niedziela, 6 września 2020

~Rozdział~27(Sny Wybranych)

 Dedykacja: Dla Very Verto i Strzygi - moje poetki, dusza ma łka z zachwytu nad Waszym talentem! 💗😌😱


🔅🔅🔅

                Zamknięcie klątwy w jednej dłoni pani Malfoy, przebiegło bez komplikacji. Hermiona trochę się dziwiła, że Draco nie był przy tym obecny. Poniekąd była mu za to wdzięczna. Jego obecność mogłaby ją za mocno zdekoncentrować.
Nie widziała Malfoya w szpitalu, ale gdy weszła rano do swojego gabinetu, to czek, który mu dała poprzedniego wieczora leżał na jej biurku, podarty na setki części.
Czuła się fatalnie, obolała i zmęczona po całej nocy spędzonej na podłodze w przedpokoju. Płakała tak długo, aż z wyczerpania zasnęła, nie docierając nawet do salonu. Musiała dziś użyć eliksiru energii i sporej dawki zaklęć maskujących, by jakoś ukryć swój stan.

Kolejne dni nie były lepsze, ale cowieczorna fiolka mocnego eliksiru nasennego, jakoś pomogła jej to przetrwać.


🔅🔅🔅

                Jedno co ją cieszyło, to fakt, że wszystkie wyniki matki Dracona wyglądały dobrze i po dwóch dniach, Hermiona z czystym sumieniem mogła wypisać Narcyzę do domu. Wiedziała, że kobieta bardzo się z tego cieszyła, bowiem bez reszty pochłaniało ją teraz planowanie przyjęcia zaręczynowego swojego jedynaka.
Przygotowała wypis i kopię dokumentacji i ruszyła do sali pani Malfoy po raz ostatni.
Tak, jak się spodziewała, dziś Draco tam był.
Na pierwszy rzut oka, wyglądał tak świetnie, jak zawsze, ale gdy Hermiona przyjrzała mu się bliżej, zauważyła, że ma cienie pod oczami i jest chyba nieco bledszy niż zazwyczaj.

- Och jesteś już, Hermiono! Wspaniale! – ucieszył się Chivas, który również przyszedł osobiście pożegnać swoją najważniejszą pacjentkę.

Drzwi do sali otworzyły się i do środka weszła Lidia. Szybko wyminęła ją i podeszła do Dracona, zarzucając mu ręce na szyję i szczebiocząc uroczo: „Cześć skarbie!”
Hermiona odwróciła wzrok, nie chcą nawet rejestrować jego reakcji.
Wystarczyło, że Lucjusz Malfoy, przyglądał jej się z dziwnie zamyśloną miną.

- Mam pani wypis i listę zaleceń – oświadczyła Hermiona, siląc się na uśmiech.
- Wspaniale! Wreszcie mogę wrócić do domu! – cieszyła się Cyzia.
- Przez miesiąc od dziś, musi pani pić jeszcze eliksir wzmacniający. Później będzie go można stopniowo odstawić, pod okiem uzdrowiciela – wytłumaczyła Hermiona.
- Muszę przyjechać do szpitala na kontrolę? – spytała Narcyza.
- My możemy wysłać do pani jednego z naszych ludzi. Uzdrowiciel Debenham, będzie pani nowym magomedykiem prowadzącym… - wyjaśnił pośpiesznie Chivas.
- A dlaczego nie panna Granger? – zapytał z niepokojem Lucjusz.
Hermiona już otwierała usta, by odpowiedzieć, gdy znów odezwał się jej przełożony.
- Niestety, uzdrowiciel Granger nas opuszcza. Wstrętna konkurencja nam ją podkupiła… - dyrektor skrzywił się pod nosem, wyraźnie zasmucony.
- Wyjeżdżasz? – padło pytanie.
Hermiona uniosła głowę i spojrzała prosto w oczy Dracona.
- Tak. Na stałe – odpowiedziała cicho, czując jak coś ściska ją w gardle.
- Za granicę? – zapytał Lucjusz.
- Tak – odpowiedziała, nie chcąc precyzować gdzie.
Nie chciała żeby Draco to wiedział.
- To dlatego, nie może pani przyjść na nasze przyjęcie zaręczynowe? – zaszczebiotała z fałszywą słodyczą Lidia.
- Niestety tak się złożyło, że wyjeżdżam tego samego dnia. Bardzo mi przykro.
Draco prychnął pod nosem, jakby coś go nagle zirytowało.
- W takim razie życzymy pani powodzenia, panno Granger. Bardzo dziękuję za doskonałą opiekę.
Narcyza Malfoy, która zdążyła już się przesiąść na wózek inwalidzki, wyciągnęła do niej swoją dłoń.
Hermiona podeszła i uścisnęła ją z wymuszonym uśmiechem.
- Życzę pani dużo zdrowia – powiedziała zupełnie szczerze.
- Dziękuję – Pani Malfoy uśmiechnęła się pogodnie.
- Dziękujemy, panno Granger. Zrobiła pani dla naszej rodziny coś naprawdę wyjątkowego – odezwał się Lucjusz, również podchodząc, by uścisnął jej dłoń.
- Wykonywałam tylko swoje obowiązki – odpowiedziała, starając się ze wszystkich sił unikać patrzenia na Dracona, w pełni świadoma tego, że on nie spuszczał z niej wzroku.
- Niech się pani dobrze wiedzie – Narcyza uśmiechnęła się do niej uprzejmie.
- Dziękuję. Pożegnam już państwa, ponieważ mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Do widzenia – Hermiona znów uśmiechnęła się z przymusem, po czym odwróciła się i szybko wyszła z sali.
Nie mogła dłużej znieść tych stalowo-szarych oczu, które przewiercały ją na wylot. Musiała się od tego uwolnić.

