sobota, 22 sierpnia 2020

>Rozejm< ETAP 4

 Dedykacja: Dla wszystkich miłośników ich ostrych starć i długich dialogów 💣😉


💢💢💢


Krótkie wyjaśnienie: Wiem, że dziś miał być 45 rozdział WOW, ale po pierwsze muszę ten rozdział jeszcze raz przemyśleć, bo nie jestem do końca zadowolona, a po drugie moja koleżanka AstiArt ma dziś urodziny i w ramach prezentu poprosiła o kolejny Rozejm - najlepszego Asia! :)


💢💢💢

                Stali tak, w ciszy. Nie patrząc na siebie.
Hermiona, puściła wreszcie jego dłoń i pogrążona we własnych myślach, nawet nie zorientowała się, że ma wbity wzrok w jego bose stopy.

- Tylko mi tu nie mdlej.

Jego głos, przywrócił jej świadomość. Uniosła głowę i popatrzyła na niego.

- Nie wyplączemy się z tego… - wyszeptała z rozpacza.

- Nie.

- Ale… - poczuła ponownie napływające pod powieki łzy.

- Miałaś rację, mówiąc, że tym co nas rozdzieli, będzie śmierć. – Wyglądał, jakby go to nawet trochę bawiło.

Hermiona poczuła, że zaczyna jej się robić ciemno przed oczami, a krew mocno dudni jej w uszach. To było niemożliwe. Nie mogła być do końca życia związana tak silnie z kimś takim jak on. To byłoby… Straszne!

- Hej! Mówiłem, że masz nie mdleć! – poczuła jego rękę na swoim przedramieniu, a później dotarło do niej intensywniej jego ciepło i zapach.

- To sen. To musi być sen. To tylko koszmarny sen… - szeptała desperacko, chwiejąc się na nogach.
Była zmuszona oprzeć się czołem o jego bark, by utrzymać równowagę.

- Też bym chciał w to wierzyć... – westchnął, kładąc dłonie na jej talii i pomagając jej się nie przewrócić.

- Co my teraz zrobimy? – Hermiona uniosła głowę i popatrzyła na niego.

- Nic. Będziemy żyć dalej – Jego ton zabrzmiał nieomal nonszalancko.

Nagle uświadomiła sobie, że stanie tak blisko niego i wgapianie się w te chłodne oczy, jest wysoce niewłaściwe. Od razu zrobiła dwa kroki w tył i odwróciła się do niego plecami. Ukryła twarz w dłoniach, tłumiąc swój szloch.
Nie powinna tak mocno pokazywać przed nim swojej słabości. Jak nic, wykorzysta to kiedyś przeciwko niej.

- Skończ śniadanie – zabrzmiało to niczym rozkaz.

- Nie chcę – odburknęła, przechodząc jednak na drugą stronę blatu, by móc jeszcze napić się kawy.
Była naprawdę roztrzęsiona tym co właśnie odkryła.

- Ja też nie chcę rzucać na ciebie klątwy posłuszeństwa, ale zrobię to, jeśli zajdzie taka potrzeba – oznajmił jej dość cierpko.

Hermiona znów popatrzyła mu w oczy.

- Zaklęcie jedności dusz, jest tak silnie wiążące, że jeśli rzucisz na mnie jeszcze jakiekolwiek inne zaklęcie łączące nas dwoje, to mogę to mocno przypłacić zdrowiem. A jeśli ja zachoruję, to i ty zapewne nie będziesz czuł się dobrze z powodu klątwy... – wyjaśniła sucho.

Draco wciąż patrząc na nią powoli skinął głową.
- Masz racje. W takim wypadku nie pozostaje nam nic innego, jak ustalić pewne zasady – stwierdził rzeczowo.

- Zasady? – spytała z niedowierzaniem. – To śmierciożercy mają w ogóle jakieś zasady?

- Owszem mamy zasady – odpowiedział spokojnie.

- No wprost umieram z ciekawości jakie! – prychnęła, wciąż rozżalona i rozdygotana.

- Na przykład takie, że obcinamy język, jeśli ktoś niepotrzebnie pyskuje, jak wściekła jędza!

Hermiona mimowolnie uniosła kąciki ust. Chyba próbował ją rozbawić.
- Posłuchaj mnie uważnie, Malfoy…

- Masz nie mówić  do mnie po nazwisku! – przypomniał jej.

- Nie mogę tak mówić, nawet gdy jesteśmy sami?

- Nie, bo wtedy nigdy się od tego nie odzwyczaisz. 

- A ty, jak masz zamiar się do mnie zwracać? – spytała nieco prowokacyjnie.

- Przy ludziach „moja droga” lub „najdroższa” – odpowiedział bez zawahania.

-  Godryku! Już mam dreszcze ze wstrętu! – zademonstrowała, jak się wzdryga.

- To określenie będzie najbardziej trafne, bo drogo mnie kosztuje opanowanie się na tyle, by cię jednak nie udusić gołymi rękami! – wygarnął jej i potarł skroń w geście wyraźnego znużenia.

- Nie licz na to, że kiedyś powiem do ciebie „mój drogi”! To uwłaczające mojej godności.


Hermiona wiedziała, że być może brzmi teraz, jak mała, kłótliwa wiedźma, ale wprost nie potrafiła się opanować.
Malfoyowie tym rytuałem zabrali jej resztę życia. Odebrali jej wolności, plany na przyszłość, marzenia, wszystko… Nie mogła się z tym od razu, ot tak pogodzić.

- Masz się do mnie zwracać z szacunkiem. Nie obchodzi mnie, co będziesz mówić, ma to brzmieć, jakbyś mnie szanowała!

- Czyli mam tylko udawać, że cię szanuje?

- Nie oszukujmy się. Żadne z nas nigdy nie odczuje tego naprawdę. Nigdy się nie szanowaliśmy i nigdy nie będziemy! – Draco wyglądał na w pełni przekonanego, o tym co mówił.

- Dobrze. Z wszystkich tych okropności, wolę już zwracać się do ciebie po imieniu. Może się jednak przy tym nie udławię.
 
- Mam paść na kolana w geście podziękowań za twoje cholerne poświecenie? – zripostował.

- Powiesz mi, co miałeś na myśli, mówiąc o jakiś zasadach? – Hermiona usiadła z powrotem na barowym krześle i sięgnęła po widelec.

Mimo wszystko zrozumiała, że jest głodna, a musiała szczerze przyznać, że Malfoy nawet dobrze sobie radził w kuchni. Jedzenie było bardzo smaczne.

- Pierwsza zasada. Trzymasz się z daleka od Weasleya.

Uniosła głowę i spojrzała na niego uważnie. Co to miało znaczyć? Dlaczego akurat to miało być najważniejsze?

- Jak sama wspomniałaś, lepiej nie łączyć Unum et anima una, z innymi zaklęciami wiążącymi, w tym z zaklęciem wierności. A nie mogę sobie pozwolić na skandal, z udziałem mojej żony. Jeśli będziesz trzymała się od niego z daleka, to nie zajdzie obawa, że odwalisz coś nieodpowiedniego – wytłumaczył spokojnie.

