poniedziałek, 24 stycznia 2022

95. Teraz nie mów... to wszystko dla szczęścia!

 Dla moich wspaniałych czytelniczek, które wytrwały cierpliwie do ostatniego rozdziału - pomimo zawirowań i długich przerw 💖

Specjalna dedykacja dla Igi 😊

Za pomoc w pracy nad rozdziałem dziękuję Rosalie 💛


💞💞💞


Słońce było dziś bardzo mocne, więc nawet na chwilę nie rozstawał się ze swoimi okularami przeciwsłonecznymi. Zresztą odniósł wrażenie, że przez ten przymusowy pobyt w zamknięciu, jego zawsze idealnie opalona skóra, nieco przybladła. Całe szczęście, że ten pieprzony adwokat wreszcie wziął dupę w troki i załatwił mu wyjście za kaucją, choć była ona cholernie duża…

O dziwo prawnik Malfoyów nagle przestał oponować przed skorzystaniem przez niego z takiej możliwości. Pewnie znudziła im się ta wieczna walka, której nie mogli z nim wygrać. Nikt z nim nigdy nie wygrywał i ci pieprzeni angole srogo się mieli wkrótce o tym przekonać – już on tego dopilnuje! Zapłacą mu za każdy jeden dzień zamknięcia i każde jedno źle wypowiedziane o nim słowo! No może tylko… Może ją nieco oszczędzi, jeśli Hermiona będzie grzeczna i ładnie go przeprosi, wtedy okaże jej jakąś niewielką łaskę…

Właśnie kierował się w stronę swojego samochodu, po załatwieniu sprawy ze znanym mu fałszerzem dokumentów. Zabroniono mu opuszczania kraju, ale australijski departament aurorów zapewne nie sprawdzał mugolskich środków transportu. Teraz nadeszła kolej, by zdobył bilet na bezpośredni lot do Londynu. Już nie mógł się doczekać. Najdalej za kilka dni, będzie mógł dokonać swojej krwawej zemsty.

Szedł uśmiechając się do siebie, przekonany o własnym geniuszu, lecz gdy skręcił w stronę prywatnego parkingu, na którym pozostawił swój podrasowany magicznie samochód – zamarł wpół kroku. Dziwnie znajomy typek, stał wygodnie oparty o jego wóz. Również miał okulary przeciwsłoneczne na nosie, a w dłoniach trzymał paczkę mugolskich chipsów, które z przyjemnością zajadał.

- Odsuń się od mojego wozu, albo zaraz wezwę aurorów! – warknął groźnie. - Nie wiedział czego ten skończony dureń od niego chciał, ale nie powinien się łudzić, że mógłby pokrzyżować jakoś jego plany. Nikt nie mógł mu już przeszkodzić!

Criss Sailor upuścił na ziemię paczkę chipsów i uniósł ręce w geście poddania.

- Najmocniej przepraszam, panie Getty – zaszydził, robiąc krok do przodu. – Nie chciałem pana zdenerwować.

- To czego u diabła chcesz, ty przeklęty dupku? – warknął na niego Dante.

- Tylko przekazać małe pozdrowienia od państwa Malfoy – Sailor błyskawicznie wydobył swoją różdżkę.

Dante zdrętwiał, patrząc na wycelowany w niego magiczny atrybut.

- Kpisz sobie? Przecież nie możesz mnie tu zaatakować! Jest biały dzień! Środek miasta! – krzyczał, rozglądając się w panice dookoła. Jego przerażenie tylko się pogłębiło, gdy uświadomił sobie, że jakimś cudem, nigdzie w pobliżu nie było żywej duszy.

- Naprawdę myślałeś, że Malfoyom zmiękło serce, że nagle przestali oponować przed twoim wyjściem z aresztu za kaucją? – Sailor parsknął śmiechem. – Chcieliśmy po prostu, by ułatwiło to nam dostanie się do ciebie. Musimy się przecież upewnić, że nigdy więcej nie zbliżysz się do pani Malfoy i jej męża.

- Nic co zrobisz im tego nie zagwarantuje! Nadejdzie czas, gdy ja… - Dante nagle zdrętwiał. Okulary słoneczne spadły z jego nosa, rozbijając się o ziemię, a jego wzrok stał się zupełnie pusty.

Criss uśmiechnął się pod nosem, patrząc na nieprzytomny wyraz twarzy tego głupka. Dobre Obliviate zawsze było jego ulubioną formą pokonywania krnąbrnych oponentów – oczywiście poza Avadą. Nadeszła pora, by wrócić na Hawaje i szybko zakończyć kolejną sprawę.


💞💞💞

Trzymała w dłoniach pergamin z orzeczeniem rozwodu, krzywiąc się pod nosem. Za radą adwokata, podpisała zgodę na niego, by przekonać sąd, że wcale nie miała zamiaru przywiązywać do siebie Lucjusza siłą lub też zabić go za pomocą okrutnej trucizny. Miała teraz udawać, że kochała go tak bardzo, że pozwoliła mu odejść, nawet jeśli oskarżenia wobec niej były bezpodstawne i okrutnie oszczercze. Odegranie wiernej i oddanej żony, mogło zadziałać, jeśli sąd dałby się nabrać.

Całe szczęście, że Caroline i Diana załatwiły jej dobrego prawnika, pomimo ich znaczących różnic zdań, po upadku ich planów na związanie małżeństwem Diany z Draconem. Obie na szczęście doskonale wiedziały, że Amanda miała dość dowodów na ich wspólne knowania, by móc im znacząco zaszkodzić, gdyby odmówiły jej pomocy w próbie, jak najszybszego opuszczenia aresztu.

Momentami naprawdę wciąż nie mogła pojąć, jak to wszystko się tak źle potoczyło? Przecież cały jej plan i jego przeprowadzenie były takie idealne! Po wielu przemyśleniach, doszła do wniosku, że wpływ na zrujnowanie tego wszystkiego, musiało mieć pojawienie się tej szlamowatej żonki Dracona. Jakże ona chciałaby móc ją dostać teraz w swoje ręce! Słowo, że rozprawiłaby się z nią w wyjątkowo barwny sposób. Podobnie zresztą, jak z synalkiem Lucjusza, samym Lucjuszem, tą zdzirą – jego opiekunką, która zeznawała przeciwko niej w sądzie i tym przeklętym Zabinim, który był ich prawnikiem.

Fantazjowanie o tym, na ile różnych sposobów mogłaby skrzywdzić tych ludzi i dokonując na nich krwawej zemsty, było jej ulubioną rozrywką w ciemnej, wilgotnej celi. Wiedziała, że wkrótce nadchodziła kolejna pora posiłku – też niewielka rozrywka, choć przełknięcie tego co tu serwowano nigdy nie było specjalnie przyjemne.

Jeszcze dwa tygodnie do orzeczenia wyroku… Może wtedy będzie wreszcie wolna? Lubiła trzymać się tej nadziei.

Usłyszała ciężkie kroki i podniosła się z koślawej pryczy. Jak tylko uda jej się stąd wydostać, miała zamiar pozwać całe ministerstwo, za to jak ją tu potraktowano – z samym, przeklętym ministrem magii na czele!

Strażnik Nielsen był wielkim, obrzydliwym drabem, którego szczerze nie znosiła – i była prawie pewna, że jego też w jakiś sposób zniszczy, jak już będzie miała ku temu okazję.