 🔅🔅🔅

- Nie wierzę, że nam to robisz… - jęczała Lav, pakując jej ubrania do pudła.
- Nie narzekaj! Będziesz miała więcej czasu dla sama-wiesz-kogo – dogadała jej Hermiona.
- Wątpię. Nie spotykamy się już… - Lavender odwróciła wzrok.
- Och! Przepraszam! – Hermiona podeszła do przyjaciółki i objęła ją ramieniem. – Powiesz mi, co się stało? – zapytała, pociągając ją na skraj łóżka, tak by obie mogły usiąść.
- Chciał czegoś więcej. Deklaracji. Nie mogłam… - po twarzy blondynki spłynęły perliste łzy.
- Lavi, skarbie. Nie możesz robić niczego wbrew sobie, ale… Dlaczego? Przecież świetnie się dogadywaliście!
- Boje się Herm. Po prostu boje się, że on pewnego dnia okaże się taki, jak Luis.
- Zwariowałaś? Zabini nigdy nie uderzyłby żadnej kobiety! – zaprotestowała Hermiona.
- Wiem… Chodzi mi o to, że Lu, też na początku był taki fascynujący, cudowny… Sama nie wiem, jak to się stało, że nie zauważyłam kiedy zmienił się w potwora.
- To nie była twoja wina! Myślę, że Zabini cię kocha i najwyższy czas, byś zostawiła przeszłość i ruszyła do przodu. Daj sobie szansę… - poradziła jej Hermiona z ciepłym uśmiechem.
- A co z tobą? Jak ty się trzymasz? – spytała Brown.
Hermiona przygryzła wargę.
- Jakoś. Mam nadzieję, że jak zadomowię się w Madrycie, to pójdzie mi lepiej – przyznała szczerze.
- Z Malfoyem też chyba nie jest za dobrze. Widziałam go wczoraj wieczorem, jak kupował whisky w Dziurawym Kotle. Wyglądał, jakby od tygodnia nie spał – wyszeptała Lav.
Hermiona starała się zignorować tępy ból w okolicy serca. Nie chciała, by cierpiał. Nie chciała go zranić. Po prostu nie miała wyboru.
- Pozbiera się. Tak samo jak ja – westchnęła, wstając i wracając do pakowania.
- Będę strasznie tęskniła! – przyznała Brown.
- Ja też. Naprawdę! – Hermiona otarła łzę rękawem swetra.
- Jak można mieć tyle książek? – gderała Ginny, wchodząc do sypialni.
- I tak nie zabieram wszystkich – przyznała ze smutkiem Hermiona.
- A co to za miny. Płakałyście? – zdziwiła się Weasley, podchodząc i siadając obok Lav.
- Smutno mi, że Hermiona wyjeżdża – przyznała blondynka, znów zalewając się łzami.
- Mnie też. Cholernie! – Ginny z wyrzutem popatrzyła na przyjaciółkę.
- Przecież przyjedziesz do mnie za dwa tygodnie… - wtrąciła Hermiona, ale zaraz tego pożałowała.
Ginny wybierała się do niej do Hiszpani, by to tam poddać się aborcji. Zdecydowali z Harrym, że nie są jednak gotowi na dziecko.
- Gin… przepraszam… ja… - Hermiona podeszła i usiadła obok rudowłosej.
- Przestań! To świadoma decyzja. Wszystko jest w porządku – zapewniła Ginny, ale jej głos nie brzmiał zbyt pewnie.
- Ale mamy pochrzanione życia – westchnęła ciężko Lav.
- Cóż zrobić… Widać takie nasze szczęście – zaśmiała się lekko Hermiona.
- Kiedyś się ułoży – szepnęła Ginny.
- Na pewno! – dodała z nikłym uśmiechem Lavender.
- Tak. Na pewno – dodała Hermiona, pragnąc całym sercem w to uwierzyć.

 🔅🔅🔅

                Draco stał na tarasie i kończył palić papierosa. W ostatnich dniach mimo wyraźnych protestów matki, palił jak przysłowiowy smok.
Nie potrafił jednak się ograniczać. Wszystko go drażniło, a papieros był marnym, bo marnym, ale jednak substytutem ognistej, której nie mógł pić w godzinach pracy i wtedy, gdy odwiedzał matkę w jej domu. Nie chciał jej niepotrzebnie martwić.

