środa, 8 września 2021

Miniaturka - "Plany na życie"

Dedykacja: Dla Vegas - z życzeniami jak najlepszego samopoczucia na co dzień 😘💖

Za pomoc z tekstem dziękuję Idze 💚


🐴🐴🐴


POV HERMIONA


To wszystko zaczęło się całkowicie niewinnie. Jej zawsze poukładane i dobrze zorganizowane życie było dokładnie takie, jak od zawsze sobie zaplanowała. Szybko wiele osiągnęła w swojej karierze i w dość młodym wieku – bo ledwo w cztery lata po wojnie, już była zastępcą szefa ważnego ministerialnego departamentu.

W miłości też było w zasadzie w porządku. Była z Ronem od czasu Bitwy o Hogwart. Cały magiczny świat szybko okrzyknął ich złotą parą, a oni byli razem szczęśliwi i powszechnie akceptowani. Gdy Hermiona wróciła po ukończeniu Hogwartu, od razu zamieszkali wspólnie i uczyli się jak ze sobą żyć.

To prawda, że po pewnym czasie weszli trochę w rutynę, a Ron bardzo dużo czasu poświęcał na treningi Qudditcha. Jednak mimo tego zawsze uważała, że są udaną parą, a wszystkie ich kłótnie i problemy, kiedyś zostaną pokonane. Zwłaszcza odzyskała pełnie wiary w to, po tym jak pewnego wieczoru, gdy była zajęta zmywaniem po kolacji, Ron nagle padł na kolana i poprosił ją o rękę ze łzami w oczach.

Po czterech latach oczekiwania na ten moment, nawet nie zastanowiła się dwa razy nad odpowiedzią. Bardzo chciała pójść o krok dalej w ich związku i przejść w kolejny etap swego zorganizowanego planu na życie. Naprawdę naiwnie wierzyła, że wszelkie problemy w ich relacji po ślubie same jakoś się rozwiążą.

Ich przyjęcie zaręczynowe w Norze, choć kameralne, też było raczej udane. Przynajmniej zdaniem Weasleyów. Pierścionek z maleńkim brylantem, otoczonym rubinami był prosty – żeby nie powiedzieć skromny, ale i tak starała się go polubić. Zresztą Ron jako zawodnik drugoligowej drużyny Qudditcha, nie mógł sobie pozwolić na nic bardziej okazałego, a Hermiona była świadoma tego, że nawet na ten okruszek musiał zapewne oszczędzać od kilku miesięcy. Uznała to za słodkie i tym bardziej doceniła.

Próbowała się też nie złościć o to, że narzeczony upił się prawie do nieprzytomności na tym przyjęciu. Wiedziała, że Ron prawdopodobnie w ten sposób próbował rozładować część stresu, przed meczem, który miał zagrać za dwa tygodnie. Mieli na nim być ważni obserwatorzy z pierwszej ligi, którzy wreszcie mogli zaproponować mu godny jego umiejętności kontrakt. Hermiona mocno ściskała za to kciuki… Fakt, że jako viceszefowa Departamentu Przestrzegania Prawa, zarabiała o wiele więcej, wciąż budził sporo negatywnych emocji w jej narzeczonym. Miała nadzieję, że angaż w lepszej drużynie, sprawi że Ron nie będzie się już tego czepiał, gdy wreszcie dojdzie do ich ślubu.

Mecz zdaniem Rona zepsuła pogoda. Jej narzeczony wydawał się kompletnie załamany tą porażką, a Hermiona słyszała nawet jak szlochał rano pod prysznicem. Jako, że jego drużyna przegrała, aż trzystoma punktami, nie otrzymał on ani angażu ani żadnej innej propozycji. Nie wiedziała dlaczego tak bardzo się tym przejął, że nie mógł nawet spojrzeć jej w oczy, mamrocząc w nocy ciche przeprosiny w jej włosy. Hermiona starała się chodzić dookoła niego na paluszkach, przypominając sobie, że dopiero co się zaręczyli i cały magiczny świat uważnie i zapartym tchem patrzył na to, jak dwójka najlepszych przyjaciół Harry’ego Pottera nareszcie na poważnie połączy ze sobą swoje życie.


🐴🐴🐴


Ten dzień też zapowiadał się zupełnie zwyczajnie – co prawda, była zaniepokojona, że Ron znów nie wrócił na noc do domu po wczorajszym treningu, ale tłumaczyła to sobie tym, że najpewniej po prostu znów przenocował u któregoś z kumpli z drużyny, jak wielokrotnie miało to już miejsce.

Weszła do swojego departamentu raźnym krokiem, przyjaźnie witając się ze swoimi współpracownikami i kierując się bezpośrednio do jej uroczego biura, z dużym, zaczarowanym oknem, za którym dziś świeciło piękne słońce.

Wezwanie jej zaraz z rana przez szefa było nieco zastanawiające, ale nie przeczuwała w tym niczego złego – w końcu od tego był jej przyłożonym, by mieć prawo wezwać ją kiedy tylko zechciał.

Weszła do jego gabinetu z uśmiechem, a już po chwili miała wrażenie, że świat walił się dookoła niej.

Słowa takie jak: oszustwo, defraudacja, łapówka… - wszystko wirowało wokół niej w formie oskarżeń, a ona nie rozumiała z tego nic, poza tym, że specjalne śledztwo odkryło, że to ona – nie kto inny, przyjmował łapówki, by przepychać przez jej departament przepisy mające pasować jakimś szemranym ludziom.

Patrzyła na swój własny podpis absolutnie niedowierzając, że kiedykolwiek mogłaby świadomie podpisać coś tak ohydnego, jak ten weksle. Jej analityczny umysł doszedł jednak do prostych wniosków – to wcale nie było fałszerstwo – to naprawdę były jej podpisy, które pamiętała, jak złożyła sądząc, że podpisuje czeki, którymi Ron miał zapłacić za ich czynsz i inne rachunki. Ukochany przypomniał jej o tym rano, dzień po ich zaręczynach, zagadując ją i całując, tak by dziwnie mocno rozproszyć jej uwagę. Faktycznie to podpisała, nawet nie rzucając okiem i wierząc na słowo, że to tylko zwykłe czeki... Nie mogła jednak tak po prostu uwierzyć, że Ron zrobiłby jej coś takiego! Ktoś jakoś musiał zaczarować te dokumenty, mimo że teoretycznie było to absolutnie niemożliwe…!

Jej próby wyjaśnienia wyśmiano i od razu oficjalnie oskarżono ją o zdefraudowanie blisko 20 tysięcy galeonów. Zakręciło jej się od tego w głowie. Przecież to były prawie jej roczne zarobki.

Nie aresztowano jej od razu tylko dlatego, że nadal pozostawała członkinią „Złotego Trio”, która to kiedyś uratowała cały magiczny świat przed tyranią Voldemorta. Jednak to nie zmieniało faktu, że groziły jej za to trzy lata Azkabanu i konfiskata różdżki – którą zabrano jej już teraz, by uniemożliwić – jak to nazwano – „próby zafałszowania dowodów magią”.

Poinformowano ją również, że Harry Potter jako szef Biura Aurorów nie może się z nią kontaktować, a ona ma się trzymać z daleka od jego rodziny. Została zwolniona ze swojego stanowiska dyscyplinarnie i w trybie natychmiastowym. Kazano jej zabrać swoje rzeczy i opuścić ministerstwo, najszybciej jak to tylko możliwe i wrócić tam dopiero na jej proces za trzy miesiące.

Gdy z płaczem pobiegła prosto do domu, by móc dopaść tam Rona i zażądać od niego wyjaśnień, okazało się, że wszystkie jego rzeczy zniknęły, a wraz z nimi kilka jej wartościowych pamiątek – jak na przykład biżuteria po matce. Jedynym co Ron jej zostawił, to zdjęcie jego i Lavender Brown leżących w swoich namiętnych uściskach w ich własnej sypialni.  

Hermiona osunęła się na ziemię, kompletnie zdruzgotana tym, że człowiek, którego kochała i któremu ufała najbardziej na świecie, oszukał ją w tak ohydny sposób. Co więcej nie widziała w tej chwili żadnego rozwiązania dla całej tej afery. Musiała przecież zrobić jakiś nowy plan… Tylko jaki?

🐴🐴🐴


Wkrótce okazało się, że to był dopiero początek koszmaru. Jej wszystkie konta zostały wyczyszczone, a oszczędności, które trzymała w domu, również zniknęły. Skandal o tym, że sławna Hermiona Granger została oskarżona o branie łapówek i oszustwo, wybuchł kolejnego dnia w całej magicznej społeczności. Do nikogo nie docierały próby jej wyjaśnień. 

Wszystkie listy jakie wysłała do Harry’ego, wróciły nieotwarte. Dostała za to wstrętnego wyjca od pani Weasley, żądającej w nim od niej zwrotu pierścionka zaręczynowego i oskarżającej ją, że to przez jej machlojki biedny Ronuś musiał uciekać z kraju – jak podobno przed wyjazdem poinformował matkę w swoim płaczliwym liście. Nakazała też, by Hermiona nigdy więcej nie zbliżała się do nikogo z jej rodziny, jeśli nie chciała tego gorzko pożałować.

To było druzgocące, że najwyraźniej wszyscy jej najbliżsi na świecie ludzie, również uwierzyli w te okropne oskarżenia.

Do południa pojawił się u niej właściciel mieszkania, żądający by wyniosła się i to jak najszybciej, jako że czynsz wcale nie został uregulowany, a i on nie chciał mieć pod swoim dachem kogoś tak bardzo zdeprawowanego.

Nie była pewna jakim cudem dała radę się spakować i wyjść. Nie płakała – szok i niedowierzanie, odebrały jej łzy. Miała ochotę krzyczeć. Wyć w desperacji. Jak z dnia na dzień jej życie mogło zostać tak doszczętnie zniszczone? To był praktycznie koszmar na jawie.


🐴🐴🐴


W Dziurawym Kotle odmówiono jej noclegu, na który planowała wydać swoje ostatnie uratowane galeony. Obcesowo wyrzucono ją na ulicę, wyzywając od złodziejek. Upokorzona wymieniła swoje śmieszne grosze w Gringottcie, odprowadzana podejrzliwymi i protekcjonalnymi spojrzeniami Goblinów i udała się do mugolskiego Londynu. To co miała, wystarczyło jej na kilka dni mieszkania w najtańszym hostelu, zanim byłaby w stanie wymyślić co dalej…

Zagryzła zęby i już od następnego dnia zaczęła intensywnie poszukiwać pracy. Nie miała odpowiednich dokumentów, potwierdzających ukończenie mugolskiej szkoły i jej kwalifikacji, ale była na tyle elokwentna, że wreszcie dostała pracę kelnerki w małej kawiarni.

Tydzień… Ledwie w tydzień cały jej plan na życie legł w ruinie. Patrzyła na swoje podkrążone oczy w odrapanym lustrze i zastanawiała się jakim cudem w świecie magii takie oszustwo mogło przejść tak łatwo? Dlaczego zabraniano podania jej veritaserum, by mogła opowiedzieć im prawdę? Przecież przez lata zawsze była wzorem uczciwości, o czym jej współpracownicy dobrze wiedzieli. Jak mogli tak łatwo uwierzyć, że jest winna i nie odezwać się do niej, by chociaż okazać jakoś swoje wsparcie? Nie zrobiła niczego z tego o co ją oskarżono! To wszystko było takie nieprawdopodobne!

Cały czas czekała na jakieś słowo od innych. Luna, Susan, Neville, któryś z braci Rona… Przecież wszyscy doskonale ją znali. Byli przyjaciółmi przez tyle lat. Jednak żadna sowa nie nadleciała i po kolejnym tygodniu, Hermiona miała już pewność, że została z tym wszystkim kompletnie sama.


🐴🐴🐴


Właśnie ścierała stolik, w głowie zastanawiając się jak sprawić, by jej tygodniówka była w stanie wystarczyć na dalszy wynajem pokoju. Może gdyby napiwki były bardziej hojne, jakoś dałaby radę?

Wyjęła niewielki notes wraz z ołówkiem i przywołała wymuszony uśmiech, gdy podeszła do kolejnego stolika. Siedzący przy nim mężczyzna trzymał twarz ukrytą za gazetą.

- Dzień dobry, witamy w TropicCoffee. Czym mogę panu służyć? – zapytała uprzejmie.

- No nie wiem. A co mi polecasz w tym żałosnym miejscu, Granger?

Blondyn złożył gazetę i rzucił ją niedbale na stolik, nim podniósł głowę i spojrzał na nią z perfidnym uśmieszkiem.

- Malfoy? – Hermiona, aż sapnęła z niedowierzania. – Co ty tu robisz?

Od razu poczuła, jak na jej ciało spływa odrętwienie. Czy on przyszedł tu tylko po to, by napawać się jej nieszczęściem? Czy pomimo czterech lat od zakończenia wojny i tego, że oficjalnie ją przeprosił, nadal żywił do niej pogardę tak wielką, że pofatygował się, aż do mugolskiego Londynu by móc szydzić z jej sytuacji?

- Zdaje się, że właśnie próbuję napić się kawy. Serwujecie tutaj coś takiego, czy nie? – zadrwił, zakładając ręce na piersi i patrząc na nią wymownie.

- W Londynie jest z pół miliona kawiarni, jakim cudem trafiłeś akurat do tej? – warknęła, czując jednocześnie niechęć i irytację.

- Jeśli chcesz wiedzieć, to mieszkam niedaleko i zauważyłem cię przez szybę, gdy tędy przechodziłem. – Draco wskazał na witrynę. – W pierwszej chwili nawet nie mogłem uwierzyć, że oto sławna Hermiona Granger, naprawdę ściera stoliki po jakiś zasmarkanych mugolach… Ale jak widać, to nie były tylko dziwne halucynacje.

- Nie udawaj, że nie wiesz co się stało – prychnęła. – Przecież masz kontakty w całym ministerstwie.

Draco przyglądał jej się uważnie, jakby oceniająco, wcale jednak nie wyglądało na to, że ma zamiar się teraz z niej śmiać.

- Nie ukrywam, że bardzo się zdziwiłem, gdy wszyscy zaczęli mi opowiadać, jak nisko upadła Złota Dziewczynka z Gryffindoru. Podpisane weksle na branie łapówek? Serio Granger, nigdy bym nie pomyślał, że mogłabyś być, aż tak głupia i nierozważna, by zostawić za sobą takie oczywiste ślady. To bardziej w stylu tego półgłówka – twojego narzeczonego.

- Wcale nie byłam! – krzyknęła ze złością, czując jak do jej oczu napływają łzy. – To naprawdę był on… Oszukał mnie i wykorzystał! – zacisnęła usta, nie chcąc mówić więcej, by bardziej się przed nim nie upokorzyć.

- Hermiona! Czy wszystko w porządku? – Jej szef wyszedł z zaplecza, patrząc z niepokojem na jej interakcje z klientem, który już z daleka wyglądał na zamożnego. Elegancki garnitur, złoty zegarek, okazały sygnet… Czy naprawdę jego nowa kelnerka powinna krzyczeć na tego mężczyznę?

- Przepraszam panie Dobson – Hermiona zacisnęła nerwowo dłonie na notesie. Absolutnie nie mogła sobie pozwolić na utratę tej pracy.

- Tak w zasadzie to mamy tu dość duży problem – Draco uśmiechnął się złośliwie do niej, zanim odwrócił się w stronę jej szefa.

- Och! Bardzo mi przykro. Czy mogę jakoś panu pomóc w jego rozwiązaniu? – zapytał usłużnie pan Dobson.

- Prawdę mówiąc to tak – Draco znów rzucił Hermionie krótkie spojrzenie, a ona przełknęła nerwowo. Ten pieprzony wąż na pewno załatwi, by ją stąd zwolniono. Przez tego gada, jak nic wkrótce wyląduje pod mostem.

- W taki razie słucham pana uprzejmie – Szef Hermiony prawie rozpłynął się w usłużnym uśmiechu.

- Potrzebuję by dał pan wolne tej uroczej kelnerce na resztę popołudnia. Zapewniam, że pokryję koszty jej honorarium oraz straty dla pana biznesu wynikające z zatrudnienia zastępstwa – Malfoy wstał i sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki po elegancki, skórzany portfel.

- Nie widzę żadnego problemu! – Dobsos, aż podskoczył w miejscu. – Hermiona i tak wypracowuje masę nadgodzin. Może wyjść wcześniej jeśli zachodzi taka konieczność.

- Wcale nie zachodzi! - warknęła pod nosem.

- Zbierz swoje rzeczy i chodź Granger. Zabierzemy cię na jakieś porządne jedzenie, bo wyglądasz jakbyś od dwóch tygodni nie zjadła niczego pożywnego – Draco spojrzał na nią dość krytycznie.

