oraz dla Emili S. - mojej dobrej, walecznej, antynożyczkowej duszyczki :)
◈◈◈
Kolejne dwa tygodnie były i
trudne i łatwe jednocześnie. Trudne, bo Astoria Greengrass, Tracey Davis i
David Ress stawiali się w każdej jednej sprawie i Hermiona oraz ich opiekunowie
co rusz musieli fundować im nowe szlabany. A łatwe bo Malfoy praktycznie zgasł.
Nie odzywał się. Nie pyskował. Nie stawiał oporu i wykonywał wszystkie zadania,
jakie mu kazano. Nawet uzupełniał swój dziennik aktywności choć wpisywał tam
tylko krótkie notki takie jak: „spałem”, „wstałem”, „zjadłem śniadanie”.
Hermiona zauważyła też, że wcale na nią nie patrzy, ignorując ją, jakby była
powietrzem lub tłem. Gdy ona sama zwracała się bezpośrednio do niego, on
odwracał głowę, wbijał wściekłe spojrzenie gdzieś w bok i nie raczył
odpowiedzieć jej inaczej niż lekkim skinięciem głowy. Nie żeby specjalnie jej
to przeszkadzało, ale było też dziwne… Wiedziała, że wciąż się wścieka,
wiedziała, że wciąż nienawidzi jej z całych sił, ale nie miała pojęcia dlaczego
nie daje upustu tej swojej frustracji. To było intrygujące.
◈◈◈
Sobotnie wyjście do Hogsmeade
zapowiadało się naprawdę wspaniale. Zwłaszcza, że rano dostała sowę od
Harry’ego, który proponował jej spotkanie w Trzech Miotłach na drinka. Bardzo
się ucieszyła, że przyjaciel postanowił się wreszcie pojawić. Martwiła się, że
cały swój wolny czas poświęcał na siedzenie w domu i ciągłe rozpaczanie po Ginny...
Postanowiła okazać też trochę serca wszystkim małym wężykom i odwołać popołudniowe sprzątanie korytarza na trzecim piętrze. Wciąż nie uporali się z zalegającymi pod starą klapą resztkami Diabelskich Sideł, ale Hermiona stwierdziła, że skoro leżały tam od przeszło sześciu lat, to jeszcze jeden tydzień im nie zaszkodzi. Sama chciała móc spokojnie posiedzieć i pogadać z przyjacielem bez ograniczeń. Założyła czarne, opinające jej nogi jeansy i srebrną, wiązaną tunikę. Jako, że pogoda ich dziś nie rozpieszczała, bowiem było dość pochmurno i wiał zimny wiatr, to na górę zarzuciła lekki, czarny płaszczyk. Spojrzała w lustro i umalowała usta beżową szminką, a swe ładnie układające się, dzięki specjalnej odżywce loki, tylko rozczesała. Spryskała się ulubionymi, mugolskimi perfumami i zabierając wyszywaną koralikami torebkę ruszyła do wyjścia. Czuła się swobodnie, ale też i atrakcyjnie. W sam raz na wizytę w pubie.
Postanowiła okazać też trochę serca wszystkim małym wężykom i odwołać popołudniowe sprzątanie korytarza na trzecim piętrze. Wciąż nie uporali się z zalegającymi pod starą klapą resztkami Diabelskich Sideł, ale Hermiona stwierdziła, że skoro leżały tam od przeszło sześciu lat, to jeszcze jeden tydzień im nie zaszkodzi. Sama chciała móc spokojnie posiedzieć i pogadać z przyjacielem bez ograniczeń. Założyła czarne, opinające jej nogi jeansy i srebrną, wiązaną tunikę. Jako, że pogoda ich dziś nie rozpieszczała, bowiem było dość pochmurno i wiał zimny wiatr, to na górę zarzuciła lekki, czarny płaszczyk. Spojrzała w lustro i umalowała usta beżową szminką, a swe ładnie układające się, dzięki specjalnej odżywce loki, tylko rozczesała. Spryskała się ulubionymi, mugolskimi perfumami i zabierając wyszywaną koralikami torebkę ruszyła do wyjścia. Czuła się swobodnie, ale też i atrakcyjnie. W sam raz na wizytę w pubie.
◈◈◈
Gdy po śniadaniu wyszła z
Wielkiej Sali, trafiła akurat na zgrupowanie ślizgonów i ich opiekunów oraz
na pierwszy akt kłótni…
- Nigdzie z nim nie pójdziesz, ty głupia dziwko! – rozdarła się Greengrass, łapiąc Malfoya za ramię niczym wspomniane wcześniej Diabelskie Sidła.
- Tak się akurat składa, idiotko, że to akurat ja jestem jego opiekunką i to akurat ja muszę mu towarzyszyć! – Vane stała w rozkroku, dłonie miała oparte na biodrach, włosy rozmierzwione, a jej oczy ciskały gromy.
Draco widząc, że Granger do nich podchodzi, szorstkim ruchem wyrwał się z objęć Astorii i zaczął iść w stronę wyjścia.
Ubrany był w jasnoniebieskie jeansy, białą koszulkę i dopasowaną do spodni jeansową katanę. Włosy znów miał związane, co tylko potęgowało image niegrzecznego chłopca, który ruszał w miasto na podryw. Nic dziwnego, że Astoria się wściekała. Każda jedna dziewczyna przechodząca przez hol, odwracała za nim głowę.
- Stój Malfoy! – rozkazała mu ostro Hermiona.
Blondyn zatrzymał się i spojrzał na nią przez ramię. Pierwszy raz od ponad dwóch tygodni ich oczy się spotkały. Hermiona uniosła brew, w geście oczekiwania. Liczyła na to, że Draco ją zignoruje, oburzy się i rozpocznie kolejną kłótnię albo chociaż coś wrednego jej odpyskuje... Niestety znów się rozczarowała.
Zamiast tego odwrócił się powoli w jej stronę, a na usta przywołał cyniczny uśmieszek.
- Jak sobie pani życzy, pani koordynator – odpowiedział przesłodzonym tonem.
Zabrzmiało to nieco dwuznacznie i Hermiona musiała przyznać, że przez chwilę zbiło ją z tropu.
- Jak chcesz to umiesz być grzeczny... - zaszydziła i prawie od razu przeniosła całą swoją uwagę na Vane i Greengrass, tak naprawdę tylko dlatego, by nie musieć dłużej patrzeć mu w oczy.
- Mogę wiedzieć o co ten cyrk? – zwróciła się do Romildy.
- Właśnie wychodzę z moim podopiecznym do Hogsmeade! - Dziewczyna uniosła wysoko głowę, pokazując swoją wyższość nad znienawidzoną ślizgonką.
- Po moim trupie, wstrętna szmato! – rozdarła się Astoria.
- Język Greengrass! Jeszcze raz usłyszę, że się tak wysławiasz, a zwiąże ci go w supeł! – zagroziła Hermiona.
- Astoria się wścieka, bo ona dziś znów nie idzie do wioski – wtrącił Neville.
- Kolejny szlaban? – zapytała krótko Hermiona.
- Niestety tak… - odpowiedział Longbottom, najwyraźniej nieco zmęczony.
- Co jej zleciłeś?
- Profesor Wood prosił o zrobienie porządku w szatniach dziewczyn.
Astoria zawyła rozpaczliwie i spojrzała błagalnie na swojego chłopaka, ale Draco wydawał się tym zupełnie niewzruszony.
- Malfoy, a może chcesz zostać i pomóc swojej dziewczynie? – dopiekła mu Hermiona.
Jednak i tym razem nie udało jej się go wyprowadzić z równowagi, bo znów spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się pod nosem.
- Dziękuję bardzo, pani koordynator, ale wolę nie. Mam coś do załatwienia.
- Przykro mi Greengrass, jak widzisz próbowałam… - Hermiona rozłożyła ręce w geście zawodu.
- No to pora iść! – zarządził Neville.
- Sam masz ją nadzorować? – zdziwiła się Hermiona.
- Filch nie miał czasu.
- Multon też ma dziś szlaban. Mogę popilnować ich obu – zagadnął Ernie podchodząc do nich ze swoją podopieczną.
Drobna blondyneczka, o wielkich zielonych i wyraźnie przestraszonych oczach, popatrzyła na Hermionę lękliwie. Granger przyjrzała jej się przez chwilę i poczuła dziwny dreszcz niepokoju. Coś tu nie grało...
- Mogę sam pilnować Astorii, i tak nie planowałem iść dziś do Hogsmeade – wtrącił Neville.
- Ale ja zaplanowałam to za ciebie! – roześmiała się Hermiona i złapała przyjaciela pod ramię.
- Zaraz rzygnę… - burknął pod nosem Malfoyem, wyraźnie się krzywiąc.
