niedziela, 20 grudnia 2020

"Od pierwszej chwili... - czyli Rozejm oczami Smoka" - ETAP AD. 5

 Dedykacja: Dla ludzi lubiących niedzielne schabowe - odgrzane czy nie 😂


🐉🐉🐉


- Masz jeszcze mi do przekazania jakieś zasady? – spytała go Granger, przerywając jego wewnętrzy monolog na temat czekającej go przy niej udręki.

- Całe mnóstwo! – sarknął i podszedł do barku - Napijesz się czegoś? – zapytał.

- Tak. Czegoś, co pomoże mi jakoś przetrwać ten dzień! 

Parsknął śmiechem. On też potrzebował czegoś, co pomoże mu przetrwać, bał się tylko, co będzie, jeśli codziennie będzie musiał pić, by jakoś to wszystko znieść.

- Znów trucizna? – zakpiła, gdy podszedł do niej z Błękitnym Snem.
Nalewką, którą sam wymyślił na bazie blue curacao, wódki i kilku innych składników. Czasami lubił eksperymentować z drinkami, podobnie jak z gotowaniem.

- Jasne. Będę cię wykańczał bardzo powoli - zażartował, uważając by podać jej szklankę tak, by jej przypadkiem nie dotknąć.

Granger zasmakowało, to co piła, choć pewnie zauważyła też moc trunku. Był ciekaw, ile musiałaby go wypić, by odpłynąć… I jak się zachowuje, gdy jest pijana?

- To co z tymi następnymi zasadami? – spytała go i usiadła na kanapie.

- Kolejna mówi o tym, że w Mirum Pars, zawsze masz nosić przy sobie różdżkę – zaznaczył.

- O ile mi ją oddasz! – zawołała kłótliwie.

- Oddam, możesz być tego pewna – obiecał.
W sumie mógłby oddać jej ją już teraz, ale jednak wolał nie ryzykować, że będzie próbowała jakoś go przekląć. Niby nie mogła zrobić mu krzywdy, ale jakieś małe zaklęcie złączonych palców lub coś podobnego, na pewno zepsułoby mu do reszty humor.

- I oczywiście nie wyjaśnisz mi, dlaczego zawsze mam mieć przy sobie różdżkę, czy tak? – spytała Granger.

- Dla bezpieczeństwa. Mogę cię zapewnić, że spotkasz tam wielu ludzi, niezadowolonych z tego, że należysz teraz do rodu Malfoyów – powiedział zgodnie z prawdą.

Nawet nie miała pojęcia, jak wiele osób ją teraz nienawidziło. Nie dość, że już w czasie wojny była uważana, za jeden z głównych celów do usunięcia, to teraz jeszcze musiano się jej kłaniać i udawać szacunek dla mniej, jako żony jednego z liderów. Wiedział, że gdyby tylko im pozwolono, wielu z jego towarzyszy z przyjemnością rozerwałoby Granger na strzępy.

- Nie powtarzaj tego nigdy więcej, jeśli chcesz bym trzymała się tej zasady, mówiącej o tym, by cię więcej nie atakować! – wyburczała, chyba zdruzgotana tym, że nazwał ją Malfoyem.

Nie mógł się nie roześmiać. Czuł dokładnie to samo… To nazwisko samo w sobie było jak klątwa. Dobrze wiedział, że będzie ją dręczyło to, że tak ją teraz nazywają. Podszedł do komody, by wyjąć pierścionek. Zamówił go specjalnie razem z obrączkami, na wypadek gdyby został jednak wybrany. Był ładny i klasyczny. Różowe złoto z rubinem – bo przypuszczał, że skoro jest gryfonką to zapewne lubi ten kamień. Wcześniej miał nadzieję, że będzie mógł zwrócić pierścień, jeśli na niego nie padnie w trakcie ceremonii. Niestety stało się inaczej. Był trochę tradycjonalistą, więc uznał, że ona powinna mieć pierścionek zaręczynowy. Dobrze, że nie musiał uklęknąć przed nim jej go wręczył. To byłoby groteskowe.
Otworzył komodę i miał zamiar sięgnąć po szare pudełko, gdy nagle jego wzrok padł na stojące obok bordowe. Chyba nie powinien…
Ale pierścień rodowy miał przecież namiar i lokalizator, a także prawo własności, sprawiające, że zawsze musiał trafić do jego rodziny, niezależnie od tego gdzie był. Gdyby Granger uciekła, albo ktoś ją porwał, ten pierścień od razu by mu powiedział, gdzie ma jej szukać… To było całkiem racjonalne. Nie zastanawiał się dłużej, tylko zabrał bordowe pudełko i zamknął komodę. Wychodziło na to, że jednak będzie mógł zwrócić pierścionek z rubinem…

- Masz zawsze chodzić uzbrojona i w miarę możliwości nie ruszać się nigdzie bez eskorty – nakazał jej mocnym tonem.

- Eskorty? – zdziwiła się.

- Jak każda żona arystokraty, będziesz miała swoją osobistą ochronę – wyjaśnił.

-  Nie potrzebuję tego. Bardzo dobrze potrafię obronić się sama.

Draco uśmiechnął się lekko. Był pewien, że by potrafiła… Nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, jak często może być narażona na różne groźne sytuacje. Nie mogła przecież żyć w wiecznym strachu i napięciu. Ochrona była niezbędna.

- To nie podlega dyskusji. I jeszcze zawsze musisz nosić to… – zręcznym ruchem rzucił jej bordowe pudełeczko.

Granger złapała je, a jej twarz na chwilę ścięła trwoga. Od razu domyśliła się co jej dał.

- Tylko mi nie mów, że to jest…

- Pierścionek. Powinien być zaręczynowym, ale uznaj to za prezent na rocznicę pierwszego dnia – zażartował, nieco rozbawiony jej miną.

