sobota, 4 grudnia 2021

Dodatkowy rozdział do opowiadania "Jego Prawdziwa Twarz"

Uwaga: Tekst zawiera scenę 18+ 🔥



ooOOoo


Rok po wydarzeniach w epilogu


Hermiona niepewnie spojrzała na spakowaną walizkę. To zaproszenie sprawiło jej wiele radości, ale musiała przyznać, że lokalizacja miejsca ślubu była nieco zaskakująca. Podróż być krótka i sprawna, dzięki magii, ale Hermiona za nic by tego nie przepuściła, nawet gdyby miała tam dotrzeć na piechotę. Fakt, że przez ostatni rok, Astoria stała się dla niej prawdziwą przyjaciółką był dla niej bezcenny.

Przygryzła wargę, wpatrując się w sypiący za oknem śnieg. Ciekawe jaka mogła być zima w Petersburgu? Hermiona podejrzewała, że o wiele, wiele bardziej sroga niż w Londynie. Specjalnie na ten wyjazd, spróbowała zapoznać się z całym szeregiem naprawdę doskonałych zaklęć rozgrzewających, ale miała też ze sobą odzież ze specjalnie wplecionymi w nią amuletami cieplnymi.  To Draco zmusił ją, by taką kupiła, gdy robili razem ostatnie zakupy przed wyjazdem.  

Hermiona uśmiechnęła się lekko sama do siebie. Gdyby ktoś jej kiedyś powiedział, że zaprzyjaźni się z mężczyzną, który ją porwał i torturował prawie że na śmierć, jak nic popukałaby się w głowę, zrobiła jakiś wykład o Syndromie Sztokholmskim i na koniec nazwała tego kogoś wariatem. Absolutnie nie mogła sobie wyobrazić takiego scenariusza, a już zwłaszcza w przypadku jej wroga z dzieciństwa – samego Draco Malfoya.

A jednak jakoś to się stało…

ooOOoo

Od tego pamiętnego dnia w Ministerstwie Magii i pójścia z Draco na kawę, na której szczerze ze sobą porozmawiali, Hermiona i on nawiązali cieniutką nić porozumienia, która przez ostatni rok rozrosła się do podwalin prawdziwej przyjaźni.

I to nie było wcale tak, że Draco zmienił się nagle w dobrego, ciepłego i cierpliwego człowieka – absolutnie nie! Nadal był apodyktyczny, nerwowo, wybuchowy i momentami naprawdę wstrętny. Potrafił jednak być również opiekuńczy, pomocny i bardzo lojalny. Hermiona nie mogła również zaprzeczyć, że był bardzo inteligentny. Odnalazła w nim doskonałego rozmówcę i świetnie się czuła, gdy prowadzili razem długie rozmowy dotyczące Historii Magii, Eliksirów czy najnowszych odkryć z dziedziny Zaklęć.

Draco dotrzymał słowa i nie mieszał się w politykę nowego ministerstwa, choć nie było wątpliwości, że po śmierci Lucjusza, panował w niej chaos. Potrafił za to świetnie się dostosować do nowej roli – właściciela sieci magicznych aptek, w którą szybko i efektywnie zainwestował.

Hermiona pomagała mu w wyszukiwaniu nowych eliksirów i specyfików, które mógłby zaoferować swoim klientom. I choć chciała robić to absolutnie za darmo, Draco uparł się, by płacić jej za to – i to całkiem godziwie. Mimo to, Hermiona podjęła jednak studia prawnicze na mugolskim uniwersytecie, chcąc osiągnąć coś znaczącego, również w tym drugim świecie.

Draco choć nadal sceptycznie nastawiony do mugoli, powoli, krok po kroku, pozwalał jej się wciągnąć w ten inny świat. Pokazała mu kino i telewizję, a także mugolską kuchnię, sposoby transportu i muzykę. Pół roku temu, blondyn wyprowadził się ze swojego ponurego dworu, zostawiając go w rękach Astorii i Ivana, ale wcześniej pilnując, by wszyscy wcześniej podlegli mu ludzie znaleźli sobie nowe miejsce w magicznym świecie.

Sam Draco – poza przebywaniem na Pokątnej w ramach interesów, naprawdę wolał trzymać się z daleka od magicznej strony i to właśnie dlatego przed sześcioma miesiącami zamieszkał w tym samym budynku, gdzie znajdowało się mieszkanie Hermiony.

Mimo ich relacji, bliskości i tego, że dobrze się ze sobą dogadywali – ani ona, ani on, nawet jeden raz nie wspomnieli o tej pamiętnej, wspólnej nocy, która kiedyś ich połączyła. Traktowali to wszystko trochę tak, jakby cała ich relacja zaczęła się tak naprawdę od chwili, gdy spotkali się po wyjściu z ministerstwa i poszli pierwszy raz na wspólną kawę.

Jednak Hermiona nie potrafiła tak do końca o tym zapomnieć. Nie raz patrząc, jak on krzywi usta w swoim słynnym uśmieszku, wspominała ten moment, gdy te same wargi były zaciśnięte wokół jej napiętego sutka, a długie palce kreśliły na jej ciele skomplikowane wzory, które wznosiły ją na wyżyny rozkoszy.

Draco jednak nigdy nie dał jej jakiegokolwiek sygnału, że on również może czasami wspominać ich noc. Wiedziała, że z nikim się obecnie nie umawiał, choć gdy kilka razy wyszli razem do pubu, to dziewczyny nie szczędziły mu swojej uwagi. Jednak nie sądziła też, by chciał on od niej obecnie czegoś więcej poza przyjaźnią. Widać ta jedna noc, nie miała specjalnie dla niego znaczenia, a Hermiona musiała się z tym pogodzić i zdusić w sobie nieodpowiednie uczucia, które tego dotyczyły.

Spojrzała na zegarek. Draco miał pojawić się u niej za kilka minut wraz z międzynarodowym świstoklikiem. Nie do końca rozumiała dlaczego Astoria i Ivan zechcieli pobrać się akurat zimą w Petersburgu, ale cieszyła się szczęściem swoich przyjaciół. Ona i Draco mieli stawić się w zamku Griskov na dwa dni przed główną ceremonią, bowiem ona jako druhna honorowa i Draco, jako drużba pana młodego, obydwoje mieli jeszcze kilka innych obowiązków do wypełnienia.

Jej rozmyślania przerwał trzask zamykanych drzwi. Uśmiechnęła się do siebie i chwytając walizkę, przeniosła ją do salonu. Jej suknia na ślub i garnitur Draco, zostały wysłane do Petersburga osobno, bowiem podróż świstoklikiem, mogłaby je zniszczyć.

- Gotowa? – zapytał blondyn, stawiając własny kufer na środku jej dywanu.

Ku lekkiemu zawodowi, jaki odczuła Hermiona, Draco zdecydował się nada pić eliksir, którzy przedłużał jego wygląd jako potomkowi rodu Malfoyów. Powiedział jej, że sam zdecyduje, kiedy nadejdzie odpowiedni czas, gdy postanowi, że zaklęcie adopcyjne może przestać na nim działać i wtedy odzyska na stałe swoją prawdziwą twarz. Hermiona czasem lubiła wspominać ten obraz zobaczony tylko raz w magicznym zwierciadle, teraz jednak przyzwyczaiła się już do szoku jego blond platynowych włosów, tych tajemniczo ostrych rysów oraz niesamowicie pięknych, choć zwykle chłodnych oczu.

