♒♒♒♒♒
– To
piąta stracona bramka. Ronald Weasley nie prezentuje dziś swojej
najlepszej formy. – Brzmiały
słowa komentatora.
Tuż
obok niej Harry, George i Bill robili wszystko, by go dopingować,
ale ona i Ginny wiedziały, że to na nic. Ron, gdy tylko coś szło
źle, od razu się poddawał, nie potrafiąc wykrzesać z siebie nic
ponad głośnymi przekleństwami. Hermiona naprawdę nie chciała
tego oglądać.
Jak
można się było spodziewać, mecz zakończył się sromotną
porażką drużyny Weasleya, co spowodowało, że przez kilka
kolejnych dni atmosfera w ich mieszkaniu była absolutnie nie do
zniesienia.
– Którą
koszulę chcesz założyć jutro na imprezę z okazji sukcesu mojej
kancelarii? – zapytała go w piątkowe popołudnie.
Humor
Rona wciąż był paskudny, więc ich rozmowy ograniczały się
ostatnio do wymiany zdawkowych uwag o jedzeniu czy godzinie powrotu
do domu oraz właśnie tego typu pytaniach.
– To
już jutro? – burknął, krzywiąc się pod nosem. – Naprawdę
musimy tam iść? Ludzie z twojej pracy to sami nudziarze –
narzekał.
–
Ron, przecież mi obiecałeś! – Hermiona ledwo
panowała nad sobą.
– A
załatwiłaś wejściówki dla Harry'ego i Ginny? Bez nich nie idę!
– Ron czasem wciąż zachowywał się jak rozkapryszone dziecko.
– Załatwiłam.
Wpadną po nas jutro o szóstej. Która koszula, Ron? – Po tygodniu
znoszenia jego fochów jej cierpliwość dosłownie wisiała na
ostatnim włosku.
– Wszystko
mi jedno. Chyba nie liczysz na to, że wystroję się dla tych twoich
snobów. No, chyba, że dla tego głąba Malfoya. – Ron zarechotał
z własnego bardzo słabego dowcipu.
– Ten
głąb, jak go nazwałeś, właśnie wygrał rozprawę z
Ministerstwem Magii, jako pierwszy adwokat w historii. I dostał z
tej okazji list
gratulacyjny nawet od samego Ministra
Duvanera – warknęła.
– I
po to mam tam iść? Żeby świętować sukces tej bladej fretki? –
Ron aż poczerwieniał ze złości.
– Nie.
Masz tam iść, bo ja cię o to proszę. I przestań już na wszystko
narzekać. Zjedz obiad i szykuj się, bo za godzinę wychodzimy.
– A
niby gdzie?
– Na
wystawę do muzeum. Jutro nie możemy z powodu imprezy, a w niedzielę
są urodziny twojego taty, więc...
– O,
nie, Miona! Zapomnij! Nie po to haruję cały tydzień, by piątkowe
popołudnia spędzać w towarzystwie mugoli i ich bohomazów! Nigdzie
nie idziemy!
Hermiona
zacisnęła pięści i zagryzła zęby. Dlaczego to musi spotykać
właśnie ją? Opanowała się jednak i dumnie uniosła głowę.
– Jak
chcesz, Ron. Ja idę. Obiad masz na stole, piwo w lodówce, a
żelazko, byś mógł sobie wyprasować koszulę, jest w schowku w
łazience.
Odwróciła
się na pięcie i wyszła. Musiała jak najszybciej znaleźć się
daleko od Rona, bo byłaby gotowa naprawdę zrobić mu dziś jakąś
krzywdę.
♒♒♒♒♒
Postanowiła,
że sama odwiedzi wystawę, o której rozmawiała z Malfoyem.
Żałowała trochę, że zapomniała katalogu, który od niego
dostała, bo zdążyła w nim zaznaczyć najciekawsze dzieła. Zawsze
uwielbiała sztukę. Gdy jako dziecko odwiedzała wraz z rodzicami
Szkocję, to bardzo lubiła podziwiać w starych zamkach dzieła
prawdziwych mistrzów. Teraz kilka z nich przyjechało na wystawę do
Barbican Centre. Wspaniale będzie móc je zobaczyć. Trochę
żałowała, że nie będzie miała z kim podzielić się swoimi
odczuciami, ale dobrze wiedziała, że Ron i tak by się do tego nie
nadawał. Jego nudziło prawie wszystko, co nie było Qudditchem.
Postanowiła
zrobić sobie wycieczkę metrem. Miło było znów na chwilę znaleźć
się wśród mugoli. To przecież też był jej świat i nie
rozumiała, dlaczego Ron tak źle się do niego odnosił. Powinien ją
zrozumieć i wspierać...
Kupiła
bilet wejściowy i poprosiła o katalog, taki sam, jak ten, który
dał jej Malfoy.