Hermiona zacisnęła mocniej ręce na sztućcach.
Jak on śmiał, tak do niej mówić? Jak śmiał jej sugerować, że ma się odpowiednio prowadzić? Cholerny dupek! Miała ochotę podnieść talerz ze swoim śniadaniem, a później cisnąć mu nim prosto w tę zarozumiałą twarz. Opanowała się jednak.
Wojna nauczyła ją między innymi tego, że nie ma co owijać w bawełnę, bo to nikomu nie pomoże. Warto jest mówić wprost o tym co się myśli, bo czas ucieka i nigdy nie wiesz ile ci go jeszcze zostało...

- Dobrze, o ile ty nie będziesz się zbliżał do Astorii Greengrass. Chyba nie chcesz przypadkiem spłodzić gdzieś na boku, jakiegoś bękarta? Twój ojciec pewnie nie byłby tym zachwycony…

Wiedziała, że to był z jej strony bardzo, bardzo celny strzał. Malfoy w sekundę zapłonął wściekłością. Zacisnął szczęki, a jego oczy gwałtownie pociemniały. Widać było, że jest na nią w tej chwili niewyobrażalnie wkurzony. Hermiona była pewna, że zaraz wybuchnie i zbluzga ją od stóp do głów. Nagle jednak jego wzrok złagodniał, a on sam uśmiechnął się nieco przebiegle...

- Nie martw się. Nie mam zamiaru cię zdradzać, skarbie. Wystarczy, że nie będziesz wciąż leżała, jak martwa kłoda, a myślę, że jakoś się dogadamy.

Oburzenie, jakie ją opanowało, na chwilę zabrało jej oddech. Sama nie wiedziała co w nią nagle wstąpiło, ale gwałtownym ruchem zgarnęła swoje śniadanie i dzbanek z kawą na podłogę, a sekundę później już przeskakiwała przez bufet, gotowa na to, by rozorać mu twarz paznokciami, a zaraz potem zabić go, po prostu zabić gołymi rękami.

Malfoy chyba przewidział, co chce zrobić, bo szybko złapał ją za nadgarstki, nim zdążyła sięgnąć pięściami do jego oblicza.
Przeciągnął ją przez blat i przyciągnął mocno do siebie, ale ona w ostatniej chwili zamachnęła się nogą i z całej siły kopnęła go w łydkę.
Syknął i upadł, a jego ręce zakleszczone na jej nadgarstkach, sprawiły, że pociągnął ją za sobą i oboje wylądowali twardo na kolanach, dysząc wściekle.

- Jak śmiesz w ogóle tak do mnie mówić, ty przeklęty draniu?! Puszczaj, bo cię zabiję! – wrzeszczała, próbując uwolnić swoje nadgarstki z jego mocnego uścisku.

- Chyba do reszty postradałaś rozum, że znów doskakujesz do mnie z łapami, ty skończona wariatko! – warczał, potrząsając nią, niczym szmacianą lalką.

Hermiona chciała się mu wyrwać i podnieść, ale Mafloy jej na to nie pozwolił, tylko pchnął ją na ziemię, a zaraz potem, przygwoździł ją do niej całym swoim ciałem.

- Natychmiast zejdź ze mnie ty wstrętna świnio! – wydzierała się, rzucając się i wierzgając.

- Czyli jednak wciąż umiesz być waleczną lwicą, co? A już myślałem, że wojna zmieniła cię w łagodnego Memortka! – zakpił, siadając na niej i unieruchamiając ją swoimi biodrami.

Znów złapał jej oba nadgarstki, jedną ręką i uniósł je nad jej głowę, dociskając mocno do wykafelkowanej podłogi.

Hermiona walczyła ze wszystkich sił, ale to było na nic. Malfoy był o wiele większy i silniejszy. Nie miała szans, by go z siebie zrzucić i jakoś się uwolnić.
Blondyn pochylił się nad nią tak blisko, że ich nosy nieomal się zetknęły.

Nerwowo przełknęła ślinę, na chwilę zaprzestając prób uwolnienia. Patrzenie mu w oczy z takiego bliska, było na swój sposób przerażające.

- Zasada numer dwa Gr… Hermiono. Nigdy więcej mnie nie atakuj, zrozumiałaś? – wyszeptał, a jego oddech otarł się o jej usta.

Dreszcz strachu przebiegł jej po krzyżu. W tej chwili uświadomiła sobie, że Draco Malfoy potrafił być naprawdę demonicznym człowiekiem. Jednocześnie strasznym i fascynującym.

- Dobrze… - wyszeptała, marząc tylko o tym, by jak najszybciej się od niej odsunął.

 Nie miała pojęcia co się z nią działo, ale całe jej ciało było spięte, a wszystkie włoski na jej rękach i karku stały dęba od intensywności jego spojrzenia.
Malfoy patrzył jej w oczy jeszcze przez chwilę, po czym nagle przeniósł wzrok na jej usta, a Hermiona prawie zamarła z przerażenia. Nie! Tylko nie…

Na szczęście nagle oderwał się od niej i gwałtownie wstał.
Wzięła głębszy oddech, próbując jakoś odzyskać równowagę.
Godryku! Ona naprawdę sądziła, że on ją za chwilę pocałuje!
Jak dobrze, że tego nie zrobił! Jak nic, by od tego zwymiotowała… Chyba.

- Zasada numer trzy! Zawsze masz wyglądać i zachowywać się, jak dama, więc z łaski swojej przestań się tarzać po ziemi, jak dzikie zwierzę i wstawaj! – prychnął z pogarda, patrząc na nią z góry.

Podniosła się, ignorując niesamowity galop swojego serca i napięcie w całym jej ciele. Nie wiedziała co przed chwilą się tak właściwie stało, ale miała wrażenie, że to było o wiele bardziej niewłaściwe niż to, co zrobił z nią w nocy.

- Zasada numer cztery. W ministerstwie zawsze trzymasz się blisko mnie. Będziesz współpracowała tylko z tymi ludźmi, których ja ci wskażę. Jasne? – Draco najwyraźniej dążył do szybkiego zapomnienia tego incydentu.

- Mogę chociaż wiedzieć dlaczego? – spytała, poprawiając bluzkę i przechodząc powoli na drugą stronę blatu.

On w tym czasie wyjął z kuchennej szuflady różdżkę i posprzątał rozbitą porcelanę, którą strąciła z blatu, gdy skoczyła na niego niczym nieokiełznana bestia.

- Nie możesz. Masz się tylko stosować – odpowiedział, lewitując potłuczonej skorupy do kosza. 

Hermiona założyła ręce na piersi i przeszła pod okno tarasowe, chcąc jakoś poskładać myśli i odzyskać równowagę. 

- Czyli ja mam zasady, których mam przestrzegać, a ty co masz? - zapytała, siląc się na spokój.

- Ciebie na karku! – odwarknął.

