piątek, 22 maja 2020

[WOW] Rozdział 11 - "Prawdziwy potwór"

Dedykacja: Dla Neski - za to, że byłaś, jesteś i liczę na to, że zawsze będziesz :)




◈◈◈

                Pierwsze zaklęcie minęło ją dosłownie o cal, a po chwili walka rozgorzała na dobre. Hermiona dostrzegła, że napastników jest trzech. Byli to dość młodzi mężczyźni. Najpewniej pochodzący gdzieś z bliskiego wschodu, ponieważ część poleceń wydawali sobie w obcym języku, którego w ferworze walki nie potrafiła teraz zidentyfikować.
- Expelliarmus!
- Ascenido!
- Everte Statum!
- Blok, unik, blok – powtarzała, prawie tańcząc pomiędzy promieniami zaklęć. Już po krótkiej chwili zorientowała się, że jej przeciwnicy mają za zadanie ją tylko rozbroić i porwać, a nie zranić czy też zabić na miejscu, co oznaczało, że Malfoy najpewniej sam przygotował dla niej jakieś wymyślne tortury. Kretyn! Naprawdę słabo ją znał, jeśli myślał, że im się to uda…
Mimo wszystko ich było trzech i choć słabo władali magią, to po kilku minutach takiej walki, Hermiona poczuła się nieco zmęczona. Rzuciła więc Bombardę wprost pod nogi dwójki z nich, a w trzeciego trafiła celnym oszałamiaczem. Szybko wyjęła z kieszeni Peruwiański Proszek Natychmiastowej Ciemności i wyrzuciła go w powietrze. Sięgnęła też po pomniejszoną Rękę Glorii, której jednym machnięciem różdżki przywróciła właściwy rozmiar i zapaliła znajdującą się w niej świece. Wreszcie Malfoy na coś jej się przydał!
Słyszała jęki i kasłanie swoich przeciwników, ale sama starała się, jak najszybciej wyjść poza obszar dymu.
Gdy tylko znalazła się na w miarę bezpiecznym terenie, zamknęła oczy i powtórzyła w myślach: cel, wola, namysł i… zniknęła z głuchym trzaskiem.


◈◈◈


Wylądowała dokładnie tam gdzie chciała. Pod drzwiami domu na Grimmauld Place 12. Pomniejszyła Rękę Glorii i schowała ją razem z różdżką do kieszeni. Poprawiła swój płaszcz i włosy oraz wzięła dwa głębokie wdechy, nim pociągnęła za klamkę.
Usłyszała, że chłopcy po powrocie zaszyli się w kuchni. Gdy tam weszła zastała ich nad nietkniętą kolacją przygotowaną przez Stworka i nad już otwartą, kolejną butelką ognistej…
- Hermiona! – Ron poderwał się z miejsca z szerokim uśmiechem.
- Domyśliłaś się, że będziemy kontynuowali imprezę i postanowiłaś dołączyć? – Harry również wstał i sięgnął do kredensu po czystą szklankę.
- Przepraszam za to nagłe najście, ale zupełnie zapomniałam, że miałam do ciebie jeszcze jedną sprawę, Harry… - Hermiona starała się zamaskować swoje zmartwienie faktem, że chłopcy najwyraźniej postanowili upić się dziś do nieprzytomności.
- Jaką? – zdziwił się Potter.
- Chodzi mi o Mapę Huncwotów. Nie jest ci chwilowo potrzebna, prawda?
- W zasadzie to nie… - Harry wyglądał na lekko zaskoczonego.
- Mógłbyś mi ją pożyczyć? Obiecuję, że oddam zaraz po skończeniu szkoły!
- Jasne! Dla ciebie wszystko! – Potter dość chwiejnym krokiem ruszył w stronę swojego odnowionego gabinetu.
Hermiona nieco nerwowo uśmiechnęła się do wciąż wpatrującego się w nią Rona.
Wymyśliła tę wymówkę już w chwili, gdy podjęła decyzję gdzie się aportuje. Nie chciała ryzykować, że te bandziory dopadną ją pod bramą szkoły, albo co gorsza wejdą na jej teren. Postanowiła też nie mówić chłopcom o tym, że ktoś ją zaatakował, bo zapewne bardzo by się tym zmartwili. Nie było potrzeby, by dokładać im problemów. Wymówka z mapą była naprawdę dobra, a poza tym i tak mogła jej się przydać.
- Jesteś taka śliczna… - Ron niezgrabnie podniósł się z krzesła i powoli ruszył w jej stronę.
- Dziękuję Ronaldzie! – zaśmiała się, doskonale wiedzą, że rudzielec zapewne liczył co najmniej na jakiegoś buziaka w podziękowaniu za ten komplement.
Nim jednak podszedł do niej wystarczająco blisko, na szczęście Harry zdążył wrócić.
- Zapewne doskonale wiesz, jak jej używać! – zaśmiał się, wręczając mapę przyjaciółce.
- Pewnie, że tak! Dzięki wielkie!
- Napij się z nami… - Ron mimo obecności Pottera, podszedł i objął ją w pasie.
- Niestety muszę już iść. Mam jeszcze zdać dziś raport McGonagall – uśmiechnęła się przepraszająco.
- Zdasz go jutro… - Weasley robił się coraz bardziej natarczywy.
- Naprawdę muszę to zrobić dziś! – skłamała, nieco niezgrabnie wyplątując się z jego ramion.
- Wpadnij kiedyś, nawet na cały weekend! Przecież masz tu swój pokój – zachęcał Potter.
Hermiona podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Dziękuję ci bardzo, Harry. Wiesz, że chętnie tu wrócę, jak tylko ten rok szkolny się skończy… - Puściła go i już otwierała usta, by się pożegnać, gdy znów odezwał się Ron.
- Mogłabyś już teraz! Wcale nie musisz niańczyć tych pochrzanionych psychopatów!
- Ron, przecież wiesz…
- Wiem tylko, że denerwuje mnie, że tam jesteś! Powinnaś zostać tu z nami! My potrzebujemy cię bardziej!
Hermiona popatrzyła mu w oczy i smutno pokręciła głową. Dotarło do niej, że sytuacja ani trochę się nie zmieniła. Ona i Ron nie mogli być znowu razem. Kompletnie do siebie nie pasowali.
- Lepiej już pójdę. Mogę skorzystać z kominka, Harry? Trochę się zmęczyłam poprzednią teleportacją…
- Śmiało! – zachęcił Potter, kątem oka obserwując wyraźnie wkurzonego przyjaciela.
- Jasne! Leć naprawiać życie Śmierciożerców! – szydził Ron.
- Życzę wam dobrej nocy – Hermiona zignorowała przytyk Rona i szybko podeszła do kominka.
Za pomocą zaklęcia wznieciła ogień i wrzuciła nieco proszku Fiuu w płomienie.
- Gabinet dyrektora Hogwartu! – zawołała i ostatni raz machając do chłopców, wskoczyła do kominka.



