Dedykacja: Dla wszystkich miłośników racjonalnej Hermiony 👧
💢💢💢
Malfoy odsunął się od niej, ledwo
ich stopy spotkały się z ziemią. Hermiona musiała poświęcić chwilę na
zaczerpnięcie głębszego oddechu. Jej włosy i suknię potargał nagły powiew lodowatego
wiatru.
- Co to za miejsce? – spytała, rozglądając się nieprzytomnie.
Stała właśnie na wielkim, luksusowym tarasie, znajdującym się najwidoczniej
gdzieś na sporej wysokości. Dookoła niej piętrzyło się wiele podobnie wysokich
budynków i Hermiona szybko zrozumiała, że była to najpewniej biznesowa
dzielnica mugolskiego Londynu.
-To Tower Hamlets? – zapytała cicho.
- Owszem – odpowiedział krótko, po czym podszedł do szklanych przesuwnych
drzwi, rozsunął je i wszedł do środka.
Postanowiła pójść za nim. Zimny wiatr, dosłownie przeniknął ją na wskroś.
💢💢💢
Weszła prosto do luksusowego, bardzo nowocześnie i w to w mugolskim stylu, urządzonego salonu. Rozejrzała
się po tym interesującym wnętrzu, które mocno kontrastowało z ubranym wciąż w tradycyjne,
czarodziejskie szaty Draconem.
Mężczyzna stał przy szklanym stoliku, na który stały różnokolorowe butelki. Hermiona
zauważyła, że właśnie nalewał whisky do jednej ze szklanek.
- Napijesz się? – spytał cicho.
- Nie. Malfoy, posłuchaj…
- Draco.
- Co?
- Tak mam na imię. Masz się od dziś zwracać do mnie po imieniu. Chyba, że
wolisz mówić: skarbie, kochanie, albo mój drogi… - wykrzywił usta w ironicznym
uśmieszku, po czym zdrowo pociągnął ze szklanki.
- Chyba za wiele ode mnie wymagasz. Nie wyobrażaj sobie, że zmuszenie
mnie do małżeństwa, zmieni cokolwiek w naszej relacji! – warknęła.
Draco rzucił jej ostre spojrzenie.
- Nie zaczynaj od pyskowania, Granger! – ostrzegł.
- Czyli tobie wolno mówić do mnie po nazwisku? – wysoko uniosła głowę i prowokacyjnie
popatrzyła mu w oczy.
Malfoy odstawił szklankę i powoli ruszył w jej stronę.
- Jesteś podobno najmądrzejszą czarownicą tego pokolenia, ale chyba czegoś nie
rozumiesz… - dywagował.
Hermiona zacisnęła pięści, gotowa by przyłożyć mu prosto w nos, jeśli podejdzie
za blisko.
- Niby czego? – spytała sucho.
- Czarodziejski rytuał ślubny, który dziś zawarliśmy, połączył nas na zawsze. I
to w taki sposób, że chcesz czy nie, w końcu zbliżysz się do mnie. Bo należysz teraz do
mnie! Od dziś będziemy zawsze blisko siebie i nic tego nie zmieni. A na dodatek nie możemy sobie wzajemnie wyrządzić żadnej krzywdy – wytłumaczył,
stając tuż przed nią.
Hermiona nie zawahała się ani chwili, tylko uniosła dłoń i mocno go
spoliczkowała.
Jego głowa odskoczyła na bok, a włosy się potargały.
Malfoy odwrócił się powoli w jej stronę, a niebieska żyła zapulsowała na jego
skroni.
Patrzyła prosto na niego, nie potrafiąc ukryć swojej satysfkacji. Należało mu się za to, że zaszantażował ją życiem przyjaciółek, by zmusić do tego małżeństwa.
- Krzywdy w magicznym, a nie fizycznym sensie – doprecyzował wyjątkowo spokojnym tonem.
- Nie szkodzi. Mogę cię zabić i bez pomocy magii! – uśmiechnęła się złowrogo.
Nie zdążyła pisnąć, gdy Malfoy mocno złapał ją za ramiona, boleśnie wbijając w
nie swoje długie palce i szybko przyciągnął ją do siebie.
- Daruje ci to, tylko dlatego, bo zapewne będzie mi się należało, po tym co
zaraz ci zrobię… - wyszeptał cicho, patrząc jej w oczy z dziwnym napięciem.
- Co? – nie zrozumiała.
Malfoy zsunął swoje dłonie na jej łopatki, po czym złapał ją pod pachy i uniósł z łatwością, jakby ważyła niewiele więcej od powietrza. Zrobił to tylko po to, by zaraz obcesowo rzucić ją na duża, obitą czarną skórą kanapę.
- Co ty…? - wyjąkała w szoku, ale on zdążył już zdjąć swoją pelerynę i pozostając
w białej koszuli i czarnych spodniach, prawie od razu znalazł się wprost nad
nią.
- Malfoy! Nie! Nie dotykaj mnie! – krzyknęła, gdy poczuła jego dłonie na swoich
żebrach.
Draco poprawił pozycję i przycisnął ją całym sobą do kanapy.
- Nie szarp się. Naprawdę nie chcę używać za dużo siły… - wyszeptał, sięgając
dłonią do ramiączka jej sukienki.
- Zabieraj te śmierdzące łapy! Natychmiast! – zażądała, próbując go odepchnąć.
- Pamiętaj, że obiecałaś mi, że nie będziesz płakać – przypomniał, a jego
gorący oddech owionął jej policzek.
- Nie! Nie możesz! Zejdź ze mnie!
Hermiona poczuła, jak całe jej ciało ogarnia fala paniki. Czy on naprawdę mówił
poważnie? Czy naprawdę zamierzał ją zaraz zgwałcić?
- Tego wymaga rytuał. Musimy zawiązać małżeństwo jeszcze dzisiejszej nocy. Jeśli
będziesz się szarpać, to cię zwiążę, a jeśli to nie pomoże, to cię
spetryfikuję… - wytłumaczył, jednocześnie silnym ruchem rozrywając dekolt sukni
i obnażając jej biust, ubrany w biały, koronkowy stanik.
- Nie! To niemożliwe! Nie! – krzyczała z desperacją.
Wiedziała, że jest od niej o wiele silniejszy i wiedziała, że go nie pokona.
Nie mogła się jednak poddać bez walki. Zaczęła wierzgać nogami, usiłując go
kopnąć, albo uderzyć z łokcia lub pięści. Musiała choć spróbować… Musiała się
bronić!
Draco znów wyglądał niczym kamienny posąg, a jej żałosne próby wyrwania mu się,
nie zrobiły na nim najmniejszego wrażenia.
Złapał jej nadgarstki jedną ręką, po czym umieścił je wysoko nad jej głową,
mocno dociskając do kanapy. Pochylił się i przez chwilę z uwagą lustrował jej
twarz.
- I tak ci to zrobię. Mogę ci jednak okazać łaskę i przedtem cię uśpić… -
wyszeptał, patrząc jej w oczy.