- Pewnie! Nie mogę się doczekać, aż znajdziemy się na miejscu. Zamek w samym środku rosyjskiej zimny, musi wyglądać niczym z bajki – stwierdziła, podchodząc do niego.

- Lodowiec na środku pustkowia, brzmi raczej jak jakiś koszmar – burknął Draco, przeczesując swe jasne włosy palcami, co wywołało u niej drobny skurcz żołądka. Merlinie! Dlaczego on musiał być tak niesamowicie przystojny?

- Tak, słyszałam to już setki razy. Ty zapewne wolałbyś wziąć swój ślub na Hawajach? – dokuczyła mu z uśmiechem.

Draco posłał jej kose spojrzenie.

- Najpierw musiałbym mieć szczęście, żeby znaleźć wiedźmę, która by też tego chciała.

Hermiona wzruszyła ramionami.

- Jeśli by cię kochała, na pewno mogłaby się dla ciebie poświęcić. – Poczuła się naprawdę dziwnie, rozmawiając z nim o czymś takim.

- Wcześniej to ja poświeciłbym się dla niej, tak jak Ivan poświęca się dla Astorii, która nie chciała brać ślubu we swoim rodzinnym dworze, pamiętając jak jej matka była nieszczęśliwa w małżeństwie, które tam zawarła – burknął Draco, wyjmując z kieszeni coś, co przypominało wyszczerbiony sekator.

Hermiona podeszła bliżej, wiedząc, że nie mają zbyt wiele czasu. Przypuszczała, że to głupie, że akurat o tym teraz myślała, ale ona zawsze chciała wziąć ślub we Szkocji, podobnie jak kiedyś zrobili to jej rodzice… Czy mogłaby z tego zrezygnować? Kątem oka spojrzała na Draco, który wciąż był skupiony, na trzymanym w ręku sekatorze.

A co gdyby się tak naprawdę zakochała? Czy by się poświęciła? Dla niego?

Ta myśl wstrząsnęła nią trochę, ale nie miała czasu dłużej się nad tym zastanawiać, bowiem Draco podsunął bliżej niej świstoklik. Nadszedł czas, by wyruszyć.


ooOOoo

Wylądowali na samym środku okazałego holu. Hermiona dopiero niedawno dowiedziała się, że Ivan pochodził z magicznej, rosyjskiej arystokracji. Obydwoje z Draco rozejrzeli się dookoła, czekając na jakiś znak tego, że ktoś zauważył ich przybycie.

Nagle ze strony wysokich schodów dobiegł ich znajomo brzmiący pisk.

- Ivan! Pośpiesz się! Oni już tu są! Przyjechali! – krzyczała Astoria, zbiegając po dwa schody na raz.

Hermiona roześmiała się na widok entuzjazmu przyjaciółki, szczęśliwa, że ostatni rok był dla niej tak łaskawy. Z pomocą Hermiony, Draco wreszcie natrafił na odpowiednią maść, która znacząco zmniejszyła szpecące blizny na twarzy kobiety, co dodało jej pewności siebie i wiary w to, że zasłużyła na prawdziwe szczęście. Patrząc na nią i na Ivana, nie można było sobie wyobrazić głębszej i piękniejszej miłości.

Hermiona cieszyła się ich szczęściem, choć wewnątrz siebie trochę im go zazdrościła. Znów spojrzała krótko na Draco. Gdyby tylko znów zechciał zrobić jakiś krok… Nie opierałaby mu się. Nie mogła zaprzeczyć, że przez cały ten czas, coś mocno ją do niego ciągnęło.

- Jak wspaniale, że już jesteście! – Astoria dosłownie wpadła na Hermionę, przytulając ją z uczuciem, jakby naprawdę nie widziały się dłużej, niż tylko przez dwa tygodnie.

- I ja się cieszę, że mogę tu być – wyznała zupełnie szczerze Hermiona.

- Przyjacielu! – Ivan podszedł, by uścisnąć rękę Draco.

- Witaj Grisko! I jak? Gotowy do wielkiego dnia? – zapytał żartobliwie Malfoy, klepiąc Ivana przyjaźnie w ramię.

- Jak najbardziej! – odpowiedział, patrząc z miłością na Astorię.

- Zostawcie swoje bagaże, a służba odstawi je do waszego apartamentu, a my chodźmy do salonu. Wszyscy już czekają by móc was poznać! – zapewniła ich Asti.

- Mogłaś mnie uprzedzić – Hermiona skrzywiła się nieco. – Założyłabym coś lepszego niż jeansy i sweter – stwierdziła, patrząc niepewnie na swój biały sweter z najlepszej wełny z magicznych owiec, który dostała od Draco na ostatnie urodziny.

- Wyglądasz wspaniale! Mama Ivana ciągle o ciebie pytała, bowiem mamy tu wielu wolnych kawalerów, chętnych na poślubienie ślicznej angielki.

- W takim razie się doczekają, gdy w dniu ślubu przyjadą tu twoje przyjaciółki z klubu haftowania – burknęła Hermiona.

Astoria wymowne wywróciła oczami.

- Tylko nie zaczynaj znów z tym, że wcale nie jesteś ładna, bo naprawdę jesteś! Draco! Ivan! Powiedzcie jej, że jest ładna! – zażądała.

- Absolutnie zgadzam się z Astorią. Wielu moich kuzynów, już o ciebie pytało Hermiono – oznajmił Ivan.

Hermiona spojrzała przez ramię na Draco. Blondyn nic nie powiedział, ale coś w zaciśniętej linii jego ust, mówiło Hermionie, że miał już gotową odpowiednią ripostę. Miała tylko nadzieję, że wcale nie dotyczyła ona jej urody.


ooOOoo

Astoria wprowadziła ich do okazałego salonu, w którym znajdowało się już około dwunastu osób. Pierwsza podeszła do nich matka Ivana, która przywitała ich uściskami i pocałunkami, mówiąc łamaną angielszczyzną, jak miło jest jej ich gościć.

Resztę towarzystwa stanowili krewni i przyjaciele Ivana z Rosji. Hermiona nie mogła nie zauważyć, jak dwóm kobietom – Polinie i Olenie – siostrom Ivana, chciwie zaświeciły się oczy na widok Draco. Obie przywitały go z równą wylewnością, jak ich matka, wisząc długo z rękami na jego ramionach i zapewniając go o tym, jak bardzo chciały go poznać, odkąd zaczął przed laty współpracować z Ivanem.

Hermiona starała się uśmiechać i być przyjazną, ale powoli uświadamiała sobie, że pobyt w tym zamku, wcale nie musiał być taki przyjemny. Nigdy wcześniej nie widziała Draco w objęciach innej kobiety. Owszem podchodziły do niego i flirtowały z nim na jej oczach, ale nigdy żadnej nie udało się go uwieść.

