Dedykacja: Dla miłośników przyjaznej Pansy Parkinson 👧
💢💢💢
Nie była po mugolskiej stronie
Londynu od dobrych sześciu lat. Musiała przyznać, że to było jednocześnie
ekscytujące i poniekąd porażające uczucie, gdy widziała te setki ludzi, pędzących
przed siebie i nieoglądających się na nikogo.
Popatrzyła na towarzyszące jej dziewczyny. Wszystkie bardzo się zmieniły od
czasów szkoły.
Idąca zaraz obok niej Pansy Parkinson, była wysoka i szczupła, choć mogła się
poszczycić dość sporym biustem. Jej czarne, lśniące włosy były przycięte, tak że
końcówkami sięgały jej obojczyków. Miała na sobie czarny kombinezon z
koronkowymi rękawami, do tego bordowe markowe buty i torebkę. Była bardzo
elegancką kobietą i Hermiona musiała to przyznać bez zbędnej złośliwości.
Milicenta Bulstrode nadal była wielka. Wysoka, dobrze umięśniona, z mocno
zarysowaną szczęką. Swe bure włosy spięła w wysoki kucyk. Miała na sobie czarne
jeansy i dopasowany kremowy sweterek, a na nogach płaskie buty.
Tracey Davis była bardzo oryginalna. Czerwone włosy, sięgały jej do połowy
łopatek, a mocny makijaż podkreślał figlarne niebieskie oczy. Była ubrana w
prostą sukienkę w kolorze głębokiej jak kolor jej włosów czerwieni, a do tego
dobrała najwyższe szpilki, jakie Hermiona w życiu widziała.
Siostry Greengrass wyrosły na prawdziwe piękności. Starsza - Dafne była
filigranową blondyną o długich, gładkich włosach i ślicznie wykrojonych ustach.
Miała na sobie jasnoniebieską sukienkę z eleganckimi złotymi dodatkami.
Ciemnobrązowe włosy Astorii, były spięte w eleganckiego koka. Jej oczy miały
przepiękną, zieloną barwę. Dziś były mocno zaczerwienione, a Hermiona poczuła
ukłucie prawdziwego żalu, wiedząc, że to poniekąd z jej winy, panna Greengrass
wylała ostatnio tak wiele łez.
Astoria ubrana była w ciemnoszarą, wełnianą sukienkę, która ładnie podkreślała
jej idealną figurę. Była naprawdę piękna i Hermiona wcale się nie dziwiła
Malfoywi, że się w niej zakochał. Pasowali do siebie idealnie.
💢💢💢
Po wyjściu na ulicę, wszystkie dziewczyny założyły swoje
płaszcze lub peleryny, bo jak przystało na końcówkę marca, pogoda wciąż była
kapryśna. Dziś co prawda nie padało, ale za to wiał przeraźliwie zimny wiatr.
- Musimy koniecznie wejść do jubilera. Zabini ma urodziny za dwa tygodnie. Chcę
mu kupić jakiś fajny sygnet. Ubóstwia je! – mówiła z przejęciem Tracey.
Idąca obok Hermiony, Pansy Parkinson wyraźnie skrzywiła się pod nosem.
- Musimy też kupić jakieś prezenty dla nowej pani Malfoy! Pewnie te stare
wiedźmy z zamku wyszykowały już dla niej te wszystkie cholerne wazony i
kryształy, więc od nas powinna dostać coś mniej dennego – odezwała się
Milicenta.
- Nie trzeba, naprawdę! – wtrąciła szybko Hermiona.
Nie wyobrażała sobie, że mogłaby przyjmować prezenty od byłych ślizgonek.
- Trzeba! Tak nam nakazuje dobre wychowanie – wtrąciła Tracey
Davis.
- A powiesz nam co lubisz? Może też biżuterię? Albo może chciałabyś jakiś ładny
obraz na ścianę do waszych komnat? – zagadała Bulstrode.
- Ja proponuje seksowną bieliznę. Będzie dla Hermiony, ale skorzysta też i… - Tracey chyba w ostatnim momencie ugryzła się w język, kątem oka patrząc na wyraźnie pobladłą Astorię.
- Naprawdę niczego nie potrzebuję! – znów zapewniła je z
mocą Hermiona.
- Coś na pewno wpadnie nam w oko! – Pansy uśmiechnęła się do
niej.
- A może kupimy już coś dla dziecka? – zagadnęła Milie.
Hermiona automatycznie popatrzyła na nią jak na wariatkę.
- Dla jakiego dziecka? – spytała, podskórnie czując dziwną nerwowość.
- No… twojego… waszego…– Bulstrode uśmiechnęła się szeroko, a Astoria
Greengrass głośno i dramatycznie zaszlochała w koronkową chusteczkę.
- Daj spokój Bulstrode! To był dopiero ich pierwszy wspólny weekend, na pewno
będą musieli postarać się trochę dłużej… - roześmiała się Pansy, mrugając porozumiewawczo
do Hermiony.
- Ale skoro, jak oświadczył wszystkim z dumą Lucjusz, zawiązali małżeństwo, to
przecież ona może już być…
- Błagam… Natychmiast skończcie ten temat! – Hermiona uniosła dłoń do twarzy,
czując jak żółć napływa jej do ust.
Czy one naprawdę sądziły, że mogłaby mieć dziecko z Malfoyem? Oszalały?
I jeszcze ten przebrzydły Lucjusz, opowiadający o ich nocy poślubnej przy
wszystkich? Co za koszmar! Naprawdę zebrało jej się od tego na wymioty.
- Tak, lepiej porzućmy ten temat i na razie skupmy się na zakupach – wtrąciła
Dafne.
Hermiona posłała jej wdzięczne spojrzenie, choć była pewna, że starsza panna
Greengrass, nie zrobiła tego dla niej, ale dla swojej młodszej siostry, która
ciągle cicho popłakiwała.
- A mówiłam wam, że lepiej jej nie zabierać! – zaburczała Milicenta.
Hermiona przez chwilę była pewna, że mówiła o niej, ale zauważyła, że pozostałe
dziewczyny popatrzyły z niechęcią na głęboką rozpacz Astorii.
- Sama chciała iść, to teraz ma za swoje! A my najpierw chodźmy coś zjeść. Smok
pożalił mi się, że Malfoy zaspała dziś na śniadanie. Obiecałam mu, że zabierzemy
ją na porządny lunch! – Pansy uśmiechnęła się wesoło i znów złapała Hermionę
pod ramię, po czym pociągnęła ją w stronę jakiejś restauracji.
