okazały sygnet… Czy naprawdę
jego nowa kelnerka powinna krzyczeć na tego mężczyznę?
- Przepraszam panie Dobson – Hermiona zacisnęła nerwowo
dłonie na notesie. Absolutnie nie mogła sobie pozwolić na utratę tej pracy.
- Tak w zasadzie to mamy tu dość duży problem – Draco
uśmiechnął się złośliwie do niej, zanim odwrócił się w stronę jej szefa.
- Och! Bardzo mi przykro. Czy mogę jakoś panu pomóc w jego
rozwiązaniu? – zapytał usłużnie pan Dobson.
- Prawdę mówiąc to tak – Draco znów rzucił Hermionie krótkie
spojrzenie, a ona przełknęła nerwowo. Ten pieprzony wąż na pewno załatwi, by ją
stąd zwolniono. Przez tego gada, jak nic wkrótce wyląduje pod mostem.
- W taki razie słucham pana uprzejmie – Szef Hermiony prawie
rozpłynął się w usłużnym uśmiechu.
- Potrzebuję by dał pan wolne tej uroczej kelnerce na resztę
popołudnia. Zapewniam, że pokryję koszty jej honorarium oraz straty dla pana
biznesu wynikające z zatrudnienia zastępstwa – Malfoy wstał i sięgnął do
wewnętrznej kieszeni marynarki po elegancki, skórzany portfel.
- Nie widzę żadnego problemu! – Dobsos, aż podskoczył w
miejscu. – Hermiona i tak wypracowuje masę nadgodzin. Może wyjść wcześniej
jeśli zachodzi taka konieczność.
- Wcale nie zachodzi! - warknęła pod nosem.
- Zbierz swoje rzeczy i chodź Granger. Zabierzemy cię na
jakieś porządne jedzenie, bo wyglądasz jakbyś od dwóch tygodni nie zjadła
niczego pożywnego – Draco spojrzał na nią dość krytycznie.
Hermiona już otworzyła usta, by stanowczo odmówić, ale wtedy
uświadomiła sobie, że jedynym ciepłym posiłkiem, jaki spożywała w ostatnim
czasie była darmowa kawa, która przysługiwała jej w czasie przerwy
śniadaniowej. Tak żywiła się tylko najtańszymi kanapkami z pobliskiego
mini-marketu.
- Poczekam na ciebie na zewnątrz – rzucił krótko Malfoy, po
czym podszedł by uścisnąć dłoń jej szefa.
Wahała się jeszcze tylko przez chwilę, gdy wreszcie poszła
na zaplecze, by się przebrać i zabrać swoje rzeczy.
🐴🐴🐴
Ku jej zaskoczeniu, Malfoy wcale nie nalegał na magiczną
restaurację, a zamiast tego zabrał ją do przyjemnej włoskiej knajpki, gdzie
urocza właścicielka, powitała go niczym ukochanego siostrzeńca.
Jedzenie pachniało tak pysznie, że Hermiona ledwo się
powstrzymała przed rzuceniem się na nie lub dostaniem ślinotoku. Nie powinna
dawać Malfoyowi więcej pocisków, którymi mógłby ją zranić ze względu na jej
sytuację.
- Zjedz najpierw, zanim porozmawiamy o poważnych sprawach.
Dawno się nie widzieliśmy, ale nawet ja zauważyłem, że wyglądasz dość mizernie
– Draco napił się wina i sam zabrał się za jedzenie swojej przystawki.
Wymienili kilka zdawkowych uwag o posiłku i ogólnie włoskiej
kuchni. Hermiona między innymi dowiedziała się, że to Zabini – z pochodzenia
pół Włoch, przyzwyczaił blondyna do takich specjałów. Ona sama odwdzięczyła się
szybkim wyjaśnieniem, że jako dziecko podróżowała z rodzicami do Włoch i to tam
kompletnie zakochała się w ich potrawach.
Gdy czekali na deser, kończąc drugą lampkę wina, Draco
wreszcie poruszył drażliwy temat.
- Jak to się stało, że wylądowałaś w tym bagnie, Granger? –
zapytał spokojnie.
Hermiona przełknęła łzy i opowiedziała mu co się wydarzyło
tego feralnego dnia. Jej sytuacja była doprawdy żałosna, a fakt tak głębokiej zdrady Rona
bolał tak bardzo, że nie mogła głębiej oddychać, gdy tylko zaczynała o tym
myśleć.
- I kompletnie o nic go wcześniej nie podejrzewałaś? –
zainteresował się Malfoy.
Hermiona lekko wzruszyła ramionami.
- Nie wracał czasem na noc, ale zawsze jakiś kumpel z jego
drużyny go tłumaczył. Wiedziałam, że doskwiera mu fakt, że jest niedoceniany i
mało zarabia, ale nigdy nie sądziłam, że planował zdobyć pieniądze, wywijając
mi przy tym takie świństwo. Na dodatek po prostu uciekł jak tchórz, wcześniej wmawiając
wszystkim, że to moja wina. Wciąż czasem myślę, że mi się to tylko śni –
przyznała z goryczą.
- Masz jakieś dowody na jego winę, poza swoimi słowami? –
zapytał, stukając palcami w stolik i przyglądając jej się wnikliwie.
Przełknęła nerwowo. Malfoy po wojnie ukończył studia z
magicznego prawa, co zapewne pomagało mu w prowadzeniu własnego biznesu. Jego
firma była jedną z największych w całym magicznym świecie, przynosząc mu setki
milionów galeonów dochodu rocznie. Zakres ich usług obejmował wszystko – od
eliksirów, po organizowanie magicznych wyścigów najszybszych Granianów.
- Podpisałam te dokumenty w czasie gdy on mnie całował i
opowiadał jak to cudownie, że wkrótce się pobierzemy – przyznała kwaśno,
zauważając jak Draco z niesmakiem krzywi się pod nosem. Pewnie uważał ją teraz
za strasznie naiwną idiotkę…
- A wyciągi z Gringotta? Dowody na to, że nie przelałaś na
swoje konta nawet galeona z tych łapówek? – dopytywał.
- Mój szef powiedział, że szemrani ludzie zawsze płacą
gotówką, więc mam nie udawać, że nie wiem gdzie te pieniądze są ukryte, bo po
rozprawie i tak będę musiała je oddać co do sykla.
- Dwadzieścia tysięcy galeonów, to całkiem przyjemna sumka –
Draco uśmiechnął się ponuro.
- Skąd wiesz o ile chodziło? – zapytała zdziwiona. – To była
ściśle tajna informacja ze względu na dobro śledztwa.
Malfoy wymownie przewrócił oczami.
- Cóż… Powiedźmy, że ktoś znajomy mi to przypadkiem powiedział.
- Oczywiście, że tak. Jesteś jak szara eminencja w
ministerstwie. Nie pracujesz tam, ale jesteś stałym bywalcem i zawsze dokładnie
wiesz co się tam dzieje.
- Nie zaprzeczam, że lubię trzymać rękę na pulsie –
przyznał.
- I naprawdę wierzysz, że to nie ja? – zapytała z cichą
nadzieją. Nigdy by się nie spodziewała, że jedyną osobą na świecie, która
będzie w stanie uwierzyć w jej niewinność będzie Draco Malfoy – jej wróg od ich
pierwszego roku w Hogwarcie.
- Zagrajmy w otwarte karty, Granger – powiedział poprawiając
się na krześle i patrząc jej w oczy. – Nie znosiłem cię przez całą szkołę, nie
tylko ze względu na twoją krew.
Hermiona już otwierała usta, by coś powiedzieć, gdy Draco
uniósł dłoń, by gestem poprosić żeby mu nie przerywała.
- Nie lubiłem cię również dlatego, bo zawsze byłaś tak
cholernie mądra i inteligentna, zorganizowana i lojalna jak na prawdziwą
gryfonkę przystało. Za każdym razem miałaś jakiś plan, po którym Potter i
Weasley wychodzili cało z każdej opresji. Poza tym, byłaś też wręcz chorobliwie
uczciwa. Często twardo trzymałaś się zasad i regulaminu. Jeśli od czasów
ukończenia przez nas szkoły, nie uderzyłaś się przypadkiem mocno w głowę, to nie
jest możliwe byś skretyniała na tyle, by świadomie dać się przyłapać na czymś
tak żałosnym, jak podpisywanie się własnym nazwiskiem pod braniem łapówek.
Hermiona mimowolnie uśmiechnęła się lekko do niego. Cóż…
Miał absolutną rację. Gdyby chciała okraść ministerstwo zrobiłaby to z dużo
większą finezją i na pewno nie traciłaby czasu na dwadzieścia tysięcy, gdy w
grę mogły wchodzić miliony. Ciekawe dlaczego Ron odważył się tylko na tyle?
- Powiedz mi, jakim cudem spłacisz ministerstwo, jeśli
zapadnie wyrok skazujący? A jak na razie nie wygląda na to, by miało być
inaczej. Zapewne nie zamkną cię w więzieniu, bo to budziłoby zbyt wiele
kontrowersji, ale jestem pewien, że na jakiś czas odbiorą ci prawo do do używania
magii i zażądają zwrotu tej sumy z dość sporym dodatkowym odszkodowaniem.
Hermiona od razu poczuła kolejne łzy napływające jej do
oczu.
- Najpierw muszę jakoś przetrwać bez wyrzucenia mnie na bruk,
a potem… - Właśnie zrozumiała, że pierwszy raz w swoim życiu nie ma żadnego
planu na to co dalej, ani nawet wstępnego pomysłu na niego.
- Nie zarobisz w kawiarni takich pieniędzy, choćby
wypracowała wszystkie dostępne nadgodziny i dalej nic nie jadła – skomentował
brutalnie.
- Nie mam teraz szans na inną prace. Nikt w magicznym
świecie nie wierzy w to, że jestem uczciwa, a wśród mugoli nie mam żadnych
dokumentów, potwierdzających moje wykształcenie i kwalifikacje – westchnęła,
sięgając po papierową serwetkę, by otrzeć łzy.
- Ustaliliśmy już, że ja ci wierzę, Granger – odpowiedział
cicho.
Hermiona spojrzała na niego lekko zaskoczona.
- I to coś zmienia? – zapytała ostrożnie.
- Musiałbym być największym idiotą, by nie zatrudnić
najmądrzejszej czarownicy ostatnich dziesięcioleci, gdy tylko pojawia się taka
okazja – Malfoy uśmiechnął się do niej cynicznie.
Hermiona zamrugała zaskoczona.
- Ja… Skonfiskowano moją różdżkę, więc jakakolwiek praca
wymagająca magii…
- Skonfiskowanie różdżki przed wyrokiem jest nielegalne,
jeśli nie została użyta do przestępstwa, a tutaj nie ma żadnych dowodów, że
została. Mój dział prawny jeszcze dziś bez problemu odzyska twoją różdżkę, Granger
– zapewnił.
- Naprawdę? – Hermiona, aż podskoczyła na swoim krześle z
podekscytowania.
- Tak, ale stanowisko, które chce ci zaproponować nie wymaga
zbyt wiele czarów. Tak się akurat składa, że obecnie poszukuję kogoś na tyle
świadomego w prawie międzynarodowym, by mógł pomóc mi w moich zagranicznych
inwestycjach. Kontrahenci często próbują wykorzystać mój brak wiedzy o ich
lokalnych przepisach. Byłabyś odpowiedzialna za kontrolowanie wszystkich takich
umów przed ich zawarciem oraz za udział w negocjacjach, jako moja asystentka –
wyjaśnił pokrótce.
- Brzmi naprawdę interesująco! Znam przepisy USA, Francji, Niemiec i Kanady,
ale wiem gdzie poszukać innych, jeśli zajdzie taka potrzeba… - mówiła, czując
jak jej entuzjazm rośnie.
- Nie zaproponowałbym ci tej pracy, gdybym nie był pewien,
że podołasz. Pozostaje kwestia wynagrodzenia.
Hermiona skrzywiła się pod nosem. Nie sądziła, że mógłby
zaproponować mniej niż ta skromna kawiarenka.
- Pięć tysięcy galeonów na początek. Jeśli się sprawdzisz,
to po trzech miesiącach, podniosę tę sumę do siedmiu.
- Mówisz poważnie? – Hermiona niedowierzała. W ministerstwie
na kierowniczym stanowisku zarabiała ledwo ponad dwa tysiące. Ta suma była
obłędna! Jeśli dobrze policzyła, do czasu procesu mogłaby uskładać tyle, by
choć spróbować móc umówić się z ministerstwem na dogodne raty…
- Tak. Co więcej, dla własnej przyjemności, pomogę ci wygrać
sprawę z ministerstwem – zaofiarował.
- Naprawdę? Ale jak? – Hermiona nerwowo zaciskała ręce,
bojąc się, że ten piękny sen zaraz się skończy, a Malfoy wyśmieje ją i powie,
że to wszystko to był tylko jakiś chory żart.
- Znam najlepszych prawników, którzy łatwo udowodnią, że
zostałaś w to wrobiona. A ponadto mam na tyle kontaktów, że moi ludzie szybko sprowadzą
tu z powrotem Weasleya na przesłuchanie. Ten rudy szczur zasłużył na karę, za
to jak cię potraktował. Zawsze umiał tylko korzystać z lepszych od siebie –
wyraz twarzy Draco stał się nagle bardzo napięty, a pogarda wręcz wylewała się
z jego postawy.
Hermiona nie zamierzała się z tym kłócić. Jedyne czego
chciała, to znaleźć Rona i wysłać na niego stado tych zdziczałych kanarków, aż
przekłują go dziobami tak, by wyglądał jak sitko.
- Twoja propozycja brzmi naprawdę bajecznie. Obawiam się
jednak, że jako, że jesteś na wskroś ślizgonem, masz w tym jakiś ukryty cel…
Nie żebym uważała, że nadal jesteś tym zepsutym smarkaczem, jakiego pamiętam ze
szkoły – wyjaśniła szybko, czym zdobyła sobie jego rozbawiony uśmiech. – Ale
nie spodziewam się, że robisz to tylko z czystej empatii.
- Bo nie robię, Granger. Jestem po prostu praktycznym
człowiekiem i bez specjalnego przechwalania się – świetnym biznesmenem. Masz
wiele talentów, które mogę wykorzystać dla dobra i rozwoju mojej firmy. Gdyby
nie ta afera, w życiu nie odeszłabyś z ministerstwa, a ja nie miałbym szansy by
cię zatrudnić, nawet proponując ci za to duże pieniądze. No i jak mówiłem, dodatkowa
korzyść to możliwość dokopania ministerstwu, które nieustannie nęka mnie
kontrolami i nakładaniem na mój biznes coraz większych podatków – Malfoy skrzywił
się z niesmakiem pod nosem. – No i na koniec pozostaje chęć odegrania się na
Łasicy i Potterze. Słyszałem, że minister związał mu ręce i zakazał, by ci
pomógł? Trochę żałosne, że bliznowaty tak szybko się z tym pogodził i zostawił
cię samą, praktycznie na ulicy…
- Harry ma rodzinę – wyjąkała niepewnie w obronie
przyjaciela. – Nie może ryzykować utraty pracy. Musi zapewnić im byt…
- Też miałaś rodzinę, którą z tego co wiem straciłaś, by
pomóc mu uratować świat – powiedział cicho Draco.
