środa, 7 września 2016

Miniaturka "Syndromy przeszłości" cz. II

Betowała: Addie Della Robbia


♒♒♒♒♒



– To piąta stracona bramka. Ronald Weasley nie prezentuje dziś swojej najlepszej formy. – Brzmiały słowa komentatora.
Tuż obok niej Harry, George i Bill robili wszystko, by go dopingować, ale ona i Ginny wiedziały, że to na nic. Ron, gdy tylko coś szło źle, od razu się poddawał, nie potrafiąc wykrzesać z siebie nic ponad głośnymi przekleństwami. Hermiona naprawdę nie chciała tego oglądać.
Jak można się było spodziewać, mecz zakończył się sromotną porażką drużyny Weasleya, co spowodowało, że przez kilka kolejnych dni atmosfera w ich mieszkaniu była absolutnie nie do zniesienia.
– Którą koszulę chcesz założyć jutro na imprezę z okazji sukcesu mojej kancelarii? – zapytała go w piątkowe popołudnie.
Humor Rona wciąż był paskudny, więc ich rozmowy ograniczały się ostatnio do wymiany zdawkowych uwag o jedzeniu czy godzinie powrotu do domu oraz właśnie tego typu pytaniach.
– To już jutro? – burknął, krzywiąc się pod nosem. – Naprawdę musimy tam iść? Ludzie z twojej pracy to sami nudziarze – narzekał.
Ron, przecież mi obiecałeś! – Hermiona ledwo panowała nad sobą.
– A załatwiłaś wejściówki dla Harry'ego i Ginny? Bez nich nie idę! – Ron czasem wciąż zachowywał się jak rozkapryszone dziecko.
– Załatwiłam. Wpadną po nas jutro o szóstej. Która koszula, Ron? – Po tygodniu znoszenia jego fochów jej cierpliwość dosłownie wisiała na ostatnim włosku.
– Wszystko mi jedno. Chyba nie liczysz na to, że wystroję się dla tych twoich snobów. No, chyba, że dla tego głąba Malfoya. – Ron zarechotał z własnego bardzo słabego dowcipu.
– Ten głąb, jak go nazwałeś, właśnie wygrał rozprawę z Ministerstwem Magii, jako pierwszy adwokat w historii. I dostał z tej okazji list gratulacyjny nawet od samego Ministra Duvanera – warknęła.
– I po to mam tam iść? Żeby świętować sukces tej bladej fretki? – Ron aż poczerwieniał ze złości.
– Nie. Masz tam iść, bo ja cię o to proszę. I przestań już na wszystko narzekać. Zjedz obiad i szykuj się, bo za godzinę wychodzimy.
– A niby gdzie?
– Na wystawę do muzeum. Jutro nie możemy z powodu imprezy, a w niedzielę są urodziny twojego taty, więc...
– O, nie, Miona! Zapomnij! Nie po to haruję cały tydzień, by piątkowe popołudnia spędzać w towarzystwie mugoli i ich bohomazów! Nigdzie nie idziemy!
Hermiona zacisnęła pięści i zagryzła zęby. Dlaczego to musi spotykać właśnie ją? Opanowała się jednak i dumnie uniosła głowę.
– Jak chcesz, Ron. Ja idę. Obiad masz na stole, piwo w lodówce, a żelazko, byś mógł sobie wyprasować koszulę, jest w schowku w łazience.
Odwróciła się na pięcie i wyszła. Musiała jak najszybciej znaleźć się daleko od Rona, bo byłaby gotowa naprawdę zrobić mu dziś jakąś krzywdę.