💢💢💢
Knajpka była bardzo przyjemna, a kawa jaką zaserwowano
naprawdę pyszna. Hermiona nie była specjalnie głodna, ale za nachalną namową
Pansy skusiła się wreszcie na łososia.
Wszystkie dziewczyny również coś zamówiły i po chwili pogrążyły się w zupełnie
naturalnej rozmowie, jakby nie rejestrując, że przy stole jest ktoś nowy, a co
więcej, ktoś kto jeszcze do niedawna był ich wrogiem.
- Cieszysz się na pracę w ministerstwie? – zagadnęła ją Pansy.
- Nawet tak – przyznała szczerze Hermiona. – A ty? – spytała, bowiem Pansy
została szefową departamentu do spraw eksportu towarów luksusowych.
- Tak! Super! Po latach siedzenia na tyłku w zamku, bardzo chętnie się z tego
wyrwę. Cieszę się na ten cały rozejm. Dobrze się stało – Pansy wciąż się
uśmiechała.
Hermiona spojrzała na siedzącą po drugiej stronie stołu Astorię, która znów
wycierała łzy.
- Nie jestem pewna… - wyznała cicho.
Pansy powiodła wzrokiem za jej spojrzeniem i roześmiała się lekko.
- Po zamku chodziły plotki, że oni mieli się niedługo zaręczyć… – wyznała
cicho.
- Naprawdę? – Hermiona spojrzała na Parkinson, po czym znów odwróciła wzrok w
stronę Astorii.
- Astoria od dziecka za nim szaleje. Ciężko jej będzie się z tym pogodzić, więc
na jakiś czas przyzwyczaj się do tego widoku – westchnęła Pansy, sięgając po swój
sok pomarańczowy.
- Bardzo mi przykro… - wyszeptała Hermiona, czując dziwny uścisk w gardle.
Parkinson popatrzyła na nią, marszcząc brwi w zamyśleniu.
- Przykro? Dlatego, że padło właśnie na Dracona? Dziewczyno! Nie mogłaś lepiej
trafić. To najfajniejszy facet pod słońcem! – Pansy zachichotała.
- Wolałabym, żeby to był ktoś… Nie zaangażowany uczuciowo… - przyznała, samej
się sobie dziwiąc, że powiedziała to przed Parkinson.
Pansy parsknęła śmiechem i
pochyliła się, bliżej Hermiony.
- Draco i tak by się z nią nie ożenił. Zabroniłabym mu i wzięła go dla siebie.
Nie dałabym mu się zmarnować przy tej małej intrygantce – wyszeptała
konspiracyjnie.
- Poważnie? – Hermiona popatrzyła z niedowierzaniem na czarnowłosą kobietę,
która mówiła o tym z całkowitą swobodą.
- Jasne! Dochodzimy do wieku, gdzie powoli wszyscy musimy wchodzić w aranżowane
małżeństwa.
- Mówisz o tym z taką lekkością… - zauważyła, sięgając po swoją filiżankę kawy.
- Bo to jest tak lekkie, niczym oddychanie. Od zawsze wiemy, że tak się kiedyś
stanie. Żadnych złudzeń. To dlatego Draco szybko się przyzwyczaił i cię
zaakceptował. Był od zawsze gotowy na nieznaną sobie żonę. Wiedział, że tak
musiało być i już – wytłumaczyła Pansy.
Hermiona przyjrzała jej się uważnie, zastanawiając się czy była ślizgonka mówi
to szczerze. Czy Malfoy naprawdę zaakceptował już ich małżeństwo? I czy serio,
odrzuciłby Greengrass, gdyby Pansy go poprosiła? Nie… Hermiona była prawie
pewna, że Draco był naprawdę zakochany w Astorii.
- W każdym razie wy byliście pierwsi. Ciekawa jestem kto będzie następny. Coś
czuje, że to będę ja i Nott…
- Nott? A nie Zabini? – wypaliła nim zdążyła się ugryźć w język.
Pansy spojrzała na nią lekko zaskoczona, po czym skrzywiła się pod nosem.
- Mój ojciec i matka Zabiniego się nienawidzą. W życiu by się nie zgodzili! –
wyjaśniła z goryczą.
- Och! Rozumiem… – Hermiona nie mogła sobie podarować
popatrzenia na nią ze współczuciem.
Czyli kolejna nieszczęśliwa para…
- U was bierze się śluby z miłości, prawda? – wtrąciła nagle Dafne.
Hermiona skinęła potakująco. Przez dziesięć lat mieszkania w Azylu Feniksa,
miała przyjemność brać udział w kilku ceremoniach zaślubin. Wszyscy małżonkowie
byli w sobie bardzo zakochani…
- Owszem. Choć w czasie wojny nie odbywały się zbyt często.
- Żałujesz teraz, że nie hajtnęłaś się z Weasleyem? – zapytała ją Pansy.
Hermiona nerwowo przełknęła ślinę. Czy żałowała? Chyba tak… Zawsze wyobrażała
sobie siebie, jako żonę Rona. Nigdy nie było niczego innego. Żadnej
alternatywy. Od kiedy miała czternaście lat, nie widziała w swojej przyszłości
nikogo poza nim. To było naturalne, że miała zostać kiedyś panią Weasley.
- Teraz to i tak nie ma znaczenia – odpowiedziała jednak na głos.
- W sumie racja – zaśmiała się tubalnie Mille.
- Dobra dziewczyny, kończcie jedzenie i lecimy. Mam ogromną listę zakupów! –
popędzała je Tracy.
Hermiona podniosła się z miejsca i wzięła torebkę. Chcąc nie chcąc, musiała
skorzystać z karty Malfoya i zapłacić nią za swoje jedzenie. To nic, odda mu
jak dostanie pierwszą pensję w ministerstwie…
- Nie wygłupiaj się, ja za nas zapłacę – powstrzymała ją Parkinson, po czym od
razy ruszyła do kasy.
Hermiona zdziwiła się, jak bardzo swobodnie wszystkie byłe ślizgonki czuły się
w mugolskim świecie. Faktycznie musiały w przeszłości robić takie wypady dosyć
często…
- Dziękuję – odezwała się, gdy Pansy wróciła.
- Nie ma za co, Malfoy.
Hermiona skrzywiła się pod nosem, jakby ktoś właśnie wycisnął jej prosto na
język całą cytrynę. Nie znosiła tego, że zwracano się do niej teraz tym
nazwiskiem.
- Dobra, może lepiej będę mówić ci po imieniu, bo jeszcze ci zostanie taka mina
i Smok mnie za to udusi – zażartowała Pansy.