- Synku, zgaś to ohydztwo i podejdź do mnie na chwilę – poprosiła Narcyza.
Siedziała za dużym stołem i przeglądała zdjęcia porcelany.
Draco skrzywił się pod nosem, ale spełnił prośbę matki i podszedł bliżej.
- Która ładniejsza, ta? Czy może ta? – Cyzia pokazała mu dwa zdjęcia, na których jego zdaniem stały po prostu jakieś głupie talerze i to zupełnie takie same, jak na jego oko.
- Obojętnie – rzucił krótko i sięgnął po swoją kurtkę.
- Już wychodzisz? – spytał jego ojciec, siedzący w fotelu po drugiej stronie pokoju.
- Tak. Idę z Zabinim na drinka – odpowiedział, podchodząc do kominka.
- Nie powinieneś pić synku! W sobotę musisz być w formie! – strofowała go matka.
- Zapamiętam – odburknął.
- Odebrałeś już pierścionek zaręczynowy? Jubiler przysłał mi sowę w zeszłym tygodniu, z informacją, że jest gotowy.
- Jeszcze nie. Muszę już iść. Dużo zdrowia mamo – powiedział, po czym złapał garść proszku Fiuu i od razu wszedł do kominka.

Buchnęły zielone płomienie, a Narcyza westchnęła ciężko.

- Moja droga, mogę cię zapytać, co ty robisz? – zapytał Lucjusz, wstając z fotela i powoli podchodząc do niej.
- Próbuję wybrać zastawę na przyjęcie zaręczynowe naszego syna – odpowiedziała.
- Nie pytam o to. Pytam, co ty robisz właśnie naszemu synowi.
Lucjusz przysunął sobie krzesło i usiadł naprzeciwko żony.
Cyzia zamrugała zdziwiona, najwyraźniej nie rozumiejąc.
- Nie widzisz, że on nie znosi tej całej Lidii? – spytał cicho.
- Ach tam, zaraz nie znosi! Po prostu lubi swoje kawalerskie życie i jest tylko trochę niezadowolony…
- Nie. Tu nie chodzi o jego swobodę. On po prostu nie chce jej poślubić. Cierpi na samą myśl o tym. Nie mów, że tego nie widzisz?
- Od zawsze wiedział, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Zawsze mu to mówiliśmy… - przypomniała Narcyza.
- Ty mu to mówiłaś. Ja nigdy specjalnie nie przepadałem za Airbrickami. Nie mam doprawdy pojęcia czemu się tak uparłaś. Ta dziewczyna ani trochę nie pasuje do naszego syna! – zdenerwował się Lucjusz.
- Z czasem się do siebie dopasują. Nie pamiętasz, jak to było z nami? – Narcyza z czułością uśmiechnęła się do męża.
- Żadne z nas, wchodząc w małżeństwo nie było zakochane w kimś innym – stwierdził cicho.
- Co masz na myśli? – zdziwiła się.
- To, że nasz syn kocha inną kobietę. I jest nieszczęśliwy, bo nie może z nią być z powodu twojej głupiej obsesji na punkcie tego, by poślubił tę pustą pannicę!
Narcyza poczuła, że opada jej szczęka.
- Draco? Zakochany? Na Merlina! W kim? – wyjąkała, kompletnie zaskoczona.
- Nie mów, że niczego nie zauważyłaś! – parsknął jej mąż.
- Myślisz o pannie Granger? – zapytała po chwili.
Lucjusz skinął potakująco.
- Nie sądzę! Może mieli nawet jakiś niezobowiązujący romans, ale to nic poważnego… - Narcyza lekceważąco machnęła ręką.
- On ją kocha Cyziu. I to nie tak, że zakochał się w niej w jeden dzień. To trwa już od pewnego czasu. Gdy pojechałem po nich na Maui, a Draco zobaczył, że z nią rozmawiam, to prawie mnie staranował.
Podbiegł do nas i zaraz stanął pomiędzy nami, jakby chcąc ją uchronić przed tym, bym jej nie uraził, albo jej nie dokuczył. Chciał ją przede mną obronić, choć oczywiście nie miał powodów.
- Ty mówisz poważnie? Nasz syn i…
- I kobieta, która uratowała ci życie. Tak.
- O nie… Lucjuszu! Myślisz, że ona wyjeżdża przez niego? – Narcyza zrobiła wielkie oczy.
- Jestem pewien, że to ma jakiś związek.
- Och! Nagadałam jej strasznych głupot o tym, że marzę by Draco poślubił Lidię i jeszcze przeprosiłam, że być może dał jej jakąś fałszywą nadzieję… - Narcyza ukryła twarz w dłoniach i zaszlochała.
- Spokojnie skarbie, coś wymyślimy.
- Jeśli Draco się dowie, że jej to powiedziałam, to na pewno mnie znienawidzi! – pani Malfoy sięgnęła po chusteczkę, by otrzeć łzy.
- Znienawidzi? Odrzucił własne szczęście i był gotowy poślubić kobietę, której nie znosi, tylko po to, by spełnić twoje życzenie. Nasz syn cię kocha. Wiem, że ty też kochasz jego. Nie chcę byś przez ten czas, który nam razem pozostał, patrzyła jaki jest nieszczęśliwy...
- Masz rację! Nie możemy do tego dopuścić! Szybko! Zawołaj mi sowę. Muszę pilnie wysłać list!


