Dedykacja: Dla Wszystkich, którym podobał się pomysł na retrospekcje 😊
Betowała: Neska 💚
💍💍💍
Zdziwił się trochę, widząc, że w pokoju Hermiony znajduje
się prawdziwe zbiegowisko różnych osób. Skóra mu lekko ścierpła, gdy
zauważył tam też Joachima. Co ten pierdolony śmierciożerca robił w
sypialni jego narzeczonej? Nieomal odruchowo, zwolnił specjalną skrytkę na
różdżkę, umieszczoną w rękawie jego czarnego swetra. Pierwsza zasady wojny
- zawsze należało mieć różdżkę pod ręką.
- Co tu się dzieje? – zapytał, wchodząc głębiej do
pokoju.
- Nic takiego skarbie, to tylko drobne nieporozumienie… -
zapewniła go szybko matka, blada i wyraźnie zdenerwowana. Draco doskonale
znał tę jej minę. Zawsze tak wyglądała, gdy chciała przed nim ukryć coś, co
mogłoby sprawić mu jakąś przykrość.
- Zniknęła bransoletka twojej ciotki Aurory, a twoja
narzeczona oglądała ją jako ostatnia – wyjaśnił mu Travers, a Draco
wyraźnie poczuł, jaki ten pieprzony palant, był z tego
zadowolony. – A teraz czar lokalizacyjny wskazuje, że jest ukryta gdzieś w
jej pokoju.
Spojrzał na Hermionę i coś boleśnie zacisnęło mu
się w piersi. Miała łzy w oczach, a jej usta lekko drżały. Ciasno zaplecione
ręce na piersi i wyraźnie zamknięta postawa. Te oskarżenia oczywiście były
absurdalne, ale widać i tak ją to mocno dotknęło.
- Przysięgam, że niczego nie ukradłam! – zapewniła
go z mocą, a Draco miał ochotę parsknąć śmiechem z niedorzeczności całej
tej sytuacji. To oczywiste, że niczego nie ukradła. Granger
była najbardziej uczciwą osobą, jaką spotkał w całym
swoim życiu. Ona brzydziła się nawet ściąganiem na egzaminach, a co dopiero
kradzieżą dla zysku. Jeśli miałaby coś zabrać, musiała mieć ku temu
naprawdę poważny powód.
- Sprawdźmy to! – Travers machnął różdżką, a po
chwili z garderoby Hermiony wyleciał jej szkolny
kufer. Śmierciożerca położył go na jej łóżku
i szybko otworzył. Od razu wyjął bransoletkę i wymachiwał nią
nad głową, niczym flagą zwycięstwa.
Draco musiał szybko zastosować oklumencję, by opanować chęć podejścia do
niego i przyłożenia mu z pięści prosto w tę tępą twarz. Nie tylko za to,
że ten idiota tak szczerzył się w triumfie, ale przede wszystkim za to, że
chciał oskarżyć Granger o tak kompletny brak inteligencji, jak schowanie
ukradzionego przedmiotu w szkolnym kufrze. Nikt, kto chodził z nimi do szkoły,
nie uwierzyłby, że Granger mogła by wykazać się takim
idiotyzmem, by nie ukryć tego właściwie pod odpowiednimi
zaklęciami.
Draco spojrzał kątem oka na matkę i prawie jękną ze
zgrozy. Ona i Alma wyglądały na naprawdę przygnębione. Najwyraźniej od
razu uwierzyły, że Hermiona jest złodziejką. Czy nie poznały się
jeszcze na niej wystarczająco przez ten czas, jaki z nimi spędziła? Idiotki!
– Chciał na nie warknąć i ledwo się przed
tym powstrzymał.
- Nie mam pojęcia skąd to się tam wzięło, ale przysięgam, że
ja jej tam nie schowałam! Po co miałaby mi być taka bransoletka? Ciągle noszę
tu mnóstwo drogiej biżuterii, nie miałam powodów, by ją kraść! – Granger
zaczęła płakać, aż cała czerwona z emocji. Nawet nie chciał wiedzieć,
jak musiała się teraz czuć, ale naprawdę bolało go, oglądać ją w takim
stanie.
- Słyszałem wczoraj twoją rozmowę z przyjaciółką. Podobno jej
rodzina pilnie potrzebuje pieniędzy. Zapewne chciałaś im wysłać bransoletkę,
tak by ją szybko sprzedali – Travers wyglądał jak sędzia, który zaraz
miał wydać wyrok. Draco czuł, jak aż cały się trzęsie w środku ze
złości. Ten mały śmieć miał mu zapłacić za to, że próbował
skrzywdzić jego… Ją.
- Nie róbmy z tego problemu – wyszeptała wyraźnie
zbolałym tonem jego matka. - Ta bransoletka i tak zapewne zostałaby
przekazana Hermionie, jako prezent zaręczynowy. Rozejdźmy się i więcej o
tym nie mówmy – poprosiła, patrząc na niego ze współczuciem, jakby
faktycznie dopiero co odkryła, że jej syn zakochał się w pospolitej
złodziejce.
- Nie jestem złodziejką! Nigdy niczego nikomu nie zabrałam! –
Hermiona coraz mocniej płakała. Spojrzała na niego nieomal błagalnie,
jakby był jedyną osobą w tym pokoju, która mogłaby uwierzyć w to, co właśnie
powiedziała. Oczywiście, że wiedział, że niczego nie ukradła! Mógłby postawić
na to swoją dłoń, a nawet całą rękę.
- Ja myślę, że powinniśmy jak najszybciej powiadomić Lorda
Malfoya seniora o całej tej sytuacji. Nie można tego tak po prostu zamieść pod
dywan. To poważna sprawa – Travers starał się mówić poważnie, ale
Draco widział ten niezdrowy błysk ekscytacji w jego spojrzeniu. To wyraźnie
była część jakiegoś większego planu i on szybko musiał się
dowiedzieć jakiego.
- Draco! Musisz mi uwierzyć! Nie ukradłam bransoletki twojej
mamy, przysięgam na moją różdżkę! – Hermiona zaczęła krzyczeć, chyba
bliska prawdziwej paniki. Zapewne nawet nie zauważyła, że zwróciła się do niego
po imieniu. Tak rzadko to robiła…
Spojrzał jej prosto w oczy i wyraźnie wyczuł, że była skłonna
opuścić swoje bariery oklumencji, by mógł się przekonać, co dokładnie
robiła i gdzie była, nim zauważono zniknięcie bransoletki. Nie musiał tego
robić, bowiem wierzył jej bez dowodów. Jednak jej determinacja i te przeklęte
łzy, które moczyły jej policzki, sprawiły, że uznał, że czas skończyć tę farsę.
Od początku miał podejrzenie, kto za tym wszystkim stoi.
Blondyn lekko skinął w stronę Hermiony, by ją
uspokoić, po czym wreszcie wyjął swoją różdżkę. Odwrócił się i
szybko wycelował nią w Esterę. Niewerbalne Imperio było
czymś, w czym był naprawdę niezły.
- Co wiesz o tym, że ta bransoletka znalazła się w pokoju
Hermiony? – zapytał, patrząc z niesmakiem na pokojówkę.
- To ja ją tu podrzuciłam – odpowiedziała nieomal od
razu.
Draco ani trochę się nie zdziwił, za to jego matka i Alma
najwyraźniej były w szoku.
- Lordzie Malfoy! Nie możesz ot tak używać na
służbie Imperiusa! – Travers wyraźnie zaczął panikować, co tylko
utwierdziło Dracona w przekonaniu, że jakoś maczał w tym wszystkim
palce.
- Zamknij się Travers! – ostrzegł go. – W moim
domu mogę zrobić, co tylko zechcę! Dalej – Jak dokładnie ta bransoletka się tu
znalazła?
- Zabrałam ją , gdy pani Malfoy stała plecami i rozmawiała
ze swoimi koleżankami o komplecie z rubinami. Widziałam wcześniej, jak ta
głupia szlama zachwyca się tą bransoletką i uznałam, że Lady Malfoy
uwierzy, że mogła ją ukraść. W końcu to tylko pospolita dziewucha wychowywana
przez brudnych mugoli, a każdy mugol to złodziej. Weszłam do jej
pokoju, gdy ona była w ogrodzie i ukryłam bransoletkę w kufrze w jej
garderobie – tłumaczyła Estera, patrząc nieprzytomnie w jeden
punkt.