Hermiona popatrzyła na niego ledwo ukrywają swoją aprobatę. Wreszcie jakaś reakcja, której można by się było po nim spodziewać!
- Zabini, a ty idziesz czy zostajesz? – zwróciła się do swojego podopiecznego.
- Pewnie, że idę! – oburzył się Blaise.
- Dean, możesz go też dziś przypilnować? – zwróciła się do Thomasa.
- Jasne…- Dean nie wyglądał na do końca tym zachwyconego.
- Pójdziecie tam sobie razem z Pansy, Romildą i Malfoyem i będzie wesoło! – zachęcała Hermiona.
Vane uśmiechnęła się szeroko, ale cała reszta wymienionych miała wyraźnie niechętne miny.
- To do zobaczenia później! – Pożegnała ich i pociągnęła Nevilla w stronę wyjścia.
- Nigdzie z nim nie pójdziesz, ty głupia dziwko! – rozdarła się Greengrass, łapiąc Malfoya za ramię niczym wspomniane wcześniej Diabelskie Sidła.
- Tak się akurat składa, idiotko, że to akurat ja jestem jego opiekunką i to akurat ja muszę mu towarzyszyć! – Vane stała w rozkroku, dłonie miała oparte na biodrach, włosy rozmierzwione, a jej oczy ciskały gromy.
Draco widząc, że Granger do nich podchodzi, szorstkim ruchem wyrwał się z objęć Astorii i zaczął iść w stronę wyjścia.
Ubrany był w jasnoniebieskie jeansy, białą koszulkę i dopasowaną do spodni jeansową katanę. Włosy znów miał związane, co tylko potęgowało image niegrzecznego chłopca, który ruszał w miasto na podryw. Nic dziwnego, że Astoria się wściekała. Każda jedna dziewczyna przechodząca przez hol, odwracała za nim głowę.
- Stój Malfoy! – rozkazała mu ostro Hermiona.
Blondyn zatrzymał się i spojrzał na nią przez ramię. Pierwszy raz od ponad dwóch tygodni ich oczy się spotkały. Hermiona uniosła brew, w geście oczekiwania. Liczyła na to, że Draco ją zignoruje, oburzy się i rozpocznie kolejną kłótnię albo chociaż coś wrednego jej odpyskuje... Niestety znów się rozczarowała.
Zamiast tego odwrócił się powoli w jej stronę, a na usta przywołał cyniczny uśmieszek.
- Jak sobie pani życzy, pani koordynator – odpowiedział przesłodzonym tonem.
Zabrzmiało to nieco dwuznacznie i Hermiona musiała przyznać, że przez chwilę zbiło ją z tropu.
- Jak chcesz to umiesz być grzeczny... - zaszydziła i prawie od razu przeniosła całą swoją uwagę na Vane i Greengrass, tak naprawdę tylko dlatego, by nie musieć dłużej patrzeć mu w oczy.
- Mogę wiedzieć o co ten cyrk? – zwróciła się do Romildy.
- Właśnie wychodzę z moim podopiecznym do Hogsmeade! - Dziewczyna uniosła wysoko głowę, pokazując swoją wyższość nad znienawidzoną ślizgonką.
- Po moim trupie, wstrętna szmato! – rozdarła się Astoria.
- Język Greengrass! Jeszcze raz usłyszę, że się tak wysławiasz, a zwiąże ci go w supeł! – zagroziła Hermiona.
- Astoria się wścieka, bo ona dziś znów nie idzie do wioski – wtrącił Neville.
- Kolejny szlaban? – zapytała krótko Hermiona.
- Niestety tak… - odpowiedział Longbottom, najwyraźniej nieco zmęczony.
- Co jej zleciłeś?
- Profesor Wood prosił o zrobienie porządku w szatniach dziewczyn.
Astoria zawyła rozpaczliwie i spojrzała błagalnie na swojego chłopaka, ale Draco wydawał się tym zupełnie niewzruszony.
- Malfoy, a może chcesz zostać i pomóc swojej dziewczynie? – dopiekła mu Hermiona.
Jednak i tym razem nie udało jej się go wyprowadzić z równowagi, bo znów spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się pod nosem.
- Dziękuję bardzo, pani koordynator, ale wolę nie. Mam coś do załatwienia.
- Przykro mi Greengrass, jak widzisz próbowałam… - Hermiona rozłożyła ręce w geście zawodu.
- No to pora iść! – zarządził Neville.
- Sam masz ją nadzorować? – zdziwiła się Hermiona.
- Filch nie miał czasu.
- Multon też ma dziś szlaban. Mogę popilnować ich obu – zagadnął Ernie podchodząc do nich ze swoją podopieczną.
Drobna blondyneczka, o wielkich zielonych i wyraźnie przestraszonych oczach, popatrzyła na Hermionę lękliwie. Granger przyjrzała jej się przez chwilę i poczuła dziwny dreszcz niepokoju. Coś tu nie grało...
- Mogę sam pilnować Astorii, i tak nie planowałem iść dziś do Hogsmeade – wtrącił Neville.
- Ale ja zaplanowałam to za ciebie! – roześmiała się Hermiona i złapała przyjaciela pod ramię.
- Zaraz rzygnę… - burknął pod nosem Malfoyem, wyraźnie się krzywiąc.
Hermiona popatrzyła na niego ledwo ukrywają swoją aprobatę. Wreszcie jakaś reakcja, której można by się było po nim spodziewać!
- Zabini, a ty idziesz czy zostajesz? – zwróciła się do swojego podopiecznego.
- Pewnie, że idę! – oburzył się Blaise.
- Dean, możesz go też dziś przypilnować? – zwróciła się do Thomasa.
- Jasne…- Dean nie wyglądał na do końca tym zachwyconego.
- Pójdziecie tam sobie razem z Pansy, Romildą i Malfoyem i będzie wesoło! – zachęcała Hermiona.
Vane uśmiechnęła się szeroko, ale cała reszta wymienionych miała wyraźnie niechętne miny.
- To do zobaczenia później! – Pożegnała ich i pociągnęła Nevilla w stronę wyjścia.
- Naprawdę nie będę wam przeszkadzał? – dopytywał
Longbottom, gdy zbliżali się do Trzech Mioteł.
- No coś ty! Harry na pewno się ucieszy! Pyta co u ciebie w każdym jednym liście.
- Też się cieszę, że go zobaczę!
- Pogadamy, napijemy się, zamówimy coś do jedzenia… - Hermiona odczuwała nutę prawdziwej euforii na myśl o czekającym ją popołudniu.
- Poczekaj Hermiono, mam jeszcze jedną sprawę - Neville zatrzymał ją w pół kroku i rozejrzał się niepewnie dookoła.
- Tak? – zdziwiła się.
- Wiesz, że jestem w grupie Erniego…
- Co nie gra? Mów śmiało! – zachęciła go, znów czując tę dziwną nutę niepokoju.
- Nie wiem dlaczego, ale on daje bardzo dużo szlabanów tej całej Multon. Dziewczyna nie była jeszcze ani razu w wiosce, a nie zauważyłem żeby jakoś specjalnie się stawiała. Obrywa od niego dosłownie za wszystko.
Hermiona zacisnęła lekko zęby i wzięła głębszy oddech. To zrozpaczone spojrzenie Jessicy naprawdę dało jej do myślenia. Musiała się temu bliżej przyjrzeć.
- Słuchaj, miej na nich oko, dobrze? Tylko dyskretnie – poprosiła.
- Nie ma sprawy. Jak coś, dam ci znać…
- Super! A teraz już o tym nie myśl, tylko lepiej powiedź, co zamówimy! – Hermiona znów złapała go pod ramię i razem wkroczyli do pubu.
- No coś ty! Harry na pewno się ucieszy! Pyta co u ciebie w każdym jednym liście.
- Też się cieszę, że go zobaczę!
- Pogadamy, napijemy się, zamówimy coś do jedzenia… - Hermiona odczuwała nutę prawdziwej euforii na myśl o czekającym ją popołudniu.
- Poczekaj Hermiono, mam jeszcze jedną sprawę - Neville zatrzymał ją w pół kroku i rozejrzał się niepewnie dookoła.
- Tak? – zdziwiła się.
- Wiesz, że jestem w grupie Erniego…
- Co nie gra? Mów śmiało! – zachęciła go, znów czując tę dziwną nutę niepokoju.
- Nie wiem dlaczego, ale on daje bardzo dużo szlabanów tej całej Multon. Dziewczyna nie była jeszcze ani razu w wiosce, a nie zauważyłem żeby jakoś specjalnie się stawiała. Obrywa od niego dosłownie za wszystko.
Hermiona zacisnęła lekko zęby i wzięła głębszy oddech. To zrozpaczone spojrzenie Jessicy naprawdę dało jej do myślenia. Musiała się temu bliżej przyjrzeć.