Hermiona już otworzyła usta, by stanowczo odmówić, ale wtedy uświadomiła sobie, że jedynym ciepłym posiłkiem, jaki spożywała w ostatnim czasie była darmowa kawa, która przysługiwała jej w czasie przerwy śniadaniowej. Tak żywiła się tylko najtańszymi kanapkami z pobliskiego mini-marketu.

- Poczekam na ciebie na zewnątrz – rzucił krótko Malfoy, po czym podszedł by uścisnąć dłoń jej szefa.

Wahała się jeszcze tylko przez chwilę, gdy wreszcie poszła na zaplecze, by się przebrać i zabrać swoje rzeczy.


🐴🐴🐴


Ku jej zaskoczeniu, Malfoy wcale nie nalegał na magiczną restaurację, a zamiast tego zabrał ją do przyjemnej włoskiej knajpki, gdzie urocza właścicielka, powitała go niczym ukochanego siostrzeńca.

Jedzenie pachniało tak pysznie, że Hermiona ledwo się powstrzymała przed rzuceniem się na nie lub dostaniem ślinotoku. Nie powinna dawać Malfoyowi więcej pocisków, którymi mógłby ją zranić ze względu na jej sytuację.

- Zjedz najpierw, zanim porozmawiamy o poważnych sprawach. Dawno się nie widzieliśmy, ale nawet ja zauważyłem, że wyglądasz dość mizernie – Draco napił się wina i sam zabrał się za jedzenie swojej przystawki.

Wymienili kilka zdawkowych uwag o posiłku i ogólnie włoskiej kuchni. Hermiona między innymi dowiedziała się, że to Zabini – z pochodzenia pół Włoch, przyzwyczaił blondyna do takich specjałów. Ona sama odwdzięczyła się szybkim wyjaśnieniem, że jako dziecko podróżowała z rodzicami do Włoch i to tam kompletnie zakochała się w ich potrawach.

Gdy czekali na deser, kończąc drugą lampkę wina, Draco wreszcie poruszył drażliwy temat.

- Jak to się stało, że wylądowałaś w tym bagnie, Granger? – zapytał spokojnie.

Hermiona przełknęła łzy i opowiedziała mu co się wydarzyło tego feralnego dnia. Jej sytuacja była doprawdy żałosna, a fakt tak głębokiej zdrady Rona bolał tak bardzo, że nie mogła głębiej oddychać, gdy tylko zaczynała o tym myśleć.

- I kompletnie o nic go wcześniej nie podejrzewałaś? – zainteresował się Malfoy.

Hermiona lekko wzruszyła ramionami.

- Nie wracał czasem na noc, ale zawsze jakiś kumpel z jego drużyny go tłumaczył. Wiedziałam, że doskwiera mu fakt, że jest niedoceniany i mało zarabia, ale nigdy nie sądziłam, że planował zdobyć pieniądze, wywijając mi przy tym takie świństwo. Na dodatek po prostu uciekł jak tchórz, wcześniej wmawiając wszystkim, że to moja wina. Wciąż czasem myślę, że mi się to tylko śni – przyznała z goryczą.

- Masz jakieś dowody na jego winę, poza swoimi słowami? – zapytał, stukając palcami w stolik i przyglądając jej się wnikliwie.

Przełknęła nerwowo. Malfoy po wojnie ukończył studia z magicznego prawa, co zapewne pomagało mu w prowadzeniu własnego biznesu. Jego firma była jedną z największych w całym magicznym świecie, przynosząc mu setki milionów galeonów dochodu rocznie. Zakres ich usług obejmował wszystko – od eliksirów, po organizowanie magicznych wyścigów najszybszych Granianów.

- Podpisałam te dokumenty w czasie gdy on mnie całował i opowiadał jak to cudownie, że wkrótce się pobierzemy – przyznała kwaśno, zauważając jak Draco z niesmakiem krzywi się pod nosem. Pewnie uważał ją teraz za strasznie naiwną idiotkę…

- A wyciągi z Gringotta? Dowody na to, że nie przelałaś na swoje konta nawet galeona z tych łapówek? – dopytywał.

- Mój szef powiedział, że szemrani ludzie zawsze płacą gotówką, więc mam nie udawać, że nie wiem gdzie te pieniądze są ukryte, bo po rozprawie i tak będę musiała je oddać co do sykla.

- Dwadzieścia tysięcy galeonów, to całkiem przyjemna sumka – Draco uśmiechnął się ponuro.

- Skąd wiesz o ile chodziło? – zapytała zdziwiona. – To była ściśle tajna informacja ze względu na dobro śledztwa.

Malfoy wymownie przewrócił oczami.

- Cóż… Powiedźmy, że ktoś znajomy mi to przypadkiem powiedział.

- Oczywiście, że tak. Jesteś jak szara eminencja w ministerstwie. Nie pracujesz tam, ale jesteś stałym bywalcem i zawsze dokładnie wiesz co się tam dzieje.

- Nie zaprzeczam, że lubię trzymać rękę na pulsie – przyznał.

- I naprawdę wierzysz, że to nie ja? – zapytała z cichą nadzieją. Nigdy by się nie spodziewała, że jedyną osobą na świecie, która będzie w stanie uwierzyć w jej niewinność będzie Draco Malfoy – jej wróg od ich pierwszego roku w Hogwarcie.

- Zagrajmy w otwarte karty, Granger – powiedział poprawiając się na krześle i patrząc jej w oczy. – Nie znosiłem cię przez całą szkołę, nie tylko ze względu na twoją krew.

Hermiona już otwierała usta, by coś powiedzieć, gdy Draco uniósł dłoń, by gestem poprosić żeby mu nie przerywała.

- Nie lubiłem cię również dlatego, bo zawsze byłaś tak cholernie mądra i inteligentna, zorganizowana i lojalna jak na prawdziwą gryfonkę przystało. Za każdym razem miałaś jakiś plan, po którym Potter i Weasley wychodzili cało z każdej opresji. Poza tym, byłaś też wręcz chorobliwie uczciwa. Często twardo trzymałaś się zasad i regulaminu. Jeśli od czasów ukończenia przez nas szkoły, nie uderzyłaś się przypadkiem mocno w głowę, to nie jest możliwe byś skretyniała na tyle, by świadomie dać się przyłapać na czymś tak żałosnym, jak podpisywanie się własnym nazwiskiem pod braniem łapówek.

Hermiona mimowolnie uśmiechnęła się lekko do niego. Cóż… Miał absolutną rację. Gdyby chciała okraść ministerstwo zrobiłaby to z dużo większą finezją i na pewno nie traciłaby czasu na dwadzieścia tysięcy, gdy w grę mogły wchodzić miliony. Ciekawe dlaczego Ron odważył się tylko na tyle?

- Powiedz mi, jakim cudem spłacisz ministerstwo, jeśli zapadnie wyrok skazujący? A jak na razie nie wygląda na to, by miało być inaczej. Zapewne nie zamkną cię w więzieniu, bo to budziłoby zbyt wiele kontrowersji, ale jestem pewien, że na jakiś czas odbiorą ci prawo do do używania magii i zażądają zwrotu tej sumy z dość sporym dodatkowym odszkodowaniem.

Hermiona od razu poczuła kolejne łzy napływające jej do oczu.

- Najpierw muszę jakoś przetrwać bez wyrzucenia mnie na bruk, a potem… - Właśnie zrozumiała, że pierwszy raz w swoim życiu nie ma żadnego planu na to co dalej, ani nawet wstępnego pomysłu na niego.

- Nie zarobisz w kawiarni takich pieniędzy, choćby wypracowała wszystkie dostępne nadgodziny i dalej nic nie jadła – skomentował brutalnie.

- Nie mam teraz szans na inną prace. Nikt w magicznym świecie nie wierzy w to, że jestem uczciwa, a wśród mugoli nie mam żadnych dokumentów, potwierdzających moje wykształcenie i kwalifikacje – westchnęła, sięgając po papierową serwetkę, by otrzeć łzy.

- Ustaliliśmy już, że ja ci wierzę, Granger – odpowiedział cicho.

Hermiona spojrzała na niego lekko zaskoczona.

- I to coś zmienia? – zapytała ostrożnie.

- Musiałbym być największym idiotą, by nie zatrudnić najmądrzejszej czarownicy ostatnich dziesięcioleci, gdy tylko pojawia się taka okazja – Malfoy uśmiechnął się do niej cynicznie.

Hermiona zamrugała zaskoczona.

- Ja… Skonfiskowano moją różdżkę, więc jakakolwiek praca wymagająca magii…

- Skonfiskowanie różdżki przed wyrokiem jest nielegalne, jeśli nie została użyta do przestępstwa, a tutaj nie ma żadnych dowodów, że została. Mój dział prawny jeszcze dziś bez problemu odzyska twoją różdżkę, Granger – zapewnił.

- Naprawdę? – Hermiona, aż podskoczyła na swoim krześle z podekscytowania.

- Tak, ale stanowisko, które chce ci zaproponować nie wymaga zbyt wiele czarów. Tak się akurat składa, że obecnie poszukuję kogoś na tyle świadomego w prawie międzynarodowym, by mógł pomóc mi w moich zagranicznych inwestycjach. Kontrahenci często próbują wykorzystać mój brak wiedzy o ich lokalnych przepisach. Byłabyś odpowiedzialna za kontrolowanie wszystkich takich umów przed ich zawarciem oraz za udział w negocjacjach, jako moja asystentka – wyjaśnił pokrótce.

- Brzmi naprawdę interesująco!  Znam przepisy USA, Francji, Niemiec i Kanady, ale wiem gdzie poszukać innych, jeśli zajdzie taka potrzeba… - mówiła, czując jak jej entuzjazm rośnie.

- Nie zaproponowałbym ci tej pracy, gdybym nie był pewien, że podołasz. Pozostaje kwestia wynagrodzenia.

Hermiona skrzywiła się pod nosem. Nie sądziła, że mógłby zaproponować mniej niż ta skromna kawiarenka.

- Pięć tysięcy galeonów na początek. Jeśli się sprawdzisz, to po trzech miesiącach, podniosę tę sumę do siedmiu.

- Mówisz poważnie? – Hermiona niedowierzała. W ministerstwie na kierowniczym stanowisku zarabiała ledwo ponad dwa tysiące. Ta suma była obłędna! Jeśli dobrze policzyła, do czasu procesu mogłaby uskładać tyle, by choć spróbować móc umówić się z ministerstwem na dogodne raty…

- Tak. Co więcej, dla własnej przyjemności, pomogę ci wygrać sprawę z ministerstwem – zaofiarował.

- Naprawdę? Ale jak? – Hermiona nerwowo zaciskała ręce, bojąc się, że ten piękny sen zaraz się skończy, a Malfoy wyśmieje ją i powie, że to wszystko to był tylko jakiś chory żart.

- Znam najlepszych prawników, którzy łatwo udowodnią, że zostałaś w to wrobiona. A ponadto mam na tyle kontaktów, że moi ludzie szybko sprowadzą tu z powrotem Weasleya na przesłuchanie. Ten rudy szczur zasłużył na karę, za to jak cię potraktował. Zawsze umiał tylko korzystać z lepszych od siebie – wyraz twarzy Draco stał się nagle bardzo napięty, a pogarda wręcz wylewała się z jego postawy.

Hermiona nie zamierzała się z tym kłócić. Jedyne czego chciała, to znaleźć Rona i wysłać na niego stado tych zdziczałych kanarków, aż przekłują go dziobami tak, by wyglądał jak sitko.

- Twoja propozycja brzmi naprawdę bajecznie. Obawiam się jednak, że jako, że jesteś na wskroś ślizgonem, masz w tym jakiś ukryty cel… Nie żebym uważała, że nadal jesteś tym zepsutym smarkaczem, jakiego pamiętam ze szkoły – wyjaśniła szybko, czym zdobyła sobie jego rozbawiony uśmiech. – Ale nie spodziewam się, że robisz to tylko z czystej empatii.

- Bo nie robię, Granger. Jestem po prostu praktycznym człowiekiem i bez specjalnego przechwalania się – świetnym biznesmenem. Masz wiele talentów, które mogę wykorzystać dla dobra i rozwoju mojej firmy. Gdyby nie ta afera, w życiu nie odeszłabyś z ministerstwa, a ja nie miałbym szansy by cię zatrudnić, nawet proponując ci za to duże pieniądze. No i jak mówiłem, dodatkowa korzyść to możliwość dokopania ministerstwu, które nieustannie nęka mnie kontrolami i nakładaniem na mój biznes coraz większych podatków – Malfoy skrzywił się z niesmakiem pod nosem. – No i na koniec pozostaje chęć odegrania się na Łasicy i Potterze. Słyszałem, że minister związał mu ręce i zakazał, by ci pomógł? Trochę żałosne, że bliznowaty tak szybko się z tym pogodził i zostawił cię samą, praktycznie na ulicy…

- Harry ma rodzinę – wyjąkała niepewnie w obronie przyjaciela. – Nie może ryzykować utraty pracy. Musi zapewnić im byt…

- Też miałaś rodzinę, którą z tego co wiem straciłaś, by pomóc mu uratować świat – powiedział cicho Draco.

Hermiona zdusiła w gardle szloch. To była prawda. Jej rodzice nigdy nie odzyskali wspomnień, które im zabrała, by ich ochronić. Do dziś nie wiedzieli, że mają córkę, która na zawsze straciła ważną część swojego serca, gdy odesłała ich na drugi koniec świata.

- To inna sytuacja – wyszeptała, w duchu mimowolnie zaczynając czuć coraz większą złość na Harry’ego. Zawsze była skłonna do naginania, a nawet łamania dla niego zasad. Dlaczego on teraz tego dla niej nie zrobił? Czy może też równie szybko uwierzył, że jednak jest winna?

- Jeśli mówisz poważnie i nie zamierzasz zaraz wybuchnąć mi śmiechem prosto w twarz, to przyjmuję twoją ofertę i bardzo dziękuję za tę szansę. Obiecuję, że nie zawiodę! – zapewniła go z mocą, uśmiechając się przez łzy.

- Wiem o tym – odpowiedział, patrząc jej w oczy. – Gdzie się zatrzymałaś? Mam własną kamienicę w okolicy mojego biura, gdzie wynajmuję mieszkania. Możemy się umówić, że będę potrącał z twojej pensji cenę wynajmu.

- To pewnie luksusowe miejsce. Nie stać mnie na to. Jeśli przegram, będę musiała uzbierać pieniądze na odszkodowanie, a to wyklucza zbędne wydatki.

- Cena to sto galeonów miesięcznie za mieszkanie z jedną sypialnią i niewielkim tarasem – zaproponował.

Hermiona poczuła, jak opada jej szczęka. Za jej stare mieszkanie płaciła dwa razy tyle, a było położone na uboczu i nie miało tarasu.

- Obniżasz czynsz ze względu na moją sytuację? – zapytała niepewnie.

- To mój dom. Mogę wynajmować te miejsce ludziom za ile mi się podoba – Draco uśmiechnął się do niej łagodnie.

- Byłabym idiotką, gdybym się z tym spierała – przyznała i odwzajemniła jego uśmiech. To wszystko zapowiadało się tak dobrze, że Hermiona powoli zaczęła w głowie na nowo tworzyć plany i organizować jakoś cały ten chaos.

 

🐴🐴🐴


Mieszkanie oczywiście było luksusowe. Taras był większy niż ogródek przy domu jej rodziców, a jedna sypialnia oznaczała – jedną sypialnie dla niej, a drugą dla gości, którą Draco zasugerował, by przerobiła sobie na gabinet. Budynek był bardzo elegancki, a jej sąsiadami byli w większości zagraniczni dygnitarze i dyplomaci, odwiedzający czarodziejską Anglię i nie mający pojęcia kim była i o co ją oskarżano. Czuła się tu dobrze, zwłaszcza, że do biura Malfoya miała z tego miejsca do przejścia tylko pięć minut piechotą. 

Jednak, gdy pierwszy raz obrzucono ją na ulicy obelgami i zwyzywano od szlamowatych złodziejek, a ona mimo próby powstrzymania się i tak weszła do biura cała zapłakana, Malfoy jeszcze tego samego dnia zadbał o to, by zainstalowano połączenie Fiuu pomiędzy mieszkaniem, a jej gabinetem.

Gabinet też był przestronny i stylowo wyposażony. Wielkie biurko, bardzo wygodny fotel, przepiękne obrazy i jedna ściana składająca się wyłącznie z okien – nie magicznych, tylko prawdziwych z widokiem na część mugolskiego Londynu. Było tam naprawdę wspaniale i od pierwszego dnia bardzo dobrze jej się pracowało.