Hermiona desperacko potrząsnęła głową.
Czy on oszalał? Jak uśpić? Przecież to okropne…
- Na pewno jest inne wyjście! Na pewno nie musisz tego robić! – próbowała go
przekonać.
- Takie są reguły. Tak to działa w tym świecie. Nie mam innego wyjścia. Petryfikacja,
czy eliksir nasenny? – jego głos zabrzmiał, jakby był czymś okrutnie zmęczony.
Hermiona przełknęła łzy.
- To już lepiej mnie zabij! – poprosiła płaczliwie.
Draco przyglądał jej się przez chwilę, jakby zastanawiając się czy mówiła
poważnie.
Pokręcił przecząco głową, a jego jasne włosy rozsypały się w twórczym
nieładzie.
- Nie mogę. Podobno jesteś przyszłością tego świata. Decyduj się szybciej, bo naprawdę
chciałbym to już mieć za sobą… - warknął, odrywając się od niej i siadając obok
na kanapie.
Ukrył twarz w dłoniach i westchnął ciężko, wyraźnie tym przytłoczony.
- Chcę skorzystać z łazienki! – zażądała.
Przez chwilę była pewna, że mężczyzna zignoruje jej prośbę. Jednak Draco
spojrzał na nią przez ramię.
- W korytarzu, pierwsze drzwi po lewej – wskazał.
Hermiona podciągnęła porwany przód sukienki, wstała i pędem
rzuciła się w tamtym kierunku.
- I nie licz na to, że uciekniesz. Na cały apartament jest nałożone specjalne
zaklęcie. Tylko ja mogę tu kogoś przyprowadzić i tylko ja mogę go stąd
wyprowadzić – oznajmił chłodno.
Przygryzła wargę i jęknęła ze zgrozy.
💢💢💢
Łazienka była duża i luksusowa.
Ogromna wanna, nowoczesny prysznic. Toaleta, a nawet bidet. Widać było, że
Malfoy lubi to, co najlepsze.
Hermiona spojrzała w lustro.
Jej oczy błyszczały, a usta lekko drżały. Podarte ramiączka sukienki zwisały
smętnie.
Rozejrzała się dookoła. A gdyby tak znalazła nóż, albo coś równie ostrego?
Gdyby tylko zdołała go zranić, to być może odzyskałaby swoją różdżkę, a potem jednak
jakoś uciekła.
Na wszelki wypadek, spróbowała się teleportować, ale nie zadziałało.
Co robić? – pytała samą siebie, na skraju rozpaczy.
Może jednak pomysł z jej uśpieniem nie był taki zły? Przynajmniej nie będzie
pamiętała. Ale… Przecież to na nic. Będzie dobrze wiedziała, że jej to zrobił.
Że wziął ją siłą, wbrew jej woli.
To nie miało sensu.
Malfoy miał rację, mówiąc, że to noc poślubna do końca zawiązuje małżeństwo. Przecież
doskonale o tym wiedziała. On musiał jej to zrobić. Naprawdę nie miał
innego wyjścia.
Jednak ona nie była na to gotowa. Pozwolenie mu na dotykanie się w ten
najbardziej intymny sposób, wykraczało poza granice jej wyobraźni. To był
Malfoy. Jej wróg. Nienawidziła go! Nie mogła…!
Nagle dotarło do niej, że on też, zaczynając ten dzień, pewnie nie spodziewał
się, że skończą go razem w jego apartamencie, jako małżeństwo. To zapewne i dla
niego musiało być poniekąd druzgocące, zwłaszcza jeśli naprawdę kochał Astorię
Greengrass.
Czyż nie wspomniał, że jej decyzja zniszczyła mu życie?
Westchnęła cicho.
Widziała w jego oczach gorycz. Nie chciał jej bić, ani do niczego zmuszać.
Najwyraźniej brzydził się tym, że będzie musiał ją wykorzystać w tak ohydny
sposób. Przypuszczała, że pomimo udziału w wielu bitwach w czasie wojny, Malfoy
nie był jednym z tych, którzy lubowali się w gwałtach.
Jej ciałem wstrząsnął drobny dreszcz. Theodore Nott senior, czy Marcus Flint,
zapewne nie mieliby takich oporów. Zrobiliby jej to bez chwili zawahania, a już
na pewno żaden nie zaproponowałby jej eliksiru nasennego.
Odetchnęła głęboko.
Przecież sama, dobrowolnie się w to wplątała. Zgodziła się na warunki Lucjusza.
Miała robić wszystko „czego od niej oczekiwano”. Nie mogła mieć pojęcia, że
te oczekiwania obejmą ślub z jakimś czarodziejem. Ślub z Draconem Malfoyem. A
później noc poślubną.
Powoli, metodycznie, zdjęła z siebie suknie i bieliznę i weszła pod wielki
prysznic.
Pozwoliła gorącej wodzie przyjemnie spływać po swojej skórze. Nie zmniejszało
to jednak napięcia. Czuła się, jak ofiara jakiegoś nieśmiesznego żartu. A może
to tylko zły sen? Koszmar, który zaraz się skończy?
Zaśmiała się gorzko.
Dlaczego prosił ją, by obiecała, że nie będzie płakała? Na co on liczył?
Że zrobi
to bez oporów? Że łatwo się z tym pogodzi?
Nigdy!
Zdusiła w piersi szloch. Nie. Nie będzie płakała.
Wiedziała, że płacz nic tu nie pomoże, ani niczego nie zmieni. Pozostawało jej
tylko jedno. Przetrwać to, a później szybko znaleźć jakieś wyjście z tej
sytuacji. Szukanie wyjścia, było jej specjalnością. To zawsze wychodziło jej
najlepiej.
Wytarła się w biały, puszysty ręcznik i rozejrzała po łazience. Z bok na
wieszaku, znajdował się czarny, satynowy szlafrok, najpewniej należący do
Malfoya.
Owinęła się nim i odetchnęła głębiej. Ten koszmar zaraz powinien się
skończyć.
💢💢💢
Obudziła
się późnym porankiem. Na jej poduszce wciąż widniały wilgotne ślady łez. Jednak
zgodnie z obietnicą, nie płakała przy nim. Nie płakała, gdy jej to robił.
Po kąpieli, po prostu poszła do sypialni i położyła się w łóżku. Czekała. A on
zrozumiał.
Wciąż wydawało jej się, że czuje jego oddech na swojej policzku i karku. Dotyk długich
palców na swoich biodrach. Nie dotykał jej nigdzie indziej, jakby bojąc się, że
sama jego bliskość ją złamie.
W jej uszach wciąż pobrzmiewały jego ledwo słyszalne, ciche jęki.
Pozwoliła mu na to.
Zaciskała mocno powieki i zagryzała zęby, a paznokcie wbijała w swoje dłonie,
aż do krwi, nie chcąc wydać z siebie choć minimalnego dźwięku, choć jednego
cichego słowa protestu czy drobnego szlochu.
To nie było proste. Na szczęście nie trwało specjalnie długo.