💢💢💢
- Jesteś dla mnie zadziwiająco miła… - wtrąciła mimochodem Hermiona, gdy ramie
w ramie wyszły przed restaurację, a reszta dziewczyn została jeszcze w środku,
czekając na swoje rachunki.
- Jesteś teraz żoną mojego najlepszego przyjaciela. To jasne, że muszę spróbować
cię polubić, inaczej bym mu się naraziła – odpowiedziała Pansy, nonszalancko
wzruszając ramionami.
- Wątpię, by go to obeszło…
Pansy przystanęła i popatrzyła na nią.
- Draco ma jedną, bardzo wielką wadę, wiesz? Tylko jedną, ale jak mówię dość
poważną… – powiedziała.
- Polemizowałabym, że tylko jedną… – mruknęła pod nosem Hermiona, ale skupiła
swój wzrok na Parkinson, ciekawa co też ma jej do przekazania.
- Smok jest bardzo terytorialny. Nie wolno bez jego wiedzy ruszać jego rzeczy,
ani bez potrzeby wchodzić mu w drogę, gdy jest zajęty. Widziałaś jak ochrzanił
dziś Notta, za to że śmiał na ciebie popatrzeć? Może mu na tobie nie zależeć,
ani może cię nawet nie lubić, ale od kiedy jesteś jego to koniec. Nie pozwoli
nikomu nawet dłużej oddychać tym samym powietrzem co ty, bo wszystko co należy
do niego, jest nienaruszalne. Nie
zamierza się dzielić, bo wysoko ceni sobie swoją własność. Rozumiesz o co mi
chodzi?
- Poniekąd – przyznała z westchnieniem Hermiona.
- Jest nawet takie mugolskie powiedzenie na to, coś o psie w ogrodzie…
- Pies ogrodnika – doprecyzowała Hermiona.
- Dokładnie to! Blaise mi to wyjaśniał ostatnio. Malfoy taki
właśnie jest. Jesteś jego żoną i wierz mi, nie raz doświadczysz tego, jak
będzie zaznaczał swoje terytorium. On już tak ma…
- Świetnie! – skwitowała kwaśno.
Już chyba wolałaby z jego strony obojętność niż jakąś samczą zazdrość w parze z
pogardą, jaką do niej najpewniej odczuwał.
- Pierwszy dowód na to, że jesteś teraz ważniejsza od innych to fakt, że zabrał
cię do swojej samotni – wyjaśniła Pansy, sięgając do torebki po papierosy.
- Samotni? – powtórzyła głucho Hermiona.
- No tak. Byliście w jego prywatnym apartamencie, prawda?
- Tak.
- No właśnie. To jego azyl. Jedyne miejsce, do którego ucieka, jak chce być z
dala od całego bagna wojny i oczywiście od wpływu swojego ojczulka – tłumaczyła
spokojnie Pansy.
- Nikogo tam nie zaprasza? – zdziwiła się szczerze Hermiona.
- Blaise i Nott byli tam raz czy dwa, ale na przykład
Astoria wielokrotnie wręcz błagała go o to, by ją tam zabrał…
- I nie zrobił tego? – zdziwiła się szczerze.
- A myślisz, że czemu ona tak ryczy? Między innymi właśnie dlatego, że ciebie
zabrał tam od razu…
- Pewnie wolał zejść z oczu tych wszystkich ludzi w zamku – wyciągnęła wnioski
Hermiona.
Pansy bawiła się niezapalonym papierosem, uważnie lustrując Hermionę.
- Nie patrzysz na niego z nienawiścią i spokojnie pozwalasz mu
się dotykać… - powiedziała cicho.
Hermiona nie zrozumiała, więc dała wyraz swojego zaskoczenia, patrząc na
kobietę.
Pansy zrobiła krok w jej stronę, wciąż patrząc jej w oczy.
- On cię nie zgwałcił, prawda? – wyszeptała z dziwnym napięciem w głosie.
Hermiona wstrzymała na chwilę oddech.
- Nie – odpowiedziała w końcu.
Sama musiała przyznać, że to nie był gwałt. Pozwoliła mu… Nie opierała się…
Ku jej szczeremu zdziwieniu Pansy podeszła do niej i uścisnęła ją naprawdę
mocno.
- Dzięki, że go do tego nie zmusiłaś. Bardzo tego nie chciał… - wyszeptała jej
do ucha.
Hermiona odruchowo uniosła ręce i delikatnie poklepała byłą ślizgonkę po plecach.
- Wiem – odszepnęła.
- Teraz to już na pewno muszę zostać twoja przyjaciółką! – Parkinson odsunęła
się od niej i potarła błyszczące oczy.
Hermiona uśmiechnęła się lekko. W życiu by się nie spodziewała kiedykolwiek w
życiu przeprowadzić podobną rozmowę z tą kobietą.
W tej chwili z restauracji wyszły pozostałe dziewczyny, a Pansy wreszcie
wydobyła z torebki zapalniczkę i odpaliła papierosa.
Głośno rozmawiając i się przegadując, wszystkie razem ruszyły w stronę dużej
galerii handlowej.
💢💢💢
- A może jakiś instrument? Grasz na czymś? – dopytywała Milicenta, gdy
przechadzały się po wielkiej, nowoczesnej galerii handlowej.
- Naprawdę nie chcę prezentów! – chyba po raz setny powtórzyła Hermiona.
- To wejdźmy najpierw do jubilera – zdecydowała Dafne, po czym od razu skręciła
do dużego salonu Tiffanyego.
By jakoś zając czas, podeszła do jednej z gablotek, przyglądając się
biżuterii. W zasadzie nigdy nie lubiła jej nosić przesadnie dużo. Spojrzała na
swoją obrączkę i rodowy pierścień, a także na bransoletkę… W życiu nie miała na
sobie tylu świecidełek na raz.
- Hermiono, podejdź tu proszę! – zawołała ja Pansy.
Zbliżyła się do kobiety i z uwagą popatrzyła na to, co jej pokazywała.
- Och! Bardzo ładne – stwierdziła, patrząc na złoty łańcuszek o delikatnym
skręcie, oraz na dołączoną do niego przewieszkę ze złotym, majestatycznym
lewem.
- Świetnie! Bierzemy!
Nim Hermiona zdążyła zaprotestować, Pansy podała kartę kredytowa ekspedientce,
a sama zerwała metkę i stanęła za Hermioną, przekładając jej ręce przez
ramiona.
- Nie trzeba! Naprawdę! – zaczęła protestować.
