Dedykacja: Dla ludzi lubiących niedzielne schabowe - odgrzane czy nie 😂
🐉🐉🐉
- Masz jeszcze mi do przekazania jakieś zasady? – spytała go
Granger, przerywając jego wewnętrzy monolog na temat czekającej go przy niej udręki.
- Całe mnóstwo! – sarknął i podszedł do barku - Napijesz
się czegoś? – zapytał.
- Tak. Czegoś, co pomoże mi jakoś przetrwać ten dzień!
Parsknął śmiechem. On też potrzebował czegoś, co pomoże mu przetrwać, bał się tylko,
co będzie, jeśli codziennie będzie musiał pić, by jakoś to wszystko znieść.
- Znów trucizna? – zakpiła, gdy podszedł do niej z Błękitnym Snem.
Nalewką, którą sam wymyślił na bazie blue curacao, wódki i kilku innych
składników. Czasami lubił eksperymentować z drinkami, podobnie jak z gotowaniem.
- Jasne. Będę cię wykańczał bardzo powoli - zażartował, uważając
by podać jej szklankę tak, by jej przypadkiem nie dotknąć.
Granger zasmakowało, to co piła, choć pewnie zauważyła też moc trunku. Był ciekaw, ile musiałaby go wypić, by odpłynąć… I jak się zachowuje, gdy jest pijana?
- To co z tymi następnymi zasadami? – spytała go i usiadła na kanapie.
- Kolejna mówi o tym, że w Mirum Pars, zawsze masz nosić przy sobie różdżkę –
zaznaczył.
- O ile mi ją oddasz! – zawołała kłótliwie.
- Oddam, możesz być tego pewna – obiecał.
W sumie mógłby oddać jej ją już teraz, ale jednak wolał nie ryzykować, że
będzie próbowała jakoś go przekląć. Niby nie mogła zrobić mu krzywdy,
ale jakieś małe zaklęcie złączonych palców lub coś podobnego, na pewno zepsułoby
mu do reszty humor.
- I oczywiście nie wyjaśnisz mi, dlaczego zawsze mam mieć przy sobie różdżkę,
czy tak? – spytała Granger.
- Dla bezpieczeństwa. Mogę cię zapewnić, że spotkasz tam wielu ludzi,
niezadowolonych z tego, że należysz teraz do rodu Malfoyów – powiedział zgodnie
z prawdą.
Nawet nie miała pojęcia, jak wiele osób ją teraz nienawidziło. Nie dość, że już w
czasie wojny była uważana, za jeden z głównych celów do usunięcia, to teraz
jeszcze musiano się jej kłaniać i udawać szacunek dla mniej, jako żony jednego
z liderów. Wiedział, że gdyby tylko im pozwolono, wielu z jego towarzyszy z przyjemnością
rozerwałoby Granger na strzępy.
- Nie powtarzaj tego nigdy więcej, jeśli chcesz bym trzymała się tej zasady,
mówiącej o tym, by cię więcej nie atakować! – wyburczała, chyba zdruzgotana tym,
że nazwał ją Malfoyem.
Nie mógł się nie roześmiać. Czuł dokładnie to samo… To nazwisko samo w sobie
było jak klątwa. Dobrze wiedział, że będzie ją dręczyło to, że tak ją teraz
nazywają. Podszedł do komody, by wyjąć pierścionek. Zamówił go specjalnie razem z
obrączkami, na wypadek gdyby został jednak wybrany. Był ładny i klasyczny. Różowe złoto z rubinem – bo przypuszczał, że skoro jest gryfonką to zapewne lubi ten kamień. Wcześniej miał nadzieję, że będzie mógł zwrócić pierścień, jeśli na
niego nie padnie w trakcie ceremonii. Niestety stało się inaczej. Był trochę tradycjonalistą, więc uznał, że ona powinna mieć pierścionek
zaręczynowy. Dobrze, że nie musiał uklęknąć przed nim jej go wręczył. To byłoby groteskowe.
Otworzył komodę i miał zamiar sięgnąć po szare
pudełko, gdy nagle jego wzrok padł na stojące obok bordowe. Chyba nie powinien…
Ale pierścień
rodowy miał przecież namiar i lokalizator, a także prawo własności,
sprawiające, że zawsze musiał trafić do jego rodziny, niezależnie od tego gdzie
był. Gdyby Granger uciekła, albo ktoś ją porwał, ten pierścień od razu by mu
powiedział, gdzie ma jej szukać… To było całkiem racjonalne. Nie zastanawiał się dłużej, tylko zabrał bordowe
pudełko i zamknął komodę. Wychodziło na to, że jednak będzie mógł zwrócić
pierścionek z rubinem…
- Masz zawsze chodzić uzbrojona i w miarę możliwości nie ruszać się nigdzie bez
eskorty – nakazał jej mocnym tonem.
- Eskorty? – zdziwiła się.
- Jak każda żona arystokraty, będziesz miała swoją osobistą ochronę – wyjaśnił.
- Nie potrzebuję tego. Bardzo dobrze potrafię
obronić się sama.
Draco uśmiechnął się lekko. Był pewien, że by potrafiła… Nie zdawała sobie jednak
sprawy z tego, jak często może być narażona na różne groźne sytuacje. Nie mogła
przecież żyć w wiecznym strachu i napięciu. Ochrona była niezbędna.
- To nie podlega dyskusji. I jeszcze zawsze musisz nosić to… – zręcznym
ruchem rzucił jej bordowe pudełeczko.
Granger złapała je, a jej twarz na chwilę ścięła trwoga. Od razu domyśliła się co jej
dał.
- Tylko mi nie mów, że to jest…
- Pierścionek. Powinien być zaręczynowym, ale uznaj to za
prezent na rocznicę pierwszego dnia – zażartował, nieco rozbawiony jej miną.
- Czy wy znacie inne klejnoty, niż szmaragdy? – zapytała nieco drwiąco, zaraz
po tym jak otworzyła pudełko.