- Czy ty myślisz, że sama się o to prosiłam? Sądzisz, że tego chciałam? – powiodła dłonią dookoła, chcąc mu gestem pokazać, o co jej chodzi.

- Trzeba było się nie zgadzać!

- I trwać w tej wojnie przez kolejne dziesięciolecia? Rozejrzyj się! Naszego świata już nie ma! O co tu jeszcze walczyć, jak prawie nic już nie zostało? – jęknęła.

- Szczerze mówiąc, liczyłem na to, że zawalczysz o swój związek z Weasleyem i dlatego się nie zgodzisz – Malfoy posłał jej nieco cyniczny uśmieszek.

- A dlaczego ty nie zawalczyłeś o swój i wczoraj nie odmówiłeś? – odbiła pytanie.
Jego mina spochmurniała. Znów zacisnął szczękę i szybkim krokiem ruszył w stronę barku z alkoholem.

- Nie byłem w żadnym związku. Nie praktykujemy podobnych rzeczy w naszej społeczności. Związki zaczynają się u nas od zaręczyn – powiedział, nalewając sobie jakiegoś przeźroczystego płynu do szklanki.

- Czyli co? Wcześniej tylko się niezobowiązująco ze sobą zabawiacie? – zadrwiła.
Malfoy spojrzał na nią z dziwnym uśmieszkiem.

- Dokładnie tak!
Hermiona prychnęła z pogardą.
I on śmiał jej mówić coś o zasadach? Co za impertynent!

- Mimo wszystko, też mogłeś wczoraj odmówić. Nie pozwolę ci zwalić całej winy na mnie. Ja nie wiedziałam w co się pakuje. Ty doskonale wiedziałeś, co może się stać, gdy podszedłeś do mnie i złapałeś mnie za rękę!

Draco westchnął i z dezaprobatą pokręcił głową, jakby prosząc jakieś bóstwa o odrobinę więcej cierpliwości.

- Serio myślisz, że miałem na to jakiś wpływ? Nie bądź naiwna, Granger…
Hermiona chrząknęła i posłała mu wymowne spojrzenie.
Skrzywił się pod nosem i wymamrotał coś, co zabrzmiało jak: „cholera!”.

- Masz jeszcze mi do przekazania jakieś zasady? – rzuciła z odrobiną ironii.

- Całe mnóstwo! Napijesz się czegoś? – spytał, wskazując na barek.
Hermiona już chciała odmówić, ze względu na wczesną porę, ale zdecydowała się jednak tego nie robić.

- Tak. Czegoś, co pomoże mi jakoś przetrwać ten dzień! 
Malfoy parsknął, sięgając po jakiś jasnoniebieski alkohol, po czym wlał go do szklanki i podszedł, by jej ją podać.

- Znów trucizna? – zakpiła, odbierając szklankę tak, by przypadkiem nie dotknąć jego ręki.

- Jasne. Będę cię wykańczał bardzo powoli - zażartował, odchodząc. 
  
Hermiona skosztowała i stwierdziła, że choć mocny, alkohol jest też bardzo smaczny. Coś jak połączenie mięty i pomarańczy.

- To co z tymi następnymi zasadami? – spytała, siadając na kanapie. 

- Kolejna mówi o tym, że w Mirum Pars, zawsze masz nosić przy sobie różdżkę.

- O ile mi ją oddasz! 

- Oddam, możesz być tego pewna.

- I oczywiście nie wyjaśnisz mi, dlaczego zawsze mam mieć przy sobie różdżkę, czy tak?

- Dla bezpieczeństwa. Mogę cię zapewnić, że spotkasz tam wielu ludzi, niezadowolonych z tego, że należysz teraz do rodu Malfoyów.

Hermiona poczuła, jak żółć napływa jej do ust. Co on powiedział? Że niby gdzie ona należała?

- Nie powtarzaj tego nigdy więcej, jeśli chcesz bym trzymała się tej zasady, mówiącej o tym, by cię więcej nie atakować! – wyburczała.

Draco parsknął krótkim, ale wydawałoby się jej, że naprawdę szczerym śmiechem, po czym podszedł do dużej komody, stojącej w przedpokoju, w pobliżu drzwi wejściowych. Wyjął z niej coś i wrócił do salonu.

- Masz zawsze chodzić uzbrojona i w miarę możliwości nie ruszać się nigdzie bez eskorty.

- Eskorty? – zdziwiła się.

- Jak każda żona arystokraty, będziesz miała swoją osobistą ochronę. 

-  Nie potrzebuję tego. Bardzo dobrze potrafię obronić się sama.

- To nie podlega dyskusji. I jeszcze zawsze musisz nosić to… – Draco zręcznym ruchem rzucił jej bordowe pudełeczko.
Hermiona złapała je i zacisnęła w dłoni.

- Tylko mi nie mów, że to jest…

- Pierścionek. Powinien być zaręczynowym, ale uznaj to za prezent na rocznicę pierwszego dnia – naigrywał się z niej.

Hermiona otworzyła pudełko i spojrzała na kolejny okazały szmaragd, otoczony plecionką z białego złota.

- Czy wy znacie inne klejnoty, niż szmaragdy? – zakpiła, patrząc jednocześnie na swoją obrączkę i bransoletkę od Lucjusza, której wciąż nie zdjęła.

- Znamy wszystkie klejnoty, jakie są na świecie. Ale szmaragdy to klejnoty rodowe. Muszą być w każdej biżuterii, którą przekazujemy z pokolenia na pokolenie – wyjaśnił spokojnie.

- I rozumiem, że nie mogę odmówić noszenia tego świecidła? – westchnęła i wyjęła pierścionek z pudełka.

- Nie możesz. Następna zasada to taka, że masz mi nigdy nie odmawiać. Niczego – uśmiechnął się jakoś dwuznacznie.

Hermiona spiorunowała go wzrokiem.


- Na to nie licz! – oburzyła się, walcząc z gwałtownym rumieńcem.
By ukryć swoje zmieszanie, wsunęła pierścionek na środkowy palec i przyjrzała mu się uważnie.

Draco uśmiechnął się łobuzersko.

 - Kolejna zasada. Masz stosować się do zaleceń magomedyka.

- Co? A tym razem, co to za bzdura? – zapytała, wyraźnie zdegustowana.

- Raz w miesiącu będziesz przechodziła badania. Jeśli magomedyk coś ci zaleci, na przykład picie jakiś eliksirów, to masz się stosować – poinformował tonem, nieznoszącym sprzeciwu.

- Wszyscy badacie się tak często? – zdziwiła się.

- Nie. Tylko kobiety.

- Nawet nie chce mi się dociekać dlaczego – westchnęła, popijając ze swojej szklanki.

- W tygodniu musimy mieszkać w zamku, ale na weekendy możemy wyjeżdżać. Każdą sobotę, niedzielę i inny wolny dzień, będziemy spędzać tutaj. 

- Ale masz tu tylko jedną sypialnię! – wypaliła, nim się zastanowiła nad tym co mówi.
Draco zaśmiał się cicho, jakby jej uwaga była czymś na pograniczu żartu.