- To mój prezent ślubny dla ciebie. Lew, symbol waleczności i poniekąd symbol
twojego domu. Będzie ci przypominał o tym skąd jesteś i że masz w sobie naprawdę
dużą siłę – tłumaczyła spokojnie Pansy, jednocześnie zapinając naszyjnik.
- Dziękuję… - Hermiona poczuła łzy napływające pod powieki.
Sama nie wiedziała skąd się tam wzięły. Powinna być raczej niechętna do
zbliżania się do Pansy, ale mimo to, coś w jej wnętrzu powiedziało jej, że
właśnie znalazła nową przyjaciółkę.
- A teraz chodź. Kupimy zegarek dla Smoka. Wiesz, że je kolekcjonuje? –
zagadała Pansy, odbierając paragon od ekspedientki i chowając go wraz z kartą
do swojej torebki.
- Nie miałam o tym pojęcia – przyznała Hermiona.
- Zawsze jak będziesz chciała mu zrobić miły prezent, to kup mu zegarek. Ma ich
chyba już z dwieście – zaśmiała się Parkinson i pociągnęła ją w stronę kolejnych
gablot.
Hermiona za namową Pansy kupiła zegarek, który sama wybrała. Nie miała pojęcia,
czy Malfoy się z niego ucieszy, ale przynajmniej nie zarzuci jej, że w ogóle
nie skorzystała z jego karty kredytowej.
💢💢💢
Dziewczyny również postarały się kupić dla niej prezenty. Tracy podarowała jej
perłowe kolczyki, a Millie również kupiła jej zegarek, dość podobny do tego,
który wybrała dla Dracona, tylko, że w damskiej wersji. Jedynie siostry
Greengrass wciąż miały problem ze znalezieniem czegoś odpowiedniego, a
zapewnienia Hermiony, że niczego nie chce, chyba je wreszcie przekonały.
Pansy, Milie i Dafne poszły oglądać buty, a Tracey zniknęła w sklepie z
bielizną. Hermiona usiadła na jednej z ławeczek i odetchnęła lekko.
Niespodziewanie Astoria usiadła obok niej i wyciągnęła w jej stronę kubek z
koktajlem owocowym. Sama trzymała w dłoni drugi.
- Dziękuję – powiedziała cicho Hermiona, odbierając napój, choć wcale nie miała
zamiaru tego pić.
Jak nic Greengrass dodała tam jakiejś śmiertelnie groźnej trucizny.
- Zabronił mi z tobą rozmawiać, ale… - Astoria westchnęła cicho.
- Możemy porozmawiać. Chciałabym, żebyś wiedziała, że jest mi przykro…
Astoria gwałtownie odwróciła głowę i spojrzała jej w oczy.
- Nie mów tego, Granger! Nie rób z siebie ofiary, bo wcale nią nie jesteś! –
warknęła, a do jej oczu znów napłynęły łzy.
- Nie. Nie jestem – przyznała cicho Hermiona i odwróciła wzrok.
Wiedziała, że Astoria ją nienawidzi, ale nic nie mogła na to poradzić. Przecież
naprawdę nie miała żadnego wpływu na to, że Sun Zi wskazał akurat Malfoya na
jej męża. Gdyby sama mogła wtedy wybrać, to zapewne stałoby się inaczej, choć
sama nie wiedziała na kogo by padło…
- Cholerna z ciebie szczęściara! Trafił ci się najlepszy z najlepszych… -
Astoria otarła łzy i zaśmiała się gorzko.
Hermiona nie skomentowała tego. Nie czuła tego szczęścia, o którym wszyscy
dookoła próbowali ją przekonać. Może nawet przeciwnie. Może gdyby przyszło jej
wyjść za jakiegoś skończonego bydlaka, czułaby się lepiej, próbując walczyć i
się stawiać. Teraz była rozdarta. Chciała się buntować, ale nie bardzo miała
przed czym, skoro Malfoy o nią dbał, a jego przyjaciele chcieli ją zaakceptować
i przyjąć do swojego grona. Nie miała pojęcia jak to dalej będzie wyglądało…
- Astoria, Draco cię ostrzegał! – warknęła Pansy, podchodząc do nich.
- Nic jej nie powiedziałam, tylko pogratulowałam cholernego farta! – oburzyła
się Greengrass.
- Tak, wszyscy jej go gratulujemy, ale teraz już chodźmy. Na kolację musimy
wrócić do rezydencji, bo Lucjusz chce uczcić pierwszy dzień nowego świata –
zakpiła Pansy.
Hermiona wstała i wyrzuciła koktajl do kosza. Poszła za Parkinson, ale
przystanęła przy szybie księgarni. Wpadła jej w oko duża, promowana na wystawie
księga.
Uśmiechnęła się lekko. Ciekawe co on na to powie?
- Po co ci książka kucharska? – zagadnęła ją Pansy, gdy wróciła już z zakupem w
ręku.
- To dla Malfoya – odpowiedziała Hermiona.
- A na co jemu ona? Przecież on sam nie ugotuje nawet wody na herbatę! –
zaśmiała się Pansy.
Hermiona, aż przystanęła na chwilę. Czy Pansy naprawdę nie wiedziała o tym, że
Draco lubił i umiał gotować? To dziwne… Przecież była jego najlepszą
przyjaciółką!
- To ma być taki żart – wyjaśniła oględnie, postanawiając nic nie mówić o
zdolnościach kulinarnych mężczyzny.
- To się pewnie uśmieje. Dobra, kupmy jeszcze kawę dla naszej ochrony w
podziękowaniu i wracajmy – zdecydowała Pansy.
- No, ale Smok dziś poszalał. Jak chodziłyśmy same na zakupy to wysyłał za nami
dwóch goryli, a dziś jest ich tam aż pięciu – Milie wskazała na grupkę młodych
mężczyzn, stojących nieopodal i rozmawiających między sobą.
Hermiona w życiu by się nie zorientowała, że to nie mugole. Wyglądali zupełnie
normalnie.
- Pewnie się boi, że Potter ukradnie mu żonkę – zaśmiała się Tracey.
- Albo, że Weasley po nią wróci – dodała z tubalnym śmiechem Milicenta.
- Po prostu Draco to opiekuńczy mąż, a wy zazdrościcie głupie trzpiotki! –
skarciła je Pansy, również się śmiejąc, na co Astoria znów westchnęła
spazmatycznie, bliska łez.
Hermiona nie brała udziału w dyskusji, uznając, że i tak nie ma nic ciekawego
do powiedzenia. Nie rozumiała jednak dlaczego Malfoy wysyła za nimi ochronę,
skoro wojna się przecież skończyła. Nie miała jednak zamiaru go o to pytać.
