Dedykacja: Dla zawiedzionych opóźnieniem - przepraszam Was, ale sprawa była naprawdę poważna 😋 Już wszystko ok!
🐉🐉🐉
Stał pod prysznicem, opierając
dłonie o kafelki i pozwalając by gorąca woda spływała po jego ciele. To co przed chwilą
przeżył było zdecydowanie najbardziej namiętnym i najlepszym seksem w całym jego
życiu. A fakt, że Hermiona zdawała się czerpać z tego tak samo wiele
satysfakcji, napawał go wręcz euforią. Pragnęła go równie mocno… To było
niesamowite! Nie mógł przestać się uśmiechać, choć radość nie była jedyną
emocją, która go przepełniała. Pojawił się też strach.
Myśl, która błysnęła mu w głowie zaraz po tym, jak skończył
była słodka i przerażająca jednocześnie. Bo choć łatwo godził się z tym, że jej
pożądał – była przecież piękną kobietą, której trudno było się oprzeć. Jednak
miłość…? Tego nie było w planach. To nie powinno było się nigdy wydarzyć.
Nigdy nie potrafił się oszukiwać. Mógł próbować i odkładać
to w czasie, ale prawda zawsze do niego docierała i to zwykle w najmniej spodziewanej
chwili. Wiedział, że poczuł do niej coś więcej, niż czuł dotychczas w całym
swoim życiu. Była dla niego niesamowicie ważna. Chyba najważniejsza. Chciał dla
niej wszystkiego, co najlepsze. Wiedział, że musiał o nią zadbać i zapewnić jej bezpieczeństwo.
Pilnować, by nikt nigdy jej nie skrzywdził. Dać jej możliwości o jakich
marzyła. To nie będzie łatwe, ale zwykle gdy był do czegoś mocno
zdeterminowany, wtedy mu się udawało. Tym razem musiało być podobnie.
🐉🐉🐉
18+
Gdy wyszedł z łazienki, Hermiona leżała już w łóżku, najprawdopodobniej
próbując udawać sen. Zachciało mu się śmiać… Serio? Mógł zrozumieć, że dla niej
to wszystko stało się za szybko i nieco za dziko, ale naprawdę nie powinna
sądzić, że po czymś takim wszystko wróci pomiędzy nimi do normy. Nie było na to najmniejszych szans! Zbyt mocno go pociągała, by potrafił się opanować i trzymać ręce przy
sobie. A skoro już raz mu uległa, to miał nadzieję, że od teraz już zawsze tak będzie.
Objął ją i przyciągnął ją do siebie. Chciałby móc trzymać ją
tak blisko i nigdy już nie wypuszczać ze swoich objęć.
- Dobrze wiem, że nie śpisz. Bo jeszcze nie piszczysz… – wyszeptał w skórę jej
szyi, rozkoszując się jej ciepłem i zapachem.
- Ja wcale nie piszczę przez sen! – oburzyła się,
zapominając o udawaniu.
- Owszem, piszczysz! Brzmisz przy tym, jak mała, zagubiona mysz – roześmiał
się, bo to była prawda. Inna sprawa, że kochał te dźwięki i powoli nie
wyobrażał sobie, jakby to było zasnąć bez nich.
- Odwal się! – Niby próbowała się wyrwać z jego objęć, ale jakoś bez przekonania.
Znów go to rozbawiło, dlatego postanowił jeszcze trochę się z nią podroczyć.
- Nie zamierzam! Dobrze wiem, że kobiety lubią się trochę poprzytulać po udanym
seksie.
- Kto ci powiedział, że był udany? – zapytała siląc się na wrogi ton.
- Twoje ciało, skarbie… - wyszeptał, pozwalając sobie przesunąć ręką po jej
satynowej piżamce i dotknąć jej piersi. Skosztował jej ślicznych cycków tylko przez chwilę i
poczuł przemożną ochotę, by teraz znów to zrobić. Z każdą chwilą jego pożądanie rosło
i robił się coraz mocniej twardy. Był dopiero wczesny wieczór, a on sam zaczynał wierzyć,
że ta noc nie miała się szybko skończyć…
- Zabieraj tę rękę! – Hermiona oderwała od siebie jego palce.
- Zapewniam cię, że potrafię zrobić to jeszcze lepiej… - Nie mógł się
powstrzymać przed pocałowaniem jej w szyję. Musiał ją przekonać, że powinni
znów się kochać. Czuł całym sobą, że i ona tego tak naprawdę pragnie.
- Nie chce od ciebie żadnych zapewnień, ani w ogóle niczego! Chce tylko spać! –
skłamała ze złością.
- Twoja zazdrość strasznie mnie podnieca, to dlatego mnie poniosło… - przyznał.
To była prawda. Jej zazdrość wyzwalała w nim prawdziwe demony. I dawała mu
nadzieję na więcej.
- Zazdrość? Czy tobie na mózg padło? Nie jestem wcale o ciebie zazdrosna! – zdenerwowała
się, tym razem naprawdę próbując go odtrącić.
Nie miał zamiaru pozwolić jej się odepchnąć, albo sprowokować między nimi poważną
kłótnie, dlatego szybko odwrócił ją w swoich ramionach tak, by móc popatrzeć
jej prosto w oczy. Miał jej coś ważnego do przekazania.
- Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, ze ani trochę mi nie zależy na tej
pieprzonej płaczce, Greengrass? Gdybym wiedział, że znów się do mnie przyklei i
na dodatek uwali mi szminką koszulę, to bym ją przeklął na trzy kroki przed! –
wyjaśnił sucho.
- Dlaczego upierasz się przy tym, żeby mi się z tego tłumaczyć?
- Bo chcę żeby sprawy pomiędzy nami były jasne. Zwłaszcza po dzisiejszym… - Delikatnie
pogłaskał jej śliczną twarz, czując jak ciepło spływa mu do lędźwi. Już był na nią gotowy.
- To się nigdy więcej nie powtórzy…
Uśmiechnął się pod nosem. Musiałaby go chyba przekląć na śmierć, by po
tym co dziś się wydarzyło, pozwolił jej na zawsze z tego zrezygnować. Potrzebował jej… Tak
bardzo!