- Dlaczego to zrobiłaś? – wyszeptała płaczliwie jego
matka, najwyraźniej nie spodziewając się takiej perfidii po swojej oddanej
pokojówce.
- Żeby panicz Draco zerwał zaręczyny i ją stąd wyrzucił.
Chciałam, żeby ta kretynka zniknęła. Nienawidzę jej. Nie jest godna by być jego
narzeczoną – głos Estery wzmocnił się mimo klątwy, więc najpewniej
dokładnie tak uważała. Draco przeczuwał, że może ta
młoda charłaczka strzelała trochę za nim oczami, ale nigdy nie sądził,
że będzie chciała przez to jakoś skrzywdzić jego
narzeczoną. Powinien poświęcić więcej czasu, by przyjrzeć się
personelowi pracującemu we dworze. Hermiona musiała być bezpieczna –
przecież jej to obiecał.
- Wystarczy! Teraz już wszystko wiemy i możemy…
– Travers wyraźnie chciał, jak najszybciej uciec z pokoju, ale chyba
postradał zmysły, jeśli sądził, że Draco mu na to pozwoli.
- Czy ktoś ci pomógł? – drążył dalej Draco, nie zwracając
uwagi na zdenerwowanie mężczyzny.
- Pan Travers powiedział mi,
że szlama pilnie potrzebuje pieniędzy i to będzie dobra okazja, by ją
pogrążyć. Powiedział, że wszyscy uwierzą, że to ukradła. Kazał mi obserwować,
co jej się podoba i właśnie to ukryć w jej komnacie. Zapewnił mnie, że ona
jeszcze dziś stąd wyleci.
- Ta dziwka kłamie! Nic takiego jej nie mówiłem! – Joachim
wpadł w ewidentną panikę.
Draco machnął różdżką, a Estera opadła na ziemię,
nieprzytomna niczym bezwolna kukiełka.
- Możecie ją stąd zabrać? – Draco zwrócił się do Almy i
swojej matki, wiedząc że musi jeszcze przepytać Traversa, choć był prawie
pewien, jakiej odpowiedzi mu udzieli.
- Oczywiście! Przeniosę ją do jej pokoju i zaraz nakażę
skrzatom ją spakować. Do wieczora już jej tu nie będzie! – Jego matka
wyglądała jakby ktoś właśnie zdjął z niej wielki ciężar. Draco mimo wszystko
poczuł się zawiedziony, że mogła tak łatwo uwierzyć w winę
Hermiony.
- Co za mała, przebiegła suka! A my jej uwierzyłyśmy, gdy
powiedziała, że bransoletka zniknęła wraz z wyjściem Hermiony z pokoju…
- Alama była wysoce zniesmaczona. Draco rzucił jej krótkie spojrzenie
z ukosa. Ona też uwierzyła, że Hermiona ukradła bransoletkę. Powinna
przynajmniej przeprosić.
- Bardzo cię za to przepraszam Hermiono. Ta sytuacja,
absolutnie nie powinna mieć miejsca w moim domu – Jego matka zdobyła się
na ten gest, ale gdy spróbowała dotknąć Hermiony, ta się odsunęła. Draco
wcale się jej nie dziwił. Musiała być naprawdę zraniona całą tą sytuacją.
Musiał wbić sobie paznokcie w dłoń, by nie podejść i nie spróbować jakoś
jej pocieszyć. Nienawidził oglądania jej w takim stanie.
- Naprawdę cię przepraszam… - wyszeptała jego mama, a
Draco pomyślał, że za chwilę i ona zacznie płakać. Dwie najważniejsze kobiety w
jego życiu zalane łzami w jednym pokoju. Tego było zdecydowanie za
wiele.
- Załatw tę sprawę z pokojówką mamo –
poprosił spokojnie, choć tak naprawdę wciąż miał ochotę
warczeć.
Narcyza skinęła mu krótko, po czym od razu wraz z Almą
wyciągnęły zaklęciem wciąż nieprzytomną Esterę z
pokoju. Travers prawie galopem ruszył za nimi, ale Draco pchnął
drzwi, gdy tylko kobiety znalazły się za progiem, zamykając je tuż przed
twarzą śmierciożercy.
- Co próbowałeś tym osiągnąć Travers? – Wycelował
swoją różdżką w mężczyznę, gotów użyć niewybaczalnego.
- Naprawdę nic! – Śmierciożerca, aż piszczał ze
zdenerwowania – Ja tylko chciałem pomóc twojej mamie odzyskać bransoletkę!
Przysięgam, że nie miałem złych zamiarów! – Kłamał bezczelnie.
Draco nie miał wyboru. Tylko kolejny
niewerbalny imperius mógł załatwić sprawę.
- Co zakładał twój plan? – Draco wycedził pytanie przez
zęby.
- Miałem nadzieję, że gdy pomyślisz, że jest złodziejką,
zerwiesz zaręczyny i ją odeślesz. Rowle miał przekonać jej wuja, by
mu ją oddał. Prosto stąd, miała trafić w jego ręce – wyjaśnił.
Draco zacisnął szczęki. Od początku właśnie to podejrzewał. Thorfinne bał
się wprost wystąpić przeciwko Malfoyom, doskonale wiedząc, jak Czarny Pan
ich cenił. Najwyraźniej nie miał jednak zamiaru odpuścić ścigania Hermiony.
Draco musiał coś z tym szybko zrobić…
- Wrócisz do Rowla i powiesz mu, że jeśli jeszcze raz
choć pomyśli o próbie odebrania mi narzeczonej, dopilnuje, by Czarny Pan się o
tym dowiedział. Później pójdziesz do mojego ojca i poprosisz o przeniesienie.
Twoja noga nigdy więcej nie powstanie w tym domu, dopóki Hermiona tu będzie,
czy to jasne? – zapytał zimno.
- Jak każesz lordzie Malfoy –
wymruczał posłusznie Travers.
- Wynoś się! – Draco odebrał mu bransoletkę ciotki
Aurory i praktycznie wypchnął go za drzwi.
Ku jego zdenerwowaniu, Granger na nowo zaczęła szlochać.
Wyglądała na kompletnie rozbitą całą tą sytuacją. Musiał ją jakoś z tego
wyrwać. Wyczarował chusteczkę i podał jej ją, a ona przyjęła ją bez wahania,
lekko kiwając mu głową w ramach podziękowań.
- Nikt tak naprawdę by nie uwierzył, że jesteś złodziejką. To
i tak by się wydało…- powiedział to, choć jak sytuacja
dopiero co pokazała, nie była to do końca prawda.
- Najwyraźniej twoja matka uwierzyła – wyrzuciła z
siebie, po czym opadła na sofę, jak gdyby nogi odmówiły jej
posłuszeństwa.
- Nie sądzę… Po prostu chyba była zbyt zaskoczona. Jestem
pewien, że jest jej teraz bardzo przykro, że to wszystko w ogóle się
wydarzyło – Tłumaczył, wiedząc, że tym razem jednak
mówił prawdę. Znał swoją mamę na tyle, że wiedział, że będzie to
bardzo przeżywała.
Granger nie wyglądała na przekonaną, dlatego postanowił
zmienić temat.
- Gdy wczoraj zapytałem, powiedziałaś, że wszystko w
porządku, choć było widać, że wcześniej płakałaś. Czy coś się stało? Coś nie
tak z Potterem albo… Weasleyem? – zapytał, choć nie był do końca
pewien, czy chce usłyszeć odpowiedź. Jak miał ją pocieszyć, jeśli płakała przez
swojego chłopaka?
- Nie. To nie o nich chodziło – przyznała, przygryzając
nerwowo wargę. Poczuł, jak robi mu się od tego gorąco, a kciuk go mrowi od
chęci dotknięcia jej delikatnych, różowych ust. Naprawdę powinna go posłuchać i
więcej tego przy nim nie robić.
- Ile razy mam ci powtarzać, że to zły nawyk Granger? –
Przypomniał jej.
Posłuchała go, ale mimo to, wyglądała na zmęczoną i
zniechęconą. Draco najchętniej dałby jej już spokój, ale przypomniał sobie
właśnie, że Joachim wspomniał o czymś interesującym.
- Powiesz mi, co Travers miał na myśli, mówiąc że
twoi przyjaciele potrzebują pieniędzy? – zapytał.