Obiec siostry Ivana były niezaprzeczalnie śliczne, a Hermiona zauważyła w jego spojrzeniu, że ich atencja poniekąd sprawiła mu przyjemność. A co jeśli on się w którejś z nich zakocha? Na samą myśl, coś boleśnie ścisnęło się w okolicach jej serca.

Astoria przedstawiła jej resztę towarzystwa. Wśród nich, największą jej uwagę przykuł kuzyn Ivana - hrabia Fiodor Fiodorowicz Lewaszow. Był nieco podobny z urody do Wiktora Kruma. Ciemne włosy, mocne rysy, elegancko przycięty zarost. Był wysokim i barczystym mężczyzną, jednak jego angielski choć z twardym akcentem – był bez zarzutu, podobnie zresztą jak maniery. Gdy jego ciemne oczy spotkały się ze spojrzeniem Hermiony, nad jej dłonią, którą dopiero co ucałował, poczuła mały, ciepły dreszcz. Ten mężczyzna spojrzał na nią tak, jak dawno żaden inny nie patrzył. Przez chwilę, naprawdę poczuła się piękna.

Rozsiedli się po salonie, a Draco został prawie siłą wciśnięty pomiędzy Poline i Olenę, które to obie zasypały go od razu gradem pytań.

Hermiona usiadła z Astorią i matką Ivana – Ludą, próbując podtrzymać rozmowę pomimo słabego angielskiego Lady Grisko. Jednak nie miała wątpliwości, że wzrok hrabiego raz, po raz zatrzymywał się na niej, a jego oczy błyszczały żywym zainteresowaniem, za każdym razem, gdy się odzywała.

Po ciekawej kolacji, na którą podano wiele różnych regionalnych dań, których Draco i Hermiona z zainteresowaniem skosztowali, Astoria osobiście odprowadziła ich do wspólnego apartamentu, który składał się z dwóch łazienek, dwóch sypialni i wspólnego salonu z kominkiem. Całe pomieszczenie było urządzone w stylu tak typowym dla starych zamków, że Hermiona przez chwilę naprawdę odniosła wrażenie, ze znalazła się w bajce.

- Widzę, że już zdążyłaś zdobyć sobie wielbiciela – zauważył Draco, gdy Hermiona podeszła do półek, by sprawdzić czy są na nich jakieś książki po angielsku.

- A ty dwie oddane fanki – odgryzła się, nieco bardziej złośliwie niż zamierzała.

- W każdym razie uważaj na tego człowieka. – Oczy Draco na chwilę niebezpiecznie błysnęły.

- Dlaczego? – zainteresowała się.

- Znam ten typ. Jest niebezpieczny. Nie przywykł do odmowy, zwłaszcza ze strony kobiet. Najlepiej w ogóle się do niego nie zbliżaj – wyraz jego twarzy był bardzo zacięty, gdy jej o tym mówił.

- Dzięki za dobrą radę – rzuciła nieco pogardliwie, po czym ruszyła do swojej sypialni.

- To nie była rada, tylko ostrzeżenie. Nie podoba mi się, że on patrzy na ciebie jak na kawałek apetycznego mięsa! – Draco warczał przez zęby, a jego pięści były zaciśnięte.

Hermiona prychnęła lekko.

- Przynajmniej on jeden – oznajmiła zimno, po czym weszła do swojej sypialni i mocno zatrzasnęła za sobą drzwi.

Oparła się o nie i ukryła twarz w dłoniach. Co się z nią do cholery działo? Od dawna zauważyła, że Draco ją pociągał, ale zwaliła to wszystko, na seksualne przyciąganie z powodu tego, że już wiedziała, jak wspaniałym był kochankiem. Teraz jednak odczuwała cały wachlarz zupełnie innych uczuć. Dlaczego na samą myśl o nim i innej, coś ją dosłownie dławiło? Musiała się jakoś pozbyć tych emocji, jeśli miała przetrwać najbliższe kilka dni.

 

ooOOoo


Całą noc przewracała się w pościeli, zastanawiając się czy Draco spędził swoją noc w pokoju, którejś z sióstr Ivana. Naprawdę nie powinna się tym dręczyć, jednak coś wciąż nie pozwalało jej przestać. Naprawdę mocno zasnęła dopiero nad ranem.

Z ciężkim serce zapukała do jego pokoju następnego ranka, obawiając się, że to może właśnie tam zastanie go w objęciach innej kobiety. Gdy nikt nie odpowiedział, ostrożnie uchyliła drzwi. Pokój był pusty, a łóżko było już zasłane. Przełknęła ciężką gulę, która uformowała jej się w gardle. Wiedziała, że Draco wstawał skoro świt, po czym szedł biegać lub pracować, czy to możliwe, że dziś też to zrobił i zszedł już na dół bez niej?

Wzdychając ciężko, zeszła po schodach, próbując z pamięci odtworzyć drogę do jadalni. Gdy tylko tam weszła, pierwszym co rzuciło jej się w oczy była szczerze roześmiała Olena, trzymająca jedną z dłoni opartą na piersi blondyna i zaśmiewająca się z czegoś, co chyba właśnie jej powiedział.

Poczuła się, jakby cały świat dookoła niej miał się zaraz rozsypać. Nie sądziła, że jej uczucia do niego, mogą być aż tak poważne, że fakt, że poszedł do łóżka z inną, mógłby ją aż tak bardzo zniszczyć. Miała tylko nadzieję, że zdoła się jakoś opanować i w tej chwili nie rozpłakać. To byłoby tak trudno wytłumaczyć…

Draco właśnie odwrócił się w jej stronę, a jego szczery śmiech na zamarł na jego ustach. Zmarszczył brwi, przyglądając się uważnie wyrazowi jej twarz. Nie miał jednak możliwości, by wyczytać z niej coś więcej, bowiem nagle tuż przed Hermioną pojawił się postawny, ciemnowłosy mężczyzna, skutecznie zasłaniając mu widok swoją barczystą sylwetką.

Hermiona odetchnęła lekko i zdobyła się na uśmiech.

- Panno Granger – mężczyzna ujął jej dłoń i pochylił się nad nią, składając delikatny pocałunek.

- Panie hrabio – Hermiona skłoniła się lekko, czując jak powraca jej głębszy oddech. - Pieprzyć Malfoya i to co i z kim robi – pomyślała. – Ona też mogła się przecież zabawić.

- Prosiłem już, byś mówiła mi Fiodor – mężczyzna posłał jej promienny uśmiech.

- Tylko jeśli odwzajemnisz się nazywając mnie Hermioną… lub Mią, jeśli Hermiona jest za trudne.

- Z rozkoszą Mii. Ermiona to naprawdę pięknie imię, ale mój twardy język nie przywykł do wydawania tak miękkich dźwięków – Fiodor roześmiał się szczerze.

- Pewnie z czasem się przyzwyczaisz.

- Absolutnie mam taką nadzieję! – Fiodor wciąż nie puszczał jej dłoni. – Pozwolisz pani, że odprowadzę cię na twoje miejsce?

- Oczywiście – Hermiona uśmiechnęła się uprzejmie, gdy Rosjanin przełożył jej dłoń pod swoje ramię i z kurtuazją poprowadził ją w stronę dużego stołu.