- Jesteś w ogromnym błędzie moja lwico! Wytrzymałem te tortury przez ponad trzy
tygodnie! Jestem pieprzonym rekordzistą świata, bo zapewne nikt nie
wytrzymałby, aż tyle w twoim towarzystwie.
- Co? – zdziwiła się. Czy naprawdę nie zauważyła, od jak dawna jej pożądał?
Dlaczego wciąż niedowierzała w to, że jest kobietą marzeń dla wielu mężczyzn, w tym dla własnego męża?
- To, że cholernie ciężko było mi utrzymać ręce z daleka od ciebie. Ale teraz…
To już absolutnie nie będzie niemożliwe – przyznał szczerze.
Musiał ją pocałować. Po prostu musiał. Uniósł się i sięgnął
jej ust. Przycisnął ją swoim ciałem do materaca, czując jak spina się pod nim,
a jej oddech przyśpiesza. Jednak po chwili jej palce zatopiły się w jego
włosach, a cichy jęk uciekł z jej lekko rozchylonych warg. Uśmiechnął się
triumfująco. Ona była jego.
- Nie broń się przed tym… To niepotrzebne… - poprosił, smakując skórę na jej szyi.
- To popieprzone! – westchnęła ciężko, najwyraźniej nie potrafiąc walczyć z
potrzebami swojego ciała.
- Nie. To naturalne. Jesteśmy małżeństwem. Należymy do siebie… – szeptał w jej
skórę, powoli wkładając dłoń pod jej satynową piżamkę.
Nie walczyła z nim dłużej tylko westchnęła raz jeszcze, a
później przesunęła paznokciami po jego plecach w wyrazie frustracji. Wiedział,
że się poddała i zamierzał to jak najlepiej wykorzystać. Przesuwał ustami po
jej szyi i dekolcie, aż wreszcie trafił na miękkie wzgórki jej piersi, okryte
delikatnym materiałem.
Nie protestowała, gdy zsunął jedno ramiączko, by odsłonić
jej pierś. Słodki jęk rozkoszy przeciął powietrze, kiedy zamknął usta na jej
sutku. To było niesamowite doznanie – czuć ją tak blisko siebie, słyszeć jej oddech
i ocierać się o jej miękką, ślicznie pachnącą skórę. Seks zawsze był dla niego
aktem – wszystko miało ustalony czas i przebieg wydarzeń. Bliskość z Hermioną
była jednak inna… To było przeżycie, które wypełniało go całego. Nigdy nie był
w łóżku egoistą i dbał o to, by jego kochanki były zaspokojone,
jednak teraz zależało mu tylko na niej – jego przyjemność, choć bardzo jej
pragnął, nie była najważniejsza. To ona była. Jej komfort. Jej ekstaza. Chciał
jej to dać i widzieć, że odbierze to od niego całą sobą – bez wahania.
Zsunął się po jej ciele, ciągnąc za sobą materiał jej
piżamki i już po chwili leżała pod nim w samych majtkach. Znów koronkowe…
Niegrzeczna dziewczynka lubiła seksowną bieliznę. Uśmiechnął się sam do siebie,
całując ją po płaskim brzuchu i ciesząc się tym, jak jej biodra mimowolnie
unosiły się w górę, chcąc poczuć jego usta bliżej. Cieszył się, że nie
protestowała przed tym, co zamierzał jej zrobić.
Nie mógł dłużej tracić czasu, bowiem jego penis zaczął już
pulsować z bólu i napięcia, dlatego szybko zdjął jej majtki i zanurzył głowę
pomiędzy jej uda. Krzyknęła przy pierwszym dotyku jego języka na łechtaczce,
a później już bez skrępowania jęczała przez cały czas.
Była taka naturalna i spontaniczna… Domyślał się, że nie miała
zbyt wielkiego doświadczenia z mężczyznami, a być może nie było w jej życiu
nikogo, poza Weasleyem, ale to sprawiało, że to wszystko kręciło go jeszcze
bardziej. Była teraz jego, a on – Salazar mu świadkiem – da jej rozkosz, której
nigdy nie zaznała. Dopilnuje, by każdy ich wspólny raz był namiętny i niezapomniany.
Nie trwało długo, nim zaczęła mocniej drżeć i jęczeć coraz głośniej.
Wiedział, że była blisko. Nagle zesztywniała, a jej biodra podskoczyły, gdy przeżywała
silne spełnienie. Uniósł się i popatrzył na jej zaciśnięte powieki i rozchylone
w ekstazie usta. Była przepiękna w czasie przeżywania orgazmu i był naprawdę
dumny, że to on jej to zrobił…
Dał jej chwilę oddechu, nim wspiął się po jej ciele, znów znacząc
jej skórę pocałunkami. Nie mógł już dłużej wytrzymać. Musiał ją mieć.
Jedną z pierwszych rzeczy, której nauczył się używać
bezróżdżkowo, było zaklęcie antykoncepcyjne. Rzucił je w swoich myślach,
mając nadzieję, że to wystarczy. Nie miał jeszcze żadnego planu, ale wiedział,
że zrobienie jej dziecka zgodnie z przepowiednią, nie wchodziło w grę. Już dziś
pod drzwiami o tym zapomniał i kto wie, czy to się nie stało… Póki jednak nie
zyska pewności, nie chciał ryzykować.
Gdy uniósł się wyżej, chcąc całować jej szyję, Hermiona
mocno złapała go za kark i przyciągnęła jego usta do pocałunku. Była nieco
dzika i wyuzdana, całując go gwałtownie, jakby tym samym chcąc spić z z niego smak
własnego spełnienia. To sprawiło, że przekroczył linię swojej cierpliwości.
Szybkim ruchem ułożył się idealnie pomiędzy jej rozwartymi udami i pchnął gwałtownie, ponownie zatapiając się w tej najciaśniejszej, najbardziej jedwabistej cipce
świata.