Hermiona zdusiła w gardle szloch. To była prawda. Jej
rodzice nigdy nie odzyskali wspomnień, które im zabrała, by ich ochronić. Do
dziś nie wiedzieli, że mają córkę, która na zawsze straciła ważną część swojego
serca, gdy odesłała ich na drugi koniec świata.
- To inna sytuacja – wyszeptała, w duchu mimowolnie zaczynając
czuć coraz większą złość na Harry’ego. Zawsze była skłonna do naginania, a
nawet łamania dla niego zasad. Dlaczego on teraz tego dla niej nie zrobił? Czy
może też równie szybko uwierzył, że jednak jest winna?
- Jeśli mówisz poważnie i nie zamierzasz zaraz wybuchnąć mi
śmiechem prosto w twarz, to przyjmuję twoją ofertę i bardzo dziękuję za tę
szansę. Obiecuję, że nie zawiodę! – zapewniła go z mocą, uśmiechając się przez
łzy.
- Wiem o tym – odpowiedział, patrząc jej w oczy. – Gdzie się
zatrzymałaś? Mam własną kamienicę w okolicy mojego biura, gdzie wynajmuję
mieszkania. Możemy się umówić, że będę potrącał z twojej pensji cenę wynajmu.
- To pewnie luksusowe miejsce. Nie stać mnie na to. Jeśli
przegram, będę musiała uzbierać pieniądze na odszkodowanie, a to wyklucza
zbędne wydatki.
- Cena to sto galeonów miesięcznie za mieszkanie z jedną
sypialnią i niewielkim tarasem – zaproponował.
Hermiona poczuła, jak opada jej szczęka. Za jej stare
mieszkanie płaciła dwa razy tyle, a było położone na uboczu i nie miało tarasu.
- Obniżasz czynsz ze względu na moją sytuację? – zapytała
niepewnie.
- To mój dom. Mogę wynajmować te miejsce ludziom za ile mi
się podoba – Draco uśmiechnął się do niej łagodnie.
- Byłabym idiotką, gdybym się z tym spierała – przyznała i
odwzajemniła jego uśmiech. To wszystko zapowiadało się tak dobrze, że Hermiona
powoli zaczęła w głowie na nowo tworzyć plany i organizować jakoś cały ten
chaos.
🐴🐴🐴
Mieszkanie oczywiście było luksusowe. Taras był większy niż ogródek przy domu jej rodziców, a jedna sypialnia oznaczała – jedną sypialnie dla niej, a drugą dla gości, którą Draco zasugerował, by przerobiła sobie na gabinet. Budynek był bardzo elegancki, a jej sąsiadami byli w większości zagraniczni dygnitarze i dyplomaci, odwiedzający czarodziejską Anglię i nie mający pojęcia kim była i o co ją oskarżano. Czuła się tu dobrze, zwłaszcza, że do biura Malfoya miała z tego miejsca do przejścia tylko pięć minut piechotą.
Jednak,
gdy pierwszy raz obrzucono ją na ulicy obelgami i zwyzywano od szlamowatych
złodziejek, a ona mimo próby powstrzymania się i tak weszła do biura cała
zapłakana, Malfoy jeszcze tego samego dnia zadbał o to, by zainstalowano
połączenie Fiuu pomiędzy mieszkaniem, a jej gabinetem.
Gabinet też był przestronny i stylowo wyposażony. Wielkie
biurko, bardzo wygodny fotel, przepiękne obrazy i jedna ściana składająca się wyłącznie
z okien – nie magicznych, tylko prawdziwych z widokiem na część mugolskiego Londynu.
Było tam naprawdę wspaniale i od pierwszego dnia bardzo dobrze jej się pracowało.
Szybko weszła w stałym rytm, tak właściwy dla pracy w dużych
korporacjach. Musiała szczerze przyznać, że Malfoy bardzo jej ułatwiał wdrożenie
się w to wszystko. Poświęcał wiele swojego prywatnego czasu po godzinach, by
wszystko jej dokładnie wyjaśnić i ze wszystkim pomóc.
Mimo, że oficjalnie była zatrudniona jako jego asystentka,
nigdy nie traktował jej z góry, ani nie wydawał jej rozkazów. Co więcej,
przydzielił jej osobistą sekretarkę, która dbała o to, by Hermiona regularnie
jadła i zawsze miała ciepłą kawę na swoim biurku.
Wszyscy w firmie byli dla niej bardzo mili. Traktowali ją z
szacunkiem i uśmiechem. Okazało się, że prawnikami Malfoya byli Blaise Zabini i
Marcus Flint, dwaj jego dawni koledzy ze Slytherinu. Obaj mężczyźni przywitali
ją bardzo ciepło, z góry zapewniając, że wierzą w jej niewinność oraz w to, że
z łatwością ją wybronią przed całym Wizengamotem.
Gdy Hermiona wracała wieczorem do domu – zwykle po
eleganckiej kolacji, którą jadła wraz z Malfoyem i jego klientami, dochodziło
do niej, że takiego życia od zawsze chciała. Czuła, że jej praca naprawdę coś
znaczy, a ludzie wokół niej są dla niej życzliwi i pomocni, nie węsząc tylko za
jej plecami w nadziei na zrzucenie jej ze stołka – jak miało to często miejsce
w ministerstwie.
W ciągu miesiąca odwiedziła wraz z Draconem Paryż, Rzym,
Moskwę i Helsinki. Wszędzie, gdzie tylko się pojawili, zawiązywali naprawdę
korzystne kontrakty biznesowe i plany długofalowej współpracy z
międzynarodowymi przedsiębiorcami.
Pierwszy raz w swoim życiu mogła nosić drogie sukienki i piękne buty, które Malfoy zamawiał dla niej w najlepszych butikach w ramach jej funduszu reprezentacyjnego. Chadzała do najdroższego salonu stylizacji włosów w całym magicznym Londynie – na wizyty w prywatnym pokoju, by ochronić ją przed natarczywymi pytaniami innych klientów o wciąż toczące się śledztwo. Zapewnienie jej prywatności swoją drogą, też było pomysłem jej szefa. Draco bardzo dbał o to, by nikt nie uwłaczał jej godności. Gdy jeden z jego stałych klientów – Edmund Burke zapytał go: „Od kiedy to zaczął otaczać się szlamami”. Malfoy spojrzał na niego spokojnie, po czym oświadczył, że to nie jego sprawa, ale może zapewnić, że z tak bigoteryjnym, bezczelnym chamem więcej interesów robił nie będzie. Solenne przeprosiny Burka na nic się nie zdały i wkrótce kontrakt z jego firmą został rozwiązany ze skutkiem natychmiastowym.
Hermiona
musiała szczerze przyznać, że zmiana nastawienia Malfoya do osób półkrwi i
mugolaków, była naprawdę imponująca. Jego przedsiębiorstwo zatrudniało naprawdę
wiele takich osób, a sam Draco od niedawna finansował stypendium wyrównywania
szans dla uczniów zaczynających Hogwart, a nie pochodzących z magicznych
rodzin.
Po kolejnych kilku tygodniach, do Hermiony dotarło, że nie
tęskni już tak bardzo za starymi przyjaciółmi, którzy się od niej odwrócili. Wszyscy
najbliżsi znajomi Malfoya bardzo szybko zaakceptowali ją w swoim gronie i nigdy
jej nie obrażali ze względu na jej pochodzenie czy zarzuty, które jej
postawiono. Do miejsc, do których chadzali na kolacje, żaden z jej dawnych
przyjaciół nigdy nie zaglądał, a ona unikała spacerów po Pokątnej, woląc
przebywać na swoim tarasie lub w weekendy przechadzać się z Draco po ogrodach
jego willi położonej nieopodal Harrogate, gdzie zapraszał ją co tydzień w celu zapoznania się z jego niesamowicie cudowną
biblioteką.
W głębi siebie dość szybko odkryła kiełkujący w niej zachwyt
swoim szefem. Draco był idealnym dżentelmenem, zawsze eleganckim, uprzejmym i
kulturalnym. Był też świetnym rozmówcą, a ich głębokie dyskusje o Najnowszej
Teorii Run Madryckich czy Zaawansowanej Transmutacji Metodą Algierską, były
czymś co wzbudzało w niej prawdziwą adrenalinę. Nigdy by nie przypuszczała, że
ten wredny, blady i patykowaty wymoczek, którego znała ze szkoły, mógłby wyrosnąć
na aż tak atrakcyjnego mężczyznę.
Faktem było, że w czasie ich podróży na drodze Malfoya stawało
wiele kobiet. Większość pięknych, seksownych i równie czystokrwistych jak on
sam. Były zawsze przymilne i chętne. Kokietowały go i oferowały swoje
towarzystwo, trzepocząc rzęsami i cicho sycząc z nienawiścią, na zawsze stojącą
u jego boku asystentkę. Hermiona wiedziała, że to nie jej sprawa, ale mimo
wszystko cieszyło ją, że Draco nigdy nie zwracał na te kobiety swojej uwagi.
Zamiast tego, kątem ust nazywał je przed Hermioną „łowczynami galeonów”, co
zawsze ją bawiło i poprawiało jej nastrój.
To, że ten obłędny mężczyzna nie szukał łatwych romansów,
przez chwilę sprawiło, że Hermiona pomyślała o tym, że jego zainteresowania mogłyby
być skierowane zupełnie gdzie indziej… Czy mógłby być gejem? Nie miała
wątpliwości, że Draco był niesamowicie męski i zdążyła się już dowiedzieć, jak
wiele różnych dyscyplin sportu z zapałem uprawiał, ale nie mogła przecież
wykluczyć, że mógł też mieć inne preferencje. Tak było, aż do momentu, gdy
przystojny syn ich francuskiego kontrahenta, nie zaprosił ich do jednej z
paryskich dyskotek, tylko po to, by móc zalecać się do Malfoya. Draco zauważając
zainteresowanie mężczyzny, szybko przygarnął Hermionę do swojego boku,
informując głośno, że jest już zajęty, bo ma tuż obok siebie swoją ukochaną narzeczoną.
Hermiona starała się nie rumienić w czasie udawania przed
adoratorem Draco, że naprawdę są w sobie naprawdę zakochani. Przez cały tamten wieczór
tańczyli wtuleni w siebie i ciągle trzymali się za ręce... Serce biło jej
nienaturalnie szybko, a stado motyli dziko trzepotało się w żołądku, za każdym
razem, gdy blondyn pochylał się, by wyszeptać jej coś do ucha. Jednak jakaś część jej
samej, nie czuła się wcale szczęśliwa z powodu tej sytuacji. Ciągle się zastanawiała,
dlaczego nie mogła wcześniej spotkać na swojej drodze takiego cudownego mężczyzny jak
Draco Malfoy? Dlaczego zamiast tego od lat marnowała swoje uczucia na kogoś tak
żałosnego jak pieprzony Ron Weasley? Oszust, złodziej, niewierny zdrajca i
bardzo kiepski zawodnik Qudditcha.
🐴🐴🐴
Zbliżał się termin jej rozprawy przed Wizengamotem, ale
Marcus i Blaise zapewniali ją, że zebrali dość dowodów, by ją łatwo wybronić.
Mimo to Hermiona czuła jak napięcie w niej zaczynają wzrastać, a bezsenność i
strach przed przyszłością nawiedzały ją już każdej nocy. Draco zauważając jej
ponury nastrój, postanowił zająć jej popołudnia wypadami do muzeów i księgarni.
Raz gdy podczas wieczornego spaceru po parku, zaproponował pójście na kolację do
dobrej restauracji, Hermiona z lekkim zażenowaniem musiała odmówić.
- Masz inne plany? Umówiłaś się już z kimś? – zapytał,
patrząc na nią wnikliwie.
- Nie, nie o to chodzi… Po prostu staram się nie wydawać
zbędnych pieniędzy, bowiem nie wiem na jakie raty ministerstwo mogłoby się
ewentualnie zgodzić.
- Mówiłem ci, że już, że na pewno nie przegrasz, a jeśli
nawet to ci pomogę – Draco uśmiechnął się do niej pocieszająco i uścisnął jej
dłoń.
- Wiem i dziękuję, ale i tak się martwię. Blaise i Marcus
też mówią, że wygramy, ale mnie znasz. Zawsze staram się myśleć racjonalnie.
Jeśli przegram, a oni zażądają od razu całej sumy, będę w poważnych tarapatach.
- Przestań się tym zamartwiać – Draco mocno przyciągnął ją
do siebie i otoczył jej talię swoim ramieniem.
Od pewnego czasu pozwalali sobie na uścisk w ramach
powitania lub pożegnania – niczym prawdziwi przyjaciele. Hermiona jednak zawsze
mocno to potem przeżywała. Wcale nie widziała w nim tylko przyjaciela. Prawda
była taka, że w jej sercu zaczęły rodzić się do niego prawdziwe uczucia. Nie
myślała już o Ronie, gdy wreszcie odważyła się spojrzeć nieco w przyszłość, by
stworzyć kolejne dalsze plany na swoje życie. Za to Draco zawsze tam był…
Hermiona wtuliła się w jego ramiona, zachwycona tym jak
bezpiecznie się w nich czuła. Byli w centrum mugolskiego parku, więc nie
obawiali się, że ich wspólne zdjęcia mogłyby trafić do prasy.
- Jeśli przegrasz rozprawę, to się odwołamy. A jeśli każą ci
oddać te pieniądze, to rozmienimy dwadzieścia tysięcy galeonów na trzysta
czterdzieści tysięcy sykli i rozsypiemy im to pod Fontanną Magicznego
Braterstwa – Draco złowrogo zachichotał.
- Ale… - Hermiona oderwała się od niego i spojrzała mu w
twarz.
- Cii… Nie psuj chwili, skoro jest tak miło – Draco czule pogładzi
jej kark i na nowo przyciągnął ją do swojej piersi.
Była wzruszona tym, że najwyraźniej Malfoy miał zamiar być z
nią przez cały ten trudny czas i naprawdę jej pomagać. Tak wiele już dla niej
zrobił… I nie żądał od niej niczego w zamian, poza tym by sumiennie dla niego
pracowała. Naprawdę nie wiedziała, jak ma się mu odwdzięczyć.
- Ty podła dziwko! – padło nagle za ich plecami.
Hermiona oderwała się od Draco i odwróciła w stronę…
Czerwonej ze wściekłości Ginevery Weasley - Potter oraz Harry’ego, który pchał wózek
z ich pół rocznym synkiem Jamesem.
- Ginny, proszę… - zaczął Harry.
- To mój brat musiał przez ciebie uciekać z kraju, by uniknąć
wstydu, a ty jak gdyby nigdy nic obściskujesz się w parku z Malfoyem? Ty
zakłamana, puszczalska, zdzirowata…
- Zapanuj nad żoną Potter, albo zamknę jej tę przeklęte usta
trwałym zaklęciem przylepiającym! – zagroził Draco, mocno przyciągając Hermione
do swego boku w ochronnym geście.