Z każdym krokiem, jaki robiła w stronę powrotu do zamku, zaczynało się w niej
budzić dziwne napięcie, którego nie rozumiała.
Miała tylko nadzieję, że dzisiejszego dnia już nic złego jej nie spotka.
💢💢💢
Tak... Będę Was raczyć "Rozejmem", zanim się ogarnę z WOW 😆
Ma już 16 rozdziałów i z czystym sumieniem stwierdzam, że jest przedziwnym wytworem szalonej wyobraźni 😂
Naprawdę nie pytajcie mnie co i dlaczego się dzieje w tym opowiadaniu, bo ja chyba nie mam na to żadnego wpływu 👅
Fajnie, jeśli ktoś jednak zechce czytać 😋
venetiia.noks@gmail.com - w razie pytań
No i do następnego 😜
V.
Mówię zajrzę przed snem, czy czegoś nie ma i jest! Biorę się za czytanie! 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pansy w takim wydaniu i cieszę się, że zapowiada się na to, że zostaną z Hermioną przyjaciółkami! Ostatnio zetknęłam się z paringiem Harry + Pansy i w tym opowiadaniu Parkinson była właśnie jedną z lepszych przyjaciółek Hermiony, dlatego cieszę się, że tutaj też jest wątek z ich przyjaźnią. Hermiona na pewno nie będzie czuć się osamotniona w swoich rozterkach i będzie mogła do kogoś przyjść, żeby się wygadać tak aby nie martwić przyjaciół z Feniksa. No i ten babski wypad, myślę, że naprawdę dobrze zrobił Hermionie, bo mogła dowiedzieć się czegoś więcej na temat Draco. No kto by pomyślał, że Smok jest terytorialny... Przecież wcale tego nie okazywał xD Określenie pies ogrodnika pasuje tu idealnie, sam nie chce (no pewnie chce, ale się wstydzi przyznać) ale innym też nie da choćby spojrzeć. W sumie teraz też zaczynam lepiej go rozumieć, dlaczego wydawał się tak szybko pogodzić ze swoim losem. Tak jak powiedziała Pansy, był przygotowany na życie z nieznajomą mu osobą z powodu aranżowanego małżeństwa a Hermiona liczyła na ślub z miłości, dlatego tak ciężko jej zaakceptować to, że została na niego skazana. Astoria mnie zaczyna coraz bardziej przerażać, jeszcze trochę i zacznie się zachowywać jak wariatka! A widać, że daleko jej do tego wcale nie jest. Zastanawiam się, czy Draco na pewno ją kocha, może faktycznie coś między nimi było ale z jego strony nie było to poważne. Nie zachowywał by się wobec niej tak jak w ministerstwie, gdyby rzeczywiście mu na niej zależało, nie chciałby ją zranić. No i czemu zakazał Astorii rozmawiania z Hermioną? Czegoś sie boi, że mogła by powiedzieć jego małżonce? Draco ma sporo tajemnic a skoro Pansy nawet do końca go nie zna, choć uważa się za jego najlepszą przyjaciółkę, to myślę, że zrzucisz na Nas jeszcze jakąś bombę 😊 och, już nie mogę się doczekać kolejnych fragmentów z jego udziałem, wierz mi, bardzo mi go brakowało!
UsuńMożesz Nas raczyć Rozejmem ile tylko chcesz, wcale mi to nie przeszkadza! Tym bardziej, że teraz kolej na rozdział 8 a jak dobrze pamiętam, przygotowałaś tam coś ciekawego 😊 także pisz sobie na spokojnie WOW i nie śpiesz się, daj sobie tyle czasu ile potrzeba, żebyś poukładała z Theo wszystko tak jak planowałaś!
Ściskam mocno 😘
Ale się ucieszyłam jak zobaczyłam, ze wstawiłaś nowy rozdział:D biore się za czytanie
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to dobrze, ale bardzo polubiłam Pansy :D i wgl ten prezent od niej.. no po prostu trafiony w punkt jak dla mnie. I co Draco powie na te prezenty- szczególnie na książkę. Czekam na więcej i pozdrawiam kochana!
UsuńP.S. Jak dla mnie możesz nas raczyć Rozejmem nawet dwa razy dziennie :D
Błogosławionym jest ten dzień
OdpowiedzUsuńKocham być karmiona tym rozejmem ah!
UsuńNie mogę się doczekać dalszej części!
66/79 ;)
Vera
O super😀.. Dawno nie było tak na dobranoc. Już czytam 😉
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Wiedziałam, że nie warto iść spać z kurami, tylko ryzykować zaspaniem na pociąg, ale przynajmniej poczytać sobie kolejny rozdział <3 Teraz na razie krótki komentarz, ale rano wstawię nieco dłuższy - połowę już napisałam, ale został na komputerze w pracy, więc jak nie zaśpię, to go tu wrzucę.
OdpowiedzUsuńPS zdecydowanie jestem fanką przyjacielskiej Pansy
Pochłonęło mnie zupełnie polecone przez Ciebie ostatnio odpowiadanie. TO BYŁO COŚ GENIALNEGO. Poczekam aż troszkę zapomnę i przeczytam je jeszcze raz :D
UsuńCo do Rozejmu, zdecydowanie wysunęło się na prowadzenie, jeżeli chodzi o moje ulubione Twoje opowiadania. Podoba mi się buntownicza Hermiona, a nie taka mimoza, jak to często ją przedstawiają. Podoba mi się, że nie ulega tak od razu czarowi Dracona, w końcu przez 17 lat byli dla siebie najgorszymi wrogami, nie da się ot tak zakochać przecież w znienawidzonej osobie.
Co do miłości Harrego do Hermiony, zdecydowanie bardziej pasuje mi ta para, niż Hermiona i Ron. Zwłaszcza, że jestem chwilę po maratonie filmów i patrząc na współpracę Hermiony i Harrego uważam, że o wiele bardziej do siebie pasowali, niż Ron i Hermiona (czuję do Rona sympatię, ale tak jak to cudownie przedstawiłaś w moich ulubionych Syndromach przeszłości, to nie ten poziom ambicji).
Podobała mi się ta nić porozumienia pomiędzy Draconem a Hermioną (z etapu 6), zachował się bardzo dojrzale. Kiedyś czytałam piękne opowiadanie o miłości Lucjusza i Narcyzy (troszkę niekanoniczne) i autorka w cudowny sposób jak szacunek przerodził się w przyjaźń a przyjaźń w miłość.
Rozdział, w którym opisywany był pierwszy raz Dracona i Hermiony był dla mnie bardzo nieprzyjemny. Okropnie współczułam Hermionie i bardzo, ale to bardzo wkurzał mnie w tym momencie Dracon.