Szybko weszła w stałym rytm, tak właściwy dla pracy w dużych korporacjach. Musiała szczerze przyznać, że Malfoy bardzo jej ułatwiał wdrożenie się w to wszystko. Poświęcał wiele swojego prywatnego czasu po godzinach, by wszystko jej dokładnie wyjaśnić i ze wszystkim pomóc.

Mimo, że oficjalnie była zatrudniona jako jego asystentka, nigdy nie traktował jej z góry, ani nie wydawał jej rozkazów. Co więcej, przydzielił jej osobistą sekretarkę, która dbała o to, by Hermiona regularnie jadła i zawsze miała ciepłą kawę na swoim biurku.

Wszyscy w firmie byli dla niej bardzo mili. Traktowali ją z szacunkiem i uśmiechem. Okazało się, że prawnikami Malfoya byli Blaise Zabini i Marcus Flint, dwaj jego dawni koledzy ze Slytherinu. Obaj mężczyźni przywitali ją bardzo ciepło, z góry zapewniając, że wierzą w jej niewinność oraz w to, że z łatwością ją wybronią przed całym Wizengamotem.

Gdy Hermiona wracała wieczorem do domu – zwykle po eleganckiej kolacji, którą jadła wraz z Malfoyem i jego klientami, dochodziło do niej, że takiego życia od zawsze chciała. Czuła, że jej praca naprawdę coś znaczy, a ludzie wokół niej są dla niej życzliwi i pomocni, nie węsząc tylko za jej plecami w nadziei na zrzucenie jej ze stołka – jak miało to często miejsce w ministerstwie.

W ciągu miesiąca odwiedziła wraz z Draconem Paryż, Rzym, Moskwę i Helsinki. Wszędzie, gdzie tylko się pojawili, zawiązywali naprawdę korzystne kontrakty biznesowe i plany długofalowej współpracy z międzynarodowymi przedsiębiorcami.

Pierwszy raz w swoim życiu mogła nosić drogie sukienki i piękne buty, które Malfoy zamawiał dla niej w najlepszych butikach w ramach jej funduszu reprezentacyjnego. Chadzała do najdroższego salonu stylizacji włosów w całym magicznym Londynie – na wizyty w prywatnym pokoju, by ochronić ją przed natarczywymi pytaniami innych klientów o wciąż toczące się śledztwo. Zapewnienie jej prywatności swoją drogą, też było pomysłem jej szefa. Draco bardzo dbał o to, by nikt nie uwłaczał jej godności. Gdy jeden z jego stałych klientów – Edmund Burke zapytał go: „Od kiedy to zaczął otaczać się szlamami”. Malfoy spojrzał na niego spokojnie, po czym oświadczył, że to nie jego sprawa, ale może zapewnić, że z tak bigoteryjnym, bezczelnym chamem więcej interesów robił nie będzie. Solenne przeprosiny Burka na nic się nie zdały i wkrótce kontrakt z jego firmą został rozwiązany ze skutkiem natychmiastowym. 

Hermiona musiała szczerze przyznać, że zmiana nastawienia Malfoya do osób półkrwi i mugolaków, była naprawdę imponująca. Jego przedsiębiorstwo zatrudniało naprawdę wiele takich osób, a sam Draco od niedawna finansował stypendium wyrównywania szans dla uczniów zaczynających Hogwart, a nie pochodzących z magicznych rodzin.

Po kolejnych kilku tygodniach, do Hermiony dotarło, że nie tęskni już tak bardzo za starymi przyjaciółmi, którzy się od niej odwrócili. Wszyscy najbliżsi znajomi Malfoya bardzo szybko zaakceptowali ją w swoim gronie i nigdy jej nie obrażali ze względu na jej pochodzenie czy zarzuty, które jej postawiono. Do miejsc, do których chadzali na kolacje, żaden z jej dawnych przyjaciół nigdy nie zaglądał, a ona unikała spacerów po Pokątnej, woląc przebywać na swoim tarasie lub w weekendy przechadzać się z Draco po ogrodach jego willi położonej nieopodal Harrogate, gdzie zapraszał ją co tydzień w celu zapoznania się z jego niesamowicie cudowną biblioteką.

W głębi siebie dość szybko odkryła kiełkujący w niej zachwyt swoim szefem. Draco był idealnym dżentelmenem, zawsze eleganckim, uprzejmym i kulturalnym. Był też świetnym rozmówcą, a ich głębokie dyskusje o Najnowszej Teorii Run Madryckich czy Zaawansowanej Transmutacji Metodą Algierską, były czymś co wzbudzało w niej prawdziwą adrenalinę. Nigdy by nie przypuszczała, że ten wredny, blady i patykowaty wymoczek, którego znała ze szkoły, mógłby wyrosnąć na aż tak atrakcyjnego mężczyznę.

Faktem było, że w czasie ich podróży na drodze Malfoya stawało wiele kobiet. Większość pięknych, seksownych i równie czystokrwistych jak on sam. Były zawsze przymilne i chętne. Kokietowały go i oferowały swoje towarzystwo, trzepocząc rzęsami i cicho sycząc z nienawiścią, na zawsze stojącą u jego boku asystentkę. Hermiona wiedziała, że to nie jej sprawa, ale mimo wszystko cieszyło ją, że Draco nigdy nie zwracał na te kobiety swojej uwagi. Zamiast tego, kątem ust nazywał je przed Hermioną „łowczynami galeonów”, co zawsze ją bawiło i poprawiało jej nastrój.

To, że ten obłędny mężczyzna nie szukał łatwych romansów, przez chwilę sprawiło, że Hermiona pomyślała o tym, że jego zainteresowania mogłyby być skierowane zupełnie gdzie indziej… Czy mógłby być gejem? Nie miała wątpliwości, że Draco był niesamowicie męski i zdążyła się już dowiedzieć, jak wiele różnych dyscyplin sportu z zapałem uprawiał, ale nie mogła przecież wykluczyć, że mógł też mieć inne preferencje. Tak było, aż do momentu, gdy przystojny syn ich francuskiego kontrahenta, nie zaprosił ich do jednej z paryskich dyskotek, tylko po to, by móc zalecać się do Malfoya. Draco zauważając zainteresowanie mężczyzny, szybko przygarnął Hermionę do swojego boku, informując głośno, że jest już zajęty, bo ma tuż obok siebie swoją ukochaną narzeczoną.

Hermiona starała się nie rumienić w czasie udawania przed adoratorem Draco, że naprawdę są w sobie naprawdę zakochani. Przez cały tamten wieczór tańczyli wtuleni w siebie i ciągle trzymali się za ręce... Serce biło jej nienaturalnie szybko, a stado motyli dziko trzepotało się w żołądku, za każdym razem, gdy blondyn pochylał się, by wyszeptać jej coś do ucha. Jednak jakaś część jej samej, nie czuła się wcale szczęśliwa z powodu tej sytuacji. Ciągle się zastanawiała, dlaczego nie mogła wcześniej spotkać na swojej drodze takiego cudownego mężczyzny jak Draco Malfoy? Dlaczego zamiast tego od lat marnowała swoje uczucia na kogoś tak żałosnego jak pieprzony Ron Weasley? Oszust, złodziej, niewierny zdrajca i bardzo kiepski zawodnik Qudditcha.


🐴🐴🐴


Zbliżał się termin jej rozprawy przed Wizengamotem, ale Marcus i Blaise zapewniali ją, że zebrali dość dowodów, by ją łatwo wybronić. Mimo to Hermiona czuła jak napięcie w niej zaczynają wzrastać, a bezsenność i strach przed przyszłością nawiedzały ją już każdej nocy. Draco zauważając jej ponury nastrój, postanowił zająć jej popołudnia wypadami do muzeów i księgarni. Raz gdy podczas wieczornego spaceru po parku, zaproponował pójście na kolację do dobrej restauracji, Hermiona z lekkim zażenowaniem musiała odmówić.

- Masz inne plany? Umówiłaś się już z kimś? – zapytał, patrząc na nią wnikliwie.

- Nie, nie o to chodzi… Po prostu staram się nie wydawać zbędnych pieniędzy, bowiem nie wiem na jakie raty ministerstwo mogłoby się ewentualnie zgodzić.

- Mówiłem ci, że już, że na pewno nie przegrasz, a jeśli nawet to ci pomogę – Draco uśmiechnął się do niej pocieszająco i uścisnął jej dłoń.

- Wiem i dziękuję, ale i tak się martwię. Blaise i Marcus też mówią, że wygramy, ale mnie znasz. Zawsze staram się myśleć racjonalnie. Jeśli przegram, a oni zażądają od razu całej sumy, będę w poważnych tarapatach.

- Przestań się tym zamartwiać – Draco mocno przyciągnął ją do siebie i otoczył jej talię swoim ramieniem.

Od pewnego czasu pozwalali sobie na uścisk w ramach powitania lub pożegnania – niczym prawdziwi przyjaciele. Hermiona jednak zawsze mocno to potem przeżywała. Wcale nie widziała w nim tylko przyjaciela. Prawda była taka, że w jej sercu zaczęły rodzić się do niego prawdziwe uczucia. Nie myślała już o Ronie, gdy wreszcie odważyła się spojrzeć nieco w przyszłość, by stworzyć kolejne dalsze plany na swoje życie. Za to Draco zawsze tam był…

Hermiona wtuliła się w jego ramiona, zachwycona tym jak bezpiecznie się w nich czuła. Byli w centrum mugolskiego parku, więc nie obawiali się, że ich wspólne zdjęcia mogłyby trafić do prasy.

- Jeśli przegrasz rozprawę, to się odwołamy. A jeśli każą ci oddać te pieniądze, to rozmienimy dwadzieścia tysięcy galeonów na trzysta czterdzieści tysięcy sykli i rozsypiemy im to pod Fontanną Magicznego Braterstwa – Draco złowrogo zachichotał.

- Ale… - Hermiona oderwała się od niego i spojrzała mu w twarz.

- Cii… Nie psuj chwili, skoro jest tak miło – Draco czule pogładzi jej kark i na nowo przyciągnął ją do swojej piersi.

Była wzruszona tym, że najwyraźniej Malfoy miał zamiar być z nią przez cały ten trudny czas i naprawdę jej pomagać. Tak wiele już dla niej zrobił… I nie żądał od niej niczego w zamian, poza tym by sumiennie dla niego pracowała. Naprawdę nie wiedziała, jak ma się mu odwdzięczyć.

- Ty podła dziwko! – padło nagle za ich plecami.

Hermiona oderwała się od Draco i odwróciła w stronę… Czerwonej ze wściekłości Ginevery Weasley - Potter oraz Harry’ego, który pchał wózek z ich pół rocznym synkiem Jamesem.

- Ginny, proszę… - zaczął Harry.

- To mój brat musiał przez ciebie uciekać z kraju, by uniknąć wstydu, a ty jak gdyby nigdy nic obściskujesz się w parku z Malfoyem? Ty zakłamana, puszczalska, zdzirowata…

- Zapanuj nad żoną Potter, albo zamknę jej tę przeklęte usta trwałym zaklęciem przylepiającym! – zagroził Draco, mocno przyciągając Hermione do swego boku w ochronnym geście.

- Ginny uspokój się – Harry wyglądał na lekko przerażonego.

- Dlaczego nie pozwoliłeś mi zabrać na spacer mojej różdżki? Przeklęłabym teraz tę oszustkę w zapomnienie! – krzyczała Ruda.

- Dość tego Ginny! – krzyknęła Hermiona. – To twój brat jest złodziejem i oszustem, a cała wasza rodzina to stado naiwnych idiotów, jeśli wierzycie że uciekł z kraju, bo się wstydził moich czynów! To Ron mnie oszukał, okradł i zdradził! A wy odwróciliście się ode mnie, jakbym była zakażona smoczą ospą! Zostawiliście mnie bez prawa do słowa wyjaśnienia!

Harry zbladł jakby zobaczył ducha, a Ginny zacisnęła gniewnie usta.

- Mój brat nie jest złodziejem!

- Twój brat jest nędzną szumowiną! Jest najgorszym co mi się w życiu przytrafiło i nienawidzę go! – Hermiona poczuła, że łzy zaczynają jej płynąć po twarzy.

- Sama to sobie zrobiłaś… - Ginny nie dawała za wygraną.

- To już wkrótce rozstrzygnie sąd, a ty lepiej powiedz swojemu tchórzliwemu bratu, że ma się dobrowolnie zgłosić na przesłuchanie, jeśli nie chce by go tam siłą przywleczono – Draco trzymał się prosto, a z całej jego postawy emanowała niesamowita pewność siebie.

- A tobie co do tego wszystkiego Malfoy? – warknął Harry, mierząc blondyna nienawistnym spojrzeniem.

- Chcesz wiedzieć co? – wysyczała Hermiona. – To, że Draco jako jedyny wyciągnął do mnie rękę, gdy machlojki twojego najlepszego przyjaciela, spowodowały, że prawie stałam się bezdomna! Gdzie wtedy byłeś Harry? Jak mogłeś spać spokojnie, nie wiedząc co się ze mną w ogóle dzieje?

- A dlaczego miałby nas interesować los złodziejki? – prychnęła Ginny.

Harry wyglądał na naprawdę zbolałego i ze smutkiem spuścił głowę, wyraźnie winny.

- Hermiona niczego nie ukradła, a ty Weasley będziesz naprawdę upokorzona, gdy to twój brat wkrótce skończy za kratkami – zaśmiał się ponuro Draco. – A poza tym, Potter powiem ci, że choć nigdy nie miałem o tobie dobrego zdania, to tym razem naprawdę upadłeś na dno. Hermiona przez lata tyle razy ratowała twój żałosny tyłek, że sam dobrze wiesz, że bez niej leżałbyś teraz najprawdopodobniej w grobie tuż obok Dumbledore’a. Naprawdę pięknie jej się odwdzięczyłeś za tę jej pomoc i lojalność…

- To nie było tak! – zawołał Potter, wyraźnie bliski łez. – To Ginny i inni Weasleyowie mnie prosili…

- Nawet nie zaczynaj wypowiadać tych żałosnych wymówek, Harry! Nie chcę tego słuchać! Chodźmy już – Hermiona złapała dłoń Draco i pociągnęła go w stronę wyjścia z parku.

- Hermiona! – zawołał za nią wyraźnie załamany Potter, a Ginny ciągle coś psioczyła w tle, ale Hermiona nawet się nie odwróciła, najpewniej nie chcąc by ta dwójka widziała jej łzy.

Była tak załamana tym spotkaniem, że nawet nie zauważyła, że pociągnęła teleportacją za sobą Malfoya wprost do swojego mieszkania. I nim się spostrzegła, szlochała w jego ramionach na swojej kanapie, siedząc na jego kolanach. Draco przez cały czas delikatnie gładził ją po plecach i szeptał w jej włosy słowa pocieszenia. Płakała długo, a on jej na to pozwalał, nie patrząc na to, że kompletnie zrujnowała przy tym jego koszulę. W końcu zmęczona tym wszystkim zasnęła.

Obudziła się, gdy poczuła jak przenosi ją do jej sypialni.

- Draco… - jęknęła sennie.

- Wszystko w porządku. Prześpij się trochę, to dobrze ci zrobi. Jutro mamy spotkanie dopiero popołudniu, więc weź sobie wolny poranek – poradził, delikatnie odkładając ją na jej wielkim łóżku.

- Dziękuję… I przeprasza za mój stan – Hermiona sięgnęła po niego ręką, a Draco przysiadł na skraju jej łóżka i splótł razem ich palce.

- Nie ma za co. Zaśnij teraz spokojnie – szepnął, czule przesuwając kciukiem po jej dłoni.

Hermiona zamruczała w odpowiedzi, będą już na granicy snu. Poczuła jednak jak pochylił się nad nią, by musnąć ustami jej czoło.

- Wszystko będzie dobrze kochanie, obiecuję ci to – wyszeptał, a ona poczuła jak ciepło i szczęście spływają na jej ciało, nim pogrążyła się w słodkich objęciach snów.


 🐴🐴🐴


Pierwszy raz pocałował ją dwa dni później. Na lunchu jeden z dyrektorów z firmy, z którą podpisywali kontrakt bardzo jej się naprzykrzał i ciągle dawał jej znać, że chciałby ją bliżej poznać. Nie miała pewności, ale Draco wyglądał na kompletnie wyprowadzonego z tego powodu z równowagi. Gdy po obiedzie pozwoliła temu mężczyźnie ucałować swoją dłoń i zapewniła, że chętnie wyskoczyłaby z nim kiedyś na kawę, Malfoy złapał ją za łokieć i siłą przyciągnął do siebie, warcząc pod nosem, że nie czas na to, bo teraz im się śpieszy.

W biurze zamknął ich w jego gabinecie, robiąc jej surowy wykład o koniecznym profesjonalizmie. Gdy Hermiona rozzłoszczona jego postawą zapytała wprost czy jest zazdrosny, blondyn w trzech krokach pokonał dzielącą ich odległość, po czym zamknął jej usta gwałtownym, bardzo namiętnym pocałunkiem.

