czwartek, 18 sierpnia 2016

Miniaturka "Syndromy przeszłości" cz. I

Dedykacja: Dla Addie Della Robbii - w podziękowaniu za zabetowanie tekstu i dużą dozę  cierpliwości do moich błędów :)

♒♒♒♒♒♒

 – Panno Granger. – Lekkie skinienie głowy.
Panie Malfoy. – Taki sam gest z jej strony.
I tak to wyglądało od przeszło dwóch lat. Mijali się na korytarzach kancelarii prawnej, w której oboje pracowali i kiwali sobie głowami w ramach powitania. Pełen profesjonalizm. Żadnych ,,szlam” czy „fretek”, żadnych „kujonic” czy „bladych dupków”. Tylko powitanie, krótkie spojrzenie i każde szło w stronę swojego biura. Jednak dawne uprzedzenia pozostały. Hermiona, gdy tylko Draco znikał jej z pola widzenia, prychała z pogardą pod nosem. Nie znosiła tej jego arogancji i próżnej dumy. Uważała go za egoistycznego snoba, który myślał że był we wszystkim najlepszy. Cieszyła się, że ich działy tak rzadko musiały ze sobą współpracować, bo nie była pewna, czy potrafiłaby na długo utrzymać maskę obojętności i chłodnej uprzejmości względem kogoś, kto w czasie szkoły nie mógł przepuścić okazji, by uprzykrzyć jej życie. Teraz Malfoy musiał zachowywać pozory. Przepuszczał ją w drzwiach, odsuwał jej krzesło na wspólnych naradach, zawsze przytrzymywał windę, gdy widział, że się do niej zbliżała. Jednak ona nie dawała się na to nabrać. Wiedziała, że robił to wszystko tylko dlatego, że tak nakazywały mu dobre maniery.
Była pewna, że wewnętrznie nadal czuł do niej tylko pogardę i obrzydzenie ze względu na jej krew. Nie żeby jej to specjalnie przeszkadzało, ale chyba nic nie byłoby w stanie wzbudzić w niej sympatii do jego osoby.


♒♒♒♒♒♒

Dzień dobry, Pansy – przywitał się, wchodząc do swojego biura.
Cześć. Masz dwie wiadomości z ministerstwa oraz jakiś list przyniesiony dziś rano przez sowę. Wszystko zostawiłam u ciebie na biurku. Ten raport... – Pansy, jak przystało na dobrą sekretarkę, chciała jak najszybciej zdać swojemu szefowi sprawozdanie. Wiedziała, że Draco tego oczekiwał. W pracy był perfekcjonistą, zawsze dążącym do jak najlepszych rezultatów. Był wymagający i skrupulatny, ale potrafił też docenić dobrze wykonaną pracę.
Nie teraz. Odwołaj moje poranne spotkania. Niech nikt mi nie przeszkadza. – Przerwał jej przemowę i nie oglądając się za siebie, wszedł do swojego gabinetu i mocno trzasnął drzwiami.
No nie, znowu? – mruknęła pod nosem Pansy, ze zmartwieniem patrząc w stronę gabinetu. Naprawdę było jej żal przyjaciela, ale nie miała pojęcia, jak mogłaby mu pomóc.
Hej, jest już Smok? – Theodore Nott wszedł do biura z szerokim uśmiechem.
Jest, ale nikt ma mu nie przeszkadzać – poinformowała wciąż zmartwiona Parkinson.
Sztylety? – zapytał konspiracyjnym szeptem Theo, przysiadając na rogu jej biurka.
Chyba tak. To już trzeci raz w tym miesiącu. Bardzo chciałabym mu jakoś pomóc, ale nie mam pojęcia jak...
Ja też. Pewnie znów się na nią natknął w windzie lub gdzieś na korytarzu. Widać, że bardzo źle to znosi.
Ja myślę, że to przez te plotki o tym, że wkrótce zaręcza się z Weasleyem. Jeśli ona za niego wyjdzie, coś czuję, że Draco może odejść z kancelarii.
– To niemożliwe, on uwielbia tę pracę. To nie może się tak skończyć. Powinniśmy coś zrobić – nalegał Nott.
– Sama nie wiem, Theo. Draco na pewno sobie nie życzy, byśmy się wtrącali.
– Na pewno, ale i tak nie mam zamiaru siedzieć z założonymi rękoma – zadecydował, wstając i ruszając do wyjścia.

