piątek, 16 października 2015

Dwa Światy - Rozdział dziesiąty

Rozdział dziesiąty

Czarne jeansy, biała bluzka ze srebrnymi wzorkami, jedna z ładniejszych, jakie kupiła jej mama. Do tego czarna, skórzana kurtka, bo za oknem dość pochmurno, ale na szczęście jeszcze nie pada.
Hermiona po raz ostatni spojrzała w lustro, poprawiając upięte włosy. Wyglądała ok, w sam raz na sobotni wypad na zakupy do wioski. Najpierw trzeba jednak zjeść śniadanie. Postanowiła zejść do Pokoju Wspólnego, gdzie miała się spotkać z Ginny. O tej porze całe pomieszczenie było pełne ludzi spieszących na śniadanie albo wymieniających ostatnie uwagi przed wyjściem do Hogsmeade. Ginny nie było na horyzoncie, więc Hermiona zdecydowała się na nią poczekać w swoim ulubionym fotelu przy kominku. Zanim jednak do niego dotarła, na jej drodze stanął Ron. Już na pierwszy rzut oka było widać, że jest naprawdę wściekły.
To prawda? – wycedził przez zaciśnięte zęby. Hermiona wzdrygnęła się od jego złowrogiego tonu.
Niby co?
Naprawdę wczoraj latałaś na miotle z Malfoyem? – Dziewczyna w odpowiedzi nerwowo przygryzła wargę. Kto mu o tym powiedział? I co teraz? Przyznać się? A może zaprzeczyć? Jednak z drugiej strony... Ron przecież od dawna nie był jej chłopakiem! Nie musi mu się z niczego tłumaczyć!
Nie twoja sprawa – odpowiedziała i spróbowała go wyminąć.
A więc jednak! Spotykasz się z nim? Jesteście razem? – zaczął krzyczeć, co zwróciło uwagę większości osób zgromadzonych w Pokoju Wspólnym.
Oczywiście, że nie! Co też ci przyszło do głowy, Ron?! – warknęła na niego wściekle.
No nie wiem! Ty mi powiedz do diabła! Setki razy...! Nie! Miliony razy prosiłem cię, byś polatała ze mną na miotle, ale słyszałem tylko "nie Ron, boję się, Ron, odczep się i daj mi spokój, Ron"! A tu proszę, jak gdyby nigdy nic, robisz sobie podniebną wycieczkę z tym parszywym, brudnym Śmierciożercą! - Hermiona starała się opanować. Nie ma sensu wrzeszczeć teraz na niego, to pogorszyłoby sprawę.
To był tylko głupi zakład, on mnie sprowokował i tyle, nie rób z tego problemu – powiedziała cicho, nie chcąc by cały dom wiedział, o co się kłócą.
Sprowokował? Tak samo, jak sprowokował cię, byś się z nim obściskiwała, gdy leżał w Skrzydle Szpitalnym? Albo jak sprowokował cię, żebyś poszła z nim na randkę? Kogo ty oszukujesz, Miona?!
Dobrze wiesz, że to nie było tak– broniła się dziewczyna.
Nie wiedziałem, że taka jesteś! Naprawdę bardzo się na tobie zawiodłem – wygarnął jej rudzielec, po czym odszedł, zostawiając ją czerwoną i rozdygotaną. Usiadła w fotelu
i schowała twarz w dłoniach. I co? Warto było? – pytała samą siebie. Dlaczego pozwalała prowokować się temu głupiemu Malfoyowi? Dlaczego dała się wykorzystywać, jako narzędzie zemsty? Czy tylko dlatego, że była zła na przyjaciela, za to, jak ją traktował? Czy może chodził o to, że zarówno Harry, jak i Ron odsunęli się od niej, a czas spędzony ze Ślizgonami pozwolił jej na chwilę o tym zapomnieć?
Wszystko w porządku, Herm? Słyszałam, że pokłóciłaś się z Ronem. Nie martw się, mój brat to czasem straszny idiota – pocieszała ją Ginny.
To nic, nic się nie stało. – Hermiona nie wiedziała czy chce tym przekonać siebie, czy Ginny.
Idziemy na śniadanie? – zachęciła Ruda z uśmiechem.
– Tak, chodźmy. – Ona również zdobyła się na blady uśmiech.