Nikt jej tak nigdy nie całował. Pożądliwie, władczo, z tak ogromną pasją. Była tym zachwycona i z zaangażowaniem oddała pocałunek, wplatając mocno palce w jego włosy. Niestety dość szybko przerwała im jego sekretarka, mówiąc że za chwilę mają kolejne spotkanie. Hermiona nie była pewna, jak je przetrwała, ale czuła, że przez cały czas jego trwania była nienaturalnie zarumieniona.

Już kolejnego wieczoru spotkali się w jego mieszkaniu w centrum Londynu na omówieniu kilku bieżących planów biznesowych. Skończyło się ostrą sesją całowania na dywanie przed jego kominkiem. Jednak nim posunęli się dalej, Draco zapewnił ją, że nie o to mu chodziło. Chciał tylko zapytać, czy teraz mogą już bardziej formalnie nazywając ich spotkania randkami, dzięki którym mieli się jeszcze lepiej poznać. Hermiona czując jak euforia wypełnia każdy skrawek jej ciała, odpowiedziała mu, że z przyjemnością zacznie się z nim umawiać. Po tym całowali się jeszcze przez kolejne trzy kwadranse, aż sprawy zrobiły się tak gorące, że naprawdę musieli przerwać, by nie posunąć się dalej.

Tydzień później wypadały jej urodziny. Usiłowała się z nich cieszyć, ale radość psuł jej fakt tego, że za ledwo tydzień miała odbyć się jej pierwsza rozprawa przed Wizengamotem.

Rano w biurze przywitał ją duży bukiet przepięknych kwiatów oraz filiżanka jej ulubionej kawy w parze z najlepszą czekoladową babeczką na świecie, której raz przypadkiem skosztowali w mugolskiej cukierni, odkrytej w czasie jednego z ich spacerów. Draco naprawdę się postarał…

Nim zdążyła sięgnąć po filiżankę, para dużych, silnych dłoni oparła się na jej biodra i poczuła za swoimi plecami twardy i umięśniony tors.

- Najlepsze życzenia, dla najlepszej dziewczyny na świecie – wyszeptał jej wprost do ucha, nim pocałował delikatnie jej szyję.

Roześmiała się i odwróciła w jego ramionach, by móc pocałować go mocno w te jego idealne usta.

- Jesteś wspaniały, dziękuję – powiedziała, odrywając się od niego.

- Długo myślałem co dać na prezent komuś, kto zasługuje na wszystko – wymruczał trącając jej nos swoim. – I w końcu wymyśliłem, że wcale nie muszę dawać ci tylko jednego prezentu, prawda? Więc to na początek – Draco odwrócił się w stronę drzwi i zawołał swoją sekretarkę.

Hermiona zamarła, patrząc na to jak kobieta wnosi do jej gabinetu znajomo wyglądającą srebrną szkatułkę. Biżuterią jej mamy, którą Ron ukradł gdy uciekł z ich mieszkania. Poczuła, jak wzruszenie łapie ją za gardło.

- Jak…? – zapytała z niedowierzaniem.

- Pamiętałem jak bardzo było ci smutno, gdy opowiadałaś o tym, że to też ci zabrał. Moi ludzie szukali wszędzie tego, co Weasley próbował sprzedać lub zastawić. Trochę to trwało, ale udało nam się to odzyskać – Draco przesuwał dłonią po jej plecach, uśmiechając się do niej z czułością.

- To naprawdę cudowne! Dziękuję! – Hermiona objęła go mocno, nie kryjąc dłużej łez szczęścia. Obawiała się, że nigdy już nie zobaczy tych bezcennych pamiątek, a jednak Draco sprawił, że znów trzymała je w rękach. On był taki niesamowity!

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, ale teraz musimy już iść, by odebrać twój kolejny prezent. Weź torebkę i ruszamy.

- Dokąd idziemy? Czy naprawdę nie mamy dziś zaplanowanych żadnych spotkań? – zdziwiła się trochę, poprawiając żakiet i idąc z nim do windy. Draco nie wstydził się trzymać ją za dłoń przy wszystkich ich współpracownikach, a i oni uśmiechali się do nich z przyjaźnią, bez oceniania.

Hermiona była prawie pewna, że Malfoy ma zamiar zabrać ją w jakieś miłe miejsce, gdzie spędzą razem przyjemnie czas, ale ku jej zdziwieniu wyprowadził ją z jednego z kominków w ministerstwie. Spięła się od razu, starając się powstrzymać natychmiastową ochotę, by znów stamtąd uciec.

- Spokojnie… To twoje urodziny, więc nie spotka cię tu nic nie złego, obiecuję – wyszeptał, przyciągając ją do siebie i delikatnie muskając ustami jej skroń.

Jakby na potwierdzenie jego słów, tuż obok nich pojawiło trzech rosłych mężczyzn w czarnych płaszczach. Hermiona początkowo się ich przestraszyła, ale szybko okazało się, że to ludzie pracujący dla Malfoya.

- Wszystko załatwione szefie, winda już czeka, a biuro aurorów jest puste na czas przesłuchania – wyjaśnił największy z mężczyzn.

- Dziękuję Cheeris. Kto będzie obecny? – zapytał Draco, ruszając do przodu.

- Z biura aurorów jest jego szef pan Robards oraz dwójka jego ludzi Potter i Longbottom. Jest też dyrektor Departamentu przestrzegania prawa Evan Safiq wraz z ich oskarżycielem głównym – Laurusem Fawleyem. Panowie Flint i Zabini wjechali na górę dosłownie przed kilkoma minutami.

- Wspaniale – skomentował krótko Draco, a jego uścisk na talii Hermiony jeszcze się wzmocnił.

Czuła, jak wszystkie te informacje wirują jej w głowie. Co takiego Malfoy zrobił, że uznał, że będzie to jednocześnie dobrym prezentem na jej urodziny?

Ochrona blondyna pilnowała, by nikt nie stanął im na drodze, a ich groźne miny, sprawiały, że nikt nie odważył się nawet odrobinę dłużej popatrzeć na Hermionę, lub co gorsza zrobić jakąś uwagę w jej stronę. Szybko wjechali windą do Departamentu Aurorów, a asystentka Robardsa czekała na nich przy wejściu, by od razu wskazać im drogę do sali konferencyjnej.

Ochroniarz zwany Cheerisem, zapukał mocno w drzwi, po czym gdy padło pozwolenie na wejście, otworzył je usłużnie przed swoim szefem i jego dziewczyną. Hermiona czuła, jak głucho wali jej serce, gdy wchodzili razem do pomieszczenia, a wszystkie oczy skupiły się na nich.

Ona w pierwszej chwili dostrzegła zbolałą minę Harry’ego, a zaraz potem twardy i zacięty wyraz twarzy Nevilla. Obaj mężczyźni stali pod ścianą tuż za krzesłem na którym siedział ich szef. Nim jednak któryś z nich zdążył się odezwać, usłyszała dramatyczny okrzyk:

- Hermiona!

Zamarła, przenosząc swój wzrok na siedzącego przy stole i skutego kajdankami, wyraźnie mizernego Rona Weasleya.

- Ron… - szepnęła w szok.

- Hermiona, najdroższa! Jesteś tu… - Ron patrzył na nią oczami pełnymi miłości i uwielbienia.

- Skoro wszyscy jesteśmy, to możemy zaczynać - zdecydował Robards.

- Usiądź kochanie – Draco wskazał Hermionie krzesło obok Zabiniego, który również siedział już przy stole, w towarzystwie Flinta.

- Kochanie?! Jak śmiesz tak do niej mówić, przeklęty śmierciożerco?! – wypluł z siebie Ron, patrząc na Draco z głęboką nienawiścią.

- Wystarczy! – przerwał obcesowo Robards.

- Zacznijmy przesłuchanie. Proszę usiąść panno Granger – zachęcił Safiq – dawny szef Hermiony.

- Mogę się dowiedzieć w jakim charakterze jest tutaj Malfoy? – zapytał ostro Harry.

- W charakterze partnera oskarżonej. Ma prawo mieć przy przesłuchaniu kogoś bliskiego, kogo sama wskaże – odpowiedział spokojnie Marcus Flint.

Draco uśmiechnął się cynicznie, zajmując miejsce po drugiej stronie Hermiony.

- Hermiona, czy ty naprawdę chcesz żeby on tu był? – zapytał z niedowierzaniem Neville.

- Oczywiście, że tak! – odpowiedziała, twardo patrząc dawnemu przyjacielowi w oczy. On też się od niej odwrócił, nie dając jej żadnej szansy.

- Skoro to ustaliśmy, to przejdźmy do konkretów – zdecydował Fawley. – Jak wynika z ustaleń panów mecenasów Flinta i Zabiniego, to nie panna Granger zdefraudowała pieniądze od ludzi próbujących przepchnąć przez jej departament szemrane prawa i pozwolenia, ale to pan Weasley spotkał się z tymi ludźmi i obiecał im to załatwić w zamian za anulowanie długu, jaki u nich miał.

Hermiona spojrzała uważnie na Rona, który siedział z opuszczoną głową i oczami pełnymi łez.

- Jakie są na to dowody? – zapytał cicho Harry.

- Mamy zeznania świadków, jak Ron Weasley godził się na zdobycie podpisów panny Granger pod wekslami, jeśli jego dług zostanie po tym anulowany.

- Jak mogłeś Ron? – zapytała z goryczą Hermiona.

- Przepraszam cię skarbie, naprawdę! To wszystko stało się tak nagle! To zupełnie wymknęło się z pod mojej kontroli, a ja…

- Wystarczy Weasley! – przerwał mu obcesowo Robards. – Czy macie inne dowody?

- Mamy wielu wiarygodnych świadków, którzy zauważyli pana Weasleya i jego kochankę Lavender Brown w kasynach w Las Vegas, gdzie przegrywał spore sumy w dniach gdy uciekł z kraju. Przed wyjazdem poinformował swoją rodzinę, że ucieka by nie być powiązanym z przestępczą działalnością panny Granger, jednak wcześniej – a potwierdzają to zeznania Goblinów, wyjął z jej kont wszystkie pieniądze oraz skradł jej biżuterie i oszczędności, które trzymała w mieszkaniu.

- To nieprawda! – krzyknął Ron, zrywając się z miejsca. – Wziąłem pieniądze z konta, ale nie zabrałem nic z domu! Nawet mnie tam nie było! A pieniądze zabrałem po to, by dzięki nim wygrać więcej i wyplątać Hermionę z tych kłopotów…

- Wyplątać? – syknęła przez zęby. – Sam mnie w nie bez skrupułów wpakowałeś, ty przeklęty draniu!

- Skarbie… Musisz spróbować mnie zrozumieć… - poprosił płaczliwie, a Hermiona poczuła, jak dłoń Draco mocniej zaciska się na jej ręce.

- Zrozumieć co? Że oszukałeś mnie, okradłeś i wykorzystałeś żeby zabawiać się ze swoją podłą kochanką? – zapytała, a jej oczy mimowolnie wypełniły się łzami.

- To wcale nie było tak! Wiesz, że cię kocham! Zaręczyliśmy się… Zaręczyny nie zostały przecież zerwane! Wciąż możemy się pobrać! – krzyczał Ron.

Malfoy parsknął szyderczym śmiechem, mierząc Rudego drwiącym spojrzeniem. Na co ten śmieć jeszcze liczył?

- Czego się szczerzysz fretko? – wypluł z nienawiścią Ron. – Nie wiem co tu robisz, ale zostaw w tej chwili moją narzeczoną w spokoju, albo policzę ci wszystkie kości…!

- Wystarczy Ron! – skarcił go ostro Harry. – Sprawiłeś, że wszyscy uwierzyliśmy w winę Hermiony! Wpakowałeś ją w najgorsze możliwe bagno i uciekłeś jak skończony tchórz! Nie masz prawa się do niej odzywać! Nigdy więcej! – Potter wyglądał, jakby chciał pobić swojego przyjaciela, ale Neville złapał go za ramię i powstrzymał.

- Wreszcie to zrozumiałeś, prawda Potter? – zakpił z pogardą Draco.

- Czy ktoś może mi to jasno wyjaśnić? Bardzo proszę… - Safiq wyglądał na nieco skonsternowanego, patrząc to na Hermionę to na Rona.

- Ja mogę – oznajmił dobitnie Blaise, wstając ze swojego miejsca. – Według naszych ustaleń, wszystko zaczęło się około ośmiu miesięcy temu.

- Ośmiu? – zapytała z niedowierzaniem Hermiona.

- Tak. Wtedy to po raz pierwszy pan Weasley był widziany w towarzystwie swoich kolegów z drużyny Qudditcha na torze wyścigowym La Loutre Hippodrome, gdzie postawił całą swoją ostatnia pensję na wygraną w wyścigu Graniana o nazwie SilverBoy. I jak się okazało udało mu się wtedy wygrać całką sporą sumkę.

Hermiona z niedowierzaniem otworzyła usta. Ron wiecznie miał problemy finansowe, by dokładać się do ich wspólnego, domowego budżetu. Nigdy nie sądziła, że mógłby wygrać jakieś pieniądze.

- Od tego dnia pan Weasley wielokrotnie pojawiał się na torze wyścigowym oraz w kasynach Menelaos, Arteusz i Aeurope, gdzie zaczął namiętnie grywać w Magic Blackjacka, Ruletkę oraz ostatecznie w Pokera. Bardzo szybko przegrał wszystko co miał i wtedy zaczął się zapożyczać. Wreszcie zapożyczył się mocno u człowieka zwanego Humberto Serpiente. Był mu winien naprawdę wielką kasę, a oczywiście nie miał z czego go spłacić. Wtedy Serpiente zagroził, że skrzywdzi jakoś jego rodzinę. Hermionę, jego siostrę, siostrzeńca czy też matkę.

Hermiona poczuła, jak jej ciało przecina dreszcz. Jak mogła się tak mocno pogrążyć w pracy, że nie zauważyła co jej narzeczony wyprawiał i na jakie niebezpieczeństwo ją narażał? Draco wciąż pocieszająco gładził jej dłoń, a ona starała się oddychać i nie wpadać ani w panikę, ani w histeryczny napad wściekłości, po którym Ronalda Weasleya musiano by najpewniej odwieźć do św. Munga.

- Naprawdę pozwoliłeś jakimś oprychom, grozić mojej rodzinie?! – Harry zrobił krok do przodu, ale Neville znów zdołał go powstrzymał przed rzuceniem się na przyjaciela.

- Na początku wygrywałem… Chciałem tylko zdobyć dużo pieniędzy, by uszczęśliwić Hermionę! Wiedziałem, że nie lubi naszego małego mieszkania i marzy o pięknym domu z ogródkiem, jaki kiedyś mieli jej rodzice – tłumaczył podłamany Ron.

- I to dlatego mnie okradłeś i pojechałeś się zabawić za moje pieniądze z kochanką do Vegas? – zapytała, nie hamując łez goryczy.

- Skarbie, to wcale nie było tak! Lavander… Ona znalazła się przy mnie w tych najgorszych chwilach, gdy byłem taki załamany! Była tylko pocieszeniem w problemach. Ale od początku widziała, że kocham tylko ciebie i odejdę, jeśli zdołam cię odzyskać…

Draco znów prychnął z wyraźnym szyderstwem. Wyglądał, jakby od słów Weasleya dosłownie robiło mu się nie dobrze.

- Nie myśl, że się poddam Malfoy! Nie wiem co masz do Hermiony, ale…

- To moja dziewczyna. Jesteśmy teraz razem – oznajmił spokojnie Draco, wskazując na ich wciąż połączone ręce.

- Po mimo trupie śmieciu! Nie oddam ci jej bez walki! Nie zasłużyłeś żeby ją mieć! – Ron zerwał się ze swojego miejsca, prawie przewracając stół.

- Dość tego! Spokój! – zarządził Robards, a Fawley i Safiq mu gorliwie przytaknęli.

- Proszę kontynuować panie Zabini, poznajmy historię całej tej afery do końca  – poprosił były szef Hermiony.