♒♒♒♒♒♒

Machnął różdżką, a sztylet niczym strzała przeleciał przez gabinet i z głuchym łoskotem wbił się w jedną ze ścian. Poluzował kołnierzyk swojej koszuli, zamknął oczy i odchylił głowę.
– Dość tego. Pokonam to, pokonam! To nie ma prawa się dziać. Nie mnie, nie ze mną. Pokonam to głupie uczucie i zapomnę o niej. Już wkrótce, wkrótce... – szeptał cicho, niczym najgorliwszą modlitwę. Wyprostował się, otworzył oczy i znów machnął różdżką. Kolejny sztylet przeciął powietrze i wbił się w ścianę aż po samą rękojeść.

♒♒♒♒♒♒

Hermiona rzuciła klucze na niewielki stolik w holu i przeniosła ciężką torbę zakupów do kuchni. Wiedziała, że musiała się pośpieszyć z kolacją, bo Ron najpewniej wróci z treningu Qudditcha wściekle głodny. Wypakowując zakupy, rozmyślała o tym, jak prostym w obsłudze człowiekiem był jej chłopak. Dobre jedzenie, butelka piwa i łóżko – tylko to w życiu sprawiało mu przyjemność. Byli ze sobą od prawie dziesięciu lat. I choć wiele osób uważało ich za udaną i zgodną parę, Hermiona coraz częściej dochodziła do wniosku, że ich życie to już tylko rutyna. Praca, mieszkanie, niedzielne obiady u Weasleyów, mecze Rona, spotkania w pubie z Harrym oraz Ginny i znów praca, kolacja i koniecznie zimne piwo w lodówce. Usłyszała, jak w kominku w salonie zapłonął ogień, a chwilę później do kuchni wkroczył brudny i spocony Ron.
– Witaj, skarbie. Co na kolację? – zapytał od progu, nawet nie całując jej na powitanie.
– Potrawka z kurczaka – odpowiedziała, jednocześnie krojąc paprykę. – Jak trening?
– Świetnie! Obroniłem prawie wszystkie rzuty. Podobno na poniedziałkowym meczu mają być obserwatorzy Strzał z Appleby. Jeśli wszystko się uda, może już wkrótce będę zawodnikiem pierwszej ligi – chełpił się Ron.
– To wspaniale. – Hermiona naprawdę chciała wykrzesać z siebie choć trochę entuzjazmu, ale nie potrafiła się na to zdobyć. Który to już raz Ron miał mieć szansę na lepszy angaż niż drugoligowa drużyna z wiecznymi kłopotami finansowymi?
– To może zupełnie odmienić nasze życie! Zobaczysz, będzie wspaniale!
– Na pewno – mruknęła, kończąc przygotowywać kolację i uświadamiając sobie, że coraz mniej ją to wszystko obchodzi.
– Dostałem dziś sowę od mamy. Zaprasza nas w niedzielę na obiad. Odpisałem, że przyjdziemy – poinformował ją, gdy po kolacji usiedli razem w salonie przed MagicTv, by obejrzeć jakiś mecz Qudditcha, którego Ron nie mógł przegapić.
– W niedzielę mieliśmy pojechać na wystawę obrazów do Barbican Centre! Obiecałeś...
– Oj, Miona, pojedziemy za tydzień. Mama byłaby urażona, gdybyśmy nie przyszli. Będą wszyscy. Harry, Ginny, George z rodziną, Bill, Percy...
Ron wymieniał członków swojej rodziny, a Hermiona ostatkiem sił zagryzła usta, by nie powiedzieć mu, co myślała o kolejnej niedzieli w towarzystwie tej niewychowanej gromadki. Dzieci biegające z krzykiem i rozlewające wszystko dookoła, bracia Weasley organizujący konkurs bekania, Molly nieszczęśliwa póki nie wmusi we wszystkich trzech dokładek i na koniec Fleur po tysiąckroć sugerująca jej, że powinna wreszcie pójść do jej fryzjera. Naprawdę tego nie znosiła.
– Nie złościsz się, prawda? – zapytał z nadzieją Ron.
– Nie, nie złoszczę – odpowiedziała niczym automat. – Wybacz, ale pójdę już spać, jestem zmęczona – mruknęła pod nosem.
Dopiję piwo i przyjdę do ciebie, skarbie. – Ron uśmiechnął się dwuznacznie, a Hermiona ledwo powstrzymała głośne prychnięcie. Naprawdę bywały takie chwile, że miała ochotę to rzucić i uciec jak najdalej.