- Myślisz, że w Mirum Pars mam dwie? Nie. Zasady małżeństw rodów czystej krwi, mówią o tym, że osobne sypialnie możemy mieć dopiero, po spłodzeniu pierwszego potomka.

Hermiona rzuciła mu gniewne spojrzenie. Potomka? Jego dziedzica? Naprawdę wolałaby się zabić niż to zrobić.

- Nie będę z tobą sypiać w jednym pokoju! – zaznaczyła dobitnie.

- Będziesz. Ale jak ci się nie podoba, to zawsze możesz spać obok łóżka na podłodze. Mnie tam wszystko jedno.

- Więc wstaw do sypialni dwa osobne łóżka! To chyba nie problem, prawda? – syczała.

- Gdyby ktoś się o tym dowiedział, wtedy byłby to problem. Powiedz mi, Gran… Hermiono – wypluł, jakby to słowo dosłownie sparzyło go w język. – Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że jesteśmy na siebie skazani do końca życia? Masz zamiar już na zawsze pozostać moim wrogiem, pomimo tego, że będziemy teraz ciągle przebywali razem? – zapytał spokojnie.

- Nigdy nie zmuszę się do tego, by cię chociaż zaakceptować w swoim pobliżu! – oznajmiła twardo.
Draco  westchnął ciężko i przechylił głowę na oparcie kanapy.

- Dobrze. Skoro się upierasz, to niech ci będzie. – Wyglądał jakby był czymś totalnie wykończony.

- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? – spytała z rezerwą.

- Chcesz jeszcze drinka?
Hermiona spojrzała na swoją prawie pustą szklaneczkę. Kiedy ona to wypiła? Mimo to, skinęła potwierdzająco.

Malfoy zabrał z barku butelkę, podszedł do niej i obficie napełnił jej szkoło, po czym wrócił tam i  sięgnął po ten przeźroczysty alkohol, który sam pił. Hermiona przypuszczała, że jest to po prostu czysta wódka.

- Wiem już, czym nas połączono. Teraz chciałabym się dowiedzieć, dlaczego to zrobiono – oświadczyła pewnym tonem.

Draco usiadł w dużym fotelu nieopodal barku i spojrzał na nią uważnie. Nie odpowiedział od razu, tylko przyglądał jej się przez dłuższą chwilę.

- Słyszałaś co mówił Sun Zi? Jesteśmy przyszłością.

- Słyszałam. Pytam, skąd w ogóle przyszło mu do głowy, że my razem, możemy być czymkolwiek – wyjaśniła spokojnie.

- Jakbym mieszkał w jego głowie, to na pewno bym ci o tym powiedział! – huknął.

- Mam wrażenie, że jednak nie mówisz mi wszystkiego, co wiesz… - Hermiona spojrzała na niego podejrzliwie.

- A powinny mnie obchodzić twoje wrażenia, bo? – zapytał ironicznie.

- Znasz mnie trochę Malfoy… Draco… - zmusiła się do wymówienia jego imienia i stwierdziła, że w sumie nie było to aż takie strasznie.

- Lepiej niż bym sobie tego życzył! – odpowiedział zimno, po czym znów umoczył usta w alkoholu.


- Więc zapewne pamiętasz, że jestem z natury osobą, która lubi wiedzieć wszystko. A już zwłaszcza, jeśli coś bezpośrednio mnie dotyczy – ciągnęła niezrażona.

- Salazar mi świadkiem, że nienawidzę tego w tobie, chyba nawet bardziej, niż całej ciebie – wyznał patrząc jej prosto w oczy.

Hermiona mimowolnie uśmiechnęła się lekko pod nosem. Dobrze było wiedzieć, że ona potrafiła tak samo łatwo go wkurzyć i wyprowadzić z równowagi, jak on ją.

- No więc? – zachęciła.
Draco ni to jękną, ni warknął i z głuchym trzaskiem odłożył szklaneczkę na blat stołu.

- Wiem tylko, że Sun Zi, przewidział, że najmądrzejsza czarownica tego pokolenia i czarodziej rodu czystej krwi, mają się pobrać i razem uratować nasz świat. Tyle mi przekazano – opowiedział oględnie.

- Przewidział? Coś jak przewidzenia w stylu Sybill Trelawney? – zawarczała.

Czy naprawdę ktoś połączył ją nierozerwalnym, czarnomagicznym rytuałem z Draco Malfoyem, dlatego bo zobaczył coś w szklanej kuli czy w filiżance fusów?

- Domyślam się, że chodziło o prawdziwą, magiczną przepowiednie.

- Zawsze chciałam bohatersko uratować świat, ale pomysł, że mam go ratować z tobą ramię w ramię, jest dla mnie kompletnym absurdem! – wyrzuciła z siebie Hermiona.

- Gdybym miał wybór, to też nie wybrałbym ciebie. Zapewniam – wycedził przez zęby.

- Masz jakieś podejrzenia, jak to nasze całe ratowanie świata, ma wyglądać? 

- Mówię ci to po raz drugi. To podobno ty tu jesteś tą mądrą – zadrwił.

- Dobrze. Jak już wymyślę, co będziemy musieli zrobić, to wtedy dam ci znać! – furczała.

- Świetnie. Będę na to czekał z prawdziwą niecierpliwością – Draco błysnął zębami w szyderczym uśmiechu, po czym spokojnie wstał, przeszedł do regału i wyjął jakąś książkę. Wrócił na fotel i od razu zaczął ją czytać.

Hermiona prychnęła pod nosem, założyła ręce na piersi i przeszyła go nienawistnym spojrzeniem. Merlinie! Jakże ona go nie znosiła! Po latach okazał się chyba jeszcze bardziej arogancki, zarozumiały i zbyt pewny siebie, niż w ogóle to zapamiętała. Odnosiła wrażenie, że nic się nie zmienił, a jej zdaniem chyba nawet doszło mu kilka nowych, równie wstrętnych cech.

- Gapisz się na mnie, jakbyś marzyła żebym spłoną pod wpływem twojego spojrzenia niczym feniks – oznajmił, nie odrywając wzroku od książki.

- Tylko oby bez ponownego odradzania się z popiołów! – odgryzła się od razu.

Draco uniósł głowę i popatrzył na nią, jakby sam fakt, że tu jest, był dla niego niewyobrażalną udręką. Ponownie wstał i podszedł do regału, a nagle na jej kolanach wylądowała gruba, zielona księga.

- „Tradycje i zasady rodów czystej krwi” – przeczytała na głos tytuł.

- Należysz teraz do takiego rodu. Musisz to umieć na pamięć.

- Bzdura! Nie mam nic wspólnego z twoim pełnym uprzedzeń i pogardy dla świata rodem czystej krwi!  
- Czytaj. Jestem pewien, że ta lektura cię wciągnie – mówił wyraźnie zmęczonym tonem.

Prychnęła jeszcze raz dla zasady, ale w końcu zdecydowała się otworzyć książkę i choć zerknąć na pierwszą stronę.