🔅🔅🔅


- Ale jesteśmy żałośni… - burknął Zabini, popijając whisky.
- Uhm – zgodził się Draco, patrząc na płonący w kominku ogień.
Mieli zamiar pójść do knajpy i upić się do nieprzytomności, ale zamiast tego, znów wylądowali w salonie Dracona i odkorkowali najlepszą whisky, jaką miał w domu.
- Chciałem tylko słowa. Jednego. Chciałem, by powiedziała, że jest gotowa. Nic więcej – mówił cicho Blaise.
Draco spojrzał na niego i westchnął ciężko.
- Dlaczego Brown, tak bardzo się boi zaangażowania? – spytał.
- Przez swoją przeszłość – wyjaśnił mu Blaise.
- A konkretniej?
- Krótko po skończeniu Hogwartu poznała mężczyznę. Mugola. Zakochała się i wyszła za niego za mąż. Po pewnym czasie odkrył, że Lav jest czarownica. Zdenerwował się i zabronił jej używać czarów. Zabrał jej różdżkę i zakazał kontaktować się z magicznym światem. A potem… Potem zaczął ją bić – Zabini zacisnął szczęki i wychylił whisky ze swojej szklanki.
- Ale beznadzieja! – Draco skrzywił się pod nosem.
- Na szczęście pewnego dnia w mugolskim Londynie spotkała Hermionę. Granger zobaczyła, że Lavender ma siniaki i domyśliła się wszystkiego. Pomogła jej uciec od tego śmiecia, a potem zgłosiła się do mnie prosząc o pomoc. Wysłaliśmy aurorów, by wyczyścili temu gnojowi i jego rodzinie pamięć o Brown i usunęliśmy wszelkie jej dokumenty z archiwów mugoli.
- Pomogłeś to załatwić Granger? – spytał cicho.
- Tak. A na dodatek dopilnowałem, by aurorzy na odchodne, pokazali temu zwyrolowi, co naprawdę oznaczy przemoc – Blaise, wstał by dolać sobie whisky.
- To dlatego tak naskoczyliście na mnie na Maui o tę uwagę o jej braku pewności siebie?
- Tak. Gdyby nie Hermiona, to nie wiem jak Lavender, by skończyła. Jest świetną przyjaciółką…
- Nie mów o niej. Nie jestem w stanie tego słuchać – przerwał mu Draco.
- Stary… Wiem, że kochasz swoją matkę i chcesz dla niej, wszystkiego co najlepsze, ale nie możesz sobie tak spierdolić życia! – Zabini spojrzał na niego nieomal błagalnie.
- A co mam zrobić? Granger mnie nie chce. Powiedziała, że nie jest w stanie o nas walczyć. Przecież jej nie zmuszę – Draco potarł twarz i westchnął zrezygnowany.
- Walcz za was dwoje! Nie odpuszczaj!
- Daj mi spokój Zabini. Już zdecydowałem. A właśnie, miałem cię zapytać. Zostaniesz moim świadkiem?
- Kurwa! Ale to jest pojebane! – Blaise wstał i z irytacją rzucił mocno szklanką w palenisko.
Płomienie zasyczały złowrogo, zwielokrotniając swoją objętość.
- Odkupujesz mi szklankę – burknął Draco, sięgając do barku po nową i napełniając ją alkoholem dla kumpla.
- Nie zostanę twoim świadkiem. Sorry, Smoku, ale nie mam zamiaru patrzeć z bliska, jak pakujesz się po uszy w szambo, żeniąc się z tą pustą kretynką.
- Wielkie dzięki za wsparcie, przyjacielu – Draco zdrowo łyknął z szklanki.
- Chcesz mojego wsparcia? Mam cię ubrać i siłą zaciągnąć do mieszkania Granger, byś jej idioto powiedział, że ją kochasz i będziesz o nią walczył? – syczał Zabini.
Draco rzucił mu niechętne spojrzenie.
- Niczego jej nie powiem. Niech śmiało jedzie w świat ze swoim cudownym amerykańcem! – wypluł z siebie.
- Co?
- Mówiła, że wyjeżdża na stałe za granicę, najpewniej z nim… - Draco nerwowo wstał, by dolać sobie alkoholu.
Wprost nie mógł ścierpieć myśli o tym, że Hermiona zniknie z jego życia, a w jej pojawi się inny mężczyzna. To go dosłownie zabijało od środka.
- Nie wygaduj bzdur! Ona wcale nie przeprowadza się na Hawaje! Granger wyjeżdża do Hiszpanii. Została dyrektorem prywatnej kliniki w Madrycie.
- Naprawdę? – Draco poczuł, jak wielka gula, którą gniotła go gdzieś w żołądku od chwili, gdy dowiedział się, że wyjeżdżała, nieco osłabła.
Jednak nie zniknęła.
- Cały czas myślałem, że to ten poparaniec ją namówił do wyjazdu… - westchnął i potarł twarz.
- Zazdrość zalewa ci mózg – zaśmiał się Zabini.
- A tobie tęsknota. Kiedy pójdziesz pogadać z Brown? – odciął się Draco.
- Nie pójdę! Pora na jej ruch. Znosiłem wiele i byłem bardzo cierpliwy, by ją do siebie przekonać. Jeśli nie potrafi mi do końca zaufać, to już nic na to nie poradzę.
- Kiedy zrobiliśmy się takimi mięczakami? – westchnął Malfoy.
- To kobiety z nas takich zrobiły. Wstrętne baby! – Blaise zaśmiał się , opadł na kanapę i z niedowierzaniem pokręcił głową.
- No cóż. Wypijmy za to – Draco uniósł swoją szklankę.
- Tak przyjacielu. Do dna!