♒♒♒♒♒♒

Hermiona weszła do windy, marząc już tylko o tym, by móc znaleźć się w swoim biurze. Poranek spędziła na prasowaniu ubrań Rona na wielki mecz i mimo wczesnej pory, była już zmęczona i zniechęcona na całą resztę dnia. Kraty windy miały się już zsuwać, gdy na końcu korytarza zauważyła spieszącego się Draco Malfoy'a. Nie żeby była mu coś winna, ale wcisnęła przycisk, by kraty ponownie się rozsunęły i mógł zdążyć wsiąść.
– Dziękuję pani, panno Granger – mruknął, wchodząc.
– Nie ma za co – odpowiedziała obojętnie, nie chcąc nawet patrzeć w jego stronę. Wystarczyło już, że zapach jego niebotycznie drogich perfum wypełnił całą przestrzeń windy.
Nagle jednak jej wzrok przykuło to, co wystawało z przegródki w teczce Malfoy'a.
– To o wystawie w Babrican Centre? – zapytała, nim zdążyła ugryźć się w język.
Owszem – odpowiedział nieco zdziwiony.
– Och! Podobno wystawa osiemnastowiecznego malarstwa szkockiego jest fantastyczna! – zawołała z entuzjazmem.
To prawda, zobaczyłem ją wczoraj. Naprawdę warto. – Draco uśmiechnął się uprzejmie.
Koniecznie muszę się wybrać – powiedziała jakby bardziej do siebie.
Może chce pani katalog? Opisuje najciekawsze obrazy. – Draco wyciągnął z teczki broszurę, która wcześniej przyciągnęła jej uwagę.
– Naprawdę? Dziękuję, to bardzo miłe z pana strony. – Odebrała od niego katalog, dopiero teraz uświadamiając sobie, że Malfoy wcale nie wyglądał na dumnego snoba, gdy się tak uśmiechał. I miała wrażenie, że rozmawiało im się dość swobodnie. Może trochę przesadzała, sądząc, że on wciąż tak mocno jej nienawidził?
Winda dojechała na ich piętro, wysiedli razem, idąc obok siebie.
– Nie wiedziałem, że interesuje się pani malarstwem – zagadnął Draco.
– Tak, nawet bardzo – odpowiedziała z uśmiechem. – W każdym razie jeszcze raz dziękuję panu za katalog. Miłego dnia.
– Tak, miłego. – Draco skręcił do swojego biura, a gdy tylko wszedł, Pansy o mały włos nie spadła z krzesła, widząc jego szeroki uśmiech.
Dziś żadne sztylety nie latały po jego gabinecie. Dziś zamiast nich pojawiło się coś innego.

Nadzieja.

CDN...

Witajcie Kochani!

Oto pierwsza część obiecanej miniaturki. Jest ona lekko inspirowana powieścią Jane Austen pt: "Duma i uprzedzenie", którą pewnie większość z Was zna. Wiem, że jest już dużo utworów Dramionę z nią związanych, ale po lekturze naszła mnie ochota na napisanie własnej i oto jest :)  Jutro pojawią się prolog i I rozdział Rubinu, po zabetowaniu, a w sobotę 3cz. miniaturki "Pogryź mnie". W poniedziałek zapraszam na 3 rozdział "Snów Wybranych". O dalszych terminach i publikacjach będę Was informowała na bieżąco.
Pozdrowienia dla Ani oraz Rogatego Rogacza - bardzo się cieszę, że tu jesteście, oraz oczywiście dla Was wszystkich :)

Venetiia

23 komentarze:

  1. Fajne. Ten ich chłodny profesjonalizm i w ogóle. <3
    Weź sparuj Theosia z jakimś fajnym chłopcem, co? On zasługuje na szczęście. ._.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Nie myślałam o tym, ale w sumie... Theo gej brzmi ciekawie :) Dzięki za komentarz.

      Usuń
    2. Ven... Pamiętaj, co mówiłyśmy o gejach! :D

      Usuń
    3. Theo w różowych skarpetkach! Sama przyznaj, że to takie słoooodkie :D

      Usuń
  2. Uwielbiam Dume i Uprzedzenie! A jeszcze bardziej fakt, że wróciłas i tak często cos dodajesz!! Miniaturka zapowiada sie cudownie, nie moge doczekac się dalszej czesci!<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Lepiej trafić nie mogłaś. Naprawdę. Ostatnio mam fazę na Jane Austen więc Duma i Uprzedzenie jest jeszcze świeża w mojej pamięci.
    Nie mogę się już doczekać dalszej części.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzisz? A nie mówiłam? Kompletne wow! Po pierwsze nie czytałam jeszcze opowiadania/miniaturki, w którym to Draco był zakochany, a Hermiona musiała się do niego przekonywać. Zwykle było na odwrót lub wszystko działo się z równego startu. To duży plus, oryginalnie!
    Dwa - dzięki Ci za uczłowieczenie tych postaci! Pamiętam naszą rozmowę o tytule i powodach pewnych zachowań. Teraz jeszcze dokładniej widzę, jak ten "Syndrom" do nich pasuje. Poza tym, wszystko wychodzi bardzo naturalnie. Nikt nie oczekiwał, że po wojnie ot tak o wszystkim zapomną. Można się było spodziewać albo wzajemnej nienawiści, albo chłodnej akceptacji.
    Trzy - widać, że Herm się męczy z Ronem. Swoją drogą, spasował mi w 100%. Może dlatego, że on zawsze był tym teoretycznie najgorszym z Trójcy - ani Wybraniec, ani geniusz. To wieczne trwanie w drugiej lidze, obiadki u mamy i najprostsze potrzeby tylko mnie utwierdzają w tym przekonaniu.
    Cieszę się, że mogłam przeczytać tę część. Liczę, że równie szybko dostanę kolejną!
    Pozdrawiam serdecznie, A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ten tytuł coraz bardziej pasuje :) A kolejna część już się pisze, mam naprawdę dużo weny akurat na tę miniaturkę, więc mam nadzieję szybko ją skończyć :)