Krzyknęła mu w usta, gdy poczuła go w sobie, a on zamarł,
sądząc, że być może sprawiło jej to ból… Jednak Granger szybko oplotła jego biodra
swoimi nogami i sama zaczęła się pod nim poruszać.
- Hermiona…- wyszeptał z czcią, wchodząc w nią raz po
raz i czując chyba pierwszy raz w życiu, coś więcej niż rozkosz ciała. To wszystko
działo się też w jego głowie, sprawiając, że przepełniało go obezwładniające
poczucie szczęścia.
- O tak, tak… - wyjęczała mu do ucha, sprawiając tym samym,
że jeszcze przyśpieszył swoje ruchy.
Zamknął oczy, próbując wytrzymać na tyle, by i ona doszła po
raz drugi. Na szczęście nie trwało długo, gdy zacisnęła się na nim, wbijając mu
paznokcie w plecy. Jęknął z ulgi i spełnienia. Kolejny najlepszy raz w jego
życiu… Co ta kobieta z nim wyprawiała?
Zsunął się z niej, łapiąc oddech. Hermiona prawie natychmiast usiadła, rozglądając
się za swoją koszulą nocną, którą rzucił gdzieś na drugi koniec pokoju.
- Nawet o tym nie myśl – ostrzegł, łapiąc ją za ramię i przyciągając
do siebie.
Zachichotała, posłusznie wtulając się w jego bok. Cmoknął ją
w skroń, nie mogąc przestać się uśmiechać. Było mu cudownie.
- Jestem wykończona – westchnęła, ziewając.
- Śpij – powiedział tylko, wyczerpany w równym stopni, po
dwóch bardzo satysfakcjonujących numerkach.
Po kilku sekundach usłyszał jak jej oddech się wyrównuje. Wsłuchał się w niego, nim sam zasnął.
Na trzecią rundę obudził się, gdy Hermiona przez sen,
nieświadomie wcisnęła swój jędrny tyłek w jego biodra. Nie mógł przegapić
takiej okazji…
Na czwartą obudził ją tuż przed świtem – znów zakradając się
językiem w jej wrażliwą po poprzednich harcach cipkę. Gdy skończyli –
obydwoje padli bez sił, zasypiając twardo do czasu, aż obudziło ich zaklęcie oznajmiające,
że czas wstawać do pracy.
Śmieszyło go to, jak Hermiona ziewała i narzekała na małą
ilość snu. On też nie był do końca wyspany, ale przepełniała go prawdziwa euforia.
Z nawiązką odbił sobie te kilka tygodni posuchy. To zdecydowanie była najlepsza
noc w jego życiu, a coś mówiło mu, że nie będzie jedyna. Cieszył się, że ich… układ
wszedł na nowe tory. Miał nadzieję, że nic tego nie spieprzy…
Popijał kawę i składał podpisy pod
dokumentami, gdy jego sekretarka nagle otworzyła drzwi. Skoro zrobiła to bez
pukania, oznaczało to, że przyszedł ktoś, komu wolno było wejść bez uprzedniego anonsowania.
Uśmiechnął się i uniósł głowę, dobrze wiedząc kogo zobaczy.
- Hej – przywitała się.
Salazarze… W jego głowie natychmiast rozległy się dźwięki jej rozkosznych jęków i to, jak
szeptała jego imię, gdy raz po raz doprowadzał ją do rozkoszy. Od razu zrobił
się twardy. Ta kobieta mogłaby jednym kiwnięciem palca, zrobić z niego
swojego seks niewolnika, gdyby tylko zechciała.
- Dziękujemy Bearice, to wszystko – przegonił sekretarkę, chcąc zostać sam na
sam ze swoją śliczną żoną.
- Przyniosłam ci lunch – Hermiona odstawiła na jego biurko przyniesione
jedzenie.
- Odczuwa, teraz zupełnie inny głód – przyznał szczerze, łapiąc ją w ramiona i
przyciągając mocno do siebie.
- Jesteś niewyżyty – skarciła go, lecz w jej oczach błyszczała słodka figlarność.
- To przez ciebie i ten długi post, który mi zafundowałaś… – poskarżył się,
całując ją po szyi.
- Przestań! Jesteśmy w pracy… - Nie widział, co dziś ubrała, więc sprawdzenie
czy znów postawiła na koronki, było dla niego poniekąd koniecznością.
- Gdyby nie to, że za kwadrans mam naradę, to wziąłbym cię tu i teraz, tak jak
stoisz – wyszeptał, dotykając delikatnie jej lekko wilgotnej cipki. Wiedział,
że gdyby się na to uparł, to oddałaby mu się tu i teraz. Widać i ona polubiła
ich nową relację.
Opanowała się jednak i odsunęła od siebie jego dłoń. Złagodziła jednak
odrzucenie, zajmując się kwestią jego lunchu.
- Lepiej zjedz coś przed naradą.
- Dobrze, ale wiedź, że dziś też zrobimy to zaraz za progiem naszych komnat –
obiecał, nie mogąc sobie podarować krótkiego złapania jej za ten uroczy tyłeczek.
Trzymał na nim ręce, gdy w nocy ujeżdżała jego fiuta ze sprawnością mistrzyni
jeździectwa… Merlinie! Chciał to znowu przeżyć!
- Oszalałeś! – zawołała z rozbawieniem.
- Przyzwyczaisz się – szybko musnął jej usta, wiedząc, że pora opanować swoje
zapędy, jeśli nie chce jej przerazić popędliwością.
- Przed chwilą spotkałam w windzie Astorię – zaczęła mówić.
Zdrętwiał od tej rewelacji. Ciekawe co ta mała, podła suka mogła znów jej nagadać?
- No i?
- Prosiła mnie bym cię zapytała czy rozmawiałeś z twoim ojcem o jakiejś jej
sprawie – wyjaśniła.
- Nie i nie zamierzam. Niech sama się upora z tym bagnem, skoro tak ochoczo w
nie wdepnęła – zdenerwował się. Greengrass musiała się wreszcie od nich odpieprzyć,
nim znów coś namiesza. Powinien ją czymś postraszyć, by trzymała się na dystans od
niego i jego żony.