- Co tam Amanda? Zrobiłaś już sobie dziś manicure? – zaszydził.

- Jeszcze kiedyś pożałujesz każdego słowa i każdej obelgi skierowanej w moją stronę! – syknęła przez zęby. – Sprawię, że wszyscy pożałujecie!

Nielsen podszedł bliżej krat i uśmiechnął się do niej, całą gamą swych pożółkłych od nikotyny zębów.

- Nie sądzę, żeby tak było – mężczyzna wyjął z kieszeni szaty różdżkę i wycelował nią w kobietę.

- Co chcesz zrobić? – sapnęła z przerażenia.

- Upewnić się, że nigdy więcej nie staniesz na drodze żadnego z Malfoyów.

- Zapłacili ci? Te wstrętne szumowiny…

- Obliviate.

 
💞💞💞

Diana uwielbiała słońce. Plażę i morze też uwielbiała. A ostatnio w równym stopniu uwielbiała ciało przystojnego Australijczyka imieniem Criss. Poznała go tydzień wcześniej, w czasie spaceru po plaży na Maui. Był naprawdę świetnym surferem i doskonałym flirciarzem, który nie szczędził jej komplementów. Jeszcze randka lub dwie i była pewna, że będzie w stanie zaciągnąć go do łóżka.
Siedzieli dziś na prywatnej części hotelowej plaży, a ona opalała się i rozkoszowała pyszną mimozą. Criss właśnie wyszedł z wody i odstawił swoją deskę obok leżaka, rzucając się na niego z uśmiechem.

- Słyszałem dziś ciekawą plotkę na twój temat – zaczął rozmowę.

- Serio? – Diana spojrzała na niego spod swoich okularów przeciwsłonecznych. – A jaką? – zapytała uwodzicielsko.

- Powiedź mi Di, czy to prawda, że byłaś kiedyś zaręczona z Draco Malfoyem? – spytał znienacka.

Diana skrzywiła się paskudnie pod nosem. Nie lubiła tego wspominać. Zwłaszcza w kontekście tego, że ciotka Amanda dręczyła teraz ją i jej matkę o pomoc prawną i finansową, w kłopotach, w jakie wpędziła ją ta przeklęta rodzina Malfoyów.  

- Byłam, ale krótko. Tak naprawdę to musisz wiedzieć, że teraz go nienawidzę! Ich wszystkich! Gdybym tylko mogła, to pozabijałabym tych ludzi bez chwili wahania… - urwała, patrząc w szoku na to, jak Criss celuje w nią swoją różdżką.

- Co…?

- To wszystko, co musiałem wiedzieć. Wybacz kochanie, ale mój szef musi mieć pewność… Obliviate!

 
💞💞💞

George zamrugał, patrząc na przedstawiony mu dokument. To było… Niezrozumiałe.

- To moja umowa dzierżawy lokalu na mój główny sklep. Ten, który był pierwszy. Na Pokątnej – stwierdził rzeczowo, jeszcze raz patrząc na pismo.

- Owszem. To ten sklep, na zapleczu którego masz całą taśmę produkcyjną dla wszystkich swoich dowcipnych gadżetów, prawda? – Anthony uśmiechnął się delikatnie do niego.

- Tak. To tam produkujemy asortyment do wszystkich moich sklepów – George usiłował powstrzymać się od warczenia.

- Cóż… Jak widzisz, budynek w którym znajduje się twój lokal ma obecnie nowego właściciela.

- Widzę – George zgniótł umowę w dłoni. – Czego ten przeklęty dupek ode mnie chce? Mam zwijać interes i się wynosić, czy tak? Chce mnie zniszczyć, mam rację?

- Ależ absolutnie nie! – Goldstein posłał mu uprzejmy uśmiech. – Pan Malfoy chce tylko byś był świadomy obecnej sytuacji.

- Jakiej do cholery sytuacji?! – George był zły na siebie, że nie potrafi znaleźć opanowania.

- Jeśli choć jeszcze raz w jakiś sposób spróbujesz zbliżyć się do jego żony, nie tylko z dnia na dzień zamknie twój sklep, ale dopilnuje, by zamknięto wszystkie inne, cofnięto ci patenty i oskarżono cię o nielegalny import zakazanych substancji.

George warknął z głębi gardła i zacisnął mocno zęby.

- W porządku. Mam teraz inne sprawy na głowie i przyszłą rodzinę na utrzymaniu. Nie zamierzam już ścigać Hermiony, ani teraz, ani nigdy w przyszłości.

- Wspaniale! – Anthony wyciągnął swoją różdżkę. – W takim razie nie masz nic przeciwko złożeniu wieczystej przysięgi, prawda? Moja dziewczyna Eva, zgodziła się zostać jej gwarantem.


💞💞💞


Weasley wyszedł z Dziurawego Kotła, plując pod nosem jadem na temat tego, jak wielkim i skończonym dupkiem był Draco Malfoy. Gdy Eva po złożeniu przysięgi i wymienieniu kilku krótkich pocałunków z Anthonym, wróciła do swojego stolika w kącie, drzwi do pubu ponownie się otworzyły - do środka weszły dwie kolejne ofiary… To znaczy kobiety.

Parvati Finnigan i Lavender Thomas, przeżywały ostatnio trudne chwile w związku z wyjściem na jaw wieloletniego romansu ich mężów. Pomysł, by wyjechały do USA, aby tam prowadzić jeden ze sklepów należących do korporacji Malfoya, jawił im się niczym słodkie wybawienie. Lekka praca godziwy zysk i nowy świat do odkrycia, były wszystkim, czego obie teraz potrzebowały. Przysięga wieczysta, wymagająca, że żadna z nich nie wejdzie już więcej w drogę Draco, ani Zabiniemu, nie była dla nich problemem – Parvati już dawno porzuciła nadzieję, że Zabini mógłby kiedyś do niej wrócić. Teraz jeszcze tylko obie kobiety musiały dostać orzeczenia rozwodowe i śmiało mogły wyruszać na podbój Ameryki.


💞💞💞


Daphne była załamana. Jeden z jej kochanków oznajmił jej nie dalej, jak wczoraj, że dostał świetną ofertę pracy w Urugwaju. Przecież ona nie mogła nawet dobrze wypowiedzieć tego słowa! Miał pracować w stolicy tego kraju na kierowniczym stanowisku, jednej z firm eksportujących swoje towary do Wielkiej Brytanii. Była to wielka szansa dla kogoś, kto dotychczas był tylko jednym z wielu pracowników magicznej firmy kurierskiej. Choć nalegał, by wyjechała tam z nim, ona nie wyobrażała sobie porzucenia Londynu i swojego drugiego kochanka, którego darzyła tak samo silnym uczuciem.

Poszła wypłakać się w ramionach tego drugiego  – malarza amatora, który czekał na swoją wielką szansę, by zaistnieć w artystycznym świecie. Prawie upadła, gdy on pomimo jej rozpaczy, z radością oznajmił jej, że dostał wyjątkową możliwość na zaprezentowanie swojej wystawy w eleganckiej galerii i to minimum na kilka lat… Tyle, że w Argentynie.

Trochę potrwało, nim zorientowała się, że zarówno stolica Argentyny – Buenos Aires, jak i stolica Urugwaju – Montevideo leżą na tym samym kontynencie. Jeszcze dłużej, gdy dotarło do niej, że dzieli je tylko 280km – czyli zasięg, na którym można się jeszcze bez przeszkód teleportować.

