środa, 5 maja 2021

SFERA - Cz. IV

Dedykacja: Dla Rakiety - za to, że zawsze podzieli się ze mną swoją opinią 😉💖

Za betę dziękuję Idze 😘

🌐🌐🌐


            Bal odbywał się w głównym atrium ministerstwa, przystosowanym specjalnie na tę okazję. Kilkadziesiąt okrągłych stolików, miało zapewnić miejsca dla kilkuset zaproszonych gości, a podwyższenie, na którym zwykle odbywały się konferencje prasowe, robiło dziś za prowizoryczną scenę.

Gdy Hermiona i Draco wyszli z kominka, kilku najbliższych gości zaklaskało na ich widok, a zaraz później brawa rozprzestrzeniły się na pozostałą część zebranych. Błyskały lampy aparatów fotograficznych, a fotoreporterzy z przeklętą Ritą S. na czele zasypywali ich milionami pytań.

Hermiona obiecała sobie, że nic nie zepsuje jej nastroju dzisiejszego wieczoru… Nawet pytanie o to, czy Malfoy naprawdę ma penisa podarowanego mu przez Voldemorta.
Uśmiechała się do wszystkich i starała się rozluźnić, do czasu, gdy tuż przy ich stole, Ron dosłownie wpadł na nią, tratując ją przy tym, niczym ślepy hipogryf. 

- Uważaj Weasley! – Draco mocno trącił go w ramię, wiedząc jak Hermiona podskakuje na jednej nodze, po tym jak Ron boleśnie ją przydepnął.

- Ukryjcie mnie! – wyjęczał w panice Ron, po czym od razu jednym susem wskoczył za plecy Draco.

- Czy ja mam déjà vu? – zapytał z konsternacją Malfoy.

- Prawie – zachichotała Hermiona. – Tylko tym razem to nie Mantykora, ale…

- Szyszymora! Banshee! – jęknął Weasley, kuląc się za plecami blondyna.

- Nie nazywaj jej tak Ronaldzie! – oburzyła się na niego Hermiona.

Draco parsknął szyderczym śmiechem.

- Chcesz mi powiedzieć, że on też chowa się przed jakąś kobietą? Salazarze! Co z się wami dzieje? Nigdy nie sądziłem, że pracuję z dwójką takich beznadziejnych mięczaków!

- No dalej Ron! Musisz pokonać swoje lęki, tak jak Harry. Na pewno dasz radę. Cześć Lavender! – zawołała Hermiona, z daleka machając do koleżanki.

- Chodzi mu o Brown? Wal się Weasley! Myślisz, że będę cię przed nią chronił kosztem zdrowia własnych uszu? Mowy nie ma!  – Draco odskoczył na bok i przyciągnął przed siebie Hermionę, jakby ta miała być tarczą, chroniącą go przed bardzo charakterystycznym i piskliwym głosikiem dawnej gryfonki.

- Cześć wam! – zapiszczała Lav, tak głośno, że połowa sali, odruchowo zakryła uszy.

- To naprawdę zbolało – mruknął Draco, pocierając własne ucho.

Hermiona ledwo zdusiła swój śmiech, patrząc przez ramię na skrzywionego Malfoya i kucającego tuż obok nich w dziwnej pozie Rona.

Draco z niesmakiem pokręcił głową.

- To nie jest kojot, Weasley. Udawanie przed nią martwego oposa na pewno cię nie uchroni. Stań prosto, jak na imitację mężczyzny, którą jesteś przystało i przywitaj się jak należy.

Ron sapnął i wyprostował się ze zbolałą miną, patrząc ponuro na to, jak Lavender zbliżała się do nich z szerokim uśmiechem.

- Dlaczego w ogóle ją zaprosiłaś? – burczał Ron, patrząc krzywo na Hermionę.

- Zaprosiłam wszystkich, których lubię – W odpowiedzi wyszczerzyła się do przyjaciela, po czym odwróciła się by przywitać się z koleżanką.

- Cześć. Dzięki, że przyszłaś!

- Cześć Hermiono! – pisnęła tak wysoko Lav, że kieliszki na stołach zadrżały.

- Chyba już potrzebuję drinka… - jęknął Draco. – Coś dla ciebie skarbie? – spytał, nieco mocniej zaciskając dłonie na talii Hermiony.

- Szampana – odpowiedziała, uśmiechając się do niego przez ramię.

- Cześć Ron! – pisk Lavander, sprawił, że Ron dosłownie podskoczył w miejscu.

- Witaj… Może ja też pójdę po drinki? - Ron na oślep próbował złapać ramię Draco, najwyraźniej chcąc by blondyn pomógł mu jak najszybciej stamtąd uciec.

- Nie trzeba Weasley, ja wszystko przyniosę. – Draco strzepnął rękę Rona, jakby ta była czymś zakażona. - Co przynieść dla ciebie Lavender? Bo dla Weasleya zapewne whisky… I to co najmniej butelkę - Draco uśmiechnął się szyderczo.

- Poproszę o zatyczki do uszu – mruknął Ron, krzywiąc się w grymasie, który miał chyba uchodzić za uśmiech.

- Szampan jest spoko! Dzięki Draco! – krzyknęła Lav, a Malfoy prawie biegiem ruszył w stronę baru.

- Przyszłaś dziś z kimś? – zainteresowała się Hermiona.

- Zabrałam chłopaka Padmy, a Parvati ją samą, bo bardzo chcieli tu też przyjść – wyjaśniała Lavender, a Hermiona ze zdziwieniem zauważyła, że inni gości odsunęli się od nich na bezpieczną odległość – czyli taką, w której głos blondynki nie masakrował ich słuchu.

- Mogłyście napisać, że też chcą przyjść, a załatwiłabym im zaproszenie – zapewniła Hermiona.

- Nie chciałyśmy ci przeszkadzać. Czytałyśmy w prasie o tej całej obecnej sprawie skrzatów, no i oczywiście o tobie i Draconie… – Lavender mrugnęła do niej porozumiewawczo.

- Niby co napisali o niej i Malfoy’u? – zainteresował się Ron, chyba powoli akceptując fakt, że głos Lavender będzie go prześladował przez cały wieczór.

- No o tym, że są teraz razem! – zawołała z entuzjazmem Brown.

- Co? – zachichotał. – To przecież nieprawda!

- Ron… - Hermiona nerwowo przygryzła wargę.

- Oni się tylko przyjaźnią, tak jak ja i Harry. To taki sam związek jak my – Ron lekceważąco pomachał ręką.

- Naprawdę Hermiono? A myślałam, że wreszcie się wam udało! – Lav wyglądała na zawiedzioną.

- To trochę… - Próbowała wyjaśnić Hermiona.

- Co im się miało udać? Im nie ma się co udawać! Są tylko zwykłymi przyjaciółmi, prawda Herm?

- Wiesz Ron… Tak jakby my… - Hermiona czuła, że policzki zaczynają jej płonąc.

- Co wy? – Weasley ponuro zmarszczył brwi.

- No my tak trochę…

- Wiedziałam! – zawołała triumfująco Lavender, a kilku gości od razu zrobiło jeszcze kilka kroków w tył.

- Ale co?! – zdenerwował się Ron.

- Że Hermiona i Draco w końcu zostaną parą!

Ron przez chwilę wyglądał jakby go spetryfikowano… Po czym wybuchł gwałtownym śmiechem.

- Parą? Oni? To niemożliwe!

- A to niby dlaczego?  - zirytowała się Hermiona.

- No bo… To ty… No i Malfoy, to on – Ron ciągle głupio rechotał.

- To już zdążyliśmy ustalić, Ronaldzie! Pytam czemu twoim zdaniem ja i Draco nie możemy być parą?

- Bo ja... wy… on… ty…

- Ona, ono, my, one, oni! Proszę! Teraz masz już wszystkie dostępne opcje! Skończ się wreszcie jąkać i natychmiast mi wyjaśni, dlaczego uważasz, że ja i Draco w twojej ocenie nie pasujemy do siebie?! – wściekała się. 

- No bo wiesz… - Ron zaczerwienił się ogniście.

- Gdybym wiedziała, to bym nie czekała, aż wydusisz wreszcie z siebie odpowiedź, tylko od razu cię udusiła! – wysyczała w furii Hermiona.

- No bo przecie.… To…. No… wiesz… On…

- Umiesz rzucać obliviate Lav? – spytała cierpko Hermiona. – Bo będziesz musiała mi pomóc, wymazać pamięć dwustu gości, zaraz po tym jak zabije go gołymi rękami!

- Umiem! – zachichotała piskliwie Lavender. – Ale nie zabijaj go! Zobacz jaki jest słodki, jak się tak uroczo zacina…

- Wygląda jakby połknął Q-Py-Blok, a nie słodko! – Hermiona rzuciła przyjacielowi wysoce zdegustowane spojrzenie.

- Hermiona! Chodzi mi o to, że Malfoy to Malfoy! – odblokował się nieco Ron.

- Brawo, Ronaldzie! – głośno zaklaskała. – Najwyższe noty za spostrzegawczość! Powinieneś być co najmniej szefem departamentu, a nie zwykłym aurorem z taką bystrością umysłu!

- Ronowi pewnie chodzi o to, że Draco był kiedyś w Slytherinie – próbowała ratować swoją sympatię Brown.

- Właśnie! On jest… No wiesz… - Ron wykonał dziwny gest.

- Co? – Hermiona z konsternacją patrzała na falującą rękę rudego.

- Węgorzem? – próbowała odgadnąć Lavender.

- Nie! On jest… No wiecie! Sssss! – Ron zasyczał przez zęby, powtarzając ruch ręki.

- Śliski? – podsunęła znów Lav.

- O mój Godryku! – Hermiona złapała się za czoło. – Uderzyłeś się w głowę na jakiejś akcji Ron? Bo to niemożliwe, żebyś sam z siebie tak zdurniał!