Niestety okazało się, że miał rację. Księga była bardzo pochłaniająca i ciekawa.

Cholera! – znów rzuciła mu złowrogie spojrzenie. – Już od teraz wiedziała, że będzie mocno nienawidziła każdą chwilę, w której będzie się okazywało, że Draco Malfoy miał rację.


💢💢💢

Hej 💖

Już kilka z Was zwróciło uwagę, że Granger w tej historii jest dość kłótliwa. Prawda!
Będzie tu dość mocną postacią, a to dlatego, że chcę by była inna od Hermiony z Rubinu czy GJS. Będzie bardzo indywidualna - po dziesięciu latach wojny stanie się mocniej zahartowana, bezpośrednia i odważna. Nie pozwoli się zdominować Malfoyowi i nie ustawi się w roli ofiary. 

Rozumiem, że lubicie kanoniczne Hermiony - widziałam to po reakcjach na tę postać z WOW, ale naprawdę musicie mi uwierzyć, że próbuję wymyślić coś czego jeszcze nie napisałam 😸

Przepraszam, za brak 45 rozdziału WOW, ale naprawdę nie mam coś do niego przekonania - muszę sobie  jeszcze raz przemyśleć dokładnie wspomnienia Theo. Mam nadzieję, że mi się uda jak najszybciej przez to przebrnąć. 😔

Z dobrych wieści - "Sny" od wczoraj są skończone (yupiii! 😊💪) więc maraton 7/7 od 01.09 aktualny 💓

Rozejm ma już 8 rozdziałów, a nie doszłam jeszcze nawet do 1/3 moich pomysłów, więc raczej na pewno zmieni się w duże - pełnoprawne opowiadanie 😎 Będziecie tym zawiedzeni? Mam nadzieję, że nie! 😍


Pozdrowionka!

V.




40 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mega ucieszyłam się, że jeszcze ze sobą trochę pogadali- szczerze na to liczyłam. Może nadal nie wyjaśniło się za dużo, ale i tak już wiemy więcej. Magiczna przepowiednia... nie pamiętam czy to pisałam wcześniej, ale właśnie o czymś takim myślałam. Tylko co to znaczy "ratunek dla świata"?
      Ale jest jeden moment kiedy poczułam żal do Draco- to z martwą kłodą.. aż zła byłam, że nie udało się Hermionie mu porządnie przywalić. Oczywiście rozdział mega mi się spodobał i dalej utrzymuje opinie o tym, że to opowiadanie ma super klimat.
      Pozdrawiam kochana!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Oj, robi się coraz ciekawiej! Nie mogę się doczekać kolejnej części! Nie mogę się również doczekać kolejnej części WOW <3 Mam nadzieję, że w końcu uda ci się dojść do satysfakcjonującej wersji ;)

      Pozdrawiam cieplutko!

      Vera

      PS. Tłumaczenie idzie na chwile obecną 54/79,a zostało mi 9 dni, także trzymaj kciuki!

      Usuń
  3. Cieszę się, że Rozejm tak się rozwinął i nie skończył jako miniaturka! ❤
    Czekam na WOW, szczególnie na wspomnienia Theo, mogę czekać długo bo zapewne będzie warto.
    Pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie ❤. Rozejm idzie do przodu pełną para! Dialogi po prostu mnie pozwalają 🤣🤣. Pyskówki,pyskówkami, ale jak wiele można się z nich dowiedzieć...
    Ciekawa jestem dalszej części tej historii i będę ja śledzić jak każda do tej pory😁.

    Pozdrawiam i ściskam Rakietka ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że to opowiadanie ma się tak dobrze i masz tyle pomysłów na nie!
    Kłótliwa Hermiona to zdecydowanie mój typ. Uwielbiam pyskate, nieugiete wiedźmy, które zawsze muszą mieć ostatnie zdanie.
    Rozdział składa się z samego dialogu, ale jest intensywnych. Jestem bardzo ciekawa czemu Draco ciągle wydaje się być ciagle taki wykończony. To przez wojnę?
    Stawiałam na przepowiednie,a tutaj wizja staruszka. Jestem bardzo zaintrygowana.
    Czy tutaj też planujesz wchodzić do głowy Malfoya?
    Cieszę się, że napisałaś Sny. Czekam na maraton, a w międzyczasie przypomnę sobie poprzednie rozdziały!
    P.S Mam cichą nadzieję na zazdrosnego Malfoya w tym opowiadaniu. Jest tutaj taki stanowczy i stonowany. Dlatego jego zazdrosna wersja może być ciekawa.
    Pozdrawiam Cię serdecznie, miłego weekendu!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta Hermiona zdecydowanie nie to co lubię. :D Znaczy nie zrozum mnie źle, Hermiona z reguły zawsze była uparta i potrafiła odpyskować Malfoyowi, ale kiedy zamienia się zgryźliwą i jędzowatą starą pannę to mam ochotę rzucić ją czymś w ten rozczochrany łeb. :D Oczywiście nikt nie oczekuje, że będzie skakać z radości w zaistniałej sytuacji, ale Dracon też nie ma powodów do radości, a mimo wszystko potrafi to przyjąć inaczej, dużo rozsądniej niż ona, a przecież podobno jest dość rozumna. :D A co do udczucia obrzydzenia względem drugiej osoby, to chyba raczej Malfoy powinien je czuć z powodu związku z czarownicą nieczystej krwi, Hermiona raczej do odczucia obrzydzenia nie ma powodów. :D No, ale nic nie poradzę, że w sumie zawsze wolałam postać Draco niż samej Hermiony. Malfoy ma absolutną rację w kwestii zachowywania się jak dama, bo z tak nieokrzesaną żonką to wstyd się gdziekolwiek pokazać. :D
    Nie mogę doczekać się kolejnych etapów, reakcji pozostałych na cały ten ślub, a przede wszystkim Rona.
    Chciałam Ci jeszcze powiedzieć, że udało mi się przeczytać wszystkie dotychczasowe rozdziały Snów, także jestem gotowa na wrześniowy maraton. :) Bardzo fajne i lekkie opowiadanie, wolę mroczne i poważne dramione niż to bardziej humorystyczne, ale zawsze coś innego i można trochę oderwać się od poważnych spraw. :D
    Mam nadzieję, że szybko dopracujesz rozdział WOW, bo już zatęskniłam za tym opowiadaniem, życzę dużo weny i pomysłów !
    Całuję :*
    Blanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermiona została okrzyknięta najmądrzejszą czarownicą pokolenia, przez najpotężniejszego mistrza świata magii, to zaszczyt być jej mężem i to Draco powinien być dumny, że go to spotkało. Jej krew nie ma znaczenia w obliczu potęgi jej magii - to jest właśnie ten wątek.
      A co do Hermiony to oczywiscie kiedyś zrozumie co się dzieje, ale naprawdę będzie bardzo mocno oponować przed rozstawianiem jej po kątach.
      Rozumiem w pełni, że każdy ma swoje wizje Hermiony.
      Też mi się nie podoba Hermiona - dziwka, którą ostatnio widziałam w jednym opowiadaniu jakie ostatnio czytałam - totalnie nie moja wizja, ale Hermiona ostre babsko (też ostatnio czytałam, paliła tam i piła jak szewc :D) - to już gdzieś do mnie przemawia, że mogłaby taka być :)