♒♒♒♒♒


Postanowiła, że sama odwiedzi wystawę, o której rozmawiała z Malfoyem. Żałowała trochę, że zapomniała katalogu, który od niego dostała, bo zdążyła w nim zaznaczyć najciekawsze dzieła. Zawsze uwielbiała sztukę. Gdy jako dziecko odwiedzała wraz z rodzicami Szkocję, to bardzo lubiła podziwiać w starych zamkach dzieła prawdziwych mistrzów. Teraz kilka z nich przyjechało na wystawę do Barbican Centre. Wspaniale będzie móc je zobaczyć. Trochę żałowała, że nie będzie miała z kim podzielić się swoimi odczuciami, ale dobrze wiedziała, że Ron i tak by się do tego nie nadawał. Jego nudziło prawie wszystko, co nie było Qudditchem.
Postanowiła zrobić sobie wycieczkę metrem. Miło było znów na chwilę znaleźć się wśród mugoli. To przecież też był jej świat i nie rozumiała, dlaczego Ron tak źle się do niego odnosił. Powinien ją zrozumieć i wspierać...
Kupiła bilet wejściowy i poprosiła o katalog, taki sam, jak ten, który dał jej Malfoy.
Katalog kosztuje pięć funtów – poinformowała ją oschle kasjerka.
Hermiona wyjęła pieniądze i zapłaciła. Zdziwiło ją trochę, że Malfoy tak chętnie dał jej coś, za co sam musiał zapłacić i to na dodatek mugolskimi pieniędzmi. Już sam fakt, że taki czystokrwisty czarodziej, jak on, w ogóle przekraczał progi mugolskiego muzeum, był poniekąd dziwny, ale słyszała kiedyś od Pansy Parkinson, że Draco bardzo interesował się historią i sztuką, nie ograniczając się tylko do świata magii. To znów było coś, czego o nim nie wiedziała. W zasadzie to mimo, że pracowali razem przeszło dwa lata, nie wiedziała o nim zbyt wiele. Studiowali prawo na innych magicznych uniwersytetach. Ona w Londynie, on w Stanach. Wyjechał tam zaraz po wojnie i został do czasu, aż umarł jego ojciec. Wtedy wrócił do Anglii, by zająć się chorą matką, która też zmarła wkrótce potem.
Draco był współwłaścicielem kancelarii, w której obecnie pracowała. Gdy tam trafiła, wcale o tym nie wiedziała. Do dziś pamiętała szok, jaki przeżyła na rozmowie kwalifikacyjnej. Mimo wszystko, dostała tę pracę. Jednak zawsze sądziła, że to Nott przekonał Malfoya do jej zatrudnienia. Obawiała się, czy będzie potrafiła z nim pracować po tym wszystkim, co działo się między nimi w szkole. Malfoy od początku zachowywał się względem niej poprawnie. Żadnych uwag czy wyzwisk. Zawsze pierwszy się z nią witał, słuchał jej raportów w czasie wspólnych narad, a raz nawet oddał jej sprawę dotyczącą wyzysku Skrzatów Domowych, wiedząc, że kiedyś interesowała się tym tematem. Dżentelmen w każdym calu. Bardzo szybko polubiła swoją pracę. Mimo wewnętrznej pogardy do swojego szefa, nauczyła się go poniekąd cenić za profesjonalizm. Zresztą nie miała wyjścia. Praca była dobrze płatna, a pensja Rona była tak nędzna, że to tylko dzięki niej jakoś wiązali koniec z końcem.
Hermiona właśnie podziwiała portrety pędzla Archibalda Skirvinga, gdy usłyszała:
Wspaniałe oddanie szczegółów, prawda?
Odwróciła się na pięcie i o mały włos nie padła z wrażenia. Przed nią stał uśmiechnięty Draco Malfoy. Wyglądał wspaniale w ciemnych jeansach i szarej koszuli. Elegancko, a jednocześnie dużo swobodniej, niż na co dzień w pracy.
Dzień dobry, panno Granger. Jednak zdecydowała się pani odwiedzić wystawę? – zapytał uprzejmie.
Witam, panie Malfoy. Pana katalog ostatecznie mnie do tego przekonał. – Hermiona uśmiechnęła się lekko, powoli dochodząc do siebie po małym szoku, jakiego doznała na jego widok.
Malarstwo szkockie ma swoistego rodzaju niepowtarzalny urok.
Postanowił pan odwiedzić wystawę po raz drugi? – Niegrzecznie byłoby zakończyć zbyt szybko tę rozmowę, dlatego zaczęli iść razem w stronę kolejnego obrazu, by zrobić miejsce innym zwiedzającym.
Miałem tu pewną sprawę do załatwienia. W zasadzie postanowiłem nabyć jeden z wystawianych obrazów i kustosz muzeum umówił mnie tutaj z jego właścicielem – wyjaśnił Draco.
Naprawdę kupuje pan mugolskie obrazy? – zdziwiła się.
– A dlaczego by nie, skoro są takie wspaniałe? – Draco uśmiechnął się lekko.
To imponujące – przyznała szczerze.
– Jak się pani podoba wystawa?
Starał się ukryć radość z tego, że jej w jakiś sposób zaimponował.
– Cudowna! Te kolory, detale, motywy... Znów przez chwilę poczułam się, jakbym była w Szkocji.
Interesuje się pani Szkocją?
Jeździłam tam w dzieciństwie na wakacje. A pan ją lubi?
– Owszem, nawet bardzo. Wie pani, tak sobie myślę, że skoro nie jesteśmy w pracy, to chyba możemy zrezygnować z tej formy grzecznościowej – zaproponował.
Bardzo chętnie. – Hermiona uśmiechnęła się uprzejmie.