- Wężem! Malfoy jest wężem! – zawołał triumfująco Ron.

- Dzięki za komplement, Łasico! – Draco za pomocą zaklęcia odstawił drinki na stół, po czym klepnął Weasley’a w plecy z taką siłą, że ten zgiął się w pół. – Ale wolę jednak, jak nazywają mnie Smokiem.

- Ty! – Ron wskazał na niego oskarżycielsko palcem.

- Nawet mu nie odpowiadaj, bo znów zacznie wymieniać wszystkie formy osobowe jakie zna – Hermiona uśmiechnęła się do Draco, który kurtuazyjnie podał jej kieliszek szampana.

- A co takiego wprawiło Weasleya w stan jeszcze większego zidiocenia niż zwykle? – zainteresował się Draco.

- Ron nie wierzy, że ty i Hermiona możecie być razem! – zawołała z entuzjazmem Lavander.

Hermiona spłoniła się natychmiast, ciesząc się, że zdążyła przełknąć i nie opluć się szampanem.

- Bo Weasley to człowiek małej wiary i jeszcze mniejszego rozumu – Draco uśmiechnął się czule do Hermiony, kładąc dłoń na jej plecach, po czym od razu odwrócił się i rzucił przyjacielowi ostrzegawcze spojrzenie.

- Ale… ale…

- Wiesz co Ron, starczy już tego jąkania na dziś. Może odprowadzisz wreszcie Lavender do waszego stolika? – zaproponowała Hermiona.

- Siedzimy razem?! Jak cudownie! – krzyknęła w ultra dźwiękach Lavender.

- Oczywiście, tuż obok siebie – Hermiona uśmiechnęła się złośliwie do Rona.

- Odpłacę ci się za to Granger… - burknął Ron, niechętnie podchodząc do blondynki i ofiarując jej swoje ramie.

Hermiona i Draco zgodnie zachichotali. Malfoy odstawił swoją whisky i szarmancko wysunął dla niej krzesło, by mogła zająć swoje miejsce.

Ledwo blondyn usiadł obok niej, gdy do stolika podeszli Harry i Pansy. Potter wyglądał jakby go przepuszczono przez wyżymaczkę, a Parkinson krzywiła się jakby bolały ją na raz wszystkie zęby. 

- Przyniosę nam coś do picia – zaproponował Harry.

- Sama pójdę. Malfoy, a ty chodź ze mną. Pomożesz, bo potrzeba tego dużo, bym przetrwała jakoś dzisiejszy wieczór – zaznaczyła dobitnie Pansy, sztyletując Pottera wzrokiem.

Draco z niepokojem popatrzył na Hermionę, ale posłusznie wstał i poszedł za przyjaciółką.

- Coś nie tak? – zaryzykowała pytanie Hermiona.

- Nie te kwiaty – szepnął Harry, gdy opadł z jękiem na krzesło obok niej.

- Jak to nie? Przecież mówiłam ci, że kocha czerwone róże – zdziwiła się Hermiona.

- Tak… Ale te były za mało rozbite, jak na jej gust – opowiedział szeptem.

- O Merlinie… I co w związku z tym?

- W związku z tym to ona rozbiła mi nos i okulary – westchnął Harry, wpatrując się ponuro w pusty talerz.

Hermiona sięgnęła po szampana, by zdusić swój chichot. Mimo wszystko, nie powinna się śmiać z nieszczęścia przyjaciela.

- A ona co tu robi? – zdziwił się nagle Potter.

- Kto? – Hermiona powiodła wzorkiem tam, gdzie patrzył.

Jakoś zdusiła przekleństwo, ale nie opanowała grymasu twarzy na widok tego, jak Theodore Nott prowadzi do swojego stolika nie kogo innego, jak tę przeklętą sukę - Astorię Greengrass.

🌐🌐🌐


                
Starała się ją ignorować, ale to było wręcz niemożliwe. Astoria prawie bez przerwy gapiła się na Draco, niczym wygłodniała harpia. Hermiona nic nie mogła poradzić na to, że wprost płonęła z zazdrości o to, że ta kobieta kiedyś była z nim związana. Jej radość z tego, że Greengrassów na jej prośbę pominięto przy rozsyłaniu zaproszeń, była, jak widać przedwczesna. Ta podła zdzira, zawsze wiedziała, jak wbić się na przyjęcie. Przebiegła małpa specjalnie zepsuła jej wieczór swoją obecnością!

Kolacja była pyszna, a krótka przemowa Hermiony została nagrodzona naprawdę gromkimi brawami. Jednak Hermiona bardzo martwiła się tym, że Draco cały czas był dziwnie ponury. Sądziła, że stało się to zaraz po tym, gdy tylko zauważył Theo i Astorię. Czyżby był zazdrosny o swoją była dziewczynę? Drażniła ją sama myśl o tym.

- Wiedziałeś, że ona tu przyjdzie? – zapytała go, gdy razem tańczyli.

- Kto? – zapytał chłodno blondyn.

- Dobrze wiesz kto! – zirytowała się na niego.

- Dlaczego tak ci to przeszkadza? – Draco twardo spojrzał jej w oczy.

- Wcale mi nie przeszkadza! – zaperzyła się. – Po prostu jestem ciekawa, czy wiedziałeś, że ona tu będzie!

- Nie wiedziałem. Ale widzę, że wprost nie możesz się z tym pogodzić!

- Mogłeś się domyślać, że nie chciałam jej tutaj widzieć! – przyznała z rozdrażnieniem.

- To ona ci przeszkadza, czy bardziej to z kim tu przyszła? – zagrzmiał.

- Możesz mi wyjaśnić co w tej chwili insynuujesz? – Hermiona wyszarpała się z jego objęć.

- Widać nie mogę! – Draco posłał jej rozgoryczone spojrzenie, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł.

Hermiona przez chwilę patrzyła, jak kieruje się w stronę wyjścia z sali. Pośpiesznie dotarła do swojego stolika, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.

- Szampan dla pani Granger – kelner postawił przed nią wysoki kieliszek pełen złocistych bąbelek. 

- Dziękuję – odpowiedziała automatycznie, nadal zastanawiając się, gdzie Draco mógł pójść.

Po chwili rozmyślania, dotarło jednak do niej, że to przez lata niedomówień i jej bezpodstawnych podejrzeń, co do jego stylu życia, nie zbliżyli się do siebie, choć najwyraźniej obydwoje tego pragnęli Postanowiła, że nie będzie tego dłużej praktykować. Nie chciała więcej tracić czasu.

🌐🌐🌐

18+

                
W pierwszej kolejności postanowiła sprawdzić jego biuro w departamencie aurorów. Coś jej mówiło, że to tam Draco się zaszył.

Wjechała windą, czując jak mocno łomotało jej serce. Naprawdę nie chciała, by Draco ją od siebie odepchnął. Nie po tym, gdy poczuła nadzieję, że jednak może im razem wyjść. Czuła się zdeterminowana do tego, by z nim poważnie porozmawiać.

Tak jak się spodziewała, Draco siedział w biurze jego zespołu. Odwiesił marynarkę na oparciu swojego krzesła i widocznie poluzował krawat. Na biurku stała szklaneczka i butelka z whisky, a on sam nerwowo bawił się zniczem, pozwalając mu odlatywać nie dalej, niż na wyciągnięcie ręki. Drzwi do biura były uchylone, więc Hermiona tylko lekko zastukała, nim weszła do środka.

- Hej…

- Powinnaś zostać na przyjęciu, to twój wielki dzień – Draco sięgnął po whisky, nawet na nią nie patrząc.

- Nie umiem się dobrze bawić, bez mojej osoby towarzyszącej – uśmiechnęła się do niego delikatnie.

- Granger… Ja przepraszam. Po prostu zauważyłem, jak cały wieczór zerkasz w jego stronę i nieco mnie poniosło… - Draco nerwowo potarł swoją szczękę.

- W czyją stronę? – zdziwiła się, zamykając za sobą drzwi i opierając się o nie.

- Widziałem, że patrzyłaś na Notta. I zauważyłem, jak złościłaś się o to, że przyszedł na bal z Astorią…

Malfoy odłożył znicza i wstał.

- Wiedziałam, że Harry i Ron są mało spostrzegawczy, jak na tak dobrych aurorów, ale że i ty… - Hermiona zaśmiała się i z dezaprobatą pokręciła głową.

- Co masz na myśli? – Draco zbliżył się do niej, nawet na chwile nie przestając patrzeć jej w oczy.

- Nie gapiłam się na Notta, tylko na tę pieprzoną dziwkę Greengrass! I to tylko dlatego, że to ona cały czas pożerała cię swoim wygłodniałym wzrokiem. Obserwowałam, czy odważy się wykonać jakiś ruch w twoją stronę, bym miała powód, by móc ją przekląć stąd do wieczności.  Już tylko to, że ona wciąż ma na ciebie nadzieję, doprowadza mnie do szału – wyznała, uważnie wpatrując się w jego twarz.

Szczery wyraz zaskoczenia wypłynął na jego przystojną twarz.

- Naprawdę?

- Nienawidzę jej najbardziej ze wszystkich kobiet, o których słyszałam, że się z tobą umawiały – przyznała szczerze.

Draco uniósł lekko kąciki ust w drobnym uśmiechu.

- Rozumiem… Nienawidzę każdego faceta, który na ciebie w życiu spojrzał – wyszeptał, kładąc dłonie na jej talii i przyciągając ją do siebie.

Hermiona zachichotała i oplotła ramionami jego szyję.

- Złamałam zaklęciem obcasy w szpilkach Malindy Robards, gdy chciała podejść do ciebie, pod zaczarowaną jemiołą w czasie ostatniego przyjęcia gwiazdkowego.

- Rzucam confundusa na Millsa, za każdym razem, gdy wpadnie na pomysł, by zaprosić cię na randkę.