- Córka Billa Weasley’a jest bardzo chora. Ona ma
dopiero dwa miesiące…- W oczach Hermiony, znów błysnęły łzy.
- To jej matką jest Fleur Delacour? –
zainteresował się, przypominając sobie, że rodzina Delacour była
spokrewniona z rodziną Fressange. Philipa kiedyś mu o tym wspominała…
Wszyscy oni podobno odwrócili się od Fleur, za to że
wyszła za zdrajcę krwi.
- Tak. Ma na imię Victoire – wyjaśniła,
a Draco patrzył, jak nadal ociera oczy chusteczką. Tak bardzo
chciałby móc usiąść obok niej, wziąć ją za rękę i jakoś pocieszyć…
- Co jej dolega? – dopytywał dalej, próbując poskromić własne
bezsensowne pragnienia.
- Ma jakieś problemy z krwią. Leczenie jej jest bardzo drogie
i jej rodzice mają kłopot, by sobie z tym poradzić – opowiadała.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? – zainteresował się.
To było jasne, że Granger od wczoraj wyglądała jakby coś ją dręczyło.
Zapewne przemyślała już kwestię tego, czy poprosić jego lub jego rodziców o
pieniądze na leczenie tego dziecka.
- Bo nienawidzisz Weasleyów… - wyszeptała w odpowiedzi,
a on teraz zrozumiał, dlaczego z tym zwlekała.
- Tylko jednego z nich – odparł wprost, co było szczerą
prawdą. Nigdy nie lubił Rona Weasleya, ale prawdziwą, szczerą i
głęboką nienawiścią zaczął go darzyć, gdy zrozumiał, że Hermiona się w nim
zakochała. – Reszta jest mi zupełnie obojętna – dodał z lekkim uśmiechem.
- Oni są dla mnie jak rodzina – przyznała, a on
zrozumiał, że po tym jak odesłała swoich rodziców na drugi koniec świata, Ci
ludzie najpewniej byli dla niej wszystkim co miała.
- Wiem o tym. Powiem mamie, żeby odwołała dzisiejszą
kolację. Powinnaś wypocząć – wyjaśnił, planując wreszcie wyjść i dać
jej trochę prywatności.
- Nie trzeba, dam sobie jakoś radę – zapewniła, próbując
jakoś się pozbierać.
- Nikt z nas nie lubi specjalnie rodziny Flintów, więc twoje
złe samopoczucie będzie idealną wymówką, by nie musieć ich oglądać –
Draco zmusił się do niewielkiego uśmiechu.
- Więc niech tak będzie. Chętnie się trochę zdrzemnę
– Granger była blada i wyraźnie przytłoczona. Odpoczynek był rozsądnym
pomysłem.
- Skrzaty przyniosą ci kolację do komnaty. Zobaczymy się
jutro na treningu – poinformował.
- Dobrze, dzięki… I dziękuję, że mi uwierzyłeś, że tego nie
wzięłam – Granger spojrzała mu w oczy, a on poczuł jak po jego kręgosłupie
przebiega nagły dreszcz. To
było interesujące doznanie. Miał wrażenie, że pierwszy raz w
jego życiu, właśnie spojrzała na niego inaczej, niż na kogoś kim szczerze
gardziła.
- Nikt kto cię choć trochę zna, nie uwierzyłby, że zrobiłabyś
coś podobnego – Powiedział to, co od początku całej tej
sprawy myślał. Rzadko pozwalał sobie przy niej na taką szczerość, ale
teraz postanowił się na to zdobyć.
- Cóż… Dzięki raz jeszcze – Granger uśmiechnęła się do
niego.
💍💍💍
Wyszedł z jej pokoju i szybko przeszedł do swojego. Zaklęciem
przywołującym wezwał swoją książeczkę z Gringotta i pióro. Dopiero po
chwili uświadomił sobie, że nie wiedział ile dokładnie galeonów
potrzebowali Weasleyowie, ale stawiał że musiało ich być więcej niż pięć
tysięcy, skoro mieli takie problemy z ich zgromadzeniem lub
pożyczeniem. Postanowił, że wypisze czek na dziesięć tysięcy. Nigdy nie
słyszał o żadnym lekarstwie czy eliksirze, który kosztowałby więcej, a poza tym
Granger zawsze mogła przyjść powiedzieć, jeśliby potrzebowali
więcej.
Chwilę wahał się jak podpisać czek, ale w końcu stwierdził,
że na pewno chętniej go przyjmą, jeśli wspomni, że jest od Hermiony. Wezwał
Śmiałka i kazał mu wysłać to do Weasleyów najszybszą sową jaką
mieli, a sam wyszedł na poszukiwanie ojca. Musieli ustalić, jak powinni
załatwić tę sprawę z Traversem i Rowlem.
O dziwo w gabinecie nie zastał Lucjusza, ale była tam
jego matka.
- Tak właśnie myślałam, że tu przyjdziesz w pierwszej
kolejności – wyjaśniła, wstając zza biurka.
- Gdzie ojciec? – zapytał zimni.
- Załatwia sprawy z Traversem. Przekazałam mu już, co się
stało. Postanowili wraz z Sevem, że lepiej będzie jeśli Joachim
na trochę zniknie. Oficjalnie będzie w delegacji, nieoficjalnie w lochach
na Spinner’s End.
- W starym domu Severusa? – Draco nieco się
zdziwił.
- Tak. Twój ojciec i wuj chcą go przesłuchać, gdy
znajdą na to odpowiedni czas – Narcyza powoli do niego
podeszła.
- Dobrze. A co z pokojówką?
- Wymazaliśmy jej pamięć i na razie Alma przeniesie ją do
jednego ze swoich domów we Włoszech. Lepiej nie spuszczać jej tak do
końca z oczu – wyjaśniła rzeczowo.
- W porządku. Wrócę tu, gdy ojciec się pojawi – Draco
odwrócił się z zamiarem wyjścia.
- Synu! – Narcyza mocno złapała go za ramię. – Bardzo cię za
to wszystko przepraszam. Strasznie mi głupio, że choć przez
chwilę uwierzyłam w winę Hermiony. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak podle się
teraz czuje – wyznała.
Draco spojrzał na nią zimno przez ramię.
- To spróbuj tylko wyobrazić sobie, jak czuje się
teraz Granger, po tym jak razem z Almą zrobiłyście z niej złodziejkę! –
warknął.
W oczach jego matki zabłysły łzy.
- Czuje się taka głupia! Przecież powinnam była od
razu wiedzieć, że nie zwróciłbyś swojej uwagi na kogoś, kto zrobiłby takie
rzeczy, ale…
- Ale co? Może podzielasz opinie tej rąbniętej pokojówki, że
każdy mugolak to złodziej? – syczał, nie potrafiąc zapanować nad
gniewem.
- Oczywiście, że nie! – zaprzeczyła z mocą. – Bardzo
polubiłam Hermionę! Jest wspaniała i byłabym naprawdę szczęśliwa,
gdybyście…
- Nie! – przerwał matce ostro. – Nie chcę tego słuchać i już
ci mówiłem, że masz nie robić sobie żadnych nadziei! Postaraj się jednak, by
więcej nie musiała płakać w tym domu. Obiecałem jej i jej przyjaciołom, że nic
złego jej tu nie spotka.
- Przepraszam… Tak strasznie, strasznie mi przykro –
wyszeptała Narcyza ze łzami w oczach.
- Dobrze wiesz, że to nie mnie należą się te przeprosiny –
rzucił cierpko, po czym nie czekając na odpowiedź matki, szybko wyszedł z
gabinetu.
💍💍💍
Spotkanie u Czarnego Pana było jednocześnie niewygodne i
pożądane. Stwarzało mu to szybką okazję, do tego, by rozprawić się
z Rowlem.
- Po zebraniu, przytrzymam go przy wyjściu z komnaty na
jakąś pogawędkę. Jesteś pewien, że chcesz to zrobić? – zapytał go
Severus.
- A twoim zdaniem jak powinienem postąpić? – stwierdził
cierpko Draco, idąc razem z nim i swoim ojcem w stronę głównej sali
tronowej Palais Noir.
- Rowle, jak i wielu innych w
takiej samej sytuacji, po porostu naskarżyliby Czarnemu
Panu – burknął Lucjusz poprawiając rękaw swojej szaty.