***

W połowie drogi na śniadanie Ginny przypomniała sobie, że zostawiła
w dormitorium swoją różdżkę. Postanowiła po nią wrócić, tak więc Hermiona weszła do Wielkiej Sali sama. Z daleka zobaczyła Malfoya i Zabiniego objadających się przy stole Slytherinu. Szybko odwróciła wzrok, nie chcąc zwracać na siebie ich uwagi. Musi skończy te dziwną komitywę gryfońsko–ślizgońską, która się ostatnio zawiązała. Najlepiej szybko, póki nie jest za późno, by ratować przyjaźń z Harrym i Ronem. O wilku mowa, zarówno Wybraniec, jak i Ronald właśnie zasiadali do stołu... I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że wraz z nimi przy stole Gryffindoru usiadły dwie rozchichotane Puchonki. Obie były uczennicami szóstej klasy, obie były ślicznymi blondynkami i obie irytująco chichotały, a ich głupiutkie szczebiotanie było słychać przy całym stole. Hermiona skrzywiła się na ten widok i już miała zamiar znaleźć sobie miejsce przy drugim końcu sali, gdy usłyszała wołanie Harry'ego.
Hej Miona, chodź tu, Samara chce cię poznać! – Połowa szkoły usłyszała to wyznanie. Nie chcąc zrobić przykrości przyjacielowi, postanowiła siąść na przeciwko niego i jego partnerki, starając się przy tym zignorować fakt, że tuż obok zielonookiego siedział Ron wraz z przyklejoną do niego plastikową blondynką.
Cześć, jestem Hermiona Granger – przedstawiła się, jednocześnie zajmując miejsce. Trochę się zmartwiła co pomyśli sobie Ginny, gdy zobaczy gdzie usiadła.
Samara Flores, bardzo chciałam cię poznać, Harry dużo o tobie opowiadał – Puchonka uśmiechnęła się słodko, ale fałszywie.
Wyobraź sobie Herm, że Arnold (puszek pigmejski) schował mi różdżkę pod łóżko! Wiesz ile się naszukałam? – zawołała Ginny, zajmując miejsce obok przyjaciółki i nawet nie rozglądając się dookoła.
Czyżby to Ginny Weasley? – spytała ironicznie Samara. Rudowłosa podniosła wzrok
i zobaczyła na przeciwko kogo przyszło jej siedzieć. Herm kątem oka zauważyła, jak dziewczyna zaciska pięści ze złości. Speszony Harry wbił spojrzenie w swój talerz.
Samaro, chyba pomyliłaś stoły – powiedziała na pozór uprzejmie Gin.
– Zostałam tutaj zaproszona przez Harry'ego, prawda, mój skarbie? – zaszczebiotała Puchonka pochylając się, by pocałować Pottera w policzek. Hermiona miała szczerą nadzieje, że jej przyjaciółka nie zrobi zaraz czegoś głupiego.
Samara bardzo chciała cię poznać, Mionko, ponieważ interesuje się karierą Wiktora Kruma – mruknął Harry, wciąż wpatrujący się w swój talerz.
Tak! Jestem jego wielką fanką, masz z nim może kontakt?
Owszem, korespondujemy – odpowiedziała lakonicznie, nie chcąc wnikać w szczegóły, zwłaszcza gdy w okolicy znajdowały się ciekawskie uszy Rona.
To prawda, że chodziliście ze sobą? – dopytywała niedyskretnie Samara.
Jasne, że prawda – prychnął Ron. – Bo widzisz, Hermiona lubi bogatych facetów. Nie ważne, czy są w porządku, dla niej liczy się tylko kasa.
Hermiona doznała szoku. Więc to o niej myślał? Sądził, że jest materialistką, dla której jedyną wartość mają pieniądze? A przecież Ron na punkcie swoich pieniędzy, a raczej ich braku, miał zawsze olbrzymie kompleksy... To dlatego był dla niej ostatnio taki podły? Myślał, że poleciała na kasę Malfoya? Mimowolnie poczuła, jak łzy napływają jej do oczu. Świadomość, że jeden z najlepszych przyjaciół ocenił ją tak nisko, bardzo zabolała.
Odszczekaj to albo pożałujesz – syknęła na brata Ginevra, ale ten tylko nonszalancko wzruszył ramionami. Herm chciała się odezwać, ale stwierdziła, że nie jest to ani miejsce, ani towarzystwo, ani pora na takie rozmowy. Dorwie Rudego sam na sam i wtedy przemówi mu do rozumu. Ta sytuacja posunęła się już zdecydowanie za daleko! Zabolało ją również, że Potter nie zareagował na to co powiedział Ron. Przecież ją znał, wiedział, że to nieprawda! On natomiast ciągle gapił się w talerz, jakby chcąc uniknąć wzroku zarówno Hermiony, jak i Ginny. Jednak na dziewczyny od kilku minut patrzył ktoś inny...