- Słuchaj, miej na nich oko, dobrze? Tylko dyskretnie – poprosiła.
- Nie ma sprawy. Jak coś, dam ci znać…
- Super! A teraz już o tym nie myśl, tylko lepiej powiedź, co zamówimy! – Hermiona znów złapała go pod ramię i razem wkroczyli do pubu.
Przy ich ulubionym stoliku, tym
samym, który zajmowali we wszystkie wspólne sobotnie wyjścia do Hogsmeade
siedział już Harry. Jednak nie był sam…
Hermiona poczuła, jak wzruszenie łapie ją za gardło i prawie podbiegła, by rzucić mu się w ramiona.
- Ron! Jak dobrze, że jesteś! – Z jej ust wyrwał się zduszony jęk. Naprawdę bardzo za nim tęskniła.
- Cześć piękna… - Ron przytulił ją mocno do siebie, gładząc jej loki.
- Niespodzianka! Nie było łatwo go wyciągnąć, ale się udało! – Harry uśmiechnął się łagodnie i też przytulił przyjaciółkę.
- Wspaniale was widzieć! – Powstrzymała łzy i posłała im promienny uśmiech. Dopiero teraz uświadomiła sobie, jak bardzo ich jej brakowało.
- Ja też się cieszę! – zapewnił ich Neville.
- Fajnie, że znów jesteśmy w komplecie! – Harry usiadł i skinął na kelnerkę, która od razu podeszła do nich, by przyjąć zamówienie.
Hermiona również usiadła, a Ron od razu przysunął swoje krzesło, tak, że ich uda, praktycznie stykały się pod stołem.
- Bądź blisko… - szepnął jej do ucha, a ona poczuła dreszcz na całym ciele.
Był przyjemny, ale nie miał w sobie nic z tej fali gorąca, która opanowała ją, gdy to Malfoy szeptał jej do ucha. Skrzywiła się nieco, gdy o tym pomyślała, ale szybko wyrzuciła tę myśl ze swojej głowy i sięgnęła po pierwszą szklaneczkę whisky, którą Harry zamówił, by uczcić ich spotkanie.
Hermiona poczuła, jak wzruszenie łapie ją za gardło i prawie podbiegła, by rzucić mu się w ramiona.
- Ron! Jak dobrze, że jesteś! – Z jej ust wyrwał się zduszony jęk. Naprawdę bardzo za nim tęskniła.
- Cześć piękna… - Ron przytulił ją mocno do siebie, gładząc jej loki.
- Niespodzianka! Nie było łatwo go wyciągnąć, ale się udało! – Harry uśmiechnął się łagodnie i też przytulił przyjaciółkę.
- Wspaniale was widzieć! – Powstrzymała łzy i posłała im promienny uśmiech. Dopiero teraz uświadomiła sobie, jak bardzo ich jej brakowało.
- Ja też się cieszę! – zapewnił ich Neville.
- Fajnie, że znów jesteśmy w komplecie! – Harry usiadł i skinął na kelnerkę, która od razu podeszła do nich, by przyjąć zamówienie.
Hermiona również usiadła, a Ron od razu przysunął swoje krzesło, tak, że ich uda, praktycznie stykały się pod stołem.
- Bądź blisko… - szepnął jej do ucha, a ona poczuła dreszcz na całym ciele.
Był przyjemny, ale nie miał w sobie nic z tej fali gorąca, która opanowała ją, gdy to Malfoy szeptał jej do ucha. Skrzywiła się nieco, gdy o tym pomyślała, ale szybko wyrzuciła tę myśl ze swojej głowy i sięgnęła po pierwszą szklaneczkę whisky, którą Harry zamówił, by uczcić ich spotkanie.
◈◈◈
Rozmawiało im się świetnie i
nawet kilka razy gruchnęli głośnym śmiechem, gdy przypomnieli sobie jakieś
wydarzenie ze swoich szkolnych lat. Nie wspominali o wojnie i poległych, a
Hermiona momentami miała wrażenie, że Ron zapomniał również o tym, że nie byli
już razem, bowiem, ciągle obejmował ją ramieniem lub gładził delikatnie jej
nogę. To było miłe, choć czuła, że mogłaby się bez tego obejść…
Pub był wypełniony po brzegi i gwarny. Ludzie cieszyli się z odzyskanego spokoju i zakończenia mrocznych czasów. Nic im nie groziło. Oni i ich rodziny byli bezpieczni. Nowa rzeczywistość zapowiadała się dobrze i wszyscy przez chwilę pozwolili sobie na trochę luzu i śmiechu. Hermiona po szklaneczce whisky i lampce skrzaciego wina, poczuła przyjemne rozleniwienie.
Było jej ciepło i błogo i nawet ułożyła na chwilę swoją głowę na ramieniu Rona. Wiedziała, że rudzielec był naprawdę z tego zadowolony.
Nagle w końcu sali ktoś przewrócił krzesło, a dwa wyraźnie podniesione głosy mocno wybiły się ponad barowy szum.
Hermiona odwróciła się w tamtą stronę i spostrzegła Thomasa i Malfoya stojących naprzeciwko siebie i wyraźnie się o coś przekrzykujących.
- Przepraszam was na chwilę! – zwróciła się do chłopców i od razu postanowiłam tam podejść.
◈◈◈
Pub był wypełniony po brzegi i gwarny. Ludzie cieszyli się z odzyskanego spokoju i zakończenia mrocznych czasów. Nic im nie groziło. Oni i ich rodziny byli bezpieczni. Nowa rzeczywistość zapowiadała się dobrze i wszyscy przez chwilę pozwolili sobie na trochę luzu i śmiechu. Hermiona po szklaneczce whisky i lampce skrzaciego wina, poczuła przyjemne rozleniwienie.
Było jej ciepło i błogo i nawet ułożyła na chwilę swoją głowę na ramieniu Rona. Wiedziała, że rudzielec był naprawdę z tego zadowolony.
Nagle w końcu sali ktoś przewrócił krzesło, a dwa wyraźnie podniesione głosy mocno wybiły się ponad barowy szum.
Hermiona odwróciła się w tamtą stronę i spostrzegła Thomasa i Malfoya stojących naprzeciwko siebie i wyraźnie się o coś przekrzykujących.
- Przepraszam was na chwilę! – zwróciła się do chłopców i od razu postanowiłam tam podejść.
◈◈◈
- Zamknij się fretko! Nie masz tu nic do gadania! – pieklił
się Dean.
- Sam zamknij mordę! Za kogo ty się uważasz, gryfoński głupku?! – ripostował Draco.
- Natychmiast chce wiedzieć co tu się dzieje! – zarządziła Hermiona.
Dean wyraźnie zaskoczony jej nagłą interwencją na chwilę zapomniał języka w głębie, bo tylko się zapowietrzył i wybałuszył oczy.
- Nie twoja sprawa, przebrzydła szlamo! Wracaj zabawiać swojego kochasia, a nam daj dokończyć rozmowę! – Malfoyowi widocznie wreszcie wróciła chęć na okazywanie jej swojej nienawiści.
- Wyjaśnisz mi to, Dean? – zapytała kolegę, ignorując Dracona i jego wściekłość.
- To przez niego! – Thomas oskarżycielsko wskazał na Zabiniego, który siedział lekko pochylony i uśmiechał się sam do siebie jak idiota.
- Znowu jest pijany?! – Hermiona wkurzyła się nie na żarty.
Mimo skonfiskowania Zabiniemu całych zapasów alkoholu, co jakiś czas zauważała, że nadal błyszczały mu oczy. Ktoś najwyraźniej wciąż dostarczał mu coś z procentami. Postanowiła, że musi wreszcie położyć temu kres.
- No właśnie! Ciągle pije, a ten dupek mu na to pozwala! – Dean wycelował swoim palcem w Dracona.
- Moment! Jak to on mu pozwala? A ty od czego tu jesteś, Dean? – Hermiona spojrzała na kolegę z naganą.
- Myślałem, że on pije tylko piwo kremowe! A Malfoy i reszta ślizgonów, potajemnie dolewali mu tam whisky, gdy ja i Romilda nie patrzyliśmy! – tłumaczył się gorączkowo gryfon.
Hermiona uniosła rękę, dając mu znać, że to koniec wyjaśnień. Żałowała teraz, że nie uziemiła Zabiniego w zamku, zamiast polecać go opiece kogoś innego.
Odwróciła się w stronę Draco, który uśmiechnął się cynicznie pod nosem.
- Od zawsze wiedziałam, że jesteś szują, Malfoy. Nie mam żadnych wątpliwości, co do tego, że jesteś zdolny do najgorszych podłości, ale żeby jeszcze pogrążać własnych przyjaciół i życzyć im śmierci? Czy ty naprawdę nie masz już zupełnie żadnych zasad i honoru?! - pokręciła głową, okazując swoje rozczarowanie.
