Betowała: Anna M.
Dedykacja: Dla Wszystkich Kobietek - w dniu naszego święta :)
~_~_~
Hermiona nerwowo wygięła palce, czując, jak rumieńce zawstydzenia wypływają jej na twarz.
Malfoy wpatrywał się w nią, trwając w
dziwnym napięciu jakby chcąc samym wzrokiem, przekonać ją, by najlepiej natychmiast uciekła, gdzie pieprz rośnie.
– Jak to, co tu
robi? Ratuje ci życie, idioto! – syknęła Astoria, podchodząc i łapiąc go za
ramię.
Blondyn zerknął na
nią z niechęcią, po czym zwrócił się ku
Ivanowi. Rosjanin od razu opuścił głowę, nie mogąc znieść jego karcącego spojrzenia. Draco wyszarpał rękę z uścisku
Greengrass i ponownie pochylił się w stronę Hermiony, na tyle, na ile pozwolili mu jego strażnicy.
– Niczego im nie mów! Zabieraj się stąd i jak najszybciej wyjedź. Nie masz pojęcia co,
się teraz dzieje w ministerstwie! Właśnie zaczęła się nowa wojna o
wpływy i władzę. Zniszczą cię, jeśli staniesz po mojej stronie.
– Przecież nic nie mogą…
– Nie darują ci tego.
Nawet jeśli nie zrobią ci fizycznej krzywdy, to po czymś takim nie będziesz
miała żadnej przyszłości i nigdzie nie zaznasz spokoju. Zniszczą ci reputację.
Przykleją łatkę dziwki, która sypia z kim popadnie, by czerpać z tego korzyść.
Nie po to darowałem ci życie, byś teraz tak skończyła. Ostrzegam cię! Nie
zmarnuj swojej ostatniej szansy. Wynoś się stąd, Granger!
– Jeśli cię uwolnią, to im na to nie pozwolisz. Nic mi nie
zrobią. – Hermiona miała nadzieję, że zabrzmiało to pewnie. Naprawdę chciałaby
móc w to uwierzyć.
Draco już otworzył usta, by coś jej odpowiedzieć, gdy znów
odezwała się Astoria.
– Myślisz, że pozwolimy ci się tak głupio poświęcić? A co z
nami? Pomyślałeś o tym choć przez chwilę? Jeśli pozwolimy im cię skazać, to nie
tylko twoje życie się skończy! Będziemy walczyć
o ciebie, ty skończony bałwanie, nawet wbrew tobie! I to z
całych sił! – warczała.
– Paniczu, ja…– Ivan chciał się wtrącić, ale strażnik
wreszcie stracił cierpliwość.
– Dość tych pogaduszek! – zarządził, ciągnąc oskarżonego w stronę
pokoju przesłuchań.
– Po prostu powiedz im prawdę! Błagam cię! – zawołała za nim
Astoria.
Draco odwrócił się przez ramię i znów spojrzał Hermionie prosto w oczy. Granger kiwnęła głową, chcąc mu przekazać, że
mimo wszystko jest gotowa go ratować. Blondyn uśmiechnął się lekko, jakby z
dezaprobatą. I wtedy Hermiona zrozumiała. Decyzja zapadła.
– Więc teraz będziesz składał zeznania? – zapytał Theo Nott.
– Niby przed kim? Żaden z was nie należy do
Wizengamotu. – Draco potarł nadgarstki,
ciesząc się, że wreszcie zdjęto mu kajdanki.
– Ze względu na postawione ci zarzuty, cały Wizengamot
został czasowo rozwiązany – wtrącił
Zabini senior.
– Taką decyzję może podjąć tylko Rada Narodowa. Nie macie
nowego Ministra Magii, więc nie możecie jej powołać. – Draco uśmiechnął się cynicznie pod nosem.
Zawsze uwielbiał udowadniać tym wyniosłym arystokratom, jak bardzo są niedouczeni.
– To co twoim zdaniem powinniśmy teraz zrobić? – wściekł się
Macnair.