Mam nadzieję, że w tym opowiadaniu znajdzie się jakaś cudowna intryga, które wprost uwielbiam. Astoria i Marcus wydają się być bardziej niż podejrzani.
Co do WOWu, to się nie spiesz ;) Lepiej, żeby rozdział był taki, jak sobie wymarzyłaś, nawet jeżeli pojawi się trochę później. Nasze smutki oczywiście możesz łagodzić kolejnymi rozdziałami Rozejmu. Myślę, że będzie to chociaż minimalne pocieszenie ^_^
Super opowiadanie - wciągnęło mnie na maksa :D
OdpowiedzUsuńWiesz już na ile mniej więcej je planujesz?
Pozdrawiam i życzę dalszej weny! :)
Mam już 16 rozdziałów, a nie jestem nawet w połowie :D Więc chyba jednak wyjdzie ogromniaste :D
UsuńKobietooooo! Wiedziałam, że coś tu znajdę!
OdpowiedzUsuńOho! W porównaniu do WOW’a Pansy tutaj zostanie chyba jedną z moich ulubionych postaci i szczerze żałuję, że nie będzie z Zabinim… Chociaż może się mylę. Może coś dla nich jednak przygotowałaś?
UsuńPotwierdziło się to o czym myślałam wcześniej, że Draco jest psem ogrodnika - ale w sumie nie winię go :D
Troch jestem zdziwiona tym wszystkim, to że nigdy nie zabrał Astorii do tej kryjówki, że Pansy nie wie o jego umiejętnościach…. Nie bardzo wiem o co chodzi… Mam wrażenie, że on przed Śmierciożercami gra, a tak na prawdę jest inny. Tylko dlaczego grałby przed Pansy? Nie rozumiem…
Swoją drogą książka kucharska to świenty pomysł… jestem bardzo ciekawa jak zareaguje Draco, tym bardziej, że zbliżamy się do rozdziału 8, o którym pisałaś wcześniej :D
Nie mogę się doczekać całości tego opowiadania, bo parząc na to co napisałaś to wyjdzie potężne :D Ale nie martw się ZNIOSĘ TO DZIELNIE (pewnie jak wszycy) :D W ramach wsparcia możęsz dodawać nawet dwa razy dziennie rozdziały a obiecuję je czytać i komentować :D
Ściskam Cię mocno i pozdrawiam :*
Uwielbiam takie poranki :) człowiek wstaje, patrzy a tu nowy rozdział :) I od razu dzień staje się lepszy :) bardzo mnie cieszy ilość rozdziałów więc pisz dalej A ja będę czytać i czytać... pozdrawiam G.
OdpowiedzUsuńJeju, Pansy jest taka urocza i kochana. 😍 Tak rzadko mam okazję czytać o niej jako przyjaciółce Hermiony, a zawsze wydawało mi się, że mogłyby stworzyć niezły duet. 😊 Mam też dziwnie przeczucia, co do tej imprezy z okazji rozejmu... Coś czuję przez skórę, że mogą się tam wydarzyć jakieś herezje. Oby tylko Hermiona nie ucierpiała w żaden sposób.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno jak zawsze i czekam na więcej! 💕
Ooo tak lubię jak Pansy jest taka przyjazna no i że Hermiona znalazła przyjaciółkę 😏 Malfoy z tym gotowaniem to prawdziwy szok, ale już Hermiona o nim myśli 😌 jak to opowiadanie szybko się rozrasta i bardzo dobrze. 😁
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😍
Takie poranki to ja lubię, wchodzisz a tu rozdział jest. 😋
Uwielbiam to opowiadanie! A Hermiona mogłaby po złości wydać więcej pieniędzy Draco, chociaż... takie „grosze” raczej (a nawet na pewno 😂) by go nie ruszyły haha 😂
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na rozdział 8, bo pod poprzednimi wyczytałam, ze będzie się działo :p
P.
Ja chcę czytać! Cholernie się wciagnęłam 😁😁😁. Oczywiście,zw czekam też na "WOW" . Rozejm to jakiś kosmos,ale mega mi się podoba!
OdpowiedzUsuńTen babski wypad wniósł sporo informacji i chyba pomógł trochę Hermionie zrozumieć jaki jest Darco i jego postępowanie w stosunku do niej. I że pogodził się sytuacja aranżowanego małżeństwa. W innych opowiadaniach nawet jak Pansy była wredna to i tak z jakiegoś powodu ją lubiłam. Ma w sobie coś innego...
Zrobiłaś mi miłą niespodziankę o podanku.
Pozdrawiam 😍😍❤
A zapowiadał się beznadziejny dzień.. dziękuję za wprowadzenie trochę "słońca" 😅🧡😍
OdpowiedzUsuńO, ale fajny rozdział - taka odskocznia od spraw typowo dramionowych. :) Podoba mi się taka Pansy, już w kilku opowiadaniach spotkałam się z taką jej kreacją i jest naprawdę ok, dużo lepsza niż taka pusta, rozwydrzona lalunia. Mam nadzieję, że pomiędzy dziewczynami rzeczywiście zawiąże się przyjaźń, wtedy Hermiona nie byłaby taka samotna w tym zamczysku. Strasznie jestem ciekawa jak Draco zareaguje na oba prezenty. :D
OdpowiedzUsuńCzyli moja teoria chyba się sprawdza, nie wydaje mi się, żeby Draco kochał Astorię, ona pewnie jest w nim od zawsze zakochana, ale chyba nie jest to obustronna miłość, no i nie bez powodu Pansy nazwała ją intrygantką...
Nie mogę się już doczekać ich spotkania w zamku, ale czekam też na rozdział opisujący ich pracę w Ministerstwie i jak Hermiona poradzi sobie w nowej pracy i czy często będzie tam wpadała na Rona...;)
Pozdrawiam i całuję :*
Blanka
Dodawaj tak systematycznie rozdzialy Rozejmu jak teraz a bede w pelni usatysfakcjonowana...
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo babski, brakowalo mi troche naszego ulubionego blondasa, ale i takie czesci musza sie pojawiac :D i milo ze bylo kobieco to i tak bardzo przyjemnie. Pansy jest tak fajna postacia, ze powoli kradnie moje serce :D Jest pozytywna, otwarta, przy tym wszystkim szczera...Mam nadzieję, ze sie z Hermiona zaprzyjaznia bo mysle ze nowa Pani Malfoy potrzebuje takiego wsparcia. Mimo, ze Draco naprawde dobrze ja traktuje i o nia dba, to jednak kobieca przyjaciolka to zupelnie cos innego.