Miejsca były przypisane, dlatego hrabia zostawił ją tuż pomiędzy Astorią, a Draco, który już siedział, wpatrując się z napięciem w swój pusty talerz. Olena siedząca naprzeciwko nich, wciąż chichotała, gdy opowiadała coś na ucho swojej siostrze Polinie. Z krótkich spojrzeń, jakie obie rzucały na Malfoya, Hermiona wywnioskowała, że musiało im chodzić o niego. Draco jednak zadawał się w ogóle tego nie zauważać.

- Tobie też dzień dobry – przywitała go oschle, rozkładając serwetkę na swoich kolanach, zła że jej serce waliło mocno o klatkę piersiową, a cała skóra była dziwnie napięta.

- Mówiłem ci przecież, że masz go unikać! – wyszeptał z wyraźną irytacją, rzucając jej krótkie spojrzenie.

- A ja już ci podziękowałam za dobra radę – odburknęła, sięgając po dzbanek z kawą, który właśnie pojawił się na stole.

- Granger…! – Poczuła, jak jego palce zakleszczyły się nagle na jej nadgarstku i szybko wyrwała rękę, rozglądając się dookoła, sprawdzając czy ktoś mógł to zauważyć.

- Nie mówiłam, że mam zamiar cię posłuchać. A poza tym, on tylko odprowadził mnie na moje miejsce!

- Sam bym to zrobił, gdybyś rano nie chrapała w najlepsze, gdy po ciebie przyszedłem. Myślałem, że całkowicie prześpisz dziś śniadanie – Draco uśmiechnął się do niej krzywo.

Hermiona na chwilę wstrzymała oddech. Czy on naprawdę był dziś w jej pokoju? Czy to oznaczało, że jednak spędził noc w swojej sypialni?

- Źle mi się w nocy zasypiało – mruknęła.

- Mnie też – przyznał. – Chciałem nawet zapukać do ciebie i zapytać czy nie masz ochoty na drinka, ale sądziłem, że być może udało ci się zasnąć i nie chciałem cię budzić.

Niczym za sprawą zaklęcia jej oddech się pogłębił. Wyglądało na to, że Draco spędził noc w sypialni tuż obok jej pokoju. Czyli naprawdę wreszcie mogła przestać katować się wyobrażeniem sobie niego w objęciach Oleny lub jej siostry.


ooOOoo

Reszta śniadania przebiegła w mniej napiętej atmosferze, a zaraz później Astoria zagoniła ją i Draco do pomocy. Mężczyźni zostali odesłani do mroźnego ogrodu, gdzie mieli pomóc stawiać specjalnie zaprojektowany na tę okazję lodowy namiot. Hermiona musiała natomiast pomóc Astorii w czasie ostatniej przymiarki sukni, oceny kwiatów oraz pierwszych degustacji, przygotowywanego na przyjęcie jedzenia.

Ceremonia miała odbyć się następnego dnia wieczorem, a goście mieli zacząć zjeżdżać się jutro z samego rana. Hermiona starała się być naprawdę przydatna i służyć swoją radą, jednak Olena, Polina i całe rzesze ich rosyjskich kuzynek, chodzące wszędzie za nimi, skutecznie wyprowadzały ją z równowagi.

Nie znała zbyt dobrze rosyjskiego, ale miała jednak pewność, że kobiety ciągle szczebiotały o Malfoyu, a Olena nieustannie chichocząc, zachowywała się, jakby faktycznie właśnie miała okazję złapać bogatego, angielskiego arystokratę na swojego przyszłego męża.

- Lubię je, ale dziś naprawdę mnie wkurzają – oznajmiła Astoria, gdy Hermiona pomogła jej zdjąć z głowy tiarę, po jej przymiarce do próbnej fryzury ślubnej. Były obecnie same w komnacie przyszłej panny młodej.  

- Język rosyjski jest bardzo ładny, ale słuchanie go bez przerwy, trochę wywołuje u mnie migrenę – przyznała uczciwie Hermiona.

- Nie wiem skąd one ubzdurały sobie, że Draco jest, którąś z nich zainteresowany. Czy nie widzą tej oczywistej prawdy, że jego serce od dawna jest zajęte? – Astoria wstała od toaletki i potrząsnęła dopiero co rozpuszczonymi lokami.

- Co? – zapytała głucho Hermiona, kompletnie nie rozumiejąc sensu słów przyjaciółki.

Astoria uśmiechnęła się do niej pobłażliwie, delikatnie kładąc jej dłoń na ramieniu.

- Mówiłam ci już kiedyś, że weszłaś w jego świat tak mocno, że nie mógłby już nigdy o tym zapomnieć. Draco od zawsze wmawiał sobie, że nie jest zdolny do miłości, ale gdy widzę was razem, wiem, że on patrzy tylko na ciebie i wciąż próbuje zrobić wszystko, by cię uszczęśliwić. Czasem przypomina mi to Ivana, którego nie chciałam do siebie dopuścić w czasie tych ponurych lat naszego wspólnego życia we dworze. To jest prawdziwa miłość, choć być może obydwoje nie potraficie tego jeszcze tak nazwać. Specjalnie zaczęłam mówić wczoraj o kandydatach do twojej ręki by zobaczyć jego reakcję i wierz mi na słowo, Draco był przez to kompletnie wyprowadzony z równowagi. Musisz mu tylko pozwolić cię kochać Hermiono, a wszystko się wam ułoży…

- Ja… - Hermiona poczuła, jak do jej oczu napływają łzy. – Nie wiem co powiedzieć…

- Nic nie mów – Astoria mocniej uścisnęła jej ramię. – Po prostu idź, znajdź go i z nim porozmawiaj. Chociaż spróbuj. To już najwyższy czas na to.

Hermiona bez zastanowienia skinęła głową. Jeśli Draco czuł się w stosunku do niej tak, jak powiedziała to jej Astoria, to naprawdę chciałaby dać mu jasny sygnał, że byłaby zainteresowana. Od prawie roku, była nim kompletnie zafascynowana – a najbardziej tą wewnętrzną zmianą, jaką zdawał się przejść. Pragnęła zbliżyć się do tego jeszcze bardziej. I pragnęła jego. Całego.

Szybko wybiegła z komnaty Astorii i po drodze transmutowała swoje buty na cieplejsze. Zbiegając ze schodów, jednocześnie zakładała ciepły płaszcz, futrzaną czapkę i rękawiczki i pobiegła prosto do ogrodu, chcąc go znaleźć i od razu z nim porozmawiać.

 

ooOOoo

Rozejrzała się dookoła lodowego pałacu, przy którym pracowało ponad dwudziestu mężczyzn, ale nigdzie nie dostrzegła tej znajomej sylwetki. Postanowiła więc, przejść się trochę dookoła domu, licząc na to, że gdzieś znajdzie Ivana i będzie mogła go zapytać o miejsce pobytu Draco.

Skręciła za róg dworu i zamarła w pół kroku. Ogród zimą naprawdę wyglądał jak w bajce, a zamarznięta fontanna dodawała uroku całej scenerii. Przy tej właśnie fontannie stał Draco. Nie był jednak sam.