- Znamy wszystkie klejnoty, jakie są na świecie. Ale szmaragdy to klejnoty
rodowe. Muszą być w każdej biżuterii, którą przekazujemy z pokolenia na
pokolenie – wytłumaczył spokojnie.
- I rozumiem, że nie mogę odmówić noszenia tego świecidła? – Granger wyglądała
na zniechęconą.
- Nie możesz. Następna zasada to taka, że masz mi nigdy nie odmawiać. Niczego. –
Sam nie wiedział, dlaczego to powiedział.
Wcale nie chciał, by go posłusznie słuchała. Wolał to, że miała swoje zdanie i trochę z nim walczyła. Tak było ciekawiej. Nie potrzebował przy swym boku posłusznego psa, tylko walecznej… lwicy. Tak.
Właśnie kogoś takiego chciał mieć obok, jeśli będzie musiał stawić czoła planom swojego ojca.
Granger spiorunowała go wzrokiem.
- Na to nie licz! – wyburczała, wyraźnie rozłoszczona, po czym założyła
pierścionek i popatrzyła na niego, jakby się spodziewając, że zaraz odleci jej
palec.
Znów nie mógł powstrzymać uśmiechu, widząc jej minę. Naprawdę go bawiła.
- Kolejna zasada. Masz stosować się do zaleceń magomedyka – nakazał.
Wiedział, że jego ojciec na pewno sprawdzi, czy Draco każe ją zbadać pod
kątem stosowania antykoncepcji, no i płodności. Przecież cała ta farsa odbywała
się właśnie po to, by mógł spłodzić z nią potomka…
Na samą myśl poczuł gorycz w ustach. Będzie musiał ich jakoś z tego wykręcić.
- Co? A tym razem, co to za bzdura? – zapytała, nadal widocznie rozeźlona.
- Raz w miesiącu będziesz przechodziła badania. Jeśli magomedyk coś ci zaleci,
na przykład picie jakiś eliksirów, to masz się stosować – wytłumaczył jej krótko
i rzeczowo.
- Wszyscy badacie się tak często? – zdziwiła się.
- Nie. Tylko kobiety – odpowiedział.
Mężczyzn badano tylko raz w roku, by potwierdzić płodność. Jego ojciec naprawdę
miał manię na punkcie tego, by mieć w przyszłości jak najliczniejszą armię,
stworzoną z dzieci śmierciożerców…
- Nawet nie chce mi się dociekać dlaczego.
Draco doskonale ją rozumiał. On też był zmęczony i zniechęcony tymi bzdurami,
niemniej jednak musiał jej to wszystko przekazać.
- W tygodniu musimy mieszkać w zamku, ale na weekendy możemy wyjeżdżać. Każdą
sobotę, niedzielę i inny wolny dzień, będziemy spędzać tutaj – poinformował ją,
decydując się na to w sumie w ostatniej chwili.
Nienawidził przebywania w zamku, a skoro nie mógł jej tam samej zostawiać, to
będzie musiał ją tutaj zabierać… Trudno, jakoś to przeżyje. To oznaczało koniec z weekendowym
randkowaniem z mugolkami. Z ilu jeszcze rzeczy będzie musiał zrezygnować przez
to, że ona była teraz jego żoną?
- Ale masz tu tylko jedną sypialnię! – powiedziała szybko i nieco piskliwie.
Znów nie mógł powstrzymać śmiechu. Ona była niesamowita w tych swoich spontanicznych reakcjach. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie chciała z nim spać w jednej
sypialni. Musiał pomyśleć, jak rozwiązać ten problem. Niemniej, miał teraz ochotę trochę
ją podenerwować… Sam nie wiedział dlaczego.
- Myślisz, że w Mirum Pars mam dwie? Nie. Zasady małżeństw
rodów czystej krwi, mówią o tym, że osobne sypialnie możemy mieć dopiero, po
spłodzeniu pierwszego potomka.
Po jej minie od razu było widać, że wolałaby umrzeć, niż urodzić jego dziecko. Dziwnie go to ukuło, ale szybko odpędził tę myśl.
- Nie będę z tobą sypiać w jednym pokoju! – zaznaczyła dobitnie.
- Będziesz. Ale jak ci się nie podoba, to zawsze możesz spać obok łóżka na
podłodze. Mnie tam wszystko jedno – droczył się, ale ona chyba myślała, że
mówił poważnie.
- Więc wstaw do sypialni dwa osobne łóżka! To chyba nie problem, prawda? – Granger
ewidentnie była rozdrażniona.
Miał wielką ochotę powiedzieć jej, że kobiety błagały o to, by móc trafić do
jego łóżka. A jak już, której się udało, to marzyła tylko o tym, by móc tam jeszcze wrócić. Czego się bała? Że ulegnie pokusie i też będzie tego z nim chciała? Cóż…
czy mógłby to rozważyć?
Spojrzał na nią i już wiedział, że mógłby. Chciałby móc.
- Gdyby ktoś się o tym dowiedział, wtedy byłby to problem. Powiedz mi, Gran…
Hermiono – Zmusił się, by wymówić jej imię. Nie było najgorzej, choć i tak
wolał mówić na nią Granger. – Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że jesteśmy na siebie
skazani do końca życia? Masz zamiar już na zawsze pozostać moim wrogiem, pomimo
tego, że będziemy teraz ciągle przebywali razem? – W sumie nie wiedział czy
pyta o to ją, czy też trochę samego siebie.
Jaką relację mieli teraz stworzyć, po latach wzajemnej nienawiści?
- Nigdy nie zmuszę się do tego, by cię chociaż zaakceptować w swoim pobliżu! –
oznajmiła twardo.