- Ginny uspokój się – Harry wyglądał na lekko przerażonego.
- Dlaczego nie pozwoliłeś mi zabrać na spacer mojej różdżki?
Przeklęłabym teraz tę oszustkę w zapomnienie! – krzyczała Ruda.
- Dość tego Ginny! – krzyknęła Hermiona. – To twój brat jest
złodziejem i oszustem, a cała wasza rodzina to stado naiwnych idiotów, jeśli
wierzycie że uciekł z kraju, bo się wstydził moich czynów! To Ron mnie oszukał,
okradł i zdradził! A wy odwróciliście się ode mnie, jakbym była zakażona smoczą
ospą! Zostawiliście mnie bez prawa do słowa wyjaśnienia!
Harry zbladł jakby zobaczył ducha, a Ginny zacisnęła
gniewnie usta.
- Mój brat nie jest złodziejem!
- Twój brat jest nędzną szumowiną! Jest najgorszym co mi się
w życiu przytrafiło i nienawidzę go! – Hermiona poczuła, że łzy zaczynają jej
płynąć po twarzy.
- Sama to sobie zrobiłaś… - Ginny nie dawała za wygraną.
- To już wkrótce rozstrzygnie sąd, a ty lepiej powiedz
swojemu tchórzliwemu bratu, że ma się dobrowolnie zgłosić na przesłuchanie,
jeśli nie chce by go tam siłą przywleczono – Draco trzymał się prosto, a z
całej jego postawy emanowała niesamowita pewność siebie.
- A tobie co do tego wszystkiego Malfoy? – warknął Harry,
mierząc blondyna nienawistnym spojrzeniem.
- Chcesz wiedzieć co? – wysyczała Hermiona. – To, że Draco
jako jedyny wyciągnął do mnie rękę, gdy machlojki twojego najlepszego
przyjaciela, spowodowały, że prawie stałam się bezdomna! Gdzie wtedy byłeś
Harry? Jak mogłeś spać spokojnie, nie wiedząc co się ze mną w ogóle dzieje?
- A dlaczego miałby nas interesować los złodziejki? –
prychnęła Ginny.
Harry wyglądał na naprawdę zbolałego i ze smutkiem spuścił
głowę, wyraźnie winny.
- Hermiona niczego nie ukradła, a ty Weasley będziesz
naprawdę upokorzona, gdy to twój brat wkrótce skończy za kratkami – zaśmiał się
ponuro Draco. – A poza tym, Potter powiem ci, że choć nigdy nie miałem o tobie
dobrego zdania, to tym razem naprawdę upadłeś na dno. Hermiona przez lata tyle
razy ratowała twój żałosny tyłek, że sam dobrze wiesz, że bez niej leżałbyś
teraz najprawdopodobniej w grobie tuż obok Dumbledore’a. Naprawdę pięknie jej
się odwdzięczyłeś za tę jej pomoc i lojalność…
- To nie było tak! – zawołał Potter, wyraźnie bliski łez. –
To Ginny i inni Weasleyowie mnie prosili…
- Nawet nie zaczynaj wypowiadać tych żałosnych wymówek,
Harry! Nie chcę tego słuchać! Chodźmy już – Hermiona złapała dłoń Draco i
pociągnęła go w stronę wyjścia z parku.
- Hermiona! – zawołał za nią wyraźnie załamany Potter, a
Ginny ciągle coś psioczyła w tle, ale Hermiona nawet się nie odwróciła, najpewniej
nie chcąc by ta dwójka widziała jej łzy.
Była tak załamana tym spotkaniem, że nawet nie zauważyła, że
pociągnęła teleportacją za sobą Malfoya wprost do swojego mieszkania. I nim się
spostrzegła, szlochała w jego ramionach na swojej kanapie, siedząc na jego
kolanach. Draco przez cały czas delikatnie gładził ją po plecach i szeptał w
jej włosy słowa pocieszenia. Płakała długo, a on jej na to pozwalał, nie
patrząc na to, że kompletnie zrujnowała przy tym jego koszulę. W końcu zmęczona
tym wszystkim zasnęła.
Obudziła się, gdy poczuła jak przenosi ją do jej sypialni.
- Draco… - jęknęła sennie.
- Wszystko w porządku. Prześpij się trochę, to dobrze ci
zrobi. Jutro mamy spotkanie dopiero popołudniu, więc weź sobie wolny poranek –
poradził, delikatnie odkładając ją na jej wielkim łóżku.
- Dziękuję… I przeprasza za mój stan – Hermiona sięgnęła po
niego ręką, a Draco przysiadł na skraju jej łóżka i splótł razem ich palce.
- Nie ma za co. Zaśnij teraz spokojnie – szepnął, czule
przesuwając kciukiem po jej dłoni.
Hermiona zamruczała w odpowiedzi, będą już na granicy snu.
Poczuła jednak jak pochylił się nad nią, by musnąć ustami jej czoło.
- Wszystko będzie dobrze kochanie, obiecuję ci to – wyszeptał,
a ona poczuła jak ciepło i szczęście spływają na jej ciało, nim pogrążyła się w
słodkich objęciach snów.
Pierwszy raz pocałował ją dwa dni później. Na lunchu jeden z
dyrektorów z firmy, z którą podpisywali kontrakt bardzo jej się naprzykrzał i
ciągle dawał jej znać, że chciałby ją bliżej poznać. Nie miała pewności, ale
Draco wyglądał na kompletnie wyprowadzonego z tego powodu z równowagi. Gdy po
obiedzie pozwoliła temu mężczyźnie ucałować swoją dłoń i zapewniła, że chętnie
wyskoczyłaby z nim kiedyś na kawę, Malfoy złapał ją za łokieć i siłą
przyciągnął do siebie, warcząc pod nosem, że nie czas na to, bo teraz im się
śpieszy.
W biurze zamknął ich w jego gabinecie, robiąc jej surowy
wykład o koniecznym profesjonalizmie. Gdy Hermiona rozzłoszczona jego postawą
zapytała wprost czy jest zazdrosny, blondyn w trzech krokach pokonał dzielącą
ich odległość, po czym zamknął jej usta gwałtownym, bardzo namiętnym
pocałunkiem.
Nikt jej tak nigdy nie całował. Pożądliwie, władczo, z tak
ogromną pasją. Była tym zachwycona i z zaangażowaniem oddała pocałunek,
wplatając mocno palce w jego włosy. Niestety dość szybko przerwała im jego
sekretarka, mówiąc że za chwilę mają kolejne spotkanie. Hermiona nie była
pewna, jak je przetrwała, ale czuła, że przez cały czas jego trwania była nienaturalnie
zarumieniona.
Już kolejnego wieczoru spotkali się w jego mieszkaniu w
centrum Londynu na omówieniu kilku bieżących planów biznesowych. Skończyło się
ostrą sesją całowania na dywanie przed jego kominkiem. Jednak nim posunęli się
dalej, Draco zapewnił ją, że nie o to mu chodziło. Chciał tylko zapytać, czy
teraz mogą już bardziej formalnie nazywając ich spotkania randkami, dzięki
którym mieli się jeszcze lepiej poznać. Hermiona czując jak euforia wypełnia
każdy skrawek jej ciała, odpowiedziała mu, że z przyjemnością zacznie się z nim
umawiać. Po tym całowali się jeszcze przez kolejne trzy kwadranse, aż sprawy
zrobiły się tak gorące, że naprawdę musieli przerwać, by nie posunąć się dalej.
Tydzień później wypadały jej urodziny. Usiłowała się z nich
cieszyć, ale radość psuł jej fakt tego, że za ledwo tydzień miała odbyć się jej
pierwsza rozprawa przed Wizengamotem.
Rano w biurze przywitał ją duży bukiet przepięknych kwiatów
oraz filiżanka jej ulubionej kawy w parze z najlepszą czekoladową babeczką na
świecie, której raz przypadkiem skosztowali w mugolskiej cukierni, odkrytej w
czasie jednego z ich spacerów. Draco naprawdę się postarał…
Nim zdążyła sięgnąć po filiżankę, para dużych, silnych dłoni
oparła się na jej biodra i poczuła za swoimi plecami twardy i umięśniony tors.
- Najlepsze życzenia, dla najlepszej dziewczyny na świecie –
wyszeptał jej wprost do ucha, nim pocałował delikatnie jej szyję.
Roześmiała się i odwróciła w jego ramionach, by móc
pocałować go mocno w te jego idealne usta.
- Jesteś wspaniały, dziękuję – powiedziała, odrywając się od
niego.
- Długo myślałem co dać na prezent komuś, kto zasługuje na
wszystko – wymruczał trącając jej nos swoim. – I w końcu wymyśliłem, że wcale
nie muszę dawać ci tylko jednego prezentu, prawda? Więc to na początek – Draco
odwrócił się w stronę drzwi i zawołał swoją sekretarkę.
Hermiona zamarła, patrząc na to jak kobieta wnosi do jej
gabinetu znajomo wyglądającą srebrną szkatułkę. Biżuterią jej mamy, którą Ron
ukradł gdy uciekł z ich mieszkania. Poczuła, jak wzruszenie łapie ją za gardło.
- Jak…? – zapytała z niedowierzaniem.
- Pamiętałem jak bardzo było ci smutno, gdy opowiadałaś o
tym, że to też ci zabrał. Moi ludzie szukali wszędzie tego, co Weasley próbował
sprzedać lub zastawić. Trochę to trwało, ale udało nam się to odzyskać – Draco
przesuwał dłonią po jej plecach, uśmiechając się do niej z czułością.
- To naprawdę cudowne! Dziękuję! – Hermiona objęła go mocno,
nie kryjąc dłużej łez szczęścia. Obawiała się, że nigdy już nie zobaczy tych
bezcennych pamiątek, a jednak Draco sprawił, że znów trzymała je w rękach. On był
taki niesamowity!
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, ale teraz musimy już iść,
by odebrać twój kolejny prezent. Weź torebkę i ruszamy.
- Dokąd idziemy? Czy naprawdę nie mamy dziś zaplanowanych
żadnych spotkań? – zdziwiła się trochę, poprawiając żakiet i idąc z nim do
windy. Draco nie wstydził się trzymać ją za dłoń przy wszystkich ich
współpracownikach, a i oni uśmiechali się do nich z przyjaźnią, bez oceniania.
Hermiona była prawie pewna, że Malfoy ma zamiar zabrać ją w
jakieś miłe miejsce, gdzie spędzą razem przyjemnie czas, ale ku jej zdziwieniu
wyprowadził ją z jednego z kominków w ministerstwie. Spięła się od razu,
starając się powstrzymać natychmiastową ochotę, by znów stamtąd uciec.
- Spokojnie… To twoje urodziny, więc nie spotka cię tu nic
nie złego, obiecuję – wyszeptał, przyciągając ją do siebie i delikatnie
muskając ustami jej skroń.
Jakby na potwierdzenie jego słów, tuż obok nich pojawiło
trzech rosłych mężczyzn w czarnych płaszczach. Hermiona początkowo się ich
przestraszyła, ale szybko okazało się, że to ludzie pracujący dla Malfoya.
- Wszystko załatwione szefie, winda już czeka, a biuro
aurorów jest puste na czas przesłuchania – wyjaśnił największy z mężczyzn.
- Dziękuję Cheeris. Kto będzie obecny? – zapytał Draco,
ruszając do przodu.
- Z biura aurorów jest jego szef pan Robards oraz dwójka
jego ludzi Potter i Longbottom. Jest też dyrektor Departamentu przestrzegania
prawa Evan Safiq wraz z ich oskarżycielem głównym – Laurusem Fawleyem. Panowie
Flint i Zabini wjechali na górę dosłownie przed kilkoma minutami.
- Wspaniale – skomentował krótko Draco, a jego uścisk na
talii Hermiony jeszcze się wzmocnił.
Czuła, jak wszystkie te informacje wirują jej w głowie. Co
takiego Malfoy zrobił, że uznał, że będzie to jednocześnie dobrym prezentem na
jej urodziny?
Ochrona blondyna pilnowała, by nikt nie stanął im na drodze,
a ich groźne miny, sprawiały, że nikt nie odważył się nawet odrobinę dłużej
popatrzeć na Hermionę, lub co gorsza zrobić jakąś uwagę w jej stronę. Szybko
wjechali windą do Departamentu Aurorów, a asystentka Robardsa czekała na nich
przy wejściu, by od razu wskazać im drogę do sali konferencyjnej.
Ochroniarz zwany Cheerisem, zapukał mocno w drzwi, po czym
gdy padło pozwolenie na wejście, otworzył je usłużnie przed swoim szefem i jego
dziewczyną. Hermiona czuła, jak głucho wali jej serce, gdy wchodzili razem do
pomieszczenia, a wszystkie oczy skupiły się na nich.
Ona w pierwszej chwili dostrzegła zbolałą minę Harry’ego, a
zaraz potem twardy i zacięty wyraz twarzy Nevilla. Obaj mężczyźni stali pod
ścianą tuż za krzesłem na którym siedział ich szef. Nim jednak któryś z nich
zdążył się odezwać, usłyszała dramatyczny okrzyk:
- Hermiona!
Zamarła, przenosząc swój wzrok na siedzącego przy stole i
skutego kajdankami, wyraźnie mizernego Rona Weasleya.
- Ron… - szepnęła w szok.
- Hermiona, najdroższa! Jesteś tu… - Ron patrzył na nią
oczami pełnymi miłości i uwielbienia.
- Skoro wszyscy jesteśmy, to możemy zaczynać - zdecydował
Robards.
- Usiądź kochanie – Draco wskazał Hermionie krzesło obok
Zabiniego, który również siedział już przy stole, w towarzystwie Flinta.
- Kochanie?! Jak śmiesz tak do niej mówić, przeklęty
śmierciożerco?! – wypluł z siebie Ron, patrząc na Draco z głęboką nienawiścią.
- Wystarczy! – przerwał obcesowo Robards.
- Zacznijmy przesłuchanie. Proszę usiąść panno Granger –
zachęcił Safiq – dawny szef Hermiony.
- Mogę się dowiedzieć w jakim charakterze jest tutaj Malfoy?
– zapytał ostro Harry.
- W charakterze partnera oskarżonej. Ma prawo mieć przy
przesłuchaniu kogoś bliskiego, kogo sama wskaże – odpowiedział spokojnie Marcus
Flint.
Draco uśmiechnął się cynicznie, zajmując miejsce po drugiej
stronie Hermiony.
- Hermiona, czy ty naprawdę chcesz żeby on tu był? – zapytał
z niedowierzaniem Neville.
- Oczywiście, że tak! – odpowiedziała, twardo patrząc
dawnemu przyjacielowi w oczy. On też się od niej odwrócił, nie dając jej żadnej
szansy.
- Skoro to ustaliśmy, to przejdźmy do konkretów – zdecydował
Fawley. – Jak wynika z ustaleń panów mecenasów Flinta i Zabiniego, to nie panna
Granger zdefraudowała pieniądze od ludzi próbujących przepchnąć przez jej
departament szemrane prawa i pozwolenia, ale to pan Weasley spotkał się z tymi
ludźmi i obiecał im to załatwić w zamian za anulowanie długu, jaki u nich miał.