- Zrobisz lepsze wrażenie na reszcie, jeśli sam go utemperujesz
– stwierdził Severus.
- Nie żeby to coś dało – westchnął ponuro Draco. – I tak nie
odpuści. Musiałbym go zabić…
- Jeszcze nie czas – przypomniał mu cicho Snape.
- I tak będzie dziś uroczo. – Lucjusz skrzywił się
z niesmakiem. - Podobno ten pierdolony lizus wrócił i ma raport
do przedstawienia.
- Od kiedy to ty używasz takiego języka, drogi
przyjacielu? – zaśmiał się Snape, gdy stanęli na wyznaczonych im
miejscach.
- Od kiedy moja cierpliwość do tego popieprzonego idioty
się ostatecznie skończyła. Wiesz, że odważył się zapytać Narcyzę na
ostatnim przyjęciu, jak się czuje z tym, że najpierw wolałem poślubić jej
starszą siostrę? Mam ochotę wyrwać mu serce przez gardło.
- A naprawdę tak było? – zdziwił się Draco, który nigdy
wcześniej o tym nie słyszał.
- Oczywiście, że nie! – syknął wściekle Lucjusz. – Nasze
zaręczyny były zaaranżowane i zostały zerwane zaraz po
tym, jak Andormeda uciekała z tym swoim mugolakiem.
Nawet nie trzymałem jej za rękę nim to się stało! – denerwował się
Lucjusz.
- Dolohov jakoś niedawno się o tym dowiedział i
teraz próbuje grać tym, na emocjach twoich rodziców –
wyjaśnił mu Severus.
- To kolejny psychol – burknął Draco, wyciągając z
kieszeni swoją srebrną maskę. Wszyscy musieli być gotowi, bowiem Voldemort
miał zaraz się zjawić.
Całe spotkanie było pełne napięcia, a już zwłaszcza, gdy
został poruszony temat dobrego gustu Malfoyów, co do ich kobiet.
Czarny Pan był bardzo zadowolony z tego, że najwyraźniej Hermiona dobrze czuła
się we dworze i zgodnie z tym co mu przekazali, zamierzała obracać się od
teraz w towarzystwie czystej krwi. Draco doskonale wiedział, że mimo
znacznego osłabienia majowym starciem, Riddle nadal był potężnym
czarodziejem, który knuł i planował wiele rzeczy do przodu. Odsunięcie Hermiony
od Pottera i przeciągnięcie jej na ich stronę, miało właśnie być jednym z tych
planów i to głównie na barkach Draco miał on spoczywać. Blondyn musiał udawać,
że z entuzjazmem podziela to pragnienie, by jego narzeczona ostatecznie
zdradziła Zakon Feniksa i została oddana ciemnej stronie.
Dolohov oczywiście musiał się wtrącić, a
Lucjusz natychmiast odgryźć się zgrabną ripostą. Atmosfera między tą
dwójką od zawsze była napięta, ale dziś to napięcie można by pokroić
nożem. Właśnie dlatego, Draco postanowił szybko załatwić swoje sprawy i wracać
do dworu, nim dojdzie do
jakiejś ostrzejszej konfrontacji.
Niestety lord Greengrass i stary Parkinson
zatrzymali jego i jego ojca, nim zdążyli wyjść. Na szczęście Severus dotrzymał
słowa i przytrzymał Rowla w środku komnaty, jakąś rozmową. Draco
czuł się wyjątkowo spokojny, gdy przeprosił swoich rozmówców i poszedł
prosto w stronę Thorfiego, klepiąc go mocno w ramię.
Rowle odwrócił się z uśmiechem, zapewne przekonany, że
to ktoś znajomy chce z nim zamienić słowo. Draco się nie zawahał nawet
sekundy, tylko z całej siły przyłożył mu z pięści w twarz.
Thorfinne upadł i jękną, a z jego nosa i
wargi trysnęła krew. Draco lekko strzepnął dłoń, czując jak strzelają mu
kości. To był naprawdę mocny cios.
- Co do kurwy, Malfoy?! – wychrypiał w wyraźnym
szoku.
Draco pochylił się lekko i spojrzał w
oczy śmierciożercy.
- Jeszcze raz w jakikolwiek sposób, wyciągniesz łapy po moją
narzeczoną, a cię zabiję Rowle. Rozumiesz? – zapytał zimno. – Ona
jest moja! A ty mały śmieciu, masz raz na zawsze porzucić
marzenia o tym, że chociaż jej dotkniesz!
Rowle uśmiechnął się bezczelnie i szorstkim gestem
starł krew z warg. Ale pomimo jego wyraźnej buty, Draco widział, w
jego oczach również napięcie i
niepewność. Rowle na przykładzie Scabiora i Greybacka,
wiedział, że z Malfoyami nie należy zadzierać. Był w pełni świadom
tego, że żył jeszcze tylko dlatego, że jego śmierć mogłaby w jakiś sposób
obejść Czarnego Pana, a tego nikt nie chciał zaryzykować. Jednak śmierciożercy mieli
swój własny kodeks. Próba skrzywdzenia kobiety, która należała do jednego z
nich, zawsze kończyła się śmiercią. Nie było litości.
- Pomyślałem tylko, że może się już
nią trochę znudziłeś i stąd pomysł…
Draco wyprostował się i wziął zamach nogą, z całej siły
kopiąc Rowla w brzuch i urywając tym samym jego wypowiedź, zastąpioną
głębokim jękiem.
- Na przyszłość w ogóle lepiej nie
myśl Thorfie – Draco uśmiechnął się złośliwie. – A już zwłaszcza
nie myśl o niej. Ona jest poza twoją ligą, ty brudny
mieszańcu! – Blondyn posłał Rowolowi ostatnie spojrzenie, po
czym odwrócił się i odszedł, dobrze wiedząc że Sev zadba o to,
by śmierciożerca nie zaatakował go od tyłu.
Nazwanie Rowla mieszańcem było oczywistym przytykiem do plotek o tym,
jakoby jeden z jego dziadków miał być wampirem. Draco wiedział, że to oblega,
której Rowle nie znosił najbardziej na świecie.
- Ładnie – skomentował z uśmiechem Lucjusz, gdy Draco do
niego wrócił.
- Dzięki. A teraz czas do domu – Obydwaj odetchnęli z
wyraźną ulgą, że to już koniec.
Niestety, Dolohov wiedziony chęcią zemsty, za
upokorzenie słowami Lucjusza o jego preferencjach seksualnych oraz pewnie też
chęcią odwetu za pobitego przyjaciela, zaatakował jego ojca, zaklęciem w plecy.
Bardzo niehonorowo, o czym reszta śmierciożerców szybko dała mu znać. Niemniej
Lucjusz i tak nieźle ucierpiał, a Draco wlokąc ojca do domu, próbował
wymyślić sposób na to, by szybko mu pomóc.
💍💍💍
Powinien jednak spodziewać się tego, że Granger będzie
wiedziała co robić. Zawsze była przygotowana i bardzo opanowana w obliczu
kryzysu. Nie mógł jej za to nie podziwiać, a widział że jego ojciec i matka
również patrzyli na nią miło zaskoczeni tym, jak naprawdę genialna
była.
Był zmęczony i zniechęcony, zwłaszcza że kilka ostatnich dni
spędził na załatwianiu spraw ojca, który musiał odpoczywać po
ataku Dolohova. Raz nawet zasnął na ramieniu Granger, wiedziony tym jej
cudownym zapachem, który tak uwielbiał. Hermiona byłą cudowna, znosząc te
wszystkie przygotowania ze stoickim spokojem, a nawet wprowadzając w to
swoją gryfońską determinację, by wszystko się udało. Była
bardzo stanowcza, gdy kazała mu iść odpoczywać, obiecując, że zajmie się
wszystkim w jego imieniu. Miał ochotę ją za to ucałować, ale był zbyt zmęczony,
by choć skarcić się za takie myśli.
Pomysł z próbą wydawał mu się absurdalny, ale
nie znalazł żadnego sposobu, by opanować zapędy matki. Musiał
przyznać, że ledwo to zniósł… Widok tego, jak Hermiona schodziła
do niego po schodach, wyglądając niczym prawdziwa księżniczka, prawie
odebrał mu oddech. Jak nigdy w swoim życiu, był wdzięczny za oklumencję.