–
Katalog kosztuje pięć funtów – poinformowała ją
oschle kasjerka.
Hermiona
wyjęła pieniądze i zapłaciła. Zdziwiło ją trochę, że Malfoy
tak chętnie dał jej coś, za co sam musiał zapłacić i to na
dodatek mugolskimi pieniędzmi. Już sam fakt, że taki czystokrwisty
czarodziej, jak on, w ogóle przekraczał progi mugolskiego muzeum,
był poniekąd dziwny, ale słyszała kiedyś od Pansy Parkinson, że
Draco bardzo interesował się historią i sztuką, nie ograniczając
się tylko do świata magii. To znów było coś, czego o nim nie
wiedziała. W zasadzie to mimo, że pracowali razem przeszło dwa
lata, nie wiedziała o nim zbyt wiele. Studiowali prawo na innych
magicznych uniwersytetach. Ona w Londynie, on w Stanach. Wyjechał
tam zaraz po wojnie i został do czasu, aż umarł jego ojciec. Wtedy
wrócił do Anglii, by zająć się chorą matką, która też zmarła
wkrótce potem.
Draco
był współwłaścicielem kancelarii, w której obecnie pracowała.
Gdy tam trafiła, wcale o tym nie wiedziała. Do dziś pamiętała
szok, jaki przeżyła na rozmowie kwalifikacyjnej. Mimo wszystko,
dostała tę pracę. Jednak zawsze sądziła, że to Nott przekonał
Malfoya do jej zatrudnienia. Obawiała się, czy będzie potrafiła z
nim pracować po tym wszystkim, co działo się między nimi w
szkole. Malfoy od początku zachowywał się względem niej
poprawnie. Żadnych uwag czy wyzwisk. Zawsze pierwszy się z nią
witał, słuchał jej raportów w czasie wspólnych narad, a raz
nawet oddał jej sprawę dotyczącą wyzysku Skrzatów Domowych,
wiedząc, że kiedyś interesowała się tym tematem. Dżentelmen w
każdym calu. Bardzo szybko polubiła swoją pracę. Mimo wewnętrznej
pogardy do swojego szefa, nauczyła się go poniekąd cenić za
profesjonalizm. Zresztą nie miała wyjścia. Praca była dobrze
płatna, a pensja Rona była tak nędzna, że to tylko dzięki niej
jakoś wiązali koniec z końcem.
Hermiona
właśnie podziwiała portrety pędzla Archibalda Skirvinga, gdy
usłyszała:
–
Wspaniałe oddanie szczegółów, prawda?
Odwróciła
się na pięcie i o mały włos nie padła z wrażenia. Przed nią
stał uśmiechnięty Draco Malfoy. Wyglądał wspaniale w ciemnych
jeansach i szarej koszuli. Elegancko, a jednocześnie dużo
swobodniej, niż na co dzień w pracy.
–
Dzień dobry, panno Granger. Jednak zdecydowała się
pani odwiedzić wystawę? – zapytał uprzejmie.
–
Witam, panie Malfoy. Pana katalog ostatecznie mnie do
tego przekonał. – Hermiona uśmiechnęła się lekko, powoli
dochodząc do siebie po małym szoku, jakiego doznała na jego widok.
–
Malarstwo szkockie ma swoistego rodzaju niepowtarzalny
urok.
–
Postanowił pan odwiedzić wystawę po raz drugi? –
Niegrzecznie byłoby
zakończyć zbyt szybko tę rozmowę,
dlatego zaczęli iść razem w stronę kolejnego obrazu, by zrobić
miejsce innym zwiedzającym.
–
Miałem tu pewną sprawę do załatwienia. W zasadzie
postanowiłem nabyć jeden z wystawianych obrazów i kustosz muzeum
umówił mnie tutaj z jego właścicielem – wyjaśnił Draco.
–
Naprawdę kupuje pan mugolskie obrazy? – zdziwiła
się.
– A
dlaczego by nie, skoro są takie wspaniałe? – Draco uśmiechnął
się
lekko.
–
To imponujące – przyznała szczerze.
– Jak
się pani podoba wystawa?
Starał
się ukryć radość z tego, że jej w jakiś sposób zaimponował.
– Cudowna!
Te kolory, detale, motywy... Znów przez chwilę poczułam się,
jakbym była w Szkocji.
–
Interesuje się pani Szkocją?
–
Jeździłam tam w dzieciństwie na wakacje. A pan ją
lubi?
– Owszem,
nawet bardzo. Wie pani, tak sobie myślę, że skoro nie jesteśmy w
pracy, to chyba możemy zrezygnować z tej formy grzecznościowej –
zaproponował.
–
Bardzo chętnie. – Hermiona uśmiechnęła się
uprzejmie.