Hermiona spojrzała uważnie na Rona, który siedział z
opuszczoną głową i oczami pełnymi łez.
- Jakie są na to dowody? – zapytał cicho Harry.
- Mamy zeznania świadków, jak Ron Weasley godził się na
zdobycie podpisów panny Granger pod wekslami, jeśli jego dług zostanie po tym
anulowany.
- Jak mogłeś Ron? – zapytała z goryczą Hermiona.
- Przepraszam cię skarbie, naprawdę! To wszystko stało się
tak nagle! To zupełnie wymknęło się z pod mojej kontroli, a ja…
- Wystarczy Weasley! – przerwał mu obcesowo Robards. – Czy
macie inne dowody?
- Mamy wielu wiarygodnych świadków, którzy zauważyli pana
Weasleya i jego kochankę Lavender Brown w kasynach w Las Vegas, gdzie
przegrywał spore sumy w dniach gdy uciekł z kraju. Przed wyjazdem poinformował
swoją rodzinę, że ucieka by nie być powiązanym z przestępczą działalnością
panny Granger, jednak wcześniej – a potwierdzają to zeznania Goblinów, wyjął z
jej kont wszystkie pieniądze oraz skradł jej biżuterie i oszczędności, które
trzymała w mieszkaniu.
- To nieprawda! – krzyknął Ron, zrywając się z miejsca. –
Wziąłem pieniądze z konta, ale nie zabrałem nic z domu! Nawet mnie tam nie
było! A pieniądze zabrałem po to, by dzięki nim wygrać więcej i wyplątać
Hermionę z tych kłopotów…
- Wyplątać? – syknęła przez zęby. – Sam mnie w nie bez
skrupułów wpakowałeś, ty przeklęty draniu!
- Skarbie… Musisz spróbować mnie zrozumieć… - poprosił
płaczliwie, a Hermiona poczuła, jak dłoń Draco mocniej zaciska się na jej ręce.
- Zrozumieć co? Że oszukałeś mnie, okradłeś i wykorzystałeś
żeby zabawiać się ze swoją podłą kochanką? – zapytała, a jej oczy mimowolnie
wypełniły się łzami.
- To wcale nie było tak! Wiesz, że cię kocham! Zaręczyliśmy
się… Zaręczyny nie zostały przecież zerwane! Wciąż możemy się pobrać! –
krzyczał Ron.
Malfoy parsknął szyderczym śmiechem, mierząc Rudego drwiącym
spojrzeniem. Na co ten śmieć jeszcze liczył?
- Czego się szczerzysz fretko? – wypluł z nienawiścią Ron. –
Nie wiem co tu robisz, ale zostaw w tej chwili moją narzeczoną w spokoju, albo
policzę ci wszystkie kości…!
- Wystarczy Ron! – skarcił go ostro Harry. – Sprawiłeś, że
wszyscy uwierzyliśmy w winę Hermiony! Wpakowałeś ją w najgorsze możliwe bagno i
uciekłeś jak skończony tchórz! Nie masz prawa się do niej odzywać! Nigdy
więcej! – Potter wyglądał, jakby chciał pobić swojego przyjaciela, ale Neville
złapał go za ramię i powstrzymał.
- Wreszcie to zrozumiałeś, prawda Potter? – zakpił z pogardą
Draco.
- Czy ktoś może mi to jasno wyjaśnić? Bardzo proszę… - Safiq
wyglądał na nieco skonsternowanego, patrząc to na Hermionę to na Rona.
- Ja mogę – oznajmił dobitnie Blaise, wstając ze swojego
miejsca. – Według naszych ustaleń, wszystko zaczęło się około ośmiu miesięcy
temu.
- Ośmiu? – zapytała z niedowierzaniem Hermiona.
- Tak. Wtedy to po raz pierwszy pan Weasley był widziany w
towarzystwie swoich kolegów z drużyny Qudditcha na torze wyścigowym La Loutre
Hippodrome, gdzie postawił całą swoją ostatnia pensję na wygraną w wyścigu Graniana
o nazwie SilverBoy. I jak się okazało udało mu się wtedy wygrać całką sporą
sumkę.
Hermiona z niedowierzaniem otworzyła usta. Ron wiecznie miał
problemy finansowe, by dokładać się do ich wspólnego, domowego budżetu. Nigdy
nie sądziła, że mógłby wygrać jakieś pieniądze.
- Od tego dnia pan Weasley wielokrotnie pojawiał się na
torze wyścigowym oraz w kasynach Menelaos, Arteusz i Aeurope, gdzie zaczął
namiętnie grywać w Magic Blackjacka, Ruletkę oraz ostatecznie w Pokera. Bardzo
szybko przegrał wszystko co miał i wtedy zaczął się zapożyczać. Wreszcie
zapożyczył się mocno u człowieka zwanego Humberto Serpiente. Był mu winien
naprawdę wielką kasę, a oczywiście nie miał z czego go spłacić. Wtedy Serpiente
zagroził, że skrzywdzi jakoś jego rodzinę. Hermionę, jego siostrę, siostrzeńca
czy też matkę.
Hermiona poczuła, jak jej ciało przecina dreszcz. Jak mogła
się tak mocno pogrążyć w pracy, że nie zauważyła co jej narzeczony wyprawiał i
na jakie niebezpieczeństwo ją narażał? Draco wciąż pocieszająco gładził jej
dłoń, a ona starała się oddychać i nie wpadać ani w panikę, ani w histeryczny
napad wściekłości, po którym Ronalda Weasleya musiano by najpewniej odwieźć do
św. Munga.
- Naprawdę pozwoliłeś jakimś oprychom, grozić mojej
rodzinie?! – Harry zrobił krok do przodu, ale Neville znów zdołał go
powstrzymał przed rzuceniem się na przyjaciela.
- Na początku wygrywałem… Chciałem tylko zdobyć dużo
pieniędzy, by uszczęśliwić Hermionę! Wiedziałem, że nie lubi naszego małego
mieszkania i marzy o pięknym domu z ogródkiem, jaki kiedyś mieli jej rodzice –
tłumaczył podłamany Ron.
- I to dlatego mnie okradłeś i pojechałeś się zabawić za
moje pieniądze z kochanką do Vegas? – zapytała, nie hamując łez goryczy.
- Skarbie, to wcale nie było tak! Lavander… Ona znalazła się
przy mnie w tych najgorszych chwilach, gdy byłem taki załamany! Była tylko
pocieszeniem w problemach. Ale od początku widziała, że kocham tylko ciebie i odejdę,
jeśli zdołam cię odzyskać…
Draco znów prychnął z wyraźnym szyderstwem. Wyglądał, jakby
od słów Weasleya dosłownie robiło mu się nie dobrze.
- Nie myśl, że się poddam Malfoy! Nie wiem co masz do
Hermiony, ale…
- To moja dziewczyna. Jesteśmy teraz razem – oznajmił
spokojnie Draco, wskazując na ich wciąż połączone ręce.
- Po mimo trupie śmieciu! Nie oddam ci jej bez walki! Nie
zasłużyłeś żeby ją mieć! – Ron zerwał się ze swojego miejsca, prawie
przewracając stół.
- Dość tego! Spokój! – zarządził Robards, a Fawley i Safiq
mu gorliwie przytaknęli.
- Proszę kontynuować panie Zabini, poznajmy historię całej
tej afery do końca – poprosił były szef
Hermiony.
- Weasley zapewniał swojego wierzyciela, że odzyska te
pieniądze jak tylko podpisze dobry kontrakt z pierwszoligową drużyną Qudditcha.
Jednak Humberto nie chciał się na to zgodzić, żądając jakiegoś zabezpieczenia.
Sam zaproponował weksle podpisane osobiście przez Hermionę Granger, jako gwarancję
spłaty. Ponadto poradził Weasleyowi, by ten oświadczył się swojej dziewczynie,
mówiąc, że wtedy na pewno chętniej mu pomoże i mu nie zaszkodzi, gdy sprawa się
wyda. Weasley nie miał jednak pojęcia, że jego wierzyciel pilnie potrzebował usunięcia
z Ministerstwa Magii Hermiony Granger, jako że była największą orędowniczką
zaostrzenia przepisów, które mocno utrudniałyby mu jego interesy. To Serpiente sam
doniósł na Hermionę, gdy tylko Weasley przegrał mecz i było jasne, że nie ma
szans na odzyskanie swoich pieniędzy. Z tego co zeznała nam wczoraj pani
Lavander Brown, Weasley wymyślił, że zabierze wszystkie pieniądze Hermiony i
wyjedzie do Las Vegas, by spróbować je tam pomnożyć. Prawdopodobnie chciał
szybko zarobić, bowiem był winien spore sumy jeszcze innym szemranym ludziom,
którzy zaczęli go już za to ścigać.
- To prawda Ron? – Hermiona już otwarcie szlochała. – To
wszystko było na zimno zaplanowane z twojej strony? Nawet nasze zaręczyny? Zrobiłeś
to tylko, bym nie zauważyła co podpisuję? – pytała z goryczą.
- To nie ta skarbie, przysięgam! – zawołał. – Chciałem cię
poślubić! Kocham cię najbardziej na świecie, przecież o tym wiesz! Po prostu chciałem
cię poślubić, gdy zdobędę już na tyle pieniędzy, byś mogła żyć wygodnie i
realizować na spokojnie wszystkie swoje plany…
- Czy kiedyś dałam ci do zrozumienia, że zależy mi tylko na
pieniądzach?! – wykrzyknęła ze złością. – Nigdy nie interesowało mnie to ile
zarobisz, bylebyś żył uczciwie! Wszystkiego mieliśmy się dorobić razem! A ty
nieomal zniszczyłeś mi całe życie przez swoją głupotę! Wylądowałabym jako
bezdomna na ulicy, gdyby nie pomoc i wiara Draco w moją niewinność!
- Hermiona! Przysięgam, że nie wiedziałem, co Humberto naprawdę
chce zrobić! To miało być tylko zabezpieczenie!
- Wystarczy tej dyskusji! – przerwał im Fawley wstając. –
Panie Weasley czy przyznajesz, że te podpisy pod wekslami zdobyłeś od panny
Granger podstępem? I że nie dostała ona za nie od ciebie żadnych pieniędzy?
Ron smutno zwiesił głowę, patrząc na swoje zakute w kajdanki
nadgarstki.
- Tak, przyznaję. Zmanipulowałem i zająłem Hermionę tak, by
myślała, że podpisuje dla mnie czeki przeznaczone na rachunki. To było dzień po
naszych zaręczynach. Była wtedy taka szczęśliwa… - Po twarzy Rona spłynęły dwie
łzy.
- Ty gnojku! Jak mogłeś jej to wszystko zrobić?! – Harry tym
razem nie dał się złapać Nevillowi i doskoczył do Rona, łapiąc go mocno za
przód szaty i potrząsając nim na wszystkie strony.
- Przepraszam! Nie chciałem Harry! Nie wiem kiedy wszystko
tak się rozsypało!
Robards, Longbottom i Fawley zaczęli rozdzielać walczącą
dwójkę, a Safiq w panice zaczął wycofywać się do drzwi. Blaise i Marcus
chichotali pod nosami na tę scenę, zaczynając zbierać swoje dokumenty, zapewne
sądząc, że cała ta sprawa wkrótce się skończyć. Hermiona oparła się na ramieniu
Draco, nie przejmując się zbytnio, że jej łzy moczą jego marynarkę.
- Już dobrze kochanie. To wszystko zaraz się skończy. Teraz
już wszyscy wiedzą, że jesteś niewinna – wyszeptał blondyn, czule całując ją w
czoło.
- Dziękuję ci. Wyjaśnienie tego wszystkiego jest najlepszym
prezentem urodzinowym, jaki mogłeś mi dać – uśmiechnęła się do niego blado.
Draco pochylił się i delikatnie musnął jej usta swoimi.
- Rzuciłbym ci u stóp cały świat, jeślibyś mi na to
pozwoliła moja złota dziewczyno – wyszeptał, ponownie ją całując.
- Dlaczego miałaby ci na to nie pozwolić? – zaśmiała się,
poprawiając się na krześle i ocierając łzy. Rozdział jej zaplanowanego życia
zwany Ronem Weasleyem, zostanie dziś nieodwołalnie zamknięty, natomiast ona całą
sobą czuła, że jest już w zupełnie nowym – zdecydowanie lepszym miejscu.
Gdy wreszcie udało się rozdzielić Rona i Harry’ego, obaj
mieli kilka drobnych ran i łzy w oczach. Najwyraźniej ich przyjaźń również się
dziś definitywnie zakończyła.
- Biuro oskarżyciela głównego Wizengamotu rozpocznie
postępowanie wobec Ronalda Biliusa Weasleya, oskarżając go o oszustwo,
kradzież, wyłudzenie oraz próbę wpłynięcia na pracę ważnego, ministerialnego
departamentu. Będę wnioskował o minimum pięć lat Azkabanu i areszt tymczasowy w
obawie przed mataczeniem – zdecydował Fawley.
Ron zaszlochał i ukrył twarz w dłoniach.
- Jeśli się zgodzisz chcemy być oskarżycielami posiłkowymi.
Wizerunek panny Granger bardzo ucierpiał z powodu tego oskarżenia, dlatego
chcemy zadośćuczynienia. Jako, że Ronald Weasley nie ma żadnego majątku i
zapewne długo nie będzie go miał, dlatego będziemy wnioskować o przedłużenie
kary więzienia – oznajmił Marcus Flint.
- Hermiona! Nie rób tego, skarbie błagam cię! Wybacz mi,
proszę! Przysięgam, że ci to wszystko wynagrodzę, tylko nie zostawiaj mnie z
tym samego! – Ron płakał i szlochał w desperacji.
Hermiona wypuściła z ust pogardliwe prychnięcie – bardzo podobne
do tego, w jaki sposób wcześniej zrobił to Draco, po czym wstała.
- Mam nadzieję, że moi prawnicy wywalczą dla ciebie jak najwyższy
wyrok. I nie proś więcej o przebaczenie, bo za to co mi zrobiłeś, nigdy go ode
mnie nie dostaniesz – oznajmiła dobitnie, przez cały czas patrząc prosto w
niedowierzające oczy Rona.
Następnie powoli przeniosła swój wzrok na Harry’ego, który
stał pod ścianą, wciąż trzymany za ramię przez Nevilla.
- Podobnie jak wszyscy inni, którzy się ode mnie odwrócili.
Ta sytuacja pokazała, na jak słabych fundamentach zbudowana była nasza
przyjaźń. To bardzo przykre, ale cieszę się, że się o tym dowiedziałam.
- Hermiona to nie tak! To Ginny nalegała…!
- Wysłałem do ciebie cztery sowy. To ty nie odpowiedziałaś
na ani jedną. Przecież chciałem ci pomóc. Od początku nie wierzyłem w twoją
winę! – zaperzył się Neville.