Trzymał zaciśnięte dłonie na talii szczupłej kobiety, ubranej w przepiękne futro ze srebrnych lisów i dopasowaną do niego czapkę. Olena trzymała swoje dłonie na jego twarzy, a jej usta szeptały coś z zapałem, ledwie kilka centymetrów od jego ust. To była scena bliskości pomiędzy dwójką ludzi, połączonych powoli rodzącą się w nich namiętnością.

Hermiona mogła by się założyć, że naprawdę usłyszała odgłos tego, jak właśnie głucho pękło jej serce. Na co ona u diabła liczyła? To było takie żałosne z jej strony!

Draco chyba zorientował się, że ktoś na nich patrzy, bowiem nagle odwrócił głowę i napotkał prosto na jej spojrzenie.

Wiedziała, że ucieczka w tej chwili da mu jasny sygnał, jakie ta scena wywarła na niej wrażenie. Nie mogła się jednak przed tym powstrzymać. Odwróciła się na pięcie i po prostu pobiegła przed siebie.

 

ooOOoo

Ogród wokół zamku Griskov był rozległy i pełen zakamarków, stajni z magicznymi zwierzętami i różnych ogrodowych altan.

Wiedziała, że jeśli będzie ruszała się wystarczająco szybko, Draco na pewno jej nie dogoni. Nie żeby się tego spodziewała. Zapewne nawet nie miał zamiaru za nią podążyć.

Nie wiedziała gdzie idzie i w jakim celu. Wiedziała tylko, że mróz był siarczysty, a niewypłakane łzy, kuły ją boleśnie w oczy, tak mocno, jak jeszcze nigdy przedtem. Powinna była wrócić do domu, ale z jakiegoś powodu, przebywanie na tym przeraźliwy zimnie, koiło jej emocje.

Ulokowanie uczuć w niewłaściwym mężczyźnie, nie było przecież zbrodnią. Zdarzyło się to milionom kobiet na świecie i wszystkie one, najpewniej doskonale sobie z tym poradziły. Musiała tylko to przetrwać z honorem. Powie Draco, że uciekła, bo nie chciała mu przeszkadzać w romantycznej schadzce, a Astorii przekaże, że się pomyliła, co do intencji blondyna.

Tak. Z czasem wszystko się jakoś ułoży…

Właśnie rozmyślała, czy wreszcie wrócić do zamku  i jakoś się uspokoić – byś może biorąc gorącą kąpiel, gdy nagle z jednej ze stajni wyszła znajomo wyglądająca postać.

- Spacerujesz, aż tutaj Mii? – zagadną hrabia, posyłając jej piękny uśmiech.

- Tak się złożyło – odpowiedziała, wyginając lekko kąciki ust. Nie miała specjalnie teraz ochoty na jakieś pogawędki, a zwłaszcza flirtowanie.

- A może skoro już tu doszłaś, to chcesz wejść do stajni i zobaczyć magiczną odmianę rosyjskich pegazów? Rodzina Ivana trzyma ich tutaj kilka.

- Och! Ja… W sumie czemu nie – zdecydowała.

 

ooOOoo

Fiodor wprowadził ją do stajni, a Hermiona szczerze zachwyciła się piękną odmianą srebrzystych pegazów, zdecydowanie większą od tych, które widywała w Anglii.

- Są wspaniałe – stwierdziła, podchodząc bliżej.

- Prawda? To bardzo cenne stworzenia. Zwłaszcza ich pióra – Fiodor również się zbliżył, a jeden z pegazów nagle odskoczył do tyłu i wydał z siebie dziwny ryk.

- Tutaj też są pod ochroną? – zainteresowała się Hermiona.

- Owszem. Nie wolno ich zabijać, ani rozmnażać bez zgody naszego departamentu od spraw magicznych zwierząt – wyjaśnił nieco kulawo.

- To tak jak u nas. Są naprawdę przepiękne – Hermiona podeszła bliżej, przyglądając się z fascynacją nietypowej barwie drobnej sierści, jaką miały te zwierzęta.

Podskoczyła w miejscu, gdy nagle poczuła dwie duże dłonie, które złapały mocno jej talię.

- Nie tylko one są piękne – głos Fiodora otarł się o jej ucho.

Hermiona odwróciła się gwałtownie, próbując zrobić krok w tył, ale Rosjanin szybko przytrzymał ją za biodra i mocno przyciągnął do siebie.

Krzyknęła krótko, nim szorstkie usta opadły na jej wargi. Szarpnęła się, próbując go odepchnąć, ale mężczyzna był wysoki i bardzo silny.

- Nie musisz się bronić – stwierdził, odrywając się od niej i próbując rozpiąć jej płaszcz. – Wiem, że angielskie suki lubią to ostro, ale wolałbym nie musieć cię bić – przyznał, łapiąc ją mocno za kark i przyciągając jej usta do kolejnego brutalnego pocałunku.

Hermiona szarpała się, ciągle krzycząc:

- NIE! PRZESTAŃ!

Jednak Fiodor trzymał ją tak mocno, że pomimo warstw ubrań, wiedziała, że zostawi jej na ramionach siniaki. Powoli zaczęła wpadać w panikę, zastanawiając się czy uda jej się sięgnąć po różdżkę i go jakoś obezwładni, gdy nagle coś skrzypnęło, a chwilę później hrabia Lewaszow został od niej siłą oderwany.

Usłyszała trzask, a później głuchy jęk i ciężki odgłos upadku.

- Ty przeklęty śmieciu! Powinienem cię teraz zabić! – krzyknął Draco, ponownie łapiąc za przód płaszcza hrabiego, podnosząc go i wymierzając mu kolejny cios w szczękę, który go znów powalił.

Draco znów chwycił za poły okrycia Fiodora, najwyraźniej zamierzając znów, go uderzyć, gdy tuż za nimi rozległ się głos.

- Spokojnie Draconie! – W stajni nagle pojawił się Ivan i kilku innych jego kuzynów. – Zajmiemy się nim. A ty lepiej zabierz Hermionę do domu.

Hermiona czuła się, jakby była zamrożona. Nie miała siły płakać, krzyczeć, czy choćby nawet poprawić rozerwanej, górnej części swojego płaszcza. Po prostu stała tam, a wszystko rozgrywało się jakby obok niej.

Aż nagle poczuła ciepło jego ramion, otulających ją niczym bezpieczny kokon. Jego znajomy zapach. Cichy szept w jej włosach.

- Już dobrze, skarbie. Już nic ci nie grozi. Chodź, zabiorę cię teraz do naszych komnat.

Zabrzmiało to niczym obietnica. Słodka i upajająca i Hermiona poddała się jej, idąc posłusznie, gdy oplótł ją ramionami i przyciągnął do swego boku, wyprowadzając ze stajni.

Prze krótką chwilę, gdy mroźne powietrze uderzyło w jej rozgrzane policzki, przypomniała sobie, jak zobaczyła go z Oleną. Nie miała jednak siły go teraz odepchnąć. Nie w tej chwili.

 

ooOOoo

Oprzytomniała tak naprawdę dopiero, gdy pojawili się w ich wspólnym salonie, a Draco powoli zdjął z niej płaszcz, czapkę, rękawiczki, a na koniec jej ciężkie, zimowe buty.