- Powiesz mi, o co chodzi? – poprosiła Hermiona.
Usiadł na jednym z krzeseł dla petentów i porwał ją na swoje kolana. Wspaniałe
było to, że najwyraźniej w ogóle jej to nie przeszkadzało, gdy objęła go
ramieniem i pogładziła dłonią jego krawat niemalże czułym gestem.
- Pamiętasz tę sytuację, jak zastałaś w moim biurze zapłakaną Astorię? – przypomniał
niechętnie.
- Pamiętam.
- Przyszła do mnie z prośbą o pomoc. Marcus Flint wystąpił do jej ojca z
zapytaniem o jej rękę, a stary Greengrass się zgodził, bo Flint należy do grona
najbogatszych śmierciożerców – opowiadał jej.
- I dlatego tak płakała? – zastanawiała się Hermiona.
- Tak. Flint jest okropnym draniem. Złym i brutalnym, a Astoria chyba nawet się
go trochę boi – wytłumaczył z niesmakiem.
- To dlaczego się z nim prowadzała?
- Chciała mi zrobić na złość. Wiedziała, że nienawidzimy się z Flintem do
szpiku kości. Myślała, że wzbudzi tym we mnie zazdrość. Merlin mi świadkiem, że
mam to głęboko w dupie, ale mimo wszystko czułem, że wpakowała się w to przeze
mnie. Nie chciałem mieć nic wspólnego z tym, że zniszczy sobie życie przy tym
skurwielu. Obiecałem, że coś wymyślę…
- To o tym ona rozmawiała wtedy z Dafne w toalecie w atrium! – Hermiona lekko
podskoczyła na jego kolanach, najwyraźniej zadowolona z tego odkrycia.
- Najpewniej tak. Miałem zamiar poprosić ojca, by pogadał ze starym
Greengrassem i wybił mu z głowy pomysł wydania za mąż córki za takiego bydlaka –
Patrzył na jej zarumienioną z emocji twarz, wciąż zastanawiając się – A co
jeśli to naprawdę była miłość? Jeśli naprawdę ją pokochał? Jak ma przetrwać z nią
tak blisko, wiedząc, że jej serce należało do innego? Czy jej lojalność i dobry
seks mu wystarczą?
- I nie zrobiłeś tego? – dociekała.
- Nie. Zastałem ją wczoraj w jego gabinecie. Jak tam wszedłem to właśnie
kończyła zapinać bluzkę – wspomniał to, wyraźnie zdegustowany. Flint i seks to
coś, co nigdy nie powinno się łączyć w jednym zdaniu.
- Och! – Hermiona spojrzała na niego dziwnie.
- Flint był bardzo zadowolony z tego, że to widziałem. Szczerzył się , jak
idiota do momentu, aż mu nie pokazałem klauzuli poufności na zaklęcie łoża.
- Musiał być wściekły.
- Aż kipiał wkurwieniem, jak kazał mi wypieprzać ze swojego gabinetu – zaśmiał
się cicho, opierając podbródek na jej ramieniu, by móc wchłonąć jak najwięcej
jej ślicznego zapachu. Powoli robił się od tego uzależniony.
- Co było dalej? – Hermiona była wyraźnie zainteresowana tematem.
- Na korytarzu czekała na mnie Greengrass. Znów wyła niczym ranne zwierzę. Nie
mam pojęcia skąd ona bierze tyle łez…
- Jest nieszczęśliwa.
- Ledwo się do niej zbliżyłem, a rzuciła mi się na szyję i zaczęła błagać, bym
coś zrobił i jakoś powstrzymał jej zaręczyny z Flintem – wyjaśniał, mając
nadzieję, że Hermiona już nie wątpiła w to, że wcale tego nie chciał.
- I nie zamierzasz jej pomóc, przez to, że ją z nim przyłapałeś? – Patrzyła na
niego z dziwnym napięciem.
- Gdyby nie chciała, to by do niego nie chodziła. Nie mam
zamiaru wpieprzać się pomiędzy nich. Flint to nieobliczalny psychopata. Jeszcze
potem będzie się próbował mścić – podzielił się z nią swoimi obawami.
- On ją skrzywdzi… - Hermiona wyglądała na przejętą tym faktem.
- To nie mój problem. Ostrzegałem ją jeszcze przed ceremonią wyboru, że jeśli
to ja cię poślubię, to ona ma trzymać się z daleka od Marcusa. Wiedziałem, że
będzie próbował ją wykorzystać przeciwko mnie – przyznał, choć nie lubił nawet
mimochodem wspominać jej o tym, co go jeszcze do niedawna łączyło z Astorią.
- Przykro mi… - Hermiona delikatnie pogłaskała go po policzku.
- Niech Greengrass teraz płaci za własną głupotę. Nie mam zamiaru stawać do
konfrontacji z tym chorym sukinsynem. On dobrze wie, gdzie uderzyć, tak by
najmocniej zabolało. Nie mogę ryzykować twoim bezpieczeństwem… – Draco nie mógł
sobie odmówić pocałunku, skoro była tak blisko niego. Jego cudownie seksowna
żona… Nie mógł przestać o niej myśleć, nawet gdy siedziała mu na kolanach.
- Chyba jednak odwołam tą naradę… - zamruczał z zadowoleniem, gdy oddała jego
pocałunek z zaangażowaniem
- Jesteś niepoprawny – zaśmiała się i wstała z jego kolan, poprawiając spódnice.
- Całą winę za to zwalam na ciebie! – zażartował, również się podnosząc, choć czuł dziwną
miękkość w kolanach po tym jak czule się całowali.
- Wiem, kto może pomóc Astorii… - zawołała z entuzjazmem.
- Hermiona, nie! – upomniał ją ostro. – Nie pozwolę ci
ryzykować!
- Chodziło mi o Dafne. To ona mogłaby pogadać z twoim ojcem – zaproponowała.
Draco nie krył swojego zaskoczenia
- Ja nawet nie wiem, czy stary wie, jak ona ma na imię... – przyznał, dobrze
wiedząc, że ojciec mimo swojego podłego charakteru, pilnował niepisanej zasady,
by nie wdawać się w romanse z jego koleżankami, które Draco też mógł posuwać. To byłoby ohydne, gdyby mieli wspólne kochanki.