Hermiona ze smutkiem pokręciła głową. Po co im były te kłamstwa
i wymówki? To nie miało sensu.
- Czy mogę już iść? Rozumiem, że sprawa jest zakończona i
nie będę musiała stawić przed sądem? – zapytała bezpośrednio Safiqua.
- Oczywiście pani rozprawa zostanie anulowana panno Granger.
Chciałbym jednak zapytać czy w świetle tych wydarzeń nie rozważyłaby pani
jednak powrotu…? Muszę przyznać, że nasz departament mocno odczuł brak pani
obecności w tych ostatnich tygodniach – Jej były szef posłał jej przymilny
uśmieszek.
Hermiona szczerze się roześmiała, odrzucając głowę w tył.
- To oczywiste, skoro nie masz już nikogo kto by odwalał za
ciebie całą brudną robotę, ty niekompetentny dupku – wygarnęła mu z
przyjemnością. – Wolałabym wrócić do pracy w kawiarni, niż jeszcze kiedykolwiek
postawić stopę w tym wariatkowie i mieć ciebie jako szefa!
- Jak śmiesz tak do mnie mówić, ty brudnokrwista dziewucho?!
– zaperzył się Safiq
- To lepiej ty uważaj do kogo mówisz Safiq! – ostrzegł go
ostro Draco.
Ku zdziwieniu Hermiony mężczyzna natychmiast zbladł, a jego
podbródek zaczął dziwnie drzeć.
- Oczywiście… Zostawmy to już. Do widzenia – burknął, po
czym wymknął się z sali niczym przestraszony zając.
- Hermiona proszę, porozmawiajmy chociaż… - Harry patrzył na
nią z bólem w oczach.
- Nie mam ochoty. Dziś są moje urodziny i mam zamiar je
świętować z moimi przyjaciółmi. Marcus, Blaise idziecie? – zapytała z
uśmiechem.
- Pewnie, że tak. Reszta ekipy na pewno już na nas czeka – zaklaskał radośnie Blaise.
- Skontaktujemy się w sprawie pozwu Fawley – dodał Marcus,
po czym całą czwórką wyszli z sali.
Hermiona wciąż trzymana mocnym uściskiem na wysokości talii
przez Dracona, czuła się jakby ktoś zdjął z jej barków naprawdę ogromny ciężar.
Znów mogła oddychać pełną piersią i przypuszczała, że od teraz będzie cieszyła
się życiem, jakie od zawsze chciała dla siebie zaplanować.
🐴🐴🐴
Ku jej zdziwieniu mężczyźni zabrali ją do przepięknej
stadniny magicznej odmiany koni, położonej nad cudownym jeziorem, gdzie oni i
wielu ich współpracowników zjedli razem przyjemny lunch w ogrodzie. Po
wszystkim Draco podprowadził ją do padoku, na którym biegał przecudnej urody
złoty Abraksan o kremowych skrzydłach.
- Cudowny… - zachwyciła się Hermiona.
- To ona. Samica – wyjaśnił Draco wyjmując z jutowego worka
duże, zielone jabłko, po czym rzucił je w stronę klaczy.
- Należy do ciebie? – zainteresowała się.
- Nie. Do ciebie – Draco spojrzał jej w oczy z promiennym
uśmiechem. – To mój kolejny prezent…
- Poważnie? – Hermiona zrobiła wielkie oczy. – Przecież
Abraksany są niesamowicie cenne!
- Podobnie jak ty – Draco przyciągnął ją do siebie i czule
cmoknął w policzek. – Nazywa się Perdita i jest pretendentką do wygrania
wszystkich wyścigów w nadchodzącym sezonie.
- Perdita? – roześmiała się. – Córka Hermiony z "Zimowej opowieści"?
- Dokładnie tak. Wybrałem ją z najlepszej magicznej stajni
Abraksanów Arabskich. Moje własne konie również się ścigają, więc będziemy
mogli obstawiać pomiędzy sobą, kto częściej wygra – zamruczał, przesuwając
nosem po jej szyi.
- Mam nadzieję, że nie planujesz zakładać się o galeony –
wyszeptała, oplatając jego szyję ramionami.
- Absolutnie nie… - zaśmiał się, nim pochwycił jej usta do
cudownie słodkie pocałunku.
W tamtej chwili Hermiona już wiedziała, że całym sercem
zakochała się w tym wyjątkowym mężczyźnie i była skłonna oddać mu wszystko.
🐴🐴🐴
Na koniec świętowania jej urodzin poszli do bardzo
eleganckiej, magicznej restauracji – już jako oficjalna para, a Hermiona
oczyszczona z zarzutów przed całą magiczną opinią publiczną w popołudniowym
wydaniu „Proroka”, bawiła się naprawdę świetnie. Draco podarował jej jako
ostatni prezent - prześliczne diamentowe kolczyki, mówiąc, że w ich wyborze
pomogła mu jego matka, która wprost nie mogła się już doczekać, kiedy on i
Hermiona odwiedzą ją na weekendowym lunchu.
Hermiona wiedziała, że jedynym dopełnieniem jej szczęścia
może być jeszcze tylko wspólna noc… Ona i Draco pierwszy raz razem.
Dlatego była bardzo podekscytowana, gdy blondyn po wyjściu z
restauracji zapytał, czy chciałaby pójść do niego na jeszcze jeden kieliszek
wina. Zgodziła się od razu. Zaraz po wydostaniu się z jego kominka, dosłownie rzucili się na siebie,
całując się żarliwie i pieszcząc swe ciała.
Draco był wspaniale zbudowany, umięśniony i wysportowany.
Gdy przesuwała dłońmi po jego alabastrowej skórze nie mogła powstrzymać jęków
podziwu. Czy naprawdę ten adonis chciał jej w swoim życiu? Czy na poważnie
chciał stworzyć z nią coś trwałego i zaangażować się w jej plany?
- Jesteś taka piękna… - wyszeptał, składając namiętne
pocałunki na jej ramionach, szyi i obojczykach, ssąc jej skórę i pieszcząc ją z
zapamiętaniem.
Prawie po omacku dotarli do jego sypialni, gubiąc po drodze
jego marynarkę i koszulę oraz elegancką, bordową suknię Hermiony. Szepcząc jej
do ucha, Draco przyznał, że marzył o tym, że wyląduje dziś w jego łóżku ubrana
tylko w wysokie, czarne szpilki i brylantowe kolczyki, które jej podarował.
Chichotała przy jego ustach, mówiąc mu o tym, jak bardzo
jest szczęśliwa i wdzięczna za to, że pomógł jej wyjść z tych wszystkich
problemów. A on patrzył na nią płonącym z namiętności wzorkiem, gdy pomagał jej
szybko pozbyć się stanika.
Ssał z zapałem jej różowe sutki i muskał lekko ich czubki swoimi
gładkimi zębami, a Hermiona wiła się pod nim, kompletnie zaskoczona tymi
doznaniami. Chyba jeszcze nigdy w swoim życiu nie była tak bardzo podniecona.
Wreszcie usta Draco zawędrowały pomiędzy jej uda, a on patrząc na nią wyraźnie
czekał na pozwolenie. Skinęła lekko, mimo wszystko cała spięta… Ron nigdy nie
lubił robić tego z nią w ten sposób, ale nie raz słyszała od koleżanek, że to naprawdę
może być fantastyczne.
I oczywiście było. Zaciskała mocno jedną dłoń na jego
zielonym, jedwabnym prześcieradle, a drugą w jego włosach, również podobnych w
dotyku do jedwabiu. Malfoy naprawdę wiedział co robi, a jej ciało aż śpiewało z
rozkoszy, gdy pieścił jej kobiecość swoim sprawnym językiem. Dyszała i jęczała,
powtarzając jego imię niczym słowa jakiejś mantry. Aż wreszcie doszła, głośno i
bardzo intensywnie.
Draco poczekał spokojnie, aż jej ciało się uspokoi, po czym przesunął
się w górę, znów całując i pieszcząc jej skórę.
- To najlepsze urodziny w moim życiu – wyznała, wplatając
palce w jego włosy i patrząc w jego wciąż pełne pożądania oczy.
- Wszystkie najlepszego kochanie. Obiecują, że to dopiero
początek.
Zachichotała, a już po chwili jęczała na nowo, gdy blondyn
wbił się w nią swoją imponującą męskością. Wyraz prawdziwej ekstazy wypisanej
na jego twarzy był wszystkim co było jej potrzebne, by znów poczuć budujący się
w niej orgazm.
To była magiczna noc. Kochali się trzy razy, dając sobie
tylko krótkie przerwy na odpoczynek. Draco był cudownym kochankiem. Cierpliwym,
czułym i bardzo namiętnym. Pilnował, by zawsze pierwsza osiągnęła rozkosz, a po
wszystkim trzymał ją drżącą w swoich ramionach, szepcząc jej do ucha, że jest
piękna, że od długo o tym marzył i że dziękuję jej za te szansę, by pomimo ich
przeszłości mogli razem spróbować. Odpowiadała mu tym samym, wskazując na to
jak bardzo szczęśliwa i spełniona się przy nim czuje i jak bardzo chcę pójść
dalej wspólnie tą drogą.
Przez chwilę chciała mu już dziś powiedzieć, że chyba go kocha,
ale bała się, że te słowa mogłoby go przestraszyć. Czuła jednak, że wkrótce
nadejdzie ten właściwy na to czas.
🐴🐴🐴
Draco uśmiechnął się sam do siebie, poprawiając delikatnie
kobietę, którą trzymał teraz w ramionach. Nie skłamał jej, gdy powiedział, że długo
jej pragnął. Jednak nie wspomniał słowem od jak dawna to było… Tak w zasadzie
coś zaczęło się w nim dziać już od trzeciej klasy, od chwili gdy tak
bezpardonowo go uderzyła. To właśnie w tamtym momencie, po raz pierwszy spojrzał
na nią inaczej, niż jak na zwykła, pospolitą szlamę.
Później obserwował ją ukradkiem przez całą resztę szkoły.
Szukał jej uwagi po przez zaczepki i wyzwiska, ale nigdy nie uzyskał od niej
niczego, poza przelotną iskrą złości. Po wojnie i jej zeznaniach na jego
procesie, zdołał jej podziękować i przeprosić za swoje zachowanie. Przyjęła to
z delikatnym uśmiechem, znów nie poświęcając mu więcej niż przelotnego
spojrzenia, nim pobiegła za tym głupkiem Weasleyem, z którym już wtedy się
oficjalnie spotykała.
Przez ostatnie lata Draco do perfekcji opanował obserwowanie
jej z daleka. Wiedział, że co sobotę chadzała do księgarni, więc też tam
przychodził, zwykle w przebraniu, by niepotrzebnie nie dawać jej powodów do
podejrzeń, że ją śledzi. Zwłaszcza, że często przychodziła tam z tym dupkiem
Weasleyem, który chodził wszędzie za nią niczym pies stróżujący. Słusznie… Rudy
głąb doskonale wiedział, że nie miałby szans na ponowne zdobycie takiej
dziewczyny jak Granger. Musiał jej pilnować, jeśli nie chciał jej stracić na
rzecz kogoś lepszego. Kogoś, kto bardziej na nią zasługiwał i lepiej umiałby ją
docenić.
Lata mijały, ale zainteresowanie Draco Hermioną Granger, ani
trochę nie osłabło. Widząc, jak jego koledzy zaczynają powoli zakładać rodziny
i realizować własne plany na życie, sam również postanowił powziąć odpowiednie kroki,
by wreszcie dostać dokładnie to czego chciał – a chciał Hermiony przy swoim
boku, jako jego prawowitej żony, kochanki i partnerki w biznesie. Nie mógł
dłużej czekać, aż różowe okulary wreszcie opadną z jej oczu i w końcu zrozumie,
że Weasley to skończona miernota, która na nią nie zasługuje.
Pierwszym jego pomysłem było nasłanie pięknej dziewczyny na
Weasleya, który z pewnością pozwoliłby się jej uwieść i w końcu zdradziłby z
nią Hermionę, za co ona rzuciłaby go w diabły. Wtedy Draco mógłby znaleźć
właściwy moment, by wślizgnąć się do jej życia – początkowo w ramach
pocieszenia. Szybko jednak zrozumiał, że po zerwaniu Granger i Weasleya wielu
mężczyzn może chcieć wykorzystać taką okazję. Hermiona była przecież piękna, no
i wciąż pozostawała legendą, a on sam na pewno nie byłby na szczycie jej listy
wymarzonych mężczyzn na randkę. Musiał wymyślić coś innego…
Jak to zwykle bywa, pomysł na jego plan pojawił się
przypadkiem. Siedział właśnie w swoim biurze z oszklonymi ścianami na jego
własnym torze wyścigowym La Loutre Hippodrome. Loutre po francusku oznaczało
wydrę – patronusa Hermiony. Przy każdym swoim nowym przedsięwzięciu zawsze myślał
o niej. To dlatego jego kasyna nazywały się Menelaos i Helena oraz Arteusz i
Aeurope, którzy byli odpowiednio rodzicami i dziadkami mitologicznej Hermiony.
Tamtego dnia, pobłysk rudych włosów rozproszył na tyle jego
uwagę, że Draco podszedł do okna i sięgnął po lornetkę. Nie pomylił się. To był
Weasley i reszta jego żałosnej drużyny, którzy przyszli poobstawiać zakłady z
tymi groszami, które ledwo zarabiali. Plan w jego głowie pojawił się w ciągu
dwóch minut.
Wezwał do siebie dyrektora obiektu i nakazał mu dopilnować,
by ktoś podsunął Weasleyowi pewną gonitwę, tak by wygrał. Kazał też podwoić
stawkę na jego zakład, tak by Rudy pomyślał, że jest po prostu geniuszem
obstawiania wyścigów Garnianów. Tak jak Draco się spodziewał, plan szybko
zadziałał i po kilku tygodniach, Weasley wciąż przychodzi na jego tor z
nadzieją na kolejną wygraną. Draco musiał rozegrać to sprytnie. Wynajął jednego
z ludzi Cheerisa, który miał udawać człowieka o pseudonimie Humberto Serpiente,
jako że wybrany do akcji mężczyzna, akurat pochodził z Hiszpanii (hombre –
człowiek, serpiente – wąż). Weasley oczywiście nie wyłapał powiązania.
Humberto miał za zadanie najpierw zdobyć zaufanie Weasleya
podsuwając mu pewne wygrane, a później nakierować go tak, by sam zaczął szybko
i dużo przegrywać. Wreszcie Serpiente miał mu zaproponować korzystną pożyczkę,
zapewniając, że gdy Weasley znów wygra, będzie mógł zwrócić mu pieniądze i
jeszcze sporo mu zostanie. Ten idiota oczywiście w to uwierzył i już wkrótce
popadła zarówno w uzależnienie od hazardu, jak i w olbrzymie długi.