◈◈◈


O dziwo profesor McGonagall nie było w gabinecie. Hermiona uznała, że to nawet lepiej. Nie będzie jej musiała tłumaczyć, dlaczego skorzystała z takiej formy transportu i skąd akurat wracała. Witając się krótko z portretami dawnych dyrektorów szybko opuściła to pomieszczenie.
Zerknęła na krótko do Wielkiej Sali, tylko po to, by stwierdzić, że Malfoy i reszta jego wiernej świty najpewniej byli już po kolacji, bowiem przy ich stole siedziało już tylko kilku uczniów z młodszych roczników. Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Dobrze! To znaczyło, że wężyki najpewniej popełzły już w stronę swojego salonu wspólnego. Czym prędzej zbiegła do lochów, zdeterminowana do wykonania nowej części swojego planu.

◈◈◈



Tak jak się spodziewała… Od razu po rozsunięciu się kamiennej ściany, spostrzegła, że siódmy rok Slytherinu siedział znów na zielonej kanapie tuż przed  kominkiem. Trochę się zdziwiła, że nie było z nimi Malfoya. Wszyscy najwyraźniej mieli dobre humory i nieźle już w czubie, a na dodatek prawie każdy z nich trzymał w dłoni jakiegoś drinka.
Hermiona nie mogła sobie podarować uśmiechu satysfakcji. Doskonale!
Dumnie wkroczyła do środka i prawie natychmiast wyjęła swoją różdżkę. Wszyscy zgormadzeni w pokoju zamarli na ten widok.
Nie dając im dłuższej chwili na reakcję, rzuciła zaklęcie, a szklaneczka z jakimś bursztynowym płynem, którą trzymał w dłoni wyraźnie pijany Blaise, rozprysła się na setkę maleńkich kawałeczków.
- Dobry wieczór! – przywitała się, posyłając im złośliwy uśmieszek.
- Co ty wyprawiasz?! – wrzasnęła Tracey Davis, którą ochlapał alkohol z rozbitej szklanki.
- Kto mu to dał? – zapytała cierpko Hermiona, licząc, że zabrzmiało to groźnie.
- Nic ci do… - Chciał odpyskować Ress, ale Hermiona machnęła różdżką, a język chłopaka związał się w supeł. David natychmiast chwycił się za twarz, próbując złapać oddech.
- Mam powtórzyć pytanie?
W całym pokoju wspólnym zapadła ciężka cisza i jedynym odgłosem, jaki był obecnie słyszalny, było ciche rzężenie Ressa.
- Nie wiemy. To on to tu przyniósł z dormitorium  – Pansy wskazała jej na wpół opróżnioną butelkę mocnego rumu, stojącą na gzymsie kominka.
- Chcę w tej chwili usłyszeć skąd on to ma, zanim wlepię wam wszystkim szlaban na najbliższy miesiąc! – rozkazała, nieznoszącym sprzeciwu tonem.
- My naprawdę tego nie wiemy, Granger! On sam z tym przychodzi, codziennie wieczorem, zaraz po kolacji… - odpowiedział Nott.
Hermiona skrzywiła się lekko pod nosem. Przeczucie mówiło jej, że akurat w tej kwestii ślizgoni nie kłamali. Odczarowała Ressa i znów skierowała swoją różdżkę na Zabiniego.
Wykonała serię skomplikowanych smagnięć i pociągnięć, a Blaise niespodziewanie złapał się za usta, jakby właśnie zebrało mu się na wymioty.
Hermiona uśmiechnęła się z satysfakcją. To oznaczało, że zaklęci zadziałało.
- Coś tym mu zrobiła? – pisnęła Tracey.
- Nic takiego. Po prostu od dziś, każdy alkohol będzie smakował dla niego niczym jakiś rżący eliksir. Nie będzie potrafił go przełknąć.
- Granger ty…! – sapnął z rozpaczą Zabini.
- To uczucie minie, gdy wypłuczesz usta wodą – poradziła mu, nie kryjąc swojego rozbawienia.
Wiedziała, że samo zaklęcie nie pomoże wyjść Zabiniemu z uzależnienia, ale liczyła na to, że dzięki temu ona zyska teraz pewną przewagę.
- Jesteś potworem, Granger! – sarknął Ress, gdy wreszcie udało mu się odzyskać oddech.
Hermiona zaśmiała się w głos.
- Dzięki Davidzie! To najmilszy komplement, jaki mogłam od ciebie usłyszeć…
Po jej słowach w całym salonie zapadła cisza.
- Radzę wam wreszcie zacząć się słuchać, bo naprawdę moja cierpliwość jest już blisko granicy! – pogroziła im różdżką i wciąż uśmiechając się wrednie, ruszyła do wyjścia.