Był delikatny, choć jego rozmiar wywoływał dyskomfort.
Leżała odwrócona do niego plecami, a on wziął ją od tyłu, nie mówiąc ani słowa,
poza bardzo cichym: „przepraszam”, gdy wreszcie skończył.
O dziwo, nie potrafiła poczuć wtedy do niego żalu czy obrzydzenia, choć zapewne
powinna.
Dopiero, gdy wyszedł z sypialni i usłyszała dźwięk lejącej się w łazience wody,
dotarło do niej, co tak właściwie się stało. Wtedy pozwoliła sobie na płacz.
💢💢💢
Nie
miała pojęcia, jak dziś spojrzy mu w oczy. Przez chwilę zastanawiała się, czy
jednak nie byłoby lepiej, gdyby faktycznie zrobił jej to siłą. Bo choć wszystko
w niej krzyczało i się buntowało, nie potrafiła go teraz za to mocniej znienawidzić.
Całą sobą czuła, że nie chciał tego równie mocno, jak ona. Jednak zrobili to, a
on ciężar tego aktu, wziął na siebie, stawiając się w świetle jedynego winnego.
Nie czuła się brudna. Nie czuła się wykorzystana.
Była tylko zmęczona i zniechęcona. I wiedziała, że on też taki jest.
Dobrze, że to musiało się stać tylko jeden, jedyny raz.
Wyraźnie
powiedziała w ministerstwie, że zrobi wszystko, by w ich świecie mógł zapanować
pokój. Była nawet skłonna dać im się zabić, gdyby to mogło przynieść kres wojnie.
Dlaczego więc, miałaby teraz go winić za
to, że tak jak i ona, robił to, co mu kazano?
Nie potrafiła się na to zdobyć.
Wstała i znów sięgnęła po jego szlafrok. Desperacko potrzebowała kolejnej
bardzo gorącej kąpieli.
💢💢💢
Otworzyła
drzwi do łazienki i stanęła jak wryta. Draco stał przed umywalką i najwyraźniej
się golił, czymś co przypominało mugolską maszynkę jednorazową.
Miał na sobie tylko czarne spodnie. Jego tors był nagi, a czarny niczym smoła
Mroczny Znak, mocno odznaczał się na jego lewym przedramieniu.
Hermiona nerwowo przełknęła ślinę, nie mogąc jednak oderwać wzroku od jego
sylwetki.
Chyba z opóźnieniem dotarło do niego, że ona stanęła w progu łazienki, ale wreszcie
powoli odwrócił głowę w jej stronę. Ich spojrzenia się spotkały, a jej ciałem wstrząsnął lekki dreszcz. Sama nie wiedziała dlaczego.
- Zaraz kończę – oznajmił cicho i pierwszy odwrócił wzrok.
- Dobrze… - wyszeptała, po czym wyszła i szybko zamknęła drzwi.
Oparła się o ścianę po drugiej stronie korytarza i wzięła kilka oddechów. Coś w
jej wnętrzu skręcało się, jakby nagle dopadła ją wysoce stresująca sytuacja.
Tak od dziś będzie wyglądał jej świat? Jej każdy poranek? Czy on już zawsze
będzie w pobliżu? Będzie pierwszą osobą, którą będzie oglądała każdego dnia?
Nie miała pojęcia.
Po chwili Malfoy wyszedł z łazienki i spojrzał prosto na nią.
- Na wieszaku masz nowe ubrania. Będę w kuchni – rzucił krótko, odwrócił się i
odszedł, pozostawiając za sobą woń drogiej wody kolońskiej.
Hermiona wzięła dwa głębsze oddechy. Sytuacja, jaka miała miejsce w nocy widać chyba
wpłynęła na nią w zupełnie inny sposób niż chciałaby to przyznać. Musiała
przestać o tym myśleć.
💢💢💢
Kąpała
się długo, pozwalając, by cudownie gorąca woda zmywała z niej całą gorycz i
ból. Musiała stawić czoła, temu co los przed nią postawił. Zawsze była silna i
waleczna. Ich świat jej teraz potrzebował, wiedziała to aż za dobrze.
Spojrzała na obrączkę na swoim palcu. Symbol zniewolenia u boku znienawidzonego
mężczyzny. Nie miała zamiaru tkwić w tym do końca życia. Na pewno wreszcie znajdzie
sposób, by się z tego uwolnić. Musiała tylko opracować jakiś plan.
Ubrania
były bardzo eleganckie. Poza drogą bielizną, w torbie znalazła też gustowne,
czarne spodnie z podwyższonym stanem i kremowa bluzka z długim rękawem i kokardką
przy dekolcie. Do zestawu były dołączone wygodne, kremowe czółenka na średnim
obcasie. O dziwo – wszystko, łącznie ze stanikiem, idealnie na nią pasowało.
Znalazła też torbę z jakimiś kosmetykami, dlatego zdobyła się na wysiłek zrobienia
delikatnego makijażu. Spróbowała jakoś zamaskować fakt, wylanych nocą w
poduszkę łez, choć nie łudziła się, że on o tym nie wiedział.
Za pomocą tej samej spinki, którą miała wczoraj, podpięła w koka swoje loki i
westchnęła cicho, przeglądając się w lustrze.
Nie mogła dłużej tego przeciągać. Musiała wreszcie stawić mu czoła.
💢💢💢
Kuchnia
była połączona salonem, a od części wypoczynkowej, oddzielał ją długi bufet,
wyłożony czarnym marmurem. Wszystko w tym wnętrzu było eleganckie oraz
kosztowne i Hermiona zaczęła się nawet przez chwilę zastanawiać, skąd Malfoy
wziął na to pieniądze, skoro prawie dwa lata temu zamknęli im dostępy do ich
skrytek w banku Gringotta.
Dopiero
po chwili go zauważyła. Stał przy
wyjściu na taras. Miał na sobie czarne jeansy i białą koszulę z podwiniętymi
rękawami i rozpiętymi dwoma górnymi guzikami. Jego włosy po prysznicu były w
twórczym nieładzie i Hermiona zarejestrowała również to, że był boso.
W dłoniach trzymał spodeczek z białą filiżanką
i wyglądał na świat, wyraźnie pochłoniętym własnymi myślami. Na jego palcu
serdecznym lewej ręki, lśniła szeroka obrączka, a na palcu obok tkwił rodowy
sygnet.
Mimowolnie porównała go w myślach do Rona. Jej ukochany nigdy nie prezentował się
w tak bardzo bezpośrednio męski sposób. Surowy, ale tajemniczy, nieco mroczny, pociągający…
Przełknęła ślinę i potrząsnęła głową.
Malfoy był śmierciożercą. Jej wrogiem. Nienawidziła go ze wszystkich sił.
Draco chyba wreszcie zarejestrował jej obecność, bo odwrócił się w jej stronę.
Zmierzył ją oceniającym spojrzeniem od stóp do głów, po czym uśmiechnął się nieco drapieżnie.