Prawie płakała z radości, że nic nie będzie musiało się zmienić w jej życiu poza tym, że będzie od teraz mieszkała w wiele cieplejszym klimacie, a i galeony, które wyszarpała od Zabiniego, wystarczą jej tam na zdecydowanie dłużej, niż w Londynie.

Nie miała pojęcia o tym, że obaj jej kochankowie w zamian za te wspaniałe życiowe szanse, również złożyli wieczyste przysięgi – mówiące o tym, że dopilnują by Daphne nigdy więcej nie wracała do kraju i w niczym już nigdy i nigdzie nie namieszała.


💞💞💞


Ulisses Rodgers dostał zakaz wjazdu na teren Wielkiej Brytanii. Nie wiedział dlaczego i kto to załatwił, ale niespecjalnie go to przejęło. Skandal jakim była śmierć jego córki w konsekwencji mugolskiego wypadku samochodowego, mocno nadszarpnął dobrym imieniem jego rodziny i musiał sobie z tym wszystkim teraz poradzić. Ani myślał jechać z powrotem do tego wiecznie deszczowego, smutnego  kraju. Nie obchodziły go wnuki, skoro żadne z nich nie dziedziczyło jego rodowego nazwiska.  Jak dla niego zarówno Nott, jak i cała jego rodzina i przyjaciele mogli zdechnąć – byle boleśnie i byle z daleka od niego.



💞💞💞


Draco siedział w swoim gabinecie i popijał kawę. Mógł tu to robić spokojnie i z przyjemnością, bowiem w domu za każdym razem, gdy tylko sięgał po filiżankę, rozpoczynało się małe piekiełko. Hermionie według zaleceń magomedyków, nie wolno było nadużywać kofeiny, a jako, że przez lata była od tego praktycznie uzależniona, teraz bardzo marudziła i narzekała, gdy widziała, że inni raczą się czarnym napojem.  

Rozległo się pukanie do drzwi i do jego gabinetu weszła jego nowa asystentka. Niedawno zastąpiła Georgiane, która nieopatrznie wygadała się komuś w firmie ze swojego pociągu do jej przystojnego szefa. Draco nie miał ochoty patrzeć, jak ta głupiutka dziewczyna będzie podejmowała z nim próby flirtowania czy uwodzenia, więc szybko się jej pozbył, zatrudniając na jej miejsce wiekową i dobrze zorganizowaną Doris. Jak na razie sprawdzała się na tym stanowisku idealnie.

- Ma pan gości – oznajmiła radośnie. – Pan Sailor i pan Goldstein, przybyli w tym samym czasie.

- Doskonale – Draco uśmiechnął się od nosem. – Poproś ich obu.

Zarówno jego wynajęty prawnik, jak i jego zaufany człowiek w Australii, szybko przedstawili mu raporty na temat ich postępów w każdej sprawie, jaką Draco im zlecił. Wszyscy – począwszy od Ressa, a skończywszy na tym idiocie – Terrym Bootcie, wiedzieli już, że nie należy z nim zadzierać. Dostali stosowne ostrzeżenia. Nawet Potter wciąż siedzący na odwyku, otrzymał wymowną wiadomość, że ma nie próbować nigdy więcej naprzykrzać się Ginny. Draco dopilnował, by wszystko zostało sprawnie i dyskretnie załatwione. Nikt nie miał szans udowodnić jemu, ani jego ludziom udziału w tym wszystkim - naprawdę o to zadbał. Po prostu musiał mieć pewność. Chciał gwarancji bezpieczeństwa dla jego rodziny i ich najbliższych przyjaciół. Hermiona nie mogła przeżywać kolejnych dramatów i stresów - zwłaszcza teraz, będąc w ciąży. I jego rolą było właściwie o to zadbać. 

Uśmiechnął się sam do siebie. Jego żona nosiła pod sercem ich dziecko. Już wkrótce mieli zostać rodzicami. Nie mógłby być z tego powodu szczęśliwszy i naprawdę chciał zadbać o to, by nic już nigdy im tego szczęścia nie zmąciło.


💞💞💞


Otwarcie księgarni Ginny w Hogsmeade, było wielkim sukcesem. Goście nie szczędzili słów pochwały i uznania, a nowa właścicielka promieniała. Hermiona była naprawdę dumna z przyjaciółki i cieszyła się, że w tak ważnym dniu, wszystkie bliskie dla nich osoby, dopisały swoją obecnością.

Theo i Luna pozostawili dzieciaki u rodziców Notta, choć obydwoje wyraźnie za nimi tęsknili, ciągle sprawdzając swoje AurumTele, by zobaczyć czy matka Theodora przypadkiem do nich nie dzwoniła. Theo, zaraz po powrocie z USA, kupił nowy, wygodny dom,  nie chcąc wracać do apartamentu, który kiedyś dzielił z Tammy.

Draco kiedyś w rozmowie z Hermioną przyznał, że zabawne było to, jak wiele Theo był skłonny poświęcić dla swojej blondwłosej ukochanej – na przykład całkowicie zrezygnował ze swojej pasji do polowań na magiczne zwierzęta, wiedząc jak bardzo Luna je kochała, albo dobrowolnie poszedł z nią na znienawidzony przez niego, doroczny bal charytatywny jego matki, bo Lovegood nalegała, że nie mogą zawieść w tej kwestii Miriam.

Choć Luna jeszcze oficjalnie z nimi nie zamieszkała, to znaczną część swojego tygodnia spędzała wraz ze swoim chłopakiem i jego dziećmi w ich ślicznym domu na przedmieściach Londynu. Rano zabierała przez kominek dzieciaki do swojego przedszkola, a sama zajmowała się wtedy Tobiasem w pokoiku dziecięcym, który tam specjalnie dla niego urządziła. Wszyscy byli razem bardzo szczęśliwi, a Junior i Tilly, prawie już nie wspominali o swojej mamie.

Ron i Pansy byli w euforii, bowiem obydwojgu zaproponowano nowe kontrakty z czołowymi klubami Quidditcha, w tym jeden w tej samej drużynie. Postanowili się zgodzić i nigdy więcej nie rywalizować ze sobą na boisku – pozostawiając sobie ten podniecający aspekt ich relacji do realizacji w zaciszu własnej sypialni.

Neville i Astoria wyglądali razem, niczym para zakochanych nastolatków – słodka i romantyczna. Spojrzenia w oczy, szeptanie czułych słówek, ciągłe sprawdzenie, gdzie to drugie się znajdowało. Hermiona nie mogła nie cieszyć się z tego, całą sobą.

Kingsley Shacklebolt zaprosił na to otwarcie Adelajdę, jako swoją randkę. I choć zachowywali się wobec siebie bez specjalnej przytulności, Draco i Hermiona powoli godzili się z tym, że wkrótce przyjdzie im pożegnać ich doskonałą kucharkę. Mimo to, oczywiście cieszyli się jej szczęściem.

Eva i Anthony byli kolejną z par, których związek Hermiona po cicho przypisywała sobie. Nie wiedziała skąd, ale była prawie pewna, że tej dwójce razem wypali, gdy ich ze sobą umawiała – i sprawdziło się to idealnie. Była bardzo zadowolona, widząc ich trzymających się za ręce i cicho szepczących do siebie. Fakt, że obydwoje uratowali ją z rąk zbira, nasłanego przez Ferson, sprawił, że byli bliżsi jej sercu, gdy patrzyła na nich razem.