***

Hej, Miona, chodź tu, Samara chce cię poznać! – Czy ten bliznowaty kretyn musi się tak wydzierać? – pomyślał kwaśno Draco, nalewając sobie kawy. Jego wzrok podążał za niezbyt szczęśliwą Gryfonką, która szła w stronę wołającego ją przyjaciela.
Hermisia wygląda jakby szła na ścięcie – zauważył rozbawiony Zabini.
Hermisia? Na rany Salazara, Diable! Nie przy jedzeniu! – zrugał przyjaciela blondyn.
Mnie się podoba to określenie! Sam je wymyśliłem i zobaczysz, że jej też się spodoba!
I tobie na pewno też, jak się przyzwyczaisz – szczerzył się Blaise. Draco skrzywił się widowiskowo, chcąc tym samym dać do zrozumienia, że szczerze wątpi w prawdziwość tej teorii. Po chwili obaj chłopcy obserwowali jak do stołu Gryffindoru zasiada Ginny.
Ta to dopiero ma wesołą minę – stwierdził Malfoy popijając swoją kawę. – Usiadła obok Pottera i jego nowej laski, a wszyscy wiedzą, że ciągle na niego leci.
Idiota – pokręcił głową z dezaprobatą Diabeł.
Co? Przecież nic ci nie zrobiłem! – oburzył się Draco.
Nie ty! Chodziło mi o Pottera. Umawia się z jakimiś wywłokami i pozwala marnować się takiej fajnej dziewczynie.
Weasley jest fajną dziewczyną? Czy ty stary aby nie za dużo ostatnio myślisz
o Gryfonkach?! – Draco z brzękiem odstawił filiżankę, chcąc zaakcentować w ten sposób swoje niezadowolenie.
Nie tylko ja – mruknął cicho Zabini, widząc gdzie spoczywa wzrok jego przyjaciela.
A ten spoczywał na Hermionie Granger...
Co ten bezmózgi szmaciarz jej powiedział? – Malfoy zauważył chwilę, gdy w oczach dziewczyny nagle błysnęły łzy, a na twarzy wystąpiły dwa rumieńce. Domyślił się, że to reakcja na słowa Rudego. Spostrzegł też, jakąś ostrą ripostę Ginny i pełne wyrzutu spojrzenie Hermiony, skierowane w stronę Pottera. Coś musiało być na rzeczy.
To co, idziemy do Hogsmeade? Lepiej wcześniej, zanim pozajmują wszystkie najlepsze miejsca w Trzech Miotłach – zachęcał Diabeł.
Jasne, że idziemy. Koleżanki Gryfonki już chyba skończyły śniadanie – Draco uśmiechnął się cwanie i ruszył w stronę stołu domu lwa.

***

Tost posmarowany dżemem malinowym leżał na jej talerzu, ale Hermiona nie potrafiła się zmusić, by go zjeść. Zaraz po słowach Rona w jej gardle zagnieździła się dziwna gula, która nie pozwalała jej na przełknięcie czegokolwiek. Weasley w ogóle nie przejęty tym, jak mocno zranił swoją przyjaciółkę właśnie szeptał coś do ucha swojej towarzyszki, a ona raz po raz wybuchała głupiutkim chichotem. Jej koleżanka z domu – Samara – biorąc z niego przykład pochyliła się w stronę Harry'ego i również zaczęła mruczeć mu do ucha. Hermiona obserwowała dłoń Ginny mocno zaciśniętą na nożu. Obawiała się, by Rudą za chwilę nie zawładnęły mordercze instynkty. Westchnęła cicho i jeszcze raz spojrzała na swojego tosta. Musi coś zjeść, by mieć siły biegać po tych wszystkich sklepach w wiosce. Już miała po niego sięgać, gdy czyjaś zręczna dłoń dosłownie zwinęła jej go z przed nosa, a zaraz po tym para silnych męskich ramion podniosła ją z miejsca.
Dość tego śniadanka, Granger, chodź już. Chcemy być w wiosce, zanim zlezie się tam cała ta hołota. - Draco Malfoy poniósł ją do góry, jakby była szmacianą lalką, po czym odstawił na ziemię, a Zabini w tym czasie kończył jeść jej tosta.
Co? – zdziwiła się Hermiona, nie mogąc zdobyć się w tej chwili na inną reakcję. Harry, Ron i ich towarzyszki patrzyli na to wszystko w ciężkim szoku.
Nie gap się tak, Weasley, bo wyglądasz jak rozdeptana Sklątka Tylnowybuchowa – dociął Ronowi Draco z pięknym uśmiechem. – Idziemy, Granger.– I jak gdyby nigdy nic chwycił Hermionę za ramię i zaczął ją prowadzić w stronę wyjścia. Dziewczyna była tak oszołomiona, że posłusznie zrobiła kilka kroków.
Hermiona! – zawołała za nią zdruzgotana Ginny. Brązowowłosej właśnie przypomniało się, że miała przecież iść do wioski z przyjaciółką.
Idę do Hogsmeade z Gin! – warknęła na Malfoya, wyszarpując swoje ramię z jego uścisku.
– A kto powiedział, że urocza Ruda Wiewiórka nie może pójść z nami? – zapytał Zabini szczerząc swoje białe zęby. Skłonił się lekko i wyciągnął swoją dłoń w stronę Rudej, oferując jej w ten sposób pomoc przy podniesieniu się z miejsca. Harry Potter patrzył na to wszystko z opadniętą szczęką. Blaise był przecież szkolnym przystojniakiem! To logiczne, że Potter nie chciał by ktoś taki, w ten sposób uśmiechał się do jego wielkiej miłości. Ginny widząc minę swojego byłego, również uśmiechnęła się uroczo, po czym złapała dłoń Diabała i z gracją wstała ze swojego miejsca.
Dobra, a teraz chodźmy szybko, póki nie ma Brown. Nie mam zamiaru znosić jej szczebiotu przez cały dzień – burknął Draco. Hermiona mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem. Do jej świadomości ledwie docierało, że właśnie na oczach całej szkoły wychodzi na wycieczkę do wioski... w towarzystwie dwóch Ślizgonów.