- Czy wy znacie inne klejnoty, niż szmaragdy? – zapytała nieco drwiąco, zaraz po tym jak otworzyła pudełko.

- Znamy wszystkie klejnoty, jakie są na świecie. Ale szmaragdy to klejnoty rodowe. Muszą być w każdej biżuterii, którą przekazujemy z pokolenia na pokolenie – wytłumaczył spokojnie.

- I rozumiem, że nie mogę odmówić noszenia tego świecidła? – Granger wyglądała na zniechęconą.

- Nie możesz. Następna zasada to taka, że masz mi nigdy nie odmawiać. Niczego. – Sam nie wiedział, dlaczego to powiedział.

Wcale nie chciał, by go posłusznie słuchała. Wolał to, że miała swoje zdanie i trochę z nim walczyła. Tak było ciekawiej.  Nie potrzebował przy swym boku posłusznego psa, tylko walecznej… lwicy. Tak. Właśnie kogoś takiego chciał mieć obok, jeśli będzie musiał stawić czoła planom swojego ojca.

Granger spiorunowała go wzrokiem.

- Na to nie licz! – wyburczała, wyraźnie rozłoszczona, po czym założyła pierścionek i popatrzyła na niego, jakby się spodziewając, że zaraz odleci jej palec.

Znów nie mógł powstrzymać uśmiechu, widząc jej minę. Naprawdę go bawiła.

 - Kolejna zasada. Masz stosować się do zaleceń magomedyka – nakazał.

Wiedział, że jego ojciec na pewno sprawdzi, czy Draco każe ją zbadać pod kątem stosowania antykoncepcji, no i płodności. Przecież cała ta farsa odbywała się właśnie po to, by mógł spłodzić z nią potomka…
Na samą myśl poczuł gorycz w ustach. Będzie musiał ich jakoś z tego wykręcić.

- Co? A tym razem, co to za bzdura? – zapytała, nadal widocznie rozeźlona.

- Raz w miesiącu będziesz przechodziła badania. Jeśli magomedyk coś ci zaleci, na przykład picie jakiś eliksirów, to masz się stosować – wytłumaczył jej krótko i rzeczowo.

- Wszyscy badacie się tak często? – zdziwiła się.

- Nie. Tylko kobiety – odpowiedział.

Mężczyzn badano tylko raz w roku, by potwierdzić płodność. Jego ojciec naprawdę miał manię na punkcie tego, by mieć w przyszłości jak najliczniejszą armię, stworzoną z dzieci śmierciożerców…

- Nawet nie chce mi się dociekać dlaczego.

Draco doskonale ją rozumiał. On też był zmęczony i zniechęcony tymi bzdurami, niemniej jednak musiał jej to wszystko przekazać.

- W tygodniu musimy mieszkać w zamku, ale na weekendy możemy wyjeżdżać. Każdą sobotę, niedzielę i inny wolny dzień, będziemy spędzać tutaj – poinformował ją, decydując się na to w sumie w ostatniej chwili.

Nienawidził przebywania w zamku, a skoro nie mógł jej tam samej zostawiać, to będzie musiał ją tutaj zabierać… Trudno, jakoś to przeżyje. To oznaczało koniec z weekendowym randkowaniem z mugolkami. Z ilu jeszcze rzeczy będzie musiał zrezygnować przez to, że ona była teraz jego żoną?

- Ale masz tu tylko jedną sypialnię! – powiedziała szybko i nieco piskliwie.

Znów nie mógł powstrzymać śmiechu. Ona była niesamowita w tych swoich spontanicznych reakcjach. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie chciała z nim spać w jednej sypialni. Musiał pomyśleć, jak rozwiązać ten problem. Niemniej, miał teraz ochotę trochę ją podenerwować… Sam nie wiedział dlaczego.

- Myślisz, że w Mirum Pars mam dwie? Nie. Zasady małżeństw rodów czystej krwi, mówią o tym, że osobne sypialnie możemy mieć dopiero, po spłodzeniu pierwszego potomka.

Po jej minie od razu było widać, że wolałaby umrzeć, niż urodzić jego dziecko. Dziwnie go to ukuło, ale szybko odpędził tę myśl.

- Nie będę z tobą sypiać w jednym pokoju! – zaznaczyła dobitnie.

- Będziesz. Ale jak ci się nie podoba, to zawsze możesz spać obok łóżka na podłodze. Mnie tam wszystko jedno – droczył się, ale ona chyba myślała, że mówił poważnie.

- Więc wstaw do sypialni dwa osobne łóżka! To chyba nie problem, prawda? – Granger ewidentnie była rozdrażniona.

Miał wielką ochotę powiedzieć jej, że kobiety błagały o to, by móc trafić do jego łóżka. A jak już, której się udało, to marzyła tylko o tym, by móc tam jeszcze wrócić. Czego się bała? Że ulegnie pokusie i też będzie tego z nim chciała? Cóż… czy mógłby to rozważyć?
Spojrzał na nią i już wiedział, że mógłby. Chciałby móc.

- Gdyby ktoś się o tym dowiedział, wtedy byłby to problem. Powiedz mi, Gran… Hermiono – Zmusił się, by wymówić jej imię. Nie było najgorzej, choć i tak wolał mówić na nią Granger. – Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że jesteśmy na siebie skazani do końca życia? Masz zamiar już na zawsze pozostać moim wrogiem, pomimo tego, że będziemy teraz ciągle przebywali razem? – W sumie nie wiedział czy pyta o to ją, czy też trochę samego siebie.
Jaką relację mieli teraz stworzyć, po latach wzajemnej nienawiści?

- Nigdy nie zmuszę się do tego, by cię chociaż zaakceptować w swoim pobliżu! – oznajmiła twardo.