Susan zgodziła się pójść na randkę z Olafem, który zapowiedział, że najdalej za trzy miesiące będzie gotów do tego, by odejść i założyć własną firmę – Draco obiecał mu swoją protekcję.

Padma była szczerze zafascynowana Mariusem Volterem – australijskim prawnikiem Draco, który wpadł na w odwiedziny do Londynu i zabrał się na otwarcie księgarni za namową Goldiego.

Wszyscy byli zadowoleni i promienni, a Hermiona była prawie pewna, że ich kamerdyner Robert i pokojówka Marina – również korzystali dziś z wolnego wieczoru. Rumieńce Mariny, jakie widziała gdy służba żegnała ich dziś przy kominku, powiedziały jej wszystko.

Hermiona rozejrzała się ponownie i jej wzrok padł na jej ulubioną parę.

Blaise i Ginny stali objęci, patrząc sobie w oczy i szepcząc coś do siebie. Na ich twarzach widniała duma, radość i miłość i Hermiona nie miała żadnych wątpliwości, że tak będzie już zawsze. Ta dwójka była sobie przeznaczona.

- Chcesz już wrócić do domu, promyczku? – Draco objął, oplatając ramionami jej talię i przyciskając jej plecy do jego torsu. Oparł podbródek na jej ramieniu, muskając nosem jej szyję. Jego duża dłoń była opiekuńczo rozłożona na jej wciąż płaskim brzuchu.

- Jeszcze nie. Chcę jeszcze trochę popatrzeć – Hermiona uśmiechnęła się delikatnie, jeszcze raz skanując wzrokiem wszystkie zakochane pary. Nie mogła przestać napawać się ich szczęściem, no i swoim własnym, czując ciepło, bliskość i miłość, jaką obdarzał ją jej doskonały mąż.

Teraz wszystko miało być już dobrze.



💞💞💞


Ginny nie była pewna o co chodziło, krocząc po lekko wilgotnym chodniku. Było zimno, jak na późny wrzesień przystało, ale Blaise oddał jej swój płaszcz, by mieć absolutną pewność, że ani trochę nie zmarznie.

- Gdzie ty mnie prowadzisz na tym zimnie i to po zmroku? – spytała narzeczonego.

- Naprawdę niedaleko – Zabini uśmiechnął się do niej przekornie. – Wiem, że jesteś zmęczona, bo to był emocjonujący dzień, ale przecież muszę dać ci prezent z okazji otwarcia twojej księgarni, prawda?

- Prezent? Tutaj? – Ginny spojrzała wymownie na luksusowe domy ustawione na najlepszej ulicy w Hogsmeade.

- Owszem. Tutaj – Blaise stanął przez żelazną, misternie wykutą bramą. Tuż za nią rozpościerał się elegancki, przydomowy ogród, a wybrukowany gładkimi kamieniami chodnik prowadził do przyjemnej, dość okazałej willi, o piaskowym kolorze ścian.

- Mój prezent jest w tym domu? – zapytała zdziwiona.

- Twoim prezentem jest ten dom – Blaise sięgnął do kieszeni spodni i wyjął z nich mosiężny klucz z dużą, czerwoną kokarda.

Ginny patrzyła na niego, mrugając kilka razy, jakby spodziewała się, że ta wizja za chwilę się rozproszy.

- Naprawdę dajesz mi w prezencie dom? – wyszeptała wciąż w szoku.

- Tak w zasadzie to połowę domu – Blaise zachichotał. – Drugą zamierzam zachować dla siebie, jeśli nie będziesz miała nic przeciwko.

- Blaise… - wyszeptała.

- Chciałem byś miała blisko do pracy, a poza tym to najwyższy czas, byśmy wyprowadzili się od Malfoyów, skoro mają małego Smoka w drodze…

- Blaise! – Ginny rzuciła mu się z impetem na szyję, ściskają go mocno. – To najcudowniejszy prezent pod słońcem! Dom jest piękny!

- Musisz wejść do środka, by móc to ocenić – Zabini zachichotał. – Ale Hermiona pomogła mi podjąć decyzję i była pewna, że absolutnie go pokochasz.

- Tak! Jestem pewna, że tak! – Ginny szybko otarła łzy, nim rzuciła się wycałować w ramach podziękowań swojego narzeczonego.

Zamieszkanie razem było dużym krokiem, ale była pewna, że byli na to gotowi. Ich miłość była gotowa znieść wszystko.



💞💞💞


Spojrzała na stojące w ich salonie drzewko i uśmiechnęła się do siebie. Trochę zaszalała z ilością prezentów dla dzieciaków Luny i Theo, ale nie mogła się opanować. Czwarty miesiąc ciąży wzbudzał w niej różne emocje i to właśnie nimi się kierowała, gdy dosłownie plądrowała Pokątną w poszukiwaniu prezentów dla wszystkich swoich przyjaciół, współpracowników i znajomych.

Na szczęście Draco nie przejmował się ilością galeonów, jakie wydała, a tylko tym, by ten wysiłek jej nie zaszkodził. Był bardzo opiekuńczy, czym czasem doprowadzał ją do szału, ale za to wzrost jej libido sprawiał, że mieli okazję często i namiętnie godzić się w łóżku.

Hermiona spojrzała na zegarek. Draco już kwadrans temu powinien wrócić z pracy. Jutro zaczynały się święta i mieli gościć w domu wielu przyjaciół na świątecznym obiedzie. Chciała z nim obgadać jeszcze kilka spraw w związku z tym wydarzeniem, ale nie wiedziała, jak bardzo jej mąż się dziś spóźni.

Ku jej zaskoczeniu, dziesięć minut później z jej kominka wyłonił się Blaise, zamiast Draco.

- Hej, mamy mały problem – Zabini się skrzywił. – Draco dosłownie utknął i nie możemy go wyciągnąć. Musisz pójść ze mną i coś wymyślić.

- Utknął? Niby gdzie? – Hermiona lekko się zdenerwowała, wstając z kanapy.

- W swoim gabinecie. Chodź. Jestem pewna, że ty to załatwisz – Zabini wyciągnął do niej zachęcająco dłoń.

Hermiona spojrzała na niego sceptycznie.

- Dlaczego mam wrażenie, że coś knujecie? – zapytała podejrzliwe.

- Bo dobrze nas znasz – Blaise wyszczerzył się do niej. – Tak naprawdę Draco ma w gabinecie jeden z twoich prezentów, ale nie chcę ci zepsuć niespodzianki.

- Wiedziałam – Hermiona wywróciła oczami i roześmiała się. Ten jej mąż, to naprawdę miał pomysły.

Przeniosła się wraz z Blaisem kominkiem, prosto do głównego holu firmy Draco. Zdziwiła się, że przy windzie czekała na nich Ginny.

Przyszli państwo Zabini, wjechali wraz z nią na piętro, gdzie mieścił się gabinet Malfoya, lecz nim drzwi windy się otworzyły, Ginny wskazała Hermionie na trzymaną w dłoni szarfę.