Hermiona poczuła się niesamowicie skrępowana jego wzrokiem. Znów naszła ją
nagła ochota, by podejść i dać mu w twarz. Nie miał prawa się tak na nią gapić!
- Głodna? – zapytał, podchodząc do bufetu i odkładając filiżankę.
- Nie – odpowiedziała, również tam podchodząc i niepewnie siadając na jednym z
wysokich krzeseł, przystawionych po drugiej stronie.
- I tak musisz zjeść. Nie widziałem, żebyś wczoraj coś tknęła – oznajmił
cierpko, po czym postawił przed nią wielki talerz z jajkami, bekonem, fasolką
oraz kiełbaskami.
Obok położył koszyczek z pieczywem, sztućce, serwetkę i masło, a zaraz później
szklankę soku pomarańczowego i duży dzbanek kawy w komplecie z pustą filiżanką.
- Masz tu skrzaty domowe? – zagadnęła, zdziwiona obfitością śniadania.
- Nie. Sam lubię gotować – odburknął, nalewając sobie kolejną filiżankę kawy.
On najwyraźniej zrezygnował ze śniadania.
- Sam to przygotowałeś? – zdziwiła się, sądząc, że być może żartuje.
Draco tylko kiwnął głową.
- Dodałeś trucizny? – zakpiła, sięgając po sztućce.
- Jakbym śmiał, najdroższa! – zadrwił z cynicznym uśmieszkiem.
Nie dała się sprowokować, tylko bez oporów odkroiła kawałek jajka i
wpakowała go sobie do ust. Jeśli naprawdę zamierzał ją otruć i zabić, to droga
wolna. Miała to w nosie!
- Powiesz mi teraz, co tak właściwie się wczoraj wydarzyło? – poprosiła,
nalewając sobie kawy.
Malfoy parsknął krótkim, szyderczym rechotem.
- Zasnęłaś w trakcie? Nie zauważyłaś, że zostaliśmy małżeństwem?
Hermiona posłała mu zirytowane spojrzenie.
- To niestety zdążyłam zarejestrować. Pytam, co to był za rytuał i dlaczego
najpierw Sun Zi kazał mi łapać za dłonie tych wszystkich mężczyzn!
- Nie mam pojęcia co i jak sprawdzał. Powiedziano nam tylko, że jeden z nas
będzie musiał cię poślubić. Oczywiście moje życiowe szczęście musiało się
wyczerpać akurat w tej jednej, przeklętej chwili – sarknął, wzdychając ciężko.
- Jakbyś nie zauważył, też nie skaczę z radości! – odpyskowała.
Malfoy rzucił jej niechętne spojrzenie.
- A powinnaś. Gdyby to był Flint albo Ress, to najpewniej właśnie leżałabyś w
ambulatorium pod okiem uzdrowicieli!
Hermiona odetchnęła lekko. Nie miała pewności, ale podejrzewała, ze Malfoy mógł
mieć rację. Zapewne mało który z Śmierciożerców wykazywałby się równą delikatnością.
- Wiesz, jak nas z tego wyplątać? – spytała cicho.
Blondyn spojrzał na nią z ukosa.
- To ty tu podobno jesteś tą najmądrzejszą, ja mam tylko czystą krew –
odpowiedział niejednoznacznie.
- Nigdy nie widziałam takiego rytuału zaślubin, ale jestem pewna, że jak się
dowiem co to było, to znajdę sposób, żeby to jakoś odwrócić.
- Coś szybko ci się znudziłem, żoneczko! – szydził, znów sięgając po dzbanek,
by dolać sobie kawy.
- Domyśla się, że ja tobie też! – Hermiona hardo uniosła głowę i popatrzyła mu
prosto w oczy.
Draco przyglądał jej się przez chwilę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Jednak
coś w jego postawie, powiedziało jej, że najwyraźniej coś go dręczyło.
- Myślę, że to był Unum et anima una* – powiedział wreszcie cicho.
Hermiona spojrzał na niego, po czym wybuchła gromkim śmiechem, prawie spadając przy
tym z krzesła.
Śmiała się przez chwilę, czekając, aż Malfoy do niej dołączy, ale zamiast tego
mężczyzna wciąż patrzył na nią z całkowitą powagą.
- Żartowałeś, prawda? – spytała, próbując opanować chichot.
- Nie.
- Musiałeś żartować! To starożytny rytuał, zakazany od wieków, nikt nie może…
Urwała widząc jego dziwnie zaciętą minę.
- Przez kogo zakazany? Na razie nie mamy żadnego ministerstwa magii, które by mogło
go zakazać… - przypomniał jej.
Hermiona zachłysnęła się powietrzem, czując jak jej ciało paraliżuje strach.
Rytuał jedności dusz, był związaną z
czarnomagiczną praktyką, która łączyła dwójkę czarodziejów w nierozerwalny
sposób, pozwalając im, czerpać nawzajem ze swojej magii.
- Może jednak się mylisz? – wyszeptała z rozpaczą. – Przecież zaklęcia do
rytuału, zaginęły przed setkami lat…
- A jak myślisz, ile lat ma Sun Zi? – warknął przeciągle.
- To niemożliwe! - Hermiona poczuła, jak łzy napływają jej pod powieki.
- Tak sądzisz? Sprawdźmy!
Malfoy gwałtownym ruchem złapał za kuchenny nóż i jednym, prostym cięciem
rozciął sobie lewą dłoń na całej długości.
Hermiona z przerażeniem obserwowała, jak z jego rany zaczyna wypływać krew.
Nagle poczuła, jak w jej lewej dłoni budzi się dziwne ciepło. Uniosła ją i
patrzyła, jak złota linia, pojawia się dokładnie w takim samym miejscu, jak skaleczenie
na ręce mężczyzny.
Po chwili linia zniknęła.
- Zaklęcie dało ci znać, że coś mnie zraniło… - wyjaśnił, sięgając po różdżkę,
najwyraźniej chcąc się uleczyć.
- Zaczekaj! – poprosiła, zeskakując z krzesła.
Kiedyś czytała o Unum et anima una, choć była to klątwa z
pogranicza czarnej magii i czarów ochronnych. Wiedziała jednak, jak ona działała.
Dlatego podeszła do niego i szybko złapała go za dłoń.
Przyciągnęła ją bliżej do siebie, patrząc uważnie na krwawą linię, po czym powoli przejechała po
niej swoim palcem. Jeśli…
Coś zakuło ją w środku, a jej ciało przeszył nagły, krótki przebłysk bólu.
Zaraz potem, rana na dłoni Dracona sam się zasklepiła.
Hermiona jęknęła ze zgrozy.
Nie miała już żadnych wątpliwości. To na pewno było Unum et anima una.
*Unum et anima una. - łac. Jedna dusza.
💢💢💢
Cześć 💓
Rozejm wygrał potyczkę z WOW o zdaje się trzy głosy 💓😍
Niewiele, ale zgodnie z umową... Jest!
Mam nadzieję, że opowiadanie nie skręciło w strony, które Wam się nie podobają.