- Zapewniam cię, że wie – Hermiona uśmiechnęła się dwuznacznie.
- Mów mi zaraz, co ukrywasz! – zażądał, znów wciągając ją w swoje ramiona i
sprawdzając czy ma łaskotki. Miała. Przydatna wiedza.
- Powiedźmy, że zaklęcie wyciszające, połączone z brakiem zaklęcia
zamykającego, może sprawić, że ktoś nieproszony wejdzie gdzieś w
nieodpowiedniej chwili… – wyjaśniła, rumieniąc się lekko.
Draco poczuł, że zbiera mu się na mdłości. A jednak Lucjusz
najwyraźniej skorzystał z okazji… Zapewne założył, że skoro on latami
romansował z Astorią, to Dafne była dostępna. Znał syna na tyle, by wiedzieć,
że nigdy nie sypiałby z siostrami.
- Yah! Ten stary zwyrodnialec, w ogóle nie ma żadnych zasad! – Draco nie krył
swojej dezaprobaty dla działań swojego przeklętego ojczulka.
- Mówisz tak o swoim ojcu? – zdziwiła się.
- Mówię tylko, że jest już w takim wieku, że powinien trochę sfolgować, a nie
posuwać moje rówieśnice. To obrzydliwe! – Draco obawiał się, że jednak będzie
musiał zapomnieć o lunchu. Wizja tej pary razem, skutecznie odebrała mu apetyt.
- Skoro Greengrass, to pasuje… - zaczęła mówić Hermiona.
- Nie chcę o tym nawet dłużej myśleć. Jak chcesz, to napisz do Astorii, by
pogadała z siostrą. Wiem, że i tak byś to zrobiła, bo to by ci nie dawało
spokoju – westchnął z rezygnacją.
- Tak zrobię. A ty zjedź coś wreszcie! Zobaczymy się później – Hermiona chyba
miała zamiar odejść. Ale nie zamierzał jej tak szybko wypuścić. Z przyjemnością
zetknął ponownie ich usta.
- Nigdy nie odchodź, bez pożegnalnego buziaka – poprosił, całując ją znowu i
rozkoszując się tym, jak wplatała palce w jego włosy.
Uczucia do tej kobiety, mogły stać się jego zgubą… Nie
potrafił jednak im zaprzeczyć. I nawet nie chciał.
🐉🐉🐉
W piątek to on czuł się nie wyspany. Nocne rozrywki z jego
żoną, były dla niego źródłem prawdziwej radości i permanentnego
niedosypiania. Nie zamierzał jednak narzekać. Cieszył się, że to był prawie
koniec tygodnia pracy i już wkrótce znajdzie się z Hermioną sam na sam w ich apartamencie.
Najpierw wspólny prysznic i seks, później kolacja, a później znowu seks… Tak, nie
mógłby wymyślić lepszego wieczoru.
Nagle drzwi do jego gabinetu otworzyły się z impetem i wpadł
przez nie wyraźnie blady Adrian Pucey.
- Malfoy! Ktoś przeklął Sebastiana! Znaleźliśmy go na
korytarzu prowadzącym do biur ministrów, był skonfundowany…
Draco zerwał się ze swojego miejsca, czując jak lodowaty
strach wypełnił każdą komórkę w jego ciele.
- Co z Hermioną?!
- Nigdzie jej nie ma! Sebastian powiedział tylko, że weszła do gabinetu Pottera, ale jego sekretarka zaprzecza, że ją tam widziała.
- Kurwa mać! Zawołaj mi najsprawniejszy oddział Młodych Śmierciusów!
Musimy ją szybko odnaleźć!
- Już rozesłałem wiadomość, a Blaise da nam dostęp do pokoju
teleportacji. Za góra dziesięć minut będziemy gotowi ruszać – oznajmił Pucey, wychodząc szybko z jego gabinetu.
- Dobrze! – Draco sięgnął po swoją różdżkę i szybko
przywołał z szafy dużą mapę całego kraju.
Stuknął różdżką w swój sygnet rodowy, który był połączony z
pierścionkiem, który dał Hermionie. Dzięki mocy starej magii, będzie mógł się
do niej dostać, nawet jeśli zabrali ją do swojej głównej siedziby. Ani przez
sekundę nie miał wątpliwości, że to Potter, a być może i Weasley porwali
Hermionę. Miał tylko nadzieję, że ze względu na ich dawną przyjaźń, nie zrobią
jej żadnej krzywdy. Zaklęcie jedności dusz, na razie nie wskazywało na to, by
coś jej się stało, niemniej i tak był w tej chwili kompletnie przerażony. Ktoś porwał Hermionę, wbrew jej woli. A on temu nie zapobiegł.
Jeśli choć włos spadnie z głowy jego żony, Potter i reszta mogą
od razu pożegnać się z życiem. Choćby miał rozpieprzyć ich niestabilny świat w
pył. Choćby sam miał użyć avady… Jeśli Hermionie coś się stanie, nie będzie
brał jeńców. Ona była najważniejsza. Była dla niego wszystkim.
Nie tego się spodziewał, gdy
wylądowali w łące tuż przed dużym, białym budynkiem nazywanym szumnie Azylem Feniksa. Dwóch mężczyzn
trzymało go za ramiona, by mógł ich przeprowadzić przez bariery, a za nimi
stali kolejni, trzymający się w podobny sposób, tak by teleportacja łączna mogła się udać.
Pucey zorganizował mu szybko brygadę Śmiercionośnych Diabłów – najlepiej
wyszkolonych morderców po stronie Rycerzy Walpurgii. Adrian i Blaise zostali w ich siedzibie, czekając na wezwanie, w razie
konieczności sprowadzenia posiłków do walki. Draco miał tylko nadzieję, że Lucjusz się zbyt
szybko o tym nie dowie i nie wtrąci w to swoich śliskich łap.
Ledwo ustawili się w szyku bojowym, gdy z budynku wybiegł w
ich stronę Seamus Finnigan.