♒♒♒♒♒
Nawet się nie zorientowała, gdy spędziła ponad dwie godziny
na bardzo ciekawej rozmowie z Draco Malfoyem. Po obejrzeniu wystawy
przeszli do kawiarni, by omówić kilka najciekawszych dzieł.
–
Niestety muszę już wracać – mruknęła niechętnie.
–
Przybyłaś tu za pomocą teleportacji?
–
Nie, skorzystałam z metra. Metro to takie mugolskie...
– Orientuję
się, co to metro – przerwał jej z uśmiechem. – Jeśli chcesz,
to mogę cię odwieźć...
–
Odwieźć? Niby czym? Miotłą? – zapytała
zaskoczona.
Draco
roześmiał się szczerze i przecząco pokręcił głową.
– Samochodem.
Ostatnio bardzo polubiłem ten środek transportu. Jest oczywiście
nieco wolniejszy od naszych, ale za to podróż jest o wiele
ciekawsza.
–
Nauczyłeś się jeździć mugolskim autem? –
dopytywała .
– Skąd
to zaskoczenie w twoim głosie? Przecież wiesz, że jestem
profesjonalistą – kokietował.
– Oczywiście!
W ogóle to zapomniałam ci pogratulować wygranej sprawy z
Ministerstwem.
– To
zasługa całej kancelarii. – Draco uśmiechnął się uroczo, a
Hermiona przyjrzała mu się uważnie.
Merlinie...
Ależ on był przystojny! Mądry, oczytany, kulturalny, na dodatek
lubił sztukę i interesował się światem mugoli...
– Wszystko
w porządku? Jakoś dziwnie mi się przyglądasz. – Jego głos
przerwał jej rozmyślania.
Hermiona
szybko potrząsnęła głową, by pozbyć się tych nieodpowiednich
myśli.
– Przepraszam.
Myślałam o... Ronie – wypaliła pierwsze, co jej przyszło do
głowy.
– No
tak, pewnie na ciebie czeka. To jak, idziemy? – zapytał, szybko
wstając i starając się nie pokazać, jak bardzo zabolały go jej
słowa.
– Dziękuję,
że mnie odwieziesz. – Hermiona starała się jakoś ukryć swoje
zażenowanie. Nie powinna więcej pozwolić sobie na takie myśli o
nim. To było bardzo nie na miejscu...
Przeszli
na prywatny parking, gdzie stało kilka luksusowych aut. Hermiona
była prawie pewna, że to czarny Jaguar F-Type należał
do Malfoya, jednak blondyn podszedł do ogromnego, srebrnego Maserati
Kubanga. Samochód był piękny i jak się później okazało, bardzo
wygodny.
– Wspaniały
– szepnęła Hermiona będąca naprawdę pod wrażeniem tego, że
Draco nie popisywał się sportowym autem, tylko stawiał na komfort
i wygodę.
–
Zapraszam. – Draco kurtuazyjnie otworzył jej drzwi.
Hermiona
uśmiechnęła się w podzięce i zajęła miejsce pasażera. Nie
zdziwiło jej wcale, że Malfoy mógł sobie pozwolić na takie auto.
Ona z Ronem musieliby
głodować chyba z dziesięć lat, by mogli sobie takie kupić.
–
Zapnij, proszę, pas – pouczył ją Draco, uśmiechając
się do niej łobuzersko.
–
Nie zaryzykowałabym jazdy bez niego – zaśmiała się,
widząc jak blondyn sprawnie odpalił
tego giganta i bez najmniejszych przeszkód
wyjeżdżał
z parkingu.
Naprawdę
była pod wrażeniem tego, jak Draco sobie radził za kierownicą.
Jakby całe życie nic innego nie robił. Nie mogła się
powstrzymać, by na niego nie zerkać kątem oka. Jej szef był
uosobieniem elegancji i klasy. Prawie cała żeńska część
kancelarii za nim wzdychała.
–
Wybierasz się na jutrzejszą imprezę? – zapytał.
–
Oczywiście. Nie mogłabym tego przegapić. To miło, że
pozwoliliście z Theodorem na zaproszenie znajomych wszystkich
pracowników.
–
Taka okazja do świętowania może się szybko nie
powtórzyć. – Draco uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
–
Nie bądź taki skromny. Jeszcze wiele sukcesów przed
tobą – zapewniła.
–
Przed nami... – Draco spojrzał na nią.
Hermiona
szybko odwróciła wzrok, lekko się rumieniąc. Wiedziała, że
Draco mówił o całej kancelarii, ale i tak po jego słowach w jej
sercu zagościło dziwne ciepło.
– Jesteśmy
na miejscu – odezwał się, gdy podjechali pod jej budynek.
Hermiona
dopiero teraz uświadomiła sobie, że przecież wcale nie podawała
mu adresu. Skąd wiedział, gdzie mieszkała?