Draco  westchnął ciężko i przechylił głowę do tyłu. Drażniła go… Ale cóż mam zrobić. Musiał zaakceptować jej słowa. Nie chciała mieć z nim nic wspólnego, więc musiał zaplanować, co zrobią by jakoś żyć obok siebie bez wiecznego konfliktu. Po ostatniej dekadzie miał dość wojny do końca życia.

- Dobrze. Skoro się upierasz, to niech ci będzie. – Czuł się już tym zmęczony, a nie zjedli nawet jeszcze lunchu.

- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? – spytała go.

- Chcesz jeszcze drinka? – zaproponował, samemu idąc po dolewkę i widząc, że ona ma pustą szklankę.
Przytaknęła, więc odszedł do niej z nalewką, a później wrócił, by napić się jeszcze wódki. Miał dziś wielką ochotę się upić, ale wiedział, że nic z tego. Mogłoby go ponieść i mógłby zrobić coś nieodpowiedniego, gdyby za mocno się znieczulił.

- Wiem już, czym nas połączono. Teraz chciałabym się dowiedzieć, dlaczego to zrobiono – oświadczyła pewnym tonem.

Rozsiadł się w fotelu i zastanowił chwilę.

- Słyszałaś co mówił Sun Zi? Jesteśmy przyszłością.

- Słyszałam. Pytam, skąd w ogóle przyszło mu do głowy, że my razem, możemy być czymkolwiek.

- Jakbym mieszkał w jego głowie, to na pewno bym ci o tym powiedział! – powiedział głośno, zirytowany jej dociekliwością.

Skąd do cholery jasnej miał wiedzieć, dlaczego padło właśnie na nich? Przecież tego nie zaplanował!

- Mam wrażenie, że jednak nie mówisz mi wszystkiego, co wiesz… - Hermiona spojrzała na niego podejrzliwie.

Zdenerwował się trochę. Wiedział jednak, że absolutnie nie może jej powiedzieć o planach dotyczących dziecka. Uciekłaby zapewne z krzykiem, albo zrobiła coś głupiego, co mogłoby mieć dla nich przykre konsekwencje.

- A powinny mnie obchodzić twoje wrażenia, bo? – zapytał, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.

- Znasz mnie trochę Malfoy… Draco…

Wzdrygnął się, gdy wypowiedziała jego imię. Nie wiedział, czy do tego kiedyś przywyknie. To brzmiało jakoś nienaturalnie w jej ustach…

- Lepiej niż bym sobie tego życzył! – odpowiedział chłodno, chcąc jej dać do zrozumienia, że wcale go to nie cieszy.

A tak naprawdę wiedział, że nie zna jej na tyle, na ile by chciał. Od kiedy ponownie się spotkali, non stop go zaskakiwała. Była nieprzewidywalna. Była zagadką. A tak się składało, że on lubił rozwiązywać zagadki.


- Więc zapewne pamiętasz, że jestem z natury osobą, która lubi wiedzieć wszystko. A już zwłaszcza, jeśli coś bezpośrednio mnie dotyczy – tłumaczyła.

Prawie warkną z irytacji. To akurat doskonale wiedział. Panna-wiem-to-wszystko, zawsze chciała wiedzieć wszystko. Tu zapewne nic się nie zmieniło.

- Salazar mi świadkiem, że nienawidzę tego w tobie, chyba nawet bardziej, niż całej ciebie – odważył się spojrzeć jej prosto w oczy, chcąc by mu uwierzyła.

Nie nienawidził jej – to co czuł do niej w szkole, to też nie była do końca nienawiść. Złościła go, irytowała i przeszkadzała mu jej obecność, ale bardziej była to taka szczeniacka zazdrość o to, że czarownica mugolskiego pochodzenia, była od niego we wszystkim lepsza. Miała lepsze oceny, była inteligentniejsza, lubiana i poważana… No i miała prawdziwych przyjaciół. On miał Crabba i Goyla, którzy byli prawie jak jego słudzy, a Blaise czy Pansy nigdy nie byli z nim tak blisko, by poznać jego najmroczniejsze sekrety. Po latach nadal się z nimi przyjaźnił, ale też nie mówił im wszystkiego, bo po prostu nie mógł. Zawsze był z tym sam. Ona miała dookoła siebie ludzi, gotowych, by za nią wskoczyć w ogień. On zimny chów i poddanych niczym król. Zazdrościł jej, że ją kochano… Nawet teraz nadal trochę czuł zazdrość. Bo ona wciąż była kochana i sama potrafiła kochać. On już dawno stracił nadzieję na miłość. A teraz jeszcze mocniej… Bo miał żonę, z którą połączono jego duszę. Nawet jeśli się kiedyś jakimś cudem zakocha, to prawdopodobnie nie będzie mógł odejść i zostawić Granger.

- No więc? – zachęciła go, lekko uśmiechnięta.

Miał ochotę zajęczeć boleśnie, ale jego usta opuściło zamiast tego głuche warknięcie. Miał już serdecznie dość jej dociekliwości. Sfrustrowany, odstawił swoją szklankę, by nią przypadkiem gdzieś nie rzucić.

- Wiem tylko, że Sun Zi, przewidział, że najmądrzejsza czarownica tego pokolenia i czarodziej rodu czystej krwi, mają się pobrać i razem uratować nasz świat. Tyle mi przekazano – opowiedział rzeczowo.

- Przewidział? Coś jak przewidzenia w stylu Sybill Trelawney? – Granger ewidentnie się zirytowała.
Widać nadal nienawidziła wróżbiarstwa, które okazało się jej jedyną, edukacyjną porażką.

- Domyślam się, że chodziło o prawdziwą, magiczną przepowiednie – wyjawił, doskonale wiedząc, że jego ojciec nie uwierzyłby w nic, czego nie był pewien.
Mógł się założyć, że Sun Zi pokazał mu nawet wspomnienie, dotyczące tej przepowiedni.