Niestety tak wyszło, że nasi bohaterowie muszą się troszkę nagadać, nim przejdziemy do innych okoliczności 😆
Małe zmiany w naszym maratonie - "Sny" na razie chwilę odczekają na swoją kolej, a to dlatego, że planuję dla nich osobny maraton.
Od 01 do 07 września - 7 dni 7 rozdziałów, aż do epilogu! 💪
Wena "senna" ostatnio się odezwała i opowiadanie jest prawie skończone, stąd mogę sobie pozwolić na taki ambitny plan 😋
Kto ma ochotę - zapraszam do odświeżenia sobie tego opowiadania, bo będziecie mogli potem czytać je na bieżąco dzień po dniu, aż do finału 💥
Co do obecnie trwającego maratonu - będę publikowała WOW na zmianę z Rozejmem, do czasu aż wena i już zgromadzone zapasy na to pozwolą 😎
Rozejm być może zostanie rozszerzony na ponad 10 etapów - nie wiem jeszcze dokładnie, na razie pojawiło się kilka nowych pomysłów, więc trudno mi stwierdzić ile tego ostatecznie wyjdzie 😌
venetiia.noks@gmail.com - kontakt do mnie w razie pytań. Zapraszam serdecznie!
Zgodnie z zasadami tego maratonu WOW rozdział 45 pojawi się od 1-4 dni 😙
Buziaki!
V.
PS. Dzięki, że pomimo ogromu publikacji, nadal pamiętacie o tym by komentować. Jesteście najlepsiejsi! 😊😊😊💗💗💗
Ahhh ❤️❤️
OdpowiedzUsuńP.
Właśnie skończyłam czytać. Wielka szkoda, że musieli zacząć małżeństwo dosyć brutalnie, ale zawsze mogło być gorzej. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
UsuńI bardzo cieszę się, że zrobisz maraton Snów :)
Do zobaczenia!
P.
Patrzyłam czy coś jest i się nie zawiodłam. Czytam!🤩
OdpowiedzUsuńWspaniałe, cudowne. Naprawdę Cię podziwiam za te pomysły. Chcę się kolejnej części, oby wena trzymała się już zawsze. Za każdym razem będę wracała z ogromnym zaciekawieniem. Takiego Dracona uwielbiam. Męski, silny, przystojny i przy tym taki ludzki i delikatny. Cała sprawa z Unum et anima una to po prostu mistrzostwo. Teraz tylko czekać jak dalej potoczy się ich relacja i to dlaczego musiało do tego wszystkiego dojść. Czekam na więcej, miłego dnia! 😁
Usuńo kurczaczki...
OdpowiedzUsuńpowiem tak - zupełnie inna formuła - która do mnie w całości przemawia - troszkę szokuje ale przede wszystkim intryguje :)
UsuńNaprawdę chapeau bas !!
JESTEM!
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło... A już myślałam, że ten dzień będzie beznadziejny, byłam w nowej firmie dosłownie na 5 minut jakieś dokumenty podpisać, no i mama mnie podrzuciła... I pech tak chciał, że wjechał w nas tir... Na szczęście nic się nikomu nie stało..
UsuńNo, ale wracając do rozdziału... WOW. Wchodzimy w coraz większe tajemnice... Trochę mi smutno z tego powodu, że Draco i Hermiona zaczną do siebie coś czuć, w sensie, że uczucie które zacznie się rodzić między nimi będzie spowodowane tym rytuałem, a nie tym, że rzeczywiście coś do siebie poczuli... Moja dusza romantyczki cierpi :(
Wbrew pozorom wydawać by się mogło, że już wszystko wiemy, albo że wiemy dużo, ale nic bardziej mylnego, bo nadal nie wiemy po co, na co, dlaczego Draco, czy można to cofnąć, czy będą z tego dzieci (chociaż osobiście myślę, że tak)... Im dalej w las tym więcej pytań.
Bardzo się cieszę na maraton Snów :) Muszę zacząć sobie przypominać całość, żeby wiedzieć, co tam się wydarzyło...
No i nie mogę się doczekać zakończenia WOW no i Rytuału. Napisałaś, że będzie ponad 10 etapów Rozejmu - ponad 10 to znaczy 11 czy ponad 10 to znaczy 20? :D
Czekam na kolejny WOW - zniecierpliwiona jak zawsze :)
Ściskam Cię mocno i życzę dużoooo weny! :*
Już się wystraszyłam, że faktycznie dojdzie do gwałtu, ze chcesz zrobić z Dracona wrecz potwora, ale uff... dzięki Ci, że jednak ma w sobie choć trochę ludzkich uczuć 😁
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł z jedną duszą 😍
I nie przeszkadza mi to, ze muszą się nagadac 😝
Coraz bardziej mi się to opowiadanie podoba! Cieszę się że oboje są raczej tacy wycofani i oszczędni w działaniach, a nie skaczą sobie do gardeł. Ciekawa jestem co dalej wymyślisz i jak potoczy się cała sytuacja a także co właściwie miał ten rytuał na celu. Gorąco pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMało przyjemna scena, ale wiadomo że realnie inaczej to wyglądać nie mogło, w końcu dopiero co znaleźli się w swoim towarzystwie i od razu musieli przejść do czegoś takiego...
OdpowiedzUsuńHermiona uległa nie jest, ale cieszy mnie też, że potrafi dostrzec, że nie ma w tym żadnej winy ani złośliwości Dracona, że on też został do tego zmuszony. Dobrze, że tak jest, bo przyznam że w niektórych dramione Hermiona potrafi być niesamowicie irytująca i jędzowata. :D Tak, że czasami jej postaci i charakteru mam serdecznie dość. Tutaj wydaje się myśleć całkowicie racjonalnie.
Jestem ciekawa, czy Draco i Hermiona podejmą jakąś współpracę na rzecz próby złamania tego rytuału, chociaż nie wydaje mi się żeby tak potęzny rytuał był łatwy do unieważnienia, jeżeli w ogóle jest to możliwe. Swoją drogą zastanawiam się, czy Malfoy rzeczywiście kochał Greengrass, czy to raczej kolejna Astoria która usilnie próbuje wmówić samej sobie, że Draco jest w niej zakochany. Wolałabym szczerze mówiąc drugą opcję, tak jak i fakt, że Hermiona tak naprawdę nie kocha Rona. O czym w sumie może świadczyć fakt braku pożegnania z Ronem i tych myśli o eleganckim Malfoyu...;)
Ten rytuał w jakiś sposób pewnie symbolicznie łączy dwie zwaśnione strony, bo w końcu w trakcie połączenia widoczne były dwa światła zielone i czerwone, jakby symbolizujące barwy domów. :)
No jestem bardzo ciekawa jak to się rozwinie i będąc strasznym niecierpliwcem zawsze czekam na jakiekolwiek oznaki cieplejszych uczuć rodzących się w naszych bohaterach, chociaż zapewne trochę na nie poczekamy, co jest zresztą zupełnie logicznie. :D
Draco jest w tym opowiadaniu absolutnie nieziemski, a Hermiona też mi się podoba, bo tak jak pisałam nie jest tak niesamowicie uparta i jędzowata. :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział WOW, tęsknię już z nim - przyznam. :) A w międzyczasie myślę, że dzisiaj zacznę czytać od nowa Sny, tak aby być gotową na wrześniowy maraton. ;)
Ściskam i całuję :*
Blanka
podpisuje się pod tęsknotą za WOW :)
UsuńA mi się troszkę wydaje - że ta ceremonia chcąc nie chcą skłoni ich do miłości - no bo przecież maja połączone dusze - więc chcąc nie chcąc nie mogą się nienawidzić.. - skoro są jednością - no i z przeznaczeniem nie wygrasz.. podobno ;p
ciekawe dlaczego akurat oni musieli być razem...