◈◈◈


(18+)



- Zdejmij majtki, żeby nam nie przeszkadzały.
Zaśmiał się lubieżnie, a ona przełknęła łzy. Przez cały dzień cicho liczyła, że to się dziś nie stanie. Naprawdę nie rozumiała, dlaczego to spotkało akurat ją? Przecież nie była wcale złą osobą i nie zrobiła zbyt wielu złych rzeczy…
Posłusznie zsunęła z nóg swoje białe, bawełniane majtki i położyła je na ławce, marząc już tylko o chwili, gdy będzie mogła założyć je z powrotem. Miała nadzieję, że to nastąpi szybko….
- Usiądź na ławce i rozłóż nogi! – nakazał, powoli sięgając do zapięcia swoich spodni.
Nie sprzeciwiała się. Wiedziała, że jeśli zawaha się choć przez chwilę, to on znów zacznie jej grozić, albo być może gorzej… Bała się go. A co jeśli znów ją uderzy? Jak tym razem zamaskuje siniaki? Nie chciała tego, dlatego zawsze starała się bez protestu wykonywać  wszystkie jego polecenia.
Usiadła w rozkroku, oddychając ciężko ze wstydu i tłumionego płaczu. Za każdym razem robili to trochę inaczej, więc tak naprawdę nie wiedziała co ją dzisiaj czekało.
- Dotknij się! – padło polecenie.
Miała ochotę zawyć na głos. To było tak bardzo żenujące i upokarzające…
On zdążył w tym czasie opuścić spodnie. Pieścił się teraz przez materiał slipów i cicho posykiwał, wbijając wzrok w jej wyeksponowane krocze.
Przełykają gorzkie łzy, powoli przeniosła trzy palce prawej dłoni na swoje wargi sromowe, delikatnie dotykając łechtaczki.
- Dobrze…, a teraz włóż je sobie do środka! – sapał, wkładając wreszcie rękę do swoich majtek.
Zamknęła oczy, nie chcąc widzieć, jak jego podniecenie rośnie i zrobiła, to co jej kazał. To nie było dla niej ani trochę przyjemne. Znała pojęcie masturbacji i kiedyś bardzo ją lubiła. Teraz kojarzyła jej się już tylko z czymś obrzydliwym i upadlającym.
- Patrz na mnie, brudna dziwko! – warknął, a ona natychmiast spełniła rozkaz. Naprawdę panicznie się go bała.
- No już! Ruszaj tymi palcami! – ponaglał ją.
Posłuchała go, starając się ze wszystkich sił nie płakać. Wiedziała już, że to go drażniło.
Na szczęście nie musiała długo tego robić, bo dość szybko się dziś podniecił. Zamaszystym kopniakiem zrzucił z siebie spodnie i zsunął swoje majtki.
- Lubisz to, mała kurewko? – zapytał, podchodząc do niej, jednocześnie samemu pieprząc ostro swoją własną dłoń. Był naprawdę mocno podniecony, a to dawało jej nadzieję, że dziś ten nieprzyjemny akt nie potrwa zbyt długo…
- Tak proszę pana - odpowiedziała, wiedząc, że tego od niej oczekiwał.
- Zaraz znów będę cię rżnął! Gwałcił! Pieprzył!  - jęczał coraz głośniej.
Nienawidziła jego głosu, tego jak lubieżnie oblizywał usta, gdy na nią patrzył, a już zwłaszcza jak wymagał od niej tego, by go pocałowała…
Cicho liczyła na to, że dziś nie będzie domagał się od niej seksu oralnego. Tego nie znosiła najbardziej…
- Odwróć się i wypnij ten zajebisty tyłek! – rozkazał.