♒♒♒♒♒
Nawet się nie zorientowała, gdy spędziła ponad dwie godziny na bardzo ciekawej rozmowie z Draco Malfoyem. Po obejrzeniu wystawy przeszli do kawiarni, by omówić kilka najciekawszych dzieł.
Niestety muszę już wracać – mruknęła niechętnie.
Przybyłaś tu za pomocą teleportacji?
Nie, skorzystałam z metra. Metro to takie mugolskie...
– Orientuję się, co to metro – przerwał jej z uśmiechem. – Jeśli chcesz, to mogę cię odwieźć...
Odwieźć? Niby czym? Miotłą? – zapytała zaskoczona.
Draco roześmiał się szczerze i przecząco pokręcił głową.
– Samochodem. Ostatnio bardzo polubiłem ten środek transportu. Jest oczywiście nieco wolniejszy od naszych, ale za to podróż jest o wiele ciekawsza.
Nauczyłeś się jeździć mugolskim autem? – dopytywała .
– Skąd to zaskoczenie w twoim głosie? Przecież wiesz, że jestem profesjonalistą – kokietował.
– Oczywiście! W ogóle to zapomniałam ci pogratulować wygranej sprawy z Ministerstwem.
– To zasługa całej kancelarii. – Draco uśmiechnął się uroczo, a Hermiona przyjrzała mu się uważnie.
Merlinie... Ależ on był przystojny! Mądry, oczytany, kulturalny, na dodatek lubił sztukę i interesował się światem mugoli...
– Wszystko w porządku? Jakoś dziwnie mi się przyglądasz. – Jego głos przerwał jej rozmyślania.
Hermiona szybko potrząsnęła głową, by pozbyć się tych nieodpowiednich myśli.
– Przepraszam. Myślałam o... Ronie – wypaliła pierwsze, co jej przyszło do głowy.
– No tak, pewnie na ciebie czeka. To jak, idziemy? – zapytał, szybko wstając i starając się nie pokazać, jak bardzo zabolały go jej słowa.
– Dziękuję, że mnie odwieziesz. – Hermiona starała się jakoś ukryć swoje zażenowanie. Nie powinna więcej pozwolić sobie na takie myśli o nim. To było bardzo nie na miejscu...
Przeszli na prywatny parking, gdzie stało kilka luksusowych aut. Hermiona była prawie pewna, że to czarny Jaguar F-Type należał do Malfoya, jednak blondyn podszedł do ogromnego, srebrnego Maserati Kubanga. Samochód był piękny i jak się później okazało, bardzo wygodny.
– Wspaniały – szepnęła Hermiona będąca naprawdę pod wrażeniem tego, że Draco nie popisywał się sportowym autem, tylko stawiał na komfort i wygodę.
Zapraszam. – Draco kurtuazyjnie otworzył jej drzwi.
Hermiona uśmiechnęła się w podzięce i zajęła miejsce pasażera. Nie zdziwiło jej wcale, że Malfoy mógł sobie pozwolić na takie auto. Ona z Ronem musieliby głodować chyba z dziesięć lat, by mogli sobie takie kupić.
Zapnij, proszę, pas – pouczył ją Draco, uśmiechając się do niej łobuzersko.
Nie zaryzykowałabym jazdy bez niego – zaśmiała się, widząc jak blondyn sprawnie odpalił tego giganta i bez najmniejszych przeszkód wyjeżdżał z parkingu.
Naprawdę była pod wrażeniem tego, jak Draco sobie radził za kierownicą. Jakby całe życie nic innego nie robił. Nie mogła się powstrzymać, by na niego nie zerkać kątem oka. Jej szef był uosobieniem elegancji i klasy. Prawie cała żeńska część kancelarii za nim wzdychała.
Wybierasz się na jutrzejszą imprezę? – zapytał.
Oczywiście. Nie mogłabym tego przegapić. To miło, że pozwoliliście z Theodorem na zaproszenie znajomych wszystkich pracowników.
Taka okazja do świętowania może się szybko nie powtórzyć. – Draco uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
Nie bądź taki skromny. Jeszcze wiele sukcesów przed tobą – zapewniła.
Przed nami... – Draco spojrzał na nią.
Hermiona szybko odwróciła wzrok, lekko się rumieniąc. Wiedziała, że Draco mówił o całej kancelarii, ale i tak po jego słowach w jej sercu zagościło dziwne ciepło.
– Jesteśmy na miejscu – odezwał się, gdy podjechali pod jej budynek.
Hermiona dopiero teraz uświadomiła sobie, że przecież wcale nie podawała mu adresu. Skąd wiedział, gdzie mieszkała? Czyżby sprawdzał jej adres w teczce personalnej? Tylko po co?
– Dziękuję ci bardzo. Za podwiezienie i za towarzystwo na wystawie. – Hermiona odpięła pas bezpieczeństwa i wyciągnęła rękę do Malfoya.
– Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedział, łapiąc jej dłoń i spoglądając jej prosto w oczy.
Siedzieli tak, patrząc się na siebie ze złączonymi dłońmi. W jego spojrzeniu było jednak coś takiego, co sprawiło, że Hermiona nagle poczuła, że robiło jej się nienaturalnie gorąco. Wnętrze wielkiego samochodu zaczęło wydawać jej się teraz niezwykle ciasne.
– Ja już pójdę... – wyszeptała, szybko zabierając dłoń z jego uścisku. – Do zobaczenia jutro. – Wyskoczyła z auta i prawie biegiem puściła się w stronę drzwi wejściowych do budynku, w którym mieszkała.
– Do zobaczenia... – szepnął Draco, choć ona nie mogła go już usłyszeć.
Na chwilę zamknął oczy i oparł głowę o zagłówek fotela.
Salazarze! Co on do diabła wyprawiał? Miał walczyć z tym uczuciem i jak najszybciej o niej zapomnieć, a nie oglądać z nią wystawę i popijać kawę!
Żałował, że nie miał teraz przy sobie jednego ze swoich sztyletów. Najchętniej wbiłby go sobie po samą rękojeść prosto w środek serca.