– Zgodnie z przepisami, powinniście wstrzymać wszystkie sprawy
karne do czasu wyboru Ministra i
powołania nowego Sądu Najwyższego.
– Świetnie! – Theodor klasnął w dłonie. – W takim razie będziesz gnił w Azkabanie, aż
sprawa się rozwiąże!
Draco roześmiał się, udając szczere rozbawienie.
– Przykro mi, Nott , ale jak sam wiesz, nie macie żadnych
dowodów przeciwko mnie. Wasze zarzuty to tylko śmieszne mrzonki.
– Przecież jeszcze dziś rano nie zaprzeczyłeś, że to właśnie
ty zabiłeś swojego ojca! – krzyknął Nott senior.
– Ale też nigdy tego nie potwierdziłem. Spójrzcie prawdzie w
oczy, nic na mnie nie macie. Za to właśnie okazało się, że ja mam
świadka, który potwierdzi, że ja nie mogłem zabić Lucjusza.
Pozostali mężczyźni zgromadzeni w pokoju popatrzyli na siebie
niepewnie.
– Tak. Wczorajszą noc spędziłem u niej - przyznał, choć wciąż nie był pewien, czy to słuszna decyzja.
– Serio bzyknąłeś szlamę, Malfoy? – zarechotał złośliwie
Theo.
I to był błąd.
I to był błąd.
Draco gwałtownie doskoczył do niego i przeciągnął go przez blat biurka rzucając mężczyznę na podłogę. Nim ktoś go zdążył powstrzymać, twarz Notta przypominała krwawą miazgę.
– Nie. Waż . Się. Nigdy. Więcej. Tego. Powtarzać. Kanalio! –
grzmiał Draco, gdy strażnicy wreszcie go obezwładnili.
– Widzieliście to! Zaatakował mojego syna! To morderca!
Kryminalista! – darł się Nott senior, w czasie gdy Marcus i Blaise pomagali
Theodorowi stanąć na nogi, a dwóch strażników na powrót zakuwało Dracona w
kajdanki.
– Uspokójcie się wszyscy! – poprosił Zabini senior, najwyraźniej
zdruzgotany tym, jak szybki i bezwzględny był Malfoy.
– Co teraz zrobimy? – zapytał Macnair.
– Ja wam powiem co teraz zrobicie – odezwał się szorstko
Draco. – Wypuścicie mnie stąd i to jak
najszybciej. Równie szybko zamkniecie sprawę morderstwa Lucjusza. Oddacie mi
wszystkie dokumenty, jakie dotyczyły rodu Malfoyów, również te z archiwów. Nigdy nie wysuniecie żadnych roszczeń co do mojego majątku. Przywrócicie
wszystkie prawa Astorii Greengrass, łącznie z tytułem szlacheckim. Hermionie Granger ma nie
spaść z głowy ani jeden włos, za to, że
poświadczyła na moją korzyść. I nikt z was nigdy nie wspomni
publicznie o tym, co zawierały jej zeznania. Zadbacie też, by pod jej adresem
nie padły żadne oszczerstwa i
pomówienia. I na sam koniec, ostrzegam was, lepiej zostawcie mnie w spokoju. Raz na zawsze. Nie będziecie
się ze mną kontaktować, ani tym bardziej szukać sposobu, na pozbycie się mnie z magicznego świata.
Ułatwię wam to i wkrótce sam zniknę. Jeśli jednak, choć jeden z was, złamie którąś
z zasad, przysięgam, że wrócę i przygotuję taką zemstę, po której
będziecie na kolanach błagać mnie o śmierć. Czy wszystko jest jasne?
Mężczyźni patrzyli na niego z czystym
przerażeniem. Nie mieli cienia wątpliwości, że mówił poważnie.
– Chyba nie mamy wyboru… – stwierdził cicho Zabini.
– Nie, nie macie. – Potwierdził krótko Draco.
– Co mamy powiedzieć ludziom? Będą pytać, dlaczego zniknąłeś – wtrącił Marcus.