Magia tego rytuału nie będzie wpływała na ich uczucia, ale będą od siebie mocno uzależnieni, co spowoduje, że będą musieli się nauczyć znosić.
UsuńA skoro jak wspomniałam - Hermiona jest seksowna, a Draco niewyobrażalnie męski, to wystarczy się domyślić co będzie dalej :D
hmmmmmm - coś się tam zaczynam domyślać ;)
Usuńw każdym razie - jestem kupiona :)
No tego to się nie spodziewałam....czekam z niecierpliwością na kolejne😁
OdpowiedzUsuńNo wiedzialam ze slub! Jednak moja intuicja mnie nie myli hahah, ale jestem ciekawa z jakiego powodu sie Lucjusz ma to zdecydowal. Bo jalis powod musi byc. W dodatku mam nadzieje ze nie zerwa tego zawartego rozejmu i nie zrobilo ich w konia. I tak swoja droga, ciekawe czy Draco naprawde kocha Astorie? Czy moze mu sie tylko tak wydaje? No ciekawostka.
OdpowiedzUsuńI zal mi Hermiony bardzo...W sumie Draco tez. Slabo ze cala ich „odnowiona” relacja musiala zaczac sie w taki bolesny sposob. Ale domuslam sie ze Draco musial to zrobic, pewnie zle by sie ro wszystko dla nich slonczylo..
Nawet nke wiesz jaka jestem szczesliwa ze dodajesz Rozejm tak czesto. Uwielbiam to opowiadanie :D
Tak wiec czekam teraz na rozdzial WOW a potem znowu na wyczekiwany Rozejm
Pozdrawiam!
Jestem pod wrażeniem :) cieszę się, że Twoja wena jest taka aktywna :) pisz pisz pisz :) A my będziemy grzecznie i niecierpliwie czekać na kolejne etapy i rozdziały wszystkich opowiadań :) pozdrawiam G.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twojej weny :) i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział Rozejmu :)
OdpowiedzUsuńSuper, zaczyna sie troszke wyjasniac ale powoli wiec dobrze😁 Uwielbiam to opowiadanie, jest takim, które chce sie przeczytac w jeden dzien zeby tylko wiedziec co dalej, a z drugiej strony probuję czytac wolno i powstrzymuje sie od czytania od razu zeby jakos dluzej trwalo 😂 Super!
OdpowiedzUsuńLumos Maxima ✨
No i znowu ROZEJM wygrał! Cuuuudoooownieeee! :D
OdpowiedzUsuńA teraz do meritum. Byłam bardzo zaskoczona i przerażona, kiedy Draco próbował wziąć Hermionę siłą, aleee również tym, w jaki sposób opisałaś ich zbliżenie. Na początku byłam trochę zdezorientowana, myślałam, że będzie scena 18+, ale później dotarło do mnie, że taka wersja była zdecydowanie lepsza. Po pierwsze dlatego, że nie musiałyśmy czytać okropności związanych z aktem gwałtu, po drugie, że nie nabrałyśmy obrzydzenia do Dracona (przynajmniej ja). Widać było, że i jemu nie pasuje taki obrót spraw. Mimo wszystko, trochę mi się ciepło zrobiło na ciche pojękiwania Draco. :P Taka malutka iskierka nadziei się pojawiła, że jednak może on już tak wcale mocno nie nienawidzi Hermiony? Może trochę tego pragnął? Mam tutaj na myśli zbliżenie z nią, nie gwałt. :) No w każdym razie czekam na ciąg dalszy! To opowiadanie wzbudza we mnie tyle emocji, że zaraz eksploduję. :D W pewnym momencie nawet miałam zły w oczach. Tak mi było żal Hermiony, kiedy pomyślałam sobie, że ona leżała tam taka samotna i zapłakana. :( Nawet nie miał jej kto pocieszyć i przytulić po tym wszystkim. :(
PS. Podoba mi się Twoje rozwiązanie na dodawanie rozdziałów. :) Ja na pewno będę musiała wrócić do SNÓW i zaczać czytać od początku, więc jeśli dodasz wszystko razem na koniec to będzie ekstra. :) Jestem też ciekawa zakończenia WOW. W ogóle ja jestem wszystkiego ciekawa! :P
Przesyłam dużo buziaków i uścisków i do jutra mam nadzieję! :*
Pomysł na ten rytuał jest bardzo ciekawy. Nie mogę się doczekać akcji, w której zostanie wykorzystany w 100%. Zastanawiam się jak będzie się tu rozwijać relacja Hermiony i Draco, bo ona dalej kocha Rona I była z nim w związku, a z publikowanych rozdziałów wynika też, że Draco był z Astoria (chociaż szczerze to wydaje mi się że jego uczucie nie było aż tak silne). Jest w tym opowiadaniu jedna rzecz która mi się nie podoba, mianowicie biżuteria Draco. Raczej nie jest to jakoś super ważne i rażące ale nie lubię biżuterii u mężczyzn dlatego udaje że on też jej nie nosi 😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Majka
Hej,
OdpowiedzUsuńweszłam parę dni temu ponownie na bloga chcąc przypomnieć sobie Twoje opowiadania, a tu taka niespodzianka. Rozejm wydaje mi się genialnym pomysłem, jestem zachwycona ich zjednoczeniem dusz i ciekawa co dalej się wydarzy.
Oczywiście jak reszta z niecierpliwością czekam na kontynuację :)
Pozdrawiam
Przplatanka WOW i Rozejmu powiadasz. To cudownie. Nie mogę już się doczekać rozwiązania zagadki w WOW. Smutne, że musieli tak rozpocząć małżeństwo, ale jeśli się nie mylę to tak właśnie musi być, że po ślubie trzeba skonsumować małżeństwo, aby było ono ważne. Tak sobie pomyślałam znowu nekrofilia? 🤔 Boje się trochę konfrontacji Hermiony z jej przyjaciółmi kiedy się dowiedzą, że została zmuszona do zawarcia związku małżeńskiego z wrogiem. Nie spodziewałam się, że Draco po wszystkim ją przeprosi. Udowadnia to jednak, że nie jest zepsuty do szpiku kości i ma też wyrzuty sumienia, na które nie potrafi nic zrobić. Cieszę się jednak, że Draco nie jest taki brutalny i po prostu nie wziął jej siłą. Mam nadzieję, że w późniejszych etapach bardziej nam rozjaśnisz całą sytuację. Życzę duuużo weny.