🔅🔅🔅


Dobry wieczorek!

Rozdział troszeczkę przejściowy - ale mamy jeszcze 3, więc spoko 💋
Jutro na pewno Sny 28! - zapraszam!💓
Kończymy te "Sny" i oby szybko WOW, a później na pocieszenie zostanie Wam coraz mocniej rozrastający się "Rozejm" oraz nowe opowiadanie "Teraz nie mów żegnaj!", które też będzie wielorozdziałowe 😊

Buziaki i do jutra! 💚

V.


45 komentarzy:

  1. Trochę to wszystko tragiczne. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale kocham Lucjusza bo okazał się jedynym ogarniętym w tej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa nie mogę uwierzyć, że już tylko 3 rozdziały. Bardzo lubię to opowiadanie, no ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy.
    Rozdział faktycznie przejściowy, ale czuję, że kolejne będą z niezłym przytupem. Nie mogę doczekać się reakcji Draco na list jego matki.
    Do niej nie mam już słów, serio choroba tak bardzo przysłoniła jej pole widzenia? Lidia jest okropna od samego początku, nie wiem, jak ona tego nie zauważyła. Aż się dziwię, że Lucek tutaj taki spostrzegawczy 😂 no ale dobrze, że w ogóle się ogarnęli. Wierzę, że jeszcze naprawią to bagno.
    Mam nadzieję, że z Zabinim i Lav też będzie w porządku, zasługują na to!
    Nie mogę doczekać się jutra ❤ może Rozejm też jeszcze jutro wskoczy? Proooszę 😄
    Dużo weny!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Gorzki ten rozdział,smutno robi mi się jak sobie pomyślę jak bardzo Draco chce uszczęśliwić matkę,zapominając o tym co dla niego jest ważne, mam nadzieję że jednak dzidzia Potterów się urodzi, a Lav w końcu będzie cieszyć się życiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę to wszystko tragiczne. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale kocham Lucjusza bo okazał się jedynym ogarniętym w tej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy nikt naprawdę nie mógł wcześniej Narcyzie powiedzieć? No błaaaagam!
    Niech szybko to odkręcą bo Draco w alkoholizm wpadnie! Teraz proszę o 3 cudowne rozdziały przepełnione miłością, przyjaźnią, zaufaniem i humorem na raz. Tak jak to najlepiej potrafisz!
    Buziaki i dobranoc

    Adirella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też proszę o 3 rozdziały pełne miłości, przyjaźni, zaufania i humoru 💚💜💙💛❤

      Usuń
  6. No w końcu do Narcyzy dotarło. Lucjusz najbardziej ogarnął sytuacje. Teraz mam nadzieję będzie już tylko lepiej. Jak dla mnie to nie jest rozdział przejściowy. Wbrew pozorom dużo sie w nom dzieje. Czuję duży niedosyt i naprawdę chciałabym poznać dalszy ciąg tej historii.Nawet dziś 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Stęskniłam się za tym opowiadaniem, dobrze że ten rozdział jest bardziej weselszy niż poprzedni 😊. Nie spodziewałam się że polubie Lucjusza, który otworzył oczy żonie na temat uczyć Draco. Mam nadzieję że już nie będzie dram i zaraz będzie żyli długo i szczęśliwie 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozmowę Lucjusza i Narcyzy przeczytałam na jednym tchu!😱 Ahh nareszcie nasza Cyzia zrozumiała😏 Mam nadzieje że Blaise i Draco poczynią jakieś kroki w stronę tych „wrednych bab”😂❤️
    Nie mogę doczekać się jutrzejszego rozdziału!😁