- Znów chcesz mi zawiązać oczy? – zażartowała. – Ostatni raz, jak to zrobiłaś, kazałaś mi wybierać sobie męża.

- No i zobacz, jak dobrze wybrałaś – przyjaciółka wyszczerzyła się do niej. – Proszę, zgódź się! Wtedy niespodzianka będzie lepsza.

- Niech ci będzie – Hermiona westchnęła i zamknęła oczy, by Ginny mogła wygodnie zawiązać opaskę.

Prowadzili ją, trzymając mocno za jej dłonie i pilnując, by ostrożnie stąpała. Hermiona starała się nie chichotać, choć cała sytuacja wydawała jej się groteskowa.

Weszli do gabinetu Draco, a Hermiona od razu poczuła obok siebie jego obecność, bowiem zapach jego wody kolońskiej i to znajome ciepło jego ciała, ogarnęło ją całą. Uwielbiała to uczucie.

- Co ty kombinujesz, Smoku? – zapytała, wciąż chichocząc. Nie lubiła niespodzianek, ale Draco i tak lubił jej je robić i nic nie mogła na to poradzić.  

- Chciałem ci dać mój pierwszy prezent już dziś, byś mogła nacieszyć się nim również jutro – wyjaśnił jej spokojnie, łapiąc ją za dłoń i splatając ich palce razem.

- Czasem nie rozumiem skąd u ciebie potrzeba, by tak ciągle mnie rozpieszczać – Hermiona po omacku sięgnęła dłonią, by móc pogładzić go po policzku.

- Kiedyś obiecałem, że ci to dam, więc dziś to tylko dotrzymanie przeze mnie słowa – Draco pochylił się i czule cmoknął ją w policzek.

Hermiona zastanawiała się o co mogło chodzić, gdy podekscytowana Ginny pisnęła:

- Gotowa?

- Jasne – odpowiedziała pewnie i poczuła, jak dłonie przyjaciółki rozwiązują opaskę i zdejmują ją z jej głowy.

Zamrugała kilka razy, by wyostrzyć ostrość widzenia i rozejrzała się po gabinecie.

Serce zaczęło bić jej w szaleńczym tempie, ale oddech się zatrzymał. Poczuła jak Draco mocno oplata ją w talii, wiedząc, że za chwilę może się przewrócić.

- Jak…? – wyszeptała, kompletnie zdruzgotana.

- Witaj córeczko – jej mama uśmiechnęła się do niej płacząc cicho, a tato mimo poważnej miny, również miał dziwnie wilgotne oczy.

Przytknęła dłoń do ust, wydając z siebie szloch. Nie mogła wprost w to uwierzyć. Nie czekając dłużej - rzuciła się biegiem przez gabinet i wpadła prosto w ramiona rodziców. Cała trójka płakała, mówiąc sobie, jak to cudownie, że znów są razem.

Trochę trwało, nim mogła ponownie zapytać swojego męża, jak tego dokonał.

- Mówiłem ci, że mieliśmy pierwsze obiecujące próby z odzyskiwaniem wspomnień. Wreszcie mój zespół stwierdził, że możemy wypróbować to na twoich rodzicach – wyjaśnił z czułym uśmiechem. – Jak widzisz, udało się za pierwszym podejściem.

Hermiona uściskała go mocno i wycałowała po całej twarzy. Była taka szczęśliwa, że myślała, że zaraz może od tego eksplodować.

Jej rodzice nie pamiętali dokładnie wszystkiego, ale rozpoznawali ją jako swoją córkę, pamiętali pozostałych członków rodziny i to, że prowadzili kiedyś praktykę dentystyczną. Zachowali też wszystkie swoje wspomnienia z Australii – w tym to, o ich spotkaniu w kwiaciarni i prośbie o wykonaniu drewnianych figurek dla ich przyjaciół. Okazało się, że przywieźli je ze sobą, a Blaise i Ginny z miejsca je pokochali.

Ojciec Hermiony doszedł już do siebie po wypadku, a jej mama długo opowiadała im o tym, jak wspomnienie o ślicznej angielce imieniem Hermiona, która odwiedziła ich kwiaciarnie, nie chciało ich opuścić.

Rodzice byli bardzo wzruszeni patrząc na jej lekko zaokrąglony brzuszek. Po latach rozłąki nie tylko odzyskali córkę, ale również dostali w pakiecie zięcia i wkrótce wnuka lub wnuczkę i byli niesamowicie z tego powodu szczęśliwi.



💞💞💞


Grangerowie zatrzymali się w rezydencji Draco i Hermiony, nie mając nic przeciwko temu, by Lucjusz i Józefina nadal pozostali w ich starym domu. Rodzice nie byli jeszcze pewni, czy chcą na stałe wrócić do kraju, ale Draco zapewnił ich, że tak długo jak zechcą, będzie dbał o dostępność dla nich świstoklików, by mogli ich odwiedzać kiedy zechcą.

Hermiona winiła za to hormony, ale nie mogła przestać popłakiwać w czasie świątecznego obiadu. Była przeszczęśliwa, widząc dziś wszystkich razem – jej rodziców rozmawiających z Lucjuszem i Józefiną. Ich cudownych przyjaciół, szczęśliwych i tak bardzo zakochanych. Współpracowników z firmy Draco i z jej księgarni, wraz z ich rodzinami. Jedna wielka, wspaniała rodzina – dom pełen pomyślności, radości i miłości.

Postanowiła wyjść na chwilę na taras, by odetchnąć świeżym powietrzem i jeszcze raz objąć swoim umysłem ogrom tego wszystkiego, co wydarzyło się w jej życiu w tak krótkim czasie. Nie sposób było jednak zaprzeczyć, że przyniosło jej to tak wiele szczęścia, za którym tęskniła przez lata.

Wiedziała, że Draco tu za nią przyjdzie, przytuli ją i cmoknie w szyję, pytając czy jej nie zimno. Opiekuńczy, kochający, cierpliwy – jej idealny mąż.

Odwróciła się w jego ramionach i spojrzała w jego piękne oczy.

- Wiesz, że cię kocham? – zapytała z pasją.

Draco uśmiechnął się z zadowoleniem.

- Od wczoraj często to powtarzasz. Lubię tego słuchać. Ja też cię kocham. Najbardziej na świecie.

- Mówiłam ci, że być może nie będę już walczyć o przywrócenie wspomnień rodziców, a ty i tak to dla mnie zrobiłeś. Jesteś niesamowity – wyszeptała, wtulając się w niego.

- Obiecałem ci kiedyś, że znajdę sposób, a nie rzucam słów na wiatr. Dlatego też, gdy przed laty powiedziałem ci, że będziesz moja na zawsze, nie mam zamiaru tego cofnąć, albo dopuścić by się nie spełniło. Już zawsze będziemy razem – mruczał jej do ucha, tuląc ją do siebie mocno.

Hermiona znów poczuła łzy kłujące ją w oczy. Były to jednak ponownie łzy szczęścia. Nigdy nie mogłaby już od niego odejść, bo gdyby drugi raz to się stało, nie miałaby po co żyć. To Draco był jej życiem. On, a wkrótce też ich dziecko.

Cały jej świat.

I nigdy nie potrafiłaby już teraz powiedzieć temu "żegnaj".