- Zawsze chciałam bohatersko uratować świat, ale pomysł, że mam go ratować z tobą ramię w ramię, jest dla mnie kompletnym absurdem! – plotła cała w nerwach.

- Gdybym miał wybór, to też nie wybrałbym ciebie. Zapewniam! – warczał, wkurzony jej postawą.
Serio myślała, że on tego chciał? Że planował zdobyć żonę w ramach starożytnego rytuału, zamiast mieć wybór i dokonać go świadomie?

- Masz jakieś podejrzenia, jak to nasze całe ratowanie świata, ma wyglądać? – zapytała go.

- Mówię ci to po raz drugi. To podobno ty tu jesteś tą mądrą! – z przyjemnością z niej nieco zadrwił.

- Dobrze. Jak już wymyślę, co będziemy musieli zrobić, to wtedy dam ci znać! – Ona nadal się wyraźnie wściekała.

- Świetnie. Będę na to czekał z prawdziwą niecierpliwością – Draco błysnął zębami w szyderczym uśmiechu, po czym spokojnie wstał, przeszedł do regału i wyjął jakąś książkę. Wrócił na fotel i od razu zaczął ją czytać.
Miał ochotę choć na chwilę odgrodzić się od jej obecności, ale wiedział, że to nie będzie łatwe. Zwłaszcza nie, gdy będzie mu bez przerwy rzucała te złowrogie spojrzenia. Widać było wyraźnie, że go nienawidzi. Ciekawe czy naprawdę jej tak już zostanie na zawsze?

- Gapisz się na mnie, jakbyś marzyła żebym spłoną pod wpływem twojego spojrzenia niczym feniks – oznajmił, nie odrywając wzroku od książki, choć był bardziej niż świadomy tego, że nadal sztyletowała go wzrokiem.

- Tylko oby bez ponownego odradzania się z popiołów! – odgryzła się od razu.

Rozbawiła go tym, ale nie dał tego po sobie poznać. Uniósł głowę i rzucić jej spojrzenie, które miało dać jej jasno do zrozumienia, że ma go zostawić w spokoju, bo ma już dość. Postanowił wstać i dać jej też coś do poczytania. Czytająca Granger będzie zapewne trzymała zamknięte usta, a to było mu teraz bardzo potrzebne. Chciał jakoś uporządkować ten chaos, który panował w jego głowie.

- „Tradycje i zasady rodów czystej krwi” – przeczytała na głos tytuł., gdy podał jej opasły tom.

- Należysz teraz do takiego rodu. Musisz to umieć na pamięć – Oczywiście żartował, ale starał się wyglądać na poważnego, gdy jej to mówił.
Sam przeczytał tę książkę tylko raz i to wiele lat temu. Jednak był prawie pewien, że Granger zainteresuje ta lektura.

- Bzdura! Nie mam nic wspólnego z twoim pełnym uprzedzeń i pogardy dla świata rodem czystej krwi!  - oburzyła się.

- Czytaj. Jestem pewien, że ta lektura cię wciągnie – powiedział, umęczony tym wszystkim.
Jasne, że nie miała nic wspólnego z jego rodem. I lepiej dla niej, żeby nigdy nie miała… Niestety, teraz będzie musiała używać jego nazwiska i publicznie stać u jego boku. Miał nadzieję, że jakoś to ułożą, bo jak na razie zapowiadało się fatalnie…

Granger wreszcie zajęła się czytaniem, a on śledził tekst w swojej książce wzrokiem, ale kompletnie nie miał pojęcia co czyta. Wiedział, że musi pomyśleć co zrobić dalej. Granger rzucała my krótkie spojrzenia z ponad książki, a i on zerkał na nią od czasu do czasu. Leżała na jego kanapie w dość swobodnej pozie. Nie wyglądała na zestresowaną. Widać miała naprawdę dobre zdolności do adaptowania się w nowych sytuacjach. Czy to przez wojnę stała się taka… elastyczna? Intrygowało go to…
Musiał też w głębi ducha przyznać, że… pasowała tu. Jej obecność w jego ulubionym zakątku na ziemi, wcale mu nie przeszkadzała, ani go nie drażniła. Było nawet miło. Nie do końca się tego spodziewał, gdy ją tu zabierał, no i po zeszłej nocy. Granger znów go zaskoczyła i naprawdę zaczął się zastanawiać, ile jeszcze razy to zrobi?
Nagle poczuł, jak lekko burczy mu w brzuchu i uświadomił sobie, że ich rozmowa sprawiał, że przestał odczuwać tę nieznośną gule w gardle. Mógł spróbować coś zjeść. Dobrze, była właśnie pora lunchu. Miał ochotę ugotować coś naprawdę pysznego. I miał nadzieję, że Granger będzie zadowolona z tego, co jej zaserwuje. Nigdy nie gotował dla nikogo poza sobą… To będzie ciekawe doświadczenie.



🐉🐉🐉


                
Kolejnego poranka wstał bardzo niewyspany. Kanapa nie była zbyt wygodna i żałował teraz, że nie złamał własnych zasad, dotyczących czarów w tym miejscu i nie wytransmutował sobie czegoś wygodniejszego. Strzelało mu w kościach i czuł, że potrzebuje jeszcze kilku godzin porządnego snu, by poczuć się lepiej. Ubrał się i zjadł śniadanie, a Granger dalej spała. Trochę go to irytowało, zapewne nie zdąży już zjeść, bo nie mogli się przecież spóźnić. Usłyszał ją, gdy wchodziła do łazienki. Dobrze, niech się wreszcie szykuje. Spotkanie w ministerstwie było bardzo ważne i ojciec urwałby mu głowę, gdyby się tam na czas nie stawili.