    OdpowiedzUsuń
  9. Napiszę to po raz pierwszy w życiu: "Lucjusz jest bohaterem tego rozdziału"🤴🏼
    Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale nasi biedni chłopcy odnajdą swoją odwagę i przestaną być takimi mięczakami 😅
    Trzeba naprawdę bardzo mocno kochać matkę, aby rezygnować z miłości i zgodzić się na ślub z taka bezwartosciowa osoba. Szkoda Dracona, jednak chyba będzie mu dane związać się z Miona ❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Niby przejściowy a ile się dzieje 😊 w końcu dotarło do Narcyzy że to nie miało sensu... Mam nadzieję że nie będzie za późno dla naszej czwórki Blaise i Lav jak i Draco z Hermioną stworzą w końcu pary 🥰
    Czekam cierpliwie na ciąg dalszy 😍
    Pozdrawiam serdecznie 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  11. Smutny rozdział, ale bardzo podoba mi się zachowanie Lucjusza. On to jednak potrafi zaskoczyć 😅 cieszę się też że Narcyza mimo wszystko szybko zrozumiała, że popełnia błąd naciskając na ślub.
    Ten rozdział tak jak już pisałam smutny, ale czuję, że w następnych będzie już radośniej i wszystko się ułoży!
    Przy okazji chciałam zameldować że rozejm został nadrobiony i czekam na kolejne rozdziały tego opowiadania, tak samo jak na WOW!
    Pozdrawiam Majka

    OdpowiedzUsuń
  12. Smutny rozdział, ale bardzo podoba mi się zachowanie Lucjusza. On to jednak potrafi zaskoczyć 😅 cieszę się też że Narcyza mimo wszystko szybko zrozumiała, że popełnia błąd naciskając na ślub.
    Ten rozdział tak jak już pisałam smutny, ale czuję, że w następnych będzie już radośniej i wszystko się ułoży!
    Przy okazji chciałam zameldować że rozejm został nadrobiony i czekam na kolejne rozdziały tego opowiadania, tak samo jak na WOW!
    Pozdrawiam Majka

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział, czekam na wow ❤️

    OdpowiedzUsuń
  14. Złoto kochana! Z Ł O T O!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ohhh Lucek jako dobry tatuś :D dobrze, że Narcyza wszystko zrozumiała... w końcu!
    Czekam na kolejny ❤️
    P.

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział - wiele spraw się wyjaśniło w końcu :)
    Liczę już teraz tylko na happyend - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Lekko sobie podespałam
    Ale "Snów..." dziś doczekałam
    Ale robi się ciekawie
    I to w niejednej sprawie!
    Emocyjki jak na szpilkach
    Komentarzy mam tu kilka
    Niech nasz Draco dupkę ruszy
    I nie zaprzepaści duszy!
    A Zabini drugi dzban
    Niech charakter pokaże nam
    I ten Lucuś, co za człowiek
    Zaskoczył mnie, aż kręci się w głowie
    Cyzia zmysły postradała
    Może wyjdzie z tego cała
    Panna Airbrick, panna pustak
    Pewnie śmierdzi jak kapusta
    Lavender smutna, Lavender blada
    Lavender niech nam zmysłów nie postrada
    A Hermionka z sercem złamanym
    Może ulituje się nad Draco, tym bałwanem
    Rymowanko dzisiaj małe
    Nadal trzymam się wspaniale
    Idę spać bo jestem spełniona
    Nowymi rozmyśleniami rozmarzona
    Życzę wam miłego dnia
    Podpisano: Vera (Ja)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I z całego serca dziękuję za dedykację!
      Nie spodziewałam się jej kompletnie, co to za wariacje? :D

      Usuń
    2. Mistrz Vera Verto oznajmiła! ❤️

      Usuń
    3. "Panna Airbrick, panna pustak
      Pewnie śmierdzi jak kapusta" - nie będę mogła już o niej myśleć inaczej, przysięgam 🤣
      Zajebiste to wyszło :D Miszcz <3

      Usuń
    4. Oj ta kapusta najlepsza :D
      Sądząc po tej pannie to do tego skisła :P

      Usuń
  18. Dobrze, że Narcyza się dowiedziała. Ogromnie się cieszę na nowe opowiadanie, ale szczerze napiszę, że wolę jak dodawane są rozdziały jednego opowiadania,, bo później mylę wątki. 🤣

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejuuuuu nie mogę się doczekać co daleeeej, nie mogę znieść że są osobnooo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Moje serce się raduje,
    Znów dedykację otrzymuję ❤
    Rozdział przejściowy?
    To nic nie szkodzi.
    Draco zrozumiał o co już chodzi.
    Narcyza także po rozum tu poszła,
    Trochę jej Lucjusz pomógł w tym sprostać.
    Czekać nam tylko już pozostało
    Aż Draco zatrybi, zawalczy śmiało
    O miłość Gryfonki, serce złamane..
    Sprowadzi z powrotem, poślubi na amen.
    Lecz ile nam czekać potrzeba w niebycie ,
    Hermiony marzeniem zamieszkać w Madrycie.
    Czy Draco przybędzie?
    Rycerz w lśniącej zbroi,
    Miłości Hermiony podobno się boi.
    Mimo niechęci, ślub chce wziąć z Lidia,
    Pustakiem zwą ja i s*ką przebrzydla.
    Mam ochotę nazwać to cykorem
    I dac po mordzie jutowym worem!