 

💞💞💞

Oto i jest ostatni rozdział 😆

Nawet nie macie pojęcia, jak się cieszę. Jak widzicie zupełnie klasycznie - dla złych charakterów skończyło się źle, dla dobrych - aż cholernie słodko i szczęśliwie. Nie ukrywam, że bardzo chciałam namieszać i odwalić jeszcze na koniec jakąś spektakularną dramę, ale w sumie to chyba by mi się pokłóciło z całym klimatem tej historii. To zdecydowanie moje najszczęśliwsze i najsłodsze dramione - mam nadzieję, że są osoby, które lubią taki typ historii 😁

W drugiej części tygodnia pojawi się jeszcze epilog - więc nie martwcie się, jeśli brakuje Wam jakiejś informacji - mam specjalną listę, na której rozpisałam jakie wątki jeszcze muszę pozamykać - jeśli jednak chcecie możecie wspomnieć też o tym w komentarzu, a gwarantuje, że wyjaśnię wszystko, co mogłoby budzić wątpliwości 😘

Dziękuję Wam za wspólną przygodę z TNMŻ...! - resztę podziękowań napiszę pod epilogiem 😊 Do zobaczenia! 

Wasza V. 

63 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie mogę uwierzyć że Hermiona jednak odzyskała rodziców, rozdział bardzo słodki Ale no cóż tylko happy endy w przypadku tej pary Maja dla mnie sens :D super ze tyle par się odnalazło.o Draco zadbał o bezpieczeństwo ich rodziny. I jeszcze czekam na epilog :D

      Usuń
  2. Boski rozdział , szkoda ze to już koniec uwielbiam to opowiadanie ❤️ Łzy mi poleciały w momencie kiedy Hermiona odzyskała rodziców ❤️ Jesteś najlepsza 😁

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię historie które dobrze się kończą a ta historia była cudowna 🥰

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze będę płakać! Jestem z tym Dramione prawie od początku i aż mi dziwnie z tym że to już koniec! Czekam z niecierpliwością na epilog przy którym znając mnie napewno sie popłacze ❤️ pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Az uroniłam łzę jak Hermiona odzyskała rodziców. Uwielbiam takie słodkie końce mam nadzieję że epilog tez taki będzie!
    Weny! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne opowiadanie. Takie słodkie i urocze. A dramioniaki nie były rozdzielane, wiec jeszcze bardziej jest to urocze. Uwielbiam to opowiadanie❤️

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka szkoda, że to już koniec.

    Lubiłam to opowiadanie, było takie Dramionowate 😁

    OdpowiedzUsuń
  9. Płakałam 😍 ta historia będzie dla mnie zawsze ważną 😭

    OdpowiedzUsuń
  10. O jejku, płaczę.
    Cieszę się, że tak dobrze się to poukładało. Takie pozytywne zakończenie faktycznie bardzo pasuje to tej historii. Nie dowierzam, że Hermiona jednak odzyskała rodziców. Draco to ideał. Zajął się wszystkim i wyeliminował potencjalne zagrożenia dla jego rodziny<3 Nie mogę się doczekać epilogu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział cudowny!
    Naprawdę wzruszajacy i nie wiem czy to te emocje, czy hormony mi buzują, ale się popłakałam. Kocham to opowiadanie całym serduszkiem i chyba pokuszę się o stwierdzenie, że jest ono jednym z moich ulubionych. Mam nadzieje, że w epilogu nie zabraknie Łuny i Theo, bo stałam się ich wielką fanką! Apropos… musisz widzieć, że naprawiłaś mój dzień dodając ten rozdział. Dziękuje!!
    Niezmiennie życzę weny i przesyłam uściski!
    Maja x

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż to za piękny koniec, wzruszyłam się nie na żarty! Gdy Hermiona spotkała swoich rodziców to już kompletnie popłynęłam 😍😍😍
    Uwielbiam takie historie! A w tej kompletnie się zakochałam i jestem pewna, że nie raz do niej zajrzę i poraz kolejny pochłone 😁❤️❤️
    Taki koniec jest moim ulubionym, nic dodać nic ująć 💕
    No cóż aby czekać na epilog ❤️

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyznam szczerze, że cieszę się, że na koniec nie dowaliłaś jakiejś dramy 😁 to opowiadanie jest bardzo miłą odmianą dla większości opowiadań, gdzie wszędzie są jakieś przeciwności losu. Super się czyta coś innego 😊 nie mogę się doczekać epilogu!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja również dziękuje ci za to opowiadanie. To było jedne z najlepszych które czytałam. Jest mi strasznie przykro, że to już koniec 😫😫 ale też wiem, że nic nie trwa wiecznie i czas na kolejne twoje opowiadanie tam samo wspaniałe jak te . Wzruszyłam się, przy tej scenie jak Hermiona w końcu odzyskała swoich rodziców cudownie, i że wszyscy już mogą odetchnąć i być szczęśliwi. 🥰🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze tylko epilog i można czytać od początku ♥️♥️♥️♥️ jestem bardzo zadowolona że nie było żadnych dramatów, ta historia i tak miała ich dużo a moje serce nie udźwignęło by żadnego na koniec ❣️

    OdpowiedzUsuń
  16. Droga Venetiio! Jak zwykle nie zawiodłaś! Gratuluję ukończenia kolejnego obszernego ff! Jesteś prawdopodobnie najbardziej płodną autorką Dramione w polskiej blogosferze. Jak wszystkie wiemy, ukończenie nawet jednego fanfiku jest już wyczynem. Ty osiągnęłaś w tym mistrzostwo i oby tak dalej! Mam nadzieję, że będziesz tworzyć jeszcze baaaardzo długi czas.
    Pozdrawiam cieplutko,
    Martwiała


    [smocza-opowiesc.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  17. Ile cukru w tym rozdziale 😂 ale tak lubię 🥰
    Stare dobre obliviate zawsze załatwi sprawę😂
    Popłakałam się kiedy Hermiona zobaczyła rodziców, chyba czekałam na to najbardziej 🥰

    OdpowiedzUsuń
  18. Pozostaje tylko powiedzieć:ooooo... jak słodko. 😁 I dobrze, i takie zakończenia lubię.

    OdpowiedzUsuń
  19. O matko nie mogę uwierzyć że to już koniec :( zatraciłam się w tym opowiadaniu, czytałam je 3 razy do ok 75 rozdziału ( bo tylko tyle wtedy było).)kocham to opowiadania właśnie od niego zaczęła się moja historia z Twoimi opowiadaniami. Będzie mi go brakowało jednak zakończenie jest wspaniale

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla mnie trochę za słodko, ale i tak bardzo lubię to Dramione. Choć nie ukrywam, że czekam teraz na coś mrocznego z dramami ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi cię rozczarować, ale jakiekolwiek będzie moje opowiadanie - przepełnione mrokiem i dramami, koniec nigdy nie będzie pozbawiony czegoś uroczego czy słodkiego, bo nienawidzę unieszczęśliwiać moich bohaterów :)

      Usuń
    2. Oczywiście chodziło mi o głównych bohaterów :) W tym rozdziale 3 osoby bezpowrotnie utraciły swoją tożsamość - zabrano im całe ich życie. Kilka innych zostało praktycznie zmuszonych lub przekupionych do złożenia potencjalnie śmiertelnej przysięgi. Dalej jest mowa o zastraszaniu... Ale jest za słodko :D Robiłaś sobie może test na psychopatę o pogrzebie matki? :D (oczywiscie żartuję ;))

      Usuń
    3. I ja za to właśnie najbardziej uwielbiam Twoje prace! Oczywiście oprócz tego ze uwielbiam za Twoje świetne pomysły i „Twoje pióro” ale nie ukrywam, że to że nie kończysz historii pozbawiając szczęścia bohaterów, to główny powód czemu jesteś moja ulubiona autorką.❤️❤️❤️

      Usuń
  21. Achhhhhh! Uwielbiam to cudo!! Aż ciężki mi uwierzyć że minęło już tyle czasu od początku i właśnie przeczytałam ostatni rozdział😳 Cudne to było!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Musiałam trochę ochłonąć, ale teraz mogę napisać komentarz!