Ciekawa tez jestem jak Draco zareaguje na upominki od Hermiony. Cos mi sie wydaje, ze od teraz to bedzie jego ulubiony zegarek a Hermiona bedzie mogla liczyc ma nowe dania spod reki Draco :D
Mowisz ze opowiadanie szalone i bez skladu i ladu alw takie chyba sa najlepsze bo ja powaznie sie w nim zakochalam haha
Teraz tylko czekam na kolejny rozdzial, ktory, mam nadzieje, bedziesz tak mila i dodasz jutro :D nie kaz nam dlugo czekac haha
Pozdrawiam!
bardzo lubię taką Pansy :) - oby jej się jednak ułożyło z Diabłem :)
OdpowiedzUsuńa Hermionie przyda się jakaś przyjazna dusza w tym towarzystwie :)
wydaje mi się - że Draco - tak wiem - pies ogrodnika.. (i nie dziwie się, że zaznacza teren - bo skoro Hermiona jest taka atrakcyjna - to jednak ma ku temu powody ;)
Ale jednak - dopuścił ja do swojego życia bardzo szybko - i pokazał się ze stron których nikomu innemu nie chciał pokazać - chociażby to gotowanie..
hmmmm - to taka miła niespodzianka rano - jak odpalam neta i moge do porannej kawy przeczytac kolejny rozdział :)
che więcej - więc niech Ci wyjdzie ogromniaste to opowiadanie |!!! :)
Uśmiech od ucha do ucha :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest niezwykle lekkie, jednocześnie trudne. Przyejmnie się czyta to na pewno!
Postawa Pansy jestem mile zaskoczona. Astoria zachowuje się jakby straciła dobrą partię, a nie miłość życia. Może tak sobie z tym radzi, a może jednak jedy intrygantką jak nazwała ją Pansy :D czekam na więcej!
Trzymaj się ciepło!
Adirella
Nie będę oryginalna mówiąc jak bardzo się cieszę na nowe rozdziały, a częstotliwość ich dodawania wprawia mnie wrecz w euforię ❤️ Bardzo lubię taka Pansy, jest ponad wszystko, nawet jeśli robi to tylko dla przyjaciela, to widać, ze starania są nie wymuszone i naprawdę sprawia jej przyjemność kontakt z Hermiona. I słusznie, może to pozwoli Hermionie poczuć się trochę bardziej komfortowo w zamku.
OdpowiedzUsuńHermiona analizująca sytuacja i próbująca rozszyfrować Malfoya jest słodka. Draco to człowiek zagadka, dla każdego, nie dopuszcza zbyt wielu ludzi do siebie, to co jego jest jego i nawet nie patrz w ta stronę to powtarzając się mój ulubiony Draco.
Życze więcej pomysłów i weny
Uch , miałam małą przerwę i tyle mnie ominęło 😁 miło przeczytać kilka rozdziałów naraz..
OdpowiedzUsuńOj dzieje się, dzieje 🙂 cały ten ślub, ceremonia, kipi we mnie ciekawość po co to wszystko, czyżby mieli nowego wariata , który chce osiągnąć swój cel?
Ciekawa jestem w jakim tempie będzie się rozwijać sytuacja między Draco A Hermiona :)
Och, mogłabym tylko pisać ciekawe jak, ciekawe po co, ciekawe dlaczego.. 🙈
Podoba mi się, nawet bardzo.. super, ze będzie tyle rozdziałów. Oczywiście też czekam niecierpliwie na WOW 😊❤
Pozdrawiam cieplutko 😊
Cudowny! Ostatnio moje ulubione słowo opisujące Twoje rozdziały.
OdpowiedzUsuńBardzo miło czytało mi się scenki w mugolskim Londynie. Wygląda, że wszystkie Ślizgonki zaakceptowały nową panią Malfoy i cudownie czytać jak rozwija się jej relacja z Pansy! Lubię ją taką. Jest prawdziwą przyjaciółką Draco, ale jednak nie wie, że on bardzo lubi gotować. Czyli Hermiona zna jego mały sekret!
Dużo weny i zdrówka 😇
Bardzo lubię taką Pansy, a nie taką z Rubin i Stal. :D Rozdział bardzo fajny, ale stanowczo za szybko się to czyta i powinno być dłuuuższe! Fajne smaczki w postaci książki kucharskiej, szkoda że dopiero w następnym rozdziale zobaczymy reakcję. Przyjemny rozdział.
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam opowiadania gdzie Pansy jest w porządku wobec Hermiony, też lubię Pansy z Harrym, nie wiem dlaczego. Z tego powodu ten rozdział tak bardzo mi się podoba. Trochę władzy ten Malfoy, ale to sprawia, że jest taki atrakcyjny. Dużo weny życzę! 😏
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem i przepadłam😉 Przeczytałam wszystkie dostępne opowiadania w tydzień ale to właśnie Rozejm najbardziej mnie urzekł - zadziorna Hermiona jest wspaniała, a Draco po prostu fascynujący😍
OdpowiedzUsuńNie nadążam z komentowaniem :D Bardzo podobał mi się ten "babski" rozdział. To chyba moja ulubiona Pansy ever. Jestem ciekawa jak to wszystko dalej się rozwinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ależ tu mamy kontrastową od WOWa Pansy! :D Ale bardzo ją polubiłam, wydaje się być lojalną przyjaciółką oraz przebojową osobą. Z wielkim uśmiechem czytałam ten rozdział, ogólnie pomimo dość dramatycznych wątków to opowiadanie czytam z takim przyjemnym luzem pomijając parę momentów, zwłaszcza w początkowych rozdziałach. Oczywiście może się to zmienić, nie wiem co ty tam szykujesz, ale się bardzo cieszę, że Rozejm tak się rozrasta. I jeszcze raczysz nas takim maratonem, to super, bo w sumie liczyłam, że jeszcze w tym rozdziale przeczytam reakcję Draco na jego prezenty, ale to chyba w następnym będzie :> jestem mega ciekawa!
OdpowiedzUsuńPomijając wątek Astorii to wyraz „przyjemny” chyba najlepiej określa ten rozdział. I podoba mi się, że dużo piszesz o zaaranżowanych małżeństwach, oczywiście nigdy nie będę ich zwolenniczką, ale taki sposób na życie bądź co bądź jest dość ciekawy.
Mam nadzieję, że już jutro w pracy na przerwie będzie mi dane przeczytać następny rozdział! :D Tradycyjnie życzę wenki i pozdrawiam!