Patrzył na to, jak ten rudy śmieć pogrąża się coraz bardziej
i zastanawiał się cicho, dlaczego Hermiona jeszcze niczego nie zauważyła i sama
nie rzuciła tego głupiego nieudacznika. Wreszcie jednak jego plan zupełnie się
wyklarował i znalazł idealne rozwiązanie. I choć bolała go świadomość, że jego
ukochana trochę pocierpi, to wiedział, że poza trochę złamanym sercem, nie
stanie jej się przecież żadna krzywda. Już wkrótce dzięki zaplanowaniu tego przez
niego dokładnie, Hermiona miała wpaść prosto w jego oczekujące ramiona.
Wszystko poszło gładko – jak po sznurku, prosto do celu. Weasley
nie opierał się długo przed żądaniami swojego wierzyciela, choć próbował
jeszcze coś ugrać licząc na angaż w lepszej drużynie. Draco musiał tylko
dopilnować, by Weasley był zdenerwowany przed meczem na tyle, by nikt z ligi
nie był nim zainteresowany – znów załatwił to jego człowiek, udający wysłannika
Humberta i wręczający mu zdjęcia robiącej zakupy Hermiony, mówiąc o tym, że
jeśli nie wkrótce nie odda pieniędzy to jego śliczna narzeczona już długo nie
będzie taka śliczna.
Weasley oczywiście prawie posikał się ze strachu. Draco był
trochę ciekawy, czy w obliczu takiego zagrożenia, rudy nie zmobilizuje jednak
wszystkich swoich sił i nie zagra meczu swojego życia. Wtedy on musiałby
sięgnąć po jakiś plan awaryjny. Na szczęście jednak Weasley jak zwykle dał
ciała na całej linii. Nie mógł sobie podarować uśmieszku, obserwując przez
lornetkę z drugiej strony trybun, jak Hermiona po meczu z rozczarowaniem
patrzyła na tę porażkę, którą wciąż nazywała swoim narzeczonym. Czuł całym
sobą, że powoli dochodziło do niej, że Weasley nigdy nie osiągnie już niczego
wartościowego. Zdecydowanie zasługiwała na więcej.
Był w ministerstwie pod wpływem eliksiru wielosokowego w
dniu, gdy ją zwolniono. Widział szok na jej twarzy i to całkowite niedowierzanie,
w to o się działo. To on dopilnował, by podsunięto Safiqowi pomysł konfiskaty
różdżki Hermiony. Po pierwsze dlatego, by nie wymyśliła niczego co uchroniłoby
ją przed ucieczką do świata mugoli, gdzie łatwiej byłoby mu ją przejąć. A po
drugie dlatego, by zdobyć u niej pierwsze dodatnie punkty, za to, że uda mu się
sprawić, by ją odzyskała.
Zwerbowanie do akcji poprzez Serpiente, Lavender Brown było
mistrzowskim posunięciem. Dziewczyna pilnie potrzebowała pieniędzy, jako że od
dawna nie umiała utrzymać żadnej stałej pracy. Miała też wciąż drobną słabość
do Weasleya przez ich wspólną historię, dlatego chętnie zgodziła się do niego
zbliżyć, gdy okazało się, że mogłaby na tym zarobić. Oficjalnie miała im tylko
donosić o wszystkich ruchach Rona, nieoficjalnie Draco dobrze wiedział, że
blondynka skorzysta z pierwszej okazji, by wskoczyć mu do łóżka – zwłaszcza,
gdy Humberto zaproponował jej przyjemny worek galeonów, jeśli przyniesie im ich
zdjęcie w intymnej sytuacji.
Zadbano też o to, by Weasley mocno pod wpływem whisky
doprawionej eliksirem uległości, napisał listy do rodziców i siostry, pełen
oszczerstw o Hermione. W podobny sposób namówiono go na wyczyszczenie jej kont.
Gdy po całkowitym oprzytomnieniu wreszcie zrozumiał co zrobił, galeony były już
w jego kieszeni, a Brown sączyła mu do ucha wizję o wielkiej wygranej w
światowej stolicy hazardu, która wybawi go ze wszelkich kłopotów. Oczywiście,
że to podziałało na tego półgłówka.
Weasley wcale nie kłamał, mówiąc że nie było go w domu w
dniu zwolnienia Hermiony. Był już wtedy w drodze do Vegas. Draco nie martwił
się jednak, że to kłamstwo kiedyś się wyda – któż miałby uwierzyć temu rudemu
szczurowi po tym wszystkim, co zrobił? To znów ludzie Cheerisa weszli do
mieszkania Hermiony i pozabierali stamtąd rzeczy Weasleya, biżuterie i jej
oszczędności, podrzucając za to zdjęcie Brown z jej narzeczonym, w namiętnym
uścisku.
Dziesięć galeonów – to chyba był najmniejszy nakład
finansowy w całej tej akcji, bo właśnie tyle wziął od jego ludzi właściciel
budynku, w którym mieszkała Hermiona za to, by wywalić ją na bruk. Scenę odmówienia
jej noclegu w „Dziurawym Kotle” trudniej było zorganizować, ale jeden confundus
i dwóch podstawionych ludzi, jakoś dało sobie z tym radę.
W następnej kolejności musiał zająć się jej przyjaciółmi.
Kilka kropli eliksiru jadu w codziennej kawie jaką Ginny Potter pijała w swojej
ulubionej kawiarni na Pokątnej, wystarczyło by nakręciła się w spirali
nienawiści do Hermiony tak bardzo, że zagroziła bliznowatemu rozwodem, jeśli
ten spróbuje jakoś pomóc przyjaciółce. Draco obawiał się, że Potter mimo
wszystko nie zrezygnuje, więc jego ludzie cały czas mieli go na oku. Na
szczęście wybraniec najwyraźniej siedział mocno wepchnięty pod pantofel swojej
żony, skoro nie podjął ryzyka.
Gorzej było z Lovegood i Longbottomem. Ta dwójka wysłała
wiele sów do Hermiony, ale Draco i jego ludzie na szczęście zablokowali je
wszystkie. Blondyn obawiał się, że gdyby Hermiona dłużej nie odpowiadała na ich
listy, zaczęliby by jej szukać na własną rękę. W końcu wysłał Lovegood bardzo
korzystną propozycję stażu w magicznych stajnia jego znajomego w Arabii
Saudyjskiej, co zawsze było w kręgu jej zainteresowań wiec szybko się zgodziła
i wyjechała. Draco wymyślił też nowe, specjalne stypendium dla uczniów Hogwartu
mugolskiego pochodzenia i nalegał przy dyrektor McGonagall, by koniecznie
zrzuciła koordynowanie tego projektu na Longbottoma, który pracował w Hogwarcie na pół etatu, w czasie gdy nie prowadził śledztw w Biurze Aurorów. Tak więc Neville nawet
jeśli bardzo by chciał, nie miał czasu na poszukiwanie przyjaciółki, a już
zwłaszcza po tym, jak spotkał niby przypadkiem Zabiniego w Hogsmeade, a ten
opowiedział mu, że Granger pracuje teraz dla Draco i dużo podróżuje.
Cierpiał, obserwując ukradkiem, jak załamana Hermiona
marnieje w oczach w ciągu kilki dni, mieszkania w tym strasznym, mugolski
miejscu. Początkowo planował odczekać dwa tygodnie, nim pojawi się przed nią we
swojej własnej postaci i rycersko wyciągnie do niej dłoń w geście pomocy. Nie
dał jednak rady, martwiąc się, że jego ukochana wreszcie się od tego
wszystkiego poważnie pochoruje, dlatego pojawił się tam już równo po tygodniu.
Każda chwila rozmowy z nią przepełniała jego ciało
napięciem, ale też i nadzieją. Tak bardzo chciał by mu zaufała i zgodziła się
przyjąć jego pomoc. Sama przyznała, że wiedziała, że się zmienił – od wojny
wielokrotnie wspierał akcje i organizacje charytatywne dotyczące skrzatów
domowych i mugolaków. Nie dlatego, że nagle zaczął ich uwielbiać. Robił to
tylko i wyłącznie z powodu jednej mugolaczki, którą kochał od lat. Od zawsze
chciał jej zaimponować. Marzył, że kiedyś będzie go kochała, pożądała i
podziwiała.
Początki nie były łatwe, ale z każdym dniem widział jak
Hermiona coraz mocniej mu ufała i coraz bardziej otwierała się na niego.
Poświęcał jej swój czas, z radością patrząc jak iskry życia wracają do jej
przepięknych oczu. Z każdym dniem przekonywał się bardziej, że słusznie
postąpił robiąc te wszystkie wymyślne plany i strategie, tylko po to by
wreszcie zbliżyć ją do siebie na tyle, by zobaczyła ile naprawdę był wart.
Liczył, że gdy bliżej go pozna, to sama się w nim zakocha i od teraz już zawsze
będą razem szczęśliwi.
Specjalnie dowiedział się do którego mugolskiego parku
Potterowie chodzą wieczorami na spacer ze swoim dzieckiem. Wiedział, że po ich
spotkaniu załamanie Hermiony zachowaniem dawnych przyjaciół, pomoże wepchnąć ją
głębiej w jego ramiona. Tak też się stało. Plan znów zadziałał idealnie.
Od początku planował, że jego ludzie przywloką Weasleya na
przesłuchanie do ministerstwa właśnie w jej urodziny. Od wyjazdu rudzielca,
wciąż mieli go na oku i kontrolowali każdy jego ruch. Draco chciał by Hermiona poczuła,
jak bardzo był zdeterminowany do tego, by odegnać od niej wszystkie kłopoty i
dać jej maksimum szczęścia. To nie mogło się nie udać.
Co prawda napięcie, które go przy niej wciąż dręczyło
wybuchło pomiędzy nimi już kilka dni wcześniej – gdy niespodziewanie dla samego
siebie pocałował ją w swoim gabinecie. Przez chwilę obawiał się, że mógł tym
zniszczyć cały misterny plan, ale na szczęście wszystko ułożyło się jeszcze
lepiej, gdy oddała pocałunek, a potem otworzyła się na propozycje umawiania się
z nim na poważne randki. Zyskał pewność, że nie kochała już Weasleya i była
gotowa na poważnie spróbować stworzyć coś razem z nim.
Pochylił się i znów musnął ustami jej czoło. Teraz naprawdę
była jego. Spała spokojnie, naga i rozgrzana w jego zaborczych objęciach,
nieświadoma tego, co musiał zrobić by móc mieć ją w tym miejscu. Jednak powinna
przecież pamiętać, że był Draconem Lucjuszem Malfoyem – i jak każdy Malfoy
zawsze dostawał to, czego chciał. Nawet jeśli musiał doszczętnie zniszczyć jej
plany na życie, by móc wreszcie włączyć ją w swoje własne. Powinno ją to
cieszyć, bo tak się akurat składało, że jego plany nigdy nie zawodziły.
Koniec 😜
I teraz... Jeśli czujecie po przeczytaniu, że wcale nie jesteście pewni, czy to był Happy End czy jednak nie - to jest to właśnie ten efekt, który szczerze mówiąc chciałam osiągnąć 😁
Czytając wiele angielskich dramione natknęła się na określenie: "Grey Draco Malfoy" - co wcale nie wiąże się z znaną większości książką o seksie tylko z tym, że Draco jest bardzo niejednoznaczną moralnie postacią. Bo choć bardzo kocha Hermionę, to robi też różne bardzo złe rzeczy😋
Podsumowując - od dawna chciała coś takiego napisać i cieszę, że wreszcie mi się udało. Mam kilkanaście innych starych i nowych rozpoczętych miniaturek i w miarę możliwości chciałabym je sukcesywnie kończyć i dzielić się nimi z Wami w przerywnikach pomiędzy innymi pracami. Spodziewajcie się jednak, że będą i inne publikacje i wpadajcie jak najczęściej 😍
W razie pytań zapraszam do pozostawienia ich w komentarzach lub kontaktu pod adresem: venetiia.noks@gmail.com
Pozdrawiam i do następnego razu!
Venetiia.
PS. Znana Wam wszystkim z cudownych tłumaczenie Vera Verto poszukuje bety interpunkcyjnej - kto czuje się w tym naprawdę mocny i ma czas pracować nad tekstami - zapraszamy do kontaktu: memyselfandveraverto@gmail.com
Pierwsza :D LECĘ CZYTAĆ :d
OdpowiedzUsuńVenetiia, rozpieszczasz nas 😁. Biorę się za czytanie.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony bardzo cieszę się, że ta miniaturka nie była słodko mdła. A nawet nieoczywista, co w opowiadaniach jest zdecydowanie na plus. A patrząc pod kątem rzeczywistej relacji to zamordowałabym z zimną krwią. Co za świństwo 😡. Dążenie do celu po trupach zdecydowanie nie jest moją domeną i nie popieram.
UsuńAle opowiadanie zdecydowanie fantastyczne i wzbudzające emocje.
Skończę oglądać dom z papieru i lecę czytać ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńWczoraj nie udało mi się przeczytać, ponieważ choroba mnie rozłożyła i zasnęłam :((, ale wooow tego się nie spodziewałam totalnie, z każdą kolejną twoja pracą myślę sobię "wow to zdecydowanie moja ulubiona miniaturka/ ulubione opowiadanie" , a potem ty dodajesz swoją nową pracę i totalnie niszczysz te myśli 🤍🥺
UsuńOMG! Ale to było zajebiste 💓
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że ta miniaturka jest inna niż wszystkie Twojego autorstwa. I wszystko dzięki "Grey Draco". Muszę przyznać, że mimo że jestem #teamhappyend to lubię raz od czasu przeczytać coś z nietypowo happy zakończeniem (dlatego ubolewałam nad zakończeniem serii "Okrutny książę" - może ktoś łączy się w bólu?).
No cudowne to było 💓💓
Życzę weny! I czekam z niecierpliwością na kolejne publikacje! 😚
Tak zdecydowanie 3 tom był by świetny gdyby nie te ostatnie 100 stron. Nie cierpię jak fajna seria ma zepsute zakończenie.
UsuńWow... Draco ty mistrzu intrygi
OdpowiedzUsuńPov Draco zmiotło mnie z planszy ….
OdpowiedzUsuńChyba „Grey Draco” stanie się moja słabością. I choc nie oszukujmy postąpił no jak na ślizgona przystało sprytnie i okrutnie. Mówi się, czego się nie zrobi dla miłości czy własnych celów. Hermiona żyje w słodkiej nieświadomości ale w końcu jest powiedzmy zadowolona ze swojego życia. Wole sobie nie wyobrażać co by zrobiła/poczuła odkrywając prawdę.
Na pewno wrócę do tej miniaturki i to nie raz. Jest tak inna ale w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu!
Venetiia czapki z głów, jesteś moją mistrzynią.
Dużo weny! Czekam podekscytowana na kolejne perełki ❤️
Jak to sie mowi "w milosci i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone".Draco jak zwykle zadbal o wszystko. Nic nie zostawil przypadkowi.
OdpowiedzUsuńDuzo weny
Niestety, ale przeczytam dopiero w weekend, ale dziękuję Venik 🥰🤩 rozpieszczasz nas ostatnio 🥰
OdpowiedzUsuńOgólnie powiem tak - miniaturka genialna. Bardzo dobrze napisana. Świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńSam Draco… jest tutaj chujową postacią… zmanipulował życiem Hermiony. Chciał dobrze dla niej? Nie, chciał dobrze dla siebie. Sądzę, że gdyby się o tym dowiedziała, znienawidziłaby Draco bardziej niż Rona.