Gdy Granger weszła do salonu, poczuł, jak spinają mu się wszystkie mięśnie. Cholera jasna! Wyglądała przepięknie w tej cholernej sukience i z rozpuszczonymi włosami… Prawdziwa, elegancka dama. Idealna żona dla mężczyzny o jego pozycji…

- Tak się guzdrałaś, że nie masz już czasu zjeść śniadania! – powiedział, siląc się na poważny ton i jeszcze raz mierząc ją spojrzeniem.
Kurwa! To wszystko będzie dla niego jeszcze trudniejsze, jeśli ona będzie tak na co dzień wyglądać.

- Miałam problem z sukienką – wyjaśniła z  Granger.

- Jaki? – zainteresował się, trochę żałując, że nie mają już czasu.
Jak nic, kazałby jej się przebrać. Nie powinna wyglądać tak atrakcyjnie na spotkaniu pełnym nieobliczalnych śmierciożerców.

- Nie umiem jej zapiąć. Możesz mi oddać w końcu moją różdżkę? – zapytała.

Draco uświadomił sobie, że o mały włos poszliby na spotkanie bez różdżek. O czym on myślał, że zapomniał?

- A tak! Zapomniałem – przyznał, wysuwając jedną z kuchennych szuflad i o dziwo wyjmując z niej dwie różdżki.

Ruszył w jej stronę, by oddać jej różdżkę, a gdy podszedł bliżej, wyraźnie poczuł od niej zapach swojego mydła. Naprawdę to na niego działało. Chciał jej dotknąć… Wiedział, że się nie powstrzyma, dlatego złapał ją za biodro i odwrócił plecami do siebie, wziął krótki oddech i zapiął jej sukienkę, delikatnie muskając przy tym jej skórę. Była miękka i ciepła… Kurwa. Miał przerąbane! Już wiedział, że cały dzień nie wyrzuci z głowy widoku jej czarnego, koronkowego stanika.

Granger odskoczyła od niego, jakby przyłożył jej do pleców rozżarzony węgiel. W pierwszej chwili pomyślał o tym, że zapewne zrobiła to z powodu obrzydzenia. W końcu po tym co musiał jej zrobić, zapewne jego dotyk nie był dla niej przyjemny. Jednak gdy odwróciła się do niego i na niego spojrzała, zrozumiał, że nie o to chodziło. Oddychała szybko, była zarumieniona i speszona.
Draco ledwo pohamował uśmiech. Serio? Zarumieniła się tak mocno, tylko dlatego, że zapiął jej sukienkę?

- Co ty do cholery wyprawiasz?! – warknęła, odruchowo pocierając kark, cała rozdygotana.
Widział, że nie może na niego spojrzeć, a jej wzrok ucieka ciągle gdzieś w bok.

- Oswajam cię ze sobą. Nie możesz wzdrygać się od mojego dotyku przy ludziach, bo to by było żałosne – odpowiedział, nonszalancko wzruszając ramionami i mając nadzieję, że nie zauważy, że na nim to dotknięcie też wywarło ważenie.
Dziwnie mocne wrażenie.

- Nie rób tego nigdy więcej! – ostrzegła go cierpko.

- Będę to robił kiedy zechcę. – Postanowił się z nią trochę podroczyć. W sumie… Skoro teraz mieli być ciągle razem, dlaczego miałby nie wykorzystać swojej okazji? Jasne, że Granger go nie chce, ale może z czasem będzie pragnęła czyjejś bliskości. A skoro on będzie pod ręką… Mógłby pokazać jej, że w sumie byłby zainteresowany.
Cholernie bardzo zainteresowany.

- Proszę bardzo, jeśli marzysz tylko o tym, bym kiedyś złamała ci za to nos! – Jej twarz nadal płonęła, a oddech się rwał.
Naprawdę, aż tak się zirytowała? Słodka, waleczna wiedźma… Niech nie myśli, że z nim wygra.

Odwróciła się do niego plecami i sięgnęła po żakiet, a on widział, jak drżą jej dłonie. Wiedział, że zachowuje się trochę, jak duży dzieciak, ale bardzo chciał ją jeszcze raz sprowokować.
Złapał ją za biodra i przyciągnął do siebie, a jej ciepło i zapach od razu uderzyły w niego z całą mocą.
Musiał naprawdę się mocno pilnować, by nie zrobić czegoś głupiego… I by się przed nią nie odkryć z własnymi emocjami.   

- Puszczaj! – zażądała ostro.

- Dziś zaczyna się pierwszy dzień twojego nowego życia. Im szybciej się przyzwyczaisz, tym będzie dla ciebie lepiej. Ostrzegam cię, że nie jestem zbyt cierpliwym człowiekiem. Nie lubię przemocy i kiedy nie muszę, to jej nie stosuję, ale jeśli nie wolno mi cię kontrolować za pomocą zaklęć, to będę to robił siłą. Chyba, że się grzecznie dostosujesz… - wyszeptał jej to prosto do ucha, mając nadzieję, że tak zrobi większe wrażenie.
Dotarło do niego z całą mocą, że miał właśnie wielką ochotę pieprzyć się z Hermioną Granger na swojej kanapie, gdyby tylko ona była tym zainteresowana. Chciał ją mieć w najbardziej pierwotny sposób, ale tylko wtedy, gdy ona będzie tak samo zaangażowana, jak on. Mógłby to dostać? Może gdyby się tak bardzo postarał?
Pieprzone libido! Musiał przestać o tym myśleć…

- Dostosuje się, tylko mnie puść! – wychrypiała, a Draco przestraszył się, że ona za chwilę się rozpłacze.
Naprawdę tego nie chciał, dlatego szybko ją wypuścił.

Patrzył jak odwraca się do niego i z czystą złością, wypisaną na ślicznej twarzy, celuje w niego różdżką. Na chwilę wstrzymał oddech, ale zaraz później dotarło do niego, że przecież nie może go skrzywdzić. Ciekawe, jakie zaklęcie planowała rzucić?