- Przekonałam Marie Sanders, że tak naprawdę podobają ci się łyse kobiety i powinna ogolić głowę, nim zaprosi cię na kolację – Hermiona przygryzła wargę, z delikatnym poczuciem winy.

- To ja rozpuściłem plotkę o tym, że McLaggen przetrzymuje elfie wróżki w swoim stawie, byś odrzuciła jego podanie o pracę w twoim departamencie.

- Spaliłam twoje zaproszenie na urodziny Corine Glessvig, tej Miss Magic z zeszłego roku. Leżało nieotwarte na twoim biurku…

- Dałem sporą łapówkę w Departamencie Spraw Międzynarodowych, by odmawiano Krumowi wiz wjazdowych do naszego kraju w celu innym niż imprezy sportowe.

Hermiona roześmiała się na głos, kładąc mu dłonie na ramionach. To było naprawdę niesamowite, że zrobił coś takiego, by uchronić ją od spotkania się z jej ekschłopakiem.

- Podpalę włosy Greengrass, jeśli po powrocie na dół, nadal będzie się tak na ciebie gapiła – wyszeptała tuż przy jego ustach.

- A Nott wyląduje na własnym stole sekcyjnym, jeśli odważy się dziś podejść i poprosić cię do tańca – odpowiedział, nim jego usta delikatnie zetknęły się z jej.

Od pamiętnej nocy ich pierwszego pocałunku, wymienili ich już kilka, ale ten był wyjątkowy – bowiem przekazali nim sobie całą potęgę tych wszystkich uczuć, które ukrywali przed sobą przez długie miesiące.

Jednak iskra, która tkwiła w nich podobnie długo, nie mogła dłużej czekać, dlatego żarliwość pocałunku narastała z każdą sekundą, podobnie jak szybkość ich oddechów i chaotyczne ruchy rąk.

- Hermiona… - jęknął, gdy oderwała się od niego, mocniej wplatając palce w jego włosy i przyciskając się do niego swymi wydatnymi piersiami.

- Zamknij drzwi i wycisz gabinet – zdołała wyszeptać, jednocześnie sięgając po jego krawat, by jak najszybciej się go pozbyć.

- Jesteś pewna…? - Draco wyjął różdżkę, czując jak drży mu dłoń z oczekiwania i napięcia.

Hermiona nie odpowiedziała, tylko pchnęła go na bok, tak by znalazł się przy najbliższym biurku – akurat tym, które należało do Rona.

- Pośpiesz się! – ponagliła go, biorąc się za rozpinanie jego koszuli.

Draco jęknął przeciągle i ekspresem rzucił zaklęcia na gabinet, po czym odrzucił za siebie różdżkę i natychmiast sięgnął dłońmi do jej jędrnego tyłka.

Ich usta znów zderzyły się w żarliwości i namiętności, a Draco na oślep sięgnął do suwaka, chcąc jak najszybciej wydobyć Hermionę z sukienki, która niedbale opadła na podłogę.

- Nie masz stanika? – jęknął z zachwytem.

- Taki krój sukni…

- Pobłogosław Merlinie jej projektanta! – wyszeptał z rozbawieniem.

- Och tak! – zgodziła się, gdy jego palce przesunęły się po jej napiętych sutkach.

- Chciałem… Pierwszy raz delikatnie… W łóżku… - przyznał, wyplątując się z koszuli.

- Taki będzie drugi raz, a teraz pieprz mnie szybko Malfoy, zanim ktoś zauważy, że nas nie ma! – wydyszała, sięgając do paska jego spodni.

- Jak sobie życzysz, skarbie! – Draco złapał ją za łokieć i sprawnym ruchem ustawił tak, by mogła usiąść na blacie. Sam natychmiast opadł na kolana, mamrocząc słowa uznania dla jej czerwonej, mocno seksownej bielizny.

- Ach! – wyrwało jej się z ust, gdy blondyn chwycił zębami koronkę jej majtek i pociągnął tak mocno, że usłyszała trzask materiału. Draco naprawdę potrafił być dziki.

Wyszeptał zaklęcie, a jej majtki natychmiast zniknęły. Pisnęła, gdy chłód uderzył w rozgrzane części jej ciała, ale po sekundzie zalała ją fala gorąca, gdy jego język otarł się o jej wrażliwą łechtaczkę.

- O cholerny Merlinie! – krzyknęła, łapiąc go za głowę i próbując nie wierzgać, by przypadkiem nie spaść z krawędzi biurka.

- Jesteś taka wrażliwa i słodka – wymruczał wprost w jej kobiecość, zabawiając się z nią w naprawdę mistrzowski sposób.

Jęczała i dyszała, czując jak spełnienie nadchodzi do niej wielkimi krokami. To było takie wspaniałe! O wiele lepsze niż od zawsze sobie wyobrażała w swoich licznych fantazjach.

- Draco… Wystarczy… Teraz ty…

- Nic z tego księżniczko – wymruczał z przyjemnością. – Musisz być dobrze nawilżona, by to się mogło udać, wierz mi…

Hermiona zadrżała na jego słowa. Czyżby legendy o hojnym kutasie Malfoya były prawdziwe?

Sama myśl o tym, zepchnęła ją z krawędzi i doszła ze zdławionym okrzykiem, szarpiąc biodrami w spazmach spełnienia.

- Nie mogę się już doczekać, by być w tobie, skarbie… - Draco podniósł się i szybko dokończył rozpinanie paska, które Hermiona wcześnie zaczęła.

Wciąż łapiąc oddech po silnym orgazmie, patrzyła, jak blondyn spycha z siebie eleganckie spodnie. Zajęczała na nowo, gdy zauważyła, że nie nosił pod spodem żadnej bielizny. I choć jej wzrok był wciąż nieco zamglony po dopiero co przeżytej ekstazie, to jej oczy rozszerzyły się z prawdziwym podziwem na to, co właśnie jej zaprezentował. Naprawdę był duży… Ogromny. Jeśli to naprawdę Voldemort mu go podarował, to był nadzwyczaj hojny. To był zdecydowanie największy fiut, jakiego w życiu widziała.

- Pozwól mi… - Hermiona chciała zsunąć się z biurka i opaść na kolana, ale Draco ją powstrzymał.

- Nie mamy na to ani czasu, ani ja nie mam wystarczająco samokontroli, by nie dojść ci w gardło – przyznał, popychając ją na blat, tak by ułożyła się płasko na plecach.

- Więc weź mnie! – poprosiła.

- O niczym innym nie marzę od dawna – przyznał, po czym wszedł w nią powoli – najwyraźniej wiedząc, że przy jego rozmiarach należy zachować ostrożność.

- Dalej! Mocniej! – zachęcała go, delikatnie poruszając biodrami.

Draco jęknął gardłowo po czym gwałtownie pchnął biodrami.

Krzyknęli zgodnie, czując jak ich ciała łączą się ze sobą w możliwie najdoskonalszy sposób.

- Tak! Draco! – wrzeszczała, gdy zaczął szybko ją posuwać, z taką siłą, że aż całe biurko Rona od tego trzeszczało.

- Kurwa, Hermiono…! To jest lepsze od każdej mojej fantazji. Jesteś taka piękna… Taka mokra dla mnie… - mówił bez ładu, pieprząc ją mocno i każdym ruchem budując w niej nową falę słodkiego napięcia.

- Draco… Tak mi dobrze… Tak doskonale… - jęczała, starając się nie odwracać oczu od jego cudownie zamglonych pożądaniem tęczówek.

- Dalej kochanie! Tyle na to czekałem! Nie wytrzymam już dłużej… - Draco pogłaskał kciukiem jej łechtaczkę, intensyfikując swoje ruchy. – Gdzie mogę…?

- We mnie. Biorę eliksir. Proszę! Chcę to poczuć! – błagała ze łzami rozkoszy w oczach.

- Osz kurwa! Hermiona! Idę…!

- O Boże! Tak! – wykrzyknęła, podrywając się do góry, gdy poczuła pierwszy strumień jego spełnienia, który zapoczątkował jej drugi orgazm.

Uniosła się, łapiąc go za ramiona i łącząc ich usta w słodkim, nieco chaotycznym przez ich urwane oddechy pocałunku. I w tej właśnie chwili – uświadomiła sobie całą sobą, że kocha tego mężczyznę do szaleństwa i już nigdy nie chce opuszczać bezpiecznej przestrzeni jego umięśnionych ramion.

🌐🌐🌐


            Woźny Morty lubił swoją prace. W ministerstwie zawsze coś się działo, a już zwłaszcza po takich dużych balach jak ten dopiero co zakończony. Pamiętał jak po poprzednim takim wydarzeniu, znalazł na jednym ze stolików, złoty zegarek, który udało mu się sprzedać za całe dziesięć galeonów na Śmiertelnym Nokturnie. Dziś łowy nie wydawały się być tak obiecujące, ale przynajmniej na stołach wciąż stało wiele na wpół pustych szklaneczek i kieliszków z alkoholem, które mógł z rozkoszą ukradkiem wypić. Z zadowolonym uśmieszkiem na ustach, sięgnął po elegancki kieliszek, wciąż pełen złocistego szampana.

Gdy tylko go dotknął poczuł ostre szarpnięcie w okolicy pępka. Miotła wypadła mu z dłoni, a świat zawirował w ferworze barw. Na krótką chwilę, gdy niezgrabnie upadł na ziemie, wszystko się uspokoiło, ale zaraz później znów zobaczył pędzący w jego stronę kolor – piękny i intensywnie zielony. Zamarł jednak, gdy dotarło do niego, że sekundę wcześniej ktoś krzyknął głośno choć chrapliwie:

- Avada Kedavra.

🌐🌐🌐

                Hermiona nerwowo stukała palcami o blat stołu, starając się zebrać w sobie wszelkie resztki samokontroli, by nie zacząć głośno krzyczeć, albo lepiej – tłuc swojego przyjaciela i patrzeć czy równo puchnie z każdej strony.