    Nasze źle charakterki wreszcie nie będą przeszkadzać w szczęściu naszych kochanych par.

    Podejrzewałam, że Draco nie odpuści i sprawi Hermionie wspaniały prezent. Już jak powiedział, że jest to coś co obiecał jej już dawno wiedziałam o co chodzi. Chyba lepszej niespodzianki w postaci rodziców nie mógł sprawić. No po prostu kocham❤️

    Więcej się rozpisze pod epilogiem i zrobię sobie takie krótkie podsumowanie ❤️

    OdpowiedzUsuń
  23. Ah no łzy na tym rozdziale były pewniakiem, Venik, ty rozpuszczasz nasze serca na papkę 💕
    Od początku czułam, że Draco uda się przywrócić wspomnienia rodzicom Hermiony i jak widać się udało! Piękny był ten moment w tej historii! A wgl cały rozdział cudny, co prawda cukierkowy, ale liczyłam na same happy endy w tym opowiadaniu :D
    I wgl to nieźle nas rozpieszasz w ostatnim tygodniu, tyle publikacji naraz, że nie wiem, co ze sobą zrobię, jak to się skończy :c

    OdpowiedzUsuń
  24. Szkoda, ze to już koniec ale z drugiej strony cieszę się ze dotrwałam do końca tego świetnego opowiadania. 🥂🍾Całość bardzo mi się podobała i dziekuje ze zakończyłas Veniku TNMŻ i to w dodatku happy endem😁 🤎🖤💛🤍♥️🧡💚💙💜

    OdpowiedzUsuń
  25. Dramione jest szczęśliwe to i ja tez :D Dzięki wielkie za tę historię <3 Po epilogu zabiorę się za nie jeszcze raz…na świeżo wszystkie wątki wskoczą mi na swoje miejsce. Musiałam trochę pomyśleć kto kim jest 😅 Tyle tego obliviate, ze i mnie dopadło w niektórych miejscach. Ale to dobrze…jest powód do powrotu do historii 🥰

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia!!!!
    Fantastycznie, że udało się skończyć to opowiadanie, jest jednym z moich ulubionych!

    OdpowiedzUsuń
  27. Słodki piękny koniec:) Kolejna Twoja historia do której będę wracać. Super, że poznaliśmy dalsze losy większości bohaterów:) Niektórych spotkało szczęście, innych mniej. Bardzo podobało mi się to, że Draco postanowił załatwić temat z wszystkimi "problematycznymi" przypadkami. Dobre stare Oblivarte xD
    Nie mogę doczekać się tego epilogu, będzie to wisienka na torcie:)
    Buźka:*

    OdpowiedzUsuń
  28. AWWWWWWWWWWWWW Cudneeeeee, serio.
    Cieszę się, że moje ulubione opowiadanie nareszcie dobiega końcaaaaa
    Jesteś cudnaaa, na prawdę...

    OdpowiedzUsuń
  29. Pięknie , słodko i uroczo 😍🥰😍😍 nawet się nie spodziewałam takiego pięknego prezenty w postaci rodziców Hermiony , to naprawdę bardzo dobry rozdział :)

    Uwielbiam to opowiadanie, ale szczerze powiem cieszę się, że kończy się bez dramy :)




    OdpowiedzUsuń
  30. Zęby bolą! Dobrze Ci poszło dziewczyno! Brawo, że dałaś radę!
    Lubię tą historię, jak mnie coś zdołuje to wracam tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  31. ❤💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪⚡
    #wenadlaOPC-ROS ❤💚
    # wenadlaTNMŻ ❤💚
    #wemadlaPRZYRZECZONA ❤💚
    #wenadlanowości ❤💚
    #WENADLAVENIKA ❤💚

    OdpowiedzUsuń
  32. Ach, sama słodycz 😍 wcale nie żałuję, że dałam sobie bana na słodycze, bo ten rozdział mi zrekompensował brak cukru we krwi 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważasz, że odebranie komuś wspomnień i tożsamości jest słodkie? Co z wami ludzie... :D

      Usuń
  33. Milo sie czyta szczesliwe happy end'y. Ten rozdzial by przyjemny, wszystkie problemy sie pozamykaly, albo zostaly rozwiazane, kazdy plan zrealizowany. Draco to prawnie niczym wrozka spelniajaca marzenia. Bedzie mi brakowac tej histori I chyba jak bede miala chwile to przeczytam sobie wszystko jeszcze raz of poczatku do konca.
    I chyba zadko to mowimy, ale Dziekuje za twoja ciezka prace, bo wymyslenie I pociagniecie takiej histori nie jest latwe.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jeszcze nadal do mnie nie doszło, że to juz koniec 😭 moim zdaniem nie jest za słodko tylko w sam raz ❤️ zrównoważyłaś to venik odgrywając się chociażby na ferson czy daphne 😂😂 końcówka mnie totalnie rozczuliła i z początku spodziewałam sie jakiegoś psa albo kota 😆😻 będę bardzo tęsknić za TNMZ i zapewne wrócę tu jeszcze kilka razy 🤍

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak ja kocham takie zakończenia - od razu bardziej się chce wszystkiego...
    Straszne, że część straciła swoje ja z utratą wspomnienia, ale może wyjdzie im to na dobre - taki czysty start, biała karta, rozpoczęcie od nowa... chyba wolę tak myśleć 🫶 Venik, jesteś jak zwykle genialna 😘

    OdpowiedzUsuń
  36. Jesteś geniuszem dramionowych sweetstory🤣 kurde tyle slodkisci. Wiedziałam że Draco zwróci pamięć rodziców Hermiony, po prostu wiedziałam, piękny prezent dla niej na święta.. obliviate na wszystkich zawistnych łajzach też spoko pomysł,chyba najlepsze zabezpieczenie na przyszłość przed tymi wszystkimi zawistnymi ludzmi🤬 ahh szkoda ze to juz koniec, lubiłam sobie zrobić krótka przerwę w czytaniu a potem w nudny, wolny dzień nadrabiać rodziały... bd wypatrywać epilogu😉 i oczywiście bd czekać na nowe teksty😁😍 Weny dla Ciebie 😍

    OdpowiedzUsuń
  37. Stara koza że mnie, ale czytając o ponownym spotkaniu z rodzicami popłakałam się. Piękne zakończenie dużo w nim miłości. Mimo wszystko choć uwielbiam Nota i Lunę i życzę im jak najlepiej trochę żałuję Tammy. Tak wiem że poświęciła siebie żeby ocalić synka, ale mimo wszystko żal mi że umarła. Chciałabym jeszcze w epilogu przeczytać że Harry przeprasza Ginny za wszystko i życzy jej szczęścia. Dziękuję Ci za to opowiadanie. Za te i za każde poprzednie i każde następne. Jeszcze nie raz tu wrócę