Roześmiał się szczerze, widząc jej zdziwienie. Patrzyła na swoją różdżkę, jakby zobaczyła ją pierwszy raz w życiu na oczy.

- Jedność duszy, gryfonico. Już zapomniałaś? – przypomniał jej, nie kryjąc swojego rozbawienia.

- Nie zapomniałam! I nie mów do mnie gryfonico! – syczała niczym mały, rozwścieczony kot.
Była piękna w tej swojej dzikiej złości. Chętnie zamknąłby jej te pyskate usta mocnym pocałunkiem.

- Będę mówił kłótliwa żmijo, bo to wiele bardziej do ciebie pasuje! – zaszydził z niej, starając się zamaskować własne emocje, wciąż trwającym rozbawieniem.
Ta cała rozmowa była niepokojąco podniecająca. Powinien to jakoś przerwać.

- W ogóle nic do mnie nie mów! – warczała na niego, ewidentnie na granicy nerwów.
Cóż, dobrze było wiedzieć, że w jakiś sposób już na nią działał.

Podszedł założyć swoją pelerynę i wziął też jej płaszcz. Czy mógł się z nią jeszcze trochę podroczyć? Oczywiście nie powinien, ale pokusa była tak wielka. Ustawił się tak, by zauważyła, że proponuje jej pomoc przy ubieraniu. Prychnęła pod nosem, ale podeszła i szybko wsunęła ręce w rękawy. Widział, że chce uciec, dlatego przytrzymał ją chwilę i wyciągnął jej miękkie włosy za kołnierza. Ledwo powstrzymał się przed tym, by nie wsunąć w nie mocniej swoich palców… Były cudowne.

- Przestań! – syknęła, odwracając się do niego i piorunując go wzrokiem.

Naprawdę była śliczna, gdy się tak uroczo denerwowała. Słodka złośnica. Nie mógł sobie odpuścić, by trochę z niej jeszcze nie podrwić.

- Gdybym nie to, że wiem to na pewno, to bym cię podejrzewał, że wciąż jesteś dziewicą. Taka z ciebie oburzona świętoszka. I ciągle się rumienisz, jak jakiś podlotek. – Pożałował tych słów, jak tylko je wypowiedział.
Nie powinien był jej przypominać o tym, skąd wie, że nie jest już dziewicą. To znów był cios poniżej pasa i ledwo się opanował, by jej od razu za to nie przeprosić. Powinien to zrobić, ale wiedział, że nie może. Nie mogła widzieć w nim żadnej słabości.

Granger zacisnęła pięści i spiorunowała go wzrokiem. Nie miał wątpliwości, że gdyby spojrzenia mogły zabijać, właśnie leżałby martwy na środku swojego własnego apartamentu.

- Ja tylko wzdrygam się z obrzydzenia. Wierz mi, że na innych facetów tak nie reaguję! – wykrzyczała, a on wiedział, że kłamie.
To nie było obrzydzenie. Ona raczej wstydziła się tego, że jego dotyk jakoś na nią wpłynął. Cóż… Jego to tylko i wyłącznie cieszyło.

- Pokłóciłbym się z tobą dłużej, gdybyśmy mieli na to czas. A teraz chodź. Nie możemy się spóźnić – oznajmił jej i zarzucił na siebie swoją pelerynę. Musieli dotrzeć wreszcie do ministerstwa. Sam był bardzo ciekaw co tam się tak właściwie dziś wydarzy.

🐉🐉🐉

Hej 😉

Na zakończenie weekendu - obiecane ROS 😊

W czasie świąt publikacje będą na pewno mniej regularne, ale obiecuję, że będą, więc zapraszam - zaglądajcie, komentujcie i bawcie się jak najlepiej, bo choć nie są to takie święta, jak zawsze, to i tak będzie wspaniale! Jestem pewna 💕

Buźki

V. N.

 

76 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Całkowicie nowe emocje czytając ROS i powiem Ci szczerze, że bardzo chcę przeczytać kolejny rozdział!

      Usuń
    2. Uwielbiam ROS !! Biegne czytać tego pysznego kotleta ❤️❤️❤️

      Usuń
    3. Jakoś malutki spojlerek następnego TNMŻ?????
      Miej miłosierdzie w serduszku,święta idą,magia😘😘😘😘

      Usuń
    4. Niezmiernie się cieszyć, że możemy odkrywać tę historię oczami Draco!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Perspektywa Draco powoduje że każde wydarzenie wydaje się inne. Już nie mogę się doczekać zazdrość Draco, wypadek Hermiony, ich seks, porwanie, ucieczka Hermiony i wiele innych

      Usuń
    2. Ucieczka Hermiony podejrzewam, że go zrujnowała 🙈 Tym bardziej nie mogę się doczekać tych emocji i tego jak nam to Venik opisze 🥰🥰

      Usuń
    3. Ja wyczekuję poprawy ich relacji 😇

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. cudownie!! :D
      Uwielbiam te przemyślenia Draco :D Dają zupełnie inną perspektywę :D
      I te jego żarty, to drażnienie, sprawdzanie na ile może się posunąć :D Lubi patrzeć na nią kiedy się irytuje :D I to jego libido do tego :D

      Usuń
    2. Hahah tak Draco jest mistrzem sprawdzania granic wytrzymałości swojej lwicy 😂🔥 Ale takiego go właśnie kochamy ❤❤

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Czytałam ten rozdział i tak bardzo chciałam żeby nigdy się nie skończył! 🥰🥰
      Kocham to opowiadanie, aż chyba dziś skoczę do Rozejmu przeczytać go po raz kolejny, już nawet nie wiem który 🙈😅😅
      Przemyślenia Draco w tym rozdziale to całkowita nowość, teraz wiemy gdzie się naprawdę wściekał, a gdzie tylko drażnił i sprawdzał rekacje wybuchowej Hermiony 😄
      Scena z suwakiem genialna, widać, że już od pierwszej chwili sam delikatny dotyk działał na tą dwójkę ❤❤
      Już chce kolejny rozdział 🤗🤗