- Jach tylkfo móbie, Ermiono. Tu is wonsz – tłumaczył Ron, z buzią tak pełną swojego burgera, że chyba tylko cudem nie rozerwały my się od tego policzki.

- Przełknij, zanim powiesz coś więcej – poprosiła, błagając bogów cierpliwości, by jej nie opuszczali na oczach całego Ministerstwa Magii.

- Już – powiedział Ron, po czym od razu odgryzł kolejny, niesamowicie wielki kęs.

Hermiona westchnęła i potarła skroń, zastanawiając się, czy ma w swoim gabinecie eliksir na migrenę. Po upojnym weekendzie w ramionach jej prywatnego Blond – Króla – Seksu, który wprawił ją w cudownie euforyczny nastrój, krótki lunch z Ronem, na który się wybrała, by wyjaśnić mu sytuacje pomiędzy nią i Malfoyem, wywołał u niej naprawdę gwałtowny atak bólu głowy.

- Mugisz uwaszać, Ermiono. Móbie ci. Tu Alfoy. Of est spitny – kontynuował swoją przemowę Weasley.

- Wielkie dzięki za dobre rady Ron, ale umiem zadbać o siebie. Ja i Draco dobrze się dogadujemy i zdecydowaliśmy, że chcemy spróbować być razem. Jeśli nam nie wyjdzie, to zawsze możemy później wrócić do przyjaźni, tak jak miało to miejsce ze mną i z tobą – wyjaśniała, coraz mocniej stukając palcami o blat w próbie opanowania własnej irytacji.

- Ak kcesz – Ron naburmuszył się tym, że nie przyznała mu racji, po czym ku uldze połowy stołówki, przełkną wreszcie ostatni kęs swojego lunchu.

- Skończyłeś? Możemy już iść? Mam dużo pracy – narzekała, podnosząc się z miejsca.

- To nie jedziesz ze mną na górę, by się zobaczyć ze swoim chłopakiem? – dokuczał jej Rudzielec.

- Widziałam się z nim dziś rano – Hermiona uśmiechnęła się ciepło. – Powiedział, że przyjdzie odebrać mnie po pracy.

- Śliski wąż – marudził Ron, znów wykonując swój imponujący pokaz falującej ręki.

- Myślałam, że go lubisz – zdziwiła się Hermiona.

- Lubię, ale nie na tyle, być chcieć go w rodzinie.

- Przecież nie jesteśmy…

- Jesteśmy! Jesteś dla mnie jak druga siostra, tylko taka na której cycki mogę się gapić bez odruchu wymiotnego – Ron wyszczerzył się do niej przekornie.

- Nie powtarzaj tego lepiej przy Draco – poradziła mu, mimo wszystko rozbawiona.

- Nie jestem idiotą. Jeszcze mi życie miłe – burknął Ron.

Przeszli razem przez atrium, kierując się w stronę wind, akurat w momencie, gdy przy stanowisku ochrony, jakaś kobieta głośno się wykłócała.

Była śliczną, drobną blondynką z długimi, prostymi włosami, w których było widać kilka czarnych pasemek i Hermiona od razu zastanowiła się, czy to nie jest przypadkiem jakaś fanka Narcyzy Ma… Black, bowiem była ewidentnie na nią wystylizowana.

- Malfoy! Powtarzam panu! Szukam mężczyzny nazwiskiem Malfoy! – krzyczała kobieta.

Hermiona poczuła nieprzyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Po co ta paniusia szukała Dracona? Czyżby się znali?

- Dzień dobry – przywitała się, podchodząc bliżej.

- Dzień dobry – kobieta uśmiechnęła się do niej. – Czy pani jest tu może jakimś szefem? Ten człowiek w ogóle nie chce mi pomóc! – denerwowała się, wskazując na ochroniarza.

- To Hermiona Granger – przedstawił ją Ron, dobrze wiedząc, że każdy czarodziej doskonale znał to nazwisko.

- Miło mi, jestem Samantha Deprived – blondynka uprzejmie wyciągnęła dłoń. – A pan? – zapytała Rona.

- No… Ron Weasley! – Rudzielec patrzył na nią, jak na jakieś rzadkie zwierzę, pewnie zastanawiając się, jakim cudem ona nie słyszała o dwóch trzecich Wielkiego Trio.

- Czy możecie mi państwo pomóc? Szuka mężczyzny o nazwisku Malfoy. Wysoki, przystojny blondyn.

- Tak… My znamy Malfoya – odpowiedział Ron, niepewnie zerkając na Hermionę.

- A mogę wiedzieć dlaczego go pani szuka? – zapytała Granger.

Blondynka uśmiechnęła się szeroko i położyła dłonie na swoim lekko wydętym brzuszku.

- Mam mu do przekazania szczęśliwą nowinę – oznajmiła z uśmiechem.

Hermiona sapnęła, czując jak do jej oczu napływają łzy. Czyli jednak Draco prowadzał się niczym męska dziwka! A na dodatek był skrajnie nieodpowiedzialny – skoro zrobił komuś dziecko. Dlaczego okłamał ją, mówiąc, że od półtora roku z nikim się nie przespał? Czy tak bardzo chciał ją uwieść, że postanowił oszukiwać?

- Widzisz! – zawołał triumfująco Ron.  – Malfoy to wąż!

- Wystarczy – przerwała mu Hermiona, heroicznie walcząc ze łzami. – Dlaczego nie chcesz wpuścić tej pani, Rotkins? – zwróciła się do ochroniarza.

- Ponieważ ona nie chce okazać swojej różdżki do rejestracji – wytłumaczył szybko.

- Mówiłam już, że jej nie mam! – zdenerwowała się kobieta.

- Zapomniała pani o niej? – zapytał Ron.

- Nie! Po prostu jej nie mam, bo mi niepotrzebna. Jestem charłakiem – wyjaśniła Samantha.

- Co?! – krzyknęli razem Ron i Hermiona, nim któreś z nich zdążyło się powstrzymać.

- Nie wiecie kto to charłak? – skonsternowała się nieco blondynka.

- Ależ nie, oczywiście, że wiemy… - Hermiona była pewna, że jedna dawka eliksiru na migrenę nie ukoi bólu jej głowy. Nie mówiąc już o bólu złamanego serca.

- Rotkins wpisz, że ta pani wchodzi na odpowiedzialność biura aurorów – poprosił Ron, ze współczuciem patrząc na przyjaciółkę.

- Tak… Chodźmy. Zabierzemy panią do niego – wyszeptała Hermiona, mimowolnie gapiąc się na brzuch kobiety.

Co Draco teraz zrobi? To dziecko będzie przecież jego spadkobiercą… I dlaczego u diabła sypiał z kobietą, wyglądającą jak młodsza wersji jego własnej matki? Popieprzone to wszystko!

Wjechali na górę w całkowitym milczeniu, choć Samantha wyglądała na nieco podekscytowaną ponownym spotkaniem z ojcem swojego dziecka.

Gdy kraty windy się rozsunęły, Hermiona zauważyła, że Draco, Harry i Mills stoją razem przy jednym z biurek asystentów departamentu i przeglądają jakieś dokumenty.

Draco odwrócił się przez ramie, a na jej widok jego twarz rozjaśnił przecudowny uśmiech. Zgasł on jednak i zastąpiła go konsternacja, gdy Smantha pisnęła wysoko i galopem ruszyła w jego stronę.

- To ty! – krzyknęła, podbiegając i rzucając się mu na szyję.

- Tak mi przykro…- Ron ujął dłoń Hermiony i powoli poprowadził ją w kierunku szczęśliwej pary.

- Przepraszam bardzo, ale kim pani u diabła jest? – zdenerwował się Draco, odklejając ramiona kobiety od swojej szyi.

- Jak to? To ty nie wiesz? – zdziwiła się Samantha.

Hermionie wyrwał się z gardła krótki szloch, a Ron od razu objął ją ramieniem, patrząc z nienawiścią na blondyna.

- Co to Malfoy! Nie rozpoznajesz własnych kochanek? – wypluł z pogardą.

- Kocha… Co? – Draco z niedowierzaniem popatrzył na kobietę, a później na łzy na twarzy Hermiony.

- Ona twierdzi, że jest z tobą w ciąży! Złamałeś serce Hermionie, ty podły gadzie! – krzyczał Ron.

Ze wszystkich biur wylegli inni pracownicy departamentu, chcąc zobaczyć co to za afera się właśnie kroiła.

Draco gruchnął głuchym śmiechem.

- Nie wiem co wziąłeś Weasley, ale zmniejsz dawkę, bo szkodzi ci bardziej niż zwykle… I w tej chwili zabieraj te brudne łapy od mojej dziewczyny! – warknął Malfoy.

- Ona nie jest już twoją dziewczyną! Masz mieć dziecko z inną! – kłócił się Ron.

- Przepraszam… Ale chyba zaszło nieporozumienie – wtrąciła się Samantha.

- Na pewno! Widzę tą kobietę pierwszy raz w życiu na oczy! – zwołał z frustracją Draco.

- To prawda – przyznała Samantha z uśmiechem.

Hermiona zamrugała, szybko ścierając łzy.

- Więc jakim cudem…? – wyszeptała.

- Och! To zabawne – zachichotała głupiutko Deprived. – Nie jestem kochanką Dracona… Raczej można by nazwać mnie jego przyszłą macochą.

- Co? – Draco zbladł i popatrzył na kobietę w kompletnym szoku.

- Przez kilka tygodni spotykałam się z twoim ojcem, LuLu Malfoyem. A teraz jestem w ciąży! Za siedem miesięcy doczekasz się rodzeństwa! – zawołała z entuzjazmem.