Posadził ją na kanapie i podał jej kieliszek dobrego koniaku. Hermiona nieomal mechanicznie, wypiła kilka łyków mocnego trunku, tylko trochę się przy tym krztusząc. Draco rozpalił duży ogień w ich kominku, po czy podszedł do niewielkiego barku, stojącego w kącie,  by i samemu móc poczęstować się koniakiem.

- Nie musisz tu ze mną siedzieć – wykrztusiła z siebie, gdy jej zmysły powróciły. Nie miała specjalnie ochoty na słuchanie jego tyrady na temat jej nieodpowiedzialności. Ani na wspominanie tego, że uciekła, gdy zobaczyła go w ramionach tej rosyjskiej zdziry.

Draco westchnął ciężko, po czym opadł obok niej na kanapę, wyraźnie nieskrępowany ich bliskością.

- Wiesz, że kiedyś uważałem się za obrzydliwego potwora? – zapytał cicho.

Hermiona spojrzała na niego z powagą.

- Wiem. I sądzę, że nadal czasem tak się czujesz, choć niesłusznie…

- Byłem prawdziwym potworem – Draco uśmiechnął się cierpko. – Porywałem i torturowałem niewinnych ludzi. Prawie nigdy nie robiłem tego własnymi rękami, jednak to ja kazałem to komuś robić. Zawsze myślałem, że tak musi być, bo w końcu byłem najmłodszym śmierciożercą w historii i synem drugiego po Voldemorcie najgorszego zwyrodnialca, jakie widział świat magii.

- Wcale nie! – zaprotestowała głośno.

Draco delikatnie pokręcił głową.

- Tak. Gdy pierwszy raz zrozumiałem, że Lucjusz wcale nie jest moim biologicznym ojcem, dotarło do mnie, że być może i ja wcale nie muszę być potworem.

- I nie jesteś nim – wyszeptała, delikatnie sięgając po jego dłoń.

- Od pewnego czasu, już się tak czułem – przyznał cicho, opuszczając głowę. – Nie czułem się potworem od chwili, gdy powiedziałaś mi, że wybaczasz mi wszystko, co spotkało cię w moim dawnym domu. Nie czułem się nim od chwili, gdy ty dałaś mi szansę na zmianę… Aż do dziś. Gdy zobaczyłem jak ten pieprzony skurwiel całuję cię wbrew twojej woli, to chciałem go kurwa zabić. Długo i boleśnie, własnymi rękami, nawet bez pomocy zaklęcia…

- Przepraszam, że przeze mnie musiałeś tak się poczuć – wyjąkała, rejestrując,  jak poczucie winy przeżerało się przez jej klatkę piersiową. Nigdy nie chciała postawić go w takiej sytuacji. Był przecież też jej najlepszym przyjacielem.

Draco odwrócił głowę i spojrzał jej w oczy.

- Dzięki tobie naprawdę uwierzyłem, że mogę się zmienić.

- I naprawdę się zmieniłeś! – zapewniła go z mocą.

- Tak. Zmieniłem – powiedział cicho, opuszczając głowę. – W innym wypadku, naprawdę bym go dziś zabił, za to, że choć pomyślał o tym, żeby cię jakoś skrzywdzić.

- Naprawdę nie sądziłam...

- Hermiono – przerwał jej, mocniej ściskając dłoń i zamykając oczy. – Od dnia, gdy dałaś mi szansę i pokazałaś, że wierzysz w to, że mogę się zmienić, nie robię nic innego poza próbowaniem…

- Nie musisz próbować. Przecież mówię ci, że już się zmieniłeś.

- Chodziło mi o to, że próbowałem przekonać samego siebie, że jestem cię godzien.

Hermiona poczuła, jak wszystko w niej zamiera. To wyznanie zupełnie ją zszokowało.

- Masz na myśli…?

Draco zamknął oczy i wypuścił z ust ciężkie westchnienie, po czym odchylił głowę.

- Mam na myśli, że od chwili, gdy byłem z tobą w twoim mieszkaniu, tuż przed tym, jak trafiłem na przesłuchanie do Ministerstwa Magii, mogłem myśleć tylko o tym, że jesteś jedyną kobietą na świecie, dla której mógłbym się zmienić. Na lepsze.

- Draco… - Hermiona przysunęła się bliżej, mocniej ściskając jego dłoń.

- Sprawiłaś, że zawahałem się przed zabiciem Lucjusza. A później przed zrobieniem miliona innych, naprawdę złych rzeczy. Sprawiłaś, że chciałem się zmienić… - Draco odwrócił się i delikatnie położył dłoń na jej policzku. – Ten rok był dla mnie niesamowitą próbą cierpliwości, ale nie mogę już tak dłużej Hermiono.

- Nie możesz czego…? – zapytała szeptem.

- Udawać, że nie jesteś wszystkim czego chcę. Moim jedynym marzeniem.

Hermiona nie wiedziała jak to się stało, że nagle sama pochyliła się do niego i złączyła ich usta w pocałunku. Draco mruknął z aprobatą, mocną łapią ją za głowę i zatapiając swój język w jej oczekujących ustach. To był idealny, pełen pasji i namiętności moment.

- Poczekaj! – Hermiona złapała go za ramię, odpychając lekko od siebie. – Ja… Ona… Olena… - wydukała.

Draco westchnął cicho.

- Napadła na mnie w ogrodzie, mówiąc mi, że chce mi pokazać coś ważnego. Myślałem, że to ma związek z ceremonią, jednak ona praktycznie skoczyła tam na mnie i zaczęła mówić, jak bardzo wpadłem jej w oko i inne takie bzdury. Nie zdołałem nawet jej nic odpowiedzieć, ani jej od siebie odepchnąć, gdy ty się tam pojawiłaś. Nie chciałem się do niej zbliżać. Przysięgam, że od razu za tobą pobiegłem, ale znalazłem cię, dopiero gdy usłyszałem twój krzyk dobiegający ze stodoły.

- Och Draco… - wymruczała, nim znów go pocałowała. Nie wiedziała do końca dlaczego, ale w pełni uwierzyła w jego wyjaśnienia.

- Tak bardzo chciałem znów tego doświadczyć – mruknął, gdy oderwał się od niej na chwilę, a zaraz później wciągnął ją na swoje kolana.

Hermiona jęknęła, gdy jego duże, ciepłe dłonie zakradły się pod jej sweter, pieszcząc delikatnie jej skórę na plecach. To było inne od ich pierwszego, gwałtownego pieprzenia, ale ona za nic nie zmieniłaby tej chwili. Jego dotyk był upajający i po prostu wspaniały.

- Smakujesz niczym zakazany owoc – mruknął w jej usta. – Rozkosz i grzech.

- A ty niczym obietnica. Obietnica czegoś więcej – Hermiona uśmiechnęła się do niego kokieteryjnie.

- Dam ci więcej, jeśli tylko powiesz mi, że jesteś pewna, że właśnie tego chcesz.

- Chcę! – odpowiedziała od razu.