Uwielbiam to tempo :D i cieszę się nim póki mogę ;)
OdpowiedzUsuńRozdział bez zwrotów akcji, ale za to ile informacji. Fajnie, że Pansy chce się zaprzyjaźnić, fajnym babkom zawsze raźniej razem.
Zastanawia mnie co tak naprawdę czuje Draco do Astorii, skoro nie zabrał jej jednak do samotni. Hmmm....
Dziecko!?!?!? Czy fakt, że jest o nim wspomniane już teraz coś oznacza? Możemy spodziewać się jakiegoś małego Malfoy'ątka?
Fajnie, że Draco chce pokazać Hermionie tą stronę siebie, której widocznie nawet przyjaciele nie znają, to świadczy o jego dorosłości. Rozbawił mnie ten pies ogrodnika :D
Ale jak już pisałam ten Draco w tym opowiadaniu to chyba mój ulubiony, więc wybaczę mu każdą wadę ;D
Bardzo mi się podoba ta wersja Pansy.
OdpowiedzUsuńRozejm jest świetny! Naprawdę coś zupełnie innego. Wow Harry leci na Hermionę? Rzeczywiście szalone...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego!
Uwielbiam Pansy w tej wersji! Szkoda mi jej z powodu Blaise'a. Fajnie gdyby ten wątek był trochę rozwinięty. Zawsze bardziej lubiłam ten ship(wbrew większości) niż Blinny.
OdpowiedzUsuńBoję się, że niedługo Astoria zacznie kombinować i utrudniać życie naszym nowożeńcom. Wydaje mi się, że Draco nie kochał Astorii, jednak jego zachowanie jest bardzo zastanawiające i jestem ciekawa, o co chodzi.
W następnym rozdziale mam nadzieję, że będzie więcej dramione, bo mega mi podpasowali w Rozejmie.
Dużo weny!
I znów to samo, wchodzę i już dwa rozdziały... Nie narzekam ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham Pansy . Bardzo podoba mi się to że Hermiona nie jest wyobcowana pomiędzy slizgonkami. Jestem ciekawa Astorii skoro Pansy nazwała ją intrygantką. Ciekawe jak Draco zareaguje na prezenty od Hermiony ☺️☺️
OdpowiedzUsuńPansy to takie złotko tej opowieści ❤️
OdpowiedzUsuńO tak, miła Pansy <3 ! Nie wiem kiedy to się stało, chyba właśnie po DŚ, ale jakoś strasznie polubiłam te bohaterkę i naprawdę lubię czytać o niej, kiedy jest przedstawiana jako przyjacielska osoba. Zdziwiła mnie ta dość przyjazna postawa ślizgonek, właściwie poza Astorią wszystkie przyjęły Hermionę zaskakująco ciepło. Dziewczyny wydają się sympatyczne, zwłaszcza Pansy i Millcenta. Podoba mi się też motyw zbierającego zegarki Malfoya - to bardzo pasuje do jego charakteru i statusu społecznego. Fajnym motywem jest też to gotowanie - w końcu Hermiona już zdążyła poznać go od takiej strony, z której nie zna go nikt. Ja tu widzę naprawdę spore szanse na szybkie zakochanie :D ! (no i swoją drogą, my też sie zdążymy w tym Malfoyu zakochać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i lecę czytać następny po raz kolejny !
Uwielbiam taka Pansy!
OdpowiedzUsuńPansik szefową departamentu towarów luksusowych... Przyjaciółko!!! :D
OdpowiedzUsuńTo ryczenie Astorii tak mnie denerwuje, że aż głowa od tego boli. Może powinna zawsze nosić przy sobie eliksir uspokajający? Albo niech jej siora zrobi wykład o zachowywaniu się jak przystało na dorosłą babę, bo żenada :D
Hermiona jak księżniczka z tą ochroną :D
Mała.
Super
OdpowiedzUsuń"Hermiona nerwowo przełknęła ślinę. Czy żałowała? Chyba tak… Zawsze wyobrażała sobie siebie, jako żonę Rona. Nigdy nie było niczego innego. Żadnej alternatywy. Od kiedy miała czternaście lat, nie widziała w swojej przyszłości nikogo poza nim. To było naturalne, że miała zostać kiedyś panią Weasley." - kompletne życie wyobrażeniem tego co wymyśliła mając 14 lat... Może też wszyscy dookoła właśnie tak postrzegali ich przyszłość, jej przyszłość, że po prostu uznała ją jako swoją i tym żyła. Dodatkowo wokół rozgrywała się wojna, dobrze mieć za kogo walczyć, o co walczyć, więc nic dziwnego, że była z Ronem. Czy on by ją wspierał? Raczej wątpię, bardziej to widzę jako stagnację i przywiązanie, może przyzwyczajenie i potrzebę bliskości gdy wokół roi się tyle zła. Jednak nie oszukujmy się, Rowling nie wiem co miała w głowie kiedy ich łączyła,kazdy inny wybór byłby lepszy. Taka silna, mądra, inteligentna, pomysłowa, odważna osobowośc z nierozgarniętym, niehonorowym, upartym, z komplelsami Ronem? Eh żal to podsumowywać, na prawdę... Już to za każdym razem powtarzam, ale dobrze, że są fanficki i alternatywne historie, dzięki temu mogę to przeżyć 🙈
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pansy w tym opowiadaniu, chyba tu ja najbardziej polubiłam, jest dla mnie idealna, dojrzała. Stała się mądra kobietą :)
Bardzo podoba mi się w tym miejscu to, że Draco daje się poznać Hermionie z każdej strony. Hermiona w końcu wie o nim coś czego nie wie nikt inny, to jest piękne.
Astoria mogłaby już sobie darować, ma złamane serce, ale musi w końcu się uspokoić - może tak jakieś eliksiry na uspokojenie? 😅
Wzmianka o ochronie - widać, że Draco troszczy się o bezpieczeństwo swojej żony. Właściwie to co powiedziała Pansy to oddaje w pełni jego charakter, od samego początku go tak postrzegałam jak zaczynałam przygodę z Harrym Potterem, że to indywidualista i jeżeli coś jest jego, to jest jego. Właściwie ta zazdrość jest uzasadniona (mam na myśli spojrzenie Smoka) od samego początku... Poza tym Hermiona nie dostrzega jak ktoś robi do niej maślane oczy, więc jakby tym bardziej uzasadnia to postawę Draco 😅
Generalnie to taka zaborczość i zazdrość, mnie się podoba... 😁😁😁
Uwielbiam taką Pansy❤️
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką przyjazną Pansy 😍. Sądzę, że to będzie prawdziwa przyjaźń. 🥰
OdpowiedzUsuń