Draco westchnął ciężko i przechylił głowę do tyłu. Drażniła go… Ale
cóż mam zrobić. Musiał zaakceptować jej słowa. Nie chciała mieć z nim nic
wspólnego, więc musiał zaplanować, co zrobią by jakoś żyć obok siebie bez
wiecznego konfliktu. Po ostatniej dekadzie miał dość wojny do końca życia.
- Dobrze. Skoro się upierasz, to niech ci będzie. – Czuł się już tym zmęczony,
a nie zjedli nawet jeszcze lunchu.
- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? – spytała go.
- Chcesz jeszcze drinka? – zaproponował, samemu idąc po
dolewkę i widząc, że ona ma pustą szklankę.
Przytaknęła, więc odszedł do niej z nalewką, a później wrócił, by napić się jeszcze
wódki. Miał dziś wielką ochotę się upić, ale wiedział, że nic z tego. Mogłoby
go ponieść i mógłby zrobić coś nieodpowiedniego, gdyby za mocno się znieczulił.
- Wiem już, czym nas połączono. Teraz chciałabym się dowiedzieć, dlaczego to
zrobiono – oświadczyła pewnym tonem.
Rozsiadł się w fotelu i zastanowił chwilę.
- Słyszałaś co mówił Sun Zi? Jesteśmy przyszłością.
- Słyszałam. Pytam, skąd w ogóle przyszło mu do głowy, że my razem, możemy być
czymkolwiek.
- Jakbym mieszkał w jego głowie, to na pewno bym ci o tym powiedział! – powiedział
głośno, zirytowany jej dociekliwością.
Skąd do cholery jasnej miał wiedzieć, dlaczego padło właśnie na nich? Przecież
tego nie zaplanował!
- Mam wrażenie, że jednak nie mówisz mi wszystkiego, co wiesz… - Hermiona
spojrzała na niego podejrzliwie.
Zdenerwował się trochę. Wiedział jednak, że absolutnie nie może jej powiedzieć o
planach dotyczących dziecka. Uciekłaby zapewne z krzykiem, albo zrobiła coś głupiego,
co mogłoby mieć dla nich przykre konsekwencje.
- A powinny mnie obchodzić twoje wrażenia, bo? – zapytał, starając się ukryć
swoje zdenerwowanie.
- Znasz mnie trochę Malfoy… Draco…
Wzdrygnął się, gdy wypowiedziała jego imię. Nie wiedział, czy do tego kiedyś
przywyknie. To brzmiało jakoś nienaturalnie w jej ustach…
- Lepiej niż bym sobie tego życzył! – odpowiedział chłodno, chcąc jej dać do
zrozumienia, że wcale go to nie cieszy.
A tak naprawdę wiedział, że nie zna jej na tyle, na ile by chciał. Od kiedy
ponownie się spotkali, non stop go zaskakiwała. Była nieprzewidywalna. Była
zagadką. A tak się składało, że on lubił rozwiązywać zagadki.
- Więc zapewne pamiętasz, że jestem z natury osobą, która lubi wiedzieć
wszystko. A już zwłaszcza, jeśli coś bezpośrednio mnie dotyczy – tłumaczyła.
Prawie warkną z irytacji. To akurat doskonale wiedział. Panna-wiem-to-wszystko,
zawsze chciała wiedzieć wszystko. Tu zapewne nic się nie zmieniło.
- Salazar mi świadkiem, że nienawidzę tego w tobie, chyba nawet bardziej, niż
całej ciebie – odważył się spojrzeć jej prosto w oczy, chcąc by mu uwierzyła.
Nie nienawidził jej – to co czuł do niej w szkole, to też nie była do końca
nienawiść. Złościła go, irytowała i przeszkadzała mu jej obecność, ale bardziej
była to taka szczeniacka zazdrość o to, że czarownica mugolskiego pochodzenia,
była od niego we wszystkim lepsza. Miała lepsze oceny, była inteligentniejsza,
lubiana i poważana… No i miała prawdziwych przyjaciół. On miał Crabba i Goyla, którzy byli
prawie jak jego słudzy, a Blaise czy Pansy nigdy nie byli z nim tak blisko, by
poznać jego najmroczniejsze sekrety. Po latach nadal się z nimi przyjaźnił, ale
też nie mówił im wszystkiego, bo po prostu nie mógł. Zawsze był z tym sam. Ona
miała dookoła siebie ludzi, gotowych, by za nią wskoczyć w ogień. On zimny chów
i poddanych niczym król. Zazdrościł jej, że ją kochano… Nawet teraz nadal trochę czuł zazdrość.
Bo ona wciąż była kochana i sama potrafiła kochać. On już dawno stracił
nadzieję na miłość. A teraz jeszcze mocniej… Bo miał żonę, z którą połączono
jego duszę. Nawet jeśli się kiedyś jakimś cudem zakocha, to prawdopodobnie nie będzie mógł odejść
i zostawić Granger.
- No więc? – zachęciła go, lekko uśmiechnięta.
Miał ochotę zajęczeć boleśnie, ale jego usta opuściło zamiast tego głuche warknięcie. Miał już
serdecznie dość jej dociekliwości. Sfrustrowany, odstawił swoją szklankę, by nią
przypadkiem gdzieś nie rzucić.
- Wiem tylko, że Sun Zi, przewidział, że najmądrzejsza czarownica tego
pokolenia i czarodziej rodu czystej krwi, mają się pobrać i razem uratować nasz
świat. Tyle mi przekazano – opowiedział rzeczowo.
- Przewidział? Coś jak przewidzenia w stylu Sybill Trelawney? – Granger ewidentnie
się zirytowała.
Widać nadal nienawidziła wróżbiarstwa, które okazało się jej jedyną, edukacyjną
porażką.
- Domyślam się, że chodziło o prawdziwą, magiczną przepowiednie – wyjawił,
doskonale wiedząc, że jego ojciec nie uwierzyłby w nic, czego nie był pewien.
Mógł się założyć, że Sun Zi pokazał mu nawet wspomnienie, dotyczące tej
przepowiedni.