CDN...

... i to już wkrótce, bo trzecia część na ukończeniu :) Miniaturka zaplanowana jest na 4 cz. Zapraszam Serdecznie! :)

V.

12 komentarzy:

  1. to w sumie wina Rona, ze się zbliżą xD I znając zycie bedzie miał im to za złe i wgl :? typowe xD
    końcówka w samochodzie.. o matko! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Geniusz. Czysty geniusz. Weny na następny part😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z Twoich lepszych miniaturek i mogę to stwierdzić już teraz. Z niecierpliwością czekam na kolejną część ;) J. M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna część równie wspaniała jak pierwsza 😃 chciałabym napisać coś fajnego, co by pasowało do tego dzieła, ale nie umiem, więc ograniczę się do oczekiwania na cz 3 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czemu, ale nigdy nie lubiłam Rona :D Ani w książce, ani w filmach....no po prostu nie :D I tu też go nie lubię :D
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podobało! Hermiona w tym opowiadaniu - mam wrażenie i nie wiem, dlaczego - jest inna niż w pozostałych. Dojrzalsza i pewniejsza siebie, co niezwykle mi odpowiada. Draco też zachowuje się inaczej, chociaż w jego przypadku mam nadzieję, że przy konfrontacji z Ronem (na balu, prawda? :) pokaże swoje malfoyowskie oblicze.
    Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tutaj Dracona. Gdyby choć w połowie zachowywał się tak w czasach szkolnych xd. Zazwyczaj jak już zabieram się za opowiadania Dramione, to preferuję te, w których akcja dzieje się w Hogwarcie. To miejsce ma swój urok. Nie czytałam chyba żadnego, które działoby się po czasach szkolnych, ale chyba muszę to zmienić, bo ta miniaturka jest naprawdę cudowna. Wszystko jest na swoim miejscu i pokazuje dorosłe życie w dorosły sposób ;). Nie lubię Rona w takich opowiadaniach i ta miniaturka pokazuje, dlaczego. Dokładnie tak wyobrażam sobie jego zachowanie. Aż nie rozumiem, dlaczego Rowling ich połączyła. Współczuję takiego życia Hermionie, ale jak mniemam niedługo zmieni się diametralnie. Pisz kobieto i nigdy nie przestawaj, bo dzięki tobie mogę nadal przeżywać świetne historie, poznawać coraz to lepsze charaktery i przy tym dobrze się bawić.
    Pozdrawiam i do następnego! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z góry przepraszam za reklamę!

      "Nie mówię w tym samym języku, co ty."
      Draco Malfoy & Ginny Weasley

      www.tensamjezyk.blogspot.com - zapraszam serdecznie!

      Usuń
  8. Oh, niech on sobie niczego nigdzie nie wbija. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozkręca się nie ma co. Logiczne spójne. Super

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tu zostawię tylko to - Draco <3

    OdpowiedzUsuń