– Powiecie im, że śmierć starego Malfoya tak mną wstrząsnęła,
że postanowiłem wyjechać. Możecie też wymyślić inną, równie żałosną bajeczkę.Wszystko mi jedno. Radzę
wam tylko uważać. Żaden z was nie ma zadatków na dyktatora w takim stopniu, w jakim miał je Lucjusz.
Jeśli któryś z was lekkomyślnie sięgnie po władzę, skończy się
to krwawą wojną. Lepiej się z sobą dogadajcie. To moja ostatnia sugestia.
Draco wyciągnął ręce w stronę stojącego obok strażnika,
gestem nakazując mu natychmiastowe
zdjęcie kajdanek.
Zdezorientowany mężczyzna popatrzył niepewnie na Zabiniego
seniora. Ten w odpowiedzi jedynie skinął głową.
Strażnik zdjął kajdanki i od razu się cofnął.
– Nie muszę wam chyba mówić, że ta sprawa, jak najszybciej powinna zniknąć z wszystkich
akt? – Draco uśmiechnął się złośliwie.
– Oczywiście. – Zabini
senior wyjął z biurka różdżkę blondyna i podał Marcusowi, by ten ją
przekazał.
– Skąd mamy pewność, że naprawdę znikniesz i nie wrócisz, by
nam zaszkodzić? – spytał Macnair, gdy Draco ruszył do wyjścia.
– Nie macie innego wyboru, jak tylko mocno liczyć na to, że
faktycznie tak się stanie. – Draco
posłał im ostatni podły uśmieszek, po czym opuścił gabinet, głośno
zatrzaskując za sobą drzwi.
Hermiona i Astoria aż
podskoczyły z radości, widząc, że Malfoy wyszedł z pokoju bez strażników i
kajdanek. To mogło oznaczać tylko jedno - wszystko dobrze się skończyło.
– Powinienem ochrzanić całą
waszą trójkę za nieposłuszeństwo – zaczął obcesowo.
– Paniczu… – Ivan skłonił się nisko.
– A ciebie
szczególnie, Grishko! – Draco wyglądał na zirytowanego, lecz mimo to podszedł i
ku zdziwieniu Hermiony, objął Rosjanina i poklepał go przyjacielsko po plecach.
– Dziękuję, że to zrobiłeś. Ciągle nie wiem, czy ja bym potrafił… – szepnął i wygiął usta w delikatnym
uśmiechu.
Ivan w odpowiedzi skinął tylko głową.
Astoria cała we łzach
rzuciła się, by uściskać przyjaciela.
– Nigdy więcej nie waż się tak bezmyślnie poddawać! –
poprosiła go, ocierając oczy.
– Ty też. – Draco
wskazał na Ivana, a przyjaciółka roześmiała się cicho i również popatrzyła na
ukochanego. – Chodźmy wreszcie do domu, to był długi dzień – zaproponowała ,
obejmując blondyna ramieniem, a drugą dłoń wyciągając w stronę Ivana.
– Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło – wtrąciła
nerwowo Hermiona.
Draco spojrzał w jej stronę, jakby dopiero teraz ponownie
uświadamiając sobie jej obecność.
– Tak, ja też –
odezwał się po dłuższej chwili, znów przeszywając ją swym wzrokiem.
– Ja… ja już pójdę. Życzę wam wszystkim powodzenia. Do
widzenia – wydusiła , szybko odwracając się na pięcie i odchodząc. Uciekła, wyraźnie czując, że nie jest w stanie pożegnać się z nim po raz kolejny. To byłoby dla niej zbyt trudne. Zwłaszcza po tym, co się pomiędzy nimi wydarzyło.
Jednak idąc przed
siebie, cały czas cicho liczyła, na to, że może on ją jakoś zatrzyma. Zwoła lub za nią
pójdzie. Tak się jednak nie stało. To naprawdę był koniec. Tym razem Draco
Malfoy definitywnie zniknie z jej życia.
Uniosła głowę i przyśpieszyła. Miała zamiar zacząć wszystko
raz jeszcze. Oto ta chwila. Nowy początek.