Draco mocniej uścisnął różdżkę. Pierwsza zasada wojny –
wysłuchaj emisariuszy, nim zetniesz im głowy.
- Co tu się dzieje? Co tu robisz, Malfoy? – zapytał zdyszany
mężczyzna.
- Nie udawaj, że nie wiesz! Przyszedłem po Hermionę. Mam
pewność, że została tu przeprowadzona wbrew swojej woli! – warczał wściekle.
- Hermiona? Nie widziałem, żeby tu była… Ja… Sprowadzę Harry’ego
albo Kingsleya, dobrze? – powiedział z przestrachem patrząc na drżącą w dłoni
blondyna różdżkę.
- Macie pięć minut. Jeśli po tym czasie moja żona do mnie
nie przyjdzie, wejdę do środka i zamorduję każdego kto stanie mi na
drodze do niej, rozumiesz?
- Zaczekajcie tutaj – poprosił wyraźnie zdenerwowany. Seamus, z powrotem ruszając biegiem w stronę Azylu Feniksów.
- Jak tam szefie, wchodzimy czy cierpliwie czekamy? – spytał Hopkins – jeden z najstarszych
rangą członków zespołu.
- Dam im kilka minut. Może się opamiętają. Nikt z nas nie
chce rozlewu krwi – westchnął ciężko Draco, nie spuszczając wzroku z drzwi.
Hermiona musiała do niego wrócić… Jeśli oni ją zatrzymają, albo spróbują przed
nim trwale ukryć, to nie spocznie dopóki jej nie odzyska. Nawet jeśli będzie
musiał kogoś zabić.
Minuty wlekły się w nieskończoność, a każdy dźwięk – szum
wiatru, śpiew ptaków – wprawiał Dracona w coraz większą nerwowość. Chciał już
tylko zobaczyć, że nic jej nie jest.
Wreszcie drzwi się otworzyły i wyszła z nich Hermiona. Draco
nawet z daleka widział, jak zaciskała pięści i maszerowała w jego stronę z
determinacją wypisanym na twarzy. Była wściekła i chyba rozgoryczona. Chciał do niej pobiec, ale lepiej było nie zbliżać się
do innych członków Zakonu Feniksa, którzy całą chmarą wylegli przed budynek.
Draco zauważył Weasleya i Pottera i mocniej zacisnął palce na różdżce. Z chęcią by ich teraz zabił. Naprawdę mógłby to zrobić.
Przeszedł kilka korków do przodu, chcąc dokładnie się jej
przyjrzeć. Czy była ranna? Czy ich zachowanie jakoś ją zraniło?
- Nic ci nie jest? – zapytał, gdy tylko podeszła na tyle
blisko, by mogła go usłyszeć.
Hermiona jęknęła, po czym ku jego zdziwieniu zaczęła biec w
jego stronę. Ledwo zdążył otworzyć ramiona, gdy wpadła na niego z siłą huraganu,
wciskając się w jego ciało i oddychając spazmatycznie.
- Zabierz mnie stąd… - poprosiła, a on wyraźnie słyszał, jak walczyła ze łzami.
- Zrobili ci coś? Powiedź, bo zaraz każę ich wszystkich wymordować… - dopytywał,
trzymając ją blisko siebie, gotów na wszystko, by pomścić jej ból. Czy mógł
pozwolić, by doprowadzenie jej do łez uszło im na sucho?
- Nie. Wszystko jest w porządku. Chodźmy już… - Hermiona mocno chwyciła jego
dłoń, najwyraźniej chcąc stąd jak najszybciej zniknąć. Nie mógł się opierać.
Skoro właśnie tego potrzebowała, musiał się zgodzić.
- Dziękuję, możecie wracać do swoich zajęć! – odprawił swoich ludzi, w duchu
ciesząc się, że nikt z nich nie musiał dziś walczyć. Dopiero co lekko
odetchnęli po długiej wojnie. Nowy konflikt naprawdę nikomu by nie pomógł.
- Gotowa? – zapytał łapiąc ją mocno, tak by mieć pewność, że nic jej się nie
stanie w czasie teleportacji.
Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy.
- Tak – Ku jego zdziwieniu, złapała go
za poły płaszcza i przyciągnęła jego usta do pocałunku. Nie widział tego, ani
nie słyszał, ale miał pewność, że Potter i Weasley zgodnie jęknęli na ten
widok. Cóż… Wspaniale było móc im choć tak dokopać. I wspaniale było mu ze świadomością, że to znów
ona go pocałowała jako pierwsza.
🐉🐉🐉
Hej!
Przepraszam za wczoraj - ale miałam naprawdę pilny wyjazd i rozdział musiał czekać na dokończenie, bo nie chciałam Was zostawić bez ostatniej sceny 😆
Zapewniam, że jutro tak nie będzie - "Przyrzeczona" jest w zapasach, więc spokojnie zapraszam jutro - raczej wieczorem, ze względu na fakt, że ROS był tak późno.
Naprawdę nie mogę nic obiecywać względem tempa publikacji, ale cieszę się bardzo, że najwyraźniej to rozumiecie i dostaje od Was dużo wsparcia i pozytywnej energii 😍
Wielkie Całusy!
Venetiia.