- Zawsze chciałam bohatersko uratować świat, ale pomysł, że
mam go ratować z tobą ramię w ramię, jest dla mnie kompletnym absurdem! – plotła
cała w nerwach.
- Gdybym miał wybór, to też nie wybrałbym ciebie. Zapewniam! – warczał,
wkurzony jej postawą.
Serio myślała, że on tego chciał? Że planował zdobyć żonę w ramach starożytnego
rytuału, zamiast mieć wybór i dokonać go świadomie?
- Masz jakieś podejrzenia, jak to nasze całe ratowanie świata, ma
wyglądać? – zapytała go.
- Mówię ci to po raz drugi. To podobno ty tu jesteś tą mądrą! – z przyjemnością
z niej nieco zadrwił.
- Dobrze. Jak już wymyślę, co będziemy musieli zrobić, to wtedy dam ci znać! – Ona
nadal się wyraźnie wściekała.
- Świetnie. Będę na to czekał z prawdziwą niecierpliwością – Draco błysnął
zębami w szyderczym uśmiechu, po czym spokojnie wstał, przeszedł do regału i
wyjął jakąś książkę. Wrócił na fotel i od razu zaczął ją czytać.
Miał ochotę choć na chwilę odgrodzić się od jej obecności, ale wiedział, że to
nie będzie łatwe. Zwłaszcza nie, gdy będzie mu bez przerwy rzucała te złowrogie
spojrzenia. Widać było wyraźnie, że go nienawidzi. Ciekawe czy naprawdę jej tak już zostanie na zawsze?
- Gapisz się na mnie, jakbyś marzyła żebym spłoną pod wpływem twojego
spojrzenia niczym feniks – oznajmił, nie odrywając wzroku od książki, choć był
bardziej niż świadomy tego, że nadal sztyletowała go wzrokiem.
- Tylko oby bez ponownego odradzania się z popiołów! – odgryzła się od razu.
Rozbawiła go tym, ale nie dał tego po sobie poznać. Uniósł głowę i rzucić jej
spojrzenie, które miało dać jej jasno do zrozumienia, że ma go zostawić w spokoju,
bo ma już dość. Postanowił wstać i dać jej też coś do poczytania. Czytająca Granger
będzie zapewne trzymała zamknięte usta, a to było mu teraz bardzo potrzebne.
Chciał jakoś uporządkować ten chaos, który panował w jego głowie.
- „Tradycje i zasady rodów czystej krwi” – przeczytała na głos tytuł., gdy
podał jej opasły tom.
- Należysz teraz do takiego rodu. Musisz to umieć na pamięć – Oczywiście żartował,
ale starał się wyglądać na poważnego, gdy jej to mówił.
Sam przeczytał tę książkę tylko raz i to wiele lat temu. Jednak był prawie
pewien, że Granger zainteresuje ta lektura.
- Bzdura! Nie mam nic wspólnego z twoim pełnym uprzedzeń i pogardy dla świata
rodem czystej krwi! - oburzyła się.
- Czytaj. Jestem pewien, że ta lektura cię wciągnie – powiedział, umęczony tym
wszystkim.
Jasne, że nie miała nic wspólnego z jego rodem. I lepiej dla niej, żeby nigdy
nie miała… Niestety, teraz będzie musiała używać jego nazwiska i publicznie
stać u jego boku. Miał nadzieję, że jakoś to ułożą, bo jak na razie zapowiadało
się fatalnie…
Granger wreszcie zajęła się czytaniem, a on śledził tekst w swojej książce
wzrokiem, ale kompletnie nie miał pojęcia co czyta. Wiedział, że musi pomyśleć
co zrobić dalej. Granger rzucała my krótkie spojrzenia z ponad książki, a i on
zerkał na nią od czasu do czasu. Leżała na jego kanapie w dość swobodnej pozie.
Nie wyglądała na zestresowaną. Widać miała naprawdę dobre zdolności do
adaptowania się w nowych sytuacjach. Czy to przez wojnę stała się taka… elastyczna?
Intrygowało go to…
Musiał też w głębi ducha przyznać, że… pasowała tu. Jej
obecność w jego ulubionym zakątku na ziemi, wcale mu nie przeszkadzała, ani go
nie drażniła. Było nawet miło. Nie do końca się tego spodziewał, gdy ją tu
zabierał, no i po zeszłej nocy. Granger znów go zaskoczyła i naprawdę zaczął
się zastanawiać, ile jeszcze razy to zrobi?
Nagle poczuł, jak lekko burczy mu w brzuchu i uświadomił sobie, że ich rozmowa
sprawiał, że przestał odczuwać tę nieznośną gule w gardle. Mógł spróbować coś
zjeść. Dobrze, była właśnie pora lunchu. Miał ochotę ugotować coś naprawdę pysznego. I
miał nadzieję, że Granger będzie zadowolona z tego, co jej zaserwuje. Nigdy nie
gotował dla nikogo poza sobą… To będzie ciekawe doświadczenie.
🐉🐉🐉
Kolejnego poranka wstał
bardzo niewyspany. Kanapa nie była zbyt wygodna i żałował teraz, że nie złamał
własnych zasad, dotyczących czarów w tym miejscu i nie wytransmutował sobie
czegoś wygodniejszego. Strzelało mu w kościach i czuł, że potrzebuje jeszcze
kilku godzin porządnego snu, by poczuć się lepiej. Ubrał się i zjadł śniadanie,
a Granger dalej spała. Trochę go to irytowało, zapewne nie zdąży już zjeść, bo
nie mogli się przecież spóźnić. Usłyszał ją, gdy wchodziła do łazienki. Dobrze,
niech się wreszcie szykuje. Spotkanie w ministerstwie było bardzo ważne i
ojciec urwałby mu głowę, gdyby się tam na czas nie stawili.
Gdy Granger weszła do salonu, poczuł, jak spinają mu się wszystkie mięśnie.