- Nie.Wiem.O.Czym.Mówisz! – warczał rozdrażniony ślizgon.
- Spójrz na niego! – Hermiona wskazała mu Zabiniego, który niezmiennie uśmiechał się sam do siebie jak idiota.
- To była tylko whisky! Nie dałem mu przecież trucizny!
- Dla niego to żadna różnica! Nie widzisz, że prawie sięgnął dna? Musisz mu pomagać w ostatecznym upadku?
- Nie udawaj, że cię obchodzi jego los! Nie dbasz o nikogo poza sobą i bandą tych rozkapryszonych durniów! – Draco wskazał w stronę stolika przy którym wcześniej siedziała.
Hermiona zauważyła, że jej przyjaciele z niepewnymi minami z daleka przyglądali się tej kłótni.
- I nie ściemniaj, że chcesz komuś pomóc, Granger, bo oboje dobrze wiemy, że jesteś tylko egoistyczną pindą, która poczuła wreszcie odrobinę władzy…
Zrobiła krok do przodu i głęboko spojrzała mu w oczy.
- Mało mnie obchodzi co o mnie myślisz, Malfoy i mało mnie obchodzi co chcesz zrobić z resztą swojego i tak już zmarnowanego życia, ale jeśli jeszcze raz dasz Zabiniemu alkohol, to w końcu się doigrasz! Wciąż myślisz, że to tylko takie puste gadanie? Chcesz się wreszcie przekonać do czego jestem zdolna?
Draco uśmiechnął się triumfująco i ku zdziwieniu Hermiony wyciągnął dłoń i delikatnie odgarnął jej loki z ramienia, niemalże czułym gestem.
To znów on pierwszy jej dotknął... dlaczego? Przecież Pansy mówiła...
Tym razem to na przeciwległym końcu sali huknęło krzesło. Nie musiała się odwracać, by wiedzieć, że to najpewniej wkurzony Ron przewrócił je, gdy wstał z zamiarem podejścia do nich. Miała tylko nadzieję, że Harry lub Neville go powstrzymają.
Draco zabrał dłoń i pochylił się lekko.
- Przykro mi cię uświadomić, że nie masz już żadnego haka na mnie, Granger! – roześmiał się i odsunął od niej.
Hermiona poczekała, aż Malfoy skończy się śmiać, po czym sama uśmiechnęła się sardonicznie.
- Tak? A jak się podoba twojej matce w klinice w Szwajcarii? To prawda, że mają tam świetny program terapii, który może jej pomóc?
Mina Malfoya w sekundę w rozbawienia przeszła w skrajną furię.
- Serio myślałeś, że mnie przechytrzyłeś? Naiwniaku! – Teraz to Hermiona zbliżyła się do niego i położyła mu dłoń na piersi.
- Granger…! - warknął ostrzegawczo, a ona wiedziała, że znów marzył tylko o tym, by móc zacisnąć palce na jej szyi i wreszcie ją udusić.
- Uważaj, Malfoy! Jeszcze tylko trochę, a to się dla ciebie naprawdę źle skończy! – odepchnęła go, jakby był czymś paskudnym i odwróciła się w stronę Thomasa.
Nie chciała dłużej się z nim kłócić, dotykać go albo patrzeć mu w oczy. Bo to niespodziewanie znów obudziło te dziwne emocje, których doświadczyła ostatnio w jego dormitorium. To nie miało prawa się dziać!
- Zabierz proszę Zabiniego i resztę do zamku, Dean. Będę pamiętać, że wiszę ci za to przysługę. Dzięki! – Uśmiechnęła się z przymusem do kolegi i czym prędzej przeszła z powrotem do swojego stolika, odprowadzaną żądnym mordu spojrzeniem blondyna.
- Sam zamknij mordę! Za kogo ty się uważasz, gryfoński głupku?! – ripostował Draco.
- Natychmiast chce wiedzieć co tu się dzieje! – zarządziła Hermiona.
Dean wyraźnie zaskoczony jej nagłą interwencją na chwilę zapomniał języka w głębie, bo tylko się zapowietrzył i wybałuszył oczy.
- Nie twoja sprawa, przebrzydła szlamo! Wracaj zabawiać swojego kochasia, a nam daj dokończyć rozmowę! – Malfoyowi widocznie wreszcie wróciła chęć na okazywanie jej swojej nienawiści.
- Wyjaśnisz mi to, Dean? – zapytała kolegę, ignorując Dracona i jego wściekłość.
- To przez niego! – Thomas oskarżycielsko wskazał na Zabiniego, który siedział lekko pochylony i uśmiechał się sam do siebie jak idiota.
- Znowu jest pijany?! – Hermiona wkurzyła się nie na żarty.
Mimo skonfiskowania Zabiniemu całych zapasów alkoholu, co jakiś czas zauważała, że nadal błyszczały mu oczy. Ktoś najwyraźniej wciąż dostarczał mu coś z procentami. Postanowiła, że musi wreszcie położyć temu kres.
- No właśnie! Ciągle pije, a ten dupek mu na to pozwala! – Dean wycelował swoim palcem w Dracona.
- Moment! Jak to on mu pozwala? A ty od czego tu jesteś, Dean? – Hermiona spojrzała na kolegę z naganą.
- Myślałem, że on pije tylko piwo kremowe! A Malfoy i reszta ślizgonów, potajemnie dolewali mu tam whisky, gdy ja i Romilda nie patrzyliśmy! – tłumaczył się gorączkowo gryfon.
Hermiona uniosła rękę, dając mu znać, że to koniec wyjaśnień. Żałowała teraz, że nie uziemiła Zabiniego w zamku, zamiast polecać go opiece kogoś innego.
Odwróciła się w stronę Draco, który uśmiechnął się cynicznie pod nosem.
- Od zawsze wiedziałam, że jesteś szują, Malfoy. Nie mam żadnych wątpliwości, co do tego, że jesteś zdolny do najgorszych podłości, ale żeby jeszcze pogrążać własnych przyjaciół i życzyć im śmierci? Czy ty naprawdę nie masz już zupełnie żadnych zasad i honoru?! - pokręciła głową, okazując swoje rozczarowanie.
- Nie.Wiem.O.Czym.Mówisz! – warczał rozdrażniony ślizgon.
- Spójrz na niego! – Hermiona wskazała mu Zabiniego, który niezmiennie uśmiechał się sam do siebie jak idiota.
- To była tylko whisky! Nie dałem mu przecież trucizny!
- Dla niego to żadna różnica! Nie widzisz, że prawie sięgnął dna? Musisz mu pomagać w ostatecznym upadku?
- Nie udawaj, że cię obchodzi jego los! Nie dbasz o nikogo poza sobą i bandą tych rozkapryszonych durniów! – Draco wskazał w stronę stolika przy którym wcześniej siedziała.
Hermiona zauważyła, że jej przyjaciele z niepewnymi minami z daleka przyglądali się tej kłótni.
- I nie ściemniaj, że chcesz komuś pomóc, Granger, bo oboje dobrze wiemy, że jesteś tylko egoistyczną pindą, która poczuła wreszcie odrobinę władzy…
Zrobiła krok do przodu i głęboko spojrzała mu w oczy.
- Mało mnie obchodzi co o mnie myślisz, Malfoy i mało mnie obchodzi co chcesz zrobić z resztą swojego i tak już zmarnowanego życia, ale jeśli jeszcze raz dasz Zabiniemu alkohol, to w końcu się doigrasz! Wciąż myślisz, że to tylko takie puste gadanie? Chcesz się wreszcie przekonać do czego jestem zdolna?
Draco uśmiechnął się triumfująco i ku zdziwieniu Hermiony wyciągnął dłoń i delikatnie odgarnął jej loki z ramienia, niemalże czułym gestem.
To znów on pierwszy jej dotknął... dlaczego? Przecież Pansy mówiła...
Tym razem to na przeciwległym końcu sali huknęło krzesło. Nie musiała się odwracać, by wiedzieć, że to najpewniej wkurzony Ron przewrócił je, gdy wstał z zamiarem podejścia do nich. Miała tylko nadzieję, że Harry lub Neville go powstrzymają.
Draco zabrał dłoń i pochylił się lekko.
- Przykro mi cię uświadomić, że nie masz już żadnego haka na mnie, Granger! – roześmiał się i odsunął od niej.
Hermiona poczekała, aż Malfoy skończy się śmiać, po czym sama uśmiechnęła się sardonicznie.
- Tak? A jak się podoba twojej matce w klinice w Szwajcarii? To prawda, że mają tam świetny program terapii, który może jej pomóc?
Mina Malfoya w sekundę w rozbawienia przeszła w skrajną furię.
- Serio myślałeś, że mnie przechytrzyłeś? Naiwniaku! – Teraz to Hermiona zbliżyła się do niego i położyła mu dłoń na piersi.