Poczuła lekką ulgę. W tej pozycji, nie będzie musiała na niego patrzeć! Zawsze to jakieś pocieszenie…
Mimo tego, że kazał jej się dotykać, nadal nie była podniecona. Wiedziała, że to zauważy i najpewniej go to rozzłości. Nie potrafiła jednak inaczej. Przecież nie mogła zmusić swojego ciała, by czerpało przyjemność z tego, co ten potwór jej robił.
Podciągnął w górę jej czarną spódnicę i z całej siły wbił palce w jej biodra.
Bolało, gdy w nią wszedł, ale zacisnęła zęby, starając się nie wydać z siebie choćby jęku. Naprawdę nie chciała go dziś wkurzyć.
Czuła, jak wbija się z nią, sapiąc lubieżnie. Cierpiała z tego powodu, zresztą jak zwykle. Starała się nie pojękiwać z bólu, bo to zawsze tylko go nakręcało i sprawiało, że robił jej to coraz mocniej.
- Uwielbiasz, gdy wkładam w ciebie fiuta? – warczał i stękał.
- Tak, uwielbiam – kłamała, w myślach wymawiając ciche słowa modlitwy, błagając o koniec tej udręki.
- Będę to robił zawsze kiedy zechcę! Jesteś moją prywatną dziwką! Masz o tym pamiętać!
- Pamiętam, proszę pana… - wyszeptała, niezdolna do dalszego powstrzymywania łez.
Trzymał ją tak mocno, że była pewna, że znów będzie miała od tego siniaki. Kant szkolnej ławki, wżynał się boleśnie w jej uda, ale nie protestowała. Nie miała prawa protestować…
- Szkoda, że mi się nie udało z tą mała, wredną suką! Przeklęta szmata! Jeszcze mi za to zapłaci! - jęczał poruszając się coraz szybciej.
Zaciskała oczy, bo ból stawał się nie do zniesienia. Wszystko ją piekło i szczypało, a tempo jego ruchów tylko potęgowało te okropne odczucia.
Wreszcie jednak usłyszała ten upragniony dźwięk. Zassał głośno powietrze i na chwilę zesztywniał. Tak… to był koniec.
Starała się jakoś pokonać falę mdłości, która ją ogarnęła, gdy poczuła jego gorące nasienie rozlewające się wewnątrz niej. To było takie obrzydliwe…
Musiała przytknąć sobie rękę do ust, by nie jęknąć z ulgi, gdy wreszcie z niej wyszedł. Czuła się zbrukana, złamana i upodlona, ale to na szczęście był już koniec. Dziś, już nic gorszego jej nie spotka.
Opuściła spódnice i sięgnęła po majtki, nie chcąc patrzeć, na to, jak on wyciera swojego kutasa w papierową chusteczkę. Widok jego zrelaksowanej tuż po orgazmie twarzy, był dla niej naprawdę wysoce odrażający.
- Nawet się dziś sprawiłaś – pochwalił.
- Dziękuję panu…
- Możesz już iść. Jutro spotkamy się tutaj o tej samej porze!
- Ale jutro jest niedziela! – zaprotestowała, nim zdążyła ugryźć się w język.
- Czyżby coś ci się nie pasowało, mała kurwo?! – krzyknął.
- Nie! Oczywiście, że nie! Przyjdę! – wyjąkała, bliska wybuchnięcia histerycznym płaczem.
- Świetnie! A teraz wypierdalaj! – rozkazał zimnym tonem.
Nie musiał jej tego drugi raz powtarzać. Wybiegła z auli, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim dormitorium.