Mimo wszystko bardzo mi się ta nieoczywista historia podobała. Miła odmiana.
Annie
Nigdzie nawet przez sekundę nie obiecałam, że Draco będzie dobrym człowiekiem :D Właśnie strasznie się cieszę, że macie różne opinie na jego temat - O to Venik pisząc to walczyła :D
UsuńBardzo to mi się podoba :D
UsuńPrzez POV Hermiony miałam banana na twarzy.
Gdy zaczęłam POV Draco miałam takie wtf.. Czekałam aż się opamięta i się nie doczekałam.
Świetna robota. Kontrowersja jest, ale rozbudza tego bloga i pokazuje kolejną twarz Venetii
No powiem, że jestem trochę rozczarowana zachowaniem Dracona. Na pewno Hermiona nie byłaby zadowolona wiedząc o jego działaniach, i że to tak naprawdę Draco był tym złym, (chociaż Ron też miał sporo za uszami). Najbardziej mi szkoda przyjaciół Miony, którzy tak naprawdę się od niej nie odwrócili, ale ona o tym nie wie i się raczej nie dowie. Szkoda, że Draco nie rozegrał tego w inny (i zdecydowanie wymagający mniej drastycznych środków 😆) sposób. Jednak miniaturka jak zawsze świetna, ciekawa i wciągająca. Rozpieszczaj nas tak dalej 😄
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lilak ❤️
Mam takie love-hate relationship..
OdpowiedzUsuńZ jednej strony nienawidzę Draco za to, że jest takim intrygantem, a z drugiej strony podziwiam za złożoność całego przedsięwzięcia i determinację, aby wreszcie Hermionę zdobyć 🤔
Na pewno będę wracać do tej miniaturki 😊
Weny życzę i czekamy na dalsze publikacje 🤞🙂
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
Bardzo mi się ta mi się ta miniaturka podobała. Malfoy na początku był super, myslalam sobie WOW co za super troskliwy facet, mężczyzna idealny🤣. Przyznam ze byłam trochę zaskoczona zakończeniem, gdyż u Ciebie królują Happy Endy, tutaj raczej nie nazwałabym tego co się wydarzyło szczęśliwym zakończeniem.
OdpowiedzUsuńZaczęłam podejrzewać ze Malfoy mógł maczać w tym wszystkim palce jak Neville powiedział ze wysłał jej cztery sowy, ale nigdy nie sądziłam ze on stoi dosłownie za wszystkim. Mogę zrozumieć ze np chciał obnażyć przed Hermiona prawdziwa twarz Rona, żeby w końcu zrozumiała ze marnuje na niego czas, ale posunął się w tym wszystkim zdecydowanie za daleko. Tyle cierpienia jej sprawił, nawet pozbawił ja przyjaciół którzy jak się okazuje wcale się od niej nie odwrócili. Zdecydowanie nie jest postacią pozytywna, a powiedziałabym ze wręcz toksyczna. I chociaż zrobił to wszystko z milosci do niej, będzie dla niej dobrym partnerem i nigdy jej niczego nie zabraknie, to jednak sposób w jaki ja zdobył jest mocno niepokojący.
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
I przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Interesujące 🤔 bardzo ciekawa miniaturka, i zaskakująca - gdyby była jedynie perspektywa Hermiony to byłoby to słodkie Dramione z Draco jako bohaterem dla ukochanej a tak?... jego perspektywa wszystko zmienia, jak widać punkt widzenia drugiej osoby robi wielką robotę 🙂 fajne opowiadanie, przez które później poszłam spać bo jak można iść spać gdy jest coś nowego? 😜😍
OdpowiedzUsuńTakich niespodzianek może być więcej
💚💚💚
Zdecydowanie miniaturka inna niz dotychczas.... faktycznie kończąc czytanie nie do.konca miałam poczucie happy endu🤔 ale po przemyśleniu doszłam do wniosku,że właściwie w tym wszystkim chodzi przeciez o miłości,a jak wiemy "W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone" niestety nawet te nie do końca uczciwie 🤫🤫. To chyba idelany tego przykład...
OdpowiedzUsuńNiemniej było romantycznie I czytało się cudownie 💚💜❤🧡
Dziękuję za kolejna publikacje.
Ściskam 🚀🚀🚀🚀
Ja pierdziele... Nie wiem czy nienawidzę Draco za to co zrobił, czy chce mu podziękować. No ale w sumie za co dziękować? Hermiona była z Ronem szczęśliwa. Owszem, może i rudy narzekał, że zarabia mniej i takie tam, no ale byli szczęśliwi. Gdyby nie ingerencja Draco wciąż mogliby być... Oczywiście, Draco dał jej życie na jakie zasłużyła, komplementy, prezenty, czułości i ogromne wsparcie, ale przez niego przeszła przez najgorszy okres w swoim życiu. Przez niego cały jej świat legł w gruzach i nie wiedziała, czy wgl uda jej się stanąć na nogi. Dlatego tą końcówka mnie praktycznie zmiotła... Bo nie mogę uwierzyć, że ktoś mógł być gotowy na coś takiego byle być z kobietą, którą kocha. Przypomnę tylko że istnieje powiedzenie takie jak "Jeśli kogoś kochasz, to daj mu odejść". Draco bardzo wyraźnie dał do zrozumienia, że jego to powiedzenie nie dotyczy i bardziej oznacza ono "Jeśli kogoś kochasz zrób wszystko by go zdobyć, nawet jeśli miałby nieświadomie cierpieć z twojego powodu". Gdyby ona się teraz dowiedziała o tym wszystkim... Znienawidziłaby go jeszcze bardziej niż Rona za to co "zrobił". I cholernie mi szkoda Rona w tym wszystkim, bo choć idiota, to jednak jest niewinny i pójdzie siedzieć za to, że Draco ma obsesję na punkcie Hermiony, bo jak to inaczej nazwać... Ok, to cudowne, że Draco był tak zdeterminowany by zdobyć Hermionę, jak to się mówi "W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone", ale coś takiego... I że Hermiona się nawet nie zorientowała, że coś może być nie tak? Lampka się niby zapaliła, ale jak szybko się zapaliła, tak szybko też zgasła...
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnyn wrażeniem i serio nie wiem co czuje po tym opowiadaniu 🙈 Mam ogromny mętlik w głowie. Pozdrawiam ❤️😘
100% zgody 💓
UsuńOMG!!!! Postać Draco tak inna od tych, które znamy z Twoich opowiadań, ale to chyba czynni ją jedną z lepszych, oczywiście nie umniejszając genialniości reszty. Bardzo wiarygodnie wyszła postać naszego amanta i było to wręcz idealne zakończenie tego cukierkowego Draco przez większość historii. Jestem absolutnie oczarowana i zachwycona, aż człowiek się głowi co by było jak by się dowiedziała :P
OdpowiedzUsuńŚwietnie, jeszcze raz świetnie !!!!!! Piszesz genialnie <3
Jestem zaintrygowana na maxa!
OdpowiedzUsuńPerspektywa Hermiony to taka wersja o której marzy każda dziewczyna. Pomimo tego że silna z niej kobieta przeciwności doprowadzają ją na skraj i pomoc Draco jest jej wybawieniem. Chyba każdy potrzebuje w takich momentach kogoś to wesprze, przytuli, będzie 😊
Ron chyba wcześniej czy później i tak by się stoczył i mówię to nie dlatego że chcę wybielić Draco. Oni po prostu z Hermioną do siebie nie pasują i tyle...
Draco będący ideałem, ale jednak jest tylko człowiekiem. Jednak pełnym wad. Bo ta intryga jest jednak bardzo złożona i dopracowana i nie moralna...
Mam mętlik... czy można go usprawiedliwić, bo kochał, bo jednak to z nim będzie szczęśliwa, czy może powinna wiedzieć o tym co zrobił w imię może nie do końca czystej miłości?
Dałaś mi naprawdę sporą zagwostkę Venik i za to dziękuję 😊
Mogłaś zakończyć cukierkowo tylki perspektywą Hermiony, ale to drugie dno które otwiera perspektywa Draco jest tak mega intrygujące i pełne smaku i wątpliwości... jak życie i ludzie, których nie zawsze możemy być pewni 😊
Naszło mnie na filozoficzne rozmyślania 🤣
Ale na pewno dostarczyłaś mi uczuciową ucztę i coś o czym będę myśleć 😉
Przez chwilę nie wiedziałam co napisać bo zgadzam się z dziewczynami, że gdyby Hermiona się dowiedziała co zrobił załamałaby się kompletnie i najpewniej by go znienawidziła, ale z drugiej strony czytając dramione w którym Draco staje się zaborczym ale jednak mega czułym i opiekuńczym gościem, często zapominamy że jest on przecież ślizgonem, cwanym, przebiegłym, nie lubiącym sobie brudzić rączek, jednocześnie osiągającym swoje cele podstepem ślizgonem. I mam wrażenie że ten wyidealizowany obraz, który w większości sobie uformowałysmy w głowach trochę nam zaburza prawdziwa slizgońską naturę.
OdpowiedzUsuńAle mam wyprany mózg! Końcówki w życiu się nie spodziewałam! "Grey Draco" absolutnie stanie się moim ulubieńcem <3
OdpowiedzUsuńNo i teraz tak, ja Rudego, nie lubię, nigdy nie lubiłam i nigdy nie polubię (delikatną sympatię do niego złapałam w Sferze), niby Hermiona była z nim szczęśliwa, ale wspomnienie o tych kłótniach, które mieli o pieniądze, wiecznie by to trwało bo on nic większego w życiu by nie osiągnął, nie oszukujmy się... Także z takim psychicznym, depresyjnym człowiekiem życie nie może być za szczęśliwe. Hermiona idealnie pasuje do Draco, w końcu mogła rozwinąć skrzydła, ktoś ją docenił, przychylał nieba - a na to zasługiwała. Więc chyba podziękuję Draco za to co zrobił aby z nią być. W końcu znalazła oparcie, możliwość porozmawiania na różne tematy. W kanonie to że Hermiona i Rudy zostali razem to jakieś kompletne nieporozumienie.
Plan Draco podoba mi się do momentu odsunięcia przyjaciół, mam na myśli Lunę oraz Nevilla, Harry gdyby chciał to i tak by się skontaktował - w końcu zawsze łamał zasady i je naginał, więc dla niego usprawiedliwienia nie znajduję! Determinacja, miłość, zdobycie zaufania, zrobienie z Rona dupka (którym moim zdaniem jest), miłość, walka, szczęście -> dla mnie chyba happy end, oby żyło im się słodko i cukrowo together <3
Czy plany Hermiony zostały zrójnowane - te dotyczące Rona, na pewno. Te dotyczące kariery, szczęścia i miłości - nie,więc dobrze, że Draco pojawił się w jej życiu<3
Dziękuję za tą miniaturkę, na pewno będę do niej wracać, cudownie napisana, lekko się ją czyta, ale jak zawsze wszystko spod Twojego pióra Veniku, za krótka <3 Mogłabym czytać wszystko bez końca, bez opamiętania. Wyjątkowa miniaturka, życzę weny i przesyłam mnóstwo buziaków :*:*:*:*
P.S. Troszkę ostatnio się opuściłam z aktywnością,przepraszam, ale najpierw operacyjnie, potem urlop, ale powoli wracam do siebie :* Pozdrawiam <3
Masakra... Czego się spodziewać po Draconie- geniusz zła.
OdpowiedzUsuńLecę czytać 💚
OdpowiedzUsuńO mój Boże... jak Miona się dowie to go zabije i nigdy nie spojrzy w jego stronę 😱 a on noe będzie mógł wiecznie tego ukrywać, jeśli naprawdę ją kocha 😱 ale mam mętlik w głowie 😂 tam czułam, że przyjaciele by jej nie zostawili ❤ Draco z perspektywy Hermiony to cudowny facet 💚 ale Draco w całej krasie to prawdziwy Ślizgon 🐍 sama nie wiem co czuje 🤷🏻
Usuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
UsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Coś niesamowitego ❤ nie spodziewałam się kompletnie tego pov Dracona, super wymyślone, a sam pomysł "Grey Draco" mega mi się podoba 😍 nie mogę się doczekać innych miniaturek i oczywiście rozdziałów z opowiadań 😊
OdpowiedzUsuńGrey Draco to moim zdaniem idealna opcja - napewno bliżej mu do kanonu i dużo przyjemniej się czyta kiedy wiem ze postać ma zarówno wady jak i zalety 😂 a nie tylko zalety jak to lubi zwykle być 😂 miniaturka super, podoba mi się wątek z hazardem Rona 😅 a fakt ze hazard i cała pętla problemów finansowych została dokładnie zaplanowana przez Draco - M I S T R Z O S T W O!!❤️❤️ Proszę zaskakuj nas tak częściej, chcemy więcej!! Duzo weny kochana!!😘
OdpowiedzUsuńO boże! Kocham tą miniaturkę! Jestem pod jej ogromnym wrażeniem. Jest taka słodko-gorzka. Chociaż nie do końca mi się podoba wszystko co zrobił Draco, mimo wszystko Hermiona dzięki niemu wyszła na tym lepiej. Chociaż kwestia przyjaźni jej mocno dyskusyjna. Cały plan i intryga były na prawdę mocno przemyślane, Ślizgon z krwi i kości. Robiący wszystko żeby było po jego myśli. Hermiona niestety swoje przeszła... Ale z Ronem i pracując w Ministerstwie daleko by nie zaszła.