      Usuń
    2. Nie piętnuję tutaj Hermiony z powodu jej urodzenia, bardziej chodziło mi o to, że Draco też przez lata miał wpajane jakieś zasady i pewnie w nie wierzył będąc generałem i śmierciożercą. A mimo to potrafi odstawić na bok uprzedzenia o czystości krwi i nie wyzywa Hermiony ani nie poniża. :) Ona natomiast zachowuje się tak jakby wszystkiemu winny był Draco i czuje do niego wstręt mimo tego, że skrzywdził ją podczas nocy poślubnej najmniej jak się da i jeszcze przeprosił. Mogłaby trochę bardziej bez emocji spojrzeć na niego. Ale oczywiście każdy ma swoje upodobania, a uczucia tej pary jeszcze na pewno zdążą się zmienić. :)
      A przy okazji mam pytanko, zdradzisz w jakim stylu będzie opowiadanie Teraz nie mów żegnaj? :) Chodzi mi czy bardziej Sny Wybranych, czy bardziej WOW. :)

      Usuń
    3. "Teraz nie mów żegnaj!" - będzie opowiadaniem w stylu troszeczkę DŚ - będzie tam bardzo zabawny Zabini, dużo Ginny i ich wspólnego wątku. Jest też trochę podobne do Rubinu - konieczność wejścia w pewien układ, który jest mocno emocjonalny i sprawia dużo problemów.
      Będzie to opowiadanie toczące się poniekąd w dwóch rzeczywistościach - obecnej i 6 lat wcześniej - będa krótkie wzmianki, retrospekcje i dużo bardzo takich dramatów i nieporozumień.
      Myślę, że będzie bardzo emocjonale i najbardziej romansowe - tam inne wątki będą bardzo z boku, a całość skupia się na Draco i Hermionie - ich każdej chwili, każdym odczuciu.
      Jak już mówiłam, pisze je w taki sposób, że - kobiety rozmawiają ze sobą same, mężczyźni rozmawiają ze sobą sami - a później jest kilka scen konfrontacji i znów wracamy do omawiania tego w dwójkach przyjaciół :)
      Dużo dialogów. Bardzo dużo emocji i ciągła, wewnętrzna walka bohaterów :) Tyle.

      Usuń
    4. W takim razie nie mogę się doczekać ! :) I przy okazji bardzo bardzo się ciesze, że z Rozejmu wyjdzie jednak dłuższe opowiadanie, na to liczyłam od samego początku. :D

      Usuń
  7. Acha! Wiedziałam, że ta historia nie zakończy się na 10 rozdziałach. Ma zbyt duży potencjał w sobie, aby go zmarnować, a Ty za dużo pomysłów, aby ich nie wykorzystać. Zawsze podziwiałam ludzi, którzy mają w sobie takie pokłady kreatywności :) Rozdział stojący dialogami, ale za to jakimi! Jest jak zwykle kreatywnie, zaskakująco i co najważniejsze, z pazurem. Nad wyraz podoba mi się postać Hermiony. Jak chyba większość czytelniczek doceniam takie silne,niezależne postacie kobiecie, które nie dają sobie w kasze dmuchać. Dzięki temu ta historia nabiera większej głębi i takiego smaczku. Co do charakteru Dracona, muszę powiedzieć, że jest on nad wyraz interesujący. Z jednej strony mamy cały czas świadomość, że był jednym z generałów swojego ojca, który odpowiadał za prowadzenie wojny i wszelkie okropieństwa z nią związane. Z drugiej jednak mamy mężczyznę, który został wplątany w nie lada kabałę. Małżeństwo z kobietą, której się serdecznie nie znosi. Podziwiam jednak jego postawę, że w żaden sposób nie wykorzystuje swojej nadrzędnej pozycji jako mąż. Bo jakby nie patrzeć jest to rodzina arystokratyczna, gdzie panem i władcą jest właśnie mężczyzna. Trochę mnie zjeżyła wzmianka o kłodzie, ale obowiązek obowiązkiem. To dopiero początek opowiadania, więc przeczuwam, że ich łóżkowe życie nabierze trochę ostrości. Zwłaszcza, że ich rozmowy, aż ociekają tym wewnętrznym ogniem, który mogliby spożytkować, w bardziej przyjemny sposób :P Chciałam również zwrócić uwagę na główny nurt historii. Nad wyraz tajemnicza przepowiednia o małżeństwie najmądrzejszej czarownicy tego pokolenia i czystokrwistym czarodzieju daje spore pole do popuszczenia wodzy fantazji. Tak, zdecydowania galopuje sobie w dziwne rejony i jakoś nie chce zawrócić... Podobają mi się również zasady, które już na starcie są jasno określone. Co prawda zastanawia mnie dlaczego Hermiona ma blisko współpracować z mężem, ale na pewno ma to jakieś wyjaśnienie w dalszych rozdziałach :) Niecierpliwie również czekam na konfrontację młodego małżeństwa z osobami, którym nie w smak taka para. Co do zamiany kolejności publikowanych powieści. Na "W otoczeniu wroga" warto poczekać trochę dłużej, aby tylko finalny efekt zadowalał w pełni Ciebie. Bo nie przewiduję, abyś bardzo skrzywdziła Teodora swoimi pomysłami :)W takim razie kończę już przynudzać i zabieram się za przypomnienie sobie "Snów wybranych", aby być zwartą i gotową do maratonu :) Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Każde Twoje opowiadanie, nie licząc Snów uważam za każdym razem za najlepsze. A potem powstaje nowe i rozkładam bezradnie ręce i jestem w każdej z tych historii jakbym oglądała film w kinie:-) całą sobą. Każda kolejna historia to lepsze pomysły i trochę z innej strony ugryzione jako całość😁😁😁 To takie never ending story🤣Tylko zawsze od nowa👑

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzień dobry bobry!
    3 opowiadanka... Ale nasz rozpieszczasz! Nic tylko czytać. Z ciekawości wróciłam do startych opowiadań :D
    Czekam na Wow i sny :D jeśli to opko ma potrafać dłużej

    Adirella

    OdpowiedzUsuń
  10. Co chwilę dzisiaj patrzyłam czy jest coś nowego i się doczekałam. 😁 Mi się podoba taka Hermiona, bo trochę przypomina mnie. 🤣 Tylko trochę za mało oburzenia na te całe zasady, jeżeli facet by mi próbował narzucić coś, to sam musiałby się do czegoś dostosowywać. Trochę za mało tutaj u Hermiony samozaparcia. Draco też się wydaje ciekawy, zobaczymy jak się to potoczy dalej. Całość super, kolejna świetna historia się zapowiada. Dużo weny życzę, żeby pomysłów nie zabrakło. 😉