Cholera jasna! Wyglądała przepięknie w tej cholernej sukience i z rozpuszczonymi
włosami… Prawdziwa, elegancka dama. Idealna żona dla mężczyzny o jego pozycji…
- Tak się guzdrałaś, że nie masz już czasu zjeść śniadania! – powiedział, siląc
się na poważny ton i jeszcze raz mierząc ją spojrzeniem.
Kurwa! To wszystko będzie dla niego jeszcze trudniejsze, jeśli ona będzie tak
na co dzień wyglądać.
- Miałam problem z sukienką – wyjaśniła z Granger.
- Jaki? – zainteresował się, trochę żałując, że nie mają już
czasu.
Jak nic, kazałby jej się przebrać. Nie powinna wyglądać tak atrakcyjnie na
spotkaniu pełnym nieobliczalnych śmierciożerców.
- Nie umiem jej zapiąć. Możesz mi oddać w końcu moją różdżkę? – zapytała.
Draco uświadomił sobie, że o mały włos poszliby na spotkanie bez różdżek. O
czym on myślał, że zapomniał?
- A tak! Zapomniałem – przyznał, wysuwając jedną z kuchennych szuflad i o dziwo
wyjmując z niej dwie różdżki.
Ruszył w jej stronę, by oddać jej różdżkę, a gdy podszedł bliżej, wyraźnie
poczuł od niej zapach swojego mydła. Naprawdę to na niego działało. Chciał jej
dotknąć… Wiedział, że się nie powstrzyma, dlatego złapał ją za biodro i
odwrócił plecami do siebie, wziął krótki oddech i zapiął jej sukienkę,
delikatnie muskając przy tym jej skórę. Była miękka i ciepła… Kurwa. Miał przerąbane!
Już wiedział, że cały dzień nie wyrzuci z głowy widoku jej czarnego,
koronkowego stanika.
Granger odskoczyła od niego, jakby przyłożył jej do pleców rozżarzony węgiel. W
pierwszej chwili pomyślał o tym, że zapewne zrobiła to z powodu obrzydzenia. W
końcu po tym co musiał jej zrobić, zapewne jego dotyk nie był dla niej
przyjemny. Jednak gdy odwróciła się do niego i na niego spojrzała, zrozumiał,
że nie o to chodziło. Oddychała szybko, była zarumieniona i speszona.
Draco ledwo pohamował uśmiech. Serio? Zarumieniła się tak mocno, tylko dlatego,
że zapiął jej sukienkę?
- Co ty do cholery wyprawiasz?! – warknęła, odruchowo pocierając kark, cała
rozdygotana.
Widział, że nie może na niego spojrzeć, a jej wzrok ucieka ciągle gdzieś w bok.
- Oswajam cię ze sobą. Nie możesz wzdrygać się od mojego dotyku przy ludziach,
bo to by było żałosne – odpowiedział, nonszalancko wzruszając ramionami i mając
nadzieję, że nie zauważy, że na nim to dotknięcie też wywarło ważenie.
Dziwnie mocne wrażenie.
- Nie rób tego nigdy więcej! – ostrzegła go cierpko.
- Będę to robił kiedy zechcę. – Postanowił się z nią trochę podroczyć. W sumie…
Skoro teraz mieli być ciągle razem, dlaczego miałby nie wykorzystać swojej
okazji? Jasne, że Granger go nie chce, ale może z czasem będzie pragnęła
czyjejś bliskości. A skoro on będzie pod ręką… Mógłby pokazać jej, że w sumie
byłby zainteresowany.
Cholernie bardzo zainteresowany.
- Proszę bardzo, jeśli marzysz tylko o tym, bym kiedyś złamała ci za to nos! –
Jej twarz nadal płonęła, a oddech się rwał.
Naprawdę, aż tak się zirytowała? Słodka, waleczna wiedźma… Niech nie myśli, że
z nim wygra.
Odwróciła się do niego plecami i sięgnęła po żakiet, a on widział, jak drżą jej
dłonie. Wiedział, że zachowuje się trochę, jak duży dzieciak, ale bardzo chciał
ją jeszcze raz sprowokować.
Złapał ją za biodra i przyciągnął do siebie, a jej ciepło i zapach od razu
uderzyły w niego z całą mocą.
Musiał naprawdę się mocno pilnować, by nie zrobić czegoś głupiego… I by się
przed nią nie odkryć z własnymi emocjami.
- Puszczaj! – zażądała ostro.
- Dziś zaczyna się pierwszy dzień twojego nowego życia. Im szybciej się
przyzwyczaisz, tym będzie dla ciebie lepiej. Ostrzegam cię, że nie jestem zbyt
cierpliwym człowiekiem. Nie lubię przemocy i kiedy nie muszę, to jej nie
stosuję, ale jeśli nie wolno mi cię kontrolować za pomocą zaklęć, to będę to
robił siłą. Chyba, że się grzecznie dostosujesz… - wyszeptał jej to prosto do
ucha, mając nadzieję, że tak zrobi większe wrażenie.
Dotarło do niego z całą mocą, że miał właśnie wielką ochotę pieprzyć się z Hermioną
Granger na swojej kanapie, gdyby tylko ona była tym zainteresowana. Chciał ją mieć w
najbardziej pierwotny sposób, ale tylko wtedy, gdy ona będzie tak samo
zaangażowana, jak on. Mógłby to dostać? Może gdyby się tak bardzo postarał?
Pieprzone libido! Musiał przestać o tym myśleć…
- Dostosuje się, tylko mnie puść! – wychrypiała, a Draco przestraszył się, że ona
za chwilę się rozpłacze.
Naprawdę tego nie chciał, dlatego szybko ją wypuścił.
Patrzył jak odwraca się do niego i z czystą złością, wypisaną na ślicznej
twarzy, celuje w niego różdżką. Na chwilę wstrzymał oddech, ale zaraz później
dotarło do niego, że przecież nie może go skrzywdzić. Ciekawe, jakie zaklęcie
planowała rzucić?