    Ok, mogło być lepiej 😆
    W każdym razie czekam na ciąg dalszy, zwłaszcza na ruch Narcyzy. Dzięki Ci Lucjuszu!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha, ja chętnie dołączę do grupy walącej Lidię po mordzie 😂
      Boskie! <3

      Usuń
  21. Mówi się, że to matki widzą najwięcej i wiedzą, kiedy ich dziecko jest nieszczęśliwe a tu mamy innego kandydata! Lucek, jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili! Dobrze, że chociaż jedno z nich zobaczyło nieszczęście swojego dziecka i uświadomiło tego drugiego rodzica. Przecież jakby serio Narcyza doprowadziła do tego ślubu, to by była katastrofa. Serio liczyła na to, że Draco pokocha takiego pustaka jak Lidia mając obok siebie Hermione? Od razu widać i nawet by ślepy zauważył, że między nimi coś się działo to tylko Cyźka była tak zafiksowana na punkcie swojego walniętego marzenia o unieszczęśliwieniu na stałe swojego syna, że wgl nie zauważyła, że dla Draco nie ma szans na to, by był szczęśliwy, ale przyznać mu trzeba, synem jest wspaniałym. Tak kocha matkę, że nawet się nie zająknął, że mógłby nie poślubić tej idiotki. Zabini weź siebie i jego walnij w łeb tym butem, bo jednemu i drugiemu piątej klepki brakuje! Jeden poddany całkowicie decyzjom matki a drugi z urażoną dumą, choć Zabiniego można zrozumieć. Jeśli Lav sama się nie ogarnie to nic z tego nie będzie. Musi mu zaufać, bo bez tego cokolwiek by Diabełek nie zrobił to i tak się nie uda. Szkoda mi Ginny, liczyłam, że Harry jednak będzie bardziej odpowiedzialny i zdecyduje się wychować to dziecko, no ale może jednak jeszcze zmieni zdanie. Hermiona nie jedź! Nie możesz tak zwyczajnie odejść no! Oby list Narcyzy dotarł na czas!
    Mnóstwo uścisków! Nie mogę się doczekać w końcu WOW! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  22. Powiem szczerze, że przez początkowy wątek z misja ma Hawajach totalnie nie podobało mi się to opowiadanie i wolałam poczytać znów rubin i stal lub gdy jesteśmy sami. Koniec końców uznałam, że skoro tak bardzo lubię Twoje opowiadania to się przełamię i podejdę do snów raz jeszcze. I totalnie nie żałuję. Pochłonęłam wszystko w jeden wieczór i właśnie skończyłam rozdział. Oczywiście był świetny i nie odczułam tego jako przejściowy. Dobrze, że Lucjusz uświadomił Narcyzę, że Draco się poświęca dla niej. Teraz już prosta droga do Happy Endu bo to nie może się skończyć źle. Lidia to w ogóle działa mi na nerwy, mam nadzieję że wyda się, że to ona zaatakowała Hermionę.. Bo to ona, co nie? Tak czy siak czekam na kolejny rozdział. Po zakończeniu snów i wow będę musiała przeczytać wszystko od nowa, bo przez to przeskakiwanie z opowiadania do opowiadania mieszają mi się wątki.

    OdpowiedzUsuń
  23. No chociaż Lucjusz uświadomił jej że Draco kocha Hermionę jeden jedyny odważny. Sskoda że Ginny tak zadecydowała ale jeszcze rrzy rozdziały to może się coś zmieni. 😏

    Pozdrawiam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  24. Oh Lucjusz! Chociaż raz to on uświadomił Narcyzie, że jej syn kocha Hermionę 😍 mam nadzieję, że nie będzie za późno!!

    Dużo weny i zdrówka 😇

    OdpowiedzUsuń
  25. Łuhu! Narcyza przejrzała na oczy! Tak bardzo się cieszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Koniec świata Lucjusz Malfoy pozytywny bohater 😂🤯

    OdpowiedzUsuń
  27. Widzę, że wszyscy panowie tu zmiękli, z Luckiem na czele :D Ale dobrze, że opowiadanie jest bardziej naturalne, tzn. nie ma strasznej tajemnicy z wyjazdu Hermiony czy rzekomych zaręczyn Draco, jakoś tak logicznie postępują, a przynajmniej w tym rozdziale haha 😂 Mam nadzieję, że Narcyzie uda się wszystko odwołać, Zab powalczy o Lav, a Ginny nie zdecyduje się na tę aborcję! Ach, czekam z niecierpliwością do jutra na kolejny rozdział :)

    Ściskam cieplutko!
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
  28. Po takim smutnym rozdziale to nic tylko się napić 😅 czekam na więcej ! Tyle skcji !