Po jej słowach nastąpiła chwila całkowicie nieprzeniknionej ciszy, aż…

- Złap go Harry! – krzyknęła Hermiona, szybko podbiegając, by uchronić ukochanego przed widowiskowym rozbiciem głowy o blat pobliskiego biurka.

- Szybko! Podajcie krzesło! Niech ktoś wyczaruje wodę! – krzyczeli jeden przez drugiego współpracownicy Malfoya.

- Widzieliście to? Malfoy zemdlał! Wywrócił oczy białkami do góry i padł jak śnięty wozak! – zaśmiewali się jego koledzy z biura aurorów.

- Hej… Draco! Popatrz na mnie! Hej! – Hermiona poklepywała go delikatnie po twarzy, próbując przywrócić mu przytomność.

- Hermiona…? – wyszeptała, mrugając szybko oczami. – Skarbie… Ale miałem koszmarny sen… - westchnął ciężko.

- To wcale nie był sen! Twój stary naprawdę oszalał i w tym wieku spłodził ci rodzeństwo! Nadchodzi kolejny Malfoy! Czy świat to wytrzyma? I w ogóle ty teraz zostaniesz starszym bratem Draconkiem! O cholera! Nie mogę się doczekać, żeby to zobaczyć! – Weasley wył ze śmiechu.

- Nie… Mowy nie ma! Ja jestem jedynakiem!  Od urodzenia! Ja nie umiem być starszym bratem! W ogóle nie umiem być bratem! Nigdy nie umiałem się niczym podzielić! – rozpaczał Draco, ukrywając twarz w dłoniach.

- Spokojnie skarbie, wszystko jakoś się ułoży – Hermiona pogłaskała go z czułością po włosach, nie mogąc przestać się uśmiechać z radości, że to jednak nie Draco zaliczył tak spektakularną wpadkę.

- Ale numer! – Harry również się roześmiał, patrząc wymownie na Samanthę. – To się Lucjusz popisał, nie ma co. W tym wieku wcześniej powinien szykować się na zostanie dziadkiem, a nie na ponowne ojcostwo.

- Lucjusz Malfoy zostanie dziadkiem? Słyszeliście! – podchwycił Mills. – Granger jest w ciąży z Malfoyem!

- To my też będziemy mieli dziecko? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?! To… O Salazarze złoty! Hermiona! Przecież mój ojciec też ma mieć teraz dziecko! I ono też będzie się nazywać Malfoy! Czy one kiedyś pójdą jednocześnie do Hogwartu? Czy ta stara szkoła będzie mogła to wytrzymać? A co jeśli będą razem w Slytherinie? Kto wtedy obwoła się królem ślizgonów? To może być kolejna wojna! – panikował Draco, łapiąc ją w talii i wgapiając się w jej brzuch, niczym głodny hipogryf we soczystą fretkę.

- Malfoy! Opamiętaj się! – poprosiła czerwona jak nalewka z wiśni Hermiona.

- O nie! Przecież ja kompletnie nie wiem, jak to jest być ojcem! Co powinienem zrobić? Mój własny dał mi tylko złe przykłady! Dalej to robi! No bo kto w tym wieku zapomina o zaklęciu antykoncepcyjnym? Co ja mam teraz zrobić…? – szeptał totalnie spanikowany.

- A może Lucjusz ma już sklerozę? – podsunął usłużnie Harry, a Malfoy załkał żałośnie, wbijając twarz w brzuch swojej dziewczyny i szepcząc słowa przeprosin za prawdopodobne bycie w przyszłości chujowym ojcem.

Hermiona pochyliła się i złapała twarz Draco w dłonie, odciągając go od siebie.

- W tej chwili się uspokój i mnie posłuchaj! – zażądała. – Dobrze wiesz, że my dopiero przedwczoraj pierwszy raz uprawialiśmy seks… Jakim cudem twoim zdaniem mogłabym już wiedzieć coś o potencjalnej ciąży? – zapytała go napiętym szeptem.

- Nie mogłabyś, bo to niemożliwe – odpowiedział Draco nonszalancko wzruszając ramionami.

- Właśnie! Więc natychmiast się opanuj i skończ pleść te bzdury na oczach połowy ministerstwa! – poprosiła twardo.

- Czyli, że my nie będziemy mieli dziecka? – Draco znów popatrzył półprzytomnie na jej płaski brzuch.

- Nie! Na pewno nie teraz… I nie w najbliższych kilku latach, jeśli naprawdę nie chcemy narazić Hogwartu na ruinę – Hermiona uśmiechnęła się do niego, pocieszająco głaszcząc jego włosy.

- Co za ulga… - blondyn wygodnie rozparł się na krześle. Zaraz jednak wyprostował się i popatrzył na nią z paniką. – To znaczy… Cieszyłbym się kochanie! Oczywiście, że bym się cieszył, ale…

- Daruj sobie, bardzo cię proszę. Mamy teraz inne problemy do rozwiązania – Hermiona wymownie spojrzała na wciąż uśmiechającą się do nich Samanthę.

- Przepraszam – Draco wstał i podszedł do kobiety. – Mogę poznać pani nazwisko? Niestety nie kojarzę pani twarzy z żadnego przyjęcia, więc chyba nie zostaliśmy sobie wcześniej przedstawieni.

- To nic dziwnego – Samantha machnęła ręką. – Nie bywam na przyjęciach arystokracji, bo jestem charłakiem…

- Łapcie go! - wykrzyknął Potter, gdy on, Ron, Mills i Hermiona znów musieli posadzić omdlałego mężczyznę na krześle. 

- No naprawdę, Hermiona. Twój facet mdleje częściej niż baba w ciąży – sapał Ron, gdy udało im się wreszcie ustabilizować Dracona na siedzeniu.

- Draco! Hej! – Granger nie potrafiła silić się na delikatność, gdy cuciła go po raz drugi w przeciągu pięciu minut.

- To ty kochanie? Nie uwierzysz w to, jaki miałem koszmarny sen… - westchnął Draco, mrugając kilkukrotnie, by wyostrzyć obraz.

- To chyba nieco potrwa, nim prawda na dobre do niego dotrze – zaśmiał się Harry.

- Masz rację – zgodziła się beznamiętnie Hermiona. – Weź zaprowadź proszę panią Deprived do waszego biura. Niech tam wygodnie usiądzie i się czegoś napije. Nie powinna tyle stać. A ja zabiorę Draco do mojego gabinetu, żeby to tam trochę ochłonął – zdecydowała.

- Dobra myśl… Pomogę ci – zaofiarował się Ron.

- Co za dzień – mruknęła Hermiona, pomagając swojemu chłopakowi podnieść się z krzesła.

Szczerze mówiąc, aż bała się pomyśleć, co dalej mogło wyniknąć z całej tej sytuacji.

 🌐🌐🌐


- Jesteś pewien, że nie wolisz wody…? To już trzecia szklaneczka – Hermiona ze zmartwieniem patrzyła, jak siedzący w jej fotelu blondyn, po raz kolejny napełnia szkło bursztynowym płynem.

- Dziecko… Mój stary zrobił sobie dziecko! Kurwa! Nawet nie sądziłem, że on jeszcze może… - Draco zakrztusił się, jakby coś nagle stanęło mu w gardle, po czym od razu zdrowo łyknął najpierw ze szklanki, a zaraz potem prosto z butelki.

- Nie zaprzeczam, że to dość szokująca wiadomość, ale nie możesz robić z tego, aż takiego dramatu. To zasadniczo sprawa jego i Samanthy…

Draco parsknął śmiechem.

- Mój ojciec… Ten sam, który jeszcze  rok temu przypominał mi po raz setny, że się mnie ostatecznie wyrzeknie, jeśli kiedyś zwiąże się z czarownicą nieczystej krwi, zrobił dziecko charłaczce… Salazarze! To mi się musi śnić! – Draco przetarł oczami pięściami, jakby chcąc się upewnić, że wcale nie ma omamów.

- To faktycznie zadziwiające. Jednak z drugiej strony, ona naprawdę bardzo przypomina z wyglądu twoją mamę. Wiesz, że on nigdy nie pogodził się do końca z ich rozwodem. Być może zrobił to z tęsknoty?

- Jeszcze matka… Na pewno zwariuje, gdy się o tym dowie. Wiem, że bardzo chciała się go pozbyć ze swojego życia, ale jeśli odkryje, że ojciec kogoś zapłodnił, to wpadnie w szał. O nie! A co jeśli zechce mieć w odwecie dziecko ze Shackleboltem? Nie jestem nauczony żyć w dużej rodzinie! Będę musiał się nauczyć tego od Weaselya! – jęczał w rozpaczy.

Hermiona roześmiała się widząc w jakim jest stanie. Zgrabnie zeskoczyła z blatu swojego biurka i podeszła, by móc usiąść mu na kolanach, tak by znajdowali się twarzą w twarz.

- Uspokój się, proszę cię. Masz i tak prawie białe włosy, a odnoszę wrażenie, że po dzisiejszym dniu gwałtownie osiwiejesz – mówiła, czule gładząc go po policzku.

- I pomyśleć, że w weekend byłem taki szczęśliwy, że wszystko w moim życiu wreszcie zaczyna się układać – wymruczał, przesuwając dłońmi po jej udach, okrytych elegancką, szarą spódnicą.

- Nadal tak jest – zapewniła. – Będę cały czas przy tobie. Jakoś to przetrwamy. – Pochyliła się i złożyła na jego rozedrganych ustach czuły pocałunek.

- Przepraszam, że musisz przez to przechodzić – wyszeptał, wplatając jedną dłoń w jej włosy.

- Przechodziłabym to nawet gdybyśmy byli wciąż tylko przyjaciółmi. Teraz przynajmniej jest łatwiej, bo mogę zająć ciebie i siebie czymś innym, by o tym nie myśleć – Hermiona uśmiechnęła się do niego i znów go pocałowała.

Ich pocałunki szybko przybierały na intensywności, żarliwości i namiętności.