Roześmiał się szczerze, widząc jej zdziwienie. Patrzyła na swoją różdżkę, jakby
zobaczyła ją pierwszy raz w życiu na oczy.
- Jedność duszy, gryfonico. Już zapomniałaś? – przypomniał jej, nie kryjąc
swojego rozbawienia.
- Nie zapomniałam! I nie mów do mnie gryfonico! – syczała niczym mały,
rozwścieczony kot.
Była piękna w tej swojej dzikiej złości. Chętnie zamknąłby jej te pyskate usta
mocnym pocałunkiem.
- Będę mówił kłótliwa żmijo, bo to wiele bardziej do ciebie
pasuje! – zaszydził z niej, starając się zamaskować własne emocje, wciąż trwającym
rozbawieniem.
Ta cała rozmowa była niepokojąco podniecająca. Powinien to jakoś przerwać.
- W ogóle nic do mnie nie mów! – warczała na niego, ewidentnie na granicy
nerwów.
Cóż, dobrze było wiedzieć, że w jakiś sposób już na nią działał.
Podszedł założyć swoją pelerynę i wziął też jej płaszcz. Czy
mógł się z nią jeszcze trochę podroczyć? Oczywiście nie powinien, ale pokusa
była tak wielka. Ustawił się tak, by zauważyła, że proponuje jej pomoc przy
ubieraniu. Prychnęła pod nosem, ale podeszła i szybko wsunęła ręce w rękawy.
Widział, że chce uciec, dlatego przytrzymał ją chwilę i wyciągnął jej miękkie
włosy za kołnierza. Ledwo powstrzymał się przed tym, by nie wsunąć w nie
mocniej swoich palców… Były cudowne.
- Przestań! – syknęła, odwracając się do niego i piorunując
go wzrokiem.
Naprawdę była śliczna, gdy się tak uroczo denerwowała. Słodka złośnica. Nie mógł
sobie odpuścić, by trochę z niej jeszcze nie podrwić.
- Gdybym nie to, że wiem to na pewno, to bym cię
podejrzewał, że wciąż jesteś dziewicą. Taka z ciebie oburzona świętoszka. I
ciągle się rumienisz, jak jakiś podlotek. – Pożałował tych słów, jak tylko je
wypowiedział.
Nie powinien był jej przypominać o tym, skąd wie, że nie jest już dziewicą. To
znów był cios poniżej pasa i ledwo się opanował, by jej od razu za to nie
przeprosić. Powinien to zrobić, ale wiedział, że nie może. Nie mogła widzieć w
nim żadnej słabości.
Granger zacisnęła pięści i spiorunowała go wzrokiem. Nie miał wątpliwości, że
gdyby spojrzenia mogły zabijać, właśnie leżałby martwy na środku swojego
własnego apartamentu.
- Ja tylko wzdrygam się z obrzydzenia. Wierz mi, że na
innych facetów tak nie reaguję! – wykrzyczała, a on wiedział, że kłamie.
To nie było obrzydzenie. Ona raczej wstydziła się tego, że jego dotyk jakoś na
nią wpłynął. Cóż… Jego to tylko i wyłącznie cieszyło.
- Pokłóciłbym się z tobą dłużej, gdybyśmy mieli na to czas. A teraz chodź. Nie
możemy się spóźnić – oznajmił jej i zarzucił na siebie swoją pelerynę. Musieli
dotrzeć wreszcie do ministerstwa. Sam był bardzo ciekaw co tam się tak
właściwie dziś wydarzy.
🐉🐉🐉
Hej 😉
Na zakończenie weekendu - obiecane ROS 😊
W czasie świąt publikacje będą na pewno mniej regularne, ale obiecuję, że będą, więc zapraszam - zaglądajcie, komentujcie i bawcie się jak najlepiej, bo choć nie są to takie święta, jak zawsze, to i tak będzie wspaniale! Jestem pewna 💕
Buźki
V. N.
😍😍
OdpowiedzUsuńCałkowicie nowe emocje czytając ROS i powiem Ci szczerze, że bardzo chcę przeczytać kolejny rozdział!
UsuńUwielbiam ROS !! Biegne czytać tego pysznego kotleta ❤️❤️❤️
UsuńJakoś malutki spojlerek następnego TNMŻ?????
UsuńMiej miłosierdzie w serduszku,święta idą,magia😘😘😘😘
Niezmiernie się cieszyć, że możemy odkrywać tę historię oczami Draco!
Usuń❤❤😈
OdpowiedzUsuńPerspektywa Draco powoduje że każde wydarzenie wydaje się inne. Już nie mogę się doczekać zazdrość Draco, wypadek Hermiony, ich seks, porwanie, ucieczka Hermiony i wiele innych
UsuńUcieczka Hermiony podejrzewam, że go zrujnowała 🙈 Tym bardziej nie mogę się doczekać tych emocji i tego jak nam to Venik opisze 🥰🥰
UsuńJa wyczekuję poprawy ich relacji 😇
UsuńJest!! :D
OdpowiedzUsuńcudownie!! :D
UsuńUwielbiam te przemyślenia Draco :D Dają zupełnie inną perspektywę :D
I te jego żarty, to drażnienie, sprawdzanie na ile może się posunąć :D Lubi patrzeć na nią kiedy się irytuje :D I to jego libido do tego :D
Hahah tak Draco jest mistrzem sprawdzania granic wytrzymałości swojej lwicy 😂🔥 Ale takiego go właśnie kochamy ❤❤
UsuńDokładnie tak!