Draco uśmiechnął się z zadowoleniem i złapał ją mocno za biodra, wstając z kanapy, tak lekko, jakby w ogóle nie odczuwał jej ciężaru. Hermiona oplatając go mocno swoimi nogami i wtulając się w jego szyję, zamruczała z zadowolenia, gdy niósł ją w stronę swojej sypialni.

ooOOoo

(Scena 18+)

Ostrożnie, jak gdyby była wykonana z najszlachetniejszej porcelany, ułożył ją na eleganckim posłaniu i wspiął się na nią, całując namiętnie jej szyję i mieszcząc dłońmi skórę pod jej swetrem.

- Musisz wiedzieć, że w ciągu tego roku nie byłe z inną kobietą – wychrypiał. – Więc to może nie potrwać zbyt długo.

Jego słowa rozlały się po jej wnętrznościach niczym podgrzany miód.

- Też z nikim nie byłam. I tak bardzo cię pragnę… - Hermiona złapała go za ramiona i przyciągnęła mocno do siebie.

Raz powoli, a raz szybko i gwałtownie – jednak sukcesywnie, krok po kroku, zrywali z siebie ubrania, próbując dosięgnąć jak największej powierzchni odkrytej skóry. Cały czas się całowali, czasem tylko przenoszą usta, by i one mogły dotknąć rozgrzanej skóry.

Hermiona miała wrażenie, że rozpływa się w jego ramionach, pieszczona i wręcz czczona niczym prawdziwa bogini. Czuła się w tej chwili piękna, kobieca i nieco frywolna, gdy wsunęła mu dłoń w bokserki, by dotknąć jego twardej niczym stal męskości.

- Nie… - wydyszał. – Nie rób tego. Naprawdę jestem zbyt napalony.

- Ja też – przyznała i pomogła mu zsunąć z siebie ostatni element garderoby – swoje majtki.

Liczyła, że Draco od razu ją weźmie, jednak on zanurkował pomiędzy jej nogami, niczym głodny człowiek, liczący na sycący posiłek. Rozłożyła mocniej dla niego swe uda i załkała cicho z przyjemności, gdy jego język rozpoczął swoje słodkie tortury na jej rozgrzanej cipce.

Doprowadzenie jej do orgazmu nie zajęło mu zbyt wiele czasu, a Hermiona miała wrażenie, że na chwile lewitowała nad łóżkiem, gdy dawał jej to słodkie i idealne spełnienie.

Zaraz później Draco zrzucił z siebie ostatnie skrawki odzieży, po czym wspiął się na nią i nie czekając, zatopił szybkim pchnięciem, po rękojeść swojego kutasa w jej wilgotnej kobiecości.

- Kurwa! – zaklął pod nosem, zaciskając mocniej powieki i drżąc lekko. – Zapomniałem już, jaka jesteś niesamowicie ciasna, kochanie.

Hermiona uśmiechnęła się z zadowoleniem, przeplatając pomiędzy palcami jego włosy i drapiąc lekko skórę na jego ramionach. Widok ekstazy na jego twarzy, był dla niej najwspanialszą nagrodą, a fakt, jak jego kutas idealnie ją wypełniał, był wszystkim, na co czekała od prawie roku. Idealne dopasowanie.

Draco wreszcie zaczął się w niej poruszać, pieprząc ją w materac z siłą godną wyposzczonego kochanka, poszukującego intensywnie swojego spełnienia. I ona chciała mu to dać. Chciała, by znalazł swój koniec w jej ciele, tak jak ona przed chwilą znalazła swój pod pieszczotami jego języka. Chciała, by doświadczył euforii największej z możliwych – właśnie teraz. Z nią.

Poruszała biodrami, wychodząc naprzeciw jego pchnięciom, a jej dusza śpiewała, gdy on ciągle mamrotał pod nosem:

- Hermiona… Tak dobrze. Tak jest kochanie. To właśnie to. Taka dobra dziewczynka dla mojego fiuta. Tak mi dobrze...

Napięcie powoli zaczęło budować się w niej po raz kolejny, jednak czując jak tempo jego pchnięć wzrasta, a jego jęki stają się coraz głośniejsze, sama sięgnęła do swojej łechtaczki, by przyśpieszyć to, co było nieuniknione.

Draco zawył głośniej, gdy jej cipka zaczęła trzepotać wokół niego w skurczach jej drugiego orgazmu, a gdy wreszcie Hermiona krzyknęła, czując jak spełnienie przejmuje nad nią kontrolę i on podążył zaraz za nią, wciskając swojego penisa do samego końca i dochodząc mocno, bardzo głęboko w niej.

To było elektryzujące i ekstatyczne. Najlepszy seks, jaki kiedykolwiek w życiu obydwoje uprawiali.
Draco w ostatni przebłysku świadomości, stoczył się z niej na bok, jednak zaraz później, wciągnął Hermionę w swoje ramiona, mamrocząc ciche podziękowania, za to jak wspaniała była.

- Wiesz, że po tym już nigdy nie pozwolę ci odejść? – wyszeptał w jej lekko wilgotne włosy.

- Nigdzie się nie wybieram – odpowiedziała sennie.

- I dobrze, bo i tak bym cię nie wypuścił. – Czuła, jak Draco uśmiecha się sam do siebie, tuż przy jej skroni. I odwzajemniła ten uśmiech, nim zasnęła spokojna w jego czułych objęciach.

ooOoo


Tego wieczoru zaspali na kolację, więc następnego ranka przy śniadaniu przywitało ich kilka ciekawskich spojrzeń. Olena patrzyła na Hermionę z niesmakiem i wyrzutem, a hrabiego najwyraźniej nie było już w zamku, bowiem nigdzie się nie pokazał.

Hermiona i Draco nie przejmowali się tym jednak ciesząc się sobą, drobnymi gestami i czułymi szeptami, jakie wymieniali, gdy tylko mieli ku temu okazję.

Ślub był bajkowy, a Astoria i Ivan oznajmili im później, że ich zejście się razem, było dla nich najlepszym, wymarzonym prezentem.

Gdy nowa para tańczyła razem w zaczarowanym, lodowym namiocie, dookoła którego padał rzęsisty śnieg, Hermiona uśmiechnęła się, patrząc Draco głęboko w oczy.

- Nadal nie lubisz zimowych ślubów? – zapytała cicho.

- Nadal wolałbym zrobić to w innej scenerii – odpowiedział, uśmiechając się do niej.

- A więc Hawaje? – droczyła się z rozbawieniem.

Draco pochylił się tak, że jego usta prawie znalazły się na jej.

- Myślę, że Szkocja, będzie dla nas najlepszym wyborem.

Hermiona roześmiała się, szczęśliwa i dumna, że pomimo wszelkich zawirowań pomiędzy nimi, w tej chwili czuła, że naprawdę była jedyną osobą, która dobrze poznała Jego Prawdziwą Twarz.

 




ooOoo



Jeśli ktoś ma życzenia, co do jakiegoś tekstu urodzinowego - miniaturki, dodatkowej sceny, lub tekstu 18+ - piszcie przynajmniej 2 tygodnie wcześniej, a spróbuję coś stworzyć z tej wyjątkowej okazji 😋

Buźki i miłego wieczoru 😉

PS. "Przyrzeczona" zgodnie z planem - jutro 😘

 

35 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ale mnie to zaskoczyło! Bardzo się cieszę, że mogłam poznać ciąg dalszy tego opowiadania. Czytając JPT odniosłam przez chwilę wrażenie, że można by pociągnąć tę historię dalej, ale nie spodziewałam się, że faktycznie tak się kiedyś stanie. Pozostaje mi tylko wyobrażać sobie ślub Draco i Hermiony w Szkocji🥰
      Wszystkiego dobrego, Elojza!