- Zrobiliśmy to już w moim biurze… - wyszeptał, sięgając do jej okrytej białej bluzką piersi.

- I co w związku z tym? – zaśmiała się cicho.

- Może pora na twój gabinet? – zasugerował z łobuzerskim uśmieszkiem.

- Doskonały pomysł – wymruczała, pochylając się by znów go pocałować.

- Wycisz i zamknij…- zaczął mówić, ale w tej chwili rozległo się głośne pukanie.

- Pierdolić to! Jeśli to znów Potter, to przeklnę jego durną dupę tak, że zostanie mu od tego druga blizna! – wściekał się Draco, z niechęcią patrząc na to, jak Hermiona schodzi z jego kolan i poprawia ciuchy.

- Proszę – zawołała, gdy uznała, że wygląda choć nieco porządniej.

- Cześć – Harry wszedł do gabinetu, szeroko się uśmiechając.

- Potter… - wycedził przez zęby Draco.

- Wpadłem sprawdzić jak się trzymasz bracholu… - Harry wyszczerzył się do przyjaciela przekornie.

- Żadnego mordowania w moim gabinecie – ostrzegła Hermiona, patrząc wymownie na Malfoya.

- Niczego nie gwarantuje! – warczał Draco.

- Przyszedłem wam powiedzieć, że udało nam się wyciągnąć kilka informacji z tej słodkiej blondyneczki. Polubisz ją Malfoy. Będzie doskonałą macochą!

- Harry… Nie powstrzymam go, jeśli sam się będziesz prosił o klątwę – skarciła przyjaciela Hermiona.

- Przepraszam – Potter zaśmiał się i opadł na jedno z dwóch krzeseł dla interesantów.

- Co wam powiedziała? – zapytał z niechęcią Draco.

- Spotykała się z twoim ojcem nieco ponad miesiąc. To on poprosił by zafarbowała w ten sposób włosy, a w łóżku nazywał ją swoim czarnym narcyzem…

- Nie chcę o tym słuchać! To obrzydliwe! – skrzywił się Draco.

- W każdym razie, twój ojciec zniknął około trzech tygodni temu. Podobno zaraz po tym, jak szukali go jacyś dziwni ludzie. Gdy pokazaliśmy jej zdjęcia, wskazała na nim Rudolfa…

- Co?! Naprawdę?! – zawołała Hermiona.

- Mój ojciec ma coś wspólnego ze sprawą skrzatów domowych? – niedowierzał Draco.

- Albo to, albo po prostu zniknął, gdy dowiedział się, że dawni kompanii go poszukują – wyjaśnił Harry.

- Raczej na pewno to drugie. Zawsze był tchórzem. Cudem uniknął po wojnie Azkabanu, a wiem, że boi się pójść do więzienia, jak niczego innego na świecie. Po tym, jak wylądował tam po waszej akcji w Departamencie Tajemnicy, zawsze wspominał to z prawdziwym przerażeniem. Pewnie gdzieś zwiał, gdy tylko Lestrange pojawił się na horyzoncie – domyślał się Malfoy.

- Musimy go tu sprowadzić i dowiedzieć się co wie o Rudolfie i jego planach – zdecydował Harry.

- Myślicie, że wie o Samanthcie? – zastanawiała się Hermiona.

- Raczej nie. Mówiła, że zniknął zanim dowiedziała się o ciaży. Ściemnił jej, że pracuje dla ministerstwa, dlatego postanowiła go tu poszukać. Opowiedział jej też dość sporo o tobie – Potter uśmiechnął się do Dracona. – To dlatego tak wylewnie cię przywitała.

- Dobrze wiedzieć, że ten chory psychol o mnie pamięta – narzekał Draco.

- Spytała mnie, co twoja narzeczona Astoria myśli o tym, że będziesz miał dziecko z Hermioną… - wyjawił Harry.

Hermiona i Draco spojrzeli na siebie krótko.

- Idiota! Naprawdę nadal myśli, że ma jakieś szansę zaaranżować moje małżeństwo z Greengrass? To się nie stanie ani w tym, ani w żadnym innym moim życiu! – denerwował się blondyn.

- Ale to w sumie może nam pomóc – stwierdziła nagle Hermiona. – Napisz do niego, że przemyślałeś sprawę i chcesz się na to zgodzić. Wtedy na pewno się pojawi.

- Ona ma rację! To dobry pomysł! – zgodził się od razu Harry.

- Mogę spróbować, ale nie wiem czy to go tu ściągnie – skrzywił się Draco.

- Lepiej zaproponuj spotkanie w twoim mieszkaniu. Do ministerstwa może nie chcieć przyjść.

- Tak! To się może udać – Hermiona uśmiechnęła się zachęcająco do swojego chłopaka.

- Dobra. Zaraz do niego napiszę.

- Zabierzemy ze sobą ją…? No wiesz kogo – Harry spojrzał pytająco na przyjaciela.

- Tak. Chcę zobaczyć jego minę, gdy się dowie o tym, że znów będzie tatuśkiem – parsknął Draco.

- Idę to zorganizować. Do zobaczenia - Harry pożegnał się szybko i wyszedł z gabinetu.

- Pergaminy i pióra masz w szufladzie. Poproszę Millie, by przywołała sowę – zaproponowała Hermiona.

Jednak gdy pociągnęła za do klamkę, okazało się, że drzwi są zamknięte. Odwróciła się przez ramię i zauważyła, że Draco trzyma różdżkę w ręce.

- Najpierw jeszcze jedna niedokończona sprawa, kochanie… - wyszeptał, odkładając różdżkę i wstając.

Z delikatnym uśmiechem patrzyła na to, jak się do niej zbliżał. Słodkie napięcie zaczęło już kumulować się w jej podbrzuszu w oczekiwaniu na to co może jej dać.

I dał. Dwa razy. Najpierw pieprząc ją opartą o drzwi jej własnego gabinetu, a później biorąc ją od tyłu, przechyloną przez biurko, przy którym codziennie z zapałem pracowała.

Gdy skończyli, Draco pocałował ją namiętnie, wciąż delikatnie głaszcząc jej mokrą i opuchniętą cipkę.

- Nie musimy czekać kilku lat… - wyszeptał jej w usta. – Nasze dzieci pokonałby jakikolwiek pomiot Lucjusza na każdym możliwym polu magii.

Hermiona zaśmiała się, wtulając się w niego mocniej. Nie musiała ukrywać, że kompletnie zgadzała się z nim w takiej opinii.

🌐🌐🌐

Czeeeeść 😋

No i przedostatnia część jest już Wam znana - naprawdę szybko poszło 😆

Dostaję od Was wiele maili o tym, że bardzo Wam się podoba pomysł z maratonem publikacji dzień po dniu, dlatego obiecuję, że to nie ostatni raz! 💕

Do zobaczenia jak zwykle jutro!

Pozdrawiam! 

Wasza Venetiia. 

44 komentarze:

  1. Chyba pierwsza? Zabieram sie za czytanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Czwarta... Kiedyś się uda. Zabieram się za czytanie. ^^

      Usuń
    2. Draco przejmujący się, że będzie złym ojcem to było urocze.

      Usuń
  3. KOCHAM!!! Wyobraziłam sobie minę Draco jak dowiedział się, że zostanie bratem 😂 Pozdrawiam i czekam na dalsze części ❤️😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, tu się śmiałam jeszcze bardziej niż na poprzednim xD Ta panika Draco, że zostanie bratem i ojcem xD Popłakałam się! O taką historie nic nie robiłam! To jest tak kompletnie inne, niż wszystkie pisane przez Ciebie historie! Potrzebowałam czego, co by mnie rozbawiło i uwierz mi, że naprawdę Ci się to udało!
    Czułam od razu, że zaszło nieporozumienie, no i że Lucjusz zostanie tatusiem, ale i tak mi się śmiać chciało z tego wszystkiego. I kto by pomyślał, że on sam będzie się spotykał z charłaczką 😅 Świat stanął na głowie 🙈 Ron standardowo obrońca się znalazł, ale standardowo się wpierdziela tam, gdzie go nie chcą i nie potrzebują 😅 Niech się lepiej idzie zająć Lavender jak należy xD
    A jak już o nich mowa, to zaczynam mu współczuć tego, że Lav jest nim zainteresowana xD Weź słuchaj takiego pisku 24/h. Przecież tu powinni refundować leczenie w przypadku uszkodzenia słuchu za jej powodem, a czuje, że to raczej nieuniknione 😅
    Biedny Harry, zaczynam rozumieć, dlaczego Pansy to  Mantykora xD bo kwiaty nie były wystarczająco rozbite, to ona rozbiła mu nos 😅 Takie "bo zupa była za słona" 🙈 Faktycznie niech lepiej Harry ucieka od jej gdzie pieprz rośnie, bo jeszcze mu krzywdę zrobi, choć już w sumie to zrobiła, ale niech życiem lepiej nie ryzykuje zanadto 😅
    No i pieprzona Astoria... Szkoda mi jedynie Theo, że się pozwolił tak wykorzystać. Miałam go za inteligentnego chłopaka, a tu takie coś 🙁 Wciąż mam nadzieję, że jednak trafi na bardziej odpowiednią dziewczynę, która nie będzie go wykorzystywać.
    Ah no i moje Dramionki ❤️ Jak to ogniście było w jego gabinecie 😍 Zazdrosny Malfoy to bardzo namiętny Malfoy 🙈 No ale dobrze, chociaż widać, że bardzo im na sobie zależy i bardzo mnie to cieszy. No ale żeby tyle rzeczy z zazdrości zrobić? 🙈 No cóż, w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone 😁