Ciągła jej bliskość, nie była czymś, do czego mógłby się ławo
przyzwyczaić. Wiedział, że Blaise robił wszystko, by trochę go rozbawić i
rozluźnić, jednak Draco i tak był spięty przez prawie cały czas. Na razie
nie znalazł żadnego sposobu, na pozbycie się tego napięcia.
💍💍💍
Próba została uznana za udaną, a Matylda nawet później długo
i rzewnie mówiła mu, jak się cieszy, że mogła dożyć dnia jego zaręczyn. Draco
uwielbiał tę staruszkę, która w dzieciństwie była mu bliższa niż rodzone
babcie, ale widział też, że jej zdrowie jest coraz słabsze. Luksusowy azyl dla
wiekowych czarownic wydawał się dobrym rozwiązaniem, choć wiedział, że Matylda
będzie się przed tym opierała, wciąż powtarzając, że jeszcze się przyda we
dworze.
Wiedział, że matka zorganizowała tradycyjny wieczór
narzeczeńskich wróżb. Nawet nie miał siły się z nią o to kłócić, ale miał
szczerą nadzieję, że nie narobi sobie wstydu, gdy przy wszystkich jej
przyjaciółkach z towarzystwa, wróżka powie, że nie widzi żadnej przyszłości dla
tego narzeczeństwa, a już zwłaszcza małżeństwa.
Jego ojciec, Severus, Blaise, Graham, Adrian, Marcus i ich
ojcowie, oraz kilku innych lordów z towarzystwa, zostali zaproszeni na wieczór
pokera i pływania, w krytym basenie w podziemiach dworu.
Draco zagrał dwie partie pokera, odebrał wiele życzeń
powodzenia i pochwał dla urody narzeczonej, po czym skutecznie przez cały
wieczór unikał lorda Greengrassa, który najwyraźniej planował podjąć
ostatnią próbę przekonania go, że Astoria byłaby lepszą kandydatką na
narzeczoną.
Był naprawdę wdzięczny, że w tym wszystkim miał przy
sobie Zabba. Kumpel naprawdę wiedział, jak rozładować atmosferę i sprawić,
by jego przyjaciel przynajmniej nie zwariował z napięcia.
Wszyscy zdawali się dobrze bawić, choć Monatuge był
raczej ponury. Draco postanowił oszczędzać się z whisky, nie chcąc się źle czuć
w dniu swoich własnych zaręczyn. Wiedział, że musi być opanowany i jak
najlepiej odegrać swoją rolę. Cały magiczny świat będzie patrzył na niego i na
to, jak odgrywa rolę zakochanego narzeczonego. Cóż za ironia…
Gdy późnym wieczorem, odprowadził Zabiniego do kominka z
obietnica, że przyjaciel pojawi się u niego jutro w okolicach lunchu, by pomóc
mu w przygotowaniach, Draco natknął się na swoich rodziców, którzy - chyba też
dopiero co - wysłali w drogę swoich gości.
- Wszystko w porządku? – zapytał, podchodząc do
nich.
Zaniepokoił się, widząc niepewną minę jego matki.
- To Hermiona. Ona…
- Uciekła? – zapytał od razu, czując jak spinają mu się wszystkie
mięśnie.
Jego ojciec o dziwo parsknął śmiechem.
- Nie uciekła – Narcyza spojrzała krzywo na męża. – Zasłabła
zaraz po tym, jak skończyłyśmy jej wróżyć.
Draco wziął głębszy oddech. Przynajmniej nie musiał się
martwić, że jutro zostanie wystawiony na pośmiewisko, mówiąc pięciuset gościom,
że narzeczona mu zwiała.
- Wezwałaś magomedyka? – zapytał od razu.
- Nie, bo nie pozwoliła. Szybko poczuła się lepiej i
stwierdziła, że to z przemęczenia. Wypiła eliksir wzmacniający i nasenny –
wyjaśniła jego matka.
- W porządku. Trzeba ją obserwować – Draco potarł skroń ze
zmęczenia. Miał nadzieję, że to naprawdę był tylko jednorazowy incydent,
związany z nerwami.
- Nie zapytasz mamy, co wam wywróżono? – zapytał
Lucjusz, z dziwnie złośliwym uśmieszkiem.
Draco wywrócił oczami.
- Nie wierzę we wróżbiarstwo, a Granger po prostu nim gardzi.
Cokolwiek to było, najpewniej to same bzdury – Draco ruszył w stronę schodów,
chcąc już znaleźć się w swoim pokoju.
- Będziecie mieć dwójkę dzieci! – pisnęła z ekscytacją jego
mama. – Syna i córkę! Wszyscy będą się nadal z wami przyjaźnić, a rodzice
Hermiony odzyskają pamięć i bardzo nas polubią! – mówiła z prawdziwym
entuzjazmem.
Draco parsknął cichym śmiechem. Ten obraz był wręcz śmieszny
w swojej nierealności. Nagle jedna niepokojąca myśl ścięła mu tętno. A co jeśli
Granger zemdlała, gdy usłyszała to wszystko? Co jeśli przestraszyła się takiej
wizji swojej przyszłości?
Po chwili jednak przecząco pokręcił głową. Nie. To nie było
możliwe. Hermiona nie wierzyła we wróżbiarstwo. Podobnie zresztą, jak
on.
💍💍💍
Przygotowania do przyjęcia były irytujące. Mógł znieść nowe
szaty i próby rozbawienia go przez Zabiniego, odkrywaniem pantomimy o tym, jak
stara Lady Bulstrode wpadnie na salę i rozdzierając szatę, zacznie
krzyczeć „Dracon! Ukochany! Nie rób tego!”. Jednak mimo to, Draco czuł
się spięty. Od rana faktycznie dostał kilka sów z prośbą, by jeszcze raz
przemyślał swoją decyzję. Płaczliwy i długi list od Astorii, którego wcale nie
miał zamiaru czytać wcale go nie zdziwił, ale sowa od Philipy Fressange,
tylko zwiększyła jego napięcie, dlatego również zniszczył list, bez otwarcia.
Prezent od Hermiony, który najpewniej zorganizowała jego
matka i Tracey był uroczy. Draco wiedział jednak, że nie ma powodów do radości,
bo Granger zapewne bez entuzjazmu oddała mu swoje włosy. Postanowił jednak
nosić naszyjnik pod zaklęciem maskującym, bowiem stara magia mówiła, że
noszenie włosów wybranki, zapewnia jej
pewien rodzaj magicznej ochrony, a Draco potrzebował dla Hermiony całej
ochrony, jaką tylko mógł zdobyć.
Sam zdecydował się oddać jej krew, bowiem jego krew mogła jej
wiele ułatwić. Z tą fiolką mogła wejść do wszystkich ich domów, a nawet
otworzyć niektóre skarbce. To mogło kiedyś naprawdę jej się
przydać.
Szaty przygotowane dla niego przez Loredanę były
naprawdę pięknie i gustowne, niemniej czuł się w nich sztywno i nienaturalnie.
Wiedział, że próba opanowania nerwów powiodłaby się lepiej, gdyby ciągle
stosował oklumencję, jednak nie mógł tego zrobić, jeśli chciał zachować to
na później – a musiał, biorąc pod uwagę, że musiał przetrwać cały wieczór w
bliskiej obecności Hermiony.
Gdy prawie wszystko było już gotowe do wyjścia, w pokoju o
dziwo pojawił się jego ojciec.
- Coś nie tak? – zapytał go ze zdziwieniem Draco.
- Rytuały przed narzeczeńskie – Lucjusz skrzywił się do syna
w parodii uśmiechu.
- Nie ma mowy – Draco ostro spojrzał na ojca. – To nie są
prawdziwe zaręczyny, więc żadne rytuały nie są konieczne! – upierał się,
zwłaszcza, że Blaise wyszedł z pokoju i zostawił ich samych. Nie mieli przed
kim odgrywać tej szopki.
- Twoja matka nalegała – Lucjusz westchnął
ciężko.
- Jak na wiele rzeczy, których być nie powinno. Ustępowałem
jej, bo to łatwiejsze niż kłótnia o to, ale nie zamierzam teraz jej ulegać. I
niech nie sądzi, żeby Granger…
- Właśnie minąłem Narcyzę na korytarzu, gdy wychodziła z
pokoju Hermiony. Najwyraźniej obie uroczo się wzruszyły na rytuale
błogosławieństwa – Lucjusz uśmiechnął się cynicznie.