- Weasley zapewniał swojego wierzyciela, że odzyska te pieniądze jak tylko podpisze dobry kontrakt z pierwszoligową drużyną Qudditcha. Jednak Humberto nie chciał się na to zgodzić, żądając jakiegoś zabezpieczenia. Sam zaproponował weksle podpisane osobiście przez Hermionę Granger, jako gwarancję spłaty. Ponadto poradził Weasleyowi, by ten oświadczył się swojej dziewczynie, mówiąc, że wtedy na pewno chętniej mu pomoże i mu nie zaszkodzi, gdy sprawa się wyda. Weasley nie miał jednak pojęcia, że jego wierzyciel pilnie potrzebował usunięcia z Ministerstwa Magii Hermiony Granger, jako że była największą orędowniczką zaostrzenia przepisów, które mocno utrudniałyby mu jego interesy. To Serpiente sam doniósł na Hermionę, gdy tylko Weasley przegrał mecz i było jasne, że nie ma szans na odzyskanie swoich pieniędzy. Z tego co zeznała nam wczoraj pani Lavander Brown, Weasley wymyślił, że zabierze wszystkie pieniądze Hermiony i wyjedzie do Las Vegas, by spróbować je tam pomnożyć. Prawdopodobnie chciał szybko zarobić, bowiem był winien spore sumy jeszcze innym szemranym ludziom, którzy zaczęli go już za to ścigać.

- To prawda Ron? – Hermiona już otwarcie szlochała. – To wszystko było na zimno zaplanowane z twojej strony? Nawet nasze zaręczyny? Zrobiłeś to tylko, bym nie zauważyła co podpisuję? – pytała z goryczą.

- To nie ta skarbie, przysięgam! – zawołał. – Chciałem cię poślubić! Kocham cię najbardziej na świecie, przecież o tym wiesz! Po prostu chciałem cię poślubić, gdy zdobędę już na tyle pieniędzy, byś mogła żyć wygodnie i realizować na spokojnie wszystkie swoje plany…

- Czy kiedyś dałam ci do zrozumienia, że zależy mi tylko na pieniądzach?! – wykrzyknęła ze złością. – Nigdy nie interesowało mnie to ile zarobisz, bylebyś żył uczciwie! Wszystkiego mieliśmy się dorobić razem! A ty nieomal zniszczyłeś mi całe życie przez swoją głupotę! Wylądowałabym jako bezdomna na ulicy, gdyby nie pomoc i wiara Draco w moją niewinność!

- Hermiona! Przysięgam, że nie wiedziałem, co Humberto naprawdę chce zrobić! To miało być tylko zabezpieczenie!

- Wystarczy tej dyskusji! – przerwał im Fawley wstając. – Panie Weasley czy przyznajesz, że te podpisy pod wekslami zdobyłeś od panny Granger podstępem? I że nie dostała ona za nie od ciebie żadnych pieniędzy?

Ron smutno zwiesił głowę, patrząc na swoje zakute w kajdanki nadgarstki.

- Tak, przyznaję. Zmanipulowałem i zająłem Hermionę tak, by myślała, że podpisuje dla mnie czeki przeznaczone na rachunki. To było dzień po naszych zaręczynach. Była wtedy taka szczęśliwa… - Po twarzy Rona spłynęły dwie łzy.

- Ty gnojku! Jak mogłeś jej to wszystko zrobić?! – Harry tym razem nie dał się złapać Nevillowi i doskoczył do Rona, łapiąc go mocno za przód szaty i potrząsając nim na wszystkie strony.

- Przepraszam! Nie chciałem Harry! Nie wiem kiedy wszystko tak się rozsypało!

Robards, Longbottom i Fawley zaczęli rozdzielać walczącą dwójkę, a Safiq w panice zaczął wycofywać się do drzwi. Blaise i Marcus chichotali pod nosami na tę scenę, zaczynając zbierać swoje dokumenty, zapewne sądząc, że cała ta sprawa wkrótce się skończyć. Hermiona oparła się na ramieniu Draco, nie przejmując się zbytnio, że jej łzy moczą jego marynarkę.

- Już dobrze kochanie. To wszystko zaraz się skończy. Teraz już wszyscy wiedzą, że jesteś niewinna – wyszeptał blondyn, czule całując ją w czoło.

- Dziękuję ci. Wyjaśnienie tego wszystkiego jest najlepszym prezentem urodzinowym, jaki mogłeś mi dać – uśmiechnęła się do niego blado. Draco pochylił się i delikatnie musnął jej usta swoimi.

- Rzuciłbym ci u stóp cały świat, jeślibyś mi na to pozwoliła moja złota dziewczyno – wyszeptał, ponownie ją całując.

- Dlaczego miałaby ci na to nie pozwolić? – zaśmiała się, poprawiając się na krześle i ocierając łzy. Rozdział jej zaplanowanego życia zwany Ronem Weasleyem, zostanie dziś nieodwołalnie zamknięty, natomiast ona całą sobą czuła, że jest już w zupełnie nowym – zdecydowanie lepszym miejscu.

Gdy wreszcie udało się rozdzielić Rona i Harry’ego, obaj mieli kilka drobnych ran i łzy w oczach. Najwyraźniej ich przyjaźń również się dziś definitywnie zakończyła.

- Biuro oskarżyciela głównego Wizengamotu rozpocznie postępowanie wobec Ronalda Biliusa Weasleya, oskarżając go o oszustwo, kradzież, wyłudzenie oraz próbę wpłynięcia na pracę ważnego, ministerialnego departamentu. Będę wnioskował o minimum pięć lat Azkabanu i areszt tymczasowy w obawie przed mataczeniem – zdecydował Fawley.

Ron zaszlochał i ukrył twarz w dłoniach.

- Jeśli się zgodzisz chcemy być oskarżycielami posiłkowymi. Wizerunek panny Granger bardzo ucierpiał z powodu tego oskarżenia, dlatego chcemy zadośćuczynienia. Jako, że Ronald Weasley nie ma żadnego majątku i zapewne długo nie będzie go miał, dlatego będziemy wnioskować o przedłużenie kary więzienia – oznajmił Marcus Flint.

- Hermiona! Nie rób tego, skarbie błagam cię! Wybacz mi, proszę! Przysięgam, że ci to wszystko wynagrodzę, tylko nie zostawiaj mnie z tym samego! – Ron płakał i szlochał w desperacji.

Hermiona wypuściła z ust pogardliwe prychnięcie – bardzo podobne do tego, w jaki sposób wcześniej zrobił to Draco, po czym wstała.

- Mam nadzieję, że moi prawnicy wywalczą dla ciebie jak najwyższy wyrok. I nie proś więcej o przebaczenie, bo za to co mi zrobiłeś, nigdy go ode mnie nie dostaniesz – oznajmiła dobitnie, przez cały czas patrząc prosto w niedowierzające oczy Rona.

Następnie powoli przeniosła swój wzrok na Harry’ego, który stał pod ścianą, wciąż trzymany za ramię przez Nevilla.

- Podobnie jak wszyscy inni, którzy się ode mnie odwrócili. Ta sytuacja pokazała, na jak słabych fundamentach zbudowana była nasza przyjaźń. To bardzo przykre, ale cieszę się, że się o tym dowiedziałam.

- Hermiona to nie tak! To Ginny nalegała…!

- Wysłałem do ciebie cztery sowy. To ty nie odpowiedziałaś na ani jedną. Przecież chciałem ci pomóc. Od początku nie wierzyłem w twoją winę! – zaperzył się Neville.

Hermiona ze smutkiem pokręciła głową. Po co im były te kłamstwa i wymówki? To nie miało sensu.

- Czy mogę już iść? Rozumiem, że sprawa jest zakończona i nie będę musiała stawić przed sądem? – zapytała bezpośrednio Safiqua.

- Oczywiście pani rozprawa zostanie anulowana panno Granger. Chciałbym jednak zapytać czy w świetle tych wydarzeń nie rozważyłaby pani jednak powrotu…? Muszę przyznać, że nasz departament mocno odczuł brak pani obecności w tych ostatnich tygodniach – Jej były szef posłał jej przymilny uśmieszek.

Hermiona szczerze się roześmiała, odrzucając głowę w tył.

- To oczywiste, skoro nie masz już nikogo kto by odwalał za ciebie całą brudną robotę, ty niekompetentny dupku – wygarnęła mu z przyjemnością. – Wolałabym wrócić do pracy w kawiarni, niż jeszcze kiedykolwiek postawić stopę w tym wariatkowie i mieć ciebie jako szefa!

- Jak śmiesz tak do mnie mówić, ty brudnokrwista dziewucho?! – zaperzył się Safiq

- To lepiej ty uważaj do kogo mówisz Safiq! – ostrzegł go ostro Draco.

Ku zdziwieniu Hermiony mężczyzna natychmiast zbladł, a jego podbródek zaczął dziwnie drzeć.

- Oczywiście… Zostawmy to już. Do widzenia – burknął, po czym wymknął się z sali niczym przestraszony zając.

- Hermiona proszę, porozmawiajmy chociaż… - Harry patrzył na nią z bólem w oczach.

- Nie mam ochoty. Dziś są moje urodziny i mam zamiar je świętować z moimi przyjaciółmi. Marcus, Blaise idziecie? – zapytała z uśmiechem.

- Pewnie, że tak. Reszta ekipy na pewno już na nas czeka  – zaklaskał radośnie Blaise.

- Skontaktujemy się w sprawie pozwu Fawley – dodał Marcus, po czym całą czwórką wyszli z sali.

Hermiona wciąż trzymana mocnym uściskiem na wysokości talii przez Dracona, czuła się jakby ktoś zdjął z jej barków naprawdę ogromny ciężar. Znów mogła oddychać pełną piersią i przypuszczała, że od teraz będzie cieszyła się życiem, jakie od zawsze chciała dla siebie zaplanować.


🐴🐴🐴


Ku jej zdziwieniu mężczyźni zabrali ją do przepięknej stadniny magicznej odmiany koni, położonej nad cudownym jeziorem, gdzie oni i wielu ich współpracowników zjedli razem przyjemny lunch w ogrodzie. Po wszystkim Draco podprowadził ją do padoku, na którym biegał przecudnej urody złoty Abraksan o kremowych skrzydłach.

- Cudowny… - zachwyciła się Hermiona.

- To ona. Samica – wyjaśnił Draco wyjmując z jutowego worka duże, zielone jabłko, po czym rzucił je w stronę klaczy.

- Należy do ciebie? – zainteresowała się.

- Nie. Do ciebie – Draco spojrzał jej w oczy z promiennym uśmiechem. – To mój kolejny prezent…

- Poważnie? – Hermiona zrobiła wielkie oczy. – Przecież Abraksany są niesamowicie cenne!

- Podobnie jak ty – Draco przyciągnął ją do siebie i czule cmoknął w policzek. – Nazywa się Perdita i jest pretendentką do wygrania wszystkich wyścigów w nadchodzącym sezonie.

- Perdita? – roześmiała się. – Córka Hermiony z "Zimowej opowieści"?

- Dokładnie tak. Wybrałem ją z najlepszej magicznej stajni Abraksanów Arabskich. Moje własne konie również się ścigają, więc będziemy mogli obstawiać pomiędzy sobą, kto częściej wygra – zamruczał, przesuwając nosem po jej szyi.

- Mam nadzieję, że nie planujesz zakładać się o galeony – wyszeptała, oplatając jego szyję ramionami.

- Absolutnie nie… - zaśmiał się, nim pochwycił jej usta do cudownie słodkie pocałunku.

W tamtej chwili Hermiona już wiedziała, że całym sercem zakochała się w tym wyjątkowym mężczyźnie i była skłonna oddać mu wszystko.


🐴🐴🐴


Na koniec świętowania jej urodzin poszli do bardzo eleganckiej, magicznej restauracji – już jako oficjalna para, a Hermiona oczyszczona z zarzutów przed całą magiczną opinią publiczną w popołudniowym wydaniu „Proroka”, bawiła się naprawdę świetnie. Draco podarował jej jako ostatni prezent - prześliczne diamentowe kolczyki, mówiąc, że w ich wyborze pomogła mu jego matka, która wprost nie mogła się już doczekać, kiedy on i Hermiona odwiedzą ją na weekendowym lunchu.

Hermiona wiedziała, że jedynym dopełnieniem jej szczęścia może być jeszcze tylko wspólna noc… Ona i Draco pierwszy raz razem.

Dlatego była bardzo podekscytowana, gdy blondyn po wyjściu z restauracji zapytał, czy chciałaby pójść do niego na jeszcze jeden kieliszek wina. Zgodziła się od razu. Zaraz po wydostaniu się z jego  kominka, dosłownie rzucili się na siebie, całując się żarliwie i pieszcząc swe ciała.

Draco był wspaniale zbudowany, umięśniony i wysportowany. Gdy przesuwała dłońmi po jego alabastrowej skórze nie mogła powstrzymać jęków podziwu. Czy naprawdę ten adonis chciał jej w swoim życiu? Czy na poważnie chciał stworzyć z nią coś trwałego i zaangażować się w jej plany?

- Jesteś taka piękna… - wyszeptał, składając namiętne pocałunki na jej ramionach, szyi i obojczykach, ssąc jej skórę i pieszcząc ją z zapamiętaniem.

Prawie po omacku dotarli do jego sypialni, gubiąc po drodze jego marynarkę i koszulę oraz elegancką, bordową suknię Hermiony. Szepcząc jej do ucha, Draco przyznał, że marzył o tym, że wyląduje dziś w jego łóżku ubrana tylko w wysokie, czarne szpilki i brylantowe kolczyki, które jej podarował.

Chichotała przy jego ustach, mówiąc mu o tym, jak bardzo jest szczęśliwa i wdzięczna za to, że pomógł jej wyjść z tych wszystkich problemów. A on patrzył na nią płonącym z namiętności wzorkiem, gdy pomagał jej szybko pozbyć się stanika.

Ssał z zapałem jej różowe sutki i muskał lekko ich czubki swoimi gładkimi zębami, a Hermiona wiła się pod nim, kompletnie zaskoczona tymi doznaniami. Chyba jeszcze nigdy w swoim życiu nie była tak bardzo podniecona. Wreszcie usta Draco zawędrowały pomiędzy jej uda, a on patrząc na nią wyraźnie czekał na pozwolenie. Skinęła lekko, mimo wszystko cała spięta… Ron nigdy nie lubił robić tego z nią w ten sposób, ale nie raz słyszała od koleżanek, że to naprawdę może być fantastyczne.

I oczywiście było. Zaciskała mocno jedną dłoń na jego zielonym, jedwabnym prześcieradle, a drugą w jego włosach, również podobnych w dotyku do jedwabiu. Malfoy naprawdę wiedział co robi, a jej ciało aż śpiewało z rozkoszy, gdy pieścił jej kobiecość swoim sprawnym językiem. Dyszała i jęczała, powtarzając jego imię niczym słowa jakiejś mantry. Aż wreszcie doszła, głośno i bardzo intensywnie.

Draco poczekał spokojnie, aż jej ciało się uspokoi, po czym przesunął się w górę, znów całując i pieszcząc jej skórę.

- To najlepsze urodziny w moim życiu – wyznała, wplatając palce w jego włosy i patrząc w jego wciąż pełne pożądania oczy.

- Wszystkie najlepszego kochanie. Obiecują, że to dopiero początek.

Zachichotała, a już po chwili jęczała na nowo, gdy blondyn wbił się w nią swoją imponującą męskością. Wyraz prawdziwej ekstazy wypisanej na jego twarzy był wszystkim co było jej potrzebne, by znów poczuć budujący się w niej orgazm.

To była magiczna noc. Kochali się trzy razy, dając sobie tylko krótkie przerwy na odpoczynek. Draco był cudownym kochankiem. Cierpliwym, czułym i bardzo namiętnym. Pilnował, by zawsze pierwsza osiągnęła rozkosz, a po wszystkim trzymał ją drżącą w swoich ramionach, szepcząc jej do ucha, że jest piękna, że od długo o tym marzył i że dziękuję jej za te szansę, by pomimo ich przeszłości mogli razem spróbować. Odpowiadała mu tym samym, wskazując na to jak bardzo szczęśliwa i spełniona się przy nim czuje i jak bardzo chcę pójść dalej wspólnie tą drogą.

Przez chwilę chciała mu już dziś powiedzieć, że chyba go kocha, ale bała się, że te słowa mogłoby go przestraszyć. Czuła jednak, że wkrótce nadejdzie ten właściwy na to czas.

 

🐴🐴🐴



 POV DRACO


Draco uśmiechnął się sam do siebie, poprawiając delikatnie kobietę, którą trzymał teraz w ramionach. Nie skłamał jej, gdy powiedział, że długo jej pragnął. Jednak nie wspomniał słowem od jak dawna to było… Tak w zasadzie coś zaczęło się w nim dziać już od trzeciej klasy, od chwili gdy tak bezpardonowo go uderzyła. To właśnie w tamtym momencie, po raz pierwszy spojrzał na nią inaczej, niż jak na zwykła, pospolitą szlamę.

Później obserwował ją ukradkiem przez całą resztę szkoły. Szukał jej uwagi po przez zaczepki i wyzwiska, ale nigdy nie uzyskał od niej niczego, poza przelotną iskrą złości. Po wojnie i jej zeznaniach na jego procesie, zdołał jej podziękować i przeprosić za swoje zachowanie. Przyjęła to z delikatnym uśmiechem, znów nie poświęcając mu więcej niż przelotnego spojrzenia, nim pobiegła za tym głupkiem Weasleyem, z którym już wtedy się oficjalnie spotykała.