OdpowiedzUsuńBuziaki, elojza
TAK, TAK, TAK dla racjonalnej Hermiony ;)
OdpowiedzUsuńJestem zdecydowanie usatysfakcjonowana :D
Co do samego związania małżeństwa - przestawiłaś to naprawdę realistycznie, oboje bili się z myślami, wiedzieli, że nie chcą, ale muszą. Według mnie było to całkowicie wyważone. Oboje przez lata stali po przeciwnych stronach, nienawidzą się od szkoły, ale jednak czy to w imię większego dobra, czy obowiązku jak podejrzewam w przypadku Draco, zrobili co musieli.
Czekam na wyjaśnienie dlaczego to oni są przyszłością świata magii i już kombinuję możliwe scenariusze :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje że rytuał będzie mogła zerwać tyko śmierć...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i życzę dalszej weny :)
Wow, nie było mnie kilka dni i nie spodziewałam się, że kiedy wrócę będzie aż tyle do nadrobienia (oczywiście nie przeszkadza mi to w żaden sposób i bardzo chętnie przeczytam kolejne rozdziały).
OdpowiedzUsuńPrzechodząc wreszcie do meritum muszę stwierdzić, że ta miniaturki jest cudowna i bardzo podoba mi się pomysł na nią, zwłaszcza, że uwielbiam wszystkie twoje opowiadania i miniaturki o tematyce wojennej.
Świetnie opisałaś uczucia Hermiony w tym rozdziale i ważne jest też to, że nie traktuje ona Draco jak największa wroga,tylko wykazuje trochę empatii i zauważa, że on tak naprawdę też jest ofiarą tej sytuacji i musiał poświęcić swoje dotychczasowe życie.
Ciekawi mnie też kwestia tego jak duży wpływ będzie miał rytuał na życie Draco i Hermiony, a także tego do czego jest on potrzebny mistrzowi.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam.
Natalia M.
ale popełniłam gafę pod poprzednim rozdziałem, właśnie go skomentowałam głosując dokładnie na ROZEJM :D a może to tak szybko wysłuchane prośby :D
OdpowiedzUsuńDracon jest bardzo opanowany, dystyngowany, stanowczy! lubię go tutaj, nie poniża Hermiony i widać, że nie chce jej skrzywdzić. A nasza Hermiona też to dostrzegła! super!!!
mam nadzieję, że panna Astoria nic nie namiesza, chyba nawet nie może :o i też, że Draco nie darzył jej prawdziwym uczuciem!
Dużo weny i zdrówka ☺
Nadlatuję z lekkim opóźnieniem :D Cieszy mnie niesamowicie, że wena dopisuje i nasz tak obsypujesz tymi dobrociami <3
OdpowiedzUsuńNiebawem odkopię się z tłumaczenia i wrócę do żywych z wiekszą komentatorską aktywnością :D Obiecuje!
Buziaki! :*
Vera
Tak lecisz z tymi rozdziałam, że aż nie wierzę 🙈
OdpowiedzUsuńMuszę komentować na bieżąco, żeby czasem czegoś nie ominąć 😂
Nadal nie wiem o co chodzi! Tzn, rozumiem, że są złączeni na wieczność (albo "póki śmierć ich nie rozłączy"), ale jaki jest w tym większy sens!? Wkurza mnie ta niewiedza! Chcę z jednej strony kolejny "Etap", a z drugie jest jeszcze WOW, które chyba chcę jeszcze bardziej.
Mam nadzieję, że utrzymasz tempo publikacji i ich godziny też, bo są idealnie w czasie mojej przerwy w pracy 🤣
Niech ci wena lekką będzie! (ta parafraza ma sens, nie? I chyba brzmi lepiej, niż za każdym razem "życzę weny") Buziaki!
PS.: Dziękuję za nazwanie "najlepsiejszą" 😂😂😂 Biorę to do serduszka 😁
Naprawdę podoba mi się to opowiadanie i chyba będę powtarzała to za każdym razem, jest całkiem inne takie oderwane od innych opowiadań, możliwe ze przez to że jest to inny temat i bardzo się różni od utartych schematów. Bardzo się cieszę że wpadłaś na taki pomysł 😍 a co do rozdziału to: Hermiona bardzo uległe się zachowała ale we właściwy sposób do tego podeszła i aż z tego opisu poczułam się tak jak bym była w jej skórze a Draco szkoda mi go bo też miał takie niby plany ale nie lubię jak jest z kimś innym bo staje się zazdrosna on pasuje tylko do Hermiony i tworzą taką ładną parę 😏 zawsze lubię opisy jego sylwetki, meski ale tajemniczy, przystojniaczek. 😎
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ❤❤
Powtórzę się, ale pomysł jest naprawdę ciekawy i oryginalny i właściwie z rozdziału na rozdział robi się jeszcze bardziej nietypowo (w pozytywnym sensie :D).Hermiona została postawiona właściwie w sytuacji bez wyjścia - jak najbardziej rozumiem jej rozterki i takie uczucie rozdarcia. Cokolwiek by zrobiła - zawsze ktoś by na tym ucierpiał. Chociaż w życiu nikomu nie życzę takich sytuacji, to zawsze bardzo podoba mi się ten motyw w książkach/filmach :D. No i wisienka na torcie - Draco ! Bardzo lubię go w takim męskim, trochę surowym wydaniu :) Cud, miód i orzeszki. Zaintrygował mnie ten rytuał - myślę, że Lucjusz Malfoy coś knuje - może mimo wszytko będzie chciał znaleźć sposób na to żeby obejść przysięgę, którą dał Harremu i jednak spróbuje sięgnąć po władzę?
OdpowiedzUsuńDlaczego? Dlaczego akurat oni to pytanie tam strasznie mi łomocze w głowie. Tak bardzo bym chciała znaaaaać odpowiedź!
OdpowiedzUsuńCo tu się dużo rozpisywać, cudnie jak zawsze!
Adirella
Nie wiem jak to robisz, ale z każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej. I jak na razie bardzo mnie wciągnął klimat tego opowiadania. Jestem mega ciekawa co dalej!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe ❤️
OdpowiedzUsuńWspółczuję Hermionie takiego przeżycia ... mogliby nie brać tak ślubu szybko żeby się z Draco oswoiła ale widzę ze niezbyt dbają o jej uczucia :) było troche ostro ale nie zrazilam się wcale :) każde Twoje opowiadanie jest tak cudownie oryginalne i ciekawe. :)
Wczoraj i dzisiaj przeczytałam ponownie Twoje dwa opowiadania : sny wybranych oraz rubin i stal. I muszę powiedzieć ze dzięki nim jakoś przetrwałam okropne chwile po śmierci mojej ukochanej kotki 💔💔💔 dziękuje ze jesteś i ze piszesz bo ludziom naprawdę to pomaga.