    OdpowiedzUsuń
  11. Caly dzień czekałam na rozdział i jest, co prawda inny, ale wcale mi to nie przeszkadza. Tak czytając go zastanawiałam się jak masz zamiar zakończyć wszystkie wątki w ramach miniaturki i czy nie lepiej już napisać dłuższe, ale bardziej szczegółowe opowiadanie. I voilà, będzie długie! Nie wiem komu miałoby przeszkadzać, że będzie pełno wymiarowe, szczególnie, że Hermiona jest tutaj mocniejsza niż w innych. To właśnie o wiele ciekawsze podejście niż dawanie jej dokładnie takiego samego charakteru jak wszędzie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, niezależnie czy tego czy WOW :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dialogi, ale jakie :D
    Bardzo lubię kłótnie tej dwójki. Pomimo, że się nie znosili, zawsze byli po przeciwnych stronach, w tych ich kłótniach zazwyczaj odczuwa się szczerość. I to zawsze dobre fundamenty do rozbudowania ich relacji ;) Są wrogami, zawsze nimi byli, ale teraz muszą ze sobą żyć. Czekam, aż dotrze do nich w pełni, że tylko na sobie mogą w tej sytuacji polegać.
    Uwielbiam takiego Draco - silny, stanowczy, dojrzały, chce wypracować jakieś zasady, metody, aby jakoś przetrwać w sytuację, w której się znaleźli, pomimo że to ostatnie czego chciał.
    Hermiona awanturnica mi się podoba, chyba właśnie dlatego, że jest tak inna. Chociaż z początku mi to nie odpowiadało. Przywykłam do jej kanonu i ciężko było ją zaakceptować. Ale z każdym kolejnym rozdziałem docierało do mnie, że ona jest inna bo przeżyła coś zupełnie innego. Jej bagaż doświadczeń nie obejmuje tylko pokonania Voldemorta, po której wrócili do jako takiej rzeczywistości, ale też lata destrukcyjnej wojny, ciągłej walki, ucieczki, bo jak sama stwierdziła z ich świata nie zostało nic - trzeba go na nowo budować.
    PS. Liczyłam na WOW, ale jeśli sama twierdzisz, że to jeszcze nie do końca to, to poczekam i wiem że się nie zawiodę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam bardzo lubię te kłótliwą Hermionę :D ! Zawsze uważałam, że wszystko co przeżyła musiało ją w jakiś sposób zahartować - a tutaj nawet bardziej, jeżeli do samego Voldemorta dodamy lata potyczek z resztką śmierciożerców. Bardzo intryguje mnie kwestia "uratowania świata" - jestem ciekawa o co może chodzić, czy rzeczywiście grozi im jakieś większe niebezpieczeństwo czy jest to związane ze śmierciożercami. Nie mogę sie doczekać co tam dalej wymyślisz :)
    Co do WOW - to bardzo czekam, zwłaszcza, że jesteśmy już tak blisko końca (ale aż za dobrze znam problem nie bycia do końca przekonanym do własnej pracy - przepisywałam licencjat dzień przed oddaniem bo stwierdziłam, że mogłam lepiej przekazać to co miałam na myśli :D więc trzymam kciuki za Twoje podejście <3) i serio ciekawość mnie strasznie roznosi :D
    Pozdrawiam i bardzo niecierpliwie czekam na następne :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się ogromnie, że rozejm się powiększa :)) i uważam, że Hermiona w tej wersji jest super. Mam nadzieję, że da popalić Draco, chociaż troszkę mu współczuję..Czekam na więcej i życzę mnóstwo weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  15. A mi się tam podoba taka charakterna Hermiona(może dlatego że sama mam taki charakterek 😈) chyba trzeba sobie "Sny" przypomnieć do 1.09. Aż nie mogę się doczekać maratonu w twoim wydaniu. Pozdrawiam i do następnego 🙂 Buźka

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tu już się zaczęłam zastanawiać, dlaczego nie ma tego rozdziału i nie ma. Stwierdziłam, że móże dodałaś tutaj, a dopiero potem będzie tam. Wchodzę i co widzę? Nie ma rozdziału WOW tylko kolejny etap Rozejmu. Przyznam, że byłam odrobinkę rozczarowana. 🙁 Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Kolejny etap już coś więcej nam rozjaśnia, ale dalej niewiele. Tak to niestety bywa z pomysłami. Masz jeden, zaczynasz pisać, a nagle milion innych pomysłów się tworzy i nie wiesz, które wybrać i jak to napisać. Jestem bardzo ciekawa rozwiązania tej zagadki tak samo jak w WOW. Mam nadzieję, że już niedługo będzie koniec WOW, dalszy ciąg Rozejmu oraz, że wyruszysz z nowym pełnometrażowym opowiadaniem. Już nie mogę się doczekać.
    Elojza.

    OdpowiedzUsuń
  17. No ja tam będę zadowolona jak będzie dłuższe bo dobrze mi się czyta. 😁 mam nadzieję że nie będzie zdrad ale jakaś zazdrość? 😂

    Pozdrawiam. 😍

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem znowu, przepraszam za nieobecność ale trochę się u mnie ostatnio działo I musiałam sobie to jakoś poukładać.
    Uwielbiam to opowiadanie i jestem zachwycona wiadomością, że będzie dłuższe niż zakładałaś! Uwielbiam tą Hermione! Jest waleczna, nie daje się ugłaskać Draco tylko mówi wprost to co myśli i czuje. Jestem ciekawa ile jeszcze nasze gołąbeczki będą krążyć dookoła siebie jak pies z kotem ale coś czuję, że trochę im to zajmie zanim się ze sobą oswoją choć Draco przychodzi to szybciej mam wrażenie. Chyba już się pogodził z tym, że nic nie można zrobić i jest skazany na Hermione do końca życia. Rozwaliło mnie, jak Draco wypalił z tym żeby nie była "martwa jak kłoda", oj coś czuję, że w tych sprawach też się będzie dużo działo 😊
    Ściskam mocno i szczerze mówiąc nie wiem na co czekam bardziej, na nowy rozdział WOW czy na kolejny rozdział Rozejmu ❤️

    OdpowiedzUsuń
  19. Czekam na finał Ligii Mistrzów oraz na etap 5.
    Dałabyś się namówić na udostępnienie nam kolejnego rozdziału??😊🙏
    Magicznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Ta soczysta wymiana zdań 😅
    Hermiona jest niezwykle silna wytrzymując docinki Dracona, bo ja chyba bym się rozpłakała po niektórych słowach ;)
    Bardzo intryguje mnie w jaki sposób ta dwójka ma uratować wszystkich. Stawiam na coś zaskakującego, oryginalnego jak zawsze u Ciebie :)
    Cieszę się, że będzie to dłuższe opowiadanie <3
    Sny mam już przypomniane, więc czekam na maraton :))
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kłótliwa? Absolutnie 😀 która kobieta, zmuszona do małżeństwa byłaby szczęśliwa i nie chciała walczyć o swoje? Myślę, że nie ma takiej :D dużo emocji, lekkie napięcie między postaciami, myślę, że to będzie coś wspaniałego 😀 wow się nie martw, ważne, żebyś Ty się z kolejnym rozdziałem czuła dobrze, to Twoje dzieciątko :D uwierz, że my jako wierni czytelnicy, przyj niemy wszystko, ❤️ ale Rozejm, naprawdę zapowiada się wspaniałe! Do wieku kompromisów będzie musiała się przyzwyczaić ta para, będą się z pewnością kłócić, ale come on, kto myślał, że obędzie się bez dramatów? Pozdrawiam i całuję 😘 😘 😘