- Cholera! – zaklął Draco, zły, że tego nie przewidział.
- Chodź, co ci szkodzi. Skoro to nie są prawdziwe zaręczyny,
to przecież nie ma znaczenia, prawda? – jego ojciec wyciągnął swoją różdżkę i
podszedł bliżej.
Draco prychnął, nie kryjąc irytacji, ale wreszcie również
wyjął swoją różdżkę. Chciał to mieć już za sobą.
Lucjusz podszedł i skrzyżował ich różdżki razem, spoglądając
w prosto w oczy syna.
- Składam na poczet twej magii cztery błogosławieństwa ojca
dla syna. Oby wszystkie się spełniły – zaczął mówić Lucjusz, a z końca jego
różdżki zaczęła się wydobywać srebrzysta poświata.
Draco kiwnął tylko niecierpliwie głową.
- Pierwsze to błogosławieństwo krwi. Niechaj będzie ci dane
przekazać twoją krew dalej, tak jak ja dzięki tobie przekazałem swoją – Z końca
różdżki jego ojca wystrzelił czerwony promień, który po wykonaniu efektownego
łuku, wniknął w różdżkę Draco.
- Przyjmuję – mruknął młodszy blondyn, zgodnie z tym, co było
trzeba powiedzieć.
- Drugie to błogosławieństwo łaski. Niechaj tobie i twojej
wybrance, zawsze będzie dana łaska należna członkom rodu Malfoyów od
bogów starej magii.
Tym razem promień zaklęcia był biały.
- Przyjmuję – powtórzył Draco.
- Błogosławieństwo fortuny. Oby wasze życie zawsze było
proste i bogate. Cieszcie się ze swojego majątku i nieście go dalej razem dla
przyszłości tego rodu.
- Przyjmuję.
- Ostatnim błogosławieństwem, jest błogosławieństwo
wspólnoty. Byście zawsze wiedzieli, że rodzina jest z wami. Jesteśmy razem,
zjednoczeni. Silni. Od dziś twoja narzeczona jest oficjalnie częścią naszej
rodziny i każdy z nas z radością przeleje za nią krew, jako za jedną z
nas.
- Przyjmuję… I dziękuję – Draco spojrzał ojcu prosto w oczy,
w czasie gdy ostatnia – tym razem piękna iskra w kolorze złota, wnikała w jego
różdżkę.
Lucjusz nagle złapał Draco i mocno go objął. Malfoy naprawdę
nie pamiętał, kiedy ostatni raz otrzymał uścisk od ojca, ale to wcale nie było
dziwne, tylko jakby pokrzepiające.
Ojciec mocno poklepał go po plecach.
- Gratuluję synu. I nigdy nie wątp w to, że jestem z ciebie
naprawdę dumny. Wyrosłeś na lepszego mężczyznę i czarodzieja, niż mógłbym sobie
tego życzyć.
- Dziękuję oj… tato – Draco również poklepał Lucjusza po
plecach, po czym obaj odsunęli się od siebie, dzieląc się tym samym, prawie
identycznym, złośliwym uśmieszkiem.
Obaj zrobili to na życzenie Narcyzy, ale jednak dało to też
im coś wyjątkowego – Potwierdzenie, że w obliczu tego wszystkiego, co wkrótce
miało nadejść byli razem. Mogli na sobie we wszystkim polegać. Byli gotowi.
Draco wziął głęboki oddech. Tak, teraz on również poczuł się
gotowy, by zejść na dół i poczekać tam na swoją narzeczoną. Na wyjątkową
dziewczynę, która jako jedyna przebiła się do jego zimnego… ale jednak serca.
Oto i prawie koniec retrospekcji 😋
W kolejnym rozdziale, będzie jeszcze jeden akapit z krótkimi przemyśleniami Draco na temat całego przyjęcia zaręczynowego, a później już akcja właściwa. Wiem, że czekacie na więcej bliskich interakcji dramione, ale przypominam, że to opowiadanie slow burn, więc wszystko w swoim czasie 😋
Od następnego rozdziału będą już perspektywy mieszane. Częściej perspektywa Hermiony, niż POV Draco, ale zapewniam Was, że o nim nie zapomnę.
W ostatniej ankiecie na naszej dramionowej grupie wielu z Was stwierdziło, że publikacja raz w tygodniu to zdecydowanie za mało. I choć przykro było mi się dowiedzieć, że ten system Wam nie pasuje, to informuję, że nie zamierzam tego zmieniać. "Przyrzeczona" nadal będzie publikowana raz w tygodniu w okolicach weekendu i mam nadzieję, że uda mi się utrzymać ten stan do samego końca 😆.
Co do środowych spoilerów - jeśli Neska dostanie do tego czasu rozdział, to może uda Wam się ją namówić na małe co nieco, ale niczego z góry Wam nie obiecujemy 😁
Zapraszam do odwiedzin i zaglądania na bloga - inne teksty są w trakcie tworzenia i na pewno coś więcej poza "Przyrzeczoną" się tu jeszcze się pojawi.
Otrzymałam pytanie, czy "Dysfunkcja" zostanie dodana na 5,5 mln wyświetleń i zapowiadam, że dokładnie taki mam plan działania na chwilę obecną 😉
Pozdrowienia dla Wszystkich i miłego, nadchodzącego tygodnia!
Wasza V.
Pierwsza :D
OdpowiedzUsuńDruga 💜
OdpowiedzUsuńOoo tak bardzo lubię jak w opowiadaniach pojawia się perspektywa Draco. Jest świetnym uzupełnieniem wątku Hermiony. Świetnie się to czyta. A scena między Draco a ojcem to majstersztyk
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3, czekam na więcej. Pozdrawiam Natalia M.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny ❤️Choć nie ukrywam, że czekam już z niecierpliwością na powrót fabuły właściwej 😬 po prostu nie mogę się doczekać dalszych losów naszych bohaterów 🤭
OdpowiedzUsuńGdyby to było możliwe to chciałabym czytać nowy rozdział co godzinę 😂 Jednak bądźmy realistami. Czasami nie ma czasu przeczytać cotygodniowego rozdziały, a co dopiero go NAPISAĆ 😬 Chodzi mi o to, że doceniam to, że poświęcasz swój wolny czas na pisanie i stwierdzam, że rozdział raz w tygodniu to i tak dużo ❤️ Tym bardziej, że oprócz Przyznaczonej mamy dodatkowe historie 🔥 Daj palec a wezmą cała rękę 😁
Annie
Pierwsze co zrobiłam po przebudzeniu to sprawdzanie czy jest rozdział a później co chwilę odswierzalam... Nie zawiodłaś jak zawsze twoje rozdziały trzymają w napieciu
OdpowiedzUsuńOj Draco Draco Herm nie kocha Rona ale mam nadzieję że szybko pokocha Ciebie 😋
OdpowiedzUsuńRetrospekcje były cudowne ,ale bardzo bardzo się cieszę już akcji właściwej i ciekawa jestem co będzie działo się dalej ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńNajbardziej w tej retrospekcji poruszył mnie moment błogosławieństwa Lucjusza dla Dracona...
Apropo częstotliwości twoich publikacji Venniku widzę po samej sobie,że czasem nie mam czasu nawet zajrzeć,przeczytać a co dopiero napisać sensowny komentarz,więc wymaganie od ciebie żebyś publikowała coś częściej jest nie w porządku.😊 Musimy się wszyscy jakoś nawzajem rozumieć.
Będę czekać na Twoje publikacje nawet miesiącami jeśli trzeba 😍😍😍
Ściskam 🚀🚀🚀🚀
Retrospekcje z perspektywy Draco są super, ponieważ możemy się dogłębnie dowiedzieć, jak to się stało, że jest on w niej tak bardzo zakochany. Bardziej lubię jednak, kiedy właściwa akcja się dzieje z perspektywy Draco, więc się cieszę, że niedługo również będziemy mogli przeczytać właściwą akcję z obu perspektyw. :D
OdpowiedzUsuńCo do samej retrospekcji to byłam ciekawa, co Draco sobie wtedy myślał, gdy Hermiona została oskarżona o kradzież. Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło, a Draco ani na chwilę w nią nie zwątpił.