      Usuń
  5. Jestem!
    Ps. Schabowe są pyszne. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Draco Draco drażnisz lwicę🙄😂

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję Draco, bo Herm mogła się nie zgodzić, a on nie bardzo. On się stara, ona tego nie docenia.
    Oczywiście doskonale rozumiem jej sytuację, ale mogłaby nie złościć się o wszystko co Dray robi.
    Pozdrawiam, życzę Wesołych Świąt, weny, udanych prezentów i pozdrawiam Morsmordre 💜🐲💜

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedzielne schabowe to przecież tradycja drogą Venetiio 🤪🤪🤪🤪.
    A to był zdecydowanie najlepszy niedzielny schabowy 💜❤🧡🤎💛💚💙

    OdpowiedzUsuń
  9. Z perspektywy Draco,to zupełnie inna historia.
    Jego emocje,intencje,odczucia są zupełnie inaczej odbierane jak w Rozejmie1.
    Uwielbiam Draco i uwielbiam schabowe!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam najlepszego schabowego w życiu ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z każdym rozdziałem chyba będę pisać, to samo, ale czekam na to opowiadanie jak na Gwiazdkę! Jest cudowne. Odczucia Draco, to wcale nie kotlet, a pyszny stek! Uwiebilam, uwiebilam i mam nadzieje, że jak wena Ci dopisze, to będzie jeszcze podczas Świat kolejny rozdział oczami Smoka ❤️❤️
      Wspaniałości i weny!
      #idziemypo4mln ❤️
      #cpamvenettie

      Usuń
  11. #idziemypo4mln trwa❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście #idziemypo4mln trwa❤❤.

      Usuń
    2. #idziemypo4mln

      Fajny rozdział. Ile Draco musiał się męczyć aż udało mu się z Hermioną 😂

      Czekam na kolejny TNMŻ 😍

      Usuń
    3. Oczywiście czekamy na nowy rozdział 🥰😍😘❤

      Usuń
  12. Rozdział świetny ❤️ ciekawie się czyta to coś się działo z innej perspektywy. Czekam na kolejne świetne rozdziały ❤️pozdrawiam Agata 😘
    P.S. Czytałam ten rozdział jedząc odgrzewanego kotleta 🤣🤣 ahhh to studenckie życie i jedzenie babci ❤️

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny rozdział 🙂 emocje Draco są zawsze takie inne od poglądów i emocji Hermiony 😁
    Fajnie jest😘

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to opowiadanie, marzy mi się jeszcze jakaś miniaturka z perspektywy Rona albo Harrego, to już chyba uzależnienie. P.S. A na obiad miałam dzisiaj schabowego i wcale nie był odgrzewany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba byłby sam płacz że ona nie jest z nimi 😂😂😂

      Usuń
    2. Hahah to by była miniaturka pełna lamentu i niepohamowanej złości 😂😂👍
      Ale racja Rozejm to uzależnienie ❤❤

      Usuń
    3. Też był chętnie coś i z takiej perspektywy poczytała

      Usuń
  15. Venik, czy ty chcesz żebym ja się na Ciebie pogniewała? Ile razy mam powtarzać, że to nie jest żaden odgrzewany kotlet! No serio, chyba się pogniewamy xD A jak już musisz się upierać przy swoim, to jak chcesz wiedzieć, uwielbiam odgrzewane kotlety! Smak wcale nie traci na wartości 😁
    Naprawdę uwielbiam to, jak się przegadują i że teraz możemy poznać uczucia Draco podczas tych początków. To, jak jemu wcale do końca nie przeszkadzało to, że jednak to on na nią trafił. To, że dał jej pierścień rodowy, choć miał przygotowany drugi pierścionek pokazuje, że jednak znaczyła już wtedy coś dla niego. Takich klejnotów się nie daje od tak. A najzabawniejsze jest to, jak bardzo przeżywał to, ile nawyków będzie musiał porzucić przez swoje małżeństwo a wcale tak źle mu potem z tym nie było xD No i to jak od razu o nią dbał, bycie Malfoyem to jedno, ale zdawanie sobie sprawy z tego, że nie była ulubienicą Śmierciożerców i zapewnienie jej ochrony to drugie. No i to, że nie powiedział jej od razu o przeznaczeniu, które mieli razem wykonać... Bał się jej reakcji, już to jak zareagowała na zaklęcie którym zostali połączeni... No a gdyby się dowiedziała, że jej "ukochany" teść najpewniej po urodzeniu potomka ją zabije, to szczęśliwa by nie była na 100%
    Pozdrawiam cieplutko❤️😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powstało całkiem inne opowiadanie. Tyle scen jest które mogą spowodować że inaczej zobaczymy każde wydarzenie 🥰🥰🥰😍😍

      Usuń
    2. Dokładnie tak, perspektywa potrafi zmienić wiele, Ale to dopiwro początek,jeszcze tyle wydarzeń przed nami 😍😍

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że będziemy się tylko zachwycać

      Usuń
  16. Nie mam pojęcia co za czary stosujesz, że pomimo znajomości tej historii potrafisz wzbudzić i pokazać inne emocje i przemyślenia... człowiek jest ciekawy co się w tym wszystkim kryje jakby nie znał tej historii- to jest mega wciągające...
    Pozdrawiam i czekam na więcej 💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest zupełnie inna wersja Rozejmu.
    Emocje Draco są bardzo widoczne i widać każde podniecenia Hermioną w czasie ich rozmowy. W końcu odpowiedziałam co jest w Błękitnym Snem. Myślę jak z perspektywy Dracona będzie wyglądała złość na Rona i dalsza praca w ministerstwie.