- Granger…! - warknął ostrzegawczo, a ona wiedziała, że znów marzył tylko o tym, by móc zacisnąć palce na jej szyi i wreszcie ją udusić.
- Uważaj, Malfoy! Jeszcze tylko trochę, a to się dla ciebie naprawdę źle skończy! – odepchnęła go, jakby był czymś paskudnym i odwróciła się w stronę Thomasa.
Nie chciała dłużej się z nim kłócić, dotykać go albo patrzeć mu w oczy. Bo to niespodziewanie znów obudziło te dziwne emocje, których doświadczyła ostatnio w jego dormitorium. To nie miało prawa się dziać!
- Zabierz proszę Zabiniego i resztę do zamku, Dean. Będę pamiętać, że wiszę ci za to przysługę. Dzięki! – Uśmiechnęła się z przymusem do kolegi i czym prędzej przeszła z powrotem do swojego stolika, odprowadzaną żądnym mordu spojrzeniem blondyna.
◈◈◈
Ron stał i ciężko oddychał, a Harry był tuż obok i wciąż
trzymał go za ramię.
- Co to było? – zapytał rudzielec.
- Mała wojna psychologiczna – wyjaśniła Hermiona, niedbale machając dłonią i zajmując z powrotem swoje miejsce.
- Od kiedy to Malfoy cię dotyka? – syknął wściekle Ron, znów siadając bardzo blisko niej.
- To taka prowokacja z jego strony. Chce mi udowodnić, że wcale się mnie nie boi – wyjaśniła, dopijając resztkę wina z kieliszka.
- A tak naprawdę to się boi? – Harry też wreszcie usiadł.
- I to jak! Oni wszyscy teraz bardzo się boją Hermiony! – wtrącił Neville.
- Bez przesady! – zaśmiała się Granger.
- Czyli twoja misja idzie dobrze, a Fretka nie sprawia ci problemów? – dociekał Harry.
- To jest Malfoy! On sprawiałby mi problemy, nawet gdyby był martwy! – Hermiona nieświadomie zacisnęła pięści.
- Czemu tego nie rzucisz? – dopytywał Weasley.
Uśmiechnęła się smutno i pokręciła głową.
- Bo nie mogę. I w sumie nie chcę. Wszystko w porządku Ron, naprawdę nie musisz się o mnie martwić – Przyjaznym gestem uścisnęła pod stołem jego dłoń.
- Dobrze… - Nie wyglądał na do końca przekonanego, ale nie poruszył już więcej tego tematu.
- Zamówię przy barze nową kolejkę – zaproponowała Hermiona, wstając.
- Dla nas to samo! – Harry wskazał na pustą butelkę po whisky Ogdena.
Gdy zobaczyła tę butelkę, przez chwilę znów przypomniało jej się o tym, co spotkało Ginny. Musiała przestać, bo te myśli w połączeniu z alkoholem mogły wywołać wreszcie potok łez, który udawało jej się powstrzymywać już od tak wielu dni…
- Co to było? – zapytał rudzielec.
- Mała wojna psychologiczna – wyjaśniła Hermiona, niedbale machając dłonią i zajmując z powrotem swoje miejsce.
- Od kiedy to Malfoy cię dotyka? – syknął wściekle Ron, znów siadając bardzo blisko niej.
- To taka prowokacja z jego strony. Chce mi udowodnić, że wcale się mnie nie boi – wyjaśniła, dopijając resztkę wina z kieliszka.
- A tak naprawdę to się boi? – Harry też wreszcie usiadł.
- I to jak! Oni wszyscy teraz bardzo się boją Hermiony! – wtrącił Neville.
- Bez przesady! – zaśmiała się Granger.
- Czyli twoja misja idzie dobrze, a Fretka nie sprawia ci problemów? – dociekał Harry.
- To jest Malfoy! On sprawiałby mi problemy, nawet gdyby był martwy! – Hermiona nieświadomie zacisnęła pięści.
- Czemu tego nie rzucisz? – dopytywał Weasley.
Uśmiechnęła się smutno i pokręciła głową.
- Bo nie mogę. I w sumie nie chcę. Wszystko w porządku Ron, naprawdę nie musisz się o mnie martwić – Przyjaznym gestem uścisnęła pod stołem jego dłoń.
- Dobrze… - Nie wyglądał na do końca przekonanego, ale nie poruszył już więcej tego tematu.
- Zamówię przy barze nową kolejkę – zaproponowała Hermiona, wstając.
- Dla nas to samo! – Harry wskazał na pustą butelkę po whisky Ogdena.
Gdy zobaczyła tę butelkę, przez chwilę znów przypomniało jej się o tym, co spotkało Ginny. Musiała przestać, bo te myśli w połączeniu z alkoholem mogły wywołać wreszcie potok łez, który udawało jej się powstrzymywać już od tak wielu dni…
◈◈◈
Czekała przy barze, aż Rosmerta
znajdzie czas, by podejść i ją obsłużyć. Pub dosłownie pękał w szwach, więc nie
dziwiła się, że właścicielka i kelnerzy nie nadążali ze zbieraniem i realizacją
zamówień.
Malfoy i reszta właśnie zbliżali się do drzwi. Draco przed samym wyjściem, jeszcze raz odwrócił się w jej stronę. Po jego spojrzeniu wyczuła, że wciąż był rozwścieczony.
Prychnęła pod nosem. Idiota! Już ona się za niego weźmie! A taki był grzeczny przez dwa tygodnie! Ciekawe co mu znowu odbiło?
- Uważaj na tego mężczyznę dziewczyno, mówię ci! – zagadała do niej stara czarownica, siedząca przy barze.
Hermiona wybita z potoku własnych myśli, w pierwszej chwili nie zrozumiała o co jej chodzi.
- Słucham? – zapytała, zdezorientowana.
- Mówię ci, uważaj na tego wysokiego blondyna! To niebezpieczny człowiek! Przez moment wyglądał, jakby chciał cię zaraz zabić! – Czarownica zrobiła wielkie oczy i przejechała swoim czarnym, przerażająco szponiastym paznokciem w okolicach szyi.
Hermiona już otwierała usta, by jej coś odpowiedzieć, gdy przerwał jej pijacki chichot.
- Nie wygaduj bzdur cioteczko Claudine, bo to wcale nie tak!
Czarownica w średnik wieku, z mocno utlenionymi lokami i szkarłatnymi ustami wyszczerzyła się do Hermiony przyjaźnie.
Granger rzadko oceniała ludzi po pozorach, ale była prawie pewna, że ta pani jest jedną z przedstawicielek najstarszego zawodu świata. Była wyzywająco ubrana i umalowana, a gryfonka pamiętała jeszcze z lat szkolnych, że często widywała ją w pubie wyłącznie w męskim towarzystwie.
- A co ty tam wiesz, Marla! Widziałam jak się kłócili! On ma złe zamiary wobec tej miłej panny… - Claudine upierała się przy swoim.
- Już ja lepiej się znam na facetach niż ty! – Marla zaśmiała się jazgotliwie i stanęła tuż obok Hermiony.
- To akurat fakt! Nasza Ma-Ra znasz facetów, jak nikt na świecie! – zarechotał jakiś podpity gość, siedzący nieopodal.
- Ten mężczyzna cię pożąda kochanie… - Marla uśmiechnęła się do niej porozumiewawczo.
Hermiona popatrzyła na nią, jak na wariatkę, którą najpewniej była i po prostu się roześmiała.
- Co? To wykluczone!
- Uwierz mi, znam się na tym! On tylko udaje, że cię nie lubi… - Kobieta przyjaźnie poklepała ją po ramieniu.
- Zapewniam panią, że tak nie jest. Szczerze się nienawidzimy.
Marla machnęła ręką i zachichotała, chcąc pokazać, że nie wierzy w ani jedno jej słowo.
Hermiona parsknęła nieco zirytowana i zabębniła palcami w blat baru, chcąc okazać swoje zniecierpliwienie.
- Gdybyście byli tu sami, to on najpewniej przełożyłby cię przez ten stół przy którym się kłóciliście, a potem zerż…
- Dość! Dziękuję pani, ale nie chcę tego słuchać! – przerwała jej obcesowo.
- W każdym razie widać, że on lubi ostre zabawy. Powinnaś mu na to pozwolić! Wyglądał mi na niezłego ogiera! – Marla znów się zaśmiała, zataczając się przy tym i Hermiona doszła do wniosku, że całe dywagacje tej kobiety, to najpewniej jakieś majaki w pijackim widzie.
Nie skomentowała już jednak tego ani słowem, bo Rosmerta akurat znalazła chwilę na to, by przyjąć wreszcie jej zamówienie.