– Idź za nią, idioto! – warknęła Astoria, popychając
przyjaciela, który wciąż zamyślony gapił się w pusty korytarz, którym przed
chwilą odeszła Hermiona.
– I co niby mam jej powiedzieć? – zapytał bardziej sam
siebie.
– No nie wierzę, że ty, najbardziej elokwentny i pyskaty
mężczyzna magicznego świata, tego nie
wiesz! No rusz się! – Greengrass znów go szturchnęła.
Draco wahał się jeszcze przez kilka sekund, lecz wreszcie
podjął decyzję. Przecież nie miał niczego do stracenia. A może wręcz
przeciwnie?
Wyszła z magicznej budki telefonicznej w samym centrum
Londynu. Pogoda, jak na późną jesień przystało, była oczywiście paskudna. Mimo iż ledwo zapadł wieczór, było już zupełnie ciemno. Hermiona chciała poszukać w kieszeni płaszcza swojej różdżki, by dyskretnie rzucić zaklęcie ogrzewające,
lecz po chwili zrezygnowała z tego pomysłu.
Deszcz w dziwny sposób przynosił jej ukojenie. Szła, mijając ludzi, ale nie widząc ich twarzy. Usiłowała poukładać
sobie w głowie kolejny plan działania,
lecz nie potrafiła się na tym wystarczająco skoncentrować. Wszystko było
takie pogmatwane…
– Granger!
Drgnęła, ale się nie zatrzymała, biorąc pod uwagę, że to,
co słyszała, mogło być tylko wytworem jej wyobraźni. Tak bardzo chciała, by za nią pobiegł, by jeszcze ten jeden raz spróbował ją
zatrzymać… Wątpiła jednak, by było to możliwe.
– Granger, zaczekaj!
Stanęła jak wryta. Tym razem była pewna, że się nie
przesłyszała. Odwróciła się i ledwie
zdążyła wziąć głębszy oddech, gdy mężczyzna pojawił się tuż przed nią.
– Coś się stało? – zapytała, starając się nie okazywać
zdenerwowania.
– Dokąd idziesz?
– Ja… Sama nie wiem… Chyba pójdę się napić czegoś ciepłego,
ten deszcz jest okropny… – dukała, wyraźnie zawstydzona i zdezorientowana. Co miała mu powiedzieć? Jak zareagować? Znów stał tak blisko niej i patrzył jej w oczy. Czego
jeszcze mógł chcieć?
– To może pójdziemy na kawę? – zaproponował, wskazując szyld
kawiarni znajdującej się po drugiej stronie ulicy.
– My? – zdziwiła się.
– Tak. My. Razem.
– Ja… – Hermiona zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią. Czy faktycznie mogła jeszcze raz
cofnąć słowa pożegnania i znów pozwolić Draco wkroczyć w swoje życie? Który to
raz…?
– Obiecuję, że dziś wyjątkowo w twoim towarzystwie nie będę pił niczego mocniejszego niż kawa. –
Patrzył na nią przekornie z nutą
rozbawienia, a to spowodowało, że od razu zrobiło
jej się cieplej na sercu. Coś jej mówiło, że nie
powinna się zgodzić. Jednak wiedziała
też, że nie będzie w stanie znów się z nim żegnać. Nie po raz kolejny.
– Cóż... dobrze, chodźmy – odpowiedziała z
delikatnym uśmiechem.
Jej odpowiedź wyraźnie go zadowoliła, więc powoli ruszyli w
stronę kawiarni.
Gdy tak szła obok niego i słuchała, jak jeszcze raz opowiada
o wszystkim, co się dziś wydarzyło,
doszła do wniosku, że naprawdę nie była w stanie się mu oprzeć. Pragnienie, by ponownie
zobaczyć jego prawdziwe oblicze, było zbyt silne. Zdominowało wszystkie plany, jakie miała. Ten jeden obraz. Tych kilka sekund, które tak mocno wryły się jej w pamięć i serce, że chyba nie potrafiłaby pogodzić
się z tym, że sama dobrowolnie z tego
zrezygnowała. Jeśli tylko pojawiła się nadzieja, że zobaczy ponownie Jego
Prawdziwą Twarz, to musiała ją wykorzystać. Nie wiedziała, dlaczego , ale coś
mówiło jej, że wkrótce się przekona, iż Draco jest zupełnie innym człowiekiem i
to nie tylko w tym fizycznym aspekcie.