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś po pierwsze DZIĘKUJĘ OGROMNIE ZA DEDYKACJĘ 💜💛❤💚 Uwielbiam Twoja twórczość i Ciebie 🤪🤩
    Po drugie dzis powtórzę się JAKIE TO JEST DOOOBRE 😝🤣🤣🤣
    Płakałam że śmiechy po prostu. Nie mogłam się powstrzymać. Biedy zagubiony przestraszony Draco🤣🤣 Byx bratem i ojcen6,zawalił się świat 🤪🤪 Lucek popisał się na wszystkich frontach 😝 i to jwscze z charłaczką. Obróbce czystej krwi😝😝
    Ron nasz obrońca w każdej sprawie,ale jak zawsze nie do końca doinformowany. Ma wystarcząco duży "problem" w postaci Lav operującej wysokimi tonami 🤣
    Sytuacja Harrego i Pansy ubawiłam się,ale z drugiej strony mi go szkoda. Zlała go za kwiaty 🙈🙈 biedak 😔
    Tera podmiot nieporządany numer 1 Astoria. No co za kobieta.! Za wszelką cenę musiała tam być i wykorzystała Theodora...a myślałam, że to mądry facet🤦‍♀️🤦‍♀️
    No i naaA Hermiona i Draco!! Ogień w ogniu!🔥🔥🔥🔥 oby do końca było im tak goraco😁😁😁.
    Jescze raz dziękuję za dedykacje i czekam niecierpliwie na ostatnią część 🤩🤩🤩💚
    Pozdrawiam 🚀🚀

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę to chyba powtarzać do śmierci. Kocham to opowiadanie! Na pewno jest jednym z moich fav. Jest takie inne od tego co pisałaś ale takie dobre 🥰 Historia każda postać sytuacja No po prostu miodzio! Na pewno będę do niego często bardzo często wracać!
    I jest bal! I to jak 😈 No w końcu poszli na całość i to tak całość całość! I ta ich wyliczanka co kto komu zrobił żeby nie byli z kimś innym to jest takie mega urocze i ta ich zazdrość. Hermiona pokazała te swoją ognista stronę i Smok na pewno był w siódmym niebie! A i ich gabinety zostały prawidłowo (w końcu 😉) wykorzystane 😂 Za to na pewno spadł na sam dół na wiec o braciszku czy siostrzyczce. To lepsze niż dziecko z inna kobieta niż Hermiona chociaz to tez nieźle zszokowało 😂 nie myślałam ze pan auror który przeżył wojnę zemdleje na wieść o bobasach 😂
    Uwielbiam takie poranki dziękuje ci bardzo ❤️❤️

    PS. Rona wogole mi nie szkoda za to Lavender już tak, ze ciagle się za nim ugania 😅

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahha Ron ty to jesteś głupi 😂 wgl zero domysłu 😂 Lucek i dziecko ? Charlaczce? 😂 Już bardziej go posądzałam o udział w sferze niż że zrobi takie coś. 😂 A Draco i Herm oj jak słodko 🥰

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie sądziłam, że będzie jeszcze zabawniej niż wczoraj, a jednak 😂 Ron rozwala system 😂 nic tylko je, nie ogarnia i robi z siebie durnia xd

    No i nie można pominąć, że w końcu też były sceny 18+💕
    Venix ty nam dajesz wszystko, czego potrzebujemy 💕
    Jak tylko wleci całość, to od razu przeczytam jeszcze raz 😂
    Zdecydowanie to opowiadanie ląduje na mojej liście ulubionych ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku jak przyszła ta laska, to myślałam ze może Astoria ja przysłała żeby rozdzielić Dramione❤️A tu okazuje się ze to jego ojczulek nie próżnował 🤣🤣 nigdy chyba jeszcze nie czytałam o mdlejącym Draco🤣 Biedny, zle to przyjął ale przynajmniej ma Hermione która go pocieszy😍🔥 scena hot była mega🔥 Ron przyjął ich związek całkiem niezle, bałam się ze będzie może jakiś foch z jego strony. Kocham to opowiadanie po prostu kocham❤️ Wszyscy ci bohaterowie, ich relacje miedzy sobą sa super, ten humor...ech mogłabym tak o nich czytac i czytac a jeszcze tylko jeden rozdział i epilog😢😭

    OdpowiedzUsuń
  10. Ohh niee co ty zrobiłaś z Draco :/ nie wyobrażam sobie by mógł się tak zachować zwłaszcza przed publiką. Rozumiem że się uderzył w głowę ale ten dumny Draco nigdy by tak zrobił. No ale to twoja fikcja literacka, twoja wizja ja nie muszę się z tym zgadzać. Poza tym rozdział całkiem fajny chociaż myślałam że opowiadanie obędzie się bez dram 😂 i za mało wątku śledztwa! Daj mi więcej 😂 uwielbiam go!
    Pozdrawiam 😋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie inny Draco niż w większości moich dramione, nie mogłam go tu zrobić dumnym, wyniosłym i bladym bo by nie pasował. Śledztwo od początki było tylko wątkiem pobocznym, przewijającym się w tle. Pisałam, że to kategoria humor i romans, a nie kryminał na pierwszym planie.

      Usuń
    2. ale co to za "ohh niee co ty zrobiłaś z Draco" :D Ja osobiście uwielbiam tego Draco - jest inny, z tym się zgodzę, ale jest wspaniały :D Tak jak Venik napisała to głównie humor i romans i jak najbardziej wpasowuje się to w te kategorie, bo ja po prostu wyję ze śmiechu czytając :D Nie wyobrażam sobie, żeby przy wątku przyjaźni z Harrym i Ronem, którzy są zabawni, Draco miał być zamknięty w sobie :D Chociaż może Ty masz inną wizję to z chęcią o tym poczytam jak coś napiszesz :D

      Usuń
    3. Nie mówię, że ma być typowym dupkiem ;P po prostu nie pasuje mi do niego wizja mdlejącej panienki, pamiętajmy, że mimo wszystko to dorosły facet, który niejedno w życiu przeszedł. Sama nie mogę przestać się śmiać, często budząc innych w środku nocy xD

      Usuń
    4. Nie zemdlałabyś, gdyby się nagle okazało, że musisz podzielić swój majątek wart uwaga: 1,6 miliarda dolarów na pół z jakimś dzieckiem charłaczki, na dodatek wystylizowanej na Twoją matkę?
      Naprawdę bardzo nie lubię, jak ktoś uznaję tylko jedną - własną wizję Malfoya. W takim wypadku wszystkie ff musiałby wyglądać dokładnie tak samo i nie wiem czy na dłuższą metę dałoby się to czytać. Jest kilka cech Malfoya, których zmienić nie można - ale np. mówienie, że nie jest wrażliwy jest w moim odczuciu błędem - w VI tomie wyraźnie napisano, że płakał.

      Usuń
    5. Venik ja nie uznaję wyłącznie jednej wizji Malfoya. Nie mówię, że nie ma być wrażliwy, ma być tylko playboyem, któremu nagle spodobała się Hermiona. Nawet jestem temu przeciwna. Draco jest taką postacią że można wykreować go na wiele sposobów i w sumie to chyba dlatego to mój ulubiony pairing. Ale nie lubię jak ktoś kompletnie nie bierze pod uwagi podstawowych cech postaci, to tak jakbyś nagle zmieniła np. charakter Snape'a na misia przytulasa xD no nie. Miał prawo być w szoku, ale to arystokrata, dumny, dorosły, pewny siebie mężczyzna po przejściach, no nie wyobrażam sobie jak mdleje, po prostu nie. Ale szanuję twoją wizję, miałaś prawo go wykreować tak jak ci się podobało ;)

      Usuń
    6. Sorry Ayame, ale "Ohh niee co ty zrobiłaś z Draco :/ " - nie pokazuje, że szanujesz wizję autora, choć zapewniasz o tym trzeci raz :)
      Zostawmy ten temat - dla mnie Draco w tym opowiadaniu to człowiek na tyle wrażliwy, że owszem zemdlał. Tyle :)

      Usuń
    7. Napisałam tak, bo mi się nie podoba. No przykro mi, ale nie zawsze muszę się zgadzać z wizją autorek, co nie znaczy, że szanuję jej.
      Również uważam, że nie ma sensu dalej ciągnąć tematu.

      Usuń
    8. Uwaga spoiler dla Ayame!
      Ktoś jeszcze zemdleje w części V. Uprzedzam jakbyś chciała pominąć tę scenę :) Będzie w 1 akapicie.

      Usuń
    9. A mnie się właśnie taki Draco podoba. Jest zabawny, szczery, wrażliwy. Zamysł opowiadania bardzo mi odpowiada. Dawno się tak nie śmiałam i to jest super. Mega poprawia humor po ciężkim dniu pracy.