◈◈◈
            Łzy płynęły po jej twarzy całym strumieniem, ale nie chciała ich dłużej powstrzymywać. Były jej jedną formą oczyszczenia, z tego całego bagna, do którego tak niespodziewanie wpadła.
Biegła tak, nie patrząc przed siebie. Dlatego też, kompletnie ją dziwiło, gdy za rogiem na kogoś wpadła.
Siła zderzenia była tak duża, że posłało ją to na kamienną podłogę korytarza.
Szybko otarła łzy, chcąc sprawdzić kogo staranowała i… prawie zamarła z wrażenia. Gorzej już chyba trafić nie mogła…


◈◈◈


Hejo! :)
Pewnie jesteście zawiedzeni sceną 18+? Tak... też bym już chciała pisać o naszej ulubionej parze, ale to jeszcze nie to! :)
Zapewniam Was jednak - i wiem, że się powtarzam - że scen 18+ będzie naprawdę sporo. Nie będę się oszczędzać i z przyjemnością, będę je pisać i gęsto wplatać w fabułę :)
Oczywiście jestem świadoma, że to kolejny, mocno przejściowy rozdział, ale bardzo chcę wpleść tu też trochę innych wątków poza samymi scenami dramione. Obiecuję, że nie będziecie musieli długo czekać na kolejne publikacje, bo moja wena wciąż jest łaskawa dla "WOW" :)
Jak zwykle dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze! Zawsze zapraszam ponownie!

Wasza V.

PS. Wiem, że miały pojawić się "Sny", ale totalnie nie potrafię przełamać jakiejś swojej wewnętrznej blokady względem tego opowiadania. Mam nadzieję, że to wkrótce minie...
Buźki! 









37 komentarzy:

  1. Jak ja nie lubię nie wiedzieć... A znowu pozostaje mi się tylko domyślać o kim piszesz w ostatnich dwóch akapitach. I oczywiście pewnie się mylę, jak zawsze 😂 A ty mnie zaskoczysz, jak zawsze.
    "Sny" chyba będę musiał sobie przypomnieć, bo nie pamiętam na czym stanęła akcja 🙈

    I żeby nie było! Nie zawsze odzywam się w komentarzach, ale zawsze jestem! Przecież nie będę ciągle pisać "super rozdział", jeszcze byś w jakiś samozachwyt popadła 🤪
    Życzę weny! Czekam na kolejne "WOW" i "Sny" także! Całuję 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och nie! Totalnie napisałam ten ostatni akapit tak, że wszyscy zapewne wiedzą o kogo chodzi :)
      Samozachwyt to moje drugie imię, już gdzieś od czasów "DŚ" i fajnie, że znów mogę się tak czuć z większą mocą, dzięki Waszym komentarzom :) Dziękuję za każde odwiedziny i absolutnie nie nalegam, ale oczywiście planuję podobnie jak za sprawą "GJS" jakiś mały bonus dla komentujących. Nic wielkiego, ale zawsze :)
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz!

      Usuń
    2. Mam tylko podejrzenia! Może akurat tym razem trafiam.
      Muszę zmienić ten twój samozachwyt! Obiecuje, że skrytykuję coś w następnym rozdziale WOW 😂

      Usuń
    3. Och nie! Zostaw mi mój samozachwyt, bo jak mi go zabraknie to zamknę się w sobie i wena ucieknie :P :D

      Usuń
    4. Obiecuję, że będę delikatna 🤣🤣🤣

      Usuń
  2. O kurczę, no tego się nie spodziewałam :o tak się zastanawiam kto to może być, może nowy nauczyciel (nie wiem skąd mi się to wzięło, pewnie przez tę szkolną ławkę) ? Czyli Granger też jest w otoczeniu wroga/ów? :D
    Ja chyba nigdy nie wyjdę z podziwu. Piszesz tak, że Twoje odpowiadania się po porostu pochłania! Niestety nie komentowałam ostatnich rozdziałów, bo nie mogę się wygrzebać spod magisterki, egzaminów, zaliczeń, projektów :( ale obiecuję, że wszystko nadrobię, bo uwielbiam WOW <3 Jest moją odskocznią od uczelni, która mnie pochłania :D


    Serdecznie pozdrawiam oraz niezmiennie życzę dużo weny :* miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermiona w tej opowieści przenika do otoczenia swojego wroga - jest wśród ślizgonów tylko po to, by móc zdobyć jakieś informację o swoim wrogu :) Ale oczywiście wrogowie też ją otaczają - przecież wszyscy ją nienawidzą :)
      Cieszę się z każdego, jednego komentarza, ale oczywiście rozumiem sytuację życiowe itp. :) Najważniejsza jest dla mnie satysfakcja, że ktoś to czyta - bo pisanie samej dla siebie do szuflady, też już przerabiałam i choć jest przyjemne, to nie może się równać z radością z kiedy komuś się spodoba, to co zrobiłam :)
      życzę mnóstwa weny do pisania magisterki i innych projektów! :)
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz! :)