◈◈◈
Malfoy i reszta właśnie zbliżali się do drzwi. Draco przed samym wyjściem, jeszcze raz odwrócił się w jej stronę. Po jego spojrzeniu wyczuła, że wciąż był rozwścieczony.
Prychnęła pod nosem. Idiota! Już ona się za niego weźmie! A taki był grzeczny przez dwa tygodnie! Ciekawe co mu znowu odbiło?
- Uważaj na tego mężczyznę dziewczyno, mówię ci! – zagadała do niej stara czarownica, siedząca przy barze.
Hermiona wybita z potoku własnych myśli, w pierwszej chwili nie zrozumiała o co jej chodzi.
- Słucham? – zapytała, zdezorientowana.
- Mówię ci, uważaj na tego wysokiego blondyna! To niebezpieczny człowiek! Przez moment wyglądał, jakby chciał cię zaraz zabić! – Czarownica zrobiła wielkie oczy i przejechała swoim czarnym, przerażająco szponiastym paznokciem w okolicach szyi.
Hermiona już otwierała usta, by jej coś odpowiedzieć, gdy przerwał jej pijacki chichot.
- Nie wygaduj bzdur cioteczko Claudine, bo to wcale nie tak!
Czarownica w średnik wieku, z mocno utlenionymi lokami i szkarłatnymi ustami wyszczerzyła się do Hermiony przyjaźnie.
Granger rzadko oceniała ludzi po pozorach, ale była prawie pewna, że ta pani jest jedną z przedstawicielek najstarszego zawodu świata. Była wyzywająco ubrana i umalowana, a gryfonka pamiętała jeszcze z lat szkolnych, że często widywała ją w pubie wyłącznie w męskim towarzystwie.
- A co ty tam wiesz, Marla! Widziałam jak się kłócili! On ma złe zamiary wobec tej miłej panny… - Claudine upierała się przy swoim.
- Już ja lepiej się znam na facetach niż ty! – Marla zaśmiała się jazgotliwie i stanęła tuż obok Hermiony.
- To akurat fakt! Nasza Ma-Ra znasz facetów, jak nikt na świecie! – zarechotał jakiś podpity gość, siedzący nieopodal.
- Ten mężczyzna cię pożąda kochanie… - Marla uśmiechnęła się do niej porozumiewawczo.
Hermiona popatrzyła na nią, jak na wariatkę, którą najpewniej była i po prostu się roześmiała.
- Co? To wykluczone!
- Uwierz mi, znam się na tym! On tylko udaje, że cię nie lubi… - Kobieta przyjaźnie poklepała ją po ramieniu.
- Zapewniam panią, że tak nie jest. Szczerze się nienawidzimy.
Marla machnęła ręką i zachichotała, chcąc pokazać, że nie wierzy w ani jedno jej słowo.
Hermiona parsknęła nieco zirytowana i zabębniła palcami w blat baru, chcąc okazać swoje zniecierpliwienie.
- Gdybyście byli tu sami, to on najpewniej przełożyłby cię przez ten stół przy którym się kłóciliście, a potem zerż…
- Dość! Dziękuję pani, ale nie chcę tego słuchać! – przerwała jej obcesowo.
- W każdym razie widać, że on lubi ostre zabawy. Powinnaś mu na to pozwolić! Wyglądał mi na niezłego ogiera! – Marla znów się zaśmiała, zataczając się przy tym i Hermiona doszła do wniosku, że całe dywagacje tej kobiety, to najpewniej jakieś majaki w pijackim widzie.
Nie skomentowała już jednak tego ani słowem, bo Rosmerta akurat znalazła chwilę na to, by przyjąć wreszcie jej zamówienie.
◈◈◈
Gdy wyszła z pubu powoli zapadał
już zmierzch. Przed chwilą pożegnała się z Harrym i Ronem, których namówiła, by
zamiast teleportacji lepiej skorzystali z kominka na zapleczu baru. Nie byli
może specjalnie pijani, ale Hermiona obawiała się, że Ron może znów niechcący
się rozczepić. Neville postanowił zostać jeszcze w pubie z dwójką spotkanych
tam puchonów, a ona uznała, że najwyższy czas już wracać do szkoły. Miała zamiar
jeszcze przed kolacją pójść pogadać z Zabinim. Wpadła nawet na pomysł, co powinna z nim zrobić…
Zapaliła papierosa i spokojnym krokiem ruszyła w stronę zamku. Nie przeszła dalej niż sto metrów od Trzech Mioteł, gdy usłyszała za swoimi plecami szelest. Od razu wiedziała co się dzieje.
- To ona! Łapcie ją!
Zapaliła papierosa i spokojnym krokiem ruszyła w stronę zamku. Nie przeszła dalej niż sto metrów od Trzech Mioteł, gdy usłyszała za swoimi plecami szelest. Od razu wiedziała co się dzieje.
- To ona! Łapcie ją!
◈◈◈
Hej Kochani! :)
Rozdział na poprawę nastroju Wszystkim moim czytelniczkom, które pisały do mnie ostatnio o tym, jak ten ostatni trudny czas na nie negatywnie wpłynął :)
Mam nadzieję, że się choć troszeńkę ucieszycie! :)
Kolejna planowana publikacja to "Sny" - mam nadzieję, że wyrobię się z nimi w góra tydzień :)
A WOW na pewno będzie publikowane nadal, bo mam już pomysły na wiele kolejnych rozdziałów i jeśli tylko wena pozwoli, to będę one dodawane, jak najczęściej :)
W razie pytań zapraszam: venetiia.noks@gmail.com
Dziękuję za wasze liczne komentarze i odwiedziny :)
Pozdrawiam i dużo zdrowia dla Wszystkich!
Mam nadzieję, że się choć troszeńkę ucieszycie! :)
Kolejna planowana publikacja to "Sny" - mam nadzieję, że wyrobię się z nimi w góra tydzień :)
A WOW na pewno będzie publikowane nadal, bo mam już pomysły na wiele kolejnych rozdziałów i jeśli tylko wena pozwoli, to będę one dodawane, jak najczęściej :)
W razie pytań zapraszam: venetiia.noks@gmail.com
Dziękuję za wasze liczne komentarze i odwiedziny :)
Pozdrawiam i dużo zdrowia dla Wszystkich!
V.
O boże kochana.. Porwa Hermione?! Nie rób mi tego :p rozdział cudowny, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńWszystko wyjaśni się w kolejnym rozdziale :) Zapraszam i dziękuję za komentarz! Pozdrowionka!
UsuńVenetiio, jesteś mistrzem przerywania w nieodpowiednich momencie.. ;) Czekam zatem niecierpliwie co się stanie z Hermioną!
OdpowiedzUsuńTobie również dużo zdrowia!
Och dziękuję Ci bardzo! Specjalnie tak projektuje rozdziały, by moc przerwać w ciekawym momencie :D Dzięki za komentarz i pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńW końcu Marla powiedziała to, co każdy myślał!
OdpowiedzUsuńCholibka, z rozdziału na rozdział widać u Ciebie postęp. Czuję się coraz bardziej pochłonięta tym opowiadaniem, czasem nawet wracam do niektórych scen, żeby je sobie przypomnieć. Podobało mi się, że opis kłótni był tak naturalny, że mogłam niemal patrzeć na nią z perspektywy Hermiony, czuć jej spięcie i niepokój. Czyżby Ernie stanowczo nadużywał władzy? Zastanawiam się, jak rozwiniesz ten wątek, bo mam nadzieję, że rozwiniesz :D Jeszcze bardziej podoba mi się to, w jaki sposób rozwijasz postać Draco, bo jednocześnie możemy niby domyślać się, co kieruje jego zachowaniami, a z drugiej nie mamy pojęcia co siedzi w jego głowie (oby to Marla miała rację, błagam, powiedz, że Claudine się myli). Relacja pani koordynator i Draco nie traci ani na chwilę tych cudownych iskierek, ich kłótnia była wyjątkowo... intymna. Mam wrażenie, że oboje zapomnieli, że są w publicznym miejscu i ludzie ich słuchają.
Z całego serca życzę Ci, żebyś nie traciła weny nawet na minutę. Twoje opowiadania to teraz moja jedyna możliwość ucieczki na moment od nauki do matury. Jak tak dalej pójdzie, to na rozprawce odwołam się do któregoś z nich :D
Życzę Ci dużo wytrwałości przy pisaniu, nie trzymaj nas zbyt długo w niepewności! (Wspominałaś coś chyba w komentarzach, że w 11 rozdziale pojawi się scena dla dorosłych, teraz zaczynam się obawiać, że może mieć coś wspólnego z porwaniem)
Pozdrawiam :)
Oczywiście, że rozwinę wątek nadużywania władzy :) Na pewno pojawią się też sceny z perspektywy Draco, bo lubię sobie posiedzieć "w jego głowie" :) W 11 będzie scena 18+, ale zapewne nie taka, jak wszyscy oczekują :D Mam jednak nadzieję, że się wam spodoba.