Usuń❤❤
OdpowiedzUsuńCzytałam ten rozdział i tak bardzo chciałam żeby nigdy się nie skończył! 🥰🥰
UsuńKocham to opowiadanie, aż chyba dziś skoczę do Rozejmu przeczytać go po raz kolejny, już nawet nie wiem który 🙈😅😅
Przemyślenia Draco w tym rozdziale to całkowita nowość, teraz wiemy gdzie się naprawdę wściekał, a gdzie tylko drażnił i sprawdzał rekacje wybuchowej Hermiony 😄
Scena z suwakiem genialna, widać, że już od pierwszej chwili sam delikatny dotyk działał na tą dwójkę ❤❤
Już chce kolejny rozdział 🤗🤗
Jestem!
OdpowiedzUsuńPs. Schabowe są pyszne. 😊
Oj Draco Draco drażnisz lwicę🙄😂
OdpowiedzUsuńWspółczuję Draco, bo Herm mogła się nie zgodzić, a on nie bardzo. On się stara, ona tego nie docenia.
OdpowiedzUsuńOczywiście doskonale rozumiem jej sytuację, ale mogłaby nie złościć się o wszystko co Dray robi.
Pozdrawiam, życzę Wesołych Świąt, weny, udanych prezentów i pozdrawiam Morsmordre 💜🐲💜
Niedzielne schabowe to przecież tradycja drogą Venetiio 🤪🤪🤪🤪.
OdpowiedzUsuńA to był zdecydowanie najlepszy niedzielny schabowy 💜❤🧡🤎💛💚💙
Z perspektywy Draco,to zupełnie inna historia.
OdpowiedzUsuńJego emocje,intencje,odczucia są zupełnie inaczej odbierane jak w Rozejmie1.
Uwielbiam Draco i uwielbiam schabowe!!!!!!
Czytam najlepszego schabowego w życiu ❤️
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem chyba będę pisać, to samo, ale czekam na to opowiadanie jak na Gwiazdkę! Jest cudowne. Odczucia Draco, to wcale nie kotlet, a pyszny stek! Uwiebilam, uwiebilam i mam nadzieje, że jak wena Ci dopisze, to będzie jeszcze podczas Świat kolejny rozdział oczami Smoka ❤️❤️
UsuńWspaniałości i weny!
#idziemypo4mln ❤️
#cpamvenettie
#idziemypo4mln trwa❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńOczywiście #idziemypo4mln trwa❤❤.
Usuń#idziemypo4mln
UsuńFajny rozdział. Ile Draco musiał się męczyć aż udało mu się z Hermioną 😂
Czekam na kolejny TNMŻ 😍
Oczywiście czekamy na nowy rozdział 🥰😍😘❤
Usuń#idziemypo4mln
UsuńRozdział świetny ❤️ ciekawie się czyta to coś się działo z innej perspektywy. Czekam na kolejne świetne rozdziały ❤️pozdrawiam Agata 😘
OdpowiedzUsuńP.S. Czytałam ten rozdział jedząc odgrzewanego kotleta 🤣🤣 ahhh to studenckie życie i jedzenie babci ❤️
Fajny rozdział 🙂 emocje Draco są zawsze takie inne od poglądów i emocji Hermiony 😁
OdpowiedzUsuńFajnie jest😘
Kocham to opowiadanie, marzy mi się jeszcze jakaś miniaturka z perspektywy Rona albo Harrego, to już chyba uzależnienie. P.S. A na obiad miałam dzisiaj schabowego i wcale nie był odgrzewany :)
OdpowiedzUsuńTo chyba byłby sam płacz że ona nie jest z nimi 😂😂😂
UsuńHahah to by była miniaturka pełna lamentu i niepohamowanej złości 😂😂👍
UsuńAle racja Rozejm to uzależnienie ❤❤
Też był chętnie coś i z takiej perspektywy poczytała
UsuńVenik, czy ty chcesz żebym ja się na Ciebie pogniewała? Ile razy mam powtarzać, że to nie jest żaden odgrzewany kotlet! No serio, chyba się pogniewamy xD A jak już musisz się upierać przy swoim, to jak chcesz wiedzieć, uwielbiam odgrzewane kotlety! Smak wcale nie traci na wartości 😁
OdpowiedzUsuńNaprawdę uwielbiam to, jak się przegadują i że teraz możemy poznać uczucia Draco podczas tych początków. To, jak jemu wcale do końca nie przeszkadzało to, że jednak to on na nią trafił. To, że dał jej pierścień rodowy, choć miał przygotowany drugi pierścionek pokazuje, że jednak znaczyła już wtedy coś dla niego. Takich klejnotów się nie daje od tak. A najzabawniejsze jest to, jak bardzo przeżywał to, ile nawyków będzie musiał porzucić przez swoje małżeństwo a wcale tak źle mu potem z tym nie było xD No i to jak od razu o nią dbał, bycie Malfoyem to jedno, ale zdawanie sobie sprawy z tego, że nie była ulubienicą Śmierciożerców i zapewnienie jej ochrony to drugie. No i to, że nie powiedział jej od razu o przeznaczeniu, które mieli razem wykonać... Bał się jej reakcji, już to jak zareagowała na zaklęcie którym zostali połączeni... No a gdyby się dowiedziała, że jej "ukochany" teść najpewniej po urodzeniu potomka ją zabije, to szczęśliwa by nie była na 100%
Pozdrawiam cieplutko❤️😘
To powstało całkiem inne opowiadanie. Tyle scen jest które mogą spowodować że inaczej zobaczymy każde wydarzenie 🥰🥰🥰😍😍
UsuńDokładnie tak, perspektywa potrafi zmienić wiele, Ale to dopiwro początek,jeszcze tyle wydarzeń przed nami 😍😍
UsuńMam nadzieję, że będziemy się tylko zachwycać
UsuńWow, dzięki!❤️
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia co za czary stosujesz, że pomimo znajomości tej historii potrafisz wzbudzić i pokazać inne emocje i przemyślenia... człowiek jest ciekawy co się w tym wszystkim kryje jakby nie znał tej historii- to jest mega wciągające...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej 💚💚💚
To jest zupełnie inna wersja Rozejmu.