O mamusiu! Ja nie wiem.skad bierzesz takie pomysły! A już myślałam,że nie możesz mnie niczym zaskoczyć! O jak bardzo się myliłam!🙈🙈🙈. Sytuacja po prostu niebotycznie inna! Ale jaka emocjonująca! Klimat historii robi się mega wciągający! Ciekawa jestem jak dalej rozwinie się całą historia!
OdpowiedzUsuńPs. Apropo ilości publikacji,ja trochę nie nadążam z komentowaniem,ale mumio że z opóźnieniem i tak je zostawiam(komenatze). Bardzo się cieszę,że jest taka ilość,przynajmniej mam mega miłe wieczory! Trzymam kciuki za Twoją wenę i ściskam Cię mocno!❤🤗🤗🤗🤗
WOW! To opowiadanie coraz bardziej mnie zaskakuje. Intrygujący jest ten rytuał, to jak działa i czego wymaga. Zastanawiają mnie słowa Draco: "Jesteś przyszłością tego świata". Och, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Czekam z niecierpliwością aż najmądrzejsza czarownica swojego pokolenia zapyta wreszcie „To co właściwie mamy zrobić, poza pobraniem się, żeby uratować świat?”;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że zdecydowałaś się nie opisywać ich nocy poślubnej! To miało znaczenie większą "moc" i pozwoliło poczuć, że oboje są tym skrzywdzeni.
OdpowiedzUsuńTylko ta Hermiona mnie drażni - a przynajmniej jej pyskująca, awanturnicza strona. Super, że chociaż później trochę się opamiętała i przemyślała całą sytuację.
Właśnie - jest tak wiele pytań i tak mało odpowiedzi. Bardzo się cieszę, że planujesz napisać więcej rozdziałów, bo bardzo podoba mi się pomysł tak ustawionego świata.
Pozdrawiam i czekam na więcej!
Właśnie taka będzie tu Hermiona - pyskująca, pogięta awanturnica, bardzo mocno się stawiająca. Draco nie raz oberwie :)
UsuńNie będę powielała schematy grzecznej kujonki, Hermionki.
Nie - tu bedzie bardzo twarde, zahartowane na wojnie babsko, co to nie kryje się z tym co ma do powiedzenia, jeśli ma na to ochotę.
Bardzo współczuję im obojgu. Oboje zostali do tego zmuszeni. Mam nadzieję, że pomożesz im stworzyć lepsze wspomnienia z ich wspólnej nocy.
OdpowiedzUsuńI znów pyskata i twardo stapajaca po ziemi Hermiona. Wiesz jak mnie kupić!
Czekam na kolejny rozdział.
Magicznie pozdrawiam
Ten rozdział jest tym co tygryski lubią najbardziej :) Elegancka konfrontacja dwójki wrogów zmuszona do wspólnego życia, włączając w to obowiązek skonsumowania małżeństwa? Jest. Jakieś starodawne czary, które, a jakżeby inaczej, były zakazane od wielu wieków? Jest. Ukazanie tej bardziej ludzkiej twarzy Malfoya, jako mężczyzny, którego świat się w jakiś sposób zawalił? Jest. Ciężko mi się czytało o ich pierwszej wspólnej nocy, która musiała się niestety odbyć i wpłynęła na oboje. Ciąg dalszy tej relacji na pewno będzie się odznaczał sporami między dwójką tak upartych ludzi. Co w żaden sposób nie odejmuje ich swoistej urokliwości ;) Miło się czytało o tym, że Hermiona to żadna płochliwa dziewczyna, którą trudy wojny zniszczyły, a bardziej zahartowały i dodały życiowej mądrości. Również fakt, że od razu porównuje Malfoya do Rona wywołał znaczący uśmiech na twarzy. Nie pozostaje mi teraz nic innego tylko czekanie na ciąg dalszy i fantazjowanie w jaki sposób ta historia się potoczy. A znając już trochę Twoje zdolności pisarskie wiem, że się nie zawiodę :) Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńO rany, dusza mnie bolała, jak czytałam o tym ich małżeńskim stosunku... Jak dobrze, że w Draco wygrał dżentelmen i nie zrobił z nią tego na kanapie, rozrywając jej ubranie, tylko jednak na spokojnie w łóżku. I cieszę się, że Hermiona jest tutaj tą rozsądną, która nawet jeśli wybuchnie, to szybko przeanalizuje sytuację i wybierze logiczne rozwiązanie, zamiast panikować albo dramatyzować. Bardzo mi to do niej pasuje :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, czary sprzed trylionów lat, przeklęty Malfoy Senior... Ciekawa jestem, czy będą to w przyszłości próbowali jakoś zwalczyć (odczarować? :D) czy jednak pogodzą się ze sobą w tym małżeństwie. Ten patent z "opatrywaniem" ran (nie umiem tego inaczej nazwać, haha) jest ekstra! Pewnie jeszcze im się to kiedyś przyda ;)
Mała
No i właśnie wróciłam po raz 3 w przeciągu 2 miesięcy do mojego ukochanego opowiadania. Mogłabym kończyć je i zaczynać na nowo bez końca ♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że się podobało :)
UsuńOstatnio takie ciary miałam,gdy czytałam GJS,byłam pewna,że żadne inne opowiadanie nie ściśnie mnie tak od środka,ale pomyliłam się,na szczęście. Z całego serca życzę Ci nieskończonej weny twórczej,a sobie przeżywania takich emocji jak najczęściej 🤩
OdpowiedzUsuńW tym miejscu muszę napisać, jaki szacunek mam do Draco, nawet znając jego spojrzenie i całokształt Rozejmu, to jednak odczuwam do niego niezwykły szacunek, za to jak postąpił z Hermioną, zdecydowanie było to łatwo odczuć, że dla niego ta sytuacja też nie była przyjemna. Cieszę się, że Hermiona zrozumiała po chwili zastanowienia, że dobrowolnie się na to zgodziła i że Draco jest też w tym tkwi i też "nie z własnej woli"...
OdpowiedzUsuńDobrze, że obojga to wydarzenie nie złamało. Dobrze, że cała ta scena była przeprowadzona w taki sposób. Tak jak w np. Manacled na początku wręcz nienawidziłąm Draco, nie chciałabym aby tu to też zdarzyło. To najlepsze rozwiązanie. Kocham to w jakis sposób poprowadziłaś tą historię.
Obraz Draco na tarasie to chyba najlepszy i najbardziej podniecający mnie obraz Draco ze wszystkich opowiadań jakie do tej pory przeczytałam. Przystojny, cały świat przed nim - no absolutny fenomen <3 Jest genialny <3
❤️ I love it
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie. Podoba mi się, że Hermiona nie jest egoistką i potrafi postawić się w sytuacji Draco. Szanuje Draco za całokształt, myślę, że jemu jest jeszcze trudniej niż Hermionie. 😏
OdpowiedzUsuń