Pięknie sobie poradził z Rowlem, choć myślę, że zasłużył sobie na gorsze traktowanie za to co robi.
Trzeba przyznać, że mnie rozbawiło to jak Draco się zapytał czy Hermiona uciekła - zawsze zakłada najgorszy scenariusz.
Błogosławieństwa jakie Lucjusz dał Draco były ładne, ale mimo wszystko te Narcyzy dla Hermiony były piękniejsze, a na pewno bardziej wzruszające.
Co do publikacji, które są tylko raz w tygodniu - cóż jest to bardzo mało, patrząc na to jak kiedyś nawet publikowałaś nam 3 rozdziały dziennie, ale te czasy się już skończyły i trzeba zaakceptować, że jest teraz tak a nie inaczej. Ja też samej siebie nie wyobrażam, aby coś publikować codziennie, więc mimo, że jest to naprawdę niewiele to ważne, że przynajmniej jest cokolwiek. :)
Dziękuję za ten rozdział :-) Retrospekcje są ważne dla zrozumienia uczuć i motywów postaci, ale chęć przeczytania co będzie dalej jest obezwładniająca :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie 😍😍😍
OdpowiedzUsuńI nic się nie da zrobić z tym by nowe rozdziały pojawiały się dwa razy w tygodniu?
OdpowiedzUsuńAleż da się 🙂 Wynajdź zmieniacz czasu albo przedłużacz doby i mi podeślij 😋
UsuńPocieszające, że jeszcze będę mogła przeczytać POV Draco w tym opowiadaniu ale też nie mogę się doczekać akcji właściwej 😌😌
OdpowiedzUsuńOh coś czuję że będzie się działo a pierwsze uczucie jakie Hermiona poczuje względem Draco to zazdrość. 😈
A o Philipy Fressange coś jeszcze usłyszymy i coś czuję że szybko... Lepiej by nie chciała mieć Hermiony za wroga. Z utęsknieniem czekam na resztę akcji dam radę...
A i udało mi się odblokować dodawanie komentarze więc lecę czytać hot bloga bo już miałam męczyć Cie mailami z komentarzami do każdego opowiadania🙈🙊😁😂
Miłej niedzieli dla wszystkich ❤️
Czekam na ta akcje dramione❤️
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, zresztą jak każde, które wyszło spod twojego pióra💚😍 mam tylko małe pytanie, czy w najbliższym czasie jest planowana publikacja drugiej części Miniaturki "Nie odzyskasz straconego"? Nie chcę naciskać, aczkolwiek zakochałam się w niej i czekam na kolejną część, tym razem z innej perspektywy 💚
OdpowiedzUsuńTak. Druga część miniaturki "Nie odzyskasz straconego" nosi tytuł "Twoja strata, mój zysk" i będzie opublikowana, jak tylko ją skończę. Nie zostało mi dużo, ale trudno mi powiedzieć, kiedy będzie ten dzień :D
UsuńLepszej odpowiedzi nie mogłam dostać 😍💚 mega się cieszę i będę wyczekiwać, bo kocham twój Styl i jesteś zdecydowanie moją ulubioną pisarką Dramione. Nie wie jak ty to robisz, ale wszystko co robisz jest cudowne😍
UsuńI też przeczytałam jedno Blinny spod twojego pióra i czy miałabyś kiedyś planach zrobić jeszcze jakąś miniaturkę z nimi w roli głównej? Oraz czy można podsyłać różne pomysły albo inspiracje?
Miniaturka Blinny, gdy powstała te wiele lat temu, była dość krytycznie odebrana, bo za mało dramione :D Inspirację do pisania przyjmuję tylko na hotblogu18+ - tam jak najbardziej mogę napisać Blinny, inspirowane Twoim pomysłem, jeśli takowo gorący posiadasz :)
Usuń❤
OdpowiedzUsuńRozpaczam,bo moj komentarz wcięło :(
OdpowiedzUsuńJeej! Już od następnej publikacji będzie właściwa akcja <3
OdpowiedzUsuńAż chyba przeczytam wszystkie rozdziały od początku, bo zdążyłam zapomnieć narracji z perspektywy Hermiony.
A wszystkie retrospekcje to istne dzieło sztuki!
Super rozdział! Uwielbiam to jak Draco troszczy się o Hermionę ❤️ Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju tej relacji. Jak dla mnie publikacje raz na tydzień są zupełnie wystarczające (chociaż oczywiście miło byłoby gdyby było ich więcej). Cieszę się, że są publikowane w takim trybie, bo to i tak sporo, w porównaniu do niektórych blogów, na których na kolejny rozdział trzeba czekać 2 tygodnie, a nawet i więcej.
OdpowiedzUsuńZapomniałam się podpisać 😆
UsuńLilak
Fajnie, że mogliśmy poznać historię ze strony Draco! Nie mogę doczekać się dalszych części!
OdpowiedzUsuńNiech wena będzie z Tobą kochana!
PS Nie czytałam o 2 w nocy, szok :D i nawet mam siłę napisać komentarz :D
Ciesze sie ze nie pominiesz pov draco, kiedy skoncza sie retrospekcje... Draco jest zakochany po uszy I Hermiona tell powoli dochodzi do tego momentu. Jestem ciekawa jak odkryja to wzajemnie u siebie I co z niewinnoscia hermiony... jak znam zycie to raczej bedzie sie tego trzeba "pozbyc" bo Czarny Pan Wyczuje niewinna krew...
OdpowiedzUsuńNie, nie! Zapewniam, że seks nie będzie wymuszony przez nic zewnętrznego. To będzie w pełni autonomiczna decyzja :D
UsuńUwielbiam motyw zemsty i to jak Draco załatwił pokojówkę, Travers'a i Rowle'a jest wisienką na torcie, Creme de la Creme po prostu 😅😍 Wzruszyłam się na błogosławieństwie ojca i syna dużo bardziej niż na opisie samego przyjęcia. To cudownie wiedzieć, że Lucjusz jest przychylny synowi a nie knuje za jego plecami.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz się powtórzę - kocham perspektywę Draco i cieszę się, że będzie ona kontynuowana w następnych rozdziałach. 💕Weny ❤️
Szkoda że publikacja raz w tygodniu 😔 w niedzielę rano już typie nóżkami ... Rozdział rewelacja 😍 aż się cieplutko zrobiło na scenie Draco z Lucjusza ... Z niecierpliwością czekam na więcej Dramione ❤️😍❤️
OdpowiedzUsuńLucek wzruszony! Mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńEee gdzie? Ani słowa nie ma o tym, że był wzruszony.
UsuńŚwietne retrospekcje, bardzo ubarwiają całą historię i cieszy mnie bardzo, że planujesz dalej też dodawać perspektywę Draco. Co do publikacji raz w tygodniu to trzymam kciuki żeby do końca udało Ci się utrzymać takie tempo 😍 Z egoistycznego punktu widzenia czytelnika oczywiście chciałoby się dostawać nowe rozdziały jak najczęściej ale wiem, że zwłaszcza tak długie i bogate wymagają dużo pracy więc Twoją regularność publikacji naprawdę trzeba doceniać! 💚
OdpowiedzUsuńUwielbiam po stokroć!
OdpowiedzUsuńBędę tęsknić za pov Draco, cieszę się, że będzie się pojawiać 😊
Ogólnie ja bardzo lubię, gdy akcja dramione rozwija się powoli i cieszy mnie to niezmiernie.
Weekendy smakują inaczej, gdy czeka się na Twoje opowiadanie ❤️❤️❤️😊
Wieczystej przysięgi nie złożyłam, ale obiecałam mocne postanowienie poprawy ��
OdpowiedzUsuńRetrospekcje Draco - uwielbiam! W ogóle chyba lepiej mi się czyta wszystko z Jego perspektywy :D
Czekam z niecierpliwością na akcję właściwą i rozwinięcie sytuacji ;)
Dużo weny życzę ;)
Czyli dzisiaj rozdział dedykowany takim osobą jak ja! Mi retrisoekcje bardzo się podobały, każdy z nich przeżywa to inaczej, czuję się w tej sytuacji inaczej. Uwielbiam wiedzieć co czuje Draco, zwłaszcza, że tutaj kierują nim piękne intencje 😍 rozdział jak zawsze wybitny, zakończenie, aż mnie rozczuliło... czekam do weekendu na kolejną część!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo weny do wszystkich Twoich projektów 😀❤
💚 Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Rozdział jak zawsze swietny. Liczę na częstsze publikacje.