    OdpowiedzUsuń
  22. Cieszę się na wszystkie informacje, które podałaś. :) Nie przeszkadza mi kłótliwa Hermiona i czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Ciekawa jestem, co się kryje w tej przepowiedni. Że Hermiona najmądrzejsza itd. to rozumiem, ale dlaczego Draco? Nie jest jedynym czystokrwistym arystokratą. :)

    Fajnie, że udało Ci się skończyć SNY i już czekają na publikację. :) Mam nadzieję, że z WOW pójdzie Ci równie sprawnie i będziesz zadowolona z ogólnego efektu. ;)

    Przesyłam buziaki i uściski! :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Dla miłośników długich dialogów? Czyli dla mnie :p
    Cieszę się, że to opowiadanie nie będzie miniaturką ❤️❤️ Bardzo dobrze mi się je czyta.
    Życzę weny dla WOW! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
    P.

    OdpowiedzUsuń
  24. OHO!!!! Uwielbiam ich małe konfrontacje... Hermiona jest tutaj bardzo buntownicza, ale tak jak już wcześniej gdzieś napisałaś - 10 lat wojny ją zmieniło, Draco w sumie też. W porównaniu do tego jaki był w szkole, a jaki jest po 10 latach mogłabym powiedzieć, że złagodniał... przynajmniej tak mi się wydaje :D
    No i zasady! Zawsze lubiłam zasady :D Ale czy zasady nie są po to, żeby je łamać? Mam nadzieję, że żadne z tej dwójki nie złamie zasad - Hermiona nie pójdzie się parzyć z Ronem, a Draco nie pójdzie do Astorii albo do kogokolwiek innego. Swoją drogą dosyć ciekawe... Nie był w związku z Astorią, tylko takie "friends with benefits" ale na wzmiankę o niej ma chęć mordu... Może tak tylko powiedział Hermionie? Tak na prawdę może się kochali? Czy troch już nad interpretuję to?
    Jestem ciekawa jak dalej potoczy się to wszystko... Czy będzie dużo dram? Masz już pomysł na zakończenie? Niezmiernie się ciszę, że zamieni się to w opowiadanie "pełnometrażowe" :)
    Cieszę się niezmiernie, że sny już są skończone :) Nie mogę się doczekać maratonu...
    Swoją drogą jak już mówimy o Twoich innych opowiadaniach jak idzie Ci pisanie "Teraz nie mów żegnaj"? Masz już obmyślaną całą fabułę? Kiedy zacznie się publikacja? Po skończeniu WOW? I kiedy będzie kolejny WOW? :D
    Czekam na jakąś aktualizację i nowe rozdziały :)
    Ściskam Cię mocno i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam ich po prostu! Dialogi są świetne i czuję chemię między nimi. Ten świat przedstawiony zasługuje na to, żeby być pełnoprawnym opowiadaniem. Bardzo się z tego cieszę i nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Czekam na więcej, jak każde twoje opowiadanie wciąga na maksa ❤️

    OdpowiedzUsuń
  27. Kurcze podoba mi się! Nie ma tutaj wielkiej miłości od początku z jednej lub drugiej strony. Jedynie jakieś pożądanie się tli! Powiew świeżości!
    Dialogi i ich docinki jak zwykle w punkt!
    Dużo weny i zdrówka 😇

    OdpowiedzUsuń
  28. cudowna Hermiona, niechaj się kłóci i dogryza!!

    an - tosia

    OdpowiedzUsuń
  29. ...a rację Draco M. będzie miał pewnie jeszcze nie raz, haha ;)
    Cóż, dobrze, że Dracze trochę zmiękł i zachowuje się bardziej ludzko niż na początku, a przynajmniej nie jest taki sztywny i spięty ;) Trochę humoru nie zaszkodzi, i tak już mają pod górkę na dzień dobry :P Trochę się zaczęłam zastanawiać, czy Hermiona nie wpadła młodemu Malfoyowi do oka już wcześniej, dziwnie reaguje na jej przytyki odnośnie Astorii, ale może to być tylko moje zboczenie na punkcie dramione :D Ach, i oczywiście, Draco musi mieć piękny, wspaniały apartament, o którym nikt nie wie! Może jednak chciałby zostać moim mężem xD ;)

    Mała

    OdpowiedzUsuń
  30. "- Dobrze, o ile ty nie będziesz się zbliżał do Astorii Greengrass. Chyba nie chcesz przypadkiem spłodzić gdzieś na boku, jakiegoś bękarta? Twój ojciec pewnie nie byłby tym zachwycony…

    Wiedziała, że to był z jej strony bardzo, bardzo celny strzał. Malfoy w sekundę zapłonął wściekłością. Zacisnął szczęki, a jego oczy gwałtownie pociemniały. Widać było, że jest na nią w tej chwili niewyobrażalnie wkurzony." - pierwszy raz zwróciłam taką mocną uwagę na ten cytat, ale mając w myśli całokształt, cóż raczej nic dziwnego, że Draco się wściekł... Przynajmniej tak mi się wydaje w odniesieniu do całości.
    Hermiona faktycznie jest mocną postacią i taką ją lubię, tak samo w WOW. Taka mocno charakterystyczna postać, cóż gdyby tak się nie kłóciła z Draco to wydawałoby mi się to mega dziwne i wysłałabym ją do psychiatryka :P No bo jak mogłaby tak łatwo zaakceptować to co się stało - nierealne :)
    Właściwie związki rozpoczynane od zaręczyn u rodów czystej krwi to dość przykre... Takie małżeństwo z przymusu, bez miłości. Można mieć szczęście i trafić na takiego Draco <3, a można mieć pecha i trafić na Flinta ... Hermiona też się do niego przekona na pewno <3
    Myślę, że Draco widząc jaka Hermiona jest waleczna, choć pewnie zawsze o tym wiedział... to tu "nie z własnej woli" u niego niekoniecznie działa i cóż, pozostaje tylko mu współczuć troszkę jaka przeprawa go czeka :P Śmieszy mnie troszkę ruszanie z łapami na Draco - od razu widzę przepięknego sierpowego z 3 części.

    OdpowiedzUsuń
  31. Twoje opowiadania są cudowne.
    Jestem ciekawa co dalej się wydarzy❤️

    OdpowiedzUsuń
  32. Lubię Hermione jak jest tak trochę jędzą, która nie da sobą pomiatać 😄 . Ich docinki są super. 😂

    OdpowiedzUsuń