OdpowiedzUsuńEmocje Draco są bardzo widoczne i widać każde podniecenia Hermioną w czasie ich rozmowy. W końcu odpowiedziałam co jest w Błękitnym Snem. Myślę jak z perspektywy Dracona będzie wyglądała złość na Rona i dalsza praca w ministerstwie.
Dużo weny,zdrowia i dobrej energii od #venetoholiczek
Przesyłam dużo Mocy
#WENADLAOPC-ROS
#WENADLATNMŻ
#WENADLAWOW
#WENADLAZNAKOMITOŚĆ
Miałam nadzieję, że już w tym rozdziale będzie scena z ministerstwa. Bo teraz znając już trochę odczucia Draco jestem ciekawa co poczuł kiedy poszła za nim wtedy do łazienki, że była z nim a nie próbowała ratować Rona
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę się doczekać ale chyba bardziej jego zazdrości co do Notta i Pottera 😂🔥
UsuńHeh zazdrość Smoka zawsze najbardziej wyczekiwana! 😂🔥🔥❤❤❤
UsuńWiadomo tylko, że będzie ogień🐍🔥🔥🔥
UsuńOj i to spory ogień 🔥🔥🔥
Usuń❤️❤️
OdpowiedzUsuńCudowne cudowne cudowne czekam z wielkim zniecierpliwieniem na kolejny fragment, samo opowiadanie uwielbiam w 100% ale perspektywa draco wciąga mnie jeszcze bardizje i powoduje że mam wrażenie że to opowiadanie jest dużo dużo lepsze a wcześniej myślałam że lepsze już być nie może hahah
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać rozdziału na weekend. Intryguje mnie to opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuń💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW 💚
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAVENIKA 💚
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW ❤
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ ❤
#idziemypo4mln trwa 💪💪💪
OdpowiedzUsuńZostało nam niecałe 160 tyś
#idziemypo4mln
UsuńA idzie ktoś z nami?!?
❤❤❤❤❤❤❤
UsuńNo pewnie ! 🥰🥰
Usuń#odświeżamyjakszalone
Odświeżamy odświeżamy!
UsuńTo wcale nie jest odgrzewany kotlet kochana :D przykro mi, ale nadal znajdzie się spora grupa osób, która szaleje za OPC-ROS I Rozejmem ❤️
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, nie mogę doczekać się dalszych wydarzeń 😘
Dużo weny kochana! I jeszcze więcej czasu 🤩🔥☺️
🧡Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW 🧡
#wenadlaOPC-ROS 🧡
#wenadlaTNMŻ 🧡
#WENADLAVENIKA
Na pewno nie odgrzewany kotlet! To coś znacznie więcej :D
OdpowiedzUsuńZupełnie inne emocje mi towarzyszą.
Trzymam kciuki za ciąg dalszy
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW ❤
#wenadlaOPC-ROS ❤
#wenadlaTNMŻ ❤
Świetny rozdział! Czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńRozejm z perspektywy Draco to całkiem coś innego
OdpowiedzUsuńZostało nam 150 tyś do 4 mln 🥰❤😘😍
OdpowiedzUsuń#idziemypo4mln
#idziemypo4mln
UsuńDziewczyny!
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 150 tysięcy i mamy upragnione 4 miliony wyświetleń jako prezent świąteczny dla Venika w podzięce za cały jej wysiłek i czas poświęcony dla nas i tych opowieści, którymi się z nami dzieli.
Nie istnieją dla nas przeszkody nie do pokonania, jesteśmy wytrwałe i będziemy dążyć do upragnionego celu, aż wkońcu go osiągniemy. W ciągu 7 dni dałyśmy radę wbić ponad 50 tysięcy wyświetleń - jesteśmy niezwyciężone i wierzę, że możemy osiągnąć te 4 miliony. MUSIMY! 💜
Damy Radę!
UsuńUwielbiam i kocham to opowiadanie i jeszcze perspektywa Draco 💚
OdpowiedzUsuńCodzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuń#wenadlaWOW
#wenadlaOPC-ROS
#wenadlaTNMŻ
#WENADLAVENIKA🐍🐍🔥
Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC
#wenadlaWOW
#wenadlaOPC-ROS
#wenadlaTNMŻ
#WENADLAVENETII 😘
Tubka czasu. 😉
OdpowiedzUsuń🧡Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
I przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaWOW 🧡
#wenadlaOPC-ROS 🧡
#wenadlaTNMŻ 🧡
#WENADLAVENIKA
❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC💪
#wenadlaWOW❤
#wenadlaOPC-ROS❤
#wenadlaTNMŻ❤
#idziemypo4mln 💪💪💪
OdpowiedzUsuńZostało niewiele
Wczoraj wieczorem nie mogłam,ale od dzisiejszego popołudnia nadrabiam😘
Usuń#idziemypo4mln
W ogóle nie czuję, że to jest opowiadanie które już czytałam, jesteś genialna!
OdpowiedzUsuńPrzez to, że jesteśmy w głowie Smoka to opowiadanie jest zupełnie nowe. Wiem co zaraz się wydarzy i jak się to skończy, ale to zupełnie nowe emocje. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału w łazience i na pierwszej imprezie u znajomych.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zdrowia dla całej rodziny! Wesołych Świąt Bożego Narodzenia! Dużo smacznych smakołyków i wspaniałych chwil z bliskimi 🎄🎁❤
Uwielbiam odgrzewane krokiety wiec to normalne, ze kocham to opowiadanie ! Całkowicie nowe emocje ❤️ Już nie mogę doczekać się cd :)
OdpowiedzUsuńJesteś słodziutka! Ale to nie jest odgrzewany kotlet! To jest cudo! Uwielbiam to czytać z perspektywy Draco to zupełnie co innego! ❤️
OdpowiedzUsuńCzekam jak na szpilkach na imprezę 🤩