    OdpowiedzUsuń
  38. Od przedawkowania słodyczy może zrobić się niedobrze ale wszelkie nadmiary regulujesz tymi złymi informacjami 🤔 chociaż jakby na to spojrzeć inaczej to te złe rzeczy dzieją się wobec złych ludzi a w takim rachunku wynik jest jeden kolejne szczęśliwe wiadomości że dobro znowu zwycięża (stosując złe metody ale to cały Draco 😉) znowu osładzają nam umysł 😁
    Ale mimo lekkiego przedawkowania ta historia nie mogła kończyć się inaczej ❗ Takie jest moje zdanie i ja również BARDZO Ci dziękuję że tak właśnie się to wszystko potoczyło❗😘
    PS Mimo tej słodyczy i szczęścia płynącego z każdej strony a może raczej dzięki niej o tak wczesnej porze mam więcej energii żeby wstać 🤔😉😁😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  39. Dobre Obliviate nie jest źle 😄 Podoba mi się to, że złym charakterom wyczyszczono pamięć, przynajmniej mam pewność, że nie odwala czegoś w Epilogu 😄 Kocham to opowiadanie, po sesji zrobię sobie jego maraton, skoro będzie już zakończone. Czekam na dalsze rozdziały innych opowiadań no i na nowe twory.
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  40. Przeczytałam!
    Jest cudownie, inaczej sobie nie mogłam tego wyobrazić, tutaj tylko pasuje taki słodki happy end 😀
    Draco jak zawsze musiał trzymać rękę na pulsie. Ciekawe jak dalej potoczą się losy Harrego, bo ja mimo tego jaki miał tutaj charakter, zawsze mam do niego sentyment.

    Czekam więc na epilog, kolejną dawkę słodyczy! ❤

    OdpowiedzUsuń
  41. Na TNMŻ natknęłam się dawno. Praktycznie byłam z Tobą chyba od mniej więcej połowy rozdziałów i z miejsca zakochałam się w tym, co stworzyłaś. I muszę przyznać, że trochę pęka mi serce na myśl, że to już koniec.
    Polubiłam tego Dracona i tę Hermionę.
    Polubiłam połączenia par, które stworzyłaś.
    Dziękuję Ci za to opowiadanie i Twoją ciężką pracę.
    Do następnego 🖤❤️

    OdpowiedzUsuń
  42. W ostatnie kilka dni przeczytalam od początku cale TNMŻ i... właśnie przypomniałam sobie dlaczego tak wsiaknelam w świat dramione. Kurcze szukanie teraz nowych opowiadan które są chociaz w minimalnym stopniu tak dobre jak Twoje to jak szukanie igly w stogu siana. Za cokolwiek Twojego bym się nie zabrala to zawsze moja dramionowa dusza jest w pełni usatysfakcjonowana a czasem nie mogę się pozbierać po lekturze z nadmiaru wrażeń i emocji, nawet jak czytam takie slodkie opowiadania. Jak Ty to robisz? 😭

    OdpowiedzUsuń
  43. Słodki koniec dla naszej ukochanej parki i ich przyjaciół❤️❤️ Chociaż muszę przyznać, że Draco skojarzył mi się w tym rozdziale trochę z Ojcem Chrzestnym. Elegancko wszystko pozałatwiał😆 I praktycznie płaczę ze szczęścia, że rodzice Hermiony odzyskali wspomnienia❤️ Kocham to opowiadanie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to było moją inspiracją - bardziej scena z filmu, gdy na koniec załatwiają wszystkie sprawy "rodziny" :)

      Usuń
  44. O Boże... Kocham💙💚❤️💛 prawie się popłakałam czytając ten ostatni rozdział. Był taki cudowny, uwielbiam szczęśliwe zakończenia dla Dramionków.
    To jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam i o zgrozo... Byłam w nim na bieżąco 😍🤩
    Jesteś wielka Venik😘

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie mogę uwierzyć to już koniec Kocham to opowiadanie po prostu kocham 🥰

    OdpowiedzUsuń
  46. Jeju, od samego początku pokochałam to opowiadanie. Tęskniłam za nim i czekałam na kontynuację. Ale nie chciałam się już rozstawać🥺 wiadomo, kiedyś trzeba... Czy któreś opowiadanie na więcej rozdziałów?😅 Chyba nie hahaha
    No co mam powiedzieć. Każdy dostał to, na co zasłużył. Tyle w temacie. Czekam jeszcze na epilog, czy małego Malfoy'a, czy śluby, bierę w ciemno😍😍

    OdpowiedzUsuń
  47. Jejuu, moje ulubione chyba opowiadanie do tej pory 🥲 chociaż wybór był trudny haha
    Szczerze mòwiąc czytając prolog myślałam że mi się nie spodoba, bo pomysł spontanicznego ślubu nie pasował mi ani do Hermiony ani do Draco. Dopiero potem, kiedy opisałaś całą historię ich związku nabrało to dla mnie sensu. Bo właśnie ten wątek poznawania całej historii ich relacji stopniowo krok po kroku był chyba takim highlightem tego opowiadania. Oraz oczywiście bardzo doceniam to że u naszej ulubionej pary przez cały opowiadanie obyło się praktycznie bez dramatów. Na pewno wiele razy będę wracać do tego opowiadania, bo jest moim zdaniem idealnym poprawiaczem nastroju ❤

    OdpowiedzUsuń
  48. Znając Dracona nic nie powiedział Hermionie o swoich planach i dobrze nie powinna się denerwować....popłakałam się przy spotkaniu Hermiony z rodzicami należało jej się po tym wszystkim...już nie mogę się doczekać epilogu...fajnie by było zobaczyć reakcje dracona jak zaczyna rodzic Hermiona czy by panikował czy przez przypadek zemdlal

    OdpowiedzUsuń
  49. to było IDEALNE!! karma zawsze wraca! a Draco jak prawdziwy boss mafii zamyka tych złych, po cichutku i ma swoich zaufanych ludzi, a o rodzinę walczy najbardziej!! ♥
    uwielbiam ich, wszystkich jak ich tutaj wykreowałaś! a podczas spotkania z rodzicami Hermiony wzruszyłam się! masz wielki dar i talent Venetio! ♥
    dużo weny i zdrówka ♥

    OdpowiedzUsuń
  50. Przeslodkie zakończenie 🥰
    Nawet utrata wspomnień przez niektóre osoby nie wypada jakoś strasznie przy tej całej słodyczy 🤣
    Łezka kręci się w oku, że to już ostatni rozdział 💔
    Będzie mi brakować ich idealnych przyjaźni i miłości 🥰

    OdpowiedzUsuń
  51. Słodziutkie zakończenie 😍😍😍 w końcu wszyscy są obłędnie szczęśliwi ❤️😁😁
    To była niesamowita historia o pięknych miłościach i szczerych przyjaźniach 🥰🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  52. O jaaaa! Seria Obliviate na wszystkich wrogach - teraz mogę spać spokojnie, że nikt im nigdy spokoju nie zakłóci! :D
    No i przywrócenie pamięci! Myślałam, że koniec końców do tego nie dojdzie! Wzruszenie max!

    OdpowiedzUsuń