Koniec.
Ciekawi jak wygląda prawdziwa twarz Draco? :D
Dziękuję za Wszystkie komentarze i odwiedziny pod tą historią. Dzięki za waszą cierpliwość i motywację, jaką od Was dostałam.
Szczególne podziękowania dla mojej cudownej bety Anki - bez jej pomocy, to opowiadanie na pewno, by nie powstało. Dzięki Aniu - życzę każdej autorce takiej bety jak Ty! :*
Ciesze się, że udało się nam wspólnie dobrnąć do końca. Mam nadzieję, że nie ostatni raz :)
Buziaki i pozdrowienia!
W razie pytań cały czas możecie się ze mną skontaktować: venetiia.noks@gmail.com lub poprzez fb:https://www.facebook.com/venetiia.noks
PS. Mam nadzieję, że uda mi się sprawić, by wersja wersja PDF była dla Was prezentem na nadchodzące Święta :)
Świetne opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl pisania :D
Pozdrawiam
Nikola
Nie wiem czy cieszyć się z tego że przeczytałam kolejny dobry rozdział, czy smucić się, że to już koniec tej historii.
OdpowiedzUsuńTa historia okazała się bardzo ciekawa i strasznie mi się podoba! Mam nadzieję, że teraz znajdziesz również czas na dokończenie innych historii lub wymyślenie nowych, bo świetnie czyta się Twoje pracę.
A z okazji Dnia Kobiet samych sukcesów i szczęśliwych dni!
Karolina.
Bardzo mi się podobało i czekam na wersję pdf. Jest to chyba jedno z lepszych Twoich opowiadań. Liczę na to że nie jest to koniec Twoje twórczości. Serdecznie pozdrawiam 🙄😉
OdpowiedzUsuńPraca z Tobą była jak zwykle przyjemnością! Jest to dla mnie tym większą radością, że poza byciem betą jestem też czytelniczką - a jeśli chodzi o Ciebie, to niezwykle wierną. Bardzo się cieszę, że mogłam towarzyszyć Ci w tej podróży i obserwować ze szczególną uwagą przemianę Draco i sprawić, by była ona uciechą dla serducha i jednocześnie pozostała w zgodności z jego charakterem.
OdpowiedzUsuńWiesz dobrze, co sądzę o tym zakończeniu. Zwykle nie lubię otwartych wersji, ale tutaj pozostawienie postaciom swobody było najlepszym, na co można się było zdecydować.
Nie mogę się doczekać Twoich kolejnych projektów, by je przeczytać, a może i mieć jakiś drobny przecinkowy udział przy ich tworzeniu. Życzę Ci zatem mnóstwa weny, zapału i zdrowia. Do zobaczenia - oby niedługo!
Buziaki,
A.