Przez ostatnie lata Draco do perfekcji opanował obserwowanie jej z daleka. Wiedział, że co sobotę chadzała do księgarni, więc też tam przychodził, zwykle w przebraniu, by niepotrzebnie nie dawać jej powodów do podejrzeń, że ją śledzi. Zwłaszcza, że często przychodziła tam z tym dupkiem Weasleyem, który chodził wszędzie za nią niczym pies stróżujący. Słusznie… Rudy głąb doskonale wiedział, że nie miałby szans na ponowne zdobycie takiej dziewczyny jak Granger. Musiał jej pilnować, jeśli nie chciał jej stracić na rzecz kogoś lepszego. Kogoś, kto bardziej na nią zasługiwał i lepiej umiałby ją docenić.

Lata mijały, ale zainteresowanie Draco Hermioną Granger, ani trochę nie osłabło. Widząc, jak jego koledzy zaczynają powoli zakładać rodziny i realizować własne plany na życie, sam również postanowił powziąć odpowiednie kroki, by wreszcie dostać dokładnie to czego chciał – a chciał Hermiony przy swoim boku, jako jego prawowitej żony, kochanki i partnerki w biznesie. Nie mógł dłużej czekać, aż różowe okulary wreszcie opadną z jej oczu i w końcu zrozumie, że Weasley to skończona miernota, która na nią nie zasługuje.

Pierwszym jego pomysłem było nasłanie pięknej dziewczyny na Weasleya, który z pewnością pozwoliłby się jej uwieść i w końcu zdradziłby z nią Hermionę, za co ona rzuciłaby go w diabły. Wtedy Draco mógłby znaleźć właściwy moment, by wślizgnąć się do jej życia – początkowo w ramach pocieszenia. Szybko jednak zrozumiał, że po zerwaniu Granger i Weasleya wielu mężczyzn może chcieć wykorzystać taką okazję. Hermiona była przecież piękna, no i wciąż pozostawała legendą, a on sam na pewno nie byłby na szczycie jej listy wymarzonych mężczyzn na randkę. Musiał wymyślić coś innego…

Jak to zwykle bywa, pomysł na jego plan pojawił się przypadkiem. Siedział właśnie w swoim biurze z oszklonymi ścianami na jego własnym torze wyścigowym La Loutre Hippodrome. Loutre po francusku oznaczało wydrę – patronusa Hermiony. Przy każdym swoim nowym przedsięwzięciu zawsze myślał o niej. To dlatego jego kasyna nazywały się Menelaos i Helena oraz Arteusz i Aeurope, którzy byli odpowiednio rodzicami i dziadkami mitologicznej Hermiony.

Tamtego dnia, pobłysk rudych włosów rozproszył na tyle jego uwagę, że Draco podszedł do okna i sięgnął po lornetkę. Nie pomylił się. To był Weasley i reszta jego żałosnej drużyny, którzy przyszli poobstawiać zakłady z tymi groszami, które ledwo zarabiali. Plan w jego głowie pojawił się w ciągu dwóch minut.

Wezwał do siebie dyrektora obiektu i nakazał mu dopilnować, by ktoś podsunął Weasleyowi pewną gonitwę, tak by wygrał. Kazał też podwoić stawkę na jego zakład, tak by Rudy pomyślał, że jest po prostu geniuszem obstawiania wyścigów Garnianów. Tak jak Draco się spodziewał, plan szybko zadziałał i po kilku tygodniach, Weasley wciąż przychodzi na jego tor z nadzieją na kolejną wygraną. Draco musiał rozegrać to sprytnie. Wynajął jednego z ludzi Cheerisa, który miał udawać człowieka o pseudonimie Humberto Serpiente, jako że wybrany do akcji mężczyzna, akurat pochodził z Hiszpanii (hombre – człowiek, serpiente – wąż). Weasley oczywiście nie wyłapał powiązania.

Humberto miał za zadanie najpierw zdobyć zaufanie Weasleya podsuwając mu pewne wygrane, a później nakierować go tak, by sam zaczął szybko i dużo przegrywać. Wreszcie Serpiente miał mu zaproponować korzystną pożyczkę, zapewniając, że gdy Weasley znów wygra, będzie mógł zwrócić mu pieniądze i jeszcze sporo mu zostanie. Ten idiota oczywiście w to uwierzył i już wkrótce popadła zarówno w uzależnienie od hazardu, jak i w olbrzymie długi.

Patrzył na to, jak ten rudy śmieć pogrąża się coraz bardziej i zastanawiał się cicho, dlaczego Hermiona jeszcze niczego nie zauważyła i sama nie rzuciła tego głupiego nieudacznika. Wreszcie jednak jego plan zupełnie się wyklarował i znalazł idealne rozwiązanie. I choć bolała go świadomość, że jego ukochana trochę pocierpi, to wiedział, że poza trochę złamanym sercem, nie stanie jej się przecież żadna krzywda. Już wkrótce dzięki zaplanowaniu tego przez niego dokładnie, Hermiona miała wpaść prosto w jego oczekujące ramiona.

Wszystko poszło gładko – jak po sznurku, prosto do celu. Weasley nie opierał się długo przed żądaniami swojego wierzyciela, choć próbował jeszcze coś ugrać licząc na angaż w lepszej drużynie. Draco musiał tylko dopilnować, by Weasley był zdenerwowany przed meczem na tyle, by nikt z ligi nie był nim zainteresowany – znów załatwił to jego człowiek, udający wysłannika Humberta i wręczający mu zdjęcia robiącej zakupy Hermiony, mówiąc o tym, że jeśli nie wkrótce nie odda pieniędzy to jego śliczna narzeczona już długo nie będzie taka śliczna.

Weasley oczywiście prawie posikał się ze strachu. Draco był trochę ciekawy, czy w obliczu takiego zagrożenia, rudy nie zmobilizuje jednak wszystkich swoich sił i nie zagra meczu swojego życia. Wtedy on musiałby sięgnąć po jakiś plan awaryjny. Na szczęście jednak Weasley jak zwykle dał ciała na całej linii. Nie mógł sobie podarować uśmieszku, obserwując przez lornetkę z drugiej strony trybun, jak Hermiona po meczu z rozczarowaniem patrzyła na tę porażkę, którą wciąż nazywała swoim narzeczonym. Czuł całym sobą, że powoli dochodziło do niej, że Weasley nigdy nie osiągnie już niczego wartościowego. Zdecydowanie zasługiwała na więcej.

Był w ministerstwie pod wpływem eliksiru wielosokowego w dniu, gdy ją zwolniono. Widział szok na jej twarzy i to całkowite niedowierzanie, w to o się działo. To on dopilnował, by podsunięto Safiqowi pomysł konfiskaty różdżki Hermiony. Po pierwsze dlatego, by nie wymyśliła niczego co uchroniłoby ją przed ucieczką do świata mugoli, gdzie łatwiej byłoby mu ją przejąć. A po drugie dlatego, by zdobyć u niej pierwsze dodatnie punkty, za to, że uda mu się sprawić, by ją odzyskała.

Zwerbowanie do akcji poprzez Serpiente, Lavender Brown było mistrzowskim posunięciem. Dziewczyna pilnie potrzebowała pieniędzy, jako że od dawna nie umiała utrzymać żadnej stałej pracy. Miała też wciąż drobną słabość do Weasleya przez ich wspólną historię, dlatego chętnie zgodziła się do niego zbliżyć, gdy okazało się, że mogłaby na tym zarobić. Oficjalnie miała im tylko donosić o wszystkich ruchach Rona, nieoficjalnie Draco dobrze wiedział, że blondynka skorzysta z pierwszej okazji, by wskoczyć mu do łóżka – zwłaszcza, gdy Humberto zaproponował jej przyjemny worek galeonów, jeśli przyniesie im ich zdjęcie w intymnej sytuacji.

Zadbano też o to, by Weasley mocno pod wpływem whisky doprawionej eliksirem uległości, napisał listy do rodziców i siostry, pełen oszczerstw o Hermione. W podobny sposób namówiono go na wyczyszczenie jej kont. Gdy po całkowitym oprzytomnieniu wreszcie zrozumiał co zrobił, galeony były już w jego kieszeni, a Brown sączyła mu do ucha wizję o wielkiej wygranej w światowej stolicy hazardu, która wybawi go ze wszelkich kłopotów. Oczywiście, że to podziałało na tego półgłówka.

Weasley wcale nie kłamał, mówiąc że nie było go w domu w dniu zwolnienia Hermiony. Był już wtedy w drodze do Vegas. Draco nie martwił się jednak, że to kłamstwo kiedyś się wyda – któż miałby uwierzyć temu rudemu szczurowi po tym wszystkim, co zrobił? To znów ludzie Cheerisa weszli do mieszkania Hermiony i pozabierali stamtąd rzeczy Weasleya, biżuterie i jej oszczędności, podrzucając za to zdjęcie Brown z jej narzeczonym, w namiętnym uścisku.

Dziesięć galeonów – to chyba był najmniejszy nakład finansowy w całej tej akcji, bo właśnie tyle wziął od jego ludzi właściciel budynku, w którym mieszkała Hermiona za to, by wywalić ją na bruk. Scenę odmówienia jej noclegu w „Dziurawym Kotle” trudniej było zorganizować, ale jeden confundus i dwóch podstawionych ludzi, jakoś dało sobie z tym radę.

W następnej kolejności musiał zająć się jej przyjaciółmi. Kilka kropli eliksiru jadu w codziennej kawie jaką Ginny Potter pijała w swojej ulubionej kawiarni na Pokątnej, wystarczyło by nakręciła się w spirali nienawiści do Hermiony tak bardzo, że zagroziła bliznowatemu rozwodem, jeśli ten spróbuje jakoś pomóc przyjaciółce. Draco obawiał się, że Potter mimo wszystko nie zrezygnuje, więc jego ludzie cały czas mieli go na oku. Na szczęście wybraniec najwyraźniej siedział mocno wepchnięty pod pantofel swojej żony, skoro nie podjął ryzyka.

Gorzej było z Lovegood i Longbottomem. Ta dwójka wysłała wiele sów do Hermiony, ale Draco i jego ludzie na szczęście zablokowali je wszystkie. Blondyn obawiał się, że gdyby Hermiona dłużej nie odpowiadała na ich listy, zaczęliby by jej szukać na własną rękę. W końcu wysłał Lovegood bardzo korzystną propozycję stażu w magicznych stajnia jego znajomego w Arabii Saudyjskiej, co zawsze było w kręgu jej zainteresowań wiec szybko się zgodziła i wyjechała. Draco wymyślił też nowe, specjalne stypendium dla uczniów Hogwartu mugolskiego pochodzenia i nalegał przy dyrektor McGonagall, by koniecznie zrzuciła koordynowanie tego projektu na Longbottoma, który pracował w Hogwarcie na pół etatu, w czasie gdy nie prowadził śledztw w Biurze Aurorów. Tak więc Neville nawet jeśli bardzo by chciał, nie miał czasu na poszukiwanie przyjaciółki, a już zwłaszcza po tym, jak spotkał niby przypadkiem Zabiniego w Hogsmeade, a ten opowiedział mu, że Granger pracuje teraz dla Draco i dużo podróżuje.

Cierpiał, obserwując ukradkiem, jak załamana Hermiona marnieje w oczach w ciągu kilki dni, mieszkania w tym strasznym, mugolski miejscu. Początkowo planował odczekać dwa tygodnie, nim pojawi się przed nią we swojej własnej postaci i rycersko wyciągnie do niej dłoń w geście pomocy. Nie dał jednak rady, martwiąc się, że jego ukochana wreszcie się od tego wszystkiego poważnie pochoruje, dlatego pojawił się tam już równo po tygodniu.

Każda chwila rozmowy z nią przepełniała jego ciało napięciem, ale też i nadzieją. Tak bardzo chciał by mu zaufała i zgodziła się przyjąć jego pomoc. Sama przyznała, że wiedziała, że się zmienił – od wojny wielokrotnie wspierał akcje i organizacje charytatywne dotyczące skrzatów domowych i mugolaków. Nie dlatego, że nagle zaczął ich uwielbiać. Robił to tylko i wyłącznie z powodu jednej mugolaczki, którą kochał od lat. Od zawsze chciał jej zaimponować. Marzył, że kiedyś będzie go kochała, pożądała i podziwiała.

Początki nie były łatwe, ale z każdym dniem widział jak Hermiona coraz mocniej mu ufała i coraz bardziej otwierała się na niego. Poświęcał jej swój czas, z radością patrząc jak iskry życia wracają do jej przepięknych oczu. Z każdym dniem przekonywał się bardziej, że słusznie postąpił robiąc te wszystkie wymyślne plany i strategie, tylko po to by wreszcie zbliżyć ją do siebie na tyle, by zobaczyła ile naprawdę był wart. Liczył, że gdy bliżej go pozna, to sama się w nim zakocha i od teraz już zawsze będą razem szczęśliwi.

Specjalnie dowiedział się do którego mugolskiego parku Potterowie chodzą wieczorami na spacer ze swoim dzieckiem. Wiedział, że po ich spotkaniu załamanie Hermiony zachowaniem dawnych przyjaciół, pomoże wepchnąć ją głębiej w jego ramiona. Tak też się stało. Plan znów zadziałał idealnie.

Od początku planował, że jego ludzie przywloką Weasleya na przesłuchanie do ministerstwa właśnie w jej urodziny. Od wyjazdu rudzielca, wciąż mieli go na oku i kontrolowali każdy jego ruch. Draco chciał by Hermiona poczuła, jak bardzo był zdeterminowany do tego, by odegnać od niej wszystkie kłopoty i dać jej maksimum szczęścia. To nie mogło się nie udać.

Co prawda napięcie, które go przy niej wciąż dręczyło wybuchło pomiędzy nimi już kilka dni wcześniej – gdy niespodziewanie dla samego siebie pocałował ją w swoim gabinecie. Przez chwilę obawiał się, że mógł tym zniszczyć cały misterny plan, ale na szczęście wszystko ułożyło się jeszcze lepiej, gdy oddała pocałunek, a potem otworzyła się na propozycje umawiania się z nim na poważne randki. Zyskał pewność, że nie kochała już Weasleya i była gotowa na poważnie spróbować stworzyć coś razem z nim.

Pochylił się i znów musnął ustami jej czoło. Teraz naprawdę była jego. Spała spokojnie, naga i rozgrzana w jego zaborczych objęciach, nieświadoma tego, co musiał zrobić by móc mieć ją w tym miejscu. Jednak powinna przecież pamiętać, że był Draconem Lucjuszem Malfoyem – i jak każdy Malfoy zawsze dostawał to, czego chciał. Nawet jeśli musiał doszczętnie zniszczyć jej plany na życie, by móc wreszcie włączyć ją w swoje własne. Powinno ją to cieszyć, bo tak się akurat składało, że jego plany nigdy nie zawodziły.  

 

Koniec 😜

 🐴🐴🐴


I teraz... Jeśli czujecie po przeczytaniu, że wcale nie jesteście pewni, czy to był Happy End czy jednak nie - to jest to właśnie ten efekt, który szczerze mówiąc chciałam osiągnąć 😁

Czytając wiele angielskich dramione natknęła się na określenie: "Grey Draco Malfoy" - co wcale nie wiąże się z znaną większości książką o seksie tylko z tym, że Draco jest bardzo niejednoznaczną moralnie postacią. Bo choć bardzo kocha Hermionę, to robi też różne bardzo złe rzeczy😋 

Podsumowując - od dawna chciała coś takiego napisać i cieszę, że wreszcie mi się udało. Mam kilkanaście innych starych i nowych rozpoczętych miniaturek i w miarę możliwości chciałabym je sukcesywnie kończyć i dzielić się nimi z Wami w przerywnikach pomiędzy innymi pracami. Spodziewajcie się jednak, że będą i inne publikacje i wpadajcie jak najczęściej 😍

W razie pytań zapraszam do pozostawienia ich w komentarzach lub kontaktu pod adresem: venetiia.noks@gmail.com

Pozdrawiam i do następnego razu!

Venetiia.

PS. Znana Wam wszystkim z cudownych tłumaczenie Vera Verto poszukuje bety interpunkcyjnej - kto czuje się w tym naprawdę mocny i ma czas pracować nad tekstami - zapraszamy do kontaktu: memyselfandveraverto@gmail.com

75 komentarzy:

  1. Pierwsza :D LECĘ CZYTAĆ :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Venetiia, rozpieszczasz nas 😁. Biorę się za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony bardzo cieszę się, że ta miniaturka nie była słodko mdła. A nawet nieoczywista, co w opowiadaniach jest zdecydowanie na plus. A patrząc pod kątem rzeczywistej relacji to zamordowałabym z zimną krwią. Co za świństwo 😡. Dążenie do celu po trupach zdecydowanie nie jest moją domeną i nie popieram.
      Ale opowiadanie zdecydowanie fantastyczne i wzbudzające emocje.