    Dużo weny,zdrowia i dobrej energii od #venetoholiczek
    Przesyłam dużo Mocy
    #WENADLAOPC-ROS
    #WENADLATNMŻ
    #WENADLAWOW
    #WENADLAZNAKOMITOŚĆ

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam nadzieję, że już w tym rozdziale będzie scena z ministerstwa. Bo teraz znając już trochę odczucia Draco jestem ciekawa co poczuł kiedy poszła za nim wtedy do łazienki, że była z nim a nie próbowała ratować Rona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę się doczekać ale chyba bardziej jego zazdrości co do Notta i Pottera 😂🔥

      Usuń
    2. Heh zazdrość Smoka zawsze najbardziej wyczekiwana! 😂🔥🔥❤❤❤

      Usuń
    3. Wiadomo tylko, że będzie ogień🐍🔥🔥🔥

      Usuń
    4. Oj i to spory ogień 🔥🔥🔥

      Usuń
  19. Cudowne cudowne cudowne czekam z wielkim zniecierpliwieniem na kolejny fragment, samo opowiadanie uwielbiam w 100% ale perspektywa draco wciąga mnie jeszcze bardizje i powoduje że mam wrażenie że to opowiadanie jest dużo dużo lepsze a wcześniej myślałam że lepsze już być nie może hahah

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mogłam się doczekać rozdziału na weekend. Intryguje mnie to opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW 💚
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  22. ❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW ❤
    #wenadlaOPC-ROS ❤
    #wenadlaTNMŻ ❤

    OdpowiedzUsuń
  23. #idziemypo4mln trwa 💪💪💪
    Zostało nam niecałe 160 tyś

    OdpowiedzUsuń
  24. To wcale nie jest odgrzewany kotlet kochana :D przykro mi, ale nadal znajdzie się spora grupa osób, która szaleje za OPC-ROS I Rozejmem ❤️
    Super rozdział, nie mogę doczekać się dalszych wydarzeń 😘
    Dużo weny kochana! I jeszcze więcej czasu 🤩🔥☺️

    OdpowiedzUsuń
  25. 🧡Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW 🧡
    #wenadlaOPC-ROS 🧡
    #wenadlaTNMŻ 🧡
    #WENADLAVENIKA

    OdpowiedzUsuń
  26. Na pewno nie odgrzewany kotlet! To coś znacznie więcej :D
    Zupełnie inne emocje mi towarzyszą.
    Trzymam kciuki za ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  27. ❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW ❤
    #wenadlaOPC-ROS ❤
    #wenadlaTNMŻ ❤

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział! Czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozejm z perspektywy Draco to całkiem coś innego

    OdpowiedzUsuń
  30. Zostało nam 150 tyś do 4 mln 🥰❤😘😍
    #idziemypo4mln

    OdpowiedzUsuń
  31. Dziewczyny!
    Jeszcze tylko 150 tysięcy i mamy upragnione 4 miliony wyświetleń jako prezent świąteczny dla Venika w podzięce za cały jej wysiłek i czas poświęcony dla nas i tych opowieści, którymi się z nami dzieli.
    Nie istnieją dla nas przeszkody nie do pokonania, jesteśmy wytrwałe i będziemy dążyć do upragnionego celu, aż wkońcu go osiągniemy. W ciągu 7 dni dałyśmy radę wbić ponad 50 tysięcy wyświetleń - jesteśmy niezwyciężone i wierzę, że możemy osiągnąć te 4 miliony. MUSIMY! 💜

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam i kocham to opowiadanie i jeszcze perspektywa Draco 💚

    OdpowiedzUsuń
  33. Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    #wenadlaWOW
    #wenadlaOPC-ROS
    #wenadlaTNMŻ
    #WENADLAVENIKA🐍🐍🔥

    OdpowiedzUsuń
  34. Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC
    #wenadlaWOW
    #wenadlaOPC-ROS
    #wenadlaTNMŻ
    #WENADLAVENETII 😘
    Tubka czasu. 😉

    OdpowiedzUsuń

  35. 🧡Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaWOW 🧡
    #wenadlaOPC-ROS 🧡
    #wenadlaTNMŻ 🧡
    #WENADLAVENIKA

    OdpowiedzUsuń
  36. ❤Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC💪
    #wenadlaWOW❤
    #wenadlaOPC-ROS❤
    #wenadlaTNMŻ❤

    OdpowiedzUsuń
  37. #idziemypo4mln 💪💪💪
    Zostało niewiele

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj wieczorem nie mogłam,ale od dzisiejszego popołudnia nadrabiam😘
      #idziemypo4mln

      Usuń
  38. W ogóle nie czuję, że to jest opowiadanie które już czytałam, jesteś genialna!

    OdpowiedzUsuń
  39. Przez to, że jesteśmy w głowie Smoka to opowiadanie jest zupełnie nowe. Wiem co zaraz się wydarzy i jak się to skończy, ale to zupełnie nowe emocje. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału w łazience i na pierwszej imprezie u znajomych.
    Życzę Ci dużo zdrowia dla całej rodziny! Wesołych Świąt Bożego Narodzenia! Dużo smacznych smakołyków i wspaniałych chwil z bliskimi 🎄🎁❤

    OdpowiedzUsuń
  40. Uwielbiam odgrzewane krokiety wiec to normalne, ze kocham to opowiadanie ! Całkowicie nowe emocje ❤️ Już nie mogę doczekać się cd :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Jesteś słodziutka! Ale to nie jest odgrzewany kotlet! To jest cudo! Uwielbiam to czytać z perspektywy Draco to zupełnie co innego! ❤️
    Czekam jak na szpilkach na imprezę 🤩

    OdpowiedzUsuń