      Usuń
  11. Draco i jego pomysły na przyszłość 👌😂

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam to ich przyznawanie się przed sobą... po prostu uwielbiam! Mój ulubiony dialog z opowiadania normalnie :D
    Lavender i Ron - wyję ze smiechu... kto by pomyślał, że aurorzy boją się kobiet :D
    Miałam chwilowy zawał w momencie pojawienia się Samanthy... ale czuję, że to będzie cudowny motyw :D Macocha Draco - nie dziwię się, że tak zareagował :D Biedak... ojciec go wprowadzi do grobu :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Awwwww dramione zazdrośni o siebie nawzajem są uroczy! Draco jako straszy brat? Mogło by być ciekawie hahhah a Draco, który boi się że będzie złym ojcem jest uroczy 😍😻

    OdpowiedzUsuń
  14. Uśmiałam się jeszcze bardziej niż poprzednio 😂
    Rona musiało coś ewidentnie trzepnąć, bo zachowuje się jakby brakowało mu jakiejś klepki 🤪
    A mdlenie Malfoy'a było epickie 😁Twój humor przypomina mi trochę dobry humor angielski ;) Mistrzostwo :D Zrobiłaś mi dzień 💓
    Seks naszych gołąbków bardzo gorący, a ta Hermiona, która wie czego chce jest super jej kreacją :) No i ten penis Dracona rozbudza wyobraźnię 😍😁
    Najbardziej ryknęłam śmiechem po tym jak Potter powiedział, że Lucek nazywał swoją kochankę w łóżku czarnym narcyzem, a Draco powiedział, że to obrzydliwe - no do teraz jak sobie wspomnę to mnie trzęsie ze śmiechu 😂
    Swoją drogą ciekawe kto zabił woźnego i gdzie ukrywa się Lucjusz 🤔Coś mi mówi, że może to on go zabił, ale mogę się mylić. No ale jutro się wszystko wyjaśni 💕

    Czekam dzisiaj na finał

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham tą historię i jej klimat. Co rozdział jestem w większym szoku xD Lucjusz i kochanka i to do tego dziecko w drodze... Szok i niedowierzanie. Nie dziwię się reakcji Dracona. Teraz tylko ciekawe jak zareaguje Narcyza i sam zainteresowany Lucek xD
    W całej tej zwariowanej historii za to nasze słodziaki świetnie się bawią. Kocham ich interakcje i to ich słodkie i namiętne zbliżenia.
    Potter z Weasleyem przechodzą sami siebie...Chociaż akurat Rona ciężko przebić:PP
    Wyczekuje finału ten wspaniałej historii i jestem ciekawa co dla nich jeszcze wymyślisz:p
    Buźka:**

    OdpowiedzUsuń
  16. Niecodzienna historia, trochę taka komedia. Bardzo przyjemna. Czekam na więcej! 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie taka była w zamyśle - więcej komedii od akcji :) Po wielu latach od "Diabelskiej wpadki" i Zabiniego z DŚ, naprawdę tego potrzebowałam :)

      Usuń
  17. Bal!!! Od razu się śmieje z Rona 😂 ja wręcz słyszałam ten piszczący głos Lavender 😂😂😂 i nie może mi wyjść z głowy 😂
    I ten tekst Draco o kojocie 😂😂😂
    Ron o matko na jakim świecie on żyje 😂😂😠 no przeciez widać że sa razem 😂
    No bo.. no bo... języka w gebie zabraklo 😂
    Hahaa śliski wegorz 😂😂😂 płaczę 😂😂😂
    Brrre Astoria... co ta flądra tam robi??? Ale przynajmniej dzięki temu wyjaśnili sobie wszystko i to jak dogłębnie 😁😁😁
    I to na biurku Rona 😂 boskie!!!
    Gorace i namiętne 😁 no i duży Malfoy 😁😁😁 Venik jak Ty umiesz pisać zajebiste seksy 😁
    Ron o matko no jego ostrzeżenia z żarciem w gębie 😂😂😂
    I jak tu takiego brać poważnie 😂 nie da się 😂
    Hahaha biedny Draco taki szok przeżyć 😂😂😂 nie dziwie się że padł 😂😂😂 a ja okropna się śmieje 😂 ale no że Lucek nie uważa to bym sie nie spodziewała 😂😂😂 dzielić majątek no jak to tak 😂😂😂
    Venik kocham Cię za to opowiadanie 😁 potrzebowałam coś co wywoła uśmiech na twarzy ❤

    OdpowiedzUsuń
  18. Sfera, Sfera, to nie historia o frajerach!
    To opowieść o przyjaźni i miłość,
    Gdzie spotkamy 3 fajnych gości.
    Pierwszy z nich, to Rudy Ron
    Który serce ma jak dzwon.
    Trochę pusta głowa jego,
    Ale dobrym jest kolegą.
    Drugi, to wybraniec Harry,
    Na którego dziewczyn lecą chmary.
    Pansy, Jedna,jednya,
    Za czerwone róże się nie wydyma.
    Trzeci, to nasz Dracze boski,
    Co w nieładzie ma swe włoski.
    Choć na chwile, każda laska,
    Chce sie dobrać mu do paska.
    Smok nasz jeden wyjątkowy,
    Tylko Herm ma w czubku głowy.
    Wszystkich razem trzyma ona.
    To jest zgraja wybuchowa!
    Venik ciàgnie tu za sznurki,
    Pokazała już pazurki.
    I humoru też dolała,
    Tego tu nie żałowała!
    Niech Sfera się nie kończy!
    Czy ktoś do mnie tu dołączy?
    Czy mnie poprze?
    Czy nam Venik się nie oprze?
    Tego nikt naprawdę nie wiem,
    Co w Venika wyobraźni drzemie!
    😋

    OdpowiedzUsuń
  19. Sfera, Sfera, to nie historia o frajerach!
    To opowieść o przyjaźni i miłość,
    Gdzie spotkamy 3 fajnych gości.
    Pierwszy z nich, to Rudy Ron
    Który serce ma jak dzwon.
    Trochę pusta głowa jego,
    Ale dobrym jest kolegą.
    Drugi, to wybraniec Harry,
    Na którego dziewczyn lecą chmary.
    Pansy, Jedna,jednya,
    Za czerwone róże się nie wydyma.
    Trzeci, to nasz Dracze boski,
    Co w nieładzie ma swe włoski.
    Choć na chwile, każda laska,
    Chce sie dobrać mu do paska.
    Smok nasz jeden wyjątkowy,
    Tylko Herm ma w czubku głowy.
    Wszystkich razem trzyma ona.
    To jest zgraja wybuchowa!
    Venik ciàgnie tu za sznurki,
    Pokazała już pazurki.
    I humoru też dolała,
    Tego tu nie żałowała!
    Niech Sfera się nie kończy!
    Czy ktoś do mnie tu dołączy?
    Czy mnie poprze?
    Czy nam Venik się nie oprze?
    Tego nikt naprawdę nie wiem,
    Co w Venika wyobraźni drzemie!
    😋

    OdpowiedzUsuń
  20. Sfera, Sfera, to nie historia o frajerach!
    To opowieść o przyjaźni i miłość,
    Gdzie spotkamy 3 fajnych gości.
    Pierwszy z nich, to Rudy Ron
    Który serce ma jak dzwon.
    Trochę pusta głowa jego,
    Ale dobrym jest kolegą.
    Drugi, to wybraniec Harry,
    Na którego dziewczyn lecą chmary.
    Pansy, Jedna,jednya,
    Za czerwone róże się nie wydyma.
    Trzeci, to nasz Dracze boski,
    Co w nieładzie ma swe włoski.
    Choć na chwile, każda laska,
    Chce sie dobrać mu do paska.
    Smok nasz jeden wyjątkowy,
    Tylko Herm ma w czubku głowy.
    Wszystkich razem trzyma ona.
    To jest zgraja wybuchowa!
    Venik ciàgnie tu za sznurki,
    Pokazała już pazurki.
    I humoru też dolała,
    Tego tu nie żałowała!
    Niech Sfera się nie kończy!
    Czy ktoś do mnie tu dołączy?
    Czy mnie poprze?
    Czy nam Venik się nie oprze?
    Tego nikt naprawdę nie wiem,
    Co w Venika wyobraźni drzemie!
    😋

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy Ron mógłby się dowiedzieć ze były seksy na jego biurku? Jego mina musiałaby być bezcenna!
    Uwielbiam to opowiadanie całym serduchem!
    Ja się wcale nie dziwie ze Draco zemdlał! Lucek musiał mieć dobrze poryta banie w tym Azkabanie ze aż tak mu odbiło ale w sumie długie przebywanie Jaszczura bez Nosa i służba u niego mogła się odbić na jego psychice!
    Uwielbiam i czekam na ostatnia cześć
    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  22. Draco jest po prostu uroczy *.*

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże ja słyszę ciagle ten głos Lavender ! 😂😂😂 biedny Ron 😂 Ron Ty blondynko 😂😂😂😂 i te seksy 🤩🤩🤩 na biurku Rona nie mogę 😂😂😂 uwielbiamto opowiadanie 😂

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale się uśmiałam xd najbardziej na tłumaczeniu Rona, że Draco to śliski wąż XDD hahahahaha
    Dramione kwitnie ❤️ i oboje robili irracjonalne rzeczy dla siebie, bosko! 😄
    Banshee to idelane pseudo dla lavender xd lepiej nie mogło być xd
    A LULU i omdlenie Draco
    Nie no, ten rozdział to hity największy! 😄 😁

    OdpowiedzUsuń
  25. Płakałam ze śmiechu, gdy Draco tak omdlewał 😂😂 nie wiem, który rozdział był bardziej zabawny ten czy poprzedni 😅
    Zazdrość Hermiony i Draco doprowadziła do namiętnego seksu 🔥 i to na biurku Rona 😅
    I jeszcze przyznali się, co zrobili, aby ktoś się nie mógł umówić z tą drugą osobą 😅
    A Hermiona zrozumiała, że jest zakochana w Draco 🥰
    I w tym fragmencie:
    "- We mnie. Biorę eliksir. Proszę! Chcę to poczuć! – błagała ze łzami rozkoszy w oczach.

    - Osz kurwa! Hermiona! Idę…!

    - O Boże! Tak! – wykrzyknęła, podrywając się do góry, gdy poczuła pierwszy... "

    Jejku, przepraszam, ale dlaczego "Idę"? 🙈 Gdzie on idzie w takiej chwili? 🙈🙈🙈

    OdpowiedzUsuń
  26. Draco jest zupełnie inny, ale przez to czyta się to jeszcze z większa przyjemnością, bo nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowania, zawsze majestatyczny, wyniosły, a tu omdlewa, nie potrafi sklecić zdania. Popłakałam się ze śmiechu, to jest w komedii równe diabelskiemu planowi Diabełka, każdy nieraz potrzebuje takiej odskoczni i uśmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Lulu Malfoy ahahah. Nie mogę się po tym pozbierać:D
    Histeria Draco mnie rozbawiła, ale gdyby więcej o tym pomyśleć to faktycznie nie dziwię się, że tak gwałtownie zareagował

    OdpowiedzUsuń