      Usuń
  3. Sprawiłaś, że kompletnie zaniemówiłam. Tak naprawdę nie wiem nawet co mam myśleć o tym rozdziale, bo jest wyjątkowo... specyficzny. Brutalny. Nie pamiętam, czy czytałam równie brutalny tekst Twojego autorstwa.
    W każdym razie, zaczynając od pojedynku, cieszę się że nie pociągnęłaś sceny porwania tak jak na początku się spodziewałam - czyli pozytywnie dla porywaczy. Trochę dziwne wydaje się, że młoda dziewczyna pokonuje trzech facetów (swoją drogą, znacznie łatwiej byłoby im ją po prostu złapać bez czarów), ale z drugiej strony rozumiem że rzucanie zaklęć niejednokrotnie wymagało specjalnej dykcji i ruchu, więc mogła mieć przewrotnie dużą przewagę nad niezgrabnymi mężczyznami.
    No i teraz część o której nie wiem co mysleć. Brutalna, nieprzyjemna, odpychająca. Przez cały czas czułam się niekomfortowo czytając. Z drugiej strony, zaczęłam zastanawiać się kim jest ta "para" i doszłam do wniosku że z tą nieobecnością Draco zostawiłaś ślepy trop. Bo traktował jednak Astorię z pewną dozą... czułości? No, powiedzmy. W każdym razie nie był taki. Dlatego doszłam do wniosku, że to musi być Ernie z podopieczną. Jak nic to Ernie, już wcześniej był przecież śliskim typem.
    Cholibka, nie wiem, naprawdę nie wiem co teraz czuję. Chyba w pewien sposób mnie poruszyłaś.
    Mam tym bardziej nadzieję, że nadal będziesz często zamieszczać rozdziały i sprawa szybko się wyjaśni!
    Życzę Ci mnóstwo weny, kochana! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlaczego Hermiona bez przeszkód pokonała porywaczy wyjaśni się w kolejny rozdziale :) Oczywiście ostatnią scenę bardzo łatwo rozgryźć i nie spodziewam się nikogo zaskoczyć wyjaśnieniem, ale liczę, że trochę was zaskoczę tym, jak ta sprawa zostanie rozwiązana :)
      Tak, ta scena jest nieprzyjemna, dlatego też nie wrzuciłam oznaczenia 18+ już przy tytule rozdziału, żeby nie zwabić tu przypadkiem wielu amatorów czytania o fajnym, gorącym seksie. Nie ma w tym nic fajnego, ale opowiadanie z założenia jest 18+ więc uznałam, że powinnam oddać te scenę w dość mocniejszym kontekście, choć i tak nie aż tak mocnym, jakbym mogła.
      W następnych rozdziałach akcja trochę ruszy do przodu - mam nadzieję, że się to wam spodoba :)
      Dziękuję za odwiedziny i komentarz i oczywiście pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  4. Byłam, jestem i zawsze będę ;) uwielbiam twoje opowiadania przecież wiesz :) scena +18 brutalna. Aż mam ochotę zabić tego kogoś... :) jak zawsze zaniemówiłam :) i czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak Ci idzie pisanie Twojego opowiadania? :) Nie dałaś znać czy jest ciąg dalszy :)

      Usuń
    2. I oczywiście dziękuję za odwiedziny i komentarze i jak zawsze pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
    3. Ciąg dalszy będzie ale stanelam w martwym punkcie weny i czekam na nią... Ta epidemia nie jest łaskawa dla mojej weny :p

      Usuń
  5. Tak coś myślałam, żeby jeszcze dzisiaj zajrzeć :D rozdział może i przejściowy, ale takich potrzebuje każde opowiadanie- przeczytałam dosłownie na jednym wdechu, czyli był super jak wszytko co napiszesz:D Nieźle Hermiona potraktowała Zabiniego, fajny pomysł z tym zaklęciem.
    Pozdrawiam kochana, dużo weny i już się nie moge doczekać następnych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zapomniałam dodać: scena +18 faktycznie mocno brutalna, jednak rozumiem że to opowiadanie 18+ i stąd takie podkręcenia akcji, mam nadzieje że tego kogoś spotka jakaś okropna kara w dalszej części opowiadania!

      Usuń
    2. No wreszcie ktoś zauważył, co spotkało biednego Zabba :D Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  6. Bardzo miła niespodzianka z rana, kiedy wchodzisz na bloga z nadzieją na nowy rozdział. :D
    Wiedziałam, że scena 18+ nie będzie, NA BANK, dotyczyła Hermiony i Draco. To by było za proste i za szybkie. :D Faajnie, że się pojawiła zgodnie z obietnicą. Ciekawa jestem tylko, dlaczego Terence Higgs gwałci uczennice w szkole i one nigdzie tego nie zgłaszają? (oczywiście to tylko moje domysły, to może być zupełnie inna postać :D) No ciekawe, ciekawe.
    Buziole i pozdrówki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh nie byłabym sobą, gdybym was trochę nie "torturowała" oczekiwaniem na 18+ :D Ale mam nadzieję, że warto będzie czekać :) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny i komentarz :)