OdpowiedzUsuńNa prawdę dzięki za taką niespodziankę - Jesteś Najlepsza! Nie raz na pewno wrócę do tej historii:)
I oczywiście dużo weny:)
Nie ważne jak to zrobił ale najważniejsze że i tak będą razem 🥰
OdpowiedzUsuńCaly dzień leżę w łóżku z gorączka i jedyne co robię to co jakiś czas sprawdzam czy venik coś dodała 🥺🥺
OdpowiedzUsuńO matko, co za intryga. Ja jestem akurat tym razem przeciwko takiemu Draco. Odebrał Hermionie poniekąd Rona, ale co ważniejsze grono przyjaciół. Osobiście wychodzę z założenia, że nawet jeśli się nie popisali to zostali zmanipulowani przez Malfoya. Dodatkowo wystawił ją na wiele negatywnych doświadczeń, a wszystko to z egoistycznych pobudek. Jednak uczciwie przyznaję, że postać Draco jak najbardziej kanoniczna w tych działaniach.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i jestem zachwycona! Uwielbiam takiego trochę mrocznego Draco, który wręcz obsesyjnie kocha Hermionę. Często sięgam po taką tematykę i cieszę się, że coś takiego pojawiło się na twoim profilu! Przyznam szczerze, że od początku coś mi tutaj nie grało i śmierdziało z Malfoyem, jakoś podejrzewałam niecne plany, szczególnie po tym, jak Neville powiedział, że wysyłał Hermionie sowy. Mnie akurat taka wersja Draco przypadła do gustu, nie jest zbyt cukierkowy i słodki, tylko bardziej kanoniczny. Chyba każda postać, jaką wykreujesz, będzie mi się podobała! Twoje opowiadania mają coś takiego w sobie, że chce się je czytać więcej i więcej. Czekam na kolejne wspaniałe prace i dużo weny!❤️❤️
OdpowiedzUsuńMiałam tak zły dzień, że jak zajrzałam na twojego bloga j zobaczyłam nową miniaturkę to aż podskoczyłam z zachwytu 😍 Przez cała miniaturkę nienawidziłam Tobą i przyjaciół Herm ale po przeczytaniu "pov Draco" zostałam w szoku 🤯 Mimo wszystko twierdzę, że zakończyło się to Happy End'em ❤️ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRona*
UsuńCudna miniaturka, podobnie jak niesamowita intryga Draco, ale czego się nie robi dla miłości ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych miniaturek jakie czytałam w życiu.!!! Na początku chciałam napisać nco to za przyjaciele ze ja tak zostawili że wszystkim i pojawia się rycerz na białym koniu.... A tu taki szok jak on mógł jej to zrobić.. Ja rozumiem że z miłości można zrobić wszystko ale ona na pewno kiedyś się dowie i mu tego nie wybaczy.. Jak on mógł ją odsunąć od znajomych kiedy naprawdę tego potrzebowała
OdpowiedzUsuńW tej odsłonie Draco to psychopata i czytając końcówkę tej miniaturki czułam straszny niepokój... 😂 dla mnie coś nowego i strasznie ciekawego!
OdpowiedzUsuńDraco z tego mini opowiadanka to idealnie wyważony, perfekcyjne zrównoważony i idealnie oddany Draco, a konkretniej jego charakter! Nie jest przesadnie dobroduszny, ani jakoś szczególnie zły. Idealnie oddałaś to, że się zmienił jednocześnie pozostając sobą 😁
OdpowiedzUsuńSłodko i romantycznie mimo wszystko 🥰
Hermiona na pewno by go zabiła, albo przynajmniej strzeliła dużego focha jakby się dowiedziała co on uknuł 🤣 chociaż i tak uważam, że ostatecznie w ramach podziękowania za tak wspaniały ratunek od życiowej porażki, zwanej potocznie Ronem, wysciskalaby go i nawet może coś więcej ^^
Cudowny pomysł z tą miniaturka! Oby więcej takich 🤗❤️
❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🔋
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
Jestem pod wrażeniem. Taka rozbieżność między POV Draco a Hermiony jest wręcz szokująca... Ale mimo wszystko jego Pov był intrygujący. Zniszczyć życie Rona, częściowo zrujnować Hermionę by dać jej nowe szczęście u jego boku... Draco to przeżyje o ile Hermiona nigdy się o tym nie dowie 😉
OdpowiedzUsuńMiniaturka sama w sobie jest genialna😁 pisz nam więcej 😘
Dziękuje za dedykacje ❤️
OdpowiedzUsuńMiniaturka cudowna ❤️
Napisałabym więcej ale jutro znów pod nóż idę wiec sama wiesz
Dziękuje jeszcze raz ❤️❤️❤️
Co za obślizgły przebiegły wąż z tego naszego Draco XD
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Wpadam szybko bo niestety dalej zajęć dużo ale jestem zachwycona 🥰 i jeszcze bardziej zaszokowana.
OdpowiedzUsuńDraco jest całkiem inny... niecowem jak to nazwać nie jest zły ale na pewno nie dobry
Dla mnie przerażający jak by się o tym Hermiona dowiedziała to na pewno już by nie chciała to znać i się nie dziwię 😮
Venik czy dostaniemy coś dziś na blogu? Tak nie moge się doczekać nowych publikacji, że co chwilę zerkam na bloga 🥺🥺🥺🥺
OdpowiedzUsuńJest blisko 5 mln wyświetleń więc czekam :D Ale jak potrzebujesz lektury w chorobie to zapraszam: venetiia.noks@gmail.com :)
UsuńJuż 😁
UsuńAle konspira 😳😳
OdpowiedzUsuń5 mln 🤍
OdpowiedzUsuńO w mordę jeża! PoV Hermiona, to świetna miniaturka, ale POV Draco mni zszokowało! Jaką ona pajęczynę utjał tych intryg żeby zdobyć Hermione! Szacun, że takie pomysły 😀! Mega😀
OdpowiedzUsuńAle Draco to rozegrał 🙈 jeżeli kiedyś wyszło to na jaw I Hermiona nadal z nim była to znak, że była to miłość jej życia 😀
OdpowiedzUsuńCiekawa koncepcja, fajna historia, super widzieć Twoją wenę!
Powodzenia! ❤
Będę szczera. Czytając pierwszą część - z punktu widzenia Hermiony - miałam nieprzyjemne uczucie czystego materializmu jakim Draco raczył Hermionę, bo przecież uczucie to coś więcej niż diamentowe kolczyki i kosztowna klacz. Byłam zniesmaczona opisem Weasleya, jakkolwiek wolę Dracona, nie przepadam za opowiadaniami w których gryfon jest podłym idiotą krzywdzącym Hermionę. I w tym miejscu w moje rozgoryczenie wkracza niezaprzeczalny talent Venetii - zmiana charakteru opowiadania o 180° i z kiepskiego love story robi się głęboki kryminał z moralnym dylematem. Chyba czoła. Intryga Dracona jest tak naprawdę intrygą autorki, która pozostawiła nas z pytaniem, kto tak naprawdę jest tu oprawcą, a kto ofiarą. Czego chcemy dla Hermiony, pieniędzy czy uczciwości? Do czego można się posunąć, by zdobyć to czego się pragnie? Ile można wybaczyć Ronaldowi i na co właściwie zasłużył? Rewelacyjna miniaturka. Grey Draco to iście ślizgońskie zagranie Venetio Noks, iście ślizgońskie. Naprawdę duże WOW!
OdpowiedzUsuńA mi się taki Draco akurat podoba 😁 i choć kocham postac Draco miłością wielka w Twoich innych opowiadaniach to tutaj mam wrażenie że dostałyśmy taka jego prawdziwą wersję, jaką w rzeczywistości mógłby być a takze potwierdzająca ze jest Ślizgonem z krwi i kości. W końcu jest Malfoyem...a Malfoyowie zawsze dostają to czego chcą. Oczywiście środki których użył nie są zbyt moralne i żadna z nas nie chciałaby być na miejscu Hermiony gdyby to wszystko się wydało ale kurde, jak to mówią "czego oczy nie widzą tego sercu nie zal" A przecież większość z nas jest jednak #teamhappyend A koniec konców Hermiona jest przecież szczęśliwa. Dostałyśmy tu coś zupełnie nowego ale podoba mi się bardzo i czekam na więcej takiej wersji blondaska 😁
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj miniaturke i pomysł ekstra! Tylko sama nie wiem.co myśleć o Draco- jestem mu w stanie wybaczyć prawie wszystko właściwie- ale to że odciął ją od przyjaciół to trochę mnie boli. Ogólnie od początku wiedziałam, że Draco jest w to jakoś zamieszany. Ale nie spodziewałam się, że w takim dużym stopniu i że Hermiona się o tym nie dowie.
OdpowiedzUsuńAle podsumowując- ta miniaturka (jak każda inna twoja praca zresztą) skradła moje serducho!
Pozdrawiam kochana!
Miniaturka świetna. Jak przeczytałam część Hermiony to Draco jest jej rycerzem na białym koniu. Po prostu wymarzony mężczyzna. Aż było to dla mnie dziwne i czekałam na jakąś bombę.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu części z perspektywy Draco miałam mieszane uczucia. Z jednej strony go rozumiem ale trochę przegiął z Luną i Nevillem.
Efekt jaki chciałaś to myślę że w moim przypadku uzyskałaś.
Jestem pod wrażeniem miniaturki i liczę na więcej Twoich zrealizowanych pomysłów.💛💙💜💚❤
Woow! Szczęka mi opadła!
OdpowiedzUsuńPierwsza część no bomba, ciężkie życie Hermiony i nagle Draco- rycerz na białym koniu. Pomaga jej, kiedy nikt jej nie wierzy i jest jej oddanym całym sobą, zakochują się i bajka po prostu ❤️
A potem jeszcze większa petarda!! Historia oczami Draco! To mnie wbiło w fotel! Ale jak mi się to podobało! Że Draco to taki serio grey xd zrobi wszystko by osiągnąć cel. Najsmutniejsze było to, że Neville nie kłamał, że próbowali się z nią skontaktować. Poza tym, że odsunął ją od przyjaciół, to bomba. Bo jest teraz zależna od Draco :o
Świetna miniaturka i swietny pomysł na nią! Ileż to Draco może być rycerzem xd hahha
Dużo weny i zdrówka 😇
Musze przyznać, że ta miniaturka jest fenomenalna. A ten konflikt moralny tylko dodaje pieprzyku :D Jestem pod wielkim wrażeniem i życzę jak najwięcej weny <3
OdpowiedzUsuńKochana nadrabiam zaległości tutaj i na drugim blogu. A zebym mogła przeczytać scenę +18 to najpierw zaglądnęłam tutaj. Szczerze nie wiem co powiedzieć. Jestem zszokowana zachowaniem Draco i sama nie wiem co o nim mam sadzic. Z jednej strony wszystko super i fajnie bo widać że mu na niej zalezy bo dążył do celu i ten cel osiągnął a z drugiej Hermiona jakby się dowiedxziala to by go przeklnęła i wyslala do piekła. Zrobiłabym dokładnie to samo na jej miejscu, a tak zyje w nieświadomości. Ale to dobrze. :) Jezeli nawet Draco ingerował w ich życie to myślę że ten związek i tak by w pewnym momencie upadl. Wdarła sie powoli rutyna ktora mogla wszystko popsuć i tak w końcu do rozstania koniec końców by doszło. Mam mętlik w głowie ale i tak miniaturka super. Inna niż wszystkie i na pewno dlugo pozostanie w mojej głowie i chetnie do niej wroce 😘
OdpowiedzUsuńWracam do tej miniaturki kolejny raz ♡ Jest cudowna, jak wszystkie zresztą. Składam duże zapotrzebowanie na miniaturki bo dłuższe historie są dla mnie niebezpieczne, bo jestem w stanie przeczyrać całość w 1 dzień zaniedbując własne życie haha Tak było w przypadku DŚ, Rozejmu, Snów Wybranych i RiS 🤣
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza ♡
Jakie to było zajebiste
OdpowiedzUsuńJakie to ślizgońskie Venik 😍😍😍 WOW 🤩🤩🤩
OdpowiedzUsuńCały pomysł niebywały i mega emocjonujący 🥰
Hermiona jako złodziejka i oszustka 😳😱🙆♀️ coś zupełnie innego choć trochę skojarzyłam to z jedną mini ale nie napiszę jaka bo to będzie taki trochę spoiler 😉
W dodatku kiedy tylko spotkała na swojej drodze Draco od razu pierwsza myśl że to nie jest przypadek choć tak to argumentował 😜😉
Ale w życiu ale to w życiu nie wpadłabym na to że tak to wszytsko zostało rozegrane 🤯🤯🤯😱🙆♀️ SZTOS ❗❗❗🤩🤩🤩
Jak zaczęłam czytać jego stronę to gdyby nie wstawki o jego miłości i tym jaki jest szczęśliwy to pomyślałabym że to nawiązanie do tej samej mini o której pomyślałam wyżej 😁😉
Ale fakt jest jeden ta historia choć może mi się kojarzyć z inną mini (swoją drogą też mega emocjonującą) to jest absolutnie wyjątkowa i taki Draco obsesyjnie zakochany i zaborczy tak samo mnie urzeka jak każda inna jego wersja z pod Twojej ręki ❤❗... Przez Ciebie od teraz bardzo lubię wersje kochającego ale nadal bad boya Draco Grey Malfoya 😈😍😍😌❤❗
Moja romantyczna strona żałuję, że nie skończyła czytania z punktu widzenia Hermiony... Za to reszta mnie jest podekscytowana i zaskoczona perspektywa Draco :) bardzo dziękuję za tą miniaturkę 😍
OdpowiedzUsuńPiękna miniaturka :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie :). Mocne zakończenie, bardzo mi się spodobało. Jest to coś nowego, bardzo ciekawa miniaturka. :) Z chęcią przeczytała bym dłuższe opowiadanie z takim motywem 😊
OdpowiedzUsuńOkej, końcówka mnie naprawdę bardzo zaskoczyła, szczerze gdy to czytałam moje myśli o Draco były strasznie sprzeczne miałam w głowie same złe słowa na jego temat, ale całokształt naprawdę bardzo mi się podoba❤😊
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas wracam do tej miniaturki i powiem ze jest JEDNA Z NAJLEPSZYCH których czytałam w zyciu😍😍😍😍 nie myślałaś może o kolejnej części
OdpowiedzUsuńLubię wracać do tej miniaturki, a dzisiaj zrobiłam sobie lekturę dodatkową z komentarzy i postanowiłam sama coś naskrobać....Draco ukazał świetnie swój charakterek, był cierpliwy, czekał aż los sam zadziała, na to, że mu przejdzie to uczucie, ale nic z tego nie wyszło i w końcu wziął los we własne ręce...
OdpowiedzUsuńCzy to moralne, porządne i prawdziwe? Hmmm.... podobno w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, ale spójrzmy prawdzie w oczy, czy Ron był tutaj taki kryształowy? w końcu bardzo łatwo wpadł w szpony hazardu, czy podzielił się z Hermioną, jak wygrał sporą sumkę? Nawet nie napomknął o niej słowem... Ja niestety też przychylam się do zdania, że autorka oryginału miała jakąś zaćmę, żeby najmądrzejszą czarownicę pokolenia skazać na wieczne towarzystwo tego nerwowego, wybuchowego i wiecznie niedowartościowanego i przeciętnego Rona...
A co do Draco ten ślizgoński charakterek i metody czy to jest coś dziwnego? Te prezenty, rozpieszczanie to coś czym okazuje uczucia w końcu to wyniósł ze swojego bogatego szczodrego domu, przecież to było nie tylko to, czułość, szacunek jego przyjaciół i wsparcie, a także cierpliwość... ale się rozpisałam, no nic tak podsumowując podobno cierpienie uszlachetnia a Hermiona dzięki temu zobaczyła różnicę między tym co miała a tym co może mieć już zawsze...
I dlaczego niby ma się dowiedzieć co się wydarzyło, kto jak kto, ale przecież taki Smok jak już ją dostał w swoje łapy to nie wypuści jej już nigdy, na pewno zadba o to, żeby nigdy się nie dowiedziała! Przecież ma być szczęśliwa! Venetiio jesteś genialna, a Twoje utwory powodują głębokie przemyślenia i własne interpretacje! Dziękuję!!!
Mocna.
OdpowiedzUsuńW sumie to nie spodziewałam sie takiego zakończenia, ale jest zawaliste i podoba mi sie to, że nie ma jednego konkretnie dobrego, lub złego zakonczenia