UsuńPozdrawiam Serdecznie i dziękuję za komentarz!
Ahh juz się nie mogę doczekać aż Malfoya poniosą te długo skrywane emocje i zrobi to na co naprawdę ma ochotę 😁 napięcie rośnie z każdym rozdziałem...
OdpowiedzUsuńZakończenie mega zaskakujące :o porwanie? Tego się nie spodziewałam. Mam tylko nadzieję, że najbliższe wydarzenia nie wyciszą naszej Hermiony i dalej będzie ustawiać wszystkich z takim samym pazurem jak do tej pory
Czekam z niecierpliwością zarówno na Sny (uwielbiam) jak i kolejny rozdział WOW
Buziaki :*
No mam nadzieję, że was nie rozczaruję :D Akcja będzie nieco przyśpieszać w najbliższych rozdziałach - mam nadzieję, że uda mi się to logicznie napisać :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie!
UsuńSuper! Długi rozdział, bardzo satysfakcjonujący. :D Niezmiernie mi się podobają relacje Harrego, Hermiony i Rona. To, że chłopcy nie komentowali sytuacji z Malfoyem jak rozwydrzone dzieciaki. Fakt, Ron zareagował tak jak na niego przystało, ale w ogólnym rozrachunku ta scena wypadła bardzo dojrzale. Intrygujące stracie Draco z Hermioną. :) Kolejna sprawa - ubiór Granger. Bardzo mi się podoba to, że nie chodzi ubrana jak wieśniara, tak jak w większości opowiadań. :D Zazwyczaj dobór kolorystyki, ale również samego fasonu jest fatalny. Tutaj Hermiona to kobieta z poczuciem stylu i elegancji. O takiej zawsze chciałam czytać. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwiązanie sytuacji z porwaniem i oczywiście ogromnych pokładów weny życzę. Buzi!
Jak przypomnę sobie jak ubrano dorosłe Hermione i Ginny w finałowej scenie na dworcu w filmie, to nic ino się popłakać :D Mam zupełnie inny gust jeśli chodzi o wizję ich stylu w dorosłym życiu :)
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie!
PS. Nie chcę powielać w tym opowiadaniu schematu - Ron głupi, zazdrosny kretyn, mam nadzieję, że to się uda :)
kofam cięęę
OdpowiedzUsuńA ja ciem :)
UsuńMarla rozwaliła system :-D:-D
OdpowiedzUsuńkobieto dlaczego Ty przerywasz w takiej chwili ? Tylko mi nie mów ze ja porwa albo coś zrobią. Ona sobie poradzi bo to harda babka jest ;-)
Jestem tez ciekawa czy Ernie nie nadużywa władzy ?
Jasne, że Hermiona jest hardą babką :) Wszystko wyjaśni się w najbliższych dwóch rozdziałach :)
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :)
WOW to majstersztyk literacki! Ta doza emocji i budowanie napięcia...
OdpowiedzUsuńIle rozdziałów tego opowiadania planujesz?
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszej weny :)
Opowiadanie będzie miało prawdopodobnie ok 30 rozdziałów - ale to wstępne plany, bo może wena mnie poniesie i walnę 100, a może jednak umrze gdzieś nagle i skończę na 20 :) Na dzień dzisiejszy planuję 30 - ale no zobaczymy :)
UsuńPozdrawiam Serdecznie
Miła niespodzianka na początek środka tygodnia. Oczywiście, cliffhanger w odpowiednim miejscu robi cały efekt. Ale ja, mając w pamięci tutejszą rozmowę na temat owłosienia Malfoya, wyobraziłam go sobie w tej nieszczęsnej dżinsowej katance, z fryzurą a 'la czeski hokeista, z małą tasią pod pachą, zapylający przez szkolny korytarz. No, taki okaz na pewno zwróciłby uwagę większej części szkolnej populacji, niewątpliwie.
OdpowiedzUsuńVenetio, mam nadzieję, iż się nie obrazisz za tę uwłaczającą Malfoyowi wizualizację, ale to było silniejsze ode mnie;)
Cieszy mnie również powrót Harry'ego i Rona - to ważne postaci w życiu Hermiony i byłoby niezbyt przyjemnie, gdybyś ich odpuściła, pomimo że mamy tu dramione. Tylko tak teraz myślę i rozkminiam, że jak dojdzie do kopulacji między Sami-Wiecie-Kim, a potem Granger postkoitalnie zacznie porównywać Weasleya i Malfoya, oczywiście na korzyść jedynej i słusznej opcji, to wyjdzie bardzo sztampowo. Ale teraz coś mi się widzi, że Kierowniczka ma już wszystko obmyślone i powielania schematów z byle romansów będzie chciała uniknąć?
No i ciekawam, czy już nie przegięłam pały, i Autorka mam mnie dość, bo torpeduję tu całkiem przyjemne wizje jakimiś podstępnymi mirażami... Ale ten typ tak ma, cóż poradzić;)
Wspomniałaś kiedyś Joanno, że jesteś już osobą dorosłą - wręcz dojrzałą. Ale jak czytam Twoje komentarze i opisy, to zakładam się w ciemno, że jesteś jednak sporo młodsza ode mnie :)
UsuńFantazję to ty masz wielką i rozbudowaną wyobraźnię - nie powiem, no ale tak bardzo inną od mojej i to na tak wielu płaszczyznach, że wręcz niemożliwe jest byśmy były choć zbliżone wiekiem :)
Chciałam cię zapytać - czy ty jako nastolatka, albo nawet już dorosła kobieta nigdy nie porównywałaś swoich chłopaków/partnerów? I to nawet nie w rozmowach z koleżankami, ale od tak we własnej głowie? Bo doprawdy nie wiem co w tym sztampowego i dlaczego miałoby to za takie uchodzić? Wydaje mi się to wręcz naturalne i nieuniknione. Hermiona jest oczywiście już dojrzała, jak na te swoje 18 lat i przeżytą wojnę, ale to nadal młoda, niedoświadczona kobieta, a do tego taka co zawsze wszystko po sto razy analizuje...
Co innego jeśli, jak wspomniałaś chodzi tu o "jedyną słuszną opcję", tu akurat mam nadzieję trochę namieszać.
Pozdrawiam i dzięki za komentarz, choć znów aż mnie ścięło :D
Dorosłą jestem; czy dojrzałą? Chciałabym tak myśleć, choć czasami wyłazi ze mnie niedowarzona niunia - mam problem z przegrywaniem, na przykład. Nie zakładaj się w ciemno; możesz przegrać, bo myślę, że jednak jestem starsza. Pamiętam przyznanie nagrody Nobla dla późniejszego prezydenta Wałęsy. I maturę zdawałam pod koniec zeszłego stulecia;) Zresztą, moja wyobraźnia zawsze meandrowała w różnych kierunkach i nie podejrzewam, by miało się to zmienić. Raczej się nasili, bo z wiekiem staję się coraz bardziej sarkastyczna i ironiczna oraz wdupiemająca, co ludzkość o mnie sobie pomyśli.
UsuńŹle się zrozumiałyśmy - wszystko przez mój skrót myślowy. Jasne, że nie ma nic złego w porównaniach. Pod warunkiem, że Irytujące jest jednak to, jeśli mówimy o tego typu literaturze, że główna bohaterka zawsze (lub przeważająco) ocenia sprawność seksualną docelowego bohatera w samych superlatywach, choćby to było "osiem sekund później". Tu się nasuwa spostrzeżenie, że skoro kanoniczny Ron zawsze był w cieniu braci i Harry'ego, to z cienia Dracona także nie wyjdzie, choćby stanął na głowie i zamachał uszami. Nie mówimy tu o jakichś damskich bokserach czy innych przemocowcach, bo to inna kwestia, ale o zwykłym rozstaniu - po prostu nie ułożyło się tak, jak powinno, tu i teraz nie pasujemy do siebie, więc trzeba się rozstać z klasą, by móc się przywitać z uśmiechem, gdy spotkamy się na ulicy. I tak, to jest sztampa, klisza, którą spotykam w wielu romasidłach. Jasne, że mogę się mylić, bo im dalej w las, tym przyjemniej mnie zaskakujesz w tym utworze. Wręcz chciałabym się mylić. Dlatego czekam z niecierpliwością na ten obiecany przez Ciebie "mięszung", bo od tej wpadki w początkowym rozdziale z charakterystyką Hermiony, to dalej jest spójnie i bez większych zgrzytów. No i musi być jedna choć czytelniczka, która Ci nie słodzi - w zadku Ci się poprzewraca, a to niewskazane.
Miłego!