      Usuń
  7. Nie pamiętam w Twojej twórczości tak ostrego rozdziału w żadnym z opowiadań. Ale... poradzilaś sobie świetnie, mimo brutalnej sceny, i mocnego słownictwa rozdział nie był wulgarny. Co do rozdziału bardzo się cieszę że akcja się rozkręca, tak jak poprzednio czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam ! 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo. Przyznam, że napisanie tej sceny jak na razie sprawiło mi więcej problemów, niż napisanie jakiejkolwiek innej 18+. W następnych rozdziałach akcji będzie już więcej, a rozdziały przejściowe będą trochę rzadkiej :) Z góry zapraszam! Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  8. No i mamy! :) Hermiona bezproblemowo pokonała swoich napastnikow6,ale coś mi mówi,że coś się za tym kryje...
    Sytuacja z Erniem i jego podopieczna...Powiem Ci,że mnie poruszyłaś..Nie wiedziałam co mam pomyśleć po wszystkim...jakoś tak mnóstwo emocji we mnie..
    Niemniej rozdział był świetny.
    Widzę,że wena bardzo dopisuje:). Oby Cię nie opuszczała :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię, jak wspominacie, że rozdział wzbudził jakieś emocje - zawsze bardzo to doceniam :) Dziękuję za każde twoje odwiedziny - nadal jesteś rakietą :) Pozdrawiam Serdecznie!

      Usuń
  9. Jesli chodzi o książki,opowiadania i inne pisane historie bardzo ważne jest to żeby wzbudzały we mnie emocje,ponieważ wtedy mogę je przeżywać. Z reguły potem nie mogę się doczekać się co będzie dalej:) Pamiętam każdą zerwana z książką noc:)
    Uwielbiam tutaj zaglądać nawet jeśli nie ma nic nowego,choćby po to,żeby przeczytać wszystko po raz 1000000:)
    Nie wiem co kiedyś zrobię jeśli przestaniesz pisać:(
    Swoją drogą nie myślałaś o tym żeby coś wydać? Będę pierwszą,która poleci do księgarni:):).
    PS. Kocham swój nowy pseudonim:)
    Tymczasem miłego weekendu i uściski od RAKIETY :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje plany wydawnicze są tak szerokie, że pisze trzy książki na raz i żadna nie idzie mi tak łatwo, jak dramione - a to z prostej przyczyny. Tu mam już rozrysowany świat, charaktery postaci itp. :) Dlatego absolutnie nie wiem, jak mi pójdzie z wydaniem czegokolwiek w przyszłości, ale to jedno z moich marzeń :)

      Usuń
    2. Ale mnie uwierzyłeś!! Czyli jednak coś skrobiesz po cichu :)
      Daj sobie czas. Ja jestem dobrej myśli. Ktoś kiedyś powiedział, że podobno najlepsze rzeczy rodzą się w bólach,więc nie ma co się poddawać:). Spelnisz swoje marzenie,zobaczysz!:):)
      Jeśli coś Cię podkusi, żeby przerwać to chętnie Cię osobiście odwiodę od tego pomysłu:):)

      Usuń
  10. No nie i znowu w takim momencie :( już się nie mogę doczekać gniewu Hermiony jak się o tym dowie :D
    Pozdrawiam i czekam niecierpliwie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Nic tak nie łączy, jak wspólny wróg, prawda? :) Taki mini spoiler :D Pozdrawiam i dziękuję za komentarz! :)