OdpowiedzUsuńWeny weny weny ❤
Super😀 ciekawa byłam tej sceny z jego perspektywy. Oczywiście się nie zawiodłam. Cały czas nie mogę wyjść z zachwytu nad takim kochanym, troskliwym Draco. Uwielbiam go w tym opowiadaniu. Z jednej strony jest naprawdę słodki ale tez nie jest żadnym mięczakiem. Dla tych których kocha zrobi wszystko i nie zawacha się przed niczym😍
OdpowiedzUsuńJak ten czas leci, że to już koniec retrospekcji. Nic tylko czekać na dalszy rozwój sytuacji 🧡
OdpowiedzUsuń🔥❤️
OdpowiedzUsuń💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA 💚
Jestem!🖐️ Świetny rozdział❤️❤️ Bardzo podobały mi się retrospekcje i już nie mogę doczekać się akcji właściwej❤️ Uwielbiam tego Draco, pragnę dramioneee❤️❤️
OdpowiedzUsuńJestem też i ja, w końcu znalazłam czas na moja ukochana „Przyrzeczoną”. Tak bardzo nie mogę doczekać się już akcji właściwej!! Świetnie czytało mi się retrospekcje i bardzo mi się podobały, ale teraz super że już czas na ciąg dalszy akcji.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!! Emocje Draco to moja ulubiona część retrospekcji, No cud miód!!❤️😭 czekałam też na jego perspektywę z akcji z bransoletką i się nie zawiodłam❤️❤️
Uwielbiam i wysyłam uściski i dużo weny na to cudowne opowiadanie!!❤️
❤💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪⚡
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#WENADLAVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
Przyznam szczerze, że cieszę się, że to już koniec retrospekcji. Mimo, iż podobała mi się perspektywa Draco to jednak miło wrócić do "normalności". 😉
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy naszych bohaterów!
Czekam z niecierpliwością do następnego weekendu! 🥰
Weź teraz czekaj do niedzieli 😢
OdpowiedzUsuńSpoiler :D niezabetowany, ale musiałam wam sprawic trochę radości w obliczu mojej choroby :)
OdpowiedzUsuńGdy była już odświeżona, nakarmiona i ubrana, zaczęła zastanawiać się, co powinna zrobić z tak miło rozpoczętym dniem. Zakładała, że Draco i jego rodzice mogli nadal odsypiać trudy wczorajszego wieczoru w swoich komnatach, dlatego postanowiła, że najbezpieczniej będzie udać się do biblioteki. Nie miała wątpliwości, że naprawdę miło mogłabym tam spędzić swój czas.
Sama nie wiedziała, jakich ksiąg poszukać dziś dla jej rozrywki. Możliwości, który dawał jej tak wielki księgozbiór, były tak oszałamiające, że zawsze, gdy wchodziła do tego pomieszczenia, czuła się trochę jak małe dziecko przy pierwszej wizycie w cukierni wielkości Miodowego Królestwa. Tyle wspaniałości do wyboru!
Postanowiła, że dziś nie będzie robiła obszernych badań, ani nie poświęci się ponownemu przeszukiwaniu wszystkiego co mogła na temat horkruksów, tylko skupi się na jakiejś miłej przyjemnej lekturze. Może coś z magomedycyny? Zapewne przydałoby jej się w kontekście zaplanowanego na przyszły rok szkolenia.
Zastanawiała się, jakie hasło ma wpisać do indeksu, gdy drzwi do biblioteki otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Hermiona uniosła głowę, rejestrując, że do środka wchodzi jakiś wysoki mężczyzna, w długim czarnym płaszczu.
Wzdrygnęła się lekko. Czyżby to był ktoś z pracowników Malfoyow? Albo co gorsza, jakiś śmierciożerca, który miał prawo wstępu do biblioteki prywatnej Malfoyów?
Mężczyzna zmierzył ją uważnie wzrokiem, po czym uśmiechnął się nieco drapieżnie.
- Tutaj jest – rzucił przez ramię, po czym odwrócił się i szeroko otworzył drzwi.
Hermiona poczuła, jak spinają jej się wszystkie mięśnie. Miała różdżkę w kieszeni swoich jedwabnych spodni, pasujących do kompletu z jasnobrązową bluzką, którą dziś założyła. Niemniej to najwyraźniej naprawdę był śmierciożerca. Nie miała pojęcia, jakie mogła mieć szansę w bezpośrednim starciu z nim… Zwłaszcza, że najwyraźniej nie był tu sam.
Będzie sie działo 😳😳😳 i jak tu wytrzymac do niedzieli?? 😫😻
UsuńLiczę na Draco, jako wybawcę 🤩
UsuńJa licze na to ze herm po raz kolejny udowodni ze umie o siebie zadbac i zaimponuje tym draco 😻
UsuńTęskniłam za spoilerami😀 jak zawsze, świetny fragment który sprawia, ze jeszcze trudniej wytrzymać do niedzieli...
UsuńPomyślałam o jednej osobie, o której może nie każdy pomyśli a ja czytając spoiler drugi raz uważnie, zobaczyłam Valdzia w tych drzwiach... Jakby chciał dać jej swoje błogosławieństwo czy coś... Kto wie. 4 dni i wszystko się wyjaśni. Nie mogę się doczekać 🤭🤭🤭
UsuńA to będą jej przyjaciele w pelerynach podróżnych 🤣
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCieszę się, że wróciły spoilery:) Nie mogę się doczekać publikacji Przyrzeczonej!
OdpowiedzUsuńWyjątkowo jest spoiler bo dostałam szybko rozdział :)
UsuńKimkolwiek by nie był ten ktoś, jeśli ma wobec Hermiony złe intencje Hermiona powinna go przekląć jak z dworu Malfoy'ów do Hogwartu i z powrotem
OdpowiedzUsuń💚Codzienna dawka dobrej energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪🏻
#wenadlaOPC-ROS 💚
#wenadlaTNMŻ 💚
#WENADLAPRZYRZECZONA 💚
#wenadlanowości 💚
#WENADLAVENIKA
#Codzienna dawka energii od #venetiiomaniaczek
OdpowiedzUsuńI przesyłam MOC 💪⚡
#wenadlaPRZYRZECZONA ❤💚
#wenadlaOPC-ROS ❤💚
#wenadlaTNMŻ ❤💚
#wenadlanowości ❤💚
#wenadlaVENIIKA ❤💚
#zdrowiedlaNeski ❤💚
O matko, scena ojca z synem jest naprawdę cudowna. To dziwne, ale darzę postać Lucka prawdziwą, choć jeszcze nie ogromną, sympatią. Rzadko się zdarza.
OdpowiedzUsuńPiękny i wzruszający ;) czekam z niecierpliwością aż akcja się rozwinie
OdpowiedzUsuńJa nie wiem o, co im chodzi z wróżbiarstwem! Ja wierzę w wróżby całą sobą :D Oni też powinni zacząć, jeżeli nie lubią niespodzianek :D
OdpowiedzUsuńWidok Lady Bulstrode wpadającej na przyjęcie zaręczynowe pozostanie chyba ze mną na dłuuuuugo :D
Szkoda, że to koniec retrospekcji, bo bardzo polubiłam tą wizję, ale już przebieram nóżkami na kolejne rozdziały :D
Nadrabiam nadrabiam, świetne to jest podoba mi się przedstawienie historii z dwóch stron
OdpowiedzUsuńW życiu nie przyszło mi do głowy że Draco będzie miał podobne rytuały przy błogosławieństwie i że ono wgl się odbędzie 🙆♀️😍😍😍
OdpowiedzUsuńAle jak zaczęłam czytać to przeszło mi przez myśl że ich rozmowa będzie dość naciągana i taka sztuczna ale od razu za tą myślą pojawiła się kolejna-właściwa- że przecież to napisała Venik a jej umysł posiada takie magiczne zdolności że wszystko jest logiczne i bez przesadzonych wylewności pełne emocji ❗❤❤❤ Świetny rozdział 😍😍😍
Szkoda, że to już koniec Retrospekcji. Super czytało się perspektywę Draco. 😊
OdpowiedzUsuń