    OdpowiedzUsuń
  29. Znalazłam właśnie chwilkę, więc skomentuję. :)
    Całe szczęście, że Narcyza się w porę opamiętała z pomocą męża, tak właśnie myślałam, że zrobi wszystko dla dobra jedynego syna, a nie dla własnego widzi mi się. :) Oby tylko teraz można było cokolwiek odkręcić skoro Hermiona rzuciła pracę...
    Mam nadzieję, że może Ginny za namową Pottera zmienią jeszcze zdanie co do swojej decyzji, a Blaise odwiedzi Lavender i schowa dumę w kieszeń. :D Choć może to ona powinna się tutaj wykazać inicjatywą...
    Obyś dowaliła jeszcze mocno Lidii, bo nie cierpię tego babsztyla strasznie ! Wyrwałabym jej wszystkie kłaki z głowy. :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i na to co nam przyszykujesz jeszcze. :)

    Ściskam i całuję :*
    Blanka

    OdpowiedzUsuń
  30. Oj dobrze, że Lucjusz uświadomił Narcyzę :D
    Wszyscy muszą się ogarnąć i walczyć o miłość :D
    Przejściowy, ale super poprowadzony, było mi autentycznie smutno, że tak się męczą nawet patrząc na siebie.
    Lidia jest straszna... Nawet nie wiem co ta Narcyza może w niej widzieć...
    Trzymam kciuki za naszych kochaneczków i czekam na ich rozmowę :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak krótko dzisiaj, bo zaraz zbieram się na grzyby - sezon grzybowy uważam za otwarty - właśnie za to kocham jesień :D
    Wyczułam temat nosem, że Lucjusz przemówi Narcyzie do rozumu :D Jestem ciekawa, co też ona uknuła - napisała list do Lidii pt. „słuchaj jakby Ci to powiedzieć, zaręczyny zerwane, znajdź sobie kogoś innego” ? :D Szczerze to byłoby coś :D
    Biedny Draco, nawet Zabini nie chce zostać jego świadkiem na tym ślubie… Chociaż Draco jeszcze nie wie, że zaręczyn nie będzie, oczywiście z Lidią, z Hermioną to co innego :D W końcu wszystko zaczyna wychodzić na prostą… Mam wrażenie, że Ginny też zrezygnuje z aborcji, ale no to zobaczymy już niebawem :D
    Juz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ściskam Cię mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Narcyzo Ty ślepa idiotko! 🤦‍♀️ To chyba jedyne ff, gdzie cieplejsze uczucia posiadam względem Lucka... swoją droga haha nazwałam tak kiedyś swojego psa 😀 a teraz uwaga... mam szczeniaki - Luna i Neville 😆 a brat się ciagle śmieje nie Nevil tylko debil 🤣 To tyle jeśli chodzi o prywatę 🙈

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  33. Ale krótki ten rozdział. Tak szybko się skończył. 🤔

    No tutaj widzę role też zamienione, jak w ROZEJMIE. Lucek uświadamia Cyzię zamiast na odwrót. 😁 Wiadomka, że nasza główna para się pogodzi i padnie sobie w ramiona, ale zanim to nastąpi do Draco oczywiście musi być debilem przez chwilę i znowu Blaise musi naprowadzać go na prawidłową ścieżkę. 🤣

    Ciężka decyzja Ginny, ale być może jeszcze do zmiany. Zobaczymy. Oby wszystko ułożyło się na korzyść bohaterów. 😊

    Lecę do nowego ROZEJMU, bo SNY i poprzedni ROZJEM przeczytałam już w nocy, ale dopiero teraz mogłam skomentować. Buźka! 🙌

    OdpowiedzUsuń
  34. Czyli Narcyza skłamała w rozmowie z Hermioną, bo chciała ją spławić? To chyba jeszcze gorsze. Dobrze, że Lucjusz ma głowę na karku, połączył kropki i uświadomił Narcyzę. Jak dla mnie przyjęcia zaręczynowego nie trzeba odwoływać, mogliby zmienić tylko pannę młodą :) Biedni mężczyźni, zamiast tak siedzieć powinni zawalczyć o swoje kobiety ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  35. I znów ten dobry Lucjusz, który ratuje cała sytuację naszych zakochańców 💞

    OdpowiedzUsuń
  36. Muszę opanować emocje o boże to jest cudowne dalej się trzęsę z tych wszystkich emocji to jest za dobre aż się poryczałam czytając to bo nie można powiedzieć, że popłakałam ja ryczałam jak bóbr

    OdpowiedzUsuń
  37. Lucjusz dziękuję, że otworzyłeś oczy Narcyzie 😄, chociaż jeden rozsądny 😄

    OdpowiedzUsuń