Świetnie :) i znów zostawiasz nas z niedosytem czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJak ja to uwielbiam... To mi gwarantuje, że może część z Was z ciekawością tu wróci :)
UsuńPozdrawiam Serdecznie i dziękuję za komentarz :)
nie nie nie w takim momencie no nie... Ogier możne i być dobry haha,kocham te ich potyczki słowne i inne. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział bo zakończony w takim momencie daje dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Heh a właśnie, że tak! :D Lubię tak kończyć rozdziały i lubię świadomość, że tylko ja wiem co będzie dalej, też taka ze mnie egoistyczna pinda z odrobiną władzy, jak z Hermiony w tym opowiadaniu :D
UsuńPozdrawiam Serdecznie i dziękuję za komentarz :)
Po raz kolejny rozerwałaś w mistrzowski sposób ;) No Kochana,rozkręciłaś się nie ma co :* ale ogromnie się cieszę:). Poprawiłaś mi humor tym rozdziałem :). Cóż przebieram nóżkami na to jak to wszystko będzie rozwijać się dalej :);)
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuję po raz kolejny za dedykację:) to takie miłe ;*;*
Teraz trzeba Pana Malfoy'a za te włosy pociągnąć (hi hi hi):):)
Buziaki:*:*
Heh ja to go ciągnę za nie w każdym jednym rozdziale, ale w końcu Hermiona to nie sadystka :D Ona będzie musiała znaleźć ku temu powód :) Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze! :)
UsuńPodejrzewam:):) Wiem, wiem,już nie róbmy z Hermiony aż takiej wrednej jędzy ;) ;) i tak jest wystarczaco pyskata :):). Może sobie w końcu powód znajdzie i pociągnie albo że złości,albo z miłości (ha ha ha).
UsuńŚciskam :):)
Rozdział jak zawsze świetny!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się sposób w jaki ujęłaś charakter Dracona. Nie zmieniasz na siłę jego książkowego wizerunku ale potrafisz pokazać różne cechy w całkowicie innym świetle.
Życzę dużo weny i proszę o podesłanie odrobiny talentu i chęci do pisania, bo muszę skończyć pisać pracę licencjacką ;)
Dziękuję za komentarz :)
UsuńPisanie pracy naukowej zawsze jest przyjemne, jeśli ma się fajny temat :) Na pewno wybrałaś taki, który przypadł Ci do gustu i teraz już tylko musisz odzyskać w sobie na nowo to zainteresowanie! :) Na pewno wkrótce Ci się to uda!
Pozdrawiam Serdecznie i zapraszam ponownie! :)
Jestem czytelniczką twoich opowiadań od dobrych kilku lat i muszę przyznać, że od zawsze zazdrościłam i patrzyłam z podziwem na twój lekki sposób pisania. Czytając to co piszesz nie trzeba się głowić nad tym co autor miał na myśli czy o czym w ogóle jest tekst.
UsuńDla zwykłych śmiertelników nawet napisanie komentarza z ładem i składem bywa życiowym wyzwaniem 🙊
Czekam na następne prace i zawsze duchowo wspieram!
O szlag... Mam pewne podejrzenia, co do zabójcy Ginny i myślę, że to jest ktoś spoza kręgu podejrzanych...
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zawsze, bardzo ciekawy, zakończony w najmniej odpowiednim (dla czytelników) momencie, ale mimo wszystko bardzo dobrze napisany! No i widać, że relacja pomiędzy Hermioną a Draco sukcesywnie się zaostrza 😁 dziękujemy, że jesteś! ♥️
Dużo czytelniczek ma już swój typ :) Wybór nie jest jakoś bardzo duży, ale liczę na to, że uda mi się to jakoś fajnie wyjaśnić :) Pozdrawiam i dziękuję za komentarz!
UsuńO rany, jak ty dobrze piszesz!
OdpowiedzUsuńCzyta się jednym tchem :) czekam na kolejne rozdziały ❤️
Oj dziękuję bardzo! Rozdziały są napisane - kilka do przodu, więc na razie na pewno opowiadanie będzie kontynuowane i mam nadzieję, że tak będzie do samego końca :)
UsuńPozdrawiam Serdecznie i dziękuję za komentarz!
Masz talent do ucinania w "odpowiednim" momencie... Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
OdpowiedzUsuńChciałabym móc zawsze tak ucinać rozdziały, ale czasem nie ma takiej możliwości :) Pozdrawiam Serdecznie i dziękuję za komentarz! :)
UsuńRozdział dobry, nie umiałabym w takim momencie przerwać...
OdpowiedzUsuńZachowanie Erniego względem małej ślizgonki, zastanawiające tym bardziej patrząc na to jakie cechy posiadają mieszkańcy poszczególnych domów.
Co do Hermiony hmmm... pozwala Ronowi na takie zachowanie mimo że nie są razem. Cóż chyba sceny zazdrości rudzielca będą częste. Co do jej relacji z Draconem wydaje mi się, że nie potrafi go rozgryźć i nie umie być tak wredna, a zarazem obojętna jak on więc nigdy nie będzie nad nim górą. Może mu grozić i go szantażować na różne sposoby, ale ten gość zawsze będzie o krok przed nią. Mam mały niedosyt jeśli chodzi o jej postać.
Co do Draco muszę to powiedzieć ale jego długie włosy jakoś wywołują u mnie przerażenie i niechęć. Może dlatego, że mam w głowie zapisany obraz aktora, może dlatego że facet z długimi włosami jest dla mnie bleee, może dlatego że dzięki temu przypomina mi Lucjusza, niestety nie wiem. Ale cholernie mi to jakoś nie pasuje, no i to jak kreujesz jego postać moim skromnym zdaniem dobra robota. Pokazywanie niechęci do wszystkich dookoła, ironiczny uśmiech i to że ignoruje wszystkich w okół... Brakuje mi jednak czasem pokazania historii z jego perspektywy, co się dzieje jak nie ma przy nim Hermiony.
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
Nie. Sceny zazdrości rudzielca nie będą częste, bo nie przewiduje dużego udziału jego postaci w tym opowiadaniu :)
UsuńDługie włosy i przerażenie? Aż tak? Naprawdę nie planowałam pisać horroru :D
Lucjusz Malfoy i grający go Jason Isaacs, to moim zdaniem najciekawsza postać i najlepszy aktor z całej serii filmów, dlatego też stwierdzenie, że Draco przypomina tutaj Lucjusza to dla mnie poniekąd komplement, bo to o wiele lepiej, niż miałby nadal być chudym bladziochem jak Tom Felton :)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
Owszem aktorowi gry i wyglądu nie można ujmować, tu masz absolutną rację. Lubię jego postać tak samo nie wiem czemu lubię postać Heleny Carter która grała Belatrix.
UsuńPrzerwane w idealnym momencie :D Kłótnia między Draco a Hermiona- super napisana! Aż sama czułam wszystkie emocje Hermiony. I fajnie było coś przeczytać z Harrym i Ronem, cała reakcja Rona w jego stylu, ale ze smakiem :P No i bardzo dziękuje za dedykacje, czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńP.S. Ja bardzo polubiłam włosy Dracona ;)
Dziękuję Ci bardzo za kolejne odwiedziny! :) Tak się właśnie zastanawiałam, czy wpadniesz i zauważysz dedykację :) Kolejny rozdział na pewno pojawi się w najbliższy weekend, więc już teraz zapraszam serdecznie (Mam napisane 7 rozdziałów do przodu i aż mnie nosi, żeby je wam wszystkim pokazać :))
UsuńW sumie najpierw miałam dodać kolejne "Sny", ale mam jakąś chwilową blokadę z tym opowiadaniem, więc to znów będzie WOW :)
Pozdrawiam Serdecznie!
Cieszę się, że Hermiona przyjaźni się z Harrym i Ronem. W opowiadaniu "Dwa Światy" ta przyjaźń była trochę burzliwa, ale miała Ginny. A bardzo nie lubię w blogach pokazywania Hermiony, która olala przyjaciół o przestała być "sobą". Podoba mi się, że napięcie rośnie coraz bardziej. Czy Draco przez moment w knajpie poczuł ukłocie zazdrości?
OdpowiedzUsuńHermiona nawet nie zdaje sobie sprawy, ile prawdy jest w słowach Marli! Czyżby Malfoy już był tak zazdrosny o Hermione, że urządza sceny? A to ciekawe.
OdpowiedzUsuńAle akcja! Szybko czytam następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Od kilku rozdziałów jestem zbyt speachless żeby komentować. Po prostu kocham ten styl i rozwój akcji!
OdpowiedzUsuńOby użyła tego zaklęcia ochronnego xd i czy Ron nie pozwala sobie za bardzo? Nie są już razem i nie będą mam nadzieję xd
OdpowiedzUsuńO matko co się dzieje 🙈🙈🙈
OdpowiedzUsuń