      Usuń
  2. Ileż tutaj zwrotów akcji 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze super ❤❤❤❤szkoda tylko że rozdziały pojawiają sie tak żadko bo masz ciekawy styl pisania❤❤❤❤ale warto czekać na weekend na nowy rozdział przyżeczonej

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo zupełnie nie spodziewałam się pojawienia takiej niespodzianki. Całość bardo mi się podoba, chociaz w zasadzie to nie było opowiadanie do końca w moim stylu. Przyjaźń Astorii i Hermiony jest urocza, a sama Asti bardzo fajnie wykrowana. Co do dramione to perfekcyjni jak zawsze w twoich pracach !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze myślałam,że pojawi się coś innego ale jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw,a co do urodzinowych "życzeń" na pewno w przyszłości skorzystam

      Usuń
  6. Oh jaki fajny powrót do dawnej historii. Fajnie się to czyta chociaż taka telacja po takich przeżyciach ciężka do wyobrażenia.
    Weny weny weny ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak słodko! Ojeju! ❤️
    Sto lat Elojza! ❤️ Spełnienia marzeń!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale niespodzianka! Idealna po tak ciężkim tygodniu. Bardzo się cieszę, że mogłam poznać dalszy ciąg ich historii 😍 a jutro moje ulubione opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super 😃😃😃 świetny pomysł na prezent urodzinowy, w przyszłym roku napewno skorzystam 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  10. Tego chyba się nikt nie spodziewał🥰 Czuje teraz takie dopełnienie i kompletne zakończenie tego opowiadania ❤️ Naprawdę po tak długim czasie fajnie jest sobie to przypomnieć i dowiedzieć się co było dalej ❤️ pozdrawiam 😁

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam, że nie czytałam jeszcze JPT, ale ten rozdział bardzo mnie do tego zachęcił! Zdecydowanie się za nie niedługo zabiorę! Czekam na jutrzejszy rozdział.
    Lilak

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne dzieło!

    Wszystkiego najlepszego dla Elojzy 🎂🎁🎉

    OdpowiedzUsuń
  13. Kompletnie się tego nie spodziewałam! Świetne zakończenie Jego Prawdziwej Twarzy❤ Przyjemnie wrócić do tego opowiadania po tak długim czasie❤ Już nie mogę się doczekać jutrzejszej Przyrzeczonej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Na prawdę super niespodzianka z tym rozdziałem. Bardzo lubię JPT i byłam mocno ciekawa co mogłoby się wydarzyć między nimi dalej. Relacja Astorii z Hermiona cudowna, na prawdę cieszę że tak potoczyła się ta znajomość. No i ten bajkowy ślub, uroczo. Super zakończenie i ogromnie jestem zadowolona z tego jak pięknie połączyłaś naszą kochaną parę:)
    Buźka:*
    PS Wszystkiego najlepszego Elojza:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja
    Am urodziny w poniedziałek
    To jest 6 grudniaa😁😁 czym zaskoczysz nas z tej ojazji😅🤣... historia cudo, w dalszym raz na dzisiejszy wieczór 😁😁

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie sądziłam, że może mi czegoś brakować. Mogłam tylko się domyślać co mógłbyc dalej z tu proszę... Jednak tego mi brakowało. Świetne dopełnienie. Jednak to zakończenie jest idealne❤️. Super prezent dla czytelniczki
    ✨💛☺️😮

    OdpowiedzUsuń
  17. 💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
    I przesyłam MOC 💪🏻
    #wenadlaOPC-ROS 💚
    #wenadlaTNMŻ 💚
    #WENADLAPRZYRZECZONA 💚
    #wenadlanowości 💚
    #WENADLAVENIKA 💚

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne❤️❤️❤️❤️
    Doskonałe uzupełnienie Jego Prawdziwej Twarzy.
    Wszystkiego najleoszego Elojza. Dużo zdrówka i szczęścia 🥂

    OdpowiedzUsuń
  19. To był zdecydowanie brakujący element tego opowiadania. Aż musiałam je sobie przeczytać całe 😍
    Samych radości Elojza!

    OdpowiedzUsuń
  20. 😍😍😍😍
    CUDO! Nie spodziewałam się kontunuacji tego opowiadania. Uwielbiam Twój styl pisania.
    Mimo że uwielbiam Draco, to jego tłumaczenie odnośnie sytuacji z Oleną mocno naciąganie 🤣

    OdpowiedzUsuń
  21. Wszystkiego najlepszego Elojza!!

    Idealne dopełnienie historii! Musiałam przypomnieć sobie całe opowiadanie, bo pamięć już nie ta xd hahah
    Ale bardzo miły był to powrót! te chwile zazdrości, ukradkowe spojrzenia i to, że Draco nie czuł się jej godzień. Ale szczęśliwie wszystko się ułożyło. Sam ślub Astorii i Ivana jest bajkowy!

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękna sceneria i piękna para 🥰

    OdpowiedzUsuń
  23. Musiałam sobie całość przeczytać, żeby w ogóle sięgnąć po dodatek, dlatego potrwało to trochę dłużej 😂 ale oczywiście jak wszystko od ciebie - podobało mi się. Co prawda o Dracon jako dość mrocznej postaci już dawno nie czytałam, ale to była swego rodzaju ciekawa odskocznia. Momentami miałam ochotę go uderzyć, ale jakoś to wyszło. Ciekawy motyw, chyba nigdy nie spotkałam się z tym, żeby ktoś podważył rodowód Malfoy'a
    Ciekawie, plus przyjaźń Hermiony i Astori to fajne połączenie

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak ja się cieszę że napisałaś ten rozdział 🥰🥰 jaki on był fantastyczny 🥰😍 miłość Draco i Hermiony jest piękna ale ta Astorii i Ivana jest równie cudowna 🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  25. Tego mi troszkę brakowało w tej historii 😍 no dobra bardzo mi tego brakowało 😉 tak się cieszę że dopisałaś ten rozdział🥰🥰🥰 CUDO ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  26. Draco jak nikt inny zawsze i wszędzie jest godny Hermiony i w 200% na nią zasługuje!
    AHHHH! CUDNE! Chwilami modliłam się o rychłą śmierć Oleny - jakiś przypadkowy upadek ze schodów :D Na szczęście wszystko się dobrze skończyło!

    OdpowiedzUsuń
  27. Wpadłam tutaj gdy tylko zobaczyła jak Dodałaś rozdział na wattpadzie. Nie pamiętam aby, wcześniej czytała Ten rozdział, ale powiem jedno: CUDO, na prawdę PIĘKNY

    OdpowiedzUsuń
  28. Chyba jednak ten dodatkowy rozdział był mi potrzebny 😂. Cudowne zakończenie z dreszczykiem emocji 😍😍😍.

    OdpowiedzUsuń