      Usuń
  11. Sama jestem zaskoczona, że po tylu latach czytania opowiadań i blogów, pierwszy raz zdecydowałam się na komentarz. Zawsze byłam tą nie lubianą osobą, która tylko czyta, ale nigdy nie komentuje. Może było też tak za sprawą tego, że zazwyczaj czytałam zakończone opowiadania, wiec nie widziałam sensu. Ale w tej sytuacji stwierdziłam, że muszę coś od siebie napisać.
    Może zacznę od tego, że Twoje opowiadania, a dokładnie Gdy Jesteśmy Sami i Rubin I Stal przeczytałam z dobre 5 razy i zawsze chętnie do nich wracam. Dwa światy oczywiście też za mną, ale GJS i RiS mają w sobie tą atmosferę wojenną lub powojenną i czyta się je zupełnie inaczej :D
    Miałam długą przerwę z blogami, ale dopadła mnie nuda podczas tej kwarantanny i weszłam tu z zamiarem przeczytania KOLEJNY RAZ któregoś z wyżej wymienionych opowiadań, więc porządnie się zdziwiłam widząc najnowsze posty z tego roku i nowe rozdziały W Otoczeniu Wroga :D
    Kobieto! Jestem zachwycona. Pewnie to co napisze będzie chaotyczne, jak to często ze mną bywa, ale musisz mi to wybaczyć xd Zupełnie inny klimat, zupełnie inna Hermiona...co swoją drogą na samym początku opowiadania wybiło mnie trochę z rytmu, bo nigdy nie wyobrażałam sobie Hermiony w takiej wersji i nadal ciężko mi się do niej przyzwyczaić. Mam wrażenie, że trochę ta władza uderzyła jej do głowy? Chyba, że to po prostu ta chęć rozwikłania tej zagadki tak nią kieruje? Ciężko mi stwierdzić :D Ogólnie sam pomysł bardzo oryginalny jak na moje oko i zdecydowanie ciekawy. Tymbardziej, że całym sercem jestem za zagadkami, chociaż najczęściej mam problem do samego końca, żeby je rozwiązać :D Sceny 18+ dość mocne, ta w tym rozdziale wręcz brutalna, ale taka musiała być, w końcu to gwałt, zastanawia mnie tylko na kim, chociaż mam swój typ :D
    I jeszcze jedno! Mam nadzieje, że jak ta izolacja i kwarantanna się skończą, to nie porzucisz tego opowiadania, bo nie przeżyje, dopóki nie poznam jego zakończenia :D
    Ode mnie to chyba na tyle. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i muszę się wziąć za Sny Wybranych. Jednak od tej pory juz na pewno będę komentować :D
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadanie na chwilę obecną jest napisane ma 10 rozdziałów do przodu :) Dlatego też możecie być spokojni o to, że w najbliższym czasie, rozdziały na pewno będą się pojawiały dość regularnie :) Mam nadzieję, że szybko mi pójdzie pisanie do końca - nie planuje tworzyć znów jakiegoś ogromnego tasiemca. Zobaczymy jednak jak to wyjdzie :)
      Dziękuję bardzo za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  12. Jestem na twoim blogu od czasu DŚ i z każdym kolejnym opowiadaniem coraz bardziej zadziwiasz. Ciągle tu wracam bo uwielbiam Twoje prowadzenie historii i relacji które nie są wyssane z palca.
    A co do WOW - CZEKAŁAM NA COS TAKIEGO OD CIEBIE !
    Czytałam dużo opowiadań gdzie się nienawidzili itd Ale to zazwyczaj nie wychodziło na dobre bo opowiadania się psuły gdy Draco stawał się miękką kluchą :ccc
    Cały pomysł fabularny jest godny podziwu i zachęca do czytania. (Choć smutno mi że nie będzie Ginny z Zabbem). Podoba mi się to, że bohaterowie wojenni mają swoje za uszami, co jest jak najbardziej intrygujące.
    Trzymam kciuki za rozwój fabuły i oby wena Cię nie opuszczała ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę obiecać, że ze wszystkich sił będę się starała uniknąć Draco - ciepłej kluchy. To nie łatwe, bo uwielbiam opowiadania, gdzie to on jest tym bardziej romantycznym typem :) Niemniej będę próbowała zachować ten pazur.
      Dziękuję za odwiedziny i komentarz i pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  13. Scena gwałtu jest tak plastycznie napisana, że naprawdę musiałam się zmusić, by to dokończyć. Być może dlatego tak to na mnie podziałało, ze jestem w trakcie lektury "To jest wojna. Kobiety, fundamentaliści i nowe średniowiecze" Klementyny Suchanow. A wcześniej w końcu przeczytałam "Opowieść podręcznej" i "Testamenty" Margaret Atwood. Szczerze powiedziawszy, dopiero teraz jest to prawdziwa scena, która wstrząsa. Coś jak słynne sceny z "Nieodwracalnego" czy "Ostatniego tanga w Paryżu". Choć zabrzmi to dziwnie, dopiero teraz poczułam, że jest to brutalne i wielowymiarowe, bo wcześniej postaci wydawały mi się płaskie. I mam wrażenie, że to jakiś gryfon sobie poczyna; nie wiem dlaczego podejrzewam Wooda. Jeśli dalej będziesz utrzymywać taki poziom, jak w tym fragmencie, to szykuje się naprawdę kawał dobrze napisanej prozy. Oby natchnienie było dla Ciebie łaskawe. Dzięki za podzielenie się tą częścią.

    Miłego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przez dwa dni nie było Twojego komentarza, to pomyślałam sobie, że ta ostatnia scena, przekonała cię ostatecznie do tego, że czytanie czegoś tak różnego od Twoich wyobrażeń nie sprawia Ci już żadnej przyjemności i więcej tu nie wpadniesz :) Miło, że jednak się pomyliłam! :)
      Dzięki za komentarz i pozdrawiam! :)

      Usuń
  14. Cieszę się, że Hermionie nie stała się krzywda. Nie chciałabym jej widzieć w żadnym lochu. Scenę gwałtu naprawdę ciężko się czytało, obawiam się, że to Jessica i Macmillan, biorąc od uwagę jej wcześniejszą reakcję. O tyle dobrze, że nie muszę czekać na kolejne rozdziały. Mam nadzieję, że Hermiona szybko się o tym dowie i sprawi, że oprawca gorzko tego pożałuje.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Coś tak czułam że dziewczyna z poprzedniego rozdziału była gwałcona 😔 oby wpadła na Hermionę i skończył się jej koszmar a oprawca dostał zasłużoną karę

    OdpowiedzUsuń
  17. Oby woadla na Hermione biedna :(

    OdpowiedzUsuń