      Usuń
  3. Skończę oglądać dom z papieru i lecę czytać ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj nie udało mi się przeczytać, ponieważ choroba mnie rozłożyła i zasnęłam :((, ale wooow tego się nie spodziewałam totalnie, z każdą kolejną twoja pracą myślę sobię "wow to zdecydowanie moja ulubiona miniaturka/ ulubione opowiadanie" , a potem ty dodajesz swoją nową pracę i totalnie niszczysz te myśli 🤍🥺

      Usuń
  4. OMG! Ale to było zajebiste 💓

    Powiedziałabym, że ta miniaturka jest inna niż wszystkie Twojego autorstwa. I wszystko dzięki "Grey Draco". Muszę przyznać, że mimo że jestem #teamhappyend to lubię raz od czasu przeczytać coś z nietypowo happy zakończeniem (dlatego ubolewałam nad zakończeniem serii "Okrutny książę" - może ktoś łączy się w bólu?).

    No cudowne to było 💓💓

    Życzę weny! I czekam z niecierpliwością na kolejne publikacje! 😚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zdecydowanie 3 tom był by świetny gdyby nie te ostatnie 100 stron. Nie cierpię jak fajna seria ma zepsute zakończenie.

      Usuń
  5. Wow... Draco ty mistrzu intrygi

    OdpowiedzUsuń
  6. Pov Draco zmiotło mnie z planszy ….
    Chyba „Grey Draco” stanie się moja słabością. I choc nie oszukujmy postąpił no jak na ślizgona przystało sprytnie i okrutnie. Mówi się, czego się nie zrobi dla miłości czy własnych celów. Hermiona żyje w słodkiej nieświadomości ale w końcu jest powiedzmy zadowolona ze swojego życia. Wole sobie nie wyobrażać co by zrobiła/poczuła odkrywając prawdę.
    Na pewno wrócę do tej miniaturki i to nie raz. Jest tak inna ale w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu!
    Venetiia czapki z głów, jesteś moją mistrzynią.
    Dużo weny! Czekam podekscytowana na kolejne perełki ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to sie mowi "w milosci i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone".Draco jak zwykle zadbal o wszystko. Nic nie zostawil przypadkowi.
    Duzo weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, ale przeczytam dopiero w weekend, ale dziękuję Venik 🥰🤩 rozpieszczasz nas ostatnio 🥰

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogólnie powiem tak - miniaturka genialna. Bardzo dobrze napisana. Świetny pomysł.
    Sam Draco… jest tutaj chujową postacią… zmanipulował życiem Hermiony. Chciał dobrze dla niej? Nie, chciał dobrze dla siebie. Sądzę, że gdyby się o tym dowiedziała, znienawidziłaby Draco bardziej niż Rona.
    Mimo wszystko bardzo mi się ta nieoczywista historia podobała. Miła odmiana.
    Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nawet przez sekundę nie obiecałam, że Draco będzie dobrym człowiekiem :D Właśnie strasznie się cieszę, że macie różne opinie na jego temat - O to Venik pisząc to walczyła :D

      Usuń
    2. Bardzo to mi się podoba :D
      Przez POV Hermiony miałam banana na twarzy.
      Gdy zaczęłam POV Draco miałam takie wtf.. Czekałam aż się opamięta i się nie doczekałam.
      Świetna robota. Kontrowersja jest, ale rozbudza tego bloga i pokazuje kolejną twarz Venetii

      Usuń
  10. No powiem, że jestem trochę rozczarowana zachowaniem Dracona. Na pewno Hermiona nie byłaby zadowolona wiedząc o jego działaniach, i że to tak naprawdę Draco był tym złym, (chociaż Ron też miał sporo za uszami). Najbardziej mi szkoda przyjaciół Miony, którzy tak naprawdę się od niej nie odwrócili, ale ona o tym nie wie i się raczej nie dowie. Szkoda, że Draco nie rozegrał tego w inny (i zdecydowanie wymagający mniej drastycznych środków 😆) sposób. Jednak miniaturka jak zawsze świetna, ciekawa i wciągająca. Rozpieszczaj nas tak dalej 😄
    Pozdrawiam
    Lilak ❤️

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam takie love-hate relationship..
    Z jednej strony nienawidzę Draco za to, że jest takim intrygantem, a z drugiej strony podziwiam za złożoność całego przedsięwzięcia i determinację, aby wreszcie Hermionę zdobyć 🤔
    Na pewno będę wracać do tej miniaturki 😊
    Weny życzę i czekamy na dalsze publikacje 🤞🙂

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. ❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🔋
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #wenadlaVENIIKA ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się ta mi się ta miniaturka podobała. Malfoy na początku był super, myslalam sobie WOW co za super troskliwy facet, mężczyzna idealny🤣. Przyznam ze byłam trochę zaskoczona zakończeniem, gdyż u Ciebie królują Happy Endy, tutaj raczej nie nazwałabym tego co się wydarzyło szczęśliwym zakończeniem.
    Zaczęłam podejrzewać ze Malfoy mógł maczać w tym wszystkim palce jak Neville powiedział ze wysłał jej cztery sowy, ale nigdy nie sądziłam ze on stoi dosłownie za wszystkim. Mogę zrozumieć ze np chciał obnażyć przed Hermiona prawdziwa twarz Rona, żeby w końcu zrozumiała ze marnuje na niego czas, ale posunął się w tym wszystkim zdecydowanie za daleko. Tyle cierpienia jej sprawił, nawet pozbawił ja przyjaciół którzy jak się okazuje wcale się od niej nie odwrócili. Zdecydowanie nie jest postacią pozytywna, a powiedziałabym ze wręcz toksyczna. I chociaż zrobił to wszystko z milosci do niej, będzie dla niej dobrym partnerem i nigdy jej niczego nie zabraknie, to jednak sposób w jaki ja zdobył jest mocno niepokojący.

    OdpowiedzUsuń

  15. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  16. Interesujące 🤔 bardzo ciekawa miniaturka, i zaskakująca - gdyby była jedynie perspektywa Hermiony to byłoby to słodkie Dramione z Draco jako bohaterem dla ukochanej a tak?... jego perspektywa wszystko zmienia, jak widać punkt widzenia drugiej osoby robi wielką robotę 🙂 fajne opowiadanie, przez które później poszłam spać bo jak można iść spać gdy jest coś nowego? 😜😍
    Takich niespodzianek może być więcej
    💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdecydowanie miniaturka inna niz dotychczas.... faktycznie kończąc czytanie nie do.konca miałam poczucie happy endu🤔 ale po przemyśleniu doszłam do wniosku,że właściwie w tym wszystkim chodzi przeciez o miłości,a jak wiemy "W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone" niestety nawet te nie do końca uczciwie 🤫🤫. To chyba idelany tego przykład...
    Niemniej było romantycznie I czytało się cudownie 💚💜❤🧡
    Dziękuję za kolejna publikacje.
    Ściskam 🚀🚀🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja pierdziele... Nie wiem czy nienawidzę Draco za to co zrobił, czy chce mu podziękować. No ale w sumie za co dziękować? Hermiona była z Ronem szczęśliwa. Owszem, może i rudy narzekał, że zarabia mniej i takie tam, no ale byli szczęśliwi. Gdyby nie ingerencja Draco wciąż mogliby być... Oczywiście, Draco dał jej życie na jakie zasłużyła, komplementy, prezenty, czułości i ogromne wsparcie, ale przez niego przeszła przez najgorszy okres w swoim życiu. Przez niego cały jej świat legł w gruzach i nie wiedziała, czy wgl uda jej się stanąć na nogi. Dlatego tą końcówka mnie praktycznie zmiotła... Bo nie mogę uwierzyć, że ktoś mógł być gotowy na coś takiego byle być z kobietą, którą kocha. Przypomnę tylko że istnieje powiedzenie takie jak "Jeśli kogoś kochasz, to daj mu odejść". Draco bardzo wyraźnie dał do zrozumienia, że jego to powiedzenie nie dotyczy i bardziej oznacza ono "Jeśli kogoś kochasz zrób wszystko by go zdobyć, nawet jeśli miałby nieświadomie cierpieć z twojego powodu". Gdyby ona się teraz dowiedziała o tym wszystkim... Znienawidziłaby go jeszcze bardziej niż Rona za to co "zrobił". I cholernie mi szkoda Rona w tym wszystkim, bo choć idiota, to jednak jest niewinny i pójdzie siedzieć za to, że Draco ma obsesję na punkcie Hermiony, bo jak to inaczej nazwać... Ok, to cudowne, że Draco był tak zdeterminowany by zdobyć Hermionę, jak to się mówi "W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone", ale coś takiego... I że Hermiona się nawet nie zorientowała, że coś może być nie tak? Lampka się niby zapaliła, ale jak szybko się zapaliła, tak szybko też zgasła...
    Jestem pod ogromnyn wrażeniem i serio nie wiem co czuje po tym opowiadaniu 🙈 Mam ogromny mętlik w głowie. Pozdrawiam ❤️😘

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG!!!! Postać Draco tak inna od tych, które znamy z Twoich opowiadań, ale to chyba czynni ją jedną z lepszych, oczywiście nie umniejszając genialniości reszty. Bardzo wiarygodnie wyszła postać naszego amanta i było to wręcz idealne zakończenie tego cukierkowego Draco przez większość historii. Jestem absolutnie oczarowana i zachwycona, aż człowiek się głowi co by było jak by się dowiedziała :P
    Świetnie, jeszcze raz świetnie !!!!!! Piszesz genialnie <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem zaintrygowana na maxa!
    Perspektywa Hermiony to taka wersja o której marzy każda dziewczyna. Pomimo tego że silna z niej kobieta przeciwności doprowadzają ją na skraj i pomoc Draco jest jej wybawieniem. Chyba każdy potrzebuje w takich momentach kogoś to wesprze, przytuli, będzie 😊
    Ron chyba wcześniej czy później i tak by się stoczył i mówię to nie dlatego że chcę wybielić Draco. Oni po prostu z Hermioną do siebie nie pasują i tyle...
    Draco będący ideałem, ale jednak jest tylko człowiekiem. Jednak pełnym wad. Bo ta intryga jest jednak bardzo złożona i dopracowana i nie moralna...
    Mam mętlik... czy można go usprawiedliwić, bo kochał, bo jednak to z nim będzie szczęśliwa, czy może powinna wiedzieć o tym co zrobił w imię może nie do końca czystej miłości?
    Dałaś mi naprawdę sporą zagwostkę Venik i za to dziękuję 😊
    Mogłaś zakończyć cukierkowo tylki perspektywą Hermiony, ale to drugie dno które otwiera perspektywa Draco jest tak mega intrygujące i pełne smaku i wątpliwości... jak życie i ludzie, których nie zawsze możemy być pewni 😊
    Naszło mnie na filozoficzne rozmyślania 🤣
    Ale na pewno dostarczyłaś mi uczuciową ucztę i coś o czym będę myśleć 😉

    OdpowiedzUsuń
  21. Przez chwilę nie wiedziałam co napisać bo zgadzam się z dziewczynami, że gdyby Hermiona się dowiedziała co zrobił załamałaby się kompletnie i najpewniej by go znienawidziła, ale z drugiej strony czytając dramione w którym Draco staje się zaborczym ale jednak mega czułym i opiekuńczym gościem, często zapominamy że jest on przecież ślizgonem, cwanym, przebiegłym, nie lubiącym sobie brudzić rączek, jednocześnie osiągającym swoje cele podstepem ślizgonem. I mam wrażenie że ten wyidealizowany obraz, który w większości sobie uformowałysmy w głowach trochę nam zaburza prawdziwa slizgońską naturę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale mam wyprany mózg! Końcówki w życiu się nie spodziewałam! "Grey Draco" absolutnie stanie się moim ulubieńcem <3
    No i teraz tak, ja Rudego, nie lubię, nigdy nie lubiłam i nigdy nie polubię (delikatną sympatię do niego złapałam w Sferze), niby Hermiona była z nim szczęśliwa, ale wspomnienie o tych kłótniach, które mieli o pieniądze, wiecznie by to trwało bo on nic większego w życiu by nie osiągnął, nie oszukujmy się... Także z takim psychicznym, depresyjnym człowiekiem życie nie może być za szczęśliwe. Hermiona idealnie pasuje do Draco, w końcu mogła rozwinąć skrzydła, ktoś ją docenił, przychylał nieba - a na to zasługiwała. Więc chyba podziękuję Draco za to co zrobił aby z nią być. W końcu znalazła oparcie, możliwość porozmawiania na różne tematy. W kanonie to że Hermiona i Rudy zostali razem to jakieś kompletne nieporozumienie.
    Plan Draco podoba mi się do momentu odsunięcia przyjaciół, mam na myśli Lunę oraz Nevilla, Harry gdyby chciał to i tak by się skontaktował - w końcu zawsze łamał zasady i je naginał, więc dla niego usprawiedliwienia nie znajduję! Determinacja, miłość, zdobycie zaufania, zrobienie z Rona dupka (którym moim zdaniem jest), miłość, walka, szczęście -> dla mnie chyba happy end, oby żyło im się słodko i cukrowo together <3
    Czy plany Hermiony zostały zrójnowane - te dotyczące Rona, na pewno. Te dotyczące kariery, szczęścia i miłości - nie,więc dobrze, że Draco pojawił się w jej życiu<3
    Dziękuję za tą miniaturkę, na pewno będę do niej wracać, cudownie napisana, lekko się ją czyta, ale jak zawsze wszystko spod Twojego pióra Veniku, za krótka <3 Mogłabym czytać wszystko bez końca, bez opamiętania. Wyjątkowa miniaturka, życzę weny i przesyłam mnóstwo buziaków :*:*:*:*
    P.S. Troszkę ostatnio się opuściłam z aktywnością,przepraszam, ale najpierw operacyjnie, potem urlop, ale powoli wracam do siebie :* Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Masakra... Czego się spodziewać po Draconie- geniusz zła.

    OdpowiedzUsuń
  24. Odpowiedzi
    1. O mój Boże... jak Miona się dowie to go zabije i nigdy nie spojrzy w jego stronę 😱 a on noe będzie mógł wiecznie tego ukrywać, jeśli naprawdę ją kocha 😱 ale mam mętlik w głowie 😂 tam czułam, że przyjaciele by jej nie zostawili ❤ Draco z perspektywy Hermiony to cudowny facet 💚 ale Draco w całej krasie to prawdziwy Ślizgon 🐍 sama nie wiem co czuje 🤷🏻

      Usuń
    2. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
      I przesyłam MOC 💪🏻
      #wenadlaOPC-ROS 💚
      #wenadlaTNMŻ 💚
      #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
      #wenadlanowości 💚
      #WENADLAVENIKA 💚

      Usuń
  25. Coś niesamowitego ❤ nie spodziewałam się kompletnie tego pov Dracona, super wymyślone, a sam pomysł "Grey Draco" mega mi się podoba 😍 nie mogę się doczekać innych miniaturek i oczywiście rozdziałów z opowiadań 😊

    OdpowiedzUsuń
  26. Grey Draco to moim zdaniem idealna opcja - napewno bliżej mu do kanonu i dużo przyjemniej się czyta kiedy wiem ze postać ma zarówno wady jak i zalety 😂 a nie tylko zalety jak to lubi zwykle być 😂 miniaturka super, podoba mi się wątek z hazardem Rona 😅 a fakt ze hazard i cała pętla problemów finansowych została dokładnie zaplanowana przez Draco - M I S T R Z O S T W O!!❤️❤️ Proszę zaskakuj nas tak częściej, chcemy więcej!! Duzo weny kochana!!😘

    OdpowiedzUsuń
  27. O boże! Kocham tą miniaturkę! Jestem pod jej ogromnym wrażeniem. Jest taka słodko-gorzka. Chociaż nie do końca mi się podoba wszystko co zrobił Draco, mimo wszystko Hermiona dzięki niemu wyszła na tym lepiej. Chociaż kwestia przyjaźni jej mocno dyskusyjna. Cały plan i intryga były na prawdę mocno przemyślane, Ślizgon z krwi i kości. Robiący wszystko żeby było po jego myśli. Hermiona niestety swoje przeszła... Ale z Ronem i pracując w Ministerstwie daleko by nie zaszła.
    Na prawdę dzięki za taką niespodziankę - Jesteś Najlepsza! Nie raz na pewno wrócę do tej historii:)
    I oczywiście dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie ważne jak to zrobił ale najważniejsze że i tak będą razem 🥰

    OdpowiedzUsuń
  29. Caly dzień leżę w łóżku z gorączka i jedyne co robię to co jakiś czas sprawdzam czy venik coś dodała 🥺🥺

    OdpowiedzUsuń
  30. O matko, co za intryga. Ja jestem akurat tym razem przeciwko takiemu Draco. Odebrał Hermionie poniekąd Rona, ale co ważniejsze grono przyjaciół. Osobiście wychodzę z założenia, że nawet jeśli się nie popisali to zostali zmanipulowani przez Malfoya. Dodatkowo wystawił ją na wiele negatywnych doświadczeń, a wszystko to z egoistycznych pobudek. Jednak uczciwie przyznaję, że postać Draco jak najbardziej kanoniczna w tych działaniach.