5 komentarzy:

  1. Czytając twoje rozdziały, czuje, że moje serce bije 3 razy na sekundę. Super rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. jak czytam te rozdziały mam wrażenie że Hermiona zachowuje się jak niedojrzała i emocjonalnie dziewczyna z problemami psychicznymi, brakiem jakiejkolwiek pewności siebie i znania własnej wartości, która nie potrafi zrobić nic po swojemu. Nie wiem też dlaczego opisujesz ją jako najmądrzejszą, skoro przez dziesięć rozdziałów nie miała nawet spokojnej chwili aby przeczytać jakąkolwiek książkę. Z kolei Malfoy zachowuje się jak palant który po prostu jej dokucza, a Ron to toksyczny zazdrośnik. Jeśli tak postrzegasz obraz "romansu" który ma się utworzyć wraz z kolejnymi rozdziałami, to powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? XD co do hermiony się zgadzam, za bardzo daje sobą pomiatac. Autorka przecież nie będzie opisywać każdej sekundy ich życia, więc her pewnie czyta jak my o tym nie wiemy ;) Malfoy taki był zawsze chowa się za tym. A Ron to poniżej kryryki

      Usuń
    2. Jak czytam taki komentarz to aż oczy krwawią. Czy autorka opowiadania powinna opisywać każdą sekundę życia bohaterów - zdecydowanie nie. Hermiona przedstawiona jest jako najmądrzejsza czarownica, zapewne dlatego tylko ona jest w stanie nauczyć transmutacji naszych kochanych ślizgonów. Malfoy zachowywał się tak zawsze, polecam przeczytać książki, szczególnie 4 pierwsze - wtedy dowiesz się jak dokuczał naszej Złotej Trójce. Ron - cóż tu odsyłam do 4 części książki - nie powiesz mi, że nie zachowywał się jak toksyczny zazdrośnik - otóż jeżeli już nie chce Ci się czytać mogę odesłać również do filmu; kolejna sytuacja - 7 część kiedy Ron zostawia Hermionę i Harrego. Brak pewności Hermiony? Cóż jeżeli chodzi o Harrego i Rona zawsze miała słabość, zawsze im pomagała - ale jednak nasza kochana autorka opisała, że Hermiona nie pomoże już chłopakom w zadaniach, przejrzała na oczy, ma pewność siebie, a to, że słowa ranią każdy wie. Powodzenia nie życz autorce tylko sobie to może jeszcze odnajdziesz zgubiony rozum i zaczniesz czytać ze zrozumieniem :)

      Usuń
  3. "To logiczne, że Potter nie chciał by ktoś taki, w ten sposób uśmiechał się do jego wielkiej miłości" -> zdecydowanie pies ogrodnika, ja będę na jej oczach flirtował z kim popadnie, ale nikt jej nie będzie miał , bo ona jest moją wielką miłością. Potter - ogarnij się :P

    OdpowiedzUsuń