Przyjemnie mi sie czytalo to opowiadanie, ciesze sie, ze udalo Ci sie je skonczyc:) Teraz czekam na rozwiniecie ''WOW'', w miedzyczasie znowu wrocilam do ''DS'', ta historia jest taka lekka :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKolejne cudowne opowiadanie w Twoim wykonaniu :) Które bym nie przeczytała to się w nim zakochuję :) Błagam nie przestawaj pisać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
P.S. Może i nie komentuję każdego rozdziału, ale każdy czytam i na każdy czekam z niecierpliwością :)
Cóż, może po prostu nie były to moje klimaty? Choć kocham taką mroczną tematykę +18,to jednak od początku nie byłam przekonana, jak ta ich historia ma się przeistoczyć w dramione. I co mnie smuci, w moich oczach się nie przeistoczyła. Nie widzę tu miłości. Nawet tej brudnej, niedoskonałej. Dostrzegam jedynie pożądanie, fascynację. Być może brakuje mi tu sytuacji, gdzie Draco rzeczywiście zdjąłby przed Hermioną tę maskę. Gdyby pokazał Swoją Prawdziwą Twarz, sam z siebie, a nie jedynie, by to Hermiona ją w nim dostrzegła. Rozumiem, że prawdopodobnie takie było założenie. By pokazać tę twardą i brudną stronę byłego śmierciożercy. Nie neguję. Czytało mi się przyjemnie, choć może nie brzmi to poprawnie w kontekście tematyki :D. Uwielbiam twoje opowiadania, naprawdę. Pamiętam, jak parę lat temu zaczynałam od "Dwóch Światów", było to drugie dramione, jakie odkryłam. Zachwycałam się tym poczuciem humoru, miałam swoje małe marzenie, by kiedyś też zacząć coś pisać. Teraz widzę już jak niedoskonałe jest, i mimo, że prawdopodobnie do niego nie wrócę, wspominam z sentymentem. Wciąż jestem zdania, że twoim mistrzowskim opowiadaniem jest "Gdy jesteśmy sami". Gdyby tylko było to możliwe błagałabym, byś je wydała. Czytam co roku, co roku bawią mnie te same momenty, wzruszają te same przemyślenia. Co roku ta lektura porywa mnie w swoje wnętrze, dogłębnie porusza, tak, że przez najbliższy tydzień trudno mi zasnąć, trudno mi się skupić, przestać myśleć. Jest doskonała. I chciałam ci podziękować, za wszystkie chwile spędzone na tym blogu. Za nowe przeżycia, powrót do nieśmiertelnej legendy Rowling. Powrót do Hogwartu. Do domu. ❤
OdpowiedzUsuńMasz 100% racji - napisałam dramione bez dramione :D Mogłabym napisać drugą część, bo widzę to w swojej wyobraźni, ale byłoby to pewnie przesłodzone, wiec wole pozostać na tym co jest :)
UsuńSama ostatnio czytałam znów "Dwa Światy". Momentami miałam takie "wtf???". Czy ja to serio napisałam? Co za beznadzieja... :D
Dziękuję za Twój szczery i obszerny komentarz :)
Pozdrawiam Serdecznie!
Opowiadanie bardzo mi się podobało, dziękuję bardzo za nie. Może rzeczywiście nie było takiego typowo rodzącej się milosci między nimi, ale myślę że Conajmniej że strony Hermione jest to głębsze uczucie skoro chciala poświęcić wszystko żeby go nie zamknęli. Troche rzeczywiście szybko się skończyłam, może i liczyłam na trochę więcej ich relacji ale to już byłoby inne opowiadanie. W tym wydaniu jest twoje i też jest cudowne, pełne niedopowiedzen ale czy muszą być? My czytelnicy chyba trochę zrobiliśmy się wygodniccy, z wszystkim podanym na tacy, a tu dałaś nam pole do popisu co było dalej. Dziękuję bardzo i czekam na kolejne rozdziały pozostałych opowiadań :) życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny wróciłam do tego opowiadania:) Jestem bardzo ciekawa jak Draco wyglądał podobny do Severusa, wyobraźnia pracują na pełnych obrotach:)
OdpowiedzUsuńJa bym jeszcze rozwinęła ta historie jego prawdziwa twarz ale nie umiem pisać jak ty opisałabym ich wspólne wesele Ivana Astori Draco i Hermiony i dalsze życie dzieci coś w tym stylu ale zrobisz jak uważasz
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie zamierzam tego robić :) Każdy sobie może wyobrażać ciąg dalszy tej historii, jak chce. Dla mnie jest ona definitywnie zakończona :)
UsuńZ jednej strony czuje niedosyt, a z drugiej podoba mi się to, że mogę sobie sama wyobrazić czy żyli razem długo i szczęśliwe czy może jednak nie 😊. Historia bardzo fajna z bardzo oryginalnym pomysłem. 😊
OdpowiedzUsuń