Pierwsza! 😻
OdpowiedzUsuń❤❤
OdpowiedzUsuńI jak tu nie uwielbiać ROS 😍😍 Draco już sobie uświadamia co czuje do żony. Oj i było porwanie przez Pottera 🤬
UsuńCzekamy na kolejny wspaniały rozdział
Zabieram się do czytania 😻 muszę przyznać że wczoraj się aż popłakałam na wieść ze nie będzie rozdziału a dziś od 8 rano średnio co 15 minut sprawdzałam czy już jest hagaha
OdpowiedzUsuńOwww... Tak mi przykro :D Sprawa była pilna - ktoś się próbował włamać do biura naszej firmy i to w biały dzień. Ludzie nie przestają mnie zadziwiać :D
UsuńJasne, rozumiem! Mam nadzieję że już wszytsko w porządku i oczywiście nie mogę się doczekać przyrzeczonej ❤️
UsuńStraszne... bardzo Ci współczuję. Co do ludzi to z dnia na dzień coraz mniej rozumiem większość z nich - ich postępowania są karygodne 😣
UsuńA dzień dobry Venik. :)
OdpowiedzUsuńA witaj Elojzo :)
UsuńJestem na wezwanie 😅😘😘😘😘
OdpowiedzUsuńAle super!! Nowy rozdział!!❤️ Cieszę się ze dziś się udało :D
OdpowiedzUsuńPo ostatnim rozdziale ROS znów wróciłam do Rozejmu, super się czyta jedna historie z dwóch różnych perspektyw.. 😍 miłość kwitnie i oby tak dalej! Choć doskonale wiemy jak to się skończy :D
Dużo weny kochana 🥰 poczekamy na nowy rozdział tyle ile będzie trzeba 😅
Oooo tak Draco nie odpuszczaj i kochaj Herm♥️♥️
OdpowiedzUsuńCieszę się że dodałaś rozdział. Czekałam w wczoraj co chwilę sprawdzając ale rozumiem powód ❤️ Miłego dnia! 😊❤️
OdpowiedzUsuńDzięki za rozdział 😀 nie spodziewałam się ze Draco tak łatwo zaakceptuje uczucia do Hermiony a tu proszę jaka niespodzianka. Widać ze wydoroślał a dni podrywacza ma już dawno za sobą. Jak go nie kochać? ❤️
OdpowiedzUsuń❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńUbóstwiam! Poprostu ubóstwiam perspektywę Draco😍
OdpowiedzUsuńOdkrywanie miłości Draco do Hermiony jest przepiękne❤️ ahh i te seksy i jego mysli przy tym są niesamowite ❤️
Cudowny rozdział, tak pięknie zaczyna się między nimi dziać, że aż szkoda że te rozdziały są takie krótkie!😁
Ściskam i przesyłam dużo mocy na kolejne części tych zajebistych historii 😍😍😘
Cudowny rozdział! Wczoraj do wieczora ciągle sprawdzałam czy się nie pojawił, dziś od rana niestety miałam urwanie głowy więc dopiero teraz mogłam sprawdzić i bardzo się cieszę że się pojawił ! Przeżycia Draco robią się coraz słodsze. Ktoś mi powie gdzie w realu znaleźć chodź w połowie tak cudownego faceta ?
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze: ta historia jest tak fascynująca i wciągająca, że bardzo chętnie przeczytałabym wersję wydarzeń z perspektywy innych bohaterów np. Feniksów. Perspektywa Pottera albo Eeasleya byłaby bardzo interesująca. To opowiadanie nie może się znudzić, choć wolałabym bardziej rozbudowane zakończenie (ostatnie rozdziały). Życzę dużo weny i już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów dosłownie wszystkiego!
OdpowiedzUsuńAutokorekta jest wstrętna 🙃
Usuń*Weasleya
Myśli Draco po ich pierwszym razie są sztosem ! 😍 to jak zdal sobie sprawę, ze kocha Herm jest słodkie , a on sam seksowny jak diabli ☺️ Nie ma nic sensowniejszego od mężczyzny, który kocha nad życie swoją kobietę ❤️
OdpowiedzUsuńPięknie opowiadasz tę historie z perspektywy Draco ☺️
Kochana, nic się nie przejmuj, dla mnie to był cudowny prezent i tak po mega ciężkim dniu na studiach, także i Przyrzeczona jutro wejdzie jak złoto ❤️😍Dziś komentarz będzie krótki, bo mam krótką przerwę w seminarium 😅 Kocham, kocham, kocham te ich gorące seksy i kocham Cię za te opisy ❤️ Cieszę się, że mogliśmy się dowiedzieć, jak Draco się z tym wszystkim czuł i jak to odbierał. Jego wewnętrzne szczęście z powodu tego że są razem... Miód na moje serduszko 😍 No i w sumie zapomniałam, dlaczego Lucek tak ochoczo się zgodził podpisać wtedy te dokumenty xD Dla Draco to dalej szok i niezadowolenie... No bo jakby inaczej... Ale ta panika, że coś mogło się stać Hermionie 😍 Dlaczego tak ciężko im było się przyznać przed sobą do uczuć... Dalej tego nie zrozumiem 😅 No a tamci kretyni serio mieli sporo szczęścia wtedy, że oddali Hermione. Dalej się dziwię, jak można być takim dzbanem jak Potter czy Ron 😅
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i czekam na Przyrzeczoną ❤️
O Venetiia no to jest boskie :D
OdpowiedzUsuńTe wszystkie jego myśli, to uczucie i ten gorący i namiętny seks!!! O taaak!
A to co się działo w jego głowie gdy dowiedział się o porwaniu, sztos normalnie :)
Draco w Rozejmnie był słodziakiem a tutaj przechodzi sam siebie. Początek i te ich gorące chwilę są takie namiętne. No i te jego przemyślenia i uczucia...sama słodycz:) Jak ta żona na niego działa:P
OdpowiedzUsuńSytuacja z porwaniem...brak słów. Na prawdę byłam ciekawa jak wyglądało to z jego perspektywy.
Zdecydowanie nie mogę doczekać się jutrzejszego rozdziału Przyrzeczonej:)
Buźka:**
Jak zawsze cudnie! Na pocieszenie z firmą to powiem Ci że dziś mój mąż zostawił otwarty samochód w centrum Wrocławia i jak wrócilismy po kilku godzinach to że zdziwieniem odkryliśmy że nic nie zniknęło:) Ludzie bywają dobrzy i źli. Życzę dużo weny i styczności z samymi dobrymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńJak zwykle wszystkie emocje podwójnie przeżyte 🥰 jak ja uwielbiam jego myśli i uczucia wobec Hermiony 😍 to W wszystko jest takie smaczne ❤❗ pycha ❗❗❗🥰Cudowny rozdział taki emocjonujący ❤ Bajka ❗😘😘😘
OdpowiedzUsuńDraco sprostał moim oczekiwaniom i w myślach jest równie sprośny i niewyżyty co w słowach i czynach 😅🥰🔥
OdpowiedzUsuńUwielbiam każda scenę z tego opowiadania! ❤️ Czekam z niecierpliwością na jutrzejszą publikacje i dalsze rozdziały ROS 🥰
Dużo weny!