      Usuń
  5. Zakochany Malfoy i ślepa Granger :D Coś takiego :D Podobała mi sę ta cześć ;) Chcę już następną ;*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Miniaturka jak zwykle świetna. Prawda jest taka, że gdy kilka lat temu po raz pierwszy przeczytałam twojego bloga uprzedziłam się w stosunku do Rona na zawsze. Bardzo mi się podobał motyw z sztyletami. Teo gej? Moim zdaniem jest to ciekawy pomysł mam nadzieję, że go użyjesz. Czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała raz napisać coś gdzie Ron byłby tym fajnym i mądrym, ale tak naginać kanonu to chyba nie mogę :) Nie jest on tak do końca zły, po prostu nie nadaje się do związku z kimś takim jak Hermiona - ani tu, ani nigdzie moim zdaniem :)

      Usuń
  7. banan na twarzy! Draco skrycie kochający Mionke, sztylety nadzieje ♥ Och ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny początek! Pomysł ze sztyletami to mistrzostwo, zresztą widzę, że nie tylko ja tak uważam :D no i ostatnie zdanie też jest cudowne.
    Tylko więcej, więcej, więcej...
    Pozdrawiam! Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  9. Miniaturka inna od tych, które czytałam, więc już ma dużego plusa. Rzeczywiście czyta się wręcz dziwnie ten tekst widząc, że to Draco jest zakochany w Hermionie. Przyzwyczaiłam się do ich typowych, wrednych odzywek, a tu pełen profesjonalizm. Podoba mi się taka odskocznia, a kto nie lubi starej, dobrej historii jak ta w Dumie i uprzedzeniu? Wszelakie nawiązania są również dużym plusem. Czekam na następną część. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam "Duma i uprzedzenie". Z chęcią dowiem się co będzie dalej.
    Mam nadzieję, że szybko będzoe cdn^^
    Pozdrawiam
    avengers-po-drugiej-stronie-lustra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaaaaa! Uwielbiam, uwielbiam jeszcze raz uwielbiam twoją twórczość! Caly czas czekam i odliczam dni do nowych rozdziałów 💕💕💕

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajne :D :P Czekam na 2 cz :*

    OdpowiedzUsuń
  13. o matko! to póki co jedna z najcudniejszych miniaturek jakie czytałam :D czekam czekam czekam, nawet bardziej niż na następny rozdział Snów Zwycięzców :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Natknęłam się na tę miniaturę przez kompletny przypadek. I bardzo się z tego cieszę. Lekkość, prostota i delikatność, jaką wplotłaś w ich relacje jest piękna. Właśnie tak zawsze wyobrażałam sobie "10 lat później" w wersji Rowling. Ujęłaś moje myśli doskonale. Lecę czytać dalej!

    Pozdrawiam,
    Snovi

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie czytałam klasyku, który stał się inspiracją do tej miniaturki, ale sama jej koncepcja bardo mi się spodobała. Fabuła jest lekka, prosta, a uczucia bohaterów w tym Draco są platoniczne wręcz destrukcyjne za razem. Hermiona jest za to znudzona monotania codzienności i musi sama przejrzeć na oczy. Ciekawy początek.

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba już kiedyś to pisałam, ale podstawowe potrzeby Rona mnie przytłaczają, kompletnie z Hermioną do siebie nie pasują. Draco zakochany, Draco wkurzony, że sztylety latają - podoba mi się taki Draco. Jestem ciekawa jak ta historia się rozwinie. Pierwszy krok w dobrą stronę zrobili.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szczerze? Pozytywnie mnie zaskoczyłaś. Mam nadzieję (tak jak teraz Dray), że wszystko potoczy się dobrze. Przynajmniej z Dray i Herm a nie rudzielcem😶

    OdpowiedzUsuń