    OdpowiedzUsuń
  31. Przeczytałam i jestem zachwycona! Uwielbiam takiego trochę mrocznego Draco, który wręcz obsesyjnie kocha Hermionę. Często sięgam po taką tematykę i cieszę się, że coś takiego pojawiło się na twoim profilu! Przyznam szczerze, że od początku coś mi tutaj nie grało i śmierdziało z Malfoyem, jakoś podejrzewałam niecne plany, szczególnie po tym, jak Neville powiedział, że wysyłał Hermionie sowy. Mnie akurat taka wersja Draco przypadła do gustu, nie jest zbyt cukierkowy i słodki, tylko bardziej kanoniczny. Chyba każda postać, jaką wykreujesz, będzie mi się podobała! Twoje opowiadania mają coś takiego w sobie, że chce się je czytać więcej i więcej. Czekam na kolejne wspaniałe prace i dużo weny!❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  32. Miałam tak zły dzień, że jak zajrzałam na twojego bloga j zobaczyłam nową miniaturkę to aż podskoczyłam z zachwytu 😍 Przez cała miniaturkę nienawidziłam Tobą i przyjaciół Herm ale po przeczytaniu "pov Draco" zostałam w szoku 🤯 Mimo wszystko twierdzę, że zakończyło się to Happy End'em ❤️ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudna miniaturka, podobnie jak niesamowita intryga Draco, ale czego się nie robi dla miłości ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  34. Jedna z najlepszych miniaturek jakie czytałam w życiu.!!! Na początku chciałam napisać nco to za przyjaciele ze ja tak zostawili że wszystkim i pojawia się rycerz na białym koniu.... A tu taki szok jak on mógł jej to zrobić.. Ja rozumiem że z miłości można zrobić wszystko ale ona na pewno kiedyś się dowie i mu tego nie wybaczy.. Jak on mógł ją odsunąć od znajomych kiedy naprawdę tego potrzebowała

    OdpowiedzUsuń
  35. W tej odsłonie Draco to psychopata i czytając końcówkę tej miniaturki czułam straszny niepokój... 😂 dla mnie coś nowego i strasznie ciekawego!

    OdpowiedzUsuń
  36. Draco z tego mini opowiadanka to idealnie wyważony, perfekcyjne zrównoważony i idealnie oddany Draco, a konkretniej jego charakter! Nie jest przesadnie dobroduszny, ani jakoś szczególnie zły. Idealnie oddałaś to, że się zmienił jednocześnie pozostając sobą 😁
    Słodko i romantycznie mimo wszystko 🥰
    Hermiona na pewno by go zabiła, albo przynajmniej strzeliła dużego focha jakby się dowiedziała co on uknuł 🤣 chociaż i tak uważam, że ostatecznie w ramach podziękowania za tak wspaniały ratunek od życiowej porażki, zwanej potocznie Ronem, wysciskalaby go i nawet może coś więcej ^^
    Cudowny pomysł z tą miniaturka! Oby więcej takich 🤗❤️

    OdpowiedzUsuń
  37. ❤💚 Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🔋
    #wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    #wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #wenadlaVENIIKA ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  38. Jestem pod wrażeniem. Taka rozbieżność między POV Draco a Hermiony jest wręcz szokująca... Ale mimo wszystko jego Pov był intrygujący. Zniszczyć życie Rona, częściowo zrujnować Hermionę by dać jej nowe szczęście u jego boku... Draco to przeżyje o ile Hermiona nigdy się o tym nie dowie 😉
    Miniaturka sama w sobie jest genialna😁 pisz nam więcej 😘

    OdpowiedzUsuń
  39. Dziękuje za dedykacje ❤️
    Miniaturka cudowna ❤️
    Napisałabym więcej ale jutro znów pod nóż idę wiec sama wiesz
    Dziękuje jeszcze raz ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  40. Co za obślizgły przebiegły wąż z tego naszego Draco XD

    OdpowiedzUsuń
  41. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaprzyrzeczona💚
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA

    OdpowiedzUsuń
  42. Wpadam szybko bo niestety dalej zajęć dużo ale jestem zachwycona 🥰 i jeszcze bardziej zaszokowana.
    Draco jest całkiem inny... niecowem jak to nazwać nie jest zły ale na pewno nie dobry
    Dla mnie przerażający jak by się o tym Hermiona dowiedziała to na pewno już by nie chciała to znać i się nie dziwię 😮

    OdpowiedzUsuń
  43. Venik czy dostaniemy coś dziś na blogu? Tak nie moge się doczekać nowych publikacji, że co chwilę zerkam na bloga 🥺🥺🥺🥺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest blisko 5 mln wyświetleń więc czekam :D Ale jak potrzebujesz lektury w chorobie to zapraszam: venetiia.noks@gmail.com :)

      Usuń
  44. O w mordę jeża! PoV Hermiona, to świetna miniaturka, ale POV Draco mni zszokowało! Jaką ona pajęczynę utjał tych intryg żeby zdobyć Hermione! Szacun, że takie pomysły 😀! Mega😀

    OdpowiedzUsuń
  45. Ale Draco to rozegrał 🙈 jeżeli kiedyś wyszło to na jaw I Hermiona nadal z nim była to znak, że była to miłość jej życia 😀

    Ciekawa koncepcja, fajna historia, super widzieć Twoją wenę!

    Powodzenia! ❤

    OdpowiedzUsuń
  46. Będę szczera. Czytając pierwszą część - z punktu widzenia Hermiony - miałam nieprzyjemne uczucie czystego materializmu jakim Draco raczył Hermionę, bo przecież uczucie to coś więcej niż diamentowe kolczyki i kosztowna klacz. Byłam zniesmaczona opisem Weasleya, jakkolwiek wolę Dracona, nie przepadam za opowiadaniami w których gryfon jest podłym idiotą krzywdzącym Hermionę. I w tym miejscu w moje rozgoryczenie wkracza niezaprzeczalny talent Venetii - zmiana charakteru opowiadania o 180° i z kiepskiego love story robi się głęboki kryminał z moralnym dylematem. Chyba czoła. Intryga Dracona jest tak naprawdę intrygą autorki, która pozostawiła nas z pytaniem, kto tak naprawdę jest tu oprawcą, a kto ofiarą. Czego chcemy dla Hermiony, pieniędzy czy uczciwości? Do czego można się posunąć, by zdobyć to czego się pragnie? Ile można wybaczyć Ronaldowi i na co właściwie zasłużył? Rewelacyjna miniaturka. Grey Draco to iście ślizgońskie zagranie Venetio Noks, iście ślizgońskie. Naprawdę duże WOW!

    OdpowiedzUsuń
  47. A mi się taki Draco akurat podoba 😁 i choć kocham postac Draco miłością wielka w Twoich innych opowiadaniach to tutaj mam wrażenie że dostałyśmy taka jego prawdziwą wersję, jaką w rzeczywistości mógłby być a takze potwierdzająca ze jest Ślizgonem z krwi i kości. W końcu jest Malfoyem...a Malfoyowie zawsze dostają to czego chcą. Oczywiście środki których użył nie są zbyt moralne i żadna z nas nie chciałaby być na miejscu Hermiony gdyby to wszystko się wydało ale kurde, jak to mówią "czego oczy nie widzą tego sercu nie zal" A przecież większość z nas jest jednak #teamhappyend A koniec konców Hermiona jest przecież szczęśliwa. Dostałyśmy tu coś zupełnie nowego ale podoba mi się bardzo i czekam na więcej takiej wersji blondaska 😁

    OdpowiedzUsuń
  48. Przeczytałam dzisiaj miniaturke i pomysł ekstra! Tylko sama nie wiem.co myśleć o Draco- jestem mu w stanie wybaczyć prawie wszystko właściwie- ale to że odciął ją od przyjaciół to trochę mnie boli. Ogólnie od początku wiedziałam, że Draco jest w to jakoś zamieszany. Ale nie spodziewałam się, że w takim dużym stopniu i że Hermiona się o tym nie dowie.
    Ale podsumowując- ta miniaturka (jak każda inna twoja praca zresztą) skradła moje serducho!
    Pozdrawiam kochana!

    OdpowiedzUsuń
  49. Miniaturka świetna. Jak przeczytałam część Hermiony to Draco jest jej rycerzem na białym koniu. Po prostu wymarzony mężczyzna. Aż było to dla mnie dziwne i czekałam na jakąś bombę.
    Po przeczytaniu części z perspektywy Draco miałam mieszane uczucia. Z jednej strony go rozumiem ale trochę przegiął z Luną i Nevillem.
    Efekt jaki chciałaś to myślę że w moim przypadku uzyskałaś.
    Jestem pod wrażeniem miniaturki i liczę na więcej Twoich zrealizowanych pomysłów.💛💙💜💚❤

    OdpowiedzUsuń
  50. Woow! Szczęka mi opadła!
    Pierwsza część no bomba, ciężkie życie Hermiony i nagle Draco- rycerz na białym koniu. Pomaga jej, kiedy nikt jej nie wierzy i jest jej oddanym całym sobą, zakochują się i bajka po prostu ❤️
    A potem jeszcze większa petarda!! Historia oczami Draco! To mnie wbiło w fotel! Ale jak mi się to podobało! Że Draco to taki serio grey xd zrobi wszystko by osiągnąć cel. Najsmutniejsze było to, że Neville nie kłamał, że próbowali się z nią skontaktować. Poza tym, że odsunął ją od przyjaciół, to bomba. Bo jest teraz zależna od Draco :o
    Świetna miniaturka i swietny pomysł na nią! Ileż to Draco może być rycerzem xd hahha
    Dużo weny i zdrówka 😇

    OdpowiedzUsuń
  51. Musze przyznać, że ta miniaturka jest fenomenalna. A ten konflikt moralny tylko dodaje pieprzyku :D Jestem pod wielkim wrażeniem i życzę jak najwięcej weny <3

    OdpowiedzUsuń
  52. Kochana nadrabiam zaległości tutaj i na drugim blogu. A zebym mogła przeczytać scenę +18 to najpierw zaglądnęłam tutaj. Szczerze nie wiem co powiedzieć. Jestem zszokowana zachowaniem Draco i sama nie wiem co o nim mam sadzic. Z jednej strony wszystko super i fajnie bo widać że mu na niej zalezy bo dążył do celu i ten cel osiągnął a z drugiej Hermiona jakby się dowiedxziala to by go przeklnęła i wyslala do piekła. Zrobiłabym dokładnie to samo na jej miejscu, a tak zyje w nieświadomości. Ale to dobrze. :) Jezeli nawet Draco ingerował w ich życie to myślę że ten związek i tak by w pewnym momencie upadl. Wdarła sie powoli rutyna ktora mogla wszystko popsuć i tak w końcu do rozstania koniec końców by doszło. Mam mętlik w głowie ale i tak miniaturka super. Inna niż wszystkie i na pewno dlugo pozostanie w mojej głowie i chetnie do niej wroce 😘

    OdpowiedzUsuń
  53. Wracam do tej miniaturki kolejny raz ♡ Jest cudowna, jak wszystkie zresztą. Składam duże zapotrzebowanie na miniaturki bo dłuższe historie są dla mnie niebezpieczne, bo jestem w stanie przeczyrać całość w 1 dzień zaniedbując własne życie haha Tak było w przypadku DŚ, Rozejmu, Snów Wybranych i RiS 🤣
    Jesteś najlepsza ♡

    OdpowiedzUsuń
  54. Jakie to ślizgońskie Venik 😍😍😍 WOW 🤩🤩🤩
    Cały pomysł niebywały i mega emocjonujący 🥰
    Hermiona jako złodziejka i oszustka 😳😱🙆‍♀️ coś zupełnie innego choć trochę skojarzyłam to z jedną mini ale nie napiszę jaka bo to będzie taki trochę spoiler 😉
    W dodatku kiedy tylko spotkała na swojej drodze Draco od razu pierwsza myśl że to nie jest przypadek choć tak to argumentował 😜😉
    Ale w życiu ale to w życiu nie wpadłabym na to że tak to wszytsko zostało rozegrane 🤯🤯🤯😱🙆‍♀️ SZTOS ❗❗❗🤩🤩🤩
    Jak zaczęłam czytać jego stronę to gdyby nie wstawki o jego miłości i tym jaki jest szczęśliwy to pomyślałabym że to nawiązanie do tej samej mini o której pomyślałam wyżej 😁😉
    Ale fakt jest jeden ta historia choć może mi się kojarzyć z inną mini (swoją drogą też mega emocjonującą) to jest absolutnie wyjątkowa i taki Draco obsesyjnie zakochany i zaborczy tak samo mnie urzeka jak każda inna jego wersja z pod Twojej ręki ❤❗... Przez Ciebie od teraz bardzo lubię wersje kochającego ale nadal bad boya Draco Grey Malfoya 😈😍😍😌❤❗

    OdpowiedzUsuń
  55. Moja romantyczna strona żałuję, że nie skończyła czytania z punktu widzenia Hermiony... Za to reszta mnie jest podekscytowana i zaskoczona perspektywa Draco :) bardzo dziękuję za tą miniaturkę 😍

    OdpowiedzUsuń
  56. Zaskoczyłaś mnie :). Mocne zakończenie, bardzo mi się spodobało. Jest to coś nowego, bardzo ciekawa miniaturka. :) Z chęcią przeczytała bym dłuższe opowiadanie z takim motywem 😊

    OdpowiedzUsuń
  57. Okej, końcówka mnie naprawdę bardzo zaskoczyła, szczerze gdy to czytałam moje myśli o Draco były strasznie sprzeczne miałam w głowie same złe słowa na jego temat, ale całokształt naprawdę bardzo mi się podoba❤😊

    OdpowiedzUsuń
  58. Co jakiś czas wracam do tej miniaturki i powiem ze jest JEDNA Z NAJLEPSZYCH których czytałam w zyciu😍😍😍😍 nie myślałaś może o kolejnej części

    OdpowiedzUsuń
  59. Lubię wracać do tej miniaturki, a dzisiaj zrobiłam sobie lekturę dodatkową z komentarzy i postanowiłam sama coś naskrobać....Draco ukazał świetnie swój charakterek, był cierpliwy, czekał aż los sam zadziała, na to, że mu przejdzie to uczucie, ale nic z tego nie wyszło i w końcu wziął los we własne ręce...
    Czy to moralne, porządne i prawdziwe? Hmmm.... podobno w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, ale spójrzmy prawdzie w oczy, czy Ron był tutaj taki kryształowy? w końcu bardzo łatwo wpadł w szpony hazardu, czy podzielił się z Hermioną, jak wygrał sporą sumkę? Nawet nie napomknął o niej słowem... Ja niestety też przychylam się do zdania, że autorka oryginału miała jakąś zaćmę, żeby najmądrzejszą czarownicę pokolenia skazać na wieczne towarzystwo tego nerwowego, wybuchowego i wiecznie niedowartościowanego i przeciętnego Rona...
    A co do Draco ten ślizgoński charakterek i metody czy to jest coś dziwnego? Te prezenty, rozpieszczanie to coś czym okazuje uczucia w końcu to wyniósł ze swojego bogatego szczodrego domu, przecież to było nie tylko to, czułość, szacunek jego przyjaciół i wsparcie, a także cierpliwość... ale się rozpisałam, no nic tak podsumowując podobno cierpienie uszlachetnia a Hermiona dzięki temu zobaczyła różnicę między tym co miała a tym co może mieć już zawsze...
    I dlaczego niby ma się dowiedzieć co się wydarzyło, kto jak kto, ale przecież taki Smok jak już ją dostał w swoje łapy to nie wypuści jej już nigdy, na pewno zadba o to, żeby nigdy się nie dowiedziała! Przecież ma być szczęśliwa! Venetiio jesteś genialna, a Twoje utwory powodują głębokie przemyślenia i własne interpretacje! Dziękuję!!!

    OdpowiedzUsuń
  60. Mocna.
    W sumie to nie spodziewałam sie takiego zakończenia, ale jest zawaliste i podoba mi sie to, że nie ma jednego konkretnie dobrego, lub złego zakonczenia

    OdpowiedzUsuń