Czyżby sprawdzał jej adres w teczce personalnej? Tylko po co?
– Dziękuję
ci bardzo. Za podwiezienie i za towarzystwo na wystawie. – Hermiona
odpięła pas bezpieczeństwa i wyciągnęła rękę do Malfoya.
– Cała
przyjemność po mojej stronie – odpowiedział, łapiąc jej dłoń
i spoglądając jej prosto w oczy.
Siedzieli
tak, patrząc się na siebie ze złączonymi dłońmi. W jego
spojrzeniu było jednak coś takiego, co sprawiło, że Hermiona
nagle poczuła, że robiło
jej się nienaturalnie gorąco. Wnętrze wielkiego samochodu zaczęło
wydawać jej się teraz niezwykle ciasne.
– Ja
już pójdę... – wyszeptała, szybko zabierając dłoń z jego
uścisku. – Do zobaczenia jutro. – Wyskoczyła z auta i prawie
biegiem puściła się w stronę drzwi wejściowych do budynku, w
którym mieszkała.
– Do
zobaczenia... – szepnął Draco, choć ona nie mogła go już
usłyszeć.
Na
chwilę zamknął oczy i oparł głowę o zagłówek fotela.
Salazarze!
Co on do diabła wyprawiał? Miał walczyć z tym uczuciem i jak
najszybciej o niej zapomnieć, a nie oglądać z nią wystawę i
popijać kawę!
Żałował,
że nie miał
teraz przy sobie jednego ze swoich sztyletów. Najchętniej wbiłby
go sobie po samą rękojeść prosto w środek serca.
CDN...
... i to już wkrótce, bo trzecia część na ukończeniu :) Miniaturka zaplanowana jest na 4 cz. Zapraszam Serdecznie! :)
V.
... i to już wkrótce, bo trzecia część na ukończeniu :) Miniaturka zaplanowana jest na 4 cz. Zapraszam Serdecznie! :)
V.
to w sumie wina Rona, ze się zbliżą xD I znając zycie bedzie miał im to za złe i wgl :? typowe xD
OdpowiedzUsuńkońcówka w samochodzie.. o matko! ♥
Geniusz. Czysty geniusz. Weny na następny part😀
OdpowiedzUsuńJedna z Twoich lepszych miniaturek i mogę to stwierdzić już teraz. Z niecierpliwością czekam na kolejną część ;) J. M.
OdpowiedzUsuńKolejna część równie wspaniała jak pierwsza 😃 chciałabym napisać coś fajnego, co by pasowało do tego dzieła, ale nie umiem, więc ograniczę się do oczekiwania na cz 3 😉
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu cudo!
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale nigdy nie lubiłam Rona :D Ani w książce, ani w filmach....no po prostu nie :D I tu też go nie lubię :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
Pozdrawiam ;*
Bardzo mi się podobało! Hermiona w tym opowiadaniu - mam wrażenie i nie wiem, dlaczego - jest inna niż w pozostałych. Dojrzalsza i pewniejsza siebie, co niezwykle mi odpowiada. Draco też zachowuje się inaczej, chociaż w jego przypadku mam nadzieję, że przy konfrontacji z Ronem (na balu, prawda? :) pokaże swoje malfoyowskie oblicze.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy :)
Uwielbiam tutaj Dracona. Gdyby choć w połowie zachowywał się tak w czasach szkolnych xd. Zazwyczaj jak już zabieram się za opowiadania Dramione, to preferuję te, w których akcja dzieje się w Hogwarcie. To miejsce ma swój urok. Nie czytałam chyba żadnego, które działoby się po czasach szkolnych, ale chyba muszę to zmienić, bo ta miniaturka jest naprawdę cudowna. Wszystko jest na swoim miejscu i pokazuje dorosłe życie w dorosły sposób ;). Nie lubię Rona w takich opowiadaniach i ta miniaturka pokazuje, dlaczego. Dokładnie tak wyobrażam sobie jego zachowanie. Aż nie rozumiem, dlaczego Rowling ich połączyła. Współczuję takiego życia Hermionie, ale jak mniemam niedługo zmieni się diametralnie. Pisz kobieto i nigdy nie przestawaj, bo dzięki tobie mogę nadal przeżywać świetne historie, poznawać coraz to lepsze charaktery i przy tym dobrze się bawić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do następnego! <3
Z góry przepraszam za reklamę!
Usuń"Nie mówię w tym samym języku, co ty."
Draco Malfoy & Ginny Weasley
www.tensamjezyk.blogspot.com - zapraszam serdecznie!
Oh, niech on sobie niczego nigdzie nie wbija. ;)
OdpowiedzUsuńRozkręca się nie ma co. Logiczne spójne. Super
OdpowiedzUsuńJa tu zostawię tylko to - Draco <3
OdpowiedzUsuń