Oh, genialny rozdział! Cały ten etap, gdy zaczynają ze sobą sypiać podoba mi się znacznie bardziej z perspektywy Draco ;) wgl cały Rozejm wolę z tej perspektywy 😂 szkoda że jest tak mało opowiadań oczami Malfoya :c
OdpowiedzUsuńA notabene tak się wczoraj nie mogłam doczekać, że przeczytałam cały na nowo Rozejm w jeden wieczór 🙈
Wyczekuje już Przyrzeczonej i kolejnych rozdziałów ROS i TNM 💕
Tak 😊 perspektywa Draco jest najlepsza 😍
UsuńSuper! Podziwiam, że masz czas i chęć publikować swoje opowiadania. I podziwiam umiejętność "wejścia w myśli" Faceta.
OdpowiedzUsuńŚwietnie mi się to czyta.
Uwielbiam 🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńTak, Draco, złap Hermionę i nigdy nie puszczaj 🥰🥰 Rozdział jak zawsze świetny! I bardzo dziękujemy za 18+ 🔥🔥
OdpowiedzUsuńZawsze wszyscy przeciwko nim, ale wreszcie się zbliżyli do siebie. Cudownie się czyta perspektywę Draco
OdpowiedzUsuńWarto było poczekać na tę ostatnią scenę! Biedny Draco, już jest stracony:D
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, zawsze jak je czytam to mam taaaaaakiego banana na ustach 😁
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
Z niecierpliwością czekam ba Przyrzeczoną 😊
OdpowiedzUsuń❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaprzyrzeczona❤
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ ❤
#wenadlanowości ❤
#WENADLAVENIKA❤
Czekamy na kolejny rozdział Przyrzeczonej ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! Odkryłam Twój blog przez przypadek i się zakochałam. W niezwykły sposób potrafisz wspaniałe oddać relacje i uczucia bohaterów. Czytelnik ma wrażenie, ze jest czynnym uczestnikiem zdarzeń, a nie tylko obserwatorem. Czekam z niecierpliwością na Twoje kolejne prace. Życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńNowa czytelniczka
Za każdym razem perspektywa Draco mnie zaskakuje- ogrom jego miłości i walki o jej bezpieczeństwo 💚💚💚
OdpowiedzUsuń❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek ❤️
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Moc 💪🔥💪🔥
#WENADLAOPC-ROS🌺🌹
#WENADLATNMŻ🌺🌹
#WENADLAPRZYRZECZONA🌺🌹
#wenadlanowości🔥🔥🌺🌹
Eh ta perspektywa Draco!💚💜❤ w ogóle wcale mu sir nie dziwie ze nie potrafił się oprzeć Heemionie. Ale jego uczucia i myśli mnie zaskakują 😍
OdpowiedzUsuńKocham ta perspektywę 😃 Malfoy ma w sobie tyle emocji, które skrzętnie skrywał w Rozejmie 😃 uwielbiam 🥰
OdpowiedzUsuńDraco jak kot, który dorwał sie do mleka!już nie odpuści 😀❤️ Fantastyczny rozdział! Zaraz sobie jeszcze raz przeczytam 😂 a dopiero jestem po DŚ (już nie wiem który raz) i chyba pora na odświeżenie GJS😀
OdpowiedzUsuńDraco jak kot, który dorwał sie do mleka!już nie odpuści 😀❤️ Fantastyczny rozdział! Zaraz sobie jeszcze raz przeczytam 😂 a dopiero jestem po DŚ (już nie wiem który raz) i chyba pora na odświeżenie GJS😀
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie :D Komentarze i przemyślenia Draco są bezcenne normalnie :D No i w końcu doczekaliśmy się opisu pamiętnej nocy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. Przemyślenia w czasie prysznicu Draco po jego prawdziwym i namiętny seksie z żoną są bardzo dokładne iszczere. Rozmowa w biurze o trudnościach Astronomii jest bardzo szczera i można zauważyć że ich relacje między nimi się poprawiła.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie zaskoczyło pokazanie jak działa pierścień który na palcu Hermiona i naprawdę myślałam że Draco wszystkie pozabija z powodu porwania jego żony.
Ach ten Draco, strasznie nienasycony 😅 no ale naprawdę długo jej pragnął
OdpowiedzUsuńUwielbiam te wszystkie przemyślenia Draco i mam wrażenie, że dość "spokojnie" podszedł do tego, wydawać by się mogło, że ich wszystkich tam pozabija, zamiast tego dał im szansę na "oddanie" Hermiony, no i na szczęście skończyło się bez ofiar 😅
Hej
OdpowiedzUsuńCzy to opowiadanie będzie kontynuowane?
Jest naprawdę niesamowite i nie mogę się wręcz doczekać kolejnych rozdziałów
Będzie kontynuowane w swoim czasie - nigdy nie porzucam swoich opowiadań.
UsuńAh, to opowiadanie jest takie świetne! Perspektywa Dracona rewelacyjnie uzupełnia rozejm. Przypomina mi to tę scenę w "Stowarzyszeniu umarłych poetów" w której wchodzili na stół. "Stąd świat wygląda inaczej". W Rozejmie z perspektywy Hermiony widzimy Dracona takiego chłodnego, niedostępnego cynika. A tutaj jest tak uroczy, tak się hamuje, jest taki ludzki. Cudne. Jakby się odkopywało ogromny bursztyn z piasku. Wiadomo że to bursztyn, ale z kazdym kolejnym machnieciem łopatką człowiek dziwi się że jest jeszcze większy. Brakuje mi tego opowiadania 😞 Życzę dużo weny do dalszego pisania i trzymam kciuki za wolny czas! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję że piszesz. Już się nie mogę doczekać weekendu i przyrzeczonej!
OdpowiedzUsuń